Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

KONCERT WIEDEŃSKI W KROŚNIE

 "POD GWIAZDAMI WIEDNIA I BUDAPESZTU"
Orkiestra Filharmonii Lwowskiej INSO & soliści & balet

Miejsce: Regionalne Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie, sala widowiskowa, ul. Kolejowa 1, Krosno, województwo podkarpackie
Termin: 4 stycznia 2018, godzina 18.00
Szczegóły: www.rckp.krosno.pl

Bilety:
50 zł normalny, 40 zł ulgowy, z Krośnieńską Kartą Mieszkańca 10 zł taniej
---
Bilety w sprzedaży w kasie RCKP:
Regionalne Centrum Kultur Pogranicza, ul. Kolejowa 1 (p. 234)

Godziny otwarcia kasy RCKP:
poniedziałek - piątek 10.00-13.00 oraz 14.30-17.30
sobota 10.00-14.00 oraz na godzinę przed wydarzeniem

Rezerwacja telefoniczna i internetowa:
13 43 218 98 w. 159 | Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Zapraszamy Państwa w podróż do romantycznego i roztańczonego Wiednia i Budapesztu, magicznego świata operetki i ognistego czardasza, gdzie rozbrzmiewać będą radosne walce Johana Straussa, muzyka Lehara, Kalmana oraz muzyka węgierska, gdzie w pełnych zachwytu dźwiękach usłyszeć będzie można szelest długich sukien, huk rozlewanego szampana, czy miłosnych westchnień w alkowach.
Znamienite kompozycje w wykonaniu Orkiestry Salonowej Vienna oraz solistów polskich scen operowych i operetkowych, przeniosą słuchaczy do ojczyzny walca, czardasza prezentując niezwykły kunszt wokalny i wykreują dla Państwa najwspanialsze duety miłosne i niezwykle wirtuozowskie kaskady dźwięków muzyki Austro-Węgier. Ta niezwykła gala wzbogacona będzie wirtuozerską grą lidera zespołu, wirtuoza skrzypiec Maestro Mayjana Lomahi, co pozwoli na doświadczanie wielu doznań artystycznych w iście książęcym stylu.
/tekst, mat. nadesł. przez artystów/

POD GWIAZDAMI WIEDNIA I BUDAPESZTU

KONCERT WIEDEŃSKI "POD GWIAZDAMI WIEDNIA I BUDAPESZTU"
Orkiestra Filharmonii Lwowskiej INSO & soliści & balet

Miejsce: Regionalne Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie, sala widowiskowa, ul. Kolejowa 1.
Termin: 4 stycznia 2018, godzina 18.00
Szczegóły: www.rckp.krosno.pl

Zapraszamy Państwa w podróż do romantycznego i roztańczonego Wiednia i Budapesztu, magicznego świata operetki i ognistego czardasza, gdzie rozbrzmiewać będą radosne walce Johana Straussa, muzyka Lehara, Kalmana oraz muzyka węgierska, gdzie w pełnych zachwytu dźwiękach usłyszeć będzie można szelest długich sukien, huk rozlewanego szampana, czy miłosnych westchnień w alkowach.
Znamienite kompozycje w wykonaniu Orkiestry Salonowej Vienna oraz solistów polskich scen operowych i operetkowych, przeniosą słuchaczy do ojczyzny walca, czardasza prezentując niezwykły kunszt wokalny i wykreują dla Państwa najwspanialsze duety miłosne i niezwykle wirtuozowskie kaskady dźwięków muzyki Austro-Węgier. Ta niezwykła gala wzbogacona będzie wirtuozerską grą lidera zespołu, wirtuoza skrzypiec Maestro Mayjana Lomahi, co pozwoli na doświadczanie wielu doznań artystycznych w iście książęcym stylu.
/tekst, mat. nadesł. przez artystów/

KOLĘDY ŚWIATA w wykonaniu Niny Nowak

4 stycznia 2018, CZWARTEK, GODZ. 19:00, Sala Koncertowa Filharmonii Podkarpackiej

ORKIESTRA FILHARMONII PODKARPACKIEJ
ŁUKASZ WOJAKOWSKI – dyrygent
NINA NOWAK – mezzosopran

W programie: Kolędy świata

NINA NOWAK - czołowa polska śpiewaczka – alt, koncertująca z najbardziej elitarnymi orkiestrami w Polsce i na świecie – jak LONDON SYMPHONY ORCHESTRA, RADIO SYMPHONY, NEW YORK PHILHARMONIC, BERLIN PHILHARMONIC, LOS ANGELES PHILHARMONIC, etc.

Od 2004 r. współpracuje z najwybitniejszym polskim kompozytorem Krzysztofem Pendereckim. W styczniu tegoż roku wystąpiła w jego Te Deum z okazji 70. urodzin Mistrza.

W 2012 r. ONZ wyróżniło ją nagrodą specjalną za jej charytatywną działalność na rzecz głodujących krajów Afryki, które regularnie odwiedza i wspiera oraz na rzecz pokoju na Bliskim Wschodzie.

W marcu 2014 r. zaśpiewała na Wielkiej Gali Pokoju z Narodową Orkiestrą Symfoniczną Jordanii ku czci wszystkich poległych w walkach w Gazie i Bliskim Wschodzie, zorganizowanej przezKróla i Królową Jordanii, na ktorej były czołowe głowy Państw wspierających pokój na świecie.

7 czerwca 2012 roku na zaproszenie prezydenta UEFA Michela Platiniego zaśpiewała na wielkiej GALI UEFA EURO 2012 otwarcia MISTRZOSTW EUROPY W PIŁCE NOŻNEJ na Zamku Królewskim w Warszawie oraz na otwarciu MISTRZOSTW EUROPY W PIŁCE NOŻNEJ NA STADIONIE NARODOWYM W WARSZAWIE.

Największym zaszczytem była współpraca z Ojcem Św. Janem Pawłem II, celebracja Mszy Świętych na Watykanie, wspieranie Czerwonego Krzyża na rzecz ludzi chorych i potrzebujących, objętych wojną oraz koncerty na światowych zjazdach młodzieży, którym przewodniczył Ojciec Święty.

27 kwietnia 2014 r. zaśpiewała na uroczystościach kanonizacji Ojca Św. i Mszy Św. celebrowanej przez papieża Franciszka na placu Św. Piotra na Watykanie.

W 2016 r. zaśpiewala na Śwatowych Dniach Młodzieży w Krakowie podczas Mszy Sw,celebrowanej przez Ojca Sw. Franciszka

Nina Nowak w Filharmonii Podkarpackiej

KOLĘDY ŚWIATA

4 stycznia 2018, CZWARTEK, GODZ. 19:00

ORKIESTRA FILHARMONII PODKARPACKIEJ
ŁUKASZ WOJAKOWSKI – dyrygent
NINA NOWAK – mezzosopran

W programie: Kolędy świata

Księżniczka czardasza w Operze Śląskiej w Bytomiu

     W Operze Śląskiej w Bytomiu ostatnie wieczory 2017 i pierwsze 2018 roku wypełnione są spektaklami operetki „Księżniczki czardasza” Imre Kalmána do libretta Leo Steina i Béli Jenbacha w przekładzie polskim Jerzego Jurandota. Tych, którzy wybiorą się na spektakl, czeka niespodzianka, bo reżyser spektaklu, Pia Partum, zaproponowała coś, co odbiega od znanej nam doskonale konwencji, przenosząc akcję w lata 20-te ubiegłego wieku. Jej „Księżniczka czardasza” jest opowieścią o miłości pięknej gwiazdy czardasza Sylvii Varescu i młodego księcia Edwina, bardzo podobnej do tej, która przydarzyła się Hance Ordonównie - piosenkarce, tancerce, aktorce - i arystokracie Michałowi Tyszkiewiczowi.
     Ponieważ 29 grudnia miałam szczęście być na premierze, a później na spotkaniu z twórcami i wykonawcami, stąd o tym spektaklu opowiemy w krótkich rozmowach, a rozpoczynamy od wypowiedzi dyrygenta i kierownika muzycznego bytomskiej „Księżniczki czardasza” – Rafała Kłoczko, którego pytałam, co zostało pominięte z oryginalnej partytury, a co zaaranżował i dodał wprowadzając nas w klimat lat 20-tych ubiegłego wieku.

     Rafał Kłoczko: Jestem przeciwnikiem wycinania czegokolwiek, ale w pierwszym akcie zostały pominięte cztery takty, w drugim wykonaliśmy wszystko zgodnie z oryginalną partyturą, a w trzecim pominęliśmy introdukcję, po to, żeby dać własną introdukcję, opartą na melodii piosenki „Miłość ci wszystko wybaczy”, w wersji na orkiestrę symfoniczną. To były jedyne odstępstwa od oryginalnej partytury.
     Zofia Stopińska: Podobieństwo losów Sylvii Varescu i Hanki Ordonówny podkreślało wszystko, co widzieliśmy na scenie.
     R. K.: Historie ich życia były na pewnym etapie zbieżne. Obie były bohaterkami mezaliansów, obie wyjechały na tournée do Ameryki, z tą różnicą, że w „Księżniczce czardasza” wszystko kończy się happy endem, a w przypadku Hanki Ordonówny, z tego, co wiem, nie do końca.
     Z. S.: Po raz pierwszy pracuje Pan z zespołem Opery Śląskiej?
     R. K.: Tak, w ogóle jestem pierwszy raz na Śląsku i od razu pełną parą.
     Z. S.: Myślę, że po premierze jest Pan bardzo zadowolony.
     R. K.: Jestem dumny z muzyków i z wokalistów, bo na pierwszych próbach widziałem, że czasem otwierali oczy, bo od wielu lat śpiewali czy grali w dobrze znany sposób, a ja żądam czegoś innego. Odpowiadałem, że tak jest w partyturze i nie wymyślam niczego innego. Fakt, że sam komponuję, nauczył mnie wielkiego szacunku do partytury, bo wiem, co przeżywałem, kiedy ktoś wykonywał mój utwór i coś nie było zgodne z moją intencją.

     Zofia Stopińska: Podczas premierowego spektaklu główne role wykonywali: znana ze znakomitych kreacji Sylvii Varescu - Pani Aleksandra Orłowska i Pan Łukasz Gaj, który wystąpił w roli Edwina. Jak czuli się Państwo w tych rolach podczas dzisiejszego spektaklu?
     Aleksandra Orłowska: Było bardzo ciekawie, trochę inaczej, bardziej na poważnie, ale dzięki temu ja odkryłam w tej roli dużo prawdziwych emocji, które chyba były widoczne i słyszalne. Mam nadzieję, że udzieliły się także publiczności.
     Łukasz Gaj: Prawdziwe emocje w tej operetce są najważniejsze i nie tylko nasze, ale wszystkie postacie – również Boniego i Stasi, są urealnione, pozbawione jakiejkolwiek sztuczności, której w operetce zwykle nie brakuje. To dla nas nowe doświadczenie – myślę, że będzie ono owocowało w przyszłości.
     A. O.: Nie zawsze musi być śmiesznie i zabawnie, ma być też wzruszająco, pięknie i ma porywać.
     Z. S.: Słyszałam, jak niektórzy mówili po spektaklu, że brakowało im prawdziwego węgierskiego czardasza. Może to prawda, ale jednocześnie mogli Państwo bez zadyszki śpiewać pełnym głosem, i tak było.
     A. O.: To prawda, bo momentami trzeba było faktycznie tak śpiewać i mam nadzieję, ze daliśmy radę.
     Ł. G.: My jesteśmy zadowoleni z naszej pracy, ale nie nam ją oceniać. Mam nadzieję, że spektakl będzie się podobał i publiczność będzie go mile odbierać.
     Z. S.: Zapytam jeszcze o współpracę z młodym dyrygentem, który właściwie rozpoczyna dopiero swoją przygodę z operetką.
     Ł. G.: Nowe doświadczenie Rafała - spotkanie z operetką i świeże spojrzenie na partyturę było dzisiaj słychać w orkiestrze. Dla nas jest także cenne, że odkrywa partyturę na nowo, proponuje rzeczy, których my byśmy nie zaproponowali – to wszystko było dzisiaj ze sceny słychać.
     A. O.: Jestem zachwycona współpracą z Rafałem, bo jest dyrygentem bardzo konkretnym, bardzo wymagającym, ale jednocześnie konsekwentnym w tym, co robi i mnie to bardzo odpowiada, a na dodatek jeszcze zwykle każdy dyrygent mnie pogania, żebym szybciej śpiewała, a on pozwala mi się rozśpiewać. Mimo młodego wieku jest niezwykłym profesjonalistą, ma swoje pomysły, które realizuje. Bardzo cieszy nas taka praca.
     Z. S.: „Księżniczka czardasza” będzie wystawiana w najbliższym czasie w Operze Śląskiej codziennie, a kiedy na scenie można będzie Państwa zobaczyć i usłyszeć?
     Ł. G.: Podczas sylwestrowego spektaklu, a później 1, 4, 5, 7 stycznia, 15 stycznia wystąpimy w Katowicach, później w Bytomiu 20 stycznia oraz 8 i 10 lutego.
     A. O.: W moje urodziny!
     Ł. G.: Cieszę się, że wystąpimy w tym dniu razem na scenie.

     Zofia Stopińska: Bardzo dobry warsztat i potęgę brzmienia pokazał dzisiaj Chór Opery Śląskiej w Bytomiu prowadzony przez Panią Krystynę Krzyżanowską-Łobodę. Od lat jesteście zawsze przygotowani „na medal” do każdego występu.
     Krystyna Krzyżanowska-Łoboda: Pracuję już szósty rok z tym chórem i wydaje mi się, że cały czas doskonalimy się i cieszę się, że w każdej kolejnej premierze Chór Opery Śląskiej jest oceniany pozytywnie. Wspomniała Pani o dobrym warsztacie. Musimy nad nim ciągle pracować, bo to jest podstawa. Spektaklami i koncertami z naszym udziałem dyrygują mistrzowie batuty z różnych stron Polski i nie tylko. Wszyscy są zadowoleni z Chóru, ale podkreślam – cały czas musimy pracować na sukcesy.
     Z. S.: Pracuje Pani z Chórem, przygotowuje do spektaklu, a później oddaje go Pani w ręce dyrygenta.
     K. K. Ł.: Tak to już jest. W przypadku tej realizacji spektakli „Księżniczki czardasza” na scenie może być tylko dziewięć par, czyli osiemnaście osób, a w chórze śpiewa ponad trzydzieści i poradziliśmy sobie w ten sposób, że część zespołu śpiewała z balkonów. To było dla nas duże wyzwanie, ponieważ ten tytuł przetłumaczony na język polski wcale nie jest taki łatwy do wykonania. Mam nadzieję, że wszyscy obecni na widowni słyszeli wyraźnie słowa śpiewane przez chór.
      Z. S.: Chór brzmi po prostu pięknie. Spotykacie się właściwie codziennie.
      K. K. Ł.: Tak i to nawet dwa razy dziennie. Ostatnio bardzo dużo było prób, bo oprócz spektakli - w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia daliśmy „Koncert Kolęd” w wykonaniu Chóru, na dużej scenie i zostaliśmy bardzo ciepło przyjęci przez publiczność. Dziękuję za podkreślenie pięknego brzmienia, bo to bardzo ważne w Operze.
Podziwiam moich chórzystów oraz ich trudną pracę i jestem szczęśliwa, że mogę pracować z tym zespołem.

     Zofia Stopińska: Z nowym dyrektorem artystycznym Opery Śląskiej w Bytomiu – Panem Bassemem Akiki spotykamy się po trzeciej premierze w tym sezonie.
     Bassem Akiki: Zgadza się, bo pierwszą była opera „Romeo i Julia” – Charles’a Gounoda, później z myślą o młodych miłośnikach opery został przygotowany „Mały Kominiarczyk” Benjamina Brittena i teraz „Księżniczka czardasza” Emmericha Kálmána.
     Z. S.: Z dyrektorem Łukaszem Goikiem macie już z pewnością Panowie dalsze plany.
     B. A.: Owszem, nasze plany są bardzo ciekawe, ale mogę zdradzić jedno wydarzenie. Będziemy mieli bardzo piękną premierę baletową - „Szecherezada” i „Medea” – dwa spektakle baletowe podczas jednego wieczoru, bardzo ciekawe, na które zapraszam w maju, a wcześnie będziemy mieli „Toscę”. Tyle mogę zdradzić na razie.
     Z. S.: Jak się Panu podobało dzisiejsze wydarzenie?
     B. A.: Podkreślę, że byłem przy powstawaniu tej koncepcji i bardzo ją popierałem. Pomysł nawiązania do historii miłości Hanki Ordonówny był bardzo dobry. Klimat lat 20-tych ubiegłego wieku podkreślały kreacje głównej bohaterki i baletu w pierwszym akcie oraz melodia piosenki „Miłość ci wszystko wybaczy” w trakcie. Byłem bardzo wzruszony momentami i to jest cudowne, że w operetce można się wzruszyć, a nie tylko się śmiać, bo jednak ta kobieta przeżyła wielką tragedię życiową, z której nie możemy się śmiać, i pokazywanie emocji także w operetce, a nie tylko w operze, jest też ważne.
     Z. S.: Z pewnością tłumy będą na Waszą „Księżniczkę czardasza” przychodzić.
     B. A.: Zapraszamy w styczniu i w lutym, bo będziemy wystawiać ten spektakl bardzo często.
     Z. S.: Opera Śląska często wyjeżdża i wystawia swoje spektakle nie tylko w Polsce, ale także za granicą. Myślę, że „Księżniczka czardasza” będzie często wystawiana także poza Waszą siedzibą.
     B. A.: Z pewnością, bo bardzo łatwo da się przenieść ten spektakl na inne sceny, bo nie trzeba tu dużej orkiestry, chóru czy baletu.
     Z. S.: Gratuluję, bo premiera była wspaniała. Pięknie grała orkiestra, wspaniale brzmiał chór, no i soliści byli znakomici. Życzę wiele takich spektakli w nadchodzącym 2018 roku.
     B. A.: Dziękuję bardzo i również życzę Pani i wszystkim, którzy przychodzą do Opery Śląskiej oraz oglądają nasze spektakle w terenie (często także na Podkarpaciu) – szczęśliwego 2018 roku.

     Zasłużenie wiele ciepłych słów padło pod adresem kierownika muzycznego i dyrygenta premierowego spektaklu „Księżniczki czardasza” w Operze Śląskiej w Bytomiu – Rafała Kłoczko oraz Chóru i Orkiestry Opery Śląskiej.
Wspaniale zaprezentowali się także wykonawcy partii solowych. Pięknie brzmiał sopran Aleksandry Orłowskiej, która zachwycała także urodą i była świetną Silvią Varescu. Doskonale śpiewał obdarowany przez naturę wspaniałym tenorem i warunkami scenicznymi Łukasz Gaj. Na słowa pochwały zasługują Panowie Maciej Komandera (Boni) i Adam Zaremba (Feri) oraz Pani Leokadia Duży (Stasi). Wiele wniosły do całości kreacje Włodzimierza Skalskiego, Cezarego Biesiadeckiego, Michała Bagniewskiego i Juliusza Ursyna Niemcewicza. Znakomici byli pod każdym względem, ale przede wszystkim aktorskim, Joanna Kściuczyk-Jędrusik i Bogdan Kurowski w roli rodziców Edwina von Lippert-Weylersheim.
Nad całością czuwali: Pia Partum – reżyseria; Wojciech Puś – przestrzeń, wideo, światła; Andrzej Sobolewski – kostiumy; Henryk Konwiński – choreografia i ruch sceniczny; Grzegorz Pajdzik – kierownik baletu.
      Moje relacje z premierowych spektakli Opery Śląskiej w Bytomiu zamieszczam na stronach „Klasyki na Podkarpaciu” dlatego, że ten teatr operowy najczęściej jest zapraszany na Podkarpacie i mam nadzieję, że premiery, które odbyły się w tym sezonie („Romeo i Julia” Ch. Gounoda i „Księżniczka Czardasza”) zostaną wystawione także niedługo w Polsce południowo-wschodniej.

GALA SYLWESTROWA NA ZAMKU KAZIMIERZOWSKIM

31 grudnia 2017 r. godz. 20.00 – „Przed północą w Paryżu” – GALA SYLWESTROWA
Koncert największych przebojów z repertuaru francuskich artystów
Sala widowiskowa Zamku Kazimierzowskiego

Wystąpią artyści międzynarodowych scen muzycznych:
LESLIE DESKEUVRE (Belgia, obecnie mieszka w Paryżu) uznana piosenkarka, występującą miedzy innymi w Prestige Palace, Trocadero w Liege, w Pałacu Sztuk Pięknych w Charleroi, Operetce w Namur. W 2015 r. zdobyła główną nagrodę Grand Prix Edith Piaf na Festiwalu Piosenki Francuskiej w Krakowie.
ANNA LASOTA (sopran) Solistka Teatru Muzycznego w Poznaniu, Laureatka wielu nagród m.in. Festiwalu Wokalnego w Wilanowie, Ogólnopolskiego Konkursu „Złote głosy Mazowsza”, Nagrody ZASP oraz Fundacji Pro-Arte, Laureatka statuetki FLISS. Laureatka Nagrody im. Jana Kiepury za najlepszą wokalistę musicalową przyznawaną przez Mazowiecki Teatr Muzyczny.
DOROTA HELBIN (sopran) przez wiele sezonów związana z krakowską Operą i Operetką. Śpiewa repertuar muzyki rozrywkowej i musicalowej, ale jej specjalnością jest piosenka francuska. Laureatka wielu prestiżowych festiwali. Koncertuje w kraju i za granicą.
JAKUB OCZKOWSKI (tenor) jest solistą Krakowskiej Filharmonii Futura, współpracuje z Teatrem Wielkim Operą Narodową w Warszawie. Laureat wielu nagród m.in. statuetki Złotego Słowika na Festiwalu Belcanto w Nałęczowie, Nagrody Marszałka Województwa Świętokrzyskiego „Człowiek Kultury” ,jest regularnie zapraszany na Ogólnopolskie i Międzynarodowe Festiwale Muzyczne. Gwiazda Festiwalu im Jana Kiepury Znany z wielu programów telewizyjnych.
ŁUKASZ LECH (aktor, prowadzenie) – artysta estradowy. Współautor i prowadzący cyklicznych programów emitowanych na antenie TVP . Znany z telewizyjnego programu Kinomania oraz cyklicznych programów Zakochani w Operetce. Pomysłodawca i współrealizator wielu koncertów i festiwali. Laureat nagrody specjalnej Międzynarodowego Konkursu Filmowego w Niepokalanowie. Od 4 lat związany z Festiwalem im. J. Kiepury.
Zespół instrumentalny pod kierownictwem Mateusza Dudka.
MATEUSZ DUDEK – wirtuoz akordeonu guzikowego, stypendysta Prezydenta Miasta Krakowa oraz Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Laureat wielu krajowych i zagranicznych konkursów akordeonowych.
Podczas GALI SYLWESTROWEJ przewidzianych jest wiele atrakcji i niespodzianek w tym pokaz tancerzy ze Szkoły Tańca „A-Z”.

GALA SYLWESTROWA NA ZAMKU KAZIMIERZOWSKIM W PRZEMYŚLU

31 grudnia 2017 r. godz. 20.00 – „Przed północą w Paryżu”
Koncert największych przebojów z repertuaru francuskich artystów
Sala widowiskowa Zamku Kazimierzowskiego
Bilety w cenie 100 zł do nabycia w sklepie muzycznym „MUSICLAND” ul. Serbańska 13, tel. 16 675 01 82 oraz na Zamku Kazimierzowskim tel. 16 678 50 61 w. 23

Wystąpią artyści międzynarodowych scen muzycznych:
LESLIE DESKEUVRE (Belgia, obecnie mieszka w Paryżu) uznana piosenkarka, występującą miedzy innymi w Prestige Palace, Trocadero w Liege, w Pałacu Sztuk Pięknych w Charleroi, Operetce w Namur. W 2015 r. zdobyła główną nagrodę Grand Prix Edith Piaf na Festiwalu Piosenki Francuskiej w Krakowie.
ANNA LASOTA (sopran) Solistka Teatru Muzycznego w Poznaniu, Laureatka wielu nagród m.in. Festiwalu Wokalnego w Wilanowie, Ogólnopolskiego Konkursu „Złote głosy Mazowsza”, Nagrody ZASP oraz Fundacji Pro-Arte, Laureatka statuetki FLISS. Laureatka Nagrody im. Jana Kiepury za najlepszą wokalistę musicalową przyznawaną przez Mazowiecki Teatr Muzyczny.
DOROTA HELBIN (sopran) przez wiele sezonów związana z krakowską Operą i Operetką. Śpiewa repertuar muzyki rozrywkowej i musicalowej, ale jej specjalnością jest piosenka francuska. Laureatka wielu prestiżowych festiwali. Koncertuje w kraju i za granicą.
JAKUB OCZKOWSKI (tenor) jest solistą Krakowskiej Filharmonii Futura, współpracuje z Teatrem Wielkim Operą Narodową w Warszawie. Laureat wielu nagród m.in. statuetki Złotego Słowika na Festiwalu Belcanto w Nałęczowie, Nagrody Marszałka Województwa Świętokrzyskiego „Człowiek Kultury” ,jest regularnie zapraszany na Ogólnopolskie i Międzynarodowe Festiwale Muzyczne. Gwiazda Festiwalu im Jana Kiepury Znany z wielu programów telewizyjnych.
ŁUKASZ LECH (aktor, prowadzenie) – artysta estradowy. Współautor i prowadzący cyklicznych programów emitowanych na antenie TVP . Znany z telewizyjnego programu Kinomania oraz cyklicznych programów Zakochani w Operetce. Pomysłodawca i współrealizator wielu koncertów i festiwali. Laureat nagrody specjalnej Międzynarodowego Konkursu Filmowego w Niepokalanowie. Od 4 lat związany z Festiwalem im. J. Kiepury.
Zespół instrumentalny pod kierownictwem Mateusza Dudka.
MATEUSZ DUDEK – wirtuoz akordeonu guzikowego, stypendysta Prezydenta Miasta Krakowa oraz Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Laureat wielu krajowych i zagranicznych konkursów akordeonowych.
Podczas GALI SYLWESTROWEJ przewidzianych jest wiele atrakcji i niespodzianek w tym pokaz tancerzy ze Szkoły Tańca „A-Z”.

Affabre Concinui z Koncertem Sylwestrowym w Sanoku

Zespół wokalny AFFABRE CONCINUI
W programie polskie i światowe przeboje muzyki rozrywkowej

Skład zespołu:
Robert Hylla – kontratenor
Leszek Marciniak – kontratenor
Przemysław Czekała – tenor
Piotr Lewandowski – baryton
Piotr Dziurla – bas
Artur Hoffmann – bas

PROGRAM
Część I
St. Moniuszko - Moniuszko nie taki straszny...
Piosenki ludowe - Zielony mosteczek, Szła dzieweczka
Gioacchino Rossini - Duet Kotów
Wars - Nie zapomnisz mnie
Petersburski - Tango milonga
Berlin - Puttin’ on the Ritz
Wiązanka przebojów
Fogga - Jesienne róże
Doele - Wenn der weiße Flieder wieder blüht
H. Brown - Singin’ in the rain
Warren - Chattanooga choo, choo
Ravel - Bolero
PRZERWA
Część II
Wars - Już taki jestem zimny drań
Wars - Umówiłem się z nią na dziewiątą
Popoli Linda - The Lion Sleeps Tonight
Rand - Only You
Mercure - Crazy Little Thing Called Love
Ben. E. King - Stand By Me
Pitney - Hello Mary Lou
Bob Thiele - hat a wonderful world
Bragg - Just Walking In the Rain
Bobby McFerrin - Don’t Worry, Be Happy
Otis Blackwell - Don’t Be Cruel
Bill Haley - Rock Around The Clock
Lennon / P. McCartney - All My Loving
Kaye - Speedy Gonzales

31.12.2017 godz. 20:00

Sala widowiskowa Sanockiego  Domu Kultury

Koncert Sylwestrowy w Sanockim Domu Kultury

31.12.2017 godz.20.00
(sala widowiskowa SDK)

Zespół wokalny AFFABRE CONCINUI
W programie polskie i światowe przeboje muzyki rozrywkowej

cena biletu 50 zł

Skład zespołu:
Robert Hylla – kontratenor
Leszek Marciniak – kontratenor
Przemysław Czekała – tenor
Piotr Lewandowski – baryton
Piotr Dziurla – bas
Artur Hoffmann – bas

PROGRAM
Część I
St. Moniuszko - Moniuszko nie taki straszny...
Piosenki ludowe - Zielony mosteczek, Szła dzieweczka
Gioacchino Rossini - Duet Kotów
Wars - Nie zapomnisz mnie
Petersburski - Tango milonga
Berlin - Puttin’ on the Ritz
Wiązanka przebojów
Fogga - Jesienne róże
Doele - Wenn der weiße Flieder wieder blüht
H. Brown - Singin’ in the rain
Warren - Chattanooga choo, choo
Ravel - Bolero
PRZERWA
Część II
Wars - Już taki jestem zimny drań
Wars - Umówiłem się z nią na dziewiątą
Popoli Linda - The Lion Sleeps Tonight
Rand - Only You
Mercure - Crazy Little Thing Called Love
Ben. E. King - Stand By Me
Pitney - Hello Mary Lou
Bob Thiele - hat a wonderful world
Bragg - Just Walking In the Rain
Bobby McFerrin - Don’t Worry, Be Happy
Otis Blackwell - Don’t Be Cruel
Bill Haley - Rock Around The Clock
Lennon / P. McCartney - All My Loving
Kaye - Speedy Gonzales

AFFABRE (CONCINUI) – The Chamber Singers – zespół wokalny śpiewający a cappella, został założony w 1983r. w Poznaniu. Członkowie Zespołu są wychowankami dwóch znanych poznańskich chórów chłopięco-męskich S.Stuligrosza i J.Kurczewskiego.
Zespół koncertuje w największych ośrodkach kulturalnych kraju, a także poza jego granicami (Algieria, Anglia, Austria, Belgia, Białoruś, Chiny, Czechy, Dania, Finlandia, Francja, Hiszpania, Holandia, Japonia, Kanada, Korea Płd., Liban, Niemcy, Rosja, Stany Zjednoczone, Szkocja, Szwajcaria, Tajwan, Turcja, Ukraina, Watykan, Włochy).
Zespół inaugurował Tarnowski Tydzień Talentów (1987), Poznańską Wiosnę Muzyczną (1989), Festiwal Muzyki w Łańcucie (1991), Międzynarodowy Festiwal „Wratislavia Cantans”(1996); występował podczas wielu Festiwali muzycznych w Polsce i za granicą m.in. na Festiwalu Al Bustan w Libanie oraz Schleswig-Holstein w Niemczech.
Był gościem Dni Sztuki Wokalnej im. Ady Sari w Nowym Sączu (1997). Wielokrotnie występował podczas Festiwalu Gwiazd w Międzyzdrojach.
W 1988r. został laureatem Międzynarodowego Konkursu Wokalnego w Gorycji (Włochy) w kategorii zespołów kameralnych, a w 1994 laureatem II nagrody XLII Międzynarodowego Konkursu Wokalnego w Arezzo (Włochy).
W sierpniu 2008 roku Affabre Concinui wystąpił na Festiwalu w Edynburgu (Szkocja), gdzie jako jeden z nielicznych wykonawców zdobył najwyższą notę przyznawaną przez recenzentów festiwalowych.
W 1987 roku redakcja „Głosu Wielkopolskiego” przyznała Zespołowi medal Młodej Sztuki.
Zespół reprezentował kraj na Wystawach Światowych EXPO w Sewilli (1992), Hanowerze (2000) i w Aichi (2005), podczas Festiwalu Kultury Polskiej na Tajwanie, Tygodniach Kultury Polskiej w Pekinie i Algierze, na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos oraz na koncertach podczas Igrzysk Olimpijskich w Atlancie.
Affabre zarejestrował wiele programów radiowych i telewizyjnych dla stacji polskich i zagranicznych.
W 1991 roku Zespół nagrał pierwszą płytę kompaktową z muzyką polskiego renesansu dla francuskiego dystrybutora Harmonia Mundi, wysoko ocenioną przez krytyków specjalistycznego miesięcznika „Diapason”. Od tego momentu powstają kolejne płyty (CD i DVD) zawierające repertuar zespołu, który obejmuje ponad 300 utworów, począwszy od muzyki renesansu po muzykę współczesną, kolędy polskie i różnych narodów oraz żarty muzyczne i utwory orkiestrowe – ze znakomitą imitacją instrumentów muzycznych. Wśród kompozytorów tego repertuaru znajdują się m.in.: G.P.da Palestrina, B.Pękiel, Wacław z Szamotuł, T.Tallis, Orlando di Lasso, T.Morley, F.Schubert, R.Schumann, F.Chopin, St.Moniuszko, F.Poulenc, K.Penderecki, K.Dębski. Dużą część repertuaru Affabre Concinui stanowią przeboje rozrywkowe XXw. Świetnie zaaranżowane, wiernie oddają klimat oryginalnych wykonań z lat 50., 60., 70. i entuzjastycznie przyjmowane są przez publiczność podczas koncertów Zespołu.
Nazwa affabre concinui wywodzi się z łaciny i oznacza ” idealnie współbrzmiąc”, co jest artystycznym credo Zespołu.
http://www.affabreconcinui.com.pl/

Zawsze z wielką radością wracamy do Przemyśla

     Zofia Stopińska: Przedostatni koncert 34. Przemyskiej Jesieni Muzycznej odbył się 26 października w wypełnionej po brzegi Sali Koncertowej Towarzystwa Muzycznego. Tłumnie przyszli na koncert Przemyślanie, ale sporo osób przyjechało także z pobliskich miejscowości, a wśród nich pokaźną grupę stanowili uczniowie pobliskich szkół muzycznych z Jarosławia, Przeworska i Pruchnika. Głównymi bohaterami tego wieczoru byli wyśmienici wykonawcy: Piotr Tarcholik – skrzypce, Monika Wilińska-Tarcholik – fortepian i wspaniała muzyka kameralna: II Sonata na skrzypce i fortepian Sergiusza Prokofiera, Cztery utwory romantyczne Antonina Dworzaka, I Rapsodia na skrzypce i fortepian Beli Bartoka oraz Marzenie Kazimierza Lepianki. Koncert był promocją wydanej niedawno w firmie CD Accord płyty zatytułowanej tak jak koncert: „Klejnoty Europy Wschodniej”. Ponieważ zarówno Pan Piotr Tarcholik, jak i Pani Monika Wilińska-Tarcholik grali zachwycająco od pierwszej do ostatniej nuty, a w przerwie można było kupić promowaną płytę, po koncercie wiele osób gratulowało wykonawcom, prosiło o autografy i wspólne zdjęcia - sporo czasu upłynęło, zanim można było porozmawiać ze szczęśliwymi, chociaż zmęczonymi trochę Państwem Moniką i Piotrem Tarcholikami.
Od kiedy Państwa znam, jesteście razem – w życiu i w muzyce. Wszystko zaczęło się w czasie studiów w Akademii Muzycznej w Krakowie.

     Monika Wilińska-Tarcholik: Tak, ale podczas studiów nie byliśmy jeszcze małżeństwem, byliśmy parą, ale małżeństwem jesteśmy już ponad dwadzieścia lat.

     Zofia Stopińska: Od wielu lat występujecie wspólnie jako duet sonatowy.

     Piotr Tarcholik: Nie gramy za często, ale staramy się grać regularnie. Mamy bardzo dużo innych obowiązków i nie możemy naszych wspólnych koncertów stawiać na pierwszym planie, również z tego powodu, że nie ma takiego zapotrzebowania, żeby często występować w repertuarze sonatowym. W ogóle dla muzyki kameralnej w Polsce jest ciągle jeszcze za mało miejsca, ale kilka razy w roku występujemy razem.

     Z. S.: Pani Ewa Podleś powiedziała mi podczas wywiadu, że najlepiej czuła się na estradzie z mężem, a kiedy pan Jerzy Marchwiński z powodu kontuzji ręki nie mógł jej towarzyszyć na estradzie, nawiązała współpracę z Garrickiem Ohlssonem i współpraca także była bardzo dobra. Obecnie najczęściej występuje z innymi pianistami, jest gorąco przyjmowana, koncerty kończą się owacjami, ale podczas występów nie ma już na estradzie tych fluidów i takiego porozumienia.
Czy Państwo czują podobnie? Wielu znakomitych muzyków chętnie występuje z Panią Moniką.

     P. T.: Powiem szczerze – z moją żoną gra mi się najlepiej. Mam też szczęście, że akompaniuje u nas w klasie w Akademii „od zawsze”. Pozostali pianiści często się zmieniają, bo trudno jest znaleźć kogoś na równie wysokim poziomie.

     M. W. T.: Mnie także najlepiej gra się z mężem. Od wielu lat znam specyfikę jego gry i trudno osiągać tak dobre rezultaty na estradzie z osobami, z którymi pracuje się krócej.

     Z. S.: Dzisiejszy koncert połączony był z promocją Waszej płyty. Wiem, że to nie pierwszy wspólnie nagrany krążek.

     M. W. T.: To już trzecia nasza płyta, z tym, że na jednej jest tylko część utworów w wykonaniu naszego duetu.

     P. T.: Mówiąc dokładniej tę trzecią płytę nagraliśmy w dwójkę i w trio fortepianowym, a są na niej utwory Louisa Pelosi współczesnego kompozytora amerykańskiego, który bardzo pięknie, stroniąc od awangardy, pisze. Podobnie jak teraz mistrz Krzysztof Penderecki - posługuje się bardzo tradycyjnymi środkami. Ta płyta została zamówiona i nagrana przez Amerykanów, w Polsce nie można jej kupić.

     Z. S.: Bardzo lubię posłuchać od czasu do czasu Waszej pierwszej płyty.

     M. W. T.: Są na niej zamieszczone: „Kontrasty” Beli Bartoka, „Historia żołnierza”- w wersji na skrzypce, klarnet i fortepian Igora Strawińskiego, „Trzy utwory na klarnet solo” Igora Strawińskiego oraz Partita na skrzypce i fortepian Witolda Lutosławskiego. Ramy tworzą utwory na trio z klarnetem, a wewnątrz jest Partita i utwory na klarnet, na którym gra Aleksander Tesarczyk.

     P. T.: Trzeba podkreślić, że utwory na trio w składzie: skrzypce, klarnet i fortepian, są popularne, ale nagrań na ten skład jest bardzo mało. Jeśli chcemy się zapoznać się z innymi interpretacjami, to trudno jest cokolwiek znaleźć. Nie wiadomo dlaczego słynni klarneciści, których jest sporo, nie utrwalili tego pięknego repertuaru na płytach.
Także Partita Lutosławskiego, chociaż jest bardzo znanym utworem, została nagrana tylko kilka razy. Może to się wkrótce zmieni.

     Z. S.: Od niedawna jest w dystrybucji Universalu płyta „Klejnoty Europy Wschodniej”, nagrana przez CD Accord, której producentem jest Towarzystwo Muzyczne w Przemyślu. Słuchając jej, zawsze myślę, że grają Państwo utwory „spod serca” – ukochane.

     M. W. T.: To prawda. Sonata na skrzypce i fortepian op. 94 bis Sergiusza Prokofiewa to jeden z pierwszych utworów, które graliśmy wspólnie. Po latach z pewnością gramy ten utwór już trochę inaczej, ale ciągle nas fascynuje.
Wspaniałym odkryciem jest dla nas I Rapsodia na skrzypce i fortepian Beli Bartoka. To bardzo rzadko wykonywany w Polsce utwór. Znaleźliśmy kilka nagrań, ale w większości są to wersje na skrzypce i orkiestrę, natomiast trudno natrafić na nagranie kameralne – skrzypce z fortepianem, a oryginał jest na skrzypce z fortepianem, dopiero później Bartok skomponował wersję na skrzypce i orkiestrę.

     Z. S.: Wspaniale brzmi w Waszym wykonaniu „Nokturn i Tarantella” - Karola Szymanowskiego.

     P. T.: Bardzo lubimy utwory Karola Szymanowskiego. Niedawno studiował w mojej klasie Włoch, którego zainteresowałem Nokturnem i Tarantellą. Bardzo chciał grać Nokturn, natomiast jak usłyszał Tarantellę, to bardzo mu nie odpowiadał styl Szymanowskiego w Tarantelli, a przecież wiadomo, że we Włoszech śpiewają tarantelle wszędzie, bo jest to ich taniec narodowy i może dlatego nie odpowiadała mu Tarantella Szymanowskiego. Natomiast moim skromnym zdaniem jest to chyba najlepszy utwór na skrzypce z fortepianem Karola Szymanowskiego.

     Z. S.: Płytę kończy niewielkich rozmiarów utwór – „Marzenie” przemyskiego kompozytora Kazimierza Lepianki.

     P. T.: Dla nas to jest utwór na bis. Po mocnym akcencie jakim jest „Nokturn i Tarantella” Karola Szymanowskiego, słuchając „Marzenia” Lepianki, każdy z pewnością się uśmiechnie, bo ten utwór wprowadza nastrój harmonii i pogody. Każdy z wcześniejszych utworów jest w pewnym sensie burzliwy, chociaż są w nich miejsca również pogodne, to przeważają te burzliwe i dramatyczne w nastroju, natomiast utwór Lepianki jest w całości pogodny. To dobre zakończenie płyty.

     Z. S.: Jak różnorodną działalność artystyczną Pan prowadzi najlepiej świadczą ostatnie dni, bowiem: w piątek i w sobotę występował Pan jako solista - w piątek grał Pan „Concerto funebre” – Karla Amadeusa Hartmanna z Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej, w sobotę w ramach cyklu koncertów z okazji 70-lecia Państwowej Szkoły Muzycznej I stopnia w Jarosławiu grał Pan utwór na skrzypce solo, dzisiaj wystąpił Pan jako kameralista, a od jutra rozpoczynacie przygotowania do Koncertu Finałowego 34. Przemyskiej Jesieni Muzycznej, podczas którego wystąpi Pan w roli solisty i dyrygenta Przemyskiej Orkiestry Kameralnej.

     P. T.: To wszystko prawda. W piątek w Filharmonii Podkarpackiej grałem utwór, który posiada absolutnie wyjątkową głębię, ponieważ napisał go kompozytor wstrząśnięty wydarzeniami w 1939 roku i słychać w nim duszę człowieka, który rozpacza. Dzisiejszy wieczór był zupełnie inny, a od jutra pracujemy nad Koncertami Brandenburskimi Johanna Sebastiana Bacha. To według mnie najtrudniejsze utwory, jakie przyjdzie mi wykonać podczas tych niecałych dwóch tygodni. Bo są to dzieła wybitne, które za każdym razem trzeba wykonać nie tylko bardzo dobrze, ale w pewnym sensie odkrywczo. W tych utworach nie wystarczy zagrać dobrze samych tylko nut, trzeba mieć na nie pomysł wynikający z głębokich studiów partytury, w której jest mnóstwo muzyki, której zwykle nie słychać. Na przykład trzeci Koncert Brandenburski trudny jest dla każdej orkiestry. Mogę tak twierdzić, bo grałem ten utwór z kilkoma orkiestrami i zawsze dużo czasu zajmowało przygotowanie tego koncertu. Jestem jednak przekonany, że każdy z muzyków Przemyskiej Orkiestry Kameralnej podejdzie wyjątkowo do tych utworów i przygotujemy bardzo dobry koncert. Wprawdzie lepiej gra się Koncerty Brandenburskie w pojedynczym składzie, bo wówczas lepiej słychać alikwoty. Dublując partie – te alikwoty się „obcina” i dlatego przygotowując te utwory będziemy się starali zachować takie brzmienie, jakie powinno być w pojedynczej obsadzie.

     Z. S.: Przemyska Orkiestra Kameralna występuje już piętnaście lat – Pan spędził z tą orkiestrą niewiele mniej czasu.

     P. T.: Faktycznie. Na pewno trzynaście, a może już nawet czternaście. Czas szybko biegnie, a ja bardzo szybko zaprzyjaźniłem się z tym zespołem. Z przyjaciółmi gra się inaczej, szybciej osiąga się dobre efekty, bo doskonale się rozumiemy. Niektórych aspektów gry już nie poruszamy – po prostu gramy. Pracuje się podobnie jak w duecie – po prostu o pewnych rzeczach się nie mówi, ponieważ znamy swoje zwyczaje. Niestety, ostatnio orkiestra gra bardzo mało koncertów, ale ciągle się pamiętamy i pamiętamy to, co zrobiliśmy – dlatego łatwiej się pracuje po latach niż na początku.

     Z. S.: Pani Monika Wilińska-Tarcholik także jest częstym gościem w Przemyślu. Jest Pani zawsze na Wiosennych Kursach Mistrzowskich.

     M. W. T.: Mam absolutną słabość do tego miasta i do ludzi, którzy tu mieszkają. To są moi przyjaciele, dlatego zawsze z wielką radością wracam do Przemyśla i gram tutaj podczas różnych koncertów. Przemyska publiczność jest bardzo otwarta na różne przekazy muzyczne i dla mnie bardzo ważny jest fakt, że na koncerty przychodzą dzieci i młodzież. Jest to z pewnością zasługa Towarzystwa Muzycznego w Przemyślu. Widać, że te dzieci (często bardzo małe) są zachęcane do przyjścia, ale grając czuję, że słuchają tej muzyki z wielkim zaangażowaniem. To jest nieprawdopodobne. Najlepszym przykładem był dzisiejszy wieczór.

     Z. S.: Oby takich wspaniałych koncertów, jak dzisiejszy, było jak najwięcej, bo wszyscy bez względu na wiek byli pod wielkim wrażeniem po wysłuchaniu wspaniałych utworów w mistrzowskich kreacjach.
Musimy wspomnieć o jeszcze jednym nurcie, który w Państwa działalności jest ważny i zabiera wam dużo czasu – praca pedagogiczna w Akademii Muzycznej. Pani Monika ma jeszcze dodatkowo obowiązki organizacyjne, bo pełni Pani funkcję kierownika Zakładu Kameralistyki Fortepianowej w Katedrze Kameralistyki.

     M. W. T.: Tak i z roku na rok tych obowiązków jest coraz więcej. W Katedrze Kameralistyki ciągle coś się dzieje i dlatego miło się pracuje ze studentami pozytywnie nastawionymi do wykonywania muzyki kameralnej. Z radością uczę w tej Katedrze.

     Z. S. : Dodatkowo wiele pracuje Pani ze studentami, którzy studiują w różnych klasach.

     M. W. T: Tak, bo w zespołach mamy studentów uczących się grać na różnych instrumentach. Wszystkie zespoły prowadzone są w taki sposób, aby młodzi ludzie mieli kontakt nie tylko z pianistą, ale także z pedagogami uczącymi na innych instrumentach.

     Z. S.: Pan Piotr prowadzi klasę skrzypiec, co wymaga także regularnej obecności na uczelni. Będąc koncertmistrzem NOSPR-u, występując jako solista i kameralista - niełatwo jest chyba pogodzić i zaplanować to wszystko.

     P. T.: Najczęściej zaraz po powrocie z próby w NOSPR zaczynam uczyć. Wyjeżdżam z domu bardzo wcześnie i wracam bardzo późno. Muszę się przyznać, że jestem coraz bardziej rozmiłowany w nauczaniu i trudno by mi było zrezygnować z tej części życia zawodowego. Trudno byłoby także zrezygnować z grania – nie chcę, aby to zabrzmiało patetycznie, ale ja również oddycham dźwiękami. Ostatnio miałem trochę przerwy w graniu i chyba byłem niedobry w domu (śmiech).

     Z. S.: Dźwięki muzyki wypełniają Państwu większość życia, chociaż czasem musi się znaleźć czas na ciszę, bo cisza też gra.

     P. T.: Uciekamy czasem w góry, aby posłuchać ciszy.

Z dr hab. Moniką Wilińską-Tarcholik - pianistką i dr hab. Piotrem Tarcholikiem – skrzypkiem rozmawiała Zofia Stopińska 26 października 2017 roku w Przemyślu.

Subskrybuj to źródło RSS