relacje

Festiwal Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej - Jakub Kuszlik oczarował publiczność

Choć nie uważa się za chopinistę, to prestiżowe chopinowskie zmagania zakończył czwartą lokatą i nagrodą Polskiego Radia za najlepsze wykonanie mazurków.
Najlepszy polski uczestnik XVIII Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego - Jakub Kuszlik, wystąpił 3 marca w Sali Koncertowej Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych w Jarosławiu, w kolejnym wieczorze Festiwalu Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej.

Z towarzyszeniem Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie pod batutą Pawła Kos - Nowickiego, wykonał I Koncert fortepianowy e - moll op.11 Fryderyka Chopina

Jakub Kuszlik jest absolwentem Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy w klasie Katarzyny Popowej - Zydroń.
Jest laureatem licznych krajowych i międzynarodowych konkursów pianistycznych.
Występował w wielu ośrodkach muzycznych w kraju oraz w Europie m.in. w Niemczech, Włoszech, Grecji, Norwegii, Islandii, a także w USA, Japonii i Wietnamie.

"Kuszlik jest tak muzykalny, że jego niezwykłą wirtuozerię zauważa się dopiero po fakcie.On urodził się, by grać Chopina" - tak po konkursowych zmaganiach pisał Jed Distler w The Gramophone.

O tym przekonali się jarosławscy melomani . Wykonanie I Koncertu fortepianowego e - moll op. 11 zakończyło się z długotrwałą owacją na stojąco.
Artysta podziękował publiczności bisami , które kończyły się kolejnymi brawami. W ramach bisów Pan Kuszlik wykonał:
- 2 Mazurki z op 30,
- Walc a - moll op.34 nr 2,
- Rapsodię op.119 nr 4 Johannesa Brahmsa.

Był to więc kolejny wspaniały wieczór dla wszystkich, którzy wysłuchali tego koncertu.

Tadeusz Stopiński

 

Festiwal Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej - pełna emocji inauguracja

26 luty 2022 r Sala Lustrzana Jarosławskiego Centrum Kultury i Promocji, koncert inaugurujący Festiwal Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej.Wykonawcami koncertu byli członkowie "Claro Negro Clarinet Quartet".

Zespół powstał w 2019 roku, tworzą go absolwenci: Akademi Muzycznej w Krakowie - Agnieszka Dąbrowska - Kras i Andrzej Ruciński, Uniwersytetu Muzycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie - Kinga Puścizna oraz student ostatniego roku klasy klarnetu dr hab. Piotra Laty krakowskiej Akademii - Konrad Szumański.

Głównym obszarem zainteresowania zespołu jest muzyka hiszpańska i popularyzowanie w Polsce nieznanych dzieł kompozytorów z tego kręgu kulturowego ale nie tylko.
Nazwa zespołu w wolnym tłumaczeniu " czysta czerń" nawiązuje do barwy ich instrumentów - klarnetów.

W pierwszej części wieczoru usłyszeliśmy utwory Fryderyka Chopina w aranżacjach Florenta Heau oraz Ioana Dobrinescu.
A były to:
- Trzy Walce; nr 2 i 3 op.34, nr 9 op.69, nr 13 op.70.
- Nokturn cis - moll op.20,
- Mazurek As - dur nr 2 op.59.

Drugą część wieczoru wypełniła muzyka prawie taneczna.
Kolejnymi utworami były:
- Quartet no 1 amerykańskiego kompozytora Jasona Osborna,
- Pasodoble zatytuowane "Cielo Andaluz" hiszpańskiego kompozytora Pascuala Marquina Narro w aranżacji Jose Angela,
- "Vals Venezolano" kubańskiego klarnecisty Paquito D'Rivery,
- 3 tanga Asora Piazzolli w aranżacji Anibala Troilo; Contrabajeando, La Misma Pena oraz Adios Nonino,
Program zakończył ragtime Scotta Joplina - New Rag.

Jarosławscy melomani zgotowali wykonawcom długotrwałą owację na stojąco, było za co dziękować!!! W zamian muzycy w ramach bisów wykonali: utwór zatytuowany "Hopak" angielskiego kompozytora Gordona Jacoba oraz Ragtime Scotta Joplina.
Inauguracyjny wieczór był wspaniały, pełen emocji. To dobry znak.

Kolejną propozycją organizatorów Festiwalu jest występ laureata IV nagrody XVIII Konkursu Chopinowskiego - Jakuba Kuszlika, któremu towarzyszyć będzie Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej pod batutą Pawła Kos - Nowickiego.
W programie znajdzie się I Koncert fortepianowy e - moll op. 11 Fryderyka Chopina.

Tadeusz Stopiński

Wspaniały wieczór w Filharmonii Podkarpackiej

25 lutego 2022r. koncert w Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie.

W wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii pod batutą Jiří Petrdlika oraz gitarzysty Krzysztofa Meisingera usłyszeliśmy;
- Uwerturę koncertową "Bajka" Stanisława Moniuszki,
- Concerto de Aranjeuz Joaqina Rodrigo,
- II Symfonię C - dur op.61 Roberta Schumanna.

Uwertura koncertowa "Bajka" o francuskim podtytule "Conte d'hiver" /Opowieść zimowa/ to jeden z najpiękniejszych, a zarazem najlepszych utworów Stanisława Moniuszki. Brawurowe wykonanie utworu spotkało się z gorącym przyjęciem publiczności.

Gwiazdą wieczoru był jeden z najbardziej fascynujących i charyzmatycznych gitarzystów klasycznych Krzysztof Meisinger.
Na rozwój tego artysty największy wpływ mieli tacy pedagodzy jak Bolesław Brzonkalik, Piotr Zaleski, Aniello Desiderio /Włochy/ i Christopher Parkening / USA/. Pan Krzysztof jest laureatem wielu międzynarodowych i ogólnopolskich konkursów.
Występuje w najsłynniejszych salach koncertowych Europy m.in. Francji, Niemiec, Anglii, Hiszpanii, Austrii, Grecji, Włoszech, Serbii, Ukrainie, Łotwie jak również w USA i Japonii.Jego debiut w Filharmonii Berlińskiej w 2014 r zakończył się wielominutową owacją na stojąco. Jest znany i podziwiany niemal we wszystkich ośrodkach muzycznych naszego kraju.
Artysta występuje z czołowymi orkiestrami m.in. z Academy of St. Martin in the Fields, Sinfonią Varsovią, z Filharmonikami Berlina, Pragi oraz wieloma orkiestrami w kraju u boku takich dyrygentów jak Łukasz Borowicz, Agnieszka Duczmal, Wojciech Michniewski.
Występuje też z wybitnymi muzykami, w tym z jedną z największych sopranistek świata Sumi Jo. Z tą artystką oraz z zespołem Philharmonia Quartet Berlin dokonał nagrania albumu CD "Meisinger", na którym nagrał Concierto de Aranjuez Joaqino Rodriga. Jego nagrania otrzymały entuzjastyczne recenzje w światowych mediach muzycznych.
Zainspirował swą grą wielu kompozytorów, którzy dedykowali mu swe kompozycje.
W piątkowy wieczór w wykonaniu Krzysztofa Meisingera usłyszeliśmy wspaniałą kreację "Concierto de Aranjeuz " Joaquina Rodriga, a na bis Artysta znakomicie wykonał "Asturias" Isaaca Albeniza.
Występ zakończył się gorącą owacją publiczności.

W drugiej części wieczoru zabrzmiała II Symfonia C - dur op.61 Roberta Schumanna. Dzieło to należy do kanonu światowej literatury światowej. Po wykonaniu utworu rzeszowscy melomani gorącymi brawami dziękowali Orkiestrze, a szczególnie gorącą owacją nagrodzili znanego i cenionego w naszym mieście Jiříego Petrdlika, jednego z wybitnych europejskich dyrygentów swojego pokolenia.

Pod batutą tego dyrygenta nasza Orkiestra Symfoniczna wraz z Krzysztofem Meisingerem wystąpią w marcu w wiedeńskim Musikverein.
Powodzenia!!!.

Tadeusz Stopiński

                                                                                                                 Jiří Petrdlik  - dyrygent

Jiri Petrdlik800

Karłowicz i Mozart w Filharmonii Podkarpackiej

      Po dłuższej przerwie 18 lutego 2022 r. melomani rzeszowscy spotkali się ze swoją orkiestrą.
W piątkowy wieczór w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie pod batutą Michaela Maciaszczyka, skrzypka i dyrygenta, na stałe działającego w środowisku muzcznym Wiednia oraz skrzypaczki Anny Gutowskiej usłyszeliśmy:
- Prolog symfoniczny do dramatu "Biała Gołąbka" Mieczysława Karłowicza,
- Koncert skrzypcowy nr 5 A - dur "Turecki" KV 219, Wolfganga Amadeusza Mozarta,
- Symfonię C- dur KV 551 "Jowiszową" Wolfganga Amadeusza Mozarta.

      Prolog symfoniczny do dramatu "Biała Gołąbka" to młodzieńcze dzieło Mieczysława Karłowicza, uważanego za najwspanialszego symfonika w historii muzyki polskiej, który niestety w wieku zaledwie 33 lat zginął 9 lutego 1909 r pod lawiną pod Małym Kościelcem w Tatrach. Zdążył skomponować: 6 poematów symfonicznych uznawanych za orkiestrowe arcydzieła późnego romantyzmu, 22 pieśni solowe, wirtuozowski Koncert skrzypcowy A - dur op.8 oraz wspaniałą Symfonię " Odrodzenie" e - moll op.7. Śmierć wybitnego kompozytora, w tak młodym wieku, to wielka strata naszej kultury muzycznej.
Doskonałe wykonanie utworu Karłowicza w pełnym składzie naszej orkiestry, spotkało się z zasłużoną owacją publiczności.

      Twórczość jednego z największych geniuszy muzycznych Wolfganga Amadeusza Mozarta, jest magnesem przyciągającym melomanów na całym świecie.
W piątkowy wieczór zabrzmialy dwa znakomite dzieła tego kompozytora.
W wykonaniu Anny Gutowskiej wysłuchaliśmy Koncertu A - dur KV 229 należącego do żelaznego repertuaru każdego skrzypka. Jest on pełen typowo Mozartowskiego lekko melancholijnego liryzmu, gracji i humoru, pięknym przykładem póżnorokokowej muzyki " rozrywkowej ".
       Pani Anna jest rzeszowianką, tu stawiała pierwsze kroki swej muzycznej edukacji. Jest absolwentką Conservatoire du Lausanne w klasie prof. J. Jaquerod'a oraz studiów podyplomowych w wiedeńskim Universitat für Music und dastellende Kunst pod kierunkiem prof. Edwarda Zienkowskiego. Jest kameralistką i solistką, artystką występującą niemal na wszystkich estradach filharmonii w kraju jak również w wielu ośrodkach muzycznych Europy, USA, Chin, Meksyku.Jest laureatką wielu konkursów muzycznych. Od 2016 roku jest wykładowcą na Uniwersytecie Muzyki i Sztuki dramatycznej w Wiedniu
Od lat często podziwiamy ją na scenie Filharmonii Podkarpackiej.
Długotrwałą owację rzeszowskich melomanów, solistka nagrodziła bisem - tangiem " Oblivion" Astora Piazzolli. Artystce towarzyszyli członkowie Kwintetu Smyczkowego ARSO ENSEMBLE.

      Koncert zakończyło wykonanie Symfonii C - dur KV 551 "Jowiszowej", która jest ukorowaniem twórczości symfonicznej Mozarta. Doskonałe proporcje i znakomita strona formalna Symfonii "Jowiszowej" sprawia, że jest ona przykładem tego, co określamy mianem klasyczności.
Melomani, którzy wypełnili w całości salę Filharmonii, gorącymi brawami dziękowali Wszystkim Wykonawcom.

Tadeusz Stopiński

I Mistrzowski Kurs Wokalny „Zima w Jarosławiu” - relacja

      Od 4 do 13 lutego 2022 roku w Jarosławiu odbywał się I Mistrzowski Kurs Wokalny dr hab. Jolanty Janucik, prof. UMFC – „Zima w Jarosławiu”. Organizatorem tego wydarzenia było Warszawskie Towarzystwo Sceniczne we współpracy z partnerami: Centrum Kultury i Promocji w Jarosławiu oraz Opactwem Jarosławskim.
      Kurs został uwieńczony dwoma wspaniałymi koncertami uczestników – 11 lutego w Sali Lustrzanej Centrum Kultury i Promocji oraz 12 lutego w Opactwie Jarosławskim.
O tym wydarzeniu rozmawiałam z jego pomysłodawczynią i dyrektorką artystyczną dr. hab. Jolantą Janucik, z prof. dr hab. Robertem Cieślą oraz uczestniczką Lilianną Krych.

       Rozmowę z panią profesor Jolantą Janucik rozpoczęłam od pytania, dlaczego wybrała piękny Jarosław na miejsce Kursu?
       - To nie jest mój pierwszy pobyt w Jarosławiu, bo byłam tu już dziesięciokrotnie, ponieważ moja absolwentka organizowała tu projekt „Miasto Sztuki” i zapraszała mnie do prowadzenia kursu muzyki klasycznej, a sama prowadziła zajęcia z muzyki lżejszej – na przykład piosenki z Kabaretu Starszych Panów oraz inne, równie ambitne.
Dlatego pomyślałam, że tutaj przyjadę i zorganizuję mój kurs. Efekty naszej codziennej pracy przez 10 dni publiczność miała okazję usłyszeć podczas koncertów, ale są one także dużo później słyszalne i widzialne.

       Ilu młodych śpiewaków doskonaliło swoje umiejętności podczas Kursu w Jarosławiu?
       - Zaprosiłam do poprowadzenia zajęć także pana prof. dr hab. Roberta Cieślę, dziekana Wydziału Wokalno-Aktorskiego UMFC i w jego klasie jest czternaście osób, a u mnie jest trzynaście. W większości to są moi studenci i trochę osób, które się u mnie uczą poza studiami. Kursy są otwarte także dla innych osób, ale ilość miejsc jest ograniczona
Codziennie pracowaliśmy od rana do wieczora.

       Znaleźliście gościnę w Opactwie Jarosławskim.
        - Tak, ponieważ podczas poprzednich pobytów poznałam ks. Marka Pieńkowskiego, dyrektora działającego w Opactwie Jarosławskim Ośrodka Kultury i Formacji Chrześcijańskiej, wiedziałam, że będziemy mieć bardzo dobre warunki do pobytu i pracy. Zostaliśmy wszyscy bardzo życzliwie przyjęci.

       Myślę, że w przyszłości ma Pani zamiar organizować kolejne edycje Mistrzowskich Kursów Wokalnych w Jarosławiu.
       - Tak, mam nawet w planach kolejne kursy z szerszą ofertą. Pomyślałam, że skoro na Podkarpaciu nie ma teatru operowego, a mając takich zdolnych studentów, możemy przygotować operę w przekroju, możemy się także otworzyć na amatorów i na lokalną społeczność. Możemy zorganizować także kurs dla mieszkańców regionu, którzy kochają śpiew operowy. Może dołączą do nas uczniowie sekcji śpiewu szkół muzycznych II stopnia. W Jarosławiu jest prężnie działający Zespół Państwowych Szkół Muzycznych z przepiękną salą koncertową. Może kiedyś uda nam się nawiązać współpracę i moglibyśmy wspólnie organizować koncerty. Byłaby to bardzo ciekawa oferta dla wszystkich.

       Ma Pani ogromne doświadczenie pedagogiczne, bo zaraz po studiach w warszawskiej uczelni muzycznej została Pani tam zatrudniona na stanowisku asystentki w klasie śpiewu prof. Haliny Słonickiej, jednej z najwybitniejszych polskich śpiewaczek operowych.
Potrafiła Pani godzić karierą artystyczną z pracą pedagogiczną.
       - Moja kariera artystyczna, z powodów zdrowotnych, nie trwała tak długo, jakbym chciała. Moja Pani Profesor mówiła już w pierwszej klasie szkoły średniej, że widzi we mnie też pedagoga śpiewu i cieszę się, że mi zaufała, że uczyła mnie uczyć i później zostawiła mi całą swoją klasę.
       Prowadząc takie kursy, przygotowując moich studentów do konkursów, w których otrzymują wysokie nagrody, mogę oddawać to, czego się nauczyłam. To, co kiedyś było dla mnie przekleństwem, kiedy przestałam śpiewać, okazało się moim największym życiowym błogosławieństwem, bo mogę uczyć i przynosi mi to wiele radości.
       Staram się traktować wszystkich studentów jak członków mojej rodziny. Tak jak w rodzinie, raz jest kolorowo, a innym razem mniej kolorowo, ale wszyscy podążamy tą samą drogą, w tym samym celu. Cały czas jesteśmy razem. Dzięki moim studentom jestem zawsze aktywna i chętna do działania. Mamy na Kursach osobę, która jest dyrygentem operowym i przygotowaliśmy na Koncert Sakralny, który odbył się w Opactwie Jarosławskim, dwa utwory chóralne w wykonaniu wszystkich uczestników.

       Mistrzowski Kurs Wokalny w Jarosławiu odbył się kosztem wypoczynku.
       - Tak, bo zorganizowany został w czasie naszej przerwy pomiędzy semestrami. Jak już wspomniałam, pracowaliśmy ciężko, bo codziennie było bardzo dużo zajęć, ale zmieniliśmy klimat, otoczenie, nasz codzienny rytm w czasie semestru.
Koncerty w tak pięknych miejscach, jak Sala Lustrzana Kamienicy Attavantich czy wnętrze kościoła na terenie Opactwa Jarosławskiego, były uwieńczeniem naszej pracy.
       Cieszymy się, że na nasze koncerty przyszli miejscowi melomani, którzy bardzo nas motywowali, bo czuliśmy, że wykonywana przez naszych studentów muzyka jest im potrzebna.
Mam nadzieje, że w następnych latach nie będzie już pandemii i liczniejsze grono melomanów będzie mogło wysłuchać naszych koncertów.

 

       Chętnie zgodził się na krótka rozmowę prof. dr hab. Ryszard Cieśla, którego poprosiłam również o refleksję na temat Kursu. Warto było poświęcić przerwę pomiędzy semestrami i przyjechać do Jarosławia?
       - Na pewno, jak pani wie, ja z pochodzę z Podkarpacia i jestem sercem związany z tym regionem. W Jarosławiu dość dawno nie byłem, ale od początku tego pobytu przekonałem się, że otaczają na bardzo życzliwi i przyjaźni ludzie. Bardzo dobrze i wygodnie nam się mieszka w Opactwie Jarosławskim. Doświadczyliśmy także bardzo pozytywnego odzewu od mieszkańców tego miasta.
Wiedzą, że tu jesteśmy i łatwiej jest nam funkcjonować, ponieważ czujemy, że wszyscy są pozytywnie do nas nastawieni. Ma to duży wpływ na atmosferę panującą na Kursie.

       W ślad za Panem przyjechali do Jarosławia studenci z Pana klasy, pochodzący z bardzo daleka.
       - Tak, moi studenci są z Chin. W większości przygotowują się do doktoratów. Okres pandemii nie sprzyjał wszystkim działaniom związanym z dokonaniem przewodów, szczególnie tamten rok był bardzo ciężki i wszystko się trochę przedłużyło.
        Wszyscy bardzo chętnie przyjechali do Polski, są niezwykle pracowici i sami postanowili przyjechać na kurs do Jarosławia, aby pracować nad repertuarem. Tworzą bardzo sympatyczną grupę, są ze sobą bardzo związani, co także wpływa na dobrą atmosferę pracy i całego pobytu.
        Większość z nich bardzo poważnie podchodzi do zawodu, a ponieważ mają jeden z najtrudniejszych języków na świecie – czyli język melodyjny, stąd mają znakomity słuch do „wysłyszenia” różnic w języku polskim. Mam nawet asystenta, który najpierw w Polsce studiował, a potem zrobił doktorat i biegle mówi po polsku.

        Myślę, że ostatnio Pan trochę mniej czasu może Pan poświęcić studentom, bo będąc dziekanem Wydziału Wokalno-Aktorskiego, ma Pan mnóstwo obowiązków.
        - Na pewno, ale chyba najtrudniejszym wyzwaniem od dwóch lat jest pandemia, bo realizacja wszelkich projektów artystycznych jest ciągle obarczona niepewnością. Nigdy nie wiemy, czy uda nam się zrealizować przygotowany projekt, czy nie. Dowiedziałem się właśnie, że odwołano spektakle zarówno w Warszawie, Krakowie, jak i w Łodzi. To są bardzo niepokojące dla nas wieści, natomiast studenci są bardzo chętni do pracy.
        Chcę podkreślić, że my, jako jedna z nielicznych uczelni, utrzymaliśmy w tamtym roku możliwość kontaktowych zajęć, jeżeli chodzi o śpiew, przez cały okres pandemii. Udało nam się dlatego, że nie mieliśmy dużo zachorowań. W tym roku mieliśmy dużo zachorowań, ale nie były one tak groźne jak w roku ubiegłym.
        Poświęcam sporo czasu moim studentom, chociaż mam go mniej, bo pracuję od rana do wieczora i w domu bywam o wiele krócej niż wcześniej. Przy tej ilości studentów i obowiązkach dziekańskich bardzo mało czasu zostaje dla normalnego życia.

        Pewnie nawet jak byli Państwo przez wiele lat za granicą, to miał Pan więcej czasu dla rodziny.
        - Było inaczej, ponieważ oprócz tego, że byłem zaangażowany na stałe w jednym teatrze operowym, to bardzo często wyjeżdżałem na występy gościnne i nie było mnie w domu. Próbowaliśmy jakoś to wszystko godzić. Czasem jeździliśmy razem na spektakle, moja żona siedziała na widowni i po spektaklu wracaliśmy razem. Natomiast teraz pracuję od rana do wieczora i po prostu nie ma mnie w domu.

        Czy któreś z Pana dzieci poszło w Pana ślady?
         - Żadne z moich dzieci nie studiuje na kierunku muzycznym. Jedno studiuje na czwartym roku prawa w Uniwersytecie Warszawskim i na drugim roku studiów pilotażu w Dęblinie. Drugie dziecko jest także studentem Uniwersytetu Warszawskiego, natomiast trzecie jest zainteresowane informatyką i matematyką. Ja kiedyś też byłem bardzo zainteresowany matematyką.

        Ukończył Pan z wyróżnieniem studia na Wydziale Wokalno-Aktorskim warszawskiej Akademii Muzycznej, ale ukończył Pan też studia z zakresu psychologii i z pewnością ta wiedza bardzo się Panu przydaje.
        - Tak, jedną z najważniejszych rzeczy, jeżeli chodzi o Azjatów, którzy stykają się z kulturą europejską, a wyrośli w zupełnie innej kulturze, jest przekazanie im sposobu kreowania postaci. To jest rzeczywiście bardzo trudne zadanie i psychologia w realizowaniu tego jest bardzo pomocna.

        Mam nadzieję, że będą realizowane następne edycje Mistrzowskich Kursów Wokalnych w Jarosławiu i będzie także okazja do oklaskiwania Pana studentów.
        - Bardzo chętnie przyjadę tu ponownie. To był bardzo przyjemny dla nas czas wytężonej pracy, pozwalający mi w trudnej sytuacji życiowej na radzenie sobie z żałobą.
Nigdy nie spędziłem w Jarosławiu tyle czasu, ale mam stąd dobre wspomnienia. Uważam, że jest to bardzo przyjazne, bardzo piękne i miłe miasto do spędzenia w nim czasu.

 

        O wypowiedź poprosiłam także jedną z uczestniczek Mistrzowskiego Kursu Wokalnego w Jarosławiu – panią Liliannę Krych. Czego w ciągu tych kilkunastu dni można się nauczyć?
        - Przede wszystkim mogliśmy mieć lekcje z profesorem codziennie, a będąc w swoim mieście spotykamy się zazwyczaj dwa razy w tygodniu. Ta zwiększona intensywność pozwala na szybszą pracę nad konkretnym problemem czy zagadnieniem, które dana osoba ma. Poza tym nie jesteśmy obciążeni innymi zajęciami i możemy więcej czasu poświęcić na ćwiczenie i trochę odpocząć.
Ten kurs mogę porównać do obozu treningowego. Podobnie jak sportowcy, także śpiewacy maja swoje spotkania, wyjazdy i czas przeznaczony wyłącznie na doskonalenie.

        Czy były dobre warunki do pracy?
         - Wspaniałe. Centrum Kultury i Promocji w Jarosławiu udostępniło nam piękną Salę Lustrzaną. Mieliśmy też zajęcia i mieszkaliśmy w Opactwie Jarosławskim, gdzie jest spokój, cisza, jesteśmy otoczeni przyrodą i były to warunki sprzyjające pracy nad rozwojem artystycznym.

        Mieliście czas, żeby pospacerować i odwiedzić chociaż kilka zabytkowych miejsc?
        - Jak najbardziej. Zachwycaliśmy się Jarosławiem i okolicami, pięknymi zabytkami i widokami. Mieliśmy wszystko, co potrzeba do życia i pracy.

        Słuchając koncertów, można się było zorientować, że doskonalili swoje umiejętności studenci, którzy rozpoczynają naukę oraz absolwenci UMFC.
        - Owszem, ale były także osoby, które chcą się uczyć śpiewać, ale nie zamierzają w przyszłości śpiewać zawodowo. Ja nie jestem studentką Wydziału Wokalnego i śpiewam po to, żeby się rozwijać muzycznie. Był wśród nas także uczeń technikum, który dopiero drugi raz w życiu miał okazję wystąpić na koncercie, a były także osoby, które już kończą doktoraty. Mogliśmy się wzajemnie od siebie uczyć, co jest bardzo cenne. Osoby, które zaczynają uczyć się śpiewu, mogły obserwować, jak pracują te osoby, które uczą się już dłużej, popatrzeć, jak profesor pracuje z początkującymi i bardziej zaawansowanymi. To wszystko było niezwykle cennym doświadczeniem.
Wiem, że pani Katarzyna Bąk, która przygotowała i czuwała nad stroną organizacyjną kursu, stara się nawiązywać kontakty z jarosławskimi organizacjami, aby Mistrzowskie Kursy Wokalne w Jarosławiu odbywały się także w następnych latach. Chętnie będę w nich uczestniczyć.

 

Na zakończenie pragnę dodać, że byłam na koncercie Mistrzowskiego Kursu Wokalnego z klas dr hab. Jolanty Janucik oraz prof. dr hab. Roberta Cieśli, który odbył się 11 lutego w Sali Lustrzanej Kamienicy Attavantich. Ciągle jestem jeszcze pod wrażeniem tego wydarzenia. Wystąpiło 8 solistów z Polski oraz 15 z Chin. Towarzyszyły im dwie znakomite pianistki: Magdalena Zajączkowska-Warsza i Yan Rong. Publiczność gorąco oklaskiwała wszystkich wykonawców, ale zachwycali przede wszystkim młodzi artyści z Chin: pięknymi głosami, perfekcyjnie opanowanymi tekstami w oryginalnych językach oraz umiejętnościami aktorskimi.
Program wypełniły najpiękniejsze arie z oper: Giovanniego Battisty Bononciniego, Henry’ego Purcella, Wolfganga Amadeusza Mozarta, Antonina Dvořaka, Gaetano Donizettiego, Arriga Boito, Jacques’a Offenbacha, Giuseppe Verdiego, Stanisława Moniuszki, Ludomira Różyckiego, Piotra Czajkowskiego i Gioacchino Rossiniego. Usłyszeliśmy także dwie arie z operetek Franza Lehara.
Ten wspaniały wieczór pozostanie na długo w mojej pamięci.

Zofia Stopińska

11.02 Koncert wokalny 800

                                                      Pianiści i uczestnicy I Mistrzowskiego Kursu Wokalnego dr hab. Jolanty Janucik "Zima w Jarosławiu" , fot Centrum Kultury i Promocji w Jarosławiu

 

Rossini, Mozart i Beethoven w Filharmonii Podkarpackiej

     21 stycznia 2022 r., w tym pandemicznym okresie dzisiejszy koncert w Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie był wspaniałym antidotum na nasze stresy i depresyjne nastroje. Chyba też program koncertu sprawił, że sala wypełniona była przez rzeszowskich melomanów.

     W wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Podkarpackiej pod batutą Maestro Rafała Delekty oraz solistów Szymona Naściszewskiego - skrzypce oraz Roberta Naściszewskiego - altówka usłyszeliśmy kolejno:
      - Uwerturę do opery "Cyrulik Sewilski" Gioacchino Rossiniego,
      - Symfonię koncertującą Es - dur na skrzypce, altówkę i orkiestrę KV 364 Wolfganga Amadeusza Mozarta,
      - II Symfonię D - dur op.36 Ludwiga van Beethovena.

     Uwertura Rossiniego była wprowadzeniem do wieczoru pełnego arcydzieł. To pełna słońca i radości muzyka tak bardzo kochana przez melomanów i dawno nie grana w Rzeszowie. Wykonana przez rzeszowskich filharmoników pod batutą pana Rafała Delekty nagrodzona była zasłużoną owacją.
      Kolejnym utworem była przepiękna Symfonia koncertująca Es - dur na skrzypce, altówkę i orkiestrę Wolfganga Amadeusza Mozarta. Wykonawcami partii solowych byli Szymon Nasciszewski - skrzypce i Robert Naściszewski - altówka.
      Pan Szymon jest absolwentem Uniwersytetu Muzycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie, w klasie skrzypiec dr Jakuba Jakowicza oraz Hochschule für Musik,Tanz und Medien Hanower w klasie prof. Adama Kosteckiego. Jest laureatem wielu wielu krajowych i międzynarodowych konkursów.
Aktualnie jest członkiem zespołu Filharmonii Krakowskiej. Studiuje też dyrygenturę na Akademi Muzycznej w Krakowie w klasie prof. Pawła Przytockiego.
Pan Szymon zachwycił nas wspaniałą wirtuozerią i pięknym dźwiękiem skrzypiec. To już dojżały artysta.
       Na altówcę grał jak zawsze profesjonalny i wspaniały Robert Naściszewski. Solistom towarzyszyła Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej doskonale prowadzona przez Maestro Delektę. To było mistrzowskie wykonanie nagrodzone długimi, gorącymi brawami.
       Ostatnim utworem wieczoru była II Symfonia D - dur op.36 Ludwiga van Beethovena. To kolejny utrzymany w słonecznej tonacji D - dur utwór, pełen różnorodnych nastrojów, przepełniony duchem optymizmu tak nam dziś niezbędnego. Publiczność długotrwałą owacją dziękowała Wszystkim, przede wszystkim zaś Maestro Rafałowi Delekcie współtwórcy tego czarownego wieczoru trzykrotnie wywołując go na estradę.
Tak, to był wspaniały wieczór.

Tadeusz Stopiński

Szymon. Naściszewski 800

                Szymon Naściszewski - skrzypce, fot. ze zbiorów Filharmonii Podkarpackiej

 

R. Naściszewski 800

            Robert Naściszewski - altówka, fot. ze zbiorów Filharmonii Podkarpackiej                                                                                                                                                                                                                                                                                                            

Chcemy się ze wszystkimi dzielić sztuką muzyczną.

          Kiedy kalendarz pokazuje, że czas do zakończenia roku łatwo policzyć w godzinach, to nadchodzi czas podsumowań i różnych refleksji. Zastanawiamy się, co ważnego wydarzyło się w mijającym roku w naszym życiu, powracamy do wydarzeń, w których uczestniczyliśmy. Dlatego przed koncertami „Wiedeń moich marzeń – muzyczna podróż do czasów Franciszka Józefa”, którymi Orkiestra Filharmonii Podkarpackiej oraz zaproszeni soliści i realizatorzy żegnali 2021 rok i witali 2022, poprosiłam o spotkanie panią prof. Martę Wierzbieniec, aby porozmawiać o tym, co wydarzyło się w 2021 roku w Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie.

         Kończący się rok był dla Pani i dla Filharmonii z wielu powodów trudny.
          - Rzeczywiście, to był bardzo trudny rok ze względu na ciągle panującą pandemię Covid-19. Cały 2021 rok przebiegał w niepewności, czy będziemy mogli zaprosić publiczność, czy będziemy mogli być obecni tylko w sieci.
Na początku roku faktycznie tak było. Koncert sylwestrowy i noworoczny odbył się na scenie Filharmonii, ale bez udziału publiczności. Dzięki współpracy Filharmonii z TVP3 Rzeszów, za co jestem niezmiernie wdzięczna, koncert został zarejestrowany i wyemitowany przez TVP Rzeszów. Kolejnym przedsięwzięciem ze stycznia 2021 roku była propozycja dla najmłodszej widowni „Bal w lesie Króla Lwa”, oczywiście także bez udziału publiczności. Koncert został zarejestrowany i wyemitowany w TVP3 Rzeszów.
          Bardzo dużo działo się u nas w lutym. Emisja programów na początku lutego odbyła się na stronach internetowych Filharmonii Podkarpackiej – m.in. koncert z pianistą Pawłem Kowalskim w roli solisty, a od Walentynek mogliśmy już zapraszać, w niewielkiej co prawda ilości, publiczność do Filharmonii. Koncertami dyrygowali m.in. Jan Miłosz Zarzycki, Robert Naściszewski, Massimiliano Caldi i Mirosław Jacek Błaszczyk.
           W kwietniu znów powróciliśmy do emisji koncertów w Internecie – m.in. wspaniały Koncert podwójny na obój, harfę i orkiestrę kameralną Witolda Lutosławskiego, w którym partie solowe wykonali Marek Mleczko – obój i Agnieszka Kaczmarek-Bialic – harfa, a poprowadził ten koncert Stanisław Krawczyński, ale była też II Symfonia D-dur op. 73 Johannesa Brahmsa pod dyrekcją Roberta Naściszewskiego, a także Koncert na obój C-dur KV 314 Wolfganga Amadeusza Mozarta z udziałem znakomitego oboisty Arkadiusza Krupy.
Kolejne koncerty w sieci to mi.in. Koncert fortepianowy Es – dur op. 60 Władysława Żeleńskiego, w którym partie solowe wykonał Piotr Sałajczyk, był też koncert z Suitami z opery „Carmen’ Georges’a Bizeta, poprowadzony przez Sebastiana Perłowskiego, a na początku maja (3 i 5) wystąpił też zespół „Da Camera”, natomiast w koncercie, który odbył się 7 maja, a dyrygował nim Jakub Chrenowicz, znalazła się II Symfonia C-dur op. 61 Roberta Schumanna.
           Od 21 maja mogliśmy znowu zaprosić publiczność i wtedy pan Tomasz Chmiel poprowadził koncert, w którym solistką była Olga Zado, a repertuarze znalazły się: Koncert fortepianowy g – moll op. 43 Ludomira Różyckiego i Symfonia G- dur nr 100 „Wojskowa” Józefa Haydna.
W programie ostatniego koncertu w maju znalazły się: Koncert fortepianowy g – moll op. 20 Józefa Wieniawskiego i Symfonia C-dur nr 1 Carla Marii von Webera, solistką była pianistka Joanna Ławrynowicz, a dyrygował Wojciech Rodek,
           W 180. rocznicę urodzin Antonina Dvořáka, podczas pierwszego czerwcowego wieczoru, publiczność wysłuchała Koncertu wiolonczelowego h-moll op. 104 i Suitę czeską op. 39 tego kompozytora. Partie solowe wykonał Tomasz Strahl, natomiast Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej dyrygował Jiří Petrdlik.
Sezon artystyczny zakończyliśmy oficjalnie 18 czerwca koncertem zatytułowanym „Taneczna wiosna” m.in. z utworami: Aarona Coplanda, Johna Williamsa i Henry Manciniego, którym dyrygował Mariusz Smolij.

           Dobrym pomysłem była zmiana terminu Muzycznego Festiwalu w Łańcucie z ostatniego tygodnia maja na ostatni tydzień czerwca.
            - Dwa dni po koncercie zamykającym sezon artystyczny 2020/2021, bo już 20 czerwca zainaugurowaliśmy, w formie hybrydowej, 60. Muzyczny Festiwal w Łańcucie. Powiedziałam tak dlatego, że pierwszy koncert, który poprowadził maestro Massimiliano Caldi, w połowie był przekazem zarejestrowanego koncertu artystów z Mediolanu - I VIRTUOSI TEATRO ALLA SCALA również pod dyrekcją Massimiliano Caldi’ego. W części II na scenie Filharmonii Podkarpackiej wystąpiła orkiestra naszej Filharmonii.
Gościliśmy także znanego i sławnego pianistę Ivo Pogorelića, który w ramach Muzycznego Festiwalu w Łańcucie, ale w Sali Filharmonii Podkarpackiej, wystąpił z recitalem złożonym z utworów Fryderyka Chopina.
            W sali balowej łańcuckiego Zamku wystąpili: Zemlinsky Quartet z Czech, który wykonał trzy kwartety smyczkowe Antonina Dvořaka, bardzo różnorodny program zaprezentowały skrzypaczka Liv Migal i pianistka Egle Staškute oraz Duo Fortepianowe Lucas & Arthur Jussen.
W sali Filharmonii można było zobaczyć i posłuchać operę „LA FORZA DEL MERITO” Marcello di Capua, kompozytora, który kiedyś rezydował na Zamku w Łańcucie. To było bardzo ciekawe doświadczenie i akcent regionalny o ciekawym zasięgu.
            Ta ostatnia edycja była szczególna, bo odbyła się w czasie pandemii, tuż po otwarciu się na publiczność. Był to także 60. Muzyczny Festiwal w Łańcucie. Wszystko to już jest za nami i w tej chwili przygotowujemy już kolejną festiwalową edycję.

            Ogromne zainteresowanie było plenerowymi koncertami, które Filharmonia Podkarpacka zaproponowała w lipcu.
            - Absolutną nowością w działalności Filharmonii była organizacja koncertów plenerowych przed budynkiem Filharmonii. W lipcu odbyły się cztery takie koncerty. Bardzo Państwu dziękuję za tak ogromne zainteresowanie tymi przedsięwzięciami. Prawie we wszystkie wieczory pogoda dopisała. Wykonawcy byli zachwyceni nie tylko miejscem koncertu, ale także reakcją publiczności i nie ukrywam, że w tym sezonie koncertowym planujemy również zorganizować takie koncerty.

            Większość koncertów odbyła się w siedzibie Filharmonii, ale orkiestra występowała także w innych miastach i ośrodkach muzycznych.
             - Oczywiście Filharmonia realizowała także koncerty w ramach programu „Przestrzeń otwarta dla muzyki”. To są koncerty na terenie naszego województwa. Były też koncerty na zaproszenie w innych miejscach – m.in. Orkiestra gościła w Radziejowicach (nie po raz pierwszy), odbył się także koncert podczas Festiwalu w Busku Zdroju i tę współpracę także sobie bardzo cenimy.
             Z powodu pandemii i przez wprowadzenie różnego rodzaju obostrzeń nie mogły się odbyć koncerty zagraniczne zaplanowane na 2021 rok. Najbliższy planowany w Preszowie na Słowacji został przełożony, ale nie wiadomo, kiedy się odbędzie.

             Orkiestra Filharmonii Podkarpackiej była zaangażowana jako zespół towarzyszący pianistom w finałach II Międzynarodowego Konkursu Muzyki Polskiej im. Stanisława Moniuszki w Rzeszowie.
              - We wrześniu miało miejsce wielkie przedsięwzięcie, którego organizatorem jest Narodowy Instytut Muzyki i Tańca w Warszawie, a Filharmonia Podkarpacka jest jego współorganizatorem.
Konkurs odbył się pod Patronatem Honorowym Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy, a finansowany był przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Druga edycja spotkała się z jeszcze większym zainteresowaniem tych, którzy przyjechali, żeby pomimo tych pandemicznych warunków wziąć w tym konkursie udział, jak i ze strony publiczności oraz mediów.
Warto tu jeszcze wspomnieć, że koncert laureatów odbył się w Rzeszowie, a także został powtórzony w Filharmonii Narodowej w Warszawie, oczywiście z udziałem Orkiestry Filharmonii Podkarpackiej.

             Po kilkunastu dniach Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej rozpoczęła sezon artystyczny 2021/2022
             - W październiku rozpoczęliśmy nowy sezon z udziałem znakomitych solistów - pani Edyty Piaseckiej - sopran i pana Sławomira Naborczyka - baryton, a orkiestrą Filharmonii Podkarpackiej dyrygował Massimiliano Caldi. Kolejne wieczory ciągle udaje nam się prowadzić z udziałem publiczności i mam nadzieję, że tak będzie również w 2022 roku.

             W pandemicznym czasie koncertowaliście za granicą, bo niedawno występowaliście w Rzymie.
              - Ten 2021 rok orkiestra zakończyła także wspaniale, bo udało nam się wyjechać do Rzymu, gdzie odbył się koncert przy współpracy z Fundacją SOAR.
Filharmonia była tylko współorganizatorem, bowiem organizacją zajmowała się Fundacja SOAR i myślę, że kolejne przedsięwzięcia zaplanowane za granicą na 2022 rok - niektóre, jak na przykład koncert w Fatimie, były już dwukrotnie przekładane i wreszcie będą się mogły odbyć. Czego oczywiście wszystkim artystom i sobie życzę.

             Tym razem koncerty sylwestrowy i noworoczny odbywają się na szczęście z udziałem publiczności, ale organizatorzy przez cały czas muszą czuwać, aby wszystko odbyło się zgodnie z obowiązującymi przepisami pandemicznymi.
             - Jesteśmy oczywiści optymistami, ale zdajemy sobie sprawę z niezwykle trudnej sytuacji, jaką aktualnie obserwujemy. Mam gorącą prośbę do Państwa o uszanowanie wprowadzonych zasad, którym musimy się podporządkować.
             Musimy zapytać Państwa o szczepienia, o paszporty covidowe. Niektórzy są z tego powodu bardzo niezadowoleni, ale jeśli okazujemy zaświadczenia o szczepieniu, to więcej osób może uczestniczyć w koncertach. Gdybyśmy nie żądali okazania tych dokumentów, to moglibyśmy wypełnić tylko 30% miejsc na widowni, natomiast jeśli Państwo okażą paszporty, to w koncertach może uczestniczyć większa liczba chętnych melomanów. Dlatego prosimy o zachowanie spokoju, dystansu oraz braku nerwowości. Tego sobie życzmy na 2022 rok patrząc z optymizmem w przyszłość i myślę, że spotkania z muzyką będą temu optymizmowi służyć, bo muzyka dostarcza radości, pozwala oderwać się od trudnej, meczącej, czasem smutnej rzeczywistości. Na pewno także przychodzący do Filharmonii mają wśród swoich rodzin i znajomych osoby, które w 2021 roku zmarły. Wszystkim Państwu współczujemy i tym bardziej prosimy o zrozumienie wszystkich obostrzeń, których jesteśmy zobowiązani przestrzegać. Robimy to po to, żebyśmy mogli się wszyscy czuć bezpiecznie.

             Z wielką radością obserwuję, że na widowni pojawia się coraz więcej młodych ludzi.
              - Filharmonia jest otwarta dla wszystkich i programy, które proponujemy, są bardzo zróżnicowane. Nasza oferta jest tak bogata, że może być przeznaczona dla ludzi w każdym wieku i z różnym przygotowaniem. Nie zawsze programy koncertów wypełnione są muzyka klasyczną, tak zwaną poważną, chociaż od wielu lat powtarzam, że jest to muzyka ważna.
              Cieszymy się i czekamy na wszystkich Państwa, którzy jeszcze nie byli w filharmonii. Zachęcam do zapoznania się z nasza ofertą programową. Cieszymy się, że nie opuszczają nas w tym trudnym czasie również stali melomani. Chcemy się ze wszystkimi dzielić sztuką muzyczną.

Z prof. Martą Wierzbieniec, Dyrektorem Naczelnym Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie rozmawiała Zofia Stopińska 30 grudnia 2021 roku.

Filharmonia Podkarpacka 3 800

                                 Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie, fot. ze zbiorów Filharmonii Podkarpackiej

"Adam Didur - ćwierć wieku w Metropolitan Opera i 30. lat w Sanoku".

Gorąco polecam Państwa uwadze opublikowany niedawno na portalu MAESTRO bardzo ciekawy artykuł  zatytułowany "Adam Didur - ćwierć wieku w Metropolitan Opera i 30. lat w Sanoku".

Pan Julisz Multarzyński, znakomity polski artysta fotografik, inżynier, dziennikarz, menedżer kultury i wydawca, w bardzo ciekawy sposób przybliża nam postać Adama Didura, polskiego śpiewaka; jednego z najznakomitszych basów przełomu XIX i XX wieku. Znajdą Państwo również wiele ciekawych zdjęć oraz informacji o organizowanym od 30. lat w Sanoku Festiwalu im. Adama Didura.

Warto podkreślić, że  Adam Didur urodził się 147 lat temu, a dokładnie 24 grudnia 1847 roku w Woli Sękowej koło Sanoka.

Oto link:  https://maestro.net.pl/index.php/9718-adam-didur-cwierc-wieku-w-metropolitan-opera-i-30-lat-w-sanoku

Zofia Stopińska

Festiwal „Ars Musica” w Iwoniczu

         Tych koncertów nie da się zapomnieć! Odbyły się na przełomie listopada i grudnia, a dokładnie w niedzielne popołudnia 28 listopada i 5 grudnia 2021 roku.

           Pierwszy koncert odbył się w sercu Iwonicza-Zdroju w sali kina „Wczasowicz” mieszczącej się w Domu Zdrojowym, zbudowanym w 1860 roku w stylu neoklasycznym z inicjatywy właścicieli Iwonicza hr. Załuskich.
W programie koncertu dominowały utwory na trio fortepianowe, a wykonawcami byli: flecistka Maria Peradzyńska, wiolonczelista Tomasz Strahl i pianista Robert Morawski, znakomici instrumentaliści i pedagodzy związani z Uniwersytetem Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie oraz koncertujący w kraju i za granicą jako soliści i kameraliści.

Iwonicz Zdrój Trio1

                                                   Trio w składzie: Maria Peradzyńska - flet, Robert Morawski - fortepian, Tomasz Strahl - wiolonczela, fot. GOK w Iwoniczu-Zdroju

          Bardzo interesujący i różnorodny był program tego koncertu, a jego ramy stanowiły dwa bardzo piękne tria fortepianowe w tonacji G-dur.
Pierwszym utworem było Trio G-dur nr 31 Józefa Haydna, które wszystkich przekonało, że muzyka Haydna jest piękna i fascynująca.
Niezwykle pięknie zabrzmiały także dwa fragmenty z utworów Johanna Sebastiana Bacha: Andante z Sonaty triowej e-moll przeznaczonej w oryginale na organy w opracowaniu na trio fortepianowe oraz Siciliana z Sonaty fletowej w transkrypcji na fortepian Wilhelma Kempffa, w wykonaniu Roberta Morawskiego.
Kolejnym ogniwem była miniatura zatytułowana Melodia ze skomponowanego na fortepian przez Ignacego Jana Paderewskiego cyklu Miscelanea op. 16, która wykonana została w opracowaniu na wiolonczelą i fortepian, a zachwycająco wykonali te Melodię Tomasz Strahl i Robert Morawski.
Koncert zakończyło bardzo piękne Trio fortepianowe G-dur op. 119 Friedricha Kuhlau’a.

          Rewelacyjne wykonania wymienionych utworów sprawiły, że gorące oklaski rozbrzmiewały po każdym utworze, ale po wykonaniu finałowego dzieła wszyscy niemal natychmiast powstali i owacja trwała bardzo długo.
Mogłam przez kilka minut porozmawiać tuż po zakończeniu koncertu i zapytać o wrażenia. Pan prof. Tomasz Strahl stwierdził: „ Iwonicz-Zdrój jest bardzo znany i czuje się tu genius loci. Dawni właściciele tego miejsca w XIX wieku zadbali, aby powstały takie piękne obiekty. Myślę, że wówczas także rozbrzmiewała tu często muzyka. My do tych tradycji nawiązujemy. W tym pięknym wnętrzu graliśmy dzisiaj muzykę kameralną, która jest chyba najlepsza ze wszystkich form. Wspólne wykonywanie dostarcza największej radości muzykom, kiedy mogą grać w pięknych wnętrzach dla wspaniałej publiczności”.

Iwonicz Zdrój Tomasz Strahl                                              Tomasz Strahl podczas koncertu w Iwoniczu-Zdroju, fot. GOK w Iwoniczu Zdroju

          „Ja jestem tu po raz pierwszy – mówi prof. Maria Peradzyńska - i jestem zauroczona architekturą. Wspaniale, że odbywają się tutaj koncerty muzyki kameralnej i nie tylko. Zwłaszcza już po sezonie, kiedy jesteśmy przyzwyczajeni, że tych imprez odbywa się nie dużo i myślę, że dla tutejszych mieszkańców jest to wspaniała okazja do posłuchania muzyki. Pomimo, że nie jest to sala koncertowa, a przede wszystkim kinowa, to na pewno to wnętrze inspiruje, bo otacza nas specyficzna, piękna architektura i wspaniale było tutaj wystąpić.

Iwonicz Zdrój MariaPeradzyńska                                              Maria Peradzyńska na scenia kina "Wczasowicz" w Iwoniczu-Zdroju, fot, GOK w Iwoniczu-Zdroju

           Pan prof. Robert Morawski grał na historycznym fortepianie, który różni się nieco od tych, które stoją w większości sal koncertowych. „Najlepsze skrzypce czy wiolonczele robiono kiedyś, ale najdoskonalsze fortepiany robią firmy obecnie. Fortepian w tej sali został wykonany już sporo lat temu i zauważyłem, że ma troszkę węższe klawisze. Czułem historię tego fortepianu „pod palcami”, ale dla artysty najważniejsze jest, żeby na koncert przyszła publiczność i gorąco biła brawo. Publiczność w Iwoniczu-Zdroju przyjęła nas bardzo gorąco, co nie zawsze się zdarza w dużych ośrodkach muzycznych. Taka wspaniała jak dzisiaj w Iwoniczu-Zdroju atmosfera panuje jeszcze chyba tylko w Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej. Tu czuje się bliskość publiczności, panuje atmosfera salonu muzycznego, tak jak było to w XIX wieku i początkach XX wieku. W imieniu wszystkich mogę powiedzieć, że bardzo chętnie przyjedziemy do Iwonicza-Zdroju ponownie”.

Iwonicz Zdrój Robert Morawski

                                                               Robert Morawski podczas wykonania Siciliany z Sonaty J.S. Bacha, fot. GOK w Iwoniczu-Zdroju

          Tydzień później odbył się drugi koncert w ramach Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej „Ars Musica” . Tym razem publiczność zaproszona została do przepięknego drewnianego kościoła pw. Wszystkich Świętych w Iwoniczu, gdzie szesnaście lat temu Festiwal „Ars Musica" się narodził.
           Była to także wyjątkowa uczta, w wykonaniu pana profesora Andrzeja Chorosińskiego, jednego z najwybitniejszych polskich organistów oraz pana Michała Chorosińskiego, który jest cenionym aktorem.
Maestro Andrzej Chorosiński niedawno świętował 50-lecie działalności artystycznej i wykonał w tym czasie ponad 1500 recitali organowych. Jest także konsultantem i autorem licznych projektów w zakresie budownictwa organowego. W Polsce są to m.in. organy w Sali Opery i Filharmonii Podlaskiej, w bazylice w Licheniu, w kościele pw. Wszystkich Świętych w Warszawie, kościele parafialnym w Polkowicach, a także w Niemczech, Kanadzie i Japonii. Pan Andrzej Chorosiński jest także profesorem klasy organów Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie, a w latach 1993 – 1999 sprawował godność rektora Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie.

Iwonicz Chorosiński przy organach                                    Maestro Andrzej Chorosiński przy organach kościoła pw. Wszystkich Świętych w Iwoniczu, fot.GOK w Iwoniczu Zdroju

   
           Pan Michał Chorosiński jest znanym i lubianym aktorem. Wystąpił m. in. w roli młodego Karola Wojtyły w filmie poświęconym Ojcu Świętemu p.t. „Renesansowy psałterz”. Brał udział w wielu polskich filmach m.in. „Ogniem i Mieczem i „Stara Baśń” oraz w licznych serialach telewizyjnych: „Adam i Ewa”, „Pierwsza miłość”, „Klan”, M jak Miłość”, a aktualnie gra jedną z głównych ról w serialu „Lombard”.
Współpracował z tak wybitnymi reżyserami jak: Jerzy Hoffmann, Mikołaj Grabowski, Paweł Miśkiewicz czy Jan Szurmiej.

Iwonicz Michał recytacje                                  Pan Michał Chorosiński podczas recytacji w kościele pw. Wszystkich Świętych w Iwoniczu, fot. GOK w Iwoniczu-Zdroju

          W programie koncertu w Iwoniczu znalazła się muzyka i poezja. Pierwsze ogniwo stanowiły dwa utwory: Koncert a-moll Johanna Sebastiana Bacha BWV 593 oraz opracowana na organy Etiuda cis-moll op. 25 nr 7 Fryderyka Chopina. Po tym muzycznym wstępie słuchaliśmy wierszy wybranych Tadeusza Różewicza w interpretacji Michała Chorosińskiego.
Krótkim łącznikiem muzycznym do drugiej odsłony poezji – wyboru wierszy Zbigniewa Herberta, była opracowana na organy Etiuda b-moll op. 4 nr 3 Karola Szymanowskiego.
Koncert zakończyło mistrzowskie wykonanie dwóch utworów organowych. Najpierw usłyszeliśmy Andantino g-moll Cesara Francka , a później Toccate G-dur Theodora Duboisa.
To był wspaniały koncert również gorąco przyjęty przez publiczność.

          Po koncercie rozmawiałam z prof. Andrzejem Chorosińskim na temat wyjątkowego miejsca jakim jest kościół w Iwoniczu.
„Jest to kościół o sporej kubaturze, zaliczyć go można do średnich świątyń drewnianych, natomiast jest to kościół olbrzymi jeśli chodzi o bogactwo, które w sobie zawiera. Bajkowy niemalże wystrój wewnętrzny wraz z przepięknym prospektem organowym, oraz historia świątyni , upoważnia nas do powiedzenia, że to jest wielki kościół.
Dlatego było wielką dla mnie przyjemnością i radością, po raz trzeci wystąpić w tym miejscu. Tym bardziej, że dyrektorem artystycznym Festiwalu jest Bartosz Jakubczak, mój znakomity absolwent, urodzony w Sanoku i przez wiele lat mieszkający w Rzeszowie. Z wielkim podziwem obserwuję jego inicjatywy i cieszę się, że ten festiwal istnieje. Jestem pod wrażeniem gościnności gospodarza tej świątyni, Burmistrza Gminy Iwonicz oraz pani dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Iwoniczu-Zdroju.
Wielką radością było dla mnie tutaj wystąpić wraz z synem Michałem. Od kilkunastu lat łączymy słowo i muzykę. Na naszym pomyśle wzorowali się organizatorzy festiwalu w Jastrzębiej Górze, który został zatytułowany „Słowo i muzyka u Jezuitów”. A wracając do dzisiejszego występu – ten rok jest Rokiem Tadeusza Różewicza i stąd wybraliśmy dwóch klasyków polskiej poezji XX wieku.
Muzyka została tak wybrana, aby wpisała się w klimat recytowanej poezji”.

 Andrzej Chorosiński                                                     Od lewej: prof. Andrzej Chorosiński, Witold Kocaj, burmistrz Gminy Iwonicz-Zdrój i Michała Chorosiński, aktor fot. GOK Iwonicz-Zdrój

           Była okazja, aby porozmawiać o tegorocznej edycji festiwalu „Ars Musica” z Burmistrzem Gminy Iwonicz-Zdrój panem Witoldem Kocajem, który nie krył swojego zadowolenia:
            "Jestem zachwycony przede wszystkim umiejętnościami znakomitych artystów, którzy ubogacili naszą gminę. Pan Profesor Andrzej Chorosiński i jego syn Michał Chorosiński - jeden wspaniale zaprezentował jakie są możliwości naszych organów, a drugi jak pięknie można operować słowem. Dzisiejsze spotkanie w Iwoniczu było dla duszy, bo wartości, które przekazał pan Michał są uniwersalne. Cudownie słuchało się utworów organowych w wykonaniu pana Andrzeja Chorosińskiego. W kościele pw. Wszystkich Świętych w Iwoniczu jest znakomita akustyka, jest to największy kościół drewniany na Podkarpaciu i jeden z najstarszych. Jego historia sięga 1464 roku. Jego wystrój, złocenia budzą podziw u wielu osób, że w tak niewielkiej miejscowości może być tak piękny, bogato zdobiony kościół z piękną historią.
            Przed tygodniem odbył się koncert kameralny w Sali kina „Wczasowicz” w Iwoniczu-Zdroju. Bardzo żałuję, że nie mogłem na nim być, ale mogłem zobaczyć i posłuchać fragmentów koncertu, które bardzo mi się podobały. Bardzo się cieszę, że takie wspaniałe wydarzenie się odbyło. Nosimy się z zamiarem, aby cały Dom Zdrojowy wyremontować, jest szansa, że otrzymamy na ten cel dotacje. Mam nadzieję, że uda nam się stworzyć piękny obiekt, który będzie przyciągał ludzi z niesamowitymi talentami.
            Iwonicz-Zdrój wygląda już świątecznie, jest pięknie oświetlony i ciekawie prezentuje się również wieczór. Jest to miejsce bardzo przyjazne i serdecznie zapraszam na wszelkie przedsięwzięcia kulturalne, które się u nas odbywają, ale też zapraszam do odwiedzania nas przy okazji.
            Skręcając z drogi krajowej nr 28, po kilku minutach jazdy samochodem, można zobaczyć najstarsze na Podkarpaciu uzdrowisko, a nasi mieszkańcy są bardzo życzliwi i otwarci.
Teraz wszyscy niepokoimy się o zdrowie naszych mieszkańców i całego kraju, ale jeżeli tylko warunki zewnętrzne, na które nie mamy wpływu nam pozwolą, to na pewno kolejna edycja się odbędzie. To jest niezwykle wartościowy festiwal. Może w przyszłości zadbamy, aby te koncerty były dostępne w formie elektronicznej, internetowej i można będzie podziwiać piękne koncerty w pięknym Iwoniczu.”

Iwonicz Burmistrz przy mikrofonie

                      Pan Witold Kocaj, burmistrz Gminy Iwonicz-Zdrój dziękuje wykonawcom, organizatorom i publiczności po II koncercie festiwalu "Ars Musica", fot. GOK w Iwoniczu-Zdroju

            W relacji w XVI Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej „Ars Musica” nie może zabraknąć wypowiedzi jego pomysłodawcy i dyrektorem artystycznym Bartoszem Jakubczakiem, profesorem Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie, który w tym roku bardzo wysoko postawił poprzeczkę zapraszając wyśmienitych artystów.
            „Ubiegła jubileuszowa edycja tylko częściowo zakończyła się sukcesem, bo z zaplanowanych trzech koncertów odbyły się tylko dwa. Koncert finałowy na którym miał wystąpić pan Rafał Tomkiewicz, wspaniały kontratenor pochodzący z Iwonicza ze znakomitą klawesynistką Patrycją Domagalską-Kałużą i jej zespołem musiał zostać odwołany ze względu na pandemię.
W tym roku odbyły się szczęśliwie dwa koncerty w wykonaniu, jak to już zostało podkreślone, wspaniałych, wybitnych artystów, którzy mieli okazję występować w wielu renomowanych salach koncertowych świata. To jest  ogromne wyróżnienie także dla mnie, sprawującego opiekę artystyczną oraz dla organizatorów, dla pana burmistrza Witolda Kocaja i dla pani Doroty Świstak, dyrektorki Gminnego Ośrodka Kultury w Iwoniczu-Zdroju. Tegoroczne koncerty są wielką nobilitacją i motywacja do dalszego działania w następnych latach. Mimo trudnych czasów, małymi kroczkami staramy się iść do przodu i dobrze sobie z tym radzimy.
            Cieszę się, że bez trudu udało mi się zaprosić wspaniałych artystów. Już podczas pierwszej rozmowy prof. Tomasz Strahl z entuzjazmem powiedział, że z radością wystąpi w Iwoniczu-Zdroju, ponieważ jego ojciec pochodzi z Krosna. Wszyscy pozostali artyści także z entuzjazmem przyjęli moje zaproszenie. Pragnę zauważyć, że pierwszy koncert odbył się w sali kina „Wczasowicz” i to jest pewne novum w ramach festiwalu. Jako organizatorzy doceniamy też tę perełkę drewnianej architektury sakralnej regionu podkarpackiego, jaką jest kościół pw. Wszystkich Świętych w Iwoniczu. Jest nam bardzo miło, że proboszcz tej świątyni ks. Kazimierz Giera wspiera nasze działania. Należy wspomnieć, że wszystko się zaczęło 16 lat temu od inicjatywy ks. prał. Kazimierza Piotrowskiego, któremu również wiele zawdzięczam. Gdyby nie jego muzyczna pasja, to myślę, że nie bylibyśmy w tym miejscu w którym jesteśmy.
            Wszyscy czujemy wielką satysfakcję artystyczną z tego przedsięwzięcia i już szykujemy się na następny rok. Myślimy o kilku koncertach na przełomie września, października i listopada.
Będziemy się starali zaproponować atrakcyjne, artystycznie bogate koncerty, aby publiczność miała okazję obcować ze sztuką najwyższej próby."

Iwonicz wykonawcy i organizatorzy

             Wykonawcy i organizatorzy od lewej: Dorota Świstak, dyrektorka GOK w Iwoniczu-Zdroju, ks Kazimierz Giera- proboszcz Parafii pw. Wszystkich Świętych w Iwoniczu, Bartosz Jakubczak, dyrektor artystyczny festiwalu "Ars Musica"' , Zofia Stopińska - prowadzenie koncertu, prof. Andrzej Chorosiński - organy, Witold Kocaj, burmistrz Gminy Iwonicz-Zdrój, Michał Chorosiński - poezja.

         Mam nadzieję, że marzenia i plany się spełnią. Życzmy organizatorom i dyrektorowi artystycznemu Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej „Ars Musica”, aby udało się zgromadzić odpowiednie środki na ich realizację.

Zofia Stopińska

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

"Wieczór słowa i muzyki"

        12 grudnia 2021 roku w sali kameralnej Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie odbyło się spotkanie literacko - muzyczne zatytuowane "Wieczór słowa i muzyki", wykonawcami byli pani Lucyna Żbikowska oraz pianista Grzegorz Niemczuk.

        Pani Lucyna Żbikowska jest absolwentką filologii polskiej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Pracę magisterską oraz doktorską napisała pod kierunkiem prof. Artura Hutnikiewicza. Przez ponad 40 lat związana była z Rzeszowem, tu była pracownikiem dydaktyczno - naukowym Wyższej Szkoły Pedgogicznej a następnie Uniwersytetu Rzeszowskiego. W latach 1993 - 2001 była wykładowcą Wyższego Seminarium Duchownego w Rzeszowie. Po przeprowadzce w rodzinne strony swego męża, w latach 2005 - 2019 była wykładowcą Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.
Jako naukowiec jest autorką licznych opracowań poświęconych m.in. Włodzimierzowi Perzyńskiemu, arcybiskupowi Ignacemu Tokarczukowi jak również Piotrowi Żbikowskiemu, którego spuściznę naukową opracowała do druku i opublikowała.

        Jest doskonale znana czytelnikom rzeszowskiego miesięcznika "Nasz dom" na którego łamach drukuje swoje wiersze. Duża ich część poświęcona jest naszemu miastu. W Rzeszowie publikuje też kolejne tomy poezji. Najnowsze wydawnictwo Lucyny Żbikowskiej ukazało się w 2021 roku - to powieść i opowiadania "Sekrety pamiętników".

Wieczór słowa i muzyki Lucyna

                                                              Lucyna Żbikowska prezentuje swoje wiersze i zasłuchany Grzegorz Niemczuk

         Kolejnym wykonawcą wieczoru był dr sztuki muzycznej Grzegorz Niemczuk , adiunkt Wydziału Artystcznego Uniwersytetu Śląskiego.
Na stałe mieszka w Bielsku Białej.
         Jako pianista dysponuje repertuarem obejmującym ponad 300 utworów oraz 28 koncertów na fortepian od baroku aż po muzykę współczesną.
Pan Grzegorz Niemczuk wykonał ponad 400 recitali i koncertów odwiedzając 35 krajów na wszystkich kontynentach.
Jest laureatem licznych konkursów krajowych i międzynarodowych.

         W niedzielne popołudnie mogliśmy się przekonać nie tylko o jego wirtuozowskiej grze ale również o erudycji i rzadkiej umiejętności przekazywania swej wiedzy.
Bohaterem wieczoru był Fryderk Chopin, jego życie i twórczość.
W wykonaniu Lucyny Żbikowskiej wysłuchaliśmy jej wierszy inspirowanych twórczością Chopina, jak i też wiersza Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego , listów do Fryderyka m.in. Krzysztofa Kamila Norwida.
Natomiast w wykonaniu Grzegorza Niemczuka otrzymaliśmy wspaniały wirtuozowski recital chopinowski obejmującym m.in. Nocturn, 3 Mazurki op.50 / G-dur, As-dur i cis-moll/ ,
3 Walce op.34 / As-dur, a-moll, F-dur/, Rondo g-moll op. 1, Scherzo b-moll op.31, Polonez As-dur op.53, Etiudę Rewolucyjną op.10 nr 12.
Każdy wykonany utwór poprzedzało profesjonalne wprowadzenie solisty obejmujące wiedzę o wykonywanym utworze. To było bardzo ciekawe i przyjęte zostało z wielkim entuzjazmem przez słuchaczy.

Wieczór słowa i muzyki Grzegorz                                                       Grzegorz Niemczuk podczas koncertu w sali kameralnej Filharmonii Podkarpackiej
        W koncercie uczestniczyli nie tylko rzeszowianie, była grupa diaspory z Nigerii oraz melomani z Woli Sękowej. Publiczność wielokrotnie owacją na stojąco dziękowała pianiście, wymuszając kolejne bisy.
Równie ciepło dziękowano pani Lucynie Żbikowskiej.
         Po Koncercie można było zakupić najnowsze wydawnictwo - "Sekrety pamiętników " jak również tomik poezji "EQUILIBRIUM MOC DUCHA", do którego dołączona jest płyta z nagraniem koncertu Grzegorza Niemczuka, zrealizowana w Japonii.
Autorzy chętnie udzielali autografów. Wieczór był doskonały...

Tadeusz Stopiński

                                                       

Subskrybuj to źródło RSS