"Mysteria Dolorosa" - Dominika Lasoty - prawykonanie w Rzeszowie
Kompozytor Dominik Lasota dziękuje wykonawcom i publiczności po wykonaniu "Mysteria Dolorosa", obok skrzypek Orest Telwach fot. Piotr Wąsacz

"Mysteria Dolorosa" - Dominika Lasoty - prawykonanie w Rzeszowie

        Pana Dominika Lasotę – urodzonego w Rzeszowie młodego kompozytora, przedstawiałam już w „Klasyce na Podkarpaciu” u progu 2017 roku. Rozmawialiśmy wówczas o początkach Pana edukacji muzycznej w rodzinnym mieście i o współpracy z Katedralnym Chórem Chłopięco-Męskim „Pueri Cantores Resovienses”. Studiował Pan wówczas na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie na dwóch wydziałach, był Pan prezesem Koła Naukowo-Artystycznego Wydziału I, oraz laureatem konkursów kompozytorskich m.in.: I nagrody na Międzyuczelnianym Konkursie Kompozytorskim w Warszawie, nagrody Koła Młodych – Związku Kompozytorów Polskich podczas Konkursu im. Zygmunta Mycielskiego i wyróżnienia na konkursie kompozytorskim w Olsztynie.
Z wydarzeń, które odbyły się na Podkarpaciu, wspominaliśmy koncert pasyjny, podczas którego odbyło się prawykonanie Pana „Litanii o Męce Pańskiej” w wykonaniu pedagogów i uczniów ZSM nr 1 w Rzeszowie w 2016 roku i debiut na „Przemyskiej Jesieni Muzycznej” z pieśniami na sopran i kwartet smyczkowy, specjalnie skomponowanymi dla śpiewaczki Jadwigi Kot-Ochał.
Tym razem jest okazja, aby porozmawiać o ostatnich kilkunastu miesiącach działalności i najbliższych planach.

        Zofia Stopińska: Jest Pan nadal studentem Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina?

        Dominik Lasota: Tak, jestem obecnie na ostatnim roku studiów magisterskich w klasie kompozycji profesora Aleksandra Kościowa. Jednocześnie studiuję w klasie dyrygentury profesora Sławka Wróblewskiego, mam także zajęcia z dyrygowania z profesorem Henrykiem Wojnarowskim.
Dzięki łączeniu studiów na dwóch kierunkach mogę rozwijać się, mając do czynienia z aspektem twórczym, a także odtwórczym. Jest to bardzo pomocne podczas komponowania.

        Proszę powiedzieć, co wydarzyło się od naszego ostatniego spotkania?

        Od czasu naszego ostatniego spotkania miałem sporo ciekawych koncertów i prawykonań.
Jednym z przełomowych wydarzeń w moim życiu był IX Krajowy Kongres Polskiej Federacji Pueri Cantores, odbywający się we wrześniu ubiegłego roku w Rzeszowie. Podczas kilku dni trwania Kongresu, Rzeszów gościł ponad 1100 śpiewaków z Polski i z zagranicy. To było niezwykłe wydarzenie zarówno pod kątem artystycznym, jak i duchowym. Odbywało się wówczas wiele koncertów, spotkań z dyrygentami i chórzystami. Był to także czas budowania wzajemnych relacji pomiędzy chórzystami z różnych ośrodków oraz czas modlitwy i skupienia. Zostałem poproszony o skomponowanie mszy na zakończenie tego wydarzenia, a także hymnu, którego tekst był jednocześnie mottem całego Kongresu: „Obdarz, Panie, nasze czasy pokojem”(Da pacem, Domine, in diebus nostris). Mój hymn „Da Pacem, Domine” został prawykonany na Rynku Rzeszowskim, natomiast jego pełna wersja została wykonana z udziałem Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Podkarpackiej w Katedrze Rzeszowskiej podczas Koncertu Galowego z okazji Jubileuszu 25-lecia Polskiej Federacji. Podczas koncertu galowego chóry zostały rozmieszczone w różnych miejscach kościoła – na balkonach, w bocznych nawach oraz przed ołtarzem. Wykonanie hymnu było na wysokim poziomie artystycznym, a towarzyszyło temu zjawisko wielkiej masy dźwiękowej, powstałej ze śpiewu 1100 chórzystów.
Po krótkim wstępie orkiestry, na pierwszych dźwiękach śpiewanych przez chóry, wszyscy słuchacze podnieśli głowy i z niedowierzaniem kierowali swój wzrok na wszystkich chórzystów wypełniających Rzeszowską Katedrę.

       Trzeba także podkreślić, że hymn został owacyjnie przyjęty – zachwyceni byli wykonawcy, a przede wszystkim publiczność. Taka długa gorąca owacja z pewnością sprawia wielką radość kompozytorowi.

        Najbardziej ucieszyłem się radością wykonawców z pracy nad moim utworem. Już podczas pierwszych prób w Filharmonii Podkarpackiej byłem szczęśliwy, oglądając zaangażowanie i szczerą radość szczególnie tych najmłodszych chórzystów. Nikt nie zwracał uwagi na czas próby i zmęczenie.
Kilka dni po zakończeniu Kongresu dowiedziałem się, że mój hymn ma w Internecie już ponad 30 tysięcy wyświetleń. Wiem, że utwór „Da Pacem, Domine” został wykonany już m.in. w Lublinie, Rzeszowie, Warszawie i wielu innych miastach. Cieszę się, że ta muzyka trafiła do tylu miejsc. Nie tak dawno dowiedziałem się, że podczas inauguracji roku akademickiego na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie został wykonany przez chór mój hymn. Takie wydarzenia bardzo mnie mobilizują do dalszej pracy i są wynagrodzeniem dotychczasowych starań.

       Czy sukces hymnu „Obdarz, Panie, nasze czasy pokojem” przyczynił się do zainteresowania Pana twórczością?

        Wiele chórów zgłosiło się do mnie z pytaniem, gdzie można zdobyć całą partyturę lub z prośbą o przesłanie materiałów dla instrumentalistów. Nagrania z tym utworem pojawiają się co jakiś czas w wykonaniu zespołów i chórów w różnych składach i różnych miejscach. Łatwo je można znaleźć i odtworzyć. Otrzymałem kilka różnych propozycji na skomponowanie utworów na różne okazje, nad którymi obecnie pracuję.

        Zapowiada się dużo pracy na najbliższe miesiące, a o wakacjach może Pan tylko marzyć.

        Staram się nie narzekać na nadmiar pracy, a wręcz przeciwnie, to dla mnie duża radość, że mam dla kogo pisać i wciąż znajduję zainteresowanych moją twórczością. Jeśli mam możliwość współpracy z dobrymi muzykami i kreatywnymi ludźmi, którzy są otwarci i zaradni, to nie myślę wtedy w kategoriach zmęczenia i wypoczynku. Często podczas komponowania, ale przede wszystkim przy okazji kompletowania nut, przygotowania głosów dla wykonawców i podczas korekt edycyjnych partytury, pojawia się u mnie frustracja wynikająca ze zmęczenia, i czasu, który należy poświęcić na te czynności. Cały ten stan złości całkowicie rozpływa się podczas prób z muzykami, a także podczas koncertów i nagrań, które rekompensują wcześniejszą pracę. Wtedy uzyskuję potwierdzenie, że warto było poświęcić więcej czasu nad dokładnością partytury i materiałów dla wykonawców, bo przez to zwiększył się komfort pracy wszystkich muzyków. Myślę, że tak jak w każdym zawodzie bardzo ważny jest umiar w tym co się robi, ale i odpoczynek. W innym wypadku bardzo łatwo można stracić radość z przygotowań i muzykowania.

        Pewnie nadal także tworzy Pan muzykę dla potrzeb filmów, teatru, różnych gier. Ta muzyka też przynosi kompozytorowi rozgłos i sprawia, że jego nazwisko jest znane, ale także sprawia, że czasem na konto bankowe wpływają pieniądze i łatwiej jest żyć.

        Nawiązałem współpracę i napisałem muzykę do filmów studentów z katowickiej szkoły filmowej oraz kilka ilustracji muzycznych dla warszawskich teatrów. Zgłosiła się do mnie także Fundacja Mam Marzenie, która poprosiła mnie o skomponowanie czterech piosenek w ramach spełnienia marzeń młodego chłopca, który pragnął nagrać swoją płytę.
Moim zdaniem kwintesencja zawodu i wykształcenia kompozytora polega na jego wszechstronności w pisaniu różnych gatunków muzyki. Zaczynając od muzyki symfonicznej i chóralnej, kończąc na pisaniu muzyki filmowej lub hitów muzyki rozrywkowej.
Cieszę się, że mogę komponować dla różnych zespołów z całej Polski.
W ostatnim czasie jestem uczestnikiem programu „Muzyka Naszych Czasów”. Spośród nadesłanych zgłoszeń i partytur zostało wyłonionych ośmiu młodych kompozytorów, którzy mieli okazję zaprezentować swoje utwory w Europejskim Centrum Muzyki w Lusławicach.
Utwory zostały przekazane do sześciu szkół muzycznych i do sześciu uczelni muzycznych na terenie całej Polski. Studenci, uczniowie oraz ich nauczyciele wykonują teraz nasze utwory i dzięki temu mamy koncerty między innymi w Gdańsku, Wrocławiu, Krakowie, Warszawie, Koninie, Białymstoku i wielu innych miastach. Jest to też możliwość konfrontacji z wieloma muzykami, którzy w różny sposób interpretują utwory

        Sądzę, że program „Muzyka Naszych Czasów” wpłynie w sposób szczególny na promocję twórczości młodych kompozytorów, którzy w nim uczestniczą. Obecność Mistrza Krzysztofa Pendereckiego podczas inauguracji w Lusławicach świadczy o tym, że chce wspierać młodych kompozytorów.

        Oczywiście, ten program został świetnie zaplanowany i przemyślany od samego początku. Spotkaliśmy się i poznaliśmy, kompozytorzy i wykonawcy, w Lusławicach. Teraz będziemy się spotykać i rozmawiać ze sobą przy okazji koncertów w innych miastach. Będzie także okazja do spotkań z publicznością i nie będzie to polegało tylko na wyjściu na estradę po wykonaniu utworu. Mamy również szanse mówić o swojej muzyce. Bardzo cenny jest także bezpośredni kontakt z wykonawcami, którzy, jak mam nadzieję, również w przyszłości będą wykonywać nasze utwory. Po pierwszej edycji tego programu moi koledzy mieli jeszcze szereg pozaprogramowych wykonań na różnych konkursach i festiwalach.
Ponadto z koncertu inauguracyjnego zostanie wydana płyta przez wytwórnię DUX, zawierająca utwory uczestników II edycji „Muzyki Naszych Czasów”. Ma także zostać wydany cały komplet nut, który z pewnością przyczyni się do zwiększenia popularności naszych utworów. Mam nadzieję, że dzięki takim wydarzeniom zmieni się podejście ludzi do muzyki współczesnej. Niestety, nauczycielom w szkołach muzycznych brakuje czasu, aby podczas zajęć mówić o tym, co się wydarzyło w muzyce w ciągu ostatnich lat. Podczas lekcji gry na instrumentach młodzi ludzie uczą się utworów epok minionych, które stanowią fundament ich edukacji, ale przez to nie mają możliwości kontaktu z twórczością powstałą w XX i XXI wieku, nowymi technikami instrumentalnymi, nową notacją muzyczną itd. Najnowszą muzyką, która pojawia się w programach nauczania, jest zazwyczaj muzyka początku XX wieku a spora część tych utworów ma już ponad 100 lat... Jest szereg nowych utworów, o których warto mówić i warto je grać ze względu na ich walory artystyczne, a także edukacyjne. Im wcześniej zacznie się rozmawiać na ten temat z młodzieżą, tym ta muzyka będzie aktywniejsza i bardziej rozumiana przez społeczeństwo, a samo określenie „muzyka współczesna” przestanie powodować grymas na twarzach słuchaczy.

        Na pytanie, dlaczego współczesna muzyka nie jest znana – jest jedna odpowiedź – bo nie jest wykonywana.

        Muzyka współczesna często budzi wręcz przerażenie i niechęć, chociaż dzisiejsza muzyka jest bardzo różnorodna zarówno jeśli chodzi o harmonię, jak i melodię, instrumentację, i pozostałe elementy. Mamy do czynienia z utworami, które służą kontemplacji, są utwory bardzo energiczne, utwory ilustrujące wiele zjawisk czy utwory eksplorujące nowości techniczne. Wydaje mi się, że to zetknięcie jest szczególnie dla młodych ludzi bardzo ciekawe. Często wykonawcy widząc partyturę zanotowaną w inny sposób, spotykając się z inną harmonią czy melodyką, niechętnie podchodzą do utworu, ale po kilku słowach komentarza kompozytora i rozpoczęciu pracy na utworem, wyjaśnieniu zjawisk, wytłumaczeniu procesu powstania, wszystko się zmienia. Widać nagle radość, entuzjazm i chęć do pracy, a co najciekawsze, duże zainteresowanie samym procesem twórczym.
Sławni wykonawcy często po zagraniu wielu utworów z kanonu klasyki zastanawiają się, co można innego wykonać. Wielcy instrumentaliści niejednokrotnie publikują dane, ile razy mieli okazję wykonywać koncerty Mendelssohna, Czajkowskiego, Sibeliusa itd... W pewnym momencie nowa muzyka jest ich odskocznią od tradycyjnego repertuaru.

        Ma Pan kolegów, którzy są świetnymi instrumentalistami – czy sięgają czasami po Pana utwory?

        Tak, zdarza mi się praca ze świetnymi instrumentalistami, którzy już w trakcie naszej znajomości rozwijali swoją karierę. To miłe, kiedy dowiaduję się, że mój kolega, który wykonywał kiedyś moje utwory, wygrał teraz jakiś prestiżowy koncert, brał udział w świetnych warsztatach lub nagrał swoją pierwszą płytę. Pojawienie się nowych, bardzo dobrych muzyków wiąże się też z nowymi pomysłami na koncerty i festiwale.

        Jak rozmawialiśmy przed rokiem, pełnił Pan funkcję prezesa Koła Naukowo-Artystycznego I Wydziału, czy nadal kieruje Pan tym Kołem?

        Od tego roku funkcję Prezesa Koła pełni już moja koleżanka ale dzięki tej działalności mam duże doświadczenie w organizacji koncertów czy różnych wydarzeń. Przygotowując podsumowanie swojej działalności obliczyłem, że podczas tych dwóch lat zorganizowaliśmy dziewięć koncertów, podczas których prawykonanych zostało ponad czterdzieści utworów. Zorganizowaliśmy dwie konferencje, gdzie zostały wygłoszone referaty przedstawicieli z każdej uczelni muzycznej w Polsce. Przygotowywaliśmy warsztaty z instrumentalistami, informowaliśmy o działalności ZaiKS, współpracowaliśmy z Kołem Młodych Związku Kompozytorów Polskich. Bardzo podobały mi się te wszelkie organizacyjne działania i czuję się szczęśliwy z ich realizacji.

        Spotykamy się tuż przed premierowym wykonaniem nowej Pana kompozycji „Mysteria Dolorosa”, którą wykonają absolwenci, uczniowie i pedagodzy Zespołu Szkół Muzycznych nr 1 w Rzeszowie – Szkoły, do której Pan kiedyś uczęszczał i uczył się Pan grać na skrzypcach.
Pani Małgorzata Walkiewicz dyrygować będzie tym wykonaniem.
W tej kompozycji przenika się kilka nurtów.

        Utwór jest oparty na tajemnicach bolesnych różańca – stąd jego nazwa. Długo myślałem nad formą tego utworu i co powinien zawierać. Jedna z najpopularniejszych modlitw „Ave Maria” jest pomijana we wszystkich dziełach pasyjnych i najczęściej wybierane są „Stabat Mater” albo „Lux aeterna”. Pomyślałem, że rzadko wykorzystywaną przez kompozytorów tematyką jest różaniec. Po znaku krzyża (Signum Sanctae Crucis) i modlitwie „Ojcze nasz” (Pater Noster), mamy pięć razy występujące „Ave Maria” – za każdym razem inne (nawiązanie do 5 tajemnic różańca). Starałem się także, aby ilość wypowiadanych powtórzeń zwrotu „Ave Maria” w moim utworze była równa ilości ich powtórzeń podczas modlitwy. Mamy więc 10 razy „Zdrowaś Mario” śpiewanych przez chór dziecięcy lub zespół wokalny. Aby sięgnąć po głębsze rozważanie Wielkiego Postu, postanowiłem wprowadzić partie kantora, które świetnie wykonuje prof. Jacek Ścibor. Partia ta jest oparta na tekście Ewangelii, który ilustruje poszczególne tajemnice różańca, są one podzielone na partie kantora (narratora), a także partie Jezusa. Wprowadziłem także elementy spoza świata religii – pozaduchowego, śpiewane przez panią Dominikę Celińską - to jest wymiar współczesności, bólu i cierpienia, wynikających z rzeczywistości naszego świata. Są więc w moim utworze fragmenty: ostatniego kazania ks. Jerzego Popiełuszko z 26 sierpnia 1984 roku, List Ojca Maksymiliana Kolbe do Matki z obozu koncentracyjnego z 15 czerwca 1944 roku, słowa Stewardessy z ataku na WTC, a także słowa ośmioletniej dziewczynki, która zginęła w zamachu terrorystycznym w Manchesterze, 22 maja 2017 roku. Podczas pracy nad utworem starałem się, aby części były ze sobą ściśle związane i nie było wrażenia, że każda część jest inna. Pragnąłem zaproponować słuchaczowi, aby w ciągu kilkudziesięciu minut trwania utworu mógł znaleźć czas na refleksję, odrobinę wzruszenia, przeżyć także chwile nadziei.

        Pewnie dla Pana ważny jest fakt, że po raz kolejny premiery Pana utworów pasyjnych odbywają się w Rzeszowie, a wykonawcami są pedagodzy i młodsi koledzy ze szkoły, którą Pan ukończył.

        Cieszę się, że po raz kolejny mogę liczyć na Panią Małgorzatę Walkiewicz, która swoją osobą, autorytetem i charakterem silnie zmotywowała świetnych muzyków, którzy na co dzień grają w Filharmonii Podkarpackiej i jednocześnie są pedagogami ZSM nr 1 w Rzeszowie. W koncercie bierze udział także dwóch znakomitych akordeonistów – profesor Paweł Paluch oraz profesor Mirosław Dymon oraz soliści – pani Dominika Celińska-Głogowska oraz prof. Jacek Ścibor. Jestem bardzo szczęśliwy, że to właśnie oni wykonują mój utwór. Dla mnie to duże wyróżnienie i radość płynąca ze spędzenia czasu z nauczycielami oraz uczniami, z którymi dorastałem i rozpoczynałem swoją muzyczną drogę. Szczególnie mocno jestem wdzięczny za zaangażowanie pana Oresta Telwacha, który był moim nauczycielem skrzypiec w ZSM i który bardzo mi pomógł w podejmowaniu moich decyzji związanych z dalszą edukacją muzyczną.

        Uczestniczył Pan w próbach, ale jak już oddał Pan partyturę pani Małgorzacie Walkiewicz, a pozostali wykonawcy mają nuty ze swoimi partiami – interweniował Pan w interpretację, czy dał im Pan swobodę?

        Myślę, że do tego potrzebny był mi drugi mój kierunek studiów, czyli dyrygentura chóralna. Miesiąc temu dyrygowałem swoim koncertem dyplomowym, podczas którego prawykonany był mój utwór „Lux aeterna”. To połączenie kompozytora z dyrygentem bardzo wpłynęło na mój sposób myślenia i na sposób pracy z wykonawcami. Zawsze staram się zostawiać dużo swobody muzykom w interpretacji i znać realia, czyli być wyrozumiałym. Zespoły wokalne i część solistów to uczniowie szkoły muzycznej, którzy są utalentowani, ale przygotowywali to wykonanie jako pracę dodatkową, po lekcjach, najczęściej wieczorami. Warto też dodać, że Zespół Wokalny to nie tylko „wokaliści”, ale też instrumentaliści czy rytmiczki.
Czasami podczas prób daję wskazówki mówiąc, że coś można zaśpiewać lub zagrać inaczej, staram się dokładniej przybliżać, i wyjaśniać sens poszczególnych fragmentów utworu, ale pozostawiam duże pole manewru dyrygentowi.

        Za kilkanaście minut rozpoczyna się koncert i dlatego musimy kończyć rozmowę. Mam nadzieję, że niedługo będzie okazja do ponownego spotkania i rozmowy.

Z Panem Dominikiem Lasotą – młodym kompozytorem, studentem Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie rozmawiała Zofia Stopińska 25 marca 2018 roku w Rzeszowie.

Podczas koncertu w Niedzielę Palmową wieczorem Kościół Świętego Krzyża w Rzeszowie wypełniony był publicznością, która w wielkim skupieniu wysłuchała nowej kompozycji Dominika Lasoty „Mysteria Dolorosa”. Współczesne dzieło młodego kompozytora już od pierwszych taktów zafascynowało publiczność, a różne wątki pojawiające się w poszczególnych ogniwach okazały się czytelne bez zbędnych komentarzy i programów. Wystarczyła tylko krótka zapowiedź przed rozpoczęciem utworu.
W doskonałej akustyce świątyni szlachetnie i pięknie zabrzmiały zarówno fragmenty z towarzyszeniem zespołu instrumentalnego, jak i na chór a cappella. Zarówno chóry, jak i zespół instrumentalny były bardzo czujne na każdy gest dyrygentki.
Wykonawcami głównych partii solowych byli doświadczeni śpiewacy i pedagodzy: Dominika Celińska-Głogowska i Jacek Ścibor, stąd ich urodziwe głosy wypełniały wnętrze świątyni. Dobrze również poradzili sobie w krótkich partiach solowych chórzyści: Julia Kowalska, Lena Paszek i Adam Dragan.
Po zakończeniu utworu i chwili ciszy rozległy się gorące brawa, publiczność zerwała się z miejsc i na stojąco oklaskiwała wykonawców, i kompozytora.
Były też słowa podziękowania – najpierw skierował je do wykonawców, kompozytora i publiczności ks. Władysław Jagustyn – proboszcz parafii p.w. Świętego Krzyża w Rzeszowie, a później kompozytor Dominik Lasota. To był wspaniały wieczór.

Dominik Lasota„Mysteria Dolorosa”
Wykonawcy:
Soliści: Dominika Celińska-Głogowska, Jacek Ścibor oraz Julia Kowalska, Lena Paszek i Adam Dragan.
Chór kameralny „VOCI D’ORO
Chór dziecięcy z Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej I stopnia
Zespół instrumentalny w składzie: Orest Telwach - skrzypce, Anna Stępień - skrzypce, Izabela Tobiasz - altówka, Halina Hajdaś - wiolonczela, Aleksander Berkowicz - kontrabas, Robert Mosior - klarnet, Paweł Paluch - akordeon, Mirosław Dymon - akordeon, Ewa Orawska - instrument klawiszowy, Ewa Łuczyńska - Kycia - marimba.

Anna Charchut - przygotowanie chóru dziecięcego

Małgorzata Walkiewicz - dyrygent