wywiady

9. Rzeszowska Jesień Muzyczna - Kameralnie u Dominikanów

Trzeci koncert 9. Rzeszowskiej Jesieni Muzycznej odbył się 5 października 2025 roku u Dominikanów. Wystąpił znany doskonale festiwalowej publiczności i podobnie jak podczas występów w poprzednich edycjach gorąco oklaskiwany Extra Sounds Ensemble.
O programie występu, działalności i koncertach w Rzeszowie rozmawiałam z panią Alicją Śmietaną, znakomitą skrzypaczką, koncertmistrzem i liderką zespołu.

Extra Sounds Ensemble istnieje już kilkanaście lat.

       W tej formacji gramy już kilkanaście lat, a znamy się w większości od bardzo młodych lat, bo w zespole gra kilka osób, które znam od piątego albo szóstego roku życia, bo razem rozpoczynaliśmy naukę w szkole muzycznej. Doświadczenia grania ze sobą mamy bardzo duże. Graliśmy razem w różnych formacjach i różnych składach, a w tym zespole już prawie 14 lat.

Czy zespół działa w ramach jakiegoś ośrodka kultury?

        Nie, jesteśmy niezależnym zespołem, a wielu z nas grało w Orchestra Of Life, którą lata temu stworzyłam dla Nigela Kennediego, mojego bliskiego przyjaciela i osoby, z którą pracowałam od najmłodszych lat mojego życia. Kiedy Orchestra Of Life przestała istnieć, bo wyczerpał się stworzony razem projekt, brakowało nam bardzo swojego towarzystwa i postanowiliśmy stworzyć niewielką kameralną wersję poprzedniego zespołu, który jest bardzo plastyczny i mamy wiele do zaoferowania publiczności.

Pewnie dlatego macie ciągle propozycje koncertów zarówno w Polsce, jak i za granicą.

       Chociaż dosyć często koncertujemy, to nawet w krótkich przerwach między spotkaniami, bardzo za sobą tęsknimy i każdy z nas jest bardzo zajętym człowiekiem. Członkowie naszego zespołu są znakomitymi solistami, kameralistami i liderami orkiestr rozsypanych po świecie, ale wszyscy jesteśmy bardzo związani z Krakowem, bo z tego pięknego miasta pochodzimy.
Bardzo się cieszymy, że wystąpiliśmy tutaj, bo Rzeszów stał się także dla nas bardzo ważnym miastem, ponieważ poza Krakowem najwięcej koncertów zagraliśmy na festiwalu Rzeszowska Jesień Muzyczna.

Zostaliście dzisiaj, podobnie jak w latach ubiegłych, gorąco powitani przez liczną publiczność.

        Tak i to jest cudowne, bo byliśmy zawsze nasze występy były tak gorąco przyjmowane jak dzisiaj. Publiczność jest wspaniała. Za każdym razem staramy się oferować inny repertuar, żeby pokazać jak wiele można osiągnąć w tak niewielkim składzie.
Dzisiaj prawie cały program wypełniła muzyka barokowa i zabrzmiały utwory, które na taki niewielki skład zostały napisane, ale w poprzednich latach graliśmy specjalnie zaaranżowane kompozycje. Były to wielkie dzieła opracowane na małą orkiestrę kameralną, albo z fortepianowych utworów tworzyłam aranżacje.
        W tym roku wybraliśmy muzykę baroku, bo w tej epoce bardzo ważna była improwizacja. Dla nas także bardzo ważna była i jest improwizacja, możliwość dodania czegoś od siebie. Mogliśmy pokazać, że wachlarz muzyki improwizowanej jest bardzo szeroki.
Najpierw usłyszeli Państwo Concerto grosso c-moll op. 6 nr 3 Arcangello Corellego z partiami solowymi skrzypiec, altówki i wiolonczeli, później Suita Orkiestrowa nr 3 Johanna Sebastiana Bacha, Koncert wiolonczelowy c-moll Johanna Christiana Bacha i na finał Koncert na dwie wiolonczele g-moll Antonio Vivaldiego.

9. Rzeszowska Jesień Muzyczna Alicja ŚmietanaAlicja Śmietana - skrzypce, koncertmistrz i lider Extra Sounds Ensemble, fot. SPMK

Jak przygotowuje Pani koncerty Extra Sounds Ensemble. 

        Od ponad 20 lat mieszkam w Londynie na stałe. Występuję najczęściej jako solistka, ale pozostali członkowie zespołu także mają swoje indywidualne kariery solowe i kameralne. Mają bardzo wiele do zaoferowania. Każdy żyje swoim własnym życiem, a spotkania w tym gronie są dla nas wielkim świętem. Przyjeżdżam do Polski tylko na projekty specjalne, którym zawsze poświęcam dużo czasu i serca. Dla mnie w tworzeniu każdego zespołu zawsze bardzo ważna była atmosfera i ludzie, z którymi gram. Chęć współpracy, wzajemnego zrozumienia, budowanie swoich własnych potrzeb artystycznych. I oczywiście praca z kalendarzem i dlatego w tym zespole zdarza się, że czasami mamy nowego członka, który zawsze jest serdecznie przyjmowany.
       Terminy koncertów muzyki klasycznej są rezerwowane z bardzo z wielomiesięcznym wyprzedzeniem, ale czasami zdarzają się także zastępstwa w naszym zespole. Zawsze decyzja o tym jest podejmowana przez wszystkich. Wszyscy stali członkowie doskonale wiedzą do jakiego poziomu dążymy.

Taka zadaniowa praca jest ciekawa, bo występuje się w różnych salach na świecie i cięgla poznaje się wielu artystów.

        To dla każdego artysty jest bardzo ważne, bo ta różnorodność jest „przyprawą” w naszym życiu. Im w szerszych muzycznych gronach się obracamy, tym ciekawsze staje się nasze życie, nasze doświadczenia i nasza gra.
Każde doświadczenie - od malarstwa, przez sztuki teatralne, kino do muzyki coś nam daje i rozwija nas ogromnie. Im tego więcej w życiu, tym ciekawsi jesteśmy.

Nie może się Pani podjąć pracy pedagogicznej, która wymaga częstego stałego kontaktu z uczniem czy studentem.

        Nie, ale bardzo lubię kontakty z młodymi zdolnymi skrzypkami i prowadzić różne warsztaty i kursy mistrzowskie. Robię to okazjonalnie w wolnym czasie. Są to głównie letnie akademie muzyczne. Mój grafik koncertowy nie pozwala na to, żeby podjąć pracę na etacie. Na przykład w czasie epidemii COVID-19 byłoby jakieś zabezpieczenie finansowe, ale na pewno nie wystarczałoby mi to.
Aktywne życie koncertowe, różnorodność i podróże są dla mnie bardzo ważne.

Pochodzi Pani z rodziny muzycznej.

       Tak, w mojej rodzinie którem był jazz, bo tato był gitarzystą jazzowym. Moje zainteresowanie muzyką klasyczną wynikało z determinacji i ciężkiej pracy od dziecka oraz entuzjazmu. Skrzypce zaczęły mnie fascynować na bardzo wczesnym etapie, bo odkąd pamiętam były moim jedynym planem na życie. Muzyka jest zawsze na pierwszym miejscu w moim życiu.

9. Rzeszowska Jesień Muzyczna 5.X.2025 Extra Sounds Ensemble 1Extra Sounds Ensemble podczas koncertu w Kościele OO. Dominikanów w Rzeszowie, fot. SPMK

Jesteście już przyzwyczajeni do tej świątyni.

        To jest dziewiąty festiwal, my wystąpiliśmy już po raz siódmy, albo ósmy. Doskonale znamy akustykę wnętrza kościoła, która jest wymagająca, ale ciekawa dla nas. Jesteśmy niewielkim zespołem, ale w tej katedralnej akustyce utwory w naszym wykonaniu brzmią czasami potężnie. Bracia Dominikanie zawsze nas serdecznie przyjmują, publiczność także jest wspaniała, czujemy jej sympatię podczas występu, a gorące brawa są wielką nagrodą.

Mam nadzieję, że znajdziecie czas na występ w Rzeszowie w październiku przyszłego roku.

        Będziemy się starać, bo będzie to dziesiąta edycja Rzeszowskiej Jesieni Muzycznej. Pomyślimy też o ciekawym programie.

Bardzo dziękuję za wspaniały koncert i za rozmowę.

         Ja także serdecznie dziękuję.

Zofia Stopińska

W ramach 9. Rzeszowskiej Jesieni Muzycznej odbędą się jeszcze dwa koncerty.

11 października 2025 o godz. 19:00 w Kościele oo. Dominikanów w Rzeszowie wystąpi Hornet Quartet w składzie: Michał Szczerba, Gabriel Czopka, Łukasz Łacny, Piotr Kowalski. W programie m.in. utwory J. Williamsa, L. Bernsteina, E. Bozzy, J. Stokłosy, C. Debussy'ego.

12 października 2025 o 18:00 w Zespole Szkół Muzycznych nr 1 im. K. Szymanowskiego przy ul. F. Szopena 32 w Rzeszowie rozpocznie się koncert finałowy w wykonaniu Książek Piano Duo:: Krzysztof Książek, Agnieszka Zahaczewska-Książek (fortepian). W programie utwory M.Moca i F. Mendelsoohna-Bartholdy'ego.

Gorąco polecamy Państwa uwadze te koncerty.

Wstęp wolny

Z panem Grzegorzem Manią nie tylko o Rzeszowskiej Jesieni Muzycznej

9. Rzeszowska Jesień Muzyczna trwa już od 30 września, kiedy to w Zespole Szkół Muzycznych nr 1 w Rzeszowie, wystąpił znakomity brytyjski duet fortepianowy, który tworzą Charles Owen i Katya Apekisheva. Na program wieczoru złożyły się świetne kreacje następujących utworów: Zasłyszana melodyjka Witolda Lutosławskiego, Sonata C-dur, K. 521 Wolfganga Amadeusza Mozarta, Rêverie op.5 Juliusza Zarębskiego i Fantazja f-moll D 940 Franza Schuberta.
Drugi koncert odbył się również w Zespole Szkół Muzycznych nr 1 w Rzeszowie, w wykonaniu dwojga świetnych polskich artystów: altowiolistki Katarzyny Budnik i pianisty Grzegorza Manii.
O tym wydarzeniu oraz o tegorocznej edycji Festiwalu, rozmawiałam z panem Grzegorzem Manią, który jest współzałożycielem oraz prezesem Stowarzyszenia Polskich Muzyków Kameralistów, a także pomysłodawcą festiwali organizowanych corocznie o nazwie Rzeszowska Jesień Muzyczna.

W programie drugiego koncertu znalazły się utwory, których część publiczności nie znała, a już na pewno nie słyszała na żywo.

       Taki jest cel . Zawsze nam chodzi o to, żeby w Rzeszowskiej Jesieni Muzycznej zaskoczyć publiczność i dzisiejszy nasz koncert wykonany z Katarzyną Budnik był zaskakujący. Altówka dosyć rzadko pojawia się jako instrument solowy, a ma piękne brzmienie. W programie zamieściliśmy ciekawą kolekcję polskich twórców. Znalazła się Sonata-fantazja g-moll op. 106 na altówką i fortepian polsko-niemieckiego twórcy Philippa Scharwenki i Sonata A-dur na altówkę i fortepian op.22 zupełnie zapomnianego Wojciecha Gawrońskiego. Wykonaliśmy bardzo ciekawą Fantazję na altówkę i fortepian op. 27 Zygmunta Stojowskiego, innego giganta pianistyki, też zapomnianego w Polsce. Rozpoczęliśmy wieczór na szczęście mniej zapomnianym Mieczysławem Karłowiczem i piękną jego Serenadą G-dur na altówkę i fortepian. W centrum koncertu znalazło się prawykonanie nowego utworu, ponieważ realizujemy od zeszłego roku wspólnie z ZAIKS-em program, który ma zachęcić współczesnych kompozytorów do pisania utworów kameralnych. W ubiegłym roku odbyło się prawykonanie utworu Anny Marii Huszczy, a w tym roku pojawił się drugi nowy utwór tej kompozytorki, skomponowany specjalnie dla nas, a był to Presentiment .

RJM 2025 03.10.2025 Katarzyna Budnik fot. SPMKKatarzyna Budnik - altówka, fot. z arch. SPMK

Trzeci koncert 9. Rzeszowskiej Jesieni Muzycznej odbędzie się w niedzielę.

        Powracamy do kościoła Dominikanów w Rzeszowie, gdzie w niedzielę o 20.00 rozpocznie się bardzo ciekawy koncert w wykonaniu Zespołu kameralnego Extra Sound Ensemble z liderkę Alicją Śmietaną.
W programie znajdą się utwory: seniora – Johanna Sebastiana Bacha, juniora – Johanna Christiana Bacha , ale też Antonio Vivaldiego i Arcangelo Corelliego. To jest znak rozpoznawczy tego zespołu i Alicji Śmietany, która była też menedżerką orkiestry występującej wspólnie z Nigelem Kennedym. Będzie to bardzo ekscytujący i energetyczny wieczór.

Pozostaną jeszcze tylko dwa koncerty tydzień później.

        Kolejny weekend będzie bardzo intensywny. 11 października o 19.00 rozpocznie się drugi koncert u Dominikanów. Może trochę Państwa zaskoczymy, bo w kościele zawitają cztery waltornie - Hornet Quartet, który tworzą: Michał Szczerba, Gabriel Czopka, Łukasz Łacny, Piotr Kowalski – waltorniści związani z Narodowym Forum Muzyki we Wrocławiu, gdzie od dawna rozwijają projekt, w którym pokazują różne utwory, albo w aranżacji na cztery waltornie, albo skomponowane na ten skład. Zabrzmią utwory: Debussy’ego, Brucknera i Bacha, ale będzie także utwór Kazimierza Serockiego oraz znanego nam z różnych musicali Jana Stokłosy. Program bardzo różnorodny, a cztery waltornie w akustyce kościoła będą bardzo ciekawym przeżyciem.
        Na finał tegorocznej Jesieni zabrzmi znowu duet fortepianowy. Rozpoczęliśmy koncertem w wykonaniu brytyjskiego duetu, a skończymy polskim duetem. Wystąpią Agnieszka Zahaczewska-Książek i Krzysztof Książek z bardzo ciekawym programem, bo usłyszymy rzadko wykonywaną muzykę ze Snu nocy letniej Mendelssohna w jego wersji na 4 ręce. Myślę, że wykonanie będzie znakomite, a w części drugiej koncerty usłyszymy bardzo ciekawy utwór Michała Moca. Znów zaskoczymy publiczność muzyką współczesną, stworzoną w naszych czasach, przez żyjącego kompozytora. Ten utwór powstał na zamówienie kompozytorskie w zeszłym roku i Książek Piano Duo prawykonał go w Krakowie. W Rzeszowie odbędzie się powtórzenie w ramach programu ministerialnego.

9. Rzeszowska Jesień Muzyczna Extra Sounds EnsembleExtra Sound Ensemble, fot. arch. SPMK

Jak już podkreślaliśmy w programach koncertów Rzeszowskiej Jesieni Muzycznej jest dużo muzyki nowej albo nieznanej. Taką muzykę SPMK promuje również za granicą, Wasza działalność zatacza coraz to szersze kręgi.

        Tak, powiem nawet, że w tym roku , w pierwszym półroczu realizowaliśmy projekt 12 koncertów w Estonii w ramach prezydencji Polski w Unii Europejskiej. W programach koncertów znalazły się utwory polskich kompozytorów wieków minionych, ale było też sporo dzieł tytanów XX wieku z Lutosławskim i Pendereckim na czele. Występowali m.in.: Paweł Wakarecy, Bartosz Koziak, Radosław Kurek, Paweł Zalejski, Bartłomiej Wezner, Jarosław Nadrzycki, Marcin Sikorski…
Przedstawiana była prawdziwa kolekcja znakomitych wykonawców i bardzo różnorodna kolekcja kompozytorów.
       W tym półroczu realizujemy jeszcze większy projekt, do w sumie 16. koncertów w Stanach Zjednoczonych. I to już jest piąta edycja. Trzy koncerty już się odbyły, natomiast przed nami jest jeszcze 13 koncertów z muzyką kompozytorów polsko-żydowskich. Prezentujemy przede wszystkim utwory Mieczysława Wajnberga, Szymona Laksa, Aleksandra Tansmanna, Romana Ryterbanda… Kompozytorów, którzy w historii muzyki są gdzieś na peryferiach, bo wyemigrowali i nie było ich już w Polsce, może ze względów politycznych byli pomijani, bo byli na emigracji. Ten projekt jest promocją polskiej muzyki, a z drugiej strony przywracania przez koncerty zagraniczne także poszerzania repertuaru w Polsce.
        Mnóstwo polskich wykonawców wystąpi w tym roku w: Nowym Jorku, Los Angeles, Seattle, Houston w Texasie, na Florydzie i w Południowej Karolinie. To trochę szalony projekt, bo dużo bardzo odległych miast, dużo dalekich podróży. Mam nadzieję, że wszystko się uda dobrze zrealizować.
Ten projekt się rozrasta, bo podczas każdej edycji udaje nam się zainteresować tą muzyką kolejne podmioty i „sprzedać” naszą muzykę w Stanach Zjednoczonych. Na tym nam bardzo zależy.

Gorąco oklaskiwani w Polsce i na świecie wybitni soliści, bardzo chętnie występują jako kameraliści.

        Nie mam problemu z namawianiem znanych solistów do projektów kameralnych i bardzo chętnie wchodzą w różne relacje. Nawet w tym roku będziemy niedługo nagrywać kwintety fortepianowe Zarębskiego i Friedmanna. Ten projekt ma rzeszowskie korzenie, bo tu wykonywaliśmy koncert z tymi kwintetami i na bazie tego projektu będziemy teraz te kwintety nagrywać. Nie było problemu z zachęceniem wspaniałych muzyków, żeby w tym kwintecie grali. Jest we krwi chęć współpracy, dzielenia muzycznych emocji wspólnie.

SPMK będzie kontynuować wszystkie nurty działalności adresowane do nauczycieli szkół muzycznych?

        Tę działalność mamy już rozbudowaną. W tym roku realizujemy projekt ośrodka analitycznego. Dwa tygodnie temu odbyła się ogromna konferencja online, w której było ponad 950 uczestników z całej Polski. Podczas tego ogromnego wydarzenia sporo czasu poświęciliśmy rozmowom o edukacji artystycznej i na bazie tego przygotujemy raporty jaka jest ta edukacja i jak można ją poprawić.
       Wydawnictwa oczywiście także są. Jest sporo wydawnictw płytowych. Czeka nas premiera kilku płyt – m.in. kompletu utworów Ludomira Różyckiego na fortepian, premiera cztero-płytowego albumu z pieśniami Zygmunta Noskowskiego, płyta utworów kompozytorów polsko-żydowskich w wykonaniu duetu akordeon i skrzypce, a aktualnie nagrywamy duety fortepianowe Moszkowskiego. Pojawiły się też wydawnictwa nutowe. W ostatnim czasie pojawiły się pieśni Marty Mołodyńskiej- Wheeler, która napisała kapitalne dwa cykle pieśni i mam nadzieję, że zaprezentujemy je w przyszłym roku w Rzeszowie.
Bardzo nam się rozwinął także „Notatnik Pianistyczny”, czasopismo, które założyliśmy dla pianistów, coraz to więcej osób oswoiło się z wizją, że pianiści mogą pisać. Coraz to więcej uczniów i amatorów sięga po to pismo. Mamy z tego sporo satysfakcji.

Pojawiają się też łatwe utwory z myślą o najmłodszych uczniach, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z muzyką. Potrzeby są ogromne, ale dla dzieci trzeba komponować tak samo dobrze jak dla dorosłych, a może nawet lepiej.

        Uważam, że lepiej. Dla dzieci pisze się trudno. Wspomniana Marta Mołodyńska-Wheeler mówiła mi, że wręcz nie cierpi, chociaż sama uwielbia uczyć, ale komponowanie dla dzieci jest bardzo trudne, ponieważ dobrą myśl muzyczną trzeba skondensować w sposób dla nich atrakcyjny.
„Notatnik Pianistyczny” do tego nam także służy. Oprócz artykułów, recenzji, są czasem wywiady – w najnowszym numerze będzie wywiad z Kubą Kuszlikiem, są też zawsze nuty prostych utworów i czasem trochę trudniejszych. Generalnie są to utwory, które osoby uczące się na fortepianie mogą zagrać. Nie odkrywamy Ameryki, bo takie czasopisma w Polsce były w XIX wieku. Do niedawna były w Stanach Zjednoczonych i są do dzisiaj w Wielkiej Brytanii. Poszliśmy tymi śladami. Wracamy do tradycji i mam nadzieję, że się przyjmie.

Mam nadzieję, że już myśli Pan o Rzeszowskiej Jesieni Muzycznej w przyszłym roku.

         Oczywiście, nie będę mówił o szczegółach, bo w tym roku mieliśmy trudności z dotacją. Dofinansowało nam festiwal Miasto Rzeszów, za co jesteśmy wdzięczni, ale nie udało się z trochę większą dotacją z Ministerstwa Kultury. Chociaż pieniędzy było niewiele udało się w tym roku stworzyć ciekawą kolekcję koncertów.
        W przyszłym roku będzie dziesiąta edycja Rzeszowskiej Jesieni Muzycznej i mam nadzieję, że ta jubileuszowa edycja będzie pod każdym względem wyjątkowa.

Podczas tegorocznej edycji odbędą się jeszcze trzy koncerty:
- 5 października 2025r. o 20.00 w kościele Dominikanów w Rzeszowie
- 11 października 2025 r. o 19,00 w kościele Dominikanów w Rzeszowie
- 12 października 2025 r, o 18.00 w Zespole Szkół Muzycznych nr 1 przy ul. Chopina 32

        Wspaniale nam się współpracuje zarówno z ZSM nr 2 w Rzeszowie, jak i z Dominikanami. Warunkiem jest to, że nasi partnerzy chcą z nami współpracować i dzielą naszą pasję do muzyki . Cieszymy się, że mamy takich partnerów.
        Proszę się spodziewać koncertów X Rzeszowskiej Jesieni Muzycznej w październiku 2026 roku, kiedy otaczająca nas przyroda przybiera najpiękniejsze kolory jesieni.
Zapraszam także na wszystkie koncerty w tym roku.

Dziękuje bardzo za rozmowę.

       Także dziękuję.

Zofia Stopińska

RJM 2025 plakat wersja internetowa 800

Mam swój świat i jestem szczęśliwy

    Miło mi, że mogę Państwa zaprosić na spotkanie z prof. Zygmuntem Rychertem, wybitnym polskim dyrygentem i pedagogiem związanym przez ponad 5 dekad ożywionej działalności z filharmoniami w Warszawie i Gdańsku, z teatrami operowymi oraz akademiami muzycznymi w Bydgoszczy i Gdańsku. W 1974 roku założył orkiestrę Filharmonii Bałtyckiej, którą jako szef artystyczny prowadził do roku 1981. Przez szereg lat był dyrektorem artystycznym oper w Bydgoszczy i Gdańsku. Współpracował ze wszystkimi filharmoniami i orkiestrami radiowymi w Polsce.
      Jako dyrygent koncertował niemal w całej Europie – od Islandii, Hiszpanii i Malty po Rosję i Ukrainę, występował także w Japonii, Chinach, na Bliskim Wschodzie oraz w 17 stanach USA z takimi światowymi solistami jak: I. Ojstrach, D. Rostropowicz, K. Zimermann, K.A. Kulka, P. Badura-Skoda, N. Yepes, P. Paleczny, J. Olejniczak, W. Malicki i wieloma innymi.
      Cieszy fakt, że po latach pan Zygmunt Rychert poprowadził w Rzeszowie koncert rozpoczynający nowy sezon artystyczny, ale jeszcze w roku jubileuszowym, bo pierwszy koncert Rzeszowskiej Orkiestry Symfonicznej odbył się 29 kwietnia 1955 roku.
       Artysta znalazł czas na spotkanie przed koncertem. Zapraszam do przeczytania tej rozmowy.

Czy program, którym zainaugurowany zostanie w Filharmonii Podkarpackiej 71. sezon artystyczny Pan zaproponował?

        Częściowo. Oczywiście solista dyktuje co zagra. Dlatego w pierwszej części wykonamy Koncert fortepianowy e-moll op.11 Fryderyka Chopina, w którym partie solowe wykona Jan Widlarz, młodziutki pianista, który został zakwalifikowany do rozpoczynającego się niedługo Konkursu Chopinowskiego. Wcześniej usłyszą Państwo dzieło Ludomira Różyckiego, kompozytora, którego utwory są rzadko wykonywane w Polsce, a ja go uwielbiam. Jak tylko zapytano mnie, czym proponuję rozpocząć koncert, to powiedziałem, że znam krótki obrazek muzyczny, nagrałem go kiedyś w WOSPR i Orkiestrą PR w Krakowie, zatytułowany Preludium symfoniczne Mona Lisa Gioconda.
Po przerwie wykonamy I Symfonię c-moll op.68 Johannesa Brahmsa.

Ciekawa jest historia jednego z dzieł Ludomira Różyckiego, bowiem zrekonstruował i zinstrumentował na orkiestrę jego Koncert skrzypcowy.

       Tak się złożyło, że 25 lat temu ukończyłem instrumentację Koncertu skrzypcowego Ludomira Różyckiego, który działał przed wojną na tutejszej ziemi. Przez wiele lat mieszkał we Lwowie, gdzie przyjaźnił się z moim profesorem dyrygentury Witoldem Krzemińskim. Obaj dyrygowali w Operze Lwowskiej. Dowiedziałem się, że Różycki był drugim po Moniuszce polskim kompozytorem, który napisał najwięcej oper i operetek, ale jak uciekał w czasie II wojny na Zachód, to najpierw zamieszkał w Warszawie. Jak nadszedł czas Powstania Warszawskiego w 1944 roku, Różycki umieścił w walizce rękopisy swoich dzieł i zakopał je w pewnym miejscu w Warszawie na Targówku. Różycki uciekł dalej, a Warszawa się spaliła. Powrócił do Warszawy dopiero po wojnie i próbował odnaleźć walizkę, ale nie odnalazł. Odnaleziono ją dopiero w ostatnich latach XX wieku, kiedy robotnicy oczyszczając z gruzów plac, natknęli się na starą zbutwiałą walizkę, w której były rękopisy nut, listy… Znaleziskiem zainteresowali się konserwatorzy z Muzeum Narodowego, ale większość nut była zbutwiała i zalana wodą. Z Koncertu skrzypcowego szczęśliwie ocalał głos solowych skrzypiec, który znajdował się w środku partytury. Podjąłem się odrestaurować partie orkiestry i 25 lat temu w Gdańsku odbyło się światowe prawykonanie tego koncertu. Później ten utwór był wykonywany jeszcze w innych miastach.
      Uważam ,że Ludomir Różycki był fenomenalnym kompozytorem Młodej Polski. Za miesiąc, z młodzieżą Akademii Muzycznej w Gdańsku, będę nagrywał trzy utwory Grzegorza Fitelberga, który także należał do Młodej Polski.
       Zrekonstruowałem i zinstrumentowałem na orkiestrę także Koncert skrzypcowy Ignacego Jana Paderewskiego oraz napisałem partie orkiestry do cyklu wariacji Hexameron, który powstał jako wspólne dzieło sześciu kompozytorów (Liszt-Chopin-Czerny-Thalberg-Pixis-Herz). To niesamowicie trudny utwór i był oraz nadal jest bardzo rzadko wykonywany.
       Ostatnio, w kwietniu tego roku, wypuściłem spod swoich skrzydeł ostatniego studenta klasy dyrygentury w Akademii Muzycznej w Gdańsku, który nazywa się Piotr Pawlak, a ukończył trzeci fakultet: matematykę, fortepian (jest laureatem kilku konkursów międzynarodowych) i wziął się za dyrygenturę. Wybrał ten cykl wariacji fortepianowych na dyplom i wykonał go podczas dwóch koncertów – dyrygując, a podczas drugiego koncertu był solistą.

Filharmonia 2025 Inauguracja Rychert i OrkiestraOrkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej pod batutą Zygmunta Rycherta, Koncert inaugurujący 71. sezon artystyczny Filharmonii Podkarpackiej, fot. arch. Filharmonii Podkarpackiej

Przed laty, od czasu do czasu przyjeżdżał Pan do naszej Filharmonii, aby poprowadzić koncert. Cieszę się, że jest Pan także w roku, kiedy orkiestra świętu 70-lecie działalności, bo pierwszy koncert odbył się w kwietniu 1955 roku.

       Ja także się cieszę. Bardzo cenię Filharmonię Podkarpacką i pracę pani dyrektor Marty Wierzbieniec. Pierwszy raz zaprosił mnie do Rzeszowa pan dyrektor Andrzej Rozmarynowicz, nie było jeszcze tego gmachu i koncerty odbywały się w Sali Wojewódzkiego Domu Kultury. Żona pana Rozmarynowicza była moją koleżanką z czasów Wyższej Szkoły Muzycznej w Poznaniu – ona studiowała wokalistykę, a ja dyrygenturę i kompozycję. W późniejszych latach kilka razy zapraszali mnie dyrektorzy artystyczni Filharmonii Rzeszowskiej pan Adam Natanek i pan Tadeusz Wojciechowski.

Od trzech dni prowadzi Pan próby z Orkiestrą Filharmonii Podkarpackiej. Jak ocenia Pan ten zespół po latach?

       Jestem mile zaskoczony poziomem orkiestry. Mam wielki szacunek do pana oboisty, który kiedyś studiował w Katowicach, gdzie jest znana w Polsce „szkoła dencistów”. Podziwiam jego solówki w czasie każdej próby. Bardzo mi się podoba pan, który gra na kotłach. Dzięki niemu wszyscy w orkiestrze grają z jednym pulsie. Bardzo dobrze grają waltorniści, szczególnie pierwszy i trzeci. Z koncertmistrzem znamy się od wielu lat, chyba nawet więcej niż trzydzieści, bo pan Robert Naściszewski był kiedyś koncertmistrzem Polskiej Filharmonii Kameralnej w Sopocie. Dyrygowałem wtedy koncertami tego zespołu zarówno w Polsce, jak i za granicą. Filharmonia Podkarpacka ma szczęście, że tej klasy skrzypek zasiada przy pierwszym pulpicie. Wszyscy pozostali muzycy także bardzo się starają i pracują w wielkim skupieniem. Atmosfera jest bardzo dobra i jestem pewien, że koncert będzie udany.

Będąc dzieckiem rozpoczął Pan naukę gry na skrzypcach, później była fascynacja organami, a jest Pan dyrygentem i kompozytorem.

       Od czwartego roku życie grałem na skrzypcach. Ojciec był organistą oraz organmistrzem i dlatego pomagałem mu stroić, a także budować organy. Do tej pory potrafię dobrze nastroić organy. To bardzo mi pomogło w słyszeniu orkiestry. Mam dyplomy ukończenia studiów na dwóch kierunkach – dyrygenturze i kompozycji.

W 1974 roku powrócił Pan do Gdańska z Warszawy, gdzie był Pan dyrygentem-asystentem w Filharmonii Narodowe, założył Pan Orkiestrę Filharmonii Bałtyckiej, którą prowadził Pan do 1981 roku jako szef artystyczny. Wcześniej działała w Gdańsku jedna orkiestra grająca koncerty symfoniczne i podczas spektakli operowych.

       Tak, w tej nowej orkiestrze szefowałem najpierw 7 lat, bo później musiałem wyjechać za granicę. Wróciłem do orkiestry po kilku latach.
Na początku działaliśmy jako Gdańska Orkiestra Symfoniczna. Tworzyli ją sami studenci, dyplom studiów miał tylko jeden muzyk – pierwszy oboista Filharmonii Narodowej w Warszawie, który zamieszkał w Gdańsku. Był świetnym instrumentalistą i bardzo odpowiedzialnym człowiekiem stąd miał bardzo dobry wpływ pozostałych członków orkiestry.
W styczniu 1975 roku orkiestra miała oficjalny koncert inauguracyjny. Program był bardzo ambitny, a solistą był znakomity pianista Waldemar Wojtal.

Gdzie wtedy odbywały się próby i koncerty Gdańskiej Orkiestry Symfonicznej?

      Tułaliśmy się po różnych świetlicach i salach. Pracowaliśmy wytrwale i z czasem powiększył się skład orkiestry oraz cieszyliśmy się uznaniem krytyków i melomanów nie tylko w Polsce, ale także poza granicami. Pilnie potrzebowaliśmy nowej siedziby. Te starania nabrały realnego kształty, kiedy na czele orkiestry stanął młody organista Roman Perucki, który jest tak samo jak ja zapaleńcem. Jak się do jakiegoś pomysłu przekona, i wie że ma rację, to nie odpuści.
       Roman był pomysłodawcą rewitalizacji terenu po dawnej elektrociepłowni na wyspie Ołowiance w Gdańsku. Jego działania były skuteczne. Szczęśliwie udało mu się przekonać władze i pozyskać odpowiednie środki na ten cel. Budowa trwała prawie dekadę, ale od kilkunastu lat Polska Filharmonia Bałtycka ma wspaniałą siedzibę. Chwała mu za to.

Filharmonia 2025 Inauguracja Zygmunt Rychert koncertMaestro Zygmunt Rychert dyryguje Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej w Rzeszowie, 26 września 2025 r., fot. arch. Filharmonii Podkarpackiej

Dawno nie rozmawialiśmy, ale dobrze pamiętam, jak kiedyś powiedział Pan, że lubi Pan uczyć, a szczególnie pracować z orkiestrami studenckimi.

        Bardzo lubię, ale nie dlatego, że jestem taki dobry tatuś. Jak już wspomniałem, nie mam łatwego charakteru, ale od młodzieży można wszystkiego wymagać, a od zespołów zawodowych nie można, bo to są artyści-muzycy. Jeżeli podczas dwóch kolejnych prób coś muzykowi nie wychodzi, to mogę mu w przerwie delikatnie zwrócić uwagę. Natomiast studentów proszę o to przy wszystkich. Jak ktoś nie jest przygotowany, nie zna swojej partii, to pytam go przy wszystkich i mogę postawić mu gorszą, a nawet złą ocenę. Studenci się tego bardzo boją. Przez 31 lat prowadziłem orkiestrę w Akademii Muzycznej w Bydgoszczy, a później w Gdańsku i dopiero od pięciu lat dałem sobie spokój z orkiestrą studencką. Może to był terror, ale podobne zasady stosuje się w orkiestrach za granicą. Nie przygotowujesz się tracisz pracę.

Jest Pan znanym i cenionym dyrygentem oraz pedagogiem, chcę zapytać czy Pan także komponuje?

       Nie mam na to czasu, ale kilka utworów skomponowałem i bardzo dużo zaaranżowałem. Od młodości grałem na organach i piszę sporo miniatur organowych, a ostatnio skomponowałem Koncert na dwie gitary i orkiestrę symfoniczną . Gitarzyści już się go uczą i kilka koncertów jest już zaplanowanych zarówno w Polsce, oraz za granicą. Chcę ten utwór zostawić w bibliotece Akademii Muzycznej w Gdańsku.

Filharmonia 2025 Inauguracja Rychert Widlarz koncert 2Jan Widlarz -  fortepian, Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej dyryguje Zygmunt Rychert, fot. arch. Filharmonii Podkarpackiej

Z pewnością jest Pan artystą spełnionym, przez lata był Pan dyrektorem artystycznym Filharmonii Bałtyckiej, oper w Bydgoszczy i w Gdańsku, współpracował Pan ze wszystkimi filharmoniami i orkiestrami radiowymi w Polsce, oraz w większości krajów Europy, a także w Japonii, Chinach, na Bliskim Wschodzie oraz w Stanach Zjednoczonych. Dokonał Pan wielu nagrań i przez wiele lat prowadził Pan intensywną działalność pedagogiczną. Może czas już trochę zwolnić, ale z pewnością nie wyobraża sobie Pan życia bez muzyki.
       Dobrze Pani powiedziała. Prawie zawsze towarzyszy mi muzyka. Wybudowaliśmy z żoną na wsi, niedaleko od centrum Gdańska mały domek. Do Akadami Muzycznej i do Filharmonii Bałtyckiej jadę 25 minut. Córka mieszka już oddzielnie, jest plastyczką i cieszymy się, że otrzymuje nawet I nagrody międzynarodowe za swe prace. W naszym domu są cztery pokoje, żona rządzi w trzech, a ja w swoim pokoju mam przede wszystkim komputer, bo pasjonuje mnie muzyka komputerowa. W komputerze mogę znaleźć tysiące brzmień: przetworzona natura i sztucznie stworzonych. Czuję się wtedy najszczęśliwszy. Po napisaniu Koncertu na dwie gitary i orkiestrę myślę o pięcioczęściowej symfonii multimedialnej.
        Po wielu latach pracy zupełnie zmienił się u mnie system wartości. Nie zależy mi na afiszach, zabieganiu o koncerty, na sławie…
Kiedyś zabrałem się za dyrygenturę, bo mam słuch harmoniczny. Od czwartego roku życia niemalże do osiemnastki byłem skrzypkiem, ale nienawidziłem tych skrzypiec. Moje skrzypce wiszą teraz w salonie na drewnianym kołku.
        Obaj z Konstantym Andrzejem Kulką uczyliśmy się u prof. Stefana Hermana. Jeszcze kiedy byliśmy uczniami szkoły podstawowej Profesor Herman powiedział, że Kulka zostanie skrzypkiem i zawojuje pół świata, a Rychert ma iść na dyrygenturę, bo za dobrze słyszy. Profesor miał rację.
Wziąłem się za machanie, a po latach mogę powiedzieć, że najważniejsze jest to, czego nie widać czyli kontakt z ludźmi.
        Każdy ma swoje zmartwienia: jeden ma trudną sytuację mieszkaniową, drugiemu rozsypała się rodzina inny ma długi, albo ktoś choruje… Ja mam ich pozyskać i postarać się, aby emanowali dobrą energią. Jak jest dobrze to pochwalić, a jak jest gorzej, to poczekać, może jutro będzie lepiej. Trzeba wszystkich zrozumieć i czasami uzyskanie zamierzonego efektu trwa dłużej.

Ciekawe przemyślenia w czasach pogoni za sławą , dążenia aby być ma pierwszym miejscu w różnych konkursach i rankingach.

        Dobra passa i sława nie są trwałe. Na przykład ktoś wygra Międzynarodowy Konkurs Chopinowski i znajdzie się w setce najlepszych pianistów, ale za 5 lat już następny pianista zdobędzie I miejsce, a na świecie są jeszcze inne ważne konkursy pianistyczne. Ten ranking najlepszych ciągle się zmienia, ale warto posłuchać nagrań tych najlepszych.
       Wieczorami, kiedy jestem w domu to w moim pokoju jest przytłumione światło, zapalam świeczkę zapachową. Często też włączam organy Hammonda z wirującymi głośnikami, albo komputer, w którym chyba ze 100 tysięcy efektów specjalnych wybrałem około 10 tysięcy najciekawszych. Potrafię naśladować brzmienie orkiestry lub instrumentów organowych. Nie muszę iść na chór, żeby dotknąć klawiatury. Mam swój świat i jestem szczęśliwy.

Bardzo dziękuję za poświęcony czas i za rozmowę.

        Ja także bardzo dziękuję. 

Filharmonia 2025 Inauguracja Zygmunt Rychert i Orkiestra 1Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej dyryguje Zygmunt Rychert, fot. z arch. Filharmonii Podkarpackiej

Powróćmy jeszcze do koncertu inaugurującego 26 września 2025r.  71. sezon artystyczny w Filharmonii Podkarpackiej. Wieczór rozpoczęło Preludium symfoniczne „Mona Lisa Giconda” Ludomira Różyckiego, czołowego przedstawiciela Młodej Polski w muzyce. Przepiękną kreację dzieła podczas tego wieczoru zawdzięczamy przede wszystkim maestro Zygmuntowi Rychertowi. Równie interesująco zabrzmiała kończąca koncert czteroczęściowa I Symfonia c-moll op. 68 Johannesa Brahmsa, które jest hołdem kompozytora dla Beethovena. Na szczególne wyróżnienie zasłużyli muzycy grający partie solowe: koncertmistrz, waltorniści ( I i III waltornia), oboista, flecistka oraz kotlista.

Bardzo czujnie orkiestra i dyrygent towarzyszyli soliście Janowi Widlarzowi w Koncercie e-moll op. 11 Fryderyka Chopina. Partia fortepianu przez cały czas była czytelna, zarówno w dwóch pierwszych częściach: Allegro maestoso i Romanze: Larghetto, jak i finałowym Rondo. Vivace opartym na rytmach krakowiaka. Gorąca owacja publiczności sprawiła, że pianista dwukrotnie bisował, a usłyszeliśmy: Poloneza As-dur op. 53 i Walca As-dur op. 34 nr 1. To tylko niewielka część programu, który artysta musiał opanować przygotowując się do konkursu chopinowskiego. W Rzeszowie popisał się znakomitą techniką, wyczuciem stylu oraz udowodnił, że ma wiele do zaoferowania w kreowaniu utworów Fryderyka Chopina.

Ten wspaniały wieczór na długo pozostanie w pamięci melomanów, którzy z pewnośćią będą maestro Zygmunta Rycherta goraco oklaskiwać podczas kolejnego koncertu w Rzeszowie.

Zofia Stopińska

Z Janem Widlarzem nie tylko o Konkursie Chopinowskim

      26 września 2025 roku Filharmonia Podkarpacka im. Artura Malawskiego w Rzeszowie zainaugurowała 71. sezon artystyczny. Po krótkiej części oficjalnej, pełnej wyrazów uznania dla dyrekcji, artystów muzyków i pozostałych pracowników filharmonii, rozpoczął się koncert. Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej dyrygował znakomity polski dyrygent Zygmunt Rychert, a solistą był Jan Widlarz, młody pianista, uczestnik polskiej ekipy w XIX Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina.

        Wieczór rozpoczęło Preludium symfoniczne „Mona Lisa Giconda” Ludomira Różyckiego, czołowego przedstawiciela Młodej Polski w muzyce. Przepiękną kreację dzieła podczas tego wieczoru zawdzięczamy przede wszystkim maestro Zygmuntowi Rychertowi. Równie interesująco zabrzmiała kończąca koncert czteroczęściowa I Symfonia c-moll op. 68 Johannesa Brahmsa, która jest hołdem kompozytora dla Beethovena. Na szczególne wyróżnienie zasłużyli muzycy grający partie solowe: koncertmistrz, waltorniści ( I i III waltornia), oboista, flecistka oraz kotlista.

Bardzo czujnie orkiestra i dyrygent towarzyszyli soliście Janowi Widlarzowi w Koncercie e-moll op. 11 Fryderyka Chopina. Partia fortepianu przez cały czas była czytelna, zarówno w dwóch pierwszych częściach: Allegro maestoso i Romanze: Larghetto, jak i finałowym Rondo. Vivace opartym na rytmach krakowiaka. Gorąca owacja publiczności sprawiła, że pianista dwukrotnie bisował, a usłyszeliśmy: Poloneza As-dur op. 53 i Walca As-dur op. 34 nr 1.

        To tylko niewielka część programu, który artysta musiał opanować przygotowując się do konkursu chopinowskiego. W Rzeszowie popisał się znakomitą techniką, wyczuciem stylu oraz udowodnił, że ma wiele do zaoferowania w kreowaniu utworów Fryderyka Chopina.
Ponieważ Jan Widlarz ma rzeszowskie korzenie, poprosiłam go przed koncertem o spotkanie, na które zapraszam.

Filharmonia 2025 Inauguracja Rychert Widlarz koncert 2Jan Widlarz - fortepian, Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej dyryguje Zygmunt Rychert, z koncertu inaugurującego sezon artystyczny Filharmonii Podkarpackiej 2025/2026, 26września 2025r., fot. Filharmonia Podkarpacka

Pochodzi Pan z rodziny muzycznej. Od pierwszego uderzenia serce otaczała Pana muzyka.

       Rodzice są pasjonatami muzyki oraz zawodowymi muzykami i dlatego prawie zawsze w domu coś grało. Mama jest nauczycielką muzyki, stąd często zasiadała do fortepianu i pisała piosenki dla dzieci, a my z młodszą siostrą śpiewaliśmy je. W sposób naturalny zainteresowałem się muzyką. Jak zdecydowałem, że chcę uczyć się grać na fortepianie, to rodzice już pilnowali, abym regularnie ćwiczył.

Po ukończeniu podstawowej i średniej szkoły muzycznej zdecydował się Pan na studia pianistyczne.

       W 2021 roku ukończyłem ZPSM nr 4 w Warszawie w klasie fortepianu Iriny Rumiancewej-Dabrowski. a aktualnie jestem studentem w Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy, gdzie kształcę się pod kierunkiem prof. Katarzyny Popowej-Zydroń i dr hab. Pawła Wakarecego.

W szranki konkursowe stawał Pan dosyć często zdobywając nagrody. Wymienię tylko II nagrodę w Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym w Rzymie (2016), III nagrodę na Międzynarodowym Konkursie Kameralnym im. Johannesa Brahmsa w Gdańsku (2025); jest Pan finalistą Ogólnopolskiego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie (2022) , zdobył Pan medal honorowy na 69. Konkursie im. Marii Canals w Barcelonie. Otrzymał Pan stypendium Ministra Kultury i Sztuki oraz Fundacji Yamaha Music Europe.

      Tych konkursów było dużo i trudno wymienić wszystkie. We wspomnianym przez Panią konkursie w Rzymie uczestniczyłem będąc dzieckiem. Ogólnopolski Konkurs Pianistyczny w Warszawie organizowany przez Narodowy Instytut Fryderyka Chopina, adresowany jest do polskiej młodzieży muzycznej – studentów akademii muzycznych i uczniów szkół Muzycznych II stopnia. Ten konkurs ma też moc zakwalifikowania laureatów dwóch pierwszych nagród do „dużego” konkursu chopinowskiego. Najświeższym, bo tegorocznym osiągnięciem jest Międzynarodowy Konkurs Kameralny im. J. Brahmsa. Natomiast stypendia przyznawane są głównie za osiągnięcia w konkursach.

Filharmonia 2025 Inauguracja Widlarz Jan koncert 3Jan Widlarz - fortepian, Koncert w Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie, 26 września 2025 r., fot. Filharmonia Podkarpacka

Pana mistrzami i największymi autorytetami są z pewnością prof. dr hab. Katarzyna Popowa-Zydroń i dr hab. Paweł Wakarecy. Często uczestniczy Pan także w kursach mistrzowskich prowadzonych przez tak wybitnych mistrzów, jak Dang Thai Son, Dina Yoffe, Kevin Kenner, Michel Beroff… Od każdego można się czegoś nauczyć.

        Relacje z pedagogami, którzy uczą na stałe są najważniejsze, ale zdarzają się także lekcje mistrzowskie, po których coś w głowie zostaje na bardzo długi czas, albo nawet na zawsze. Podczas kursów spotykamy się z profesorami na jednej, dwóch góra trzech lekcjach mistrzowskich, ale to nie jest to samo, co regularna praca z profesorem na uczelni.

Najczęściej koncertuje Pan w Polsce, ale są także dalekie wyjazdy zagraniczne - do Japonii i Chin. Te podróże pewnie nie są łatwe ze względu na duże odległości, strefy czasowe i klimatyczne.

     Ostatnio często bywam w Azji. W Chinach koncertowałem niedawno, bo w sierpniu tego roku. W Azji czuję się bardzo dobrze i z przyjemnością wracam do Japonii czy Chin.

Jak długo przygotowuje się Pan do Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina. Miałam szczęście rozmawiać z laureatami poprzednich edycji i dowiedziałam się, że niektórzy przygotowywali się nawet przez kilka lat. Marzyli i ćwiczyli.

        Marzyło się często, starałem się doskonalić swoją grę, pracowałem nad repertuarem, nad nagraniami, przygotowywałem się do eliminacji, ale gruntowne przygotowania zacząłem kiedy dowiedziałem się, że się zakwalifikowałem.

Filharmonia 2025 Inauguracja Widlarz Jan Koncert 2Jan Widlarz - fortepian, z towarzyszeniem Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Podkarpackiej p/d Zygmunta Rycherta, 26 września 2025, fot. Filharmonia Podkarpacka

Teraz jest czas ostatnich przygotowań i koncert w Rzeszowie był najlepszym na to dowodem. Jak przebiegała współpraca z Orkiestrą Filharmonii Podkarpackiej i dyrektorem Zygmuntem Rychertem?

       Bardzo dobrze, z próbami w miłej atmosferze i bardzo się cieszę, że było ich tak dużo. Bardzo to było pomocne w przygotowaniach do konkursu.

W Filharmonii Podkarpackiej i podczas konkursu wykonał Pan Koncert fortepianowy e-moll op. 11 Fryderyka Chopina. Kiedy zdecydował Pan, że to będzie ten utwór.

        Można powiedzieć, że ta decyzja zapadła w 2022 roku, kiedy przygotowywałem się do Ogólnopolskiego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina. Od tego czasu grałem dużo innego repertuaru, ale nie nauczyłem się Koncertu f-moll Chopina.

Pewnie zna Pan Rzeszów i od czasu do czasu przyjeżdża do naszego pięknego miasta? Przecież Pana ojciec stąd pochodzi.

      Mama także pochodzi z okolic Rzeszowa. Obok filharmonii jest Zespół Szkół Muzycznych nr 1, do którego chodzili rodzice. Niedaleko, bo na Nowym Mieście mieszkają moi dziadkowie i statystycznie dwa albo trzy razy do roku tu jestem. Rzeszów jest dla mnie wyjątkowym miastem.

Myślę, że takim pozostanie. Mam nadzieję, że będzie Pan tu od czasu do czasu powracał także jako artysta muzyk. Podczas konkursu będziemy Panu kibicować i mocno trzymać kciuki.
Bardzo dziękuję za rozmowę.

       Ja także dziękuję.

Zofia Stopińska

35 lat Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej

        Pragnę Państwu przybliżyć wyjątkowe miejsce na muzycznej mapie Polski. To otoczony parkiem murowany dworek w Kąśnej Dolnej, który w 1897 roku został zakupiony przez Ignacego Jana Paderewskiego. Jest to jedyna zachowana na świecie posiadłość Mistrza.
       Na stronie internetowej Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej, które opiekuje się tym miejscem, Jan Popis, muzykolog i krytyk muzyczny, przybliżając sylwetkę Patrona pisze m.in.: „Od dawna marzyłem o nabyciu małej wiejskiej posiadłości z ładnym lasem i wodą. Nigdy nie liczyłem na dochód z niej, po prostu pragnąłem mieć własny zakątek, którym mógłbym się do woli cieszyć. […]”. Okazała się nim Kąśna Dolna.
        Dwór, obecnie stylowo odrestaurowany, tętniący muzyką i otwarty dla zwiedzających, powstał około 1833 roku. W 1897 został przebudowany przez Paderewskiego. Po roku 1903, podobnie jak cała nieruchomość zmieniał właścicieli. Po 1945 nastąpiła parcelacja majątku, a opustoszały i zmieniający lokatorów Dwór, zaczął popadać w ruinę do czasu, gdy w roku 1976 Tarnowskie Towarzystwo Muzyczne rozpoczęło starania o przywrócenie pamięci miejsca (na wzór Żelazowej Woli) pobytu tam Wielkiego Artysty i Patrioty. W 1983, jeszcze na dziedzińcu Dworu, odbył się pierwszy koncert, a w roku następnym pierwszy recital w ramach tarnowskiego Tygodnia Talentów.

Z panem Łukaszem Gajem, dyrektorem Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej, rozmawiamy o ostatnich dekadach działalności i obchodzonym jubileuszu.

       35 lat Centrum Paderewskiego nie wiadomo kiedy minęło. Spoglądając na lata możemy być dumni, że jesteśmy w tym miejscu. Centrum powstało w 1990 roku na bazie istniejącego od 1869 roku Tarnowskiego Towarzystwa Muzycznego.
       Po utworzeniu Centrum Paderewskiego, pani dyrektor Anna Knapik położyła solidny kamień węgielny pod tę instytucję i my do dzisiaj z tego korzystamy.
       Spośród najważniejszych cyklicznych przedsięwzięć należy wymienić zapoczątkowany w 1996 roku Festiwal Muzyki Kameralnej Bravo Maestro, który w przyszłym roku będzie obchodził 30-lecie i już myślimy o tym festiwalu.

Z okazji jubileuszu w tym sezonie odbędzie się więcej koncertów.

       Zaplanowaliśmy trzy dodatkowe koncerty. Pierwszy odbył się w lipcu, a przed nami kolejne dwa: 21 września o godzinie 17.00 Motion Trio i orkiestra Aukso pod dyrekcją Marka Mosia, grać będą utwory Jana A. P. Kaczmarka skomponowane do filmów, natomiast 19 października o tej samej porze wystąpią Szymon Nehring i Orkiestra Kameralna Filharmonii Krakowskiej , a usłyszą Państwo II Koncert fortepianowy f-moll op. 21 Fryderyka Chopina.
       Bieżący sezon zakończymy tradycyjnie kolejną edycją festiwalu Viva Polonia! Ku pokrzepieniu serc. W tym roku proponujemy dwa znakomite koncerty oraz spektakl poświęcony ks. prof. Józefowi Tischnerowi.

Wiele uwagi, czasu i energii poświęcacie wydarzeniom edukacyjnym.

       Kształcenie młodzieży i dzieci to jeden z celów statutowych Centrum Paderewskiego. Szczególną uwagę poświęcamy dzieciom, które stawiają pierwsze kroki w przygodzie muzycznej. Są to głównie warsztaty dla dzieci i młodzieży, audycje, koncerty… Goszczą u nas zaprzyjaźnione szkoły z regionu i Małopolski, ale nie tylko. Również wielcy artyści, którzy przyjeżdżają do Kąśnej na koncerty, bardzo chętnie tutaj wracają ze swoimi programami warsztatowymi. Przykładem jest Letnia Akademia Doskonałości, która odbyła się w tym roku po raz piąty w Centrum Paderewskiego, ze znakomitymi śpiewakami w roli pedagogów. Uczestnikami byli studenci oraz absolwenci wydziałów wokalnych i wokalno-aktorskich.

Od wielu lat mam szczęście bywać na organizowanych przez Centrum Paderewskiego koncertach, zachwycać się zabudowaniami dworskimi, parkiem, który je otacza, zgromadzonymi pamiątkami związanymi z Patronem tego miejsca, niezwykłą atmosferą i waszą dbałością o cały ten obiekt.

       Dokładamy wszelkich starań i cieszmy się, że jest to zauważalne.
       Zaaranżowana na salę koncertową stodoła pochodzi z pierwszej połowy XX wieku. Jej charakterystyczne drewniane sklepienie, doskonała akustyka i niepowtarzalny klimat zyskały uznanie najznakomitszych artystów oraz odbiorców ich twórczości, uczestniczących w kąśnieńskich wydarzeniach. Adaptacja stodoły na salę koncertową rozpoczęła się wiosną 2006 roku, a już w sierpniu odbyły się w niej pierwsze koncerty w ramach VI Festiwalu Bravo Maestro.
       Teraz kończymy nowy projekt. Wymieniamy kostkę betonową na granitową wokół dworu i na wszystkich ciągach pieszych, kończymy także wykonanie odwodnienia izolacji pionowej fundamentów w dworze. Jest to pierwszy etap remontu dworu, a środki na ten cel pozyskał nasz organizator - Powiat Tarnowski. Poszukujemy środków na remont elewacji dworu, bo chcemy aby wróciła do swojej świetności.
       Remonty zaczęliśmy od stojącej obok dworu oficyny południowej, w której znajduje się Dom Pracy Twórczej . Najpierw wyremontowany został dach, później elewacja, odnowiliśmy wszystkie pomieszczenia, recepcja, pokoje, łazienki, powstała Kawiarnia Maestro. Cieszymy się, że to wszystko zostało wykonane bardzo starannie i dobrze nam służy.

Ciekawa jestem, czy odbywający się pod koniec sierpnia festiwal Bravo Maestro będzie nadal tak różnorodny jak w ostatnich latach?

       Zdecydowanie tak. To jest siła wszystkich naszych programów. Otwieramy się na różne gatunki muzyki z racji naszego położenia. Od najbliższego dużego miasta, którym jest Tarnów, jesteśmy oddaleni o 40 kilometrów. Przyjeżdżają do nas także melomani: z Krakowa, Brzeska, Nowego Sącza, Gorlic… Oni muszą wiedzieć na co jadą. Nasza oferta musi być tak kierowana, aby w programie przez cały rok – nie tylko na festiwalu Bravo Maestro, każdy mógł sobie wybrać ulubionego wykonawcę, czy gatunek muzyki.
        Bravo Maestro to jest oczywiście festiwal muzyki klasycznej, ale w tegorocznej edycji odbył się jeden wyjątkowy koncert „Tango Ritual”, wypełniony kompozycjami Astora Piazzoli. Był to czysto akustyczny wieczór, w wykonaniu znakomitych muzyków, z których każdy jest świetnym kameralistą, występującym na co dzień w Polsce i za granicą.

Bravo Maestro 2025 Wieczór tangowyWykonawcy koncertu "Tango Ritual" od lewej: Michał Sobuś - kontrabas, Andrzej Olewiński - gitara, Regina Gowarzewska - prowadzenie koncertu, Klaudiusz Baran - bandoneon, Kuba Mtuszczak - fortepian, Christian Danowicz - skrzypce, fot. Kornelia Cygan / CPwKD

W tym roku można się jeszcze kilka razy wybrać do Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej, aby posłuchać muzyki i zobaczyć park w jesiennej szacie.

        Zapraszam 21 września o 17.00 na koncert Motion Trio i orkiestry AUKSO. Wyjątkowy koncert odbędzie się 19 października również o 17.00. W listopadzie, w ramach festiwalu Viva Polonia! odbędą się dwa koncerty: Natalia Kukulska – jedna z najbardziej cenionych polskich wokalistek oraz wybitny pianista i kompozytor Paweł Tomaszewski zaprezentują program złożony z największych przebojów artystki w niezwykłej kameralnej odsłonie, a 11 listopada zapraszamy na koncert poświęcony znakomitemu polskiemu artyście Krzysztofowi Krawczykowi, w wykonaniu świetnych wokalistów i orkiestry Arte Symfoniko pod dyrekcją Mieczysława Smydy.
        Mamy także już zaplanowany przyszłoroczny sezon. Jeszcze we wrześniu będziemy ustalać z artystami terminy koncertów. Natomiast kulminacyjnym punktem będzie 30-lecie Bravo Maestro, wspaniałego festiwalu zakładanego przez wybitnych muzyków, mam nadzieję, że większość z nich uda mi się do Kąśnej zaprosić.

Dziękuję bardzo za rozmowę.

       Ja także dziękuję.

Zofia Stopińska 

Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej Koncerty Wrzesień i październik

Filharmonia Podkarpacka czeka na Państwa

Niedawno, bo 13 czerwca 2025 roku odbyło się uroczyste zakończenie 70. sezonu artystycznego Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie, a już pora rozpoczynać kolejny. Z panią dyrektor Martą Wierzbieniec pragniemy przybliżyć plany na najbliższe miesiące w nowym sezonie i zaprosić na wszystkie koncerty.

      Rzeczywiście, czas biegnie w piorunującym tempie bo nie zdążyliśmy jeszcze odpocząć po zakończeniu sezonu, a już dokonujemy aktualizacji naszych planów koncertowych na 71. sezon artystyczny Filharmonii Podkarpackiej.
      26 września rusza cykl koncertów abonamentowych i do końca stycznia 2026 roku odbędzie się ich trzynaście, ale już we wrześniu orkiestra będzie kilkakrotnie występować. Tak jak Pani wspomniała, zakończyliśmy sezon jubileuszowy, ale przecież rok jubileuszowy ciągle trwa, bo pierwszy koncert Orkiestry Symfonicznej w Rzeszowie miał miejsce w kwietniu 1955 roku i stąd cały 2025 roku traktujemy jako Rok Jubileuszowy dla Filharmonii. Dlatego pojawią się u nas dyrygenci oraz soliści, których publiczność już miała okazję podziwiać. Wymienię tylko tak znakomitych solistów jak: Łukasz Długosz (flet), Tomasz Strahl (wiolonczela), Bartłomiej Nizioł (skrzypce) oraz dyrygentów: Zygmunta Rycherta, Mirosława Jacka Błaszczyka i Jiři Petrdlika.

Różnorodne pod każdym względem będą programy koncertów.

Dobieramy też repertuar tak, aby były to utwory, które były tu kiedyś wykonywane i gromko oklaskiwane. Nie zabraknie także utworów, które publiczność usłyszy po raz pierwszy oraz młodych wykonawców – solistów, dyrygentów, członków polskiej ekipy na Konkurs Chopinowski, który w październiku tego roku rozpocznie się w Warszawie. Podczas inauguracji wystąpi jeden z nich młodziutki pianista Jan Widlarz, (którego ojciec pochodzi z Rzeszowa), a w jego wykonaniu usłyszymy Koncert e-moll op. 11 Fryderyka Chopina.
Zaplanowaliśmy na trzy dni (poniedziałek, wtorek, środa) poprzedzające koncert oficjalnie inaugurujący sezon, recitale Andrzeja Wiercińskiego, Zuzanny Sejbuk i Antoniego Kłeczka, którzy także są członkami polskiej ekipy na Konkurs Chopinowski.
      Będą występować także muzycy, którzy na co dzień tworzą Orkiestrę Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej, np. na koniec października zaplanowaliśmy koncert, podczas którego zabrzmi Oktet Franciszka Schuberta w wykonaniu muzyków naszej orkiestry.
Będzie też inny regionalny akcent – pan prof. Paweł Paluch, znakomity akordeonista wystąpi podczas jednego z koncertów, podczas którego zabrzmią także jego kompozycje.
      Muzyka litewska znajdzie się w programie jednego z koncertów, będą też wieczory z utworami kompozytorów amerykańskich, nie zabraknie także dzieł twórców rodem z Hiszpanii. Portugalii oraz Mieczysława Karłowicza, Władysława Żeleńskiego, Roberta Schumanna i innych twórców światowej literatury muzycznej. Wymienię tylko arcydzieło nazywane „operowym” Requiem Giuseppe Verdiego, które zostanie wykonane 24 października przez wspaniałych solistów, Chór Filharmonii i Opery Podlaskiej oraz Orkiestrę Filharmonii Podkarpackiej pod batutą Davida Giméneza. Na pewno będzie to niezwykłe wydarzenie.
      Zaplanowaliśmy już karnawał, w tym koncert sylwestrowy i noworoczny, które poprowadzi doskonale Państwu znany dyrygent Vladimir Kiradijev.

Marta Wierzbieniec 11.04.25 III KOncert JubileuszowyIII Koncert Jubileuszowy w Filharmonii Podkarpackiej - 11.04.2025r. - soliści: Iwona Socha - sopran, Monika Korybalska - mezzosopran, Paweł Skałuba - tenor, Tomasz Raff - bas. Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej, Chór Wydziału Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego ( studenci i absolwenci), Jerzy Swoboda - dyrygent, fot. z arch. Filharmonii Podkarpackiej

Utrzymane są również pozostałe nurty; koncerty kameralne, „BOOM”, „Przestrzeń Otwarta dla Muzyki”…

      Przygotowujemy także koncerty kameralne, a pierwszy w tym sezonie wykonany zostanie z okazji Dnia Seniora. Koncert odbędzie się 5 października, w niedzielę o godz. 15.00. Sala kameralna sprzyja takim prezentacjom. Wspomniałam o Oktecie Schuberta, będzie także muzyczna opowieść o Marii Callas, a szczegółowe informacje o wszystkich koncertach I części 71. Sezonu Artystycznego Filharmonii Podkarpackiej znajdą Państwo na naszej stronie internetowej www.filharmonia.rzeszow.pl
       Po raz piętnasty realizować będziemy projekt „Przestrzeń Otwarta dla Muzyki”. Przy tej okazji chcę bardzo serdecznie podziękować władzom samorządowym Województwa Podkarpackiego: panu marszałkowi Władysławowi Ortylowi, zarządowi i sejmikowi, bo to dzięki dotacji Urzędu Marszałkowskiego ten projekt może być realizowany. W ramach tego cyklu nasza orkiestra albo zespoły kameralne stworzone z członków orkiestry, występują w różnych miejscach Województwa Podkarpackiego. Już we wrześniu taki koncert odbędzie się w Pałacu Tarnowskich w Tarnobrzegu.
       Natomiast pomysł koncertów z cyklu „Balet, Opera, Operetka, Musical” zrodził się osiem lat temu i spotkał się z bardzo sympatycznym przyjęciem naszych odbiorców. Fragmenty opery, niekiedy opera w szacie scenicznej, z kostiumami i dekoracjami jest u nas dosyć często wykonywana. Są także koncerty repertuarowo nawiązujące do baletu, czy muzyki operetkowej i musicalowej.

Filharmonia Podkarpacka będzie też kontynuować bardzo aktywnie prowadzoną działalność skierowaną do najmłodszych odbiorców.

       Codziennie rano od września do czerwca wyjeżdża z Filharmonii bus z muzykami i udaje się do szkół, przedszkoli oraz innych ośrodków zajmujących się edukacją młodego pokolenia i tam odbywają się audycje umuzykalniające. Na poszczególne miesiące ustalone są tematy tych audycji, wykonawcy, repertuar. Takich audycji w skali roku kalendarzowego odbywa się ponad 900. Kilka razy w roku najmłodsi słuchacze zapraszani są na koncerty do Filharmonii. Najbliższy taki koncert odbędzie się w listopadzie. O tej ważnej działalności często mówią nam dorośli już słuchacze, którzy wspominają jak to kiedyś, będąc uczniami szkoły podstawowej, uczestniczyli w takich audycjach umuzykalniających.
Myślimy także o kolejnych nagraniach i wyjazdach.

Marta Wierzbieniec 27.04.25 IV Koncert JubileuszowyIV Koncert Jubileuszowy w Filharmonii Podkarpackiej - 27.04.2025r.- Chór Polskiego Radia Lusławice, Chór Filharmonii Krakowskiej, Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej, dyr. Tadeusz Wojciechowski, fot. z arch. Filharmonii Podkarpackiej

Słyszałam, że wybieracie się niedługo w daleką podróż.

       Orkiestra zaproszona została po raz drugi na tournée koncertowe w Chinach. Jesteśmy na etapie ostatnich rozmów na ten temat i nie mogę jeszcze powiedzieć, czy to się uda zrealizować na przełomie 2025/2026 roku. Być może wyjedziemy trochę później.

Można już kupić bilety i abonamenty na I część sezonu.

       Bardzo się cieszymy, że jest ogromne zainteresowanie sprzedażą abonamentów. Dla melomanów jest to ogromna wygoda, bo zapewnione są wejścia i stałe miejsca na poszczególne koncerty w ramach kilku miesięcy. Niebawem, bo pod koniec jesieni ogłosimy drugą część sezonu i daty sprzedaży abonamentów na kolejne koncerty tego sezonu. Warto dodać, że bilety w abonamencie są tańsze od biletów na poszczególne koncerty oddzielnie.
       Jak Państwo z pewnością zauważyli, w nadchodzącym sezonie będzie więcej koncertów niż w ubiegłym. W tym bardzo różnorodnym, barwnym repertuarze prezentowane będą dzieła z różnych epok wspaniałych twórców polskich, europejskich i nie tylko. Mam nadzieję, że to wszystko spotka się z Państwa zainteresowaniem i każdy będzie mógł znaleźć odpowiedni dla siebie repertuar czy wykonawcę – zapraszamy.
Filharmonia Podkarpacka czeka na Państwa.

Kocham muzykę, współpracę z artystami i publiczność

      Zapraszam Państwa na kolejne spotkanie zarejestrowane w Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej podczas festiwalu „Bravo Maestro”. Tuż po koncercie finałowym poprosiłam o rozmowę panią Reginę Gowarzewską, która od lat jest konferansjerką tego festiwalu.

      Regina Gowarzewska jest absolwentką Wydziału Wokalno-Aktorskiego Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach, w klasie prof. Stanisławy Marciniak-Gowarzewskiej. W Operze Śląskiej w Bytomiu zadebiutowała rolą Magdaleny w operze „Rigoletto” Giuseppe Verdiego. Przez szereg lat współpracowała z tą sceną, wykonując role mezzosopranowe. Jest cenionym publicystą, współpracującym ze specjalistycznymi periodykami poświęconymi muzyce oraz współautorem wydawnictw: „Pół wieku Opery Śląskiej”, „Adam Didur z Woli Sękowej” i „Artyści z Zagłębia”, a także autorem publikacji „60 lat Filharmonii Zabrzańskiej”.

      Ukończyła studia podyplomowe w Górnośląskiej Wyższej Szkole Handlowej w Katowicach na kierunku public relations. Często pełni funkcję rzecznika prasowego imprez związanych z muzyką, jak choćby Międzynarodowego Konkursu Muzycznego im. Michała Spisaka w Dąbrowie Górniczej czy Międzynarodowego Konkursu Wokalistyki Operowej im. Adama Didura w Bytomiu. Wykłada w katowickiej Akademii Muzycznej, prowadząc zajęcia ze specjalistycznej literatury wokalnej.

      Dała się też poznać bardziej jako lubiany przez publiczność prelegent i konferansjer, prowadząc koncerty w wielu miastach w kraju i współpracując z licznymi instytucjami kultury. Specjalizuje się również w koncertach edukacyjnych dla dzieci i młodzieży. Pracuje w Filharmonii Śląskiej w Katowicach na stanowisku kierownika biura koncertowego. Została odznaczona medalem Zasłużony dla Kultury Polskiej oraz otrzymała Nagrodę Prezydenta Miasta Katowice w dziedzinie kultury.

Jak długo przyjeżdża Pani na Festiwal Bravo Maestro?

      Nie mogę się doliczyć. Najstarsze zdjęcia jakie mam pochodzą z 2017 roku i później już mam komplety z każdego roku, ale na pewno byłam tutaj dużo wcześniej na jakimś koncercie.

Podobnie jak w latach ubiegłych przybliżała Pani programy i wykonawców wszystkich koncertów.

       Centrum Paderewskiego, to wyjątkowe miejsce z wyjątkową publicznością, która znakomicie przyjmuje wszystkie koncerty. Tegoroczny Festiwal tradycyjnie zakończył Maraton Muzyczny, w którym zaprezentowana została muzyka kompozytorów, którzy inspirowali się folklorem z różnych krajów. To jest niesamowite, że co roku publiczność wypełnia salę, aby słuchać właściwie tych samych artystów. Maraton jest długi, a ludzie i tak nie chcą wychodzić z Sali Koncertowej Stodoła, z entuzjazmem oklaskują wykonawców, domagają się bisów – to jest ewenement.
        Tegoroczny Festiwal rozpoczął się występem studentów Wydziału Wokalno - Aktorskiego Akademii Muzycznej w Katowicach. Świetnym młodym wokalistom towarzyszyła Ukraińska Orkiestra Symfoniczna NADIJA pod dyrekcją Jerzego Dybała. Wykonali jedyną komiczną operę w dorobku Giacomo Pucciniego „Gianni Schicchi”.
Ja już wcześniej widziałam ten spektakl w wersji scenicznej, bo ze studentami pracował Michał Znaniecki i odbyło się kilka pełnych spektakli. W jednej części wystawiona została inna opera Pucciniego „Siostra Angelica”, a drugiej „Gianni Schicchi”.
Tutaj nie było warunków, żeby wystawić tę operę w wersji scenicznej, ale były elementy gry aktorskiej i rekwizyty. Takie wykonania są bardzo ważne dla młodych ludzi, bo dają im dużo swobody także na estradzie. Chcę podkreślić, że mamy znakomitą śpiewającą młodzież, a podczas piątkowego koncertu wszystkie głosy były przepiękne.
Wczoraj odbyło się spotkanie z tangiem, z artystą znanym kąśnieńskiej publiczności znakomicie.
Jest to akordeonista i bandoneonista prof. Klaudiusz Baran, który bywa tu od lat, ale tym razem przyjechał z wyjątkowym projektem „Tango Ritual”, a wykonawcami są: Klaudiusz Baran – bandoneon, Christian Danowicz - skrzypce, Andrzej Olewiński – gitara, Kuba Matuszczyk – fortepian, Michał Sobuś – kontrabas. Każdy z nich, czy jako klasyk, czy jako jazzman jest wybitnym muzykiem.
To był magiczny, pełen ognia wieczór. Owacja publiczności była bardzo spontaniczna, bo momentami przypominała koncert rockowy. Magia tanga porwała wszystkich.

Regina Gowarzewska Kąśna Tango 800Sala Koncertowa STODOŁA w Kąśnej Dolnej - Wieczór Tangowy - od lewej: Michał Sobuś - kontrabas, Andrzej Olewińcki - gitara, Regina Gowarzewska - słowo o muzyce, Klaudiusz Baran - bandoneon, Kuba Matuszczyk - fortepian, Christian Danowicz - skrzypce, fot. Kornelia Cygan (Archiwum CPwKD)

W tym roku obchodzony jest jubileusz 35-lecia działalności Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej.

       Z ogromną radością patrzę jak to miejsce się zmienia, jak pięknieje, jak stało się dobrym domem dla różnej muzyki. Rozbrzmiewają tutaj różne gatunki, różne stylistyki, ale zawsze zapraszani są znakomici wykonawcy.

Zapraszana jest także do Kąśnej młodzież, a nawet dzieci.

      Tutaj często odbywają się także warsztaty. Młodzi ludzie mogą się tu kształcić, przyjeżdżają instrumentaliści i śpiewacy, aby w kąśnieńskim spokoju pracować nad sobą, rozwijać się, a potem pokazywać to co osiągnęli publiczności.

Dwór, w którym zgromadzono wiele pamiątek po Ignacym Janie Paderewskim, otoczony jest pięknym parkiem.

To wszystko trudno przecenić. Mam sporo znajomych i kilka osób w rodzinie, którzy pytają często, dokąd jedziesz, gdzie jest ta Kąśna Dolna? Zawsze im opowiadam. Kilkoro z nich przyjechało tutaj, aby zobaczyć to miejsce i każdy z nich był zachwycony.

Ciekawa jestem, jak Pani przygotowuje się do prowadzenia koncertów. Sądzę, że nie jest to łatwe, bo trzeba najkrócej jak to możliwe zainteresować publiczność, nawiązać z nią kontakt oraz czuwać nad przebiegiem koncertu. Czasami zdarza się coś niespodziewanego.

       Przygotowując się do każdego koncertu ciągle się uczę. Każdy koncert różni się repertuarem, pojawiają się utwory, których nie znałam. Światowy dorobek w tej dziedzinie jest potężny i nie ma możliwości , żeby wszystko poznać.
Uczę się cały czas, czytam dużo książek, wydawnictw muzycznych i szukam informacji w internecie.
Czasami bawi mnie, jak moi studenci, których uczę literatury wokalnej w Akademii Muzycznej w Katowicach, pytają – skąd pani to wie? Przecież nie ma tego w internecie. Odpowiadam wtedy, moi drodzy, to jest na moich półkach z książkami.
       Jeżeli zdarzają się jakieś niespodzianki, to potrzebne jest opanowanie, co także związane jest z doświadczeniem. Czasami moi znajomi żartują, że nie przeszkodzi mi w prowadzeniu koncertu nawet trzęsienie ziemi.
W takim przypadku ważne jest opanowanie i dokładna selekcja informacji, które się przekazuje. Nie mogę stać i recytować jak Wikipedia, bo wtedy nikt nie zechce tego wysłuchać. Trzeba wyselekcjonować wiedzę i podać ją w ciekawy sposób, znaleźć klucz do publiczności
       Każdy koncert jest bliskim spotkaniem z publicznością, obojętnie czy w przestrzeni kameralnej, czy na wielkiej sali. Niedawno w katowickim Spodku odbył się uroczysty koncert z okazji 80-lecia Filharmonii Śląskiej, gdzie pracuję. Wykonana została Symfonia Tysiąca Gustawa Mahlera i faktycznie było ponad tysiąc wykonawców i siedem tysięcy osób na widowni. Jak wychodziłam na estradę i czułam tysiąc osób za sobą i siedem tysięcy przed sobą, to rosły mi skrzydła. Tego uczucia nie da się opisać.
Podobnego zdania byli soliści, bo mówili, że to chyba było największe wydarzenie w ich życiu artystycznym.

Jest Pani znana także na Podkarpaciu. Czasami przybliża Pani program i wykonawców w czasie koncertów w Filharmonii Podkarpackiej, a także każdego roku zapraszana jest Pani do poprowadzenia koncertu podczas Muzycznego Festiwalu w Łańcucie. Mam nadzieję na spotkanie podczas najbliższej, jubileuszowej, bo 70. edycji.

       Ja także mam nadzieję, bo to jest także bardzo mi bliski festiwal. Bardzo lubię przyjeżdżać zarówno do Filharmonii Podkarpackiej, jak i do Łańcuta. Powiem anegdotę, że pierwszy raz przyjechałam do Filharmonii Podkarpackiej z moim synem, który miał dokładnie tyle samo lat co ja, kiedy przyjechałam do Rzeszowa z moją mamą na jej koncert. Mama śpiewała wtedy partię w koncercie oratoryjnym. Historia kołem się toczy. 

Regina Gowarzewska 16.05.25 21 MFŁRegina Gowarzewska - słowo o muzyce, 16 maja 2025 r. sala balowa Muzeum-Zamku w Łańcucie, 69.Muzyczny Festiwal w Łańcucie, fot. Archiwum Filharmonii Podkarpackiej

Proszę powiedzieć kilka zdań o mamie, bo była wybitną śpiewaczką.

      Moja mama, Stanisława Marciniak-Gowarzewska była znakomitą artystką, solistką Opery Śląskiej w Bytomiu. Miała niezwykłej urody głos – sopran dramatyczny. Debiutowała jako Madama Butterfly, ale potem śpiewała pierwszoplanowe partie w repertuarze operowym słowiańskim, włoskim i niemieckim. Była też cenionym profesorem Akademii Muzycznej w Katowicach i wypuściła grono znakomitych śpiewaków, którzy występowali, a także aktualnie występują w kraju i za granicą.
Miłość do opery wyniosłam z domu.

Sezon letni jest zawsze dla Pni bardzo intensywny. Niedawno wróciła Pani z Festiwalu im. Jana Kiepury z Krynicy-Zdroju, a to nie jedyny festiwal.

      Tydzień temu wróciłam z Festiwalu w Krynicy gdzie miałam przyjemność zapowiadać z Jakubem Milewskim inaugurację – koncert Filharmonii Krakowskie. Zapowiadałam też koncert finałowy w wykonaniu artystów Opery Śląskiej. Przygotowywałam też zapowiedzi przed wieczornymi spektaklami, prowadziłam spotkania z artystami w samo południe na krynickim deptaku. Dopisywała nam pogoda i zawsze przychodziło bardzo dużo ludzi na te spotkania, a rekordową ilość publiczności zgromadziło spotkanie z Grażyną Brodzińską. Miłych wspomnień jest bardzo dużo.
       Zaraz po powrocie z Krynicy wróciłam do pracy w Filharmonii Śląskiej, bo zbliża się inauguracja 81. sezonu artystycznego i pracy jest bardzo dużo, a na weekend przyjechałam do Kąśnej, gdzie zawsze przyjeżdżam na festiwal pod koniec sierpnia.
       Są takie stałe miejsca. Na przykład lipiec zawsze kojarzy mi się z Żywcem, a konkretnie z Żywieckim Suwakowaniem, na które zaczęłam przyjeżdżać odkąd mój syn zaczął grać na puzonie. Pierwszy raz pojechałam do Żywca jako matka opiekująca się nieletnim dzieckiem, a efekt jest taki, że od lat zapowiadam tam koncerty. To kolejna „magiczna” impreza, na którą przyjeżdża zawsze ponad stu puzonistów i tubistów. Są warsztaty, koncerty, a na finał, ramię, w ramię stają uczniowie i gwiazdy, grając w jednej, wielkiej puzonowo-tubowej orkiestrze. Są miejsca, festiwale, spotkania z artystami, które mają swój rytm i muszą się odbyć.

Wszystkie wymienione letnie festiwale trzeba pogodzić z obowiązkami kierownika Biura Koncertowego Filharmonii Śląskiej.

      Oczywiście, bo praca w Filharmonii Śląskiej, to działania organizacyjne, kontakty z artystami, planowanie i realizowanie koncertów. To jest mój priorytet zawodowy, ale jest to jednak też praca, którą bardzo lubię i przy dobrym planowaniu wszystko da się pogodzić. Kieruję też znakomitym zespołem ludzi. Do tego jeszcze w mam festiwal, za który odpowiadam artystycznie i organizacyjnie. To organizowane przez Filharmonię Śląską Międzynarodowe Dni Muzyki im. Henryka Mikołaja Góreckiego. Zajmuję się programowaniem tego festiwalu, pozyskiwaniem środków – można powiedzieć, że jest to moje dziecko. Festiwal zaczyna się w okolicach 12 listopada, czyli rocznicy śmierci kompozytora, a kończy się 6 grudnia, w rocznicę urodzin. To jest kolejny stały punkt w moim kalendarzu.

Z tego wynika, że na dłuższy urlop nie może sobie Pani pozwolić.

      Nic nie szkodzi, bardzo lubię pracować, kocham muzykę, współpracę z artystami, kocham publiczność. Nie narzekam. Zresztą na urlop też trzeba znaleźć czas, bo regeneracja jest niezwykle ważna, a ja kocham podróżować.

Bravo Maestro 2025 Maraton Muzyczny wszyscy 800Wykonawcy Maratonu Muzycznego na scenie Sali Koncertowej STODOŁA w Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej: Janusz Wawrowski, Klaudiusz Baran, Kamila Dutkowska, Robert Morawski, Regina Gowarzewska, Karol Marianowski, Katarzyna Duda i Michał Zaborski, 24 sierpnia 2025 r. fot. Kornelia Cygan (Archiwum CPwKD)

Jak to się stało, że zajmuje się Pani zawodowo tyloma rzeczami?

       Wszystko się samo układało na mojej życiowej drodze. Jak już wspomniałam studiowałam na Wydziale Wokalno-Aktorskim, ale jeszcze podczas studiów zaczęłam, trochę przez przypadek, pracować jako dziennikarz telewizyjny i prasowy.
Później trafiłam do Filharmonii Śląskiej jako pani od edukacji. Prowadziłam też koncerty dla dzieci współpracując z nie istniejącą już Instytucją Promocji i Upowszechniania Muzyki Silesia. Ówczesna dyrektor Ewa Pawlik-Żmudzińska, także świetny prelegent, wypatrzyła mnie, jak jeszcze w czasie studiów zapowiadałam koncert i dostrzegła we mnie potencjał. Dzięki niej poszłam tą drogą.
Jak zaczęłam pracować w Filharmonii Śląskiej dzieci mnie ochrzciły „Pani Gama”, a po kliku latach ówczesny dyrektor prof. Mirosław Jacek Błaszczyk zaproponował pracę szefa Biura Koncertowego Filharmonii Śląskiej. Wtedy edukację oddałam w inne dobre ręce.

Trwają ostatnie przygotowania do inauguracji sezonu artystycznego 2025 / 2026.

       Tak, nasze trzy zespoły (Orkiestra Symfoniczna, Chór i Śląska Orkiestra Kameralna) już intensywnie pracują. 12 września rozpoczynamy 81. sezon artystyczny koncertem Orkiestry Symfonicznej pod batutą jej szefa Yaroslava SHemeta. Zabrzmi piąta Symfonia Mahlera..
Przed nami dużo ciekawych koncertów, bo pan Adam Wesołowski, dyrektor Filharmonii Śląskiej, nie należy do spokojnych duchów, nie ma czasu na przestoje i marudzenie, trzeba po prostu działać.

Mam nadzieję, że niedługo będzie okazja do spotkania, może w trakcie sezonu w Rzeszowie, a najpóźniej w maju lub na początku czerwca w Łańcucie.

      Także mam nadzieję, że się uda. Mam już dużo planów na najbliższy sezon. Zapraszam do Filharmonii Śląskiej, ale wiem też, że Sylwestra spędzę w Toruniu, wiosną w Zielonej Górze poprowadzę koncert Piotra Beczały…
      Najważniejsza jest dla jednak mnie praca szefa Biura Koncertowego Filharmonii Śląskiej. Nie wyobrażam sobie, żeby jakiś wyjazd mógł kolidować z tym, co się dzieje w mojej filharmonii. Cieszę się, że wszystko dobrze się układa, a Filharmonia Śląska jest instytucją, którą znam od dziecka, więc jest mi bliska nie tylko zawodowo, ale też emocjonalnie. Moja mama należała do grona ulubionych solistek dyrektora Karola Stryi i bardzo często była zapraszana, a ja jako dziecko zawsze byłam przy niej. Potem już sama, świadomie zaczęłam chodzić na koncerty.
       Uwielbiam muzykę Karola Szymanowskiego, a IV Symfonię koncertującą w szczególności. Była grywana dosyć często, ponieważ prof. Stryja także ją bardzo lubił, a na fortepianie grywał ją prof. Tadeusz Żmudziński. Byłam na wszystkich koncertach z tym dziełem.

Mam nadzieję, że notuje Pani wszystkie ciekawe wydarzenia i powstanie kiedyś bardzo ciekawa książka.

      Może kiedyś na emeryturze.

Bardzo dziękuję za miłe spotkanie.

      Ja także dziękuję

Zofia Stopińska

Wyjątkowy koncert, jedyny taki w roku.

       Zapraszam Państwa do Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej na kolejne spotkanie poświęcone tegorocznej edycji festiwalu Bravo Maestro, zapoczątkowanego w 1996 roku przez ówczesną dyrektor Centrum Paderewskiego Annę Knapik i światowej sławy skrzypka Vadima Brodskiego.
       Bardzo długo był to jedyny festiwal w Polsce, podczas którego artyści przebywając wspólnie w Domu Mistrza tworzyli unikatowe interpretacje najwybitniejszych dzieł muzyki klasycznej.
W ostatnich dekadach jego formuła się zmieniła, ale niezmiennie jego finał stanowi Maraton Muzyczny, podczas którego najlepsi polscy soliści i kameraliści serwują koncert, pełen perełek i żartów muzycznych.
       Cieszę się, że mogę Państwu zaproponować zarejestrowane 24 sierpnia 2025 roku krótkie spotkanie z panem Januszem Wawrowskim, uważanym za jednego z najwybitniejszych i najbardziej doświadczonych skrzypków swojego pokolenia.

       Janusz Wawrowski jest absolwentem i profesorem Uniwersytetu Muzycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Ukończył studia w klasie profesora Mirosława Ławrynowicza. Studiował również u profesora Yaira Klessa oraz u Salvatore Accardo.
       Koncertował jako solista m.in. Musikverein w Wiedniu, Wigmore Hall w Londynie, Elbphilharmonie w Hamburgu, Beethoven- Saal w Stuttgarcie, Seoul Arts Center, Litewskiej Filharmonii Narodowej w Wilnie, De Doelen w Rotterdamie, Kravis Center w West Palm Beach, Teatro Teresa Carreῆo w Caracas, Filharmonii Narodowej w Warszawie, NFM we Wrocławiu, NOSPR w Katowicach, czy Filharmonii im. M. Karłowicza w Szczecinie.
        Jest od wielu lat związany z wytwórnią Warner Classics, dla której wydał siedem solowych albumów oraz szereg singli. Nagrania fonograficzne artysty przynoszą mu znakomite recenzje krytyki oraz wiele znaczących nagród. Jego płyta Phoenix, uzyskała nominacje do ICMA 2022, PdSK, Opus Klassik 2021 oraz Fryderyk 2022. Została ona także wybrana albumem miesiąca w brytyjskim Presto Classic oraz płytą tygodnia w londyńskim radio Classic fm, Norddeutscher Rundfunk oraz w Polskim Radio Dwójce.
        Janusz Wawrowski jest laureatem nagrody Fryderyk 2017 i 2019, będącej najważniejszym wyróżnieniem fonograficznym w Polsce.
Gra na skrzypcach Antonio Stradivariego z 1685 roku.

Od wielu lat pod koniec sierpnia spotykamy się w Kąśnej Dolnej na Festiwalu „Bravo Maestro”, organizowanym przez Centrum Paderewskiego, w jedynej zachowanej na świecie posiadłości Ignacego Jana Paderewskiego. Jestem przekonana, że jest to dla Pana miejsce szczególne.

        Miło mi, że wracam tu co roku. Za każdym razem widzę, że to miejsce pięknieje, jest bardzo zadbane. To bardzo malownicze i urocze miejsce. Siedzimy na tarasie kawiarni Maestro mieszczącej się w oficynie obok Dworku w którym Paderewski mieszkał i tworzył. Patrzę ze wzgórza na staw i zachwycam się. Jest to idealne miejsce nie tylko dla muzyków, ale także dla melomanów, którzy mogą słuchać muzyki w Sali Koncertowej Stodoła, zaaranżowanej w plenerowych warunkach.
Bardzo się cieszę ze spotkania ze znakomitymi muzykami, koleżankami i kolegami, z którymi gramy specyficzny koncert. Można go porównać jedynie do jam session jazzmanów. Gramy przyjemne hity w różnych układach, prawie do każdego utworu siadamy w innych konstelacjach. To jest dla nas wyjątkowy koncert, jedyny taki w roku.

Ciekawa jestem jak powstaje program takiego niezwykłego wydarzenia.

        Program powstaje bardzo demokratycznie, po koleżeńsku i spontanicznie. Najpierw podane jest motto, które przewodzi w danym roku. Muzycy zaproszeni do wykonania koncertu podają swoje propozycje, później ustalamy w jakich składach wykonane zostaną utwory.

Występował Pan w Kąśnej Dolnej z innymi koncertami?

         Zdarzało się, ale to już było dawno temu i od lat to miejsce kojarzy mi się z Maratonem Muzyczny. Zawsze z wielką sympatią tu powracam.

Bravo Maestro 2025 Kwartet Wawrowski Duda Zaborski Marianowski fot. Kornelia CyganJanusz Wawrowski - skrzypce,  Katarzyna Duda - skrzypce, Michał Zaborski - altówka, Karol Marianowski - wiolonczela, Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej - Maraton Muzyczny 24.08.2025 r., fot. Kornelia Cygan

Są także festiwale, które Pan inicjował i sprawuje, bądź sprawował pieczę artystyczną. Pewnie pierwszym był festiwal w Koninie, z którego Pan pochodzi.

       Jeszcze wcześniej był festiwal „Muzyka na szczytach” (dwie edycje), od kilkunastu lat we wrześniu odbywa się, głównie dzięki determinacji i wsparciu mojego rodzinnego miasta, festiwal „Muzyczne Przestrzenie” w Koninie. Miasto motywuje mnie i moją żonę do tego, żeby co roku ten festiwal organizować i starać się zapraszać artystów ze świata i prezentować muzykę na najwyższym poziomie.

Aktywną działalność artystyczną łączy Pan z pedagogiką, prowadząc liczne warsztaty i kursy. W lipcu dwa tygodnie był Pan wykładowcą Międzynarodowych Kursów Muzycznych im. Zenona Brzewskiego w Łańcucie i dwukrotnie Pan koncertował.

        Tak, w tym roku wystąpiłem dwukrotnie, bo 9 lipca grałem z pianistą Sebastianem Nawrockim w Miejskim Domu Kultury w Łańcucie, a 15 lipca zainaugurowaliśmy w sali balowej łańcuckiego Zamku II turnus Kursów. Bardzo dużo też występowali moi studenci oraz uczestnicy, którzy rozpoczną studia w mojej klasie. Łańcuckie kursy są także miejscem spotkań z licealistami, którzy szukają swojego przyszłego mistrza. W tym roku to był bardzo udany dla mnie kurs, dużo zdolnej młodzieży trafiło do mojej klasy, a także spotkałem po latach z kilkoma koleżankami i kolegami. Będzie co wspominać.

Odnoszę wrażenie, że w tym roku nie będzie miał Pan czasu na urlop.

        To prawda. W tym roku mój kalendarz wypełniony był koncertami w Polsce i nie tylko. Od maja do początku sierpnia było bardzo intensywnie. Teraz też czeka mnie sporo obowiązków, a od października rozpoczyna się rok akademicki.
Staram się, chociaż czasami to jest bardzo trudne, znaleźć czas dla rodziny, dla bliskich i dla samego siebie, bo bez tego nie da się dobrze tworzyć, budować interpretacje, mieć nową siłę, także siłę psychiczną, nową wenę, aby uniknąć rutyny.

W rodzinie wszyscy są muzykami – żona śpiewa, a dzieci także grają. Występujecie razem?

        Zdarzało się, ale żona występuje najczęściej w musicalach i operetkach, dzieci studiują za granicą i realizują swoje projekty. Czasem zdarza się okazja do spotkań, ale nie dążymy do tego specjalnie. Jak jest okazja zagrać coś razem, to się cieszymy.

Mam nadzieję, że w przyszłym roku w lipcu spotkamy się w Łańcucie, a pod koniec sierpnia w Kąśnej Dolnej.

        Też mam taką nadzieję. Dziękuję za rozmowę. Do zobaczenia

Bravo Maestro 2025 Maraton Muzyczny wszyscy 800Wykonawcy Maratonu Muzycznego na scenie Sali Koncertowej STODOŁA w Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej: Janusz Wawrowski, Klaudiusz Baran, Kamila Dutkowska, Robert Morawski, Regina Gowarzewska, Karol Marianowski, Katarzyna Duda i Michał Zaborski, fot. Kornelia Cygan

       Ponieważ z panem Januszem Wawrowskim rozmawiałam przed Maratonem Muzycznym, który był finałem tegorocznego Festiwalu „Bravo Maestro”, chcę jeszcze podzielić się wrażeniami z tego wieczoru.
Wykonawcami byli: skrzypkowie Katarzyna Duda i Janusz Wawrowski, altowiolista Michał Zaborski, wiolonczelista Karol Marianowski, akordeonista i bandoneonista Klaudiusz Baran oraz pianista Robert Morawski, Wszyscy są dobrze znani kąśnieńskiej publiczności. To wybitni, znakomici soliści i kameraliści z wielkim powodzeniem występujący w Polsce i za granicą.
        Prawie każdego roku występują w Maratonie Muzycznym w tym samym składzie. Znają się doskonale i można powiedzieć, że na estradzie nawet oddychają razem, stąd precyzja nawet spontanicznych fraz jest idealna.
        Program koncertu wypełniły utwory inspirowane melodiami ludowymi z różnych stron świata, bo oprócz dzieł znakomitych polskich kompozytorów: Stanisława Moniuszki, Karola Szymanowskiego, Grażyny Bacewicz i Romualda Twardowskiego, znalazły się także kompozycje m.in. Beli Bartoka, Manuela de Falli, Pabla Sarasatego , Modesta Mussorgskiego, oparte na: węgierskich, bułgarskich, rumuńskich, rosyjskich, hiszpańskich, irlandzkich, meksykańskich, a nawet z dalekiego wschodu melodiach ludowych.
         Artystką, która po raz pierwszy została zaproszona do udziału w tym koncercie była śpiewaczka Katarzyna Dutkowska, laureatka V Międzynarodowego Konkursu Wokalistyki Operowej im. Adama Didura w Bytomiu, dla której ten występ był jedną z nagród otrzymanych w tym konkursie. Obdarzona sopranem lirycznym artystka niezwykle wzruszająco wykonała dwie arie, z II i IV aktu opery „Halka” Stanisława Moniuszki.
        To był magiczny wieczór mieniący się różnorodnymi barwami. Ponad dwie godziny minęły jak jedna chwila. Oczarowana wspaniałymi kreacjami publiczność gorąco oklaskiwała, a na zakończenie owacja na stojąco trwała bardzo długo.

Zofia Stopińska

Bravo Maestro - magiczny, niezwykły czas w Kąśnej Dolnej

      Minęło już kilka dni od zakończenia kolejnej edycji Festiwalu „Bravo Maestro” , organizowanego przez Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej. W tym roku trwał on od 22 do 24 sierpnia. Czas teraz na podsumowania, wspomnienia i wrażenia z krótkiego pobytu w tym magicznym, ważnym miejscu na muzycznej mapie Polski.
      Rozpoczynam od zaproszenia na spotkanie z wybitną skrzypaczką Katarzyną Dudą. To wszechstronna artystka o niezwykle wyrazistej muzycznej osobowości, solistka, kameralistka i pedagog.
Naukę gry rozpoczynała pod kierunkiem prof. Magdaleny Rezler. Studia ukończyła w mistrzowskiej klasie skrzypcowej Tibora Vargi w Ecole Supérieure de Musique w Sion w Szwajcarii. Dyplom Akademii Muzycznej w Warszawie uzyskała eksternistycznie pracując pod opieką prof. Jana Staniendy.
        Wielokrotna zdobywczyni nagród na krajowych i międzynarodowych konkursach dla młodych skrzypków. Na XVII Ogólnopolskim Tygodniu Talentów decyzją krytyków muzycznych została objęta ogólnopolską promocją.
        Koncertowała z renomowanymi orkiestrami takimi jak Orchestre de Chambre de Lausanne, Orquesta Sinfonica de Veracruz, NOSPR, European Union Chamber Orchestra, Orkiestra Kameralna Amadeus w Poznaniu, Orkiestra Filharmonii w Hradec Kralove, Polska Orkiestra Radiowa, Orkiestra Filharmonii Lwowskiej, Orkiestra Muzyki Nowej, Capella Sankt Petersburg, Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Narodowej, Janáček Chamber Orchestra, Neue Ruhr Kammerphilharmonie, Orkiestra Akademii Beethovenowskiej, Orquesta Sinfonica del Estado de Mexico, Śląska Orkiestra Kameralna.
        Wystąpiła w tak prestiżowych salach jak m. in. Lincoln Center i Carnegie Hall w Nowym Jorku - inaugurując międzynarodowy festiwal „Chopin & Friends”, w Filharmonii Narodowej w Warszawie, w Sali Rossiniego w Padwie, Kawai Omotesando Hall w Tokio oraz dwukrotnie w Concertgebouw w Amsterdamie. Podczas amsterdamskiego debiutu towarzyszyła jej znakomita pianistka – Ewa Pobłocka. Wszystkie te koncerty zostały entuzjastycznie przyjęte przez publiczność i krytyków muzycznych.

Rozmowa z panią Katarzyną Dudą została zarejestrowana 24 sierpnia 2025 roku przed Maratonem Muzycznym, który zawsze kończy festiwal.

Od kilku, a może już nawet od kilkunastu lat spotykamy się pod koniec sierpnia w Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej.

       Tak i to jest absolutnie magiczny, niezwykły czas, na który czekam cały rok. Może on być początkiem, albo zakończeniem sezonu w zależności jak się układa się mój plan zawodowy. Natomiast zawsze, kiedy mogę tu przyjechać i zamieszkać w Domu Pracy Twórczej obok Dworu Ignacego Jana Paderewskiego, chłonąć atmosferę tego niezwykłego miejsca, jest to moment najszczęśliwszy w roku. Organizatorzy: pan dyrektor Łukasz Gaj, pani Ania Podkościelna-Cyz to są osoby, które tworzą atmosferę tego miejsca, ale wszyscy pozostali – każda z pań i panów, którzy tu pracują i serdecznie nas witają, są dla mnie jak rodzina. Czuję się tu wspaniale otoczona ich opieką i troską. Dlatego moje i kolegów podejście do wykonywanych utworów jest świeże, pełne pasji i energii.

Tym bardziej, że każdego roku wykonawcy Maratonu Muzycznego mają nowy pomysł, który tworzą wspólnie. To nie jest tak, że każdy wykonuje tylko zaproponowane przez siebie utwory.

       Dokładnie tak. Jest widniejący na plakacie temat – w tym roku na ludowo i wokół tego tematu wybieramy utwory, często powstają nowe aranżacje, chociażby naszego, znakomitego altowiolisty Michała Zaborskiego. Mamy w programie także nowe utwory skomponowane specjalnie pod daną ideę tematu koncertu.
       Proponowana idea Maratonu Muzycznego w danym roku powoduje, że wszyscy szukamy ciekawych utworów, często też sami proponujemy wykonanie ich w innym składzie, żeby było ciekawie i publiczność miała mnóstwo radości , a my możemy popisać się swoimi możliwościami.

Rozmawiamy przed koncertem, na który wprost nie mogę się doczekać, bo program Maratonu publiczność pozna dopiero w trakcie koncertu.

        Tak jest każdego roku. Dla wykonawców to jest niezwykle inspirujące, bo musimy odpowiedzieć naszymi propozycjami na dany temat. Tegoroczny temat wcale nie był prosty w realizacji. Nie było łatwo znaleźć aranżacje, albo opracować utowy na trio, kwartet czy większe składy. Jesteśmy bardzo ciekawi jak publiczność przyjmie nasze wykonania.

Bravo Maestro 2025 Katarzyna Duda i Janusz Wawrowski 800Katarzyna Duda i Janusz Wawrowski podczas Mararonu Muzycznego w Kąśnej Dolnej w ramach Festiwalu "Bravo Maestro", fot. Kornelia Cygan

Chcę Pani serdecznie pogratulować osiągnięć pedagogicznych. Bardzo długo występowała Pani wyłącznie jako solistka, twierdząc, że nie chce Pani uczyć. Od pewnego czasu prowadzi Pani także działalność pedagogiczną i dosyć szybko uczniowie z Pani klasy zaczęli zdobywać nagrody i wyróżnienia w konkursach. Z pewnością te sukcesy sprawiają także Pani radość.

        To prawda. Uczę od siedmiu, może już od ośmiu lat i nie ukrywam, że ta część działalności muzycznej stała się moją ogromną pasją. Bardzo się angażuję, a jednocześnie od tych młodych ludzi także się uczę, bo powszechnie wiadomo, że nauczanie kogoś powoduje pewnego rodzaju samoanalizę i rozwój pedagoga. Zawsze jestem wdzięczna moim młodszym i starszym uczniom, kursantom, studentom, którzy chcą ze mną pracować.
        Zainteresowanie jest ogromne. Moja miłość do uczenia, do pomocy każdemu, kto ma problemy natury technicznej i aparatowej jest wielka. Często rozpoczynam pracę z uczniami, u których inni nie do końca widzą wielki potencjał, a po niedługim czasie okazuje się, że chęci, wytrwałość, pracująca głowa tych młodych ludzi oraz poważne podejście przynoszą efekty. Trudno powiedzieć czy dla trzynastolatków lub czternastolatków jest to już nauka zawodu, ale jak młodzi ludzie podchodzą do tego zadaniowo i niezwykle analitycznie są w stanie pracować, czego ja ich uczę element po elemencie, pokazuję, uzasadniam i jeżeli ktoś wszystko rozumie, to efekty są naprawdę fenomenalne. Ogromnie podziwiam tych młodych pasjonatów. W czasie wakacji miałam tylko kilka koncertów, a resztę spędziłam na kursach.

W ramach kursów odbywają się także koncerty.

Oczywiście, chociaż nie każdy z pedagogów grywa. W czasie kursów są recitale mistrzów i gramy przed naszymi kursantami, bardzo często doskonałymi skrzypkami, studentami lub absolwentami akademii muzycznych, którzy potrafią nas bardzo surowo ocenić. Nie jest to łatwe, ale uwielbiam takie wyzwania. Staram się uczestników traktować po partnersku i może dlatego zawsze jest do mnie lista rezerwowa. Nawet jeden z warsztatów przesunął odrobinę termin i dopasował się do festiwalu „Bravo Maestro”, żebym mogła być na kursie i koncercie w Kąśnej Dolnej.
Jeszcze wczoraj kończyłam kursy i przyjechałem późnym wieczorem tutaj.

Bravo Maestro 2025 Maraton Muzyczny wszyscy 800Wykonawcy Maratonu Muzycznego na scenie Sali Koncertowej STODOŁA w Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej: Janusz Wawrowski, Klaudiusz Baran, Kamila Dutkowska, Robert Morawski, Regina Gowarzewska, Karol Marianowski, Katarzyna Duda i Michał Zaborski, fot. Kornelia Cygan

Kilka razy przyjeżdżała Pani ze swoim synem Piotrem Styczyńskim, młodym utalentowanym perkusistą, który nawet raz pomógł Wam podczas koncertu.

       Tak, to było w zeszłym roku. Wtedy było także podobnie, bo w przededniu koncertu w Kąśnej grałam koncert finałowy i rozdawałam dyplomy na jednym z festiwali połączonych z warsztatami, w nocy uczyłam się partii do zespołowego wykonania słynnego Bolero Ravela, poprosiłam wtedy syna, żeby sprawdził, czy jestem precyzyjna rytmicznie i on zaproponował mi zagrać na werblu. Zabrał instrument także do Kąśnej i podczas próby poproszono go, aby towarzyszył nam także podczas koncertu. Okazał się też najsurowszym moim krytykiem.
       Po koncercie Karol Marianowski, jeden z kolegów zapytał go, czy trudno było utrzymać precyzyjny rytm werbla i kogo najtrudniej było utrzymywać w pulsie, Piotr stwierdził: Trochę tak, a najtrudniej było utrzymać w pulsie moją mamę.
W tym roku przyjechał także, ponieważ od dwóch lat pasjonuje się także fotografią i nagraniami, już zrobił trochę zdjęć i podczas koncertu będzie rejestrował nasz koncert.

To już jest młody mężczyzna.

        Tak, za parę miesięcy już otrzyma dowód osobisty.

Więź łącząca matkę i syna wzmocniona jest wspólną pasją i miłością do muzyki.

       Jak najbardziej. On też widzi w jaki sposób my funkcjonujemy nie tylko na scenie. Jest to niezwykle istotny element życia. My soliści, kameraliści nie żyjemy w systemie codziennych prób po parę godzin w grupie kolegów czy przyjaciół. Większość naszej pracy odbywa się samotnie, natomiast takiego spotkania jak w Kąśnej, mogę mówić w imieniu wszystkich tutaj grających, jest jednym z najprzyjemniejszych i najradośniejszych elementów życia poza sceną. Tutaj się spotykamy i pracujemy razem, umawiamy się na próby, możemy jeść razem – to jest wszystko bardzo bliskie. Nasze życie jest dosyć podobnie i w gruncie rzeczy bardzo trudne, bo nie uregulowane. Prawie każdy z nas jest też pedagogiem. W szkołach i na uczelniach spotykamy się rzadko w gronie pedagogów, bo tylko na egzaminach, konferencjach i podczas sesji.
       Piotr, mój syn, już za rok rozpocznie studia w klasie perkusji. On widzi co go czeka w przyszłości, jak wygląda prawdziwe życie muzyka, jak wracam nocą, ile czasu muszę spędzić na ćwiczeniu i innych sprawach związanych z koncertami i pracą pedagogiczną – e-maile i smsy w sprawie koncertów, prób, lekcji, konkursów, organizowanie dodatkowych prób na scenie, nagrań…

To wszystko niezbędne jest, aby odnosić sukcesy.

        Przyznam się, że już nie wiem kim mam się chwalić. Jedna uczennica wróciła właśnie z Concertgebouw Young, dużego projektu w Amsterdamie, chyba najbardziej prestiżowego miejsca w Europie. Druga uczennica wygrała konkurs - w czwartek grałyśmy duety, tria i kwintety z innymi fenomenalnymi skrzypkami, kursantami. Zaproponowaliśmy muzykę kameralną. Stojąc na scenie starałam się inspirować, a młodzi ludzie byli zachwyceni, że mogą z nami wyjść na scenę. Jedna z aktualnie największych wirtuozek z mojej klasy, była bardzo onieśmielona. To jest coś najpiękniejszego, że można z własnym wychowankiem wystąpić na scenie oraz czuć energię i emocje na scenie.

Mam nadzieję, że ta ogromna pasja i umiłowanie muzyki będą Wam długo towarzyszyć, a za rok będziemy mogły się znowu spotkać podczas kolejnej odsłony Festiwalu „Bravo Maestro” w Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej.

        Ja także mam nadzieję na spotkanie. Mamy nawet już pomysły na przyszłoroczny Maraton Muzyczny.

Bardzo dziękuję, że znalazła Pan czas na rozmowę.

        Ja również dziękuję.

Zofia Stopińska

Razem w życiu i w sztuce

         Odbywający się od 12 lipca do 17 sierpnia 35 Podkarpacki Festiwal Organowy przeszedł już do historii i z pewnością długo będzie wspominany przez melomanów, którzy licznie wypełniali podkarpackie świątynie. Koncerty organizowane są przez Fundację Promocji Kultury i Sztuki ARS PRO ARTE, a dyrektorem Festiwalu jest prof. dr hab. Marek Stefański. Koncerty tegorocznej edycji odbywały się w: Rzeszowie, Jarosławiu, Kańczudze, Lutczy, Chmielniku, Sędziszowie Młp. i Ropczycach.
      Dzisiaj zapraszam Państwa na spotkanie z artystami, których od lat cenię i podziwiam - Państwem Marią i Romanem Peruckimi, wykonawcami znakomitego koncertu, który odbył się 16 sierpnia 2025 roku w Kościele Świętego Krzyża w Rzeszowie.
      Koncert został poświęcony pamięci prof. Joachima Grubicha, nestora polskiej organistyki i wybitnego pedagoga, który odszedł do wieczności właśnie tego dnia.
      Przed rozmową krótko przedstawię artystów.

       Organista prof. Roman Perucki jest dyrektorem Polskiej Filharmonii Bałtyckiej, dyrygentem, pierwszym organistą Katedry Oliwskiej i cenionym w kraju konsultantem organowym opiniującym projekty nowych instrumentów, remontów oraz restauracji historycznych organów Archidiecezji Gdańskiej i w kraju.
      Spełnia się także jako pedagog - od 1997 roku jest profesorem na macierzystej uczelni - Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku. Prowadzi kursy mistrzowskie w Niemczech, Francji, Meksyku oraz wykłady w uczelniach i szkołach muzycznych na terenie Polski.
       Koncertuje w kraju i za granicą – jego talentu organowego mogła doświadczyć praktycznie cała Europa, a także liczne inne kraje i miasta - w USA, Japonii, Australii czy Ameryce Południowej. Grał m.in. w słynnej Katedrze Notre Dame w Paryżu, w Katedrze w Gandawie, na nowych organach Katedry Lozańskiej, w Katedrze Narodu w Brukseli czy na słynnych organach w Katedrze w Rydze.

PFO 2025 Peruccy RomanProfesor Roman Perucki przy organach Kościoła Świętego Krzyża w Rzeszowie, fot. Joanna Prasoł

        Maria Perucka jest absolwentką gdańskiej Akademii Muzycznej w klasie skrzypiec prof. Henryka Keszkowskiego. Brała udział w licznych, międzynarodowych kursach mistrzowskich. Występowała w kwartecie smyczkowym, z którym brała udział w wielu konkursach muzyki kameralnej (m.in. laureatka III nagrody - Łódź 1986). Jako solistka występowała z Kaliską Orkiestrą Symfoniczną, a w Zespole Muzyki Dawnej Cappella Gedanensis była koncertmistrzem.
       Koncertuje wraz z mężem Romanem Peruckim w wielu kościołach i salach koncertowych Polski oraz w Niemczech, Francji, Włoszech, Belgii, Finlandii, Szwecji i Norwegii. W swoim bogatym dorobku artystycznym posiada nagrania płytowe (z Januszem Szadowiakiem - trąbka, Danutą Mossakowską - sopran, i Romanem Peruckim - organy), radiowe i telewizyjne.
        Prowadzi ożywioną działalność pedagogiczną w Szkole Muzycznej II stopnia w Gdyni.

PFO 2025 Peruccy MariaMaria Perucka - skrzypce, koncert w Kosciele Świętego Krzyża w Rzeszowie 16,08.2025, fot. Joanna Prasoł

Jestem przekonana, że program dzisiejszego koncertu ułożony został z myślą o pięknym barokowym wnętrzu, organach i akustyce Kościoła Świętego Krzyża w Rzeszowie.

        Roman Perucki: Zawsze instrument, na którym mam wykonać koncert inspiruje, a gdy gramy wspólnie z moją żoną zastanawiamy się co zabrzmi najlepiej. Nasz koncert w Rzeszowie zaplanowany został na 16 sierpnia i chcieliśmy nawiązać do wczorajszego wielkiego polskiego i maryjnego święta. Dlatego program naszego koncertu, może poza Sonatą f-moll Feliksa Mendelssohna, utrzymany był w medytacyjnym nastroju, co podkreślała wykonana na bis Medytacja Julesa Masseneta, która jest najsłynniejszym hitem muzyki klasycznej, porównywalnym jedynie z Toccatą i fugą d-moll Johanna Sebastiana Bacha.
        Jesteśmy w długiej podróży koncertowej i przygotowaliśmy mnóstwo różnych utworów, a dzisiaj sięgnęliśmy po dzieła kompozytorów niemieckich, francuskich, włoskich i polskich.

Pomimo tego, że utwory wykonywali już Państwo razem wielokrotnie, z pewnością przed każdym koncertem musi się odbyć dość długa próba ze względu na akustykę wnętrza oraz organy, które za każdym razem są inne.

        Roman: To prawda. Na przykład dzisiaj wykonując Canzonę i Allemande Rheinbergera trzeba było grać con sordino czyli z tłumikiem. Za każdym razem jest trochę inaczej i przed każdym koncertem trzeba poświęcić kilka godzin na próbę. Jeżeli chcemy najlepiej jak potrafimy oddać piękno muzyki w danej przestrzeni inaczej się nie da.

Występują Państwo razem już bardzo długo.

        Maria Perucka: Niedługo minie 40 lat. Najważniejsze są dla mnie wspólne artystyczne podróże, bo wtedy jesteśmy razem w codzienności i w sztuce. Pojedynczych koncertów mamy także sporo, ale wyjazdy za każdym razem z domu są dla mnie trochę trudniejsze.

Jak długo trwa podróż tym razem?

        Maria: Kończy się czwarty tydzień. Były dni bez koncertów, stąd mogliśmy także trochę odpocząć w tzw. międzyczasie i zwiedzić kilka ciekawych miejsc. Byliśmy m.in. w najpiękniejszym chyba zamku w Bawarii - Zamku Neuschwanstein (Kamienny Łabędź), zbudowanym przez króla Ludwika II. Jego architektura, inspirowana średniowiecznymi zamkami i operami Wagnera, przyciąga miliony turystów rocznie.

Kilka dni temu, kiedy prosiłam o spotkanie w Rzeszowie przebywali Państwo we Włoszech.

        Roman: Dokładnie w Weronie gdzie także zobaczyliśmy kilka pięknych miejsc. Mieszkaliśmy w cudownym miejscu na wzgórzu, właściwie w pałacu otoczonym parkiem. Przyjechaliśmy tam późnym wieczorem, ale wszystko było przygotowane. Przez cały czas towarzyszyła nam muzyka natury i czasami nam to trochę przeszkadzało. Melomani z pewnością za bardzo nie wiedzą, że wykonanie koncertu wiąże się z potężnym wysiłkiem porównywanym często z przerzuceniem tony węgla. Grając z pełnym zaangażowaniem jesteśmy po koncercie wyczerpani, ale szczęśliwi i usatysfakcjonowani, bo staramy się zawsze grać najlepiej jak możemy w danym momencie. Cieszymy się, że możemy dawać radość naszym słuchaczom w różnych miejscach na świecie – w Rzeszowie, w Weronie… Nasze podróże są bardzo ciekawe, bo poznajemy ludzi, naturę i czujemy, że jesteśmy obywatelami świata.

Wracając do dzisiejszego wieczoru i organów w Kościele Świętego Krzyża położonym w sercu Rzeszowa. Jestem pod ogromnym wrażeniem gry w duecie, cudownych fraz, których słuchało się z zapartym tchem. Instrument wygląda bardzo skromnie, ale brzmi bardzo ciekawie.
        Roman: To jest instrument firmy Rieger, która była bardzo znana m.in. w Austrii i na Węgrzech. W Polsce zachowało się niewiele organów tej firmy w dobrym stanie, ale ten instrument jest piękny, bardzo spójny, a jego głosy bardzo dobrze współbrzmią i trzeba ich tylko odpowiednio użyć. Dla grającego jest to niezwykle fascynujące.

Instrument stoi w bogato zdobionej neobarokowej szafie powyżej stołu gry. Na co dzień te organy rozbrzmiewają podczas nabożeństw, a dzisiaj, szczególnie w Sonacie Mendelssohna pokazał Pan moc instrumentu.

        Roman: Była okazja aby pokazać pleno (pełne brzmienie) instrumentu, ale za każdym razem starałem się używać innych rejestrów, odpowiednio je wprowadzić, żeby pokazać różnorodne barwy. Brzmienie organów porównać można z orkiestrą symfoniczną. Grając w kameralnych składach staram się towarzyszyć innym instrumentom (skrzypcom, fletowi…), ale w utworach organowych muszę w pełni być twórcą nie tylko ze względu na instrument i akustykę wnętrza, ale także kierować się własną wrażliwością, własnymi emocjami. Trzeba piękno, które jest w nas przekazać innym i dostarczyć publiczności wielu wrażeń oraz wzruszeń.

PFO 2025 Peruccy Organy Kościoła Św. KrzyżaOrgany firmy Rieger w Kościele Świętego Krzyża w Rzeszowie, fot. Joanna Prasoł

Ciekawa jestem, czy swoją ogromną pasję i miłość do muzyki przekazali Państwo dzieciom.

        Roman: Cieszymy się zainteresowaniem muzyką wnuków, jeden gra na perkusji, a drugi na fortepianie.

        Maria: Dzieci uczyły się gry na fortepianie i na skrzypcach, natomiast największym zainteresowaniem, wytrwałością w ćwiczeniu i zaangażowaniem odznaczał się Łukasz, który będąc uczniem średniej szkoły muzycznej zdecydował, że zostanie muzykiem, chociaż był także utalentowany w kierunku matematyki i nawet będąc dzieckiem przez jakiś czas marzył aby zostać dyrektorem banku. Pozostałe dzieci wybrały inne kierunki i spełniają się w tym co robią, chociaż Jasiek odwiedzając nas często też gra, bo jest bardzo muzykalny, ale jest szczęśliwy, że nie musi codziennie ćwiczyć.
Często z mężem żartujemy, że jakby wszyscy, których uczymy zostali muzykami, to kto by nas słuchał. Potrzebni są także ludzie, którzy uczyli się muzyki, są przygotowani do odbioru muzyki.

Pani Maria wspomniała, że już miesiąc jesteście w podróży, ale pewnie niedługo wrócicie do domu, bo już za kilkanaście dni rozpocznie się rok szkolny, jeszcze we wrześniu w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej nowy sezon koncertowy, a potem rok akademicki.

          Roman: Musimy wkrótce wracać do domu, bo pewnie na mnie czeka trochę dokumentów, do podpisu, 20 września rozpoczynamy 80. sezon koncertowy, a w październiku rok akademicki, ale do tego czasu jest jeszcze mnóstwo koncertów w salach Filharmonii Bałtyckiej, Archikatedrze Oliwskiej oraz na scenach plenerowych.

Jest Pan także inicjatorem oraz szefem artystycznym licznych festiwali muzyki organowej i kameralnej oraz innych koncertów odbywających się na terenie Województwa Pomorskiego. To także wymaga ogromnego zaangażowania przez cały rok.

         Roman: To prawda, nawet w czasie tej podróży często zaglądam do kalendarza muzycznego, kontaktują się ze mną pracownicy Filharmonii i pytają o różne sprawy, planuję następny rok. Ostatnio często śpimy trochę dłużej, ale nie zawsze jest to możliwe, bo musimy jechać na następny koncert, a wcześniej na próbę.
         Polska Filharmonia Bałtycka, którą kieruję jest Instytucją Kultury Samorządu Województwa Pomorskiego, stąd czuję się zobowiązany, żeby we wszystkich większych miejscowościach odbywały się koncerty, a są to: Jastrzębia Góra, Jastarnia, Frombork, Stegna, Żarnowiec, no i koncerty w samym Gdańsku. We wtorki i piątki odbywają się koncerty 68. Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Organowej w Oliwie. To jest Mekka dla polskich organistów. Każdy chce do Oliwy przyjechać i zagrać, bo miejsce i instrument inspirują. Jest to jeden z najstarszych festiwali muzycznych w Europie, a zarazem najważniejszy festiwal muzyki organowej w Polsce. Wydarzenie posiada prawie 70-letnią tradycję i rokrocznie gości wybitnych organistów, prezentujących najwyższy możliwy poziom wykonawstwa artystycznego.

Wszystkich, którzy są albo wybierają się do Gdańska lub okolic, namawiamy do uczestnictwa w odbywających się tam koncertach.
Rozmawiamy tuż po zakończeniu koncertu w Kościele Świętego Krzyża w Rzeszowie. Państwo są bardzo zmęczeni i pora kończyć rozmowę. Rozstajemy się z nadzieję, że w przyszłym roku będzie okazja do spotkania na Podkarpaciu.

         Roman: Myślę, że przyjedziemy, bo mamy już zaproszenie. Co więcej, mam już w swojej klasie dwoje studentów z pięknego Podkarpacia – student pochodzi z Ropczyc, a studentka jest wychowanką prof. Tomasza Zająca z Rzeszowa.

Dziękuję za wspaniały koncert i za bardzo miłą rozmowę.

          Maria, Roman: My także dziękujemy.

PFO 2025 Peruccy Stefańska Roman Maria ks. Tomasz NowakAgnieszka Radwan-Stefańska - prezes Fundacji Promocji Kultury i Sztuki ARS PRO ARTE, prof. Roman Perucki - organy, Maria Perucka - skrzypce, ks. Tomasz Nowak - proboszcz parafii pw. Świętego Krzyża w Rzeszowie, po zakończeniu koncertu 16 sierpnia 2025 roku w ramach 35. Podkarpackiego Festiwalu Organowego, fot. Joanna Prasoł

Subskrybuj to źródło RSS