Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

INFINITY

           Inspiracją do powstania projektu Infinity była technika oddechu permanentnego. Flecistka - Natalia Jarząbek, potrafi ją zastosować prawie niesłyszalnie i niezauważalnie, czyniąc to w sposób płynny i naturalny. Album zarejestrowany został we współpracy ze znakomitą pianistką Emmy Wils, absolwentką Królewskiego Konserwatorium Muzycznego w Brukseli.
           Repertuar zawarty na płycie jest bardzo zróżnicowany: zawiera utwory na flet, a także dokonane przez Natalię Jarząbek transkrypcje utworów przeznaczonych w oryginale na fortepian, skrzypce, lub na oba te instrumenty. Bardzo istotnym walorem płyty jest obecność na niej nowo powstałych kompozycji napisanych specjalnie z myślą o projekcie Infinity. W ramach niego powstał również specjalny podręcznik do nauki oddechu permanentnego.

DUX 1457     Total time: [58:30]

Niccolo Paganini
Moto perpetuo, Op. 11 for flute and piano
1. Moto perpetuo, Op. 11 for flute and piano [5:33]

Tomaso Antonio Vitali
Chaconne in G minor for flute and piano
2. Chaconne in G minor for flute and piano [9:41]

Dimitri Arnauts
Weird Bird for flute and piano
3. Weird Bird for flute and piano [3:55]

Fryderyk Chopin
Etude in F minor, Op. 25 No. 2 for flute and piano
4. Etude in F minor, Op. 25 No. 2 for flute and piano [1:51]

Fryderyk Chopin
Etude in A minor, Op. 10 No. 2 for flute and piano
5. Etude in A minor, Op. 10 No. 2 for flute and piano [1:39]

Joachim Andersen
Etude No. 3: Allegro con brio for flute solo
6. Etude No. 3: Allegro con brio for flute solo [2:17]

Tim Mulleman
Take My Breath Away for flute and piano
7. Take My Breath Away for flute and piano [6:02]

Marcel Chyrzyński
Haiku No. 3 for flute solo
8. Haiku No. 3 for flute solo [7:07]

Isang Yun
Etude No. 5: Allegretto for flute solo
9. Etude No. 5: Allegretto for flute solo [7:00]

Arvo Pärt
Spiegel im Spiegel for alto flute and piano
10. Spiegel im Spiegel for alto flute and piano [9:23]

Ian Clarke
The Great Train Race for flute solo
11. The Great Train Race for flute solo [4:04]

Wykonawcy:
Natalia Jarząbek /flet/
Emmy Wils /fortepian/

Francesco Bottigliero - PORTRAITS

            Rozległe zainteresowania, energia twórcza i talent Francesco Bottigliero mogłyby wypełnić niejeden artystyczny biogram. Artysta realizował swe pasje studiując równocześnie pianistykę, kompozycję i edukację muzyczną, później dyrygenturę i filozofię. Na niniejszej płycie przedstawiamy tego wszechstronnego, twórcę w potrójnej roli: jako kompozytora, dyrygenta i pianistę kameralistę, prezentującego utwory powstałe z inspiracji znanymi i ważnymi dla niego postaciami ze świata sztuki.
            Język muzyczny Bottigliero opiera się na grze brzmieniem i sonorystyce, bazującej na zakodowanych już kulturowo skojarzeniach. Choć z założenia jest tonalny, kompozytor stosuje nieraz bardzo odkrywcze i nowatorskie środki. Inspiracją tej muzyki jest poezja, malarstwo, architektura. W projekcie Portrety niezwykła jest instrumentacja, w której główną rolę grają kameralne zespoły smyczkowe konstruowane tak, by w ich chętnie rozszerzanej ponad klasyczne zestawienia palecie brzmień, pozostawić miejsce na prawdziwą wirtuozerię właściwą muzyce kameralnej.

DUX 1447     Total time: [59:43]

Francesco Bottigliero
Ritratti di donne
1. Marilena for string orchestra* [4:18]
2. Giulia for clarinet, violin, cello, and piano [2:25]

Francesco Bottigliero
Cuatro retratos espanoles for string octet
3. Senor Pablo  [5:14]
4. Don Salvador  [2:33]
5. Gaudí  [4:59]
6. Federico García  [5:43]

Francesco Bottigliero
Clarinet Portraits for clarinet and string orchestra
7. Hommage a Poulenc  [5:09]
8. Hommage a Copland  [4:51]

Francesco Bottigliero
My Vincent for clarinet, violin and piano
9. Paysanne pres de l’âtre  [3:04]
10. Petite folie  [1:15]
11. Les Mangeurs de pommes de terre  [2:38]
12. Une merde!  [1:07]
13. Deuxieme petite folie  [2:04]
14. La salle de danse a Arles  [2:22]
15. La chambre de Van Gogh a Arles  [1:12]
16. Vue d’Arles et iris au premier plan  [3:28]
17. La Ronde des prisonniers  [2:52]
18. La Nuit étoilée  [3:33]

Wykonawcy:
Maciej Lulek /skrzypce/
Ryszard Sneka /altówka/
Marcin Misiak /wiolonczela/
Christian Danowicz /skrzypce/
Francesco Bottigliero /fortepian/
Aleksandra Honcel-Banek /skrzypce/
Igor Solenko /skrzypce/
Michał Micker /altówka/
Jakub Kruk /wiolonczela/
Mirosław Mały /kontrabas/
Giovanni Punzi /klarnet/
Romualda Błoch /skrzypce/
Aleksandra Fikus /skrzypce/
Alicja Ptasińska /skrzypce/
Olga Abramowicz /altówka/

III Rzeszowska Jesień Muzyczna - Jedyny koncert w TAKIM składzie!

26 października 2019, godz. 18:00, Sala koncertowa Instytutu Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego
Dąbrowskiego 73, Rzeszów

Jedyny koncert w TAKIM składzie!
Krzysztof Książek - fortepian
Jakub Jakowicz - skrzypce
Maria Sławek - skrzypce
Katarzyna Budnik - altówka
Bartosz Koziak - wiolonczela

W programie: kwartety F. Bridge'a, G. Mahlera oraz kwintet fortepianowy J. Brahmsa!

Wstęp wolny

Lubomirski Festiwal - koncerty w Łańcucie

Poniedziałek, 28 października 2019 o 18:00 – 21:00, Muzeum – Zamek w Łańcucie, ul. Zamkowa 1

Junge Kammerphilharmone Freiburg
Fortepian: Izabela Jutrzenka Trzebiatowska
Dyrygent: Andreas Winnen

W programie:
W. A. Mozart – Uwertura Così fan tutte, KV 588
F. Lessel – Koncert fortepianowy C-dur, op. 14
***
L. Beethoven – Symfonia nr 6 „Pastoralna” F-dur, op. 68

Bezpłatne zaproszenia do odbioru w kasach muzeum od 1.10.2019. Obowiązuje strój galowy.

 

Wtorek, 29 października 2019, godz. 18:00, Zamek w Łańcucie

Recital fortepianowy Dominiki Peszko.

Muzeum – Zamek w Łańcucie, ul. Zamkowa 1

W programie kompozycje Kazimierza X. Lubomirskiego:
Polonaise et masure
3 Mazurki, op. 9
Odgłos z nad Horynia – 4 mazurki, op. 19
nr 1 Moderato – As-dur
nr 2 Lento – e-moll
nr 3 Lento – Vivace – C-dur
nr 4 Lento ma non troppo – g-moll
Dolina Szwajcarska, op. 32
***
2 Mazurki, op. 30
Głos do brzegu Słuczy– 2 mazurki, op. 44
Wspomnienie z Radziejowic. op. 35
Wspomnienie chwili w Warszawie op. 40
Czwarty stycznia, op. 20

Bezpłatne zaproszenia do odbioru w kasie muzeum od 1.10.2019r.

Podczas koncertu obowiązują stroje wieczorowe.

 

KJM GRAŻYNA AUGUŚCIK i BESTER QUARTET


30-10-2019, godz 18:00 sala Regionalnego Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie

Grażyna Auguścik
Polska wokalistka jazzowa. Śpiewa utwory nawiązujące do polskiej muzyki ludowej, muzyki latynoskiej i klezmerskiej. Uczyła się gry na gitarze w szkole muzycznej w Słupsku, później uczyła się śpiewu, kończąc m.in. w 1992 Berklee College of Music w Bostonie.
Debiutowała jako wokalistka w 1977 na festiwalach piosenki w Toruniu i w Opolu (w 1979 zdobyła główną nagrodę w konkursie debiutów w Opolu). W 1981 zdobyła nagrodę na festiwalu piosenki studenckiej w Krakowie oraz na festiwalu jazzu tradycyjnego „Złota Tarka” w Warszawie, występując z zespołem „Playing Family” (późniejsza „Swing Orchestra Cracow”). W 1988 wyjechała do USA, gdzie występowała m.in. z Michałem Urbaniakiem i Urszulą Dudziak, a także z takimi muzykami, jak np.: Jim Hall, Michael Brecker i Randy Brecker, John Medeski czy Patricia Barber. Od 1994 mieszka w Chicago. W 2002, 2003, 2004, 2006 i 2016. Uznana za najlepszą wokalistkę jazzową przez Jazz Forum.
Nagrała 12 albumów, w tym dwa z Urszulą Dudziak. W Polsce występowała m.in. z The Cracow Klezmer Band w roku 2005, nagrała również z tą grupą dwa utwory na ich płytę Sanatorium pod Klepsydrą.
Bester Quartet
Jest swego rodzaju fenomenem na światowym rynku muzycznym. Grupę tworzą czterej instrumentaliści, wykształceni muzycy klasyczni i jazzowi. Charakterystyczną cechą zespołu jest wykonawstwo muzyki o szerokim przekroju stylistycznym, w którym zasymilowane zostały wybrane elementy muzyki klasycznej, jazzowej, awangardowej oraz dokonania współczesnej kameralistyki, gdzie fundamentem do budowania niepowtarzalnych form instrumentalnych jest improwizacja. Formacja jest nowym obliczem legendarnego The Cracow Klezmer Band, który powstał w 1997 roku w Krakowie z inicjatywy kompozytora i akordeonisty Jarosława Bestera.
---

Sanocki Dom Kultury - koncert pamięci Zbigniewa Seiferta

BARTOSZ DWORAK

26 października 2019 godz. 18.00

sala tańca SDK

Bezpłatne wejściówki do odebrania w SDK

          W 40. rocznicę śmierci Patrona Fundacji im. Zbigniewa Seiferta, instytucja przygotowała prezentację multimedialną, która zaprezentowana zostanie przez ANETĘ NOREK-SKRYCKĄ, autorkę jedynej pełnej biografii polskiego genialnego artysty oraz koncert BARTOSZA DWORAKA.
BARTOSZ DWORAK to muzyk wszechstronny, znakomity skrzypek i kompozytor, lider własnego kwartetu, jeden z najbardziej ciekawych osobowości polskiej sceny jazzowej, który zwyciężał w najważniejszych konkursach jazzowych, na Jazz Contest w Tarnowie, Jazz Juniors w Krakowie i Bielskiej Zadymce Jazzowej, zdobywca I nagrody podczas I edycji Międzynarodowego Jazzowego Konkursu Skrzypcowego im. Zbigniewa Seiferta z 2014 r.

ZBIGNIEW SEIFERT (1946 – 1979)
"Zbigniew Seifert geniusz skrzypiec jazzowych, twórca oryginalnego stylu, zafascynowany muzyką Johna Coltrane’a. Za cel artystyczny postawił sobie przetłumaczenie na język skrzypiec tego, co najbardziej kochał w muzyce swojego mistrza. Dzięki specyfice instrumentu, klasycznemu wykształceniu i, jak twierdzi wielu, „słowiańskiej duszy”, Seifertowi udało się znacznie więcej, niż tylko zostać Coltrane’em jazzowych skrzypiec: po kilku dekadach od śmierci artysty jego muzyka nadal zachwyca wirtuozerią, uczuciową głębią i intensywnością. Emocjonalna temperatura muzyki Seiferta, zwłaszcza późniejszej, wynika w jasny sposób z życia artysty, zmagającego się ze śmiertelną chorobą. Praca musiała być efektywna, a rezultaty – natychmiastowe, bo Seifert wiedział, że ma mało czasu. Zbyt mało, aby zrealizować wszystkie swoje artystyczne plany."
Tomasz Stańko: Zbyszek to nasz narodowy skarb Urszula Dudziak: To był taki Paganini skrzypiec jazzowych Glen Moore: Zbyszek był geniuszem jak Miles Davis

Perła belcanta


Norma” Vincenzo Belliniego w Operze Krakowskiej

            „Wszyscy geniusze umierają młodo” – mówił o Bellinim poeta Heine. Ten romantyczny mistrz włoskiego bel canta żył tylko 34 lata. To jedną z bellinowskich arii śpiewała w Paryżu Delfina Potocka przy konającym Chopinie, na jego prośbę. Znawcy twierdzą, że to właśnie śpiewne bellinowskie frazy inspirowały chopinowskie nokturny. Obaj mistrzowie muzycznego romatyzmu znali się osobiście i bardzo cenili.
            Bellini napisał „Normę” w okresie swojego pobytu we Francji (premiera w La Scali w 1831 roku), nawiązując do heroicznego nurtu opery francuskiej. Powstało dzieło pełne dramatyzmu, ale i najeżone sporymi trudnościami technicznymi, uzasadnionymi wszakże zamysłem twórczym kompozytora. Miłość, duma, zdrada, niewola, namiętność, żądza władzy, zazdrość, zemsta, tragizm, przekleństwo, zły los, katastrofizm, beznadziejność ludzkich wyborów, sprzeczność ludzkiej natury, rozpacz i ból – wszystko to znajduje w „Normie” swoją artykulację, głęboką i wzruszającą, zmuszającą widza i słuchacza do refleksji filozoficznej natury.
            Opera Krakowska zdaje się obecnie egzystować w świetnym okresie swej artystycznej działalności. Bez zbędnych nowinek, udziwień, pseudounowocześnień mających rzekomo zachęcać współczesnego widza do odwiedzenia tego przybytku sztuki, proponuje klasyczne interpretacje, z pełnym szacunkiem dla partytury, libretta, przy oszczędnej, ale i pełnej wyrazu scenografii, przemawiając do wyobraźni odbiorcy tym, co w teatrze muzycznym najważniejsze – słowem i dźwiękiem, ujętych w formę dzieł sztuki przez niepowtarzalnych mistrzów. Stąd ponadczasowa siła takich dzieł, jak „Norma” Belliniego, która zapisała się złotymi zgłoskami w dziejach opery.
           Wybrałem się do Opery Krakowskiej na dziesiąty spektakl „Normy” 29 września 2019 roku, blisko dwa lata od premiery, która miała miejsce 27 października 2017 roku. Obsada znakomita! Karina Skrzeszewska jako Norma, Paolio Lardizzone jak Pollione, Agnieszka Cząstka-Niezgódka jako Adalgisa, Szymon Kobyliński jako Oroveso, Agata Dembska-Kornaga jako Clotilde, Jarosław Bielecki jako Flavio, Piotr Kutnik i Bartłomiej Litwa jako synowie Normy. Oczywiście, niezawodna Orkiestra, Chór i Balet, wszystko pod wprawną ręką Tomasza Tokarczyka.
            Mówią o „Normie”, że jest perłą belcanta. Ale ten piękny śpiew, wraz z całym zamysłem dramatycznym dzieła, u Belliniego sięga boskich tajemnic sztuki, która, jak pisał Zygmunt Mycielski, jest „światem zmysłów i ducha”. Czyż nie jest ona, sztuka, zwierciadłem, w którym przegląda się człowieczy los? Jakie znaleźć środki wyrazu, by przemówiły do skomplikowanej ludzkiej natury? Muszą spotkać się razem – kompozytor, reżyser, artyści, by znaleźć estetyczną nić porozumienia, by odpowiedzieć sobie na pytanie – o czym będzie ta opowieść i jakimi środkami ma przemówić do widzów i słuchaczy, którzy także chcą być współtwórcami wydarzenia.
            Twórca wizji całości „Normy”, reżyser Laco Adamik wielokrotnie podkreśla, że teatr operowy ma te same zadania, co teatr dramatyczny – mamy przeżywać losy bohaterów, identyfikować się z nimi. Dramat wyrażony przez słowo i muzykę – nic dodać, nic ująć. Od czasów greckich tragedii człowiek w życiu i na scenie tak samo cierpi, cieszy się, zastanawia nad sensem swego istnienia. Ten skupiony, nostalgiczny teatr podkreślają scenografie Barbary Kędzierskiej, surowe, często symboliczne, wydobywające z nas, odbiorców, duchowe refleksje o prawdziwej ludzkiej naturze, pełnej niepokoju i sprzeczności, beznadziei i nadziei...
          Sztuka jest łaską chwili – pisał w zeszytach konwersacyjnych Ludwig van Beethoven. Myślę o tym, gdy słucham i oglądam krakowską „Normę” Vincenza Belliniego.

Andrzej Szypuła

Oratorium „Kazimierz Pułaski” w 250-tą rocznicę konfederacji barskiej

           Najpierw 28 września w Strzyżowie, a dzień później w Przemyślu, wykonane zostało Oratorium „Kazimierz Pułaski”. Teksty to dzieło Moniki Partyk, a muzykę skomponował Włodzimierz Korcz. Pomysłodawcą tych wydarzeń jest prof. dr hab. Grzegorz Oliwa, który w ten sposób postanowił przypomnieć, co działo się na tych ziemiach 250 lat temu. Jak powstał ten pomysł?

           - Już dość dawno, przeglądając różne historyczne dokumenty, znalazłem informację, że w 2019 roku będzie 250-ta rocznica konfederacji barskiej. Były Starosta Strzyżowski, pan Robert Godek, miał pomysł, żeby powstał pomnik Kazimierza Pułaskiego w Strzyżowie. Wprawdzie ten pomysł został odsunięty w czasie, ale informacje na temat wydarzeń na tych ziemiach funkcjonowały w przestrzeni publicznej. Z konfederacją barską był związany Kazimierz Pułaski i prawdopodobnie był obecny w Strzyżowie, gdzie zebrały się ponownie, rozbite siły konfederackie. Na niektórych sztandarach konfederacji barskiej był umieszczany wizerunek Matki Bożej Strzyżowskiej.
          Na podstawie tych faktów i hipotez zrodził się pomysł, żeby powiązać wszystkie te wydarzenia (prawdziwe oraz legendy). Pomyślałem wtedy o powstaniu dzieła słowno-muzycznego, które by te wydarzenia opisywało. Oratorium, które o nich mówi, a jednocześnie w pierwszym numerze tego oratorium pojawia się w tekście modlitwa do Matki Bożej Strzyżowskiej, jest nie tylko znakomitym prezentem, ale też dziełem historycznym, które wiąże te ważne wydarzenia ze Strzyżowem.

           Pewnie także wiedział Pan doskonale, do kogo zwrócić się o stworzenie tego dzieła.
           - Współpracując z Włodzimierzem Korczem już od ponad 15-tu lat i wystawiając wcześniejszej oratoria do słów Ernesta Brylla, później także Moniki Partyk, zawsze marzyłem, żeby takie wydarzenie mogło mieć swą premierę w Strzyżowie, ale wcześniej z powodów finansowych i organizacyjnych nie było to możliwe, a teraz stało się faktem.

           Państwowa Szkoła Muzyczna I stopnia im. Zygmunta Mycielskiego w Strzyżowie była głównym organizatorem tego wydarzenia, ale odpowiednie środki finansowe trzeba było zgromadzić.
           - Tak, Szkoła była wnioskodawcą projektu, który złożyłem do Instytutu Muzyki i Tańca w Warszawie, do programu Zamówienia kompozytorskie 2019. Otrzymaliśmy dofinansowanie i koszty powstania utworu zostały pokryte oraz niewielka część została na organizację i na wykonanie tego dzieła. Pozostałą kwotę związaną z honorariami i organizacją dzieła trzeba było zdobyć. Dzięki życzliwości, zrozumieniu i dużemu wkładowi pracy Burmistrza Strzyżowa Waldemara Góry, ks. Jana Wolaka, proboszcza parafii Farnej w Strzyżowie, Starosty Strzyżowskiego Bogdana Żybury oraz wielu lokalnym firmom, te środki udało się zdobyć i doszło do wykonania tego Oratorium – myślę, że z pożytkiem dla wszystkich słuchaczy.

           Już w sferze planów trzeba było myśleć o wykonawcach. Na szczęście miał Pan bazę na terenie Podkarpacia w postaci chóru i orkiestry.
           - W momencie pisania wniosku musiałem mieć wstępną zgodę kompozytora – Włodzimierza Korcza i wtedy już rozmawialiśmy o wykonawcach.
Decyzję Instytutu Muzyki i Tańca otrzymaliśmy dość późno, bo dopiero pod koniec marca i na napisanie dzieła czasu było niewiele, ale wiedziałem na pewno, że Monika Partyk napisze tekst Oratorium i wezmą w nim udział znakomici artyści, z którymi Włodzimierz Korcz już współpracuje od wielu lat: Alicja Majewska, Olga Bończyk, Łukasz Zagrobelny, Grzegorz Wilk. Ci świetni artyści dodają blasku temu Oratorium. Każdy z nich ma swoje partie solowe, są także duety i kwartety. Wiadomo było, że jeszcze będzie potrzebna orkiestra i chóry, bo w tej formie wielkie partie zbiorowe są niezbędne. Włodzimierz wiedział, że mam do dyspozycji chóry, które już od dłuższego lub krótszego czasu prowadzę: Strzyżowski Chór Kameralny, Podkarpacki Chór Męski, który prowadzę od sześciu lat i od roku prowadzę także Chór „Akord” Związku Nauczycielstwa Polskiego i Samorządowego Centrum Kultury w Mielcu. Z połączenia tych trzech chórów powstał prawie 60-osobowy, bardzo dobry zespół chóralny mieszany, który umożliwia mi realizację takich wielkich dzieł wokalno-instrumentalnych, a do współpracy zaprosiłem też Przemyską Orkiestrę Kameralną.

          Czasu na przygotowanie dzieła było niewiele, stąd praca musiała być bardzo efektywna.
          - Owszem, najpierw próby odbywały się z każdym z chórów oddzielnie, bo każdy z nich ma swój terminarz, miejsce i czas prób, ale później, dzięki pomocy organizacyjnej naszego kolegi chórzysty Grzesia Darłaka z Sędziszowa, mogliśmy odbyć kilka wspólnych prób w połowie drogi między Strzyżowem a Mielcem – czyli w Centrum Kultury w Sędziszowie. To także był znakomity i bardzo potrzebny dla nas wszystkich czas. Kilka dni przed wykonaniem mieliśmy wspólne próby chórów i orkiestry w Powiatowym Centrum Kultury i Turystyki w Wiśniowej. To także bardzo miłe i przyjazne miejsce, dodam, że w tym miejscu urodził się i mieszkał przez pewien czas Zygmunt Mycielski.

           Oratorium to duża, uroczysta forma instrumentalno-wokalna. Pan Włodzimierz Korcz jest wielkim mistrzem w tym gatunku, ale nie są to dzieła łatwe, o czym mieliście się okazję przekonać.
          - Przede wszystkim Włodzimierz dostał znakomite teksty, co podkreślał już w czerwcu, jak tylko pierwsze fragmenty otrzymał od Moniki Partyk.
Temat nie był łatwy, bo z historycznego punktu widzenia jest on bardzo kontrowersyjny. Przedstawienie go nie było proste, bo trzeba było zachować równowagę pomiędzy polityką, religią, przedstawić wszystko obiektywnie i ciekawie. Trzeba podkreślić, że Monice się to znakomicie udało, co dało też Włodzimierzowi asumpt do napisania wyjątkowej muzyki, podkreślającej charakter każdej z części. Te części są obrazami poszczególnych sytuacji, które mogły się wydarzyć podczas konfederacji barskiej.
           Są pokazane pewnie postaci: księdza Marka, Józefa Sawy-Calińskiego, Kazimierza Pułaskiego, jest pokazany Iwan Drewicz – żołnierz, który był dezerterem i potem katował konfederatów barskich, są pokazane matki, które traciły swoich synów podczas walki. To Oratorium mieni się różnymi barwami, różnymi obrazami.
           Monika napisała także narracje, które wprowadzają słuchacza w daną scenę, w daną sytuację, która mogła się wydarzyć 250 lat temu. Te teksty przedstawiał znakomicie pan Andrzej Ferenc, aktor z Warszawy.
Tworzą one znakomitą opowieść o tamtych czasach, jednocześnie zostawiając słuchacza (zwłaszcza w ostatnim numerze z pytaniem – co to było ten wasz Bar?), z retorycznymi pytaniami – po co to wszystko było, czy to coś przyniosło Polsce?
           Wiele rozmawialiśmy na ten temat z solistami, z chórzystami, instrumentalistami i kompozytorem. Okazuje się, że te pytania, postawione tyle lat temu, pozostają ciągle aktualne. Ciągle nie jesteśmy w stanie na nie odpowiedzieć.

          Wykonanie Oratorium „Kazimierz Pułaski” dostarczyło wszystkim wielu wspaniałych przeżyć artystycznych, ale pewnie dla wielu obecnych miało także wielkie wartości poznawcze, bo nie wiem, czy w szkole, podczas lekcji historii, poznali wydarzenia i osoby związane z konfederacją barską.
           - Z pewnością tak, nawet podczas pierwszych prób wiele osób przyznawało się, że coś słyszało o konfederacji barskiej, postać Kazimierza Pułaskiego jest bardziej znana, choć trudna do przyporządkowania do konkretnych sytuacji w Polsce. O tym, że uratował życie Jerzemu Waszyngtonowi i dlatego jest nazywany bohaterem walk o wolność dwóch narodów, polskiego i amerykańskiego, także nie wszyscy pamiętali. Amerykanie z atencją odnoszą się do tej postaci i pomników Kazimierza Pułaskiego oraz szkół jego imienia w Stanach Zjednoczonych jest bardzo dużo.
To Oratorium z pewnością rozbudziło ciekawość u wielu osób, które postanowiły o tych czasach poczytać, czegoś więcej się dowiedzieć.

          Kolegiata Niepokalanego Poczęcia NMP i Bożego Ciała w Strzyżowie okazała się pod każdym względem znakomitym miejscem do wykonania dzieła. Wszystko, co otaczało wykonawców i słuchaczy, dodawało blasku temu Oratorium i wrażenia się potęgowały.
          - Chcieliśmy podczas wykonania Oratorium pokazać również bardzo piękne, odnowione już kilka lat temu mury świątyni, polichromie, ołtarze, wszystkie elementy wystroju wnętrza, które są także naszym dziedzictwem. Nie chcieliśmy, aby wrażenia wzrokowe odrywały uwagę od słów i od muzyki, ale żeby je w jakiś dyskretny sposób dopełniały. Myślę, że udało nam się wszystko połączyć.

           Mam nadzieję, że jeszcze nie raz wystąpicie w tym Oratorium, bo jest to dzieło o wielkich wartościach estetycznych, kulturotwórczych i edukacyjnych.
           - Oczywiście, że naszym marzeniem jest, aby Oratorium „Kazimierz Pułaski” mogło być jeszcze wykonane w innych miejscach na Podkarpaciu – w Krośnie, Mielcu i w Rzeszowie, bo jeden z numerów Oratorium zatytułowany jest: „Tam, gdzie Pobitno” i mówi o miejscowości, teraz już dzielnicy Rzeszowa, gdzie odbyła się jedna z walk konfederatów. Podczas strzyżowskiej premiery była też obecna pani dyrektor Muzeum Kazimierza Pułaskiego w Warce i rozmawialiśmy, że może w przyszłości także w miejscu urodzenia Kazimierza Pułaskiego przedstawimy to Oratorium.

           W sali Zamku Kazimierzowskiego w Przemyślu były zupełnie inne warunki niż w strzyżowskiej kolegiacie.
           - Wiadomo, że przestrzeń akustyczna starego kościoła jest bardziej przyjazna. Na wrażenia publiczności wpływało również oświetlenie, podkreślające piękno wnętrza strzyżowskiej świątyni. Dla nas, wykonawców, występ w Przemyślu było bardzo ważny, bo pozwolił nam jeszcze głębiej wejść w utwór, pewne rzeczy trzeba było wykonać trochę inaczej, może nawet lepiej. Premiera niesie ze sobą dodatkowy ładunek emocji, ale też wiadomo, że kolejne wykonania dają nam, artystom, pewien dystans do tego, co robimy, pozwala wykonać utwór lepiej, trochę inaczej go zinterpretować. Jestem także bardzo zadowolony z wykonania Oratorium 28 września w sali Zamku Kazimierzowskiego w Przemyślu, gdzie również zostaliśmy bardzo dobrze przyjęci przez publiczność.

           Jest już może pomysł utrwalenia Oratorium „Kazimierz Pułaski”?
           - Mamy odzew od słuchaczy, bo nie tylko mnie kilka osób pytało: „Kiedy będzie płyta?”. Dla wielu osób może się to wydawać całkiem proste – był koncert, można go było nagrać i wydać na płycie czy na DVD. My wiemy, że nie jest to takie proste i oczywiste, ale myślimy o nagraniu.

           Myślicie o nagraniu w studiu, które można później udoskonalić na różne sposoby, czy może jednak nagranie z dwóch, trzech koncertów?
           - Dobre pytanie, czy „dopieszczone”, wycyzelowane nagranie studyjne, czy być może kompilacja kilku nagrań koncertowych, które niosą ze sobą być może ryzyko pewnych niedoskonałości wykonawczych, ale z drugiej strony koncert ma swoją niepowtarzalną atmosferę, ładunek emocjonalny i to po prostu słychać na nagraniach.
           Na razie próbujemy wszystko przygotować organizacyjnie, bo to jest także duże wyzwanie finansowe, ale może uda nam się zainteresować odpowiednie organizacje, fundacje, które zajmują się promocją kultury w Polsce i za granicą.
           Dwa etapy zostały zrealizowane – powstanie dzieła i wykonanie, teraz czas na utrwalenie tych wyjątkowych momentów, które już za nami, na trochę dłużej, aby można było sięgnąć po nagranie i cieszyć się wrażeniami słuchowymi w dogodnym dla każdego czasie.

Z prof. dr hab. Grzegorzem Oliwą - dyrygentem i pomysłodawcą  Oratorium "Kazimierz Pułaski" rozmawiała Zofia Stopińska  w październiku 2019 roku.

WAJNBERG • SONATAS • FUDALA, ROT

          Gorąco polecam Państwu nową płytę z Sonatami Mieczysława Wajnberga. Ostatnio słucham jej "na okrągło", jak tylko czas na to pozwala. Zafascynowana jestem nie tylko muzyką, o której wydawcy napisali krótko poniżej, ale przede wszystkim wspaniałymi kreacjami wiolonczelisty Wojciecha Fudali i pianisty Michała Rota. Wiolonczela zawsze uwodziła mnie przepięknym dźwiękiem, ale po raz pierwszy usłyszałam w brzmieniu tego instrumentu nie tylko śpiewność. Również (szczególnie w zadedykowanej Mścisławowi Roztropowiczowi Sonacie na wiolonczelę solo nr 1 op. 72) duże emocje: smutek, żal, cichą skargę, płacz, krzyk, a w pozostałych Sonatach także bardzo intymne rozmowy z fortepianem.

          W dwóch pierwszych sonatach - nr 1 op. 21 oraz nr 2 op. 63 wiolonczela jest instrumentem wiodącym, ale to wcale nie oznacza, że fortepian zawsze jest na drugim planie. Oprócz pięknego, klarownego dźwięku obydwu wykonawców, zachwyca także ich precyzja i dbałość o każdy szczegół, każdą nutę oraz kompozycja całej płyty - najpierw dwie sonaty na wiolonczelę i fortepian, później Sonata na wiolonczelę solo i na wyciszenie ujmująca kołysanka - Berceuse op. 1 w wykonaniu pianisty Michała Rota. Warto także podkreślić, że jest to pierwsze polskie wydanie tych utworów.                                                                        

Zofia Stopińska

          Pełne trudności i przeciwności losu życie Mieczysława Wajnberga odzwierciedla dzieje całego pokolenia polskich Żydów, którym przyszło mierzyć się z okrutną historią napędzaną siłami totalitaryzmów. Losy te odcisnęły swe piętno na twórczości kompozytora, który większość życia spędził w "Kraju Rad". Jako artysta o "niewłaściwym pochodzeniu", kojarzony z Szostakowiczem, Roztropowiczem i Salomonem Michoelsem i nie tworzący politycznie poprawnej muzyki, nigdy nie należał do ulubieńców władz.
           Prezentowane tu sonaty wiolonczelowe niosą w sobie pokaźny ładunek estetyki i emocji, odpowiadających relacjom towarzysko-artystycznym kompozytora i jego korzeniom kulturowym. Młodzi polscy muzycy - wiolonczelista Wojciech Fudala i pianista Michał Rot z powodzeniem mierzą się z trudną twórczością kompozytora, należącego w istocie do trzech kręgów kulturowych.
           Zamykająca album miniatura fortepianowa Berceuse op. 1, oparta na poetyckiej słowiańskiej melodii, oplecionej quasi impresjonistycznym akompaniamentem, stanowi zapowiedź rodzącego się w przedwojennej Warszawie wielkiego talentu kompozytorskiego Mieczysława Wajnberga.

CDX DUX 1545    Total time: [59:20]

Mieczysław Wajnberg
Sonata na wiolonczelę i fortepian nr 1 op. 21 Sonata for Cello and Piano No. 1, Op. 21 (1945)
1. Lento ma non troppo  [7:39]
2. Un poco moderato    [11:08]

Mieczysław Wajnberg
Sonata na wiolonczelę i fortepian nr 2 op. 63 Sonata for Cello and Piano No. 2, Op. 63 (1959)
3. Moderato      [6:19]
4. Andante        [8:16]
5. Allegro          [6:49]

Mieczysław Wajnberg
Sonata na wiolonczelę solo nr 1 op. 72 Sonata for Solo Cello No. 1, Op. 72 (1960)
6. Adagio       [5:32]
7. Allegretto   [3:47]
8. Allegro       [4:25]

Mieczysław Wajnberg
Berceuse op. 1 (1935)
9. Berceuse op. 1 (1935)  [5:10]

Wykonawcy:
Michał Rot /fortepian/
Wojciech Fudala /wiolonczela/

„MONIUSZKO – NIEPODLEGŁOŚĆ” - w Filharmonii Podkarpackiej

27 X 2019 NIEDZIELA GODZ. 18:00
„MONIUSZKO – NIEPODLEGŁOŚĆ”

ALEKSANDER BERKOWICZ Z ZESPOŁEM
ORKIESTRA FILHARMONII PODKARPACKIEJ W KAMERALNYM SKŁADZIE

W programie:
Kompozycje A. Berkowicza do tekstów poetów polskich oraz improwizacje zaczerpnięte z utworów S. Moniuszki.
Autor aranżacji K. Mroziak.

Subskrybuj to źródło RSS