Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

The Tchaikovsky Project vol.2

“Odkąd sięgam pamięcią, zawsze kochałem muzykę Czajkowskiego. A że pierwsza miłość nie rdzewieje, tak więc i ta trwa do dziś” - Semyon Bychkov
Semyon Bychkov staje na czele Czeskich Filharmoników, aby w ramach drugiej odsłony Tchaikovsky Project wykonać monumentalną Symfonię “Manfred”.

Projekt jest kontynuacją doskonale przyjętego przez krytykę albumu Tchaikovsky Project (Vol. 1), na którym znalazły się nagrania Symfonii h-moll “Patetycznej” oraz Fantazji Orkiestrowej „Romeo i Julia”. Wydanie drugiej części zbiega się w czasie z wykonaniem Symfonii “Manfred” na żywo - 31 sierpnia w programie BBC Proms.
The Tchaikovsky Project to wieloletnia inicjatywa, która rzuca nowe światło na wielkie orkiestrowe dzieła wybitnego rosyjskiego kompozytora. Każde nagranie poprzedzone jest długim i żmudnym procesem przygotowania, podczas którego Bychkov zagłębia się w dane dzieło Czajkowskiego, dbając też o to, aby warunki do jego właściwej rejestracji były optymalne.
“Ta symfonia to opera bez słów. To jedno z najwybitniejszych dzieł Czajkowskiego” - Semyon Bychkov
Poniżej kilka cytatów z recenzji pierwszej części Tchaikovsky Project:
“Bez najmniejszych wątpliwości – jest to doskonałe wykonanie” - Gramophone
“’Wspaniałe’ to odpowiednie słowo, aby opisać te interpretacje. Semyon Bychkov i światowej klasy Czescy Filharmonicy dają dziełom Czajkowskiego odpowiednią przestrzeń i głębię, wydobywając prawdziwe bogactwo brzmienia” - Financial Times
„To nagranie kończy odwieczny spór o wyższość techniki nad wyobraźnią lub wyobraźni nad techniką. Wszystko jest tu na najwyższym poziomie. To imponujące...” New Yorker

Łańcuckie Towarzystwo Muzyczne zaprasza

Szkoła Muzyczna I stopnia i Szkoła Muzyczna II stopnia Łańcuckiego Towarzystwa Muzycznego ogłaszają dodatkowy nabór na rok szkolny 2017/2018.

Przesłuchania wstępne odbędą się 6 września 2017r.
- do Szkoły Muzycznej I st. ŁTM na instrumenty: trąbka, akordeon, wiolonczela, puzon, odbędą się o godz.16:00
- do Szkoły Muzycznej II st. ŁTM na wszystkie instrumentu o godz. 17.00

Trwa także nabór do Przedszkola Muzycznego.

Szczegóły na http://ltmlancut.pl/

Kwintet smyczkowy grać może właściwie wszystko

Zofia Stopinska: Wprowadzająca publiczność w klimat drugiego koncertu „Mistrzowskich Wieczorów w Kąśnej” pani Regina Gowarzewska zapowiedziała, że część druga koncertu będzie dla nas niespodzianką i faktycznie tak się stało. W pierwszej części koncertu poznałam Kwintet Śląskich Kameralistów jako wyśmienitych wykonawców muzyki klasycznej, natomiast w części drugiej m.in. zaaranżowane przez pana Dariusza Zbocha wielkie przeboje muzyki rozrywkowej lat 60. I 70. ubiegłego stulecia w nowym „klasycznym” ujęciu utwierdziły mnie w przekonaniu, że zespół może grać właściwie wszystko. Oto co na takie stwierdzenie odpowiedział po koncercie pan Dariusz Zboch – pierwszy skrzypek i aranżer zespołu.

Dariusz Zboch: Staramy się uniknąć zaszufladkowania, bo był taki moment, że graliśmy najczęściej te „lżejsze” koncerty, z naszymi opracowaniami i zaczęto nas kojarzyć wyłącznie z taką muzyką i nagrywając płytę z dziełami Krzysztofa Pendereckiego i Antonina Dworzaka postanowiliśmy też udowodnić, że jesteśmy również rasowymi kameralistami. Ostatnio mamy szczęście wykonywać koncerty pół na pół – czyli część pierwsza klasyczna, a najczęściej są to koncerty fortepianowe albo inne kameralne formy z fortepianem, bo współpracujemy na stałe od wielu lat z niemieckim pianistą Christophem Soldanem, natomiast druga część koncertu jest już bardziej rozrywkowa.

Z. S.: Od wielu lat wykorzystuje Pan swój talent do znakomitego aranżowania utworów. Nie każdy to potrafi. W jaki sposób te umiejętności zostały u Pana odkryte?

D. Z.: Stało się to przypadkiem. Ponad dwadzieścia lat temu, dla własnej przyjemności, zaaranżowałem „Yesterday” Beatlesów, a wkrótce Śląska Orkiestra Kameralna miała grać koncert zatytułowany „Od Bacha do Beatlesów”. Z Bachem nie było żadnych kłopotów, ale był problem z Beatlesami. Powiedziałem ówczesnemu szefowi, że mam coś w szufladzie zrobione dla własnej przyjemności i mogę to przynieść – jeżeli szef uzna, że jest to dobre – to zagramy. Okazało się, że to moje opracowanie spodobało się i później już proponowano mi, abym robił opracowania konkretnych utworów. Z czasem tych opracowań nazbierało się dużo. Mam wielkie szczęście, że te utworki są wykonywane i nagrywane, bo wiadomo, że napisać sobie można wiele i później będzie to leżało w „szufladzie”, ale moi przyjaciele z Kwintetu, a także Śląska Orkiestra Kameralna często wykonują moje opracowania. Jestem bardzo szczęśliwy z tego powodu, że cały czas czuję się potrzebny jako aranżer, że moje opracowania są grane, nagrywane i co najważniejsze – podobają się publiczności.

Z. S.: Dzisiaj mieliśmy tego najlepszy dowód, słuchając gorących braw po każdym utworze, ale chyba podobnie reaguje publiczność wszędzie.

D. Z.: Nieskromnie mówiąc – tak, i to mnie utwierdza w przekonaniu, że jestem ogromnym szczęściarzem.

Z. S.: Podkreślić należy, że zawsze ma Pan pomysł na te opracowania. Bardzo podobały mi się dzisiaj opracowania w stylu kompozytorów i form muzycznych z minionych epok – Czajkowskiego czy Bacha.

D. Z.: Chciałem zrobić coś, co dla wielu było wręcz nie do pomyślenia, niemożliwe do scalenia połączenie dwóch światów. Mam już prawie pięćdziesiąt lat, dlatego dobrze pamiętam przeboje z lat 60. i 70. ubiegłego wieku, bo na nich się wychowałem i mam ogromny sentyment do tamtych czasów, co nie przeszkadza mi absolutnie w wykonywaniu ukochanej muzyki klasycznej. Pomyślałem kiedyś, że zarówno Bach, Mozart czy Czajkowski, jak i The Doors czy Beatlesi – to już jest wszystko klasyka. Są to po prostu genialne kompozycje, które wytrzymały najbardziej drastyczną próbę ze wszystkich, czyli próbę czasu. Nie ma lepszego weryfikatora jakości czegokolwiek – szczególnie w muzyce niż czas, a te wszystkie utwory oparły się czasowi. Postanowiłem zrobić coś, żeby połączyć sposób wykonania klasycznych muzyków z zupełnie innym materiałem i stąd ten szalony pomysł, który na moje szczęście okazał się trafiony, polegający na tym – jak na przykład melodię piosenki Beatlesów wykorzystałby Bach. Cały czas staram się być oryginalny.

Z. S.: Jak podczas koncertu wykonaliście melodię popularnej piosenki w formie fugi, że ktoś może później sięgnąć po nagrania preludiów i fug skomponowanych przez Johanna Sebastiana Bacha.

D. Z.: Mam taką nadzieję, że to nasze granie, oprócz konwencji czysto rozrywkowej, niesie też drobny pierwiastek dydaktyczny i być może kilka osób się zainteresuje, któż to był i co robił... Być może tak się już stało.

Z. S.: Rozmawiamy po wspaniale przyjętym przez publiczność koncercie w Letniej Sali Koncertowej w Kąśnej Dolnej, siedzimy na ławce obok Dworku Ignacego Jana Paderewskiego. Wiem, że poznaliście już magię tego miejsca i chętnie tu ponownie przyjedziecie.

D. Z.: Jest to miejsce wyjątkowe, ma swój klimat, który jest coraz bardziej tożsamy z tym miejscem. Jest to oczywiście zasługa otoczenia, ale przede wszystkim ludzi, którzy pracują w Centrum Paderewskiego i Pana Dyrektora Łukasza Gaja, od którego mamy zapewnienie, że tutaj powrócimy.

Z. S.: Mam nadzieję, że przyjedziecie w tym samym składzie, bo już podczas koncertu widać było, że świetnie się rozumiecie i lubicie się, co także ma znaczenie.

D. Z.: To jest bardzo ważne, bo piątka ludzi współpracujących ze sobą ściśle przez długie lata musi się lubić. Inaczej nie byłoby dobrego zespołu. Jeszcze raz chcę podkreślić, że z ogromną przyjemnością przyjedziemy tutaj ponownie.

Z panem Dariuszem Zbochem – pierwszym skrzypkiem Kwintetu Śląskich Kameralistów i aranżerem rozmawiała Zofia Stopińska 25 sierpnia 2017 roku w Kąśnej Dolnej.

Kwintet Śląskich Kameralistów powstał przed ponad 20 laty jako kwartet smyczkowy i przez pierwsze lata swej aktywności wykonywał repertuar operetkowy, współpracując ze śpiewakami i artystami baletu. Po pewnym czasie skład został powiększony o kontrabas. Po tych zmianach rozpoczęła się nowa era w działalności zespołu.
Pierwsze dwie płyty „ba... ROCKOWO” i „Mecyje” są w całości wypełnione utworami zaaranżowanymi przez koncertmistrza, Dariusza Zbocha – pierwsza przebojami muzyki rozrywkowej lat 60. I 70. ubiegłego stulecia w kompletnie nowym, „klasycznym” ujęciu, druga rozmaitymi utworami z kręgu szeroko pojętej muzyki żydowskiej. Inspiracją do nagrania trzeciej płyty z kwintetami smyczkowymi K. Pendereckiego i A. Dworzaka było przywiązanie muzyków zespołu do czystej postaci muzyki kameralnej, którą większość z nich na co dzień wykonuje grając w Śląskiej Orkiestrze Kameralnej.
Kwintet występował na wielu festiwalach w kraju i za granicą obok takich gwiazd, jak J. Saval, Borodin Quartet czy Kwintet Smyczkowy Filharmoników Berlińskich. Jako „Schlesische Kammersolisten” zespół regularnie współpracuje z niemieckim pianistą Ch. Soldanem. Owocem tej współpracy będzie nagrana w lipcu płyta z kwintetami fortepianowymi Schuberta i Brahmsa.

Znamy laureatów XXV Konkursu Kompozytorskiego im. A. Didura

Biuro Organizacyjne XXVII Festiwalu im. Adama Didura ogłosiło XXV Ogólnopolski Otwarty Konkurs Kompozytorski im. Adama Didura dla twórców, którzy do 31 grudnia 2017 r. nie ukończą 30. roku życia. Tematem konkursu jest pieśń, aria na głos solowy z towarzyszeniem fortepianu lub kwartetu smyczkowego.

Prace opatrzone godłem  należało przesłać pod adres: Sanocki Dom Kultury, ul. Mickiewicza 24, 38-500 Sanok. Termin nadsyłania prac upłynął 24 sierpnia 2017 r. Wewnątrz koperty opatrzonej godłem, zawierającej kompozycję konkursową, powinna znajdować się zamknięta koperta opatrzona tym samym godłem z krótką insformacją o kompozytorze, 2 zdjęcia, opis utworu dotyczący wskazówek interpretacyjnych, adres domowy , adres do korespondencji i numer telefonu. Do Konkursu były kwalifikowane tylko prace niepublikowane, niewykonywane, nienagrywane i nienagradzane. Nagrodzone kompozycje stanowią własność Sanockiego Domu Kultury i wszelkie wykonania, publikacje winne być uzgodnione z organizatorem Konkursu.

Ogólna suma nagród wynosi 5000 zł. O podziale nagród decyduje jury konkursu. Termin rozstrzygnięcia konkursu : 31 sierpnia 2017 r. W tym dniu Jury w składzie: prof. Eugeniusz Knapik (przewodniczący), prof. Wojciech Widłak, dr hab. Wojciech Ziemowit Zych, po zapoznaniu się z nadesłanymi na konkurs partyturami w liczbie 18 oraz po wnikliwej dyskusji postanowiło: 

- przyznać I nagrodę w wysokosci 2500 PLN utworowi "...Wybrzeża ciszy..." na mezzosopran i kwartet smyczkowy, godło "MSCH90",

- przyznać II nagrodę w wysokości 1500 PLN utworowi "Słowik i kruk" na mezzosopran i fortepian (do tekstu Bożeny Boby-Dyga), godło "AKL564728"

- przyznać wyróżnienie w wysokości 1000 PLN utworowi "Iść pod piarg" do słów Karola Wojtyły na mezzosopran z towarzyszeniem kwartetu smyczkowego, godło "Decruck".

Jedna partytura (Bezimienne groby, godło "UNUM") nie spełniała wymogów regulaminowych Konkursu dotyczących obsady.

Po otwarciu kopert stwierdzono, że:

- zdobywcą I nagrody  jest Michał Schäfer (godło: "MSCH90"),

- zdobywcą II nagrody jest Maciej Zimka (godło: "AKL564728")

- wyróżnienie otryzmał Piotr Pudełko (godło:"Decdruck")

Wręcznie nagród i prawykonanie najlepszej kompozycji nastąpi podczas XXVII Festiwalu im. Adama Didura.

Wszelkie informacje o Festiwalu i Konkursie znajdą Państwo na stronie  www.sdksanok.pl

Zwycięzcom gratulujemy serdecznie.

 

 

EVGENY KISSIN - BEETHOVEN

Na pierwszym, po ponad 25 latach, albumie nagranym dla Deutsche Grammophon, Evgeny Kissin prezentuje muzykę Ludwiga van Beethovena.
Rosyjski wirtuoz fortepianu już w latach 80. ubiegłego wieku był prawdziwą sensacją międzynarodowej pianistyki. Swoimi urzekającymi interpretacjami dzieł epoki romantyzmu już jako nastolatek zaskarbił sobie miłość publiczności na całym świecie, stając się jednym z najbardziej charyzmatycznych wykonawców muzyki klasycznej. Dziś jego wyjątkowa sceniczna osobowość wciąż hipnotyzuje fanów, a sam artysta może poszczycić się mianem żywej legendy fortepianu.
Do najsłynniejszych albumów w dyskografii Kissina dla DG należą nagrania, których Rosjanin dokonał z Berlińskimi Filharmonikam pod batutą Herberta von Karajana oraz Claudio Abbado.
Nowy album zawierający wyselekcjonowany przez samego artystę repertuar to sentymentalna podróż przez ostatnią dekadę, w której pianista często sięgał po muzykę Beethovena. Na 2-płytowym albumie znalazły się uwielbiane przez słuchaczy utwory na fortepian solo m.in. Sonata Księżycowa oraz i Appassionata), większość nigdy wcześniej niepublikowana.
Album rozpoczyna nowy etap współpracy między Kissinem a Deutsche Grammophon. Jest jednocześnie zapowiedzą kolejnych premier z udziałem tego wybitnego pianisty, które ukażą się nakładem słynnej niemieckiej wytwórni.

Spis utworów:
CD 1

Piano Sonata No. 3 in C major, Op. 2, No. 3 (Seoul, 2006) (26:00)
1. Allegro con brio (10:00)
2. Adagio (8:00)
3. Scherzo: Allegro (3:00)
4. Allegro assai (5:00)

CD 2

Piano Sonata No. 14 in C-sharp minor 'Moonlight', Op. 27, No. 2 (New York, 2012) (15:00)
1. Adagio sostenuto (5:30)
2. Allegretto (2:30)
3. Presto agitato (7:00)

32 Variations in C minor, WoO 80 (Montpellier, 2007) (13:00)
Piano Sonata No. 23 in F minor 'Appassionata', Op. 57 (Amsterdam, 2016) (25:00)
1. Allegro assai (10:00)
2. Andante con moto (7:00) *
3. Allegro ma non troppo — Presto (8:00)

Piano Sonata No. 26 in E-flat major 'Les Adieux', Op. 81a (Vienna, 2006) (15:00)
1. Das Lebewohl. Adagio (7:00)
2. Abwesenheit. Adante espressivo (4:00)
3. Das Wiedersehen. Vivacissimamente (4:00)
Piano Sonata No. 32 in C minor, Op. 111 (Verbier, 2013) (26:00)
1. Maestoso – Allegro con brio ed appassionato (9:00)
2. Arietta: Adagio molto semplice e cantabile (17:00)

Mistrzowski wieczór pod batutą Sławomira Chrzanowskiego

Zofia Stopińska: Ze znakomitym dyrygentem Panem Sławomirem Chrzanowskim spotykamy się przed „Mistrzowskim Wieczorem Finałowym”, a tytuł koncertu wskazuje, że to już ostatni koncert w Letniej Sali Koncertowej w Kąśnej Dolnej. Czy był już Pan w tym cudownym miejscu?

Sławomir Chrzanowski: Tak, byłem tutaj wraz ze swoją orkiestrą w listopadzie ubiegłego roku, kończyliśmy wówczas Galą Finałową „Tydzień Talentów”, który się odbywa w tym wspaniałym miejscu. To jest moja druga wizyta. Będę dyrygował inną orkiestrą, ale program koncertu będzie podobny.

Z. S.: Wystąpi Pan w podwójnej roli – dyrygenta i prelegenta. Byłam już na podobnych koncertach i wiem, że bardzo szybko nawiązuje Pan kontakt z publicznością.

S. Ch.: Faktycznie, spotykaliśmy się podczas wielu koncertów i pani wie, że staram się, aby tą niewidoczną szybę, która lubi czasami powstać pomiędzy wykonawcą a odbiorcą, już w pierwszych minutach koncertu burzyć, bo to powoduje, że jest zupełnie inny odbiór, inaczej nam się gra, kiedy widzimy radosną, żywiołową reakcję słuchaczy, śpiewakom dobrze się śpiewa, a ponieważ jest to letni wieczór, wspaniała sceneria, piękne miejsce i pogoda nam dopisuje, to ten koncert ma być radosny i myślę, że uda nam się ten kontakt nawiązać przede wszystkim znakomitą muzyką, ale myślę, że wszyscy, którzy przybędą słuchać naszych dzisiejszych propozycji, również pomogą mi ten nastrój odpowiednio ukształtować.

Z. S.: Pan zaprosił znakomitych solistów na dzisiejszy wieczór?

S. Ch.: Akurat jeśli chodzi o obsadę solistyczną, podkreślę – znakomitą, to dyrektor Łukasz Gaj sam zaprosił swoich przyjaciół do wykonania tego koncertu i również zaprosił orkiestrę, natomiast ja układałem program. Przygotowałem wieczór od opery aż do piosenki, żeby każdy mógł coś przyjemnego dla siebie posłuchać.

Z. S.: To jest bardzo dobry koncert również dla słuchaczy, którzy nigdy w życiu nie byli w operze czy na spektaklu operetkowym, bo słuchając arii czy duetów dostrzegają piękno tej muzyki.

S. Ch.: Staramy się tak układać nasze programy, ażeby w myśl zasady, iż ludzie lubią słuchać muzyki, którą znają, zacząć od znanych fragmentów, które każdy sobie nuci i ma w swojej pamięci, niekoniecznie znając tytuł czy nazwisko kompozytora, a później są zazwyczaj fragmenty z operetek, musicali i piosenki. Program składa się z samych przebojów, które od lat podbijają serca słuchaczy, są odtwarzane na antenach różnych radiostacji, chociaż ostatnio różnie z tym bywa, ale zawsze staramy się, aby każdy utwór – nieważne, czy to aria, czy piosenka, był wykonany na najwyższym poziomie, z dużą dozą humoru i radości, bo takie jest założenie tego koncertu.

Z. S.: Mieszka Pan na Śląsku, a mieszkańcy tej części Polski są bardzo pracowici, bardzo rzetelni i bardzo przyjaźnie nastawieni do otoczenia. Dotyczy to również środowiska muzycznego, bo najczęściej spotykam się z muzykami i wiem o tym z doświadczenia.

S. Ch.: Dziękuję pani w imieniu wszystkich Ślązaków. Rzeczywiście, coś w tym jest. Z dawien dawna etos pracy, który jest zakorzeniony w różnych zawodach na Śląsku, jest wielce obecny również wśród osób, które prowadzę od wielu lat w mojej orkiestrze. Podobnie jest w innych orkiestrach śląskich. Atmosfera jest bardzo miła i sympatyczna, chociaż jak wszyscy mamy sporo różnych problemów, staramy się profesjonalnie i niezwykle sumiennie podchodzić do swoich obowiązków, szanować się nawzajem i szanować swój czas, wymagać od siebie maksymalnej dawki profesjonalizmu podczas wykonywanej pracy i przynosi to w krótkim czasie dobre efekty, a na tym nam najbardziej zależy.

Z. S.: Prawie w każdym sezonie dyryguje Pan na terenie Polski Południowo-Wschodniej i przekonałam się, że publiczność Pana lubi. Myślę, że działa to w obydwie strony.

S. Ch.: Nie widzą państwo mojego pąsu na twarzy po tych słowach. Mam tę przyjemność i szczęście, że dosyć często spotykamy się w Rzeszowie i innych miastach. Ta część Polski jest mi bardzo bliska, bo od dwudziestu lat przyjeżdżam w te strony, dyryguję różnymi koncertami i nawiązała się nić serdecznej współpracy, doskonale się rozumiemy przy ustalaniu terminów i programów. Najczęściej wystarczy telefon, kilka słów ze strony organizatora – ustalamy wszystko i działamy. Z moich notatek wynika, że w tej części Polski dyrygowałem już ponad pięćdziesiąt razy. Bardzo przyjemnie mi się pracuje, szkoda, że zazwyczaj muszę stać tyłem do publiczności, ale jest mi zawsze bardzo miło tutaj gościć.

Z. S.: Dzisiaj dyryguje Pan Tarnowską Orkiestrą Kameralną, która działa na innych zasadach niż większość zawodowych orkiestr w naszym kraju. Brzmienie tego zespołu podczas próby bardzo mi się podobało i myślę, że muzycy muszą sporo pracować.

S. Ch.: Podczas swojej 27-letniej pracy podróżując po naszym kraju i po całym świecie wielokrotnie dyrygowałem orkiestrami, które nie pracują ze sobą na co dzień. Są to orkiestry – powiedzmy – z castingu do konkretnego koncertu czy projektu, ale nie ma to dla mnie żadnego znaczenia. Czasem tylko mamy ograniczony czas pracy i musimy wówczas ten czas wykorzystać maksymalnie, aby osiągnąć jak najlepszy efekt. Zawsze proszę organizatora, który przygotowuje orkiestrę do takiego koncertu, aby byli to ludzie sprawdzeni, profesjonalni i żeby wcześniej otrzymali nuty, zresztą te nuty dostarczamy z odpowiednim wyprzedzeniem. Muzycy muszą zapoznać się z całym materiałem. Nauczyłem się tego podczas mojej wizyty w Stanach Zjednoczonych, kiedy często przychodził do mnie inspektor orkiestry przed jedną z dwóch prób przed koncertem mówiąc: „Maestro, witamy serdecznie. Ma pan jedną godzinę, dwadzieścia minut przerwy i jeszcze jedną godzinę. Po tej godzinie wstaniemy i wyjdziemy”. Unia orkiestr amerykańskich jest niezmiernie rygorystycznie przestrzegająca tych przepisów i tam się nauczyłem tak gospodarować tym czasem, żeby osiągnąć w tym czasie wszystko, co chcę mieć z orkiestry podczas koncertu. Nie jest to rzecz prosta, bo nigdzie tego nie uczą. Lubię szybko pracować. Zawsze mówię do orkiestry przed spotkaniem, że czas nasz jest ograniczony, szanujmy się nawzajem – konkretnie, szybko, z koncentracją, aby jak najlepiej przygotować się do koncertu. Tak też było i tym razem.

Ze znakomitym dyrygentem Panem Sławomirem Chrzanowskim rozmawiała Zofia Stopińska 26 sierpnia 2017 roku w Kąśnej Dolnej.


Niedługo po tej rozmowie Letnia Sala Koncertowa znajdująca się w pobliżu Dworku Ignacego Jana Paderewskiego w Kąśnej Dolnej wypełniła się publicznością, orkiestra zajęła miejsca na estradzie, pojawił się Pan Sławomir Chrzanowski i popłynęły dźwięki Uwertury do opery „Cyrulik sewilski”- Gioacchino Rossiniego. Pan Sławomir Chrzanowski nie tylko świetnie dyrygował, ale także każdy utwór poprzedzał krótkim, często zabawnym komentarzem. Słowa uznania należą się Tarnowskiej Orkiestrze Kameralnej, która nie tylko bardzo umiejętnie towarzyszyła solistom, ale także świetnie wykonała wszystkie utwory orkiestrowe.
Do wykonania partii solowych zaproszeni zostali artyści zaliczani do ścisłej czołówki polskich śpiewaków.
Karina Skrzeszewska zachwycała wspaniałym, ciepłym brzmieniem swojego sopranu, a wykonane utwory pozwoliły Artystce na pokazanie dużych możliwości technicznych, szerokiej skali oraz talentu aktorskiego.
Świetnie zaprezentowali się również panowie. Adam Sobierajski od kilku lat należy do najbardziej zapracowanych tenorów i trudno się dziwić, że zabiegają o niego nie tylko dyrektorzy teatrów operowych, ale także organizatorzy koncertów. Piękny, mocny tenor i ujmująca swoboda podczas występów, sprawiają, że już po kilku frazach pierwszego utworu publiczność docenia te atuty.
Podziwiałam także wspaniały ciepły głos barytonowy i niebywałą technikę wokalną Tomasza Raka. Wszyscy zaprezentowali się wspaniale nie tylko jako soliści, ale także w duetach i tercetach.
Publiczność świetnie się bawiła i zachęcana przez dyrygenta lub solistów, chętnie śpiewała refreny w kilku utworach. Nic dziwnego, że po wykonaniu ostatniego utworu wszyscy, dziękując za znakomite kreacje, powstali z miejsc i oklaskując wykonawców domagali się bisu, a na zakończenie koncertu także były długie brawa i owacje na stojąco. To był wspaniały wieczór wypełniony muzyką wielkich mistrzów w wykonaniu znakomitych mistrzów.

XIV Galicja Blues Festiwal

Gdzie: Regionalne Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie, scena | sala widowiskowa, ul. Kolejowa 1
Kiedy: 14-16 września 2017

14 września 2017

18.00
Scena RCKP, ul. Kolejowa 1
Przesłuchania konkursowe
Gwiazda wieczoru Dura & Blues Club (SVK)
20 zł | z Krośnieńską Kartą Mieszkańca bilet tańszy o 10 zł

15 września 2017

18.00
Scena RCKP, ul. Kolejowa 1

Przesłuchania konkursowe
Gwiazda wieczoru Rob Tognoni Band (AUS/POL)
20 zł | z Krośnieńską Kartą Mieszkańca bilet tańszy o 10 zł

16 września 2017

18.00
Sala widowiskowa RCKP, ul. Kolejowa 1

Pro Musica Grand
Standard Orchestra
Laureat festiwalu
Los Agentos (POL)
Wojtek Klich & Bardzo Orkiestra (POL)
Noah Wotherspoon Band (USA)
40 zł | z Krośnieńską Kartą Mieszkańca bilet tańszy o 10 zł

Prowadzenie Marcin Kusy (Polskie Radio Jedynka)
Na zakończenie każdego dnia jam-session w Klubie K15

Patronat: Polskie Radio Rzeszów | Portal internetowy Krosnocity

Bilety w sprzedaży od 4 września w kasie RCKP:
Regionalne Centrum Kultur Pogranicza, ul. Kolejowa 1 (p. 234)

Godziny otwarcia kasy RCKP:
poniedziałek - piątek 10.00-13.00 oraz 14.30-17.30
sobota 10.00-14.00 oraz na godzinę przed wydarzeniem

Rezerwacja telefoniczna i internetowa:

Mistrzowski Finał Letnich Koncertów w Świątyniach Krosna

Zofia Stopińska: Miło mi rozmawiać w Krośnie ze znakomitym dyrygentem panem Pawłem Przytockim, który w tym mieście się urodził. Dzisiejszy koncert kończący „Letnie Koncerty w Świątyniach” tego miasta będzie z pewnością wyjątkowy: wspaniała muzyka Wolfganga Amadeusza Mozarta, świetna sopranistka Iwona Socha, ciesząca się wielkim uznaniem Orkiestra Kameralna ze Słowacji pod Pana batutą, a do tego koncert odbędzie się w jednej z najpiękniejszych świątyń na Podkarpaciu – w Kościele Farnym w Krośnie.

Paweł Przytocki: Bardzo się cieszę, że po prawie piętnastu latach powracam do Krosna, prezentując to, co najlepiej umiem robić, czyli dyrygować orkiestrą. Jestem niezwykle rad z tego powodu, że mogę pokazać państwu piękny program mozartowski i to jest zarazem ostatni koncert w ramach tournée, które przygotowałem dla orkiestry z Żiliny – świetnej orkiestry, niezwykle wrażliwej i czujnej – także jest to dla mnie podwójnie wspaniały wieczór.

Z. S.: Wspaniałe zakończenie pracowitych wakacji, ponieważ tylko w drugiej i trzeciej dekadzie sierpnia dyrygował Pan czterema koncertami z różnymi programami: 14 sierpnia w Gdańsku w ramach Festiwalu „Solidarity of Arts” dyrygował Pan Orkiestrą Polskiej Filharmonii Bałtyckiej, solistą był wyśmienity Janusz Wawrowski, a w programie znalazły się m.in. Koncert skrzypcowy Andrzeja Panufnika i Symfonia kameralna op. 110 bis Dymitra Szostakowicza, 23 sierpnia Slovak Sinfonietta pod Pana batutą i francuski trębacz Romain Leleu zainaugurowali Międzynarodowy Festiwal Mozartiana w Parku Oliwskim, gdzie oprócz utworów Mozarta wykonany został Koncert na trąbkę Es-dur Johanna Nepomuka Hummla, a wczoraj z tym samym zespołem i młodym skrzypkiem Wojciechem Niedziółką wystąpiliście na Festiwalu Emanacje w Europejskim Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach. Wykonany został m.in. Koncert skrzypcowy e-moll op. 64 Felixa Mendelssohna-Bartholdy.

P. P.: Koniec pracowitych wakacji, ale można powiedzieć, że za chwilę rozpoczynam pracowity sezon, bo 22 września inaugurujemy sezon artystyczny w Łodzi - dyryguję IX Symfonią d-moll – Ludwiga van Beethovena. Wracając do wczorajszego koncertu w Lusławicach; chcę podkreślić, że Wojtek Niedziółka to znakomity skrzypek, wspaniały młody człowiek, wróżę mu naprawdę wielką karierę.

Z. S.: Pewnie długo będzie Pan pamiętał także ubiegły sezon, bo dyrygował Pan kilkoma ważnymi koncertami w kraju i za granicą.

P. P.: Trudno mi w tej chwili ogarnąć cały miniony sezon i wszystkie koncerty, ale kilka utkwiło mi w pamięci, a wśród nich koncert Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Łódzkiej im. Artura Rubinsteina w Musikverein w Wiedniu, który bardzo dobrze i ciepło wspominam.

Z. S.: Pan już dyrygował w Musikverein?

P. P.: Orkiestra Filharmonii Łódzkiej grała w Musikverein po raz pierwszy, ale dla mnie był to powrót. Trzeba podkreślić, że każdy koncert w tym magicznym miejscu pozostaje na długo w pamięci.

Z. S.: W ostatnich dniach dotarła do mnie informacja, że wkrótce pojawi się album dedykowany dyrygentom, a wszystkie zdjęcia zostały zrobione podczas pracy w Filharmonii Bałtyckiej przez pana Ireneusza Skąpskiego. Będzie tam również mnóstwo Pana nowych, bardzo interesujących zdjęć.

P. P.: Te zdjęcia mają pokazać mój aktualny stan fizyczny i ogólny wygląd. Lata „lecą” i nie można posługiwać się zdjęciami sprzed dziesięciu lat, a nawet starszymi, tylko trzeba pokazać aktualne zdjęcia. Stąd nowa seria zdjęć.

Z. S.: Powiedział Pan na początku rozmowy, że już prawie piętnaście lat nie dyrygował Pan w Krośnie, ale do Rzeszowa także rzadko Pan przyjeżdża.

P. P.: Jeżdżę tam, gdzie mnie zapraszają i to nie jest mój problem, bo mam dużo propozycji i mój kalendarz jest wypełniony na cały sezon.

Z. S.: W październiku przybędzie Panu obowiązków, bo rozpoczyna się rok akademicki i będzie pewnie sporo pracy w Katedrze Dyrygentury w Instytucie Kompozycji, Dyrygentury i Teorii Muzyki Akademii Muzycznej w Krakowie, gdzie od lat jest Pan zatrudniony.

P. P.: O, tak. To są też zajęcia, które sprawiają mi sporo satysfakcji, bo moi studenci coraz większe odnoszą sukcesy. Dwójka moich absolwentów dostała się na Konkurs Grzegorza Fitelberga i jest w ekipie polskich dyrygentów, a jeden z moich studentów asystował ostatnio najwybitniejszym dyrygentom z całej Europy na Festiwalu w Lucernie. Nawet sobie pani nie wyobraża, jaka to wielka satysfakcja dla pedagoga, kiedy młodzi ludzie idą w świat. Ważne jest tylko to, żeby kraj ojczysty o nich nie zapominał.

Z. S.: Mówi Pan o tym z radością, dlatego myślę, że lubi Pan uczyć.

P. P.: Lubię, nawet bardzo lubię, bo to jest wdzięczna praca. Jeśli ktoś mi w edukacji zaufa, to potrafię to wykorzystać.

Z. S.: Za chwilę rozpocznie się mozartowski wieczór pod Pana batutą.

P. P.: Program jest dość krótki, ale bardzo reprezentatywny, bo pokazuje Wolfganga Amadeusza Mozarta od wczesnego dzieła, bo od „Exultate jubilate” KV 165, środkowe ogniwo stanowi Symfonia D-dur „Haffnerowska” KV 385, a kończymy na fragmentach z opery „Wesele Figara”, która pochodzi z ostatnich lat twórczości Mozarta.

Z. S.: Czas szybko biegnie, dziesięć minut pozostało do koncertu i musimy już kończyć rozmowę.

P. P.: Dziękuję bardzo za rozmowę, muszę się szybko przebrać, sprawdzić nuty i punktualnie rozpocząć koncert.

Z dr hab. Pawłem Przytockim – dyrygentem i pedagogiem Akademii Muzycznej w Krakowie rozmawiała Zofia Stopińska 27 sierpnia 2017 roku w Krośnie.

Niecałe dziesięć minut po tej rozmowie Slovak Sinfonietta z Żiliny zajęła miejsca, a przed publicznością stanął pan Paweł Przytocki, aby nie tylko dyrygować, ale także każdy utwór poprzedzić krótkim komentarzem, który bardzo ułatwiał nam odbiór wykonywanych dzieł i od pierwszych słów dyrygenta nawiązany został dodatkowy kontakt pomiędzy wykonawcami a publicznością.
Po krótkim wstępie, podczas którego publiczność została poinformowana, że słuchać będziemy „Exultate jubilate” - utworu sakralnego skomponowanego przez niespełna 17-letniego Wolfganga Amadeusa z myślą o włoskim kastracie Venanzio Rauzzinim, zaproszona została przed orkiestrę Iwona Socha – solistka Opery Krakowskiej, która znakomicie wykonała to bardzo radosne, ale niezwykle trudne, pełne różnych figuracji i ozdobników w partii solowego sopranu dzieło, kończące się popisowym ogniwem Alleluja.
Później miała okazję do popisu orkiestra, wykonując późniejsze dzieło Mozarta – czteroczęściową Symfonię D-dur „Haffnerowską” KV 385. Słuchając pełnej niemal beethovenowskiej siły części I Allegro con spirito, śpiewnej części II Andante oraz urozmaiconych pod względem dynamiki, harmonii i faktury dwóch pozostałych części: Menueta i Finału, podziwialiśmy kunszt muzyków i ich reakcję na każdy ruch batuty dyrygenta.
Ostatnie ogniwo koncertu składało się z fragmentów jednego z najsławniejszych dzieł Mozarta – z opery „Wesele Figara”. Najpierw usłyszeliśmy żywiołową Uwerturę, która z wielkim powodzeniem wykonywana jest jako utwór samodzielny na estradach koncertowych, a później Iwona Socha zaśpiewała Recitativo i arię Contessy – „E Susanna non vien!...Dova sono” z III aktu. Po wspaniałym wykonaniu rozległy się jeszcze dłuższe niż po poprzednich utworach brawa, publiczność powstała z miejsc i po owacjach maestro Paweł Przytocki zdecydował, że na bis zabrzmi jeszcze jedna aria Contessy – „Porgi, amor” – rozpoczynająca II akt opery „Wesele Figara”.
Wypełniona po brzegi świątynia najlepiej świadczy, że warto i trzeba organizować w Krośnie koncerty muzyki klasycznej na najwyższym poziomie.
Wspaniały śpiew Iwony Sochy, piękne brzmienie Słowackiej Sinfonietty pod mistrzowską batutą maestro Pawła Przytockiego w znakomitej akustyce krośnieńskiej Fary. Ten wyjątkowy wieczór pozostanie na długo w naszej pamięci.

Smetana Trio a właściwie Duo

Czescy muzycy oczarowali mieleckich melomanów
Przedostatni koncert XX Mieleckiego Festiwalu Muzycznego upłynął pod znakiem muzyki poważnej. I choć publiczność miała prawo być nieco rozczarowana, bo z czeskiego Smetana Trio w Mielcu pojawiło się tylko duo, to jednak muzycy robili wszystko, żeby nie zawieść publiczności. Sądząc po reakcjach melomanów po kolejnych utworach, zawodu nie było.
W sali widowiskowej Domu Kultury 24 sierpnia zagrała pianistka: Jitka Čechová i wiolonczelista Jan Páleníček. Artyści przygotowali repertuar stosowny dla duetu i podczas koncertu wykonali: ,,Wariacje na temat pieśni słowackich” czeskiego kompozytora Bohuslava Martinů i Sonatę g moll, op. 19 Siergieja Rachmaninowa.
Jitka Čechová wykonała też solo dwa utwory. Znakomita pianistka, która koncertuje na całym świecie i dokonuje nagrań dla prestiżowych wytwórni muzycznych zagrała ,,Sny” oraz Etiudę koncertową C-dur Bedricha Smetany.
Mielecki koncert artyści wykonali w drodze między wieloma uznanymi scenami muzycznymi Europy. O wykonawcach, ich zawodowej drodze, licznych sukcesach, z których ostatnim była prestiżowa nagroda BBC, opowiadał Piotr Wyzga.
Publiczność nie zawiodła. Blisko 240 osób gorąco oklaskiwało wirtuozów zza naszej południowej granicy.

Magiczne miejsce, różnorodny program, wspaniali wykonawcy.

Zofia Stopińska: Jestem szczęśliwa, że mogę być w Kąśnej Dolnej w ostatniej dekadzie sierpnia na „Mistrzowskich Wieczorach”, w zabytkowym Dworku Ignacego Jana Paderewskiego, który jest jedyną zachowaną w świecie posiadłością Mistrza, oglądać wystawę „Marcella Sembrich-Kochańska. Polka, artystka świata” autorstwa Juliusza Multarzyńskiego, a wieczorami słuchać wspaniałych koncertów. Czas szybko mija i z panem Łukaszem Gajem – Dyrektorem Festiwalu i Dyrektorem Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej, które ten Festiwal organizuje, rozmawiamy przed ostatnim koncertem. Bardzo różnorodny program, wspaniali wykonawcy - udały się Panu tegoroczne „Mistrzowskie Wieczory”.

Łukasz Gaj: Myślę, że się udały. Przed nami jeszcze koncert finałowy – Gala Operowo-Operetkowa, który także z pewnością będzie piękny. Dwa koncerty, które już się odbyły, pozostawiły niezapomniane wrażenia i będziemy je bardzo długo wspominać. To były dwa zupełnie inne wieczory – pierwszy jazzowy, a drugi kameralny klasyczny, chociaż okazało się, że nie do końca klasyczny, co także miało swój urok, a przed nami wielka Gala Operowo-Operetkowa, ze znakomitą orkiestrą, wspaniałym dyrygentem oraz, w moim przekonaniu, czołówką polskich solistów.

Z. S.: Pierwszy koncert rozpoczął występ muzyków z Tarnowa tworzących „Tango Jazz Project”, którzy twórczo spojrzeli na połączenie tanga z muzyką jazzową. W ich wykonaniu słuchaliśmy m.in. utworów R. Galliano i A. Piazzolli. To był wstęp do występu czołowych polskich jazzmanów – skrzypka Adama Bałdycha i pianisty Krzysztofa Dysa.

Ł. G.: Zarówno Adam Bałdych, jak i Krzysztof Dys to bardzo młodzi artyści, ale już z wielkimi sukcesami. Cieszy fakt, że Adam Bałdych związany jest ze Szkołą Muzyczną w Tarnowie, bo pochodzi z tego regionu i nie wyobrażam sobie, żeby w Kąśnej Dolnej zabrakło mistrzowskiego recitalu w jego wykonaniu. „Tango Jazz Project”, który wystąpił na samym początku, to również znakomity zespół, działających od lat w tym samym składzie i znających się świetnie muzyków, ale też poruszających się w różnych kierunkach i wykonujących muzykę z ogromną pasją. To było słychać podczas czwartkowego koncertu inauguracyjnego.

Z. S.: Wczoraj natomiast podziwialiśmy innego mistrza – Marka Brachę, który grał wprost fenomenalnie na waszym fortepianie Fazioli. Instrumenty tej włoskiej manufaktury w Polsce są rzadkością, ale pianista czuł się świetnie przy tym instrumencie, co było słychać i widać już od pierwszej nuty słynnego Menueta G-dur, op. 14 nr 1 Ignacego Jana Paderewskiego, którym Artysta rozpoczął wieczór.

Ł. G.: Nie wiem, jak to jest, ale wszyscy pianiści, którzy przyjeżdżają do Centrum Paderewskiego i grają na tym instrumencie w salonie Dworu czy w Letniej Sali Koncertowej, podkreślają zgodnie, że to wyjątkowy instrument, wyjątkowe miejsce i że panuje u nas wyjątkowa atmosferę. Być może, że duch Paderewskiego czuwa nad tym miejscem i sprawia, że ten fortepian brzmi naprawdę zjawiskowo i jego barwa zapada w pamięci na długo. Wczoraj wysłuchaliśmy mistrzowskiego wykonania Koncertu fortepianowego A-dur KV 414. Bardzo lubię ten utwór i cieszę się, że zabrzmiał w Kąśnej.

Z. S.: W tym utworze soliście towarzyszył Kwintet Śląskich Kameralistów. W drugiej części wieczoru zespół ten miło zaskoczył chyba wszystkich.

Ł. G.: Jestem pod ogromnym wrażeniem występu Kwintetu Śląskich Kameralistów. Wszyscy na stałe pracują w Śląskiej Orkiestrze Kameralnej i wiadomo było, że zaprezentują bardzo wysoki poziom, natomiast to, jak wspaniale wykonali wczoraj aranżacje popularnych, znanych publiczności utworów, zaskoczyło chyba wszystkich. Bardzo się z tego koncertu cieszę, bo wprowadził on wszystkich w dobry nastrój i pokazał, że kwintet smyczkowy może bardzo wiele, nie tylko świetnie grać utwory klasyczne, ale także bawić się muzyką i robić to na najwyższym poziomie. Byłem urzeczony tym koncertem.

Z. S.: Rozmawiamy siedząc przed Letnią Salą Koncertową, w której trwa próba przed Koncertem Finałowym, słyszymy piękne głosy solistów i brzmienie dobrej orkiestry, która działa niedaleko.

Ł. G.: To Tarnowska Orkiestra Kameralna, która swą siedzibę ma w Tarnowie i prowadzi działalność głównie na terenie tego miasta, ale pewnie nie tylko. Jest to niedaleko od Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej i postanowiliśmy zaprosić ten zespół do udziału w tym koncercie. Z pewnością spotkanie z maestro Sławomirem Chrzanowskim i znakomitymi solistami, którzy wystąpią w dzisiejszym koncercie, będzie dla nich wspaniałym doświadczeniem. Dla orkiestry ważne jest, aby pracowali z najlepszymi, a w moim przekonaniu wszyscy zaproszeni do dzisiejszego koncertu tacy właśnie są, bo śpiewać będą: Karina Skrzeszewska – sopran, Adam Sobierajski – tenor i Tomasz Rak – baryton.

Z. S.: Jestem w Kąśnej Dolnej trzeci dzień, pogoda sprzyja spacerom po parku otaczającym Dwór i widzę, jak zmienia się jego otoczenie.

Ł. G.: Dzieje się tak dzięki ciężkiej pracy wszystkich, którzy związali się zawodowo z Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej. Tuż przed rozpoczęciem Festiwalu, w Domu Pracy Twórczej, otworzyliśmy kawiarnię „Maestro”, która działać będzie przez cały rok. Wspiera nas Zarząd Powiatu Tarnowskiego i wielu ludzi. Bardzo się cieszę, że Centrum Paderewskiego ma tylu przyjaciół i życzliwych ludzi, bo dzięki nim te wszystkie inicjatywy, które urodzą się w mojej głowie, mogą być zrealizowane. Ogromnym sukcesem dla Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej jest fakt, że od marca bieżącego roku jesteśmy Instytucją Kultury współprowadzoną przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Bardzo ważna jest dotacja przyznana przez Ministra Kultury, ale równie ważne jest wypromowanie tego miejsca i podkreślenie jego wartości historycznej dla całego narodu, bo jest to jedyna na świecie posiadłość Ignacego Jana Paderewskiego, która się zachowała. Zasług tego Wielkiego Polaka dla odzyskania niepodległości i promocji Polski na świecie nie muszę chyba nikomu przedstawiać.
Pieniądze są oczywiście bardzo ważne, ale ogromna pasja ludzi – przede wszystkim pracowników Centrum Paderewskiego w Kąśnej, którzy wspierają mnie i pracują nad realizacją moich pomysłów. Dzięki temu możemy pozwolić sobie na tyle inicjatyw.

Z. S.: Odbywa się u Was wiele imprez i koncertów. Często współpracujecie z działającym w niedalekich Lusławicach Europejskim Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego. W Dworku i Letniej Sali Koncertowej muzyka rozbrzmiewa bardzo często.

Ł. G.: Organizujemy lub współorganizujemy około 70 wydarzeń w ciągu roku – to bardzo dużo. Jesteśmy otwarci na różne inicjatywy i współpraca z różnymi instytucjami układa się nam bardzo dobrze, a najlepszym dowodem tego jest chociażby Festiwal „Emanacje”, który każdego roku gości w Centrum Paderewskiego i jesteśmy dumni, że odbywają się u nas koncerty w ramach kolejnych edycji tego Festiwalu.
Dzisiaj kończymy „Mistrzowskie Wieczory”, ale już 10 września w Letniej Sali Koncertowej wystąpi Grupa MoCarta i jest ogromne zainteresowanie tym koncertem, natomiast 8 października do Kąśnej powróci (bo już tutaj gościł) Leszek Możdżer ze swoim recitalem. Jestem szczęśliwy, że przyjął nasze zaproszenie i w swoim napiętym kalendarzu znalazł czas, żeby w Kąśnej dać swój recital. Natomiast w listopadzie czeka nas nowa inicjatywa, w moim przekonaniu historyczna chwila, bo powołujemy do życia nowy festiwal – „Viva Polonia”, który będzie oscylował wokół dwóch dat – urodzin Ignacego Jana Paderewskiego, które przypadają 6 listopada i rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, która przypada 11 listopada. 4 listopada w Dworku będzie inauguracja Festiwalu „Viva Polonia” i zabrzmią „Album tatrzańskie” na fortepian, na 4 ręce – Ignacego Jana Paderewskiego w wykonaniu świetnych pianistów Krzysztofa Książka i jego żony Agnieszki Zahaczewskiej-Książek, a w drugiej części wieczoru Grzegorz Biegas i Ewa Biegas zaprezentują się w recitalu pieśni polskiej – Paderewski, Moniuszko, Karłowicz, Szymanowski i Żeleński. Na Finał wystawimy w Letniej Sali Koncertowej operę „Straszny Dwór” – Stanisława Moniuszki, w wykonaniu artystów Opery Śląskiej w Bytomiu. To są nasze najbliższe plany. Zapraszam do Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej.

Z panem Łukaszem Gajem - Dyrektorem Festiwalu "Mistrzowskie Wieczory" i Dyrektorem Centrum Paderewskiego Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej rozmawiała Zofia Stopińska 26 sierpnia 2017 roku.

Subskrybuj to źródło RSS