Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Zostawiłam tu kawałek serca. To serce cały czas radośnie drży.

Podążając śladami artystów związanych z Podkarpaciem zapraszam dzisiaj na spotkanie z dr hab. Bernadettą Grabias, znakomitą polską śpiewaczką operową obdarowaną przez naturę pięknym głosem mezzosopranowym, solistką łódzkiego Teatru Wielkiego oraz pedagogiem śpiewu w Katedrze Wokalistyki Wydziału Sztuk Scenicznych Akademii Muzycznej w Łodzi.
Rozmowa została zarejestrowana podczas odbywającego się niedawno w Rzeszowie X Ogólnopolskiego Konkursu Wokalnego im. Barbary Kostrzewskiej organizowanego przez Fundację Szkolnictwa Muzycznego w Rzeszowie we współpracy z Zespołem Szkół Muzycznych nr 1 im. Karola Szymanowskiego w Rzeszowie i Filharmonię Podkarpacką.

Wielu rzeszowian, melomanów, a przede wszystkim uczniów Zespołu Szkół Muzycznych nr 1 w naszym mieście szczyci się tym, że Pani stąd się wywodzi. Tak naprawdę nie urodziła się Pani w Rzeszowie.

        Nie jestem rzeszowianką z urodzenia, ale cała moja rodzina pochodzi z tych rejonów. Mama urodziła się niedaleko Rzeszowa, tato pochodzi z okolic Przemyśla. To, że urodziłam się we Wrocławiu, to było pewne zrządzenie losu. Przez pewien czas rodzice mieszkali i pracowali we Wrocławiu, ale chętnie wrócili w te strony i zamieszkali w Rzeszowie. Miałam wtedy już 13 lat kiedy przyjechałam razem z nimi i poczułam się jak u siebie.

Słyszałam, że Pani ojciec był muzykiem.

        Nie, pomimo, że talenty muzyczne w rodzinie były, ale nigdy nie były kształcone. Ja jestem pierwszą osobą, która poszła w tym kierunku.

Dość długo szukała Pani swojego przeznaczenia, bo w szkole muzycznej I stopnia uczyła się Pani grać na fortepianie, a później na oboju.

        Od dzieciństwa lubiłam śpiewać. Mój tato nagrywał na szpulowych taśmach moje występy ze znanymi wokalistami. Byłam muzykalna i rodzice posłali mnie do szkoły muzycznej gdzie najpierw uczyłam się grać na fortepianie. Po przyjeździe do Rzeszowa, kontynuowałam naukę na fortepianie w Szkole Muzycznej I stopnia przy ulicy Sobieskiego, ale stwierdziłam, że to nie jest jeszcze droga, którą chciałabym podążać i zdecydowałam się na kształcenie w Liceum Muzycznym w klasie oboju u pana Edwarda Prajsnara. Instrument mnie zachwycił, chociaż początki były bardzo trudne, bo obój jest szalenie wymagający. Uwielbiałam obój ze względu na piękną barwę i melodyjność. Z zachwytem chodziłam na zajęcia, bo Profesor nauczył mnie przede wszystkim muzykalności i bycia na scenie. Poczułam wtedy sens występowania solistycznego i to było najważniejszym aspektem grania na oboju. Wiedziałam dobrze, że nie jestem najlepszą uczennicą w klasie oboju, natomiast przez cały czas towarzyszył mi śpiew.
Pisałam piosenki, miałam mały zespół poezji śpiewanej. Pani Anna Budzińska słysząc mnie na jednym z konkursów, stwierdziła, że śpiew to bardzo dobry kierunek dla mnie i zgodziła się przygotować mnie do egzaminów wstępnych na studia wokalne.

Została Pani studentką Wydziału Wokalno-Aktorskiego Akademii Muzycznej w Łodzi.

        Tak, ale to też nie obyło się bez przygód, które z perspektywy czasu wyszły mi na dobre. Nie dostałam się na studia wokalne za pierwszym razem, bo po prostu nie byłam jeszcze gotowa, ale wiedziałam, że chcę zostać w Łodzi. Dostałam się na Wydział Edukacji Artystycznej, gdzie miałam również zajęcia śpiewu. Zaczęłam też pracę nad dyrygowaniem chórami i mniejszymi zespołami orkiestrowymi, co później przydało mi się, bo pracowałam podczas z studiów z amatorskim chórem czterogłosowym.
        Podczas tego roku obserwowałam jak uczą pedagodzy śpiewu na Wydziale Wokalnym, u którego w przyszłości chciałabym się uczyć. Wybrałam klasę prof. Ziemowita Wojtczaka, który prowadził mnie przez całe studia.
         Wydawało mi się na początku, kiedy nie zostałam przyjęta na studia wokalne, że to tragedia, ale okazało się, że to było bardzo potrzebne.

Czytając Pani CV zwróciła uwagę, że na drugim roku studiów wokalnych była Pani angażowana do występów z spektaklach operowych.

         Tak, to był prawdziwy debiut na scenie Teatru Wielkiego w Łodzi. Śpiewałam partię Matki Joanny w „Dialogach Karmelitanek” Francisa Poulenca. Była to maleńka partia, ale dla mnie było to bardzo duże wyzwanie stanąć na tej scenie – doświadczenie niebywałe dla tak młodej adeptki śpiewu.
         Uczyłam się jak zachowywać się na scenie w ogromie przestrzeni, która trzeba wypełnić nie tylko głosem, ale i sobą.
Kiedy ukończyłam studia i uczestniczyłam w 2004 roku w przesłuchaniach na solistkę Teatru Wielkiego w Łodzi już miałam tę scenę oswojoną.

Ryszard Cieśla 2025 jury konkursu w pełnym składzieJury X Ogólnopolskiego Konkursu Wokalnego im. Barbary Kostrzewskiej w pełnym składzie, od lewej: mgr. Małgorzata Drzewicka - Dudek - z-ca dyrektora ZSM nr 1 w Rzeszowie, sekretrz, prof. Katarzyna Oleś-Blacha, sopran koloraturowy, Akadenia Muzyczna im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie, prof. Ryszard Cieśla baryton, Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina w Warszawie, przewodniczący jury, dr hab. Bernadetta Grabias - mezzosopran, Akademia Muzyczna im. Grażyny i Kiejstuta Bacewiczów w Łodzi, fot. ZSM nr 1 im.Karola Szymanowskiego w Rzeszowie.

Podziwiając i oklaskując wykonujących partie solowe w operach, operetkach i musicalach śpiewaków, często nawet nie zastanawiamy się ile pracy każdy z nich włożył w przygotowanie spektaklu czy koncertu, poczynając od nauczenia się swojej partii na pamięć.

        To jest nieodłączny element naszego zawodu. Żeby dobrze wejść w rolę musimy ją dobrze znać na pamięć. Mało tego, zawsze musimy mieć odpowiednio długi czas (w zależności od długości roli, od jej ważności w danym dziele), żeby sobie nie tylko przyswoić każdy element partytury, ale również zbudować rolę. To jest bardzo ważne, żeby każde zdanie, które wypowiadamy było nie tylko zdaniem napisanym przez kompozytora, tylko wypowiadanym przez naszą postać. Stąd ten czas, który jest potrzebny.
Są pewne sposoby na szybkie nauczenie się tekstu, ale żeby dobrze skompletować rolę całą, niezbędny jest czas.

Trzeba się uczyć partii ze świadomością, że za kilka sezonów trzeba będzie ją sobie odświeżyć i ponownie w nią wejść.

        Miałam w ubiegłym sezonie taką przygodę, że zatelefonowano do mnie z prośbą o zastępstwo za chorą koleżankę w Operze Kameralnej w Warszawie. Była to partia Donny Elwiry w „Don Giovannim” Mozarta. Śpiewałam tę partię 10 lat wcześniej, ale miałam ją przygotowaną tak dobrze, że w trzy dni zdołałam ją sobie w całości przypomnieć. Przyznam się, że nawet sama byłam zaskoczona, bo to bardzo duża i wymagająca rola. Kosztowało mnie to sporo stresu, ale wszystko gładko poszło.
Jeśli ma się dobrze przygotowaną rolę, zagra się kilka, czasem kilkanaście spektakli, to nawet po dłuższej przerwie można szybko do niej wrócić.

Najdłużej i najbardziej jest Pani związana z Teatrem Wielkim w Łodzi i często występuje Pani także w Operze Narodowej w Warszawie, ale mnóstwo premierowych spektakli wykonała Pani w innych polskich teatrach operowych oraz za granicą.

        Miałam bardzo dużo szczęścia i zapraszana byłam często do kreowania głównych ról w zagranicznych teatrach operowych. Uważam, że bardzo dobre jest dla śpiewaka jeżeli ma swój macierzysty teatr, w którym może się bezpiecznie rozwijać i budować swój repertuar. Bardzo ważne jest, żeby repertuar zawsze był dostosowany do jego możliwości, do wieku i aktualnych trendów. Głos i osobowość także się rozwijają. W macierzystym teatrze jest do tego najlepsze miejsce.
        Jednak z drugiej strony współpraca z innymi teatrami jest bardzo potrzebna, żeby współpracować także z innymi zespołami, odświeżyć swoje przyzwyczajenia zmieniając miejsca, w których się śpiewa, bo każde miejsce jest troszeczkę inne.

Można śmiało powiedzieć, że jest Pani rozchwytywana również dlatego, że ma Pani wspaniały głos.

        Nie mamy wpływu na to jaki mamy instrument. To jest po prostu dar, który otrzymujemy. Nawet będąc w tych dniach w Rzeszowie, słuchając młodych uczestników Konkursu Wokalnego im. Barbary Kostrzewskiej cały czas myślę, jakie oni mają szczęście, że otrzymali tak piękne i wartościowe talenty. Tylko od nas tak naprawdę zależy, czy ten talent będziemy szlifować i czy będziemy się czuć szczęśliwi wykonując pracę śpiewaka.
        Powiem szczerze, że jest to bardzo ciężka praca i zawsze porównuję ją do pracy sportowca. Cały czas pracujemy nad ciałem, żeby było w najlepszej formie.

Często również możemy zobaczyć i posłuchać Pani na scenie podczas koncertów i recitali. Ma Pani także szczęście, że od studiów ma Pani u swego boku pianistę.

        Przyznam się, że sama zabiegam o recitale i o repertuar, żeby oprócz arii operowych śpiewać także pieśni.
        Jesteśmy muzyczną rodziną, ponieważ mój mąż jest pianistą, a to wpływa na zrozumienie specyfiki nazego trudnego zawodu. Przenosimy do domu pewne elementy naszej pracy, emocje oraz potrafimy sobie doradzić w rozwiązaniu pojawiających się problemów.
To że współpracowaliśmy razem przez całe studia bardzo nas umocniło.
Teraz wspólnych recitali nie mamy dużo dlatego, że każdy z nas poszedł w trochę innym kierunku. Myślę, że to dobrze wpływa na rodzinną atmosferę w domu.
        Trochę jednak tęskniąc za wspólnymi występami i żeby przenieść ten aspekt teatralny, stworzyliśmy nieduży spektakl zatytułowany „Dróżki pana Moniuszki”, w którym mój mąż grał na fortepianie, ja śpiewałam około dwadzieścia pieśni Stanisława Moniuszki. Zaprosiliśmy też aktora Mariusza Siudzińskiego i stworzyliśmy wspólnie słowno-muzyczną historię w stylu fredrowskim. Długo jeździliśmy razem z tym spektaklem i mieliśmy z tego wiele radości. Zawsze możemy do niego wrócić.

Jak już Pani wspomniała, do Rzeszowa została Pani zaproszona do udziału w pracach jury w X Ogólnopolskim Konkursie Wokalnym im. Barbary Kostrzewskiej. Nadmienię jeszcze, że Pani również dopisywało szczęście w konkursach wokalnych. Wspomnę tylko III nagrodę w „Queen Elizabeth International Music Competition of Belgium” w Brukseli w 2006 roku.

        Zanim doszłam do Konkursu Królowej Elżbiety, to uczestniczyłam z różnym szczęściem w wielu konkursach, takich jak ten w Rzeszowie. Nie zawsze udawało mi się zdobywać nagrody, aczkolwiek każdy występ poza murami akademickimi stanowił dla mnie pewnego rodzaju sprawdzian i bardzo dużo się wtedy uczyłam.
         Zawsze starałam się dowiedzieć od pedagogów, którzy nas oceniali, co mogę jeszcze poprawić, a co jest dobre i warto je pielęgnować.
Ustawiczna trudna praca, nie poddawanie się różnym drobnym zawiłościom, które pojawiły się po drodze, doprowadziły mnie m.in. do Konkursu Królowej Elżbiety, w którym brałam udział dwa razy.
         Pierwszy raz, jeszcze jako studentka dostałam się tylko do drugiego etapu, a po czterech latach pojechałam jeszcze raz, wiedząc już jak dobrze przygotować się do tego konkursu. Udało mi się dojść do finału i zdobyć III nagrodę.

Przez kilka lat była Pani wyłącznie śpiewaczką. Dopiero w 2011 roku zdecydowała się Pani dzielić swoimi doświadczeniami i rozpocząć pracę pedagogiczną w Akademii Muzycznej w Łodzi. Celowo tak powiedziałam, ponieważ praca ta polega nie tylko na nauce śpiewu, ale również wszystkiego, co związane jest z występem; zachowaniem na scenie, współpracą w innymi artystami…

        Dodam, że bardzo istotna jest także warstwa psychologiczna i zrozumienie młodych ludzi. Wspomniałam o bardzo krótkiej karierze w roli dyrygenta chóralnego, która miała wpływ na moje dalsze wybory. Zanim podjęłam pracę pedagogiczną w AM, uczyłam trochę prywatnie i czułam, że znajduję łatwo sposoby, aby komuś pomóc w odnalezieniu swojego głosu w ciele. Dla mnie to najważniejsza rzecz. Przekonałam się, że tą ścieżką mogę pójść, że ten zawód chcę wykonywać, że będzie mi to dawać satysfakcję i zadowolenie. Dlatego stanęłam do konkursu w Akademii Muzycznej w Łodzi, wróciłam po ośmiu latach do swojej macierzystej uczelni. Szczęście i przychylność profesorów, którzy byli w komisji spowodowały, że dostałam tę pracę i prowadzę swoją klasę śpiewu. Mam fantastycznych absolwentów. Nie wszyscy zostali w zawodzie, ale ze wszystkimi udało mi się tak pracować, że mogli siebie odnaleźć w śpiewie.

Pewnie niedługo będzie Pani występować ze swoimi wychowankami.

        Już tak się zdarza. Aleksandra Borkiewicz, pierwsza studentka, która ukończyła studia pod moim kierunkiem, jest moją koleżanką ze sceny. Jedna moja wychowanka jest solistą opery w Niemczech, druga dostała się do Opera House w Zurichu. Jestem dumna jako pedagog.

Katarzyna Oleś Blacha 2025 jury konkursu podczas koncertu laureatówjpgKoncert Laureatów X Ogólnopolskiego Konkursu Muzyki wokalnej im. Barbary Kostrzewskiej w Rzeszowie, od lewej: Marta Dybka-Tyczyńska - prezes Fundacji Szkolnictwa Muzycznego, z-ca dyrektora ZSM nr 1 im. Karola Szymanowskiego w Rzeszowie, Krystyna Stachowska - zastępca Prezydenta Miasta Rzeszowa. dr hab. Bernadetta Grabias - mezzosopran, członek jury. prof. Katarzyna Oleś-Blacha - sopran koloraturowy, członek jury, prof. Ryszard Cieśla - baryton, przewodniczący jury, fot. ZSM nr 1 w Rzeszowie

Z jakimi wrażeniami wyjedzie Pani z Rzeszowa, jak Pani ocenia poziom tegorocznego Konkursu im. Barbary Kostrzewskiej?

         Jest to fantastyczny konkurs, który pozwala rozpoczynającym naukę śpiewu osobom zaprezentować to, czego nauczyli się do tej pory. Podkreślam potencjał urody głosów uczestników oraz sposób znalezienia się na scenie, co także jest niezwykle istotne.
Poziom jest bardzo wyrównany, zaskakująco wysoki.
         Konkurs przebiegał bardzo sprawnie, bo był znakomicie przygotowany. Organizatorzy spisali się na medal.
Świetnie napisany jest regulamin oraz uczestnicy i ich pedagodzy stosuję się do niego. Mogliśmy spokojnie słuchać i oceniać. Po pierwszym etapie mieliśmy problem, ponieważ bardzo dużo osób pretendowało do znalezienia się w drugim etapie.
         Śpiew to nie jest matematyka. Staramy się myśleć wieloaspektowo i obrady trwały długo. Pracujemy w komfortowych warunkach, uczestnicy i ich pedagodzy czują się także bardzo dobrze.
         Konkurs odbywa się w cyklu dwuletnim i jestem przekonana, że najmłodsi uczestnicy chętnie przyjadą do Rzeszowa aby wziąć udział w kolejnej edycji.
          Ja zawsze, kiedy jest tylko taka możliwość, bardzo chętnie tu przyjeżdżam z wielką ciekawością ale i z wielką przyjemnością. Zostawiłam tu kawałek serca. To serce cały czas radośnie drży.

Bardzo dziękuję za poświęcony mi czas i rozmowę. Mam nadzieję, że spotkamy się podczas kolejnej edycji konkursu, a może nawet wcześniej usłyszymy Panią na podkarpackich scenach.

         Ja także mam taką nadzieję i bardzo dziękuję za miłe spotkanie.

Zofia Stopińska

Recital Hyuka Lee w RCKP w Krośnie

RECITAL FORTEPIANOWY: HYUK LEE / KOREA POŁUDNIOWA
FINALISTA KONKURSU CHOPINOWSKIEGO - XVIII MIĘDZYNARODOWEGO KONKURSU PIANISTYCZNEGO IM. FRYDERYKA CHOPINA

Miejsce: Regionalne Centrum Kultur Pogranicza, sala widowiskowa, ul. Kolejowa 1, Krosno, województwo podkarpackie
Termin: 24 stycznia 2026, godzina 17.00
Szczegóły: www.rckp.krosno.pl

Bilety: 70 zł, 60 zł ulgowy, 50 zł z Krośnieńską Kartą Mieszkańca

Regionalne Centrum Kultur Pogranicza: ul. Kolejowa 1 (p. 231) | kasa czynna: poniedziałek - piątek 10.00-17.30 oraz godzinę przed wydarzeniem | bilety on-line: https://bilety.rckp.krosno.pl/ | rezerwacje: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. | szczegóły: www.rckp.krosno.pl | tel. 13 43 218 98 w. 159

Regionalne Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie zaprasza na recital fortepianowy jednego z najbardziej fascynujących pianistów młodego pokolenia - Hyuka Lee, finalisty Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina. Artysta, ceniony za niezwykłą muzykalność, dojrzałość interpretacyjną i imponującą wirtuozerię, wystąpi w Krośnie 24 stycznia 2026 roku, prezentując program łączący lirykę Czajkowskiego z późnoromantyczną głębią dzieł Chopina.

Program koncertu:
P. Czajkowski
Cztery pory roku op. 37a
Przerwa
F. Chopin
Polonez-Fantazja op. 61
Sonata h-moll op. 58

„Hyuk Lee, świetlisty pianista, który zachwyca olśniewającym opanowaniem instrumentu i wrodzonym wyczuciem dramaturgii” [CLASSICA, 2022 Paryż]

Hyuk Lee - urodził się w Seulu w 2000 roku i zaczął grać na fortepianie i skrzypcach jednocześnie w wieku trzech lat. Zadebiutował z orkiestrą w wieku dziewięciu lat, wykonując koncert fortepianowy F-dur Mozarta, KV 413 z Orkiestrą Kameralną Mirabell w Pałacu Mirabell w Salzburgu. Od tego czasu Hyuk regularnie występuje z orkiestrami na całym świecie w prestiżowych miejscach koncertowych, takich jak Théâtre du Châtelet, Filharmonia Narodowa, Rudolfinum, Sala Smetany, Wielka Sala Konserwatorium im. Czajkowskiego w Moskwie, Tokyo Kioi Hall.

Pianista zdobył Grand Prix na prestiżowym Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym Long-Thibaud w Paryżu w 2022 roku z jego znakomitą interpretacją II koncertu fortepianowego Sergiusza Prokofiewa. Od tego czasu Hyuk Lee odciska silne piętno w świecie muzyki klasycznej jako muzyk solowy, artysta o bogatym repertuarze koncertowym i kameralista.

W sezonie 2023-2024 Hyuk Lee wykonał szeroki wachlarz repertuaru z licznymi orkiestrami. Najważniejsze wydarzenia obejmują trasę po Japonii z NHK Symphony Orchestra (Koncert fortepianowy Griega), Orchestre de l’Opéra Royal de Versailles (V Koncert fortepianowy Beethovena), Baden-Baden Philharmonic Orchestra (V Koncert fortepianowy Saint-Saënsa), Orkiestrą Filharmonii Śląskiej w Katowicach (IV Koncert fortepianowy Beethovena). W Korei występował z KBS Symphony Orchestra i Korean National Symphony Orchestra.

Występował również na prestiżowych festiwalach, takich jak Le Concert de Paris w dniu Bastylii odbywającym się pod Wieżą Eiffla z udziałem 300 000 widzów i transmisją telewizyjną, Festiwal Radio France w Montpellier, Festiwal Chopinowski w Dusznikach-Zdroju, Festiwal w Nohant, Le Touquet Les Piano Foiles, Gstaad New Year Festival, Festival Les Nuits du Piano d’Erbalunga, Gdańska Jesień Pianistyczna, koncert pod pomnikiem Chopina w Łazienkach, koncert sylwestrowy w Seoul Arts Center. W ramach paryskich Igrzysk Olimpijskich Kulturalnych poprzedzających Igrzyska Olimpijskie 2024, Hyuk dał specjalny recital z programem wyłącznie chopinowskim w Palais Royal, który został nagrany przez francuską telewizję i transmitowany w całej Europie. Tego samego dnia wykonał Koncert fortepianowy e-moll Chopina z Orchestre de la Garde républicaine w Katedrze Les Invalides w Paryżu.

W sezonie 2024-2025 Hyuk Lee występuje w prestiżowych miejscach na całym świecie, m.in. w Teatro Colón w Buenos Aires, Théâtre des Champs-Elysées, Rudolfinum, Teatrze Wielkim-Operze Narodowej oraz z kilkoma renomowanymi orkiestrami, takimi jak Buenos-Aires Philharmonic, Praska Filharmonia, Sinfonia Varsovia, Orkiestra Kameralna Polskiego Radia AMADEUS. Ponowi także występy z L'Orchestre de la Garde républicaine, Orchestre de l’Opéra Royal de Versailles i innymi.

Hyuk, pasjonat muzyki kameralnej, regularnie występuje w recitalach duetów fortepianowych ze swoim bratem, Hyo Lee. W sezonie 2023-2024 bracia Lee zagrali wspólne recitale na dwa fortepiany m.in. w Filharmonii Narodowej, filharmoniach Łódzkiej, Bałtyckiej, Salle Cortot w Paryżu. Ich program recitalu, który zawiera dzieła Astora Piazzolli, Dariusa Milhauda, George'a Gershwina, Camille'a Saint Saënsa i Nikołaja Kapustina, spotkał się z wielkim uznaniem zarówno publiczności, jak i krytyków. Z okazji 200. rocznicy kultowej IX Symfonii Beethovena, bracia Lee odbyli trasę po Polsce z programem obejmującym opracowanie IX Symfonii Beethovena na dwa fortepiany F.Liszta, La Valse Ravela (opracowanie na dwa fortepiany przez samego kompozytora) oraz „Six Caribbean Pieces” na dwa fortepiany australijskiego kompozytora Arthura Benjamina.

Hyuk studiował w Konserwatorium im. P. Czajkowskiego w Moskwie pod kierunkiem profesora Władimira Owczynnikowa, a później uzyskał dyplom magisterski w École Normale de Musique w Paryżu otrzymując prestiżową nagrodę Prix Cortot dla najlepszego pianisty roku.

Podczas studiów zdobył wiele medali na ważnych konkursach pianistycznych m.in. I nagrodę na Konkursie Paderewskiego w Bydgoszczy w 2016 r., zapisując się w historii jako najmłodszy zwycięzca tego konkursu, III nagrodę w Konkursie Hamamatsu w Japonii w 2018, był też finalistą Konkursu Chopinowskiego w Warszawie w 2021 roku.

Oprócz fortepianu, Hyuk Lee pasjonuje się również grą na skrzypcach oraz szachami. Bierze udział w międzynarodowych turniejach szachowych i posiada międzynarodowy ranking FIDE.

Tekst RCKP w Krośnie 

RCKP Hyuk Lee recital fortepianowy 2026 plakat

29 listopada 2025 r. - Koncert pt. „Magia Opery – Andrzejkowy Wieczór na Zamku”

Andrzejkowy wieczór w Zamku Kazimierzowskim w Przemyślu okazał się prawdziwą ucztą dla miłośników muzyki operowej i operetkowej. Wypełniona po brzegi sala widowiskowa przemieniła się w magiczną przestrzeń, w której klasyczne brzmienia spotkały się z elegancją, humorem i romantyczną aurą późnojesiennego spotkania ze sztuką.

Już od wejścia na wszystkich gości czekała słodka niespodzianka – w foyer przygotowano słodki poczęstunek, w tym ciasteczka z zapieczoną wróżbą, które wprowadzały w andrzejkowy nastrój jeszcze przed rozpoczęciem koncertu. Dopełnieniem tej chwili była aromatyczna kawa oraz okolicznościowa ścianka, stworzona z myślą o eleganckich, pamiątkowych fotografiach. Wieczór rozpoczął się więc w atmosferze pełnej uroku i wyjątkowości.

Na sali widowiskowej, od pierwszych taktów widzowie zostali porwani w świat muzyki pełnej blasku i emocji. Program koncertu obejmował najpiękniejsze arie i duety operowe oraz operetkowe, a także wirtuozowskie utwory instrumentalne – od namiętnego Libiamo z „Traviaty” Giuseppe Verdiego, przez lekkość i wdzięk walców Johanna Straussa, aż po ognisty czardasz Kálmána i subtelne, porywające „Usta milczą, dusza śpiewa” Franza Lehára.

Wieczór uświetnili wybitni soliści, gwiazdy Opery Krakowskiej: Katarzyna Oleś-Blacha (sopran) oraz Tomasz Kuk (tenor). Ich interpretacje zachwycały zarówno techniczną precyzją, jak i wyjątkową muzyczną wrażliwością. Artyści z lekkością prowadzili publiczność przez krainę wielkich uczuć – od płomiennej miłości po radosne uniesienia charakterystyczne dla klasycznych duetów operetkowych.

Towarzyszący im ARSO Ensemble z Filharmonii Podkarpackiej w składzie: Robert Naściszewski (I skrzypce), Orest Telwach (II skrzypce), Urszula Ostrouch (altówka), Anna Naściszewska (wiolonczela) oraz Sławomir Ujek (kontrabas) – stworzył pełne elegancji brzmieniowe tło, podkreślając kunszt solistów i nadając muzycznej podróży wyjątkową barwę. Aranżacje, precyzja wykonania i artystyczna swoboda zespołu sprawiły, że każdy utwór zabrzmiał świeżo i porywająco.

Koncert wiódł publiczność od Wiednia aż po słoneczny Neapol – była to podróż przepełniona pasją, finezją i uśmiechem. Publiczność reagowała entuzjastycznie, nagradzając artystów gromkimi brawami i owacjami, które potwierdziły, jak potrzebne są tego rodzaju wydarzenia kulturalne.

Organizatorami koncertu byli: Filharmonia Podkarpacka im. Artura Malawskiego w Rzeszowie oraz Przemyskie Centrum Kultury i Nauki ZAMEK. Wydarzenie odbyło się w ramach projektu „Przestrzeń otwarta dla muzyki”, którego celem jest przybliżanie sztuki najwyższej próby szerokiej publiczności.

Dyrektor Przemyskiego Centrum Kultury i Nauki ZAMEK składa specjalne, serdeczne podziękowania dla Dyrekcji Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie Pani prof. Marcie Wierzbieniec i Pani Marcie Gregorowicz za wybór Zamku Kazimierzowskiego w Przemyślu na miejsce koncertu. Przy okazji wizyty Pań Dyrektor z Rzeszowa w przemyskim Zamku omawiano dalszą – z pewnością owocną – współpracę.

Szefowa przemyskiej instytucji kultury kieruje również gorące podziękowania do partnerów: Beaty i Pawła Kanieckich – „Miejsce Kawa i Zabawa”, Cukierni „SZANTER”, Restauracji ”Perła Przemyśla”, Anny Sedlaczek z „Mary Kay.

Tekst i fotografie Tomasz Beliński
Przemyskie Centrum Kultury i Nauk ZAMEK

W służbie Pani Muzyce. Wywiad z prof. Ryszardem Cieślą.

       21 i 22 listopada 2025 roku w Zespole Szkół Muzycznych nr 1 im. Karola Szymanowskiego w Rzeszowie odbył się X Ogólnopolski Konkurs Wokalny im. Barbary Kostrzewskiej. Organizatorem tego wydarzenia była Fundacja Szkolnictwa Muzycznego w Rzeszowie, a partnerami ZSM nr 1 w Rzeszowie i Filharmonia Podkarpacka. Konkurs był dla mnie wyjątkową okazją do przeprowadzenia wywiadów ze znakomitymi polskimi śpiewakami i pedagogami śpiewu, którzy oceniali uczestników.

       Cieszę się, że czas na rozmowę znalazł pan prof. dr hab. Ryszard Cieśla, znakomity śpiewak (baryton) urodzony na Podkarpaciu, przewodniczący jury X Ogólnopolskiego Konkursu Wokalnego im . Barbary Kostrzewskiej w Rzeszowie.

W I etapie uczestnicy prezentowali: pieśń polską i aria starowłoską, a II etapie: arię barokową lub klasyczną, pieśń romantyczną i utwór dowolny. Czy wymagania stawiane w tym konkursie nie są za trudne dla uczestników, którzy rozpoczynają naukę śpiewu?

        Nie ma łatwych konkursów. Niezależnie od tego jaki jest repertuar i jak on jest definiowany, ale dla wszystkim stawia takie same wymogi. Jeżeli jest więcej utworów, to uczestnicy mają więcej szans na zaprezentowanie się. Formuła jest dobrze dobrana do etapów kształcenia, które obowiązują w Polsce na poziomie średnim i dlatego też ten konkurs cieszy się powodzeniem.

       W przeddzień konkursu zostałem zaproszony, aby poprowadzić w  Zespole Szkół Muzycznych nr 1 seminarium i warsztaty dla wokalistów "Straszny dwór i jego kulturowa percepcja". Cieszę się, że przyszło na te zajęcia bardzo dużo młodych osób, które chętnie uczestniczyły w nich czynnie. Byli także nauczyciele śpiewu. 

Ryszard Cieśla Konkurs im. Kostrzewskiej 2025 seminarium MoniuszkoProfesor Ryszard Cieśla podczas seminarium w sali kamerlnej ZSM nr 1 im. Karola Szymanowskiego w Rzeszowie, 20 listopada 2025 roku, fot. ZSM nr 1 w Rzeszowie

Już kilkakrotnie był Pan zapraszany do grona jurorów, którym najczęściej Pan przewodniczy.

       Kiedy się tu pojawiłem, to zdobyłem sobie sympatię organizatorów, którym spodobały się nie tylko moje kompetencje pedagogiczne, ale także umiejętności w zakresie organizacji i sposobu obradowania. Dlatego jestem zapraszany i bardzo lubię tu przyjeżdżać.
W tym roku do jury zostały zaproszone znakomite śpiewaczki mające także duże doświadczenia pedagogiczne: prof. Katarzyna Oleś-Blacha i dr hab. Bernadetta Grabias.

Bardzo sprawnie przebiegały przesłuchania.

        To dlatego, że tu jest bardzo dobra organizacja. Czas jest bardzo efektywnie wykorzystany i należy to docenić. Mimo, że nie sprzyja nam pogoda, która z pewnością ma wpływ na nastroje uczestników i nasze, wszystko odbyło się zgodnie z wcześniejszymi planami.

W lutym 2019 roku miałam szczęście, że poświęcił mi Pan sporo czasu i szerokie grono melomanów z Podkarpacia mogło dowiedzieć się jak różnorodną działalność Pan prowadzi.
Był Pan wówczas: solistą Teatru Wielkiego Opery Narodowej w Warszawie, prowadził Pan klasę śpiewu na wydziale Wokalno – Aktorskim UMFC w Warszawie, (wcześniej był Pan dziekanem tego wydziału oraz w latach 2005 – 2008 prorektorem ds. dydaktyki tej uczelni), prezesem SPAM, szefem artystycznym Filharmonii im. Romualda Traugutta, nagrywał Pan cykle pieśni i arii polskich, wydał Pan tomik swoich przepięknych wierszy, fascynowało Pana reżyserowanie – byliście wtedy w Rzeszowie z „Eugeniuszem Onieginem” w wykonaniu solistów i chóru UMFC w Warszawie oraz Ork. Symf. Filh, Podkarpackiej pod dyrekcją Rafała Janiaka , w Pana reżyserii.
Był Pan także szczęśliwym mężem, ojcem i dziadkiem, chociaż niewiele czasu mógł pan poświęcać rodzinie.
Ciekawa jestem czy dużo i co się zmieniło, bo nadal jest Pan człowiekiem zajętym.

       Co z tego zostało? Nadal uczę i mam klasę śpiewu w UMFC w Warszawie. Jak pani wspomniała fascynuje mnie reżyseria, ale ostatnio robię to rzadko, bo udało mi się w tym roku wyreżyserować tylko „Zamek na Czorsztynie” Karola Kurpińskiego pod opieką artystyczną Ryszarda Karczykowskiego w Centrum Sztuki Mościce w Tarnowie. Bardzo mi było miło w tym pięknym centrum przygotować dzieło Karola Kurpińskiego, polskiego Rossiniego jak go niektórzy nazywają.
        Z żalem muszę powiedzieć, że inne możliwości realizacji moich marzeń, aby być bardziej aktywnym w tej dziedzinie musiałem odłożyć. Szykowałem się do wystawienia „Strasznego dworu” w Pekinie, ale przeszkodziła pandemia, pojawiła się szansa wystawienia tej opery w Chicago Opera House i też się rozmyła przez indolencję polskich urzędników. Czekam na szansę powrotu do aktywności w tej mierze.

Nadal prowadzi Pan ożywioną działalność pedagogiczną.

        Mogę powiedzieć, że ten nurt nadal kwietnie, a szczególnie działalność naukowa. Ostatnio mam dużo doktorantów i sporo czasu spędzam nad powstającymi rozdziałami prac oraz przygotowaniu ich do prezentacji artystycznej. Wróciłem do aktywności z zakresie podróży do Chin, do konserwatoriów chińskich, które są porównywalne z najlepszymi uczelniami na świecie. Kadra w tych uczelniach wykształcona jest w najlepszych akademiach w Europie i Ameryce. Na razie polska wokalistyka z powodzeniem dotrzymuje im kroku.

Dużo młodych ludzi z tamtej części świata chce studiować w Polsce i uczy się języka polskiego.

       W ubiegłym roku zdawała egzamin na studia magisterskie młoda kobieta z Chin i okazało się, że jej nauczycielką jest moja doktorantka, która półtora roku temu uzyskała promocję i często włącza do programów utwory polskich kompozytorów. Moja aktywność w kształceniu studentów jest dosyć duża.

Czy ma Pan teraz więcej czasu dla rodziny?

       Trochę więcej, ale ciągle za mało. Ciągle praca naukowa pochłania za dużo czasu, ale jest lepiej niż było kiedyś, bo czas kiedy byłem dziekanem, czy prorektorem już minął, zakończyłem także współpracę z Teatrem Wielkim – Operą Narodową i nie występuję już na scenie. Mam mniej obowiązków.
       Z uśmiechem stwierdzam, że stale rozrasta się moje „dziadkowanie”. Mam już w sumie dziewiętnastu wnuków. Jeden z nich, na swoje siedemnaste urodziny zorganizował mecz, po którym przez dwa dni musiałem „dochodzić do siebie”, bo grając nieźle się napociłem.

Zawsze jednak może Pan powrócić do koncertowania. Kiedyś mnóstwo energii włożył Pan w propagowanie polskich pieśni.

       Jak teraz mam trochę więcej czasu, próbuję wrócić do pieśni, Mam parę pomysłów. Zobaczymy.

Jest Pan szefem artystycznym Filharmonii im. Romualda Traugutta?

        Nadal jestem szefem artystycznym, ale Filharmonia im. Traugutta ostatnio działa sporadycznie. Wydaliśmy pięcioelementowy „ Zbiór Pieśni Patriotycznych”, gdzie są pieśni z okresu powstań: styczniowego, warszawskiego, listopadowego, insurekcji kościuszkowskiej… Czasami coś się udaje zorganizować, ale nie ma aktualnie klimatu na taką muzykę.

Od lat aktywnie działa Pan w Stowarzyszeniu Polskich Artystów Muzyków.

      Nadal jestem prezesem tego stowarzyszenia i mam sporo obowiązków, bo otoczenie opieką życia artystycznego muzyków jest konieczne. Wyzwań jest sporo.

Ponad pięć lat temu stałam się szczęśliwą posiadaczką tomiku wierszy Pana autorstwa i od czasu do czasu po niego sięgam. Ciekawa jestem, czy nadal Pan pisze?

       Dosyć rzadko, ale nadal zdarza mi się coś stworzyć. Wpadłem także na pomysł, aby ulubione dowcipy, które opowiadam napisać wierszem. To było wiele lat temu. Ułożyłem 10 takich w rymy i okazało się, że jest to jest bardzo zabawne, powstaje inny poziom percepcji i nowe niuanse przy opowiadaniu. Po latach wróciłem do tego pomysłu i napisałem ich więcej. W sumie uzbierało się ponad czterdzieści i z tego urodziła się zabawna książeczka, którą wydałem.
Ostatnio nie miałem czasu, ale kusi mnie, żeby w wolnej chwili usiąść i coś nowego napisać.

Ryszard Cieśla 2025 jury konkursu w pełnym składzieJury X Ogólnopolskiego Konkursu Wokalnego im. Barbary Kostrzwskiej w pełnym składzie - od lewej: mgr. Małgorzata Drzewicka - Dudek -  z-ca dyrektora ZSM nr 1 w Rzeszowie, sekretrz, prof. Katarzyna Oleś-Blacha, sopran koloraturowy, Akadenia Muzyczna im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie, prof. Ryszard Cieśla baryton, Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina w Warszawie, przewodniczący jury, dr hab. Bernadetta Grabias - mezzosopran, Akademia Muzyczna im. Grażyny i Kiejstuta Bacewiczów w Łodzi, fot. ZSM nr 1 im.Karola Szymanowskiego w Rzeszowie.

Pochodzi Pan z Podkarpacia. Dom rodzinny znajduje się bardzo blisko, bo w Tyczynie. Zarówno Pan, jak i brat Robert Cieśla rzadko występujecie ostatnio w rodzinnych stronach.

       Nadal często bywamy tu prywatnie, bo odwiedzamy naszą mamę. Tato już nie żyje. Zaglądamy także zawsze do rodzinnego domu. Bywamy też u teściowej i u siostry żony, bo także tu mieszkają. Zarówno moja, jak i brata rodzina jest z tymi stronami bardzo związana.

Miałam kiedyś okazję nagrać wywiad z maestro Kazimierzem Pustelakiem, jednym z najwybitniejszych polskich tenorów, który bardzo ciepło wspominał uzdolnionych braci Cieślów i czas kiedy byliście pod jego opieką artystyczną.

       Profesor Kazimierz Pustelak był pierwszym mistrzem, którego sam sobie wybrałem. Miałem trzech pedagogów w czasie studiów. Nie dlatego, że zmieniałem nauczyciela, tylko uczelnia kończyła współpracę i trafiałem do innego. Po trzecim roku okazało się, że uczelnia nie przedłużyła umowy z moim dotychczasowym pedagogiem i trafiłem do innej klasy. Po roku znowu przeniesiono mnie do innej klasy. Znowu nie była to moja decyzja.          Ukończyłem studia w klasie prof. Romana Węgrzyna. Wkrótce już na scenie Teatru Wielkiego spotkałem się z prof. Kazimierzem Pustelakiem, którego znałem jako dziekana Wydziału Wokalnego Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Warszawie. Widząc oraz słysząc elegancję muzykowania oraz kulturę śpiewu, poprosiłem go o współpracę artystyczną. Zgodził się i dzięki temu zdobyłem nagrodę na konkursie.
         Po latach prof. Kazimierz Pustelak zaproponował, żebym został jego asystentem na uczelni i tak zostałem pedagogiem. Czułem się jego wychowankiem, pomimo, że nie studiowałem u niego. Natomiast brat Robert był już jego studentem.

Wiem, że naukę muzyki rozpoczynał Pan w Rzeszowie.

       Tak, uczyłem się grać na skrzypcach. W średniej szkole muzycznej moim pedagogiem był prof. Stefan Ząbek, znakomity skrzypek, koncertmistrz Orkiestry Filharmonii Rzeszowskiej. W trakcie nauki miałem operację, a później dość długą rehabilitację. Wróciłem do szkoły muzycznej kiedy byłem już w trzeciej klasie liceum, a po dwóch latach rozpocząłem studia na Wydziale Wokalnym w PWSM w Warszawie. Skrzypce poszły w kąt, ale zdobyte umiejętności z zakresu kształcenia słuchu, prowadzenia fraz, artykulacji okazały się bezcenne.

Mam nadzieję, że wkrótce będzie okazja do następnego spotkania. Bardzo dziękuję za rozmowę.

       Ja także bardzo dziękuję

Zofia Stopińska

Czuję, że przede mną jeszcze wiele wspaniałych wyzwań

       28 listopada 2025 roku, odbędzie się kolejny koncert abonamentowy w Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie. Na program złożą się: Wariacje symfoniczne op. 78 Antonina Dvořáka, Koncert wiolonczelowy a-moll op. 129 Roberta Schumanna i Symfonia e – moll „Odrodzenie” op.7 Mieczysława Karłowicza. Solistą będzie Tomasz Strahl, jeden z najwybitniejszych polskich wiolonczelistów, rektor Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina. Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej wystąpi pod batutą Jiřiego Petrdlika, zaliczanego do najbardziej uznawanych europejskich dyrygentów swego pokolenia.

Miło mi jeszcze przed koncertem zaprosić na spotkanie z prof. dr hab. Tomaszem Strahlem.
Nigdy nie zapomnę znakomitego wykonania Koncertu h-moll Antoniego Dvořaka przez Pana i Orkiestrę Filharmonii Podkarpackiej pod batutą Jiřiego Petrdlika. To było w 2021 roku.
Tym razem przygotowujecie Koncert wiolonczelowy a-moll op. 129 Roberta Schumanna, jedno z najbardziej lubianych i najczęściej wykonywanych dzieł.

        W literaturze wiolonczelowej stawiam to dzieło najwyżej, obok koncertów Dvořaka i Elgara. Schumann napisał bardzo trudny koncert, wyprzedzający epokę, ponieważ wykorzystał hiper wysoki i bardzo niski rejestr wiolonczeli, czego wówczas nikt nie stosował. Dość długo ten koncert nie mógł być dobrze wykonany. Pierre Fournier, jeden z najsłynniejszych wiolonczelistów francuskich napisał tak: „nie jestem sobie w stanie wyobrazić, w jakich fatalnych warunkach przebiegało pierwsze wykonanie Koncertu a-moll Schumanna. Wiolonczeliści grali bez nóżki, mieli jelitowe struny i dlatego w górnych rejestrach wiolonczele nie brzmiały”. Koncert odkrył dopiero słynny włoski wiolonczelista Alfredo Piatti, twórca słynnych kaprysów, a później grał go z upodobaniem Pablo Casals, słynny kataloński wiolonczelista.
         Koncert a-moll Roberta Schumanna jest dziełem trudnym, ale nigdy się ono soliście nie znudzi, ponieważ treści w nim zawarte są tak głębokie, że można ten koncert grać całe życie i cały czas zgłębiać, co kompozytor chciał przekazać.
Dzieło powstało w październiku 1850-tego roku, w ciągu dwóch tygodni. Miałem możliwość zobaczyć rękopis tego koncertu, bo znajduje się w Uniwersytecie Jagiellońskim. Kiedy Niemcy ewakuowali „Berlinkę” na Dolny Śląsk i zbiory zostały przez polskie władze przejęte po zakończeniu wojny, archiwalia znalazły się w zasobach Biblioteki UJ. W rękopisie dzieła nie ma żadnych skreśleń. Wszystko zapisane zostało „jednym tchem”.
Tak naprawę, po koncertach wiolonczelowych Józefa Haydna, powstał tylko Koncert na fortepian, skrzypce i wiolonczelę C-dur Ludwiga von Beethovena i dopiero Robert Schumann zdecydował się w 1850 roku na skomponowanie Koncertu a-moll. Podobno żaden z wiolonczelistów nie był w stanie zagrać partii solowej i kompozytorowi przegrywał koncert słynny skrzypek Józef Joachim.
Pisał także o trudnościach z wykonaniem tego dzieła w jednej z książek prof. Roman Suchecki, znakomity polski wiolonczelista.
        Jest to wspaniały utwór, a wykonałem go po raz pierwszy mając niecałe 17 lat, po Konkursie Wiolonczelistów im. Dezyderiusza Danczowskiego w Poznaniu (1983). To dzieło nieustannie mi towarzyszy. Uwielbiam Koncert a-moll Roberta Schumanna i bardzo się cieszę , że wykonam go w Rzeszowie.

Pamiętam, że podczas poprzedniego Pana koncertu, który prowadził pan Jiři Petrdlik, rozumieli się panowie doskonale, Czy później była okazja do wspólnych występów?

        Nigdy już wspólnie nie występowaliśmy i będzie to nasze drugie spotkanie, ale rozumiemy się nadal doskonale. Uważam maestro Jiřiego Petrdlika za dyrygenta wielkiej klasy, który reprezentuje czeskie tradycje. Praga była zawsze bardzo ważnym ośrodkiem muzycznym jeszcze w czasach Mozarta. Premiery wielu dzieł Wolfganga Amadeusa odbyły się w Pradze. Dobrze, że polscy muzycy mają możliwość obcowania z czeska tradycją.

Tomasz Strahl wiolonczela fot. z arch. Filharmonii PodkarpackiejTomasz Strahl - wiolonczela, fot. z arch. Filharmonii Podkarpackiej

Odnoszę wrażenie, że cały czas poświęca Pan muzyce – koncertom, pracy pedagogicznej, zarządzaniu Uniwersytetem Muzycznym Fryderyka Chopina… Znajduje Pan czas na systematyczne ćwiczenie i przygotowywanie nowych utworów?

        Żyję w artystycznej dyscyplinie, bo jak człowiek występuje, to musi ćwiczyć. Wstaję rano bardzo wcześnie, często o siódmej już ćwiczę na wiolonczeli i dzięki temu mam czas. Najgorzej jest jeżeli pozwalamy sobie na nieregularne granie. Nie trzeba ćwiczyć pięciu godzin dziennie, nie można sobie powtarzać, że jak dzisiaj i jutro nie pogram, to się nic nie stanie. Otóż stanie się. Znam przypadki spadku formy u wybitnych wykonawców, którzy nie ćwiczyli po kilka kolejnych dni. Zdaję sobie sprawę z odpowiedzialności i codziennie ćwiczę. Są artyści grający świetnie w wieku 20-tu lat. Są też tacy, którzy maja 50 lat i grają świetnie. Ja zaliczam się do tej drugiej generacji. Jestem przekonany, że czym dalej, to będzie lepiej. Ostatniego słowa na wiolonczeli jeszcze nie powiedziałem i to jest to jest mój wewnętrzny nakaz, wiem, że muszę dotrwać do pewnego wieku. Czuję, że przede mną jeszcze wiele wspaniałych wyzwań, które muszę wypełnić, bo nie zrobiłem tego w młodości.
       Teraz realizuję się moje marzenia. W 2024 roku zostałem wybrany na rektora najstarszej i największej uczelni. Ostatnio bardzo często występuję z maestro Antonim Witem, z którym zawsze bardzo chciałem występować. Wiem, że moja gra jest coraz bardziej świadoma i aktualnie gram na wiolonczeli lepiej niż 20 lat temu. To mi daje ogromną motywację do tego, żeby codziennie ćwiczyć. Nie ćwiczę 5 godzin dziennie, ale ćwiczę systematycznie i nie pozwalam sobie na spadek formy. Żyję według przykazań dobrej szkoły mojego mistrza prof. Kazimierza Michalika, która dawała znakomite kompetencje techniczne, luźną technikę prawej i lewej ręki, umiejętności znakomitego kształtowania dźwięku i taka szkoła powoduje, że André Navarra kiedy miał już ponad 70 lat grał znakomicie. Jego artykulację mogą dzisiaj naśladować młodzi wiolonczeliści. Mam motywację i chęć, żeby jeszcze pograć na wiolonczeli co najmniej kilkanaście lat.

Jak często może sobie Pan pozwolić na planowanie koncertów?

       Trwający sezon jest bardzo intensywny. Przez cały wrzesień, październik i listopad nie było tygodnia bez koncertu. W grudniu będzie luźniej. Planuję koncerty z rocznym wyprzedzeniem. Teraz już odcinam kupony mojej wcześniejszej pracy. Nie czekam kiedy zadzwoni telefon, a on dzwoni. Nie zabiegam o koncerty, a one się pojawiają. Staram się do tych koncertów przygotowywać się jak najlepiej i nie biorę wszystkich koncertów oraz kursów. Pewne rzeczy jednak ograniczyłem. W związku z zarządzaniem uczelnią musiałem je ograniczyć. Nie udzielam konsultacji w szkołach. Ograniczyłem kursy mistrzowskie – jadę tylko latem do Łańcuta i zimą do Lusławic. Uważam, że z wiekiem powinniśmy trochę oszczędzać nasze siły. Ja już swoje, jeżeli chodzi o pracę u podstaw zrobiłem. Był taki czas, kiedy jeździłem do wielu miast, do wielu szkół muzycznych jak doktor Judym, aby „zasiać” dobrą technikę. To się udało, bo z tych ośrodków wyszli bardzo zdolni ludzie, ale teraz pole do działania zostawiłem moim młodszym kolegom.

Pochodzi Pan z rodziny o tradycjach muzycznych. Ojciec był bardzo dobrym skrzypkiem i dyrygentem. Słyszałam, że Pan rozpoczynał także jako skrzypek.

        Tato rozpoczynał karierę jako skrzypek, a potem założył Filharmonię w Jeleniej Górze i był bardzo dobrym dyrygentem i dyrektorem. Ja gram na wiolonczeli od 7-mego roku życia, czyli 52 lata. Wcześniej przez rok uczyłem się grać na skrzypcach, ale nie polubiłem tego instrumentu i rodzice postanowili, że spróbuję na wiolonczeli. Był to dobry pomysł, bo szybko robiłem postępy.

Czekamy na rozpoczęcie ostatniego w listopadzie koncertu abonamentowego, który odbywa się jeszcze w roku jubileuszowym Filharmonii Podkarpackiej, ponieważ pierwszy koncert Rzeszowskiej Orkiestry odbył się 29 kwietnia 1955 roku. Bardzo się cieszymy, że pod koniec tego roku wystąpi Pan jako solista, tym bardziej, że dawno Pan w Rzeszowie nie występował.

        Cztery lata nie było w Rzeszowie. To w życiu artysty bardzo długi okres.

Tomasz Strahl i Łukasz Chrzęszczyk fot. lykografia.pl 800Tomasz Strahl - wiolonczela i Łukasz Chrzęszczyk - fortepian podczas koncertu w sali balowej Muzeum-Zamku w ramach Międzynarodowych Kursów Muzycznych w Łańcucie, fot. lykografia.pl

Pamiętam jak prof. Zenon Brzewski po raz pierwszy przedstawiał Pana w roli profesora Kursów, mówiąc, że klasę wiolonczeli poprowadzi Tomaszek Strahl.

        To był wyraz empatii Profesora. Miałem wtedy 25 lat. W ostatniej chwili odmówił przyjazdu zagraniczny wykładowca i prof. Brzewski zaproponował mi zastępstwo. Tak zostało, od tamtej pory co roku jestem w lipcu w Łańcucie.

Nie pamiętam Pana w roli uczestnika łańcuckich kursów.

        Dwukrotnie byłem uczestnikiem tych kursów. Najpierw miałem lekcje z prof. Milošem Sádlo, a za drugim razem u Ivana Monigettiego.

W ostatnich latach często w ramach koncertów w ramach cyklu „Mistrz i uczeń”, zaprasza Pan swoich najzdolniejszych kursantów.

        Robią tak także inni pedagodzy tych Kursów. Młodym artystom potrzebna jest obecnie taka pomoc, bo dzisiaj z promocją, czyli wejściem na rynek muzyczny jest niezwykle trudno. Mamy świetne szkoły muzyczne, ale rynek muzyczny: profesjonalne koncerty, filharmonie, towarzystwa muzyczne, festiwale, jest trochę hermetyczny. Można wygrać kilka konkursów w kraju i nie zostać zauważonym. Naszym obowiązkiem jest dać tym ludziom szanse zaistnieć.

Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina stał się miejscem częstych koncertów w wykonaniu młodych muzyków.

        Wczoraj odbył się koncert dwóch studentów naszego Uniwersytetu. Skrzypek Antoni Figurski i wiolonczelista Artur Mycroft z Orkiestrą Symfoniczną UMFC pod batutą Marcina Nałęcz-Niesiołowskiego, wykonali Koncert podwójny na skrzypce i wiolonczelę a-moll op. 102 Johannesa Brahmsa. Sala wypełniona była publicznością, która entuzjastycznie przyjęła wykonawców. Tak jak obiecywałem nasze sale koncertowe są otwarte dla studentów. Uniwersytet stał się nie tyko szkołą dydaktyczną, ale również filharmonią. Cieszę się , że w zeszłym roku odwiedziło nas ponad 25 tysięcy melomanów. W ostatnim roku doktoraty honoris causa nadane zostały trzem wybitnym muzykom i pedagogom: prof. Antoniemu Witowi, prof. Krzysztofowi Jakowiczowi i prof. Stefanowi Kamasie. Chcemy, aby przyszłe pokolenia studentów wiedziały kim byli, aby mieli świadomość, że wybitnymi studentami i absolwentami tej uczelni byli m.in.: Fryderyk Chopin, Karol Szymanowski, Witold Lutosławski, Grażyna Bacewicz, Ignacy Jan Paderewski, Zygmunt Noskowski, Ludomir Różycki i wielu innych.

Nastał czas, że znakomici pedagodzy UMFC prowadzą także ożywioną działalność koncertową.

        Studenci chętnie garną się do pedagogów, których mogą słuchać na estradach koncertowych. Podkreślę, że połącznie dydaktyki z działalnością koncertową nie jest łatwe, ale jest możliwe. Pomimo niżu demograficznego mieliśmy ostatnio 1075 kandydatów, na niektóre specjalności cztery razy więcej niż mogliśmy przyjąć.

Bardzo dziękuję za rozmowę i mam nadzieję, że nie będziemy na ponowny koncert w naszej Filharmonii czekać zbyt długo. Już dzisiaj możemy zapewnić, że w lipcu tego roku wystąpi Pan z recitalem w Łańcucie.

       Tak, czas bardzo szybko leci, w Łańcucie wystąpię za siedem miesięcy. Bardzo się także cieszę na dzisiejszy wieczór w Filharmonii Podkarpackiej. Serdecznie zapraszam.

Zofia Stopińska

Trzy dni intensywnej edukacji artystycznej w Sanoku

III Ogólnopolskie Kursy Interpretacji Muzycznej w Sanoku – trzy dni intensywnej edukacji artystycznej

W dniach 8–10 października 2025 w Sanoku odbyła się trzecia edycja Ogólnopolskich Kursów Interpretacji Muzycznej, organizowana przez Stowarzyszenie PRO ARTIS. Partnerem wydarzenia była Państwowa Szkoła Muzyczna I i II stopnia im. Wandy Kossakowej w Sanoku, która udostępniła swoją przestrzeń oraz wsparcie organizacyjne.

Tegoroczne kursy obejmowały trzy specjalistyczne ścieżki mistrzowskie: grę na fortepianie, wokalistykę oraz dyrygenturę. Zajęcia prowadzone były w formule 36 godzin dydaktycznych, rozłożonych na trzy dni intensywnej pracy artystycznej. Naukę poprowadzili wybitni pedagodzy – dr Tomasz Marut i prof. dr hab. Grzegorz Oliwa, których doświadczenie oraz dorobek artystyczny stanowiły gwarancję najwyższego poziomu merytorycznego wydarzenia.

W kursach wzięło udział 58 uczestników czynnych, którzy aktywnie rozwijali swoje umiejętności oraz 50 uczestników biernych, korzystających z możliwości obserwacji zajęć i wykładów. Wszystkim wręczono dyplomy potwierdzające udział w wydarzeniu.

Organizacja kursów w Sanoku miała szczególne znaczenie dla regionu. Uczestnicy zyskali możliwość pracy z uznanymi pedagogami bez konieczności wyjazdu do dużych ośrodków akademickich, co znacząco zwiększyło dostępność profesjonalnej edukacji muzycznej na Podkarpaciu. Kursy stały się również miejscem wymiany doświadczeń między młodymi muzykami, nauczycielami oraz specjalistami, wzmacniając integrację środowiska muzycznego.

Efektem realizacji wydarzenia jest podniesienie kompetencji artystycznych zarówno uczniów, jak i pedagogów oraz umocnienie pozycji Sanoka jako ważnego punktu na mapie edukacji muzycznej w Polsce. Projekt pozostawił trwały ślad, wpływając na rozwój lokalnego środowiska muzycznego i podkreślając wagę inwestowania w profesjonalne kształcenie artystyczne.

III Ogólnopolskie Kursy Interpretacji Muzycznej w Sanoku zostały dofinansowane ze środków Województwa Podkarpackiego, co umożliwiło realizację wydarzenia na wysokim poziomie i szerokie otwarcie go dla młodych artystów z całego kraju.

 

 

Filharmonia Podkarpacka zaprasza - Dvořák, Schumann, Karłowicz

AB 28 listopada 2025r., piątek, godz. 19:00
SALA KONCERTOWA FILHARMONII PODKARPACKIEJ

ORKIESTRA SYMFONICZNA FILHARMONII PODKARPACKIEJ
JIŘÍ PETRDLÍK – dyrygent
TOMASZ STRAHL – wiolonczela

W programie:
A. Dvořák – Wariacje symfoniczne op.78
R. Schumann – Koncert wiolonczelowy a-moll op. 129
M. Karłowicz – Symfonia e – moll „Odrodzenie” op.7

Antonín Dvořák (1841-1904) jako główny temat swoich Wariacji symfonicznych op. 78 wykorzystał melodię własnej pieśni The Fiddler (Skrzypek). Utwór składa się z tematu, 27 wariacji oraz efektownego finału w formie fugata. Na szczególną uwagę zasługuje zastosowanie nietypowych struktur metrycznych oraz pomysłowe wprowadzenie kwarty lidyjskiej. Dvořák był obecny na prawykonaniu, które odbyło się w 1887 roku w Wiedniu. Wśród słuchaczy znalazł się również Johannes Brahms. Dvořák wspominał później: “Utwór został wykonany znakomicie, a sala zareagowała gromkimi brawami. W uznaniu dla moich wariacji Brahms podarował mi wspaniałą cygaretkę.”.

Koncert wiolonczelowy a-moll op. 129 Roberta Schumanna (1810-1856) należy do ścisłej czołówki utworów swojego gatunku. Obok znakomitego Koncertu fortepianowego a-moll jest także jednym z najpopularniejszych dzieł Schumanna w dziedzinie muzyki koncertowej. Już od pierwszych dźwięków słychać pełną swobodę, z jaką kompozytor pisał ten utwór – w końcu sam w młodości grywał na wiolonczeli. Dzieło zachwyca znakomitym wykorzystaniem całej skali instrumentu: zarówno głębokich, niskich rejestrów, jak i jasnej, śpiewnej kantylenty. Całość dopełniają elementy wirtuozowskie, doskonale wpisane w ekspresyjny charakter utworu. 

Symfonia e-moll „Odrodzenie” op. 7 Mieczysława Karłowicza (1876-1909) stanowi istotny pomost między akademicką twórczością kompozytora a jego w pełni dojrzałymi dziełami. Karłowicz ukończył Symfonię w 1902 roku. Interesujące jest jego podejście do programowości utworu. Kompozytor stroni od bezpośredniej ilustracyjności – słowo służy mu raczej do pogłębienia emocjonalnego przekazu dzieła, niż do opisu konkretnych zdarzeń. Symfonia “Odrodzenie” emanuje uczuciami takimi jak odrętwienie duszy, fatalizm życiowej wędrówki, niespełniona miłość czy ślepa namiętność skazana na klęskę.

JIŘÍ PETRDLÍK /1977/ jest uznawany za jednego z najbardziej uznawanych europejskich dyrygentów swojego pokolenia. Studiował grę na fortepianie, puzonie i dyrygenturę (1995-2000 w Konserwatorium w Pradze, 2000-2005 w Akademii Sztuk Scenicznych w Pradze) u prof. Miroslava Košlera, prof. Miriam Němcovej, prof. Jiří Bělohlávka, prof. Radomila Eliški, prof. Františka Vajnara, prof.Tomáša Koutníka i innych. Ukończył studia w klasie mistrzowskiej głównego dyrygenta orkiestry Filharmonii w Nowym Jorku prof. Kurta Masura we Wrocławiu i głównego dyrygenta Filharmonii BBC prof. Jiří Bělohlávka.

W latach 2002-2009 był stałym dyrygentem Teatru Narodowego w Brnie i dyrektorem muzycznym Teatru Miejskiego w Brnie. Od 2004 r. jest zatrudniony jako stały dyrygent w Teatrze im. J. K. Tylta w Pilźnie. Petrdlík regularnie współpracuje gościnnie z prestiżowymi międzynarodowymi scenami operowymi (np. W Mesynie, Tuluzie, Warszawie, Północnym Teksasie, Pradze, Szegedzie, Kairze, Aleksandrii itp.).
W dziedzinie muzyki symfonicznej Jiří Petrdlík dyryguje czołowymi orkiestrami czeskimi i zagranicznymi (Praska Orkiestra Symfoniczna, Czeskie Radio SO, Czeskie Narodowe SO, Filharmonia Janáček w Ostrawie, Morawska Filharmonia w Ołomuńcu, Północnoczeska Filharmonia w Teplicach, Wrocławska Filharmonia, Orkiestra Filharmonii Śląskiej w Katowicach, Orkiestra MTM w Warszawie, KSO w Toronto, Iwasaki Philharmonic ao) i regularnie pojawia się jako gość na różnych festiwali muzycznych w Europie, Japonii, Chinach, Kanadzie i USA. Od sezonu 2010/11 z powodzeniem rozwija bogatą współpracę artystyczną z Kairską Orkiestrą Symfoniczną, gdzie został mianowany Dyrektorem Artystycznym Generalnym i Głównym Dyrygentem w latach 2011-15.. W sezonie 2014/15 Petrdlík został zaproszony do Alte Oper w Frankfurcie, a w sezonie 2015/16 był gościnnym dyrygentem w Wiener Musikverein. Od tego czasu rozwijał bogatą współpracę artystyczną jako stały dyrygent gościnny Orkiestry Filharmonii Podkarpackiej w Rzeszowie. Od roku 2015 Petrdlík regularnie organizuje prestiżowe noworoczne trasy koncertowe w Chinach z wybitnymi europejskimi orkiestrami.

Petrdlík prowadził także szeroką działalność jako chórmistrz (od 2009 r. Dyrektor artystyczny praskiego chóru mieszanego), muzykolog (Uniwersytet Karola w Pradze) – zdobył tytuł doktora), wydawca i pedagog (kierownik wydziału dyrygentury Konserwatorium im. Jaroslava Ježka w Pradze) i z powodzeniem wziął udział w kilku konkursach (np. w konkursach: Prague Cantat, American Opera Competition, D. Flick Conductor Competition London). Jest przewodniczącym Jury Konkursu „Praga Kantat” i Towarzystwa Fibicha, a od 2017 r. Został dyrektorem unikalnego w skali światowej festiwalu melodramatu koncertowego „Melodramfest” i głównym dyrygentem międzynarodowej orkiestry Carpathia. Od sezonu 2020/21 jestem dyrektorem artystycznym zespołu opery w Teatrze im. J. K. Tyla Plzeň.
Szeroki repertuar Petrdlíka zawiera kompozycje różnych gatunków muzycznych, stylów i okresów. W dziedzinie dyskografii Petrdlík często zwraca uwagę na rzadko pojawiające się tytuły (np. Ezio Glucka – światowa premiera praskiej wersji opery Beethovena – Habsburskich kantat, Foerster – Glagolitic Mass, Fibich – Missa brevis, Prokofieva – Eugeniusz Oniegin, Arend – Astral Travels i in.)

Prof. dr hab. TOMASZ STRAHL
Jeden z najwybitniejszych polskich wiolonczelistów. Akademię Muzyczną im. Fryderyka Chopina w Warszawie ukończył w roku 1989 w klasie prof. Kazimierza Michalika. Jako stypendysta Rządu Austriackiego odbył roczne studium podyplomowe w Hochschule für Musik und darstellende Kunst w Wiedniu u Tobiasa Kühne.
Laureat konkursów ogólnopolskich i międzynarodowych, m.in. I nagrody na V Międzynarodowym Konkursie Muzycznym im. Nicanora Zabalety w San Sebastian w Hiszpanii (1991). Otrzymał również nagrodę-stypendium Polsko-Japońskiej Fundacji JESC w roku 1994. Wśród mistrzów batuty, z którymi artysta miał okazję współpracować, znajdują się m.in.: Andrzej Boreyko, Jan Krenz, Henryk Czyż, Philippe Entremont, Jerzy Maksymiuk, Antoni Wit, Wojciech Michniewski, Tomasz Bugaj, Marcin Nałęcz-Niesiołowski, Krzysztof Penderecki, Jerzy Salwarowski. Od wielu lat prowadzi ożywioną działalność koncertową występując z takimi orkiestrami, jak: Sinfonietta Cracovia, Sinfonia Varsovia, NOSPR, Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Narodowej, Orkiestra Aukso, Filharmonia Sofijska, Orquestra Sinfônica Municipal São Paulo (Brazylia) i in.

Tomasz Strahl występował m.in. w Schauspielhaus (Berlin), Brucknersaal (Linz), St. John’s Smith Square (Londyn), Art Center (Tel Awiw), Toppan Hall (Tokio), Auditori (Barcelona), Sali im. Glinki w Sankt Peterburgu, w Teatrze Wielkim w Warszawie oraz w Filharmonii Narodowej. Odbył liczne tournée po Japonii, Kanadzie, Hiszpanii. Ważnym wydarzeniem dla artysty było wykonanie Koncertu wiolonczelowego Witolda Lutosławskiego, w obecności kompozytora, pod dyrekcją Mirosława Jacka Błaszczyka (1993). W 2005 roku Tomasz Strahl zaprezentował polskie prawykonanie II Koncertu wiolonczelowego Piotra Mossa na festiwalu Prawykonania (2005) z Narodową Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia, z którą w 2006 roku zarejestrował odnaleziony Koncert Zygmunta Stojowskiego. Dokonał wielu nagrań archiwalnych dla Polskiego Radia i Telewizji Polskiej, a także dla CBC Radio w Kanadzie. Dyskografia artysty obejmuje nagrania dla Pony Canyon, CD Accord, Pavane Records, Gema Stereo, Polmusic, Acte Préalable oraz Sony Classics. Był trzykrotnie nominowany do nagrody „Fryderyk”, a w 2003 roku został jej laureatem.

Jest Profesorem Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie. Prowadzi także kursy mistrzowskie w Polsce, Holandii, Finlandii, Niemczech, Japonii i Ameryce Południowej. Zasiada w jury wielu krajowych i międzynarodowych konkursów wiolonczelowych. Od roku 2012 bierze udział w promocji Wydania Narodowego Dzieł Fryderyka Chopina pod redakcją prof. Jana Ekiera, koncertując z utworami na fortepian i wiolonczelę w największych ośrodkach europejskich. Efektem współpracy artysty z Wydaniem Narodowym jest również nagranie płyty z utworami kameralnymi Fryderyka Chopina (DUX), która otrzymała nagrody fonograficzne takich czasopism muzycznych jak „Scherzo” i „Pizzicato” oraz nominację do nagrody „Fryderyk”. Jest laureatem szeregu odznaczeń państwowych: w 2002 roku został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi; w 2009 i 2017 roku otrzymał nagrodę I stopnia Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego za osiągnięcia artystyczne i dydaktyczne, w roku 2010 Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, a w roku 2021 Złoty Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Rok 2019 przyniósł mu nagrodę „Fryderyka” w kategorii Album Roku Muzyka Symfoniczna i Koncertująca. W 2020 roku otrzymał kolejną nagrodę „Fryderyka” w kategorii Album Roku Muzyka Kameralna. Rok później odsłonił swoje festiwalowe słońce w Alei Gwiazd w Busku-Zdroju.
Artysta gra na instrumencie Leopold Widhalm, Norymberga 1778.

Od 2012 do 2024 roku Tomasz Strahl pełnił funkcję dziekana Wydziału Instrumentalnego Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina, będącego największym w Polsce i jednym z największych w Europie wydziałów artystycznych. W czasie jego trzech kadencji Wydział przeszedł szereg fundamentalnych przeobrażeń. W strukturach Wydziału powstały nowe specjalności, jak przyciągająca co roku coraz więcej studentów muzyka dawna, czy też jazz i world music, które po wprowadzeniu tzw. Konstytucji Dla Nauki 2.0 utworzyły odrębny Wydział naszej uczelni. Na skutek tej samej ustawy doszło do połączenia z Wydziałem Instrumentalnym Wydziału Klawesynu, Fortepianu i Organów. W 2016 roku Wydział przeszedł wyróżniająco akredytację Polskiej Komisji Akredytacyjnej, obecnie władze Wydziału oczekują na Certyfikat Doskonałości Kształcenia za akredytację z roku 2022. W ramach Wydziału powstał także szereg podmiotów artystycznych rozsławiających imię naszego Uniwersytetu na całym świecie, jak Chopin University Big Band, Chopin University Chamber Orchestra, Chopin University Modern Ensemble.
Tomasz Strahl został wybrany głosami społeczności akademickiej UMFC na funkcję rektora na kadencję 2024-2028. 

Filharmonia 28.11.2025 Tomasz Strahl wiolonczela fot. z arch. Filharmonii Podkarpackiej Tomasz Strahl - wiolonczela, fot. z arch. Filharmonii Podkarpackiej

Biuro Koncertowe 

Filharmonii Podkarpackiej

im. Artura Malawskiego w Rzeszowie

tel. + 48 17 862 85 07

www.filharmonia.rzeszow.pl

 

WIECZÓR ANDRZEJKOWY „CZY PANI MIESZKA SAMA? PIOSENKI Z DWUDZIESTOLECIA MIĘDZYWOJENNEGO”

Miejsce: Regionalne Centrum Kultur Pogranicza, sala widowiskowa, ul. Kolejowa 1, Krosno, woj. podkarpackie
Termin: 30 listopada 2025, godz. 18.00
Szczegóły: www.rckp.krosno.pl

Wydarzenie dofinansowano z budżetu Gminy Miasto Krosno

Bilety: 40 zł, 37 zł ulgowy, 35 zł z Krośnieńską Kartą Mieszkańca

Regionalne Centrum Kultur Pogranicza: ul. Kolejowa 1 (p. 231) | kasa czynna: poniedziałek - piątek 10.00-17.30 oraz godzinę przed wydarzeniem | bilety on-line: https://bilety.rckp.krosno.pl/ | rezerwacje: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. | szczegóły: www.rckp.krosno.pl | tel. 13 43 218 98 w. 159

Krosno wieczór andrzejkowy 2025

Krośnieńskie Towarzystwo Muzyczne oraz Regionalne Centrum Kultur Pogranicza zapraszają na Wieczór Andrzejkowy - Koncert Jubileuszowy z okazji 30-lecia działalności Krośnieńskiego Towarzystwa Muzycznego. Wydarzenie, zatytułowane „Czy Pani mieszka sama? Piosenki z dwudziestolecia międzywojennego”, odbędzie się 30 listopada 2025 roku o godz. 18.00 w sali widowiskowej Regionalnego Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie. Wieczór poświęcony będzie muzyce, która w latach międzywojnia wypełniała kawiarnie, sceny i rozgłośnie radiowe - pełnej wdzięku, humoru i subtelnej elegancji.

Podczas koncertu wystąpią znakomici soliści: Michalina Buczyńska, Małgorzata Busz-Perkins, Aleksandra Fiołek-Matuszewska, Sylwia Lorens, Alan Bochnak i Krzysztof Zajdel, a także Chór Wujów i Chór Mieszany Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej II stopnia w Krośnie pod dyrekcją Renaty Zajdel. Wydarzeniu towarzyszyć będzie Kwartet fortepianowy Team for Voices w składzie: Anna Stępień (skrzypce), Izabela Tobiasz (altówka), Mirosław Jaskot (kontrabas) i Janusz Tomecki (fortepian). Na fortepianie zagra Daniel Eibin, a na akordeonie Jakub Fiołek. Koncert poprowadzą Małgorzata Busz-Perkins i Bogdan Eibin.

Wystąpią:

Michalina Buczyńska, Małgorzata Busz-Perkins, Aleksandra Fiołek-Matuszewska, Sylwia Lorens, Alan Bochnak, Krzysztof Zajdel

Chór Wujów:
Jacek Buczyński, Marek Burdzy, Piotr Burger, Daniel Eibin, Paweł Fiejdasz, Zbigniew Gleń, Tadeusz Kwilosz, Przemek Polański, Łukasz Szmyd, Wojciech Wierdak

Daniel Eibin - fortepian
Jakub Fiołek - akordeon

Chór Mieszany Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej II stopnia w Krośnie pod dyrekcją Renaty Zajdel

Maciej Janas - fortepian

Kwartet fortepianowy Team for Voices:
Anna Stępień - skrzypce
Izabela Tobiasz - altówka
Mirosław Jaskot - kontrabas
Janusz Tomecki - fortepian

Prowadzenie koncertu - Małgorzata Busz-Perkins i Bogdan Eibin

RCKP Wieczór Andrzejkowy 2025 Kwartek Team for Voices fot. Paweł Matelowski1RCKP - Wieczór andrzejkowy 2025 - Kwartet Team for Voices, fot Paweł Matelowski

Z Katarzyną Oleś-Blachą nie tylko o Konkursie im. Barbary Kostrzewskiej

       Zapraszam Państwa na spotkanie z prof. dr hab. Katarzyną Oleś Blachą, wybitną polską śpiewaczką obdarowaną przez naturę pięknym sopranem koloraturowym, solistką Opery Krakowskiej, pedagogiem Akademii Muzycznej im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie.
        Rozmowa zastała zarejestrowana podczas trwania X Ogólnopolskiego Konkursu Wokalnego im. Barbary Kostrzewskiej w Rzeszowie organizowanego przez Fundację Szkolnictwa Muzycznego we współpracy z Zespołem Szkół Muzycznych nr 1 w Rzeszowie i Filharmonią Podkarpacką.

Została Pani zaproszona do udziału w pracach jury Ogólnopolskiego Konkursu Wokalnego im. Barbary Kostrzewskiej nie po raz pierwszy.

        - Po raz trzeci mam zaszczyt zasiadać w jury i jest to dla mnie wielkie wyróżnienie. Z Rzeszowem czuję się mocno zawiązana, bo realizowałam tu mnóstwo projektów artystycznych i mam w planie kolejne.
       Jeżeli zdrowie pozwoli, to niedługo tu wystąpię. Bardzo się z tego cieszę, bo Rzeszów jest niezwykle dynamicznym miastem, które kocha kulturę i sztukę wysoką. Jednym z przejawów tej miłości jest trwający Konkurs Wokalny im. Barbary Kostrzewskiej. To wyjątkowe wydarzenie przeznaczone dla najzdolniejszej młodzieży, która uczy się w szkołach muzycznych II stopnia śpiewu solowego.
        Uważam, że promowanie młodych artystów jest bardzo ważne i zachęcanie ich do pracy. Pamiętam siebie, kiedy byłam młoda i podczas organizowanych wówczas konkursów zawarłam przyjaźnie, które trwają do tej pory. Wprawdzie są to przyjaźnie z pierwszych lat akademickich, bo w szkole muzycznej II stopnia uczyłam się gry na fortepianie. Jako rozpoczynająca naukę śpiewu młoda studentka pamiętam konkursy i kursy wokalne: im. Ady Sari w Nowym Sączu, w Dusznikach Zdroju, słynny konkurs im. Stanisława Moniuszki i inne.
Podczas tych wydarzeń zaprzyjaźniłam się z naszą czołówką śpiewaków solistów.
         Spotykając się teraz często z nimi przy okazji różnych występów, może nie pamiętamy dokładnie ówczesnych zmagań konkursowych, ale pamiętamy spotkania towarzyszące podczas których się poznaliśmy. Poznałam wtedy i zaprzyjaźniłam się m.in. z: Arturem Rucińskim, Rafałem Siwkiem… Ostatnio rozmawiałam z moim znakomitym kolegą Adamem Zdunikowskim, który jest jednym z organizatorów Konkursu im. Bogdana Paprockiego w Bydgoszczy i powiedział, że to nie jest bez znaczenia, w jaki sposób zrobi się harmonogram prób. Zdarzyło się mu, że konkurs zeswatał pewną parę, która miała wspólną salę do rozśpiewywania się i od lat są parą na całe życie. To bardzo miły przykład obrazujący sens i istotę zmagań wokalnych.
Powiem jeszcze, że to była dekada złotych głosów, ale kolejne dekady przynoszą kolejne złote głosy.
          Cudownie, że na początku swoich wokalnych zmagań, młodzi ludzie mogą spotkać się w pięknym Rzeszowie, w pięknej szkole i równie pięknej filharmonii, które mają sale kameralne ze świetną akustyką, a młodzież może w tych znakomitych warunkach zaprezentować swój kunszt.
Być może w przypadku młodych osób, które uczestniczą w Kursach im Barbary Kostrzewskiej w Rzeszowie, zawarte tu znajomości będą kontynuowane podczas dalszych lat nauki i później podczas wykonywania zawodu artysty, czego im z całego serce życzę.

W pierwszym etapie konkursu wystąpili wszyscy uczestnicy, ale do drugiego wybrali Państwo tylko niektórych.

         - Bardzo żałujemy, że nie mogliśmy promować wszystkich do drugiego etapu, bo z pewnością byłyby to interesujące prezentacje.
Chcę także mocno podkreślić, że w tym roku nie tylko w mojej ocenie, ale również znakomitych kolegów jurorów, poziom był bardzo wyrównany.         Świetne głosy, pięknie przygotowane i prowadzone, stąd pewnie ponad połowa uczestników czuła wielkie rozczarowanie. Niestety, taki jest mankament konkursów, że w pewnym momencie dla części uczestników konkurencja się kończy, ale to nie jest żaden koniec. Zawsze powtarzam swoim uczniom, którzy chcą uczestniczyć w konkursach: „… przygotowujmy się do konkursu, bo to jest zawsze skok w rozwoju, który nas mobilizuje i towarzyszy mu trema. Napięcie wliczone w przygotowanie do zawodu. Jest okazja do posłuchania występów innych osób, poznania kolegów, pedagogów, jurorów. To wszystko jest bezcenne. Możesz jechać, ale nie możesz zakładać, że musisz zdobyć laury, czy być w finale. Przecież to nie o to chodzi. Możesz mieć gorszy dzień, może inni zaprezentują się korzystniej”.
        My ze swojej strony dokładamy wszelkich starań, żeby jak najlepiej, jak najsprawiedliwiej wszystkich ocenić. Chętnie nagrodzilibyśmy jak najwięcej osób, ale musimy przestrzegać regulaminu konkursu. Jak na pewnym etapie konkurs się kończy, nie można traktować tego jako porażki. Jesteśmy zwycięzcami jeżeli przyjeżdżamy na konkurs przygotowani. 

Katarzyna Oleś Blacha 2025 jury konkursu w pełnym składzieJury Ogólnopolskiego Konkursu Wokalnego im. Barbary Kostrzewskiej podczas I etapu przesłuchań - od lewej: Małgorzata Drzewicka-Dudek - z-ca dyrektora ZSM nr 1 w Rzeszowie, sekretarz jury, prof Katarzyna Oleś-Blacha - sopran koloraturowy, członek jury, prof. Ryszard Cieśla - baryton, przewodniczący jury, dr. hab. Bernadetta Grabias - mezzosopran, członek jury, fot. ZSM nr 1 w Rzeszowie

Konkurs Wokalny im. Barbary Kostrzewskiej w Rzeszowie, dla wielu uczestników jest być może pierwszym konkursem, ale trzeba podkreślić, że wcale nie jest łatwy, bo w pierwszym etapie wszyscy muszą wykonać pieśń polską i arię starowłoską, a w drugim arię barokową lub klasyczną, pieśń romantyczną i utwór dowolny.

         - Drugi etap jest rozbudowany i zróżnicowany, bo ma pokazać wszechstronne przygotowanie młodego adepta sztuki wokalnej.
Aria klasyczna, barokowa, czy starowłoska i pieśń polska to znakomity sprawdzian najwyższych kompetencji. Świetnym pomysłem jest także to, że w drugim etapie jest utwór dowolny, w którym uczestnik może wykonać swój ulubione utwór, wartościowy pod względem artystycznym. Chcę podkreślić, że utwory zostały wybrane przez pedagogów bardzo dobrze, z wielkim znawstwem.
        W tej edycji konkursu występowali bardzo młodzi uczestnicy, niektórzy mieli zaledwie 15 lat, a także nieco bardziej dojrzali, nawet o 10 lat starsi. Dla jurorów to dodatkowa trudność w dokonaniu obiektywnych ocen. Trzeba było znaleźć osobę, która na ten moment posiada najszerszy ogół kompetencji, której głos jest najlepiej wykształcony i najlepiej się zaprezentowała.
Chcę wyraźnie zaakcentować, że występująca w tym konkursie młodzież wokalna, dysponuje pięknymi ciekawymi głosami i to bogactwo jest naszym wielkim narodowym skarbem.

Wysoko oceniła Pani umiejętności pedagogów wszystkich uczestników. Nie wszyscy czytelnicy wiedzą, że z każdym adeptem sztuki wokalnej trzeba pracować inaczej, nie ma jednej metody na prowadzenie głosu.

       - Dokładnie tak jest. Mój nieżyjący już prof. Wojciech Jan Śmietana, wieloletni kierownik Katedry Wokalistyki w Akademii Muzycznej w Krakowie, zwykł mawiać „…ile krtani tyle metod” i wiele w tym było prawdy. Spełnianie roli pedagoga śpiewu, tak naprawdę polega na ciągłym uczeniu się tego trudnego zawodu przez całe życie. Jak była młodym pedagogiem, a uczę już prawie 25 lat, czułam wielki respekt przed uczeniem, bo wiedziałam, że jest to bardzo trudne. Doświadczenie wynika z obcowania z dużą ilością młodzieży. Teraz już z większym spokojem przyglądam się tym procesom. Jeżeli w danym momencie znajdziemy dobre rozwiązanie (opanujemy z uczniem jakiś trik), to nie oznacza, że to jest na stałe, bo w miarę upływu czasu głos się rozwija i zmienia.
        W zawodzie artysty muzyka, kogoś kogo nazywa się mistrzem, największa satysfakcja płynie z faktu, że osoba, która trafiła do nas jako niemowlę wokalne, staje na scenie i jest fantastycznym artystą, z osobowością, z wizją, z prawdą przekazu i dysponuje znakomitym warsztatem oraz ma jeszcze „iskrę bożą”.
        Muszę powiedzieć, że najpiękniejsze chwile mojej kariery zawodowej, to nie były największe sceny, najważniejsze sale koncertowe, w których miałam zaszczyt wystąpić. To były momenty, kiedy mogłam kreować partie wokalne, w tym operowe, mając u boku swych wychowanków. To był najbardziej wzruszający czas i nawet jak wspominam go mówiąc, to jestem wzruszona.
         Przypominam sobie taki moment, jak w „Cosi van tutte” Mozarta, mój amant (tenor), był moim absolwentem, moje siostry sceniczne Dorabella i Despina również. Zorientowałam się, że otaczają mnie fantastyczni moi wychowankowie, którzy są obecnie moimi przyjaciółmi.
Nawet mój mąż powiedział ze wzruszeniem „…no Kasiu, dzisiaj mieliście większość na scenie”.
To dla mnie największa nagroda, którą otrzymałam za lata pracy na scenie i jako pedagog śpiewu.

Najlepiej, aby pedagoga śpiewu łączyły z uczniem czy studentem bardzo bliskie relacje polegające na wzajemnym zaufaniu i akceptacji.

        - Śpiewając wyrażamy najbardziej intymne uczucia, bez zaufania i bez uczucia, którego nie boję się nazwać miłością, bo to jest rodzaj pięknej artystycznej miłości, bez wzajemnego przywiązania i uczciwości trudno byłoby osiągnąć postępy i sukcesy w nauce. Dotyczy to również mnie, bo uważam, że nie śpiewałabym pięknie bez moich uczniów.
Namawiając mnie do podjęcia pracy pedagogicznej mój Profesor powiedział – Zachęcam cię do zawodu nauczyciela, bo dzięki temu przez cały czas będziesz także pracować nad swoim warsztatem rozwiązując różne problemy, a to pomoże ci coraz lepiej śpiewać.
To była prawda.
        Największą sztuką jest, wydobycie maksimum możliwości z młodego człowieka, który zostaje naszym uczniem i jego prawdziwego głosu, nie udawanego, nie naśladowczego, żeby ten młody człowiek śpiewał swoim głosem. Tak mówią najwięksi pedagodzy i ja także mówię to każdemu nowemu uczniowi: Nikt cię nie nauczy śpiewu, ani ja, ani największe gwiazdy występujące na scenach. To ty, to pan, to pani nauczy się śpiewać. Proszę, miej do mnie zaufanie, ale musisz się wsłuchać w swoje ciało, w swoje serce, w swój umysł… Tylko ty jesteś w stanie ćwicząc wykształcić swój głos. Ja zrobię wszystko co jest w mojej mocy, żeby ci w tym pomóc.
Uważam, że na tym polega istota dobrej nauki śpiewu, żeby ten proces wspomagać, kierować nim, ale pozwolić każdemu głosowi osiągnąć swoje indywidualne piękno i jego indywidualność pomóc wykształcić. 

Katarzyna Oleś Blacha 2025 jury konkursu podczas koncertu laureatówjpgKoncert Laureatów X Ogólnopolskiego Konkursu Muzyki wokalnej im. Barbary Kostrzewskiej w Rzeszowie, od lewej: Marta Dybka-Tyczyńska - prezes Fundacji Szkolnictwa Muzycznego, z-ca dyrektora ZSM nr 1 im. Karola Szymanowskiego w Rzeszowie, Krystyna Stachowska - zastępca Prezydenta Miasta Rzeszowa. dr hab. Bernadetta Grabias - mezzosopran, członek jury. prof. Katarzyna Oleś-Blacha - sopran koloraturowy, członek jury, prof. Ryszard Cieśla - baryton, przewodniczący jury, fot. ZSM nr 1 w Rzeszowie

Urodziła się Pani w miejscu, skąd pochodzi wielu słynnych muzyków, ale znalazła Pani miejsce na ziemi w Krakowie.

        - Jestem z pochodzenia Ślązaczką i czuję się Ślązaczką, ale będąc młodą dziewczyną moje serce i mój głos wybrały Kraków. Z tym miastem jestem związana od 18. roku życia, czyli większość życia mieszkam i pracuję w Krakowie.
To miasto chętnie się do mnie przyznaje i z wzajemnością. Otrzymałam różnego rodzaju nagrody i wyróżnienia, moje fotografie zamieszczane są w pamiątkowych albumach jako krakowskiej divy operowej. Powodem do dumy jest fakt, kiedy wielu krakowian interesujących się operą jest zdziwionych kiedy dowiadują , że nie urodziłam się w Krakowie.
         Nigdy nie ukrywałam moich związków z Rybnikiem, w którym urodzili się: Lidia Grychtołówna, Piotr Paleczny, Adam Makowicz, Sławomir Chrzanowski czy Henryk Mikołaj Górecki. Jeśli kogoś z kochanych rybniczan pominęłam to proszę mi wybaczyć, bo wszystkich bardzo kocham. Jest to ziemia, która wydała na świat mnóstwo utalentowanych osób i jestem z tego dumna. Korzenie muzykalności, uczciwości, pracowitości to jest nasz herb.
        Z drugiej strony, jestem szczęśliwa że mieszkam w Krakowie, jestem bardzo związana z krakowską alma mater i od 2001 roku pracuje tam nieprzerwanie.
Mój dom jest w Akademii Muzycznej im. Krzysztofa Pendereckiego i w Operze Krakowskiej, na której bardzo mi zależy, bo przez lata budowaliśmy jej prestiż i dobre imię i to jest mi bardzo drogie.
        Cechą Krakowa jest, że oprócz fantastycznej sztuki, cudownej historii i całej plejady znakomitych artystów jest to wielokulturowe, barwne miasto. To jest siła Krakowa. To miasto „wypluwa” kolejne wielkie talenty dzięki temu, że możemy się tam spotykać i przekuwać je w działa artystyczne. Na przykład jednym z takich moich miejsc, w którym często jestem jako artystka, staram się je wzbogacać swoim śpiewem i czerpię tam także swoje siły, ładuję akumulatory, jest bazylika św. Michała Archanioła i św. Stanisława Biskupa na Skałce. W Panteonie Zasłużonych również wybitni artyści znaleźli miejsce swojego pochówku. 3 listopada w tej krypcie mieliśmy niezwykły, pełen refleksji koncert.
Czuję się ambasadorką tego miejsca, bo tam religia i sztuka wysoka są silnie związane. Obcowanie z tak niezwykłym miejscem jest dla artystów bardzo ważne.

Pani życie jest bardzo ciekawe. Wczoraj i dzisiaj ocenia Pani w Rzeszowie umiejętności bardzo młodych śpiewaków rozpoczynających muzyczną drogę, kalendarz ma Pani wypełniony różnymi koncertami. Nawet w ciągu tygodnia wykonuje Pani różnorodny repertuar. Zawsze trzeba być w doskonałej formie. Za to Panią podziwiam. Cieszę się, że niedługo będziemy mieć zaszczyt oklaskiwać Panią w Filharmonii Podkarpackiej.

        - To ja będę miała zaszczyt wystąpić przed fantastyczną publicznością rzeszowską, którą bardzo kocham i cenię za obeznanie w sztukach muzycznych. Rzeszowska publiczność zawsze docenia dobre wykonania i potrafi nagradzać gromkimi brawami także trudne utwory.
        Z wielką przyjemnością tu przyjeżdżam. Tym razem zapraszam na koncert specjalny. W andrzejki odbędzie się koncert, który pięknie się wpisuje w ostatni rzut zabaw przed adwentem, a także obchodzimy 200. rocznicę urodzin Johanna Straussa. Dlatego spotykamy się z fantastycznym zespołem Arso Ensemble po raz kolejny, aby zaprezentować publiczności jakże lubianą muzykę Johanna Straussa.
Arso Ensemble wystąpi w składzie: Robert Naściszewski – skrzypce. Orest Telwach – skrzypce, Urszula Ostrouch – altówka, Anna Naściszewska – wiolonczela, Sławomir Ujek – kontrabas. Ja wystąpię nie tylko w charakterze śpiewaczki, ale również pozwolę sobie parę słów do publiczności powiedzieć.
         Wykonamy utwory obu Straussów – ojca i syna, ale będą także dzieła prekursora walca Josepha Lannera.
Zachęcam do udziału w tym koncercie, bo program jest ciekawy i różnorodny. Nie ma lepszego sposobu na świętowanie urodzin kompozytora od prezentowania jego muzyki w tak szerokiej perspektywie przed publicznością, która kocha takie kameralne składy. W Rzeszowie wpływy kultury Wiednia były zawsze bardzo silne.
        Bez względu na aurę, zapraszamy 30 listopada o 17.00 do sali kameralnej Filharmonii Podkarpackiej. Będzie bardzo ciepło, słonecznie, łącznie z powiewami wiosny i odgłosami Wiednia.

Zofia Stopińska

 

Filharmonia Podkarpacka zaprasza - Elgar, Sibelius

AB 21 listopada 2025r., piątek, godz. 19:00
SALA KONCERTOWA FILHARMONII PODKARPACKIEJ

ORKIESTRA SYMFONICZNA FILHARMONII PODKARPACKIEJ
ALEXANDER WALKER – dyrygent
ALDA DIZDARI – skrzypce

W programie:
E. Elgar – Koncert skrzypcowy h – moll op.61
J. Sibelius – II Symfonia D-dur op. 43

W 1910 roku w Londynie Fritz Kreisler wykonał partię solową dedykowanego mu Koncertu skrzypcowego h-moll op. 61 – prawykonaniem zadyrygował sam kompozytor, Edward Elgar (1857-1934). Czteroczęściowa forma Koncertu jest zbliżona do układu symfonicznego, podobnie jak jego rozmiary – Elgar bowiem skutecznie połączył idee wielkiej symfoniki XIX wieku z gatunkiem popisowego koncertu instrumentalnego. Koncert zyskał reputację jednego z najtrudniejszych utworów w repertuarze skrzypcowym.
II Symfonia D-dur op. 43 to jedno z najwybitniejszych i najbardziej okazałych dzieł symfonicznych Jeana Sibeliusa (1865-1957). Kompozytor mówił o niej jako o “wyznaniu duszy”. Pracę nad utworem rozpoczął w 1901 roku w Rapallo nad Morzem Liguryjskim, a ukończył w 1902 roku w Finlandii. Idylliczne nastroje i pastoralne melodie przywodzą na myśl atmosferę Południa, podczas gdy surowsze rysy symfonii zawdzięczamy północnemu krajobrazowi. Wzrastające crescenda i opadające diminuenda sprawiają, że faktura “faluje” i pozostaje w ciągłym ruchu.

ALEXANDER WALKER
Alexander Walker wybrał wyjątkową drogę, która umożliwiła mu osiągnięcie doskonałości w kochanej przez siebie muzyce i występy w miejscach, gdzie jej jeszcze nie słyszano, a także dyrygowanie pionierskimi przedstawieniami na całym świecie. Dzięki swej innowacyjnej dyskografii przyczynił się do ponownego odkrycia i nowego spojrzenia na szereg znaczących kompozytorów. W 2018 r. stowarzyszenie Elgar Society uhonorowało go najwyższym wyróżnieniem, które otrzymali m.in. Daniel Barenboim, Władimir Aszkenazi czy Sir Andrew Davies. W ostatnim czasie prowadził orkiestrę BBC National Orchestra of Wales, wykonującą koncert skrzypcowy Robina Hollowaya z Aldą Dizdari jako solistką, oraz program obejmujący utwory Andrzeja Panufnika wykonywane przez orkiestrę BBC Scottish Symphony Orchestra, które zostały wyemitowane na antenie BBC Radio 3 i wydane na płycie przez wytwórnię Resonus Classics.
Alexander Walker dyrygował brytyjskimi orkiestrami BBC Philharmonic, City of London Sinfonia, New Queens Hall Orchestra, a w Cadogan Hall poprowadził londyńską English Chamber Orchestra. Pracował z orkiestrą Filharmonii Królewskiej, którą dyrygował zarówno w studiu nagraniowym, jak również w sali koncertowej, w tym m.in. podczas prestiżowego koncertu urodzinowego na festiwalu Elgar Festival w Malvern. Jego pionierskie nagrania muzyki Ignacego Waghaltera z orkiestrami Royal Philharmonic Orchestra, Symphony Orchestra oraz New Russia, a także cykl symfonii Havergala Briana nagrane dla wytwórni Naxos spotkały się z uznaniem krytyków i publiczności. Z orkiestrą New Russia nagrał ponadto płytę CD z muzyką Robina Walkera dla wydawnictwa muzycznego Toccata Classics, a z orkiestrą Musica Viva płytę CD z muzyką Arnolda Grillera.
Od czasu studiów u legendarnego Ilji Musina w Petersburskim Konserwatorium Państwowym pracował w całej Rosji, Europie Środkowej i Wschodniej, a także w Skandynawii, gdzie wiele jego koncertów, przede wszystkim z muzyką kompozytorów brytyjskich, było transmitowanych w ogólnokrajowych stacjach radiowych i telewizyjnych. Do niedawna regularnie dyrygował rosyjską Państwową Orkiestrą Symfoniczną, orkiestrą Musica Viva, orkiestrą symfoniczną New Russia oraz Rosyjską Orkiestrą Symfoniczną. Regularnie pracuje z bukareszteńską Orkiestrą Filharmonii im. George Enescu. W ostatnim czasie dyrygował także Orkiestrą Filharmonii praskiej, Orkiestrą Filharmonii belgradzkiej, czy Orkiestrą Symfoniczną Północnych Węgier. Poprowadził wiele orkiestr w Polsce i Rumunii. Regularnie pracuje z wieloma orkiestrami z Finlandii, Danii, krajów bałkańskich i innych państw.
Często współpracuje z Królewską Operą Covent Garden, dyrygując przedstawieniami Dziadka do orzechów, a także Baletem Królewskim z którym udał się na tournée po Stanach Zjednoczonych i wystąpił w Metropolitan Opera House, Kennedy Center i innych salach, po Rosji (teatry operowe Bolszoj i Maryjski), Turcji i Azji. Jako dyrektor muzyczny Fińskiej Opery Narodowej kierował wystawieniem tam Jeziora łabędziego, a w Norweskiej Operze Narodowej przedstawieniem Dziadka do orzechów. Alexander Walker uwielbia repertuar operowy, w tym największe opery Mozarta, a także dzieła Pucciniego, Janáčka, Verdiego, Straussa, Czajkowskiego i Glinki. Do teatrów operowych, z którymi pracował, należą m.in. Opera North, Grange Park Opera czy English Touring Opera. Był dyrektorem muzycznym pierwszej produkcji opery Benjamina Brittena w Turcji. W stambulskiej Operze Państwowej Alexander Walker dyrygował Dokręcaniem śruby. W 2011 r. poprowadził premierowy spektakl opery Juliana Granta Prophet and Loss na festiwalu Oundle International Festival.
Alexander Walker jest wykładowcą w konserwatorium Trinity Laban Conservatoire, gdzie często prowadzi przedstawienia, a ponadto uczy dyrygentury w Królewskiej Akademii Muzycznej w Londynie i jest dyrygentem Junior Department Symphony Orchestra. Od 2021 r. jest dyrektorem muzycznym londyńskiej International Concert Orchestra, a ostatnio został mianowany głównym dyrygentem Henley Symphony Orchestra.

Alda DizdariAlda Dizdari - skrzyce, fot. a arch.Filharmonii Podkarpackiej

ALDA DIZDARI
„Tak żywa, pełna wyobraźni i błyskotliwa gra jest naprawdę rzadkością. Ekspresja jej smyczka była cudowna.” Tim Homfray, Strad Magazine
„Alda Dizdari jest zjawiskowa […] Jest ona – jak najwięksi muzycy – doskonałym sługą muzyki: nie dokonuje żadnych manierystycznych czy intelektualnych wtrąceń, pozwalając dziełu muzycznemu, aby w każdej frazie mówiło samo za siebie.” Sir Noel Malcolm (autor „George Enescu: His Life and Music”)
„[…] To poruszająca historia, opowiedziana z odświeżającą otwartością i szczerością, która oddaje i przekazuje zdolność muzyki do transformacji nawet w najtrudniejszych okolicznościach.” – Julian Haylock, Strad Magazine.
Alda Dizdari jest wyśmienitym muzykiem, nauczycielką i autorką. Ta urodzona w Albanii i mieszkająca w Londynie skrzypaczka udanie łączy karierę solową z innymi twórczymi i charytatywnymi zajęciami. Od czasu swojego debiutu w Wigmore Hall w 2010 r. została wybrana przez czasopismo Gramophone jako jeden muzyków, których należy obserwować, występowała jako solistka w najbardziej prestiżowych salach koncertowych w kraju i za granicą, nagrała pięć płyt dla wytwórni Mello Records, artykuły na jej temat ukazały się w czasopiśmie Strand Magazine oraz w dodatku kulturalnym do Sunday Times, a także wystąpiła na żywo w programach radiowych BBC Radio 3 oraz Radio 4.
Po zagraniu koncertu skrzypcowego Elgara w całej Europie i premierowym występie z tym utworem w rodzinnej Albanii, w 2020 r. Alda Dizdari wydała audiobook ze swoimi wyjątkowymi wspomnieniami „Kiss Me Again: A Memoir of Elgar in Unusual Places”, a także opublikowała wydanie specjalne zawierające audiobook i nagranie koncertu skrzypcowego Elgara ze stowarzyszeniem orkiestry Musica Viva Orchestra pod batutą Alexandra Walkera.
W 2022 r. Alda Dizdari wydała swój najbardziej intymny album zatytułowany „The Words of the Candle” z harfistką Camillą Pay. Obecnie Alda Dizdari występuje na największych festiwalach w Wielkiej Brytanii i Europie. W jesieni 2025 r. ukaże się płyta Dizdari wydana przez Resonus Label z muzyką skrzypcową cieszącego się wielką sławą brytyjskiego kompozytora Robina Hollowaya. Dizdari towarzyszyć będzie orkiestra BBC National Orchestra of Wales dyrygowana przez Alexandra Walkera.
Od 2008 r. Alda Dizdari gra na skrzypcach zbudowanych przez Giovanniego Battistę Cerutiego w Cremonie w 1791 r., które specjalnie dla niej zostały zakupione przez prywatnego sponsora, oraz na smyczku Dominique’a Peccatte’a, użyczonym jej przez brytyjski Stradivari Trust.

Biuro Koncertowe Filharmonii Podkarpackiej

im. Artura Malawskiego w Rzeszowie

tel. + 48 17 862 85 07

www.filharmonia.rzeszow.pl

Subskrybuj to źródło RSS