Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

KAMERTON - zapraszamy do lektury

           Polecam Państwu gorąco lekturę 61. numeru czasopisma „Kamerton”, który ukazał się niedawno staraniem Towarzystwa im. Zygmunta Mycielskiego w Wiśniowej i redaktora naczelnego Andrzeja Szypuły.
          Tych z Państwa, którzy do tej pory nie zetknęli się z „Kamertonem”informuję, że pismo prezentuje głównie życie kulturalne regionu podkarpackiego i znaleźć w nim można artykuły na temat: festiwali, konferencji i innych przedsięwzięć związanych z muzyką oraz działalnością ważniejszych lokalnych instytucji muzycznych. Wiele miejsca zajmują prezentacje sylwetek osób związanych z kulturą, a przede wszystkim Zygmunta Mycielskiego, patrona Towarzystwa i wydarzenia ważne dla życia muzycznego całego kraju.

          W najnowszym numerze Michał Głowiński pisze o Dzienniku 1960 – 1969 Zygmunta Mycielskiego, publikowane są listy Zygmunta Mycielskiego do Jarosława Iwaszkiewicza – opracowane przez Radosława Romaniuka, oraz korespondencja Zygmunta Mycielskiego z Andrzejem Panufnikiem opracowana przez Beatę Bolesławską-Lewandowską, a także przeprowadzoną przez tę autorkę rozmowa „O Zygmuncie Mycielskim” z Zofią Mycielską-Golik. Rozdział poświęcony życiu i twórczości Zygmunta Mycielskiego kończy artykuł Andrzeja Szypuły „Fiat voluntas tua. O Zygmuncie Mycielskim, malarstwie, muzyce i poezji.
          Sporo miejsca zajmują także materiały z Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej „Artur Malawski – życie i twórczość. 60 lat od śmierci artysty” Rzeszów 2017. W tym rozdziale warto szczególną uwagę zwrócić na artykuły autorstwa Marty Wierzbieniec i Anny Sienkiewicz poświęcone patronowi Filharmonii Podkarpackiej i Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych w Przemyślu. O muzyce Artura Malawskiego dowiemy się wiele czytając artykuły: Sylwii Michalik-Bednarczyk, Barbary Mielcarek-Krzyżanowskiej i Tomasza Chmiela.
          W dziale „Muzyczne Podkarpacie” na szczególną uwagę zasługują: Kronika Klubu Miłośników Muzyki przy Wojewódzkim Domu Kultury w Rzeszowie, Działania Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie, Reminiscencje z XXVIII Festiwalu im. Adama Didura w Sanoku, Wspomnienie o wybitnej śpiewaczce i nauczycielce Elżbiecie Mach, oraz o powstaniu Rzeszowskiego Teatru Muzycznego „Olimpia”.
          Nie jest to oczywiście pełna lista bardzo interesujących artykułów z historii życia muzycznego i odbywających się niedawno wydarzeń poświęconych muzyce klasycznej na Podkarpaciu.

          Zachęcam Państwa do lektury najnowszego Kamertonu, którego wydawcą jest Towarzystwo im. Zygmunta Mycielskiego w Wiśniowej.
Adres redakcji: 38 – 124 Wiśniowa 102, tel. kom. 606 362 865, e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Zofia Stopińska

Orkiestra Barokowa z Pragi - G. F. Haendel

AB 22 marca 2019r., PIĄTEK, godz. 19:00

ORKIESTRA BAROKOWA Z PRAGI
JIŘÍ PETRDLÍK – dyrygent

W programie:
G. F. Haendel - Muzyka na wodzie - Suita nr 3 HWV 350
G. F. Haendel - Sinfonia (Uwertura) i Pifa (Pastoral Symphony) z Oratorium "Mesjasz"

G. F. Haendel – Uwertura do Oratorium Kserkses,
J.S. Bach – III Koncert Brandenburski,
F. Telemann – Koncert G-dur na altówkę,
H. Purcell – Sonata smyczkowa,
G. Tartini –Symfonia D-dur,
A. Vivaldi – Wiosna,
J. Pachelbel - Kanon

Oratorium "Mesjasz" i "Muzyka na wodzie", to utwory, które zapewniły Haendlowi nieśmiertelność. Niemiecki kompozytor urodzony w tym samym roku, co J. S. Bach już za życia zyskał sławę jednego z najwybitniejszych kompozytorów swoich czasów. "Muzyka n wodzie", to wspaniały przykład barokowej muzyki "rozrywkowej". Dzieło powstało po osiedleniu się kompozytora w Londynie, a wykonane zostało po raz pierwszy na łodzi podczas przejażdżki króla Anglii Jerzego I po Tamizie. Z trzech Suit, które wchodzą w skład "Muzyki na wodzie" usłyszymy kameralną i pełną wdzięku Suitę Nr 3 G-dur. Przypomniane zostaną również dwa fragmenty z "Mesjasza" - dzieła skomponowanego przez Haendla dla Irlandczyków, z myślą o szeregu koncertów w Dublinie. Wiekopomne oratorium było i jest przedmiotem zachwytu. "To co religijne i boskie - pisał niemiecki historyk literatury G. G. Gervinus -podniósł Haendel do wyżyn poznania najczystszego człowieczeństwa, wyprzedzając wolnością ducha wszystko, co najszlachetniejsze w epoce klasycznego oświecenia".

 

 

Moniuszko - Śpiewnik domowy

Estrada Rzeszowska i Rzeszowski Teatr Muzyczny „Olimpia” zapraszają na koncert zatytułowany

Śpiewnik domowy

Poezja Adama Mickiewicza i pieśni Stanisława Moniuszki

Wykonawcy:
Natalia Cieślachowska -Trojnar, Beata Kraska, Alicja Płonka - soprany
Tomasz Furman - tenor, Jan Michalak - bas baryton
Wojciech Styś, Janusz Tomecki - fortepian
Jacek Zawada - recytator Andrzej Szypuła - narrator
Scenariusz i reżyseria: Jan Michalak

20 marca 2019 r. środa godz.17.00
sala kameralna Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie ul. Chopina 30

Bilety – informacja na stronie Estrady Rzeszowskiej
Kultura w Rzeszowie - Estrada Rzeszowska - Rzeszów Stolica Innowacji - Olimpia Rzeszowski Teatr Muzyczny

W programie - poezja Adama Mickiewicza, pieśni ze słynnego zbioru „Śpiewnik domowy” Stanisława Moniuszki, listy kompozytora. Koncert w Roku Moniuszkowskim z okazji 200. rocznicy urodzin kompozytora zwanego ojcem polskiej opery narodowej. „Jestem natchniony duchem polskich pieśni ludowych i z nich czerpię natchnienie do moich dzieł” - pisał kompozytor. A tworzył je z potrzeby serca dla wszystkich słuchaczy.

Gościem koncertu będzie prapraprawnuczka kompozytora Elżbieta Janowska-Moniuszko.
O Międzynarodowym Konkursie Muzyki Polskiej im. Stanisława Moniuszki w Rzeszowie w 2019 roku mówić będzie prof. Marta Wierzbieniec, dyrektor Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie.

XI Wiosenne Kursy Muzyczne w Przemyślu

Z ogromną przyjemnością informujemy o nadchodzących XI Wiosennych Kursach Mistrzowskich, które odbędą się w dniach 26 kwietnia - 2 maja 2019 w Przemyślu.
Tegoroczna edycja kursów jest wyjątkowa ze względu na rozszerzenie oferty o instrumenty dęte (flet, klarnet, saksofon)!

Zaproszeni wykładowcy:
prof. Marcin Baranowski - skrzypce, altówka
prof. Piotr Tarcholik - skrzypce
prof. Adam Krzeszowiec - wiolonczela
prof. Wojciech Fudala - wiolonczela
prof. Maria Peradzyńska–Filip - flet
prof. Arkadiusz Adamski - klarnet

prof. Marcin Duś - saksofon
prof. Monika Wilińska -Tarcholik - kameralistyka  fortepianowa
prof. Magdalena Duś - kameralistyka fortepianowa
prof. Sławomir Cierpik - kameralistyka fortepianowa
Zapraszamy serdecznie do udziału!

Szczegóły na stronie:
http://wiosennekursy.pl/

Żegnamy ostatniego klezmera Galicji

           Ze smutkiem żegnamy Leopolda Kozłowskiego – znakomitego muzyka i kompozytora, zwłaszcza muzyki filmowej, którego burzliwe losy rzuciły w latach 70. do Mielca, gdzie pełnił funkcję konsultanta muzycznego Zespołu Pieśni i Tańca „Rzeszowiacy” oraz kierownika artystycznego „Big-Bandu” Robotniczego Centrum Kultury.
           Jego powrót do Mielca nastąpił w 2007 roku – 28 sierpnia wystąpił w ramach X Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego z koncertem Rodzynki z migdałami czyli Leopold Kozłowski i jego goście. Ten koncert był wyjątkowy i wzruszający. Jacek Tejchma, wieloletni dyrektor SCK w Mielcu, w 2017 r. tak go wspominał w filmie z okazji 20. edycji Festiwalu: „Które koncerty mnie urzekły? Koncert poświęcony twórczości Leopolda Kozłowskiego, o tym Mielec musi pamiętać. Człowiek związany z Mielcem, dziś dobiegający prawie setki, człowiek, któremu Mielec, jak sam kiedyś powiedział, podał kiedyś rękę. W czasach trudnych. Spędził tutaj ledwie 2.5 roku, ale odcisnął głębokie piętno na muzyce, na twórczości amatorskiej tego miasta. Po blisko 40. latach zaprosiliśmy go do Mielca. I widzę tego starszego, uśmiechniętego pana, który w blasku światła stoi na scenie w przydługiej marynarce i płacze, po prostu płacze, nic nie mówi. Potem powiedział, że przygotował sobie powitanie, ale mu nie wyszło, jak zobaczył publiczność, która powitała go stojąc. Stracił rezon, zupełnie stracił wątek, skłonił się nisko, uścisnął się z panem prezydentem na scenie i to był jego powrót do Mielca.”

           Leopold Kozłowski to postać znana na ogólnopolskich scenach muzycznych, człowiek legenda. Muzyczną drogę rozpoczął we Lwowie, gdzie kształcił się w klasie fortepianu konserwatorium lwowskiego. W 1956 r. ukończył studia dyrygenckie Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Krakowie. Od 1950 do 1968 r. kierował Zespołem Pieśni i Tańca Krakowskiego i Warszawskiego Okręgu Wojskowego. W latach 70., wskutek politycznych zawirowań, szukał pracy poza Krakowem. Tak znalazł się w Mielcu, gdzie pracował z ZPiT „Rzeszowiacy” i Big-Bandem RCK (obecnie SCK), z którym zdobył prestiżowe nagrody. W Mielcu pracował ponad 2 lata.
We wczesnych latach 70. XX wieku był też kierownikiem muzycznym cygańskiego zespołu artystycznego.
           Od lat 70. był kierownikiem muzycznym Państwowego Teatru Żydowskiego im. Estery Rachel Kamińskiej w Warszawie. Jako dyrygent i muzyk koncertował w wielu krajach w Europie i w USA. Muzykę żydowską promował także licznymi wykładami na wyższych uczelniach muzycznych w wielu krajach.
Leopold Kozłowski uznawany był za wybitnego znawcę muzyki żydowskiej. Nic dziwnego, jego dziadek wraz ze swoimi 12 synami, z których wszyscy mieli wykształcenie muzyczne, założył najsłynniejszą w Galicji kapelę klezmerską. Właśnie dlatego Leopold Kozłowski nazwał się ostatnim klezmerem Galicji, nagrał nawet dwupłytowy album pod takim właśnie tytułem.
           Także jego twórczość kompozytorska związana była z muzyką żydowską. Napisał muzykę m.in. do filmów: „Austeria” w reżyserii J. Kawalerowicza, do sekwencji polskiej w amerykańskich filmach „Wichry wojny” i „Wojna i miłość”. Jest autorem cygańskich sekwencji muzycznych w filmie „Wiosenne wody” Jerzego Skolimowskiego. Był konsultantem muzycznym przy filmie „Lista Schindlera” Stevena Spilberga oraz autorem opracowań muzycznych wielu spektakli muzycznych w polskich teatrach, m.in. we Wrocławiu, Warszawie, Gdyni, Krakowie czy Chorzowie.
Do śmierci mieszkał w Krakowie, którego był Honorowym Obywatelem z nadania Rady Miasta.

Dyrekcja i pracownicy Samorządowego Centrum Kultury w Mielcu

Muzyczny Festiwal w Łańcucie - Koncert Finałowy

26 maja 2019 r. niedziela, godz. 18. 00
SALA FILHARMONII PODKARPACKIEJ W RZESZOWIE

POLSKA FILHARMONIA KAMERALNA SOPOT
WOJCIECH RAJSKI - dyrygent
PIOTR BECZAŁA – tenor

PROGRAM:
Najpiękniejsze arie tenorowe St. Moniuszki, G. Bizeta, G. Verdiego, G. Pucciniego

Podczas finałowego koncertu Festiwalu wystąpi wielka gwiazda scen operowych Piotr Beczała – jeden z najwybitniejszych tenorów lirycznych na świecie. W 2018 roku został okrzyknięty najlepszym śpiewakiem i nagrodzony Operowym Oscarem – International Opera Award. Od lat kreuje najważniejsze partie tenorowe na tak prestiżowych scenach jak Metropolitan Opera czy Wiener Staatsoper. Maestria wokalna Beczały porównywana jest często do głosu legendarnego Luciano Pavarottiego. Piotr Beczała wystąpi u boku Polskiej Filharmonii Kameralnej Sopot pod batutą Wojciecha Rajskiego.

100 zł (K)

Piotr Beczała
Tenor

Zaliczany do ścisłej czołówki najlepszych światowych tenorów. Wykonuje główne partie na najważniejszych scenach Europy i Stanów Zjednoczonych.

Piotr Beczała urodził się w Czechowicach-Dziedzicach. Ukończył Akademię Muzyczną w Katowicach, gdzie studiował pod kierunkiem tak uznanych osobowości muzycznych, jak Pavel Lisitsian czy Sena Jurinac. Po studiach został zaangażowany w Landestheater Linz. Następnie w 1997 roku dołączył do zespołu Zürich Opera. Tam publiczność miała okazję usłyszeć go w partii Alfredo w Traviacie, Edgardo w Łucji z Lammermoor, tytułowego Fausta w operze Gounoda, Tamino w Czarodziejskim flecie, Elwina w Lunatyczce Belliniego, Riccarda w Balu maskowym oraz Rodolfa w Cyganerii. Wykonał także Cztery ostatnie pieśni Richarda Straussa.

Piotr Beczała debiutował jako Książę Mantui w Rigoletcie w 2006 roku w Teatro alla Scala w Mediolanie, gdzie następnie wystąpił jako Rodolfo w Cyganerii. Artysta po raz pierwszy otworzył sezon w 2013 roku, kreując partię Alfredo w nowej inscenizacji Traviaty Verdiego. Występuje regularnie na scenach oper w Monachium i Wiedniu. W Bayerische Staatsoper w Monachium kreował partie Księcia, Alfreda, Śpiewaka w Kawalerze srebrnej róży R. Straussa oraz tytułowego Wertera w operze Masseneta. Podczas Monachijskiego Festiwalu Operowego artysta zaprezentował się jako Alfredo w Traviacie. W Wiedniu kreował partię Romea w Romeo i Julii w reżyserii Jürgena Flimma pod batutą Plácido Domingo. W 2012 roku zadebiutował w Gran Teatre del Liceu w Barcelonie, uczestnicząc w wykonaniach koncertowych Fausta. W londyńskiej Royal Opera House Covent Garden artysta zadebiutował w operze Kawaler srebrnej róży, a następnie wystąpił w inscenizacjach Fausta, Rigoletta, Eugeniusza Oniegina, Cyganerii, Romeo i Julii, Traviaty oraz w Requiem Verdiego. W Stanach Zjednoczonych wykonywał partię Leńskiego w Eugeniuszu Onieginie i Edgara w Łucji z Lammermoor Donizettiego w San Francisco Opera, Tamina w Czarodziejskim flecie Mozarta oraz Rodolfa w Cyganerii. Artysta wystąpił także gościnnie m.in. w Nederlandse Opera, Théâtre de la Monnaie/de Munt, Staatsoper Hamburg, Deutsche Oper Berlin, Staatsoper Berlin, Grand Théâtre de Genève, Teatro Comunale di Bologna, Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie, Teatrze Maryjskim, Opéra National de Paris.
Na scenie Metropolitan Opera w Nowym Jorku wystąpił w nowej inscenizacji Rigoletta jako Książę Mantui, jako Leński w Eugeniuszu Oneginie Czajkowskiego u boku Anny Netrebko, jako Książę w Rusałce Dvořáka, Edgardo w Łucji z Lammermoor Donizettiego, Rodolfo w Cyganerii Pucciniego oraz partiach tytułowych w Romeo i Julii oraz Fauście Gounoda. W 2011 roku towarzyszył zespołowi MET podczas tournée po Japonii, śpiewając partie Rodolfa i Edgarda. W 2012 roku artysta zadebiutował jako Kawaler des Grieux obok Anny Netrebko w nowej inscenizacji Manon w reżyserii Laurenta Pelly’ego pod dyrekcją Fabio Luisiego. Przedstawienie było pokazywane na żywo na ekranach kin w całych Stanach Zjednoczonych i ponad 50 krajach na świecie w ramach transmisji Live in HD. Zostało także wydane na płycie DVD, podobnie jak występ Piotra Beczały w partii Księcia Mantui w nowej inscenizacji Rigoletta w styczniu 2013, za który artysta otrzymał nagrodę ECHO Klassik dla Najlepszego Śpiewaka Roku 2014.

Piotr Beczała regularnie gości na Festiwalu w Salzburgu. Od czasu debiutu jako Tamino w Czarodziejskim flecie w 1997 roku, wystąpił jako Książę w Rusałce, Romeo w Romeo i Julii, w kantacie Rinaldo Johannesa Brahmsa pod batutą Sir Elliotta Gardinera na Whitsun Festival oraz Rodolfo w nowej inscenizacji Cyganerii w reżyserii Damiano Michieletto obok Anny Netrebko na Festiwalu Letnim. Przedstawienie zostało pokazane w telewizji oraz wydane na płycie DVD przez Deutsche Grammophon. Piotr Beczała wystąpił także w wykonaniach koncertowych Jolanty Czajkowskiego w 2011 roku. W 2013 roku publiczność w Wiedniu miała okazję wysłuchać Requiem Verdiego w wykonaniu Piotra Beczały i Filharmoników Wiedeńskich pod kierownictwem Riccardo Muttiego.
Artysta posiada także bogaty repertuar koncertowy, który wykonywał z najbardziej znanymi orkiestrami i dyrygentami na świecie. Z okazji 20-lecia swojej kariery scenicznej w 2012 roku Piotr Beczała zaśpiewał koncert w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. W tym samym roku drugi raz z rzędu wziął udział w koncertach noworocznych w Semperoper Dresden pod dyrekcją Christiana Thielemanna. Koncerty były transmitowane w telewizji i wydane na płytach CD i DVD przez Deutsche Grammophon.

W 2013 roku artysta został uhonorowany „Gwarancją kultury”- nagrodą przyznawaną przez TVP Kultura.

W 2014 roku Piotr Beczała dołączył do prestiżowego grona śpiewaków uczestniczących w dorocznym koncercie Le Concert de Paris na Polach Marsowych pod wieżą Eiffla w Paryżu, którego wysłuchało na żywo ponad pół miliona osób.

W 2015 roku artysta wziął udział pierwszej w historii wspólnej produkcji Teatru Wielkiego – Opery Narodowej i nowojorskiej Metropolitan Opera. Piotr Beczała zaśpiewał partię Vaudemonta w operze Jolanta Czajkowskiego w reżyserii Mariusza Trelińskiego pod batutą Valerego Gergieva.

Dyskografia śpiewaka obejmuje dziesiątki albumów CD z szerokim wyborem utworów, od dobrze znanych pozycji repertuarowych, takich jak nagranie live wykonania Fausta z Wiednia (Orfeo) czy Traviaty z Monachium (Farao), które otrzymało nominację do Nagrody Grammy w 2008 roku, do rzadko wykonywanych utworów, jak Król Roger Szymanowskiego, Die Rheinnixen Offenbacha (Accord) czy Simplicius Johanna Straussa syna (EMI). Artysta wziął także udział w nagraniu opery Łucja z Lammermoor z Natalie Dessay w roli tytułowej pod dyrekcją Valeregom Gergieva (Teatru Maryjski St. Petersburg).
Wytwórnia Ofreo wydała trzy albumy solowe Piotra Beczały: Salut zawierający arie kompozytorów francuskich i włoskich (2008), Slavic Opera Arias z utworami Borodina, Czajkowskiego, Rimskiego-Korsakowa, Rachmaninowa, Moniuszki, Żeleńskiego, Nowowiejskiego, Smetany i Dvořáka, a także wybór kompozycji Verdiego. W 2012 roku Piotr Beczała podpisał kontrakt na wyłączność z wydawnictwem Deutsche Grammophon. W lutym 2015 roku niemiecka wytwórnia wydała drugi album artysty pod tytułem The French Collection.
W sezonie 2016/17 Piotr Beczała ponownie gościł na scenach w Chicago, Nowym Jorku, Berlinie, Barcelonie, Wiedniu i Zurichu. W San Diego wystąpił z recitalem w tamtejszym teatrze operowym, a w Lyric Opera w Chicago kreował partię Edgarda w Łucji z Lammermoor. W Nowym Jorku wystąpił we wznowieniu Cyganerii w Metropolitan Opera. Dołączył także do znakomitego grona śpiewaków podczas uroczystej gali z okazji pięćdziesięciolecia obecności nowojorskiej opery w Lincoln Center. W Barcelonie, wystąpił we wznowieniu Werthera Masseneta w Gran Teatre del Liceu oraz z recitalem na scenie Palau de la Música. Recitale artysty odbyły się także we Frankfurcie, Grazu, Berlinie i Hamburgu. Wiedeńska publiczność miała okazję zobaczyć Piotra Beczałę w Staatsoper, we wznowieniu Balu maskowego. Artysta wystąpił następnie w Zurychu, gdzie wykonał partię Księcia Su-Czonga w nowej inscenizacji Krainy uśmiechu Léhara w Opernhaus Zürich.
W 2017 roku powrócił do Warszawy, na scenę Teatru Wielkiego - Opery Narodowej. Podczas recitalu z akompaniamentem fortepianu wykonał utwory: Roberta Schumanna, Richarda Straussa, Siergieja Rachmaninowa i Mieczysława Karłowicza.
W lipcu 2018 roku Piotr Beczała został zaproszony do wykonania partii tytułowej w Lohengrinie Wagnera na Festiwalu w Bayreuth.
Sezon 2018/19 Piotr Beczała rozpoczyna nowymi produkcjami w czołowych hiszpańskich operach - Fausta Gounoda w Teatro Real Madryt oraz Luisy Miller Verdiego w Gran Teatre del Liceu Barcelona. Wraca do Metropolitan Opera New York na nową produkcję Adriany Lecouvreur i jako Cavaradossi w Tosce Pucciniego w Wiedniu. Publiczność w Zurichu może usłyszeć go w nowej produkcji Masseneta Manon. Piotr Beczała występuje z koncertami i recitalami m. in. w londyńskiej Wigmore Hall, Teatrze Wielkim w Warszawie, Gran Teatre del Liceu Barcelona, Konzerthaus i Musikverein w Wiedniu, w Genewie i Dublinie. Dodatkowo dołącza do Chicagowskiej Orkiestry Symfonicznej i Riccardo Muti, aby wziąć udział w wykonaniu Requiem Verdiego. Latem 2019 roku powróci do Bayreuth, by ponownie uczestniczyć w wystawieniu Lohengrina. W 2018 roku Piotr Beczała został okrzyknięty najlepszym śpiewakiem i nagrodzony Operowym Oscarem – International Opera Award.

Muzyczny Festiwal w Łańcucie - KONCERT W BAZYLICE LEŻAJSKIEJ

25 maja 2019 r. sobota, godz. 17. 00
BAZYLIKA OO. BERNARDYNÓW W LEŻAJSKU

WROCŁAWSKA ORKIESTRA BAROKOWA
CHÓR NARODOWEGO FORUM MUZYKI
ANDRZEJ KOSENDIAK -dyrygent
ZBIGNIEW PILCH – skrzypce
JOANNA DOBRAKOWSKA – mezzosopran
BOŻENA BUJNICKA – sopran
ALDONA BARTNIK – sopran
MACIEJ GOCMAN – tenor
SZYMON KOMASA – baryton
AGNIESZKA FRANKOW – ŻELAZNY – przygotowanie chóru

PROGRAM:
J. S. Bach - Msza h –moll

W Bazylice OO Bernardynów w Leżajsku zabrzmi monumentalna Masza h- moll J. S. Bacha. Arcydzieło muzyki dawnej zabrzmi w wykonaniu Wrocławskiej Orkiestry Barokowej, Chóru Narodowego Forum Muzyki oraz solistów. Wrocławska Orkiestra Barokowa jest zaliczana do najważniejszych polskich zespołów grających na instrumentach historycznych. Została założona w 2006 r. przez Andrzeja Kosendiaka
i jest zespołem działającym w ramach Narodowego Forum Muzyki, jednej z niewielu instytucji kulturalnych w Polsce mogących poszczycić się posiadaniem orkiestry barokowej grającej na instrumentach historycznych
20 zł

Chór NFM został założony w 2006 roku przez Andrzeja Kosendiaka w ramach Filharmonii Wrocławskiej. Od początku kieruje nim Agnieszka Franków-Żelazny. Współpracował z tak znakomitymi dyrygentami, jak B. Chilcott, I. Fischer, J. Kaspszyk, S. Layton, J. MacMillan, K. Penderecki. Wystąpił na ponad 300 koncertach, m.in. w Barbican Centre i Royal Albert Hall w Londynie, Gewandhausie w Lipsku, Filharmonii Paryskiej i w Salle Pleyel w Paryżu.
Chór NFM był wielokrotnie zapraszany na międzynarodowe festiwale muzyczne, takie jak BBC Proms, Ankara Music Festival, Klarafestival, Choral Festival w Washington DC, Warszawska Jesień. Zespół nawiązał współpracę m.in. z Budapest Festival Orchestra, Gabrieli Consort & Players, Il Giardino Armonico i NOSPR.
W dyskografii zespołu znajdziemy serię nagrań pod dyrekcją P. McCreesha wydanych przez Winged Lion, jak również nagrania a cappella, w tym nagrodzone Fryderykiem De profundis. W 2018 r. obok płyty Ubi caritas ukazało się premierowe nagranie oryginalnej wersji Widm Stanisława Moniuszki oraz nagrana dla Sony Classical IX Symfonia Ludwiga van Beethovena pod dyrekcją G. Antoniniego.
Dyrektor artystyczny zespołu pracuje z chórami od 1999 roku. W dorobku ma 13 płyt oraz ponad 70 nagród indywidualnych i zespołowych. W latach 2013–16 była kuratorem priorytetu „Muzyka” Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016.

Wrocławska Orkiestra Barokowa
Została założona w 2006 r. przez Andrzeja Kosendiaka i jest zespołem działającym w ramach Narodowego Forum Muzyki, jednej z niewielu instytucji kulturalnych w Polsce mogących poszczycić się posiadaniem orkiestry barokowej grającej na instrumentach historycznych.

Podczas każdego z sezonów artystycznych w NFM orkiestra prezentuje własny cykl koncertów, który zawsze jest gorąco przyjmowany przez audytorium. Jej repertuar obejmuje utwory od wczesnego baroku do romantyzmu, od kompozycji kameralnych po wielkie dzieła oratoryjne. Od początku dyrektorem artystycznym orkiestry jest znakomity wiolonczelista – Jarosław Thiel.

Dzisiaj Wrocławska Orkiestra Barokowa jest zaliczana do najważniejszych polskich zespołów grających na instrumentach historycznych. Jej dorobek i poziom artystyczny – doceniony przez publiczność i krytykę – owocuje współpracą z największymi sławami międzynarodowej sceny muzyki dawnej. Zespół występował pod batutą Philippe’a Herreweghe, Giovanniego Antoniniego, Andrew Parrotta, Paula McCreesha, Andreasa Speringa, Hansa-Christopha Rademanna, Laurence’a Cummingsa, Rubéna Dubrovsky’ego i Christiana Curnyna, jak też gościł znakomite zespoły, m.in. Collegium Vocale Gent, Cantus Cölln, Taverner Consort, Dresdner Kammerchor, Gli Angeli Genève, oraz wybitnych solistów, takich jak Olga Pasiecznik, Vivica Genaux, Julia Lezhneva, Renata Pokupić, Nicholas Mulroy, Daniel Taylor czy Aleksandra Kurzak. Orkiestra jest zapraszana na prestiżowe festiwale oraz bierze udział w transmisjach radiowych i sesjach nagraniowych.

Pierwsza płyta Wrocławskiej Orkiestry Barokowej zdobyła Fryderyka 2011 w kategorii „Fonograficzny debiut roku”, a następne nagrania zespołu wyróżniono szeregiem nominacji do tej nagrody. W 2017 r. ukazał się album z Porami roku J. Haydna, który jest efektem współpracy orkiestry z Paulem McCreeshem i jego Gabrieli Consort & Players (był nominowany do nagrody magazynu „Gramophone” w kategorii „Najlepsze nagranie chóralne 2017” i został płytą miesiąca „BBC Music Magazine” w czerwcu 2017 r.). W 2018 r. wydano płytę z premierowym nagraniem oryginalnej wersji Widm S. Moniuszki z udziałem orkiestry, a także album 17th-century Sacred Music in Wrocław (Muzyka w XVII-wiecznych kościołach Wrocławia), zarejestrowany z Gli Angeli Genève i Concerto Palatino pod kierunkiem Stephana MacLeoda dla wytwórni Claves. Ostatnia z wymienionych płyt otrzymała International Classical Music Award 2019 w kategorii „Baroque Vocal”.

Muzyczny Festiwal w Łańcucie - Koncert Plenerowy

 

24 maja 2019 r - piątek, godz. 19.00
KONCERT PLENEROWY
DZIEDZINIEC ZAMKU W KRASICZYNIE

Z OKAZJI 200. ROCZNICY URODZIN STANISŁAWA MONIUSZKI

ORKIESTRA SYMFONICZNA FILHARMONII PODKARPACKIEJ
JIŘÍ PETRDLÍK- dyrygent
KATARZYNA OLEŚ – BLACHA - sopran
URSZULA KRYGER – mezzosopran
RAFAŁ BARTMIŃSKI – tenor
ADAM ZDUNIKOWSKI – tenor
MARCIN BRONIKOWSKI - baryton

Podczas uroczystej gali na dziedzińcu Zamku w Krasiczynie zorganizowanej
z okazji 200. rocznicy urodzin Stanisława Moniuszki wystąpi Orkiestra Filharmonii Podkarpackiej w Rzeszowie pod batutą Jiří Petrdlíka. Kapelmistrz jest uznawany za jednego z najbardziej uznawanych europejskich dyrygentów swojego pokolenia.
W latach 2002-2009 był stałym dyrygentem Teatru Narodowego w Brnie i dyrektorem muzycznym tamtejszego Teatru Miejskiego. Od 2004 r. jest stałym dyrygentem Teatru im. J. K. Tylta w Pilźnie. Regularnie współpracuje gościnnie z prestiżowymi międzynarodowymi scenami operowymi (np. W Mesynie, Tuluzie, Warszawie, Północnym Teksasie, Pradze, Szegedzie, Kairze, Aleksandrii itp.). Jest gościnnym dyrygentem Orkiestry Filharmonii Podkarpackiej w Rzeszowie. Od roku 2015 Petrdlík regularnie organizuje prestiżowe noworoczne trasy koncertowe w Chinach z wybitnymi europejskimi orkiestrami. Prowadził także szeroką działalność jako chórmistrz (od 2009 r. dyrektor artystyczny Praskiego Chóru Mieszanego), muzykolog (Uniwersytet Karola w Pradze), wydawca i pedagog (kierownik wydziału dyrygentury Konserwatorium im. Jaroslava Ježka w Pradze). W roli solistów wystąpią najbardziej utytułowani artyści polskich scen operowych: KATARZYNA OLEŚ – BALCHA – sopran, URSZULA KRYGER - mezzosopran, RAFAŁ BARTMIŃSKI - tenor, ADAM ZDUNIKOWSKI - tenor, MARCIN BRONIKOWSKI – baryton. Koncert wypełnią najpiękniejsze arie i duety operowe.
70 zł

Muzyczny Festiwal w Łańcucie - BILKENT SYMPHONY ORCHESTRA

23 maja 2019 r. czwartek, godz. 19.00
SALA BALOWA MUZEUM ZAMKU W ŁAŃCUCIE

BILKENT SYMPHONY ORCHESTRA
MICHAEL MACIASZCZYK - dyrygent
KRZYSZTOF MEISINGER - gitara

PROGRAM:
W. A. Mozart – Uwertura do opery “Wesele Figara”
J. Rodrigo - Concerto de Aranjuez
W.A. Mozart- Sympfonia nr 41 C- dur “Jowiszowa”

W sali balowej Zamku zagra także Bilkent Symphony Orchestra - zespół składający się ze znakomitych artystów z Turcji i 12 innych krajów. Orkiestrę poprowadzi Michael Maciaszczyk - skrzypek i dyrygent znany ze swoich natchnionych interpretacji i wyjątkowej wrażliwości na barwę dźwięku. Na mieszkającego w Wiedniu muzyka ogromny wpływ miały doświadczenia zdobyte w Wiener KammerOrchester (pełnił tam funkcję koncertmistrza), Wiener Staatsoper, Wiener Philharmoniker, GoldbergTrioWien, Toyota Master Players, Ensemble Wiener Collage.

Solistą koncertu będzie Krzysztof Meisinger- jeden z najbardziej fascynujących i charyzmatycznych młodych gitarzystów klasycznych. Artysta występuje na całym świecie – od Tokyo po Los Angeles i Buenos Aires koncertując w takich salach jak Filharmonia Berlińska, Theatre de Chatelet w Paryżu, Tokyo International Forum, Niigata Concert Hall, Filharmonia Narodowa w Warszawie, Theatre du Palais Royal w Paryżu, Studio Koncertowe Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego
w Warszawie, Teatr Wielki Opera Narodowa w Warszawie, Hatch Recital Hall w Rochester, Raitt Recital Hall w Malibu, czy Grossmunster w Zurichu.

50 zł (K)

Z Tomaszem Ritterem nie tylko o fortepianach historycznych

           Zofia Stopińska: Z panem Tomaszem Ritterem spotykamy się 21 lutego 2019r. po recitalu w Filharmonii Podkarpackiej. Bardzo Panu dziękuję za wspaniały romantyczny chopinowski wieczór, przypominający nam jednocześnie, że niedługo będzie kolejna rocznica urodzin Fryderyka Chopina. Recital był także bardzo interesującą kompozycją, prezentującą większość form solowych utworów fortepianowych pisanych przez Chopina.
          Tomasz Ritter: Jest mi bardzo miło, że spodobała się pani moja gra. Z utworów Fryderyka Chopina, które mam teraz w repertuarze, ułożyłem i zaprezentowałem program, w którym znalazły się kolejno: Etiuda cis-moll op.25 nr 7, dwa polonezy cis-moll i es-moll op.26, cztery mazurki – gis-moll, C-dur, D-dur i h-moll op. 33, Scherzo h-moll op. 20, a po krótkiej przerwie wykonałem: Nokturn, Etiudę e-moll op. 25 i Balladę f-moll op. 52. Za gorące przyjęcie podziękowałem publiczności wykonując dwa bisy – najpierw Polonez d-moll Karola Kurpińskiego, a później Scherzo z Sonaty czeskiego kompozytora Jana Hugo Vacláva Vořiška, który często nazywany jest czeskim Beethovenem, chociaż miał swój własny styl i uznaje się go także za twórcę formy Impromptu, którą później rozwinęli Chopin i Schubert.

           W ten sposób organizatorzy i Pan podkreślili kolejną rocznicę urodzin Fryderyka Chopina.
           - Z pewnością tak. 1 marca gram urodzinowy koncert w Filharmonii Narodowej i będę jeszcze występował z tej okazji 3 marca.

           Dzisiaj publiczność słuchała Pana w wielkim skupieniu, nagradzając oklaskami tylko po pierwszej części i na zakończenie.
           - Bywa różnie – często publiczność nie może wytrzymać i klaszcze po każdym utworze, w Rzeszowie było inaczej i to też miało swój urok. Nie przeszkadza mi oklaskiwanie każdego utworu, chyba, że chcę zagrać razem całą formę, to wtedy staram się nie dać możliwości oklaskiwania.

          Od kilkunastu lat zgłębia Pan pilnie tajniki gry na fortepianie, czy sam Pan wybrał ten instrument?
          - Jak byłem małym chłopcem, koniecznie chciałem grać na organach. Dźwięki organów bardzo mnie fascynowały, ale musiałem przyjąć do wiadomości, że muszę zacząć od nauki gry na fortepianie i pozostałem przy tym instrumencie, ale z organów jeszcze nie zrezygnowałem i ciągle myślę, że kiedyś będę grał na tym instrumencie. Oprócz fortepianu studiuję także grę na innych instrumentach klawiszowych i mam świadomość, że nie da się wszystkiego robić jednocześnie. Fortepian współczesny, klawesyn i szeroka gama fortepianów historycznych są bardzo absorbujące, a w dodatku bardzo mnie interesują, ale organy są ciągle z sferze moich marzeń.

           Nie wiem, czy mam rację, ale wydaje mi się, że historyczne fortepiany bardzo się różnią i każdy ma swoją duszę.
           - Nie ma dwóch identycznych instrumentów, każdy fortepian jest inny, ale instrumenty historyczne różnią się bardzo, bo powstawały w różnych epokach – od pierwszych fortepianów czasów Bacha aż do początków XX wieku.
            Fortepiany współczesne, mimo indywidualnych cech poszczególnych egzemplarzy, posiadają taką samą konstrukcję, mechanizm i wszystkie podstawowe elementy są takie same, natomiast w fortepianach historycznych w XIX wieku równocześnie funkcjonowały instrumenty o zupełnie innych mechanizmach – to wszystko rozwijało się szybko i bardzo się zmieniało.

            Jest Pan zwycięzcą I Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego na Instrumentach Historycznych. Każdy z uczestników mógł wybierać spośród wielu instrumentów. Przez cały czas grał Pan na jednym fortepianie?
           - Na scenie było 5 instrumentów koncertowych i każdy z nich innej marki, ale ja grałem na różnych instrumentach i dopasowywałem je do poszczególnych utworów oraz do osobistego komfortu. Starałem się wybierać najlepszy instrument do danego utworu, akustyki sali i dla mnie, ale to wcale nie oznacza, że nie mógłbym tych utworów zagrać na innych instrumentach.
Bardzo rzadko się zdarza taka możliwość wyboru, jak podczas konkursu i było to bardzo ciekawe doświadczenie.

           Rzadko się też zdarza, aby instrumenty były pod tak pieczołowitą opieką fachowców najwyższej klasy.
           - Instrumenty znajdujące się na scenie zostały wybrane spośród kilkunastu instrumentów, które były dostarczone na Konkurs i pochodziły z najlepszych kolekcji z Polski i zagranicy. Mieliśmy do dyspozycji fortepiany najlepszej jakości.
           Ja grałem na kopii fortepianu Buchholtza, który został wykonany przez mistrza Paula McNulty – Amerykanina, który osiedlił się w Europie i ma swoją pracownię niedaleko czeskiej Pragi. Był to instrument specjalnie zrobiony na zamówienie Instytutu Fryderyka Chopina, bo na takim instrumencie Chopin grał w młodości, w czasach warszawskich. Jest to instrument z mechaniką wiedeńską, bardzo lekki, i z czterema pedałami. Grałem też na fortepianie Pleyela – taki instrument Chopin miał w Paryżu i były to jego ulubione fortepiany. Do wykonania Sonaty wybrałem fortepian Erarda, który w porównaniu z innymi fortepianami ma nieco mocniejsze brzmienie, zbliżone do współczesnego instrumentu. Erard w porównaniu z Pleyelem był instrumentem nowoczesnym, o większym zakresie dynamiki w forte i chętnie na tych fortepianach grali tacy wirtuozi, jak Liszt. Natomiast Chopin był specyficznym wirtuozem, który preferował przede wszystkim intymność, która najlepiej brzmiała na fortepianach Pleyela.

           Słyszałam, że te instrumenty nie są zbyt wygodne i każdy z historycznych fortepianów ma swoje tajemnice.
           - Zgadza się, każdy ma swoje ograniczenia, ale fortepian współczesny ma także swoje ograniczenia. Wszystko zależy od podejścia – kto gra na danym instrumencie i jakie ma doświadczenia.
            Ktoś rozpoczynający muzyczną edukację na fortepianie powie nam, że też nie jest to wygodny instrument, bo grać na współczesnym fortepianie lekko, szybko i pianissimo jest bardzo trudno.
           O wiele łatwiej to osiągnąć na fortepianie Buchholtza, który jest tak leciutki, że wystarczy tylko dotknąć i już mamy dźwięk.
Każdy fortepian ma jakieś ograniczenia, ale do każdego można się przyzwyczaić. To wszystko wymaga czasu, umiejętności i „dobrego ucha”, aby z instrumentu wydobyć wszystkie jego walory.

           Dzisiaj zachwycił mnie Pan pięknymi, nasyconymi i dźwięcznymi pianami. Nie wszyscy pianiści to potrafią.
           - Chcę powiedzieć, że to wymaga to dużo sił i koncentracji. Jeśli udało mi się to osiągnąć chociaż częściowo, to bardzo się cieszę, bo to nie jest naturalne środowisko tego fortepianu, bo on ma szerokie możliwości, ale gra pianissimo nie przychodzi najłatwiej.
           Najłatwiej jest grać pełnym dźwiękiem i w dużej sali, gdzie dźwięk się pięknie rozchodzi, a w sali kameralnej z dużym fortepianem jest zupełnie inaczej i trzeba być zawsze ostrożnym.

           Chcę jeszcze powrócić do początków Pana edukacji w zakresie gry na fortepianie. Myślę, że został Pan pianistą dzięki mistrzom, do których Pan trafił – od pierwszej nauczycielki w rodzinnym Lublinie poczynając.
           - Miałem i do tej pory mam duże szczęście do pedagogów. W Lublinie, w Ogólnokształcącej Szkole Muzycznej im. Karola Lipińskiego była to pani Bożena Bechta-Krzemińska, a później pani prof. Irina Rumiancewa w Zespole Szkół Muzycznych nr 4 im. Karola Szymanowskiego w Warszawie. Kontynuuję naukę pod kierunkiem prof. Alexieia Lubimova w Konserwatorium Moskiewskim, a przy okazji uczę się także u innych wybitnych pedagogów. Uczyłem się u prof. Mihaila Woskirisienskiego, studiuję również klawesyn u prof. Marii Uspienskiej. Miałem szczęście, że w sposób naturalny przechodziłem z rąk do rąk, bo to jest także bardzo ważne.
          Aktualnie jestem na piątym roku studiów w Konserwatorium Moskiewskim i niedługo ukończę studia.

          Ma Pan na swoim koncie wiele osiągnięć konkursowych i myślę, że najważniejszymi oprócz nagrody w I Międzynarodowym Konkursie Chopinowskim na Instrumentach Historycznych, było zwycięstwo w IX Międzynarodowym Konkursie Młodych Pianistów „Artur Rubinstein im memoriam” w Bydgoszczy oraz nagroda specjalna im. Anieli Młynarskiej-Rubinstein i Rubinowa Szpila Artura Rubinsteina dla osobowości artystycznej konkursu i inne nagrody pozaregulaminowe, które dały Panu wiele możliwości – w tym występy z orkiestrą symfoniczną.
           - To prawda, doceniono mnie tam w sposób szczególny i miałem możliwość występu z Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Pomorskiej. Ten konkurs był bardzo owocny, to konkurs, dzięki któremu zrobiłem ważny krok naprzód.

            Ważnym następstwem był 46 Festiwal Pianistyki Polskiej w Słupsku, gdzie został Pan laureatem Estrady Młodych oraz nagrody specjalnej Festiwalu – zaproszenia do zagrania z orkiestrą symfoniczną podczas kolejnej edycji.
           - Tak, do Słupska będę miał okazję powrócić także w tym roku, bo zostałem zaproszony przez pana Jana Popisa, z którym mam kontakt od wielu lat, wielokrotnie mi doradzał i pomagał. W tym roku będę grał w Słupsku na fortepianie historycznym, co bardzo mnie cieszy.

           Długo można by było wymieniać konkursy w Polsce i za granicą, w których Pan uczestniczył i każde zwycięstwo było ważne.
           - To prawda, każdy był ważnym krokiem w moim rozwoju, bo każdy mobilizował mnie do pracy. Miałem też możliwość sprawdzenia się „pod napięciem”, bo konkurs jest już czymś innym niż zwykła praca w szkole, każdy stawiał wyżej poprzeczkę, a często po konkursach otrzymywałem zaproszenia do wykonania koncertów, nagrań i zdobywałem nowe doświadczenia.

           Kilkakrotnie spotykaliśmy się w Sanoku podczas Międzynarodowego Forum Pianistycznego „Bieszczady bez granic”.
           - Dzisiejszy recital w Filharmonii Podkarpackiej jest nagrodą, którą otrzymałem podczas ubiegłorocznego Forum.

           Miałam kiedyś w Sanoku okazję przysłuchiwać się Pana pracy z nieodżałowaną prof. Tatianą Shebanovą.
           - To prawda, chociaż po raz pierwszy spotkałem panią prof. Tatianę Shebanovą w Dusznikach-Zdroju podczas kursów, ale wtedy miałem lekcje z prof. Wiktorem Mierżanowem. Wkrótce spotkaliśmy się na lekcjach w Sanoku i dzięki temu trafiłem do klasy prof. Rumiancewej. Bardzo sobie cenię te spotkania z prof. Tatianą Shebanovą w Sanoku. W moim odczuciu była to bardzo dobra lekcja, bo Pani Profesor miała mnóstwo uwag i mówiąc prawdę, „wywróciła mi wszystko do góry nogami”. Ktoś mniej odporny mógłby się tym załamać, bo to była lekcja otwarta, przy publiczności. Ja uważam, że po to te lekcje są i im więcej uwag oraz nowych pomysłów przekazuje mi prowadzący profesor, tym lekcja jest lepsza. Była pani świadkiem lekcji, którą pamiętam do dzisiaj. Bardzo sobie cenię to doświadczenie, wiele zawdzięczam pani prof. Tatianie Shebanovej i wielka szkoda, że tak wcześnie odeszła.
           Chcę jeszcze podkreślić, że na różne kursy zacząłem wyjeżdżać już w wieku 11 lat i pracowałem pod kierunkiem wielu wybitnych mistrzów. Gdybym zaczął wyliczać, to lista kursów byłaby chyba o wiele dłuższa niż lista konkursów. Takie spotkania wiele dają, bo uczymy się, kiedy czynnie uczestniczymy w lekcji, ale także obserwując lekcje z innymi uczestnikami. Często się zdarza, że kilka osób gra ten sam utwór i jest okazja do porównania i dyskusji.

           Otrzymał Pan także niedawno podczas Forum w Sanoku Nagrodę Artystyczną Elżbiety i Krzysztofa Pendereckich.
           - Owszem, bardzo sobie ją cenię, bo to była bardzo istotna dla mnie pomoc finansowa.

           Wielu ludziom może się wydawać, że młodzi pianiści nie potrzebują takiego wsparcia finansowego niż inni instrumentaliści, bo zasiadają do fortepianu i grają, a jeżeli mają talent i ćwiczą, to sukcesy są prawie pewne. To nie jest prawda.
           - Ma pani rację. Ja doświadczyłem tego i nadal doświadczam. Powinna Pani jeszcze spytać moich Rodziców, ile to wszystko kosztowało. Rozmawiamy o konkursach i kursach, o tym, jak dużo one dają młodym muzykom, ale na każdy wyjazd na kurs czy konkurs potrzebne są pieniądze na podróż, pobyt, zapłacić wpisowe, itd.
           Największym wyzwaniem finansowym dla moich Rodziców były studia w Konserwatorium Moskiewskim, które są płatne, a do tego jeszcze muszę mieć pieniądze, aby tam mieszkać i żyć. Pomogło mi wiele osób z rodziny i zaprzyjaźnionych, a także pomagali mi pedagodzy i melomani, którzy nie są muzykami.            Otrzymywałem także różne stypendia artystyczne, ale są one różnej wielkości. W tym roku udało mi się uzyskać stypendium „Młoda Polska” i po wygranym konkursie jestem spokojniejszy o stronę finansową, ale nadal potrzebuję wsparcia rodziny i innych osób.

           Pianista, który stawia na karierę solową, musi być człowiekiem bardzo zdyscyplinowanym, bo pracuje w samotności.
           - To prawda, z tą samotnością trzeba się zmierzyć, bo dotyczy to zarówno pracy, jak i faktu, że będąc na scenie solo, sam sobie muszę poradzić ze stresem i zazwyczaj podróżuję sam. Występując z orkiestrami gra się o wiele lepiej niż samemu, ale jest tak tylko wówczas, kiedy wszyscy muzycy uczestniczący w koncercie pilnie słuchają się nawzajem, są zaangażowani i są gotowi pracować. Myślę, że najtrudniejszą formą grania razem jest kameralistyka. Trzeba czuwać nad wszystkim, bo często fortepian jest instrumentem łączącym wszystko w jedną całość, nadaje rytm, musi kontrolować balans. Swoją partię pianista musi mieć tak dobrze opanowaną, bo nie ma czasu o niej myśleć, bo trzeba bardzo dobrze słuchać pozostałych muzyków. Jest to bardzo wymagająca, ale także inspirująca forma muzykowania.

            Cały czas trzeba także pracować nad nowym repertuarem.
            - Trzeba przez cały czas budować szeroki repertuar. Fakt, że wygrałem Konkurs Chopinowski wcale nie oznacza, że gram tylko Chopina. Owszem, zdarzają się takie koncerty jak dzisiaj, ale staram się grać szeroki repertuar. Dotyczy to także klawesynu i historycznych fortepianów.
            Mam w repertuarze wiele bardzo ciekawych utworów – od epoki renesansu do współczesności. Ogromną przyjemność sprawia mi wykonywanie utworów kompozytorów zapomnianych, a jest ich wiele.

           Gra Pan dużo muzyki polskiej?
           - Staram się, od dość dawna wykonuję sporo utworów Szymanowskiego, staram się grać dużo utworów kompozytorów, którzy żyli i działali w czasach Chopina, a także muzyki nowszej – utwory Wojciecha Kilara, Pawła Szymańskiego i wielu innych twórców. Nie powiem, że muzyka polska stanowi przytłaczającą większość mojego repertuaru, ale ciągle się ta ilość powiększa.

           Wspominał Pan o szerokich zainteresowaniach dotyczących instrumentów klawiszowych i repertuaru. Które z nich są najbliższe Pana sercu?
           - To zależy od dnia (śmiech). W tej chwili najpewniej mogę się poczuć, grając na fortepianie XIX-wiecznym i współczesnym. Z dużą pokorą podchodzę zarówno do klawesynu, jak i fortepianów młoteczkowych. Mam już pewne doświadczenie i trochę studiów za sobą z tej dziedziny, ale mam także świadomość, że jeszcze wiele pracy przede mną. Często zasiadając przy klawesynie jestem tak zafascynowany tym instrumentem, że nie chce mi się nawet myśleć o innych. Mam także wielką przyjemność z grania dla siebie, bo niewielkie klawesyny, klawikordy czy szpinety mają to do siebie, że to są instrumenty stworzone tak naprawdę do grania dla siebie. Najlepiej brzmią w niewielkich pomieszczeniach. Granie dla siebie albo kilku osób daje zupełnie inna satysfakcję niż granie w salach koncertowych. To bardzo intymna i osobista rozmowa. Ten rodzaj muzykowania bardzo mi się podoba.

           Czy ma Pan czas na odpoczynek, a jeżeli tak, to jak Pan odpoczywa?
           - Czasami trzeba odpocząć i robię to, co wiele ludzi na świecie. Czasami lubię coś obejrzeć, poczytać literaturę o tematyce popularnonaukowej, interesuje mnie kosmonautyka, lotnictwo. Bardzo też lubię chodzić, jeśli mogę to przemieszczam się i spaceruję, bo zawsze mogę sobie w tym czasie coś przemyśleć, czegoś posłuchać.

          Mam nadzieję, że będzie okazja do kolejnych spotkań i jeszcze raz dziękuję za wspaniały recital oraz za czas, który mi Pan poświęcił.
          - Ja również bardzo dziękuję za miłe słowa i za spotkanie.

Z panem Tomaszem Ritterem – młodym polskim pianistą, zwycięzcą I Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego na Instrumentach Historycznych rozmawiała Zofia Stopińska 21 lutego 2019 roku w Rzeszowie

Subskrybuj to źródło RSS