Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Tu jest moje miejsce, do którego najchętniej powracam

        Zapraszam Państwa na spotkanie z prof. Piotrem Kusiewiczem - jednym z najwybitniejszych polskich artystów muzyków i pedagogów śpiewu, który wspólnie ze znakomitym organistą Markiem Stefańskim wystąpił 14 lipca w Jarosławskim Opactwie i 15 lipca w Kościele św. Krzyża w Rzeszowie. Koncerty odbyły się w ramach cyklu „Muzyka organowa w Jarosławskim Opactwie” i 27. Festiwalu „Wieczory Muzyki Organowej i Kameralnej w Katedrze i Kościołach Rzeszowa”.
        Program koncertów był bardzo ciekawy i różnorodny – od muzyki dawnej poczynając – na utworach współczesnych kompozytorów kończąc. Miałam przyjemność podziwiać i oklaskiwać Artystów w wypełnionym po brzegi Kościele św. Krzyża w Rzeszowie, a ponieważ jestem pod ogromnym wrażeniem tego występu, rozmowę z prof. Piotrem Kusiewiczem rozpoczynam od pytania o program tego wieczoru.

        Zofia Stopińska: Wysłuchaliśmy pięknych utworów, które stanowiły wielkie wyzwanie przede wszystkim dla śpiewaka. Podczas koncertu wykorzystana została także przestrzeń świątyni. Z pewnością sporo czasu Wam zajęły przygotowania.

        Piotr Kusiewicz: Słusznie zauważyła Pani, że układ programu był prawdziwym wyzwaniem dla śpiewaka przede wszystkim pod względem jego różnorodnego doboru. Znalazły się w nim kantyczki z XIII wieku, miniaturowe dzieła Bacha, pieśni Mozarta, Schuberta i Vierne’a. Osobną część programu stanowiły unikatowe dzieła polskich kompozytorów II p. XX wieku – wspaniałego Henryka Mikołaja Góreckiego oraz zupełnie nieznanego twórcy z Gdańska, Stanisława Kwiatkowskiego. Program koncertu układałem z Markiem Stefańskim, znakomitym polskim organistą-wirtuozem, z którym łączy mnie współpraca artystyczna od blisko 25 lat. Staram się zawsze, aby utwory wokalne korespondowały z dziełami organowymi pod względem epok, form, tematów, a nawet układu tonacji. Bardzo lubię wykorzystywać przestrzeń świątyni. Swoje występy zaczynam monodią średniowieczną, śpiewając początek w miejscu niewidocznym dla słuchaczy. Rozchodzi się tajemniczy głos, który powoli zbliża się do prezbiterium. W pewnym momencie publiczność zauważa idącą postać przyodzianą w białą szatę. Przekonałem się, że dzięki temu wywołuję nastrój prawdziwego sacrum przy kontemplowaniu muzyki religijnej, a nie popisu wokalnego. Po zakończonym śpiewie odzywają się organy. Publiczność nie reaguje oklaskami, tylko w ciszy przechodzi do odbioru utworu instrumentalnego. W swoim programie zaproponowałem dzieła nieczęsto wykonywane i na ogół nieznane. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom słuchaczy, dedykuję specjalnie dla nich pieśni bardzo znane – Ave Verum Mozarta czy Ave Maria Schuberta. Tutaj chciałbym zaznaczyć, że Schuberta śpiewam zawsze po polsku. Narodziny tego tekstu mają swoją historię. Został on napisany przez więźniarkę obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, a śpiewała inna więźniarka – śpiewaczka operowa Maria Bielicka. Miało to swoją wymowę, która jest czytelna do dnia dzisiejszego. W zaproponowanym koncercie mogłem po raz pierwszy zaprezentować pieśni Stanisława Kwiatkowskiego – wieloletniego organisty Bazyliki Archikatedralnej w Gdańsku-Oliwie. Cieszę się, że ujrzały ono światło dzienne, a publiczność przyjęła je wręcz entuzjastycznie.

        Przez całe swoje życie jest Pan związany z Gdańskiem – tam się Pan urodził, ukończył studia w Akademii Muzycznej na dwóch kierunkach – w klasie fortepianu i śpiewu, a także tam znajduje się Pana dom. Jednak koncerty na Podkarpaciu były dla Pana również sentymentalnym powrotem w rodzinne strony.

        - Każdy mój przyjazd na Podkarpacie jest szczególnie sentymentalnym powrotem w rodzinne strony mojego ojca Jana, który przyszedł na świat 97 lat temu w Rzeplinie koło Pruchnika. Mam tutaj liczną rodzinę Kusiewiczów i Maliczowskich, przyjaciół, ze znakomitym, doskonale znanym artystą Jackiem Ściborem i jego nadzwyczajną rodziną. Po odejściu mojego ojca, przed trzema laty, mieszkam sam, ale dzięki wspomnianym rodzinie i przyjaciołom czuję, że właśnie tu jest moje miejsce, do którego najchętniej powracam.

        Pana Ojciec przeszedł do historii polskiej wokalistyki jako „Maestro wysokiego c”, a Matka była świetną pianistką. Odziedziczył Pan zdolności po rodzicach i pewnie dlatego został Pan śpiewakiem i pianistą. Co zadecydowało, że jednak znamy Pana przede wszystkim jako znakomitego śpiewaka – czy to Ojciec pragnął, aby syn także śpiewał, czy wpłynęły na tę decyzję sukcesy na Międzynarodowym Konkursie Wokalnym w Karlowych Varach (1980 rok – I nagroda i dwa wyróżnienia), co z pewnością zaowocowało propozycjami koncertów i propozycjami udziału w spektaklach operowych w Polsce i za granicą.

        - Miałem szczęście znaleźć się w rodzinie o tradycjach muzycznych. Ojciec bardzo chciał, abym został pianistą lub dyrygentem. Konkurs w Karlowych Varach przekonał mnie, że droga wokalisty jest dla mnie przeznaczona. Świadczy o tym fakt, że po roku nauki śpiewu wygrałem Międzynarodowy Konkurs Wokalny oraz przyznano mi dwa wyróżnienia: za najlepsze wykonanie utworu patrona konkursu oraz najlepsze wykonanie pieśni kompozytora XX w. Po powrocie do kraju miałem szansę pojawienia się na wielu estradach krajowych filharmonii, z Filharmonią Narodową na czele. W tamtych czasach organizowano koncerty promujące młodych muzyków, którzy byli laureatami konkursów muzycznych. Znana osobowość II Programu Polskiego Radia, entuzjastka młodych talentów – Zofia Jaźwińska nazwała mnie w swojej audycji Polacy laureatami międzynarodowych konkursów „cudownym dzieckiem polskiej wokalistyki”... Ten komplement był wielce zobowiązujący. Tak więc pozostałem na tej właśnie drodze.

        Czy od początku Pana działalności artystycznej interesowała Pana szeroko pojęta muzyka wokalna? Mam tu na myśli zarówno: operę, dzieła oratoryjno-kantatowe, a także różne formy wokalistyki kameralnej i muzykę współczesną, bo często kompozytorzy powierzają Panu prawykonania swoich utworów.

        - Muzyka wokalna, szczególnie operowa, znalazła się w centrum moich zainteresowań od najwcześniejszych lat dzieciństwa. Mój ojciec zaprowadził mnie na przedstawienie operowe, kiedy miałem 3 lata. To zrobiło na mnie ogromne wrażenie, które pamiętam do dzisiaj. Kiedy miałem 4 lata zacząłem naukę gry na fortepianie. Takie były przewidywania na przyszłość. Mimo lat poświęconych pianistyce, muzyka wokalna zawsze była w centrum moich zainteresowań i pasji. Zbierałem płyty z nagraniami gwiazd operowych, dzieł scenicznych, jak również pieśni. Nie myślałem jednak o przyszłości jako śpiewak. Stało się to po ukończeniu studiów pianistycznych w klasie jednego z najznakomitszych pedagogów polskich – prof. Zbigniewa Śliwińskiego. Moje przygotowanie instrumentalne bardzo przydało mi się w śpiewie. Dzięki temu studia wokalne u znakomitego basa Opery Bałtyckiej prof. Jerzego Szymańskiego ukończyłem w trzy lata. Umiejętność czytania nut oraz słuch absolutny pozwoliły mi sięgać po utwory współczesne, wręcz awangardowe. Szybko zaistniałem na estradach jako wykonawca dzieł m. in.: Witolda Lutosławskiego, Krzysztofa Pendereckiego, Wojciecha Kilara, Henryka Mikołaja Góreckiego, Konrada Pałubickiego, Andrzeja Panufnika, Krzysztofa Baculewskiego, Grażyny Pstrokońskiej-Nawratil, Krzysztofa Szwajgiera, Marcina Błażewicza, Pawła Łukaszewskiego, Piotra Mossa. Często byłem prawykonawcą tych dzieł, m.in. na Festiwalu Muzyki Współczesnej Warszawska Jesień.

        Starał się Pan także promować muzykę polską za granicą i trzeba podkreślić w tym miejscu, że na przełomie XX i XXI wieku brał Pan udział w wykonaniu opery Król Roger Karola Szymanowskiego pod dyrekcją Charlesa Dutoit w Paryżu, Montrealu, nowojorskiej Carnegie Hall oraz Tokio. Proszę opowiedzieć o tych spektaklach.

        - Wspomniane przez Panią wykonania Króla Rogera były w formie prezentacji koncertowej. Charles Dutoit – jeden z najwybitniejszych mistrzów batuty światowego formatu, zaprosił do tych wykonań wspaniałych polskich śpiewaków – Wojciecha Drabowicza (niestety, nieżyjącego już barytona), Zofię Kilanowicz, Ryszarda Minkiewicza, Jadwigę Rappé i Roberta Gierlacha. Dla mnie jest trudnym do zwerbalizowania przeżycie tych naszych wspólnych wykonań ponadczasowego dzieła Karola Szymanowskiego. Byliśmy bardzo szczęśliwi, że w tym właśnie składzie zaśpiewaliśmy na scenie Teatru Wielkiego w Warszawie. Dyrygował wówczas Maestro Jacek Kasprzyk.

        W dorobku artystycznym ma Pan także liczne nagrania dla firm fonograficznych polskich i zagranicznych, bo na 35 płytach CD utrwalone są z Pana udziałem różnorodne gatunki muzyki (m.in. również piosenki).

        - Moja działalność artystyczna znajduje swoje odzwierciedlenie na płytach CD i DVD. Mam zarejestrowaną polską muzykę dawną, liczne dzieła oratoryjne, pieśni, opery oraz piosenki z pogranicza pop-jazz. Dużym sentymentem darzę koncert jubileuszowy Hanny Banaszak, podczas którego śpiewaliśmy razem fragment Requiem Mozarta (!). Wydarzenie to zostało opublikowane na DVD. Chciałbym jeszcze wspomnieć o ogromnej niespodziance, która spotkała mnie w styczniu br. Polskie Radio wydało płytę CD z nagraniem operetki Karola Szymanowskiego Loteria na mężów czyli narzeczony nr 69. W nagraniu tym wziąłem udział wśród największych gwiazd polskiej wokalistyki: Wiesława Ochmana, Marcina Bronikowskiego, Rafała Bartmińskiego, Ewy Biegas, Urszuli Kryger, Adama Kruszewskiego, Anny Lubańskiej i Krzysztofa Szmyta. Narodową Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia w Katowicach dyrygował Michał Klauza.

        Wiem, że odnosił Pan także sukcesy jako pianista. Często także zasiadał Pan do fortepianu, aby towarzyszyć znanym polskim śpiewakom. Czy nadal tak bywa?

        - Jako pianista-solista od ukończenia studiów występowałem rzadko. Najważniejszym dla mnie wydarzeniem na tym polu było wykonanie Koncertu fortepianowego H. M. Góreckiego w Filharmonii Szczecińskiej. W pierwszej części wieczoru śpiewałem Kantatę solową na tenor J. S. Bacha, w drugiej grałem wspomniany koncert. Tym sposobem spełniłem marzenie swojego życia – występ na estradzie w podwójnej roli śpiewaka i pianisty.
Wiele razy występowałem na koncertach i konkursach wokalnych ze śpiewakami: Jerzym Mechlińskim, Urszulą Mitręgą, Jadwigą Rappé. Miałem ogromny zaszczyt i przyjemność wystąpić przed laty z Krystyną Szczepańską, Bogdanem Paprockim, Jerzym Kuleszą, Stefanią Toczyską, Małgorzatą Wilk. Na szczególne wspomnienie zasługują występy z moim ojcem Janem Kusiewiczem, prof. Jerzym Szymańskim oraz niezapomnianymi śpiewaczkami, gwiazdami gdańskiej sceny operowej Marią Zielińską i Heleną Mołoń, której rodzina mieszka w Jarosławiu.

        Ważnym nurtem w Pana działalności jest praca pedagogiczna. Jest Pan profesorem śpiewu i kierownikiem Katedry Wokalistyki Akademii Muzycznej w Gdańsku, ale także uczy Pan śpiewu solowego w kilku innych placówkach. Tej działalności poświęca Pan sporo czasu i energii, a wśród Pana wychowanków są znani śpiewacy.

        - Od 40 lat jestem związany pracą pedagogiczną z Akademią Muzyczną w Gdańsku. W międzyczasie 13 lat wykładałem w AM w Bydgoszczy, 7 lat w AM w Krakowie. Od 5 lat prowadzę też klasę śpiewu w Akademii Sztuki w Szczecinie. Doczekałem się 65 absolwentów, z których znakomita większość pracuje w zawodzie. Wśród nich znajdują się m.in.: wspaniały, wybitny polski tenor z Podkarpacia Paweł Skałuba, tenor o międzynarodowej sławie Ryszard Minkiewicz, baryton znany ze scen operowych Leszek Skrla, wybitni polscy kontratenorzy Marcin Ciszewski i Piotr Olech. Od roku pod moim kierunkiem pracuje niezwykle utalentowana sopranistka Iga Caban, która odnosi sukcesy na międzynarodowych konkursach wokalnych, scenach i estradach.

        Czy prof. Piotr Kusiewicz ma czas na wypoczynek i realizację swoich pasji pozamuzycznych?

        - Moje życie wypełnione jest pracą. Potrafię znaleźć czas na chwile oddechu, nawet w okresie szczególnego jej natężenia. W chwili obecnej, po koncertach w Jarosławiu i Rzeszowie, odpoczywam z przyjaciółmi w Bieszczadach.

Z prof. Piotrem Kusiewiczem - jednym z najwibitniejszych polskich  artystów muzyków i pedagogów śpiewu rozmawiała Zofia Stopińska 20 lipca 2018 roku.

W kręgu muzyki organowej i kameralnej w Jarosławiu i Rzeszowie


WMOiK – Jarosławskie Opactwo – 21 lipca 2018 g. 18:00 – Gabriela Klauza i Wiesław Siewierski

Muzyka organowa, obok dzieł solowych, pozostaje w najbardziej ścisłym związku ze śpiewem: zarówno artystycznym – solowym i chóralnym, jak też praktykowanym podczas liturgii, można powiedzieć „na co dzień”. Dzieła literatury organowej oraz pieśni sakralne w artystycznym opracowaniu na głos z towarzyszeniem organów zabrzmią w Jarosławskim Opactwie. Na organach zagra prof. Gabriela Klauza z Lublina, profesor dwóch lubelskich uniwersytetów: KUL i UMCS, zasłużona propagatorka polskiej muzyki organowej, zwłaszcza dzieł Feliksa Nowowiejskiego oraz kompozytorów współczesnych. Zaśpiewa pięknym barytonem Wiesław Siewierski, rzeszowianin, od wielu lat organista rzeszowskiej katedry, wypełniający katedralną przestrzeń swoim donośnym głosem. Nasz festiwal stanowi od początku także przestrzeń dla aktywności artystów związanych z Podkarpaciem.

J.S. Bach Fantazja G-dur BWV 572
G. Giordani Caro mio Ben
G.F. Haendel Ombra mai fu
L.van Beethoven O Sanctissima
J.S. Bach / Ch. Gounod Ave Maria
C. Franck Ave Maria
F. Rączkowski Ave Maria
F. Nowowiejski Symfonia f-moll op. 45 nr 9
Toccata – Scherzo – Finale-Improvizazione


WMOiK – Kościół św. Krzyża w Rzeszowie – 22 lipca 2018 g. 19:30 – Katarzyna i Łukasz Mateja

Rzeszowski kościół pod wezwaniem Świętego Krzyża stanowi nie tylko prawdziwą perłę wśród zabytków architektury sakralnej Rzeszowa, ale jest też wspaniałą przestrzenią dla prezentacji muzyki organowej i kameralnej różnych epok i stylów, zwłaszcza baroku i wczesnego romantyzmu. Właśnie w tym przepięknym wnętrzu zabrzmią utwory organowe i skrzypcowe z towarzyszeniem organów, w interpretacji znakomitych krakowskich artystów: organisty Łukasza Matei o skrzypaczki Katarzyny Matei, prywatnie żony pana Łukasza. Usłyszymy między innymi najbardziej chyba znany w świecie utwór organowy – słynną Toccatę d-moll J.S. Bacha. Oprócz kompozycji Bacha w programie koncertu artyści umieścili dzieła F. Mendelssohna, mistrzów włoskich, a także Feliksa Nowowiejskiego. Będzie więc wielokulturowo, barwnie i pięknie...

F. Mendelssohn-Bartholdy Sonata c-moll op. 65 nr 2
Grave – Adagio – Allegro maestoso e vivace – Fugue: Allegro moderato
J.S. Bach Aria na strunie G z Suity D-dur BWV 1068
J.S. Bach Komm, Gott Schöpfer, Heiliger Geist BWV 667
G. Tartini Sarabanda g-moll
J.S. Bach Nun komm, der Heiden Heiland BWV 659
G. Caccini/W.Wawilow Ave Maria
F. Nowowiejski Preludium Orbis factor
F. Kreisler Preludium e-moll
J.S. Bach Toccata i fuga d-moll BWV 565

W kręgu muzyki organowej i kameralnej

WMOiK – Kościół św. Krzyża w Rzeszowie – 22 lipca 2018 g. 19:30 – Katarzyna i Łukasz Mateja

Rzeszowski kościół pod wezwaniem Świętego Krzyża stanowi nie tylko prawdziwą perłę wśród zabytków architektury sakralnej Rzeszowa, ale jest też wspaniałą przestrzenią dla prezentacji muzyki organowej i kameralnej różnych epok i stylów, zwłaszcza baroku i wczesnego romantyzmu. Właśnie w tym przepięknym wnętrzu zabrzmią utwory organowe i skrzypcowe z towarzyszeniem organów, w interpretacji znakomitych krakowskich artystów: organisty Łukasza Matei o skrzypaczki Katarzyny Matei, prywatnie żony pana Łukasza. Usłyszymy między innymi najbardziej chyba znany w świecie utwór organowy – słynną Toccatę d-moll J.S. Bacha. Oprócz kompozycji Bacha w programie koncertu artyści umieścili dzieła F. Mendelssohna, mistrzów włoskich, a także Feliksa Nowowiejskiego. Będzie więc wielokulturowo, barwnie i pięknie...

F. Mendelssohn-Bartholdy Sonata c-moll op. 65 nr 2
Grave – Adagio – Allegro maestoso e vivace – Fugue: Allegro moderato
J.S. Bach Aria na strunie G z Suity D-dur BWV 1068
J.S. Bach Komm, Gott Schöpfer, Heiliger Geist BWV 667
G. Tartini Sarabanda g-moll
J.S. Bach Nun komm, der Heiden Heiland BWV 659
G. Caccini/W.Wawilow Ave Maria
F. Nowowiejski Preludium Orbis factor
F. Kreisler Preludium e-moll
J.S. Bach Toccata i fuga d-moll BWV 565

Jarosławskie Opactwo zaprasza

WMOiK – Jarosławskie Opactwo – 21 lipca 2018 g. 18:00 – Gabriela Klauza i Wiesław Siewierski

Muzyka organowa, obok dzieł solowych, pozostaje w najbardziej ścisłym związku ze śpiewem: zarówno artystycznym – solowym i chóralnym, jak też praktykowanym podczas liturgii, można powiedzieć „na co dzień”. Dzieła literatury organowej oraz pieśni sakralne w artystycznym opracowaniu na głos z towarzyszeniem organów zabrzmią w Jarosławskim Opactwie. Na organach zagra prof. Gabriela Klauza z Lublina, profesor dwóch lubelskich uniwersytetów: KUL i UMCS, zasłużona propagatorka polskiej muzyki organowej, zwłaszcza dzieł Feliksa Nowowiejskiego oraz kompozytorów współczesnych. Zaśpiewa pięknym barytonem Wiesław Siewierski, rzeszowianin, od wielu lat organista rzeszowskiej katedry, wypełniający katedralną przestrzeń swoim donośnym głosem. Nasz festiwal stanowi od początku także przestrzeń dla aktywności artystów związanych z Podkarpaciem.

J.S. Bach Fantazja G-dur BWV 572
G. Giordani Caro mio Ben
G.F. Haendel Ombra mai fu
L.van Beethoven O Sanctissima
J.S. Bach / Ch. Gounod Ave Maria
C. Franck Ave Maria
F. Rączkowski Ave Maria
F. Nowowiejski Symfonia f-moll op. 45 nr 9
Toccata – Scherzo – Finale-Improvizazione

FESTIWAL DZIEDZICTWA KRESÓW - Inauguracja

Pieśni, arie i duety na inaugurację w Radrużu

        Podobnie jak w roku ubiegłym, inauguracja Festiwalu Dziedzictwa Kresów będzie miała miejsce w Radrużu. W cerkwi pw. św. Paraskewy, wpisanej na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, usłyszymy „PIEŚNI, ARIE I DUETY z oper Mozarta, Donizettiego, Pucciniego, Bizeta i Moniuszki”.
        Z koncertem kameralnym wystąpią artyści z Polskiej Opery Królewskiej – Justyna Stępień (sopran) i Witold Żołądkiewicz (baryton). W ich wykonaniu usłyszymy utwory z oper Mozarta, Donizettiego, Pucciniego, Bizeta i Moniuszki. Muzykom towarzyszyć będzie kwartet smyczkowy w składzie Mariola Peron (I skrzypce), Anna Panufnik (II skrzypce), Joanna Kujda (altówka) i Zofia Pieniak (wiolonczela).

Zapraszamy na koncert w czwartek 26 lipca, początek koncertu o godz. 18:00.

HUGO REINHOLD - UTWORY WYBRANE

Hugo Reinhold, wiedeńczyk, urodzony w 1854 roku, był absolwentem klasy fortepianu u Juliusa Epsteina oraz kompozycji pod kierunkiem samego Antona Brucknera. Jeszcze w czasie studiów uzyskał prestiżową Nagrodę im. Beethovena za swoją Suitę op. 7 na fortepian i orkiestrę smyczkową. Wiele lat, aż do swojej śmierci w 1935 roku był profesorem w wiedeńskiej Państwowej Akademii Muzyki i Sztuk Pięknych (Staatsakademie für Musik und darstellende Kunst), gdzie wykształcił licznych pianistów. Jego twórczość kompozytorska, dziś w dużej mierze zapomniana, obejmuje kilkanaście cykli utworów fortepianowych, pojedyncze dzieła na orkiestrę smyczkową, muzykę kameralną z udziałem skrzypiec lub wiolonczeli oraz kilka zbiorów pieśni solowych i chóralnych. Na tej płycie prezentujemy wybór najciekawszych utworów przeznaczonych na duet – skrzypce i fortepian.


ACD DUX 1291 Total time: [57:51]
Hugo Reinhold
Traumbilder op. 63
1. Moderato assai [1:55]
2. Con moto moderato [2:01]
3. Allegretto moderato con grazia [1:37]
4. Larghetto [1:58]
5. Allegro con brio [2:44]

Hugo Reinhold
Klavierstücke op. 52
6. Novellette [4:06]
7. Phantasiestück [2:01]
8. Etude. Am Springbrunnen [6:33]

Hugo Reinhold
Sonata na skrzypce i fortepian op. 24
9. Molto Allegro [10:50]
10. Andante con Variazioni [11:58]
11. Allegro giocoso [3:53]
12. Allegro molto quasi Presto [7:59]


Wykonawcy:
Aleksandra Milcarz /fortepian/
Tomasz Bolsewicz /skrzypce/

 

Salezjańskie Lato Muzyczne w Przemyślu

18. Międzynarodowy Przemyski Festiwal Salezjańskie Lato Muzyczne

27 lipca - 5 sierpnia 2018r.

27.07. piątek ; godz. 19:30 ; Bazylika Archikatedralna ; Mateusz Rzewuski - organy

28.07. sobota ; godz.19:30 ; Zamek Kazimierzowski ; Wioletta Fluda - fortepian, Sebastian Szumski - baryton

29.07. niedziela ; godz.19:30 ; Zamek Kazimierzowski ; Maciej Gallas - tenor, Leszek Suszycki - gitara

31.07. wtorek ; godz.10.30 ; Bazylika Archikatedralna ; Tomasz Ślusarczyk - trąbka, Michał Tyrański - trąbka, Daniel Prajzner - organy

1.08. środa ; godz.19:30 ; Zamek Kazimierzowski ; Barbara Borowicz - klarnet, Bartosz Sałdan - perkusja

3.08. piątek ; godz.19.30 ; Bazylika Archikatedralna ; Thomas Berning - organy

5.08. niedziela ; godz.19:30 ; Kościół Salezjanów - Koncert finałowy ; Festiwalowa Orkiestra Kameralna Arso Ensemble, Irmina Obońska-Toporowska - klawesyn, Marek Toporowski - klawesyn, Tomasz Ślusarczyk - dyrygent

Na wszystkie koncerty WSTĘP WOLNY

Kalendarz imprez Przemyskiego Centrum Kultury i Nauki ZAMEK w sierpniu 2018

1 sierpnia (środa), godz. 19.30
XVIII Międzynarodowy Przemyski Festiwal Salezjańskie Lato Muzyczne.
BARBARA BOROWICZ – klarnet,
BARTOSZ SAŁDAN – perkusja.
(Sala widowiskowa Zamku Kazimierzowskiego) – wstęp wolny.
Organizatorzy: Przemyskie Centrum Kultury i Nauki ZAMEK oraz Parafia pw. św. Józefa Salezjanie.

2 sierpnia (czwartek), godz. 17.00
„Letni Powiew Japonii”. XVIII Festiwal Kultury Japońskiej 2018.
(Sala widowiskowa Zamku Kazimierzowskiego) – wstęp wolny.
Organizatorzy: Przemyskie Centrum Kultury i Nauki ZAMEK oraz Fundacja Polsko-Japońska YAMATO Centrum Kultury Japońskiej w Przemyślu.
Więcej informacji na plakatach oraz na www.kultura.przemysl.pl.

3 sierpnia (piątek), godz. 19.30
XVIII Międzynarodowy Przemyski Festiwal Salezjańskie Lato Muzyczne.
THOMAS BERNING (Niemcy) – organy.
(Bazylika Archikatedralna) – wstęp wolny.
Organizatorzy: Przemyskie Centrum Kultury i Nauki ZAMEK oraz Parafia pw. św. Józefa Salezjanie.

4 sierpnia (sobota), godz. 17.00
Widowisko taneczno-muzyczne „WESELE KRESOWE” w wykonaniu Zespołu Pieśni i Tańca „Przemyśl” w ramach FESTIWALU DZIEDZICTWA KRESÓW.
(Sala widowiskowa Zamku Kazimierzowskiego) – wstęp wolny.
Organizatorzy: Przemyskie Centrum Kultury i Nauki ZAMEK oraz Gminny Ośrodek Kultury w Lubaczowie.

5 sierpnia (niedziela), godz. 19.30
XVIII Międzynarodowy Przemyski Festiwal Salezjańskie Lato Muzyczne.
Koncert finałowy
FESTIWALOWA ORKIESTRA KAMERALNA ARSO ENSEMBLE,
IRMINA OBOŃSKA – TOPOROWSKA – klawesyn,
MAREK TOPOROWSKI – klawesyn,
TOMASZ ŚLUSARCZYK – dyrygent.
(Kościół Salezjanów) – wstęp wolny.
Organizatorzy: Przemyskie Centrum Kultury i Nauki ZAMEK oraz Parafia pw. św. Józefa Salezjanie.

14 sierpnia (wtorek), godz. 17.00
„Nadsańskie spotkania poetyckie”. Zakończenie konkursu poetyckiego „Wstęga Sanu”, ogłoszenie wyników i rozdanie nagród.
(Sala widowiskowa Zamku Kazimierzowskiego) – wstęp wolny.
Organizatorzy: Przemyskie Centrum Kultury i Nauki ZAMEK oraz Robotnicze Stowarzyszenie Twórców Kultury w Przemyślu.

17 - 19 sierpnia (piątek-niedziela)
WINCENTIADA 2018
Dni Patrona Miasta Przemyśla Świętego Wincentego
oraz Finał Ogólnopolskiej Akcji Caritas „TORNISTER PEŁEN UŚMIECHÓW”.
(Zamek Kazimierzowski, Rynek Starego Miasta) – wstęp wolny.
Organizatorzy: Przemyskie Centrum Kultury i Nauki ZAMEK, Caritas Polska, Caritas Archidiecezji Przemyskiej, Klasztor Franciszkanów w Przemyślu.

30 sierpnia (czwartek), godz. 18.00
Otwarcie wystawy grafiki Marcina Jachyma i Agnieszki Lech-Bińczyckiej.
(Galeria Zamek) – wstęp wolny.
Organizator: Przemyskie Centrum Kultury i Nauki ZAMEK.

Wystawy czasowe:
– Wystawa malarstwa/rysunku "ZAKŁAD 117” – Zakład Malarstwa i Rysunku I Wydziału Artystycznego Instytutu Sztuk Pięknych UMCS w Lublinie. Uczestnicy: Anna Barańska, Jan F. Ferenc, Maria Polakowska-Prokopiak, Wiesław Proć, Tomasz Świerbutowicz, Stanisław Żukowski, (Galeria Zamek), czynna do 27 lipca 2018 r.
- Wystawa grafiki Marcina Jachyma i Agnieszki Lech-Bińczyckiej, (Galeria Zamek), czynna od 30 sierpnia do 30 października.
- „Podwodny świat” – wystawa fotografii Piotra Kliszcza, (Galeria Baszta) czynna do 31 sierpnia 2018 r.

Wystawy stałe:
– Kazimierz Wielki Wczoraj i Dziś,
– Lapidarium,
– Kazimierz w Historii i Tradycji,
– 145 lat Towarzystwa Dramatycznego im .A. Fredry „Fredreum”,
– Dorobek sceniczny Kazimierza Opalińskiego – najwybitniejszego aktora „Fredreum”,
– Widoki przemyskie z lat 50. XX wieku,
– „Fredreum” w karykaturze.

Przemyskie Centrum Kultury i Nauki ZAMEK
37-700 Przemyśl, Aleje XXV Polskiej Drużyny Strzeleckiej 1
Tel. 16 678 50 61, e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Dyrektor – Renata Nowakowska

Po wydrukowaniu kalendarz imprez może ulec zmianie, zawsze aktualny na www.kultura.przemysl.pl

Muzyczne pasje prof. Juliana Gembalskiego

        W poniedziałek, 16 lipca, w Bazylice OO. Bernardynów w Leżajsku koncertowali w ramach Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej dwaj wybitni polscy wirtuozi: skrzypek – Krzysztof Jakowicz i organista Julian Gembalski. Utwory organowe przeplatały się z dziełami skomponowanymi na skrzypce solo. Koncert rozpoczęły utwory organowe Johanna Sebastiana Bacha – Fantasia: Komm, Heiliger Geist BWV 651, Fantasia con imitazione h-moll BWV 563 oraz Preludium i fuga h-moll BWV 544.
Po dziełach Bacha zabrzmiały dwie piękne fantazje na skrzypce solo skomponowane przez innego niemieckiego mistrza – Georga Philippa Telemanna. Bazylikę leżajską wypełniły szlachetne dźwięki skrzypiec Krzysztofa Jakowicza, który wykonał X Fantazję D-dur i III Fantazję f-moll.
Później znowu zabrzmiały organy – tym razem Julian Gembalski sięgnął po efektowną Partitę C-dur, którą skomponował czeski mistrz Jan Křtitel Kuchař, ramę obrazu z muzyką minionych epok stanowiło dzieło Johanna Sebastiana Bacha przeznaczone na skrzypce solo – I Sonata g-moll BWV 1001 w mistrzowskiej kreacji Krzysztofa Jakowicza.
Na finał wieczoru mogliśmy podziwiać Juliana Gembalskiego w roli improwizatora, a zabrzmiała złożona z trzech części Sonata sacra.
Po koncercie Pan Julian Gembalski zgodził się na krótki wywiad, w którym pytałam mistrza o różne nurty jego działalności.

        Zofia Stopińska: Znany Pan jest przede wszystkim jako organista wirtuoz.

        Julian Gembalski: To prawda, bo gram bardzo dużo. To jest moja wielka pasja, ćwiczę ciągle nowe utwory i pasjonują mnie dawne dzieła organowe. Przez cały czas także dużo nagrywam. Aktualnie przygotowuję dwie kolejne płyty. Większość nagrań powstaje na Górnym Śląsku i jest to pierwszy, najważniejszy obszar moich działań, chociaż teraz mam w planie nagrania na terenie Wielkopolski.

        Kilka minut temu, na zakończenie koncertu, mogliśmy podziwiać Pana umiejętności w zakresie improwizacji.

        - Improwizuję na każdym koncercie i robię to od wielu lat, bo działalność koncertową rozpocząłem jako student w 1972 albo w 1973 roku. Od tego czasu improwizacja mnie pasjonuje – może dlatego, że czuję się wówczas kompozytorem.

        Studiował Pan w Akademii Muzycznej w Katowicach, zarówno na Wydziale Instrumentalnym, jak i na Wydziale Kompozycji i Teorii. W obu specjalnościach otrzymał Pan dyplomy z wyróżnieniem.

        - Ostatnio sporo komponuję, ale najmniej piszę utworów organowych, bo na tym instrumencie improwizuję. Uważam, że improwizatorzy muszą posiadać także zmysł kompozytorski, bo improwizacja jest kompozycją, tylko, że ona nigdy nie jest zapisana, a poza tym przestaje istnieć, kiedy wybrzmi ostatni dźwięk, bo taka jest jej natura. Improwizacja jest dziedziną twórczą tożsamą z kompozycją, ale ma inne reguły utrwalania – nie zapisuje się jej, można ją jedynie nagrać.

        Myślę, że do dzisiejszej improwizacji tematy miał Pan zapisane na papierze nutowym albo przynajmniej ustalone.

        - Tak, bo podałem w programie tytuł improwizacji „Sonata sacra”. Zawsze improwizacja łączy czynnik czysto intuicyjny z tym intelektualnym, czyli musi być jakaś myśl, żeby jej słuchać tak samo, jak utworu napisanego. W improwizacji nie ma miejsca na chaos, bo improwizacja jest sztuką szeregowania, układania dźwięków w określonym porządku i dlatego wybrałem trzy tematy gregoriańskie, które są w trzech różnych nastrojach – medytacyjnym, temat do fugi (czyli utworu polifonicznego, w którym użyłem współczesnego języka muzycznego) i na zakończenie pojawił się Hymn do Najświętszego Sakramentu, a więc typ narracji, który jest dynamiczny i uroczysty. Wcześniej przemyślałem ten cykl i nawet zapisałem, ale cały zapis zmieścił się w sześciu linijkach.

        Dość często spotykam się ze stwierdzeniami, że można się nauczyć improwizować. Moim zdaniem niewiele da się wyćwiczyć. Trzeba po prostu mieć ten dar.

        - Zgadzam się z panią i chcę podkreślić coś, co wynika z mojej praktyki pedagogicznej, że coraz częściej spotykam młodych ludzi obdarzonych wielkim talentem improwizatorskim. Aktualnie mamy studenta, który wspaniale improwizuje i ma już na swoim koncie kilka wygranych konkursów improwizatorskich. Moi dwaj asystenci także świetnie improwizują. Trzeba mieć wrodzony dar improwizacji, a później go doskonalić, natomiast od zera – trudno nauczyć. Na improwizację składa się wiele elementów – myślenie harmoniczne, wyobraźnia harmoniczna, kontrapunktyczna i dobra technika, bo można mieć świetne idee, a nie mieć techniki i wówczas także nie można improwizować.

        Chcę teraz zapytać o Pana kompozycje – jakie gatunki dominują, na jakie instrumenty Pan pisze? Miałam kiedyś okazję słuchać podczas koncertu skomponowanych przez Pana pieśni.

        - Utworów organowych skomponowałem kilka, bo w większości piszę utwory kameralne, w tym bardzo dużo pieśni. Z pewnością była pani na koncercie, podczas którego występowałem z panią Elżbietą Grodzką-Łopuszyńską, z którą nadal współpracuję i dla niej dużo piszę. Niedługo, bo 30 września w Gostyniu, będziemy mieli prawykonanie mojego utworu na trio w składzie: sopran, skrzypce i organy. Mój brat jest skrzypkiem i często w trójkę występujemy podczas koncertów. W Gostyniu, podczas festiwalu „Musica Sacromontana”, wykonamy po raz pierwszy publicznie „Antyfony Maryjne” – pięcioczęściowy utwór na sopran, skrzypce i organy. Dla pani Elżbiety Grodzkiej-Łopuszyńskiej napisałem już ponad czterdzieści pieśni oraz utwór kameralny Salve Regina na sopran, organy i perkusję oraz Laudate Dominum – poświęcone pamięci prof. Józefa Świdra – mojego Profesora. Ten utwór przeznaczony jest na sopran, skrzypce, instrumenty perkusyjne i organy, przy czym na instrumentach perkusyjnych gra zarówno sopranistka, jak i ja. To jest dość awangardowa kompozycja, ale miała już kilka wykonań. Dla mojego brata skomponowałem dwie sonaty skrzypcowe, a niedługo będziemy wykonywać trzecią, bo brat jest świetnym skrzypkiem i współpracujemy razem często. Rodzinne muzykowanie to jest na Śląsku tradycja.

        Sadzę, że ważnym nurtem w Pana działalności jest praca pedagogiczna. Od kiedy pamiętam, uczy Pan – jest Pan profesorem Akademii Muzycznej w Katowicach, gdzie prowadzi Pan klasę i kieruje Katedrą Organów i Muzyki Kościelnej.

        - Uczę już od czterdziestu lat. Wychowałem pięćdziesięciu absolwentów, dwunastu na studiach podyplomowych i ośmiu ma tytuły doktorów. Sporo młodych ludzi ukończyło pod moim kierunkiem studia.
Chcę jeszcze podkreślić, że mamy bardzo dużo zdolnej młodzieży, są pracowici, oddani muzyce i bardzo dobrze się z nimi pracuje. Czasami zdarza się ktoś, komu brak wytrwałości i chęci do pracy, ale oni zwykle nie studiują długo. Większość naszych studentów to pasjonaci, którym staram się przekazać jak najwięcej, podobnie jak swoim wnukom, bo ja już także jestem dziadkiem. Niezwykle fascynuje mnie zaangażowanie moich studentów i chęć nauczenia się jak najwięcej. Na tym bowiem polega istota uczenia, że młody człowiek przychodzi uczyć się do kogoś, kto ma większe doświadczenie. Nie każdy może uprawiać sztukę, naszymi studentami są ludzie wybrani i ta świadomość dodatkowo obliguje mnie do pracy.

        Jest Pan także wielkim pasjonatem organów, który kilkanaście lat temu założył pierwsze w Europie Środkowej Muzeum Organów.

        - Studiując kiedyś teorię, a później muzykologię we Francji, zdałem sobie sprawę, że wiedza o instrumencie musi towarzyszyć organiście, bo ona, w odróżnieniu od innych instrumentów, jest rozległa. Fortepian jest zawsze taki sam, a grając w różnych miejscach, za każdym razem zasiadamy przy innym instrumencie i dlatego ta bogata historia, a także organy jako część naszego europejskiego dziedzictwa – obliguje do tego, żeby tę historię badać i ja to robię od wielu lat. Bardzo dużo także publikuję, zwłaszcza na temat organów śląskich. Sprawuję też funkcję Archidiecezjalnego Wizytatora Organów i Organistów, czyli dbam o organy w Archidiecezji. Efektem tego jest nie tylko muzeum, ale także konferencje naukowe; wychowałem paru młodych organistów, którzy także mają pasję naukową, czyli prowadzą również prace badawcze. Mam wiele publikacji na ten temat. Projektuję także nowe instrumenty – ostatnim moim projektem są organy dla NOSPR-u w Katowicach. Będzie to największy instrument w polskich salach koncertowych. Przetarg na budowę instrumentu wygrała firma ze Słowenii i już pracujemy nad szczegółami tego projektu – w 2021 roku instrument zabrzmi. To będzie wielkie wydarzenie.

        Tych działań jest wiele i pracy Panu nie brakuje.

        - Faktycznie, jestem ciągle zajęty. Jak wracam do domu z pracy, to zwykle zasiadam do komputera i robię jakieś opracowania, czytam nową literaturę, albo idę do archiwum. Nie ukrywam, że mam bardzo pracowite i ciekawe życie, ale ostatnio, kiedy „dobijam” siedemdziesiątki, czuję już zmęczenie. Dawniej mogłem do rana siedzieć i robić na przykład dokumentację, aby ją oddać w zaplanowanym terminie. Teraz często mówię – poczekajcie, ja muszę też odpocząć.

        Ciekawa jestem, czy instrumenty, które znajdują się w Muzeum Organów, grają?

        - Część z nich brzmi – mamy siedem instrumentów grających, ale mamy także sporo destruktów, a także gromadzimy wszystko, co dotyczy organów, bo Muzeum ma też cel badawczy, naukowy. Nawet jak gdzieś znajdę jedną piszczałkę z organów, których już nie ma, to ona jest bardzo cenna.
Te instrumenty, które grają, cieszą swoim dźwiękiem, ale są też instrumenty milczące, które znalazły się w Muzeum, bo inaczej znalazły by się na śmietniku. Nawet z tego terenu mam dwa instrumenty w magazynie, o których powiedziano mi, że są zupełnie zniszczone, nie nadają się do konserwacji i jak ja ich nie wezmę, to zostaną spalone. Wziąłem je, zostały zakonserwowane i leżą, czekają na lepsze czasy, a czasem służą celom badawczym. Tak jest z każdym instrumentem. Chcę podkreślić, że brakuje nam pieniędzy na przywracanie ich do życia. Jeżeli parafia nie ma stu tysięcy na renowację, to ja ich też nie mam, ale ja ten instrument zakonserwuję i złożę w magazynie, niech czekają na lepsze czasy.

        Na tych licznych pasjach cierpi z pewnością rodzina. Dzisiaj wyjątkowo przyjechał Pan do Leżajska z żoną.

        - Tak faktycznie jest, ale moja żona bardzo dba o dom, zajmuje się wnukami, prowadzi domowe rachunki i ja jestem wolny od domowych trosk, bo pochłania mnie praca, ale dzięki temu więzy rodzinne mamy bardzo silne, bo na Śląsku rodzina stawiana jest zawsze na pierwszym miejscu. Wczoraj odwiedziły nas dzieci, wnuki i bardzo dbamy o bliskie kontakty, bo nie można tylko pracować.

        Niedawno pan Robert Kabara – wyśmienity skrzypek, który urodził się w Przemyślu i bardzo długo związany był z krakowskim środowiskiem muzycznym, a od pewnego czasu prowadzi Śląską Orkiestrę Kameralną – powiedział mi, że jest szczęśliwy, bo trafił do środowiska ludzi bardzo uczciwych, pracowitych, osiągających dzięki temu szybko sukcesy.

        - Grałem z nim niedawno, ale przy najbliższej okazji podziękuję mu za te słowa. Znam go jako prawego człowieka oraz świetnego skrzypka i bardzo dobrego dyrygenta. Ciszę się, że tak powiedział o naszym środowisku.

        Podczas koncertu w Leżajsku starał się Pan pokazać możliwości i urodę nie tylko dużego instrumentu. Ostatnio organiści niechętnie zasiadają do tych mniejszych instrumentów i wiele osób, które przychodzą na koncerty, po prostu nie wie, że na chórze znajdują się trzy niezależne instrumenty.

        - Celowo wybrałem na drugi utwór Bacha, który ma delikatniejszą fakturę, mniejszy instrument, co pozwoliło mi nie tylko go pokazać, ale również nie robić dużych przerw przy przerejestrowywaniu. Przygotowałem sobie wcześniej na nim rejestrację, stąd tylko przeskoczyłem i zagrałem drugi utwór, a później wróciłem i wykonałem na dużych organach, z bogatą rejestracją, jedno z ostatnich dzieł Bacha – preludium i fugę h-moll. Brzmienie i moc tego instrumentu w pełnej krasie mogłem pokazać także w ostatniej improwizacji, mogłem zastosować nietypowe połącznia i barwy.

        Publiczność z wielką ciekawością rozglądała się, próbując zlokalizować bęben ukryty na ścianie bazyliki, tuż obok prospektu po prawej stronie.

        - Te wszystkie ciekawostki można pokazać było tylko w improwizacji, bo w innych utworach, które grałem, nie było to przewidywane. Sądzę, że tutejsi barokowi organiści dużo improwizowali, bo w epoce baroku każdy organista improwizował – na przykład podczas Te Deum, te wszystkie ciekawostki, jak ptaszki, kukułka czy bęben, można było eksponować – dzisiaj bardzo rzadko się ich używa.

        Bazylika leżajska jest miejscem niezwykle inspirującym, do którego chętnie się wraca.

        - To prawda. Ja jestem zafascynowany tą Bazyliką od zawsze. Tyle razy tu już byłem, a dzisiaj chodziliśmy z żoną oczarowani, wpatrywaliśmy się w stalle, figury i malarstwo, które tyle przedstawiają, tyle mówią, tak fascynują. W obliczu tak wspaniałych rzeczy człowiek doświadcza swojej małości, bo cóż może więcej – tylko stać i podziwiać. Jestem zafascynowany ludźmi, którzy to wszystko tworzyli. Zostawili po sobie wspaniałą sztukę, świadczącą o ich ogromnym talencie, wyobraźni i umiejętnościach. Te piękne stalle czy prospekt organowy robili Bernardyni i oni rzezali Panu Bogu ku chwale, najlepiej jak potrafili, nie śpieszyli się i dzisiaj my możemy stanąć w oniemieniu, osłupieniu i można tylko Pana Boga chwalić, bo słów brakuje.
Patrząc na te wspaniałości zawsze myślę sobie, że powinni tutaj przyjeżdżać ludzie z całego świata i podziwiać te dzieła, bo czasami mamy niepotrzebne kompleksy, a w Polsce w XVII wieku tworzono dzieła nadzwyczajne. Chwalą się swoimi zabytkami Francuzi czy Niemcy, ale kiedy moi przyjaciele – organiści z tych krajów czasami przyjeżdżają tutaj, to są zaszokowani widząc cały wystrój leżajskiej Bazyliki i takie instrumenty – to cieszy.

        Wiem, że jutro jeszcze Państwo tutaj wstąpicie.

        - Tak, zostajemy i przed południem będziemy w bazylice i klasztorze, a także zaprosił nas mój przyjaciel z czasów studenckich o. dr Efrem Obruśnik – Dyrektor Muzeum Prowincji Ojców Bernardynów, aby nam pokazać bogate zbiory znajdujące się w Muzeum.

        Mam nadzieję, że na następny koncert w Pana wykonaniu leżajska publiczność nie będzie czekać tak, jak tym razem, aż trzy lata.

        - Z wielką przyjemnością przyjadę tutaj znowu i będzie okazja do kolejnego spotkania.

Z prof. Julianem Gembalskim – wybitnym polskim organistą i pedagogiem rozmawiała Zofia Stopińska 16 lipca 2018 roku w Leżajsku.

LETNIE KONCERTY W ŚWIĄTYNIACH KROSNA

LETNIE KONCERTY W ŚWIĄTYNIACH
Bartosz Jakubczak - organy
Jarosław Sereda - saksofon
Miejsce: Kościół oo. Franciszkanów, Krosno, województwo podkarpackie
Termin: 20 lipca 2018, godzina 18.00 (po wieczornej mszy świętej)

Regionalne Centrum Kultur Pogranicza zaprasza do udziału w wyjątkowym cyklu koncertów kameralnych. 20 lipca zapraszamy na spotkanie z Bartoszem Jakubczakiem i Jarosławem Seredą.

Wstęp wolny

Program
Johann Sebastian Bach (1685-1750)
Fantazja c-moll BWV 562 (org. solo ) 6’

Jean-Baptiste Loeillet (1680-1730)
Sonata (sxf alt. i org.) 8’
I Andante
II Allegro
III Lento
IV Giocoso

John Stanley (1712-1786)
II Voluntary in a z cyklu Ten Voluntaries for the Organ or Harpsichord (1752) (org. solo ) 4’

Johann Sebastian Bach
Jesus bleibet meine Freude chorał z kantaty Herz und Mund Tat und Leben BWV 147 (sxf alt. i org.) 4’

Johann Ludwig Krebs (1713-1780)
Preludium chorałowe Zeuch ein zu deinen Toren 5’

Guy de Lioncourt (1885-1961)
Trois Mélodioes Grégoriennes (sxf alt. i org.) 5’
I Clémens rector
II Puer natus est
III Pascha nostrum

Marian Sawa (1937-2005)
Regina Poloniae (org. solo ) 8’

Ryo Noda (*1948)
Maï (sxf alt.) 8’

Charles Koechlin (1867-1950)
Le repos de tityre (sxf sopr.) 3’30’’

Cécile Chaminade (1857-1944)
Meditation (sxf sopr. i org.) 5’

Bartosz Jakubczak
Ukończył z wyróżnieniem studia w Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie w klasie organów prof. Andrzeja Chorosińskiego, a w 2003 roku – studia podyplomowe (stypendium im. Georga Soltiego) z najwyższym odznaczeniem w Royal Academy of Music w Londynie w klasie prof. Davida Titteringtona. Jest laureatem wielu nagród przyznanych przez tę uczelnię m.in. Peter le Huray, Whalley Organ Scholarship Award oraz nagrody Henry W. Richards Prize przyznanej przez wybitnego angielskiego organistę Petera Hurforda.
Uczestniczył w kursach mistrzowskich prowadzonych przez: Marie-Claire Alain, Jamesa Davida Christiego, Ulrika Spang-Hanssena, Kei Koito, Susan Landale, Jona Laukvika, Ludgera Lohmanna, Haralda Vogla oraz Wolfganga Zerera. Wziął także udział The McGill Summer Organ Academy w Montrealu.
W 2002 roku otrzymał nagrodę Prix de la Presse podczas konkursu bachowskiego Grand Prix Bach de Lausanne w Szwajcarii. W tym samym roku wystąpił w Royal Festival Hall w Londynie, wykonując światową premierę zadedykowanego mu utworu na organy solo Salve Sancta Facies angielskiego kompozytora Davida Gortona. Był uczestnikiem wielu prestiżowych festiwali w Wielkiej Brytanii m.in. The Spanish Baroque Music Festival, London Handel Festival, London Bach Festival, Dartington International Summer School, The Spitalfields Festival, London Organ Forum, International Organ Festival at St Albans, a także koncertów w Czechach, Francji, Grecji, Holandii, Irlandii, Niemczech, Polsce, Szwajcarii, Szwecji i na Węgrzech.
W roku akademickim 2003/2004 wykładał w Royal Academy of Music w Londynie w ramach Pidem Organ Fellowship. Bartosz Jakubczak jest regularnie zapraszany do prezentacji wykładów podczas ogólnopolskich sesji naukowych m.in. przez Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina w Warszawie czy Akademie Muzyczne w Krakowie i Katowicach. Od 2004 roku pracuje w Katedrze Organów i Klawesynu UMFC, początkowo na stanowisku asystenta, a obecnie adiunkta. Stopień doktora sztuki muzycznej w dyscyplinie artystycznej instrumentalistyka uzyskał w 2009 roku w Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina na podstawie rozprawy „Chorał gregoriański w wybranych utworach organowych Charlesa Tournemire’a”. W 2015 roku Rada Wydziału Instrumentalnego Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku przyznała mu stopień doktora habilitowanego.
W styczniu 2015 roku decyzją Senatu Royal Academy of Music w Londynie, Bartosz Jakubczak otrzymał tytuł honorowego współpracownika Królewskiej Akademii Muzycznej (Associate of the Royal Academy of Music – ARAM). Przynależność do Akademii przyznawana jest jedynie tym absolwentom uczelni, którzy wyróżnili się w swojej profesji oraz wnieśli znaczący wkład w dziedzinę, którą się zajmują.

Jarosław Sereda
Urodził się w 1967 w Krośnie. Absolwent krakowskiej Akademii Muzycznej w klasie saksofonu st. wykł. Mariana Laty. Doskonalił swoje umiejętności pod czujnym okiem i uchem st. wykł. Bernarda Steuera z Akademii Muzycznej w Katowicach.
Wirtuoz saksofonu, który w swojej prawie 30-letniej karierze muzycznej otrzymał wiele odznaczeń i nagród. Między innymi w 1993 roku otrzymał wyróżnienie w Ogólnopolskim Konkursie Muzyki Polskiej i Francuskiej w Dusznikach Zdroju, a w 2002 roku - dyplom Wojewody Podkarpackiego za całokształt osiągnięć artystycznych. W 2013 roku został nagrodzony przez Prezydenta Miasta Krosna w dziedzinie kultury. Dyrektor Centrum Edukacji Artystycznej trzykrotnie przyznał mu nagrody za szczególny wkład w rozwój edukacji w Polsce. Szczególnym wyróżnieniem jego działalności jest otrzymanie w 2006 roku statuetki „Piękniejsza Polska” przyznawanej przez Media Corporation. Odznaczony odznaką „Zasłużony Działacz Kultury”, „Zasłużony dla Kultury Polskiej” oraz „Złotą Odznaką Honorową Polskiego Związku Chórów i Orkiestr”.
Jest doświadczonym pedagogiem i cenionym nauczycielem w krośnieńskim Zespole Szkół Muzycznych, gdzie pracuje od 1991 roku. Swoją pracę traktuje jako misję, której efekty znajdują oddźwięk w licznych sukcesach odnoszonych przez jego uczniów. Prowadził także zajęcia na Uniwersytecie Rzeszowskim.
Prekursor utworów światowej sławy kompozytorów, m.in Bogusława Schaeffera, Barbary Buczkówny, Joanny Stępalskiej-Spix, Barbary Zawadzkiej, Andrei Pensado, Mateusza Bienia, Krzysztofa Kostrzewy, Marcelego Kolaski czy Krzesimira Dębskiego.
W latach 2012, 2014 i 2016 był jednym z jurorów w Międzynarodowym Festiwalu Saksofonowym w Przeworsku, w 2013-2016 w Festiwalu Muzyki Dawnej w Leżajsku, a w 2017 w Gorlickim Konkursie Instrumentów Dętych.
Doskonale czuje się również z batutą w ręku. Od 1998 do 2009 i od 2011 do 2014 roku był kapelmistrzem orkiestry dętej w Miejscu Piastowym. Jako solista, kameralista i muzyk orkiestrowy występował w wielu krajach europejskich, m.in. w Niemczech, Szwajcarii, Włoszech, Ukrainie czy Słowacji.
Poprzez muzykę wyraża emocje, których nie da się opisać słowami, a magicznymi dźwiękami saksofonu maluje obrazy rzeczywistości od baroku do współczesności. Saksofony przygotowuje mistrz Krzysztof Gubała z tarnowskiej firmy Jarmuła Music.
Nieustannie poszukuje nowych wyzwań. Przez lata dał się poznać także jako aktor krośnieńskich teatrów amatorskich kompozytor i dziennikarz sportowy.
/tekst, zdjęcia nadesłane przez artystów/

Subskrybuj to źródło RSS