Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Młodzi wykonawcy zachwycili przemyską publiczność

Wspaniałym wydarzeniem muzycznym był „Wiosenny Koncert Kameralny”, który odbył się 8 kwietnia na Zamku Kazimierzowskim w Przemyślu. Pani Renata Nowakowskadyrektor Przemyskiego Centrum Kultury i Nauki ZAMEK – zaprosiła troje młodych, ale mających już wiele osiągnięć artystycznych wykonawców. Pianistka Maria Miszczak i skrzypek Marcin Suszycki urodzili się i rozpoczynali muzyczną edukację w Przemyślu, zaś trębacz Jakub Waszczeniuk pochodzi z Dębna.
Zanim zaproszę do przeczytania krótkiej rozmowy z artystami, krótko ich przedstawię, podobnie jak było to podczas koncertu.


Maria Miszczak jest absolwentką Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu w klasie fortepianu prof. Grzegorza Kurzyńskiego. Z wyróżnieniem ukończyła Podyplomowe Studia Mistrzowskie w zakresie kameralistyki fortepianowej i uczestniczyła w wielu kursach mistrzowskich. Obecnie pracuje we wrocławskiej Akademii Muzycznej jako akompaniatorka. Akompaniowała wielu znanym i cenionym instrumentalistom, a studenci, którym towarzyszyła przy fortepianie podczas krajowych i międzynarodowych konkursów, zdobyli czołowe lokaty. Wielokrotnie była nagradzana za wyróżniający się akompaniament.

Marcin Suszycki jest koncertmistrzem Filharmonii Poznańskiej. Ukończył Akademię Muzyczną im. Ignacego Jana Paderewskiego w Poznaniu, a dzisiaj jest wykładowcą na tej uczelni. Współpracuje z wieloma zespołami w kraju i za granicą. Jest gościnnym koncertmistrzem znanej Orkiestry Akademii Beethovenowskiej, skupiającej wybitnych młodych muzyków, grającej m.in. pod batutą Krzysztofa Pendereckiego. Laureat międzynarodowych konkursów kameralnych, a także Medalu Młodej Sztuki w kategorii muzyka za: „wysokiej klasy wykonawstwo w roli koncertmistrza Filharmonii Poznańskiej, a także solisty w koncertach z orkiestrami symfonicznymi oraz za wszechstronność i poszukiwanie smaku artystycznego w zakresie muzyki dawnej i kameralnej”.

Jakub Waszczeniuk – pierwszy trębacz, solista orkiestry Sinfonia Varsovia, z którą współpracę rozpoczął już jako student IV roku Akademii Muzycznej we Wrocławiu. Od tamtego czasu wystąpił z tą orkiestrą kilkaset razy, koncertując w najbardziej prestiżowych salach świata. Grał też z innymi orkiestrami, w tym pod batutą prof. Krzysztofa Pendereckiego, a nawet ze znaną orkiestrą filharmoników z odległej Malezji. Współpracuje też z orkiestrami rozrywkowymi m.in. Zygmunta Kulki i Tomka Szymusia, występując w popularnych programach telewizyjnych, np. w „Tańcu z gwiazdami”. Ponadto dokonał wielu nagrań płytowych z takimi artystami, jak Grażyna Łobaszewska, Maryla Rodowicz, Lora Szafran, Katarzyna Groniec czy Piotr Rubik. Ten wszechstronny muzyk, uznawany za jednego z najlepszych trębaczy w Polsce, jest też wykładowcą na warszawskim Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina.

Z głównymi bohaterami "Wiosennego Koncertu Kameralnego" mogłam przeprowadzić krótką rozmowę w czasie, który pozostał pomiędzy próbą a koncertem.

Zofia Stopińska: Podobno po raz pierwszy wystąpi Pani w Przemyślu.
Maria Miszczak: Przed laty brałam udział w różnych szkolnych koncertach i popisach, ale po ukończeniu Liceum Muzycznego jest to mój pierwszy koncert w Przemyślu. Tak się złożyło, że wyjechałam na studia do Wrocławia i nie było już później okazji tutaj wystąpić. Pozostałam we Wrocławiu po ukończeniu studiów i prowadzę ożywioną działalność koncertową jako kameralistka, ale do Przemyśla przyjeżdżałam jedynie w odwiedziny do rodziny i wypoczywać.

Zofia Stopińska: Pan Marcin Suszycki występował w rodzinnym mieście również w czasie studiów, a także po ich ukończeniu.
Marcin Suszycki: Zdarzało się, nawet miałem przyjemność prowadzić od pulpitu Przemyską Orkiestrę Kameralną, co było wielką przyjemnością dla mnie. Zawsze z wielką satysfakcją tutaj przyjeżdżam i gram. Bardzo lubię tę publiczność i bardzo lubię to miasto.

Zofia Stopińska: Pan Jakub Waszczeniuk został zaproszony przez zaprzyjaźnionych muzyków na ten koncert.
Jakub Waszczeniuk: To prawda, że znamy się od dawna, a kilka lat temu pomyśleliśmy, że miło by było pograć wspólnie i udało nam się znaleźć repertuar na taki nietypowy skład – dzisiaj kilka utworów prezentujemy w Przemyślu. Jestem w tym mieście po raz pierwszy, ale bardzo mi się tutaj podoba. Mam nadzieję, że będzie okazja przyjeżdżać tutaj zarówno z koncertami, jak i towarzysko.

Z. S.: Przyjechał Pan z Warszawy.
J. W.: Mieszkam niedaleko Warszawy, a przeprowadziłem się tam ze względu na pracę w Orkiestrze Sinfonia Varsovia, gdzie pracuję od trzynastu lat, i w Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina.

Z. S.: Wybrała Pani fortepian, a później zdecydowała się Pani zostać pianistką-kameralistką. Może Pani powiedzieć dlaczego?
M. M.: Według mnie pianiści-soliści mają większą odpowiedzialność występując na scenie od pianistów-kameralistów, a poza tym kameraliści maja przyjemność współpracować z takimi cudownymi muzykami, jak ja mam dzisiaj przyjemność grać. Chyba także ze względu na to, że nie jestem sama na scenie. Ja bardzo lubię ludzi i wielką przyjemność sprawia mi tworzenie muzyki razem z innymi osobami.

Z. S.: Będąc akompaniatorką w Akademii Muzycznej we Wrocławiu, współpracuje Pani bardzo często ze studentami i są takie okresy, kiedy przez cały dzień trzeba grać różne utwory, co wiąże się z opanowaniem ogromnego repertuaru. Gdyby nie umiejętność czytania nut a vista, to trzeba by było zrezygnować z akompaniowania.
M. M.: To prawda. Tego nas w szkołach nie uczą i najczęściej na początku jest to ciężkie zderzenie z rzeczywistością, ale po paru latach człowiek jest się w stanie do akompaniowania przyzwyczaić i nawet to polubić. Praca ze studentami jest cudowna, ponieważ młodzi ludzie częściej się uśmiechają i to jest dla mnie źródłem dodatkowej energii. Cieszę się, ze jestem kameralistką.

Z. S.: Panie Marcinie – mamy 2018 rok i już od dziesięciu lat jest Pan koncertmistrzem Orkiestry Filharmonii w Poznaniu. Rozpoczynając pracę na tym stanowisku był Pan młodym skrzypkiem. Wiem, że często na to stanowisko przyjmowano skrzypków, którzy byli nie tylko świetnymi instrumentalistami, ale także mieli dłuższy staż pracy w orkiestrze.
M. S.: Byłem młodym skrzypkiem, ale miałem już sporo doświadczeń, bo podczas studiów współpracowałem z orkiestrą, w której Kuba pracuje od trzynastu lat – czyli z Sinfonią Varsovią. Podczas tej współpracy poznaliśmy się.
M. M.: Przepraszam, że się wtrącam, ale chcę zaznaczyć, że z Marcinem znamy się ze Szkoły Muzycznej w Przemyślu, a z Kubą poznaliśmy się podczas studiów w Akademii Muzycznej we Wrocławiu. Kuba i Marcin poznali się niezależnie, ale wcześniej wiele o sobie wiedzieli z moich opowiadań.
J. W.: Rozumiemy się doskonale, świetnie nam się razem muzykuje, a poza tym jest okazja do miłych spotkań i rozmów.

Z. S.: Pracując na stanowisku koncertmistrza i będąc wykładowcą w Akademii Muzycznej w Poznaniu, chyba nie zostaje Panu zbyt wiele czasu na inne nurty muzyki.
M. S.: To prawda, ale wszystko można jakoś pogodzić. Dzisiaj jestem kameralistą, często występuję także jako solista, a dwa tygodnie temu inaugurowałem Poznański Festiwal Muzyki Współczesnej „Poznańska Wiosna”, wykonując "Łańcuch II" Witolda Lutosławskiego. Jestem solistą, kameralistą, koncertmistrzem oraz ojcem dwójki dzieci, mężem i do tego jeszcze biegam (śmiech).

Z. S.: Panowie są doświadczonymi muzykami orkiestrowymi i możecie mi powiedzieć, czy to prawda, że to, jak będzie przebiegać współpraca z nowym dyrygentem, wiecie już po dziesięciu minutach pierwszej próby?
J. W.: Tak naprawdę różnie to bywa, bo każdy człowiek jest inny. Wiele razy okazywało się, że dyrygent jest inny w czasie prób i później podczas koncertu. Trudno jest odpowiedzieć na to pytanie.

Z. S.: Zazwyczaj teraz w orkiestrach grają bardzo sprawni, świetnie wykształceni muzycy. Czy lepiej się pracuje, kiedy dyrygent współtworzy utwór z orkiestrą, czy jak realizuje wyłącznie swoją wizję?
M. S.: Dla mnie to ideał, kiedy dyrygent jest w stanie na tyle zaufać orkiestrze, żeby czasami dać jej swobodę. Dyrygent jest od tego, żeby stworzyć kreację całego dzieła. Kiedy ufamy sobie nawzajem i dajemy sobie trochę swobody, to wówczas są najlepsze koncerty.
J. W.: Lubię taki model współpracy orkiestry i dyrygenta, często spotykany na świecie, że dyrygent jest przyjacielem orkiestry i człowiekiem, który jej pomaga.
M. S.: Słusznie Pani powiedziała, że w tej chwili w orkiestrach grają już wykształceni muzycy, którzy mają dużo do powiedzenia i dużo umieją, dlatego dyrygent nie jest „panem i władcą”, jak to bywało kiedyś. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że dyrygent krzyczy na orkiestrę.
M. M.: Bo krzyczy tylko koncertmistrz (śmiech).
M. S. : Nie, ja nie krzyczę, bo jestem w Przemyślu (śmiech).

Z. S.: Ciągle jeszcze dosyć rzadko się zdarza, że za pulpitem dyrygenckim stają kobiety – waszym zdaniem, dlaczego?
M. S.: Jak chcą uprawiać ten zawód, to zostają dyrygentami i często bardzo dobrze im to wychodzi. Współpracowałem kilkakrotnie z kobietami-dyrygentami i zawsze były to dobre doświadczenia, natomiast nie potrafię jednoznacznie powiedzieć, dlaczego mało kobiet decyduje się na ten zawód.
M. M.: Powiem wam dlaczego, bo jestem kobietą. Przez wiele lat pewne zawody, a w orkiestrze instrumenty, były społecznie uznane za męskie – między innymi była to dyrygentura. Powoli się to zmienia i dużo więcej kobiet gra na takich instrumentach, jak trąbki, waltornie, puzony itd. – dotyczy to również dyrygentek.
J. W.: Jako pedagog mogę dodać, że jest inny rodzaj wrażliwości u grających – na przykład na trąbce kobiet i bardzo mi to odpowiada, to inne granie da się zauważyć.
M. M.: Przez lata, a nawet wieki, uważało się, że kobiety nie powinny się uczyć, siedzieć w domu i gotować, ale teraz się to zmienia.
M. S.: To się już dawno zmieniło i bardzo dobrze.
M. M.: Mówiąc prawdę, ja bym bardzo chętnie czasem posiedziała w domu.
M. S.: Ja też (śmiech).

Z. S.: Powiedzcie o najbliższych planach artystycznych.
M. M.: Najbliższe plany są związane z intensywną pracą, bo zbliża się sesja, egzaminy w szkołach, a później wakacje.
M. S.: Ja natomiast zaraz po koncercie wyjeżdżam do Poznania, przed południem mam próbę w Filharmonii, a potem mam zajęcia ze studentami. Cały czas proza życia – czyli coś gram.

Z. S.: Jak często gra Pan z Orkiestrą Akademii Beethovenowskiej?
M. S.: Bardzo często, ostatnio graliśmy tuż przed Świętami Wielkanocnymi w Darmstadt „Requiem” Dvořaka. Koncert był bardzo udany.

Z. S.: Jest trochę niepokoju, że za chwilę wystąpicie w rodzinnym mieście?
M. M.: Trochę tak, pomimo, że bardzo często występuję na scenie, tutaj czuję się inaczej, ale to jest przyjemne uczucie.
M. S.: Nie denerwujemy się, bo z pewnością będzie bardzo miła atmosfera, jak zawsze w Przemyślu.

Z. S.: Weszłam do sali pod sam koniec próby, kiedy graliście w trio, ale zabrzmią także skrzypce i trąbka w roli głównej.
J. W.: Zaczynamy we dwoje – trąbka i fortepian „Błękitną rapsodią” George’a Gershwina w transkrypcji Timofeya Dokshitzera.
M. S.: Później zagramy z Marysią, zamiast "Legendy" Henryka Wieniawskiego, "4 Preludia" Dymitra Szostakowicza w opracowaniu Dymitra Cyganowa.
J. W.: Później zagramy jeszcze utwór współczesnego amerykańskiego kompozytora Kevina McKee „Centennial Horizon” na trąbkę z fortepianem, a na finał wystąpimy wszyscy wykonując czteroczęściowe "Trio" Erica Ewazena.

Z. S.: Myślę, że jeszcze w tym składzie wystąpicie kiedyś w Przemyślu.
M. S.: Z wielką przyjemnością, bo mamy w repertuarze jeszcze sporo bardzo pięknych utworów.

Z pianistką Maria Miszczak, skrzypkiem Marcinem Suszyckim i trębaczem Jakubem Waszczniukiem rozmawiała Zofia Stopińska w Przemyślu 8 kwietnia przed koncertem zorganizowanym przez Przemyskie Centrum Kultury i Nauki ZAMEK, na Zamku Kazimierzowskim.

Dodam jeszcze kilka zdań o koncercie, którego przemyska publiczność wysłuchała z wielkim zainteresowaniem. Trudno się dziwić, bo repertuar był bardzo interesujący, a wykonanie wspaniałe.
Pani Maria Miszczak jest znakomitą pianistką-kameralistką, która nie tylko po mistrzowsku podążała za solistami, ale można stwierdzić, że nawet oddychała razem z nimi.
Całą paletę różnych barw trąbki pokazał, używając różnych tłumików i innych możliwości wydobycia dźwięku, Jakub Waszczeniuk w „Błękitnej rapsodii” Gershwina, w bardzo efektownej aranżacji Dokshitzera. Rewelacyjnie zostały wykonane przez Marcina Suszyckiego i Marię Miszczak "4 Preludia" Szostakowicza. Bardzo przystępnymi dla publiczności utworami okazały się kompozycje współczesnych amerykańskich twórców Kevina McKee i Erica Ewazena, również świetnie wykonane.
Po każdym utworze oklaski były długie i gorące, ale na zakończenie zachwycona publiczność powstała z miejsc, aby w ten sposób wyrazić wielkie uznanie dla wykonawców.
Na bis zachwycająco zabrzmiał utwór Astora Piazzolli „Oblivion” w aranżacji Garetha Mc Learna.
Jestem przekonana, że na następny koncert tria w składzie: Maria Miszczak - fortepian, Marcin Suszycki – skrzypce i Jakub Waszczeniuk – trąbka, Przemyślanie nie będą musieli zbyt długo czekać.

 

 

OCTAVA ensemble i przyjaciele - ponownie w Rzeszowie

W ubiegłym sezonie artystycznym, dokładnie 3 września 2017 roku, w Filharmonii Podkarpackiej wystawiona została opera „Don Pasquale”. Spektakl był znakomity, a zainteresowanie publiczności ogromne, stąd organizatorzy postanowili go powtórzyć i zaprosili wykonawców ponownie 7 kwietnia 2018 roku.

    Zofia Stopińska: Miło mi, tuż przed spektaklem w Rzeszowie, spotkać się z Panem Zygmuntem Magierą, szefem artystycznym OCTAVA ensemble, który, podobnie jak podczas pierwszego wykonania opery „Don Pasquale”, występuje dzisiaj w Rzeszowie w powiększonym składzie.
    Zygmunt Magiera: Produkcja i wystawienie spektaklu „Don Pasquale” Gaetano Donizettiego w Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego wiąże się z dodatkowymi czynnikami, które są dla nas jako zespołu niezwykle ważne i rozwojowo potrzebne. Po pierwsze dlatego, że zespół występuje w ruchu scenicznym, w choreografii, a ponieważ skład wykonawczy wymaga powiększonego składu wykonawców, dołączają do nas bliscy przyjaciele, z którymi współpracujemy na stałe i razem tworzymy markę OCTAVA ensemble +.

    Członkowie tego powiększonego zespołu muszą się wykazać także talentami aktorskimi, występując w Operze, co świadczy o coraz to większych możliwościach OCTAVY.
    Faktycznie, pojawia się coraz więcej zapotrzebowań na projekty, które nieco wykraczają poza podstawową działalność zespołu. Kilka dni temu występowaliśmy na jednej z najważniejszych imprez sprofilowanych na historyczne wykonawstwo muzyki dawnej w Polsce – Actus Humanus w Gdańsku, gdzie w składzie wokalno-instrumentalnym wystąpiliśmy obok światowej czołówki wykonawców specjalizujących się w tego gatunku muzyki. Prezentowaliśmy dzieła z naszego najnowszego wydawnictwa – pierwszego w historii fonografii nagrania dzieł wszystkich Bartłomieja Pękiela. A już wkrótce będzie nas można posłuchać w repertuarze mistrza muzyki baroku - Johanna Sebastiana Bacha w Warszawie.

    Po występie 30 marca w Ratuszu Staromiejskim w Gdańsku przeczytałam słowa pochwały o wykonaniu MIssa Pulcherrima, uznawanej za najwybitniejsze dzieło Bartłomieja Pękiela. Bardzo ważnych i interesujących koncertów mieliście zresztą ostatnio sporo.
    Bardzo nas to cieszy gdy zespół staje się rozpoznawalny, wkraczając, można powiedzieć, „na salony” i uczestniczy w najważniejszych i najbardziej prestiżowych imprezach muzycznych w kraju, ale nie tylko, bo w tej chwili mamy już podpisane porozumienia i dopinamy szczegóły dwóch bardzo ważnych dla nas międzynarodowych tras koncertowych. Bowiem już w czasie najbliższych wakacji będzie można nas posłuchać w Japonii i Australii.

    Muzyka, którą przedstawicie, publiczność japońska czy australijska usłyszy prawdopodobnie po raz pierwszy, ale jest ona przepiękna i spodziewam się, że zostanie świetnie przyjęta.
    Tak jak piszemy we wstępie do naszego najnowszego wydawnictwa z kompletem kompozycji Bartłomieja Pękiela, staramy się być ambasadorem przede wszystkim muzyki polskiej, bo jest ona w dalszym ciągu na świecie bardzo mało znana, a jest niezwykle wartościowa. Wszyscy, którzy tworzą zespół OCTAVA, wychodzą z takiego założenia, że pochodzimy z kraju, w którym od najdawniejszych lat kultura i twórczość muzyczna była naprawdę na bardzo wysokim poziomie. Zatem naszą misją jest, aby przybliżać ją innym potencjalnie zainteresowanym wykonawcom i słuchaczom na całym świecie. Podczas, niezwykle życzliwie przyjmowanych koncertów przekonujemy się, że muzyka dawna minionych epok jest dzisiaj ludziom bardzo potrzebna. Jako przykład podam nasze koncerty w Chinach, gdzie w wypełnionych salach koncertowych, mieszczących blisko 3 tysiące osób, publiczność polską muzykę dawną nagradzała każdorazowo owacjami na stojąco. To ogromnie cieszy, że polska muzyka jest tak żywo przyjmowana przez słuchaczy na świecie.

    Wspomniał Pan o najnowszym albumie ze wszystkimi dziełami Bartłomieja Pękiela, który jest bardzo ważny i cenny, bo to przecież pierwsze takie nagranie w dziejach fonografii, ale trzeba także podkreślić, że wasze poprzednie płyty także było wysoko oceniane, nominowane do nagród fonograficznych.
    Tak, nasza debiutancka płyta z utworami Grzegorza Gerwazego Gorczyckiego i wspomnianego już Bartłomieja Pękiela była nominowana do nagrody Fryderyk, natomiast nasz drugi „krążek” doczekał się bardzo pozytywnej opinii w jednym z najważniejszych i najbardziej opiniotwórczych tytułów prasowych w dziedzinie muzyki klasycznej na świecie – brytyjskim magazynie Gramophone. Gdzie nagranie OCTAVA ensemble z utworami H.L. Hasslera pojawiło się wśród recenzji płyt takich artystów, jak Jordi Saval czy Philippe Jaroussky.

    Praca z OCTAVA ensemble to tylko część Pana działalności artystycznej. W Akademii Muzycznej w Krakowie ukończył Pan dyrygenturę i śpiew chóralny, tam także otrzymał Pan tytuł Doktora. Pracuje Pan jako dyrygent i śpiewak wykonujący także często partie solowe.
    Moja działalność artystyczna jest rzeczywiście dosyć szeroka, ale sprawia mi to ogromną satysfakcję i buduje duże możliwości twórcze. W zakresie swojej działalności poza sferą artystyczną mam także sporo pracy organizacyjnej. Staramy się działać na wielu możliwych platformach prowadząc i angażując się w działania kilku organizacji pozarządowych. Realizujemy duże projekty artystyczne, tworzymy wiele kulturalnych wydarzeń m.in. jedyny całoroczny festiwal muzyki dawnej na Śląsku – ANNUM festival. W tym roku do Tarnowskich Gór i Chorzowa przyjedzie „śmietanka” międzynarodowych wykonawców muzyki dawnej. ANNUM festival, to zresztą bardzo wyjątkowe wydarzenie w skali kraju. Bowiem koncerty festiwalu realizowane są na przestrzeni całego roku, tworząc coś więcej niż tylko jednorazowe wydarzenie i budując bardzo wartościową platformę kulturalną dla słuchaczy i mieszkańców. Dodatkowo, jako dyrygent, podjąłem także współpracę z jednym z najważniejszych polskich zespołów pieśni i tańca – znakomitym Zespołem „Śląsk”. Gdzie już w najbliższym czasie będę miał okazję poprowadzić koncerty w Chorzowskim Centrum Kultury i Filharmonii Częstochowskiej. Ogromnie się cieszę z tej współpracy, bo to zespół o wielkich tradycjach, o ogromnych perspektywach, możliwościach i potencjale wykonawczym.

    Otworzył się Pan na nowy nurt muzyki – to chyba ogromne wyzwanie.
    I tak, i nie, bo choć nie wspominam o tym w swoich biogramach artystycznych, przez jedenaście lat tańczyłem w jednym z zespołów folklorystycznych w Krakowie, stąd ta muzyka w dalszym ciągu we mnie tkwi, a przecież tak naprawdę z niej wszyscy wyszliśmy i tu są nasze korzenie!

    Nowych doświadczeń ciągle przybywa, ale pewnie niedługo zabraknie Panu czasu na samodzielną działalność, bo coraz więcej macie projektów związanych z OCTAVA ensemble.
    Bardzo mnie cieszy, że zespół, który powstał w 2004 roku, jest coraz bardziej znany i doceniany przez organizatorów życia kulturalnego w kraju, ale także za granicą. Trasy koncertowe, o których już wspomniałem, dowodzą, że nie tylko u nas potrafimy zaistnieć i wykazać się pracą twórczą, ale także z dumą potrafimy prezentować muzykę polską na najważniejszych scenach koncertowych na świecie.

    Za chwilę rozpocznie się spektakl opery „Don Pasquale” z dużym udziałem Chóru OCTAVA ensemble +. Zainteresowanie premierą w Rzeszowie było tak duże, że pani prof. Marta Wierzbieniec – Dyrektor Filharmonii Podkarpackiej, zaplanowała powtórzenie go i jak Pan widzi, do rozpoczęcia jest jeszcze ponad 20 minut, a już wiele osób zajmuje miejsca w Sali lub wchodzi do budynku Filharmonii. Wiem, że prezentowaliście tę operę także w innych miastach i mam nadzieję, że jeszcze kilka spektakli się odbędzie, bo to duże międzynarodowe przedsięwzięcie.
    Projekt jest międzynarodowy: soliści i dyrygent są z Włoch, pani reżyser przyjechała z Czech. Dbamy o to, aby spektakl był na najwyższym poziomie wykonawczym. Mogę już chyba powiedzieć, że w chwili obecnej już pracujemy nad kolejną, nową produkcją i już niedługo na scenie Filharmonii Podkarpackiej będziecie Państwo mogli oglądać spektakl Nabucco Giuseppe Verdiego z naszym udziałem. To bardzo odpowiedzialne zadanie dla naszego zespołu. Ogrom i piękno chórów w tej operze jest niezwykle wymagające dla śpiewaków. Dlatego bardzo się z tego projektu cieszymy i z pewnością będzie on dla nas kolejnym ważnym etapem w naszym rozwoju artystycznym.

    Pewnie spotkamy się niedługo, ale wiele się w ciągu tych kilku miesięcy wydarzy, a najbliższy koncert OCTAVA ensemble odbędzie się już za tydzień w Krakowie.
    To będzie wyjątkowy koncert. Wpisany został w obchody 75. rocznicy likwidacji getta w Krakowie. Tytuł koncertu AD LUCEM tematycznie powiązany jest ze światłem. Światło towarzyszy nam przez całe życie. Jak dowodzą naukowcy z Northwestern University, momentowi powstania życia towarzyszy błysk światła, a osoby, które przeżywały śmierć kliniczną, w swoich wspomnieniach również o nim mówią. Do tego „światła” wciąż zdążamy i wciąż go poszukujemy, a niestety zabrakło go podczas tragicznych wydarzeń związanych z II wojną światową. Realizacją tego koncertu dotykamy problematyki poszukiwania tego, czym jest „światło”, jak odnajdujemy je w muzyce i w świecie, który nas otacza. Wyjątkowe i znaczące jest także samo miejsce realizacji tego koncertu, który odbędzie się na tzw. Filmowych Schodach Fabryki Emalia Oskara Schindlera.
Ale to tylko jedno z interesujących wydarzeń i wyzwań muzycznych, które czekają na nas w najbliższej przyszłości i dlatego najserdeczniej zapraszam do śledzenia naszej strony internetowej, gdzie wszystkie informacje ukazują się na bieżąco. www.octavaensemble.com

Z dr Zygmuntem Magierą - dyrygentem i dyrektorem artystycznym OCTAVA ensemble rozmawiała Zofia Stopińska 7 kwietnia 2018 roku w Rzeszowie.

Dwadzieścia minut po naszej rozmowie w Filharmonii Podkarpackiej rozpoczął się spektakl „Don Pasquale”, jednej z najsłynniejszych spośród kilkudziesięciu oper Gaetano Donizettiego do libretta Giovanniego Ruffiniego.
Realizatorzy:
Kierownictwo muzyczne: Damiano Binetti
Reżyseria i scenografia: Alena Pešková Kostiumy: Roman Solc
Kierownictwo chóru: Zygmunt Magiera

Obsada:
Don Pasquale – Salvatore Salvaggio
Malatesta - Alessandro Martini
Ernesto – Alessandro Luciano
Norina – Valentina Bilancione
Notariusz – Dariusz Biwo
oraz:
Orkiestra Filharmonii Podkarpackiej
Chór OCTAVA ensemble+

    Dobrze się stało, że prof. Marta Wierzbieniec – Dyrektor Filharmonii Podkarpackiej zdecydowała się na ponowne wystawienie opery „Don Pasquale” w Rzeszowie.
Gorące, długie brawa publiczności dla międzynarodowego zespołu wykonawców i realizatorów były w pełni zasłużone. Wszyscy soliści śpiewali po prostu świetnie. Doskonale śpiewał także Chór OCTAVA endemble +. Z pewnością nawet doświadczony krytyk, zajmujący się wyłącznie teatrem operowym, nie byłby w stanie domyślić się, że nie jest to chór operowy, bowiem wszyscy okazali się także dobrymi aktorami. Słowa uznania należą się również Orkiestrze Filharmonii Podkarpackiej oraz dyrygentowi Damiano Binettiemu.
    Czekamy na kolejne wydarzenia w ramach programu BOOM (Balet, Opera. Operetka, Musical) w Filharmonii Podkarpackiej, a szczególnie oczekiwać będziemy na zapowiedziany przez pana Zygmunta Magierę spektakl opery „Nabucco” Giuseppe Verdiego .
    Realizacja programu BOOM jest możliwa dzięki dodatkowej dotacji, jaką Filharmonia Podkarpacka otrzymała z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, w ramach współprowadzenia tej instytucji.

Czekając na Chopina

Opera Śląska w Bytomiu

Michał Znaniecki

CZEKAJĄC NA CHOPINA

Spektakl teatralno - muzyczny

Premiera 21 i 22 kwietnia 2018 r. o godz. 18.00

Spektakle: 28.04.2018,  17.05.2018

Inscenizacja, scenariusz i reżyseria, światła: Michał Znaniecki
asystentka reżysera: Anna Ratajczyk
asystentka (przestrzeń sceniczna, kostiumy): Dagmara Walkowicz-Goleśny
pianiści: Ewa Zug, Michał Kryworuczko

OBSADA​
Delfina Potocka - Iwona Noszczyk, Renata Dobosz
Maria Kalergis - Aleksandra Stokłosa, Leokadia Duży
Maria Wodzińska - Anna Noworzyn-Sławińska, Roksana Wardenga
Pauline Viardot - Marcelina Beucher, Anna Wiśniewska-Schoppa
George Sand - Joanna Kściuczyk-Jędrusik, Anna Ratajczyk
Marcelina Czartoryska - Ewa Zug

Spotkanie z Marią Wilczek-Krupą - autorką książki o W. Kilarze

Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie

Wypożyczalnia Muzyczna zaprasza na spotkanie z

Marią Wilczek - Krupą

autorką biografii

Kilar. Geniusz o dwóch twarzach

prowadzenie spotkania:

Adrian Ślączka

12 kwietnia  2018 r. , godz. 17:00

Wypożyczalnia Muzyczna

ul. Żeromskiego 2

Wstęp wolny

Koncert Wiosenny Mieleckiej Orkiestry Symfonicznej

15 kwietnia, godz. 18, sala widowiskowa Domu Kultury SCK

* * *
Mielecka Orkiestra Symfoniczna przyzwyczaiła nas już do swojego muzycznego kalendarza. Jedną z czterech propozycji muzycznych, jaką dla nas rokrocznie przygotowuje, jest koncert wiosenny, na który muzycy MOS zapraszają zwykle w terminie bliskim świętom wielkanocnym. W tym roku w repertuarze wiosennym MOS znajdą się utwory m.in. Stanisława Moniuszki, Wolfganga Amadeusza Mozarta i Gioacchino Rossiniego. Piotr Wyzga, muzyk MOS i jej rzecznik tak opisuje to muzyczne wydarzenie: ,,Muzyczna ekspresja wiosennego optymizmu, najambitniejsza artystycznie prezentacja będąca podsumowaniem historycznego, pierwszego sezonu artystycznego Orkiestry. W programie Symfonia nr 39 Es- dur Wolfganga Amadeusa Mozarta, Uwertura do opery „Cyrulik sewilski” oraz utwory dedykowane.

KONCERT WIOSENNY MIELECKIEJ ORKIESTRY SYMFONICZNEJ

15 kwietnia, godz. 18, sala widowiskowa Domu Kultury SCK

* * *
Mielecka Orkiestra Symfoniczna przyzwyczaiła nas już do swojego muzycznego kalendarza. Jedną z czterech propozycji muzycznych, jaką dla nas rokrocznie przygotowuje, jest koncert wiosenny, na który muzycy MOS zapraszają zwykle w terminie bliskim świętom wielkanocnym. W tym roku w repertuarze wiosennym MOS znajdą się utwory m.in. Stanisława Moniuszki, Wolfganga Amadeusza Mozarta i Gioacchino Rossiniego. Piotr Wyzga, muzyk MOS i jej rzecznik tak opisuje to muzyczne wydarzenie: ,,Muzyczna ekspresja wiosennego optymizmu, najambitniejsza artystycznie prezentacja będąca podsumowaniem historycznego, pierwszego sezonu artystycznego Orkiestry. W programie Symfonia nr 39 Es- dur Wolfganga Amadeusa Mozarta, Uwertura do opery „Cyrulik sewilski” oraz utwory dedykowane.

KONCERT UNIWERSYTECKI

Wydział Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego

zaprasza na koncert    

"W KRĘGU MINIATURY FORTEPIANOWEJ"

wykonawcy:

Beata Koniuszy- Litwiniuk - fortepian

Janusz Skowron - fortepian

w programie utwory: F. Liszta, F. Chopina i F Schuberta / F. Liszta

prowadzenie: Elżbieta Drążek - Barcik

15 kwietnia /niedziela/ 2018r. , godz. 17:00

 Sala Koncertowa Wydziału Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego

W kręgu miniatury fortepianowej

Wydział Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego

zaprasza na koncert

"W KRĘGU MINIATURY FORTEPIANOWEJ"

Wykonawcy:

Beata Koniuszy - Litwiniuk - fortepian

Janusz Skowron - fortepian

w programie utwory: F. Liszta, F. Chopina, F. Schuberta

prowadzenie: Elżbieta Drążek - Barcik

15 kwietnia (niedziela) 2018 r., godz. 17:00

Sala Koncertowa Wydziału Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego

Cracow Guitar Quartet wystąpi w Filharmonii Podkarpackiej

AB 13 kwietnia 2018, PIĄTEK, GODZ. 19:00
CRACOW GUITAR QUARTET:
MIŁOSZ MĄCZYŃSKI- gitara
JOANNA BARAN - NOSIADEK - gitara
ŁUKASZ DOBROWOLSKI- gitara
MATEUSZ PUTER - gitara

W programie:
J.S. Bach – Koncert brandenburski Nr 3 BWV 1048
Allegro moderato
L. Boccherini – Kwintet gitarowy Nr 4 D-Dur G. 448 Fandango
Grave assai
Fandango
L. Brouwer – Krajobraz kubański w deszczu
P. Bellinati – Baiao De Gude
* * *
M. Musorgski – Noc na Łysej Górze
C. Debussy –Rêverie
C. Machado – Tańce brazylijskie
Catira (Bati sola)
Ciranda (Roda roda)
Frevo (Isquenta ô pé)

Podróż muzyczną z czterema gitarami rozpocznie Allegro moderato z III Koncertu Brandenburskiego, arcydzieła stylu koncertującego Johanna Sebastiana Bacha, jednego z najpiękniejszych przykładów barokowego obrazu światła i cienia. Za sprawą włoskiego kompozytora Luigiego Boccheriniego przez Italię dotrzemy do Hiszpanii. Z inspirowanego muzyką Półwyspu Iberyjskiego Kwintetu gitaroego nr 4 D-dur na gitarę i kwartet smyczkowy, usłyszymy dwie części Grave assai i Fandango w transkrypcji na rodowite hiszpańskie instrumenty – cztery gitary. Na Kubę dotrzemy poprzez dzieło jednego z największych współczesnych kompozytorów muzyki gitarowej Leo Brouwera. Krajobraz kubański z deszczem przeniesie nas w niezwykły świat brzmień sonorystycznych, by usłyszeć rozmaite odcienie padającego deszczu od pojedynczych kropli, po burzę z piorunami, a nawet gradem. Pierwszą część koncertu zamknie obraz muzyki brazylijskiej Baiao De Gude Paulo Bellinatiego, pełen instrumentalnej wirtuozerii utwór łączący tradycję ludowego tańca z północy kraju z elementami muzyki jazzowej.
Po przerwie w zupełnie w inny świat przeniesie nas transkrypcja na cztery gitary programowej fantazji orkiestrowej Noc na Łysej Górze Modesta Musorgskiego. Jak napisał kompozytor, pojawią się piekielne duchy, Lucyfer, czarna msza, Sabat czarownic, by w kulminacyjnym punkcie dochodzące z dala dźwięki dzwonów wiejskiego kościółka rozproszyły duchy ciemności. Z Rosji do Francji przeniesie nas niezwykła miniatura pełna delikatnych barw i subtelnych emocji – RêverieClauda Debussy’ego, w transkrypcji na instrumenty o niekończącej się ilości odcieni dźwięku, niemal stworzone do muzyki impresjonistycznej. Na zakończenie muzycznej podróży ponownie pojawi się obraz Brazylii, tym razem za sprawą trzech ludowych tańców Celso Machado – radosnej Catiry, tęsknej Cirandy oraz związanego z brazylijskim karnawałem żywiołowego Frevo.

Cracow Guitar Quartet w Filharmonii Podkarpackiej

AB 13 kwietnia 2018, PIĄTEK, GODZ. 19:00
CRACOW GUITAR QUARTET:
MIŁOSZ MĄCZYŃSKI- gitara
JOANNA BARAN - NOSIADEK - gitara
ŁUKASZ DOBROWOLSKI- gitara
MATEUSZ PUTER - gitara

W programie:
J.S. Bach – Koncert brandenburski Nr 3 BWV 1048
Allegro moderato
L. Boccherini – Kwintet gitarowy Nr 4 D-Dur G. 448 Fandango
Grave assai
Fandango
L. Brouwer – Krajobraz kubański w deszczu
P. Bellinati – Baiao De Gude
* * *
M. Musorgski – Noc na Łysej Górze
C. Debussy –Rêverie
C. Machado – Tańce brazylijskie
Catira (Bati sola)
Ciranda (Roda roda)
Frevo (Isquenta ô pé)

Podróż muzyczną z czterema gitarami rozpocznie Allegro moderato z III Koncertu Brandenburskiego, arcydzieła stylu koncertującego Johanna Sebastiana Bacha, jednego z najpiękniejszych przykładów barokowego obrazu światła i cienia. Za sprawą włoskiego kompozytora Luigiego Boccheriniego przez Italię dotrzemy do Hiszpanii. Z inspirowanego muzyką Półwyspu Iberyjskiego Kwintetu gitaroego nr 4 D-dur na gitarę i kwartet smyczkowy, usłyszymy dwie części Grave assai i Fandango w transkrypcji na rodowite hiszpańskie instrumenty – cztery gitary. Na Kubę dotrzemy poprzez dzieło jednego z największych współczesnych kompozytorów muzyki gitarowej Leo Brouwera. Krajobraz kubański z deszczem przeniesie nas w niezwykły świat brzmień sonorystycznych, by usłyszeć rozmaite odcienie padającego deszczu od pojedynczych kropli, po burzę z piorunami, a nawet gradem. Pierwszą część koncertu zamknie obraz muzyki brazylijskiej Baiao De Gude Paulo Bellinatiego, pełen instrumentalnej wirtuozerii utwór łączący tradycję ludowego tańca z północy kraju z elementami muzyki jazzowej.
Po przerwie w zupełnie w inny świat przeniesie nas transkrypcja na cztery gitary programowej fantazji orkiestrowej Noc na Łysej Górze Modesta Musorgskiego. Jak napisał kompozytor, pojawią się piekielne duchy, Lucyfer, czarna msza, Sabat czarownic, by w kulminacyjnym punkcie dochodzące z dala dźwięki dzwonów wiejskiego kościółka rozproszyły duchy ciemności. Z Rosji do Francji przeniesie nas niezwykła miniatura pełna delikatnych barw i subtelnych emocji – RêverieClauda Debussy’ego, w transkrypcji na instrumenty o niekończącej się ilości odcieni dźwięku, niemal stworzone do muzyki impresjonistycznej. Na zakończenie muzycznej podróży ponownie pojawi się obraz Brazylii, tym razem za sprawą trzech ludowych tańców Celso Machado – radosnej Catiry, tęsknej Cirandy oraz związanego z brazylijskim karnawałem żywiołowego Frevo.

Subskrybuj to źródło RSS