Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

XX Międzynarodowy Przemyski Festiwal Salezjańskie Lato - Między Wschodem i Zachodem

            XX Międzynarodowy Przemyski Festiwal Salezjańskie Lato Muzyczne odbędzie się̨ pod hasłem „Między Wschodem i Zachodem". Program tego wydarzenia obejmie szerokie spektrum kulturowe – wpływów zarówno Wschodu, jak i Zachodu na muzykę polską na przestrzeni wieków, w tym najbardziej wybitne dotychczasowe realizacje minionych 19. edycji festiwalu.        Zaprezentowane zostaną̨ zarówno dokonania wielkich mistrzów, jak i rodzimych zapomnianych twórców, których dzieła odkrywane są na nowo i odtwarzane zgodnie z historyczną praktyką wykonawczą (np.: S. Szarzyński, M. Mielczewski, Irmołogion przemyski XVI w., Kanoncjonał jarosławski i przemyski XVII w., T. Szewarowski). Tradycyjnie Festiwal będzie miejscem licznych prawykonań́́ muzyki dawnej. Program obejmie 17 wydarzeń́́ m.in. koncerty organowe, koncerty oratoryjne, kameralne, chóralne. Do udziału zaproszeni zostali wybitni polscy wykonawcy i zespoły, a także goście z zagranicy – Czech i Chin.
             Organizatorami XX jubileuszowej edycji są Parafia Salezjanów w Przemyślu oraz Przemyskie Centrum Kultury i Nauki ZAMEK. Tegoroczna edycja zrealizowana będzie dzięki wsparciu finansowemu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Instytutu Muzyki i Tańca, Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podkarpackiego oraz Miasta Przemyśla.

KALENDARIUM KONCERTÓW

1.08. sobota godz. 19:30
Kościół Salezjanów
Krzysztof Urbaniak – organy
Trombastic – zespół puzonów historycznych
Piotr Wawreniuk, Michał Kilian, Piotr Dąbrowski, Robert Krajewski, Roman Miller

2.08. niedziela godz. 19:30
Opactwo PP. Benedyktynek
Flores Rosarum
Adrianna Bujak, Maria Klich, Liliana Pociecha,
Katarzyna Śmiałkowska, Katarzyna Wiwer
Andrzej Zawisza – klawesyn

5.08. środa godz. 19:30
Opactwo PP. Benedyktynek
Recital klawesynowy
Marek Toporowski – klawesyn, szpinet, wirginał

6.08. czwartek godz. 19:30
Bazylika Archikatedralna
Recital organowy
Marcin Kucharczyk – organy

7.08. piątek godz. 19:30
Kościół Salezjanów
Recital organowy
Nengyi Chen (Chiny) – organy

8.08 sobota godz. 19:30
Bazylika Archikatedralna
Koncert wokalny
Octava Ensemble
Zygmunt Magiera – kierownictwo artystyczne

9.08 niedziela godz. 19:30
Archikatedra Greckokatolicka
Koncert wokalny
Męski Zespół Muzyki Cerkiewnej
Katapetasma
Łukasz Hajduczenia – kierownictwo artystyczne

12.08 środa godz. 19:30
Kościół OO. Franciszkanów
Koncert kameralny
Altberg Ensemble
Anna Zawisza – sopran

13.08 czwartek godz. 19:30
Sala koncertowa Domu ukraińskiego
Koncert kameralny
Iwona Lubowicz – sopran
Lilianna Stawarz – klawesyn
Grzegorz Lalek – skrzypce
Jakub Kościukiewicz – wiolonczela

14.08 piątek godz. 19:30
Kościół Salezjanów
Koncert kameralny
Airis Quartet
Daniel Prajzner – organy, pozytyw

15.08 sobota godz. 19:30
Kościół OO. Karmelitów
Koncert kameralny
Royal Baroque Ensemble
Starck Compagnay
Lilianna Stawarz – klawesyn
Tomasz Ślusarczyk – trąbka

16.08 niedziela godz. 18:00
Zamek Kazimierzowski
Koncert kameralny
Barbara Borowicz – klarnet
Marek Szlezer – fortepian

17.08 poniedziałek godz. 18:00
Zamek Kazimierzowski
Recital fortepianowy
Aleksandra Świgut – fortepian

17.08 poniedziałek godz. 20:00
Kościół OO. Karmelitów
Zbigniew Pilch – skrzypce
Bartosz Kokosza – wiolonczela
Marta Niedźwiedzka – klawesyn

18.08 wtorek godz. 19:30
Kościół Salezjanów
Koncert wokalny
Gustáv Belácek – bas
Wacław Golonka – organy

19.08 środa godz. 19:30
Archikatedra Greckokatolicka
Koncert wokalny
Żeński Chór Namysto
Zespół wokalny Krajka
Cracow Baroque Consort
Artur Szczerbinin – organy
Jarosław Wujcik – dyrygent
Tomasz Ślusarczyk – dyrygent

20.08 czwartek godz. 19:30
Kościół Salezjanów
Koncert oratoryjny
Polska Orkiestra XVIII w.
Cracow Baroque Consort
Starck Compagnay
Zbigniew Pilch – skrzypce
Tomasz Ślusarczyk – dyrygent, kier. art.

Letnie Festiwale w Krościenku i na Podkarpaciu przeniesione do sieci

             Czas pandemii spowodował, że wiele imprez artystycznych zostało odwołanych, przeniesionych na późniejsze terminy lub odbywa się online. Pomimo niesprzyjających warunków, ożywioną działalność prowadzi Fundacja Promocji Kultury i Sztuki ARS PRO ARTE, która organizuje również Podkarpacki Festiwal Organowy. O realizacjach różnych projektów rozmawiam z panię Agnieszką Radwan-Stefańską, Prezesem Zarządu Fundacji, organistką i animatorką życia kulturalnego.
              - Sądzę, że nie ma słów na niesprzyjające warunki, bo każdy warunek musi sprzyjać, bez względu na to, czy będzie on łatwy, czy będzie on trudny.
W obecnej rzeczywistości najważniejsze jest to, żeby się w niej odnaleźć. Można oczywiście usiąść, założyć nogę na nogę i czekać, myśląc, że propozycje same do nas przyjdą. Nic bardziej mylnego, trzeba się po prostu „przekwalifikować” na inne myślenie. Koncerty stacjonarne stały pod wielkim znakiem zapytania ze względu na sytuację pandemiczną, a my pozyskaliśmy spore dofinansowanie z programów ministerialnych. Żeby z niego skorzystać, musieliśmy się przystosować do panujących warunków.
              W maju nie wiedzieliśmy, co będzie się działo w lipcu, a z decyzją nie mogliśmy zwlekać. Przenieśliśmy zatem wszystkie nasze działania do sieci.
Udało nam się pozyskać wspaniałego partnera w postaci Ars Sonora Studio z Łodzi, z którym realizujemy dwa nasze projekty. Pierwszym, który został już zarejestrowany, było „Pienińskie sacrum” w zamian za Letni Festiwal Pieniny-Kultura-Sacrum, odbywający się od dekady w Krościenku nad Dunajcem.

             Jest Pani pomysłodawczynią i dyrektorką tego Festiwalu.
             - Tak, odbyło się już dziesięć edycji, jedenasta nam się nie udała stacjonarnie, ale w tym roku powstał projekt połączenia interdyscyplinarnego sztuk – malarstwa, rzeźbiarstwa, muzyki organowej, kameralnej i góralskiej. Ma on także duże walory edukacyjne i historyczne. Zarejestrowaliśmy pięć odcinków w ramach „Pienińskiego sacrum”, na który dostaliśmy dofinansowanie z MKiDN z programu „Kultura w sieci”, w których wędrujemy szlakiem krościeńskich kościołów, poprzez Kopią Górkę, śladami Jana Pawła II, krościeńskich artystów mających swoje autorskie galerie w Krościenku nad Dunajcem, podążamy dalej szlakiem kapliczek malowniczo położonych na terenie Krościenka i Pienińskiego Parku Narodowego, a kończymy na śladach krościeńskiego zdroju, prowadzącego nas do dwóch dzikich źródełek poprzez piękne aleje lipowe i starą zabudowę ulicy Zdrojowej w Krościenku nad Dunajcem. Do tego dołączamy oczywiście muzykę klasyczną - organową i z towarzyszeniem organów. Są utwory nagrane z udziałem takich instrumentów, jak skrzypce, wiolonczela, instrumenty perkusyjne i grają dla nas także Górale.

            Powstają także nagrania płytowe. Niedawno słuchałam ciekawej, niekonwencjonalnej płyty „Sacrum po góralsku”, wydanej nakładem Wydawnictwa Ars Sonora.
            - Zamarzyło mi się w pewnym momencie włączenie do programów festiwalowych kultury ludowej – tej rodzimej, góralskiej, najbardziej autentycznej – i tak po tych dziesięciu latach trwania Letniego Festiwalu Pieniny-Kultura-Sacrum powstał projekt „Sacrum po góralsku”, do którego zaprosiliśmy znakomitego Jerzego Trelę jako narratora i świetnego interpretatora „Filozofii po góralsku” ks. Prof. Józefa Tischnera. Na bazie tego projektu nagraliśmy właśnie płytę. Została ona wydana dzięki dotacji Małopolskiego Urzędu Marszałkowskiego i Marszałka Województwa Małopolskiego Witolda Kozłowskiego oraz Gminy Krościenko nad Dunajcem na czele z jej wójtem, Janem Dydą.

             Rozmawiamy w Rzeszowie, bo aktualnie rejestrowane są nagrania w ramach Podkarpackiego Festiwalu Organowego.
             - Podkarpacki Festiwal Organowy w tym roku został również włączony do sieci. Pierwotnie było zaplanowanych 13 koncertów na Podkarpaciu. Nasze wnioski, które składaliśmy w wielu konkursach mecenatowych, zostały wysoko ocenione, ale w momencie, kiedy nie ogłoszono ostatecznych wyników ze względu na pandemię, została nam tylko dotacja Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w programie „Muzyka”, którą pozwolono nam przekształcić na program w sieci.
Musieliśmy „okroić” Festiwal o połowę wykonawców. Zrezygnowaliśmy z wykonawców zagranicznych, którzy i tak nie mogli do nas przyjechać, środki te przekształciliśmy i zainwestowaliśmy w profesjonalne studio, które realizuje nasze zamysły muzyczne i wizualne.
             W stolicy Podkarpacia zostały zarejestrowane programy w trzech kościołach: katedrze, św. Krzyża oraz w Rzeszowie-Zalesiu. Będziemy także w Jarosławskim Opactwie, bazylice Jezuitów w Starej Wsi oraz w zabytkowym kościółku w Lutczy. Zabrzmi muzyka organowa najwyższej próby twórczej w wykonaniu wirtuozów tego instrumentu: Jakuba Garbacza, Sławomira Kamińskiego, Waldemara Krawca, Łukasza Matei, Patryka Podwojskiego oraz Marka Stefańskiego. Premiera pierwszego odcinka zaplanowana jest w niedzielę 23 sierpnia o 19.00, o czym jeszcze będziemy informować.

              Nagrania będą wyemitowane, ale także pozostaną.
              - Zostaną jako materiał promocyjny Fundacji i jako wydawnictwo, bo moim zamysłem w kolejnym etapie działalności jest stworzenie albumu DVD.
W każdym miejscu, w którym realizujemy materiał, nagrywamy nie tylko muzykę, ale również słowo – krótka historia miejsca, krótka część o architekturze i sztuce.

              Macie także dużo innych planów.
              - Owszem, bo w międzyczasie ukazała się płyta „Sancta Maria Mater Dei” zarejestrowana w Leżajsku, a nasza Fundacja została partnerem tego wydawnictwa. Na płycie są zamieszczone utwory organowe w wykonaniu Marka Stefańskiego, który także towarzyszy czterem znakomitym śpiewakom stanu duchownego, tworzącym zespół Servi Domini Cantores.

              Prowadzenie Fundacji wymaga dużo pracy i umiejętności związanych z organizacją różnych projektów, ale chyba daje satysfakcję z udanych przedsięwzięć.
              - Ta satysfakcja jest na samym końcu, ale daje „napęd” do działania. Nie jesteśmy branżą rozrywkową, na którą jest większe zapotrzebowanie. Jednak przekonałam się, że jesteśmy tylko pozornie marginalną „branżą”. Jeżeli są efekty i nasze propozycje gromadzą liczną publiczność, jeżeli sale i wnętrza świątyń są wypełnione, to satysfakcja jest ogromna.
Teraz odbiorcy uczestniczą troszeczkę inaczej w naszych działaniach, bo poprzez sieć, a sieć daje możliwości nie tylko regionalne – daje możliwości światowe. Słowo mówione jest w naszych filmach tłumaczone na język angielski.
              Pierwszy program z Krościenka pojawi się na stronie internetowe Fundacji Promocji Kultury i Sztuki ARS PRO ARTE, a także na kanale YouTube już w najbliższą sobotę i później co tydzień w soboty o 19.00 będą prezentowane kolejne odcinki, natomiast emisja realizowanych teraz w Rzeszowie i na Podkarpaciu programów rozpocznie się 23 sierpnia (niedziela) również o 19.00.

              Miejmy nadzieję, że w przyszłym roku będziemy się spotykać podczas koncertów na żywo.
              - Spotkamy się nawet raz w tym roku. 16 sierpnia zapraszamy do Katedry Rzeszowskiej na koncert „Sacrum po góralsku”, z udziałem wybitnego aktora Jerzego Treli, organisty Marka Stefańskiego i Kapeli Góralskiej Jaśka Kubika z Krościenka nad Dunajcem.

Z panią Agnieszką Radwan-Stefańską - Prezesem Fundacji Promocji Kultury i Sztuki ARS PRO ARTE, organistką i animatorką kultury rozmawiała Zofia Stopińska 21 lipca 2020 roku w Rzeszowie.

Muzyczne powroty w rodzinne strony

            Z panem Kamilem Pękalą, świetnym polskim śpiewakiem urodzonym w Dębicy, spotykamy się 19 lipca w Rzeszowie, przed pierwszym koncertem zorganizowanym po dłuższej przerwie pandemicznej przez Rzeszowski Teatr Muzyczny „Olimpia”. Wystąpi Pan razem z sopranistką Renatą Drozd i pianistą Łukaszem Jankowskim. Dla Pan będzie to pewnie także jeden z pierwszych koncertów po kilku miesiącach.
            - Niestety ten czas pandemii dotknął wszystkich, a w szczególności artystów – ludzi wolnych zawodów, ponieważ oprócz tego, że zostaliśmy pozbawieni zarabiania pieniędzy na nasze życie, to zostaliśmy pozbawieni możliwości kontaktu z widownią.
Są zawody, które nie wymagają kontaktu z człowiekiem, kontaktu, który wpływa na obydwie strony, bo występując, dajemy energię z siebie i publiczność nam ją jakby odbija. Wtedy czujemy, jak jesteśmy odbierani, czy publiczność nas w pełni akceptuje, czy musimy się jeszcze bardziej postarać o jej względy. To są naczynia połączone.
Przez prawie cztery miesiące byliśmy pozbawieni jakiegokolwiek kontaktu z estradą, możliwości koncertowania. Nie ukrywam, że bardzo się ucieszyłem w momencie, kiedy pan Andrzej Szypuła, dyrektor Rzeszowskiego Teatru Muzycznego, zaprosił nas na ten koncert, bo jest to mój pierwszy koncert po tej przerwie i pewnie kolegów także. Mamy dużo energii, dużo uczuć, które chcemy pokazać, bo ta przerwa była za długa.

            Co Pan robił w czasie tej przerwy pandemicznej?
            - Przede wszystkim przytyłem, niestety, było dużo jedzenia i za mało ruchu (śmiech). Poważnie mówiąc, starałem się pracować nad repertuarem, ale trudno zdecydować, nad czym pracować, jak nie ma koncertów, które zabijają monotonię. Jak wszyscy artyści mamy nienormowany czas pracy. Czasem mamy trzy, cztery, a nawet pięć koncertów dzień po dniu, a później mamy tydzień lub nawet więcej przerwy. W tym czasie spotykamy się także na próbach i to jest normalne. Kiedy jednak czas przerwy trwa trzy lub cztery miesiące, to energia, którą mamy gaśnie, gaśnie, gaśnie...
            Przyznam się, że mogłem bardziej wykorzystać te cztery miesiące i nauczyć się dużo więcej nowego repertuaru, ale brakowało mi motywacji. Niby teatry powoli ruszają, ale jest tak dużo obostrzeń, że dla dyrekcji spektakl czy koncert jest dużym wyzwaniem i stratą finansową, ponieważ można sprzedać ograniczoną ilość biletów.
W Rzeszowie wystąpimy w plenerze i taki koncert jest łatwiej zorganizować, ponieważ wymagane rygory są łatwiejsze do spełnienia, natomiast każdy koncert lub spektakl w teatrze jest dla organizatorów ogromnym wyzwaniem i wiąże się z dodatkowymi kosztami.

            Chcę jeszcze zapytać Pana o taki koncert, jak dzisiaj. Publiczność uwielbia koncerty, podczas których usłyszeć może bardzo różnorodny repertuar i oklaskiwać kilku wykonawców, ale mnie się wydaje, że są one dla wykonawców trudniejsze od udziału w spektaklu operowym czy operetkowym.
             - Tak jak pani powiedziała, są one bardzo interesujące dla słuchaczy, którzy cieszą się różnymi kolorami muzycznymi oraz emocjami i uczuciami płynącymi z estrady. Dla wykonawców takie koncerty są bardzo trudne. Pierwszą część rozpoczynamy muzyką operową, co nie oznacza, że smutną, a później przechodzimy do repertuaru operetkowego, który wbrew powszechnej opinii jest trudniejszy do wykonania niż arie operowe. Często w tej muzyce musimy wykonywać arie kantylenowe, często występują długie frazy, równie często są bardzo szybkie, wymagające precyzji.
             Koncerty, w których mieszamy bardzo dużo różnych stylów muzycznych i technik wykonawczych, są dla występujących dużo trudniejsze i bardziej wymagające, szczególnie tym razem – po czteromiesięcznej przerwie.

             Jestem przekonana, że publiczność przyjmie Was gorąco i te wszystkie obawy szybko miną. W Rzeszowie czuje się Pan chyba jak w domu.
              - To prawda, lubię tu występować. Przed rokiem, również latem, występowałem na Rynku i publiczność dopisała nadzwyczajnie, cała płyta Rynku była zapełniona, a co najważniejsze – wszystkim się bardzo podobało.
W tym roku występujemy w innym miejscu, ale jest to piękny park w centrum miasta i mam nadzieję, że pomimo obostrzeń publiczność dopisze, a my postaramy się jak najlepiej zaprezentować.

              Rozmawialiśmy dosyć dawno i w tym czasie z pewnością wiele się w Pana działalności artystycznej wydarzyło.
              - Nie wiem, czy aż tak dużo się działo. Zaraz po studiach zacząłem współpracować z Teatrem Muzycznym w Lublinie, ponieważ był to jedyny teatr muzyczny w Polsce, w którym grane były opery. Wystąpiłem tam po raz pierwszy w 2009 roku w „Baronie cygańskim”, potem był „Straszny dwór” i „Carmen”. Kolejną operą była „Traviata”, w które występowałem chyba we wszystkich barytonowych partiach – od Markiza d’Obigny poprzez Barona Douphol aż po Georges’a Germonta (ojca Alfreda).
              Wystawialiśmy w Lublinie bardzo dużo oper, bo ówczesny dyrektor artystyczny Tomasz Janczak starał się często robić takie superprodukcje, jak „Nabucco”, „Aida”. Ja się tam czułem „jak ryba w wodzie”, bo z jednej strony można było wystąpić w jakiejś operetce, czasami zaśpiewać jakąś drugoplanową rolę. Wiadomo, że wykonywanie pierwszoplanowych ról wymaga dużo energii i wielkiego skupienia, ale zaśpiewałem tam także sporo pierwszoplanowych partii.
              Były także wystawiane musicale, jak Phantom – upiór w operze Gastona Leroux’a, który jest bardzo rozbudowany, i sporo innych ciekawych spektakli.
Później nastały inne czasy, zmieniali się dyrektorzy, którzy mieli trochę inne wizje i wszystko się zmieniało, ale w Teatrze Muzycznym w Lublinie pracowałem prawie 10 lat.

              Rozpoczął się nowy rozdział w Pana działalności, przeniósł się Pan z powrotem na północ Polski.
              - Występowałem w różnych projektach w Operze Bałtyckiej, zawitałem także do Opery Nova w Bydgoszczy, gdzie jest piękna sala, a dyrektor wspaniale prowadzi ten teatr. Występy w Operze Nova były dla mnie wielkim zaszczytem.
               Na początku marca wszystko się przerwało i teraz nie wiadomo, co będzie dalej. Jest wielu artystów, którzy chcą występować, a miejsca można policzyć na palcach rąk. Będzie trudno, ale trzeba się do tego jakoś dostosować.

              Publiczność, która nie śledzi poczynań w dziedzinie muzyki klasycznej, ciągle jeszcze Pana kojarzy z Filharmonią dowcipu, w której bardzo często Pan gościł na zaproszenie świetnego pianisty Waldemara Malickiego. Dzięki tej współpracy stał się Pan znany.
               - Tak. Na pewnym etapie, szczególnie początków, kiedy uczestniczyliśmy w emitowanych również przez telewizję programach autorskich Jacka Kęcika, Waldemara Malickiego i Bernarda Chmielarza, byliśmy w czołówce quasi-kabaretowej, chociaż śpiewaliśmy w sposób klasyczny.
Ten czas był dla mnie na pewno bardzo interesujący, chociaż w świecie operowym raczej mi przeszkadzał, bo wielu melomanów uważało mnie za kabareciarza, który wygłupia się na scenie i na pewno mieli rację.
              Natomiast dla mnie osobiście był to bardzo ciekawy okres. Dużo podróżowaliśmy, to był okres twórczy, ponieważ Jacek z Benkiem i Waldkiem pisali zabawne skecze, a my je tworzyliśmy. Zdobyłem wiele doświadczeń z zakresu interpretacji i aktorstwa, przyzwyczaiłem się także do obecności kamer.
Nie bierzemy udziału w tych programach już pięć, a może nawet sześć lat i patrząc z perspektywy tych lat, był to bardzo ciekawy okres, który dał mi także bezpieczeństwo finansowe tuż po ukończeniu studiów.

              Łatwo było później stanąć na scenach teatrów operowych?
              - Znalezienie miejsca w świecie opery było dosyć trudne, ponieważ musiałem się przyzwyczaić do innych wynagrodzeń i sposobu koncertowania oraz do solidnej pracy nad repertuarem. Spektakle operowe i koncerty wypełnione ariami operowym i operetkowymi wymagają dużo wysiłku zarówno psychicznego, jak i fizycznego.
Nie ukrywam, że było mi trudno, ale podszedłem do tego ambitnie, dużo pracowałem, zostałem śpiewakiem operowym i z tego żyję.

              Poproszę Pana jeszcze o wcześniejsze wspomnienia, ponieważ jest Pan człowiekiem z Podkarpacia, a dokładnie mówiąc urodził się Pan w Dębicy i tam pewnie stawiał Pan pierwsze kroki w dziedzinie muzyki, a później śpiewu.
              - Tak. Wszystko zaczęło się od Pana Pawła Adamka, który jest dyrektorem Szkoły Podstawowej nr 3 w Dębicy, ale też nauczycielem Szkoły Muzycznej I i II stopnia w tym mieście i dyrygentem szkolnej orkiestry. W tej orkiestrze najpierw grałem na skrzypcach, najpierw w drugich, a później nawet w pierwszych skrzypcach grałem.
              Pan Paweł Adamek usłyszał mnie kiedyś, jak śpiewałem w toalecie i spodobał się mu mój głos na tyle, że jak pod koniec lat 90-tych ubiegłego już wieku przygotowywali operę „Verbum nobile” i główny solista zachorował i nie mógł występować, to od razu pomyślał o mnie.
              Podjąłem się tego zadania nie wiedząc, co mnie czeka. W ciągu miesiąca musiałem nauczyć się całej partii. To było ogromne wyzwanie. Tak zaczęła się moja przygoda ze śpiewaniem.
Później postanowiłem kontynuować naukę w Liceum Muzycznym w Rzeszowie w zakresie gry na altówce, ale już towarzyszył mi śpiew, a nawet śpiewałem na różnych szkolnych imprezach.
              Pani dyrektor Marta Tyczyńska namówiła mnie, abym kształcił swój głos i skierowała do (nieżyjącej już) pani Anny Budzińskiej, która była znakomitą nauczycielką śpiewu i bardzo dużo mi pomogła. Przygotowała mnie i pojechaliśmy razem na Ogólnopolski Konkurs Wokalny im. Franciszki Platówny we Wrocławiu, gdzie (jeśli dobrze pamiętam), otrzymałem III nagrodę.
Po tym Konkursie poznałem panią. Pamiętam, że w studiu nagraliśmy rozmowę i „Wojaka” Fryderyka Chopina. To był 2002 rok.

              Pamiętam Pana także, że brał Pan udział w Festiwalu Muzyki Niemieckiej w Rzeszowie i otrzymał Pan I nagrodę.
              - To jest także ciekawa historia, ponieważ śpiewałem tam jedną z najtrudniejszych pieśni – „Król Olch” („Erlkönig”) Franciszka Schuberta. Ta pieśń jest także bardzo wymagająca dla pianisty, który przez cały czas gra w bardzo szybkim tempie oktawami i mój serdeczny przyjaciel Wojtek Gwiszcz, który był fagocistą, nauczył się tego i zagrał ze mną, ale chyba dwa, a może nawet trzy miesiące przed konkursem spotykaliśmy się prawie codziennie, aby dobrze przygotować tę pieśń technicznie i emocjonalnie.
Ta praca dała dobre efekty, bo zostaliśmy bardzo wysoko ocenieni.

              Zdobył Pan laury także uczestnicząc w Ogólnopolskim Konkursie Wokalnym w Dusznikach-Zdroju w 2006 roku.
              - To był ważny konkurs, ale zająłem tam II miejsce. Byłem jednak zadowolony, bo nie było tam podziału na kategorie wiekowe oraz na głosy męskie i żeńskie. Pierwszą nagrodę zdobyła kobieta, a ja drugą. Byłem wtedy w znakomitej formie i dużo ćwiczyłem. Pamiętam także, że dość duży pogłos sali, w której występowaliśmy, bardzo sprzyjał śpiewakom.

              W tym samym roku brał Pan w Międzynarodowym Konkursie Wokalnym im. Antonina Dvořaka w Karlowych Warach.
              - To był także bardzo ciekawy konkurs o randze międzynarodowej i zająłem tam III miejsce. Zawsze opowiadam anegdotę o tym Konkursie, ponieważ jako laureat III miejsca otrzymałem nagrodę pieniężną w wysokości ponad 500 złotych, a za sam przejazd zapłaciłem 800. Ponieważ był to wyjazd zagraniczny i miałem delegację z uczelni, to otrzymałem diety w Euro i otrzymałem zwrot kosztów w kwocie 1800 złotych. Po koncercie finałowym otrzymałem nagranie mojego występu na kasecie magnetofonowej i nigdy jej nie odsłuchałem, bo nie miałem magnetofonu, który odtwarza kasety, bo w 2006 roku już miałem wyłącznie odtwarzacze CD.

              Studiował Pan wtedy na Wydziale Wokalnym Akademii Muzycznej w Gdańsku, a Pana pedagogiem był prof. Leszek Skrla. Jak Pan trafił do klasy tego znakomitego Artysty?
              - Jak zacząłem już nieźle śpiewać i pojawiły się pierwsze sukcesy konkursowe, pomyślałem o studiach wokalnych. Wówczas moja rok ode mnie starsza kuzynka Iga Lis studiowała już w Akademii Muzycznej w Gdańsku w klasie skrzypiec. Poprosiłem ją, aby dowiedziała się, kto tam dobrze uczy na Wydziale Wokalnym. Niedługo powiedziała mi, że zdaniem starszych kolegów jednym z najlepszych pedagogów śpiewu w Gdańsku jest prof. Leszek Skrla. Nawiązałem z nim kontakt i dokładnie rok przed egzaminami umówiłem się na lekcję. Posłuchał mnie, spodobał mu się mój głos, poradził, jaki repertuar powinienem przygotować. Dwa, może trzy miesiące przed egzaminami pojechałem na drugie spotkanie i pochwalił mnie za opracowanie programu. Po tych dwóch spotkaniach już wiedziałem, że dobrze się rozumiemy i po dobrze zdanym egzaminie wstępnym napisałem podanie o przydzielenie mnie do klasy prof. Leszka Skrli i tak jesienią 2002 roku rozpoczęła się nasza współpraca.

              Myślę, że u tego pedagoga mógł się Pan nauczyć nie tylko dobrze śpiewać, ale także umiejętności aktorskich, ponieważ prof. Leszek Skrla jest nie tylko doskonałym śpiewakiem, ale także wspaniałym aktorem.
              - To prawda. Czasy, kiedy śpiewak stał na scenie i wykonywał swoje partie, skończyły się ponad 30, może nawet 40 lat temu.
Teraz od śpiewaka wymaga się takich samych umiejętności aktorskich, jak od aktorów dramatycznych. Nie oznacza to, że każdy śpiewak musi być znakomitym aktorem, ale reżyserzy, oprócz pięknego śpiewu, bardzo duży nacisk stawiają na aktorstwo. Współczesne spektakle często ogląda się jak film.
              Miałem szczęście, że mój pedagog był nie tylko na bardzo wysokim poziomie wokalnym i potrafił uczyć, ale także mogłem przyglądać się Jego wspaniałym kreacjom na scenie.
Już od 2006 roku byłem etatowym solistą Opery Bałtyckiej i dzięki temu spotykaliśmy się także na scenie. Często kończyliśmy zajęcia o 17:00 i od razu jechaliśmy wspólnie do Opery Bałtyckiej, aby po charakteryzacji spotkać się na scenie i razem śpiewać. Występowaliśmy tak w „Cyruliku sewilskim”, „Strasznym dworze” oraz w „Cyganerii”. Miałem szczęście występować na jednej scenie z moim pedagogiem i mogłem się od niego uczyć także w czasie spektakli. Otrzymałem też wiele wskazówek, jak posługiwać się głosem na dużej scenie i w niezbyt dobrze akustycznej sali.
Bardzo dużo się nauczyłem od Profesora i były to piękne pod względem artystycznym czasy.

              Dom rodzinny, czyli dom numer 1 jest w Dębicy, a gdzie jest takie miejsce na świecie, o którym Pan myśli – jestem w domu?
              - Trójmiasto. Tam pojechałem na studia, tam zostałem i tam jest mój azyl. Miałem taki epizod, że mieszkałem półtora roku w Lublinie, ponieważ tam pracowałem i wydawało mi się, że nie da się pogodzić tak dużych odległości dzielących moją pracę od domu, ale później okazało się, że mogłem mieszkać w Gdańsku i dojeżdżać do Lublina na próby i spektakle.
Trójmiasto to jest takie miejsce, w którym czuję się zawsze najlepiej. Nawet jak jestem w domu, to sama świadomość, że w ciągu 20 minut mogę znaleźć się nad morzem jest dla mnie czymś wspaniałym.
Jestem też sezonowym alergikiem i jak jestem latem na Podkarpaciu, to kicham i kaszlę, a w Gdańsku tylko czasami mam lekki katar sienny. Więc też kwestie zdrowotne wchodzą w grę.

              Mam nadzieję, że czas pandemii szybko minie, życie kulturalne wszędzie zacznie rozkwitać i do Rzeszowa, Dębicy lub do innych ośrodków kulturalnych na Podkarpaciu będzie Pan przyjeżdżał z koncertami.
              - Zawsze się bardzo cieszę, jak ktoś mnie tutaj zaprasza, tym bardziej, że mogę to połączyć z odwiedzeniem Rodziców. Mam tu dużo starych znajomych, a do tego tutejsza publiczność przyjmuje nas bardzo ciepło i zawsze z widowni czujemy dobrą energię. Mam także stąd bardzo dużo wspomnień. Bardzo miło wspominam Rzeszów, bo w tym mieście zacząłem naukę śpiewu i wkraczałem w dorosłe lata. Lubię tutaj być.

              Musimy kończyć rozmowę, bo Pan musi przygotować się do pracy na scenie.
              - Miło się rozmawia, ale ja faktycznie muszę się już śpieszyć. Dziękuję za miłe spotkanie i mam nadzieję, że zobaczymy się już wkrótce.

Z Kamilem Pękalą, znakomitym barytonem, rozmawiała Zofia Stopińska 19 lipca 2020 w Rzeszowie przed bardzo udanym koncertem, który odbył się na scenie Parku Jedności Polonii z Macierzą przy ul. Jałowego w Rzeszowie.
Słuchaliśmy świetnych wykonań arii i duetów z oper, operetek i musicali. Wystąpili: Renata Drozd – sopran, Kamil Pękala – baryton, Łukasz Jankowski – fortepian, a płynącą z estrady muzykę i wykonawców przybliżał publiczności Andrzej Szypuła.

„Śpiew, to najpiękniejsza muzyka na świecie"

Na 98. urodziny Bernarda Ładysza bardzo interesujący artykuł oraz wywiad z Artystą nadesłał do publikacji w Klasyce na Podkarpaciu pan Andrzej Szypuła. Nie mogłam zamieścić go na portalu od razu, gdyż byłam już w Kąśnej Dolnej, gdzie od 24 do 26 lipca odbywały się koncerty z okazji 30-lecia  Centrum Paderewskiego. Jeszcze 24 lipca składaliśmy życzenia urodzinowe Maestro Bernardowi Ładyszowi, a następnego dnia rano odszedł od nas na zawsze. Wybitny śpiewak operowy spocznie na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach w środę, 5 sierpnia. Ceremonia rozpocznie się o godz. 10:00 i będzie miała charakter państwowy.

Nadesłany artykuł oraz wywiad zawierają wiele informacji i są pięknym wspomnieniem o jednym z najwybitniejszych artystów. Zapraszam do lektury.

 

Andrzej Szypuła

„Śpiew, to najpiękniejsza muzyka na świecie”
98. urodziny Bernarda Ładysza

             Bernard Ładysz – wspaniały bas, ulubieniec publiczności, znakomity odtwórca Borysa Godunowa, rubaszny Skołuba w „Strasznym Dworze”, Filip II i Wielki Inkwizytor w „Don Carlosie”, Mefisto w „Fauście”, Ramfis w „Aidzie”, Ojciec Barré w „Diabłach z Loudun”, Miechodmuch w „Krakowiakach i Góralach”, Tewi w „Skrzypku na dachu” - 24 lipca 2020 roku kończy 98 lat. Z pełnym przekonaniem nadaję mu tytuł króla polskiej sceny operowej, choć może i tytuł cesarza byłby tu całkiem na miejscu. Godzi się tedy poświęcić Jego Wysokości Bernardowi I słów parę, byśmy pamiętali, słuchali i zachwycali się tym niezwykłym artystą, porównywanym w Europie do Wielkiego Szalapina!
             Artysta urodził się w Wilnie, gdzie rozpoczął naukę śpiewu. Studia wokalne podjął po wojnie w Warszawskiej Szkole Muzycznej im. F. Chopina. Pierwsze lata kariery spędził w reprezentacyjnym zespole Domu Wojska Polskiego, natomiast na scenie Opery Warszawskiej zadebiutował rolą Griemina w „Eugeniuszu Onieginie” P. Czajkowskiego w 1950 roku. Jak to się nieraz w teatrach muzycznych zdarza, było to nagłe zastępstwo, do którego artysta musiał się przygotować w pół dnia! Udało się! I tak narodził się dla polskiej sztuki operowej najwybitniejszy polski bas okresu powojennego.
             W 1956 roku artysta wygrał trudny konkurs wokalny w Verceli we Włoszech i odtąd zaczęła się jego międzynarodowa kariera. Otrzymał kontrakt w Teatro Massimo w Palermo, gdzie śpiewał czołowe partie basowe z włoskiego repertuaru. Pod firmą Teatru La Scala odbył tourneé po Republice Federalnej Niemiec, śpiewał partię Rajmunda w „Łucji z Lammermooru” z Marią Callas pod dyrekcją Tuglio Serafina, zachwycał publiczność rolą Borysa Godunowa w Teatrze Wielkim w Moskwie, kreacją Ojca Barré w „Diabłach z Loudun” Krzysztofa Pendereckiego na hamburskiej premierze. Śpiewał w nowojorskiej Cornegie Hall w Stanach Zjednoczonych, w Kanadzie, a w 1983 roku był świetnym odtwórcą roli Tewiego w polskiej premierze „Skrzypka na dachu” w łódzkim Teatrze Wielkim. Znakomicie sprawdzał się w repertuarze rozrywkowym. Z powodzeniem uczestniczył w festiwalach piosenki w Opolu, Zielonej Górze i Kołobrzegu. Artysta wszechstronny, wspaniały śpiewak i aktor, świetny odtwórca ról charakterystycznych. Grał w filmach, m. in. w „Znachorze”, nagrał sporo płyt. 6 maja 2008 roku otrzymał tytuł doktora honoris causa nadany mu przez Akademię Muzyczną im.F. Chopina w Warszawie. Był bardzo wzruszony.
              Prywatnie – szczery, otwarty, życzliwy ludziom, rubaszny i bezpośredni. Mogłem się o tym przekonać podczas wywiadu, jaki prowadziłem z nim na Jego 70. urodziny, w garderobie Teatru Wielkiego w Warszawie, którą miał razem ze znakomitym polskim tenorem Bogdanem Paprockim. Wywiad zatytułowany „Śpiewałem całe życie” ukazał się 24 lipca 1992 roku w dzienniku rzeszowskim „A-Z”. Atmosfera rozmowy była miła, czasem żartobliwa, czasem – pełna gorzkich refleksji. Bo, mimo niewątpliwych sukcesów, życie nie głaskało Mistrza po głowie. A przecież tyle ma w sobie niezwykłego talentu, muzykalności i oddania wielkiej sztuce. Oto tekst wspomnianego wywiadu.

Śpiewałem całe życie”
wywiad z Bernardem Ładyszem

Andrzej Szypuła: Chciałbym prosić Pana o trochę wspomnień. Jak to było na początku, skąd wzięła się u Pana pasja śpiewania?
Bernard Ładysz: Proszę Pana, to nie są przypadki. Jaki ojciec, jaka matka – takie dzieci. U nas w domu wszyscy śpiewali – mama, tata, obaj bracia, z których jeden został skrzypkiem. Tata przez 25 lat nie opuścił ani jednej próby chóru, do którego należał. Zresztą my wszyscy, nazwijmy to – kresowiacy, podobnie jak Ślązacy – jesteśmy bardzo rozśpiewani.

AS: A co się wtedy śpiewało?
BŁ: Urzekały nas przede wszystkim ukraińskie dumki. To była nasza młodość, to się wtedy śpiewało u nas, w domu. No i od którejś tam klasy szkoły powszechnej śpiewałem w chórze – najpierw sopranem, a potem, gdy głos zaczął mi grubieć – w trzecim głosie, najniższym. Od początku też byłem solistą. Dużo śpiewałem w kościele. Brat mój też pięknie śpiewał, więc często chodziłem podsłuchiwać go na występach.

AS: U kogo uczył się Pan śpiewu solowego?
BŁ: Najpierw chodziłem do prof. Siedleckiego w Wilnie. Ja uczyłem się śpiewu dość nietypowo. Nie ćwiczyłem tych wszystkich gam, wprawek, ale od razu śpiewałem pieśni i arie. Pełne zaś, rozumowe uprawianie muzyki zawdzięczam pianiście, śp. Sergiuszowi Nadgryzowskiemu, który – ucząc mnie pieśni Schuberta, Schumanna czy kompozytorów klasycznych – wskazywał na rodzaj potrzebnego dźwięku, elementy muzyczne, a zarazem charakter i sposób interpretacji utworu. Dzięki temu rozwijałem się szybko, poznając muzykę od jej bardzo konkretnej, technicznej i wyrazowej strony. Oczywiście, wszystkie utwory starałem się wykonywać jak najlepiej, wydobywając z nich to, co było w charakterze i stylu epoki i kompozytora, który utwór napisał.

AS: Czy marzył Pan o karierze śpiewaczej?
BŁ: Nigdy nie sądziłem, że będę zawodowym śpiewakiem. Ale może to czas wojny sprawił, że tak się stało... No i tak prześpiewałem całe życie.

AS: Czy lubi Pan muzykę Moniuszki?
BŁ: Proszę Pana, jestem pełen podziwu dla muzyki Moniuszki. Jak piękny jest ten chór z „Halki” pt. „Po nieszporach przy niedzieli...” A ja uwielbiam chóry. To piękna muzyka pod każdym względem. Pan się chórami zajmuje, to Pan to rozumie. Moniuszko, to ogromny talent. Nigdy nie był w górach, a napisał „Halkę”... A więc jak masz talent, to i góralem możesz być. Jak nie masz talentu – nic nie pomoże! To jest to...

AS: Odszedł Pan z Teatru Wielkiego chyba za wcześnie...
BŁ: No cóż... Mówiłem już Panu, że charakter mam otwarty, bezpośredni i jak mi się coś nie podoba, to mówię wprost. A ludzie tego nie lubią. Moja współpraca z człowiekiem krótkowzrocznym, ubogim na uszach i uczuciach, nie była możliwa. Musieliśmy się rozejść. Proszę Pana, my mamy trzy nieszczęścia: złe komponowanie, źli muzycy i źli dyrektorzy. Ci ostatni zwłaszcza doprowadzili do tego, że my mamy sporo teatrów w Polsce, tylko widzów i słuchaczy w nich nie ma!

AS: Jest to pewien paradoks, bo przecież wspaniałych talentów, właśnie muzycznych, nam nie brakuje...
BŁ: Proszę Pana, u nas myśli się o stołkach i stanowiskach, a nie o kulturze. No i ma Pan wynik. My tracimy naszą wielką, polską kulturę, nie tylko muzyczną. A potem okaże się, że nasze życie jest puste... Ja wiem, że teraz jest epoka elektroniki, techniki – ale gdzie muzyka? Człowiek wrażliwy nie może wykonywać muzyki mechanicznie. Musi włożyć własne serce.

AS: Czy oprócz „Krakowiaków i Górali” zobaczymy i usłyszymy Pana w jakimś nowym spektaklu?
BŁ: Krąży po teatrze jakaś plotka, ale nie bardzo mogę jeszcze w tej chwili o tym mówić. Prawdopodobnie wystawimy Żyda [„Skrzypek na dachu” - przyp. AS]. To już byłaby dla mnie taka koronna rola. Mija mi już siedemdziesiątka...

AS: Jest Pan ciągle ulubieńcem publiczności...
BŁ: Chcę Panu powiedzieć, że dużo ludzi z basów śpiewa, ale nie robi kariery. Starają się grubo śpiewać. Ja starałem się zawsze śpiewać miękko, by ten głos nie burczył, nie straszył... Ja nie jestem znowu taki typowy bas. Wie Pan, cerkiewne basy, to są basy! Ja jestem ten śpiewny bas, który ma swoją skalę, wystarczającą do repertuaru, który śpiewa. Ale teraz już mogę być cerkiewny. Mam coraz niższy głos... [tu Bernard Ładysz demonstruje swoje najniższe dźwięki, śpiewając charakterystyczny zwrot „Hospody pomyłuj...”

AS: Czy jest Pan zadowolony ze swojej kariery muzycznej?
BŁ: No cóż, wiele by o tym mówić. Niewątpliwie mogłem inaczej pokierować swoim artystycznym życiem. Ale to przeszłość. Poza tym, proszę Pana, ja się nie liczę. Liczy się muzyka, sztuka, której służę. Dopiero to wszystko razem coś znaczy. A śpiew, to najpiękniejsza muzyka na świecie. Jest tyle pięknej muzyki!

AS: Serdecznie dziękuję Panu za miłą rozmowę.

             Na 87. urodziny Bernardowi Ładyszowi, wspaniałemu Artyście Wszech Czasów, posłałem serdeczne życzenia ze słowami wdzięczności za cudowne chwile szczęścia i głębokich wzruszeń inspirowane Jego Wielką Sztuką. Ku mej radości, otrzymałem uroczą odpowiedź skreśloną ręką małżonki Mistrza, Leokadii, też artystki śpiewaczki, z którą razem śpiewali przecudne duety. A na pocztówce – Car Borys w operze M. Musorgskiego „Borys Godunow” kreowany przez Bernarda Ładysza.

XX Międzynarodowy Przemyski Festiwal Salezjańskie Lato

Między Wschodem i Zachodem

XX Międzynarodowy Przemyski Festiwal Salezjańskie Lato Muzyczne odbędzie się̨ pod hasłem „Między Wschodem i Zachodem". Program tego wydarzenia obejmie szerokie spektrum kulturowe – wpływów zarówno Wschodu, jak i Zachodu na muzykę polską na przestrzeni wieków, w tym najbardziej wybitne dotychczasowe realizacje minionych 19. edycji festiwalu. Zaprezentowane zostaną̨ zarówno dokonania wielkich mistrzów, jak i rodzimych zapomnianych twórców, których dzieła odkrywane są na nowo i odtwarzane zgodnie z historyczną praktyką wykonawczą (np.: S. Szarzyński, M. Mielczewski, Irmołogion przemyski XVI w., Kanoncjonał jarosławski i przemyski XVII w., T. Szewarowski). Tradycyjnie Festiwal będzie miejscem licznych prawykonań́́ muzyki dawnej. Program obejmie 17 wydarzeń́́ m.in. koncerty organowe, koncerty oratoryjne, kameralne, chóralne. Do udziału zaproszeni zostali wybitni polscy wykonawcy i zespoły, a także goście z zagranicy – Czech i Chin.
Organizatorami XX jubileuszowej edycji są Parafia Salezjanów w Przemyślu oraz Przemyskie Centrum Kultury i Nauki ZAMEK. Tegoroczna edycja zrealizowana będzie dzięki wsparciu finansowemu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Instytutu Muzyki i Tańca, Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podkarpackiego oraz Miasta Przemyśla.

KALENDARIUM KONCERTÓW

1.08. sobota godz. 19:30
Kościół Salezjanów
Krzysztof Urbaniak – organy
Trombastic – zespół puzonów historycznych
Piotr Wawreniuk, Michał Kilian, Piotr Dąbrowski, Robert Krajewski, Roman Miller

2.08. niedziela godz. 19:30
Opactwo PP. Benedyktynek
Flores Rosarum
Adrianna Bujak, Maria Klich, Liliana Pociecha,
Katarzyna Śmiałkowska, Katarzyna Wiwer
Andrzej Zawisza – klawesyn

5.08. środa godz. 19:30
Opactwo PP. Benedyktynek
Recital klawesynowy
Marek Toporowski – klawesyn, szpinet, wirginał

6.08. czwartek godz. 19:30
Bazylika Archikatedralna
Recital organowy
Marcin Kucharczyk – organy

7.08. piątek godz. 19:30
Kościół Salezjanów
Recital organowy
Nengyi Chen (Chiny) – organy

8.08 sobota godz. 19:30
Bazylika Archikatedralna
Koncert wokalny
Octava Ensemble
Zygmunt Magiera – kierownictwo artystyczne

9.08 niedziela godz. 19:30
Archikatedra Greckokatolicka
Koncert wokalny
Męski Zespół Muzyki Cerkiewnej
Katapetasma
Łukasz Hajduczenia – kierownictwo artystyczne

12.08 środa godz. 19:30
Kościół OO. Franciszkanów
Koncert kameralny
Altberg Ensemble
Anna Zawisza – sopran

13.08 czwartek godz. 19:30
Sala koncertowa Domu ukraińskiego
Koncert kameralny
Iwona Lubowicz – sopran
Lilianna Stawarz – klawesyn
Grzegorz Lalek – skrzypce
Jakub Kościukiewicz – wiolonczela

14.08 piątek godz. 19:30
Kościół Salezjanów
Koncert kameralny
Airis Quartet
Daniel Prajzner – organy, pozytyw

15.08 sobota godz. 19:30
Kościół OO. Karmelitów
Koncert kameralny
Royal Baroque Ensemble
Starck Compagnay
Lilianna Stawarz – klawesyn
Tomasz Ślusarczyk – trąbka

16.08 niedziela godz. 18:00
Zamek Kazimierzowski
Koncert kameralny
Barbara Borowicz – klarnet
Marek Szlezer – fortepian

17.08 poniedziałek godz. 18:00
Zamek Kazimierzowski
Recital fortepianowy
Aleksandra Świgut – fortepian

17.08 poniedziałek godz. 20:00
Kościół OO. Karmelitów
Zbigniew Pilch – skrzypce
Bartosz Kokosza – wiolonczela
Marta Niedźwiedzka – klawesyn

18.08 wtorek godz. 19:30
Kościół Salezjanów
Koncert wokalny
Gustáv Belácek – bas
Wacław Golonka – organy

19.08 środa godz. 19:30
Archikatedra Greckokatolicka
Koncert wokalny
Żeński Chór Namysto
Zespół wokalny Krajka
Cracow Baroque Consort
Artur Szczerbinin – organy
Jarosław Wujcik – dyrygent
Tomasz Ślusarczyk – dyrygent

20.08 czwartek godz. 19:30
Kościół Salezjanów
Koncert oratoryjny
Polska Orkiestra XVIII w.
Cracow Baroque Consort
Starck Compagnay
Zbigniew Pilch – skrzypce
Tomasz Ślusarczyk – dyrygent, kier. art.

Letnie Festiwale w Krościenku i na Podkarpaciu przeniesione do sieci

    

            Czas pandemii spowodował, że wiele imprez artystycznych zostało odwołanych, przeniesionych na późniejsze terminy lub odbywa się online. Pomimo niesprzyjających warunków, ożywioną działalność prowadzi Fundacja Promocji Kultury i Sztuki ARS PRO ARTE, która organizuje również Podkarpacki Festiwal Organowy. O realizacjach różnych projektów rozmawiam z panię Agnieszką Radwan-Stefańską, Prezesem Zarządu Fundacji, organistką i animatorką życia kulturalnego.
            - Sądzę, że nie ma słów na niesprzyjające warunki, bo każdy warunek musi sprzyjać, bez względu na to, czy będzie on łatwy, czy będzie on trudny.
W obecnej rzeczywistości najważniejsze jest to, żeby się w niej odnaleźć. Można oczywiście usiąść, założyć nogę na nogę i czekać, myśląc, że propozycje same do nas przyjdą.
Nic bardziej mylnego, trzeba się po prostu „przekwalifikować” na inne myślenie. Koncerty stacjonarne stały pod wielkim znakiem zapytania ze względu na sytuację pandemiczną, a my pozyskaliśmy spore dofinansowanie z programów ministerialnych. Żeby z niego skorzystać, musieliśmy się przystosować do panujących warunków.
W maju nie wiedzieliśmy, co będzie się działo w lipcu, a z decyzją nie mogliśmy zwlekać. Przenieśliśmy zatem wszystkie nasze działania do sieci.
Udało nam się pozyskać wspaniałego partnera w postaci Ars Sonora Studio z Łodzi, z którym realizujemy dwa nasze projekty. Pierwszym, który został już zarejestrowany, było „Pienińskie sacrum” w zamian za Letni Festiwal Pieniny-Kultura-Sacrum, odbywający się od dekady w Krościenku nad Dunajcem.

            Jest Pani pomysłodawczynią i dyrektorką tego Festiwalu.
            - Tak, odbyło się już dziesięć edycji, jedenasta nam się nie udała stacjonarnie, ale w tym roku powstał projekt połączenia interdyscyplinarnego sztuk – malarstwa, rzeźbiarstwa, muzyki organowej, kameralnej i góralskiej. Ma on także duże walory edukacyjne i historyczne. Zarejestrowaliśmy pięć odcinków w ramach „Pienińskiego sacrum”, na który dostaliśmy dofinansowanie z MKiDN z programu „Kultura w sieci”, w których wędrujemy szlakiem krościeńskich kościołów, poprzez Kopią Górkę, śladami Jana Pawła II, krościeńskich artystów mających swoje autorskie galerie w Krościenku nad Dunajcem, podążamy dalej szlakiem kapliczek malowniczo położonych na terenie Krościenka i Pienińskiego Parku Narodowego, a kończymy na śladach krościeńskiego zdroju, prowadzącego nas do dwóch dzikich źródełek poprzez piękne aleje lipowe i starą zabudowę ulicy Zdrojowej w Krościenku nad Dunajcem. Do tego dołączamy oczywiście muzykę klasyczną - organową i z towarzyszeniem organów. Są utwory nagrane z udziałem takich instrumentów, jak skrzypce, wiolonczela, instrumenty perkusyjne i grają dla nas także Górale.

            Powstają także nagrania płytowe. Niedawno słuchałam ciekawej, niekonwencjonalnej płyty „Sacrum po góralsku”, wydanej nakładem Wydawnictwa Ars Sonora.
            - Zamarzyło mi się w pewnym momencie włączenie do programów festiwalowych kultury ludowej – tej rodzimej, góralskiej, najbardziej autentycznej – i tak po tych dziesięciu latach trwania Letniego Festiwalu Pieniny-Kultura-Sacrum powstał projekt „Sacrum po góralsku”, do którego zaprosiliśmy znakomitego Jerzego Trelę jako narratora i świetnego interpretatora „Filozofii po góralsku” ks. Prof. Józefa Tischnera. Na bazie tego projektu nagraliśmy właśnie płytę. Została ona wydana dzięki dotacji Małopolskiego Urzędu Marszałkowskiego i Marszałka Województwa Małopolskiego Witolda Kozłowskiego oraz Gminy Krościenko nad Dunajcem na czele z jej wójtem, Janem Dydą.

            Rozmawiamy w Rzeszowie, bo aktualnie rejestrowane są nagrania w ramach Podkarpackiego Festiwalu Organowego.
            - Podkarpacki Festiwal Organowy w tym roku został również włączony do sieci. Pierwotnie było zaplanowanych 13 koncertów na Podkarpaciu. Nasze wnioski, które składaliśmy w wielu konkursach mecenatowych, zostały wysoko ocenione, ale w momencie, kiedy nie ogłoszono ostatecznych wyników ze względu na pandemię, została nam tylko dotacja Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w programie „Muzyka”, którą pozwolono nam przekształcić na program w sieci.
            Musieliśmy „okroić” Festiwal o połowę wykonawców. Zrezygnowaliśmy z wykonawców zagranicznych, którzy i tak nie mogli do nas przyjechać, środki te przekształciliśmy i zainwestowaliśmy w profesjonalne studio, które realizuje nasze zamysły muzyczne i wizualne.
            W stolicy Podkarpacia zostały zarejestrowane programy w trzech kościołach: katedrze, św. Krzyża oraz w Rzeszowie-Zalesiu. Będziemy także w Jarosławskim Opactwie, bazylice Jezuitów w Starej Wsi oraz w zabytkowym kościółku w Lutczy. Zabrzmi muzyka organowa najwyższej próby twórczej w wykonaniu wirtuozów tego instrumentu: Jakuba Garbacza, Sławomira Kamińskiego, Waldemara Krawca, Łukasza Matei, Patryka Podwojskiego oraz Marka Stefańskiego. Premiera pierwszego odcinka zaplanowana jest w niedzielę 23 sierpnia o 19.00, o czym jeszcze będziemy informować.

            Nagrania będą wyemitowane, ale także pozostaną.
            - Zostaną jako materiał promocyjny Fundacji i jako wydawnictwo, bo moim zamysłem w kolejnym etapie działalności jest stworzenie albumu DVD.
W każdym miejscu, w którym realizujemy materiał, nagrywamy nie tylko muzykę, ale również słowo – krótka historia miejsca, krótka część o architekturze i sztuce.

            Macie także dużo innych planów.
            - Owszem, bo w międzyczasie ukazała się płyta „Sancta Maria Mater Dei” zarejestrowana w Leżajsku, a nasza Fundacja została partnerem tego wydawnictwa. Na płycie są zamieszczone utwory organowe w wykonaniu Marka Stefańskiego, który także towarzyszy czterem znakomitym śpiewakom stanu duchownego, tworzącym zespół Servi Domini Cantores.

            Prowadzenie Fundacji wymaga dużo pracy i umiejętności związanych z organizacją różnych projektów, ale chyba daje satysfakcję z udanych przedsięwzięć.
            - Ta satysfakcja jest na samym końcu, ale daje „napęd” do działania. Nie jesteśmy branżą rozrywkową, na którą jest większe zapotrzebowanie. Jednak przekonałam się, że jesteśmy tylko pozornie marginalną „branżą”. Jeżeli są efekty i nasze propozycje gromadzą liczną publiczność, jeżeli sale i wnętrza świątyń są wypełnione, to satysfakcja jest ogromna.
            Teraz odbiorcy uczestniczą troszeczkę inaczej w naszych działaniach, bo poprzez sieć, a sieć daje możliwości nie tylko regionalne – daje możliwości światowe. Słowo mówione jest w naszych filmach tłumaczone na język angielski.
             Pierwszy program z Krościenka pojawi się na stronie internetowe Fundacji Promocji Kultury i Sztuki ARS PRO ARTE, a także na kanale YouTube już w najbliższą sobotę i później co tydzień w soboty o 19.00 będą prezentowane kolejne odcinki, natomiast emisja realizowanych teraz w Rzeszowie i na Podkarpaciu programów rozpocznie się 23 sierpnia (niedziela) również o 19.00.

             Miejmy nadzieję, że w przyszłym roku będziemy się spotykać podczas koncertów na żywo.
             - Spotkamy się nawet raz w tym roku. 16 sierpnia zapraszamy do Katedry Rzeszowskiej na koncert „Sacrum po góralsku”, z udziałem wybitnego aktora Jerzego Treli, organisty Marka Stefańskiego i Kapeli Góralskiej Jaśka Kubika z Krościenka nad Dunajcem.

Z panią Agnieszką Radwan-Stefańską - Prezesem Fundacji Promocji Kultury i Sztuki ARS PRO ARTE, organistką i animatorką kultury rozmawiała Zofia Stopińska 21 lipca 2020 roku w Rzeszowie.

 

 

Łańcut - najpiękniejsze, najbardziej sprzyjające dla muzyków miejsce na świecie

              Zaplanowane od 12 lipca do 7 sierpnia 46. Międzynarodowe Kursy Muzyczne im. Zenona Brzewskiego w Łańcucie, odbywają się w czasie szczególnym i są jednymi z niewielu kursów, podczas których uczestnik może spotkać się z mistrzem. O przygotowaniach i realizacji tej sławnej nie tylko w Polsce „Letniej Akademii Muzycznej” rozmawiam z prof. Krystyną Makowską- Ławrynowicz, dyrektorem artystycznym i naukowym Kursów
              - Jak już pani powiedziała, nasze Kursy odbywają się po raz 46-ty i dzielnie przetrwały wszystkie kataklizmy. Stworzył je profesor Zenon Brzewski w ciężkich czasach komunistycznych, odbywały się w czasie stanu wojennego, przeżyliśmy nawet okres kartek na mięso, masło i inne produkty.
Tym razem mamy czas pandemii i kilka miesięcy temu stanęliśmy przed dylematem, co zrobić z naszymi Kursami.
              Przedstawiliśmy Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego projekt, w jakim kształcie chcemy realizować tegoroczne Kursy w tak trudnym okresie. Ministerstwo uznało ten pełen różnych obostrzeń projekt, w którym między innymi zrezygnowaliśmy w tym roku z prowadzenia orkiestry, zajęć z kształcenia słuchu, kursu metodycznego dla nauczycieli oraz ograniczyliśmy działalność zespołów kameralnych – może to być jedynie duo, trio oraz kwartet. Zgodnie z projektem zajęcia odbywają się w dużych salach, gdzie mogą być zachowane wszelkie restrykcje Sanepidu, a jednocześnie umożliwiają uczestnikom pracę zespołową, która ich bardzo rozwija, cieszy, a także jest ważnym elementem edukacyjnym.

              Tegoroczne Kursy różnią się znacznie od poprzednich edycji.
              - Oczywiście, że są inne. Są trochę mniej liczne i smutniejsze, bo nie mamy ani profesorów, ani uczestników z zagranicy, ale marzymy i wierzymy, że w przyszłym roku będzie inaczej.

              Udało się zaprosić do Łańcuta elitę polskiej wiolinistyki.
              - Tak, wszyscy najwięksi polscy mistrzowie zaakceptowali warunki, które im przedstawiliśmy i wszyscy zgodzili się prowadzić zajęcia w przyłbicach lub maseczkach.
Wymienię tylko, że w I turnusie gościmy m.in. tak znakomitych wirtuozów, jak: Agata Szymczewska, Izabela Ceglińska, Roman Lasocki czy Tomasz Strahl, a w gronie wykładowców w II turnusie znajdą się takie sławy, jak: Konstanty Andrzej Kulka, Janusz Wawrowski, Michał Grabarczyk, Piotr Reichert i Stanisław Firlej.
Dbamy, aby uczestnicy przychodzili na zajęcia w maseczkach, przestrzegamy wietrzenia i dezynfekowania sal po każdych zajęciach.
              Zarówno ja, jak i zajmująca się od lat sprawami koordynacyjnymi Kursów pani Maria Stępińska, odbierałyśmy przez kilka tygodni codziennie mnóstwo telefonów od uczestników z pytaniami, czy będą mogli bezpośrednio pracować z profesorami, bo jeśli zajęcia będą się odbywać online, to oni nie przyjadą do Łańcuta.

              Niektórzy uczestnicy oraz nauczyciele bardzo żałują, że w sali może być tylko profesor i uczeń, który ma zajęcia, bo wiele się można nauczyć obserwując pracę mistrza z uczniem.
              - Niestety, zalecenia Sanepidu nie pozwalają nam na to, żeby w sali oprócz profesora i ucznia mogli znajdować się jeszcze obserwatorzy.
Większość zajęć odbywa się w znajdującym się na terenie parku budynku Państwowej Szkoły Muzycznej I stopnia. Większość sal lekcyjnych jest usytuowanych na parterze. Dzięki temu rodzice lub inni uczestnicy naszych Kursów, stojąc na zewnątrz, mogą obserwować przebieg lekcji.

              Zawsze podczas trwania kursów, w sali balowej Muzeum-Zamku odbywały się codziennie koncerty w wykonaniu znakomitych wykładowców i wybranych uczestników. Były to wspaniałe wydarzenia, które gromadziły nie tylko uczestników Kursu oraz rodziców i opiekunów, ale także przychodzili na nie mieszkańcy Łańcuta, okolicznych miejscowości oraz turyści. W tym roku wieczorem drzwi zamkowe są zamknięte.
              - W tym roku, z różnych względów, zmieniliśmy datę rozpoczęcia Kursów, ponieważ później rozpoczęły się wszelkiego rodzaju egzaminy: matury, egzaminy końcowe w szkołach i wstępne na uczelnie. Wszystko odbywało się w czerwcu oraz na początku lipca i dlatego my także przesunęliśmy rozpoczęcie Kursów z 1 na 12 lipca. To ułatwiło przyjazd do Łańcuta wielu profesorom, a także młodzieży.
              Mieliśmy nadzieję, że przed rozpoczęciem Kursów złagodzone zostaną restrykcje związane z pandemią i będziemy mogli korzystać z sali balowej. Wielokrotnie rozmawiałam na ten temat z panem Witem Karolem Wojtowiczem, dyrektorem Muzeum-Zamku w Łańcucie.
Według zaleceń, w sali podczas koncertu może usiąść tylko 35 osób, na estradzie mogą występować dwie osoby i dyrektor obiecał nam, że może jedynie „przymknąć oko” na dodatkową osobę na estradzie, która przewraca kartki.
              Ponieważ nasze koncerty mają przede wszystkim zadanie edukacyjne dla młodzieży, a w I turnusie mamy 134. uczestników z całej Polski, i nie możemy wybierać, czy losować, kogo wpuścimy na koncert.
              Skorzystaliśmy z pomocy Miejskiego Domu Kultury w Łańcucie. Pan dyrektor Andrzej Piechowski umożliwił nam wstęp do Sali widowiskowej, w której według obowiązujących przepisów na widowni może znajdować się 166 słuchaczy.
Dyrektor Zamku pomógł nam także, wypożyczając specjalne banery z wnętrzami sali balowej, które zostały zamontowane w odpowiedni sposób na scenie i mamy namiastkę sali balowej łańcuckiego Zamku.
Dzięki temu poprawiła się znacznie akustyka wielofunkcyjnej sali Miejskiego Domu Kultury.

              Podczas I turnusu udało się Wam zorganizować w tej Sali 7 koncertów.
              - Wszystkie koncerty w wykonaniu mistrzów, które odbyły się w I turnusie, były znakomite, a wystąpili: altowiolistka Ewa Guzowska oraz gitarzysta Tomasz Kandulski, później mieliśmy trzy recitale skrzypcowe - Izabela Ceglińska wystąpiła z synem Krzysztofem Ceglińskim, który jest świetnym pianistą, Magdalenie Szczepanowskiej towarzyszył pianista Grzegorz Skrobiński, a podczas recitalu Pawła Radzińskiego przy fortepianie zasiadł pianista Piotr Kopczyński. 20 lipca odbył się koncert wiolonczelisty Tomasza Strahla z towarzyszeniem pianistki Agaty Lichoś.
              Świetne były także programy tych koncertów, pojawiły się w nich utwory Ludwiga van Beethovena, bo przecież w tym roku mija 250. rocznica urodzin tego wielkiego kompozytora.
Tradycyjnie już na zakończenie I turnusu odbyły się także dwa wielkie koncerty w wykonaniu uczestników – 23 lipca wystąpili wybrani przez profesorów soliści reprezentujący wszystkie klasy. A 24 lipca odbył się koncert zespołów kameralnych.
              W Auli im. Zenona Brzewskiego w Szkole Muzycznej organizowane są także koncerty klasowe. W tym wypadku grono słuchaczy jest bardzo ograniczone, ale dla występujących uczestników są one bardzo ważne, bo przecież przez kilka miesięcy nie mieli możliwości publicznego występu.

              Rozmawiamy w pomieszczeniach recepcji hotelu „Łańcut”, gdzie mieszkają pedagodzy.
              - Większość pedagogów tu mieszka, ale część woli mieszkać w użyczanych przez mieszkańców Łańcuta kwaterach, gdzie są także bardzo dobre warunki i wszyscy są bardzo zadowoleni. Dzięki uprzejmości Dyrektora Muzeum-Zamku możemy także korzystać z pokoi, które znajdują się na terenie zamkowej Powozowni. Tam także jest wygodnie, piękna zieleń otacza to miejsce, a ponadto wieczorem panuje tam cisza, co pozwala dobrze wypocząć po pracy.
Mamy także do dyspozycji hotel „Sezam”, a ponadto w pobliżu Szkoły Muzycznej znajduje się Bursa Szkolna, gdzie mieszka w I turnusie ponad 70 osób.

              Podobnie jak w latach ubiegłych zarówno pedagodzy, jak i uczestnicy podkreślają, że zarówno atmosfera tych kursów oraz otoczenie, w którym się odbywają, są wspaniałe.
              - Ja także wielokrotnie słyszałam , że jest to najpiękniejsze, najbardziej sprzyjające dla muzyków miejsce na świecie. Szkoła Muzyczna znajduje się na terenie rozległego parku w pobliżu cudownego Zamku, w którym nie możemy w tym roku występować, ale mogliśmy go zwiedzić i podziwiać przepiękne wnętrza.
Wspólnie z panem Krzysztofem Szczepaniakiem, przewodniczącym Komitetu Organizacyjnego Kursów, cieszymy się, że I turnus 46. Międzynarodowych Kursów Muzycznych im. Zenona Brzewskiego w Łańcucie był bardzo udany, wszyscy cieszyli się dobrym zdrowiem i mamy nadzieję, że równie szczęśliwi będziemy po zakończeniu II turnusu.

Z prof. dr hab. Krystyną Makowską-Ławrynowicz, dyrektorem artystycznym i naukowym Miedzynarodowych Kursów Muzycznych im. Zenona Brzewskiego w Łańcucie oraz znakomita pianistka rozmawiała Zofia Stopińska w lipcu 2020 roku w Łańcucie.

 

 

 

Festiwal Dziedzictwa Kresów - Pieśni miłości i wiary - Koncery w Radrużu

Polecamy uwadze Państwa szczególnej uwadze koncert, który odbędzie się
24 lipca 2020 godz. 19.00
w Radrużu w ramach Festiwalu Dziedzictwa Kresów.

"Pieśni miłości i wiary- sakralne pieśni chrześcijańskie i żydowskie”

ŻYDOWSKIE
1. Jankowski- "Avinu Malkeinu.
2. Traditional- " Kol Nidrei".
3. Chassidir- "Or Zarua".
4. Max Helleman- "Sh'Ma Koleinu".
5. M. Milner- "Un'Tane Tokef

CERKIEWNE
1. A.A.Arhanielskij- "Nyne Otpuschayteshi" 2:00
2. N.N.Kiedrov- "Otcze Nasz". 2:30
3. A.Lwow- "Wieczeri Twojej". 2:30
4. D.W.Allemanov- "Wzbrannoj Wojewodie". 2:20
5. A.A.Arhanielskij- "K Bogarodice Prilszko". 3:00
6. ...." So Swjatymi". 1:40

KATOLICKIE
1. G.G.Gorczycki- "Agnus Dei" (Missa Paschalis). 2:00
2. Wacław z Szamotuł- " Już się zmierzcha". 2:50
3. M.Gomółka- "Nieście chwałę mocarze". 1:40
4. M.Gomółka- "Kleszczmy rękoma". 1:30
5. St.Moniuszko- "Ojcze nasz". 3:00
6. H.M.Górecki- "Zdrowaś bądź Maryja. 4:30
7. Wacław Gieburowski- "Kto się w opiekę" 3:00

Wykonawcy:
Jeanette Bożałek - sopran
Irina Bogdanivicz - alt, opieka artystyczna
Rafał Bartmiński - tenor
Mirosław Grabski - bas
Gerard Edery - kantor
Agata Kusto - słowo

Udział w wydarzeniu jest możliwy wyłącznie po wcześniejszej rejestracji i potwierdzeniu.
Zapisy: https://festiwalkresow.pl/index.php/2020/07/08/piesni-milosci-i-wiary-sakralne-piesni-chrzescijanskie-i-zydowskie-w-radruzu/

Informacje o Festiwalu na stronie Organizatora: www.festiwalkresow.pl

Letnie koncerty w świątyniach - Koncert kameralny

Koncert kameralny w wykonaniu studentów Akademii Muzycznej w Krakowie
w ramach cyklu: Letnie koncerty w świątyniach
Termin: 25 lipca 2020 (sobota), godzina 16.30
Miejsce: Kościół oo. Kapucynów, Krosno, województwo podkarpackie

Wstęp wolny

Muzyczny lipiec i sierpień, znakomici artyści i cała gama dźwięków, podróże przez style i epoki. Regionalne Centrum Kultur Pogranicza zaprasza na cykl koncertów w kościołach krośnieńskiej starówki.

Aneta Baziak - saksofon
Jakub Kołodziej - baryton
Jakub Kapała - organy
Marcin Kucharczyk - organy

Program:
Guy de Lioncourt (1885-1961), Trois Melodies Gregoriennes
(Aneta Baziak, Jakub Kapała)
Johann Sebastian Bach (1685-1750), Bist du bei mir BWV 508
(Jakub Kołodziej, Marcin Kucharczyk)
Wolfgang Amadeusz Mozart (1756-1791), Sonata D-dur KV 381: Allegro, Andante, Allegro molto
(Jakub Kapała, Marcin Kucharczyk)
Joseph Haydn (1732-1809), Pory roku Hob. XXI:3 nr 13, Dem Druck erlieget die Natur
(Jakub Kołodziej, Marcin Kucharczyk)
Eugene Bozza (1905-1991), Aria
(Aneta Baziak, Jakub Kapała)
Stanisław Moniuszko (1819-1872), Hymn do Pana Jezusa, Z Ojcem przedwiecznym stolicę dzieli
(Jakub Kołodziej, Marcin Kucharczyk)
Władysław Słowiński (*1930), Tren
(Aneta Baziak, Jakub Kapała)
Denis Bédard (*1950), Petite Suite pour orgue quatre mains: Introducion, Fanfare, Lied, Scherzando
(Jakub Kapała, Marcin Kucharczyk)

Aneta Baziak
Jest laureatką VII Regionalnych Przesłuchań Uczniów Klas Instrumentów Dętych Drewnianych i Blaszanych Szkół Muzycznych I st. oraz Konfrontacji Młodych Saksofonistów I i II st. województwa małopolskiego. Brała również udział w konkursach o randze międzynarodowej, wśród nich wymienić można I miejsce w Konkursie Interpretacji Muzycznej-Ostrava 2019 w Czechach czy też Grand Prix festiwalu Złota Lira 2017 za wykonanie koncertu saksofonowego Aleksandra Głazunowa wraz z orkiestrą. Ponadto rozwija swoje umiejętności na polu muzyki kameralnej: od 2019 jest członkiem żeńskiego kwartetu saksofonowego Saksofonarium, z którym miała możliwość koncertować w kraju i za granicą oraz laureatką Międzynarodowego Konkursu Interpretacji Muzycznej - Krasiczyn 2019 w kategorii zespół kameralny, w którym wystąpiła w duecie saksofonowym Sax Duo. Wpółpracowała z Krakowską Spółdzielnią Muzyczną Contemporary Ensemble oraz orkiestrą Arte Symfoniko. Wśród państw w których koncertowała można wymienić Węgry, Litwę, Rumunię oraz Niemcy. Swój warsztat doskonaliła, biorąc udział w licznych kursach mistrzowskich prowadzonych przez wybitnych saksofonistów, takich jak Christian Wirth, Paweł Gusnar, Bartłomiej Duś, Guter Priesner, Alain Crepin, Detlef Bensmann, Jerome Laran. Obecnie jest studentką Akademii Muzycznej w Krakowie w klasie prof. dr. hab. Andrzeja Rzymkowskiego.

Jakub Kołodziej (baryton)
Absolwent Wydziału Wokalno-Aktorskiego Akademii Muzycznej w Krakowie; koncertował w wielu krajach europejskich m. in. we Włoszech, Niemczech czy Francji. Jako solista dokonał nagrań płytowych z oktetem wokalnym Unanime, a także prawykonania Małej Mszy G-dur Mariusza Kramarza na solistów, chór i orkiestrę kameralną. Nagrodzony przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego za konkursowe rozpowszechnianie muzyki sakralnej oraz Prezydenta Miasta Rzeszowa nagrodą Młode Talenty za wyjątkowy talent muzyczny oraz wybitne zdolności aktorskie. Śpiewak i aktor Podkarpackiego Teatru Muzycznego. Prowadzi ożywioną działalność społeczną, zasiada w Radzie Uczelni Akademii Muzycznej w Krakowie, a także w Radzie ds. Szkolnictwa Artystycznego przy Ministrze Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Jakub Kapała
Jest studentem Akademii Muzycznej w Krakowie w klasie organów prof. dr. hab. Dariusza Bąkowskiego-Kois. W 2015 ukończył z wyróżnieniem Diecezjalne Studium Organistowskie w Tarnowie, a w 2017 - Ogólnokształcącą Szkołę Muzyczną II stopnia im. I.J. Paderewskiego w Tarnowie w klasie organów mgr. Wiesława Kaczora (dyplom z wyróżnieniem). Odnosił liczne sukcesy w ramach konkursów organowych; do jego najważniejszych osiągnięć zalicza się m.in. zajęcie II miejsca na IV Rosyjsko-Polskim Konkursie Organowym Vox Polonica Petropolitana (Petersburg, 2019), I miejsca na VI Ogólnopolskim Konkursie Organowym im. Bronisława Rutkowskiego (Kraków, 2017) czy II miejsca na VI Akademickim Konkursie Organowym Romuald Sroczyński in memoriam (Poznań, 2018). Jego dokonania artystyczne były nagradzane stypendiami, m.in. przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (2016, 2017) oraz Prezydenta Miasta Tarnowa (2017, 2018). W latach 2007-2017 śpiewał w Chłopięcym Chórze Katedralnym Pueri Cantores Tarnovienses, z którym występował w Polsce i wielu krajach Europy (m.in. Włochy, Szwecja, Macedonia), a także współpracował jako akompaniator. Uczestniczył w licznych kursach mistrzowskich, które prowadzili światowej sławy organiści, jak Olivier Penin, Tobias Horn, Sven-Ingvart Mikkelsen, Francisco Scarcella, Thomas Lennartz, Ignace Michiels, Jos van der Kooy, Ines Maidre, Berhnard Haas, Jan Lehtola.

Marcin Kucharczyk
Ukończył z wyróżnieniem Diecezjalne Studium Organistowskie w Tarnowie (2014) oraz Ogólnokształcącą Szkołę Muzyczną II stopnia im. I.J. Paderewskiego w Tarnowie w klasie organów mgr. Wiesława Kaczora (2017, dyplom z wyróżnieniem). W latach 2012-2019 był organistą w parafii św. Katarzyny w Turzy, od 2015 ściśle współpracuje z Dziewczęcym Chórem Katedralnym Puellae Orantes. Jego dokonania artystyczne były nagradzane stypendiami m.in. Prezydenta Miasta Tarnowa (2016, 2017) oraz Marszałka Województwa Małopolskiego (2019). Jest laureatem szeregu prestiżowych konkursów organowych, w tym zdobywcą I nagrody na VII Ogólnopolskim Konkursie Organowym im. Bronisława Rutkowskiego w Krakowie (2019), III nagrody w ramach VI Akademickiego Konkursu Organowego Romuald Sroczyński in memoriam w Poznaniu (2018), I nagrody na V Festiwalu Organistów Diecezji Tarnowskiej (2017), jak również finalistą VII Międzynarodowego Konkursu Organowego w Dudelange (Luksemburg, 2019). Koncertował w kraju i za granicą, m.in. w Holandii, Luksemburgu oraz na Węgrzech. Brał udział w licznych kursach mistrzowskich prowadzonych przez światowej sławy organistów-wirtuoazów, jak Jörg-Andreas Bötticher, Olivier Penin, Tobias Horn, Jos van der Kooy, Thomas Lennartz, Sven-Ingvard Mikkelsen, Ingace Michiels, Ines Maidre, Martin Bambauer. Jest studentem Akademii Muzycznej w Krakowie w klasie organów prof. dr. hab. Dariusza Bąkowskiego-Kois.

Dodatkowe informacje: wydarzenie odbywa się w reżimie sanitarnym zgodnie z wytycznymi GIS. Do odwołania obowiązuje nakaz zasłaniania nosa i ust oraz dezynfekcja rąk. Dbajmy o swoje bezpieczeństwo.

LANG LANG OGŁASZA PREMIERĘ NAGRANIA WARIACJI GOLBERGOWSKICH JOHANNA SEBASTIANA BACHA!

Album jest kulminacją 20-letniej pracy artysty nad utworem i najbardziej osobistym projektem w jego dotychczasowej karierze.

To także pierwsze w historii fonografii wydawnictwo łączące dwa nagrania tego dzieła: wersję studyjną i nagranie dokonane na żywo w legendarnym Kościele św. Tomasza
w Lipsku, gdzie pracował oraz jest pochowany Johann Sebastian Bach.

Album ukaże się 4 września 2020 roku, nakładem Deutsche Grammophon.

Lang Lang zrealizował marzenie swojego życia, nagrywając Wariacje Goldbergowskie, monumentalne dzieło Johanna Sebastiana Bacha, często nazywane „muzycznym Everestem”. Album ukaże się 4 września nakładem wytwórni Deutsche Grammophon,
jako dwa uzupełniające się niejako nagrania w wykonaniu pianisty: pierwsze z nich to rejestracja recitalu na żywo, wykonanego 5 marca tego roku, w Kościele św. Tomasza w Lipsku, gdzie Bach pracował przez prawie 30 lat i gdzie jest pochowany; drugie zostało zrealizowane 15 marca, w Jesus-Christus-Kirche w Berlinie.

„Mam teraz 38 lat i chociaż wciąż jestem młody, to myślę, że nadszedł czas na nowy etap
w moim rozwoju artystycznym”, mówi Lang Lang. „Przeniosłem się na zupełnie nowy obszar z Wariacjami Goldbergowskimi i naprawdę całkowicie zanurzyłem się w tym projekcie. Moim celem jako artysty jest nieustanne pogłębianie samoświadomości i wiedzy oraz inspirowanie innych. To ciągły proces, ale ten konkretny projekt zaprowadził mnie
na tej drodze o wiele dalej.”

Długa podróż pianisty do serca jednego z największych arcydzieł światowej kultury rozpoczęła się od lekcji poświęconych muzyce Bacha w rodzinnych Chinach. Miał zaledwie 17 lat, kiedy zagrał z pamięci Wariacje Goldbergowskie dla dyrygenta i pianisty Christopha Eschenbacha, co było niezapomnianym przeżyciem dla obu muzyków.

Następnie Lang Lang pobierał nauki od czołowych interpretatorów muzyki tego kompozytora, między innymi dyrygenta Nikolausa Harnoncourta oraz klawesynisty i specjalisty w dziedzinie dawnych instrumentach klawiszowych, Andreasa Staiera.

Pozwalając, by jego relacja z dziełem Bacha dojrzewała naturalnie, Lang Lang poczuł w końcu gotowość do nagrania wspaniałej Arii i 30 wariacji.

Na początku marca 2020 roku, na krótko przed rozpoczęciem sesji studyjnych, dał przejmujący publiczny występ w Lipsku, gdzie wykonał to dzieło. „Granie w Kościele św. Tomasza, tak blisko miejsca, w którym Bach został pochowany, było dla mnie nieprawdopodobnie emocjonujące”, wspomina Lang Lang. „Nigdy nie czułem się tak blisko kompozytora, jak podczas tego recitalu. Wersja nagrana na żywo jest bardzo spontaniczna, podczas gdy w wersji studyjnej mój sposób grania jest inny – bardzo przemyślany i refleksyjny. W sytuacji koncertowej doświadczasz 100-minutowego utworu jako całości. W studiu możesz skupić się na pojedynczych szczegółach i niuansach, co oczywiście może znacząco wpłynąć na wrażenia muzyczne.”

Uważa się, że Bach napisał Wariacje Goldbergowskie dla swojego ucznia, nastoletniego wirtuoza klawesynu, Johanna Gottlieba Goldberga. Pierwszy biograf kompozytora rozpropagował informację, że utwór został zamówiony przez cierpiącego na bezsenność rosyjskiego ambasadora na dworze drezdeńskim jako „kojąca i ożywcza” kompozycja do wykonywania w nocy przez młodego Goldberga.

Dzieło opublikowane pod koniec 1741 roku wymaga od wykonawcy pełnego skupienia.

„To nie tylko najbardziej wyjątkowa i twórcza kompozycja w repertuarze pianistycznym, ale również najbardziej wielowymiarowa”, zauważa Lang Lang. „Pozwala nam czerpać ze wszystkiego, co mamy w sobie, ale także uświadamia nam, czego nam brakuje i czego jeszcze musimy się nauczyć.”

*****
Ceniony na całym świecie wirtuoz fortepianu, Lang Lang, sprzedał w swojej karierze miliony albumów oraz sięgnął szczytów klasycznych list przebojów, osiągając równocześnie wielki komercyjny sukces.

W 2007 roku był nominowany do nagrody Grammy, stając się pierwszym chińskim artystą w historii, nominowanym w kategorii Najlepszy Instrumentalista Solowy, a przez magazyn „TIME” został uznany jednym ze 100 najbardziej wpływowych ludzi na świecie.

W ciągu ostatniej dekady Lang Lang koncertował dla miłośników muzyki, światowych liderów, monarchów i dygnitarzy, w tym dla prezydenta Baracka Obamy, papieża Franciszka i królowej Elżbiety II. Występował w salach koncertowych na całym świecie z najlepszymi orkiestrami i dyrygentami.

Muzyka w wykonaniu Lang Langa dotarła do miliardów widzów przed telewizorami, dzięki transmisji jego występów z ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Pekinie w 2008 roku oraz finału Pucharu Świata FIFA w Rio de Janeiro w 2014 roku. Jego występy podczas gali wręczenia nagród Grammy z zespołem Metallica, Pharrellem Williamsem czy legendą jazzu Herbie Hancockiem, a także tegoroczna imponująca interpretacja piosenki „I Sing the Body Electric”, zdobyły uznanie milionów widzów. Lang Lang wziął również udział w koncercie „One World: Together At Home”, który dzięki transmisji przez główne stacje telewizyjne oraz online na wielu globalnych platformach, obejrzały miliardy widzów.

Skala dokonań muzycznych Lang Langa znajduje odzwierciedlenie w jego niesłabnącym zaangażowaniu w działalność charytatywną, przede wszystkim poprzez fundację Lang Lang International Music Foundation and Keys of Inspiration®.

W 2013 roku artysta został mianowany Posłańcem Pokoju przez Sekretarza Generalnego ONZ, skupiając się na edukacji globalnej. Zainspirował 40 milionów dzieci do nauki gry na fortepianie i opracował niezwykle udane programy edukacyjne. Otworzył również własne szkoły muzyczne, Lang Lang Music World w Shenzhen oraz Lang Lang Art World w Hangzhou.

Poprzedni album Lang Langa, Piano Book, był najlepiej sprzedającym się klasycznym albumem na świecie w 2019 roku. Wspiął się na pierwsze miejsce klasycznych list przebojów w wielu krajach, osiągając zarazem wielki sukces w streamingu, z ponad 170 milionami pobrań.

Lang Lang jest jednym z najbardziej wpływowych muzyków klasycznych na świecie, z ponad 20 milionami obserwujących w mediach społecznościowych.

Wszystko, co robi Lang Lang, opiera się na jego przekonaniu, że „muzyka czyni życie lepszym – uzdrawia, jednoczy i inspiruje, a także czyni nas lepszymi ludźmi”. Wariacje Goldbergowskie to jego najnowsze wydawnictwo, którego celem jest zachęcenie nowego pokolenia słuchaczy do odkrywania zdumiewającej twórczości Bacha.

Subskrybuj to źródło RSS