Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Wydział Muzyki UR - Koncert Wigilijny

19 grudnia (środa) 2018r., godz. 18:00,
Sala Koncertowa Wydziału Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego

W programie:
Kolędy i pastorałki w opracowaniach Dominika Lasoty

Wykonawcy:
Zespół Wokalny Wydziału Muzyki
Zespół Instrumentalny
Mirosław Dymon – akordeon
Anna Marek-Kamińska – dyrygent

Opieka artystyczna:
dr Anna Marek-Kamińska
mgr Dominik Lasota

II Rzeszowska Jesień Muzyczna - kameralnie

         Od 24 do 28 listopada 2018 roku odbywała się II Rzeszowska Jesień Muzyczna, organizowana przez Stowarzyszenie Polskich Muzyków Kameralistów. Prezesem zarządu tego Stowarzyszenia jest Pan Grzegorz Mania – świetny pianista, który ukończył z wyróżnieniem studia pianistyczne w Akademii Muzycznej w Krakowie i w Guildhall School of Music and Drama w Londynie oraz studia prawnicze na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pan Grzegorz Mania był nie tylko jednym z wykonawców, ale także szefem artystycznym i organizacyjnym oraz osobą przybliżającą publiczności utwory, kompozytorów i występujących Artystów podczas wszystkich koncertów tegorocznej Rzeszowskiej Jesieni Muzycznej. Wszystkie koncerty odbyły się w sali Wydziału Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego. Z Artystą rozmawiałam po zakończeniu Festiwalu.

        Zofia Stopińska: Pan Grzegorz Mania to także połowa „Zarębski Piano Duo”, które współtworzy z Panem świetny pianista Piotr Różański. Waszym patronem jest wspaniały polski pianista i kompozytor Juliusz Zarębski, żyjący w drugiej połowie XIX wieku.

        Grzegorz Mania: Tak, mamy zacnego patrona i obraliśmy go nieprzypadkowo, bo Zarębski żył wprawdzie bardzo krótko, ale zdążył napisać sporo dzieł fortepianowych, które są dość dobrze znane, ale nieznane są jego utwory na cztery ręce, a my gramy przede wszystkim dużo utworów na cztery ręce, w tym sporo dzieł Zarębskiego. Bardzo nam się spodobały „Tańce Galicyjskie”, które w zeszłym roku tutaj prezentowaliśmy. Mam nadzieję, że promując jego muzykę, zrobimy mu jakąś przysługę, bo na to zasługuje. Publiczności znany jest w zasadzie tylko słynny Kwintet fortepianowy g-moll, uważany za najpopularniejsze dzieło polskiej kameralistyki romantycznej, a równie pięknych i wartościowych dzieł Juliusza Zarębskiego jest o wiele więcej. Chcemy z tą muzyką dotrzeć nie tylko do szerokiego grona publiczności, ale także zachęcić innych kameralistów, aby grali jego utwory. Stąd wzięła się nazwa „Zarębski Piano Duo”.

        Działacie na polskim rynku muzycznym już parę lat.

        - Owszem, dotyczy to zarówno duetu, jak i Stowarzyszenia Polskich Muzyków Kameralistów. Udaje nam się w tym czasie zrealizować kilka poważnych projektów muzycznych, a jednym z nich jest festiwal w Rzeszowie, który odbywa się już po raz drugi i mam nadzieję, że nie ostatni. Organizujemy także duży festiwal poświęcony Władysławowi Żeleńskiemu w Krakowie oraz mnóstwo konferencji artystyczno-naukowych. Mamy jeszcze dwa inne festiwale – w tym Festiwal Rodzinnych Zespołów Kameralnych. Jest to kapitalny festiwal, na który przyjeżdżają rodziny muzykujące, występujące podczas koncertu. Impreza nie ma charakteru konkursu i dlatego atmosfera jest wyjątkowo miła. Dorobiliśmy się w tym roku także dwóch regularnych, całorocznych serii koncertowych – coś w rodzaju Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Tych projektów jest coraz więcej.

        O istnieniu i działalności Stowarzyszenia Polskich Muzyków Kameralistów dowiedziałam się niedawno i sądzę, że mogą być osoby, które wykonują muzykę kameralną i nie wiedzą o działalności Waszego Stowarzyszenia. Jednym z najważniejszych celów Waszej działalności jest promocja muzyki kameralnej, ale staracie się także wspierać m.in. młodych muzyków.

        - Zakładając to Stowarzyszenie, chcieliśmy stworzyć instytucję, która będzie zrzeszała szerzej muzyków, ale była też instytucją doradczą, a to wynika z mojej wiedzy i doświadczenia, bo jestem też prawnikiem – specjalizuję się w prawie autorskim. Wielu muzyków, którzy są moimi znajomymi, wiele razy prosiło mnie o pomoc, pytało o różne sprawy. Stąd mamy na celu nie tylko organizację koncertów i konferencji, ale także coś w rodzaju doradztwa zawodowego.

        Sądzę, że od dawna fascynowały Pana zarówno muzyka, jak i prawo. Dlatego je Pan godzi i wykonuje.

        - Tak, uprawiam obydwa zawody i bardzo je lubię. Nigdy nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie, co lubię bardziej lub kim jestem bardziej. Mam wielką przyjemność z grania, a równocześnie staram się wykorzystać swoją wiedzę do organizacji różnych wydarzeń, ale też prowadzę dużo zajęć, szkoleń i działalność popularyzatorską w kierunku poszerzenia wiedzy o prawie autorskim, bo ona jest, nawet wśród muzyków, bardzo mała, mówiąc delikatnie.
Nie jestem jedyną osobą, która łączy te dwie profesje. Świetna śpiewaczka Magda Molendowska, która wystąpiła podczas inauguracji II Rzeszowskiej Jesieni Muzycznej, także jest absolwentką prawa, prof. Antoni Wit też jest prawnikiem. Jest sporo muzyków z prawniczym wykształceniem.
Sądzę, że to są podobne do siebie dziedziny, bo wymagają podobnych umiejętności, podobnego sposobu myślenia, pomieszania analitycznych zdolności z fantazja humanistyczną. Prawo i muzyka wcale nie są tak odległe.

        Podczas tegorocznej edycji Rzeszowskiej Jesieni Muzycznej na estradzie pojawiały się najczęściej duety, ale z bardzo różnorodną muzyką.

        - My działamy w logice projektowej. Na papierze planuję cudowne rzeczy, które później są zweryfikowane przez realia finansowe. Naszym celem była prezentacja różnorodnej muzyki, nawet mając trochę jednorodny skład, czyli duetowy. W przyszłorocznych planach mam dużo większe składy ze znakomitymi muzykami, łącznie z kwartetami i kwintetami. Chciałbym wykonać tutaj Kwartet Żeleńskiego i wspomniany już wcześniej Kwintet fortepianowy Zarębskiego. Trzymam kciuki za dotacje.
        Ten Festiwal ma w podtytule: „Zapomniana muzyka”. Ma to dwojakie znaczenie, po pierwsze – muzyka kameralna, która od lat przeżywa regres i potrzebuje renesansu, a po drugie – mam wrażenie, że jest takie przekonanie w Polsce, iż jeśli chodzi o twórczość kameralną i polskich kompozytorów, to jest w tej dziedzinie wielka wyrwa. Tymczasem świetnej polskiej muzyki kameralnej jest bardzo dużo, poczynając od Juliusza Zarębskiego, o którym rozmawialiśmy, przez prezentowanego tutaj w zeszłym roku Ignacego Jana Paderewskiego i wielu zupełnie nieznanych kompozytorów. Przypomnę tylko Grzegorza Fitelberga, o którym pamiętamy, że był świetnym dyrygentem, a zupełnie zapominamy, że był kompozytorem. Dodać jeszcze należałoby: Żeleńskiego, Noskowskiego i tak mógłbym wymieniać kompozytorów z XIX i XX wieku. Mamy naprawdę ogromną skarbnicę, którą można pokazać, bo to jest świetna muzyka i nie mamy prawa mieć żadnych kompleksów. Ta idea przyświeca temu Festiwalowi. Cieszę się także, że w tym roku pojawił się recital wokalny, bo klasyczny recital pieśniowy to w Polsce rzadkość. Owszem, zdarzają się recitale arii operowych czy operetkowych, ale recitali złożonych z pieśni jest bardzo mało. Zaplanuję także recital wokalny w przyszłym roku.

        To bardzo dobry pomysł, bo większość melomanów uwielbia śpiew, a ponadto jest bardzo dużo przepięknych pieśni, które są nieznane.

        - To prawda, takich nieznanych pieśni jest bardzo dużo, nawet w twórczości tak popularnych kompozytorów, jak Stanisław Moniuszko. Tegoroczny recital był niejako zapowiedzią przyszłorocznego, bo 2019 rok będzie Rokiem Moniuszki. Są planowane wielkie projekty, ale podejrzewam, że będą one związane z twórczością operową i bardzo drogie, a ta najcenniejsza i najbardziej atrakcyjna część twórczości Stanisława Moniuszki to są właśnie pieśni, z których mnóstwo jest nieznanych. Jeśli istnieje przekonanie, że Moniuszko jest przaśny, to na podstawie pieśni można się najlepiej przekonać, że wcale tak nie jest, bo większość z nich to są kapitale utwory.
        W tym roku, podczas recitalu inaugurującego II Rzeszowską Jesień Muzyczną, znalazły się obok pieśni Stanisława Moniuszki także pieśni Władysława Żeleńskiego i Zygmunta Stojowskiego – podobnych kompozytorów wywodzących się z tej samej linii. Pieśni Stojowskiego zostały niedawno odnalezione w rękopisach i po raz pierwszy wykonane zostały miesiąc temu w Krakowie i drugi raz tutaj. To zapowiedź, że w przyszłym roku chcemy „Rok Moniuszki” wykorzystać do tego, żeby zaprezentować tego kompozytora, ale pokazać go w kontekście, bo on też spełnia kryterium zapomnianej muzyki.     

        Podczas recitalu wokalnego, który 24 listopada zainaugurował II Rzeszowska Jesień Muzyczną, wystąpiły dwie znakomite artystki: Magdalena Molendowska – sopran i Julia Samojło – fortepian. Drugi wieczór wypełniły dwa utwory Johanna Sebastiana Bacha: V Suita wiolonczelowa i 15 inwencji dwugłosowych oraz II Sonata na skrzypce solo Eugene Ysaÿe’a, w wykonaniu rewelacyjnych polskich muzyków młodego pokolenia: skrzypaczki Marii Sławek i wiolonczelisty Marcina Zdunika.

        - Oni wystąpią także w przyszłym roku i będą grali w kwartecie, w składzie którego znajdzie się także genialna altowiolistka Katarzyna Budnik-Gałązka. Zagramy m.in. przepiękny Kwartet fortepianowy Żeleńskiego.

        W czasie trzeciego koncertu promowane były młode talenty. Wystąpili dwaj wiolonczeliści: szesnastoletni Michał Balas i piętnastoletni Krzysztof Michalski, który pochodzi z Podkarpacia, bo mieszka w Tarnobrzegu. Uważam, że umiejętności mogą im pozazdrościć nawet wiolonczeliści cieszący się znakomitą renomą.

         - Z tego koncertu także bardzo się cieszę. Młodzi artyści pokazali nam swoje możliwości recitalowe. Miałem przyjemność grać niedawno zarówno z Michałem, jak i z Krzysiem. Oni są zupełnie różni, ale są już wspaniałymi muzykami, a jeszcze przed nimi parę lat rozwoju – dochodzenia do dorosłości muzycznej.

        Podczas czwartego koncertu przekonałam się, że gra na cztery ręce jest przyjemna nie tylko dla słuchaczy, ale także ma niezwykłe walory widowiskowe.

        - Staraliśmy się podczas tego koncertu pokazać, że cztery ręce to specyficzna formacja salonowa i ona wcale nie skończyła się na XIX wieku. Jest mnóstwo utworów na cztery ręce i są kapitalne, bo bardzo często pisane dla przyjaciół i znajomych. Wykonane dzisiaj cykle Samuela Barbera oraz Johna Corigliano, były pisane dla znajomych, żeby je grać w domu. Zawsze, jak z Piotrem Różańskim wychodzimy do publiczności, to staramy się trochę rozmawiać z publicznością i zachowywać się jak podczas domowego koncertu, bo tak nam się kojarzy ta formacja. Muszę dodać, że niestety niewiele jest utworów na cztery ręce napisanych przez polskich kompozytorów, stąd w programie znalazły się nowiuteńkie, bardzo ciekawe „Szkice przestrzeni”, skomponowane przez Emila Wojtackiego w ramach zamówień kompozytorskich. Zrealizowaliśmy to zamówienie miesiąc temu w Krakowie, a tutaj je powtarzaliśmy. Chcemy w ten sposób chociaż trochę powiększać polską literaturę nas cztery ręce.

        Wielu wrażeń dostarczyły nam także dwa pozostałe utwory: „Souvenir d’un bal” na lewą ręką Romana Ryterbanda i Alfreda Schnittke „Homage to Stravinsky, Prokofiev and Shostakovich” na sześć rąk.

        - Utwory na lewą rękę to jest specjalność Piotra Różańskiego, a ten był szczególny, bowiem powiedzieć o Ryterbandzie, że jest kompozytorem zapomnianym w Polsce, to stanowczo za mało, a napisał mnóstwo dzieł, ale podobnie jak Stojowski, podzielił los kompozytorów emigracyjnych. Przystępując do wykonania utworu Alfreda Schnittke, zastanawialiśmy się, jak trzech pianistów pomieści się przed jedną klawiaturą fortepianu i okazało się, że nie było żadnych problemów i żadnych logistycznych zawiłości nie było, a mieliśmy kapitalną zabawę podczas gry.
Utworów na sześć rąk jest więcej i musimy je odnaleźć, i wykonać.

        Tegoroczną Rzeszowską Jesień Muzyczną zakończył recital Krzysztofa Książka, który jest wspaniałym, cieszącym się już zasłużoną sławą pianistą.

        - Na tym Festiwalu Krzysztof pojawił się pod raz drugi, bo w ubiegłym roku wystąpił jako kameralista, prezentując m.in. Sonatę na skrzypce i fortepian Paderewskiego. W tym roku pojawił się w swoim żywiole, czyli jako solista wykonując: dwa Impromptus f-moll i As-dur op. 42 Franza Schuberta, Sonatę Béli Bartóka oraz Poloneza fis-moll op.44, Mazurki op. 50 i Scherzo h-moll op. 20 Fryderyka Chopina, ale Krzysztof jest kapitalnym kameralistą – gra ze swoją żoną i wieloma innymi muzykami. Mam nadzieję, że kiedyś pojawi się także w niespotykanych konfiguracjach.

        Miejmy nadzieję, że Rzeszowska Jesień Muzyczna wejdzie na stałe do kalendarza cyklicznych festiwali organizowanych w naszym mieście.

        - Ja też mam taką nadzieję. Zrobiłem wiele, żeby odbyła się druga edycja i proszę trzymać kciuki, żeby za rok odbyła się trzecia. Wysłaliśmy dużo wniosków o różne dotacje i pozostało nam czekać z nadzieją, że zostaną pozytywnie rozpatrzone. Pomysłów na zorganizowanie interesujących koncertów nam nie brakuje.

Z Panem Grzegorzem Manią – pianistą, kameralistą, prawnikiem i prezesem Stowarzyszenia Polskich Muzyków Kameralistów rozmawiała Zofia Stopińska 28 listopada 2018 r. w Rzeszowie.

MONIUSZKO • STRASZNY DWÓR

Nieczęsto można spotkać się z sytuacją, w której uznawane za jedną z najznakomitszych oper narodowych dzieło doczekało się tak niewielu płytowych rejestracji. Choć Straszny dwór Stanisława Moniuszki od ponad 150 lat uważany jest za wybitną wizytówkę polskości przeniesionej na grunt opery, skromna liczba całościowych nagrań tej kompozycji może budzić głębokie niedowierzanie. Niniejsze nagranie powstało dzięki determinacji artystów Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszku w Gdańsku, którzy pragnęli w roku Jubileuszu 70-lecia uczelni specjalnie i trwale uczcić jej Patrona. Niniejszy album jest dokumentacją koncertowej realizacji Strasznego dworu, przygotowanej z udziałem najwybitniejszych pedagogów Akademii. Powstało ciekawe nagranie, wierne duchowi Opery i tak, jak ona, pełne szlachetnego humoru, będącego oprawą niezwykle poważnych treści.

CD DUX 1500 Total time: [78:23]
Stanisław Moniuszko
Straszny dwór. Intrada i Akt I.
1. Intrada i Nr 1. Chór (oraz Stefan, Maciej i Zbigniew) [15:22]
2. Nr 2. Chór (oraz Marta, Grześ) [2:09]
3. Nr 3. Terzetto (Stefan, Maciej i Zbigniew) [8:28]
4. Nr 4. Terzetto (Cześnikowa, Stefan i Zbigniew) [8:59]
5. Nr 5. Finale [5:55]

Stanisław Moniuszko
Straszny dwór. Akt II.
6. Nr 6. Hanna, Jadwiga, Staruszka i chór kobiet [5:35]
7. Nr 7. Dumka (Jadwiga) [3:59]
8. Nr 8. Duettino (Hanna i Damazy) [4:03]
9. Nr 9. Hanna, Jadwiga, Damazy, Miecznik i chór kobiet [7:33]
10. Nr 10. Aria Miecznika [4:17]
11. Allegro – Nr 11. Finale [12:02]

CD DUX 1501 Total time: [66:14]
Stanisław Moniuszko
Straszny dwór. Akt III.
1. Nr 12. Maciej i Skołuba [11:58]
2. Nr 13. Recitativo i Aria z kurantem (Stefan) [10:27]
3. Nr 14. Duet (Stefan i Zbigniew) [6:24]
4. Nr 15. Kwartet (Hanna, Jadwiga, Stefan i Zbigniew) [7:07]
5. Nr 16. Finale (Stefan, Damazy, Maciej i Zbigniew) [3:57]

Stanisław Moniuszko
Straszny dwór. Akt IV.
6. Nr 17. Recitativo i Aria Hanny [8:16]
7. Nr 18. Recitativo – Nr 19. Finale [3:30]
8. Mazur [14:35]

WYKONAWCY

Krzysztof Bobrzecki /baryton/
Anna Fabrello /sopran/
Konstanty Andrzej Kulka /skrzypce solo/
Stanisław Daniel Kotliński /baryton/
Piotr Kusiewicz /tenor/
Piotr Lempa /bas/
Wiesława Maliszewska /alt/
Ryszard Minkiewicz /tenor/
Alicja Rumianowska /mezzosopran/
Zygmunt Rychert /dyrygent/
Karolina Sikora /mezzosopran/
Paweł Skałuba /tenor/
Leszek Skrla /baryton/
Stefania Toczyska /mezzosopran/
Chóry i Orkiestra Symfoniczna Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku

DUX 1500/1501

 

BOOM "DZIADEK DO ORZECHÓW" - P. CZAJKOWSKI

19 grudnia 2018, ŚRODA, GODZ. 19:00

ORKIESTRA SYMFONICZNA FILHARMONII PODKARPACKIEJ
TOMASZ TOKARCZYK - dyrygent
MAGDALENA BĄK - malowanie piaskiem

Magdalena Suszek-Bąk zajmuje się malarstwem, rysunkiem, tworzy także w technice animacji piaskiem, solą i światłem.
W 2008 r. ukończyła Wydział Sztuki Uniwersytetu Rzeszowskiego. W 2014 r. uzyskała tytuł doktora sztuki na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Jest autorką ośmiu indywidualnych wystaw malarstwa i rysunku oraz uczestniczką licznych wystaw zbiorowych, plenerów i akcji artystycznych. Laureatka nagród i wyróżnień w konkursach artystycznych.
Animacją wykonywaną przy pomocy materiałów sypkich oraz światła zajmuje się od 2013 r. występując przed szerokim gronem publiczności w Europie i Azji podczas wydarzeń kulturalnych, koncertów, rozdań nagród, imprez okolicznościowych m.in. :
- Pokaz wykonany przy pomocy piasku dla Papieża Franciszka jako fragment Drogi Krzyżowej podczas Światowych Dni Młodzieży na krakowskich Błoniach
- Koncert symfoniczny piaskiem malowany – Dziadek do orzechów wraz z Orkiestrą Centrum Sztuki Mościce
- Spektakl Szeherezada – widowisko multimedialne inspirowane sztuką i kulturą orientu
- Pokaz animacji rysowanej piaskiem dla królowej Bahrajnu.

Inne spojrzenie na "Piękną Młynarkę" Franciszka Schuberta

         Zofia Stopińska : Przedstawiam Państwu wyjątkowych gości: dra hab. Macieja Gallasa (tenor) i dra hab. Leszka Suszyckiego (gitara). Rozmawiamy w przytulnej sali Wydziału Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego, a na biurku leży, pięknie wydana przez Wydawnictwo Uniwersytetu Rzeszowskiego książka, do której dołączona jest płyta CD z nagraniem. Wszystko dotyczy cyklu pieśni „Piękna Młynarka” – Franza Schuberta w bardzo interesującym opracowaniu i świetnym wykonaniu. Muszę się przyznać, że po raz pierwszy słyszałam ten cykl w opracowaniu na głos i gitarę.

        Maciej Gallas: Naszym zamysłem było zaproponowanie czegoś nowego pod względem koncepcji muzycznej, ponieważ nagrań ”Pięknej Młynarki” w języku oryginalnym, czyli niemieckim, z towarzyszeniem fortepianu jest bardzo dużo. W książce zamieściliśmy informację, że jest ich około 200, ale są to informacje sprzed paru lat, więc można domniemywać, że już ta liczba została przekroczona. Natomiast wykonań na głos i gitarę znaleźliśmy zaledwie kilka. W Polsce byliśmy pierwsi i być może nadal jesteśmy jedyni, którzy wykonują cały cykl w takiej konfiguracji.
        Wcześniej miałem okazję wykonywać ten cykl z towarzyszeniem fortepianu i chcę podkreślić, że z towarzyszeniem gitary śpiewa się zupełnie inaczej. Inaczej współpracuje się z gitarzystą niż z pianistą.

        Z. S.: Panowie opracowali „Piękną Młynarkę” na głos i gitarę, czy korzystaliście z wcześniejszego wydania?

        Leszek Suszycki: Tak naprawdę korzystaliśmy z dwóch wydań. Głównym było wydawnictwo Edition Schott, w którym partię gitary opracowali: Konrad Ragossnig i John Duarte. Z tego opracowania, stosując liczne zmiany w aplikaturze, wykorzystaliśmy 17 pieśni. W przypadku dwóch pieśni korzystaliśmy z wydania Gehrmans Musikförlag, w którym partie gitary opracowali Mats Bergström i Martin Bruns, a jedna pieśń została opracowana przeze mnie.

        Z. S.: Do nagrania płyty przygotowywali się Panowie dość długo. Wcześniej wykonywaliście cały cykl podczas koncertów. Doskonale pamiętam koncert, który odbył się w Sali Wydziału Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego, kiedy to publiczność otrzymała książeczki z polskimi tłumaczeniami wszystkich pieśni, bo wiadomo, że Pan Maciej Gallas śpiewał w języku niemieckim. Początkowo śledziłam te polskie tłumaczenia, ale wkrótce to nowe brzmienie głosu i gitary tak mnie zafascynowało, że skupiłam się wyłącznie na muzyce, chociaż pieśni stanowią w sumie bardzo ciekawą opowieść.

        L. S.: Nic dziwnego, bo muzyka jest sama w sobie ogromną wartością, chociaż na przełomie XVIII i XIX wieku opracowania na gitarę i głos już istniały. Bardzo często drukowane były pieśni w dwóch wersjach – z fortepianem i z gitarą, dla ludzi, którzy nie byli zawodowo związani z wykonawstwem, ale opracowania na gitarę przygotowywali wybitni muzycy. Tak było również w przypadku wielu pieśni Franciszka Schuberta – obok wersji z towarzyszeniem fortepianu, niemal równocześnie powstawała wersja gitarowa.

        Z. S.: W książce znajdują się również teksty pieśni w języku niemieckim i polskim, jest wiele informacji i szczegółowych opisów. Wraz z płytą stanowią one źródłowy materiał dla wszystkich, którzy zajmują się liryką wokalną.

        M. G.: Taki był nasz zamysł, ponieważ obaj jesteśmy pedagogami, chcieliśmy, aby z tego opracowania mogli korzystać studenci, ale także, żeby były one interesujące dla wszystkich, którzy zawodowo nie zajmują się muzyką, a nawet nie są melomanami.
Od nowa przetłumaczyłem teksty, aby móc umieścić je w monografii oraz wykorzystać do prezentacji podczas koncertów. Kierowałem się troską o wierność przekładu poezji tak, aby słuchacz, czy ewentualny wykonawca dokładnie rozumiał znaczenie poszczególnych słów oraz kontekst wypowiedzi lirycznej. Troska o walor poetycki pozostała nieco na marginesie, natomiast skupiłem się na przedstawieniu dosłownego znaczenia tekstu niemieckiego.

        L. S.: Podczas przygotowań, Maciej zajął się częścią wokalną i językową, a ja interpretacją gitarową i uzasadnieniem sposobu korzystania z opracowań, żeby nasze wykonanie było zbliżone do oryginału, chociaż gitara daje inną barwę i jakość brzmienia. Każda pieśń jest szczegółowo opisana: jaki to jest rodzaj pieśni, z którego opracowania skorzystaliśmy i jakie zostały dokonane zmiany. Nie zmienialiśmy nic w warstwach: harmonicznej, rytmicznej i melodycznej, natomiast dokonałem zmian w aplikaturze, które moim zdaniem są korzystne.

        M. G.: To jest nasza wspólna praca, stąd podpisana jest dwoma nazwiskami, bez wyszczególniania autorów poszczególnych rozdziałów.

        Z. S.: Cykl „Piękna Młynarka” należy do najbardziej znanych i chyba często go wykonujecie podczas koncertów.

        M. G.: Niedawno koncertowaliśmy w Przemyślu.

        L. S.: Na opracowanie tych pieśni poświęciliśmy prawie rok żmudnej, trudnej pracy (chociaż realizowaliśmy w tym czasie jeszcze wiele innych zadań) i czuję pewien niedosyt, bo nie występujemy z nimi zbyt często.

        M. G.: Musimy powiedzieć szczerze, że w Polsce liryka wokalna nie cieszy się dużym zainteresowaniem. Jest dużo zamówień na koncerty muzyki operowej i operetkowej, szczególnie w okresie karnawału lub latem w plenerze, ale na lirykę wokalną jest ich znacznie mniej.

        Z. S.: Wielka szkoda, bo to bardzo wymagający i jednocześnie piękny gatunek muzyki wokalnej. „Piękna Młynarka” jest najlepszym tego przykładem. Jest to przepiękna opowieść o przyjaźni młodzieńca ze strumieniem, któremu powierza swoje radości i smutki, a także o wielkiej miłości, która kończy się niestety tragicznie.
        Piękna poezja Wilhelma Mϋllera, cudowna muzyka Franza Schuberta w Waszym wykonaniu brzmi nadzwyczajnie, chociaż musicie przez cały czas pilnie słuchać się nawzajem.

         L. S.: To prawda. W recenzji wydawniczej pani prof. Barbara Ewa Werner napisała, że w tych utworach gitarzysta nie jest tylko akompaniatorem, wręcz przeciwnie – pełni rolę równorzędną z partią wokalną.
Muszę przyznać, że nie jest to łatwe zadanie dla gitarzysty, bo faktura fortepianu i faktura gitary bardzo się różnią, ale warto było podjąć się tego wyzwania, bo gitara daje zupełnie inny klimat, wokalista nie musi się zmagać z mocnym brzmieniem fortepianu i swobodnie może muzykować z pięknie brzmiącą gitarą, która daje dużo romantycznej głębi.

        M. G.: Daje także zupełnie inne możliwości, jeśli chodzi o miejsce przedstawienia koncertu. Ostatnio w Przemyślu mieliśmy do wyboru salę teatralną, albo foyer , które w Zamku Kazimierzowskim jest wnętrzem bardziej kameralnym, z lepszą akustyką i odpowiednim klimatem. Tylko z towarzyszeniem gitary mogłem zaśpiewać ten cykl w tej przestrzeni - z fortepianem byłoby to niemożliwe. Użycie gitary rozszerza pole naszego działania, bo możemy wystąpić praktycznie wszędzie.

        L. S.: Występując w takich miejscach, jesteśmy bardzo blisko publiczności. Na nasz koncert w Przemyślu przyszło bardzo dużo ludzi i było trochę pretensji, że nie zdecydowaliśmy się na salę, ale okna były otwarte i wiele osób słuchało nas stojąc na dziedzińcu.

        Z. S.: Proszę powiedzieć, gdzie można kupić „Piękną Młynarkę” w Waszym opracowaniu i wykonaniu?

        M. G.: W Wydawnictwie Uniwersytetu Rzeszowskiego i kilku księgarniach internetowych. Starczy tylko wpisać tytuł. Można także wejść na moją stronę www.gallas.pl i jest tam odpowiedni link do miejsca, gdzie można to wydawnictwo nabyć. Dystrybucją zajmuje się Uniwersytet Rzeszowski.

        L. S.: Pojedyncze egzemplarze są także w bibliotekach, ale mogą nas Państwo posłuchać na youtube, bo tam są zamieszczone trzy pieśni i niedawno sprawdzałem, jest spore zainteresowanie.

         Z. S.: Nasze spotkanie jest także okazją do porozmawiania o innych nurtach Waszej działalności. Wiem, że Pan Leszek Suszycki bardzo dużo działa w przemyskim środowisku muzycznym, ale występuje Pan także z recitalami w kraju i za granicą.

         L. S.: Tych koncertów było sporo na terenie Polski, a także grałem w takich krajach jak: Włochy, Słowacja, Czechy, Ukraina, Niemcy, Austria, Szwajcaria i Kanada. Występowałem także z orkiestrami m.in.: Filharmonii Rzeszowskiej, Filharmonii Lubelskiej, Filharmonii Częstochowskiej, Przemyską Orkiestrą Kameralną.    Współpracowałem z Reprezentacyjnym Chórem Mieszanym „Jarosław” i Strzyżowskim Chórem Kameralnym. Mam w repertuarze różne utwory od renesansu po dzieła współczesne – w tym koncerty: A. Vivaldiego, H. Villa-Lobosa, A. Piazzolli i J. Rodrigo.

        Z. S. Wiem, że współpracuje Pan także z bardzo dobrą śpiewaczką Olgą Popowicz. Byłam na Waszych koncertach i pamiętam nagrania dla Polskiego Radia Rzeszów oraz nagrania płytowe.

        L. S.: Nagraliśmy sporo liryki wokalnej, m.in. pieśni M. Werbyckiego, a także jeździliśmy z tymi programami po całej Europie. Bardzo często występowałem w Przemyślu, a także każdego roku podczas Koncertów Uniwersyteckich w Rzeszowie.

        Z. S.: Ma Pan ulubionego kompozytora?

        L. S.: Bardzo lubię grać utwory J.S. Bacha. Jest to muzyka bardzo wymagająca, ale mogę ją grać bardzo często i czerpać ogromną przyjemność.

        Z. S.: Pana syn, Marcin Suszycki jest świetnym skrzypkiem.

        L. S.: Mam okazję pochwalić się, że 23 listopada byłem na koncercie w Filharmonii Poznańskiej, który odbył się w 100. rocznicę urodzin Henryka Szerynga, podczas którego Marcin grał partie solowe razem z Vadimem Gluzmanem. Wykonali wspólnie Koncert na dwoje skrzypiec d-moll J. S. Bacha i byłem zauroczony, że mój syn stanął obok światowej sławy skrzypka i grali wspaniale równorzędne partie solowe. Marcin gra bardzo dużo koncertów, są to trudne, ambitne utwory i radzi sobie świetnie. Jestem dumny z mojego syna.

        Z. S.: Pan Maciej Gallas od ponad 20. lat prowadzi działalność koncertową, wykonując głównie dzieła oratoryjno-kantatowe oraz recitale liryki wokalnej, ale działa Pan także na polu opery. Na scenie operowej debiutował Pan w Operze Krakowskiej, gdzie śpiewał Pan w „Czarodziejskim flecie” W. A. Mozarta, „Pajacach” R. Leoncavallo, „Mozart i Salieri” M. Rimskiego-Korsakowa i „Toreadorze” A. Adama. Od 2004 roku jest Pan solistą Krakowskiej Opery Kameralnej, a cztery lata później zadebiutował Pan w Operze Śląskiej w „Carmina Burana” C. Orffa. Występował Pan z wieloma renomowanymi zespołami muzyki dawnej, wymienię tylko: Concerto Polacco, Arte Dei Suonatori, Capella Cracoviensis i Camerata Silesia. Należy jeszcze wspomnieć o występach z zespołami filharmonicznymi m.in. w: Białymstoku, Częstochowie, Katowicach, Krakowie, Opolu, Rzeszowie, Wałbrzychu i Zabrzu oraz udział w czołowych festiwalach międzynarodowych, m.in. w Krynicy, Krakowie i Wrocławiu. Krótko mówiąc, wiele doświadczeń w różnych nurtach muzyki wokalnej.

        M. G.: Tak, jak pani już wymieniła, oprócz występów na scenach operowych, śpiewam dużo dzieł oratoryjnych, muzyki dawnej i recitali. Ostatnio także sporo nagrywałem, bo oprócz „Pięknej Młynarki”, dwa miesiące temu nagrałem dla firmy DUX kilkanaście pieśni Władysława Żeleńskiego - jest to projekt realizowany przez Akademię Muzyczną w Krakowie, w zakresie którego mają być wydane wszystkie utwory wokalne Władysława Żeleńskiego – założyciela Akademii Muzycznej w Krakowie. W nagraniach biorą udział pedagodzy związani z Katedrą Wokalistyki i Katedrą Kameralistyki.
        Dzielę swój czas pomiędzy dydaktykę, która stanowi bardzo istotny element mojego życia zawodowego, ale nie zaniedbuję też życia artystycznego. Ostatnio brałem udział w wykonaniu Mszy C-dur Beethovena z Filharmonia Rybnicką i zostaliśmy znakomicie przyjęci przez publiczność.

        Z. S.: Najbliższa Pana sercu jest chyba jednak liryka wokalna.

        M. G.: Trudno mi jest inaczej powiedzieć w kontekście naszego spotkania, ale muszę dodać, że zainteresowania artystyczne w ciągu mojego życia się zmieniają. Do niedawna cykl „Piękna Młynarka” był mi bardzo bliski, ale teraz już odchodzi w sferę zadań zrealizowanych, a na horyzoncie pojawiają się już inne plany.

         Z. S.: Obydwaj Panowie bardzo dużo czasu poświęcają pracy dydaktycznej. Pan Leszek Suszycki jest nauczycielem dyplomowanym w Zespole Państwowych Szkół Muzycznych w Przemyślu i od 1985 roku pracownikiem naukowo-dydaktycznym Wydziału Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego, a od 2000 roku jest Pan kierownikiem Zakładu Instrumentalistyki na stanowisku profesora nadzwyczajnego.
Pan Maciej Gallas prowadzi klasę śpiewu solowego w Państwowej Szkole Muzycznej I i II st. w Chorzowie, Państwowej Szkole Muzycznej II st. im. W. Żeleńskiego w Krakowie, jest profesorem nadzwyczajnym na Wydziale Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego oraz prowadzi klasę śpiewu na Wydziale Wokalno-Aktorskim w Akademii Muzycznej w Krakowie.
        Wielokrotnie spotykaliśmy się podczas konkursów, w których uczestniczyli wychowankowie Panów - uczniowie i studenci. Pamiętam, jak bardzo Panowie się cieszyli z osiągnięć swoich uczniów. Radość była chyba taka sama, jak po Waszych nagrodach konkursowych przed laty.

        M. G.: Nie jest łatwo doprowadzić do sukcesu swojego wychowanka. Często wolałbym samodzielnie coś wykonać, zrealizować za swojego wychowanka, ale to musi zrobić uczeń. Przed konkursem, występem dużo pracujemy wspólnie, a w czasie występu możemy tylko trzymać kciuki i liczyć na to, że to, co się włożyło w tę edukację, nasz wychowanek ujawni na scenie. Bywa różnie, raz się powiedzie, a innym razem nie ma wielkich sukcesów, ale daje nam to wielką satysfakcję.
        Niekoniecznie muszą to być konkursy, bo niedawno na Wydziale Muzyki UR, w ramach koncertów „Piętnastkowych”, odbył koncert, podczas którego wystąpiły moje studentki z Akademii Muzycznej w Krakowie. Został on bardzo dobrze przyjęty przez publiczność rzeszowską, a obecny na widowni Dziekan Wydziału Muzyki UR stwierdził, że koncert był na wysokim poziomie.

        Z. S.: Wprowadzenie ucznia czy studenta na estradę jest chyba jednym z ważnych zadań pedagoga.

        L. S.: To prawda, ale to nie jest proste zadanie. W tym zakresie Maciejowi jest może trochę łatwiej niż mnie, ponieważ do jego klasy w Akademii Muzycznej trafiają studenci przygotowani i wybrani. W szkole muzycznej jest inaczej, mamy różnych uczniów, są dzieci bardziej lub mniej dysponowane do tego, żeby się uczyć gry na instrumencie, ale zdarzają się znakomici, utalentowani uczniowie. Mam kilku takich, a wśród nich wyróżnia się szczególnie Dobrosław Jabłoński, który jest laureatem czołowych miejsc konkursów w Krynicy i w Żorach. Jest także znakomitym i cenionym już gitarzystą w rzeszowskich i przemyskich kręgach muzyki rozrywkowej oraz jazzowej.

        Z. S.: Na zakończenie naszego spotkania jeszcze raz polecamy cykl „Piękna Młynarka” Franza Schuberta. Autorami książki i wykonawcami płyty są: Maciej Gallas – tenor i Leszek Suszycki – gitara. Dla miłośników liryki wokalnej będzie to piękny prezent pod choinkę, a także na inne okazje.

        M. G.: Tak, ale kiedy Wilhelm Mϋller opublikował tomik wierszy, zaopatrzył go w przewrotny dopisek „czytać zimą”.
Ja się do tego stosuję i zimą słucham „Pięknej Młynarki”, a latem słucham „Podróży zimowej”. To doskonale działa i zastępuje klimatyzację (śmiech).

        Z. S.: Mam nadzieję, że będziemy się spotykać z okazji różnych wydarzeń artystycznych, a wspólna praca nad „Piękną Młynarką” bardzo Was zbliżyła i niedługo pomyślicie o następnym wyzwaniu.

        M. G.: Uważam, że nie można by było zrobić projektu związanego z koncertami, pracą nad książką i nagraniem płyty z osobą, z którą nie byłoby sympatycznych relacji.

         L. S.: Ja też jestem przekonany, że bez bardzo dobrych relacji nie byłoby to możliwe. Ponadto Maciek jest młodszym niż ja człowiekiem, ma dużo energii i był „motorem” całego przedsięwzięcia. Bardzo dobrze się nam razem pracowało.

Z dr hab. Maciejem Gallasem i dr hab. Leszkiem Suszyckim rozmawiała Zofia Stopińska 6 grudnia 2018 roku w Rzeszowie.

W Filharmonii Podkarpackiej - Moss, Bruckner, Kilar

AB 14 grudnia 2018, PIĄTEK, GODZ. 19:00

ORKIESTRA SYMFONICZNA FILHARMONII PODKARPACKIEJ
CHÓR WYDZIAŁU MUZYKI UR
MASSIMILIANO CALDI - dyrygent

Soliści:
IWONA SOCHA - sopran
MAGDALENA WACHOWSKA -mezzosopran
DAMIAN ŻEBROWSKI - tenor
JAROSŁAW BRĘK - bas
BOŻENA STASIOWSKA - CHROBAK - przygotowanie chóru

W programie:
P. Moss - "Hymne papal" ("Hymn Papieski") na orkiestrę
A. Brucker - Te Deum
W. Kilar - Te Deum

Polecam Państwa uwadze wywiady z kompozytorem Piotrem Mossem i sopranistką Iwoną Sochą zamieszczone z całości na blogu "Klasyka na Podkarpaciu" www.klasyka-podkarpacie.pl

"UROCZYSTE TE DEUM" W PRZEMYŚLU

Wojewoda Podkarpacki, Marszałek Województwa Podkarpackiego i Filharmonia Podkarpacka im. Artura Malawskiego w Rzeszowie

zapraszają na Koncert poświęcony pamięci Arcybiskupa Ignacego Tokarczuka.

Koncert zatytułowany "Uroczyste Te Deum" odbędzie się 17 grudnia 2018 r. (poniedziałek), godz. 19:00 w Bazylice Archikatedralnej w Przemyślu, ul Zamkowa 3

Wykonawcy:

Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie,

Archidiecezjalny Chór "Magnificat"

Katarzyna Oleś - Blacha - sopran,

Waldemar Czyszak - aktor Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie

Tomasz Chmiel - dyrygent

Ks. Mieczysław Gniady - przygotowanie chóru

Ks. Zbigniew Suchy - komentarz

Łukasz Rusin - zapowiedź

Wstęp  wolny

BACULEWSKI • KWARTETY SMYCZKOWE • TANA STRING QUARTET

Kolejny album poświęcony twórczości Krzysztofa Baculewskiego - jednego z najciekawszych polskich kompozytorów współczesnych, pedagoga, krytyka muzycznego, eseisty, związanego z Warszawskim Uniwersytemem Muzycznym.
Niniejsza płyta zawiera wszystkie kwartety smyczkowe Baculewskiego, z których trzy pierwsze, powstałe w latach osiemdziesiątych XX wieku, w rocznych odstępach, tworzą w symetrycznym układzie, swoisty cykl muzyczny, z delikatnymi wzajemnymi nawiązaniami. Kwartet IV jest kompozycją o trzydzieści lat młodszą.
Muzykę tę cechuje precyzja formalna, doskonałość konstrukcji i przejrzystość faktury. Różnorodność pomysłów, konsekwencja pojawiania się elementów centralizacji tonalnej, wszechstronność nawiązań do muzyki przeszłości. Jest połączeniem młodzieńczej energii i życiowej mądrości.

CD DUX 1238Total time: [64:56]

Krzysztof Baculewski
I Kwartet smyczkowy (1984)
1. I Kwartet smyczkowy | [8:30]

Krzysztof Baculewski
II Kwartet smyczkowy (1985)
2. I Tempo ♩ = 80-90    [5:09]
3. II Tempo ♩ = 60-80   [1:30]
4. III Tempo ♩ = 60       [2:52]
5. IV Tempo ?.= 60      [9:53]

Krzysztof Baculewski
III Kwartet smyczkowy (1986)
6. III Kwartet smyczkowy |  [10:13]

Krzysztof Baculewski
IV Kwartet smyczkowy (2014)
7. I Allegro moderato                          [7:45]
8. II Adagio                                         [4 :18]
9. III Animato                                      [6:30]
10. IV Vivace scherzando e leggiero  [7:18]

WYKONAWCY

Tana String Quartet

DUX 1238

WĄDOŁOWSKI • PRELUDES FOR GUITAR AND DOUBLE BASS

Muzyczna podróż dwóch muzyków jazzowych po krainie melodii, harmonii, rytmu i w pełni akustycznego brzmienia instrumentów. Zderzenie klasycznej faktury instrumentalnej z wolnością jazzowej improwizacji. Muzyka napisana specjalnie na ten duet - rozszerzona o to co między nutami - o dialog i kreowanie nowych przestrzeni. Preludia według definicji, to krótkie utwory często o charakterze improwizacyjnym, będące wstępem do większego dzieła muzycznego. I tu autor albumu stawia ...

CD DUX 1530Total time: [46:15]

Marcin Wądołowski
Preludes For Guitar and Double Bass
1. PRELUDE I      [6:17]
2. PRELUDE II     [4:56]
3. PRELUDE III    [5:07]
4. PRELUDE IV   [6:24]
5. PRELUDE V    [5:35]
6. PRELUDE VI   [3:09]
7. PRELUDE VII  [2:47]
8. PRELUDE VIII [3:21]
9. PRELUDE IX   [3:37]
10. PRELUDE X  [4:59]

WYKONAWCY

Marcin Wądołowski /gitara/
Piotr Lemańczyk /kontrabas/

DUX 1530

CHOPIN, KONKURS, ŻYCIE • ELŻBIETA TARNAWSKA

Elżbieta Tarnawska – pianistka, profesor Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie. W latach 2005–2008 prorektor tej uczelni. Finalistka IX Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina oraz laureatka Międzynarodowego Konkursu im. Marguerite Long – Jacques’a Thibaud w Paryżu. Niniejszy album prezentuje archiwalne nagrania artystki z konkursu chopinowskiego z 14 i 24 października 1975 roku oraz audycję Zapiski ze współczesności pod red. Anny Skulskiej, zrealizowaną w Studiu Programu 2 Polskiego Radia w Warszawie, w 2016 roku.

CD DUX 1486 Total time: [58:35]
Fryderyk Chopin
Nokturn As-dur op. 32 nr 2
1. Nokturn As-dur op. 32 nr 2 | (i zapowiedź występu Elż?biety Tarnawskiej w I etapie IX Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina (1975 r.). /The announcement of Elżbieta Tarnawska’s performance in the first round of the 9th International Fryderyk Chopin Piano Competition (1975).) [7:47]

Fryderyk Chopin
Etiuda Des-dur op. 25 nr 8
2. Etiuda Des-dur op. 25 nr 8 | [1:14]

Fryderyk Chopin
Etiuda a-moll op. 25 nr 4
3. Etiuda a-moll op. 25 nr 4 | [1:32]

Fryderyk Chopin
Etiuda Ges-dur op. 10 nr 5
4. Etiuda Ges-dur op. 10 nr 5 | [1:54]

Fryderyk Chopin
Polonez-Fantazja As-dur op. 61
5. Polonez-fantazja As-dur op. 61 | Polonaise-Fantasy in A flat major, Op. 61 [14:33]

Fryderyk Chopin
Impromptu Ges-dur op. 51
6. Impromptu Ges-dur op. 51 | Impromptu in G flat major, Op. 51 (i zapowiedź występu Elż?biety Tarnawskiej w III etapie IX Miedzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina (1975 r.)./ The announcement of Elżbieta Tarnawska’s performance in the third round of the 9th International Fryderyk Chopin Piano Competition (1975).) [7:06]

Fryderyk Chopin
Sonata b-moll op. 35 nr 2
7. Grave. Doppio movimento [5:52]
8. Scherzo [6:60]
9. Marche funebre [8:25]
10. Finale. Presto [3:11]

CD DUX 1487Total time: [61:47]
Elżbieta Tarnawska - Anna Skulska
„Zapiski ze współczesnosci”– audycja Programu 2 Polskiego Radia pod redakcja Anny Skulskiej (22.02.2016).
1. Zapiski... [11:06]
2. Zapiski... [12:22]
3. Zapiski... [14:09]
4. Zapiski... [10:16]
5. Zapiski... [13:51]

WYKONAWCY

Elżbieta Tarnawska - fortepian

DUX 1486/1487

Subskrybuj to źródło RSS