Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Muzyczne fascynacje Elizy Pawłowskiej

             Miło mi przedstawić Państwu panią Elizę Pawłowską, znakomitą młodą pianistkę, która zachwyciła mnie wspaniałą grą na fortepianie stołowym Broadwooda z 1842 roku. Koncert zatytułowany „Damy historii” odbył się 19 listopada 2020 roku w ramach Przemyskiej Jesieni Muzycznej, a program wypełniły bardzo ciekawe, nieznane szerszej publiczności utwory. Część z nich Eliza Pawłowska wykonała z Dymitrem Olszewskim, świetnym skrzypkiem, który specjalizuje się w wykonawstwie muzyki minionych epok.

            Jak rozpoczęła się Pani przygoda z muzyką?

            - Można powiedzieć, że muzyką interesuję się od dziecka. Jako dziewczynka oglądałam pewnego razu koncert z rodzicami i zapragnęłam wtedy grać na jakimś instrumencie. Powiedziałam o tym mamie i tak zaczęła się moja przygoda z muzyką. Trafiłam do klasy fortepianu pani mgr Moniki Kucy, a następnie mgr Danuty Gościńskiej w Szkole Muzycznej I i II stopnia im. Ignacego Jana Paderewskiego w Koninie. Kolejnym etapem były oczywiście studia. Zdecydowałam się na Akademię Muzyczną w Krakowie i klasę prof. dr. hab. Janusza Skowrona. Studiowałam u niego pięć lat z półroczną przerwą na stypendialny wyjazd na Universität für Musik und darstellende Kunst Wien, gdzie kształciłam się pod okiem prof. Johannesa Mariana.

            Rozumiem, że podczas studiów cały czas grała Pani na współczesnym fortepianie. Kiedy zainteresowała się Pani fortepianami historycznymi?

            - Moja przygoda z instrumentami historycznymi rozpoczęła się na dobre rok po zakończeniu studiów pianistycznych. Postanowiłam wtedy ponownie podjąć studia – na tej samej uczelni, czyli Akademii Muzycznej w Krakowie, lecz tym razem w Katedrze Muzyki Dawnej. Miałam szczęście, że klasę fortepianu historycznego prowadziły tam (i prowadzą nadal) dwie świetne pianistki: dr Katarzyna Drogosz i dr Petra Matějová. Okazało się, że gra na instrumencie historycznym bardzo różni się od gry na współczesnym. Zupełnie mnie to pochłonęło. Ostatecznym impulsem do szukania własnego fortepianu były przygotowania do konkursu. Chciałam zapewnić sobie jak najlepsze warunki ćwiczenia. Dzięki temu trafiłam na fortepian John Broadwood & Sons z roku 1842. Jest to instrument stołowy, nazwa nawiązuje do jego kształtu. Właśnie dzięki kształtowi i mniejszym niż fortepian skrzydłowy gabarytom, fortepiany stołowe stały się popularnymi instrumentami domowymi. Ale nie tylko; królowały także na dworze Stanisława Augusta, warto również pamiętać, że to właśnie na instrumencie stołowym sam Johann Christian Bach wykonał pierwszy w historii recital fortepianowy. Był rok 1768.

            Proszę opowiedzieć o Pani instrumencie i jego budowniczym.

            - John Broadwood był bardzo cenionym budowniczym fortepianów. W roku 1761 przybył do Londynu, by odbyć praktykę w warsztacie instrumentów klawiszowych Burkata Shudiego. Parę lat później panowie zostali wspólnikami. Pierwsza wzmianka o instrumencie stołowym Johna Broadwooda pochodzi z roku 1778; ich produkcję zakończono w 1866, ale firma przetrwała do lat 90. XX wieku.
            Mój XIX-wieczny instrument znacznie różni się od tych budowanych współcześnie: wyglądem, brzmieniem; nieco inna jest także technika gry na nim. Dzięki swoim niewielkim, oczywiście jak na fortepian, wymiarom (170 cm x 71 cm x 33 cm) udaje mi się go transportować, choć jest to dość wymagająca operacja. Możliwość usłyszenia go w kolejnej sali wynagradza jednak te trudy. Skala fortepianu obejmuje sześć oktaw: od FF do f4, posiada on jedną dźwignię pedałową, która odpowiada prawemu pedałowi w instrumentach współczesnych. Umożliwia ona podniesienie wszystkich tłumików, dzięki czemu zmienia się brzmienie instrumentu, staje się donośniejsze, a dźwięki lepiej się ze sobą łączą. Bez względu jednak na użycie pedału instrument ten charakteryzuje się długim wybrzmieniem. Co ciekawe, brzmienie tego fortepianu łączy w sobie precyzyjny, perlisty dźwięk z intensywnym pogłosem. Uwagę przykuwa także wygląd fortepianu: mahoniowe drewno, rzeźbione nogi, pulpit podtrzymujący jednocześnie klapę. Pomimo swojego wieku (a liczy już sobie 178 lat!), instrument jest w bardzo dobrym stanie. Nie przechodził większego remontu. Najwięcej emocji budził strój fortepianu; początkowo dźwięk a1 odpowiadał około 390 Hz. Udało się go jednak podnieść do 430 Hz, czyli do często wykorzystywanej niegdyś wysokości. Z powodzeniem można go więc wykorzystywać do wykonywania muzyki kameralnej.
            Wiek fortepianu skłania do myślenia o jego przeszłych losach. Nie udało mi się, jak na razie, ich odtworzyć. Odnalazłam jednak na nim niedawno inskrypcję L A S L E T T. Pobudza to oczywiście wyobraźnię, może więc wcale nie szkoda, że jego prawdziwa historia pozostaje mi nieznana.

            Może też jeszcze kiedyś pozna Pani prawdziwą historię swego instrumentu. Trzeba także podkreślić, że fortepiany historyczne w ostatnich dwóch, a może nawet trzech dekadach cieszą się sporym zainteresowaniem.                                                                    

            - Fortepiany historyczne możemy usłyszeć w Polsce coraz częściej. Budzą spore zainteresowanie, czego przykładem jest zaproszenie XIX-wiecznego Broadwooda, mnie i skrzypka, z którym współpracuję – Dymitra Olszewskiego – na XXXVII Przemyską Jesień Muzyczną. Jeśli jest się zainteresowanym instrumentami klawiszowymi zarówno historycznymi, jak i współczesnymi, warto odwiedzić zabrzańskie Fortepianarium, prowadzone z pasją przez prof. Marka Toporowskiego. Z Podkarpacia to dość długa droga, skrócić ją może wycieczka wirtualna, jak wiadomo, wydarzenia kulturalne przeniosły się teraz do sieci.

             Czy zdarza się Pani jeszcze czasem grać na fortepianach współczesnych?

              - Odkąd zaczęłam interesować się wykonawstwem historycznym, koncertowałam rzeczywiście tylko na instrumentach dawnych. Nie znaczy to jednak, że całkowicie odcinam się od współczesnych fortepianów. Nieraz sama na takim ćwiczę, czy to późniejszy repertuar, czy przygotowując się do koncertu na instrumencie historycznym, lecz już nieco późniejszym, o cięższej mechanice lub gdy potrzebuję instrumentu utrzymanego we współczesnym stroju.

              Proszę powiedzieć, jaki repertuar przeważa w Pani koncertach solowych i kameralnych?

              - Ostatnio w kręgu moich zainteresowań leży głównie muzyka kobiet-kompozytorek, przede wszystkim XVIII i XIX wieku. Ze względu na uwarunkowania społeczne kobietom trudno było przebić się ze swoją twórczością. Dlatego wydaje mi się, że warto poświęcić czas na poznawanie ich kompozycji – istnieje duża szansa na znalezienie wśród nich prawdziwych arcydzieł. Zresztą odkrywanie muzyki, nieznanych dzieł wydaje mi się szalenie ciekawe, niezależnie, czy mamy do czynienia z muzyką stworzoną przez kobiety, czy też nie. Myślę, że dla nas współczesnych, zmierzenie się z muzyką, której nie znamy, która nie została nagrana, jest nowym, inspirującym doświadczeniem. Swoimi zainteresowaniami udało mi się zarazić Dymitra Olszewskiego, czego wyrazem są nasze ostatnie koncerty poświęcone głównie muzyce kobiet. Na co dzień współpracuję także ze studentami Katedry Muzyki Dawnej Akademii Muzycznej w Krakowie. Wykonujemy razem dzieła od Carla Philippa Emanuela Bacha przez klasyków (nie tylko wiedeńskich) po wczesny romantyzm.

             Jak już nadmieniłam wystąpiła Pani wraz ze skrzypkiem Dymitrem Olszewskim w ramach XXXVI Przemyskiej Jesieni Muzycznej. Koncert zatytułowany został „Damy historii” i chyba był specjalnie na ten festiwal przygotowany.

              - Układając program na Przemyską Jesień Muzyczną zależało nam na ukazaniu bogactwa kobiecego repertuaru. Wybrane przez nas kompozycje reprezentują nie tylko różne epoki, style, ale także odmienne podejście do dzieła muzycznego. Chcieliśmy także zaprezentować publiczności mało znane kompozycje, choć nie był to nasz główny cel – przede wszystkim chcemy dzielić się muzyką dobrze napisaną, a jeśli dodatkowo jest to muzyka nieznana, stanowi to dla nas, i chyba także dla słuchaczy, dodatkową atrakcję. Z wybranych przez nas kompozytorek przedstawienia nie wymaga chyba jedynie Clara Schumann. Wybitna pianistka, kompozytorka, której sam Johannes Brahms wysyłał swoje dzieła, by uzyskać wskazówki. Margarethe Danzi, Francesca Lebrun, Marianna Auenbrugger to kompozytorki wcześniejsze, żyjące jeszcze w XVIII wieku.                                                                                                                                              Najstarsza z nich, Francesca Lebrun, znana była swoim współczesnym przede wszystkim jako znakomita śpiewaczka. Występowała na scenach niemieckich, francuskich, włoskich i angielskich. Śpiewała na otwarciu słynnego Teatro alla Scala. Wzbudzała sensację swoją umiejętnością dopasowania słów do instrumentalnych partii symfonii koncertujących i zaśpiewania ich. Zostawiła po sobie 12 kompozycji – Sonat na fortepian bądź klawesyn z towarzyszeniem skrzypiec. Dzieła te zostały wydane w latach 1779-1781 jako op. 1 i op. 2. Z tego, co mi wiadomo, jak dotąd jedynie Sonaty z opusu 1 doczekały się nagrania płytowego. Wybrana przez nas Sonata zamyka drugi zbiór (Sonata Es-dur op. 2 nr 6). Utwory zarówno z 1, jak i 2 opusu to dzieła dwuczęściowe, składające się w zasadzie z dwóch szybkich części Allegro i Rondo. Sonata Es-dur, to dzieło przepełnione wigorem, zostawiające wykonawcy dużą swobodę interpretacyjną.                                Co ciekawe, Francesca Lebrun była nauczycielką Margarethe Danzi, a później także jej szwagierką. Margarethe Danzi wybrała podobną ścieżkę kariery – wiele podróżowała jako ceniona wokalistka, była także pianistką i świetną kompozytorką. Jej nauczycielami byli także Leopold Mozart oraz Franz Danzi, który został później jej mężem.                                                          Leopold Mozart wraz ze swoim sławnym synem próbowali wydać Sonaty fortepianowe Margarethe Danzi, co świadczy o tym, jak wysoko cenili jej kompozycje, jednak bezskutecznie. Utwory te niestety zaginęły, a jako opus 1 wydano Sonaty na fortepian i skrzypce. To właśnie z tego zbioru pochodzi Sonata E-dur, którą zaprezentowaliśmy na Festiwalu Przemyska Jesień Muzyczna. Jest to kompozycja trzyczęściowa, wykorzystująca typowe dla tego gatunku formy: allegro sonatowe, wariacje, rondo; jednak kompozytorka traktuje je w zupełnie niebanalny sposób, tworząc tym samym własny rys stylistyczny. Pełny jest on nieoczekiwanych zwrotów harmonicznych zapowiadających romantyzm, a nawet muzykę XX wieku, subtelnych melodii, dramatyzmu, a także humoru.                                                                                                                                                                                                                                                                                                     W moim repertuarze znalazła się także Sonata Es-dur Marianny Auenbrugger. Jest to jedyne dzieło, jakie pozostało po tej kompozytorce. Być może też jedyne, jakie spisała. Po przedwczesnej śmierci kompozytorki Sonata została wydana własnym sumptem przez jej nauczyciela Antonia Salieriego. Sławny kompozytor do wydania dołączył także odę żałobną napisaną na cześć Marianny. Marianna i jej siostra Caterina były bardzo cenionymi pianistkami. Pochwalne opinie na ich temat wygłaszali muzyczni giganci, tacy jak Joseph Haydn czy Leopold Mozart. Haydn, a także Muzio Clementi zadedykowali siostrom Auenbrugger niektóre ze swoich kompozycji. Wykonana przeze mnie na Festiwalu Sonata Es-dur to dzieło trzyczęściowe, choć ze względu na ramy czasowe zdecydowałam się na zagranie jedynie lirycznego Largo. Poprzedza je pełna elegancji i energii część Moderato, a całą Sonatę wieńczy przepełnione humorem Rondo.

              Ten fascynujący program został w bardzo interesujący sposób przez Państwa przybliżony słuchaczom. Koncert jest jeszcze dostępny na stronach internetowych Towarzystwa Muzycznego w Przemyślu i YouTube TV Podkarpacka. Warto poszukać i posłuchać znakomitych Państwa kreacji i brzmienia instrumentów.
Dziękuję Pani za poświęcony mi czas i kończymy tę rozmowę z nadzieją, że czas pandemii niedługo minie i będzie okazja posłuchać brzmienia Pani instrumentu w sali koncertowej.
              - Ja również bardzo dziękuję i również liczę, że koncerty z udziałem publiczności rozpoczną się jeszcze na wiosnę.

Z panią Elizą Pawłowską, znakomitą pianistką grającą na fortepianie stołowym Broadwooda z 1842 roku rozmawiała Zofia Stopińska w styczniu 2021 roku.

BACEWICZ, KILAR, SPISAK • KWINTETY NA INSTRUMENTY DĘTE • CRACOW GOLDEN QUINTET

Pięć utrwalonych na niniejszej płycie kwintetów dętych wyraźnie nawiązuje do stylistyki neoklasycznej, co bezpośrednio wiąże się z gatunkowymi preferencjami oraz językiem muzycznym każdego z prezentowanych polskich twórców, działających w XX i na początku XXI wieku. Debiutancki album Cracow Golden Quintet został nagrany rok po otrzymaniu nagrody podczas prestiżowej pierwszej edycji Międzynarodowego Konkursu Muzyki Polskiej im. Stanisława Moniuszki w Rzeszowie.

Cracow Golden Quintet to spektakularna grupa profesjonalnych muzyków-wirtuozów, którzy stworzyli magicznie intymną więź muzycznego zrozumienia. /Michael Moran /

DUX 1685                   Total time: [63:40]

Michał Spisak
Kwintet na flet, obój, klarnet, fagot i waltornię (1948) Quintet for flute, oboe, clarinet, French horn and bassoon
1. Allegro moderato      [2:35]
2. Andante                      [2:43]
3. Andante – Allegro     [5:11]

Grażyna Bacewicz
Kwintet na instrumenty dęte (1932) Quintet for wind instruments (1932)
4. Allegro                       [3:13]
5. Air – Andante            [2:26]
6. Allegretto                   [1:09]
7. Vivo                           [2:36]

Tadeusz Paciorkiewicz
Kwintet na flet, obój, klarnet, fagot i waltornię (1951) Quintet for flute, oboe, clarinet, bassoon and horn (1951)
8. Allegro                         [5:44]
9. Lento                         [3:42]
10. Allegro scherzando (e molto rustico)   [4:22]

Wojciech Kilar
Kwintet na flet, obój, klarnet, fagot i waltornię (1952) Quintet for flute, oboe, clarinet, bassoon and horn (1952)
11. Sinfonia                    [3:27]
12. Scherzo                    [2:37]
13. Chorale variée          [3:11]
14. Rondo – Finale         [5:28]

Józef Świder
Mini-Quintetto na flet, obój, klarnet, fagot i waltornię (2005) Mini-Quintetto for flute, oboe, clarinet, bassoon and horn (2005)
15. Studio                        [1:45]
16. Sentimentale             [2:52]
17. Intrada e fugato         [3:26]
18. Cantabile                   [1:48]
19. Imitazione                  [1:26]
20. Polonaise                   [1:59]
21. Scherzo finale            [2:00]

Wykonawcy:
Cracow Golden Quintet /kwintet dęty/:
Natalia JARZĄBEK /flet/,
Damian ŚWIST /obój/,
Tomasz SOWA /klarnet/,
Małgorzata WYGODA /fagot/,
Konrad Gołda /waltornia/

Wspominamy Wandę Wiłkomirską

11 stycznia 1929 roku w Warszawie urodziła się Wanda Wiłkomirska, jedna z najwybitniejszych skrzypaczek drugiej połowy XX wieku.

Polecamy Państwa uwadze dwuczęściowy wywiad  z Artystką  zatytułowany Wanda Wiłkomirska: "Miałam piękne życie"

link do I części: https://www.klasyka-podkarpacie.pl/wywiady/item/2432-wanda-wilkomirska-mialam-piekne-zycie-czesc-i

Link do II części:https://www.klasyka-podkarpacie.pl/wywiady/item/2437-wanda-wilkomirska-mialam-piekne-zycie-czesc-ii

PADEREWSKI, KOCZALSKI, SZYMANOWSKI • PIEŚNI • KIERNER, ROT

             "Paderewski, Koczalski, Szymanowski Songs" to cykl pieśni polskich do słów poetów europejskich. Album jest efektem współpracy dwóch artystów – Stanisława Kiernera oraz Michała Rota, którzy grają ze sobą od 2010 roku, rozwijając swoją pasję umiejętności w dziedzinie wykonawstwa pieśni artystycznej.
              Ten album chcę gorąco polecić Państwa uwadze, bo zawiera wspaniałą, rzadko wykonywaną lirykę wokalną w cudownych kreacjach. Mam nadzieję, że tą muzyką zachwycają się i będą się zachwycać nie tylko polscy krytycy muzyczni i melomani.

             Myśleli o tym wykonawcy, a najlepszym potwierdzeniem są słowa pianisty Michała Rota w wywiadzie dla „Klasyki na Podkarpaciu”, z którym rozmawiałam w listopadzie ubiegłego roku po koncercie w ramach „Przemyskiej Jesieni Muzycznej” (https://www.klasyka-podkarpacie.pl/wywiady/item/2658-michal-rot-nie-jestem-typem-samotnika)

            „Niedawno miała premierę najnowsza płyta, którą nagrałem ze Stanisławem Kiernerem, wybitnym bass-barytonem. Na krążku są wyłącznie pieśni polskich kompozytorów: Raula Koczalskiego, Karola Szymanowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego.
            Pragnęliśmy nagrać płytę z muzyką polskich kompozytorów do tekstów poetów europejskich. Stanisław śpiewa w rodzimym języku jedynie trzy pieśni Karola Szymanowskiego do słów Dymitra Davydova, ze względu na wspaniałe tłumaczenie Jarosława Iwaszkiewicza. Cykl „Von der Liebe” Raula Koczalskiego do słów Rainera Marii Rilkego wykonywany jest w języku niemieckim, natomiast cykl pieśni Ignacego Jana Paderewskie do słów Catulle Mendesa wykonywany jest w języku francuskim.
            Przyświecała nam idea, żeby podkreślić, iż muzyka polska zawsze mocno była osadzona w muzyce europejskiej. Pragniemy przyciągać zachodnich słuchaczy i mamy nadzieję, że ta płyta przyczyni się do promowania polskiej muzyki, która jest wspaniała.”

Oto zawartość krążka:

Raul Koczalski
Von der Liebe. Sieben Gedichte von Rilke na niski głos i fortepian op. 99 (1921), słowa Rainer Maria Rilke (1875–1926) Von der Liebe. Sieben Gedichte von Rilke for low voice and piano, Op. 99 (1921), words: Rainer Maria Rilke (1875–1926)
1. Und wie mag die Liebe dir kommen sein                 [2:32]
2. Das war der Tag                                                       [2:12]
3. Einen Maitag mit dir beisammen sein                      [2:13]
4. Wir saßen beide in Gedanken [2:18]
5. Schon starb der Tag. Der Wald war zauberhaft        [4:35]
6. Es leuchteten im Garten die Syringen                      [3:03]
7. Es ist lang                                                                 [2:47]

Karol Szymanowski
Trzy pieśni na głos i fortepian op. 32 (1915), słowa | words: Dymitr L. Dawydow (1870–1929) Three songs Op. 32 (to words by Dymitr Dawydow)
8. Wschód słońca                                                        [2:06]
9. Bezgwiezdne niebo                                                 [2:21]
10. Jesienne słońce                                                     2:34]

Ignacy Jan Paderewski
Dwanaście pieśni na głos i fortepian op. 22 (1903), słowa: Catulle Mendes (1841–1909) I Dans la foret (Douze mélodies sur de poésies de Catulle Mendes Op.22)
11. Dans la foret                                                            [1:38]
12. Ton coeur est d’or pur                                             [1:07]
13. Le ciel est tres bas                                                  [2:27]
14. Naguere                                                                  [3:02]
15. Un jeune pâtre                                                        [1:28]
16. Elle marche d’un pas distrait                                   [2:25]
17. La nonne                                                                 [4:03]
18. Viduité                                                                     [4:43]
19. Lune froide                                                              [2:24]
20. Querelleuse                                                             [1:35]
21. L’amour fatal                                                            [3:44]
22. L’ennemie                                                                [3:29]

Wykonawcy:
Stanisław Kierner /bas-baryton/
Michał Rot /fortepian/

DUX 1273    Total time: [58:49]

W wiedeńskim nastroju - Koncert Noworoczny w Mielcu

           W prawdziwie wiedeńskim nastroju, choć w wersji internetowej, przebiegał Koncert Noworoczny Mieleckiej Orkiestry Symfonicznej 6 stycznia 2021 roku w sali widowiskowej Domu Kultury SCK w Mielcu. Noworoczne życzenia złożył prezydent Mielca Jacek Wiśniewski, a w klimat wieczoru wprowadził nas Piotr Wyzga, prezes Mieleckiego Towarzystwa Muzycznego, które stawia sobie za cel ożywianie życia muzycznego miasta Mielca i regionu, organizowanie koncertów, promowanie młodych talentów. Z maestrią prowadził orkiestrę oddany dyrygent Franciszek Wyzga, a sama orkiestra dała ze siebie wszystko, by koncert wypadł jak najlepiej.
          W programie koncertu znalazły się niezmiernie popularne i ogromnie lubiane przez publiczność utwory: Jana Straussa Syna walc „Życie artysty” op. 316, polka „Tik-Tak” op. 365 i walc „Nad pięknym, modrym Dunajem” op. 314 oraz Jana Straussa Ojca marsz Radetzky’ego op. 228.
          Czystość intonacji, staranność wykonania, równowaga brzmienia poszczególnych sekcji instrumentalnych (podziwiałem dwoje młodych waltornistów, czarujących pięknym dźwiękiem i precyzją rytmiczną), iście wiedeński, bez zbędnego pośpiechu, styl wykonawczy i przemyślana, wzruszająca interpretacja nie tak łatwych przecież utworów, sięgających swą genezą XIX wieku poruszyły i zauroczyły – zapewne nie tylko mnie - pięknem melodii, rytmu, harmonii i tą zespołową, autentyczną radością wspólnego muzykowania, emanującą z młodego mieleckiego zespołu orkiestrowego.
          Nieśmiertelne bel canto! Okazuję się, że także w wersji instrumentalnej zachwyca ono wrażliwych słuchaczy nieustannie – także w XXI wieku – tajemniczą śpiewnością, porywającą głębią wyrazu, rozlewnością frazy, zapachem dobra, piękna, miłości i nadziei, że mimo wszystko ten świat jest godny uwagi. I że będzie lepiej!
          Na koniec koncertu Mielecka Orkiestra Symfoniczna zakrzyknęła gromkim głosem: „Szczęśliwego Nowego Roku!” Powiało otuchą i nadzieją, że znowu będziemy spotykać się na koncertach, takich jak ten noworoczny w Mielcu, by rozkoszować się pięknem muzyki, a także niepowtarzalnym życiem artysty, który nam to piękno przybliża i wzrusza swoim talentem i artystyczną wrażliwością.
           Powiada Ludwik Jerzy Kern: „Czym jest muzyka? Nie wiem. Może po prostu niebem z nutami zamiast gwiazd?” Mieleckiej Orkiestrze Symfonicznej życzymy wysokich lotów, muzycznych radości i szczęścia na dalsze lata owocnej działalności. Ad multos annos!

                                                                                                                                                                                                                                 Andrzej Szypuła

Czas pandemii Orkiestra wykorzystuje w sposób twórczy, nie zaprzestając koncertowania,

           Przechodzący obok okazałego budynku Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie, w ciągu dnia widzą puste hole, które wieczorami są ciemne. Tymczasem w salach koncertowej i kameralnej prawie zawsze odbywają się próby i nagrania, których melomani mogą wysłuchać w sieci.

             Jak działa Filharmonia w czasie pandemii? Z tym pytaniem zwróciłam się do Dyrektora Naczelnego Filharmonii Podkarpackiej prof. Marty Wierzbieniec.
             - Ten trudny czas spędziliśmy bardzo pracowicie. Sytuacja związana z pandemią koronawirusa nałożyła na nas potrzebę stworzenia nowej oferty koncertowej. Potrzebę wyjścia naprzeciw oczekiwaniom publiczności i stworzenia zupełnie innych niż do tej pory kontaktów z naszymi odbiorcami.

             Ostatni koncert przed pandemią odbył się 6 marca ubiegłego roku.
             - Dlatego już od kwietnia realizujemy koncerty, które dostępne są w Internecie i na antenie Rzeszowskiego Oddziału Telewizji Polskiej, za co serdecznie dziękujemy.
Mam tu na myśli sześć koncertów w ramach 59. Muzycznego Festiwalu w Łańcucie, kilka koncertów w ramach projektu „Przestrzeń otwarta dla muzyki”, a także koncerty, które możemy określić jako „nadzwyczajne”.
             Wszystko to było możliwe dzięki otrzymanym dotacjom i w tym miejscu pragnę serdecznie podziękować Ministerstwu Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu, a także władzom Województwa Podkarpackiego: Panu Marszałkowi, Sejmikowi, Zarządowi.
             Ogromne gratulacje i podziękowania należą się Orkiestrze Symfonicznej Filharmonii Podkarpackiej, bo 77 artystów-muzyków, którzy ją tworzą, na początku działalności w sieci nagle stanęło przed koniecznością nagrywania w kilkuosobowych grupach, a następnie ten materiał był montowany.

              Taka praca była wielkim wyzwaniem dla grających muzyków i realizatorów nagrania.
              - Muzycy musieli zmienić swoje myślenie przy takich nagraniach, które wymagały ogromnej dyscypliny rytmicznej, brzmieniowej, artykulacyjnej...
Bowiem te kilkuosobowe nagrania były montowane tak, że było słychać i widać całą grającą orkiestrę.
             Nagraliśmy także audycję, z przeznaczeniem dla młodzieży szkolnej, która emitowana była na antenie Radia Rzeszów. Młodzież zgromadzona przy radioodbiornikach mogła posłuchać Uwertury „Bajka” Stanisława Moniuszki oraz V Symfonii Ludwiga van Beethovena.

             Zarówno dla solistów, jak i orkiestry szczególnie trudne są koncerty w obecności mikrofonów i kamer, a bez publiczności, która przesyła swoją energię wykonawcom.
              - Dla każdego artysty jest to trudne, często wykonawcy podkreślają, że ich interpretacje utworów często są uzależnione od reakcji publiczności. Tę dodatkową trudność trzeba było bardzo szybko pokonać, przyzwyczaić się do takiego sposobu koncertowania i wypracować te umiejętności.
              Są orkiestry radiowe, których podstawowym celem jest dokonywania nagrań radiowych, telewizyjnych, płytowych. Praca w takim zespole różni się od pracy orkiestry, która od czasu do czasu także nagrywa. My także mamy na swoim koncie płyty, nagrania radiowe i telewizyjne, ale nie było to dla nas codziennością, a w ostatnich miesiącach tak się stało.
              Na szczęście na przełomie sierpnia i września, a także w październiku mogliśmy wykonać kilka koncertów z udziałem publiczności. To był moment weryfikacji tego, co się działo przez kilka poprzednich miesięcy, w konfrontacji z żywym odbiorem tworzonej sztuki.

              Trzeba było także zmienić zaplanowany wcześniej repertuar.
              - To prawda. Staraliśmy się, aby repertuar był zróżnicowany, aby każdy ze słuchających i oglądających znalazł utwór, który zna, który mu się podoba, ale także, aby znalazł utwór, którego nigdy jeszcze nie słyszał. Wszystko to było niezwykle trudne, ale muszę powiedzieć, że jak zrobiłam podsumowanie 2020 roku, to liczba koncertów była nawet dla mnie zaskoczeniem.
              Jestem przekonana, że ten czas pandemii Orkiestra wykorzystała w sposób właściwy, twórczy, spełniając swoją misję, swoją strategię, a także nie zaprzestając koncertowania, co jest niezwykle istotne zarówno z punktu widzenia samego muzyka, który nie może mieć tak długiej przerwy w swojej pracy zawodowej, jak i z punktu widzenia publiczności, która nie mogła przyjść do nas, ale my czuliśmy się zaszczyceni, że możemy gościć w domach naszych odbiorców.
              Mamy nadzieję, że wkrótce będziemy mogli znowu gościć publiczność w murach Filharmonii, mamy nadzieję, że na wiosnę, w lecie będziemy mogli organizować koncerty plenerowe i mamy nadzieję, że kiedyś orkiestra będzie mogła znowu usiąść w pełnym składzie i zagrać dzieła, które nie są możliwe do wykonania przez 50-osobowy skład orkiestry, bo aktualnie ilość muzyków jest ograniczona ze względu na zachowanie odpowiednich odległości pomiędzy wykonawcami.

              Z pewnością muzycy grający na instrumentach smyczkowych nie byli przyzwyczajeni do siedzenia przy oddzielnych pulpitach z własnymi materiałami nutowymi. Niełatwo uzyskać piękne brzmienie, kiedy w sekcji pierwszych skrzypiec gra pięciu czy sześciu muzyków.
              - Tym bardziej jestem wdzięczna wszystkim członkom Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Podkarpackiej, którzy bardzo szybko potrafili się dostosować do nowych warunków, niecodziennych, nieznanych, do sytuacji, której się nikt nie spodziewał. Zrobili to bardzo szybko, bardzo elastycznie i wymagało to ich indywidualnej pracy i kreatywności.
              Twórcze inicjatywy, które wypływały z orkiestry, przyniosły kapitalne efekty i jesteśmy dumni z owoców naszej pracy w czasie pandemii.
Docenić należy trud osób, które tę pracę organizowały, bo nad wszelkimi szczegółami związanymi z nagrywaniem pracowało wiele osób. Myślę tu o materiałach nutowych, miejscach nagrań, ekipie, która dokonywała rejestracji, a przy tym trzeba było zachować wszystkie warunki związane z wymogami sanitarnymi. Chcę za to podziękować wszystkim pracownikom, którzy się do takiego funkcjonowanie Filharmonii w 2020 roku przyczynili.

              Pewnie także jesteście przygotowani zarówno na pracę w trybie online, jak i macie plany koncertów z udziałem publiczności.
              - W 2020 roku pewnie osiem albo dziesięć razy zmienialiśmy plany związane z repertuarem, jak i z wykonawcami, bo wielu zaplanowanych utworów nie można było wykonać w zmniejszonym składzie orkiestry.
              Mamy przygotowane plany na 2021 rok w trzech wariantach i w zależności od sytuacji będziemy te warianty stosować. Dotyczy to programów, składów orkiestry oraz wykonawców. Wszystko związane jest także ze środkami finansowymi, którymi dysponujemy i często są to prawdziwe „akrobacje”, żeby zmieścić się w budżecie, którym dysponujemy. Oczywiście liczymy na pozyskanie dodatkowych środków, bo działalność związana z rejestracją koncertów też kosztuje.
Traktujemy ten czas jako okres przejściowy, nie marnujemy tego czasu czekając, aż coś się zmieni, tylko podejmujemy nowe zadania i wyzwania, dostrzegając nowe możliwości.

              Dziękuję Pani za rozmowę i mam nadzieję, że niedługo będziemy mogły zaprosić melomanów na koncerty do Filharmonii Podkarpackiej
              - Czego serdecznie Państwu i sobie życzę.

Z Dyrektorem Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie prof. Martą Wierzbieniec rozmawiała Zofia Stopińska 31 grudnia 2020 roku

Filharmonia Podkarpacka 31

Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie, fot. z materiałów Filharmonii Podkarpackiej

Koncert Noworoczny Mieleckiej Orkiestry Symfonicznej

W 2021 rok w wiedeńskim stylu wprowadzą nas muzycy Mieleckiej Orkiestry Symfonicznej. Tradycyjny Koncert Noworoczny Mieleckiej Orkiestry Symfonicznej odbędzie się 6 stycznia o godz. 18. Z powodów epidemicznych publiczność będzie mogła śledzić wydarzenie jedynie online.

Powitają mielczan po wiedeńsku i... online

Koncert Noworoczny w czwartym już sezonie artystycznym mieleckich symfoników nie odbędzie się z udziałem publiczności, lecz w formie online. Aby koncert mógł – mimo wszystko – dotrzeć do wielkiej rzeszy fanów MOS, o relację na żywo z koncertu zadba Samorządowe Centrum Kultury.

Muzycy MOS spotkają się jak zwykle na sali widowiskowej Domu Kultury SCK, a relację z ich koncertu można będzie obejrzeć na profilu FB SCK (facebook.com/SCKmielec) oraz na koncie YouTube SCK.

Mieleccy symfonicy Muzycy pod dyrekcją Franciszka Wyzgi jak zwykle przygotowali nam muzyczną ucztę według receptury Straussów – ojca i syna.

VI Międzynarodowy Festiwal Kolęd i Pastorałek KALWARIA PACŁAWSKA 2021

EDYCJA HYBRYDOWA

REGULAMIN

Organizatorami Festiwalu są:
Klasztor OO. Franciszkanów w Kalwarii Pacławskiej,
Centrum Kulturalne w Przemyślu,
Podkarpackie Stowarzyszenie Gospel w Przemyślu.

Termin i miejsce konkursu:
• Ocena uczestników odbędzie się poprzez przesłuchanie wcześniej nadesłanych nagrań Video uczestników
• Koncert Laureatów i ogłoszenie werdyktu
Klasztor OO. Franciszkanów w Kalwarii Pacławskiej
31 stycznia 2021 r.

Cele festiwalu:
• Upowszechnienie i podtrzymywanie tradycji wspólnego śpiewania i muzykowania kolęd i pastorałek.
• Kultywowanie tradycji kolędniczych będących naszym dziedzictwem kulturowym.
• Promowanie młodych talentów poprzez prezentację twórczości artystycznej oraz środowisk twórczych.
• Szerzenie wartości chrześcijańskich.
• Integracja dzieci, młodzieży i dorosłych.

WARUNKI ZGŁOSZENIA:

Międzynarodowy Festiwal Kolęd i Pastorałek ma formułę konkursu. Konkurs przeprowadzany jest w 2 kategoriach: wykonawcy-amatorzy i wykonawcy uczący się w szkołach artystycznych państwowych lub prywatnych.

W Festiwalu mogą wziąć udział dzieci w wieku od 6 lat, młodzież
i osoby dorosłe; soliści, duety, zespoły wokalne i wokalno-instrumentalne, orkiestry, chóry działające w szkołach, domach kultury, parafiach, stowarzyszeniach, organizacjach polonijnych,
a także osoby indywidualne.

Zgłoszeniem na Festiwal jest nadesłanie wypełniona karty uczestnictwa oraz nagranie video do godz. 24.00 dnia 15 stycznia 2021 r. wyłącznie pocztą elektroniczną do Biura Festiwalu, na adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

ZGŁOSZENIA wysłane po terminie i na inny adres nie będą zakwalifikowane.

Więcej informacji znajdą Państwo na stronie internetowej Centrum Kulturalnego w Przemyślu

KONCERT SYLWESTROWY - FILHARMONIA PODKARPACKA ZAPRASZA

Szanowni Państwo,

31 grudnia 2020r. zapraszamy do obejrzenia koncertu sylwestrowego, który będzie transmitowany na żywo w TVP3 Rzeszów o godzinie 19:05.

Zaprezentowane zostanie widowisko muzyczne „Zakochani w operetce" z udziałem artystów z „Opera Light”

W koncercie wystąpią:

Katarzyna Laskowska - sopran

Bogumiła Dziel – Wawrowska - sopran

Piotr Rafałko - tenor

Adam Sobierajski - tenor

oraz Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej dyryguje Ruben Silva.

Łukasz Lech - reżyseria / narracja

Viola Suska – choreografia

Serdecznie zapraszamy!

Koncert Noworoczny w ZPSM w Dębicy

1 stycznia 2020 roku ; godz. 17:00 : ON - LINE

www.zpsmdebica.pl oraz FB ZPSM Dębica

Wykownacy: nauczyciele, uczniowie, absolwenci ZPSM

dyrygenci:

Chór - Alicja Stasiowska-Piwowar

Orkiestra Smyczkowa - Marta Fortuna

Zespół Instrumentów Dętych - Piotr Rysiewicz

Orkiestra Symfoniczna - Anastasja Vrublevska

Prowadzenie koncertu : Renata Żabicka

 

Subskrybuj to źródło RSS