Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Paweł Przytocki: "Muzyka jest dla mnie sposobem na życie i sposobem na przeżycie"

    Wyjątkowo piękny i nastrojowy koncert odbył się 3 marca w Filharmonii Podkarpackiej. Pierwszą część wypełniły dzieła wybitnych kompozytorów muzyki polskiej XX stulecia – Agnus Dei w opracowaniu na orkiestrę smyczkową Krzysztofa Pendereckiego i I Koncert fortepianowy Aleksandra Tansmana, a po przerwie wysłuchaliśmy VIII Symfonii G-dur op. 88 Antonina Dvořaka. Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej wystąpiła pod batutą Pawła Przytockiego, wybitnego dyrygenta i pedagoga, a solistką była Julia Kociuban, znakomita pianistka młodego pokolenia.
    Bardzo się cieszę, że w czasie pobytu w Rzeszowie pan Paweł Przytocki znalazł czas na rozmowę i mogę Państwu przybliżyć działalność Artysty, zapraszając do lektury.

     Może nie wszyscy wiedzą, że Pan i Julia Kociuban pochodzicie z Podkarpacia, bo mama solistki urodziła się i dzieciństwo spędziła w Rzeszowie, a Pan urodził się i rozpoczynał naukę muzyki w Krośnie.

     To prawda. Cieszę się ogromnie, że po latach mogłem pracować z Orkiestrą Filharmonii Podkarpackiej i dyrygować tutaj.

    Bardzo interesujący był program tego koncertu i sądzę, że Pan zaproponował wszystkie utwory.

    Wynika to też z faktu, że wszystkie utwory wiążą się z moim życiem zawodowym w sposób szczególny.
    Maestro Krzysztof Penderecki podpisywał mi indeks, kiedy studiowałem w Akademii Muzycznej w Krakowie. Długo byłem związany z postacią Profesora i współpracowałem wielokrotnie przy różnych okazjach. Pierwszym poważniejszym działaniem było przygotowanie Orkiestry Filharmonii Narodowej w 1988 roku do pierwszego wykonania Polskiego Requiem w Warszawie w Katedrze Świętego Jana. Później w Gdańsku robiliśmy wspólny koncert – ja dyrygowałem pierwszą częścią, Profesor dyrygował częścią drugą i stąd w dzisiejszym programie znalazło się Agnus Dei, które miałem szczęście dyrygować także w wersji chóralnej, bowiem w takiej wersji zostało ono napisane w 1981 roku. Pracując w Filharmonii w Krakowie, miałem możliwość dyrygowania tym utworem podczas koncertu muzyki chóralnej a capella kompozytorów polskich. Pamiętam, że wykonywaliśmy utwory Henryka Mikołaja Góreckiego, Krzysztofa Pendereckiego i Juliusza Łuciuka. Dyrygując Agnus Dei wracam do swoich korzeni.
    Podobnie można powiedzieć o Aleksandrze Tansmanie, bo to są z kolei łódzkie konotacje.
Kiedy byłem po raz pierwszy dyrektorem Filharmonii Łódzkiej w latach 90-tych, też wykonywaliśmy sporo utworów Aleksandra Tansmana. Pamiętam, że graliśmy Symfonie i II Koncert fortepianowy, a I Koncert fortepianowy został wykonany po raz pierwszy w Polsce 11 listopada 2018 roku w Łodzi, bo nie pamiętam, żeby poza nagraniem w NOSPR był wykonywany. Wkrótce nagraliśmy ten koncert z Julią Kociuban dla wytwórni DUX razem z Koncertem fortepianowym Grażyny Bacewicz. Płyta z tymi utworami była nominowana do Fryderyka.
Ponieważ w Rzeszowie odbywa się bardzo prężnie rozwijający się Konkurs Muzyki Polskiej, to w tym kontekście pojawił się Tansman z I Koncertem fortepianowym.
    Antonin Dvořak jest z kolei kompozytorem, od którego rozpoczęła się moja samodzielna droga artystyczna, bo w czasie koncertu dyplomowego dyrygowałem IX Symfonią Dvořaka i ten kompozytor jest mi bardzo bliski.
Człowiek po latach powraca do tego, co było mu bliskie.

Filharmonia Paweł Przytocki i Julia Kociuban fot. Fotografia Damian Budziwojski                       Julia Kociuban - fortepian, Orkiestrą Filharmonii Podkarpackiej dyryguje Paweł Przytocki, fot. Fotografia Damian Budziwojski

     Nigdy nie pytałam Pana, kiedy pomyślał Pan o dyrygowaniu, bo rozpoczynając naukę muzyki, zaczynał Pan od gry na instrumencie.

     Powiem Pani może przewrotnie, że ja wciąż o tym myślę. Często zastanawiam się, po co jest dyrygowanie i czym ono dla mnie jest – ciągle sobie zadaję to pytanie. To nie jest tak, że po studiach dyrygenckich otrzymuje się dyplom z pieczątką i jest się od razu dyrygentem.
Dyrygentem człowiek się staje każdego dnia. Wtedy, kiedy rozpoczynamy pracę nad utworem i trzeba tym utworem zadyrygować, ale wcześniej trzeba pomyśleć, jaki jest sens tego dyrygowania.
Bardzo często powtarzam moim studentom, że dyrygenta nie można porównać do kierującego ruchem drogowym. To jest kreacja, to jest poczucie misji, to jest poczucie czegoś większego niż tylko stanie i machanie na chłodno od – do.
     Codziennie sobie zadaję to pytanie, bo to nie jest takie oczywiste, szczególnie we współczesnym świecie, kiedy jest bardzo silna tendencja – znowu użyję metafory – dolewania soku malinowego do piwa po to, żeby było bardziej strawne (śmiech).
Podobnie się dzieje teraz z muzyką. Trwa przeciąganie liny, czy muzyka z krwi i kości jest wciąż muzyką, czy musimy ją rozwadniać czymś, żeby przetrwała.
     Dlatego odpowiadając na pytanie o swoim dyrygowaniu stwierdzam, że to, co wykonujemy, musi być o czymś, musi do czegoś zmierzać po to, żeby za 50 lat albo za 100 lat ktoś nie powiedział, że przez bezproduktywne machanie rękami z muzyki nic nie wynika. Dlatego ta muzyka musiała zostać rozwodniona wodą sodową lub sokiem malinowym.

      Spotkałam się z wieloma stwierdzeniami znanych muzyków, że nie można kierować się wyłącznie zapisanymi nutami, bo muzyka jest także pomiędzy nutami.

      Mogę powiedzieć, bo mam odpowiedni zasób doświadczeń, że muzyka jest dla mnie sposobem na życie i sposobem na przeżycie.
Jeśli w tym wszystkim znajdę jeszcze jakąś radość i tą radością się podzielę – nie tylko umiejętnościami, ale pewną radością tworzenia czegoś, to jest dla mnie już wystarczające.
      Być może tym się różnię od współczesnych trendów, że nigdy nie stawiałem sobie nadmiernych celów i nadmiernych oczekiwań zarówno w stosunku do życia, do muzyki, jak i do ludzi, którzy decydowali o tym. Mówię tu o wszystkim – o budowaniu repertuaru, o zabieganiu o pieniądze itd., itd…
Repertuar się buduje wtedy, kiedy człowiek do tego dojrzeje. Robię to, do czego dojrzałem, co do końca zrozumiałem. Jak czegoś nie rozumiem, to się za to nie biorę.

      Pracując z orkiestrą musi Pan przekonać muzyków do tego, co Pan robi i co chce osiągnąć.

      Dlatego staram się to robić bardzo sugestywnie i bardzo wyraziście, bo jestem w stu procentach przekonany o słuszności tego, co robię. To oczywiście nie oznacza, że czasem nie zmieniam zdania, ponieważ za każdym razem w orkiestrze mam do czynienia z grupą ludzi, którzy mają interesujące osobowości.
Orkiestra to jest bardzo żywy organizm. To nie ma nic wspólnego ze współczesnymi teoriami managementu, mówiącymi o zarządzaniu zasobami ludzkimi. To jest żywy organizm, z którym się pracuje i oczywiście narzuca się mu swoją wizję, ale jeśli jest reakcja, jeśli jest efekt, to jest to bardzo inspirujące. Muzycy bowiem potrafią bardzo dużo oddać i to jest dla dyrygenta również ogromna nauka.

      Pewnie za każdym razem, bo przecież rzadko się zdarza, że staje Pan przed tym samym zespołem w kolejnych tygodniach, a najczęściej za każdym razem jest to inny zespół.

      Powiem więcej – ja nawet czasem tym samym zespołem inaczej dyryguję we wtorek, a inaczej w środę. Każdego dnia mam jakiś konkretny zamysł artystyczny do przepracowania.
Dzięki temu tydzień staje się ciekawy. Najgorsza jest w muzyce nuda i rutyna, a tak jest, jak dyrygent od poniedziałku do piątku dyryguje nie dość, że to samo, to jeszcze tak samo.

      Wtedy także zespół gra tak samo - odgrywa nuty.

      Wiemy doskonale, że to nie o to chodzi, bo jeśli to jest sposób na życie, to nie może to być odgrywanie. Oczywiście, żyć można też odgrywając codziennie swoją rolę. Mamy przecież do czynienia w społeczeństwie z ludźmi, którzy codziennie mają do odegrania konkretną rolę, a w domu wchodzą w kapcie, w szlafrok i są kimś innym. Zawsze w zależności od sytuacji odgrywają daną rolę tak, jak ją trzeba odegrać.

      Wiem, że nie lubi Pan słowa kariera, ale przecież można powiedzieć, że zrobił Pan karierę. Współpracuje Pan z większością orkiestr filharmonicznych w Polsce, a także z wieloma orkiestrami symfonicznymi i kameralnymi za granicą i ta lista jest bardzo długa.
Rozpoczynając działalność dyrygencką w Polsce, rozpoczął Pan od północy, bo był Pan dyrygentem, a później także dyrektorem artystycznym w Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku.

      Tak, to było w latach 1988 – 1989, a wtedy jeszcze ta Orkiestra, była częścią Opery Bałtyckiej. Filharmonia Bałtycka miała wtedy wykonać po raz pierwszy Polskie Requiem Krzysztofa Pendereckiego. To było wkrótce po wykonaniu tego dzieła w Warszawie. W Gdańsku także musiałem przygotować orkiestrę i chór do koncertu. Tak zaczęły się moje związki z Gdańskiem, które trwają do dzisiaj. Bardzo często wracam na Ołowiankę, gdzie jest w tej chwili siedziba Polskiej Filharmonii Bałtyckiej i mam tam dużo przyjemności z pracy. Mam też wielki, wielki sentyment do tego miejsca i do tej orkiestry. Stare miasto i Ołowianka to jest jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce.

      Potem po kolei zatrzymywał się Pan na dłużej w Filharmonii Łódzkiej, Filharmonii Narodowej oraz Teatrze Wielkim Operze Narodowej w Warszawie, a później powrócił Pan do Łodzi.

      Jeszcze do niedawna była współpraca z Operą Wrocławską, byłem też przez cztery sezony Dyrektorem Naczelnym i Artystycznym Filharmonii im. Karola Szymanowskiego w Krakowie, a od września 2017 roku jestem dyrektorem Filharmonii Łódzkiej im. Artura Rubinsteina. Coś się kończy, a coś zaczyna - takie jest życie.
      Mówię z całą świadomością, że ten mój aktualny status w Łodzi jest moim chyba najlepszym okresem w życiu, bo mam stabilność. Mam poczucie rozwoju artystycznego przy zachowaniu pewnej stabilizacji artystycznej i finansowej. Spotykam się z dużym zrozumieniem dla tego, co robię, jak to realizuję i efektów tego działania. W ciągu krótkiego czasu nagraliśmy trochę muzyki na płytach – między innymi koncerty skrzypcowe Emila Młynarskiego z Piotrem Pławnerem, a ostatnio nagraliśmy dwie dziewiętnastowieczne symfonie Franciszka Mireckiego i Józefa Wieniawskiego. To są bardzo ważne nagrania dlatego, że polska muzyka XIX wieku to nie tylko Chopin czy Moniuszko i czas najwyższy, żeby zarówno menedżerowie kultury i decydenci oraz ci, którzy w mediach kreują kierunki rozwoju sztuki, muzyki, a także ludzie, którzy płacą za to, dostrzegli wartość mało znanej muzyki z tego okresu.

     Wykonując i nagrywając te utwory można przekonać do tej muzyki szerokie grono słuchaczy.

     W tej chwili słuchaczy trzeba edukować, bo jak pani wie, edukacja muzyczna w szkołach upadła bardzo nisko, a właściwie jest na poziomie zerowym i filharmonie muszą edukować nieustannie. Trzeba to robić konsekwentnie, żeby za 100 lat ktoś nie powiedział: co nasi przodkowie zrobili z polską muzyką XIX wieku i z publicznością? Czy graliście im cały czas tylko monotonne rytmy muzyki klubowej, czy zrobiliście coś więcej?

     Jest Pan także doświadczonym pedagogiem.

     Owszem, od jakiegoś czasu uczę. Jestem profesorem Akademii Muzycznej w Krakowie i daje mi to bardzo dużo satysfakcji. Nigdy nie przypuszczałem, że będę miał taką radość z uczenia, z kontaktu z młodymi ludźmi.
Jestem bezwzględny, bo jeśli ktoś przez pierwszy semestr nie rokuje żadnych postępów, to od razu mówię mu, że szkoda czasu. Czasem daje się jeszcze młodemu człowiekowi szanse, ale najczęściej potwierdza się, że mówię prawdę.

     Studia na wydziałach dyrygentury w polskich akademiach muzycznych kończy każdego roku kilkanaście, a może nawet więcej osób, a miejsce na estradzie jest co najwyżej dla jednego młodego dyrygenta, który ma talent i szczęście.

     Albo nie ma miejsca wcale. Różnie to bywa, bo nawet jeśli jest talent, szczęście i „plecy” – to w którymś momencie, jeśli się nie przerobi wszystkiego do końca, to ani talent, ani szczęście, ani „plecy” nie pomagają. Jedyną receptą na sukces jest ciężka i systematyczna praca.
     Mój Profesor wielokrotnie mi powtarzał: „Możesz się nauczyć wszystkiego, masz na tyle zdolności, że to opanujesz, ale jeszcze oprócz tego musisz to „przetrawić”, czyli połączyć własny splot różnych myśli z wrażliwością, doświadczeniem oraz w własnym spojrzeniem na muzykę i na świat. Jeśli tego nie „przetrawisz”, to nie będzie to twoje, a będzie to tylko bliższa, albo dalsza kopia czegoś”.

     Mówi Pan o Profesorze Jerzym Katlewiczu, który był chyba najważniejszym Pana mistrzem.

     Tak, ukształtował mnie jako dyrygenta.

     Czy udział w konkursach miał wpływ na Pana osiągnięcia artystyczne?

      Konkursy mi nic nie dały. Powiem więcej, nawet w tej chwili konkursy dyrygentom niewiele dają. Znam dyrygentów, którzy powygrywali konkursy, a w tej chwili nie pracują w zawodzie. Konkurs nie jest receptą na sukces.
Jeżeli spojrzymy na nasz rodzimy Międzynarodowy Konkurs Dyrygentów
im. Grzegorza Fitelberga i zwycięzców tego konkursu przez lata, to możemy powiedzieć, że naprawdę wielką karierę może zrobiło dwóch.

      Może jednak liczne pokonkursowe zaproszenia do poprowadzenia koncertów z różnymi prestiżowymi orkiestrami wielu młodym dyrygentom pomogły.

      Co tydzień ma Pani konkurs z orkiestrą i albo koncert zachwyci publiczność, albo nie. Konkurs niczego nie załatwi. Oczywiście, konkursy są potrzebne, aby młodzi dyrygenci się sprawdzili i pokazali, ale to nie jest recepta.
Dyrygent jest to muzyk, który jest w ciągłym procesie dochodzenia do prawdy w muzyce i tego, co się nazywa poszukiwaniem wolności w sztuce, dotykaniem granic wolności i obserwowaniem, co z tego wynika, nie zbaczając z kursu, który się nazywa prawda. To jest nieustanny proces. Nie można powiedzieć – już zrobiłem wszystko i mogę do końca życia odcinać kupony. Nie ma takiego momentu.
     Profesor Józef Patkowski powiedział mi chyba 15 lat temu, że jeśli ktoś zaczyna wierzyć we własną wielkość, to jest już jego koniec. To jest tak jak brak kompasu podczas wędrówki.
Proces kształtowania dyrygenta jest bardzo trudny, ale proces dojrzewania do tego, kim chcę być, a właściwie jakim muzykiem chcę być – jest bardzo długi.
      Jak się jest młodym dyrygentem, to często łapiemy wszystko, tylko co z tego wynika?
Co innego być przekonanym do takiej, a nie innej interpretacji, zrozumieć do końca istotę takiego, a nie innego warsztatu kompozytorskiego. Przeniknąć osobowość kompozytora jest czymś zupełnie innym, niż zadowolić się sukcesem własnego ja.

Filharmonia Paweł Przytocki fot Fotografia Damian Budziwojski      Paweł Przytocki dyryguje Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej podczas wykonania VIII Symfonii G-dur op.88 Antonina Dvoraka, fot. Fotografia Damian Budziwojski

      Ja za wielki Pana sukces uważam fakt, że Pana nagranie I Symfonii Sergiusza Rachmaninowa zostało wyróżnione przez amerykański magazyn muzyczny „La folia”, obok takich kreacji, jak V Symfonia Ludwiga van Beethovena pod batutą Carlosa Kleibera oraz Appasionata Światosława Richtera.     

      Tak, bo recenzentowi chodziło o intensywność wyrazu artystycznego i to nagranie wpisywało się w podobną temperaturę tych interpretacji. To miłe, ale z tego powodu nie zaproszono mnie na żaden koncert w Ameryce (śmiech).

      Czy decydując się na zawód dyrygenta, wiedział Pan, że czeka Pana przez całe życie trudna praca nad nowym repertuarem?

      Owszem, wiedziałem, ale nie przypuszczałem, że po ukończeniu studiów w XXI wieku pojawi się taka mnogość chłamu, który będzie zatruwał muzykę. Nie brałem tego pod uwagę, że coś, co jest na poziomie dennym, może być gloryfikowane jako wielka sztuka.

      Pozostało nam tylko kierować się słowami utworu Wojciecha Młynarskiego „Róbmy swoje….”.

      Tak jak zostałem nauczony i tak jak zostałem do tego zawodu przygotowany. Powinienem to robić zgodnie z własnym przekonaniem i nie oglądać się za siebie, tylko patrzeć w przyszłość i wierzyć w to, że to, co robię, jest komuś potrzebne oraz ma jakieś znaczenie.

      Niedługo Pan będzie dyrygował bardzo ważnym koncertem.

      Tak, to jest dla mnie bardzo istotne, bo 14 marca inauguruję dużym Koncertem Galowym XVII Międzynarodowy Mistrzowski Konkurs Pianistyczny im. Artura Rubinsteina – prestiżowy konkurs pianistyczny, jeden z najważniejszych konkursów na świecie, organizowany od 1974 roku w Tel Avivie (Izrael) przez The Arthur Rubinstein International Music Society na cześć wybitnego pianisty Artura Rubinsteina, który urodził się w Łodzi.
      To jest bardzo znaczące i ważne wydarzenie w moim życiu, ponieważ jestem związany z Filharmonią, która nosi imię Artura Rubinsteina w mieście, w którym ten artysta się urodził. To jest wielkie wyróżnienie dla mnie i dla Filharmonii Łódzkiej. Jest to dla mnie zaszczyt. Będę tam dyrygował czterema koncertami fortepianowymi Sergiusza Rachmaninowa i jeszcze dochodzą do tego Wariacje na temat Paganiniego na fortepian i orkiestrę. Cały koncert będzie trwał prawie 5 godzin, z godzinną przerwą w środku. To będzie prawdziwy maraton.
      Wielki sentyment, a nawet miłość do muzyki, do Rachmaninowa będę mógł zrealizować w Tel Avivie. Może nie wypada w takich czasach mówić o miłości do muzyki Rachmaninowa, ale uważam, że miłość do muzyki nie ma nic wspólnego z polityką.

      Jak już Pan powiedział na początku rozmowy, dawno nie było Pana w Rzeszowie. Jest Pan z pewnością usatysfakcjonowany gorącym przyjęciem przez publiczność zarówno pierwszej części wieczoru, a szczególnie rewelacyjnym wykonaniem I Koncertu fortepianowego Aleksandra Tansmana przez Julię Kociuban i Orkiestrę Filharmonii Podkarpackiej pod Pana czujną batutą. Wykonana w części drugiej VIII Symfonia G-dur op. 88 Antonina Dvořaka była wspaniałym popisem dla orkiestry i dyrygenta. Rzadko się zdarza taka czujność zespołu na gesty dyrygenta. Publiczność była zachwycona, a najlepszym dowodem były bardzo długie i gorące oklaski, podczas których kilkakrotnie musiał się Pan pojawiać na scenie. Mam nadzieję, że na następny koncert w Rzeszowie pod Pana batutą nie będziemy musieli czekać latami.

      Mogę już dzisiaj zapewnić, że będę w Rzeszowie już niedługo, bo w planie mam poprowadzić zakończenie sezonu artystycznego 2022/2023. Koncert odbędzie się 16 czerwca tego roku, a solistką będzie znakomita pianistka Beata Bilińska.

      Pozostało nam czekać na ten koncert, a ja bardzo dziękuję Panu za rozmowę.

      Ja również dziękuję i wszystkiego dobrego Państwu życzę.

Zofia Stopińska

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Album Music Inspirations by Jerzy Mądrawski

Zapraszamy do zapoznania się z albumem fonograficznym Music Inspirations by Jerzy Mądrawski, który prezentuje bogatą twórczość w/w. kompozytora.

Bylibyśmy niezmiernie wdzięczni, gdyby Państwo poświęcili kilka minut na zapoznanie się ze strettem albumu , które przygotowaliśmy - https://youtu.be/BiSo_X0qTFc

i rozważyli udzielenie nam poparcia punktowego w tegorocznej edycji Nagród Fryderyki w kategorii Album Roku Muzyka Współczesna i Najwybitniejsze Nagranie Muzyki Polskiej.

Album Music Inspirations by Jerzy Mądrawski poprzez swoją różnorodność stylistyczną, bogactwo autorskich pomysłów i odniesień do muzycznych idiomów stanowi interesujący przegląd najnowszej twórczości kompozytora.

Ogromnym walorem płyty są wykonawcy - Bartosz Głowacki, Elżbieta Przystasz – dyrygent, Orkiestra Kameralna Primuz, Tomasz Grzybowski – gitara, Mateusz Strzelecki – skrzypce i Andrzej Ślązak – fortepian, dla których dzieła te powstały i którzy muzykę Jerzego Mądrawskiego promują na koncertach w Polsce i za granicą.

Głównym solistą albumu jest Bartosz Głowacki, znakomity akordeonista młodego pokolenia. Jego błyskotliwa technika, elegancja brzmienia i umiejętność kształtowania trzymającej w napięciu narracji muzycznej zostały docenione przez jurorów konkursów, m.in. Młody Muzyk Roku (2009), a także wielu kompozytorów i orkiestry, z którymi współpracował. Artysta, w 2016 roku ukończył studia magisterskie z wyróżnieniem oraz „Regency Award” w The Royal Academy of Music w Londynie w klasie Owena Murraya. Jest laureatem ponad 40 konkursów i festiwali w Polsce, Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych, Niemczech, we Włoszech, w Austrii, na Litwie, Słowacji. Bartosz Głowacki jest stypendystą programu „MłodaPolska” Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Fundacji Zygmunta Zaleskiego, The Countess of Munster Musical Trust oraz The Biddy Baxter and John Hosier Music Trust.

Od 2015 roku jest jednym z artystów City Music Foundation w Londynie. W 2016 roku był artystycznym rezydentem programu „Open Space” w Snape Maltings, w roku 2018 był rezydentem The Windmill Theatre w Nowym Jorku. W 2018 roku zdobył „Sir John Manduell Prize” podczas międzynarodowego konkursu w Bromsgrove.

Jako solista występował w wielu prestiżowych salach koncertowych, takich jak Wigmore Hall, Royal Festival Hall, Barbican Hall, Royal Albert Hall, The Purcell Room w Londynie, Salle Cortot w Paryżu, Studio Koncertowe Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego w Warszawie oraz The Auditorio Nacional w Meksyku.

Często wykonuje partie akordeonu dla znakomitych instytucji muzycznych w Wielkiej Brytanii m.in. The Royal Opera House, The Royal Ballet, The National Theatre, London Symphony Orchestra, The Chroma Ensemble, London Sinfonietta, Royal Philharmonic Orchestra.

W 2020 roku dzięki Fundacji Zygmunta Zaleskiego, Bartosz wydał solową płytę “Genesis” w wytwórni DUX z utworami na akordon solo oraz koncertem podwójnym Astora Piazzolli. Album został bardzo dobrze przyjęty przez krytyków muzycznych: “Genialny album i wspaniała wizytówka” (BBC Music Magazine), ‘’ Nigdy nie byłem fanem akordeonu lecz ten album to absolutnie zmienił” Donald Macleod (BBC) “Dla koneserów akordeonu ten album to podstawa, również każdy meloman może odkryć w tej płycie coś dla siebie. Gorąco polecam.” (Adam Baruch –The Soundtrack Of My Life).

www.bartoszglowacki.com

Kompozytor - Jerzy MĄDRAWSKI - ukończył studia w Warszawskiej Akademii Muzycznej im.Fryderyka Chopina w 1986 roku. Jest czynnie koncertującym muzykiem, kompozytorem ponad 30. dzieł (instrumentalnych, wokalno-instrumentalnych, na akordeon z towarzyszeniem orkiestry smyczkowej), laureatem Międzynarodowego Konkursu Kompozytorskiego Sanok 2017. Utwory Jerzego Mądrawskiego wykonywane były w Polsce, USA, Portugalii, Australii, Wielkiej Brytanii, na Litwie, Słowacji, Ukrainie i w Niemczech. Jerzy Mądrawski dokonał wielu prawykonań utworów muzyki współczesnej oraz nagrań płyt CD: Muzyka czasu i przestrzeni, Mirosław Niziurski – Utwory na akordeon z orkiestrą, Cztery pory roku, Instrumenty dęte drewniane i blaszane w muzyce XX i XXI wieku, Akordeonowe impresje, Dla Niepodległej, Interferencje oraz Labyrinth.

Orkiestra Kameralna PRIMUZ

Orkiestrę Kameralną Primuz tworzą muzycy wykształceni w Akademii Muzycznej im. Grażyny i Kiejstuta Bacewiczów w Łodzi. Orkiestra powstała w 2012 roku z inicjatywy wybitnego polskiego skrzypka i pedagoga Łukasza Błaszczyka. Zapraszając do współpracy najzdolniejszych studentów i absolwentów łódzkiej uczelni, stworzył zespół, który od dekady tworzy nową jakość na mapie polskich orkiestr. Wszechstronność, profesjonalizm i energia to najczęściej pojawiające się słowa w licznych recenzjach i opiniach o orkiestrze Primuz. Zespół ma na swoim koncie zwycięstwo w Ogólnopolskim Konkursie Orkiestr Kameralnych w Bydgoszczy (2017) oraz zdobycie Grand Prix w World Vienna Competition (2021), w którym wzięły udział 144 orkiestry z całego świata. W swoim dorobku orkiestra ma również liczne nagrania do filmów i seriali oraz trzy płyty, z których ostatnia, nagrana wraz z supergrupą The Aristocrats, miała swoją premierę na rynku amerykańskim w czerwcu 2022 roku. Od baroku po współczesność, od rocka progresywnego po jazz, od muzyki filmowej po folk – nie ograniczając niczym swojej wolności artystycznej, muzycy Orkiestry Kameralnej Primuz wyznają tylko jedną zasadę: perfekcjonizm ponad wszystko.

 Elżbieta Przystasz – dyrygent

Absolwentka Akademii Muzycznej w Krakowie. Umiejętności doskonaliła u światowej sławy artystów: Ruth Holton , Uwe Gronostaj, Helmuth Rilling. Jest założycielką i dyrygentem Sanockiego Chóru Kameralnego oraz Podkarpackiej Orkiestry Kameralnej. Z powyższymi zespołami dokonała wielu światowych i polskich prawykonań oraz nagrań dzieł: Piotr Pałka, Paweł Bębenek -„Oto Matka Twoja – Oratorium Kalwaryjskie”, Michał Jurkiewicz – Oratorium „Vigilamus, Jerzy Mądrawski – „Koncert na akordeon, orkiestrę smyczkową i kotły”, Andrzej Głowienka – Oratorium ku czci Św. Jana Pawła II - „Otwórzcie drzwi Chrystusowi”, Andrzej Mozgała – Oratorium - „Odnalezione szczęście”. Zrealizowała szereg nagrań utworów wokalnych i instrumentalnych zawartych na płytach: „Nuevo Tango”, „Wojciech Rybicki Muzyczne Fascynacje”, „Śpiewajmy Małemu”, „Zaśpiewam Jezuskowi najpiękniej jak potrafię”, „Matce Bożej Królowej Podkarpacia”, „Labyrinth”, „Odnalezione szczęście”.

 Za działalność artystyczno – naukową otrzymała wiele odznaczeń, nagród i wyróżnień, m.in. Brązowy Medal „Zasłużony dla kultury Gloria Artis”,Brązowy Krzyż Zasługi, Odznaki Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP – Zasłużony Działacz Kultury, Zasłużony dla Kultury Polskiej, Nagrodę Rady Miasta Sanoka, Medale: Ministerstwa Edukacji Narodowej RP i Słowacji za krzewienie kultury muzycznej, Nagrody - Dyrektora CEA w Warszawie, Nagrodę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego za wybitne osiągnięcia w pracy dydaktyczno – wychowawczej i artystycznej. Koncertowała w wielu krajach Europy i poza jej granicami.

Music Inspirations 800

Na płycie znajdują się premierowe wykonania dzieł na akordeon, gitarę, skrzypce, fortepian oraz orkiestrę smyczkową i kotły.

- W otwierającym płytę Koncercie nr 2 na akordeon i orkiestrę kameralną muzyka rezonuje problemami współczesnego świata, a przy tym jest typowym wirtuozowskim koncertem, dającym ogromne pole do popisu soliście. Dzieło stworzone w 2022 roku dla dyrygentki Elżbiety Przystasz i akordeonisty Bartosza Głowackiego ujęte jest w trzyczęściową formę. Na źródło inspiracji wskazuje dedykacja przejmującej w wyrazie części II – pamięci ofiar Covid-19.

- Solowa Cadenza (2022) dedykowana Zbigniewowi Ignaczewskiemu jest znakomitym studium możliwości fakturalno-technicznych koncertowego akordeonu o wyjątkowym nasyceniu emocjonalnym i sile wyrazu.

- Ballada wskazuje na inspirację muzyką Fryderyka Chopina. Romantycznych gestów w jej narracji nie brakuje, a forma budowana jest na zasadzie zestawiania tematu o charakterze mazurka z atonalnymi przebiegami wirtuozowskimi.

- Trzy utwory (dedykowane Bartoszowi Głowackiemu) stanowią przykład rekompozycji muzyki napisanej najpierw na trio złożone ze skrzypiec, wiolonczeli i akordeonu, następnie przeniesionej na duet akordeonowy. Taneczność pierwowzoru została utrzymana jedynie w pierwszej z trzech mniatur – Polonaise. Pozostałe dwie poprzez proces rekompozycji nabrały nowego charakteru – kontemplacyjna część środkowa i wirtuozowski finał.

- Interferencje na gitarę i akordeon stanowią muzyczny kolaż, stylistyczny patchwork, w którym koegzystują typowe dla idiomu gitary elementy folkloru hiszpańskiego, jazzu i muzyki atonalnej. Utrwalona na płycie wersja jest jedną z wielu możliwych, gdyż kompozytor pozostawił wykonawcom duży margines swobody improwizacyjnej.

- Utwór na skrzypce i fortepian Without Title (2022) wieńczący album Music Inspirations by Jerzy Mądrawski, rozpoczyna się patetycznym Adagio, w którym dominuje praca kontrapunktyczna silnie schromatyzowanego materiału muzycznego, nieoczekiwanie przechodzący w pełne lekkości i humoru Allegro o zabarwieniu klezmerskim. Pikanterii temu zwrotowi akcji muzycznej dodają współbrzmienia sekundowe ubarwiające tonalną harmonikę czy nieoczekiwane zmiany metryczno-rytmiczne.

Licząc na Państwa przychylność i wsparcie tego niezwykle wartościowego projektu pozostajemy z wyrazami wdzięczności -  artyści i kompozytor.

 

 

 

 

Filharmonia Podkarpacka zaprasza - Palmeri, Krawczyński

10 marca 2023r., piątek, godz. 19:00
SALA KONCERTOWA FILHARMONII PODKARPACKIEJ

ORKIESTRA SYMFONICZNA FILHARONII PODKARPACKIEJ
CHÓR INSTYTUTU MUZYKI UR
STANISŁAW KRAWCZYŃSKI – dyrygent
KATARZYNA SOBAS – przygotowanie chóru
JOLANTA KOWALSKA – PAWLIKOWSKA – sopran
PAWEŁ PALUCH – akordeon
MAGDALENA ŻAK DE CARVALHO – fortepian

W programie:
Martin Palmeri – Missa a Buenos Aires (Missatango)
S. Krawczyński – Msza Niepodległość

 

Misa a Buenos Aires Martina Palmeri – znana również jako Misa del Tango, to utwór argentyńskiego kompozytora wykorzystujący w swej warstwie dźwiękowej elementy melodyczne i rytmiczne tanga. Dzieło powstało w latach 1995-96, a jego pierwsze wykonanie miało miejsce w Teatro Brodway w Buenos Aires 17 sierpnia 1996 roku przez Orquesta Sinfónica nacional de Cuba pod dyrekcją Fernando Álvareza. Kompozycja została entuzjastycznie przyjęta przez krytyków i publiczność i od tej pory święci tryumfy na estradach koncertowych całego świata. Utwór napisany został na głos solowy, chór, bandoneon (akordeon), fortepian i orkiestrę smyczkową. Tworzy go 6 części będących ordinarium missae. Każda z nich oparta jest o motywy melodyczne i rytmiczne tanga – najpopularniejszego tańca w Argentynie.

Zamysł powstania Mszy Niepodległości autorstwa Stanisława Krawczyńskiego, pojawił się w 2018 roku, kiedy Polska obchodziła rocznicę 100-lecia odzyskania niepodległości. Stąd tytuł kompozycji i nawiązanie do idei wolności w pojawiających się w utworze cytatach pieśni patriotycznych. Kompozycja napisana została na głos sopranowy, chór mieszany i zespół instrumentów dętych, wspartych głosem kontrabasu (gitary basowej). Całość składa się z 6 części: Kyrie, Gloria, Credo, Sanctus, Benedictus i Agnus Dei. Każda część melodycznie nawiązuje do polskich pieśni historycznych, będących jej inspiracją muzyczną. W poszczególnych fragmentach utworu pojawiają się różne sposoby traktowania materii dźwiękowej – począwszy od liryki melodycznej, aż do onomatopeicznego powiazania muzyki zespolonej z tekstem liturgicznym (fragment crucifixus – w dźwiękach słyszymy odgłos przybijania do krzyża) czy jazzujących fragmentów w fugatach (Quoniam tu solus sanctus, Cum Sancto Spiritu i Et vitam venturi). Prawykonanie utworu miało miejsce w Krakowie w bazylice Najświętszego Serca Pana Jezusa 10. XI. 2019 roku z udziałem chórów krakowskich i orkiestry Wieniawa.

 Stanisław Krawczyński

Swoją działalność artystyczną rozpoczynał jako kierownik Chóru Polskiego Radia i Telewizji w Krako­wie, a następnie Chóru Filharmonii Krakowskiej. Pod jego kierownic­twem ze­społy te występowały m.in. w Teatro alla Scala w Mediolanie, Basilica di San Marco w Wenecji, Teatro Regio w Turynie, Academia di Santa Cecilia w Rzy­mie, lipskim Gewandhausie, Beethovensaal w Stuttgarcie, Brucknerhaus w Lin­zu. W latach 1986–2008 związany był, jako dyrygent, z zespołem “Capel­lae Cracoviensis”, prezentując krakowskiej publiczności pierwsze polskie wyko­nania kompozycji m.in. F. Martina, P. Vasksa, K. Nystedta, Ch. Ivesa i wielu innych. Dzięki tej działalno­ści stał się jedną ze znaczących postaci krakowskiego środowiska muzycz­nego, tworząc jego kształt i wizerunek. W 1992 objął kierownictwo Tarnowskiej Orkie­stry Kameralnej, koncertując z tym zespołem w kraju i za granicą (Hiszpa­nia, Francja, Szwajcaria). Występował w ważnych miejscach dla sztuki i kultury eu­ropejskiej m.in.: Thomas-Kirche w Lipsku, Wigmore Hall w Londynie, sala kon­certowa UNESCO w Paryżu, Konserwatorium w Kijowie oraz na festiwalach muzycznych w wielu krajach świata. W 1990 roku był ini­cjatorem powstania Krakowskiego Chóru Kameralnego – uznanego przez kry­tyków za jeden z naj­lepszych polskich zespołów chóralnych. Dokonał prawykonań nowo od­krytych dzieł A. Brucknera oraz wielu kompozy­torów polskich m.in.: Z. Bargielskiego, Z. Bujarskiego, H.M. Góreckiego, R. Ma­ciejewskiego, R. Pale­stra, M. Stachowskiego. Wraz z Kają Danczowską i Orkiestrą Filharmonii Podkarpackiej im. A. Malawskiego dokonał pierwszego nagrania Koncertu na skrzypce i orkiestrę Henryka Jana Botora.

W 2000 r., będąc jednym z dziewięciu dyrygentów, brał udział w two­rzeniu wielkiego międzynarodowego zespołu, prezentującego, w czasie tour­née po ca­łej Europie, utwory dziewięciu miast, mających status Stolicy Kultury Euro­pejskiej.

W 2001 roku z okazji dziesiątej rocznicy powstania Internetu pro­wadził, w ramach elektronicznego eksperymentu, koncert – dyrygując z Krako­wa śpiewającymi – w Warszawie, zespołem “Vocal Consort”, Gdańsku, chó­rem “Schola Cantorum Gedanensis”.

W latach 2012 – 2016, działając na rzecz środowiska polskich uczelni artystycznych, pełnił funkcję Przewodniczącego Sekcji Sztuki Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów.

Prowadzi działalność pedagogiczną w Akade­mii Muzycznej w Krakowie, w której w latach 2004-2012 oraz 2006-2020 pełnił funkcję rektora.

Uczestniczy, jako juror, w licz­nych międzynarodowych konkursach chó­ralnych i dyrygenckich.

Jolanta Kowalska-Pawlikowska
Trzykrotna Stypendystka Ministra Kultury (2004/05, 2005/06, 2006/07), Miasta Krakowa (Stypendium „Twórcze”, 2009) oraz programu „Młoda Polska” (2009). Ukończyła z wyróżnieniem zarówno Akademię Muzyczną w Krakowie (klasa śpiewu prof. dr hab. Agnieszki Monasterskiej) jak też studia podyplomowe w Guildhall School of Music&Drama w Londynie. Uczestniczka kursów mistrzowskich m.in.: Heleny Łazarskiej, Teresy Żylis-Gara, Paula Esswooda, Barbary Schlick, Petera Kooji. Jest laureatką pierwszej nagrody Międzynarodowych Konkursów: Bach Singer’s Prize w Londynie (2008) oraz The Thelma King (2009). Laureatka III Nagrody na Międzynarodowym Konkursie im. Ady Sari w Nowym Sączu (2011). Otrzymała Nagrodę Fundacji Bach-Marschall na Międzynarodowym Konkursie im. J. S. Bacha w Lipsku (2008), Nagrodę „Jurica Murai Prize” za najlepszą interpretację na 39th Festiwalu „Varaždin Baroque Evenings” (Chorwacja, 2009), a także wyróżnienia m.in. na Mozartowskim Konkursie Wokalnym w Londynie (2008). Współpracuje z zespołem The Musicke Companye, z którym dała szereg koncertów w Wielkiej Brytanii. Od 2003 r. współpracuje także z Zespołem Capella Cracoviensis, z którym koncertowała m.in. w Kazachstanie, Francji, Szwajcarii, Niemczech, Finlandii, Chorwacji, Włoszech, na Ukrainie, Białorusi. Występowała z dyrygentami t.j.: Marc Minkowski, Andrew Parrott, Ottavio Dantone, Jordi Savall, Ralf Sochaczevsky, Andreas Spering, David Shemer, Piotr Sułkowski, Stanisław Krawczyński. Koncertowała między innymi na Festiwalach Opera RARA, Misteria Paschalia, Chichester Festivities w Anglii, Festival La Folia w Szwajcarii, Festival de Cannes we Francji, Bachfest organizowanym przez London Bach Society w Londynie i in. W październiku 2011 wystąpiła na festiwalu Opera Rara w „Alcinie” G.F. Haendla, którą poprowadził Marc Minkowski z towarzyszeniem orkiestry Les Musiciens du Louvre-Grenoble, co zaowocowało zaproszeniem na tournee po Hiszpanii, Francji i Niemczech z Pasją wg św. Mateusza J.S. Bacha. W roku 2015 wystąpiła między innymi na koncercie w Versailles wraz z Jordi Savallem czy na Festiwalu Opera Rara w „Koronacji Poppei” H. Purcella pod batutą Claudio Cavina z zespołem La Venexiana. Wystąpiła na zakończenie sezonu koncertowego NOSPR 2015/16 w partii Zerliny z opery „Don Giovanni” W.A. Mozarta pod batutą Alexandra Liebreichta. W swoim repertuarze ma także partie operowe m.in. H. Purcell – „Dido and Aeneas” partia Belindy, W.A. Mozart – „Don Giovanni” partia Zerliny, W.A. Mozart – „Le nozze di Figaro” partia Suzanny, W.A. Mozart – „Cosi fan tutte” partia Despiny, Ch. Gounod – „Orfeo ed Euridice” partia Euridice i in. Prócz działalności artystycznej Jolanta Pawlikowska zajmuje się także dydaktyką jako asystent na Wydziale Wokalno-Aktorskim w Akademii Muzycznej w Krakowie. W roku 2018 zdobyła stopień doktora sztuki na Akademii Muzycznej w Krakowie.

Filharmonia Jolanta Kowalska Pawlikowska                                                                  Jolanta Kowalska-Pawlikowska - sopran, fot. ze zbiorów Filharmonii Podkarpackiej

 Paweł Paluch w 1987 r. ukończył studia magisterskie na kierunku instrumentalistyka w specjalności gra na akordeonie w Akademii Muzycznej (AM) w Krakowie. W 1994 r. Rada Wydziału Instrumentalnego AM im. Fr. Chopina w Warszawie nadała mu kwalifikacje I stopnia (stopień doktora), a w 2002 Rada Wydziału Instrumentalnego AM im. Gr. i K. Bacewiczów w Łodzi roku kwalifikacje II stopnia (stopień doktora habilitowanego) sztuk muzycznych. W 2020 r. z rąk Prezydenta RP otrzymał tytuł profesora sztuki. Pracował na stanowiskach: 1988-1994 asystenta, od 1995 r. adiunkta w Katedrze Wychowania Muzycznego Wyższej Szkoły Pedagogicznej (WSP) później Instytutu Muzyki (IM) i od 2003 r. profesora nadzwyczajnego (w latach 2014-2019 Wydziału Muzyki) UR; 1989–1994, asystenta i od 1994 adiunkta na Wydziale Instrumentalnym AM w Krakowie. Obecnie na obydwu uczelniach pracuje na stanowisku profesora. Od 1995 r. jest także nauczycielem w ZSM nr 1 w Rzeszowie, od 2010 r. dyplomowanym. Pełnił funkcje: konsultanta ds. kształcenia kadry nauczycielskiej akordeonu Szkolnictwa Artystycznego (1995-2000); członka Zarządu Głównego Stowarzyszenia Akordeonistów Polskich (1990-2000); eksperta komisji egzaminacyjnych i kwalifikacyjnych dla nauczycieli Ministerstwa Edukacji Narodowej (od 2001 r.) oraz Centralnej Komisji ds. awansu zawodowego nauczycieli; w WSP (aktualnie UR) w Rzeszowie: od 2007 do 2019 roku kierownika Zakładu Badań Muzyki Regionów w Instytucie Muzyki; członka kolegium redakcyjnego Zeszytu Naukowego „Muzyka” (Zeszyty Naukowe UR); prodziekana Wydziału Pedagogiczno-Artystycznego (2005-2008); członka Rady Programowej Uniwersytetu III Wieku (2007-2008); wicedyrektora (2008-2010) oraz dyrektora Instytutu Muzyki (2010-2013) a także członka senackiej komisji UR ds. rozwoju kadry, badań naukowych i współpracy z zagranicą (2008-2012). Od 1995 jest kierownikiem muzycznym ZPiT „Resovia Saltans” a od 2019 r. członkiem Rady Naukowej Kolegium Nauk Humanistycznych UR. Od 1990 do 2019 był również członkiem Międzyuczelnianej Katedry Akordeonistyki AM (obecnie Uniwersytetu Muzycznego Fr. Chopina) w Warszawie. Wypromował kilkudziesięciu licencjatów, magistrów oraz czterech doktorów sztuki. Jest też m.in. autorem publikacji p.t. Forma sonatowa w literaturze akordeonowej, AMFC, Warszawa 2003 a także około trzydziestu kompozycji oraz stu kilkudziesięciu opracowań na różne składy wykonawcze.

Jako wykonawca otrzymał wiele nagród na konkursach krajowych i międzynarodowych. Do najważniejszych można zaliczyć m.in.: I nagrodę na Międzynarodowym Konkursie Nagrań Fonograficznych (Praga 1981), III nagrodę na Ogólnopolskim Konkursie Akordeonowym (Białystok 1985) oraz I nagrodę na Międzynarodowym Konkursie Akordeonowym w Klingenthal (NRD 1985).

Wystąpił na kilkuset koncertach jako kameralista i solista (w tym również
z orkiestrami symfonicznymi) w kraju i za granicą. W swoim dorobku artystycznym posiada nagrania płytowe (CD i DVD), radiowe i telewizyjne. Był wielokrotnie zapraszany do pracy w jury festiwali i konkursów o zasięgu regionalnym, krajowym oraz międzynarodowym, jak również przesłuchań organizowanych przez Centrum Edukacji Artystycznej. Prowadził także warsztaty i seminaria akordeonowe w szkołach muzycznych na terenie kraju. Jego uczniowie i studenci są laureatami czołowych nagród oraz wyróżnień uzyskanych na konkursach i festiwalach krajowych i międzynarodowych,
a także przesłuchaniach CEA.

Za swoją działalność artystyczną, pedagogiczną i społeczną P. Paluch został nagrodzony i wyróżniony m.in: Odznaką Zasłużonego Działacza Kultury (1995), srebrnym medalem za wieloletnią Służbę (2013), Nagrodami Rektora WSP, UR i AM w Krakowie (2014), Dyrektora ZSM nr 1 w Rzeszowie, a także dyplomem Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (2013) oraz Medalem Komisji Edukacji Narodowej (2019).

Filharmonia Paweł Paluch                                                                                      Paweł Paluch - akordeon, fot. ze zbiorów Filharmonii Podkarpackiej

 Magdalena Żak de Carvalho- fortepian

Absolwentka Wydziału Instrumentalnego (specjalność fortepian) Akademii Muzycznej w Katowicach oraz Wydziału Wychowania Muzycznego (specjalność prowadzenie zespołów wokalnych i wokalno-instrumentalnych) Akademii Muzycznej im .K. Pendereckiego w Krakowie. Podczas studiów była chórzystką Krakowskiego Chóru Kameralnego prowadzonego przez prof. Stanisława Krawczyńskiego, co miało najistotniejszy wpływ na umiłowanie muzyki chóralnej oraz wokalno-instrumentalnej .

Od roku 2001 związana z Katedrą Chóralistyki Akademii Muzycznej w Krakowie, jako akompaniator. W latach 2002-2005 współpracowała z Chórem Polskiego Radia w Krakowie, Szkołą Baletową oraz Zespołem Państwowych Szkół Muzycznych w Krakowie- jako akompaniator oraz pedagog. Od roku 2012 związana na stałe z Chórem Chłopięcym Filharmonii Krakowskiej na stanowisku akompaniatora. Jednocześnie współorganizuje koncerty edukacyjne, pomaga w przygotowaniu chórów dziecięcych do koncertów, w których sama bierze udział jako pianistka lub chórzystka. Wśród nich wymienić można m.in. festiwal chóralny w Chemnitz, Credo Krzysztofa Pendereckiego czy koncerty poświęcone twórczości Joanny Kulmowej ,której poezja posłużyła do napisania pieśni dla dzieci. Kreowała partie fortepianu w: Karnawale zwierząt C. Saint- Seansa, Concertinie a- moll D. Szostakowicza, J. Brahmsa, Petite messe solennelle Gioacchino Rossiniego czy Carminie Buranie C. Orffa. W 2016 roku brała udział w koncercie jubileuszowym UNICEFU, organizowanym przez NOSPR w Katowicach, biorąc udział w przygotowaniu Chóru Chłopięcego oraz realizacji partii solowej fortepianu.

Współpracowała z Polskim Chórem Kameralnym pod batutą Jana Łukaszewskiego wykonując partie fortepianu w Liebeslieder op.52 Johannesa Brahmsa, walcach Johanna Straussa oraz w Ein Deutches Requiem Johannesa Brahmsa pod batutą prof. Stanisława Krawczyńskiego .

  Filharmonia M. Żak                                                                      Magdalena Żak de Carvalho- fortepian , fot. ze zbiorów Filharmonii Podkarpackiej

 

Tegoroczny Festiwal Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej w Jarosławiu przeszedł do historii

       Od 25 lutego do 4 marca 2023 roku odbywała się tegoroczna edycja Festiwalu Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej w Jarosławiu. Na koncerty zapraszali Burmistrz Miasta Jarosławia Waldemar Paluch, Centrum Kultury i Promocji w Jarosławiu oraz Zespół Państwowych Szkół Muzycznych im. F. Chopina w Jarosławiu. Koncerty odbywały się w sali ZPSM, gdzie pianiści mieli do dyspozycji świetnie przygotowane instrumenty.

     Podczas pierwszego koncertu zaprezentowała się Orkiestra Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych w Jarosławiu, pod dyrekcją Martyny Lasoty. Solistką była Jagoda Pietrusiak-Kasprzyk, świetna flecistka, nauczycielka jarosławskiej szkoły. Gospodynią wieczoru była pani Grażyna Sereda, dyrektor Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych w Jarosławiu.Jarosław 1 dyr. Sereda                                                            Grażyna Sereda - dyrektor Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych w Jarosławiu
     Koncert został znakomicie przygotowany i wykonany, stąd publiczność przyjęła młodych wykonawców bardzo gorąco. Należy podkreślić, że program wieczoru był bardzo ambitny i interesujący, a złożyły się na ten wieczór następujące utwory:
- Marc-Antoine Charpentier - Te Deum D–dur Preludium
- Tomaso Albinoni – Adagio g–moll na smyczki i organy
- Fryderyk Chopin - Preludium e –moll Op. 28 nr 4
W kolejnych orkiestra towarzyszyła flecistce Jagodzie Pietrusiak-Kasprzyk i zabrzmiały kolejno:
- Karol Szymanowski - Preludium op. 1 nr 1
- Ignacy Jan Paderewski – Nad wodą wielką op. 18 nr 4
- Georg Friedrich Händel - instrumentalne opracowanie arii Ombra mai fu z opery Xerxes
- Ennio Morricone - Obój Gabriela z filmu Misja
- Jan Sebastian Bach – II Suita orkiestrowa h-moll, BWV 1067 Badinerie
Młodzi wykonawcy przygotowali także utwory Dominika Lasoty, kompozytora związanego z Instytutem Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego - Preludium I i III oraz Uwerturę Makbet.

Jarosław 1 publiczność                                              Owacja publiczności po zakończeniu pierwszego koncertu tegorocznego Festiwalu Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej w Jarosławiu.

     Rzadko się zdarza, aby podczas jednego koncertu występowało trzech pianistów, a tak zdarzyło się 2 lutego podczas drugiego koncertu Festiwalu Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej w Jarosławiu.

     Nie tak dawno miałam przyjemność przedstawiać Państwu dwóch z tych artystów – Marcina Kasprzyka i Michała Rota, którzy od czasu studiów tworzą duet i wiele razy występowali oraz nagrywali wspólnie. Do tego grona dołączył niedawno trzeci pianista, którego Marcin Kasprzyk tak przedstawił podczas rozmowy po koncercie.
     Marcin: Od trzech lat w Zespole Państwowych Szkół Muzycznych w Jarosławiu pracuje Łukasz Stanisławczyk. Niedawno prawykonaliśmy z Łukaszem Poloneza nr 4 op. 34 w opracowaniu na cztery ręce Gustava Friemana. Bardzo dobrze nam się razem grało i tak zaczęła się nasza współpraca.
Pomysłodawcą koncertu z udziałem trzech pianistów był prowadzący dzisiejszy koncert pan Bogusław Pawlak i przekonaliśmy się, że to był znakomity pomysł.

     Trzeba było wybrać odpowiedni i zarazem bardzo ambitny program, aby wszyscy mogli się dobrze zaprezentować.
     Michał: Występowaliśmy w dwóch, a w zasadzie w trzech konstelacjach, bo graliśmy zarówno utwory na dwa fortepiany i na cztery ręce, i cały czas wymienialiśmy się. Każdy z nas grał raz partie pierwszego fortepianu, a raz drugiego. To był dodatkowy element wyjątkowości w tym koncercie.

     Panie Łukaszu, odniosłam wrażenie, że bardzo dobrze się pan poczuł w gronie bardziej doświadczonych pianistów.
     Łukasz: Niezwykle ciepło mnie koledzy przyjęli i bardzo się cieszę, że mogę z nimi współpracować, tym bardziej, że jestem jeszcze młodym pianistą. Występ podczas koncertu festiwalowego był dla mnie dużym wyzwaniem. Współpraca z takimi świetnymi pianistami, jak Marcin i Michał umożliwia mi dalszy rozwój w dziedzinie muzyki kameralnej.
Już podczas studiów grałem sporo w duecie fortepianowym i w trio. Ogromnie się cieszę, że mogę kontynuować grę w zespołach kameralnych i tworzyć świetną muzykę dla licznego grona melomanów.Jarosław 2 Marcin Kasprzyk i Łukasz Styanisławczyk                                                        Marcin Kasprzyk i Łukasz Stanisławczyk podczas drugiego koncertu jarosławskiego festiwalu

      Muzyka wypełnia Wam większość czasu, bo często występujecie, a przecież do każdego koncertu trzeba się przygotować, bierzecie udział w nagraniach i sporo czasu poświęcacie pracy pedagogicznej.
      Marcin: Najbardziej aktywny jest Michał, który koncertuje praktycznie co tydzień.
      Michał: Owszem, często występuję, ale chyba najtrudniejszym wyzwaniem, tak jak pani powiedziała, jest pogodzenie wszystkiego tak, aby znalazł się czas także na życie rodzinne, które jest najważniejsze. To wymaga od nas ogromnej elastyczności i pracowitości, ale muzyka jest dla nas nie tylko zawodem, ale i pasją. Pasja i miłość ułatwiają nam godzenie wszystkich obowiązków.
      Marcin: Najtrudniej jest moim zdaniem pogodzić nauczanie w szkole z ćwiczeniem i koncertami. Prowadzenie zajęć z uczniami zajmuje wiele czasu, a także wymaga nieustannego skupienia i dlatego trzeba pracować efektywnie, szybko uczyć się nowego repertuaru, bo najczęściej każdy koncert wymaga innego, obszernego repertuaru.
Bez szybkiego czytania nut trudno byłoby sobie poradzić.
      Michał: To prawda, pianiści, którzy dobrze czytają a vista mają zupełnie inny start w zawodzie i są w stanie sprostać tym wszystkim wyzwaniom, które na nich czekają.
Odwaga w ciągłym uczeniu się nowego repertuaru jest kluczowa, bo są także muzycy, którzy przez wiele lat swojej kariery wykonują ograniczoną ilość utworów, ale jestem przekonany, że prawdziwy rozwój daje uczenie się nowego repertuaru.
Mój profesor Andrzej Ratusiński miał takie powiedzenie, że: „na starych utworach, wykonywanych wcześniej, dojrzewamy, ale na nowym repertuarze się rozwijamy”. Te słowa Profesora powtarzam ciągle moim studentom czy uczniom.
       Marcin: Myślę, że też bardzo istotna jest pasja w graniu, bo jednak dużo rzeczy robi się także bezinteresownie: budujemy ścieżki kariery powolutku, podejmujemy ciągle nowe wyzwania i jak są muzycy, którzy mają pasję, to można wszystko pogodzić.Jarosław 2 Michał Rot                                                                                 Przy fortepianie Michał Rot

      Pianiści bardzo często towarzyszą różnym instrumentalistom i śpiewakom.
      Marcin: Uważam, że to też jest zupełnie inny rodzaj grania niż występy solowe, które wymagają dużo doświadczenia, umiejętności słuchania drugiej osoby, bo to jest bardzo ważne, a także odrobinę predyspozycji. Nie każdy solista potrafi być kameralistą i odwrotnie – kameralista solistą.
      Michał: Chciałbym kilka ciepłych słów powiedzieć o roli Łukasza w tym koncercie, bo od pierwszej próby przekonałem się, że Łukasz ma doświadczenie w graniu z drugim fortepianem i pewne nawyki kameralne. To sprawia, że od początku współpraca z nim jest bardzo przyjemna. Od razu można pracować nad detalami, nad muzyką, a nie nad takim prostym zgraniem utworu. To było nieocenione przy tym projekcie, że tak fantastycznie i szybko porozumiewaliśmy się, bo Łukasz podczas studiów w Akademii Muzycznej w Krakowie grał w duecie fortepianowym.

      Panie Michale, bardzo proszę powiedzieć krótko o ostatnich nagraniach. Chyba najnowsza płyta została nagrana z wiolonczelistą Wojciechem Fudalą i zawiera opracowane na ten skład transkrypcje przepięknych utworów.
      Michał: Bardzo dziękuje za wsparcie przy promocji tego albumu. Lada moment ruszają głosowania do nagród fonograficznych „Fryderyk”. Album jest zgłoszony i proszę mocno trzymać kciuki. Zobaczymy, co przyszłość przyniesie. Wiadomo, że nie robimy tego dla nagród, ale trzymanie kciuków się przyda.
      Marcin: Ja natomiast chcę powiedzieć o nowym projekcie, bo niedługo, być może już za tydzień ukaże się nowa płyta „Pieśni wybrane – cz. I” Witolda Friemana. To będzie światowa premiera fonograficzna, bo pieśni zostały opracowane głównie na podstawie rękopisów, które są w posiadaniu spadkobierców.
      Wykonawcami są: Renata Johnson-Wojtowicz – sopran, Maciej Bartczak – baryton, a ja towarzyszyłem im przy fortepianie. Z pewnością będzie dostępna jeszcze przed festiwalem, który będzie organizowany w kwietniu tego roku.

      To będzie I Ogólnopolski Festiwal i Konkurs Kameralistyki Wokalnej im Witolda Friemana, organizowany przez Fundację Muzyczną RUBATO oraz Instytut Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego.
      Marcin: Zaplanowaliśmy skromnie konkurs i festiwal, bo jak pani powiedziała jest to pierwsza edycja i bardzo trudno jest zaistnieć na rynku muzycznym i pozyskać odpowiednie środki na organizację, bo jest to bardzo ważne.

       Nie tak znowu skromnie, bo jak zobaczyłam w materiałach promocyjnych, uczestników konkursu oceniać będą słynni polscy śpiewacy, konkurs jest dwuetapowy, a oprócz tego przewidziane są koncerty w wykonaniu jurorów i laureatów.
       Marcin: Podczas inauguracji wystąpi pani prof. Urszula Kryger i prof. Cezary Sanecki. Dwa dni później odbędzie się koncert w większym składzie, a wystąpią: prof. Feliks Widera, prof. Maciej Bartczak, Renata Johnson-Wojtowicz i ja. Program wypełnią pieśni Witolda Friemana, głównie opierające się na wydanej płycie.
Również zostanie wydany pierwszy zeszyt nut zawierający 8 Pieśni Witolda Friemana, a pani Alicja Wardęcka-Gościńska przygotowuje książkę, która kiedyś już została wydana, ale w 2009 roku skończyła się edycja. Teraz książka powstaje na nowo. Będzie uzupełniona ciekawymi wydarzeniami z życia Friemana i będzie też dodany wątek pieśni z towarzyszeniem fortepianu.
Mam nadzieję, że przed rozpoczęciem festiwalu wszystko będzie gotowe.

      Na wspomniane przez Pana wydarzenia zapraszamy już w kwietniu, a ja chcę serdecznie podziękować za wspaniały, niezwykle różnorodny i wspaniale wykonany program dzisiejszego koncertu, który został bardzo gorąco przyjęty przez publiczność. Zaskoczeniem dla wszystkich była Kołysanka Sergiusza Rachmaninowa, w opracowaniu na 6 rąk, a przy jednym fortepianie zasiadło trzech pianistów i chociaż miejsca było mało, a ręce często się przeplatały, to utwór został wykonany rewelacyjnie.
      Marcin: Dziękujemy serdecznie. Wybraliśmy taki repertuar, aby publiczność od początku do końca słuchała z zainteresowaniem.

Jarosław 2 Trio Michał Łukasz Marcin bis               Michał Rot, Łukasz Stanisławczyk i Marcin Kasprzyk przy jednym fortepianie podczas wykonywania utworu na bis

       Pozwolę sobie jeszcze wymienić utwory i ich wykonawców, które złożyły się na trwający prawie dwie godziny koncert, który bardzo interesująco prowadził pan Bogusław Pawlak:                                                                    

- Edward Grieg -  Peer Gynt: Poranek, Taniec Anitry, W grocie króla gór – Marcin Kasprzyk i Łukasz Stanisławczyk 

- Jan Novak – Rustica musa  na fortepian na 4 ręce - Michał Rot i Marcin Kasprzyk                                

- Johanes Brahms -  Walce - Michał Rot i Łukasz Stanisławczyk – 2 fortepiany                                           

- Gustaw Frieman – Polonez nr 4, op. 34 - Marcin Kasprzyk i Łukasz Stanisławczyk             

- Darius Milhaud - Scaramouche op.165b - Michał Rot i Łukasz Stanisławczyk – 2 fortepiany  

-.Franciszek Liszt  - II Rapsodia węgierska - Michał Rot i Marcin Kasprzyk

  

Jarosław 2 Bogusław Pawlak                                          Wykonawców i utwory podczas drugiego koncertu festiwalowego przybliżał pubkiczności pan Bogusław Pawlak

      Koncert finałowy tegorocznej edycji Festiwalu Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej zatytułowany został „Vivo Amore” , a wypełniły go najpiękniejsze arie operowe i operetkowe oraz pieśni.

     W części pierwszej wystąpiła znakomita, dobrze znana i zawsze gorąco oklaskiwana w Jarosławiu pani Renata Johnson-Wojtowicz, która z towarzyszeniem zespołu „Allegro” pod kierownictwem Marka Pająka zachwyciła publiczność wspaniałym wykonaniem następujących utworów: Gdzie mieszka miłość - Czardasz z operetki Hrabina Marica Imre Kálmána, O mio babbino Caro z opery Gianni Schicchi Giacomo Pucciniego, Wiedeń miasto moich marzeń – pieśń Rudolfa Sieczyńskiego, Kto me usta całuje ten śni - aria Giuditty z operetki Giuditta Franza Lehara, Czardasz Silvy z operetki Księżniczka czardasza Imre Kálmána, aria Vissi d'arte z opery Tosca Giacomo Pucciniego oraz Przetańczyć całą noc - pieśń Elizy musicalu My Fair Lady Frederick’a Loewe
Cudowny głos, wytworne suknie, doskonała współpraca z towarzyszącym zespołem i świetny kontakt z publicznością – tak najkrócej można napisać o pierwszej części koncertu, którego główną bohaterką była Renata Johnson-Wojtowicz. 
 

Jarosław 3 Renata Johnson Wojtowicz                                    Renata Johnson-Wojtowicz podczas pierwszej części koncertu finałowego Festiwalu Muzyki Fortepiabowej im. Marii Turzańskiej w Jarosławiu

           W części drugiej wystąpił gość specjalny wieczoru Bogusław Morka – tenor cieszący się od lat sławą i uznaniem publiczności.
      W Jarosławiu Artysta zabrał publiczność w muzyczną podróż ciekawie zapowiadając wykonywane utwory, a na program złożyły się:
      - słynny fragment rozpoczynający się od słów Lat dwadzieścia miał mój dziad z operetki Ptasznik z Tyrolu Carla Zellera
      - Tę uliczkę znam z musicalu My Fair Lady Frederick’a Loewe
      - Bésame mucho (tłum. Całuj mnie mocno) – meksykańska piosenka napisana w 1940 roku przez Consuelo Velázquez
      - Siboney – pieśń, którą skomponował Ernesto Lecuona
      - Parla piu piano – kompozycja Nino Roty z filmu Ojciec Chrzestny
      - piosenka My Way, którą jako pierwszy rozsławił Franck Sinatra
      - końcowe akcenty koncertu stanowiły: Dicitencello vuje – pieśń neapolitańska napisana w 1930 roku przez Rodolfo Falvo i Enzo Fusco i O sole mio („Moje słońce”), nieoficjalny hymn Neapolu, który podbił świat w XX wieku.

Jarosław 3 Bogusław Morka                                                              Bogusław Morka na scenie sali koncertowej Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych w Jarosławiu

Zachwyconej publiczności, wypełniającej szczelnie salę podczas wszystkich koncertów tegorocznej edycji Festiwalu Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej w Jarosławiu, pragnę jeszcze przypomnieć, że mógł się on odbyć dzięki wsparciu Burmistrza Miasta Jarosławia Waldemara Palucha, a organizatorami byli Centrum Kultury i Promocji w Jarosławiu oraz Zespół Państwowych Szkół Muzycznych im. F. Chopina w Jarosławiu.

Zofia Stopińska

Jarosław 3 publiczność                                                   Jarosławska publiczność gorąco oklaskiwała wykonawców Koncertu Finałowego tegorocznej edycji Festiwalu Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej

Festiwal Muzyki Fortepianowej im. Mari Turzańskiej w Jarosławiu - WIECZÓR TRZECH PIANISTÓW

Serdecznie zapraszamy na Festiwal Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej, który odbędzie się w terminie od 25 lutego do 4 marca 2023 r.

Festiwal Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej to wydarzenie muzyczne upamiętniające postać wybitnej pianistki związanej z Jarosławiem – Marii Turzańskiej, które rokrocznie gromadzi wirtuozów muzyki poważnej światowego formatu.

Festiwal zainaugurował koncert Orkiestry Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych w Jarosławiu pod dyrekcją Martyny Lasoty.

2 marca scena Sali Koncertowej ZPSM w Jarosławiu należeć będzie do „Trzech Pianistów”, którzy w swoim repertuarze posiadają utwory na cztery ręce i dwa fortepiany.

Tegoroczny festiwal zakończymy 4 marca. Podczas finałowego koncertu wystąpi obdarzony niezwykle pięknym głosem o ciepłej barwie ogólnoświatowy tenor Bogusław Morka oraz Renata Johnson-Wojtowicz.

Na wydarzenie zapraszają Burmistrz Miasta Jarosławia Waldemar Paluch, Centrum Kultury i Promocji w Jarosławiu, Zespół Państwowych Szkół Muzycznych im. F. Chopina w Jarosławiu.

___________________________________
2 marca, godz. 18:00, Sala koncertowa ZPSM
WIECZÓR TRZECH PIANISTÓW
Rot – Kasprzyk – Stanisławczyk

Bilet: 30 zł

02.03.2023 III FMF Wieczór trzech pianistów

Z Rafałem Janiakiem nie tylko o dyrygowaniu

      Z pewnością na długo pozostanie w pamięci melomanów wyjątkowy koncert, który odbył się 24 lutego w Filharmonii Podkarpackiej. Wieczór rozpoczęła wzruszająca „Ballada ukraińska”, którą zaśpiewała Kseniia Oliinyk, a później wykonane zostały zaplanowane utwory. Solistą był znakomity klawesynista Marcin Świątkiewicz, a nasi filharmonicy wystąpili pod batutą dr hab. Rafała Janiaka, świetnego dyrygenta, kompozytora i pedagoga Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie. Bardzo się cieszę, że po koncercie mogłam porozmawiać z dyrygentem i dzięki temu mogą Państwo poznać bliżej tego Artystę.

     Przygotował Pan wspólnie z Orkiestrą Filharmonii Podkarpackiej i klawesynistą Marcinem Świątkiewiczem bardzo różnorodny i przemyślany program, ukazujący nam instrument solowy w utworze muzyki baroku i prawie współczesnej.

     To prawda, bo Henryk Mikołaj Górecki należy do klasyków muzyki współczesnej polskiej szkoły powojennej. Tak się złożyło, że ten koncert odbył się dokładnie w pierwszą rocznicę wybuchu wojny w Ukrainie i wszystkie utwory mają związek z tym wydarzeniem.

     Muzyka Johanna Sebastiana Bacha jest absolutna, stawiająca wiele pytań natury nie tylko muzycznej, ale także filozoficznej czy też egzystencjalnej. Forma koncertująca – współzawodniczenia z pewną motoryką może nam się kojarzyć z ludycznością w muzyce, ale tak naprawdę, w tym wszystkim przyświeca tej muzyce filozofia egzystencjalna, która towarzyszyła Bachowi. Jest ona wzięta przez pryzmat kantora protestanckiego, ale przez cały czas pojawia się pytanie o sens.

     Koncert klawesynowy d-moll Johanna Sebastiana Bacha poprzedziliśmy Melodią Myrosława Skoryka, utworem tak bardzo związanym z tym, co się wydarzyło w ostatnim czasie. Wielokrotnie tą kompozycją w ostatnim roku dyrygowałem. Stała się ona hołdem polskiego środowiska orkiestrowego dla naszych kolegów – artystów, mieszkających na Ukrainie i często występujących w Polsce. Melodia Skoryka bardzo dobrze wpisuje się w zapowiedź barokowego koncertu klawesynowego.

     Wiemy, w jakich czasach komponował Henryk Mikołaj Górecki i jest to także muzyka absolutna, bo zarówno Trzy utwory w dawnym stylu i sam Koncert na klawesyn nie mają wprost żadnych odwołań pozamuzycznych, ale dla mnie trudno w Trzech utworach w dawnym stylu widzieć tylko odwołania do polskiej muzyki renesansowej. Ja także, zwłaszcza w drugiej części, odczytuję ten trud ludzi pracy mieszkających na Śląsku. Wiemy doskonale, jakie były realia w latach 70-tych ubiegłego stulecia, które są także dostrzegalne dzisiaj – kominy, szarość i walka o wolność.

     Prawykonanie tego koncertu odbyło się w 1980 roku. Partie solowe grała Elżbieta Chojnacka, a dyrygował Stanisław Wisłocki, któremu bardzo bliska była muzyka Mieczysława Karłowicza, a zwłaszcza „Odwiecznych pieśni”, że przez wiele lat  w swoich wydaniach PWM drukował  dodatkowe oznaczenia Wisłockiego, dotyczące interpretacji tej muzyki. Dzisiaj na pulpitach mieliśmy nowe wydanie, w którym wróciliśmy do korzeni, co nie zmienia faktu, że Górecki i Karłowicz to kompozytorzy, którzy byli obecni w życiu Stanisława Wisłockiego, który ma przecież związki z Rzeszowem, bo tutaj się urodził.

     Pana życie zawodowe toczy się w kilku nurtach i bardzo proszę nam o nich opowiedzieć. W Rzeszowie dyryguje Pan koncertem symfonicznym, ale przecież coraz to częściej dyryguje Pan spektaklami operowymi, a także proszony jest Pan do prowadzenia prawykonań utworów.

     Artystycznie jestem dyrygentem i kompozytorem, a także pedagogiem. Jednak ostatnio dominuje moja działalność dyrygencka i to co rusz to na nowym polu, jeżeli chodzi o funkcje, które zostają mi powierzone. Od trzech lat jestem dziekanem Wydziału Dyrygentury Symfoniczno-Operowej w Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie, a od stycznia bieżącego roku objąłem stanowisko dyrektora artystycznego Teatru Wielkiego w Łodzi.

     Mam czas operowy w swojej działalności, chociaż w mojej dotychczasowej pracy opera była także bliskim dla mnie gatunkiem. I dotyczy to również działalności kompozytorskiej, bo w lutym 2019 roku na deskach Teatru Wielkiego w Łodzi odbyła się premiera opery mojego autorstwa „Człowiek z Manufaktury”, a w maju 2019 roku odbyła się jej wersja plenerowa na rynku Łódzkich Włókniarek.

      Ta kompozycja powstała z myślą o konkursie organizowanym przez Teatr Wielki w Łodzi. Jury pod przewodnictwem prof. Krzysztofa Pendereckiego przyznało Panu jednogłośnie Grand Prix i jeszcze dodatkowo zdobył Pan laur nagrody publiczności. Zachwycony był tą operą Mistrz Krzysztof Penderecki.

      Bardzo się cieszę, że Teatr Wielki w Łodzi przez cały czas utrzymywał ten tytuł w repertuarze. Od premiery już mija cztery lata, a cały czas ta opera, z przerwą pandemiczną, jest wznawiana w repertuarze pomimo, że jest to utwór na duży skład. Dzieje się tak także dlatego, że to jest ważny dla Łodzi tytuł, bo opowiada o tym mieście. Krytycy pisali, że jest to pierwsza opera o historii polskiego miasta.

      To prawda, że prof. Krzysztof Penderecki jednoznacznie wskazał wtedy moje zwycięstwo w konkursie, ale także po premierze jeszcze udało nam się wielokrotnie spotkać. Zawsze będę pamiętał nasze ostatnie spotkanie, na pół roku przed odejściem Profesora, w Jego domu w Krakowie. Udało nam się wspólnie spędzić cały dzień. Profesor z chęcią, i zainteresowaniem słuchał różnych moich kompozycji, nie tylko operowych, ale także kameralnych.

      Niedawno, bo w styczniu, ukazała się płyta z udziałem Polskiej Filharmonii Kameralnej Sopot. Płyta jest hołdem złożonym przeze mnie, ale również przez Orkiestrę w Sopocie, Profesorowi Pendereckiemu. Nagraliśmy na tej płycie Jego utwory w zestawieniu z Jego nauczycielem Arturem Malawskim i Jego uczennicą Joanną Wnuk-Nazarową. Udało nam się na płycie zamieścić również pierwsze światowe nagrane utworu dyplomowego Krzysztofa Pendereckiego Epithaphium Artur Malawski in memoriam.

      Chcę podkreślić, że Profesor Krzysztof Penderecki na pewno wpływał na rozwój mojej drogi artystycznej. Jest z pewnością moim mentorem kompozytorskim i staram się Jego twórczość nie tylko promować, a także  włączać do swojego repertuaru, ale przede wszystkim tam, gdzie jest to możliwe - utrwalać.

      Taka okazja będzie z pewnością w przyszłym sezonie, kiedy to na deskach Teatru Wielkiego w Łodzi dokonamy premiery „Raju utraconego”. Tak naprawdę będzie to pierwsza premiera w Polsce, wystawiona wyłącznie siłami polskich artystów.

      Trzeba podkreślić, że miał Pan szczęście do mistrzów, bo w dziedzinie dyrygowania zdobywał Pan doświadczenie pod kierunkiem wybitnych polskich mistrzw batuty – Antoniego Wita i Jacka Kasprzyka.

      Tak, u Jacka Kasprzyka poprzez asystenturę w Filharmonii Narodowej, ale moim profesorem, z którym do dzisiaj jesteśmy w bardzo bliskim kontakcie, jest prof. Antoni Wit. O tym, że Profesor Wit był znakomitym pedagogiem, najlepiej świadczy działalność jego absolwentów.

      Chcę także podkreślić, że w tym repertuarze, który prezentowaliśmy w Rzeszowie, był Henryk Mikołaj Górecki, z którym Profesor bardzo się przyjaźnił i dokonał wiele prawykonań jego utworów, oraz Mieczysław Karłowicz, który był jego ulubionym kompozytorem.

      Ja miałem to szczęście, że pierwsze kroki z twórczością tych kompozytorów stawiałem pod okiem prof. Antoniego Wita, stąd znam tradycję wykonawczą tych utworów „od źródła”. Dzisiaj mam już własny stosunek do tej muzyki, ale wiem, jak wiele dla interpretacji polskiej szkoły kompozytorskiej wnieśli prof. Antoni Wit czy wspomniany wcześniej Stanisław Wisłocki.

Filharmonia 1        Marcin Świątkiewicz - klawesyn, Orkiestrą Filharmonii Podkarpackiej dyryguje Rafał Janiak, Fot. Fotografia Damian Budziwojski

       Ukończył Pan także studia w zakresie kompozycji. Ciekawa jestem, czy kompozycji można się nauczyć, bo według mnie, aby zostać kompozytorem, trzeba mieć specjalny dar płynący z góry. Uczył Pana znakomity prof. Stanisław Moryto. Rozpoczął Pan naukę kompozycji studiując dyrygenturę?

       Na odwrót. Najpierw rozpocząłem studia kompozytorskie, chociaż zawsze myślałem bardziej o orkiestrze niż o dyrygowaniu. Jako kompozytora zawsze fascynowały mnie duże składy wykonawcze. Kolejnym krokiem było zainteresowanie się dyrygenturą.

       Pytała pani, czy kompozycji można się nauczyć. To jest bardzo trudne pytanie. Patrząc na historię edukacji w tej materii, to tak naprawdę wielcy kompozytorzy, do XIX wieku włącznie, nie studiowali kompozycji – studiowali kontrapunkt, harmonię, orkiestrację, ale nie samą kompozycję. Kompozycja to przede wszystkim obszar swoistej filozofii muzyki tak naprawdę i kompozytorzy powinni doskonalić swój warsztat pod względem techniki. Tego można się nauczyć.

       Wiadomo jednak, że te dwa słowa – kontrapunkt i harmonia, słuchając najnowszych trendów w muzyce XXI wieku, mogą okazać się mylnym tropem. Czy do pisania niektórych kompozycji, w których  uzywane są stylistyki muzyki nowej, rzeczywiście wymagają znajomości tej wiedzy? Czasem z przykrością stwierdzam, że nie.

       Nie chodzi o to, że muzyka powinna być wyłącznie harmoniczna czy taka, która eksploruje instrumenty w sposób tradycyjny, absolutnie nie, tylko pewne procesy, które zachodzą w tej materii później, możemy również przełożyć na obszar muzyki absolutnie atonalnej, muzyki, którą określiłbym szmerową. Chodzi o rozumienie procesów muzycznych, krótko mówiąc. Wydaje mi się, że właśnie poprzez doskonalenie warsztatu można te procesy zrozumieć.A jeżeli chodzi o iskrę bożą, to tak jak Pani powiedziała, tej rzeczy się nie nabędzie. Można tylko wyzwolić w sobie nieodkryte pokłady twórcze.

      Kompozytora inspirują do tworzenia różne rzeczy. Pewnie takim najbardziej dopingującym  jest zamówienie utworu na określoną okoliczność.

      Jeszcze bardziej data ukończenia, nazywamy to potocznie - deadline. Kompozytorzy tworzą zamówienie na konkretną datę. Tak też jest ze mną. Ta stymulacja zamówienia powoduje, że wtedy jestem wręcz zmuszony znaleźć miejsce w mojej działalności na komponowanie.

      Kompozytorów – dyrygentów wcale mało nie było. Proszę zauważyć, że Gustav Mahler za swojego życia był uznanym dyrygentem, obejmującym bardzo ważne stanowiska – między innymi był dyrektorem Opery Wiedeńskiej, a później dyrektorem Metropolitan Opera w Nowym Jorku. Wiadomo było, że także komponuje, ale renesans jego muzyki nastąpił dopiero po drugiej wojnie światowej. On dzielił sobie rok na pracowity, dyrygencki czas sezonu i wakacyjny – kompozytorski.

      Ja to doskonale rozumiem, bo naprawdę ciężko jest komponować, studiując partytury innych kompozytorów i także szukam dłuższych momentów, w czasie których mogę się skupić na pisaniu muzyki.

      Pomimo objęcia tych nowych funkcji i zwiększonej aktywności dyrygenckiej, staram się znaleźć miejsce na komponowanie, zwłaszcza że zamówień mi nie brakuje, stąd jeszcze na ten rok mam liczne plany. Muszę się z nich wywiązać. Są już takie, które są lekko po terminie.

  Filharmonia 2                Orkiestrą Smyczkową Filharmonii Podkarpackiej dyryguje Rafał Janiak, Fot. Fotografia Damian Budziwojski 

      Musi Pan znaleźć na to wszystko czas, a przecież nie powiedzieliśmy, że sporo czasu zajmuje Panu także praca pedagogiczna. Trzeba bardzo systematycznie pracować z młodymi ludźmi, którzy marzą o tym, żeby zostać dyrygentami.

      To prawda. Ta systematyczność jest istotna. Moje poniedziałki są poświęcone dla studentów i ten kontakt systematyczny na pewno pozwala rozwijać się w sposób regularny.

      Muszę podkreślić, że zawód muzyka-artysty jest bardzo trudny, zwłaszcza w rozpoczęciu działalności artystycznej. Czy to będzie skrzypek, kotlista, dyrygent, to ta materia zawsze jest bardzo trudna. Nawet ukończenie prestiżowej uczelni z oceną wyróżniającą nigdy nie daje gwarancji, że my ten zawód będziemy uprawiać.

      Zawód dyrygenta jest chyba pod tym względem szczególny. Obecnie wydziały dyrygentury są prowadzone we wszystkich uczelniach muzycznych w Polsce. Kiedyś liczyliśmy, że każdego roku opuszcza mury uczelni około 40. absolwentów. Szanse, że nawet część z nich zostanie dyrygentami, są znikome. Konkurencja jest ogromna. To nie do końca jest wynik tego, że te osoby nie wykazują potencjału – wręcz przeciwnie. Tutaj tak naprawdę decydują detale i tak jak pani powiedziała – spotkanie odpowiednich osób.

      Ja miałem szczęście spotkania się z Maestro Krzysztofem Pendereckim czy pracę z takim mistrzem, jak prof. Antoni Wit. Ten łut szczęścia decyduje, czy dostaniemy tak naprawdę szanse na to, żeby rozpocząć.

      Należy chyba otwarcie powiedzieć, że coraz częściej za pulpitem dyrygenckim stają kobiety. W ubiegłym roku Polki triumfowały w konkursie „La Maestra” w Paryżu. Trochę mi żal, że tylu bardzo utalentowanych dyrygentów wyjechało z Polski, wygrali konkursy, zajmują stanowiska szefów orkiestr i teatrów operowych, a w Polsce za pulpitami dyrygenckimi stają bardzo rzadko.

      To jest bardzo złożony problem. Moim zdaniem w dyrygenturze są pewne mody. Zawsze tak było. Przykładem może być moda na młodych dyrygentów, którą zapoczątkował Gustavo Dudamel.

      Obecnie jest moda na kobiety-dyrygentki. W mojej klasie także studiują panie i ten zawód się feminizuje. Nie mam nic naprzeciw, ale myślę, że kobiety chciałyby być traktowane nie parytetowo, ale podmiotowo.

      To samo dotyczy młodych dyrygentów, że jednak każdy chciałby być oceniany pod kątem kompetencji, a nie że jedynym kryterium, dla którego jesteśmy zapraszani albo obdarowywani bukietem kwiatów czy laurem, jest to, że jesteśmy kobietą, czy mężczyzną. Nadrabiamy pewne zaległości historyczne. Przypomnę głośną sprawę, kiedy rewelacyjna klarnecistka Sabine Meyer zdawała do Filharmonii Berlińskiej  i została odrzucona przez Herberta von Karajana wbrew opinii całej orkiestry tylko dlatego, że była kobietą. Od tego czasu minęło czterdzieści lat i co się dzieje? Kobieta została przyjęta na stanowisko koncertmistrza w tej filharmonii. Wreszcie mamy równouprawnienie i kompetencje decydują.

      Wybitni polscy dyrygenci - prof. Henryk Czyż i prof. Bogusław Madey nie przyjmowali kobiet do swoich klas dyrygenckich. Jestem przekonany, że nie wynikało to z szowinizmu, tylko też panowie zdawali sobie sprawę z tego, jak trudna i odpowiedzialna jest praca nie tyle manualna z zespołem, ale przede wszystkim praca związana z zarządzaniem, którą dyrygent prowadzi nawet wtedy, kiedy jest dyrygentem gościnnym, to pracuje z dużą grupą ludzi, która ma różne poglądy na świat, na muzykę i różne problemy czysto życiowe, które dyrygent musi rozwiązywać.

      Wspomniał Pan, że od niedawna jest Pan dyrektorem artystycznym Teatru Wielkiego w Łodzi i wspólnie z dyrektorem Marcinem Nałęcz-Niesiołowskim musieli się panowie  zmierzyć z zaplanowaniem repertuaru, który będzie w bieżącym i następnych sezonach.

      Obejmując nasze funkcje od 1 stycznia, pozostało nam dokończenie sezonu. W ostatnim czasie z planowaniem w tej instytucji z różnych względów nie było najlepiej, a przyczyniła się do tego także pandemia. Jeszcze w styczniu ogłosiliśmy pełen program do końca sezonu, łącznie z premierą, którą realizujemy, i obejmę także kierownictwo muzyczne nad tym spektaklem, a będzie to „Faust” Charles’a Gounoda. W tej chwili domykamy plany kalendarzowe na przyszły sezon i myślimy już o premierach w kolejnych sezonach.

      Teatr operowy wymaga planowania z wielkim wyprzedzeniem, a jest to trudne, bo instytucje kultury mają model organizowania i finansowania związany z rokiem kalendarzowym i budżetowym. Musimy myśleć sezonami, a chcielibyśmy myśleć kadencjami. Przygotowując się do ważnych premier potrzebujemy dużo czasu. Wydaje nam się, że nasz współorganizator, czyli Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zdaje sobie z tego sprawę, że potrzebujemy ten zapas czasu. Staramy się działać, aby wszystko było jak najlepiej.

      Ciekawa jestem, jak się Panu udaje godzić te wszystkie obowiązki z życiem rodzinnym. Żona jest znakomitą skrzypaczką, wychowują Państwo dzieci i z pewnością nie jest łatwo.

      Jest to trudne. Tak się szczęśliwie złożyło, że w tym tygodniu w Warszawie trwają ferie, przyjechaliśmy do Rzeszowa całą rodziną i jesteśmy razem. Łódź jest na szczęście niedaleko Warszawy, ale czasu nam brakuje.

      Staram się też tak planować moje zobowiązania, żeby mieć w kalendarzu trochę przestrzeni na to, co tak naprawdę dla mnie w życiu jest najważniejsze. Ostatnie dwa miesiące pokazują nam, że wcale nie jest to takie proste i komplikacji związanych z brakiem czasu jest bardzo dużo.

       Mam nadzieję, że po bardzo życzliwym przyjęciu programu koncertu przez publiczność, a szczególnie gorących owacjach po wykonaniu „Odwiecznych pieśni” Mieczysława Karłowicza, wyjedzie Pan z Rzeszowa zadowolony i że zechce Pan do nas wkrótce powrócić.

       Z wielką przyjemnością zawsze wracamy z żoną do Rzeszowa, bo ona też często tutaj gości na scenie Filharmonii Podkarpackiej. Nie liczyłem, który raz dyrygowałem w Rzeszowie, ale czuję się tutaj jak w domu i bardzo się cieszę, że takie wspaniałe programy udaje nam się z panią dyrektor Martą Wierzbieniec tutaj realizować.

     Orkiestra jest absolutnie gotowa na wytężoną pracę, która daje mi dużo satysfakcji artystycznej i zawsze te koncerty zostają w mojej pamięci, a mam również nadzieję, że także w pamięci melomanów. Z wielką chęcią będę tutaj nadal przyjeżdżał.

Zofia Stopińska

 

 

  

Zamek Kazimierzowski w Przemyślu zaprasza na recital

3 marca 2023 r. godz. 18.00 – recital fortepianowy Kamila Serefko

Sala widowiskowa Zamku Kazimierzowskiego
Wstęp wolny

Recital fortepianowy z autorską muzyką rozrywkową.
Program koncertu opierać się będzie głównie na utworach z płyty „Sustain Dreams” oraz nowych kompozycjach.

Kamil GF Serefko – pianista, pedagog, kompozytor, założyciel szkoły pianistycznej Intunity, propagator edukacji instrumentalnej i jej korzystnego wpływu na rozwój intelektualno-emocjonalny człowieka. W projekcie „Sustain Dreams” muzyka akustyczna łączy się z elektroniką. Utwory charakteryzują się nowoczesnym brzmieniem fortepianu.

Zamek 03.03

Marzec 2023 w SCK w Mielcu

5 marca
„Folkowy Dzień Kobiet" – koncert w wykonaniu Stowarzyszenia Seniorów ZPiT „Rzeszowiacy” - 5 marca, godz. 16, sala widowiskowa Domu Kultury SCK.
Organizatorzy: Stowarzyszenie Seniorów ZPiT „Rzeszowiacy”, Dom Kultury SCK.
Bilety w cenie 20 zł do nabycia w kasie Kina Galaktyka (kasa czynna w dni robocze od godz.12.00, w soboty i niedziele - godzinę przed seansem, w środy- kasa nieczynna) oraz online: bilety.kinogalaktyka.pl

* * *
W tym roku w koncercie, który seniorzy-Rzeszowiacy rokrocznie przygotowują z okazji Dnia Kobiet, wystąpią gościnnie: Dziecięcy Zespół Taneczny „Ziemia Mielecka", Zespół Wokalny „Summer Voice", Kapela Mielecka „Ale Heca".

01

8 i 11 marca
Widowisko muzyczne Teatru „Rozmaitości” im. Stefana Ostrowskiego „Baw się razem z nami” – 8 marca, godz. 19, 11 marca, godz. 18, sala widowiskowa Domu Kultury SCK.
Organizatorzy: Dom Kultury SCK, Stowarzyszenie Teatralne „Proscenium”.
Patronat – Prezydent Mielca Jacek Wiśniewski.
Bilety w cenie 25 zł do nabycia w kasie Kina Galaktyka (kasa czynna w dni robocze od godz.12.00, w soboty i niedziele - godzinę przed seansem, w środy- kasa nieczynna) oraz online: bilety.kinogalaktyka.pl.

* * *
W widowisku muzycznym „Baw się razem z nami”, wyreżyserowanym przez Jadwigę Klaus, wystąpią aktorzy Teatru „Rozmaitości” oraz BIG Mielec Band pod dyrekcją Waldemara Ozgi, który jest także kierownikiem muzycznym spektaklu. W przedstawieniu zobaczymy układy choreograficzne, które na potrzeby widowiska stworzyła Marzena Gawrońska oraz usłyszymy występy wokalne przygotowane przez instruktorów muzycznych Domu Kultury SCK: Małgorzatę Pazdro i Sławomira Stana. Koncert poprowadzą: Agnieszka Kużdżał-Trybulec i Bartosz Kramarz.

Baw się razem z nami 4 1

15 marca
Koncert zespołu „Stare Dobre Małżeństwo” - 15 marca, godz. 19, sala widowiskowa Domu Kultury SCK.
Organizator: Dom Kultury SCK.
Biletów na koncert już, niestety, nie ma.

* * *
Stare Dobre Małżeństwo to najbardziej rozpoznawalny zespół z kręgu piosenki poetyckiej i ballady folkowej w Polsce, od przeszło trzech dekad prowadzony przez Krzysztofa Myszkowskiego - charyzmatycznego pieśniarza, kompozytora i autora o studenckim rodowodzie.
Występy tej legendarnej formacji stanowią atrakcję koncertową na niespotykaną dotąd skalę. Stare Dobre Małżeństwo regularnie zapełnia największe i najbardziej prestiżowe sale koncertowe w kraju. Publiczność zespołu dojrzewając z nim, podąża wiernie jego śladem, co stanowi wartość najwyższą z możliwych.
Skład zespołu: Krzysztof Myszkowski – śpiew, gitara, harmonijka ustna, Wojciech Czemplik – skrzypce, Tomasz Pierzchniak – kontrabas, gitara basowa.

04

20 marca
Eliminacje Powiatowe Wojewódzkiego Konkursu „Sacrum w literaturze i sztuce” - 20 marca, godz. 9, sala kameralna Domu Kultury SCK.
Organizator eliminacji – Dom Kultury SCK w Mielcu.
Wstęp wolny.

* * *
Konkurs „Sacrum w Literaturze i Sztuce” organizowany jest przez Szkołę Podstawową Sióstr Niepokalanek w Jarosławiu i Centrum Kulturalne w Przemyślu. W tym roku odbędzie się 23. edycja. Konkurs przeznaczony jest do uczniów klas VI-VIII szkół podstawowych. Prawidłowo wypełnione karty zgłoszeń należy złożyć w Domu Kultury SCK (pokój nr 12) do 15 marca 2023 r.

03

23 marca
Eliminacje Powiatowe 68. Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego – 23 marca, godz. 9, sala kameralna Domu Kultury SCK.
Organizator eliminacji – Dom Kultury SCK w Mielcu.

* * *
Ogólnopolski Konkurs Recytatorski realizowany jest przez Towarzystwo Kultury Teatralnej. Partnerem wydarzenia jest Tarnobrzeski Dom Kultury. Konkurs jest skierowany do amatorów – uczniów szkół ponadpodstawowych, studentów i osób dorosłych. Karty zgłoszeń należy złożyć w Domu Kultury SCK (pokój nr 12) do 13 marca 2023 r.

 02

24 marca
Wernisaż wystawy, która zaprezentuje efekty pracy artystów podczas plenerów malarskich w Łańcucie i Kolbuszowej - 24 marca, godz. 18, Galeria ESCEK Domu Kultury SCK.
Organizator – Dom Kultury SCK.
Wstęp wolny.

* * *
Wystawa, którą gościć będzie Galeria ESCEK, zgromadzi najlepsze prace, jakie powstały podczas XXV Jubileuszowego Międzynarodowego Pleneru Malarsko - Rzeźbiarskiego „Łańcut 2022" i VII Międzynarodowego Pleneru Malarsko - Rzeźbiarskiego „Niedzica 2022". Gośćmi wernisażu będą komisarze plenerów: Jan Zbigniew Majczak (Łańcut) i Maksymilian Starzec (Kolbuszowa).
Wystawa potrwa do 16 kwietnia.

 

26 marca i 1 kwietnia
Benefis pracy artystycznej Janusza Pacholca - monodram „Belfer" – 26 marca, godz. 18, sala kameralna Domu Kultury SCK (wstęp za zaproszeniami); 1 kwietnia, godz. 18, sala kameralna DK SCK.
Organizator: Dom Kultury SCK.
Bilety w cenie 20 zł do nabycia w kasie Kina Galaktyka (kasa czynna w dni robocze od godz.12.00, w soboty i niedziele - godzinę przed seansem, w środy- kasa nieczynna) oraz online: bilety.kinogalaktyka.pl.

* * *
Janusz Pacholec od lat uczestniczy w wielu wydarzeniach artystycznych jako aktywny uczestnik spektakli, przedstawień kabaretowych, wieczornic i akademii. Swoją aktywność artystyczną rozpoczął już w latach 60. i 70. XX wieku, występując w przedstawieniach kabaretowych mieleckiego klubu „Podgórze”. W latach 70-80 grał w teatrze „Maska” działającym przy Zakładowym Domu Kultury RCK w spektaklach: „Ludzie z lasu”, „Igraszki z diabłem”, „Dekret” i „Czyżby”. Od 2013 r. jest aktorem Teatru „Rozmaitości” im. Stefa Ostrowskiego działającym przy Domu Kultury SCK. Ma na swoim koncie wiele udanych ról, w tym głównych. W „Rozmaitościach” zagrał w przedstawieniach: „Dziewczyny z pomysłem”, „Damy i huzary”, „Rozmowy przy wycinaniu lasu”, „Wesele”, „Ożenek”, „Królowa przedmieścia”, „Teatr Variété”. W ostatnich latach „etatowo” jest Józefem Piłsudskim podczas imprez upamiętniających odzyskanie niepodległości czy rocznic bitwy warszawskiej.
Był także członkiem zespołu „Senior Show” przy Mieleckim Uniwersytecie III Wieku.
Janusz Pacholec od 2022 r. jest prezesem Stowarzyszenia Teatralnego „Proscenium”.

06

Muzeum Regionalne SCK
Muzeum Historii Fotografii Jadernówka
Wystawa „Marjan Fuks. Pierwszy fotoreporter II RP” będzie dostępna do 23 kwietnia.
* * *
Wystawa „Marjan Fuks. Pierwszy fotoreporter II RP” pochodzi ze zbiorów Domu Spotkań z Historią w Warszawie i Krzysztofa Wójcika z Polskiej Agencji Fotografów FORUM w Warszawie. Marjan Fuks (1884-1935) to pionier fotografii dziennikarskiej i założyciel pierwszej w Polsce agencji fotograficznej. Świadek i dokumentalista najważniejszych wydarzeń, skandali, procesów kryminalnych oraz zwykłego życia mieszkańców odradzającej się Polski.
Marjan Fuks to zdaniem Kornela Makuszyńskiego „czort, który wszystko widzi, wszystkich zna i od wszystkich wszystkiego się dowie”. Dlatego też m. in. z tego względu, zdjęcia Marjana Fuksa posiadają ogromną wartość dokumentalną.
Fuks jest też autorem opracowania ,,Zaranie fotografii dziennikarskiej w Polsce", wydanej w 1925 roku. Opisuje w niej nie tylko narodziny i rozwój tej dziedziny fotografii, ale także wyjaśnia czym jest ,,fotografja dziennikarska" i jakich wymaga predyspozycji od osób ją uprawiających. Czytamy w niej: ,,Fotografja dziennikarska wymaga bezwzględnie, aby umieć pochwycić takie sceny, w których jest coś oryginalnego, a przytem nieco humoru, dużo sentymentu, przede wszystkiem zaś umiłowania swego zajęcia.
Bez tego umiłowania zawodu, jeśli się zwraca tylko uwagę na rachunek, czy się dane zdjęcie opłaci czy nie, wbrew zasadzie kalkulacji, nawet myśleć nie można o dobrych rezultatach fotografji dziennikarskiej".

Miejska Biblioteka Publiczna
12 marca
Wernisaż wystawy malarstwa, haftu i rzeźby Lidii Rybak „Z pasji tworzenia…” - 12 marca, godz. 17, Galeria Miejskiej Biblioteki Publicznej SCK w Mielcu przy ul. Kusocińskiego 2.
Organizator: Miejska Biblioteka Publiczna.
Wstęp wolny.

* * *
Lidia Rybak jest absolwentką I Liceum Ogólnokształcącego im. Stanisława Konarskiego w Mielcu. W 1979 r. ukończyła studia na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie. Od zawsze interesowała się malarstwem. Stosuje różne techniki malarskie: pastel, akwarela, olej, akryl. Zafascynowana jest także rzeźbieniem w drewnie. Spod jej dłuta wyszło już kilkanaście prac. Nieustannie jednak intryguje ją „malowanie igłą” otaczającego świata według własnych pomysłów i wizji twórczej.
Artystka jest członkiem Klubu Środowisk Twórczych działającego w ramach Towarzystwa Miłośników Ziemi Mieleckiej im. Władysława Szafera w Mielcu. Bierze udział w licznie organizowanych wystawach zbiorowych. Uczestniczy w organizowanych przez Klub Środowisk Twórczych plenerach „Z Nurtem Wisłoki”, uwieczniając w swoich pracach różnorodne, charakterystyczne dla odwiedzanych okolic pejzaże czy zabytki. Jedna z poplenerowych prac zajęła 2. miejsce w finale I pleneru „Z Nurtem Wisłoki”, który odbywał się w Mielcu. Inne obrazy znalazły uznanie w postaci wyróżnień w kolejnych finałach plenerów. Na okładce katalogu wystawy twórców z Mielca i powiatu mieleckiego z okazji 50-lecia Towarzystwa Miłośników Ziemi Mieleckiej znalazł się jej obraz „Litografia Mielca nad Wisłoką, widok od wschodu ,1849 r.”. Z kolei obraz „Tancerze” znalazł się na stronie tytułowej folderu dorocznej wystawy twórców zrzeszonych w KŚT w Mielcu w 2019 r. w Miejskiej Bibliotece Publicznej SCK w Mielcu. Lidia Rybak swojej pasji tworzenia poświęca każdy swój wolny czas. Swoje umiejętności doskonali na kursach malarstwa i rękodzieła.

05

BACEWICZ, PACIORKIEWICZ, SPISAK, WEINBERG • UTWORY NA DWOJE SKRZYPIEC • POLISH VIOLIN DUO

       Od ponad tygodnia prawie codziennie sięgam po nową płytę z utworami polskich kompozytorów XX wieku: Grażyny Bacewicz, Tadeusza Paciorkiewicza, Michała Spisaka i Mieczysława Weinberga w wykonaniu „Polish Violin Duo”. To jeden z najbardziej cenionych zespołów kameralnych w Polsce, który od 2014 roku współtworzą Marta Gidaszewska i Robert Łaguniak, wybitni młodzi skrzypkowie, absolwenci Akademii Muzycznych w Poznaniu i Łodzi.

     Trudno wyliczać ich sukcesy konkursowe, bo Marta Gidaszewska ma za sobą udział w ponad 100 konkursach, w których zawsze zajmowała czołowe miejsca, w tym 76 pierwszych miejsc, natomiast Robert Łaguniak jest laureatem czołowych lokat w ponad 80 konkursach międzynarodowych i ogólnopolskich.
     Wiele nagród zdobyli także grając w duecie. Zachwyciłam się tym zespołem podczas odbywającego się we wrześniu 2019 roku I Międzynarodowego Konkursu Muzyki Polskiej im. Stanisława Moniuszki w Rzeszowie, kiedy występowali jeszcze pod nazwą Gidaszewska / Łaguniak Duo i w kategorii zespołów kameralnych zdobyli I nagrodę i 6 nagród specjalnych.
     Wkrótce zaczęli występować pod nazwą „Polish Violin Duo” i zawsze są gorąco oklaskiwani nie tylko na polskich estradach koncertowych, ale także za granicą.

     Duet ma w swoim repertuarze różnorodny program zarówno kompozytorów polskich, jak i światowych, reprezentujących różne style oraz epoki, ale ich ideą jest w szczególności propagowanie muzyki polskiej, ukazanie osobowości muzycznych artystów, osobistych interpretacji, a także zaprezentowanie kunsztu wykonawstwa kameralistyki w mało popularnej dotąd formie duetu skrzypcowego.

     Pierwsza płyta „Polish Violin Duo” ukazała się w 2021 roku nakładem wytwórni DUX i zamieszczone są na niej utwory Joachima Kaczkowskiego, polskiego skrzypka, pedagoga i kompozytor żyjącego w latach 1789 – 1829. 

     Na drugiej płycie wykonawcy zdecydowali się na repertuar bliższy naszym czasom twórców ubiegłego stulecia.
Rozpoczyna ją skomponowana w 1943 roku mieniąca się różnymi barwami, siedmioczęściowa Suita na dwoje skrzypiec Grażyny Bacewicz.
     Drugi utwór, Sonatina na dwoje skrzypiec powstał w 1955 roku, a jego twórcą jest Tadeusz Paciorkiewicz. To bardziej rozbudowane dzieło, ale także żywiołowe i ekspresyjne dzieło dające wykonawcom pole do wirtuozowskiego popisu.
     Później, jakby dla wytchnienia, mamy siedem miniatur o charakterze dydaktycznym opatrzonych nazwą Łatwe duety na tematy ludowe na dwoje skrzypiec, skomponowane przez Grażynę Bacewicz w 1945 roku. Słowo łatwe może dla wielu okazać się mylące, bo dopiero mistrzowskie wykonanie ukazuje ich piękno.
      To samo dotyczy skomponowanej w 1958 roku Suity na dwoje skrzypiec Michała Spisaka. W korespondencjach do Grażyny Bacewicz i Jana Krenza kompozytor użył słów „utworek” i „drobiazg”, ale wykonawca i słuchacz szybko przekonuje się, że twórca wyraził się kokieteryjnie, bowiem nie jest to dzieło łatwe w odbiorze, a dla wykonawców stanowi prawdziwe wyzwanie.
      W 1958 roku powstało dzieło zamykające płytę „Polish Violin Duo” , a jest to Sonata na dwoje skrzypiec Mieczysława Weinberga. Znawcy muzyki twierdzą, że to dzieło odróżnia się od innych kameralnych utworów polskiego kompozytora. Każda w trzech części opiera się na innych bardzo oryginalnych pomysłach.

    Czas najwyższy, abym napisała dlaczego tak często słucham tej płyty i gorąco polecam ją Państwu.W mistrzowskim wykonaniu „Polish Violin Duo” ta muzyka brzmi fascynująco i od razu porywa słuchacza. Marta Gidaszewska i Robert Łaguniak są wspaniałymi skrzypkami i tworzą wyjątkowo zgrany, cudownie brzmiący duet. Są wielkimi perfekcjonistami dbającymi o każdą nutę, każdą frazę.
Wszystkich, nawet tych, którzy wolą słuchać utworów skomponowanych co najmniej 100 lat wcześniej, namawiam do sięgnięcia po tę płytę. Przekonają się Państwo, że muzyka powstała w połowie XX wieku jest piękna w wykonaniu mistrzów, a są nimi z pewnością Marta Gidaszewska i Robert Łaguniak.

DUX 1887                                                                   Total time: [67:07]

Grażyna Bacewicz
Suita na dwoje skrzypiec (1943) Suite for Two Violins (1943)
1. Allegro   [1:47]
2. Andante   [2:17]
3. Vivo   [1:17]
4. Tempo di menuetto   [1:58]
5. Allegro   [1:20]
6. Andante. Fughetta   [2:10]
7. Allegro   [0:59]

Tadeusz Paciorkiewicz
Sonatina na dwoje skrzypiec (1955) Sonatina for Two Violins (1955)
8. Allegro con spirito   [2:21]
9. Andante   [5:44]
10. Presto   [4:53]

Grażyna Bacewicz
Łatwe duety na tematy ludowe na dwoje skrzypiec (1945) Easy Duets on Folk Themes for Two Violins (1945)
11. Preludium | Prelude. Allegretto   [0:58]
12. I Krakowiak | Krakowiak No. 1. Allegro con brio   [1:12]
13. Nokturn | Nocturne. Lento non troppo   [1:49]
14. Kujawiak. Largo   [1:19]
15. II Krakowiak | Krakowiak No. 2. Allegro non troppo   [0:42]
16. Marsz groteskowy | Grotesque March. Allegro   [0:46]
17. Piosenka | Song. Lento non troppo   [1:34]

Michał Spisak
Suita na dwoje skrzypiec (1958) Suite for Two Violins (1958)
18. Allegro   [3:33]
19. Tranquillo   [1:52]
20. Largo (Choral nr 1 | No. 1)   [1:11]
21. Adagio (Choral nr 2 | No. 2)   [1:46]
22. Scherzando. Vivo   [1:20]
23. Andante (Recitativo)  [1:21]
24. Finale. Allegro energico   [4:11]

Mieczysław Wajnberg
Sonata na dwoje skrzypiec op. 69 (1959)
25. Allegro molto   [5:51]
26. Adagio   [7:10]
27. Allegro   [5:44]

Wykonawcy:
Marta Gidaszewska /skrzypce/
Robert Łaguniak /skrzypce/

Subskrybuj to źródło RSS