Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Moim marzeniem jest jak najlepiej grać na akordeonie

           Przedstawiam Państwu Dawida Siwieckiego, 14-letniego wybitnie utalentowanego ucznia Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia im. Wandy Kossakowej w Sanoku, w klasie akordeonu prof. ośw. Andrzeja Smolika, jednego ze zwycięzców pierwszego międzynarodowego programu „Wirtuozi V4+”. W konkursie występowali utalentowani muzycy z pięciu krajów: Polski, Czech, Serbii, Słowacji i Węgier.

           Cieszę się, że mogę z Tobą rozmawiać i pogratulować Ci tego wielkiego sukcesu.
            - Dziękuję bardzo. Bardzo się cieszę z tej nagrody, tym bardziej, że nie spodziewałem się wygranej.

            Proszę Cię, abyś opowiedział o Przebiegu Międzynarodowego Talent Show Muzyki Klasycznej „Virtuosos V4+”, zorganizowanym w Budapeszcie przez Telewizję Węgierską. Skąd dowiedziałeś się o tym konkursie?
             - Mój nauczyciel prof. Andrzej Smolik powiedział mi, że są organizowane castingi do takiego programu i ustaliliśmy, że wezmę w nim udział.
Dla mnie już wyjazd na casting był wielkim wydarzeniem, bo po raz pierwszy brałem udział w takiej imprezie. Cieszę się, że zostałem zakwalifikowany do dalszej rywalizacji.

             Ciekawa jestem, ile osób uczestniczyło w tym castingu, który odbył się w Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie?
             - Tak, ale tak naprawdę nie potrafię pani powiedzieć wyczerpująco na to pytanie. Najpierw trzeba było wysłać nagrania i na podstawie tych nagrań wyłoniono kilkunastu uczestników do castingu, który odbywał się w Warszawie, gdzie wybrano czterech uczestników, którzy reprezentowali Polskę na Węgrzech. Byli to: trzynastoletni pianista Michał Korzeń, siedemnastoletni pianista Maciej Smolag dziewięcioletnia Zarina Zaradna, która uczy się grać na harfie i ja.

             Byłeś jedynym uczniem ze Szkoły Muzycznej w Sanoku, który uczestniczył w tych eliminacjach?
              - Nie, w przesłuchaniach w Warszawie uczestniczyło jeszcze dwóch akordeonistów z Sanoka – Filip Siwiecki i Kacper Kosztyła, którzy również otrzymali świetne oceny.

             Po castingu w Warszawie czekał Cię już wyjazd do Budapesztu i występy przed jurorami, i publicznością zgromadzoną przed telewizorami.
              - Oceniani byliśmy przez jury, a telewidzowie oglądali „Virtuosos V4+” w czterech odsłonach: dwa półfinały, finał i superfinał. W półfinałach brało udział po dwóch muzyków z danego kraju. Dalej przechodził tylko jeden z nich. Z Polski oprócz mnie do finału została zakwalifikowana jeszcze Zarina Zaradna.
Miałem szczęście i zostałem oceniony najwyżej z polskich uczestników.

              Wasze zmagania oceniało międzynarodowe jury złożone z wybitnych, sławnych muzyków.
              - Każdy etap naszych rywalizacji oceniało pięciu jurorów i był jeden superjuror, który dodatkowo sugerował, który zawodnik z danego państwa był jego zdaniem lepszy.
Byli to: polska mezzosopranistka Alicja Węgorzewska, Erika Miklósa – węgierska sopranistka koloraturowa, Gabriela Bohacova – czeska dyrektorka festiwalu muzycznego, Peter Valentovic – słowacki dyrygent oraz Nemanja Radulović – skrzypek reprezentujący Serbię na zmianę z Silvaną Grujic, pianistką i dyrektor muzyczną telewizji publicznej, oraz superjuror. W pierwszym półfinale był nim Gabriel Prokofiew – wnuk rosyjskiego kompozytora Siergieja Prokofiewa. W następnych etapach zastąpili go rosyjski skrzypek Maxim Vengerov, następnie Coco Koning – aktorka i Maestro Plácido Domingo.

              Miałeś możliwość kontaktu z jurorami?
              - Była możliwość porozmawiania z członkami jury podczas przerw w próbach. Najczęściej kontaktowałem się z polską jurorką panią Alicją Węgorzewską. Po Finale miałem przyjemność porozmawiać z Maestro Plácido Domingo i tę rozmowę będę pamiętał do końca życia.

              Najlepsi uczestnicy otrzymywali nagrody pieniężne. Na co przeznaczysz te pieniądze?
              - Tak jak wszyscy, którzy wygrali w superfinale, otrzymałem nagrodę w wysokości 15 tysięcy euro i przeznaczam ją na zakup nowego, profesjonalnego własnego instrumentu. To jest znaczna kwota, bo profesjonalny akordeon kosztuje około 30 tysięcy euro, a jak jest połowa tej sumy, to można już myśleć o zakupie.

              Cały czas rozmawiamy o jednym konkursie, ale zanim zapytam o inne, powiedz, dlaczego grasz na akordeonie?
              - Jak rozpoczynałem naukę w szkole muzycznej, to już wiedziałem, że chcę się uczyć grać na akordeonie. Ten instrument zafascynował mnie szczególnie dlatego, że ma on wielkie możliwości w zakresie dynamiki dźwięku i może naśladować wiele instrumentów – na przykład flet czy trąbkę.
Na akordeonie można bez trudu grać idealnie legato, co jest o wiele trudniejsze na innych instrumentach. Największą sztuką na akordeonie jest granie cicho, czyli pianissimo czy piano. Wystarczy rozciągnąć miech, aby uzyskać głośne dźwięki, ale o wiele trudniej operować tym miechem, aby grać cicho.

              Może nawet słuchacz nie zdaje sobie sprawy, ile działań trzeba połączyć, aby osiągnąć na akordeonie zamierzoną interpretację. Po pewnym czasie robi się to podświadomie, ale na początku wszystko trzeba wyćwiczyć. Powiedziałeś, że bardzo chciałeś grać na akordeonie. Kiedy zafascynował Cię ten instrument?
               - Jak byłem małym chłopcem, bo mój dziadek grał na akordeonie. Dziadek był samoukiem i grał na różnych imprezach rodzinnych, a ja zachwycałem się brzmieniem tego instrumentu. To on namówił mnie, abym zaczął się uczyć w szkole muzycznej.
               Szczęśliwie się złożyło, że jak miałem 6 lat, rodzice kupili mi pierwszy instrument i wtedy też powstała Szkoła Muzyczna w Dydni, bo chyba w tym wieku nie mógłbym jeździć do Sanoka.

               Mieszkasz w niewielkiej, przepięknie położonej wiosce Krzywe w powiecie brzozowskim, ale do Sanoka stamtąd dość daleko.
               - To jest ponad 30 kilometrów od Sanoka i rodzice nie mogliby kilka razy w tygodniu jeździć ze mną do Sanoka. Do Szkoły Muzycznej w Dydni mam około 2 kilometry i nie było żadnych problemów z dotarciem na lekcje. Uczyłem się pod kierunkiem pana Grzegorza Bednarczyka, który bardzo dużo mnie nauczył i mam wiele dobrych wspomnień z tych lat.

               Od początku grałeś na akordeonie guzikowym (z klawiaturą izomorficzną)?
               - Ucząc się w Szkole Muzycznej I stopnia w Dydni, przez cały czas grałem na akordeonie klawiszowym, a wraz z rozpoczęciem nauki w Szkole Muzycznej II stopnia w Sanoku u prof. ośw. Andrzeja Smolika zmieniłem instrument klawiszowy na guzikowy.
Na początku trochę się obawiałem tej zmiany, bo znam osoby, które grając po kilka lat na instrumencie guzikowym nie mogą się przyzwyczaić, ale u mnie ta zmiana nastąpiła bardzo szybko.
Już po trzech miesiącach byłem zapoznany z klawiaturą guzikową. Szybko przekonałem się, że na akordeonie guzikowym wszystko jest „pod palcami”.

               Powszechnie znane jest powiedzenie „bez pracy nie ma kołaczy”. Jak długo ćwiczysz?
               - Staram się ćwiczyć codziennie co najmniej dwie godziny, staram się grać więcej, ale te dwie godziny to jest moja norma. Ćwicząc zawsze skupiam się na tych elementach, które sprawiają mi problemy.

               W ostatnich miesiącach nauka w szkołach odbywa się zdalnie i nie masz bezpośredniego kontaktu również z nauczycielem instrumentu.
                - Niestety, nie ma takich możliwości. Lekcje akordeonu prowadzone są zdalnie. Ale chciałbym jednak już wrócić do szkoły, a raczej do dwóch szkół, ponieważ naukę w Szkole Muzycznej II stopnia łączę z nauką w I Liceum Ogólnokształcącym w Sanoku. Zazwyczaj wyjeżdżam z domu około 6 rano i wracam około godziny 20. Staram się w tym czasie uczestniczyć we wszystkich zajęciach, ćwiczyć i przygotować się do zajęć w liceum.

                Zanim powrócimy jeszcze do Twojego ostatniego sukcesu, to proszę, abyś powiedział o wcześniejszych, bo masz się czym pochwalić. Stawałeś w szranki konkursowe będąc uczniem Szkoły Muzycznej w Dydni.
                - Moim największym osiągnięciem w Szkole Muzycznej I stopnia było zwycięstwo w Ogólnopolskim Konkursie Akordeonowym w Kielcach.
Trzykrotnie uczestniczyłem w Lubelskim Przeglądzie Akordeonowym– dwa razy zdobyłem I miejsce i raz II miejsce.
Uczestniczyłem w przysłuchaniach organizowanych przez Centrum Edukacji Artystycznej w Sanoku i w Tarnobrzegu – otrzymałem tam wyróżnienia (w tych przesłuchaniach wyróżnienie jest równoznaczne z nagrodą).
Po kilku miesiącach nauki u prof. ośw. Andrzeja Smolika brałem udział w Międzynarodowym Konkursie Akordeonowym w Barcelonie i zdobyłem tam I nagrodę.
Jak jadę na konkurs, to nie myślę o wygraniu go. Po prostu wychodzę na scenę i chcę jak najlepiej „zrobić swoje”, a od jury zależy, jak moja gra zostanie oceniona.

                Starasz się słuchać gry swoich kolegów, czy skupiasz się wyłącznie na swoim występie?
                - Do mojego występu skupiam się wyłącznie na sobie, a jak już wykonam swój program, to staram się także słuchać innych uczestników konkursu.

                Powróćmy teraz jeszcze do konkursu w Budapeszcie. Z Jakim repertuarem wystąpiłeś podczas Międzynarodowego Talent Show Muzyki Klasycznej „Virtuosos V4+”?
                - Podczas półfinału wykonałem utwór "Rock - toccata" Jewgienija Derbeko. W finale zagrałem Władysława Zołotariewa – część III z Sonaty nr 2, a w superfinale wykonałem Rondo Capriccioso również Władysława Zołotariewa.

                Tymi utworami podbiłeś serca jurorów i publiczności.
                - To jest mój ulubiony styl muzyki. Oczywiście wykonuję wszystkie utwory, które są przewidziane w programie i rozwijają moje umiejętności. Gram Scarlattiego, Bacha i utwory kompozytorów bliższych naszych czasów, ale najbardziej odpowiadają mi takie utwory, które wykonywałem podczas „Virtuozi 4+”.

                Trzeba podkreślić, że to są bardzo trudne utwory, ale jestem przekonana, że taką muzyką można przekonać słuchaczy do muzyki klasycznej.
                - Szczególnie Rondo Capriccioso Władysława Zołotariewa. Profesor Andrzej Smolik wspominał, że ten utwór jest rzadko wykonywany nawet przez studentów i zamieszczany jest czasem w programach recitali dyplomowych albo wykonują go zawodowi muzycy. Mimo to postanowiłem go wykonać.

                Czy w tym roku zamierzasz jeszcze uczestniczyć w konkursach?
                - Owszem, aktualnie przygotowuję się do konkursu internetowego na Łotwie oraz konkursu internetowego w Belgradzie.

                Myślę także, że będziesz uczestniczył w Międzynarodowych Spotkaniach Akordeonowych w Sanoku. Słyszałam, że odbędą się one w tym roku trochę później i będzie to już w następnym roku szkolnym.
Życzę Ci, abyś tak jak do tej pory odnosząc sukcesy, dążył do osiągnięcia marzeń. Jak już powiedziałeś, chcesz być muzykiem, chcesz grać na akordeonie.
                - Moim marzeniem jest jak najlepiej grać na akordeonie. Dziękuję pani za rozmowę i mam nadzieję, że za kilka miesięcy będzie okazja do spotkania w Sanoku.

Z Dawidem Siwieckim, uczniem Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia im. Wandy Kossakowej w Sanoku, w klasie akordeonu prof. ośw. Andrzeja Smolika, jednym ze zwycięzców pierwszego międzynarodowego programu „Wirtuozi V4+” rozmawiała Zofia Stopińska 18 stycznia 2021 roku.

XV Ogólnopolski Konkurs Młodych Instrumentalistów im. Stefanii Woytowicz

Jasielski Dom Kultury oraz Państwowa Szkoła Muzyczna I st. im. Witolda Lutosławskiego w Jaśle organizują XV Ogólnopolski Konkurs Młodych Instrumentalistów im. Stefanii Woytowicz. Tegoroczna edycja zaplanowana została na 25-26 marca. Przesłuchania w poszczególnych kategoriach (fortepian, instrumenty dęte i akordeon oraz instrumenty smyczkowe i szarpane) odbywać się będą w Jasielskim Domu Kultury oraz w Państwowej Szkole Muzycznej. Konkurs zakończy koncert laureatów 26 marca. Termin zgłoszeń upływa 2 marca br.
Pomysłodawczynią Ogólnopolskiego Konkursu Młodych Instrumentalistów była znakomita śpiewaczka operowa Stefania Woytowicz, a jego celem jest poszerzenie znajomości literatury kompozytorów polskich wśród dzieci i młodzieży szkół muzycznych, rozbudzanie świadomości i tożsamości narodowej poprzez obcowanie z muzyką polską oraz wymiana doświadczeń pomiędzy uczestnikami konkursu i pedagogami.
Konkurs przeznaczony dla uczniów szkół muzycznych I i II stopnia zostanie przeprowadzony w trzech kategoriach wiekowych: do 13 lat i młodsi, do 16 lat oraz do 20 lat. W komisji konkursowej XIV Ogólnopolskiego Konkursu Młodych Instrumentalistów zasiądą wykładowcy akademii muzycznych w kraju: prof. Elżbieta Gajewska (flet) z Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie, prof. Andrzej Godek (klarnet) oraz prof. Wiesław Kwaśny (skrzypce) z Akademii Muzycznej w Krakowie, prof. Igor Cecocho (trąbka) z Akademii Muzycznej we Wrocławiu, dr hab. Adam Klocek (wiolonczela) z Akademii Muzycznej w Krakowie oraz dr hab. Paweł Zawadzki (fortepian) z Akademii Muzycznej we Wrocławiu.
Organizatorzy konkursu zastrzegają jednak, że w sytuacji utrzymywania się istniejących ograniczeń, wynikających z obowiązujących przepisów prawa, konkurs może zostać przeprowadzony w formie online. W związku z tym mogą być dokonywane niezbędne zmiany dotyczące przebiegu konkursu. Informacje o zmianach, zostaną zamieszczone na stronie internetowej Jasielskiego Domu Kultury i Państwowej Szkoły Muzycznej I st. w Jaśle.
Regulamin oraz pozostałe dokumenty dotyczące udziału w OKMI znajdują się na naszej stronie www.jdkjaslo.pl w zakładce „Dokumenty do pobrania”

XV Ogólnopolski Konkurs Młodych Instrumentalistów im. Stefanii Woytowicz

             Jasielski Dom Kultury oraz Państwowa Szkoła Muzyczna I st. im. Witolda Lutosławskiego w Jaśle organizują XV Ogólnopolski Konkurs Młodych Instrumentalistów im. Stefanii Woytowicz. Tegoroczna edycja zaplanowana została na 25-26 marca. Przesłuchania w poszczególnych kategoriach (fortepian, instrumenty dęte i akordeon oraz instrumenty smyczkowe i szarpane) odbywać się będą w Jasielskim Domu Kultury oraz w Państwowej Szkole Muzycznej. Konkurs zakończy koncert laureatów 26 marca. Termin zgłoszeń upływa 2 marca br.

             Pomysłodawczynią Ogólnopolskiego Konkursu Młodych Instrumentalistów była znakomita śpiewaczka operowa Stefania Woytowicz, a jego celem jest poszerzenie znajomości literatury kompozytorów polskich wśród dzieci i młodzieży szkół muzycznych, rozbudzanie świadomości i tożsamości narodowej poprzez obcowanie z muzyką polską oraz wymiana doświadczeń pomiędzy uczestnikami konkursu i pedagogami.

             Konkurs przeznaczony dla uczniów szkół muzycznych I i II stopnia zostanie przeprowadzony w trzech kategoriach wiekowych: do 13 lat i młodsi, do 16 lat oraz do 20 lat. W komisji konkursowej XIV Ogólnopolskiego Konkursu Młodych Instrumentalistów zasiądą wykładowcy akademii muzycznych w kraju: prof. Elżbieta Gajewska (flet) z Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie, prof. Andrzej Godek (klarnet) oraz prof. Wiesław Kwaśny (skrzypce) z Akademii Muzycznej w Krakowie, prof. Igor Cecocho (trąbka) z Akademii Muzycznej we Wrocławiu, dr hab. Adam Klocek (wiolonczela) z Akademii Muzycznej w Krakowie oraz dr hab. Paweł Zawadzki (fortepian) z Akademii Muzycznej we Wrocławiu.

             Organizatorzy konkursu zastrzegają jednak, że w sytuacji utrzymywania się istniejących ograniczeń, wynikających z obowiązujących przepisów prawa, konkurs może zostać przeprowadzony w formie online. W związku z tym mogą być dokonywane niezbędne zmiany dotyczące przebiegu konkursu. Informacje o zmianach, zostaną zamieszczone na stronie internetowej Jasielskiego Domu Kultury i Państwowej Szkoły Muzycznej I st. w Jaśle.

Regulamin oraz pozostałe dokumenty dotyczące udziału w OKMI znajdują się na naszej stronie www.jdkjaslo.pl w zakładce „Dokumenty do pobrania”

XXVI Konkursu Kolęd i Pastorałek "Na nutę kantyczek"

 Jasielski Dom Kultury przedstawia laureatów XXVI Konkursu Kolęd i Pastorałek "Na nutę kantyczek". Koncert finałowy odbył się on – line w sobotę, 16 stycznia 2021 r. o godz.16.00. Wtedy też zostały ogłoszone szczegółowe wyniki konkursu.

Podczas koncertu wykorzystane zostały nagrania kolęd przesłane na konkurs.

Zapraszamy do słuchania.
http://jdkjaslo.pl/przesluchania-xxvi-konkursu-koled-i.../

Marek Toporowski zaprasza

MAREK TOPOROWSKI - znakomity polski klawesynista i organista, kameralista i dyrygent, jeden z najbardziej rozpoznawalnych wykonawców nurtu historycznego w Polsce, często koncertujący również na klawikordzie i historycznych fortepianach w ostatniej korespondencji pisze o koncertach, które odbędą się w najbliższych tygodniach, a które z pewnością warto zobaczyć i wysłuchać ich.

"Styczeń jest dla mnie - paradoksalnie - miesiącem bogatym w koncerty. Można mnie będzie zobaczyć i usłyszeć na koncercie haendlowskim, w którym poprowadzę Capellę Cracoviensis (24.01 o godz. 18.00 ma platformie playkrakow.com) i Filharmonii Krakowskiej we wszystkich sonatach skrzypcowo-klawesynowych Bacha z Piotrem Pławnerem 30.01. Również o 18.00."

Gorąco polecam Państwu te wydarzenia.

                                                                                                                                                                                                                     Zofia Stopińska

LUDWIG VAN BEETHOVEN - COMPLETE PIANO CONCERTOS

KRYSTIAN ZIMERMAN I SIR SIMON RATTLE

ŁĄCZĄ SIŁY WE WSPÓLNYM NAGRANIU

KONCERTÓW FORTEPIANOWYCH

LUDWIGA VAN BEETHOVENA !

Krystian Zimerman i Sir Simon Rattle prezentują nagranie pięciu Koncertów fortepianowych Beethovena z London Symphony Orchestra,

które jest ukoronowaniem obchodów rocznicy 250-lecia urodzin kompozytora w 2020 roku!

Artyści wystąpia na trzech koncertach online, które będą transmitowane z kościoła LSO St Luke’s w Londynie za pośrednictwem DG Stage.

Krystian Zimerman zagra na specjalnie przygotowanym fortepianie wzorowanym na instrumentach z czasów Beethovena.

Bilety i informacje: http://www.dg-stage.com

 9 lipca ukaże się nagranie kompletu Koncertów w postaci 3CD i 5 LP.

Będzie to czwarty wspólny album artystów dla wytwórni Deutsche Grammophon i jednocześnie drugie nagranie koncertów Beethovena dokonane przez Zimermana,

po pierwszym z 1989 roku zarejestrowanym pod dyrekcją Leonarda Bernsteina.

A już od dziś I Koncert fortepianowy dostępny jest w serwisach cyfrowych:

https://UmusicPL.lnk.to/ZimermanBeethovenConc1

Krystian Zimerman i Sir Simon Rattle łączą siły w nagraniu koncertów fortepianowych Beethovena z London Symphony Orchestra, które jest ukoronowaniem obchodów 250. rocznicy urodzin kompozytora w 2020 roku.

Od dawna planowany i zainicjowany przez pianistę projekt został zrealizowany na przekór wszelkim przeciwnościom w obliczu pełnych wyzwań okoliczności związanych z pandemią koronawirusa.

Pod szyldem Deutsche Grammophon album ukaże się w postaci 3CD oraz 5LP 9 kwietnia 2021 roku. I Koncert fortepianowy ukazał się dzisiaj 17 grudnia 2020 w formie cyfrowej.

Koncerty będą prezentowane przez trzy dni na platformie online Deutsche Grammophon DG Stage: Koncerty I i III – 17 grudnia, II i IV – 19 grudnia oraz V „Emperor” 21 grudnia. Podążając ścieżką od klasycyzmu do romantyzmu utwory te są arcydziełami gatunku zrewolucjonizowanego przez Beethovena. Zdobył on sławę właśnie jako pianista-wirtuoz i dokonał prawykonania wszystkich Koncertów, oprócz V – jego głuchota była wówczas tak poważna, że nie czuł się już pewnie występując przed publicznością.

Zimerman i Rattle, obaj uważani za autorytety w wykonywaniu muzyki Beethovena, nagrali wspólnie wcześniej trzy albumy dla Deutsche Grammophon: I Koncert fortepianowy Brahmsa, Koncert fortepianowy Lutosławskiego oraz II Symfonię „The Age of Anxiety” Bernsteina. Ich wyjątkowe relacje opierają są na wyznawaniu wspólnych wartości i wzajemnym szacunku. Magazyn Gramophone opisał je jako „nadzwyczajna więź”, wyrażając uznanie dla ich „porywającego poczucia artystycznej misji”.

Simon Rattle: „Kiedy zaczynaliśmy razem pracować, mieliśmy poczucie pełnej, naturalnej komunikacji. Zerkam na niego, ale tak naprawdę nie muszę: czujemy nawzajem, kiedy każdy z nas weźmie kolejny oddech. Jak między braćmi. Działa to organicznie”.

Mimo, że Krystian Zimerman jest dziś znany na całym świecie jako specjalista od Chopina, we wczesnych latach jego kariery było mu bliżej do muzyki Beethovena, szczególnie po wygraniu Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Ludwiga van Beethovena w Hradcu w 1973 roku. W 1989 roku dokonał pierwszego nagrania Koncertów fortepianowych Beethovena pod batutą Leonarda Bernsteina. Niestety Bernstein zmarł przed ukończeniem tego cyklu, a pozostałe nagrania (koncerty I i II) pianista poprowadził znad klawiatury w 1991 r.

Krystian Zimerman: „Leonard Bernstein dał mi odwagę i pewność siebie, abym odważnie prezentował swoje interpretacje, wprowadzając muzyczne idee, które były całkowicie nowatorskie. Niemal takie samo podejście odnalazłem również u innego dyrygenta: Simona Rattle’a”.

250. rocznica urodzin Beethovena dała pianiście doskonały powód do powrotu do dzieł, do których jest głęboko przywiązany. „Nie grałem tych utworów od kilku lat i tęskniłem za nimi”, mówi artysta. „Niektóre koncerty można grać przez całe życie i wciąż czuć ich głód. Należą do nich koncerty Beethovena.”

„Gdy byłem małym chłopcem, miałem małą figurkę Beethovena na moim fortepianie i pamiętam moje podświadome przeświadczenie, że to stary kompozytor, stary człowiek. Dziś jestem siedem lat starszy niż Beethoven był kiedykolwiek i mam wiele ciepłych uczuć do niego jako mojego młodszego kolegi. Kiedyś grałem I Koncert jako bardzo poważny utwór, ale dziś już tak o nim nie myślę. Nagle mogę się bawić grając go lżej, z większą radością.”

Po „zbadaniu” fortepianów Beethovena, Zimerman, który ma głęboką praktyczną wiedzę na temat mechaniki tego instrumentu, opracował różne ustawienia klawiatury dopasowane do różnych koncertów. Będąc przekonanym, że IV Koncert fortepianowy można było napisać tylko na Walterze, stworzył klawiaturę o odpowiednich właściwościach.

„Jedną z rzeczy, które uwielbiam w Krystianie, jest jego niekończąca się ciekawość”, mówi Rattle. „Tutaj chce mieć barwę wczesnego fortepianu, ale moc i możliwości nowoczesnego instrumentu, dającego mu to, co najlepsze z obu światów. Jego klawiatura stworzona do IV Koncertu sprawiła, że fortepian zabrzmiał zupełnie inaczej, bardziej lirycznie, a zarazem krystalicznie.”

Z uwagi na wytyczne odnośnie dystansu społecznego orkiestra została rozmieszczona w poprzek Jerwood Hall kościoła LSO St Luke’s. Korzystając z ekranów ochronnych muzycy grający na instrumentach smyczkowych znajdowali się w odległości półtora metra od siebie, a grający na instrumentach dętych drewnianych i blaszanych – dwóch metrów. „Czasami odnosiło się wrażenie, jakby się wysyłało sygnały dymne ponad górami”, komentuje Rattle. „A zarazem było w tym wysiłku coś, co niemal pasuje do Beethovena. Trud to część jego stylu.”

„Jeśli ktokolwiek z nas kiedykolwiek brał muzykę za pewnik, że jest i będzie zawsze i wszędzie, to ten czas minął”, dodaje dyrygent. „Przypomina nam to, jak ważna i czysta jest muzyka Beethovena. To niezwykły twórca do wchodzenia w dialog na koniec tak niezwykłego czasu.”

Album ukaże się 9 lipca.

Nagrania dostępne będą w formatach 3CD oraz 5 LP.

Nagranie I Koncertu już dostępne w serwisach cyfrowych:

https://UmusicPL.lnk.to/ZimermanBeethovenConc1

★★★★★ THE TIMES „historia tworzy się na naszych oczach”

★★★★★ THE GUARDIAN „niezrównana, błyskotliwa gra”

★★★★★ iNEWS „magiczna lekkość”

★★★★★ BACHTRACK „aksamitny dotyk"

 

RECENZJE DG STAGE CONCERTS

The Times ★★★★★

„Historia tworzy się na naszych oczach”

„Zimerman jest w fenomenalnej formie, a Rattle podąża za każdym niuansem w grze pianisty”

„Simon Rattle osiągnął doskonałe porozumienie z pianistą Krystianem Zimermanem”

The Guardian ★★★★★

„niezrównana, błyskotliwa gra Krystiana Zimermana”

„jak zawsze przy współpracy wielkich twórców, ta relacja olśniewa”

https://www.theguardian.com/music/2020/dec/26/messiah-barbican-aam-egarr-academy-ancient-music-livestream-review-krystian-zimerman-lso-rattle-beethoven

iNews ★★★★★

„rozwiązanie podpowiedziane przez smyczki, pochwycone przez Zimermana z uśmiechem; tajemna zmowa pomiędzy dyrygentem a solistą o to,

który z nich wyczaruje frazę z większą lekkością.”

https://inews.co.uk/culture/arts/krystian-zimerman-london-symphony-orchestra-simon-rattle-review-beethoven-810010

Bachtrack ★★★★★

„niemal arystokratyczne opanowanie frazy i aksamitny dotyk”

„Wszystko było wykonane skrupulatnie i precyzyjnie, bez miejsca na najmniejszy błąd"

https://bachtrack.com/review-video-beethoven-zimerman-rattle-london-symphony-december-2020

„Mieleckie kolędowanie” online

           Samorządowe Centrum Kultury przygotowało dla mieszkańców powiatu mieleckiego kolejną niespodziankę. Mimo stale istniejącego zakazu organizowania koncertów z udziałem publiczności, pracownicy SCK starają się w jedynej możliwej obecnie formie przekazu – online – przygotować choćby niektóre z cyklicznych wydarzeń, jakie od lat organizuje ta instytucja. Tym razem zapraszają na „Mieleckie kolędowanie”. Premiera koncertu - 16 stycznia.

 Kolędowanie po mielecku
              Po koncercie kolęd w wykonaniu ZPiT „Rzeszowiacy”, sylwestrowym występie BIG Mielec Band oraz Koncercie Noworocznym Mieleckiej Orkiestry Symfonicznej pod dyrekcją Franciszka Wyzgi przyszła pora na „Mieleckie kolędowanie”. To koncert kolęd w wykonaniu zespołów, chórów oraz solistów z Mielca i powiatu, w których jednorazowo brała udział największa liczba uczestników, jeśli porównać to z jakimkolwiek wydarzeniem muzycznym w całym roku. W tym roku koncert obejrzeć można będzie na kanale YouTube SCK i weźmie w nim udział pięć grup muzycznych działających przy Samorządowym Centrum Kultury oraz zespół z Państwowej Szkoły Muzycznej II stopnia w Mielcu.

W koncercie wystąpią:

- kwartet smyczkowy PSM II stopnia w Mielcu (przygotowanie zespołu: Ryszard Kusek),

- Zespół Muzyki Dawnej „Hortus Musicus" SCK Mielec (kierownik zespołu: Tomasz Nowakowski),

- Chór Nauczycielski „Akord" ZNP i SCK w Mielcu (dyrygent: Grzegorz Oliwa),

- Mielecka Orkiestra Dęta SCK Mielec (dyrygent: Maciej Fijałkowski),

- Big Mielec Band SCK Mielec (dyrygent: Waldemar Ozga),

- Zespół Pieśni i Tańca „Rzeszowiacy" im. Janusza Mejzy (choreograf: Mariusz Bożek, chórmistrz: Maciej Fijałkowski, kapelmistrz: Sławomir Stan).

Muzycy serdecznie zapraszają 16 stycznia na premierę koncertu o godz. 19 na kanał YouTube SCK.

Muzyczne fascynacje Elizy Pawłowskiej

             Miło mi przedstawić Państwu panią Elizę Pawłowską, znakomitą młodą pianistkę, która zachwyciła mnie wspaniałą grą na fortepianie stołowym Broadwooda z 1842 roku. Koncert zatytułowany „Damy historii” odbył się 19 listopada 2020 roku w ramach Przemyskiej Jesieni Muzycznej, a program wypełniły bardzo ciekawe, nieznane szerszej publiczności utwory. Część z nich Eliza Pawłowska wykonała z Dymitrem Olszewskim, świetnym skrzypkiem, który specjalizuje się w wykonawstwie muzyki minionych epok.

            Jak rozpoczęła się Pani przygoda z muzyką?

            - Można powiedzieć, że muzyką interesuję się od dziecka. Jako dziewczynka oglądałam pewnego razu koncert z rodzicami i zapragnęłam wtedy grać na jakimś instrumencie. Powiedziałam o tym mamie i tak zaczęła się moja przygoda z muzyką. Trafiłam do klasy fortepianu pani mgr Moniki Kucy, a następnie mgr Danuty Gościńskiej w Szkole Muzycznej I i II stopnia im. Ignacego Jana Paderewskiego w Koninie. Kolejnym etapem były oczywiście studia. Zdecydowałam się na Akademię Muzyczną w Krakowie i klasę prof. dr. hab. Janusza Skowrona. Studiowałam u niego pięć lat z półroczną przerwą na stypendialny wyjazd na Universität für Musik und darstellende Kunst Wien, gdzie kształciłam się pod okiem prof. Johannesa Mariana.

            Rozumiem, że podczas studiów cały czas grała Pani na współczesnym fortepianie. Kiedy zainteresowała się Pani fortepianami historycznymi?

            - Moja przygoda z instrumentami historycznymi rozpoczęła się na dobre rok po zakończeniu studiów pianistycznych. Postanowiłam wtedy ponownie podjąć studia – na tej samej uczelni, czyli Akademii Muzycznej w Krakowie, lecz tym razem w Katedrze Muzyki Dawnej. Miałam szczęście, że klasę fortepianu historycznego prowadziły tam (i prowadzą nadal) dwie świetne pianistki: dr Katarzyna Drogosz i dr Petra Matějová. Okazało się, że gra na instrumencie historycznym bardzo różni się od gry na współczesnym. Zupełnie mnie to pochłonęło. Ostatecznym impulsem do szukania własnego fortepianu były przygotowania do konkursu. Chciałam zapewnić sobie jak najlepsze warunki ćwiczenia. Dzięki temu trafiłam na fortepian John Broadwood & Sons z roku 1842. Jest to instrument stołowy, nazwa nawiązuje do jego kształtu. Właśnie dzięki kształtowi i mniejszym niż fortepian skrzydłowy gabarytom, fortepiany stołowe stały się popularnymi instrumentami domowymi. Ale nie tylko; królowały także na dworze Stanisława Augusta, warto również pamiętać, że to właśnie na instrumencie stołowym sam Johann Christian Bach wykonał pierwszy w historii recital fortepianowy. Był rok 1768.

            Proszę opowiedzieć o Pani instrumencie i jego budowniczym.

            - John Broadwood był bardzo cenionym budowniczym fortepianów. W roku 1761 przybył do Londynu, by odbyć praktykę w warsztacie instrumentów klawiszowych Burkata Shudiego. Parę lat później panowie zostali wspólnikami. Pierwsza wzmianka o instrumencie stołowym Johna Broadwooda pochodzi z roku 1778; ich produkcję zakończono w 1866, ale firma przetrwała do lat 90. XX wieku.
            Mój XIX-wieczny instrument znacznie różni się od tych budowanych współcześnie: wyglądem, brzmieniem; nieco inna jest także technika gry na nim. Dzięki swoim niewielkim, oczywiście jak na fortepian, wymiarom (170 cm x 71 cm x 33 cm) udaje mi się go transportować, choć jest to dość wymagająca operacja. Możliwość usłyszenia go w kolejnej sali wynagradza jednak te trudy. Skala fortepianu obejmuje sześć oktaw: od FF do f4, posiada on jedną dźwignię pedałową, która odpowiada prawemu pedałowi w instrumentach współczesnych. Umożliwia ona podniesienie wszystkich tłumików, dzięki czemu zmienia się brzmienie instrumentu, staje się donośniejsze, a dźwięki lepiej się ze sobą łączą. Bez względu jednak na użycie pedału instrument ten charakteryzuje się długim wybrzmieniem. Co ciekawe, brzmienie tego fortepianu łączy w sobie precyzyjny, perlisty dźwięk z intensywnym pogłosem. Uwagę przykuwa także wygląd fortepianu: mahoniowe drewno, rzeźbione nogi, pulpit podtrzymujący jednocześnie klapę. Pomimo swojego wieku (a liczy już sobie 178 lat!), instrument jest w bardzo dobrym stanie. Nie przechodził większego remontu. Najwięcej emocji budził strój fortepianu; początkowo dźwięk a1 odpowiadał około 390 Hz. Udało się go jednak podnieść do 430 Hz, czyli do często wykorzystywanej niegdyś wysokości. Z powodzeniem można go więc wykorzystywać do wykonywania muzyki kameralnej.
            Wiek fortepianu skłania do myślenia o jego przeszłych losach. Nie udało mi się, jak na razie, ich odtworzyć. Odnalazłam jednak na nim niedawno inskrypcję L A S L E T T. Pobudza to oczywiście wyobraźnię, może więc wcale nie szkoda, że jego prawdziwa historia pozostaje mi nieznana.

            Może też jeszcze kiedyś pozna Pani prawdziwą historię swego instrumentu. Trzeba także podkreślić, że fortepiany historyczne w ostatnich dwóch, a może nawet trzech dekadach cieszą się sporym zainteresowaniem.                                                                    

            - Fortepiany historyczne możemy usłyszeć w Polsce coraz częściej. Budzą spore zainteresowanie, czego przykładem jest zaproszenie XIX-wiecznego Broadwooda, mnie i skrzypka, z którym współpracuję – Dymitra Olszewskiego – na XXXVII Przemyską Jesień Muzyczną. Jeśli jest się zainteresowanym instrumentami klawiszowymi zarówno historycznymi, jak i współczesnymi, warto odwiedzić zabrzańskie Fortepianarium, prowadzone z pasją przez prof. Marka Toporowskiego. Z Podkarpacia to dość długa droga, skrócić ją może wycieczka wirtualna, jak wiadomo, wydarzenia kulturalne przeniosły się teraz do sieci.

             Czy zdarza się Pani jeszcze czasem grać na fortepianach współczesnych?

              - Odkąd zaczęłam interesować się wykonawstwem historycznym, koncertowałam rzeczywiście tylko na instrumentach dawnych. Nie znaczy to jednak, że całkowicie odcinam się od współczesnych fortepianów. Nieraz sama na takim ćwiczę, czy to późniejszy repertuar, czy przygotowując się do koncertu na instrumencie historycznym, lecz już nieco późniejszym, o cięższej mechanice lub gdy potrzebuję instrumentu utrzymanego we współczesnym stroju.

              Proszę powiedzieć, jaki repertuar przeważa w Pani koncertach solowych i kameralnych?

              - Ostatnio w kręgu moich zainteresowań leży głównie muzyka kobiet-kompozytorek, przede wszystkim XVIII i XIX wieku. Ze względu na uwarunkowania społeczne kobietom trudno było przebić się ze swoją twórczością. Dlatego wydaje mi się, że warto poświęcić czas na poznawanie ich kompozycji – istnieje duża szansa na znalezienie wśród nich prawdziwych arcydzieł. Zresztą odkrywanie muzyki, nieznanych dzieł wydaje mi się szalenie ciekawe, niezależnie, czy mamy do czynienia z muzyką stworzoną przez kobiety, czy też nie. Myślę, że dla nas współczesnych, zmierzenie się z muzyką, której nie znamy, która nie została nagrana, jest nowym, inspirującym doświadczeniem. Swoimi zainteresowaniami udało mi się zarazić Dymitra Olszewskiego, czego wyrazem są nasze ostatnie koncerty poświęcone głównie muzyce kobiet. Na co dzień współpracuję także ze studentami Katedry Muzyki Dawnej Akademii Muzycznej w Krakowie. Wykonujemy razem dzieła od Carla Philippa Emanuela Bacha przez klasyków (nie tylko wiedeńskich) po wczesny romantyzm.

             Jak już nadmieniłam wystąpiła Pani wraz ze skrzypkiem Dymitrem Olszewskim w ramach XXXVI Przemyskiej Jesieni Muzycznej. Koncert zatytułowany został „Damy historii” i chyba był specjalnie na ten festiwal przygotowany.

              - Układając program na Przemyską Jesień Muzyczną zależało nam na ukazaniu bogactwa kobiecego repertuaru. Wybrane przez nas kompozycje reprezentują nie tylko różne epoki, style, ale także odmienne podejście do dzieła muzycznego. Chcieliśmy także zaprezentować publiczności mało znane kompozycje, choć nie był to nasz główny cel – przede wszystkim chcemy dzielić się muzyką dobrze napisaną, a jeśli dodatkowo jest to muzyka nieznana, stanowi to dla nas, i chyba także dla słuchaczy, dodatkową atrakcję. Z wybranych przez nas kompozytorek przedstawienia nie wymaga chyba jedynie Clara Schumann. Wybitna pianistka, kompozytorka, której sam Johannes Brahms wysyłał swoje dzieła, by uzyskać wskazówki. Margarethe Danzi, Francesca Lebrun, Marianna Auenbrugger to kompozytorki wcześniejsze, żyjące jeszcze w XVIII wieku.                                                                                                                                              Najstarsza z nich, Francesca Lebrun, znana była swoim współczesnym przede wszystkim jako znakomita śpiewaczka. Występowała na scenach niemieckich, francuskich, włoskich i angielskich. Śpiewała na otwarciu słynnego Teatro alla Scala. Wzbudzała sensację swoją umiejętnością dopasowania słów do instrumentalnych partii symfonii koncertujących i zaśpiewania ich. Zostawiła po sobie 12 kompozycji – Sonat na fortepian bądź klawesyn z towarzyszeniem skrzypiec. Dzieła te zostały wydane w latach 1779-1781 jako op. 1 i op. 2. Z tego, co mi wiadomo, jak dotąd jedynie Sonaty z opusu 1 doczekały się nagrania płytowego. Wybrana przez nas Sonata zamyka drugi zbiór (Sonata Es-dur op. 2 nr 6). Utwory zarówno z 1, jak i 2 opusu to dzieła dwuczęściowe, składające się w zasadzie z dwóch szybkich części Allegro i Rondo. Sonata Es-dur, to dzieło przepełnione wigorem, zostawiające wykonawcy dużą swobodę interpretacyjną.                                Co ciekawe, Francesca Lebrun była nauczycielką Margarethe Danzi, a później także jej szwagierką. Margarethe Danzi wybrała podobną ścieżkę kariery – wiele podróżowała jako ceniona wokalistka, była także pianistką i świetną kompozytorką. Jej nauczycielami byli także Leopold Mozart oraz Franz Danzi, który został później jej mężem.                                                          Leopold Mozart wraz ze swoim sławnym synem próbowali wydać Sonaty fortepianowe Margarethe Danzi, co świadczy o tym, jak wysoko cenili jej kompozycje, jednak bezskutecznie. Utwory te niestety zaginęły, a jako opus 1 wydano Sonaty na fortepian i skrzypce. To właśnie z tego zbioru pochodzi Sonata E-dur, którą zaprezentowaliśmy na Festiwalu Przemyska Jesień Muzyczna. Jest to kompozycja trzyczęściowa, wykorzystująca typowe dla tego gatunku formy: allegro sonatowe, wariacje, rondo; jednak kompozytorka traktuje je w zupełnie niebanalny sposób, tworząc tym samym własny rys stylistyczny. Pełny jest on nieoczekiwanych zwrotów harmonicznych zapowiadających romantyzm, a nawet muzykę XX wieku, subtelnych melodii, dramatyzmu, a także humoru.                                                                                                                                                                                                                                                                                                     W moim repertuarze znalazła się także Sonata Es-dur Marianny Auenbrugger. Jest to jedyne dzieło, jakie pozostało po tej kompozytorce. Być może też jedyne, jakie spisała. Po przedwczesnej śmierci kompozytorki Sonata została wydana własnym sumptem przez jej nauczyciela Antonia Salieriego. Sławny kompozytor do wydania dołączył także odę żałobną napisaną na cześć Marianny. Marianna i jej siostra Caterina były bardzo cenionymi pianistkami. Pochwalne opinie na ich temat wygłaszali muzyczni giganci, tacy jak Joseph Haydn czy Leopold Mozart. Haydn, a także Muzio Clementi zadedykowali siostrom Auenbrugger niektóre ze swoich kompozycji. Wykonana przeze mnie na Festiwalu Sonata Es-dur to dzieło trzyczęściowe, choć ze względu na ramy czasowe zdecydowałam się na zagranie jedynie lirycznego Largo. Poprzedza je pełna elegancji i energii część Moderato, a całą Sonatę wieńczy przepełnione humorem Rondo.

              Ten fascynujący program został w bardzo interesujący sposób przez Państwa przybliżony słuchaczom. Koncert jest jeszcze dostępny na stronach internetowych Towarzystwa Muzycznego w Przemyślu i YouTube TV Podkarpacka. Warto poszukać i posłuchać znakomitych Państwa kreacji i brzmienia instrumentów.
Dziękuję Pani za poświęcony mi czas i kończymy tę rozmowę z nadzieją, że czas pandemii niedługo minie i będzie okazja posłuchać brzmienia Pani instrumentu w sali koncertowej.
              - Ja również bardzo dziękuję i również liczę, że koncerty z udziałem publiczności rozpoczną się jeszcze na wiosnę.

Z panią Elizą Pawłowską, znakomitą pianistką grającą na fortepianie stołowym Broadwooda z 1842 roku rozmawiała Zofia Stopińska w styczniu 2021 roku.

BACEWICZ, KILAR, SPISAK • KWINTETY NA INSTRUMENTY DĘTE • CRACOW GOLDEN QUINTET

Pięć utrwalonych na niniejszej płycie kwintetów dętych wyraźnie nawiązuje do stylistyki neoklasycznej, co bezpośrednio wiąże się z gatunkowymi preferencjami oraz językiem muzycznym każdego z prezentowanych polskich twórców, działających w XX i na początku XXI wieku. Debiutancki album Cracow Golden Quintet został nagrany rok po otrzymaniu nagrody podczas prestiżowej pierwszej edycji Międzynarodowego Konkursu Muzyki Polskiej im. Stanisława Moniuszki w Rzeszowie.

Cracow Golden Quintet to spektakularna grupa profesjonalnych muzyków-wirtuozów, którzy stworzyli magicznie intymną więź muzycznego zrozumienia. /Michael Moran /

DUX 1685                   Total time: [63:40]

Michał Spisak
Kwintet na flet, obój, klarnet, fagot i waltornię (1948) Quintet for flute, oboe, clarinet, French horn and bassoon
1. Allegro moderato      [2:35]
2. Andante                      [2:43]
3. Andante – Allegro     [5:11]

Grażyna Bacewicz
Kwintet na instrumenty dęte (1932) Quintet for wind instruments (1932)
4. Allegro                       [3:13]
5. Air – Andante            [2:26]
6. Allegretto                   [1:09]
7. Vivo                           [2:36]

Tadeusz Paciorkiewicz
Kwintet na flet, obój, klarnet, fagot i waltornię (1951) Quintet for flute, oboe, clarinet, bassoon and horn (1951)
8. Allegro                         [5:44]
9. Lento                         [3:42]
10. Allegro scherzando (e molto rustico)   [4:22]

Wojciech Kilar
Kwintet na flet, obój, klarnet, fagot i waltornię (1952) Quintet for flute, oboe, clarinet, bassoon and horn (1952)
11. Sinfonia                    [3:27]
12. Scherzo                    [2:37]
13. Chorale variée          [3:11]
14. Rondo – Finale         [5:28]

Józef Świder
Mini-Quintetto na flet, obój, klarnet, fagot i waltornię (2005) Mini-Quintetto for flute, oboe, clarinet, bassoon and horn (2005)
15. Studio                        [1:45]
16. Sentimentale             [2:52]
17. Intrada e fugato         [3:26]
18. Cantabile                   [1:48]
19. Imitazione                  [1:26]
20. Polonaise                   [1:59]
21. Scherzo finale            [2:00]

Wykonawcy:
Cracow Golden Quintet /kwintet dęty/:
Natalia JARZĄBEK /flet/,
Damian ŚWIST /obój/,
Tomasz SOWA /klarnet/,
Małgorzata WYGODA /fagot/,
Konrad Gołda /waltornia/

Subskrybuj to źródło RSS