Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Wiedeński Nowy Rok w Filharmonii Podkarpackiej

KONCERTY  SYLWESTROWE

30  i 31 grudnia 2022r.. piątek/sobota, godz. 19:00

SALA KONCERTOWA FILHARMONII PODKARPACKIEJ

ORKIESTRA SYMFONICZNA FILHARMONII PODKARPACKIEJ

MICHAEL MACIASZCZYK – dyrygent

EDYTA PIASECKA – sopran

Stefan Münch – słowo

W programie:

WIEDEŃSKI NOWY ROK

 MICHAEL MACIASZCZYK
Skrzypek i dyrygent znany ze swoich natchnionych interpretacji i wyjątkowej wrażliwości na barwę dźwięku. Często mawia: „W sztuce nie ma kompromisów – sztuka może być albo dobra, albo zła. Nie ma nic wartościowego pomiędzy. Jako twórcy bierzemy pełną odpowiedzialność za to co jest dobre, a co złe w sztuce, możemy nawet określać, czym ona jest. Dla mnie sztuka jest następstwem poszukiwań i pragnienia, aby przekraczać granice, znajdować nowe horyzonty.” Nigdy nie ograniczał swojej pracy tylko do jednego gatunku czy wyłącznie muzyki. Tworzenie platform służących do łączenia wszystkich form wyrazu artystycznego zawsze było w kręgu zainteresowań muzyka. Czerpie inspirację z obrazu, rzeźby, teatru, literatury i poezji. W rezultacie powstają, jak lubi je nazywać, „oryginalne dialekty ekspresji muzycznej”. Maluje obrazy za pomocą swojej muzyki, jednocześnie opowiada pewnego rodzaju „historię”, która zostanie odczytana przez publiczność. Dyrygentura było naturalnym następstwem tych artystycznych poszukiwań. Na mieszkającego w Wiedniu muzyka ogromny wpływ miały doświadczenia zdobyte w Wiener Kammerorchester (jako koncertmistrz), Wiener Staatsoper, Wiener Philharmoniker, Goldberg Trio Wien, Toyota Master Players, Ensemble Wiener Collage i inne, a także podczas pracy z wieloma autorytetami ze świata muzyki.

EDYTA PIASECKA
Dramatyczny sopran koloraturowy, jedna z najbardziej rozpoznawalnych i cenionych polskich artystek sceny operowej. Solistka Opery Narodowej w Warszawie. Występuje na największych scenach operowych w Polsce i za granicą. Absolwentka Akademii Muzycznej w Krakowie, brała udział w wielu kursach mistrzowskich, m.in. Bachakademie u prof. Anny Reynols, a także u Antoniny Kaweckiej, Christiana Elsnera, Alison Pears, Ryszarda Karczykowskiego i Izabeli Kłosińskiej. Odtwórczyni tytułowej roli w nagrodzonej nagrodą International Opera Awards (operowy Oskar) w kategorii „Rediscovered Work” operze Goplana Władysława Żeleńskiego (Teatr Wielki – Opera Narodowa). Laureatka prestiżowych konkursów i plebiscytów: I miejsce na Kursie Mistrzowskim dla Śpiewaków Operowych organizowanym przez prof. Ryszarda Karczykowskiego (1997); Nagroda specjalna dla najlepszego głosu żeńskiego (udział w koncertach z cyklu Promocja Polskich Talentów w Austrii (1998); nominacja do Paszportów „Polityki” w kategorii „Muzyka poważna” (2004), Nagroda „Gwiazda wokalistyki” na 47. Festiwalu im. Jana Kiepury w Krynicy. Już podczas studiów zadebiutowała w Operze Krakowskiej partią Królowej Nocy w Czarodziejskim flecie Mozarta pod dyr. Kaia Bumanna. W 1997 roku rozpoczęła współpracę z Operą Dolnośląską we Wrocławiu. W1999 roku została solistką Opery Krakowskiej, gdzie oprócz Rozyny (Cyrulik sewilski Rossiniego) wykonywała partie: Neddy w Pajacach Leoncavalla, Hanny w Strasznym dworze Moniuszki, Łucji w Łucji z Lammermoor Donizettiego, Koraliny w Toreadorze Adama, Violetty w Traviacie oraz Gildy w Rigoletcie Verdiego, Zofii w Halce Moniuszki, Fiordiligi w Cosi fan tutte oraz Królowej Nocy w Czarodziejskim flecie W.A. Mozarta, Rozalindy w Zemście nietoperza Straussa. W 2003 roku po raz pierwszy zaśpiewała w Teatrze Wielkim w Warszawie (rola Hrabiny di Folleville w polskiej prapremierze Podróży do Reims Rossiniego (u boku m.in. Ewy Podleś i Rockwella Blake’a, w reżyserii Tomasza Koniny, pod dyrekcją Alberta Zeddy). Za tę kreację otrzymała Nagrodę im. A. Hiolskiego za najlepszy debiut operowy sezonu. Na scenie warszawskiej zaśpiewała również Zofię w Halce (2004, w reż. Marii Fołtyn), Rozynę w Cyruliku sewilskim (2007, pod dyr. Willa Crutchfielda), Violettę w Traviacie (wznowienie 2015 i 2017, w reż. Mariusza Trelińskiego), Hannę w Strasznym dworze (2016, w reż. Davida Pountneya, pod dyr. Andreya Yurkevycha), tytułową partię Goplany w operze W. Żeleńskiego. W roku 2010 wykonała w Krakowie koncertowo tytułową partię Normy w operze Belliniego, w 2015 roku wystąpiła w partii Mimi w Cyganerii Pucciniego w Filharmonii Podkarpackiej. W roku 2011 po raz pierwszy wykonała partię sopranową w Messa da Requiem G. Verdiego (ze Stefanią Toczyską pod dyr. Kaia Bumanna) podczas inauguracji Gdańskiego Festiwalu Muzycznego w Katedrze Oliwskiej. Wzięła udział w internetowych transmisjach operowych dzieł polskich emitowanych z warszawskiego Teatru Wielkiego na Opera Platform: Straszny dwór (Hanna, 2015) oraz Goplana (partia tytułowa, 2016/2017). W sezonie 2016/2017 wystąpiła ponownie w Teatrze Wielkim w Warszawie jako Fiorilla w Turku we Włoszech Rossiniego, zyskując entuzjastyczne recenzje. W październiku 2017 roku uczestniczyła w obchodach 50-lecia pracy artystycznej Jitki Stokalskiej w Warszawskiej Operze Kameralnej, wykonując partię Rozyny w Cyruliku sewilskim. W listopadzie 2017 wystąpiła podczas inauguracji X Międzynarodowego Konkursu Dyrygentów im. Grzegorza Fitelberga, wykonując partię solową w II Symfonię Kopernikowską H. M. Góreckiego. W czerwcu 2018 wzięła udział w premierze Rigoletta w łódzkim Teatrze Wielkim (dyr. T. Kozłowski, reż. P. Bosisio), kreując Gildę u boku Andrzeja Dobbera. W 2018 wzięła udział w nagraniu Strasznego dworu z Orkiestrą XVIII Wieku pod dyrekcją Grzegorza Nowaka. Latem 2019 zaśpiewała podczas koncertów inauguracyjnych Festiwalu im. Jana Kiepury w Krynicy Zdroju oraz Festiwalu Mozartowskiego Warszawskiej Opery Kameralnej. Była również gwiazdą 55. Karkonoskiego Festiwalu Operowego w Jeleniej Górze (2019). Wzięła także udział w koncertowym wykonaniu opery Straszny dwór podczas festiwalu „Chopin i jego Europa”, które zostało zarejestrowane i wydane na płycie CD roku przez Narodowy Instytut im Fryderyka Chopina. Było także transmitowane na żywo przez Program 2 Polskiego Radia. Partie Hanny i Violetty wykonywała w spektaklach i koncertach w wielu polskich miastach.

Edyta Piasecka Easy Resize800

                                                                   Edyta Piasecka - sopran, fot. Kinga Karpati 

 

Koncert z okazji zakończenia czeskiej prezydencji w Radzie UE, dedykowany Ukrainie

16 grudnia 2022r. piątek, godz. 19:00
SALA KONCERTOWA FILHARMONII PODKARPACKIEJ

ORKIESTRA FILHARMONII PODKARPACKIEJ
JIŘÍ PETRDLÍK – dyrygent

W programie:
M. Skoryk – Melodia
W. Kilar – Orawa
A. Dvořák – Tańce słowiańskie op. 72:
3 (11) – F-dur, Allegro „Skočná”
4 (12) – Des-dur, Allegretto grazioso – ukraińska „Dumka”
6 (14) – B dur, Moderato, quasi Minuetto „Polonez”
7 (15) – C dur, Allegro vivace – serbskie „Kolo”
VII Symfonia d-moll op. 70

 WSPÓŁORGANIZATOR:

Logo Ambasada Czeska 300x66

CZESKA REZYDENCJA 300x169

Koszt udziału: 30 zł
Koszt udziału (ulgowy): 20 zł

Zmarły w 2020 roku Myroslav Skoryk to wybitny kompozytor ukraiński, w przeszłości dyrektor Opery Kijowskiej. Jego Melodia to motyw przewodni dramatu wojennego Vysoky pereval (1982). Jest to krótki utwór o trzyczęściowej budowie, złożony z prostego tematu, krótkiego przetworzenia i powrotu lekko zmodyfikowanego tematu.
Orawa należy do najczęściej wykonywanych utworów Wojciecha Kilara. Podstawowe elementy budujące trzyodcinkową formę i fakturę dzieła to rytm i harmonia. Pierwszą fazę Orawy rozpoczyna powtarzająca się krótka, powtórzona dziewięć razy formuła melodyczno-harmoniczna, od początkowego trzygłosu do kulminacyjnego akordu obejmującego przestrzeń pięciu oktaw. W fazie drugiej motoryczny rytm wprowadza nowy materiał tematyczny.
W trzeciej fazie rytm się zagęszcza, harmonika staje się ostra, a cały przebieg muzyczny nabiera niezwykłego rozpędu. Wreszcie, po pauzie generalnej, główny motyw-formuła oparty na siedmiu dźwiękach powraca raz jeszcze w triumfalnym charakterze, po czym całość kończy opadające następstwo akordów i charakterystyczny góralski okrzyk „Hej!”.
Bogactwo melodii i rytmów, zawarte w dwóch cyklach Tańców słowiańskich Dvořáka nie jest rezultatem cytowania ludowych melodii, lecz dziełem inwencji kompozytora, który tworzył w duchu muzycznego folkloru Czech i innych krajów słowiańskich. Usłyszymy cztery części drugiego cyklu, w którym znajdują się tańce polskie, ukraińskie i serbskie.
VII Symfonia d-moll Dvořáka została napisana w 1885 roku dla Royal Philharmonic Society w Londynie, które nadało kompozytorowi godność honorowego członka. Połączenie nastrojów heroicznych i elegijnej atmosfery w części I, opatrzone uwagą „Ze smutnych lat” mogło nawiązywać do niedawnej śmierci matki Dvořáka, ale także do niepodległościowych aspiracji narodu czeskiego, tłumionych przez rząd austriacki. Element narodowy ujawnia się najpełniej w części finałowej, której dramatyzm postrzegać można jako alegorię walki. Niektórzy komentatorzy uważają Siódmą za najlepsze dzieło Dvořáka tego gatunku, najpełniej oddające jego orkiestrowy kunszt i indywidualne rysy stylu.

 JIŘÍ PETRDLÍK
Urodzony w 1977 roku, jest uznawany za jednego z czołowych europejskich dyrygentów swojego pokolenia. Studiował grę na fortepianie, puzonie i dyrygenturę (1995-2000 w Konserwatorium w Pradze, 2000-2005 w Akademii Sztuk Scenicznych w Pradze) u prof. Miroslava Košlera, prof. Miriam Němcovej, prof. Jiří Bělohlávka, prof. Radomila Eliški, prof. Františka Vajnara, prof.Tomáša Koutníka i innych. Ukończył studia w klasie mistrzowskiej głównego dyrygenta orkiestry Filharmonii w Nowym Jorku prof. Kurta Masura we Wrocławiu i głównego dyrygenta Filharmonii BBC prof. Jiří Bělohlávka. W latach 2002-2009 był stałym dyrygentem Teatru Narodowego w Brnie i dyrektorem muzycznym Teatru Miejskiego w Brnie. Od 2004 r. jest zatrudniony jako stały dyrygent w Teatrze im. J. K. Tylta w Pilznie. Petrdlík regularnie współpracuje gościnnie z prestiżowymi międzynarodowymi scenami operowymi (np. w Messynie, Tuluzie, Warszawie, Północnym Teksasie, Pradze, Szegedzie, Kairze, Aleksandrii). Jiří Petrdlík dyryguje czołowymi czeskimi i zagranicznymi orkiestrami symfonicznymi (Praska Orkiestra Symfoniczna, orkiestra Czeskiego Radia i Czeska Narodowa Orkiestra Symfoniczna, Filharmonia Janáčka w Ostrawie, Morawska Filharmonia w Ołomuńcu, Północnoczeska w Teplicach, filharmonie we Wrocławiu i Katowicach, Orkiestra MTM w Warszawie, KSO w Toronto, Iwasaki Philharmonic) i regularnie pojawia się jako gość na różnych festiwalach muzycznych w Europie, Japonii, Chinach, Kanadzie i USA. Od sezonu 2010/11 z powodzeniem rozwija bogatą współpracę artystyczną z Kairską Orkiestrą Symfoniczną, gdzie został mianowany Dyrektorem Artystycznym Generalnym i Głównym Dyrygentem w latach 2011-15. W sezonie 2014/15 Petrdlík został zaproszony do Alte Oper w Frankfurcie, a w sezonie 2015/16 był gościnnym dyrygentem w Wiener Musikverein. Od tego czasu rozwijał bogatą współpracę artystyczną jako stały dyrygent gościnny Orkiestry Filharmonii Podkarpackiej w Rzeszowie. Od roku 2015 Petrdlík regularnie organizuje prestiżowe noworoczne trasy koncertowe w Chinach z wybitnymi europejskimi orkiestrami. Jiří Petrdlík prowadził także szeroką działalność jako chórmistrz (od 2009 r. dyrektor artystyczny praskiego chóru mieszanego), muzykolog (Uniwersytet Karola w Pradze – zdobył tytuł doktora), wydawca i pedagog (kierownik wydziału dyrygentury Konserwatorium im. Jaroslava Ježka w Pradze) i z powodzeniem wziął udział w kilku konkursach (np. w konkursach: Prague Cantat, American Opera Competition, D. Flick Conductor Competition London). Jest przewodniczącym Jury Konkursu „Praga Cantat” i Towarzystwa Fibicha, a od 2017 r. został dyrektorem unikalnego w skali światowej festiwalu melodramatu koncertowego „Melodramfest” i głównym dyrygentem międzynarodowej orkiestry Carpathia. Szeroki repertuar Petrdlíka obejmuje przykłady różnych gatunków muzycznych, stylów i okresów. W dyskografii Petrdlíka zwracają uwagę rzadko pojawiające się tytuły (np. Ezio Glucka, światowa premiera tzw. habsburskich kantat Beethovena na śmierć Józefa II i koronacji Leopolda I, Josef Bohuslav Foerster – Glagolitic Mass, Zdenĕk Fibich – Missa brevis, Prokofiev muzyka do Eugeniusza Oniegina, David Arend – Astral Travels i in.)

Najpiękniejsza opowieść świąteczna

14 grudnia 2022 roku, godz. 19:00. sala widowiskowa Domu Kultury Samorządowego Centrum Kultury w Mielcu

Piotr Czajkowski

"Dziadek do orzechów"

Królewski Balet Klasyczny

KRÓLEWSKI BALET KLASYCZNY nawiązuje do najlepszych tradycji tanecznych w Rzeczypospolitej Obojga Narodów zarówno swoim międzynarodowym składem, jak i wysokim profesjonalizmem w odtworzeniu, co udowadnia z taneczną gracją podczas kolejnych występów i spektakli, a solistą zespołu jest Dominik Senator, wybitny talent - nazwisko jest symboliczne, bo Sala Senatorska na Wawelu zwana była inaczej Tanecznicą i urządzano w niej przedstawienia baletowe, a dziś stoi tam krzesło tronowe króla Stanisława Augusta Poniatowskiego...

Balet - to sztuka królewska. I to dosłownie - we Francji osiągnął szczyty doskonałości dzięki Królowi Słońce, który sam uczestniczył w przedstawieniach baletowych jako tancerz. Również w Polsce początki baletu zawdzięczamy opiece królewskiej - Stanisław August Poniatowski, jako wybitny mecenas sztuki powołał do istnienia pierwszy stały zespół baletowy na ziemiach polskich. Od zawsze taniec, przemawiający językiem ciała i pięknym gestem, łączył przedstawicieli różnych krajów i narodów. Zespół Marcina Rolczyńskiego nie jest tu wyjątkiem: w 30-osobowej grupie młodych tancerzy znajdują się artyści ze wszystkich zakątków świata, podobnie jak jest to w przypadku współpracujących z nimi pedagogów oraz choreografów (Alessandro Bonavita z Włoch czy Wiktor Davydiuk z Ukrainy).

„DZIADEK DO ORZECHÓW” to osadzona w bożonarodzeniowych realiach podróż do świata dziecięcej wyobraźni. Ten klasyczny balet z muzyką arcymistrza gatunku, Piotra Czajkowskiego, należy do ścisłego kanonu, ciesząc się niesłabnącą popularnością pomimo upływającego czasu. Warto zadać sobie pytanie, dlaczego tak się dzieje? Zapewne każdy ma swoją, ze wszech miar uprawnioną odpowiedź: piękna muzyka, atmosfera świąt Bożego Narodzenia, choreograficzna maestria, czy wreszcie bogate kostiumy i scenografia. To wszystko znajdą Państwo i w realizacji Królewskiego Baletu Klasycznego, ale jest coś jeszcze, na co zwracamy baczną uwagę. DZIADEK DO ORZECHÓW to doskonała płaszczyzna międzypokoleniowych spotkań. Tutaj każde dziecko jest traktowane ze zrozumieniem i atencją godną dorosłych, a dorośli, niezależnie od wieku mają nadzwyczajną okazję, by na nowo odkryć, odszukać w sobie dziecko. I tak w świecie, który być może jak nigdy dotąd podzielił i odseparował od siebie generację, nasz spektakl jawi się jako platforma integrująca nierzadko obce sobie, choć spokrewnione jednostki oraz dusze.

FABUŁA baletu „DZIADEK DO ORZECHÓW” składa się z dwóch aktów. Główna bohaterka to Klara, która w wigilię Bożego Narodzenia, obok wielu innych prezentów, znajduje pod choinką drewnianego dziadka do orzechów. Zabawka bardzo przypada jej do gustu, choć poza nią nikt nie dostrzega w niej niczego godnego uwagi. Rodzina Klary jak co roku świętuje oczekiwanie na narodziny Bożej Dzieciny. Gdy zapada noc, dziewczynka zasypia w fotelu. Wtedy zaczynają dziać się niezwykłe rzeczy. Dziadek do orzechów ożywa i ratuje Klarę atakowaną przez mysie wojsko i jego Króla. Dowodząc ołowianymi żołnierzykami brata toczy zacięty bój, który niemal przypłaca życiem. Na szczęście Klara w porę przychodzi mu z pomocą, za co zostaje nagrodzona przez Królową Śniegu. W drugim akcie Dziadek do orzechów zamienia się w przystojnego księcia i zabiera Klarę do Krainy Słodyczy. Podczas wędrówki dziewczynka spotyka tajemnicze postacie, które tańczą ogniste flamenco, tradycyjny taniec rosyjski, chiński oraz taniec orientu. Wreszcie wędrowcy docierają do stolicy, gdzie Klara zostaje powitana z honorami godnymi prawdziwej księżniczki i zaproszona na bal do pałacu. Tam wraz księciem tańczy walca otoczona wirującymi kwietnymi girlandami. Niestety, z nastaniem północy wszystko rozwiewa się niczym mgła, a dziewczynka budzi się w fotelu, tuląc w ramionach drewnianą zabawkę.

Piotr Pławner w podwójnej roli - skrzypka i dyrygenta

      Podczas ostatniego listopadowego koncertu Orkiestry Filharmonii Podkarpackiej, sala wypełniona była po brzegi publicznością. Magnesem był przede wszystkim Piotr Pławner, jeden z najwybitniejszych i najbardziej kreatywnych skrzypków swojej generacji, który wystąpił w podwójnej roli – solisty i dyrygenta.
Magnesem dla melomanów i dużej grupy uczniów podkarpackich szkół muzycznych był z pewnością także program wieczoru, na który złożyły się: Uwertura Coriolan op.62 Ludwiga van Beethovena, Koncert skrzypcowy D - dur KV 218 Wolfganga Amadeusa Mozarta i IV Symfonia e - moll op.98 Johannesa Brahmsa.
      Publiczność była zachwycona zarówno mistrzowskim wykonaniem przez Artystę Koncertu skrzypcowego D-dur Wolfganga Amadeusa Mozarta, jak również doskonałą grą naszej Orkiestry pod Jego batutą. Po zakończeniu każdego utworu oklaski trwały bardzo długo, a na zakończenie publiczność dziękowała wykonawcom długotrwałą owacją. To był wspaniały wieczór.
Bardzo się cieszę, że pan Piotr Pławner zgodził się na udzielenie wywiadu i mogę Państwa zaprosić do lektury.

       Nie po raz pierwszy występuje Pan w podwójnej roli skrzypka i dyrygenta. Ciekawa jestem, kiedy pomyślał Pan o dyrygowaniu.

        Już dosyć dawno, bo około 20 lat temu dyrygowałem po raz pierwszy orkiestrą i pamiętam, że wykonywaliśmy wtedy Serenadę Wolfganga Amadeusa Mozarta. Od ponad dwóch lat często dyryguję, bo już trzeci sezon jestem szefem artystycznym Śląskiej Orkiestry Kameralnej. Planuję już program na czwarty sezon. Jesteśmy obopólnie zadowoleni ze współpracy. Od tego roku jestem też oficjalnie szefem Orkiestry Kameralnej „Capella Bydgostiensis”. Śląsk to według mnie region, który muzycznie bardzo się rozwinął i bardzo mnie cieszy, że mogę działać na tym terenie. Nie zawsze występuję tam w podwójnej roli, ale często się to zdarza. Na przykład w ubiegły piątek ze Śląską Orkiestrą Kameralną grałem Koncert skrzypcowy G-dur KV 216 Wolfganga Amadeusa Mozarta, później mieliśmy prawykonanie współczesnego utworu Muzyka na smyczki I „W róg zadął wróg” Piotra Kotasa. Ten utwór zwyciężył w II Międzynarodowym Konkursie Kompozytorskim im. Henryka Mikołaja Góreckiego.
        W części drugiej dyrygowałem Muzyką na wodzie Georga Friedricha Hãndela. W styczniu mamy zaplanowany wspólny koncert z muzyką filmową, ale na przykład podczas naszego marcowego koncertu Śląska Orkiestra Kameralna wystąpi w rozszerzonym składzie o instrumenty dęte, harfę, fortepian oraz kotły i inne instrumenty perkusyjne, a wykonamy I Symfonię Gustava Mahlera. Różnych projektów mamy bardzo dużo i jest to „działka” mojej kariery, która bardzo mnie pociąga.
        Wymaga ona kolejnych wyzwań, a ja jestem człowiekiem, który ciągle stawia sobie nowe wyzwania. Jest to związane z ogólnym rozwojem człowieka, bo uważam, że przez całe życie rozwijamy się. Dla mnie osobisty rozwój jest najważniejszy. Staram się podnosić poprzeczkę coraz wyżej i wszystkie nowe wyzwania mnie ekscytują.

        Prowadząc ożywiona działalność solistyczną nie może Pan dyrygować wszystkimi koncertami Śląskiej Orkiestry Kameralnej.

        Oczywiście, ale wyliczyłem, że od stycznia 2023 roku do końca sezonu spotkamy się w sumie osiem razy i uważam, że to jest sporo. Kiedyś uczyłem przez 10 lat w Akademii Muzycznej w Katowicach i w ostatnich latach wróciłem do tego miasta w trochę innej roli. Z Capellą Bydgostiensis mam zaplanowanych trochę mniej koncertów, ale także spotykamy się w miarę systematycznie.
        Staram się także występować w innych polskich miastach, m.in. Rzeszowie, a ponieważ w Filharmonii Podkarpackiej mam do dyspozycji orkiestrę symfoniczną, to przygotowałem odpowiedni repertuar.

Filharmonia Piotr Pławner Mozart dyrygent 800

        W programie koncertu znalazła się muzyka wielkich mistrzów – Ludwiga van Beethovena, Wolfganga Amadeusa Mozarta i Johannesa Brahmsa. Przepiękne utwory, powszechnie znane i dlatego wiele osób uważa je za łatwe. Dotyczy to przede wszystkim Koncertu D-dur Mozarta, który tak naprawdę jest bardzo trudnym utworem.

        Mozart to jest kompozytor, do którego ja od dawna mam i będę miał wielki respekt. Jego muzyka jest dla wykonawców bardzo trudna, może dlatego, że przyjemnie jej się słucha i wydawać się może dla słuchaczy mało skomplikowana.
Jeżeli zaczynamy grać utwory Mozarta, to trzeba sporo pracować nad artykulacją zarówno instrumentów smyczkowych, jak i instrumentów dętych. Tę niby najłatwiejszą muzykę najtrudniej jest dobrze wykonać.
        Na przykład utwory Johanna Sebastiana Bacha są również trudne do wykonania, ale mimo wszystko w Bachu mamy więcej swobody, więcej wolności, jeżeli chodzi o interpretację tej muzyki.
Grając utwory Mozarta jesteśmy „włożeni w pewne ramy”. Musimy oczywiście wykonać je w sposób indywidualny, ale pewnych rzeczy nie można „przeskoczyć”. Utwory Mozarta są według mnie najtrudniejsze do wykonania.

        Szczególnie, że występuje Pan w podwójnej roli – solisty i dyrygenta.

        Przyznam, że zgranie partii solowych i zadyrygowanie takiego koncertu nie jest łatwe, chociaż bardzo ciekawe. Muszę zaznaczyć, że jest to moja pasja, ale po koncertach, w których występuję w podwójnej roli, jestem naprawdę bardzo zmęczony. Jest także dobra strona takich koncertów, jak już powiedziałam, jest to moja pasja i ja się energetycznie podczas tych koncertów ładuję.
Jestem zmęczony fizycznie, ale sprawiają mi one niesłychaną radość. Bardzo się cieszę, że pandemia się skończyła i widzę w wielu przypadkach, że zainteresowanie ludzi muzyką powraca.
Być może, że po pandemii zostanie wyzwolona chęć powrotu do sal koncertowych.
        Podczas tego przyjazdu do Polski prowadzę dwa koncerty symfoniczne i bardzo się na nie cieszę, ponieważ koncerty zostały wyprzedane. W ubiegły piątek podczas koncertu ze Śląska Orkiestrą Kameralną były nawet dostawki. W Rzeszowie także sala była wypełniona i widziałem także zapełnione dodatkowe krzesła.

Filharmonia Piotr Pławner skrzypek

        Jest Pan zwycięzcą X Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego im. Henryka Wieniawskiego w Poznaniu, a niedawno zakończyła się 16 edycja tego konkursu. Czy miał Pan czas śledzić przebieg tego wydarzenia?

        Nie, nie miałem czasu. Wiem, że finał był japońsko-chiński. Podobna sytuacja była podczas konkursów chopinowskich. Okazuje się, że tamte kultury – zwłaszcza japońska i chińska kształcą konkursowiczów.
Ja przeszedłem pewien rodzaj metamorfozy i aktualnie fascynują mnie kultury Azji. W Japonii i w Korei Południowej jest inaczej, bo tam jest większa konkurencja, której towarzyszy stres.
        Staram się co roku jechać do Azji, żeby trochę odetchnąć inną mentalnością i obserwuję coś, co jest dla mnie w życiu niesłychanie ważne, a czego mi na naszym kontynencie często brakuje.
Tam ludzie się uśmiechają i to jest dla mnie kwintesencja życia. My żyjemy po to, żeby być szczęśliwymi. Jeżeli ja widzę kogoś, kto na dzień dobry się uśmiecha, to ja od razu też jestem szczęśliwy. To odnalazłem w Azji i zaczynam odczuwać pozytywne aspekty tego.
        Ja mam swoje zdanie o tym, jak oni rozumieją polską muzykę. U Polaków czy ludzi pochodzących ze środkowo-wschodniej Europy pierwiastek emocjonalności jest zupełnie inny. Muzyka Chopina czy Wieniawskiego jest nam emocjonalnie bliższa niż komuś z Japonii, ale doceniam i podziwiam ich chęci, że oni jednak bardzo lubią polską muzykę, skoro tylu ich przejeżdża na te konkursy.

        To ma także związek z ogromną pracowitością muzyków pochodzących z Dalekiego Wschodu.

        Tak, Korea, Japonia, Singapur – to są nacje, które pracują. Cały czas chcą być lepsi i takie są też efekty. Starczy porównać działalność tamtejszych uniwersytetów – na przykład Narodowy Uniwersytet w Singapurze zaliczany jest do najlepszych na świecie.
W Korei Południowej jeszcze nie byłem, ale moja żona z córką teraz się wybrały i są zachwycone. Ja także planuję niedługo podróż ich śladem.

        Chcę teraz powrócić do Pana udziału w konkursach. Wczoraj oglądałam zdjęcia z X Międzynarodowego Konkursu im. Henryka Wieniawskiego i wśród jurorów było wielu sławnych znakomitych skrzypków, których już odeszli. Wśród uczestników znalazłam także bardzo ładne zdjęcie radosnego Piotra Pławnera. Czy to był pierwszy z wygranych konkursów, który otworzył Panu drzwi do sal koncertowych?

        To nie był pierwszy konkurs. Trochę wcześniej, ale także w 1991 roku był Międzynarodowy Konkurs w Bayreuth, a w poprzednich latach były ogólnopolskie i międzynarodowe konkursy w Lublinie, gdzie także miałem pierwsze nagrody. Jednak konkurs poznański był pierwszym dużym, po którym posypały się propozycje koncertowe. Dzisiaj także laureaci tego konkursu grają koncerty z orkiestrami symfonicznymi w Polsce. Nie wiem, jak to się przekłada na koncerty za granicą, ale ja pamiętam, że miałem część koncertów także poza granicami Polski. Później jeszcze były, ale więcej propozycji występów w słynnych salach koncertowych na świecie otrzymałem po wygranym Międzynarodowym Konkursie ARD w Monachium w 1995 roku.

        Pozwolę sobie dodać, że w Międzynarodowym Konkursie ARD w Monachium otrzymał Pan najwyższy laur przyznany w 55-letniej historii tego konkursu dopiero po raz trzeci.
Wielokrotnie z zachwytem pisali o Panu także recenzenci. Często cytowane są fragmenty recenzji, które ukazały się po koncertach w takich gazetach, jak „Stuttgarter Zeitung” czy „The Times”. Natomiast Lord Yehudi Menuhin nazwał Pana skrzypkiem o fenomenalnych zdolnościach oraz jednym z najbardziej obiecujących talentów nadchodzącej ery. Czy pamięta Pan, kiedy to było?

        To było już dosyć dawno, jeszcze byłem studentem. Grałem koncert dla Yehudi Menuhina w Bernie i właśnie po tym koncercie w rozmowie padły te słowa. To był dla mnie wielki komplement. To było tuż przed konkursem ARD.

Filharmonia Piotr Pławner 800

        Nie będę Pana pytać o koncerty, bo była ich ogromna ilość, bowiem jako solista i kameralista występował Pan w większości krajów europejskich, krajach arabskich, Azji oraz obu Amerykach. Ma Pan w repertuarze tak ogromną liczbę utworów solowych i kameralnych, że nawet nie próbowałam ich liczyć.

        Z pewnością nie są tam odnotowane wszystkie utwory z mojego repertuaru, bo ciągle ich przybywa. Teraz jeszcze rozszerzam repertuar jeżeli chodzi o dyrygowanie, ponieważ ciągle przychodzą nowe wyzwania. W przyszłym roku będą to symfonie Felixsa Mendelssohna, kolejne symfonie Wolfganga Amadeusa Mozarta i Gustava Mahlera.
Nie zapominam też o skrzypcach i ciągle odkrywam nowe utwory. W zeszłym roku w grudniu, dokonaliśmy w NOSPR prawykonania chyba ostatniego utworu Sofii Gubajduliny. Na 90-te Jej urodziny wykonaliśmy Koncert potrójny na skrzypce, wiolonczelę i bajan.
        Szukam także nowych wyzwań. Na najbliższym Festiwalu Beethovenowskim po raz pierwszy w Polsce wykonam koncert skrzypcowy japońskiego kompozytora. Nie zdradzę szczegółów, zapraszam do słuchania i zapewniam, że jest to bardzo ciekawa i bardzo ekspresyjna muzyka.
Byłem też w Polsce propagatorem Philipa Glassa, ponieważ grałem oba jego koncerty skrzypcowe. Mam też w repertuarze Sonatę skrzypcową Philipa Glassa. Przez cały czas szukam nowych pomysłów.
        Wspomnę jeszcze o bardzo ciekawym projekcie, który powstał podczas pandemii. Przyjechałem wtedy do Polski samochodem, bo gdybym przyleciał samolotem, to musiałbym odbyć kwarantannę, na jeden koncert online ze Śląską Orkiestrą Kameralną. Po koncercie Darek Zboch, były koncertmistrz tego zespołu, podarował mi płytę „Jazzowe stany Moniuszki”. Utwory Stanisława Moniuszki zostały zaaranżowane na fortepian i orkiestrę smyczkową przez Bartosza Kalickiego i Dariusza Zbocha. Słuchałem jej wracając do domu samochodem. Koncertów było wówczas mniej, natomiast różnych pomysłów było bardzo dużo. Pomyślałem wtedy, dlaczego nie zrobić Wieniawskiego na jazzowo.
        Jeszcze w czasie podróży, podczas postoju na parkingu napisałem do Darka – robimy Wieniawskiego. Darek zaaranżował na skrzypce solo, orkiestrę smyczkową i tro jazzowe (fortepian, bas i perkusja) jedenaście czy dwanaście utworów Henryka Wieniawskiego – są tam cztery tańce, poszczególne części z obydwu koncertów skrzypcowych, kilka kaprysów i wykonujemy tę muzykę.
To było moim marzeniem, żeby czasem grać także muzykę jazzową i to się spełniło, a premiera projektu odbyła się w czerwcu tego roku. Okazuje się, że zainteresowanie publiczności jest bardzo duże.

        Kiedyś w Łańcucie oklaskiwaliśmy Pana z zespołem „I Salonisti”, który prowadzi Pan w Szwajcarii.

        Tak, podczas tego koncertu wystąpiliśmy z muzyką filmową. Bardzo długo graliśmy muzykę filmową, ale niedawno odeszli z zespołu panowie, którzy grali jeszcze w filmie „Titanic” z Leonardem DiCaprio. Mamy zupełnie nowy skład i podejmujemy się zupełnie nowych wyzwań, o których nie chcę mówić, aby znowu zaskoczyć publiczność.

Filharmonia Piotr Pławner dyrygent 2

        Wielkim zainteresowaniem i uznaniem cieszą się dokonane przez Pana nagrania. Co najmniej trzy płyty otrzymały Nagrody Muzyczne „Fryderyk”.

        Ta nagroda zawsze bardzo cieszy. Ostatnio statuetkę „Fryderyka” otrzymaliśmy w 2020 roku za płytę, na której są dwa koncerty skrzypcowe Emila Młynarskiego, które nagrałem z Orkiestrą Filharmonii im. Artura Rubinsteina w Łodzi pod batutą Pawła Przytockiego. Odkryłem I Koncert skrzypcowy Emila Młynarskiego i prawykonanie odbyło się bodajże w 2011 roku. Drugi koncert był już znany, chociaż jest on rzadko wykonywany. Udało nam się te płytę nagrać i wydać.
        Wcześniej, bo w 2009 roku, otrzymałem „Fryderyka” za płytę z utworami Karola Szymanowskiego i Pawła Kochańskiego, nagraną wspólnie z Wojciechem Świtałą. Nagrałem wszystkie utwory skrzypcowe Karola Szymanowskiego, mojego ulubionego kompozytora i wydane one zostały nie tylko w Polsce, ale także przez niemiecki wydawnictwa takie, jak CPO czy Hänssler. Wydałem płytę z polską miniaturą pomiędzy Wieniawskim a Szymanowskim. Jest to płyta, na której znajdują się utwory na skrzypce i fortepian takich kompozytorów, jak Aleksander Zarzycki, Juliusz Zarębski, Adam Andrzejowski, Ignacy Jan Paderewski, Roman Statkowski, ale wydaliśmy też w CPO dwa kwartety smyczkowe Stanisława Moniuszki, Kwintet Juliusza Zarębskiego, a na ostatniej płycie wydanej przez CPO w Niemczech znajdują się dwie zupełnie nieznane sonaty na skrzypce i fortepian Zygmunta Stojowskiego oraz bardziej znana Sonata Ignacego Jana Paderewskiego.

        Czy często Pan odwiedza Łódź, bo jest to miasto w którym się dużo działo, szczególnie jeśli chodzi o naukę gry na skrzypcach i początki działalności artystycznej. Bardzo się podobała nagrana w Łodzi płyta z koncertami skrzypcowymi Emila Młynarskiego.

        Owszem, powracam tam, dosyć często jestem w Filharmonii Łódzkiej, ale jako turysta do Łodzi się nie wybieram. Czasami, jak jadę z południa na północ Polski, to udaje mi się wstąpić na dwa dni do Łodzi.
Wspomniane przez panią nagranie było dla mnie szczególne, bo odbyło się w moim rodzinnym mieście. Cieszę się, że mogłem nagrywać z łódzką orkiestrą. Z Pawłem Przytockim gramy zawsze na tych samych energetycznych falach i zawsze bardzo sobie cenię współpracę z tym dyrygentem.

        Wspomniał Pan na początku rozmowy o wypełnionej sali i świetnym przyjęciu przez publiczność, ale podkarpacka publiczność pamięta znakomite pana koncerty nie tylko z naszymi filharmonikami, ale także kameralne występy w Krośnie, Przemyślu, Sanoku oraz kiedyś występował Pan często w ramach Muzycznego Festiwalu w Łańcucie.

        Miałem sporo koncertów na Podkarpaciu i wszystkie miło wspominam. Bardzo przyjemnie się tutaj czuję, a z Orkiestrą Filharmonii Podkarpackiej ostatnie moje koncerty były już w podwójnej roli.
Ostatnio przygotowaliśmy Koncert skrzypcowy Philipa Glassa i Symfonię Franciszka Schuberta.
Z orkiestrą rozumiemy się bardzo dobrze. Czułem to także w czasie prób. Zarówno przygotowanie utworów, jak i sam koncert sprawiły mi wielką przyjemność.

        Czy u progu kariery wiedział Pan, że to jest tak wymagający zawód, że czekają Pana ciągłe podróże, a w domu będzie Pan gościem?

        W pewnym momencie się zorientowałem. Teraz mam dużo radości z tego, aczkolwiek samo przemieszczanie się jest bardzo męczące. W zeszłym roku, kiedy wszystko zaczęło się otwierać po pandemii, pamiętam, jak jechałem do Niemiec na koncert, którym dyrygowałem i byłem w stałym kontakcie z inspektorem, który informował mnie – dzisiaj harfistka uzyskała pozytywny wynik i szukamy zastępstwa, nieraz takie rzeczy zdarzały się nawet w dniu koncertu i trzeba było szybko reagować. Był taki moment, kiedy tych koncertów było bardzo dużo, bo nałożyły się te, które były wcześniej odwołane, z tymi, które odbywały się zgodnie z planem i przemieszczenie się, ciągła zmiana repertuaru była naprawdę trudna do zrealizowania.
        Na początku tego roku miałem w ciągu trzynastu dni siedem koncertów w dwóch krajach, z trzema orkiestrami, a do tego dwa recitale. To był okres, w którym organizm po raz pierwszy dał znać o sobie. Na całe szczęście wszystko dobrze się skończyło, ale jak dużo pracujemy, to musimy uważać, aby nie przesadzić.
Duża ilość pracy, emocji generuje w nas poczucie, że jeszcze więcej jesteśmy w stanie zrobić. W pewnym momencie dochodzimy do sytuacji, kiedy nie czujemy, że działamy już w jakimś rodzaju omamu.
Jeszcze w 2011 roku uczyłem w Akademii Muzycznej w Katowicach i moje wyjazdy do Polski wyglądały w ten sposób, że do południa uczyłem, a po południu jechałem na koncert, po koncercie wracałem i od rana znowu uczyłem, itd. Itd... Wtedy postanowiłem, że trzeba z czegoś zrezygnować.
Dlatego staram się w ciągu roku nawet dwa razy wyjechać gdzieś dalej, żeby odetchnąć innym rodzajem mentalności. Wspomniałem wcześniej o wyjazdach do Azji – to jest coś, co działa na mnie tak, jak ja potrzebuję.

        Na dłuższy urlop się Pan nie razie nie wybiera.

        W listopadzie byłem bardzo zajęty, taki sam będzie grudzień. Myślałem o paru dniach na początku stycznia, ale już są kolejne koncerty i pewnie nie będzie czasu na urlop.

        Podczas lipcowych Kursów Muzycznych w Łańcucie, rozmawiałam z mistrzem Konstantym Andrzejem Kulką, który powiedział, że posiadanie dobrego instrumentu jest bardzo ważne dla skrzypka, ale instrument sam nie gra. Grający i instrument muszą ze sobą współpracować.
Pan gra na skrzypcach, które wykonał Tomaso Balestrieri, włoski lutnik z XVIII wieku.

        To jest instrument, który mi pomaga i ze mną współpracuje.

        Mam nadzieje, że po tak gorącym przyjęciu zechce Pan wkrótce przyjechać na Podkarpacie.

        Jak najbardziej. Chciałbym do Państwa przyjechać z kolejnymi, trochę może szalonymi, ale bardzo ciekawymi projektami. Nie będę jeszcze wszystkiego zdradzał, ale z radością tutaj wrócę.

Zofia Stopińska

Zdjęcia w tekście zostały wykonane 24 listopada 2022 roku podczas koncertu w Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie przez organizatora koncertu.

 

 

SKARBY NIE CHODZĄ PIECHOTĄ - opowieść muzyczna o Ignacym Łukasiewiczu

Artystyczna inicjatywa podkarpackich muzyków jest imponująca, bo skupia na scenie blisko stu pięćdziesięciu wykonawców, w tym ponad setkę dzieci i młodzieży.

Prapremiera odbędzie się w warszawskim Teatrze Polskim już 12 grudnia.

W ramach kończącego się Roku Łukasiewicza artyści muzycy zabiorą widzów w emocjonującą podróż po życiu i działalności tego wybitnego polskiego naukowca, wynalazcy, działacza społecznego i niepodległościowego. Premiera zaplanowana na grudzień to nie tylko zwieńczenie 200. rocznicy jego urodzin, ale też wyjątkowy akcent na otwarcie Podkarpackiego Centrum Nauki „Łukasiewicz". Występ w ramach inauguracji tego ostatniego zaplanowany jest na 16 grudnia. Kolejna odsłona widowiska będzie miała miejsce 19 grudnia w RCKP w Krośnie.

Przy powstaniu kantaty współpracowali: autorka słów Monika Partyk – krakowska poetka oraz rzeszowski kompozytor i aranżer Krzysztof Mroziak. Chóry szkół muzycznych ćwiczyły pod kierunkiem Katarzyny Sobas, Agnieszki Tomaszek i Grzegorza Oliwy, a mielecka orkiestra przygotowywała się pod opieką Ryszarda Kuska. Do projektu dołączył też Chór Akademicki Uniwersytetu Rzeszowskiego. Całością wykonania pokierują Katarzyna Sobas oraz Grzegorz Oliwa. Cały projekt to duże wyzwanie artystyczne, ale i logistyczne, bo wykonawcy, których jest grubo ponad setka, na co dzień mieszkają i uczą się w innych miejscowościach

W ramach kantaty powstało dwanaście unikatowych utworów, przybliżających życie i działalność Ignacego Łukasiewicza, nie tylko pod kątem jego najsłynniejszego osiągnięcia, ale też osobowości. Całość składa się na imponujące w formie i przejmujące w treści widowisko sceniczne, wychodzące swoim zasięgiem poza region Podkarpacia.

Widowisku towarzyszy prezentacja deskalu autorstwa prekursora tej formy streetartu Arkadiusza Andrejkowa, który przedstawia osobę Ignacego Łukasiewicza i był prezentowany na Expo 2020 w Dubaju jako forma promocji województwa podkarpackiego. Widzowie będą także mieli okazję obejrzeć prace wykonane techniką linorytu nawiązujące do osoby i działalności Łukasiewicza, które przygotowały dzieci, członkowie koła plastycznego w Dobkowicach pod opieką Jerzego Jankowskiego.

 
Kalendarz występów:

Prapremiera
12 grudnia 2022 r., godz. 17.00 - Teatr Polski im. Arnolda Szyfmana w Warszawie

Premiera
16 grudnia 2022 r. - Podkarpackie Centrum Nauki „ Łukasiewicz" w Jasionce (brak wolnych miejsc)

19 grudnia 2022 r., godz. 18.00 - Regionalne Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie

Bezpłatne wejściówki na prapremierę 12 grudnia w Warszawie można rezerwować poprzez formularz: FORMULARZ

Bezpłatne wejściówki na widowisko 19 grudnia w Krośnie można rezerwować poprzez formularz: FORMULARZ

Skarby nie chodzą piechotą - opowieść muzyczna o Ignacym Łukasiewiczu

autorka tekstów: Monika Partyk
kompozytor: Krzysztof Mroziak
dyrygenci: Katarzyna Sobas, Grzegorz Oliwa
przygotowanie chóru: Agnieszka Tomaszek
przygotowanie orkiestry: Ryszard Kusek
soliści: Agnieszka Sobas, Kacper Bator
narratorzy: Andrzej Ferenc, Paweł Gładyś

Chór dziecięcy złożony z uczniów szkół muzycznych z Podkarpacia:
- Państwowa Szkoła Muzyczna I stopnia im. Zygmunta Mycielskiego w Strzyżowie
- Szkoła Muzyczna I stopnia w Rymanowie
- Szkoła Muzyczna I stopnia w Ropczycach
- Samorządowa Szkoła Muzyczna I stopnia w Jeżowem
- Szkoła Muzyczna I stopnia w Błażowej

Chór Akademicki Uniwersytetu Rzeszowskiego

Orkiestra Symfoniczna Państwowej Szkoły
Muzycznej I i II stopnia w Mielcu

PLAKAT bez białego800

Zadanie zrealizowano w ramach programu "Rozgrzewamy Polskie Serca" Fundacji PGNiG im. Ignacego Łukasiewicza, przy wsparciu ze środków Województwa Podkarpackiego. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w partnerstwie z Biurem Programu „Niepodległa".

Wydarzenie honorowym patronatem objęła Marszałek Sejmu Elżbieta Witek oraz Wojewoda Podkarpacki Ewa Leniart i Marszałek Województwa Podkarpackiego Władysław Ortyl.

 Organizatorem przedsięwzięcia jest Wojewódzki Dom Kultury w Rzeszowie.

"SAMOTNE WYSPY SERC" - rewelacyjny recital Izy Połońskiej

9 grudnia 2022 r w pięknej sali kameralnej Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie miał miejsce recital wspaniałej wokalistki Izy Połońskiej, której przy fortepianie towarzyszył Bogdan Hołownia.

Tym razem pani Iza zaprezentowała rzeszowskiej publiczności piosenki mało znane lub w nowej aranżacji. A były to teksty tych najwspanialszych m.in. Juliana Tuwima, Jeremiego Przybory, Agnieszki Osieckiej, Wojciecha Młynarskiego, Bronisława Broka do których muzykę skomponowali Henryk Wars, Jerzy Wąsowski, Krzysztof Komeda, Janusz Sent, Jan Ptaszyn Wróblewski czy Michel Legrand.

Pan Bogdan Hołownia jest muzykiem jazzowym i jego "solówki" wpływały na nastrój wieczoru. A wieczór był wspaniały, długotrwałą owacją publiczność dziękowała Artystom, otrzymując wspaniałe bisy.

Tadeusz Stopiński

Recital Rafała Blechacza w Mielcu

Dzięki poszukiwaniu i wzbogacaniu oferty dla społeczności szkolnej i mieszkańców Mielca przez naszą PSM w Mielcu oraz nowopowstałemu STOWARZYSZENU AKTYWNOŚCI KULTURALNO-ARTYSTYCZNEJ przy PSM I i II st. im. M. Karłowicza, a nade wszystko dzięki sponsorowi ENERGIA EURO PARK Sp. z o.o. w Mielcu w niedzielę odbędzie się ważne wydarzenie w historii naszej szkoły.

Oto bowiem w naszej Sali Królewskiej 11.12.2022 r. o godz. 17:00 wystąpi jeden z najwybitniejszych pianistów światowego formatu RAFAŁ BLECHACZ.

Niestety nasza piękna sala mieści tylko 120 miejsc, dlatego (ubolewamy nad tym) niestety nie wszystkim mogliśmy zapewnić wejściówki.
Jednak już wkrótce kolejne ciekawe inicjatywy o których będziemy informować na bieżąco...

(inf. Ryszard Kusek - dyrektor PSM I i II stopnia w Mielcu)

KONCERT KAMERALNY - SAMOTNE WYSPY SERC

9 GRUDNIA 2022r., piątek, godz.19:00

SAMOTNE WYSPY SERC
KONCERT KAMERALNY

Iza Połońska (wokal) i Bogdan Hołownia (fortepian)

Oboje są doktorami sztuki, oboje rozkochani w pięknie polskiej piosenki z tekstem. Stworzyli wysublimowany, pełen emocji program, w którym można zanurzyć się głęboko i poczuć wszystkie kolory, odcienie emocjonalne, jakie tylko może pomieścić w sobie znakomity tekst ze znakomitą muzyką, czyli piosenka. W koncercie SAMOTNE WYSPY SERC usłyszą Państwo piosenki Bronisława Broka, Wojciecha Młynarskiego, czy Jeremiego Przybory, tj.: „Jeszcze poczekajmy”, „Nie odchodź”, „Wszystko oprócz nas”, „Mój list”, czy tytułową „Samotne wyspy serc” i wiele innych. Nie zabraknie także słowa o piosence i własnych refleksji artystów.

IZA POŁOŃSKA
Wokalistka śpiewająca w różnych stylach od klasyki po piosenkę aktorską i jazz, doktor sztuk muzycznych. Absolwentka Wydziału Wokalno-Aktorskiego Akademii Muzycznej w Łodzi (dyplom w klasie prof. Beaty Zawadzkiej-Kłos) oraz Mistrzowskich Podyplomowych Studiów Wokalnych we wrocławskiej Akademii Muzycznej w klasie prof. Christiana Elssnera. Uczestniczyła w kursach prowadzonych przez: Teresę Żylis-Gara (Monaco, Radziejowice), Toma Krause (Hamburg), Ingrid Kremling (Hamburg, Wrocław) i Annę Serafińską (Warszawa). W latach 2003 – 2009 intensywnie koncertowała w Europie: Francji, Belgii, Austrii, Hiszpanii, w Niemczech i we Włoszech. W jej dorobku artystycznym szczególne miejsce zajmuje współpraca (jeszcze podczas studiów) z łódzkim kompozytorem Piotrem Hertlem. Zaowocowała ona szeregiem wspólnych występów w kategorii piosenki aktorskiej, które zostały zarejestrowane przez Polskie Radio i TVP. Na swym koncie w ostatnich 9 latach ma występy m.in. w Bibliotece Polskiej w Paryżu, czy w legendarnej Piwnicy Artystycznej Kurylewiczów w Warszawie u boku Wandy Warskiej. Ostatnie 3 lata wypełniły jej koncerty z Orkiestrami Filharmonicznymi w Polsce z projektami „Połońska śpiewa Osiecką”, „Młynarski symfonicznie”, „Krajewski symfonicznie”, a także współtworzone z akordeonistą i aranżerem Leszkiem Kołodziejskim „Pejzaż bez ciebie”. „Kochany mój Bełz”, „Trzy miłości” i „Czułość”. Do wyjątkowych zalicza współpracę z Janem Młynarskim, ze Zbigniewem Zamachowskim, z Mieczysławem Szcześniakiem, Wojciechem Myrczkiem, z Anną Dymną i z Oleną Leonenko-Głowacką. W 2019 roku w Narodowym Forum Muzyki odbyła się premiera płyty Izy Połońskiej i Leszka Kołodziejskiego Pejzaż bez ciebie, wydanej przez firmę DUX. Piosenki Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego artyści postanowili przedstawić w nowym brzmieniu na 4 wiolonczele, akordeon i głos. Płyta jest poświęcona pamięci Dominika Połońskiego. W 2021 roku ukazała się kolejna płyta artystki Sing! Osiecka (Solition Poland).

BOGDAN HOŁOWNIA
Pianista jazzowy. Pochodzi z Torunia ( ur. 1957) Tu ukończył średnią szkołę muzyczną w klasie fortepianu. W latach 80. Grywał w Kwartecie Jana „Ptaszyna” Wróblewskiego. W latach 1990- 93 studiował w Berklee College of Music w Bostonie (USA) w klasie prof. Ray’a Santisiego Po powrocie do Polski utworzył firmę HoBo Records. gdzie realizował projekty muzyczne, między innymi nagrania Henryk Wars Songbook i Jerzy Wasowski Songbook.
W rodzinnym Toruniu grywa z kolegami w zespole pod nazwą Los Angeles Trio. Bogdan Hołownia opracował nuty piosenek z Kabaretu Starszych Panów i wydał to w wersji książkowej w postaci tzw. The Real Book (nazwa nawiązuje do zbioru standardów jazzowych) pod tytułem Starsi panowie dwaj. Jest również autorem książki O harmonii jazzowej. Zapiski z szuflady. Lubi akompaniować oraz edukować młodzież podczas corocznych letnich warsztatów muzycznych (Chodzież, Puławy, Zwierzyniec). Prywatnie lubi od czasu do czasu coś poczytać oraz pograć w szachy.

Bogdan Hołownia. fot Katarzyna Warno

                                                                                    Bogdan Hołownia - fortepian, fot Katarzyna Warno

Najpiękniejsza opowieść świąteczna

14 grudnia 2022 roku, godz. 19:00. sala widowiskowa

Domu Kultury Samorządowego Centrum Kultury w Mielcu

Piotr Czajkowski

"Dziadek do orzechów"

Królewski Balet Klasyczny

KRÓLEWSKI BALET KLASYCZNY nawiązuje do najlepszych tradycji tanecznych w Rzeczypospolitej Obojga Narodów zarówno swoim międzynarodowym składem, jak i wysokim profesjonalizmem w odtworzeniu, co udowadnia z taneczną gracją podczas kolejnych występów i spektakli, a solistą zespołu jest Dominik Senator, wybitny talent - nazwisko jest symboliczne, bo Sala Senatorska na Wawelu zwana była inaczej Tanecznicą i urządzano w niej przedstawienia baletowe, a dziś stoi tam krzesło tronowe króla Stanisława Augusta Poniatowskiego...

Balet - to sztuka królewska. I to dosłownie - we Francji osiągnął szczyty doskonałości dzięki Królowi Słońce, który sam uczestniczył w przedstawieniach baletowych jako tancerz. Również w Polsce początki baletu zawdzięczamy opiece królewskiej - Stanisław August Poniatowski, jako wybitny mecenas sztuki powołał do istnienia pierwszy stały zespół baletowy na ziemiach polskich. Od zawsze taniec, przemawiający językiem ciała i pięknym gestem, łączył przedstawicieli różnych krajów i narodów. Zespół Marcina Rolczyńskiego nie jest tu wyjątkiem: w 30-osobowej grupie młodych tancerzy znajdują się artyści ze wszystkich zakątków świata, podobnie jak jest to w przypadku współpracujących z nimi pedagogów oraz choreografów (Alessandro Bonavita z Włoch czy Wiktor Davydiuk z Ukrainy).

„DZIADEK DO ORZECHÓW” to osadzona w bożonarodzeniowych realiach podróż do świata dziecięcej wyobraźni. Ten klasyczny balet z muzyką arcymistrza gatunku, Piotra Czajkowskiego, należy do ścisłego kanonu, ciesząc się niesłabnącą popularnością pomimo upływającego czasu. Warto zadać sobie pytanie, dlaczego tak się dzieje? Zapewne każdy ma swoją, ze wszech miar uprawnioną odpowiedź: piękna muzyka, atmosfera świąt Bożego Narodzenia, choreograficzna maestria, czy wreszcie bogate kostiumy i scenografia. To wszystko znajdą Państwo i w realizacji Królewskiego Baletu Klasycznego, ale jest coś jeszcze, na co zwracamy baczną uwagę. DZIADEK DO ORZECHÓW to doskonała płaszczyzna międzypokoleniowych spotkań. Tutaj każde dziecko jest traktowane ze zrozumieniem i atencją godną dorosłych, a dorośli, niezależnie od wieku mają nadzwyczajną okazję, by na nowo odkryć, odszukać w sobie dziecko. I tak w świecie, który być może jak nigdy dotąd podzielił i odseparował od siebie generację, nasz spektakl jawi się jako platforma integrująca nierzadko obce sobie, choć spokrewnione jednostki oraz dusze.

FABUŁA baletu „DZIADEK DO ORZECHÓW” składa się z dwóch aktów. Główna bohaterka to Klara, która w wigilię Bożego Narodzenia, obok wielu innych prezentów, znajduje pod choinką drewnianego dziadka do orzechów. Zabawka bardzo przypada jej do gustu, choć poza nią nikt nie dostrzega w niej niczego godnego uwagi. Rodzina Klary jak co roku świętuje oczekiwanie na narodziny Bożej Dzieciny. Gdy zapada noc, dziewczynka zasypia w fotelu. Wtedy zaczynają dziać się niezwykłe rzeczy. Dziadek do orzechów ożywa i ratuje Klarę atakowaną przez mysie wojsko i jego Króla. Dowodząc ołowianymi żołnierzykami brata toczy zacięty bój, który niemal przypłaca życiem. Na szczęście Klara w porę przychodzi mu z pomocą, za co zostaje nagrodzona przez Królową Śniegu. W drugim akcie Dziadek do orzechów zamienia się w przystojnego księcia i zabiera Klarę do Krainy Słodyczy. Podczas wędrówki dziewczynka spotyka tajemnicze postacie, które tańczą ogniste flamenco, tradycyjny taniec rosyjski, chiński oraz taniec orientu. Wreszcie wędrowcy docierają do stolicy, gdzie Klara zostaje powitana z honorami godnymi prawdziwej księżniczki i zaproszona na bal do pałacu. Tam wraz księciem tańczy walca otoczona wirującymi kwietnymi girlandami. Niestety, z nastaniem północy wszystko rozwiewa się niczym mgła, a dziewczynka budzi się w fotelu, tuląc w ramionach drewnianą zabawkę.

26. Międzynarodowy Festiwal Muzyki Akordeonowej w Przemyślu.

Po długiej, pandemicznej przerwie w dniach 7-10 grudnia 2022 r. odbędzie się 26. Międzynarodowy Festiwal Muzyki Akordeonowej w Przemyślu.

 Jak zawsze, od wielu już lat, kolejna edycja zapowiada sie bardzo interesująco: znakomite koncerty, konkurs, warsztaty, a przede wszystkim znakomite spotkanie miłośników akordeonu.

W Koncercie Inauguracyjnym wystąpi znakomity polski akordeonista PAWEŁ JANAS, wielokrotny uczestnik, przemyskiego festiwalu oraz absolwent przemyskiej szkoły muzycznej.

koncert inauguracyjny

W Koncercie Finałowym wystąpią Laureaci części konkursowej Festiwalu, zwycięzcy poszczególnych kategorii oraz BANDONEGRO światowej sławy polska orkiestra tango, należąca do grona najbardziej intrygujących i rozpoznawalnych wykonawców tego gatunku.

bandonegro na fb

Na wszystkie imprezy festiwalowe wstęp jest bezpłatny.

Szczegóły na www.akordeon.org.pl

Subskrybuj to źródło RSS