Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

KARŁOWICZ • WSZYSTKIE DZIEŁA FORTEPIANOWE • BANASIK

Piotr Banasik, pianista wybitny, fascynujący w swych interpretacjach, w albumie Mieczysław Karłowicz. Wszystkie dzieła fortepianowe, sięgnął po utwory stanowiące bardzo ciekawą kartę polskiego neoromantyzmu. Płyta Piotra Banasika dobitnie uświadamia nam, że Karłowicz to znakomity kompozytor, także na gruncie muzyki fortepianowej.
Piotr Banasik to muzyk chętnie i często propagujący twórczość kompozytorów narodowych. Gdy w 2005 roku wziął udział w XV Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina, wielu komentatorów dziwiło się, że mimo świetnych występów, nie został zakwalifikowany do finałowych przesłuchań. Jego wyważone, podparte dopracowanym warsztatem interpretacje (m.in. Etiudy Ges-dur op. 10 nr 5 i Bolera op. 19) okazały się jednymi z najbardziej wyróżniających się w pierwszym etapie edycji imprezy.

DUX 1579  Total time: [60:03]

Mieczysław Karłowicz
Chant de Mai (1893/94)
1. Chant de Mai (1893/94) [3:04]

Mieczysław Karłowicz
Walc G-dur (1895)
2. Walc G-dur | Waltz in G major (1895) [8:39]

Mieczysław Karłowicz
Andante F-dur (1896)
3. Andante F-dur | Andante in F major (1896) [5:17]

Mieczysław Karłowicz
Rondo I formy (1896)
4. Rondo I formy | Rondo in form I (1896) [2:44]

Mieczysław Karłowicz
Rondo II formy (1896)
5. Rondo II formy | Rondo in form II (1896) [4:07]

Mieczysław Karłowicz
Rondo III formy (1896)
6. Rondo III formy | Rondo in form III (1896) [6:24]

Mieczysław Karłowicz
Fuga B-dur (1897)
7. Fuga B-dur | Fugue in B flat major (1897) [5:34]

Mieczysław Karłowicz
Preludium i fuga podwójna op. 5 (1897/98)
8. Preludium i fuga podwójna op. 5 | Prelude and Double Fugue, Op. 5 (1897/98) [8:39]

Mieczysław Karłowicz
Sonatina d-moll (1898)
9. Sonatina d-moll | Sonatina in D minor (1898) [5:13]

Mieczysław Karłowicz
Sonata B-dur (1898)
10. Sonata B-dur | Sonata in B flat major (1898) [10:20]

Wykonawcy:
Piotr Banasik /fortepian/

CRUMB • MUZYKA KAMERALNA • ZARĘBIŃSKA, OLEŚ-BLACHA

           Muzyka George’a Crumba od ponad 60 lat uznawana jest za sonorystyczne zjawisko nie dające się porównać z twórczością innych, działających w tych samych czasach, kompozytorów. Choć katalog artystycznych wpływów, jakim Crumb ulegał na przestrzeni wielu lat, jest niezwykle obszerny (począwszy od wprowadzania cytatów z dzieł Jana Sebastiana Bacha, skończywszy na sporadycznym stosowaniu zwrotów harmoniczno-rytmicznych tożsamych z działalnością Claude’a Debussy’ego i Béli Bartóka), inspiracje te – nawet w najwcześniejszej fazie jego działalności – zwykle okazywały się zaledwie przyczynkiem do powstania oryginalnych form muzycznych oraz krystalizacji typowego dla kompozytora sonorystycznego pejzażu dźwiękowego.
Niniejszy album obejmuje trzy całkowicie odmienne stylistycznie kompozycje George’a Crumba, obrazujące odmienne stadia sonorystycznych poszukiwań kompozytora.

CD DUX 1510  Total time: [54:05]

Georg Crumb
Three Early Songs (1947)
1. Night [3:06]
2. Let It Be Forgotten [2:57]
3. Wind Elegy [2:24]

Georg Crumb
Vox Balaenae (Voice of the Whale) for Three Masked Players (1971)
4. Vocalize (...for the beginning of time) [4:07]
5. Variations of Sea-Time, Sea Theme [1:19]
6. Archeozoic (Var. I) [1:44]
7. Proterozoic (Var. II) [2:13]
8. Paleozoic (Var. III) [1:14]
9. Mesozoic (Var. IV) [1:16]
10. Cenozoic (Var. V) [2:23]
11. Sea-Nocturne (...for the end of time) [6:07]

Georg Crumb
Celestial Mechanics (Makrokosmos IV) Cosmic Dances for Amplified Piano, Four Hands (1979)
12. Alpha Centauri [3:50]
13. Beta Cygni [4:57]
14. Gamma Draconis [6:29]
15. Delta Orionis [9:30]

Wykonawcy:
Marcin Misiak /wiolonczela/
Katarzyna Oleś-Blacha /sopran/
Małgorzata Zarębińska /fortepian/
Jan Krzeszowiec /flet/
Piotr Grodecki /fortepian/

GŁOWICKA • UNKNOWN, I LIVE WITH YOU • THE AIRPORT SOCIETY

Wpisane w libretto opery "Nieznana, żyję z Tobą" teksty poetek z Afganistanu, powstały w okresie najsilniejszej politycznej dominacji reżimu Talibów. Autorki, które znamy jako Roya, Meena Z., Fattemah AH i Freshta, stworzyły swoje wiersze w ramach podziemnych, nielegalnych kursów kreatywnego pisania, jako uczestniczki nowojorskiego programu Afghan Women’s Writing Project, wspieranego przez aktywistki miejscowych organizacji.
Ich teksty zderzone z ikoną zachodniej kultury „wysokiej”, jaki bez wątpienia stanowi opera, podkreślają continuum niepewności kobiecej kondycji, właściwej dla porządków społecznych opartych na patriarchalnych przekazach religijnych.

DUX 1444 Total time: [40:30]

Katarzyna Głowicka
River Promise – Unknown, I Live With You

1. River Promise – Unknown, I Live With You [5:03]

Katarzyna Głowicka
Damn You!
2. Damn You! [2:20]

Katarzyna Głowicka
A World of Luck – If I Were Not a Woman
3. A World of Luck – If I Were Not a Woman [6:27]

Katarzyna Głowicka
Sexual Assault – I Can Not Live Without You, Dignity
4. Sexual Assault – I Can Not Live Without You, Dignity [8:56]

Katarzyna Głowicka
I Feel
5. I Feel [2:00]

Katarzyna Głowicka
Mother, Sister, Daughter, Where Are You?
6. Mother, Sister, Daughter, Where Are You? [6:05]

Katarzyna Głowicka
I Thought It Was a Dream But When I Woke, I Couldn’t Walk
7. I Thought It Was a Dream But When I Woke, I Couldn’t Walk [4:49]

Katarzyna Głowicka
Highways
8. Highways [4:39]

Wykonawcy:
The Airport Society

75. sezon artystyczny w Operze Śląskiej w Bytomiu

                    Nadchodzący sezon artystyczny 2019/2020 będzie wyjątkowym, jubileuszowym dla Opery Śląskiej w Bytomiu. Oficjalne otwarcie odbędzie się w sobotę 14 września o godz. 18. Podczas Koncertu inaugurującego 75. sezon, artyści teatru oraz goście, zaprezentują najsłynniejsze i najpiękniejsze arie z bogatego repertuaru Opery Śląskiej. Wśród nich znajdą się zapowiedzi premier, nie zabraknie też tych dzieł, które szczególnie zapisały się na kartach historii bytomskiego teatru, jako cieszące się szczególną sympatią melomanów. Na Dużej Scenie wystąpią: Anna Borucka, Gabriela Gołaszewska (zwyciężczyni tegorocznej edycji Międzynarodowego Konkursu Sztuki Wokalnej im. Ady Sari) , Katarzyna Mackiewicz, Anna Wiśniewska-Schoppa, Andrzej Lampert, Maciej Komandera, Kamil Zdebel, Zbigniew Wunsch oraz chór, orkiestra i balet pod kierownictwem Francka Chastrusse Colombier.
Artyści zaprezentują fragmenty z takich oper jak : „Halka” Stanisława Moniuszki , „Nabucco” Giuseppe Verdiego , „Romeo i Julia” oraz „Faust” Charles'a Gounoda, „Samson i Dalila” Camille'a Saint-Saënsa, „Norma” Vincenza Belliniego, „Carmen” Georges'a Bizeta, „Napój miłosny" Gaetano Donizettiego czy „Opowieści Hoffmana" Jacques’a Offenbacha.

                 A co zobaczymy na początek w jesiennym repertuarze?
               Wrzesień zapowiada się bardzo romantycznie - na scenie Opery Śląskiej obsypana Złotymi Maskami i ukochana przez melomanów opera „Romeo i Julia" Charles'a Gounoda. Rolę Romea kreować będzie uwielbiany i ceniony w operowym świecie tenor, pochodzący z Chorzowa Andrzej Lampert. Spektakle z jego udziałem : 15, 27 i 30.09. Ostatni weekend września to chwila mocnych wzruszeń przy „Traviacie" Giuseppe Verdiego, która w Operze Śląskiej miała premierę w grudniu 2018 r. Tragiczne losy Violetty Valery i jej ukochanego Alfredo Germonta, pokazane przez pryzmat współczesnego świata celebrytów i mass mediów, będzie można zobaczyć 28 i 29.09.
              Sezon jubileuszowy Opery Śląskiej trudno wyobrazić sobie bez „Halki", od której zaczęła się historia tej placówki. Cały czas trwają również obchody Roku Moniuszkowskiego, w których Opera Śląska bierze czynny udział. Zespół zaprezentuje tę operę oraz drugie wielkie dzieło Stanisława Moniuszki - „Straszny dwór” - także publiczności spoza Śląska. We wrześniu „Straszny dwór” będzie można zobaczyć na XXIX Festiwalu im. Adama Didura w Sanoku, a „Halkę” w Bielsku-Białej podczas XXIV Festiwalu Kompozytorów Polskich im. prof. H. M. Góreckiego. Oba spektakle także wczesną jesienią na scenie macierzystej. Ponadto w październiku na scenie Opery Śląskiej: balet „Don Kichot” Ludwiga A. Minkusa , balet „Królewna Śnieżka” Bogdana Pawłowskiego, opera dziecięca „Mały kominiarczyk. Zróbmy operę!” Benjamina Brittena, opera dla dzieci „La serva padrona – Służąca panią” Giovanniego Batisty Pergolesiego, „Nabucco” Giuseppe Verdiego, operetka „Baron cygański” Johanna Straussa oraz „Don Desiderio”, opera ks. Józefa Michała Ksawerego Poniatowskiego, która w ubiegłym sezonie została zaprezentowana w Operze Śląskiej po raz pierwszy w Polsce, po 140 latach od lwowskiej premiery.
               Natomiast w listopadzie, na deskach Opery Śląskiej wystawiona zostanie opera „Verbum nobile” Moniuszki . Spektakl ma charakter premiery akademickiej, ponieważ przygotowywany jest w kooperacji z Akademią Muzyczną im. Karola Szymanowskiego w Katowicach.
               W połowie grudnia 2019 roku odbędzie się premiera „Napoju miłosnego" - opery komicznej Gaetano Donizettiego. O szczegółach dotyczących tej i kolejnych, planowanych premier nowego sezonu, już wkrótce.

III Festiwal Rzeszowska Jesień Muzyczna

          Trzecia edycja festiwalu poświęconego muzyce kameralnej, zarówno jej arcydziełom, jak i zapomnianym skarbom. Przypomnimy rzadko wykonywaną muzykę polskich twórców, m.in. W. Żeleńskiego, R. Ryterbanda, S. Moniuszkę. W Roku Moniuszki zaprezentujemy również szerzej nieznaną muzykę kameralną twórcy polskiej pieśni i opery narodowej.
          Wystąpią znakomici instrumentaliści: legendarna skrzypaczka Kaja Danczowska z córką, Justyną, Krzysztof Książek, jeden z najciekawszych i najzdolniejszych pianistów młodego pokolenia w kwartecie fortepianowym z fantastycznymi muzykami: Jakubem Jakowiczem (skrzypce), Katarzyną Budnik (altówka) i Bartoszem Koziakiem (wiolonczela). W Roku Moniuszki nie zabraknie recitalu wokalnego w wykonaniu Hanny Hipp, mezzosopranistki podbijającej światowe sceny operowe. Ponadto Ravel Piano Duo, Messages Quartet, a także orkiestra kameralna Extra Sounds Ensemble z solistkami: Alicją Śmietaną i Marią Sławek.
          Koncerty w ramach festiwalu odbędą się w październikowe weekendy, od 5 do 27 października 2019 r. Wstęp na koncerty jest bezpłatny. Koncerty odbędą się w sali koncertowej Wydziału Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego, ul. Dąbrowskiego 83 oraz Kościele oo. Dominkanów pw. św. Jacka, ul. Dominikańska 15.

Miejsce:
Sala koncertowa Wydziału Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego, ul. Dąbrowskiego 83
Kościół oo. Dominikanów pw. św. Jacka, ul. Dominikańska 15

Daty:
5-27 października 2019 r.

Strona internetowa:
www.spmk.com.pl/jesien

Program festiwalu:

5 października 2019, sobota
Orkiestra kameralna Extra Sounds Ensemble, Alicja Śmietana, Maria Sławek (skrzypce).
W programie: J.S. Bach, A. Corelli, K. Szymanowski, S. Moniuszko, F. Schubert.
Godz. 20.00, Kościół oo. Dominikanów pw. św. Jacka, ul. Dominikańska 15

6 października 2019, niedziela
Hanna Hipp (mezzo sopran), Grzegorz Mania (fortepian)
W programie: S. Moniuszko, F. Poulenc, B. Britten, M. Ravel, M. de Falla.
Godz. 16.00, sala koncertowa Wydziału Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego, ul. Dąbrowskiego 83.

19 października 2019, sobota
Messages Quartet - Małgorzata Wasiucionek, Oriana Masternak (skrzypce), Maria Shetty (altówka), Beata Urbanek-Kalinowska (wiolonczela)
W programie: S. Moniuszko, J. Brahms, W. Żeleński
Godz. 20.00, Kościół oo. Dominikanów pw. św. Jacka, ul. Dominikańska 15

20 października 2019, niedziela
Ravel Piano Duo - Agnieszka Kozło, Katarzyna Sokołowska
W programie: F. Schubert, S. Moniuszko, A. Dvořak, W. Żeleński, Z. Noskowski
Godz. 16.00, sala koncertowa Wydziału Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego, ul. Dąbrowskiego 83.

26 października 2019, sobota
Jakub Jakowicz (skrzypce), Maria Sławek (skrzypce), Katarzyna Budnik (altówka), Bartosz Koziak (wiolonczela), Krzysztof Książek (fortepian).
W programie: F. Bridge, G. Mahler, J. Brahms
Godz. 18.00, sala koncertowa Wydziału Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego, ul. Dąbrowskiego 83.

27 października 2019
Kaja Danczowska (skrzypce), Justyna Danczowska (fortepian).
W programie m.in. F. Say, G. Bacewicz.
Godz. 16.00, sala koncertowa Wydziału Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego, ul. Dąbrowskiego 83.

Mielecki Festiwal Muzyczny - “JAZZ-BAND MŁYNARSKI MASECKI”

koncert VIII

„Noc w wielkim mieście” - JAZZ BAND MŁYNARSKI - MASECKI

31 sierpnia, godz. 19.30, Park Oborskich (w razie niepogody sala widowiskowa DK SCK).

Bilety w cenie 40 i 30 zł do nabycia w kasie kina Galaktyka (dni robocze od godziny 12, w soboty i niedziele - godzinę przed seansem kinowym, w środy - kasa nieczynna).

“JAZZ-BAND MŁYNARSKI MASECKI” to zespół grający przedwojenny polski jazz. Wbrew obiegowej opinii, jazz nie trafił do Polski na falach słuchanego po kryjomu Radia Wolna Europa. Pierwsze polskie jazzowe utwory powstawały już pod koniec lat XX-stych ubiegłego wieku. Wybitni kompozytorzy tacy jak Henryk Wars, Jerzy Petersburski czy bracia Artur i Henryk Gold zasłuchani w płytach zza oceanu czy z Berlina tworzyli hity na potrzeby filmu, kabaretów, teatrów i rewii a także na zamówienie coraz liczniejszych wytwórni płytowych takich jak Columbia czy Syrena Record. W ten sposób do 1939 roku powstały tysiące kompozycji i nagrań z udziałem wybitnych instrumentalistów oraz śpiewaków i aktorów. Druga Wojna Światowa przekreśliła życiorysy, przerwała ciągłość i zakończyła okres “prosperity” młodego polskiego show biznesu, ale nie bezpowrotnie!
Wybitny pianista Marcin Masecki razem z Janem Emilem Młynarskim powołali do życia zespół odwołujący się do starej tradycji polskich orkiestr jazzowych międzywojnia. Działalność artystyczna zarówno Marcina jak i Janka jest bardzo szeroka, zajmują się muzyką improwizowaną, klasyką, elektroniką... Ponadto Janek w 2009 roku powołał do życia zespół Warszawskie Combo Taneczne wykonujący stare polskie piosenki w stylu podwórkowym. Jankowi, pod wpływem śpiewu Adama Astona i historii zasłyszanych w domu, kinie, teatrze i od starszych kolegów po fachu, zamarzyło się aby obok Combo prowadzić elegancki zespół rodem z kabaretu, rewii czy przedwojennego dancingu. Ważnym elementem była też fascynacja fenomenem polskich kompozytorów rozrywkowych działających przed wojną i fakt, że polska muzyka rozrywkowa lat 30-tych nie odbiegała poziomem od produkcji z Berlina czy Nowego Jorku. Janek skontaktował się z Marcinem znając jego zapatrzenie w w starą pianistykę rozrywkową, pozostająca pod silnym wpływem pianistyki klasycznej. Zaczęli rozmawiać o Jerzym Petersburskim, Warsie, ale też o Paul'u Whitemanie, Henryku Goldzie... Zaczęła krystalizować się koncepcja składu - aparatu wykonawczego. Intencją było brzmienie dość surowe bez zbytniego przeładowania instrumentami co daje dużo większa swobodę wykonawczą. Trzy saksofony, tuba zamiast kontrabasu, perkusja i pianino jako punkt centralny plus Janek w roli refrenisty. Świadomie zrezygnowali z charakterystycznych dla polskich orkiestr instrumentów takich jak akordeon, wibrafon czy skrzypce. Powodem było głównie poszukiwanie odrębnego charakteru brzmienia szlagierów już kiedyś nagranych, próba przemówienia nowym głosem i tchnięcia nowego życia w stary repertuar, dający przecież nieograniczone możliwości interpretacyjne i improwizacyjne. W repertuarze Jazz-Bandu znalazły się utwory swingowe, w większości nieznane. Całe przedsięwzięcie skupione jest wokół ducha postaci Adama Astona - najwybitniejszego przedwojennego polskiego śpiewaka rozrywkowego oraz Henryka Warsa - najważniejszego polskiego przedwojennego pianisty, aranżera i kompozytora. Marcin z Jankiem niejako rekompensują stracone szanse całego pokolenia polskich artystów rozrywkowych, którzy w rozkwicie prosperity musieli uciekać, walczyć, ginąć, emigrować osierocając polską muzykę rozrywkową w niepowetowany sposób. Aranżacje Marcina i głos Janka nadają całości zupełnie nowy oddech, czyniąc tę muzykę aktualną i użytkową, do tańca i wzruszeń.

Smyczki na Wojciechu: Królestwo Beskidu


 30 sierpnia 2019r. ; godz 19:00

Kościół św. Wojciecha, ul. Korczyńska 18A (wjazd od ulicy św. Wojciecha), Krosno

Wykonawcy:

Katarzyna Gacek-Duda - flet poprzeczny, piszczałki, flety etniczne, skrzypce
Marcin Sidor - skrzypce
Martin Wałach - kontrabas
Beniamin Wałach - altówka

Zespół Królestwo Beskidu wykonuje utwory inspirowane muzyką karpacką i polską w autorskich aranżacjach. Muzycy uważają, że ich twórczość błędnie zaliczana jest do rodzaju muzyki folk. Starają się nie wkładać jej w muzyczne ramy. Artyści wykonują w dużej mierze muzykę autorską, łączoną z wpływami muzyki karpackiej, słowackiej, węgierskiej, ukraińskiej i żydowskiej... Ze względu na szerokie zainteresowania członkowie zespołu uczestniczą również w innych projektach muzycznych. Wspólny mianownik zespołu to pochodzenie i wychowanie w Beskidach. Nazwa zespołu oddaje w sposób metaforyczny bogactwo muzyki źródeł rejonu Żywiecczyzny, Śląska Cieszyńskiego, a w dalszym planie całych Karpat. Muzycy marzą o tym, aby łączyć muzykę rodzimą z ciekawymi nurtami ludowych dźwięków - również z całego świata.

Program:
Hala
Cichy wiatr
Muńcuł
Świeci miesiąc
Tango Beskidu
Oraz wiele innych utworów z płyty „Hala”

"Bella Voce" - "Piękny Głos" w Busku-Zdroju

           Przez kilka dni w Busku-Zdroju rozbrzmiewała muzyka wokalna, najpierw w wykonaniu uczestników V Świętokrzyskich Warsztatów Wokalistyki, a od 17 do 19 sierpnia odbył się Międzynarodowy Konkurs Wokalny „Bella Voce”. W pierwszych dwóch dniach odbyły się przesłuchania konkursowe otwarte dla publiczności, a wieczorem 19 sierpnia Konkurs zakończył się ogłoszeniem wyników i koncertem laureatów.

Jury oceniające występy uczestników pracowało w składzie:

- prof. zw. Piotr Kusiewicz – przewodniczący, Kierownik Katedry Wokalistyki Akademii Muzycznej w Gdańsku;
- dr hab. Zdzisław Madej, Kierownik Katedry Wokalistyki Akademii Muzycznej w Krakowie;
- dr Agnes Zwierko, adiunkt UMFC Wydziału Instrumentalno-Pedagogicznego w Białymstoku;
- dr Roma Owsińska, pomysłodawczyni i dyrektor artystyczny „Świętokrzyskich Warsztatów Wokalistyki" i Międzynarodowego Konkursu Wokalnego „Bella Voce” w Busku-Zdroju.

           Relację z tego pięknego wydarzenia pragnę rozpocząć od przedstawienia krótkich rozmów z dr Romą Owsińską – dyrektorem artystycznym Konkursu Wokalnego „Bella Voce”, prof. Piotrem Kusiewiczem – przewodniczącym jury, oraz laureatami Konkursu: Mingyi Wang (II miejsce) i Sławomirem Naborczykiem (III miejsce). Wszystkie rozmowy zostały przeprowadzone przed ogłoszeniem wyników.

           Zofia Stopińska: Miło mi, że znalazła Pani czas na rozmowę. To dopiero trzecia edycja Konkursu, ale już chyba już o nim głośno, bo nie spodziewałam się, że przyjedzie aż tylu uczestników.
           Roma Owsińska: Przeszło to moje najśmielsze marzenia, bo nie myślałam, że będzie takie wielkie zainteresowanie. Przesłuchania konkursowe odbywały się na scenie Buskiego Samorządowego Centrum Kultury i uczestniczyło w nich 55 osób. W poprzednim roku mieliśmy prawie 80 uczestników, ale tegoroczny termin, w drugiej połowie sierpnia, być może jest niefortunny, bo wakacje są jeszcze w pełni. Sądzę także, że ten rok jest trudny: wybory, podwyżki, zmęczenie, różne wydatki. Kilka osób nie przyjechało z powodów zdrowotnych, ale dzwonili i tłumaczyli, z jakiego powodu nie wezmą udziału w Konkursie.

          Konkurs poprzedziły V Świętokrzyskie Warsztaty Wokalistyki podczas których uczestnicy doskonalili swoje umiejętności pod kierunkiem znakomitych pedagogów i występowali w koncertach charytatywnych, które odbywały się w wypełnionych po brzegi salach buskich sanatoriów.
          - Do udziału w Warsztatach zgłasza się wielu uczniów szkół muzycznych II stopnia, studentów klas śpiewu akademii muzycznych, a nawet młodzi śpiewacy występujący już na scenach. Pragnę podkreślić, że koncerty w Sanatorium Marconi i w Malinowym Zdroju w Solcu-Zdroju połączone były z aukcją obrazów znakomitych buskich malarzy na „Serduszko dla Sebastiana”. Autorami dzieł byli: Tamara Maj, Beata Borek, Wojciech Książek, Stanisław Przodo, Bogdan Ptak i Barbara Wnuk-Spirowska.

           Zorganizowanie Warsztatów i Konkursu wymaga całego roku pracy, bo musi Pani pomyśleć o wszystkim.
           - Po zakończeniu Konkursu muszę parę dni odpocząć, ale najpóźniej po dziesięciu dniach trzeba będzie pisać różne pisma, ogłosić termin i regulamin konkursu, szukać sponsorów, itd. I ta praca wypełni mi cały rok.
          Regulaminu konkursu nie muszę zmieniać, bo zarówno uczestnicy, jak i jurorzy stwierdzili, że jest dobry, bo zawiera utwory z różnych epok i każdy uczestnik znajdzie coś dla siebie.

          Trzeba podkreślić, że Buskie Samorządowe Centrum Kultury, z którym Pani współpracuje, ma bardzo dobre warunki do organizacji Konkursu „Bella Voce”.
          - W tym budynku mamy bardzo dobre warunki, jest ładna sala o dobrej akustyce, są garderoby, jest Szkoła Muzyczna, w której mamy do dyspozycji sale z fortepianami, jest blisko restauracja, gdzie można o każdej porze coś dobrego zjeść, naprzeciwko jest piękny park, gdzie można odpocząć.
Wpisowe jest bardzo niskie, ponieważ biorę pod uwagę, że większość uczestników to uczniowie i studenci, którzy przecież nie pracują.

           Przed nami jeszcze finał Konkursu, ale jestem przekonana, że ma Pani powody do zadowolenia.
           - Konkurs nazywa się „Bella Voce” – „Piękny Głos” i trzeba brać pod uwagę całą prezentację: walory głosowe, umiejętności techniczne, kulturę śpiewania, sposób zachowania się na scenie – to wszystko dla mnie jest bardzo ważne. Przeglądając programy, proszę zwrócić uwagę, że młodzież jest bardzo ambitna i utwory są bardzo trudne, nieraz nieumiejętnie dobrane. Zdarzało się, że zaproponowany utwór i dwa wybrane przez jury przekraczały możliwości uczestnika. Czasem sopran liryczny śpiewa dramatyczne arie, a tego nie powinno się robić, trzeba jak najdłużej śpiewać utwory, które doskonalą technikę, nie powinno się zbyt wcześnie obciążać głosu.
           Zaletą Konkursu jest to, że młodzi ludzie mogli się poznać, nawzajem posłuchać, porozmawiać o swoich problemach. Mimo zmęczenia jestem zadowolona, bo to wielka przyjemność słyszeć tylu pięknie śpiewających ludzi.

           O rozmowę poprosiłam również pana prof. zw. Piotra Kusiewicza, przewodniczącego jury. Obrady trwały długo, a decyzje jury poznamy dopiero wieczór, ale może Pan powiedzieć o swoich wrażeniach po przesłuchaniach konkursowych.

           - Moje wrażenia są bardzo pozytywne. Nie spodziewałem się, że przyjedzie tutaj tylu uczestników ze wspaniałymi głosami.
Zastanawiam się, na czym polega fenomen tego Konkursu, ponieważ nie jest on jeszcze rozpropagowany i bardzo znany w środowisku muzycznym w Polsce. Mam tutaj na myśli szczególnie II grupę, którą tworzą studenci oraz artyści już działający na scenach. Sądzę, że to jest rodzaj niepowtarzalnego forum, na którym młodzi śpiewacy się poznają i słuchają.

            Niewielka ilość uczestników w I grupie wynika z faktu, że mamy wakacje i już ponad półtora miesiąca nie mieli kontaktu ze swoimi nauczycielami śpiewu.
            - Z pewnością ma pani rację. Są konkursy dla uczniów klas śpiewu średnich szkół muzycznych, byłem jurorem kilku takich, ale te konkursy odbywają się w ciągu roku szkolnego i uczniowie są do ostatniej chwili pod opieką pedagogów. Teraz są wakacje i ja myślę, że tylko z tego powodu w I kategorii było mało uczestników.

            Werdykt jury, który usłyszymy wieczorem, jest wypadkową oceny wszystkich jurorów.
            - Oczywiście, cyfry odgrywały rolę, tak jak na każdym konkursie, ale jeżeli w opinii części jurorów ktoś śpiewa znakomicie, a ktoś ma odmienne zdanie, to należy przedstawić swoje racje i na ten temat podyskutować. Jestem przeciwnikiem oceny tylko na podstawie punktów, bo to nie jest matematyka, to jest sztuka, która wymyka się czasem pewnej werbalizacji, pewnym ocenom i trzeba mieć na to szerokie spojrzenie.

            Z moich obserwacji wynika, że konkurs został sprawnie przeprowadzony, a Busko-Zdrój jest wyjątkowo piękne.
            - Busko-Zdrój jest urokliwym miejscem i jestem tutaj już po raz czwarty. Byłem zaproszony do pierwszej edycji Świętokrzyskich Warsztatów Wokalistyki, kiedy nie było jeszcze Konkursu i to był 2015 rok. Wśród wykładowców był pan prof. Jacek Ścibor z Rzeszowa, który miał zajęcia z Plastyki Ruchu. Te zajęcia doskonale ze sobą się dopełniały, ponieważ kursanci przed południem wykonywali różne ćwiczenia rozluźniające i kiedy po południu przystępowaliśmy do pracy, ich ciało inaczej funkcjonowało. Te zajęcia ruchowe miały sens.
           Pani dr Roma Owsińska jest osobą niezwykle pomysłową i kreatywną, postanowiła zorganizować konkurs. Nie bardzo wierzyłem, że jej się uda, bo organizacja środków finansowych jest zawsze rzeczą bardzo trudną, ale udało się i odbyła się już trzecia edycja. Byłem w jury podczas wszystkich edycji, ale tegoroczna najbardziej mnie zaskoczyła. Było tylu znakomitych śpiewaków, że w II grupie można by było zrobić dwie kategorie – dla śpiewaków działających artystycznie i dla tych, którzy są jeszcze w trakcie nauki, bo oni nie zawsze mają szanse przebić się wyżej. Uważam, że młodsi uczestnicy są na dobrej drodze i w następnych konkursach będą mieli szanse na nagrody i wyróżnienia.

           Rozumiem, że z czystym sumieniem podpisał Pan protokół i gdyby był pan sam w jury, to protokół byłby podobny.
           - Tak, mogę tak powiedzieć. Ja o tych osobach myślałem, może jedynie kolejność byłaby inna, ale uważam, że jest dobrze.

           Jeśli otrzyma Pan zaproszenie do jury w kolejnej edycji Międzynarodowego Konkursu „Bella Voce”, to Pan chętnie tutaj przyjedzie.
           - Jak tylko będzie zdrowie i wszystko się dobrze ułoży. Ten rok będzie dla mnie wyjątkowo ciężki ze względu na dziesiątki przewodów kwalifikacyjnych, które są do przeprowadzenia. Wchodzi w życie nowa ustawa i jeszcze według obowiązującej aktualnie ustawy musimy kilkadziesiąt postępowań habilitacyjnych i postępowań profesorskich przeprowadzić w ramach pracy Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów. Znalazłem się również w nowej komisji, która się nazywa Radą Doskonałości Naukowej. Nie ukrywam, że jest to bardzo zaszczytne dla mnie wyróżnienie, ponieważ prawie wszystkie uczelnie w Polsce zgłosiły moją kandydaturę. Chociaż marzę już o tym, żeby zwolnić obroty, nie odmówiłem tylko dlatego, że mam już kilkunastoletnie doświadczenie w pracach poprzedniej Centralnej Komisji i wiem, jak pokierować pracą. Chcę się podzielić swoim doświadczeniem ze wspaniałymi osobami, z którymi się znalazłem w Radzie Doskonałości Naukowej.
           Już dosyć długo czekają na spotkanie z Panem uczestniczki konkursu i dlatego kończymy tę rozmowę z nadzieją, że za rok będzie Pan również uczestniczył w pracach jury Międzynarodowego Konkursu Wokalnego „Bella Voce” w Busku-Zdroju.

           O krótką rozmowę poprosiłam Mingyi Wang z Chin, uczestniczkę Konkursu, która znalazła się w gronie laureatów. Rozpoczęłam pd gratulacji.

           - Dziękuję Pani bardzo. Cieszę się z tego wyróżnienia i z faktu, że wystąpię podczas koncertu laureatów.

           Proszę powiedzieć o dotychczasowych wrażeniach z Konkursu i z Buska-Zdroju.
           - Busko-Zdrój jest przepięknym, niewielkim, bardzo spokojnym miastem. Czuję się tutaj świetnie. Atmosfera, która tutaj panuje, pomogła mi w ostatnich przygotowaniach do Konkursu, a także podczas występu ocenianego przez jury. Mam nadzieję, że podobnie będzie podczas Koncertu Laureatów.

           Przyjechała Pani na Konkurs „Bella Voce” z Chin?
           - Nie, bo mieszkam w Polsce i studiuję w Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie na Wydziale Wokalno-Aktorskim w klasie prof. dr hab. Ewy Iżykowskiej, która jest wspaniałym nauczycielem oraz artystką i kobietą, którą podziwiam.
Marzyłam o takich studiach, bo kocham śpiew i z wielką przyjemnością pracuję, ćwiczę, bo dla mnie to jest najważniejsze.
           Podczas Warsztatów i Konkursu w Busku-Zdroju także bardzo dużo się nauczyłam, ale muszę powiedzieć, że udział w konkursach, rywalizowanie z innymi uczestnikami nie sprawia mi przyjemności. Bardzo lubię występować podczas koncertów.
           Mam także okazję, aby podziękować pani Romie Owsińskiej, która jest nie tylko świetną śpiewaczką, ale także organizatorką. Pomogła mi w rezerwacji hotelu i zorganizowała posiłki. Jestem jej bardzo wdzięczna.

           Po ukończeniu studiów pozostanie Pani w Polsce, czy zamierza Pani wracać w rodzinne strony?
           - Jeszcze nie wiem, ale marzę o śpiewaniu w teatrze operowym. Chciałabym zaśpiewać partię księżniczki Turandot w operze Giacomo Pucciniego „Turandot”.

            Życzę spełnienia marzeń i jeszcze raz gratuluję sukcesu w Międzynarodowym Konkursie Wokalnym „Bella Voce”.
           - Dziękuję pani bardzo za gratulacje, życzenia i rozmowę.

Kolejnym moim rozmówcą był występujący w pierwszym dniu przesłuchań konkursowych Sławomir Naborczyk, polski tenor, znany wielu melomanom z występów w teatrach operowych.

           Bardzo się cieszę, że mogłam posłuchać Pana podczas przesłuchań konkursowych i dzisiaj usłyszę Pana podczas Koncertu Laureatów. Wiem, że przygotowania do Konkursu „Bella Voce” łączył Pan z innymi obowiązkami.
           - Tak, aktualnie jestem w trakcie produkcji „Barona Cygańskiego” w Operze Podlaskiej w Białymstoku, ale krótką przerwę wykorzystałem na przyjazd do Buska-Zdroju. To są moje ostatnie lata konkursowe i chcę je wykorzystać.
Po koncercie wyjeżdżam do Warszawy i jutro wracam do Białegostoku.

            Trzeba powiedzieć, że u progu wakacji poszczęściło się Panu w Szczecinie.
            - Tak, wakacje rozpoczęły się wygraniem 21. Konkursu Tenorów w Szczecinie, gdzie otrzymałem 549 róż i nagrodę główną, pokonując siedmiu konkurentów z całego świata. Później miałem szereg koncertów, m.in. w Kołobrzegu i Świnoujściu, stąd wakacje i czas na przygotowanie repertuaru na Konkurs skróciły mi się do dwóch tygodni. Od 6 sierpnia jestem w Białymstoku, a międzyczasie była jeszcze Krynica. Nie miałem czasu na wakacje.

            Musi Pan dbać o swoją formę, bo dobrych głosów tenorowych jest coraz mniej, czego najlepszym dowodem może być ten Konkurs. Mam nadzieję, że niedługo ukaże się płyta z Pana udziałem.
           - To będzie opera „Legenda Bałtyku” Feliksa Nowowiejskiego, która powinna się niedługo ukazać. Wśród solistów są także Michał Janicki, Przemysław Firek czy Aleksandra Opała. Grała „Sinfonia Varsovia”, śpiewał Chór Polskiego Radia, a całością dyrygował Sebastian Perłowski.

           Co Pan sądzi o wymaganiach repertuarowych konkursu „Bella Voce”?
           - Program tego Konkursu jest bardzo wygodny dla śpiewaka, bo trzeba było przygotować arię barokową, oratoryjną albo klasyczną, dowolną arię operową, utwór kompozytora polskiego, dowolną pieśń kompozytora obcego, oraz arię operetkową lub utwór musicalowy. W sumie trzeba było przygotować pięć pozycji.
           Bardzo się cieszę, że organizatorzy umożliwili mi występ w pierwszym dniu przesłuchań konkursowych, bo dzięki temu mogłem obowiązki pogodzić z udziałem w konkursie „Bella Voce”.

19 sierpnia 2019 r. wieczorem, przed rozpoczęciem Koncertu Laureatów, poznaliśmy werdykt jury.

W grupie I przyznane zostały dwie nagrody:

- I nagrodę otrzymał Jan Cieplik;
- III nagrodę otrzymała Gabriela Stolińska.

W grupie II przyznane zostały następujące nagrody i wyróżnienia:

- I miejsce ex aequo otrzymali: sopranistka Aleksandra Olczyk – absolwentka Akademii Muzycznej w Bydgoszczy w klasie śpiewu prof. Magdaleny Krzyńskiej, doskonaląca swe umiejętności pod kierunkiem prof. Heleny Łazarskiej w Wiedniu, solistka Teatru Wielkiego-Opery Narodowej w Warszawie oraz Wiktor Jankowski – baryton, który kształcił się w Drohobyczu i we Lwowie, gdzie studiował pod kierunkiem prof. Kornela Siatetsky’ego - wybitnego ukraińskiego tenora występującego przez wiele lat na włoskich scenach operowych. Wiktor Janowski studia magisterskie planuje kontynuować w Akademii Muzycznej w Katowicach, ale już prowadzi ożywioną działalnośc koncertową.
Podczas wręczania I nagrody pani Aleksandra Olczyk odmówiła przyjęcia jej, a uzasadniając tę decyzję powiedziała na scenie, że nie zgadza się z werdyktem jurorów.

- II miejsca ex aequo otrzymali: Mingyi Wang (Chiny) – sopran oraz Nikhil Goyal - baryton (Indie).

- III Miejsca ex aequo otrzymali: Wiktor Michał Kowalski – baryton, absolwent Akademii Muzycznej w Bydgoszczy i Sławomir Naborczyk – tenor, również absolwent Akademii Muzycznej w Bydgoszczy.

Przyznano także wyróżnienia, które otrzymali:

- Michał Bączyk – student Akademii Muzycznej w Poznaniu, za wykonanie arii Wolfganga Amadeusza Mozarta;
- Artur Rożek – absolwent UMFC w Warszawie, za wykonanie ballady „Czaty” Stanisława Moniuszki;
- Sylwia Salamońska – studentka Akademii Muzycznej w Poznaniu, za najlepsze wykonanie utworu współczesnego polskiego kompozytora;
- Yana Hudzowska – absolwentka Akademii Sztuki w Szczecinie, wyróżnienie im. Maestry Haliny Mickiewiczówny za wykonanie arii Gaetano Donizettiego;
- Chaoran Zuo (Chiny) – absolwent Akademii Muzycznej w Poznaniu, wyróżnienie im. Maestro Jana Kusiewicza za wykonanie arii Stefana z opery „Straszny Dwór” Stanisława Moniuszki.

           Po ogłoszeniu wyników i wręczeniu nagród rozpoczął się Koncert Laureatów III Międzynarodowego Konkursu Wokalnego „Bella Voce”, a występy nagradzane były gorąco przez publiczność.
           Bardzo dobrze, że byli na tym wydarzeniu: Wojewoda Świętokrzyski Agata Wojtyszek oraz Burmistrz Miasta i Gminy Busko-Zdrój Waldemar Sikora, a także prezes Uzdrowiska Busko-Zdrój Wojciech Lubawski..
Przekonali się, że pani Roma Owsińska – wybitna polska śpiewaczka o światowej renomie, stworzyła wspaniały międzynarodowy konkurs, który przy wsparciu władz i darczyńców będzie się rozwijał dzięki jej kreatywności oraz wielkiemu doświadczeniu pedagogicznemu.
           Mam nadzieję, że już niedługo Maestra Roma Owsińska poinformuje nas o terminach VI Świętokrzyskich Warsztatów Wokalistyki i IV Międzynarodowego Konkursu Wokalnego „Bella Voce” w Busku Zdroju.

Spotkanie z prof. Andrzejem Chorosińskim

           29 lipca 2019 roku w Bazylice OO. Bernardynów w Leżajsku odbył się ostatni koncert w ramach XXVIII Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej. Organizatorami Festiwalu są Klasztor OO. Bernardynów w Leżajsku i Miejskie Centrum Kultury w Leżajsku, a dyrektorem artystycznym jest prof. Józef Serafin.
          Koncert finałowy był wspaniałym spektaklem słowno-muzycznym w wykonaniu dwóch wyśmienitych polskich Artystów – światowej sławy organisty Andrzeja Chorosińkiego i jego syna, znanego aktora Michała Chorosińskiego.
Po koncercie prof. Andrzej Chorosiński zgodził się na krótką rozmowę i zapraszam Państwa do lektury.

          Andrzej Chorosiński: Z inicjatywy prof. Józefa Serafina i organizatorów zostaliśmy z synem zaproszeni do wykonania specjalnego programu. Jak występuje ze mną Michał, to wiadomo, że będą teksty. Zdecydowaliśmy się na poezję romantyczną czterech polskich wieszczów:
Adama Mickiewicza – Epilog „Pana Tadeusza”, Zygmunta Krasińskiego – Psalm Dobrej Woli, Juliusza Słowackiego – Rozmowa z piramidami oraz Cypriana Kamila Norwida – Epos – Nasza.
          Wiadomo, że utwory organowe, które przedzielają czy są wkomponowane między poetyckim słowem, powinny być kontynuacją klimatu pewnej nostalgii, zadumy, refleksji, w jakie wprowadza nas słowo. Okazuje się, że w dzisiejszych czasach niektóre myśli są nadal aktualne.
          Świadomie dobrałem i wykonałem utwory, które Państwo usłyszeli. Jeżeli się podobało, to bardzo się cieszę. Publiczność leżajską mam w pamięci jako bardzo serdeczną i żywo reagującą, chociaż dzisiaj może byłoby lepiej, gdyby wszystko zostało wykonane w całości, abym mógł z pierwszymi dźwiękami muzyki wchodzić na pogłos słowa, a na pogłos muzyki Michał wchodziłby ze słowami poezji.
Zapomnieliśmy o tym powiedzieć zapowiadającemu.

          Bardzo żałuję, że nie mogłam być na Pana recitalu w kościele św. Rocha w Rzeszowie-Słocinie w ramach Podkarpackiego Festiwalu Organowego i później w Łańcucie oraz w Tarnobrzegu, gdzie występował Pan również z Synem Michałem. W Rzeszowie grał Pan na nowych organach.
          - Na instrumencie w kościele św. Rocha miałem już okazję grać podczas uroczystości poświęcenia – to było w grudniu ubiegłego roku i teraz w ramach cyklu festiwalowego.
          Firmę Kamińskich (bo trzeba tu powiedzieć o trzech generacjach), uważam za jedną z czołowych firm polskich. Uważam ten instrument za bardzo dobrze zintonowany i jeżeli koncepcja regestracyjna jest autorstwa pana Andrzeja Kamińskiego, to też należy mu pogratulować.
Wprawdzie rodzaj klawiatury nie jest najlżejszy dla słabych paluszków niewieścich, ale ja lubię klawiaturę czuć pod palcami. Pod każdym względem uważam ten instrument za udany i mnie osobiście bardzo odpowiadający.

          To są organy o trakturze mechanicznej i należy się liczyć z tym, że potrzeba trochę wysiłku fizycznego w trakcie gry.
          - Nie wszystkie organy mechaniczne powodują opór klawiatury, są różne stopnie ciężkości, ale na tym instrumencie czuje się pod palcami klawiaturę. To jest szczegół nieistotny dla publiczności, bo grający powinien sobie z wszelkimi problemami poradzić.

          W Łańcucie wystąpił Pan jako kameralista z prof. Fulvio Leofredim, włoskim skrzypkiem, który od lat jest pedagogiem Międzynarodowych Kursów Muzycznych im. Zenona Brzewskiego.
           - Występowaliśmy już kilkakrotnie w Łańcucie, a wcześniej w Leżajsku, bo kiedyś te koncerty dla uczestników łańcuckich Kursów odbywały się w Leżajsku. Ze względów organizacyjnych odstąpiono od tego zamiaru, bo to powodowało konieczność odwołania zajęć na całe popołudnie. Z tego powodu od ośmiu, a może nawet dziewięciu lat, odbywają się one w kościele parafialnym w Łańcucie, gdzie znajduje się też ciekawy, dobrze przygotowany i sprawny instrument. Podczas tego koncertu wykonaliśmy z panem Fulviem słynną Chaconnę Tomaso Antonio Vitaliego – jeden z moich ulubionych utworów. Zdarzało mi się grać ten utwór nie tylko ze skrzypkiem, ale również z wiolonczelistą i zawsze komponuje się znakomicie z organami.

           Grał Pan w świątyniach i salach koncertowych na najsłynniejszych instrumentach organowych na świecie. Są jeszcze miejsca, w których chciałby Pan jeszcze wystąpić?
          - Jest wiele takich miejsc i nie będę ich wymieniał, ale podobno instrumenty Kawail - Cola w Ameryce Południowej są bardzo interesujące. W Ameryce Południowej jeszcze nie występowałem i nie wiem, czy zdążę tam dotrzeć mając lat 70, ale ciągle słyszy się, że obok instrumentów zabytkowych powstają nowe, które stają się słynne ze względu na ich wysoką wartość artystyczną.
Myślę, że nie ma takiego organisty na świecie, który mógłby powiedzieć: „grałem wszędzie, gdzie chciałem zagrać”.

          Od wielu lat prowadzi Pan działalność pedagogiczną, prowadząc klasę organów w Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie, a także długo pracował Pan w Akademii Muzycznej we Wrocławiu. Z pewnością ma Pan wielu wychowanków, którzy prowadzą działalność artystyczną.
           - We wrocławskiej Akademii Muzycznej pracowałem do ubiegłego roku. Jestem pedagogiem od wielu lat, bo trzy miesiące po ukończeniu studiów z młodszymi koleżankami i kolegami spotykałem się jako pedagog – asystent prof. Feliksa Rączkowskiego.Za mną 47 lat pracy pedagogicznej, a liczba moich absolwentów w obu uczelniach – warszawskiej i wrocławskiej, to prawie 70 osób.
          Z ogromną satysfakcją mogę stwierdzić, że wśród nich jest kilkunastu laureatów najważniejszych konkursów międzynarodowych i pedagogów uczelni. We Wrocławiu jeden z moich studentów jest profesorem, drugi jest adiunktem z doktoratem. Podobnie w Warszawie, po habilitacji jest pan Bartosz Jakubczak, który urodził się i rozpoczynał naukę muzyki na Podkarpaciu. Myślę, że Bartosz niebawem otrzyma stanowisko profesora UMFC. Trzydzieści lat temu, po odejściu prof. Feliksa Rączkowskiego, przejąłem jego „pałeczkę” i mam ją komu przekazać W tej chwili po ukończeniu wieku granicznego, czyli 70. lat, na zaproszenie rektora jeszcze od października będę nadal prowadził zajęcia ze studentami, którzy rozpoczęli u mnie naukę.

           Będzie trochę więcej czasu na podróże koncertowe.
           - Do tej pory także udawało mi się, w sprawiedliwy i zgodny z przepisami sposób, łączyć podróże z obowiązkami, nawet wtedy, kiedy pełniłem funkcję rektora Akademii Muzycznej w Warszawie.

           Chcę jeszcze zapytać o Pana zainteresowania budownictwem organowym, bo jest Pan konsultantem i autorem licznych projektów w tym zakresie w Polsce oraz w Niemczech, Kanadzie i Japonii.
          - Jest to jedna z nielicznych dziedzin mojej działalności, o której mogę powiedzieć, że największe moje dzieło się już dokonało. Żaden z artystów muzyków nie może powiedzieć, że osiągnął to, co jest szczytem marzeń, jeśli chodzi o wykonawstwo, bo zawsze jeszcze można zagrać lepiej.
          Ja natomiast już chyba większego instrumentu nie zbuduję, od tego, który już od 13-tu lat funkcjonuje w Bazylice licheńskiej. Jest to największy instrument w Polsce, czwarty co do wielkości w Europie i dziesiąty spośród kościelnych organów na świecie. Ten instrument ma 157 głosów.
Stale jestem zapraszany do konsultacji w sprawie rewaloryzacji zabytkowych instrumentów.
Nie chcę mówić o planach, ale być może jeszcze dwa instrumenty do nowych świątyń w Polsce będę projektował.
           Jest to moja druga pasja, która daje mi dużą satysfakcję, a w momentach, gdy wykonawcy grający na instrumentach, które zaprojektowałem, wyrażają się z dużym uznaniem o walorach brzmieniowych i koncepcji dyspozycji, to jestem dumny.
           W planowaniu organów potrzebna jest wiedza oraz intuicja. Czasem trzeba odstąpić od tego, co się wie i dokonać pewnego eksperymentu, zwłaszcza jeśli chodzi o projektowanie menzur piszczałek, czy czasami dyspozycji głosów. Nie ma dwóch świątyń czy sal koncertowych, mających taką samą akustykę. Tak samo nie ma dwóch identycznych instrumentów.

          W programie koncertu w Leżajsku wykonał Pan dwa utwory opracowane na organy: Koncert a-moll Jana Sebastiana Bacha i Nokturn Es-dur op. 9 Fryderyka Chopina. Tym razem sięgnął Pan po utwory dawno już opracowane, ale słynie Pan także jako autor bardzo interesujących transkrypcji znanych utworów na organy.
          - Dokonałem wielu transkrypcji utworów. Do szlagierów kojarzonych ze mną należą m.in.: „Wełtawa” B. Smetany, „Uczeń czarnoksiężnika” P. Dukasa, „Dance macabre” C. Saint-Saënsa.
          Transkrypcja była dla mnie zawsze czymś inspirującym, a ponieważ czasem wśród sceptyków słyszy się: „po co grać transkrypcje, skoro literatury organowej są nieprzebrane zasoby i nikt nie jest w stanie zagrać jej w całości” – to ja jako alibi czasem gram transkrypcje Bacha, aby przypomnieć, że wtedy także te skłonności u kompozytorów występowały. W ten sposób bronię się przed krytyką.

           Był Pan proszony o koncerty wypełnione wyłącznie Pana transkrypcjami i może kiedyś doczekamy się także.
           - Wiele było takich koncertów, ale w Bazylice leżajskiej trudno by było zaplanować taki koncert, ponieważ większość moich transkrypcji to są opracowania utworów symfonicznych, wymagających instrumentu o większej skali niż organy leżajskie, które mają skalę do f, a bardzo często skala do a jest niewystarczająca, a duże koncertowe organy mają skalę do c czterokreślnego. W Leżajsku takiego koncertu proszę się nie spodziewać.

           Będziemy szukać Pana transkrypcji na płytach. Dziękuję Panu za wspaniały wieczór i proszę także serdecznie podziękować panu Michałowi, który zaraz po koncercie musiał opuścić Leżajsk, bo przed nim kilka godzin podróży. Kończymy tę rozmowę z nadzieją, że niedługo będzie okazja do kolejnego spotkania.
          - Nieznane są wyroki Opatrzności, ale nie ukrywam, że jeżeli w planach organizacyjnych prof. Józefa Serafina za dwa lata będzie jedno wolne miejsce i nikt lepszy się na to miejsce nie znajdzie, to chętnie wystąpią w Leżajsku.
          To samo dotyczy Podkarpackiego Festiwalu Organowego, którego dyrektorem artystycznym jest dr hab. Marek Stefański.
          Trudno powiedzieć, ile lat się znamy i która to już nasza rozmowa, ale z pewnością pierwsza dla portalu Klasyka na Podkarpaciu. Dziękuję za te wiele lat współpracy, zapraszam serdecznie na kolejne moje koncerty, a dzisiaj dziękuję za miłe spotkanie.

Z prof. Andrzejem Chorosińskim, wybitnym polskim organistą rozmawiała Zofia Stopińska 29 lipca 2019 roku w Leżajsku.

Subskrybuj to źródło RSS