Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Filharmonia Podkarpacka - Moniuszko, Rodrigo, Schumann

Koncert symfoniczny

ORKIESTRA SYMFONICZNA FILHARMONII PODKARPACKIEJ
JIŘÍ PETRDLÍK – dyrygent
KRZYSZTOF MEISINGER – gitara

W programie:
S. Moniuszko – Uwertura koncertowa „Bajka”
J. Rodrigo – Concierto de Aranjuez
R. Schumann – II Symfonia C – dur op. 61

Uwertura koncertowa „Bajka (1848) Stanisława Moniuszki, o podtytule francuskim – Conte d’hiver (Opowieść zimowa), to jeden z najlepszych utworów instrumentalnych autora „Halki”, pełen zróżnicowanych nastrojów i „bajecznych” melodii pobudzających wyobraźnię słuchacza. Bogactwo pięknych tematów przyniesie ze sobą także utwór Jaquina Rodrigo – niewidomego hiszpańskiego kompozytora i gitarzysty żyjącego w XX stuleciu. Jego Concierto de Aranjuez (1939), nawiązujące tytułem do miasta w środkowej Hiszpanii, rozsławione zostało przez najwybitniejszych wirtuozów gitary. Najsłynniejszym fragmentem dzieła jest elegijne Adagio ze znanym solem rożka angielskiego. Romantyczna II Symfonia C-dur op. 61 (1845-1846) Schumanna, to ukłon w stronę wielkich poprzedników – Jana Sebastiana Bacha i Ludwiga van Beethovena. Część pierwszą Symfonii rozpoczyna chorał instrumentów dętych blaszanych, przywołujący styl mistrza baroku, a Finał czerpie tematy z cyklu pieśni Beethovena „An die ferne Geliebte” („Do dalekiej ukochanej”).

Biografia

Krzysztof Meisinger - urodzony w 1984 roku. W opinii wielu krytyków muzycznych, jak i melomanów z całego świata, jest jednym z najbardziej fascynujących i charyzmatycznych młodych gitarzystów klasycznych. Jego talent międzynarodowa krytyka porównuje do talentu Pepe Romero, czy Piotra Anderszewskiego. Największy wpływ na jego rozwój mieli tacy pedagodzy i autorytety jak: Bolesław Brzonkalik, Piotr Zaleski, Aniello Desiderio (Włochy) oraz Christopher Parkening (USA). Jest zwycięzcą i laureatem wielu międzynarodowych i ogólnopolskich konkursów.

Jest stypendystą Ministra Kultury, Prezydenta Miasta Bydgoszczy, Fundacji KGHM „Polska Miedź” oraz programu stypendialnego Ministra Kultury „Młoda Polska”. Za wybitne osiągnięcia artystyczne w marcu 2015 roku został laureatem Nagrody Artystycznej Prezydenta Miasta Szczecina. Także w 2015 roku otrzymał Nagrodę „Pro Arte” przyznawaną przez Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego.
W 2008 roku został zwycięzcą uczelnianym oraz jednym z 6 finalistów regionu kujawsko-pomorskiego konkursu Primus Inter Pares Student Roku 2008- konkursu na najlepszego studenta Polski.

Występuje na całym świecie – od Tokyo po Los Angeles i Buenos Aires koncertując w takich salach jak Filharmonia Berlińska, Theatre de Chatelet w Paryżu, Tokyo International Forum, Niigata Concert Hall, Filharmonia Narodowa w Warszawie, Theatre du Palais Royal w Paryżu, Studio Koncertowe Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego w Warszawie, Teatr Wielki Opera Narodowa w Warszawie, Hatch Recital Hall w Rochester, Raitt Recital Hall w Malibu, czy Grossmunster w Zurichu. Jego debiut w Filharmonii Berlińskiej w 2014 roku zakończył się wielominutową owacją na stojąco.
Występuje m.in. z "Academy of St Martin in the Fields", Sinfonia Varsovia, PKF-Prague Philharmonia, Orkiestrą Kameralną Polskiego Radia „Amadeus”, Philharmonia Quartet Berlin, Orkiestrą Kameralną Filharmonii Narodowej w Warszawie, Orkiestrą Kameralną „Leopoldinum”, „Capellą Bydgostiensis”, Toruńską Orkiestrą Symfoniczną oraz wieloma orkiestrami filharmonicznymi u boku wybitnych dyrygentów takich jak: Agnieszka Duczmal, Wojciech Michniewski, Krzysztof Urbański, Michał Klauza, czy Łukasz Borowicz.
Występował na wielu festiwalach m.in. Festiwal Muzyki Polskiej w Krakowie, „Muzyka w Starym Krakowie”, Letni Festiwal Filharmonii Narodowej, La Folle Journee de Varsovie, „Toruń- Muzyka i Architektura”, czy Festiwal Laureatów Konkursów Muzycznych w Bydgoszczy.
Występuje z wybitnymi muzykami sceny międzynarodowej – Agnieszka Rehlis (mezzosopran), czy Daniel Stabrawa (skrzypce). Od 2014 roku występuje także u boku jednej z największych sopranistek świata - Sumi Jo. Zainspirował wielu kompozytorów do napisania nowych utworów na gitarę - m.in. cykl "Concerti Grossi" napisane dla niego przez Dmitria Varelasa.
W styczniu 2014 roku był kierownikiem artystycznym produkcji operity Astora Piazzolli "Maria de Buenos Aires" w Teatrze Polskim w Szczecinie z Sandrą Rumolino w roli tytułowej. Spektakle spotkały się ze znakomitym przyjęciem publiczności i krytyki.
Jego nagrania otrzymują liczne wyróżnienia i znakomite recenzje światowej krytyki. W 2013 roku ukazał się jego album nagrany w słynnym Abbey Road Studio z orkiestrą Academy of St Martin in the Fields który został wydany przez firmę Orfeus Music, a później przez belgijskie wydawnictwo Outhere Music/Fuga Libera. Nosi tytuł "Melodia Sentimental", jest poświęcony w całości muzyce Heitora Villi-Lobosa i pozyskuje entuzjastyczne recenzje w światowej prasie muzycznej. Płyta została okrzyknięta przez krytykę niemiecką jedną z 10 najlepszych płyt z muzyką klasyczną świata 2013 roku. Płyta „Viola Recital” Katarzyny Budnik-Gałązki z gościnnym udziałem Krzysztofa Meisingera otrzymała nagrodę FRYDERYK. W 2014 roku ukazał się jego kolejny album zatytułowany MEISINGER nagrany u boku takich gwiazd jak Sumi Jo czy Philharmonia Quartett Berlin, a w 2016 płyta ASTOR – nagrana wspólnie z orkiestrą Sinfonia Varsovia. Obecnie ukazał się jego pierwszy album DVD – ASTOR live at the Opera, także nagrany podczas koncertu z orkiestrą Sinfonia Varsovia.
Krzysztof Meisinger gra na gitarze zbudowanej przez Andersa Sternera – kopii gitary Ignacio Flety z 1968 roku oraz strunach Augustine.

„Od wieków nie słyszałem tak fascynujących indywidualności jak Krzysztof Meisinger i mam nadzieję, że na tego wyjątkowego gitarzystę czeka światowa kariera, a świat zasługuje na jego grę, wirtuozerię, indywidualność i emocje!”
„The Listener” - Berlin

„Przede wszystkim należy podkreślić, że interpretacja Pięciu preludiów na gitarę solo (1940) jest jednym z najlepszych wykonań w historii.
Krzysztof Meisinger wydobywa wspaniałą interpretacją całą doskonałość dzieła.
Gra, jasna i czysta, analityczna, dotyk, rzadko spotykana precyzja, sam odbiór dźwięków delikatnie rozbrzmiewających, wypełniających całą przestrzeń przyczynia się do wzmocnienia percepcji ponad dotychczasowe poznanie.”
„ResMusica” - Paris

„Krzysztof Meisinger jest bez wątpienia świetnym wykonawcą, dysponującym ciepłym dźwiękiem i techniką godną pozazdroszczenia. Sposób w jaki gra Preludia jest miłosnym aktem zatopionym w zmysłowości. (...) Koncert gitarowy nie jest najlepszym utworem Villi-Lobosa, ale Meisinger z Academy of St Martin in the Fields zrobił dla tego utworu tyle dobrego co żaden inny wykonawca jakich pamiętam od czasu, no cóż, Romero i ASMF!”
Grammophone – London

                                                                                                                 

                                                                                     Krzysztof MeisingerKrzysztof Meisinger 800

FILHARMONIA PODKARPACKA ZAPRASZA

Koncert symfoniczny

ORKIESTRA SYMFONICZNA FILHARMONII PODKARPACKIEJ
JIŘÍ PETRDLÍK – dyrygent
KRZYSZTOF MEISINGER – gitara

W programie:
S. Moniuszko – Uwertura koncertowa „Bajka”
J. Rodrigo – Concierto de Aranjuez
R. Schumann – II Symfonia C – dur op. 61

Uwertura koncertowa „Bajka (1848) Stanisława Moniuszki, o podtytule francuskim – Conte d’hiver (Opowieść zimowa), to jeden z najlepszych utworów instrumentalnych autora „Halki”, pełen zróżnicowanych nastrojów i „bajecznych” melodii pobudzających wyobraźnię słuchacza. Bogactwo pięknych tematów przyniesie ze sobą także utwór Jaquina Rodrigo – niewidomego hiszpańskiego kompozytora i gitarzysty żyjącego w XX stuleciu. Jego Concierto de Aranjuez (1939), nawiązujące tytułem do miasta w środkowej Hiszpanii, rozsławione zostało przez najwybitniejszych wirtuozów gitary. Najsłynniejszym fragmentem dzieła jest elegijne Adagio ze znanym solem rożka angielskiego. Romantyczna II Symfonia C-dur op. 61 (1845-1846) Schumanna, to ukłon w stronę wielkich poprzedników – Jana Sebastiana Bacha i Ludwiga van Beethovena. Część pierwszą Symfonii rozpoczyna chorał instrumentów dętych blaszanych, przywołujący styl mistrza baroku, a Finał czerpie tematy z cyklu pieśni Beethovena „An die ferne Geliebte” („Do dalekiej ukochanej”).

Karłowicz i Mozart w Filharmonii Podkarpackiej

      Po dłuższej przerwie 18 lutego 2022 r. melomani rzeszowscy spotkali się ze swoją orkiestrą.
W piątkowy wieczór w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie pod batutą Michaela Maciaszczyka, skrzypka i dyrygenta, na stałe działającego w środowisku muzcznym Wiednia oraz skrzypaczki Anny Gutowskiej usłyszeliśmy:
- Prolog symfoniczny do dramatu "Biała Gołąbka" Mieczysława Karłowicza,
- Koncert skrzypcowy nr 5 A - dur "Turecki" KV 219, Wolfganga Amadeusza Mozarta,
- Symfonię C- dur KV 551 "Jowiszową" Wolfganga Amadeusza Mozarta.

      Prolog symfoniczny do dramatu "Biała Gołąbka" to młodzieńcze dzieło Mieczysława Karłowicza, uważanego za najwspanialszego symfonika w historii muzyki polskiej, który niestety w wieku zaledwie 33 lat zginął 9 lutego 1909 r pod lawiną pod Małym Kościelcem w Tatrach. Zdążył skomponować: 6 poematów symfonicznych uznawanych za orkiestrowe arcydzieła późnego romantyzmu, 22 pieśni solowe, wirtuozowski Koncert skrzypcowy A - dur op.8 oraz wspaniałą Symfonię " Odrodzenie" e - moll op.7. Śmierć wybitnego kompozytora, w tak młodym wieku, to wielka strata naszej kultury muzycznej.
Doskonałe wykonanie utworu Karłowicza w pełnym składzie naszej orkiestry, spotkało się z zasłużoną owacją publiczności.

      Twórczość jednego z największych geniuszy muzycznych Wolfganga Amadeusza Mozarta, jest magnesem przyciągającym melomanów na całym świecie.
W piątkowy wieczór zabrzmialy dwa znakomite dzieła tego kompozytora.
W wykonaniu Anny Gutowskiej wysłuchaliśmy Koncertu A - dur KV 229 należącego do żelaznego repertuaru każdego skrzypka. Jest on pełen typowo Mozartowskiego lekko melancholijnego liryzmu, gracji i humoru, pięknym przykładem póżnorokokowej muzyki " rozrywkowej ".
       Pani Anna jest rzeszowianką, tu stawiała pierwsze kroki swej muzycznej edukacji. Jest absolwentką Conservatoire du Lausanne w klasie prof. J. Jaquerod'a oraz studiów podyplomowych w wiedeńskim Universitat für Music und dastellende Kunst pod kierunkiem prof. Edwarda Zienkowskiego. Jest kameralistką i solistką, artystką występującą niemal na wszystkich estradach filharmonii w kraju jak również w wielu ośrodkach muzycznych Europy, USA, Chin, Meksyku.Jest laureatką wielu konkursów muzycznych. Od 2016 roku jest wykładowcą na Uniwersytecie Muzyki i Sztuki dramatycznej w Wiedniu
Od lat często podziwiamy ją na scenie Filharmonii Podkarpackiej.
Długotrwałą owację rzeszowskich melomanów, solistka nagrodziła bisem - tangiem " Oblivion" Astora Piazzolli. Artystce towarzyszyli członkowie Kwintetu Smyczkowego ARSO ENSEMBLE.

      Koncert zakończyło wykonanie Symfonii C - dur KV 551 "Jowiszowej", która jest ukorowaniem twórczości symfonicznej Mozarta. Doskonałe proporcje i znakomita strona formalna Symfonii "Jowiszowej" sprawia, że jest ona przykładem tego, co określamy mianem klasyczności.
Melomani, którzy wypełnili w całości salę Filharmonii, gorącymi brawami dziękowali Wszystkim Wykonawcom.

Tadeusz Stopiński

Z Agatą Kielar-Długosz nie tylko o kołysankach

Niedawno ukazała się nakładem DUX Recording Producers płyta zatytułowana „MODERN LULLABIES”, a jej wykonawcami są znakomici artyści: flecistka Agata Kielar-Długosz i Carlos Peña Montoya – harfa.

Aby przybliżyć Państwu to niezwykle ciekawe wydawnictwo, poprosiłam o rozmowę dr hab. Agatę Kielar-Długosz, świetną polską flecistkę, animatorkę życia kulturalnego, absolwentkę studiów solistycznych w Hochschule für Musik und Theater w Monachium, studiów podyplomowych w Hochschule für Musik w Weimarze oraz Yale University w New Haven.

Pani Agata Kielar-Długosz jest laureatką wielu prestiżowych nagród. Jako solistka i kameralistka prowadzi ożywioną działalność koncertową w kraju i za granicą. Grała pod batutą takich dyrygentów, jak: Zubin Mehta, Mariss Jansons, Sir Colin Davis, Jacek Kaspszyk, Jerzy Maksymiuk, Agnieszka Duczmal, Helmuth Rilling.

Będziemy rozmawiać także o tej działalności, ale rozpoczynamy od polecenia Państwu najnowszej płyty.

Album zawiera 15 cudownych kołysanek polskich i zagranicznych kompozytorów. Są to premierowe nagrania, a ponieważ jest Pani pomysłodawczynią tego projektu, to proszę opowiedzieć, jak on powstał.

modern lullabies kielar dlugosz pena montoya. w studiu- Pomysł zrodził się w 2017 roku, kiedy wraz z mężem prawykonaliśmy w Filharmonii Bałtyckiej „Wings Concerto” Pawła Łukaszewskiego. Jest to piękny, trzyczęściowy koncert, a w środkowej jest niezwykle wzruszająca, melancholijna melodia, która od pierwszego wykonania skojarzyła mi się z kołysanką.

Tuż po próbie generalnej poruszona tą przepiękną melodią, podeszłam do obecnego na próbach kompozytora i podzieliłam się swoimi przemyśleniami, prosząc o skomponowanie kołysanki dla mnie.

Mam dwójkę małych dzieci, wtedy córka była jeszcze niemowlęciem, a syn miał cztery lata. Pomyślałam, że to będzie piękna laurka dla nich. Powiedziałam mu, że myślę o kameralnym utworze, który wykonam z Carlosem Montoyą znakomitym harfistą z Kostaryki, absolwentem Mozarteum Salzburg.

Kompozytorowi bardzo się ten pomysł spodobał i poprosił, żeby w tej sprawie zadzwonić do niego tuż po letniej sesji akademickiej. Paweł Łukaszewski jest profesorem Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie, więc zgodnie z umową zatelefonowałam do niego pod koniec czerwca. Tłumaczył, że pamięta o kołysance, ale priorytetowo w czasie wakacji musi napisać zaplanowany już dużo wcześniej koncert skrzypcowy. Porosił o telefon pod koniec sierpnia i obiecał, że na pewno napisze dla mnie jeszcze przed rozpoczęciem kolejnego roku akademickiego. Na następny dzień zadzwonił i zapytał, czy odebrałam e-maila. Przyznałam, że jeszcze nie sprawdzałam korespondencji i wtedy usłyszałam: „Zaglądnij, bo już ci wysłałem kołysankę” . Wyjaśnił, że jeszcze tego samego wieczora, zmotywowany naszą rozmową usłyszał w myślach melodię i przelał ją na papier nutowy. Tak powstała pierwsza miniatura, trwająca ponad cztery minuty.

Równie łatwo było z pozostałymi kołysankami?

- Trochę to trwało, ale kontynuowałam ten pomysł z pozostałymi kompozytorami. Jednymi z pierwszych byli Jerzy Kornowicz i Paweł Mykietyn, których utwory miałam już przyjemność wykonywać jako pierwsza. Każdy z nich podszedł do mojego pomysłu z entuzjazmem więc powstawały kolejne utwory.

Następnie do projektu dołączyli twórcy: Piotr Moss, Justyna Kowalska-Lasoń, Adam Wesołowski, Iwona Kisiel, Janusz Bielecki. Każda kołysanka ma swoją osobną historię powstania. Zrodził się wtedy w mojej głowie konkretny pomysł na autorski album płytowy.

Swoją płytę chciałam wzbogacić kołysankami napisanymi również przez zagranicznych twórców oraz polskich, żyjących za granicą.

Byłam m.in. zaproszona na Festiwal w Céret w południowej Francji. Wtedy o swoim projekcie opowiedziałam Joannie Bruzdowicz, która rownież chętnie dla mnie napisała. Bardzo się cieszę, że udało się ten utwór nagrać, ponieważ jest to jedna z ostatnich napisanych przez nią kompozycji, gdyż Joanna zmarła 3 listopada ubiegłego roku. Podobnie Marcin Błażewicz, który niestety również nie doczekał premiery płyty ze swoją muzyką. Miałam również przyjemność jako pierwsza wykonywać utwory chińskiego kompozytora Dai Bo, który wielokrotnie przyjeżdżał do Polski na prawykonania swoich utworów, Enjotta Schneidera szefa niemieckiej GEMA, który także stworzył piękną miniaturę. Igora Shcherbakova poznałam prawykonując w Filharmonii Lwowskiej Koncert Adama Sławińskiego, którego nota bene utwór również znajduje się na płycie. Shcherbakov swoją miniaturę poprzedził wierszem Juliana Tuwima, ponieważ pózniej powiedział mi, że bardzo lubi jego twórczość a wiersz w jego przypadku stał się inspiracją. Na płycie jest także kołysanka, którą skomponował Mendi Mengjigi. Poznałam go, kiedy był jeszcze studentem i stypendystą Akademii Muzycznej w Krakowie. Studiował kompozycję w klasie Zbigniewa Bujarskiego, brał także lekcje u Krzysztofa Pendereckiego. Dwa lata temu przyjechał na zjazd kompozytorów, którzy byli związani z krakowską szkołą kompozytorską. Zobaczyłam post o jego wizycie, napisałam, że również jestem w Krakowie i jeszcze tego samego dnia siedzieliśmy wraz z moim mężem na wspólnej kawie snując plany artystyczne. Ponieważ byłam w trakcie gromadzenia utworów na płytę, zaprosiłam go do udziału w projekcie. Tak powstała kolejna wspaniała porcja muzyki, którą dostałam w ekspresowym tempie, ponieważ napisał ją zaraz po powrocie do Kosowa. Mendi Mengjigi jest profesorem na Wydziale Sztuki Uniwersytetu w Prisztinie i co ciekawe, autorem m.in. hymnu Kosowa.

Cały projekt płyty z kołysankami tworzył się co najmniej trzy lata. Nikomu nie narzucałam terminu i nigdy nie podkreślałam, że ma to być utwór przeznaczony dla młodych odbiorców. Bardzo chciałam stworzyć autorski projekt zawierający piękne miniatury fletowo – harfowe, gdyż zaczynając aktywność zawodową na studiach zauważyłam, że na tą obsadę instrumentalną miniatura jest właśnie najpopularniejszą formą muzyczną. Poza tym zależało mi na bardzo wyciszającej muzyce, kojącej niejednokrotnie nasze zszarpane nerwy w tym przeładowanym bodźcami świecie. Nie każdy jest entuzjastą jogi…ja z zdecydowanie wolę wyciszający spacer z porcją spokojnej muzyki w słuchawkach.

Powstało 15 przepięknych utworów, a zastawienie ich w odpowiedniej kolejności na płycie nazwałabym także kompozycją. Bardzo przyjemnie słucha się płyty w całości, nie wiadomo kiedy mija godzina muzyki.

- Bardzo mnie cieszą pani słowa. Moim zamiarem było, aby muzyka znajdująca się na płycie „MODERN LULLABIES” trafiała do szerokiego grona odbiorców, również młodych melomanów promując przy tym muzykę naszych czasów. Zbierając utwory do tego projektu nie narzucałam żadnych ram jak mają brzmieć. Każdy z twórców komponował według swojej intuicji. Jeden eksperymentował, inny twierdził, że napisze bardziej tradycyjną miniaturę. Dzięki temu powstała bardzo różnorodna płyta, mająca niejednokrotnie awangardowe spojrzenie na miniaturę muzyczną.

Bardzo długo trwało nie tylko samo tworzenie tego projektu, ale również sytuacja pandemiczna krzyżowała nam plany nagraniowe. Nie zawsze mogliśmy się spotkać się z Carlosem, aby omówić interpretację. Było wiele sytuacji w tym zdrowotnych, które opóźniły realizację płyty. Dużo czasu zajęło nam także ustalanie kolejności kołysanek, aby były one ustawione na płycie kontrastująco .

modern lullabies kielar dlugosz pena montoya. Igor Bodaj

                   Wykonawcy i realizator:: Carlos Peña Montoya (harfa), Igor Budaj (reżyser dźwięku), Agata Kielar-Długosz (flet)

Ta piękna płyta ukazała się pod koniec 2021 roku, stąd kolejne pytanie – jaki był dla Pani ubiegły rok, bo pewnie niełatwy, ale w sumie szczęśliwy. Pani wkład w promocję muzyki polskiej został doceniony. Otrzymała Pani Brązowy Medal "Zasłużony Kulturze – Gloria Artis" , Nagrodę Honorową Związku Kompozytorów Polskich za zasługi dla promocji muzyki polskiej, a płyta „Roman Palester. Concertinos” została nominowana do nagrody Fryderyk 2021.

- Cieszę się że moja działalność została zauważona i doceniona. Przyznam szczerze, że dla mnie zawsze najważniejsze jest tworzenie ciekawych projektów, żywe uczestniczenie w procesie premierowego odtworzenia dzieła muzycznego. Jest ono dla mnie zawsze bardzo dużym świętem i cieszę się, że moja praca została dostrzeżona przede wszystkim w zaszczytnym wyróżnieniu w postaci Honorowej Nagrody Związku Kompozytorów Polskich. Nie ukrywam, że dużo czasu i energii poświęcam na to, aby tej dobrej muzyki współczesnej dużo wykonywać i nagrywać. W literaturze na flet jest dużo do nadrobienia, a teraz mamy wspaniałych kompozytorów starszego oraz młodego pokolenia, którzy doceniają ten instrument i chyba też wiedzą, że mają dla kogo pisać. Z mężem Łukaszem Długoszem nie jesteśmy na to obojętni, lubimy nowe wyzwania i są one dla nas sprawą priorytetową. Dlatego się cieszę, że zarówno ja, ale także mąż, zostaliśmy docenieni. Oprócz wspomnianej nominacji do Fryderyków i otrzymania od Ministra Kultury Medalu Gloria Artis, otrzymałam również Nagrodę Miasta Sanoka z której bardzo się ucieszyłam, bo to przecież moje rodzinne miasto.

Jest Pani jeszcze młodą osobą, a w dorobku ma już Pani 16 albumów, na których utrwalone są utwory naszych czasów, ale są także dzieła kompozytorów żyjących w poprzednich stuleciach.

- Gramy muzykę z różnych epok, nie ograniczamy się tylko do muzyki nowej, chociaż bardzo ją cenimy. W moim życiu przyszedł taki okres, że ta ciągle grywana literatura już nic ciekawego przede mną nie odkryje, a muzyka współczesna daje mi nowe możliwości, pozwala kreatywnie spojrzeć na dzieło muzyczne. Dzieła Johanna Sebastiana Bacha czy Wolfganga Amadeusza Mozarta zostały już tysiące razy wykonane, nagrane oraz opisane. Są one piękne, mamy je w repertuarze i interpretujemy zgodnie ze stylem epoki w której powstały. Ja pragnę jednak wzbogacać i utrwalać nową literaturę zgodnie z zamysłem kompozytorskim. Ostatnio zaczęłam z ciekawości pobierać lekcję śpiewu bel canto, może w przyszłości wykorzystam tę umiejętność w muzyce nowej - kto wie? To jest istota mojej artystycznej drogi, pasjonuje mnie także muzyka francuska XX wieku. Ta muzyka znalazła się na mojej pierwszej solowej płycie. Kolejna była z polską muzyką XX wieku, zawierająca dzieła wybitnych polskich kompozytorów. Udaje nam się z mężem odkrywać polskie dzieła romantyczne oraz z pierwszej połowy XX w. Nie jest tej literatury zbyt dużo, ponieważ flet nie był traktowany przez kompozytorów solistycznie. Związane jest to z faktem, iż ówczesne instrumenty miały inną budowę niż dzisiejsze, co wiązało się ze znacznymi ograniczeniami wykonawczymi. Do tego przez naszą zawieruchę historyczną dużo dzieł zaginęło.

Panująca od dwóch lat pandemia chyba mocno ograniczyła Państwa działalność koncertową i chyba przede wszystkim dotyczy to wyjazdów zagranicznych. W większości koncertowali Państwo w Polsce.

- Raczej w Polsce, chociaż w okresie letnim koncertowaliśmy z orkiestrą m.in. w Kijowie, graliśmy recitale w Czechach, a mąż był jeszcze w Niemczech i na Litwie. Udawało się, chociaż nie zabiegaliśmy o zagraniczne wyjazdy, ponieważ nie było wiadomo co się wydarzy. Niestety część zaplanowanych koncertów z orkiestrami jak w Clevland czy we włoskim Triest nie udało się ponownie wskrzesić. Uważaliśmy, że lepiej ten czas poświęcić na projekty w Polsce, które na nas czekały. Sporo nagrywaliśmy, napisałam dwa artykuły, które zobowiązałam się napisać, a nigdy nie było na to czasu. Graliśmy bardzo dużo recitali, ponieważ im mniejsza obsada, tym większa pewność, że koncert się odbędzie.

W czasie pandemii najwięcej koncertów mieliśmy w okresie letnim. Plany, które mieliśmy rozłożone na dwanaście miesięcy, skumulowały się w pięciu miesiącach. To były koncerty, które miały odbyć się wiosną, a z powodu epidemii zostały przełożone na lato. Letnie odbywały się zgodnie z terminami, a zaplanowane na późną jesień, zostały przyśpieszone aby mogły odbyć się bez przeszkód. Mieliśmy więc bardzo intensywny czas wakacyjny. Sporo koncertów odbyło się na Pomorzu, dzięki czemu w każdej wolnej chwili łapaliśmy z całą rodziną promienie słońca na plaży. Być może w tym roku nieuchronny jest podobny scenariusz, większość organizatorów dla bezpieczeństwa zostawia projekty koncertowe na lato.

Proszę jeszcze opowiedzieć o współtworzonym wspólnie z mężem portalu edukacyjnym „FLAUTOFORTE”.

- Ten portal został utworzony jesienią jeszcze przed wybuchem pandemii. Ma on w zamyśle profesjonale nagranie audio – video tych utworów, które zostały dla nas skomponowane.

Zawiera on prezentację dzieła oraz wywiad z twórcą na temat utworu oraz nasze krótkie wskazówki wykonawcze. Na portalu zamieszczonych jest na razie sześć utworów, ale ta ilość będzie się systematycznie zwiększać. Mieliśmy niedawno drugą sesję nagraniową z kolejnymi utworami, ale nie wiem kiedy zostaną zamieszczone na stronie internetowej.
Wydaje mi się, że to bardzo ciekawy portal, ponieważ każdy kto będzie chciał sięgnąć po zamieszczony utwór, będzie mógł skorzystać z tej bazy informacyjnej. Wszyscy kompozytorzy byli obecni podczas nagrań a wykonane dzieło utrwalone w zgodzie z ich zamysłem.

Drugim nurtem naszego portalu jest „FLET+”, który w zamyśle ma odkrywanie dzieł z różnych epok, albo proponowanie własnej interpretacji dzieł już dobrze znanych oraz transkrypcji. Krótko opisując, zawiera przekrojowy repertuar fletowy z różnych epok, więc to także ciekawy portal edukacyjny.

W ubiegłym roku mieliśmy również przyjemność uczestniczyć w cyklicznej imprezie „Dni Edukacji Muzycznej” organizowanej przez Państwowe Wydawnictwo Muzyczne oraz Centrum Edukacji Artystycznej, w ramach której poprzez portal internetowy prowadzone są kursy mistrzowskie, różne warsztaty oraz recitale. Poprowadziliśmy workshop dotyczący polskiej muzyki fletowej w przekroju – od muzyki romantycznej aż po muzykę najnowszą.

Myślę, że nie ma Pani czasu na odpoczynek, bo jeśli nawet nie ma nagrań oraz koncertów, to trzeba jeszcze ćwiczyć i każdą wolną minutę poświęcić rodzinie. Pamiętam, że na wszystkie koncerty zabierali Państwo swoje dzieci. Teraz dzieci od września do czerwca uczęszczają do szkoły i pogodzenie działalności artystycznej z nauką dzieci stanowi nie lada wyzwanie.

- Nie ukrywam, że nasze życie bardzo się musiało przeorganizować, ale czasami korzystamy z tego, że syn jest jeszcze objęty nauczaniem początkowym. W związku z tym, każda nieobecność spowodowana naszym wyjazdem na koncert nie stanowi większego problemu z uzupełnieniem zaległości. Szczególnie tuż przed pandemią mogliśmy zakosztować bardzo intensywnego życia “sceniczno – szkolnego”. Nie było to łatwe, ponieważ w każdej wolnej chwili trzeba było spełniać obowiązki rodzicielskie i jeszcze pilnować, żeby wszystkie zadania zostały przez syna odrobione. Gdy nastał twardy lockdown i czas zdalnej nauki, dość długo nie mogłam się odnaleźć. Przez pierwsze tygodnie otrzymywaliśmy kilometrowe e-maile z tym, co dziecko powinno na następny dzień przerobić. Na szczęście syn chodzi do szkoły niepublicznej, która dość szybko włączyła wszelkie komunikatory i stery przejął wychowawca prowadzący zajęcia na platformie edukacyjnej. Przebywając w domu, nie było żadnych zaległości a nawet jeśli musieliśmy wyjechać na koncert lub nagrania, to syn miał zajęcia zdalne więc był na bieżąco z nauką.

Od następnego roku córka rozpocznie naukę w pierwszej klasie, a syn w czwartej i będzie miał nowe przedmioty z różnymi nauczycielami, dlatego obowiązków związanych z nauką dzieci przybędzie. Spokojnie czekam na to wyzwanie, bo takie jest życie. Zdecydowałam się świadomie na rodzinę. Był czas na rozwijanie swoich ambicji artystycznych, a teraz trzeba trochę wyciszyć sprawy zawodowe i pójść na kompromis dla dobra rodziny.

Wiem, że Państwa dzieci są wymagające i utalentowane, dlatego trzeba będzie także zadbać o rozwój ich talentów. Kiedyś Państwa synek pokazywał mi swoje piękne rysunki.

- Syn przejawia duże zainteresowania plastyczne, chociaż tuż przed rozpoczęciem nauki w szkole oznajmił mi, że będzie grał na trąbce i faktycznie w pierwszej klasie rozpoczął naukę gry, w której radzi sobie znakomicie. Dzięki temu np. spotkała go już miła niespodzianka przy okazji naszego prawykonania z Capellą Gedanensis Koncertu na dwa flety i orkiestrę autorstwa Jerzego Maksymiuka, świętującego w ubiegłym roku jubileusz 85 urodzin. Jak Maestro usłyszał grę naszego syna, zaprosił go do wykonania partii trąbki w jednej z części owego koncertu. Hugo przegrał po raz pierwszy dopisany przez kompozytora fragment podczas próby generalnej, a już wieczorem grał dla publiczności pod batutą Jerzego Maksymiuka. Dzięki przygodzie z trąbką przeżywa już niezapomniane chwile.

Oprócz lekcji gry, Hugo uczestniczy również w zajęciach orkiestry dętej i jazz bandu. Nie zapisywaliśmy go do szkoły muzycznej, bo uważamy że to musi być jego świadomy wybór, wiążący się z dużymi obowiązkami. Poza tym, chciałabym żeby rozwijał się wielotorowo najdłużej jak to możliwe i grał każdy rodzaj muzyki. Czas pokaże, co wybierze – czy będzie to tylko muzykowanie dla przyjemności i odskocznia w której będzie się mógł w jakiś sposób realizować czy coś więcej.

Córka choć jeszcze w przedszkolu, także przejawia zdolności muzyczne. Pięknie śpiewa i robi to prawie cały dzień – od otwarcia oczu, aż po sen. Tuż przed moimi urodzinami w listopadzie dostała do ręki flet piccolo. Poprosiłam ją, aby się nauczyła się dla mnie grać „Sto lat” . Tak zmotywowana, opanowała melodię w kilka dni. Wykonała ją w dniu moich urodzin, a potem zaczęłam jej podsuwać różne utworki. Od tego czasu gramy razem i Sara świetnie sobie radzi.

Nie będę dzieci zmuszać do nauki muzyki, aby grały w przyszłości zawodowo, ponieważ musi to być ich wybór. To, co robią teraz na pewno ich wzbogaci i rozwinie. Uważam, że takie dziedziny jak muzyka czy sport wyrabiają w dziecku poczucie odpowiedzialności i systematyczność.

Syn po dwóch latach gry na trąbce wstąpił w szeregi orkiestry „Wieniawa”, gdzie rozwija swoje umiejętności a co najważniejsze, przebywa wśród dzieci, które również kochają muzykę.

Jak długo nasze dzieci będą chciały grać, będę je wspierać, chociaż obowiązek codziennego ćwiczenia z nimi zabiera mi sporo czasu. Trzeba ich przypilnować niezależnie czy przebywamy w domu czy jesteśmy na koncertowym wyjeździe.

Gra na instrumentach dętych, zwłaszcza jeśli są to dzieci, musi być kontrolowana przez dorosłych.

- To prawda. Od lat wiadomo, że instrumenty dęte i śpiew są bardzo pożyteczne w rozwoju. Znana śpiewaczka i trener wokalny Olga Szwajgier powtarza, że w kulturze wschodniej wszystkie dzieci obowiązkowo śpiewają. Zgadzam się z tą opinią, ponieważ dużo śpiewając uczą się prawidłowo oddychać co rozwija płuca, dotlenia mózg, a muzyka z pewnością zwiększa inteligencję.

Podobnie jest z grą na instrumentach dętych. Na pewno nie zaszkodzi moim dzieciom przygoda z muzyką nawet jeśli miałaby być chwilowa.

Ja jestem najlepszym tego przykładem, ponieważ moja droga z muzyką zaczęła się jako chwilowe remedium na problemy zdrowotne. Miałam astmę oskrzelową i nic mi nie pomagało - ani leki, ani pobyty w sanatoriach. Wtedy wujek, który jest zawodowym klarnecistą, zaproponował rodzicom, żeby mnie zapisali do szkoły muzycznej na instrument dęty. Chodziło o to, żebym sobie podmuchała i tak to się właśnie zaczęło…

Już wspominałyśmy, że w dzisiejszych czasach trudno cokolwiek planować, ale trzeba to robić i być w ciągłej gotowości do wyjścia na scenę, bo życie często zaskakuje.

- Cały czas pracujemy, mamy w planach kolejne prawykonania. Mamy również liczne projekty płytowe, ale czas pokaże ile z nich w obecnej sytuacji się ziści. Wszystko może się przesunąć w czasie i nie mamy na to wpływu.

Dzięki tej sytuacji nauczyliśmy się spokoju i świadomości, że nie wszystko jest od nas do końca zależne.

Ja jednak wierzę, że jeszcze w tym roku będzie okazja do poinformowania czytelników portalu Klasyka na Podkarpaciu o ciekawych wydarzeniach z Waszym udziałem, a na razie gorąco polecamy płytę „MODERN LULLABIES” ze współczesnymi kołysankami w znakomitych kreacjach flecistki Agaty Kielar-Długosz oraz harfisty Carlosa Montoyi. Podkreślić też trzeba, że są to światowe premiery fonograficzne wszystkich utworów.

- Dziękuję bardzo, mam nadzieję, że melomanom spodoba się płyta. Tak jak Pani wspomniała, przez cały czas pracujemy z mężem – jeżeli nie na scenie, to nad różnymi projektami nagraniowymi, nad edycjami razem z Polskim Wydawnictwem Muzycznym. Ze względu na pandemię nasza praca zmieniła trochę swój charakter, ale nadal uważam, że jest ona bardzo potrzebna a w dodatku kreatywna. Wreszcie teraz znalazł się czas nie tylko na działania koncertowe i dzięki temu sami zaskakujemy siebie, jak elastyczni potrafimy być. Z pewnością zaskoczę melomanów jeszcze nie raz!

Z dr hab. Agatą Kielar-Długosz, znakomitą polską flecistką urodzoną w Sanoku rozmawiała Zofia Stopińska 5 lutego 2022 roku.

Agata Długosz Kołysanki 2

NOVAK • CHAMBER MUSIC • KASPRZYK

Refleksja na temat CD: „Jan Novák - chamber music“

Twórczością Jana Novaka (1921 - 1984) zainteresował mnie przed laty mój długoletni przyjaciel, meloman i znawca muzyki od A-Z. Tak więc ciekawość i radość z otrzymania tej CD była ogromna.

Co za wspaniała muzyka tego kompozytora prezentowana jest na tej CD, która ukazała się w 2021 w DUX.

Cover - oko, które symbolizuje m.in. światło, skarb, perłę, okno, miłość, troskę, czujność, osąd, umysł, charakter, nastrój, ciekawość, czary, magię.
Jak trafnie wybrane - dotyczy zarówno kompozytora jak i wykonawców!

Booklet - obszerne informacje o kompozytorze i artystach

Można usłyszeć pięć kompozycji:
1. Rustica Musa II for piano four hands (1975)
- Canto Amoroso
- La Bisboccia
- Ballata Selvaggia
- Filastrocca
- Canto Di Ragazza
- La Danza
- Acqua Che Corre
- Zanzariana

2. Capriccio for cello and piano (1958)
- Allegro molto
- Circulus Incantus. Andante-Allegro
- Allegro

3. Sonatina for flute and piano (1976)
- Comodo
- Allegretto Scherzando Calmo
- Andante
- Allegro Leggiero

4. Vernal chorea for flute and piano (1980)
- Con Liberta. Allegro
- Andante
- Lento - Allegro - Tranquillo (Lento) – Allegro

5. Mimus magicus for soprano, flute and piano (1969)

Wykonawcami są:
Marcin Kasprzyk - piano
Renata Johnson-Wojtowicz - soprano
Jagoda Pietrusiak-Kasprzyk - flute
Wojciech Bafeltowski - cello
Michał Rot – piano

(Total time 77:30)

Jestem pod wielkim wrażeniem, więcej - jestem oczarowana tą CD. To jest magiczna uczta muzyczna - zarówno dla tych, którzy znają twórczość Jana Novaka jak i dla tych, którzy chcieliby się z nią zapoznać.

Małgorzata Bator-Schreiber

MASZYŃSKI • PIEŚNI • ZALESIŃSKA, PSZCZÓŁKOWSKA

Refleksja na temat CD: „Piotr Maszyński - Pieśni“, którą serdecznie polecam

Ponieważ dzisiaj jest dzień wiosenny wybrałam do posłuchania „wiosenną“ CD: „Piotr Maszyński - Pieśni“ w wykonaniu Lilianny Zalesińskiej (mezzosopran) i Jolanty Pszczółkowskiej-Pawlik (fortepian).

Płyta wydana w 2021 roku przez DUX i jest światową premierą fonograficzną. I to jaka premiera! Pieśni Piotra Maszyńskiego są klejnotami w tym gatunku. Co za szczęście, że zostały odkryte i zarejestrowane!

Booklet jest dwujęzyczny (polski/angielski) i znajdujemy w nim wiele informacji na temat kompozytora i wykonawczyń, oraz oryginalne teksty pieśni wraz z ich tłumaczeniem na angielski, co jest jeszcze jednym plusem tego wydania.

Lilianna Zalesińska wraz z Jolantą Pszczółkowską-Pawlik były przeuroczymi towarzyszkami w przechadzkach po moim kwiecistym ogrodzie lub na ławeczce pod palmą, może nawet z nutką melancholii ...

Małgorzata Bator-Schreiber

Do refleksji napisanej w prawdziwie już wiosennej Hiszpanii, dodajemy okładkę płyty z tytułami wszystkich pieśni i również goprąco Państwu polecamy to wydawnictwo.

DUX 1841                                                                                                     Total time: [68:52]

Piotr Maszyński
Dziewicze brzozy op. 61, sł. Leopold Staff The Pristine Birches - słowa / words Leopold Staff
1. Dziewicze brzozy op. 61 / The Pristine Birches - słowa / words Leopold Staff   [3:15]

Piotr Maszyński
Dwie pieśni op. 68 Two Songs op. 68
2. Osina / The Aspen - słowa / words r-ł. [Stanisław Józef Rachwał?]   [2:25]
3. Do fiołka / To the Violet - słowa / words Maciej Kazimierz Sarbiewski   [1:53]

Piotr Maszyński
Polały się łzy op. 59 - słowa Adam Mickiewicz I Shed Clear, Copious Tears - words Adam Mickiewicz
4. Polały się łzy op. 59 / I Shed Clear, Copious Tears - słowa / words Adam Mickiewicz   [2:30]

Piotr Maszyński
Renegat. Ballada op. 18 - słowa Adam Mickiewicz Renegade. Ballad - words Adam Mickiewicz
5. Renegat. Ballada op. 18 / Renegade. Ballad - słowa / words Adam Mickiewicz   [6:29]

Piotr Maszyński
Piosnka dudarza op. 20 - słowa Adam Mickiewicz The Bagpiper's Song - words Adam Mickiewicz
6. Piosnka dudarza op. 20 / The Bagpiper´s Song - słowa / words Adam Mickiewicz   [3:52]

Piotr Maszyński
Trzy pieśni op. 48 Three Songs op. 48
7. Do wiosny / To the Spring - słowa / words El…y [Adam Asnyk]   [3:00]
8. Który ma złoty klucz / The One With a Golden Key - słowa / words Maria Konopnicka   [4:49]
9. Roślinność serca / Heart´s Vegetation - słowa /words Maurycy Maeterlinck tłumaczenie angielskie / english translation / Miriam [Zenon Przesmycki]   [3:42]

Piotr Maszyński
Dzwonki polne op. 41 Field Bells op. 41
10. Dzwonki polne / Field Bells - słowa / words Piotr Maszyński   [2:40]
11. Służyła sierota / The Orphan Housemaid - słowa / words Maria Konopnicka   [2:43]
12. Oj ziemio / Oh Soil - słowa / words Maria Konopnicka   [2:08]
13. Piosnka ludowa / Folk Tune - słowa ludowe ze zbioru Juliusza Rogera / traditional songs from Juliusz Roger´s collection   [2:01]
14. Z okwieconej lipy / Linden in Bloom - słowa / words Marian Gawalewicz   [1:17]
15. Kwiaty i dzieci / Flowers and Kids - słowa / words Karol Brzozowski   [2:22]

Piotr Maszyński
Jedna chwila - słowa Selim [Władysław Bukowiński] The One Moment - words Selim [Władysław Bukowiński]
16. Jedna chwila / The One Moment - słowa / words Selim [Władysław Bukowiński]   [3:19]

Piotr Maszyński
Z wiosennych strof - słowa Marian Gawalewicz From Spring Stanzas - words Marian Gawalewicz
17. Z wiosennych strof / From Spring Stanzas - słowa / words Marian Gawalewicz   [2:37]

Piotr Maszyński
.Dunajec op. 26 - słowa Julian Święcicki Dunajec River - words Julian Święcicki
18. .Dunajec op. 26 / Dunajec River - słowa / words Julian Święcicki   [4:07]

Piotr Maszyński
Trzy pieśni op. 58 Three Songs op. 58
19. Smętne akordy / Sorrowful Chords - słowa / words Włodzimierz Nawrocki   [2:56]
20. W pogodną nockę / On a Clear Night - słowa / words Czesław Łukaszkiewicz   [2:53]
21. Wspomnienie / A Memory - słowa / words Adam Maszyński   [2:41]

Piotr Maszyński
Przez wały chmur op. 51 nr 2 - słowa Karol Brzozowski Through the Layering of Clouds - words Karol Brzozowski
22. Przez wały chmur op. 51 nr 2 / Through the Layering of Clouds - słowa / words Karol Brzozowski   [3:53]


Wykonawcy:
Lilianna Zalesińska /mezzosopran/
Jolanta Pszczółkowska-Pawlik /fortepian/

I Mistrzowski Kurs Wokalny „Zima w Jarosławiu” - relacja

      Od 4 do 13 lutego 2022 roku w Jarosławiu odbywał się I Mistrzowski Kurs Wokalny dr hab. Jolanty Janucik, prof. UMFC – „Zima w Jarosławiu”. Organizatorem tego wydarzenia było Warszawskie Towarzystwo Sceniczne we współpracy z partnerami: Centrum Kultury i Promocji w Jarosławiu oraz Opactwem Jarosławskim.
      Kurs został uwieńczony dwoma wspaniałymi koncertami uczestników – 11 lutego w Sali Lustrzanej Centrum Kultury i Promocji oraz 12 lutego w Opactwie Jarosławskim.
O tym wydarzeniu rozmawiałam z jego pomysłodawczynią i dyrektorką artystyczną dr. hab. Jolantą Janucik, z prof. dr hab. Robertem Cieślą oraz uczestniczką Lilianną Krych.

       Rozmowę z panią profesor Jolantą Janucik rozpoczęłam od pytania, dlaczego wybrała piękny Jarosław na miejsce Kursu?
       - To nie jest mój pierwszy pobyt w Jarosławiu, bo byłam tu już dziesięciokrotnie, ponieważ moja absolwentka organizowała tu projekt „Miasto Sztuki” i zapraszała mnie do prowadzenia kursu muzyki klasycznej, a sama prowadziła zajęcia z muzyki lżejszej – na przykład piosenki z Kabaretu Starszych Panów oraz inne, równie ambitne.
Dlatego pomyślałam, że tutaj przyjadę i zorganizuję mój kurs. Efekty naszej codziennej pracy przez 10 dni publiczność miała okazję usłyszeć podczas koncertów, ale są one także dużo później słyszalne i widzialne.

       Ilu młodych śpiewaków doskonaliło swoje umiejętności podczas Kursu w Jarosławiu?
       - Zaprosiłam do poprowadzenia zajęć także pana prof. dr hab. Roberta Cieślę, dziekana Wydziału Wokalno-Aktorskiego UMFC i w jego klasie jest czternaście osób, a u mnie jest trzynaście. W większości to są moi studenci i trochę osób, które się u mnie uczą poza studiami. Kursy są otwarte także dla innych osób, ale ilość miejsc jest ograniczona
Codziennie pracowaliśmy od rana do wieczora.

       Znaleźliście gościnę w Opactwie Jarosławskim.
        - Tak, ponieważ podczas poprzednich pobytów poznałam ks. Marka Pieńkowskiego, dyrektora działającego w Opactwie Jarosławskim Ośrodka Kultury i Formacji Chrześcijańskiej, wiedziałam, że będziemy mieć bardzo dobre warunki do pobytu i pracy. Zostaliśmy wszyscy bardzo życzliwie przyjęci.

       Myślę, że w przyszłości ma Pani zamiar organizować kolejne edycje Mistrzowskich Kursów Wokalnych w Jarosławiu.
       - Tak, mam nawet w planach kolejne kursy z szerszą ofertą. Pomyślałam, że skoro na Podkarpaciu nie ma teatru operowego, a mając takich zdolnych studentów, możemy przygotować operę w przekroju, możemy się także otworzyć na amatorów i na lokalną społeczność. Możemy zorganizować także kurs dla mieszkańców regionu, którzy kochają śpiew operowy. Może dołączą do nas uczniowie sekcji śpiewu szkół muzycznych II stopnia. W Jarosławiu jest prężnie działający Zespół Państwowych Szkół Muzycznych z przepiękną salą koncertową. Może kiedyś uda nam się nawiązać współpracę i moglibyśmy wspólnie organizować koncerty. Byłaby to bardzo ciekawa oferta dla wszystkich.

       Ma Pani ogromne doświadczenie pedagogiczne, bo zaraz po studiach w warszawskiej uczelni muzycznej została Pani tam zatrudniona na stanowisku asystentki w klasie śpiewu prof. Haliny Słonickiej, jednej z najwybitniejszych polskich śpiewaczek operowych.
Potrafiła Pani godzić karierą artystyczną z pracą pedagogiczną.
       - Moja kariera artystyczna, z powodów zdrowotnych, nie trwała tak długo, jakbym chciała. Moja Pani Profesor mówiła już w pierwszej klasie szkoły średniej, że widzi we mnie też pedagoga śpiewu i cieszę się, że mi zaufała, że uczyła mnie uczyć i później zostawiła mi całą swoją klasę.
       Prowadząc takie kursy, przygotowując moich studentów do konkursów, w których otrzymują wysokie nagrody, mogę oddawać to, czego się nauczyłam. To, co kiedyś było dla mnie przekleństwem, kiedy przestałam śpiewać, okazało się moim największym życiowym błogosławieństwem, bo mogę uczyć i przynosi mi to wiele radości.
       Staram się traktować wszystkich studentów jak członków mojej rodziny. Tak jak w rodzinie, raz jest kolorowo, a innym razem mniej kolorowo, ale wszyscy podążamy tą samą drogą, w tym samym celu. Cały czas jesteśmy razem. Dzięki moim studentom jestem zawsze aktywna i chętna do działania. Mamy na Kursach osobę, która jest dyrygentem operowym i przygotowaliśmy na Koncert Sakralny, który odbył się w Opactwie Jarosławskim, dwa utwory chóralne w wykonaniu wszystkich uczestników.

       Mistrzowski Kurs Wokalny w Jarosławiu odbył się kosztem wypoczynku.
       - Tak, bo zorganizowany został w czasie naszej przerwy pomiędzy semestrami. Jak już wspomniałam, pracowaliśmy ciężko, bo codziennie było bardzo dużo zajęć, ale zmieniliśmy klimat, otoczenie, nasz codzienny rytm w czasie semestru.
Koncerty w tak pięknych miejscach, jak Sala Lustrzana Kamienicy Attavantich czy wnętrze kościoła na terenie Opactwa Jarosławskiego, były uwieńczeniem naszej pracy.
       Cieszymy się, że na nasze koncerty przyszli miejscowi melomani, którzy bardzo nas motywowali, bo czuliśmy, że wykonywana przez naszych studentów muzyka jest im potrzebna.
Mam nadzieje, że w następnych latach nie będzie już pandemii i liczniejsze grono melomanów będzie mogło wysłuchać naszych koncertów.

 

       Chętnie zgodził się na krótka rozmowę prof. dr hab. Ryszard Cieśla, którego poprosiłam również o refleksję na temat Kursu. Warto było poświęcić przerwę pomiędzy semestrami i przyjechać do Jarosławia?
       - Na pewno, jak pani wie, ja z pochodzę z Podkarpacia i jestem sercem związany z tym regionem. W Jarosławiu dość dawno nie byłem, ale od początku tego pobytu przekonałem się, że otaczają na bardzo życzliwi i przyjaźni ludzie. Bardzo dobrze i wygodnie nam się mieszka w Opactwie Jarosławskim. Doświadczyliśmy także bardzo pozytywnego odzewu od mieszkańców tego miasta.
Wiedzą, że tu jesteśmy i łatwiej jest nam funkcjonować, ponieważ czujemy, że wszyscy są pozytywnie do nas nastawieni. Ma to duży wpływ na atmosferę panującą na Kursie.

       W ślad za Panem przyjechali do Jarosławia studenci z Pana klasy, pochodzący z bardzo daleka.
       - Tak, moi studenci są z Chin. W większości przygotowują się do doktoratów. Okres pandemii nie sprzyjał wszystkim działaniom związanym z dokonaniem przewodów, szczególnie tamten rok był bardzo ciężki i wszystko się trochę przedłużyło.
        Wszyscy bardzo chętnie przyjechali do Polski, są niezwykle pracowici i sami postanowili przyjechać na kurs do Jarosławia, aby pracować nad repertuarem. Tworzą bardzo sympatyczną grupę, są ze sobą bardzo związani, co także wpływa na dobrą atmosferę pracy i całego pobytu.
        Większość z nich bardzo poważnie podchodzi do zawodu, a ponieważ mają jeden z najtrudniejszych języków na świecie – czyli język melodyjny, stąd mają znakomity słuch do „wysłyszenia” różnic w języku polskim. Mam nawet asystenta, który najpierw w Polsce studiował, a potem zrobił doktorat i biegle mówi po polsku.

        Myślę, że ostatnio Pan trochę mniej czasu może Pan poświęcić studentom, bo będąc dziekanem Wydziału Wokalno-Aktorskiego, ma Pan mnóstwo obowiązków.
        - Na pewno, ale chyba najtrudniejszym wyzwaniem od dwóch lat jest pandemia, bo realizacja wszelkich projektów artystycznych jest ciągle obarczona niepewnością. Nigdy nie wiemy, czy uda nam się zrealizować przygotowany projekt, czy nie. Dowiedziałem się właśnie, że odwołano spektakle zarówno w Warszawie, Krakowie, jak i w Łodzi. To są bardzo niepokojące dla nas wieści, natomiast studenci są bardzo chętni do pracy.
        Chcę podkreślić, że my, jako jedna z nielicznych uczelni, utrzymaliśmy w tamtym roku możliwość kontaktowych zajęć, jeżeli chodzi o śpiew, przez cały okres pandemii. Udało nam się dlatego, że nie mieliśmy dużo zachorowań. W tym roku mieliśmy dużo zachorowań, ale nie były one tak groźne jak w roku ubiegłym.
        Poświęcam sporo czasu moim studentom, chociaż mam go mniej, bo pracuję od rana do wieczora i w domu bywam o wiele krócej niż wcześniej. Przy tej ilości studentów i obowiązkach dziekańskich bardzo mało czasu zostaje dla normalnego życia.

        Pewnie nawet jak byli Państwo przez wiele lat za granicą, to miał Pan więcej czasu dla rodziny.
        - Było inaczej, ponieważ oprócz tego, że byłem zaangażowany na stałe w jednym teatrze operowym, to bardzo często wyjeżdżałem na występy gościnne i nie było mnie w domu. Próbowaliśmy jakoś to wszystko godzić. Czasem jeździliśmy razem na spektakle, moja żona siedziała na widowni i po spektaklu wracaliśmy razem. Natomiast teraz pracuję od rana do wieczora i po prostu nie ma mnie w domu.

        Czy któreś z Pana dzieci poszło w Pana ślady?
         - Żadne z moich dzieci nie studiuje na kierunku muzycznym. Jedno studiuje na czwartym roku prawa w Uniwersytecie Warszawskim i na drugim roku studiów pilotażu w Dęblinie. Drugie dziecko jest także studentem Uniwersytetu Warszawskiego, natomiast trzecie jest zainteresowane informatyką i matematyką. Ja kiedyś też byłem bardzo zainteresowany matematyką.

        Ukończył Pan z wyróżnieniem studia na Wydziale Wokalno-Aktorskim warszawskiej Akademii Muzycznej, ale ukończył Pan też studia z zakresu psychologii i z pewnością ta wiedza bardzo się Panu przydaje.
        - Tak, jedną z najważniejszych rzeczy, jeżeli chodzi o Azjatów, którzy stykają się z kulturą europejską, a wyrośli w zupełnie innej kulturze, jest przekazanie im sposobu kreowania postaci. To jest rzeczywiście bardzo trudne zadanie i psychologia w realizowaniu tego jest bardzo pomocna.

        Mam nadzieję, że będą realizowane następne edycje Mistrzowskich Kursów Wokalnych w Jarosławiu i będzie także okazja do oklaskiwania Pana studentów.
        - Bardzo chętnie przyjadę tu ponownie. To był bardzo przyjemny dla nas czas wytężonej pracy, pozwalający mi w trudnej sytuacji życiowej na radzenie sobie z żałobą.
Nigdy nie spędziłem w Jarosławiu tyle czasu, ale mam stąd dobre wspomnienia. Uważam, że jest to bardzo przyjazne, bardzo piękne i miłe miasto do spędzenia w nim czasu.

 

        O wypowiedź poprosiłam także jedną z uczestniczek Mistrzowskiego Kursu Wokalnego w Jarosławiu – panią Liliannę Krych. Czego w ciągu tych kilkunastu dni można się nauczyć?
        - Przede wszystkim mogliśmy mieć lekcje z profesorem codziennie, a będąc w swoim mieście spotykamy się zazwyczaj dwa razy w tygodniu. Ta zwiększona intensywność pozwala na szybszą pracę nad konkretnym problemem czy zagadnieniem, które dana osoba ma. Poza tym nie jesteśmy obciążeni innymi zajęciami i możemy więcej czasu poświęcić na ćwiczenie i trochę odpocząć.
Ten kurs mogę porównać do obozu treningowego. Podobnie jak sportowcy, także śpiewacy maja swoje spotkania, wyjazdy i czas przeznaczony wyłącznie na doskonalenie.

        Czy były dobre warunki do pracy?
         - Wspaniałe. Centrum Kultury i Promocji w Jarosławiu udostępniło nam piękną Salę Lustrzaną. Mieliśmy też zajęcia i mieszkaliśmy w Opactwie Jarosławskim, gdzie jest spokój, cisza, jesteśmy otoczeni przyrodą i były to warunki sprzyjające pracy nad rozwojem artystycznym.

        Mieliście czas, żeby pospacerować i odwiedzić chociaż kilka zabytkowych miejsc?
        - Jak najbardziej. Zachwycaliśmy się Jarosławiem i okolicami, pięknymi zabytkami i widokami. Mieliśmy wszystko, co potrzeba do życia i pracy.

        Słuchając koncertów, można się było zorientować, że doskonalili swoje umiejętności studenci, którzy rozpoczynają naukę oraz absolwenci UMFC.
        - Owszem, ale były także osoby, które chcą się uczyć śpiewać, ale nie zamierzają w przyszłości śpiewać zawodowo. Ja nie jestem studentką Wydziału Wokalnego i śpiewam po to, żeby się rozwijać muzycznie. Był wśród nas także uczeń technikum, który dopiero drugi raz w życiu miał okazję wystąpić na koncercie, a były także osoby, które już kończą doktoraty. Mogliśmy się wzajemnie od siebie uczyć, co jest bardzo cenne. Osoby, które zaczynają uczyć się śpiewu, mogły obserwować, jak pracują te osoby, które uczą się już dłużej, popatrzeć, jak profesor pracuje z początkującymi i bardziej zaawansowanymi. To wszystko było niezwykle cennym doświadczeniem.
Wiem, że pani Katarzyna Bąk, która przygotowała i czuwała nad stroną organizacyjną kursu, stara się nawiązywać kontakty z jarosławskimi organizacjami, aby Mistrzowskie Kursy Wokalne w Jarosławiu odbywały się także w następnych latach. Chętnie będę w nich uczestniczyć.

 

Na zakończenie pragnę dodać, że byłam na koncercie Mistrzowskiego Kursu Wokalnego z klas dr hab. Jolanty Janucik oraz prof. dr hab. Roberta Cieśli, który odbył się 11 lutego w Sali Lustrzanej Kamienicy Attavantich. Ciągle jestem jeszcze pod wrażeniem tego wydarzenia. Wystąpiło 8 solistów z Polski oraz 15 z Chin. Towarzyszyły im dwie znakomite pianistki: Magdalena Zajączkowska-Warsza i Yan Rong. Publiczność gorąco oklaskiwała wszystkich wykonawców, ale zachwycali przede wszystkim młodzi artyści z Chin: pięknymi głosami, perfekcyjnie opanowanymi tekstami w oryginalnych językach oraz umiejętnościami aktorskimi.
Program wypełniły najpiękniejsze arie z oper: Giovanniego Battisty Bononciniego, Henry’ego Purcella, Wolfganga Amadeusza Mozarta, Antonina Dvořaka, Gaetano Donizettiego, Arriga Boito, Jacques’a Offenbacha, Giuseppe Verdiego, Stanisława Moniuszki, Ludomira Różyckiego, Piotra Czajkowskiego i Gioacchino Rossiniego. Usłyszeliśmy także dwie arie z operetek Franza Lehara.
Ten wspaniały wieczór pozostanie na długo w mojej pamięci.

Zofia Stopińska

11.02 Koncert wokalny 800

                                                      Pianiści i uczestnicy I Mistrzowskiego Kursu Wokalnego dr hab. Jolanty Janucik "Zima w Jarosławiu" , fot Centrum Kultury i Promocji w Jarosławiu

 

KONCERT SYMFONICZNY - MOZART, KARŁOWICZ

18 lutego 2022r., piątek, godz. 19:00

Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej
Michael Maciaszczyk – dyrygent
Anna Gutowska – skrzypce

W programie:
M. Karłowicz – Prolog symfoniczny do dramatu „Biała Gołąbka”
W. A. Mozart – Koncert skrzypcowy nr 5 A – dur KV 219;
Symfonia „Jowiszowa” C-dur KV 551

Symfoniczny wieczór w Filharmonii Podkarpackiej rozpocznie młodzieńczy utwór, który wyszedł spod pióra polskiego neoromantyka - Mieczysława Karłowicza. Będzie to Prolog symfoniczny pochodzący z muzyki do dramatu J. Nowińskiego pt. ''Biała gołąbka'' (1899), opartego na wzruszającej historii miłosnej. Usłyszymy również dwa utwory Wolfganga Amadeusza Mozarta, które cieszą się niesłabnącą sławą. Koncert skrzypcowy A- dur (1775) nazywany „Tureckim” odsłoni typowo mozartowskie oblicze pełne gracji, lekkości i śpiewności. Żywiołowy finał Koncertu, to według Alfreda Einsteina „humorystyczny wybuch wściekłości w tureckim’ przebraniu.” Zabrzmi również fascynująca Symfonia „Jowiszowa” C-dur KV 551 (1788) będąca nie tylko koroną twórczości wielkiego klasyka, ale także jednym z największych arcydzieł światowej symfoniki. /tekst: Biuro Koncertowe/

Anna Gutowska 800

                                        Anna Gutowska - skrzypce, fot ze zbiorów Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie

Festiwal Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej - inauguracja

Festiwal Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej to wydarzenie muzyczne upamiętniające postać wybitnej pianistki związanej z Jarosławiem, Marii Turzańskiej, które rokrocznie gromadzi wirtuozów muzyki poważnej światowego formatu.
Wydarzenie zostało objęte Honorowym Patronatem Burmistrza Miasta Jarosławia Waldemara Palucha.

26 lutego 2022, godz. 18:00, Sala Lustrzana (Centrum Kultury i Promocji w Jarosławiu)
Inauguracja festiwalu

Koncert ClaroNegro Clarinet Quartet

Andrzej Ruciński
Agnieszka Dąbrowska-Kras
Konrad Szumański
Kinga Puścizna

      Zespół powstał w 2019 roku, z pasji do gry kameralnej tworzących go artystów. Głównym obszarem zainteresowania zespołu jest muzyka hiszpańska- poszukiwanie i interpretacja nieznanych w Polsce dzieł, ich popularyzacja. Nazwa zespołu, pochodzi właśnie z języka hiszpańskiego- oznacza, w wolnym tłumaczeniu- „czysta czerń” (nawiązuje do barwy drewna klarnetowego). Jednak oprócz niej, w repertuarze zespołu znajduje się także znana literatura na kwartet klarnetowy, (m. in. Paul Harvey i Jean Francaix), jak i aranżacje – transkrypcje utworów muzyki klasycznej i rozrywkowej (Felix Mendelssohn-Bartholdy, Gordon Jacob, Scott Joplin, Astor Piazzola). ClaroNegro przyświeca idea poszukiwania nowych kierunków, brzmień i rozwiązań kameralnych.

Bilet normalny: 30 zł
Bilet ulgowy: 20 zł

Filharmonia Podkarpacka - Mozart i Karłowicz

 Koncert symfoniczny

18 lutego 2022r., piątek, godz. 19:00

ORKIESTRA SYMFONICZNA FILHARMONII PODKARPACKIEJ
MICHAEL MACIASZCZYK – dyrygent
ANNA GUTOWSKA – skrzypce

W programie:
M. Karłowicz – Prolog symfoniczny do dramatu „Biała Gołąbka”
W. A. Mozart – Koncert skrzypcowy nr 5 A – dur KV 219;
Symfonia „Jowiszowa” C-dur KV 551

 Przed wejściem na koncert prosimy osoby niezaszczepione o złożenie OŚWIADCZENIA O STANIE ZDROWIA

Koszt udziału: 30 zł
Koszt udziału (ulgowy): 20 zł

Michael Maciaszczyk 800

                                       Michael Maciaszczyk - dyrygent, fot, ze zbiorów Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie

Subskrybuj to źródło RSS