Ja po prostu lubię muzykować z innymi
Szymon Nehring - fortepian fot. Bartek Barczyk / Archiwum Stowarzyszenia im. Ludwiga van Beethovena

Ja po prostu lubię muzykować z innymi

           Zofia Stopińska: W Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej miałam już okazję oklaskiwać Pana podczas koncertu. Tym razem spotykamy się przed koncertem zamykającym „Tydzień Talentów”, a od pewnego czasu zapraszani w maju do polskiego domu Ignacego Jana Paderewskiego artyści, oprócz koncertów, prowadzą także warsztaty. Ciekawa jestem, jak się Pan czuł w roli mistrza.
           Szymon Nehring: Zajęcia z uczniami klas fortepianu szkół muzycznych były bardzo interesujące. Zdarzało mi się już pracować z młodzieżą w podobnym wieku, ale nie robiłem tego często i regularnie. Warto było spróbować, bo sam się dzięki temu sporo nauczyłem. W ciągu tygodnia pewnie niewiele zmieniłem w grze tych osób, ale mogłem ich zainspirować do nowych pomysłów w ciągu kilku lekcji, które mieliśmy. Cieszę się z tych spotkań i bardzo się cieszę na dzisiejszy koncert, podczas którego zagramy z Marcinem Zdunikiem.

           W części pierwszej posłuchamy utworów skomponowanych przez Fryderyka Chopina na fortepian i wiolonczelę, a w drugiej Igora Strawińskiego i Maurice’a Ravela.
          - To są bardzo ciekawe utwory i należy podkreślić, że dzieła Chopina i Strawińskiego zostały skomponowane na fortepian i wiolonczelę, natomiast Sonata Ravela w oryginale została napisana na skrzypce i fortepian, a Marcin Zdunik opracował ją na wiolonczelę i fortepian. Bardzo mi się to opracowanie podoba.
           Chcę także podkreślić, że bardzo dobrze mi się pracuje w Kąśnej Dolnej i lubię tutaj grać. W zeszłym roku byłem po koncercie bardzo zadowolony zarówno z instrumentu i akustyki, jak i z przyjęcia przez publiczność oraz gospodarzy tego miejsca.

           Jest Pan reprezentowany przez Stowarzyszenie im. Ludwiga van Beethovena i pewnie dzięki temu o wiele spraw związanych z działalnością artystyczną nie musi się Pan martwić.
           - Jestem pod opieką tego Stowarzyszenia już od czterech, a może nawet pięciu lat. Bardzo się cieszę, że poznałem Państwa Elżbietę i Krzysztofa Pendereckich, bo oboje bardzo mnie inspirują. Znać i spotykać takie wyjątkowe i podziwiane na całym świecie osobowości to dla mnie wielki zaszczyt. Każde spotkanie i rozmowa są dla mnie bardzo interesujące.
           Cieszę się, że Stowarzyszenie ma pieczę nad moim rozwojem i działalnością koncertową, bo dzięki temu mam więcej czasu i mogę go poświęcić na muzykę.

           Jak się zaczęła Pana przygoda z muzyką?
           - Gram na fortepianie od piątego roku życia, a zachęcił mnie do tego Dziadek. Instrument bardzo mi się spodobał i zostałem pianistą.
Przez 11 lat byłem uczniem w klasie fortepianu pani Olgi Łazarskiej, najpierw w Państwowej Ogólnokształcącej Szkole Muzycznej I stopnia im. Mieczysława Karłowicza w Krakowie i w Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej im. Fryderyka Chopina. Później studiowałem u prof. Stefana Wojtasa w Akademii Muzycznej w Bydgoszczy.
Jesienią 2017 roku rozpocząłem studia pod kierunkiem Borisa Bermana w Yale School of Music, które niedawno ukończyłem.

          Wiem, że będąc uczniem krakowskich szkół muzycznych oraz studentem często Pan uczestniczył w konkursach. Pamiętam, że kibicowałam Panu już w 2014 roku podczas Międzynarodowego Konkursu „Arthur Rubinstein in memoriam” w Bydgoszczy, gdzie otrzymał Pan I nagrodę. Rok później został Pan laureatem stypendium Krystiana Zimermana i wystąpił Pan w finale XVII Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie, na którym otrzymał Pan wyróżnienie, kilka nagród dodatkowych oraz nagrodę publiczności. Najbardziej ucieszyła mnie wiadomość o Pana zwycięstwie w Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym Artura Rubinsteina w Tel Awiwie w 2017 roku. Zdobył Pan także w Tel Awiwie szereg nagród dodatkowych, a wśród nich za najlepsze wykonanie utworu Fryderyka Chopina.
          - Wymienione przez panią konkursy miały ogromne znaczenie dla mojego rozwoju, bo na każdy trzeba było przygotować bardzo duży program i dobrze go wykonać podczas kolejnych etapów, żeby się znaleźć w finale i otrzymać I nagrodę oraz nagrody specjalne. Konkursy wpływają także na zwiększenie ilości ofert koncertowych

           Zwycięstwo w ostatnim z wymienionych konkursów, który jest jednym z najważniejszych konkursów pianistycznych na świecie, było nie lada wyczynem, a do tego trzeba było dość dużo czasu spędzić w Tel Awiwie.
           - To prawda, trzy i pół tygodnia trwał konkurs i składał się z pięciu etapów. W dwóch pierwszych pianiści grają godzinne recitale z dowolnym, ale przekrojowym programem. W trzecim etapie gra się utwory kameralne, wykonałem Kwartet fortepianowy c-moll Gabriela Faure. W dwóch ostatnich etapach trzeba wykonać koncerty z towarzyszeniem orkiestry – klasyczny i romantyczny. Ja grałem I Koncert C-dur Ludwiga van Beethovena i III Koncert d-moll Sergieja Rachmaninova

          Nagrał Pan już kilka płyt, a utwory na nich zamieszczone najlepiej chyba odzwierciedlają Pana zainteresowania i różnorodny repertuar.
          - Nagrałem w sumie pięć płyt. Pierwsza została nagrana w 2015 roku w Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach i są na niej solowe utwory Fryderyka Chopina, Karola Szymanowskiego i Pawła Mykietyna.
            Na drugiej płycie są wyłącznie utwory Fryderyka Chopina, a nagrania zarejestrowane zostały podczas XVII Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina.
            Trzecia płyta została nagrana we wrześniu 2016 roku w Europejskim Centrum Muzyki w Lusławicach i jest to mój pierwszy krążek nagrany z towarzyszeniem orkiestry. Są na niej oba koncerty Fryderyka Chopina, a w nagraniu towarzyszyła mi Sinfonietta Cracovia pod kierunkiem Jurka Dybała, ale podczas nagrania Koncertu e-moll dyrygował Maestro Krzysztof Penderecki.
            Najnowsza z wydanych płyt zawiera także utwory Fryderyka Chopina i nagrałem ją na instrumencie historycznym.

           Fortepiany historyczne bardzo się różnią od współczesnych i chyba trudno byłoby podczas jednego wieczoru zasiąść do obydwu instrumentów.
           - Ma pani rację, te instrumenty różnią się pod wieloma względami, ale grałem już recital, podczas którego w części pierwszej na scenie stał fortepian historyczny, a po przerwie współczesny.
Trzeba się przyzwyczaić do instrumentu historycznego, ale grając na nim, można uzyskać efekty brzmieniowe czy ekspresyjne bardzo ciekawe i wartościowe.
           Nie zajmuję się grą na fortepianach historycznych na co dzień, ale było to bardzo ciekawe doświadczenie i dzięki temu poznałem muzykę Chopina o wiele lepiej, bo obcowałem z instrumentem o takich samych możliwościach, jak fortepiany, na których On grał.

           Ma Pan w repertuarze sporo utworów kompozytorów współczesnych.
           - To prawda. Grałem Koncert fortepianowy Krzysztofa Pendereckiego i miałem szczęście wykonywać ten utwór pod batutą kompozytora. W Tel Awiwie grałem też utwór młodego, ale znanego już na świecie kompozytora Avnera Dormana. Wykonywałem utwory Pawła Mykietyna i zdarzało mi się kilka razy grać utwory młodych współczesnych kompozytorów. Bardzo lubię grać muzykę współczesną, a szczególnie interesująca dla mnie jest praca nad przygotowaniem tych utworów do wykonania. Jednak muzyka współczesna nie jest głównym nurtem w kręgu moich zainteresowań.

           Niedługo rozpocznie się koncert muzyki kameralnej, bo jak już wspomnieliśmy, wszystkie utwory przeznaczone są na fortepian i wiolonczelę. Często Pan gra muzykę kameralną?
           - Staram się grać dość regularnie muzykę kameralną, bo jest to muzyka piękna i ważna, wymagająca zupełnie innego sposobu grania, który wpływa na mój rozwój. Podczas gry muszę jednocześnie słuchać wykonawców, którzy grają na innych instrumentach. Współdziałanie w muzyce jest bardzo ciekawe i inspirujące. Dowiadujemy się wiele o sobie, o rzeczach, których w samotności nie moglibyśmy się nauczyć.

           Pomyślałam teraz, że ćwicząc i występując na estradzie pianista jest sam. Może czasami chce usiąść na estradzie z kimś i stąd muzyka kameralna?
           - To nie wynika z samotności. Ja po prostu lubię muzykować z innymi. Pracując nad przygotowaniem recitali nie przeszkadza mi samotność, bo ona jest wartościowa i można sobie z nią radzić. Muzyka kameralna nie jest sposobem na zabicie samotności.

           Znajduje Pan czas na wypoczynek i na życie towarzyskie?
           - Raczej wszystko podporządkowuję muzyce, bo nie mam czasu na życie towarzyskie czy specjalne wypoczywanie, ale staram się znajdować czas na czytanie książek i sport. Jak tylko mogę, to pływam, albo biegam, bo jeżeli długo siedzę przy fortepianie, to należy coś robić, aby zapobiegać deformacji kręgosłupa.

           Największą pasją jest muzyka, a później sport?
           - Sport nie jest moją pasją, ale daje mi pewne wytchnienie od muzyki. Są pewne rzeczy, które lubię robić – lubię gotować, czytać, a jak jest dobra pogoda, to jeżdżę na rowerze i jeszcze mógłbym wymienić parę zajęć, które lubię, ale nie mam na to wszystko czasu. Najważniejsza jest muzyka.

           W dzisiejszych czasach muzyk powinien grać bardzo różnorodny repertuar, ale prawie każdy ma utwory, kompozytora lub okres w historii muzyki, który powoduje mocniejsze bicie serca. Pan pewnie także ma swoich ulubionych twórców lub utwory?
           - Jest paru kompozytorów, których utwory gram częściej. Dzieje się tak z różnych powodów, przede wszystkim proponuję organizatorom koncertów utwory, które mi odpowiadają, bardziej je lubię lub cenię, ale gram utwory samych genialnych kompozytorów. Moimi ulubionymi kompozytorami są Beethoven, Schubert, Brahms, ale także bardzo lubię grać utwory Czajkowskiego, Rachmaninowa, lubię grać muzykę francuską, chociaż ostatnio nie wykonuję jej często, bardzo lubię także grać Chopina.

           Rozmawiamy siedząc na tarasie kawiarni „Maestro”, znajdującej się w oficynie Dworu w Kąśnej Dolnej, wokół jest piękny park, słychać śpiew ptaków. To dobre miejsce do muzykowania, pracy i wypoczynku.
           - Lubię, jak jestem otoczony naturą, lubię oddychać dobrym powietrzem, a poza tym jest tu świetny fortepian, bardzo dobra sala koncertowa – wspaniałe warunki do pracy i muzykowania. Ponadto Dwór i wszystko, co znajduje się w wokół, było kiedyś własnością Ignacego Jana Paderewskiego – jednego z najważniejszych Polaków, który jeszcze ciągle nie jest doceniany, a był wielkim politykiem, dyplomatą oraz wspaniałym pianistą i kompozytorem. Czuje się wokół niepowtarzalną atmosferę.
          Bardzo chętnie będę tutaj wracał, jeśli tylko zostanę zaproszony przez gospodarzy, którzy jednocześnie organizują wszystkie festiwale i koncerty.

Z panem Szymonem Nehringiem, wybitnym polskim pianistą młodego pokolenia rozmawiała Zofia Stopińska 19 maja 2019 roku w Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej