Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Od fortepianu się nie odpoczywa

        Na trwający od 15 czerwca do 4 sierpnia XXXIV Międzynarodowy Festiwal Muzyki Organowej i Kameralnej w Leżajsku złoży się w sumie dziewięć koncertów, a organy Bazyliki OO. Bernardynów zabrzmią podczas ośmiu. Organizatorami są: Miasto Leżajsk, Bazylika OO. Bernardynów w Leżajsku
i Miejskie Centrum Kultury w Leżajsku. Dyrektorem artystycznym Festiwalu jest prof. Józef Serafin, wybitny polski organista i pedagog.
      Profesor Józef Serafin wystąpił ze znakomitym recitalem 16 czerwca, a na program złożyły się dzieła organowe Franciszka Liszta i Jana Sebastiana Bacha. Jak Maestro podkreślił w rozmowie po zakończonym koncercie: „Po moim recitalu organowym odbył się drugi, w wykonaniu młodej pianistki Moniki Paluch, która związana jest z Leżajskiem. Od lat staram się na festiwalu pokazywać talenty z tego regionu. Uważam, że to jest właściwe, że oni powinni się tutaj prezentować. To był bardzo piękny koncert, podczas którego usłyszeliśmy 12 etiud op. 25 Fryderyka Chopina. Długo trwające brawa i prośby o bis po zakończeniu recitalu pani Moniki Paluch najlepiej świadczą o tym, że występ bardzo się publiczności podobał”.

Po znakomitym koncercie i po spotkaniu z prof. Józefem Serafinem postanowiłam zarejestrować rozmowę z panią Moniką Paluch i cieszę się, że mogę Państwa zaprosić na spotkanie z artystką. 

Leżajsk 16 czerwca 2025 Monika Paluch i Józef Serafin fot. Ryszard WęglarzMonika Paluch i prof. Józef Serafin w klasztornym refektarzu po koncercie w Bazylice OO. Bernardynów, fot. Ryszard Węglarz

Czy w Pani rodzinie były tradycje muzyczne?

        Tak, pochodzę z rodziny o tradycjach muzycznych. Wiem, że mój pradziadek Jakub Kuras był organistą w kościele parafialnym w Brzózie Królewskiej, a na nauki chodził piechotą do Bazyliki leżajskiej do Franciszka Larendowicza (ucznia Władysława Żeleńskiego). Z kolei mój dziadek Józef Żuraw był muzykiem samoukiem: grał na skrzypcach, harmonijce ustnej, liściu bzu. Jako dyrektor Domu Pomocy Społecznej w Brzózie Królewskiej, który obecnie nosi jego imię, często odwiedzał pensjonariuszy w ich pokojach umilając im czas muzyką. Założył lokalny zespół mandolinistów i kapelę ludową.
Moi rodzice są nauczycielami muzyki, ukończyli kierunek Wychowanie Muzyczne na Uniwersytecie Rzeszowskim. Tato Paweł Paluch sprawuje także obowiązki organisty w Bazylice OO. Bernardynów w Leżajsku, mama Anna Paluch śpiewa, a ja akompaniuję jej podczas występów.

Chciała się Pani uczyć się grać na fortepianie, czy instrument wybrali rodzice?

        Gdy rodzice zauważyli, że mam dobry słuch i interesuję się muzyką, zawieźli mnie na egzamin wstępny do Państwowej Szkoły Muzycznej
w Leżajsku, zapisując mnie na fortepian lub skrzypce. Nie dostałam się, przyjęto mnie dopiero z listy rezerwowej.

Zgodzi się chyba Pani ze mną, że wiele zależy od pierwszego nauczyciela gry na instrumencie.

         To prawda, miałam wielkie szczęście w życiu trafiać na wybitnych pedagogów - pianistów koncertujących.
Pierwszym moim nauczycielem był dr Maciej Kanikuła, który uczył mnie przez rok. Później na jego miejsce został zatrudniony inny wybitny artysta pianista pan Aleksander Koziński, który ukończył studia w Konserwatorium Moskiewskim w klasie Vladimira Natansona. Pan Aleksander to mistrz obdarzony niesamowitym talentem improwizacji. W klasie tego pianisty uczyłam się pięć lat. Dziś jestem mu bardzo wdzięczna za to, że nauczył mnie rzetelnej pracy, dokładności i miłości do muzyki Jana Sebastiana Bacha.

Dużo wtedy Pani ćwiczyła?

        Zawsze będąc dzieckiem wykonywałam polecenia moich nauczycieli. Realizowałam wszystkie wskazówki pana Aleksandra – to co pokazał podczas lekcji i zapisał w nutach. Zawsze z ogromnym zainteresowaniem patrzyłam na jego dłonie podczas gry. Te początki miały ogromny wpływ na moje umiejętności i późniejsze decyzje.
        Po ukończeniu Szkoły Muzycznej I stopnia w Leżajsku kontynuowałam naukę w szkole II stopnia w Łańcucie i tam trafiłam do klasy dr Jarosława Pelca, znakomitego interpretatora muzyki Mozarta i znawcy metody gry na fortepianie Teodora Leszetyckiego.
W 2017 roku rozpoczęłam studia pianistyczne w Akademii Muzycznej w Krakowie. Tuż po ukończeniu licencjatu pomyślałam, że zawód muzyka jest trudny i nieopłacalny, złożyłam więc dokumenty na wydział lekarski i zostałam przyjęta na uniwersytety medyczne do Lublina, jak i do Katowic. Mogłam stacjonarnie studiować medycynę, ale miłość do muzyki zwyciężyła i kontynuowałam muzyczne studia magisterskie. Nie bez znaczenia był fakt, że miałam wielkie szczęście uczyć się w klasie fortepianu prof. Mirosława Herbowskiego, pedagoga, który wskazał mi jak interpretować dzieła Chopina.
Zarówno prof. Herbowski jak i dr Pelc studiowali u prof. Ireny Sijałowej-Vogel, a ta u samego Henryka Neuhausa.

Brała Pani udział w różnych konkursach.

         Podczas nauki w szkołach muzycznych I i II stopnia uczestniczyłam
w konkursach. Wyjeżdżałam zwykle pod opieką nauczycieli fortepianu i często otrzymywałam nagrody oraz wyróżnienia. W czasie studiów plany konkursowe pokrzyżował wybuch epidemii COVID-19. Z wielu planów trzeba było zrezygnować i pracować samodzielnie, budować repertuar w domu. Jedyny konkurs, w którym brałam udział tuż przed pandemią odbył się w ramach Festiwalu Pianistycznego Gloria Artis w Wiedniu. Konkurs poświęcony był muzyce Fryderyka Chopina. Zdobyłam tam I miejsce w kategorii bez ograniczenia wieku. Kiedy została opanowana sytuacja epidemiologiczna byłam już po studiach. 

Leżajsk 16 czerwca 2025 Monika Paluch fortepian fot Ryszard WęglarzMonika Paluch podczas koncertu w Bazylice OO. Bernardynów w Leżajsku (16.06. 2025r.), fot. Ryszard Węglarz

Zaraz po studiach zaczęła Pani uczyć w dwóch szkołach. 

         Rozpoczęłam pracę w Państwowej Szkole Muzycznej I st. w Leżajsku i w Łańcucie – wróciłam jako nauczyciel do moich szkół, w których się wykształciłam. Jeżeli chciałabym brać udział w większych, prestiżowych konkursach to musiałabym zrezygnować z pracy pedagoga.

Jest Pani czynną pianistką bardzo dbającą o utrzymanie formy, o czym przekonaliśmy się słuchając recitalu, który odbył się w Bazylice OO. Bernardynów. 

         W ramach XXXIV Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej miałam zaszczyt wystąpić tuż po recitalu prof. Józefa Serafina. Wykonałam 12 etiud op. 25 Fryderyka Chopina. Dosyć długo przygotowywałam się do tego koncertu, ponieważ chopinowskie etiudy pod względem trudności technicznych są jednymi z najbardziej wymagających utworów literatury fortepianowej.

Zastanawiałam się, jak fortepian zabrzmi we wnętrzu dużego kościoła, w którym wiadomo, że jest długi pogłos. Tymczasem fortepian zabrzmiał bardzo klarownie i szlachetnie. 

         Myślę, że akustyka bazyliki wzmocniła brzmienie fortepianu, dzięki czemu dźwięk wypełnił całe jej wnętrze. Instrument, na którym grałam był stosunkowo krótki i wymagał ode mnie silniejszego uderzenia klawiszy. Mając świadomość, że pogłos mógłby rozmyć dźwięk, tym bardziej starałam się oszczędzać pedalizację i używać ostrzejszej artykulacji, aby chopinowskie figuracje niosły się w przestrzeń wyraziście i perliście.

Po każdej etiudzie publiczność nagradzała Panią gromkimi brawami. Czy to Pani nie przeszkadzało? 

        W ubiegłym roku wystąpiłam w ramach Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego w Korzkwi i tam wykonałam 24 Etiudy op. 10 i op. 25. Konferansjer poprosił publiczność, aby potraktowała dzieło jako całość i nagrodziła wykonawcę dopiero na zakończenie. Odnosiłam wówczas wrażenie, że zostałam sama z tymi utworami i sama musiałam wyznaczać przerwy pomiędzy nimi. Natomiast kiedy publiczność w Leżajsku biła brawo, automatycznie wyznaczała mi ten czas i łatwiej było rozpoczynać kolejną etiudę, kiedy oklaski milkły. Brawa były różnej długości, najdłuższe po etiudzie „Wicher zimowy”, być może w ten sposób słuchacze nagradzali te etiudy, które najbardziej im się podobały. Taka reakcja publiczności w ogóle mnie nie rozpraszała, a wręcz motywowała.

Leżajsk 16 czerca 2025 Monika Paluch fortepian fot. Ryszard WęglarzMonika Paluch po wykonaniu 12 etiud op. 25 Fryderyka Chopina podczas koncertu w ramach XXXIV Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej w Leżajsku (16.06.2025r.), fot. Ryszard Węglarz

Była Pani kiedyś także z koncertami w Austrii i Islandii. Ciekawa jestem z jakimi wrażeniami Pani powróciła z tych podróży.

        To było jeszcze w czasie studiów, przed wybuchem epidemii. Najpierw dwukrotnie byłam w Wiedniu w ramach Festiwalu Gloria Artis. Brałam udział w kursach mistrzowskich i koncertowałam. Miałam wtedy trochę czasu na zwiedzanie miasta.
Bardzo miłą wycieczką był wyjazd na Islandię, gdzie pojechała grupa studentów na czele z prof. Jerzym Jackiem Tosikiem-Warszawiakiem i prof. Mirosławem Herbowskim. Wystąpiliśmy z trzema koncertami: w Akranes, Borgarnes i Rejkiawiku. Długo będę pamiętać ten pobyt, bo zostaliśmy dobrze przyjęci przez islandzką publiczność, która oczekiwała od nas przede wszystkim muzyki Chopina, a ja wówczas występowałam z II Sonatą fortepianową Grażyny Bacewicz.

Wiem, że gra Pani także dużo muzyki kameralnej.

        Tak, kameralistyka to moje ,,muzyczne hobby”. Pasję do muzyki kameralnej zaszczepił we mnie prof. Jerzy Jacek Tosik-Warszawiak. To on przekazał mi cenne wskazówki, jak grać muzykę kameralną i współpracować
z innymi muzykami.
Szczególnie lubię grać w duecie: fortepianowym, ze skrzypcami bądź wokalistami. Z kolei w szkole muzycznej pracuję jako akompaniator głównie
z uczniami grającymi na instrumentach dętych.

W tym nurcie pracy pianisty pomaga umiejętność czytania nut a vista.

        Czytanie nut a vista ma kluczowe znaczenie w pracy akompaniatora. Jest to bardzo ważna umiejętność, którą tak naprawdę można wyćwiczyć. Nie ukrywam, że właśnie praca w szkole muzycznej znacząco mi ją poprawiła.

W każdym zawodzie najlepiej jest jak się kocha swoją pracę, ale w zawodzie nauczyciela muzyki i muzyka – kameralisty, jest to właściwie niezbędne.

         Kluczem do sukcesu w kameralistyce jest przyjaźń z osobą, z którą się gra oraz zaangażowanie. Ja próbuję osiągnąć to również z uczniami, wspieram ich, ale też oczekuję z ich strony entuzjazmu i dobrego przygotowania.

Leżajsk 16 czerwca 2025 Monika Paluch fortepian bis fot. Ryszard WęglarzMonika Paluch - fortepian, podczas bisu 16 czerwca 2025 roku w Bazylice OO. Bernardynów w Leżajsku, fot. Ryszard Węglarz

Nie żałuje Pani, że została muzykiem, a nie lekarzem? 

        Nie żałuję tej decyzji. Muzyka jest moją pasją i powołaniem. Wiele razy przekonałam się, że jest to moja droga i muszę to robić. Jednym z moich celów jest pedagogika fortepianowa, są uczniowie, którzy mnie potrzebują. Są także słuchacze, którzy po koncertach podchodzą do mnie i ze wzruszeniem dziękują za utwory, które się dla nich zagrało i co im się przekazało. Zachęca mnie to do dalszej pracy i mam ciągle w sobie chęć odkrywania nowych utworów, rozszerzania repertuaru, szukania dzieł nieznanych kompozytorów.
Jak tylko rozpoczęłam uczyć się grać, nie mogłam się doczekać kiedy nauczyciel przyniesie na lekcję nowe nuty. Zawsze chciałam je jak najpiękniej zagrać. Takie ambicje będą towarzyszyły mi ,,do końca Świata i jeden dzień dłużej”.

Zaczęły się wakacje, czas na wypoczynek dla nauczycieli i uczniów. Jak długo można odpocząć od fortepianu?

         Od fortepianu się nie odpoczywa. Ja na przykład muszę ćwiczyć codziennie, nie liczę czasu, gram, bo mam taką potrzebę. To jest uzależnienie
i miłość, które pomagają utrzymać formę.

Serdecznie gratuluję udanego koncertu i kończymy naszą rozmowę z nadzieją, że niedługo będzie okazja do kolejnych spotkań.

         Dziękuję serdecznie. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości przygotuję interesujący repertuar, którym chętnie się z Państwem podzielę.

Zofia Stopińska

III edycja Festiwalu Muzyki Dawnej Humanismus Carpathicus

W dniach 20 – 23 czerwca odbyła się kolejna III już edycja Festiwalu Muzyki Dawnej Humanismus Carpathicus. Festiwal zainicjowany w 2023 przez Fundację Krośnieńską im. Ignacego Paderewskiego oraz zespół Filatura di Musica jest realizowany w południowym pasie Województwa Podkarpackiego. Jego nazwa stanowi odwołanie do dziedzictwa renesansowego humanizmu z tego terenu (Paweł z Krosna, Grzegorz z Sanoka czy Walenty z Brzozowa). W tegorocznej edycji odbyły się 4 koncerty: dwa w Krośnie oraz Dukli i Korczynie i 2 projekty edukacyjne na które składały się warsztaty i lekcje edukacyjno-artystyczne. Łącznie udział wzięło ok. 500 osób w tym co raz więcej młodzieży.

Walor edukacyjny festiwalu jest tak samo ważny jak walor czysto artystyczny podkreślają organizatorzy. Koncertom towarzyszą wykłady poświęcone historii i estetyce muzycznej dawnych epok oraz warsztaty skierowane do uczniów szkół muzycznych i amatorskich zespołów muzycznych.

III edycja zaprezentowała spektrum repertuaru wykonywanego na instrumentach historycznych: od średniowiecza do XIX wieku, ze szczególnym uwzględnieniem muzyki polskiej oraz relacji między kulturą Rzeczypospolitej czasów Jagiellonów a innych krajów europejskich, państw włoskich.
Festiwal rozpoczął koncert „Amour me fait désirer”, który odbył się 20 czerwca o godz. 19.00 w Biurze Wystaw Artystycznych w Krośnie, a wystąpiło trio Ensemble Stellatum w składzie: Marek Nahajowski, Justyna Wójcikowska, Magdalena Pilch – średniowieczne flety i instrumenty perkusyjne. Utwory kompozytorów: Raimbauta de Vaqueiraz, Adama de la Halle, Jehana de Lescurela, Guillaume'a de Machaut, wykonane zostały na rozmaitych odmianach fletów – w tym instrumentów podwójnych i piszczałek jednoręcznych - oraz perkusyjnych, a o repertuarze wspaniale opowiedział pochodzący z Krosna Marek Nahajowski, teoretyk muzyki i flecista obecnie prof. AM w Łodzi.

21 czerwca o godz. 17.00 w Muzeum Historycznym – Pałac w Dukli – stałego partnera festiwalu odbył się Koncert II: „Ottaviano Petrucci i narodziny muzycznego humanizmu”. Wystąpił znany już dukielskiej publiczności zespół muzyki dawnej Filatura di Musica w składzie: Katarzyna Bienias (sopran), Marek Nahajowski, Magdalena Pilch, Justyna Wójcikowska (flety), Judyta Tupczyńska (fidel), Mateusz Kowalski (viola da gamba), Patrycja Domagalska-Kałuża (wirginał). Artyści zaprezentowali program renesansowy prezentując wybór utworów ze zbiorów frottol Petrucciego, a wykonaniu towarzyszyły recytacje poetyckich przekładów tekstów na język polski.

Kolejnego dnia zespół Filatura di Musica zawędrował już po raz trzeci do kościoła NMP Królowej Polski w Korczynie gdzie wykonał utwory Georga Philippa Telemanna. W koncercie udział wziął także lokalny chór CHORUS pod dyr. Stanisława Szostaka. Wspólnie z zespołem wykonał 2 chorały niemieckiego kompozytora. Warto podkreślić, że współpraca profesjonalnych muzyków z zespołem amatorskim jest częścią projektu festiwalowego i stanowi dużą wartość włączając lokalnych mieszkańców do czynnego udziału w festiwalu. Dzięki uprzejmości ks. proboszcza Edwarda Sznaj festiwal już po raz 3 zagościł do tej parafii.

Ostatni z koncertów: „Salon romantyczny Alla Polacca” został poświęcony pamięci Włodzimierza hr. Dzieduszyckiego w 200. rocznicę urodzin i odbył się w ZSM w Krośnie. Prelekcje nt. wielkiego patrioty wygłosiła dr hab. Magdalena Pilch, prof. AM w Łodzi. Przewodnim motywem muzycznym koncertu, dedykowanego polskiemu patriocie, działającemu w duchu pozytywistycznym w zaborze austriackim był polonez, czyli polski taniec narodowy, którego artystyczne stylizacje cieszyły się wielką popularnością w XIX-wiecznych salonach mieszczańskich i arystokratycznych, a także podczas koncertów publicznych, zarówno na ziemiach polskich, jak i w innych krajach europejskich.

Wystąpili: Magdalena Pilch – flet romantyczny, Jan Markowski – gitara romantyczna. Po koncercie odbył się 2 projekt edukacyjny festiwalu w ramach którego artyści zaprezentowali instrumenty historyczne, a młodzi adepci sztuki muzycznej spróbowali swoich sił w grze na gitarze barokowej.
Tego samego dnia wcześniej o godz. 9.00 miał miejsce 1 projekt edukacyjny festiwalu. W Muzeum Historycznym – Pałacu w Dukli lekcje artystyczno-edukacyjną poprowadzili dla dzieci i młodzieży szkół z Dukli i Iwonicza: Mateusz Kowalski – viola da gamba i Patrycja Domagalska-Kałuża – wirginał. O dworze Marii Amalii znakomicie opowiedział dyrektor muzeum Mateusz Such. Dzieci mogły z bliska zobaczyć instrumenty historyczne oraz brać czynny udział w lekcji poprzez zadawanie pytań.

Coraz większe zainteresowanie koncertami i lekcjami artystyczno-edukacyjnymi (2x większa ilość uczestników niż się spodziewano) świadczy o potrzebie organizowania inicjatyw kulturalnych na wysokim poziomie artystycznym w tym regionie. Młodzież oraz dorośli chętni są na współpracę z artystami oraz rozwój swoich umiejętności artystycznych. Ponadto żywe obcowanie z kulturą zwłaszcza po pandemii oraz przywracanie mało znanego repertuaru dawnych epok do programów koncertowych i edukacja publiczności oraz ogólnodostępność oferty festiwalowej to główne priorytety organizatorów Humanismus Carpathicus.

Festiwal dofinansowano z budżetu województwa podkarpackiego.

Smyczki na Wojciechu - 11 lipca 2025

„Smyczki na Wojciechu” to cykl letnich koncertów kameralnych, który od lat kształtuje muzyczne oblicze Krosna, tworząc przestrzeń dla refleksji, piękna i spotkania ze sztuką. Regionalne Centrum Kultur Pogranicza zaprasza do zabytkowego drewnianego Kościoła św. Wojciecha w miesiącach letnich – od czerwca do sierpnia. Każdego roku koncerty przyciągają zarówno stałych słuchaczy, jak i osoby, które dopiero odkrywają wartość muzyki klasycznej w kameralnej, bliskiej człowiekowi formule.

W tegorocznej edycji na publiczność czeka prezentacja muzyki smyczkowej (choć nie tylko) w szerokim kontekście – od dzieł kanonu baroku, klasycyzmu i romantyzmu, po kompozycje XX i XXI wieku, aranżacje muzyki popularnej, a w tym roku także improwizacje jazzowe oraz autorskie projekty z udziałem instrumentów elektronicznych. Każdy z koncertów jest kuratorsko zaprojektowany jako odrębna muzyczna opowieść, w której istotna jest zarówno jakość wykonawcza, jak i emocjonalna oraz intelektualna spójność programu. Wstęp na wszystkie wydarzenia niezmiennie pozostaje bezpłatny, a inicjatywa skierowana jest do szerokiego grona odbiorców, niezależnie od ich muzycznych doświadczeń.

„Smyczki na Wojciechu” są nie tylko cyklem koncertów – to wyraz konsekwentnie realizowanej idei: że muzyka poważna może być dostępna, że wartością są spotkania twórcze i lokalna wspólnota, a także że przestrzenie historyczne mogą żyć nowym życiem bez utraty swojego charakteru. Organizatorzy cyklu – z pasją, troską i wysoką kulturą muzyczną – dbają o poziom artystyczny, jakość wykonawczą i atmosferę każdego wieczoru. Dzięki temu „Smyczki” stają się ważnym punktem na muzycznej mapie Polski – wydarzeniem o lokalnym zakorzenieniu i uniwersalnym przesłaniu.

Miejsce
Wszystkie koncerty odbywają się w drewnianym kościele pw. św. Wojciecha Męczennika w Krośnie – zabytkowej świątyni pochodzącej z drugiej połowy XV wieku. Ten cenny przykład późnogotyckiej architektury sakralnej zachował swą oryginalną konstrukcję zrębową oraz manierystyczny wystrój wnętrza z XVII wieku. Zlokalizowany wśród zieleni, z dala od miejskiego zgiełku, kościół tworzy niezwykłą aurę – sprzyjającą skupieniu i głębokiemu odbiorowi muzyki.
Dzięki cyklowi „Smyczki na Wojciechu” świątynia, która przez lata pozostawała poza głównym nurtem kulturalnym miasta, została symbolicznie przywrócona wspólnocie – jako przestrzeń nie tylko sacrum, ale także sztuki. Muzyka tchnęła w to miejsce nowe życie, a obecność słuchaczy i artystów ożywia je z każdym kolejnym koncertem.

RCKP Smyczki arch. fot. Paweł Matelowski 2Kościół pw. św. Wojciecha Męczennika w Krośnie, fot Paweł Matelowski

11 lipca 20225, godz.19.00
Muzyczna podróż od Bacha do Beatlesów
Marcin Sidor – skrzypce
Ewa Sidor – altówka
Kamil Pawłowski – kompozytor / aranże

Marcin Sidor – skrzypek, urodzony w 1982 roku. Ukończył Akademię Muzyczną im. K. Szymanowskiego w Katowicach w klasie prof. R. Orlika i dr A. Mokrusa. Laureat Konkursu Bachowskiego w Zielonej Górze (1999) oraz Śląskiego Międzynarodowego konkursu w Będzinie (2000). Wielokrotny stypendysta Prezydenta Dąbrowy Górniczej (2002-2005). Jako kameralista brał udział w licznych kursach mistrzowskich. Dokształcał się pod okiem wybitnych muzyków i pedagogów tj.: prof. S. Yarashevich, prof. D. Lederer, prof. M. Ławrynowicz, prof. J. Kaliszewska, Marek Moś. Marcin w składach kameralnych występował na wielu festiwalach: Warszawska Jesień, Festiwal Nostalgia (Poznań), Festiwal Prawykonań (Katowice), XVI Letnia Filharmonia Aukso (Suwałki). Jako muzyk orkiestrowy grał w Aukso Kameralnej Orkiestrze Miasta Tychy, Orkiestrze Muzyki Nowej, Śląskiej Orkiestrze Kameralnej, Filharmonii Gorzowskiej, Orkiestrze Zagłębia Dąbrowskiego (koncertmistrz). Gra na własnym, znakomitym, zabytkowym instrumencie A.A. Heberlein. Obecnie jest członkiem Aukso Orkiestry Kameralnej Miasta Tychy (od 2004), Acoustic Quartet oraz zespołu folkowego Królestwo Beskidu.11 lipca 2025 Marcin SidorMarcin Sidor - skrzypce, fot. RCKP Krosno

Ewa Sidor – altowiolistka, urodzona w 1983 roku. Ukończyła Akademię Muzyczną im. K. Szymanowskiego w Katowicach w klasie dr T. Wykurza. Prowadzi aktywne życie zawodowe, koncertując w charakterze kameralisty oraz muzyka orkiestrowego. Altowiolistka kształciła swoje umiejętności na największych festiwalach w Polsce i w Europie: Edinburgh Festival, Lucerne Festival, Wratislavia Cantans, Festiwal Dialogu Czterech Kultur, Sacrum Profanum, Festiwal Muzyki Filmowej w Krakowie, Jazz Jamboree, Europejski Kongres Kultury we Wrocławiu, Open’er Festival, EXPO Saragossa. Występowała na estradach: Filharmonii Berlińskiej, Konzerthaus we Wiedniu, Kings Hall w Edynburgu, KKL w Lucernie, Liederhalle Stuttgart, S1, Filharmonii Narodowej, NOSPR, Radio Katowice. W charakterze kameralisty występowała na wielu prestiżowych festiwalach: Warszawska Jesień, Festiwal Nostalgia (Poznań), Festiwal Prawykonań (Katowice NOSPR), Letnia Filharmonia Aukso. Jako muzyk orkiestrowy współpracowała z Aukso Orkiestrą Kameralną Miasta Tychy, NOSPR, Orkiestrą Akademii Beethovenowskiej, Orkiestrą Muzyki Nowej, Śląską Orkiestrą Kameralną, Gustav Mahler Jugendorchester, European Philharmonic Orchestra. W charakterze solistki można ją było usłyszeć z Aukso Kameralną Orkiestrą Miasta Tychy oraz z Polską Młodzieżową Orkiestrą Symfoniczną. Współpracowała z K. Pendereckim, J. Maksymiukiem, H. Shelley, M. Mosiem, J. Kasprzykiem, L. Możdżerem, T. Stańko, A. Jagodzińskim, G. Turnauem, J. Olejniczakiem, O. Pasiecznik, A. Bauerem, P. Anderszewskim, K. Danczowską. Gra na własnym, znakomitym, zabytkowym instrumencie (niewiadomego pochodzenia) oraz zabytkowym smyczku pochodzącym z pracowni L. Morizo. Obecnie jest członkiem Aukso Orkiestry Kameralnej Miasta Tychy oraz (od pięciu lat) kwartetu smyczkowego Acoustic Quartet, współpracującego z wieloma wybitnymi muzykami i twórcami muzyki współczesnej.

11 lipca 2025 Ewa Sidor1Ewa Sidor - altówka. fot. RCKP Krosno

Kamil Pawłowski – absolwent Akademii Muzycznej im. K. Szymanowskiego w Katowicach i Bańskiej Bystrzycy (Słowacja). W 2014 roku zdobył stopień doktora w specjalności Kompozycja w klasie prof. zw. Eugeniusza Knapika. Był wielokrotnym stypendystą Prezesa Rady Ministrów oraz Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jako kompozytor współpracował z Filharmonią Śląską, Orkiestrą Muzyki Nowej, Radiem Katowice, Teatrem Komedia we Wrocławiu, Centrum Sztuki i Dziecka w Poznaniu, Śląskim Teatrem Lalki i Aktora Ateneum w Katowicach. Jego utwory były wykonywane na licznych festiwalach w Polsce i za granicą w prestiżowych salach, tj:. NOSPR (Katowice), Filharmonia Śląska (Katowice), Robert Schumann Haus (Niemcy), Focke-Museum w Bremie (Niemcy), Filharmonia Chmielnicki (Ukraina), Sala Koncertowa Radia Katowice, Teatr Komedia we Wrocławiu. Nagrał autorskie improwizacje na temat filmowy „Miasteczko Twin Peaks” na zamówienie Davida Lyncha oraz cykl miniatur fortepianowych dla Tomasa Transtroemera (Literacka Nagroda Nobla). Jest członkiem Związku Kompozytorów Polskich.

11 lipca 2025 Kamil Pawłowski2Kamil Pawłowski - kompozytor, aranżer, fot. RCKP Krosno

Program:
Johann Sebastian Bach: Aria na strunie G z III Suity orkiestrowej D-dur, BWV 1068
Karl Jenkins: Palladio, cz. 1, arr. Marcin Sidor
Carlos Gardel: Tango „Por una zabeza”
Astor Piazzolla: Libertango, arr. Kamil Pawłowski
Johannes Brahms: Taniec węgierski nr 2, arr. Marcin Sidor
Johannes Brahms: Taniec węgierski nr 5, arr. Marcin Sidor
Ajde Jano i Jovano Jovanke: muzyka tradycyjna z Serbii i Macedonii
Egberto Gismonti: Agua e Vinho, arr. Kamil Pawłowski
Fryderyk Chopin: Nokturn cis-moll, op. posth., arr. Nathan Milstein
Vittorio Monti: Czardasz
Paul McCartney: Let It Be, arr. Kamil Pawłowski
Phil Medley i Bert Berns: „Twist and Shout”, arr. Kamil Pawłowski
Nikolai Rimsky-Korsakov: Lot Trzmiela, arr. Kamil Pawłowski
Wojciech Kilar: Tango z filmu „Salto”, arr. Kamil Pawłowski

35. Podkarpacki Festiwal Organowy!

Przed nami 35. Podkarpacki Festiwal Organowy!

Nie celebrujemy jubileuszu, choć data tegorocznej edycji należy do tak zwanych „okrągłych”. To jedno z najstarszych cyklicznych wydarzeń muzycznych na terenie Rzeszowa i Podkarpacia. Konsekwentnie uzupełnia swój kalendarz o nowe świątynie — w stolicy województwa, ale także poza nią, wszędzie tam, gdzie organy pozwalają na koncertowe granie.

W tym roku, obok Rzeszowa, Jarosławia, Lutczy, Chmielnika, Sędziszowa Młp. i Ropczyc, na festiwalowej mapie witamy Kańczugę — z kościołem pw. św. Michała Archanioła, przywróconym do blasku dawnej świetności. Na tych ziemiach działał po wojnie Józef Olech – kapelmistrz, trębacz, założyciel orkiestr dętych, które odnosiły sukcesy w całej Polsce. W 50. rocznicę śmierci tego społecznika i animatora kultury muzycznej, koncert w Kańczudze będzie dedykowany Jego pamięci.

Zagrają artyści z Polski, Włoch, Niemiec i po raz pierwszy z Norwegii! Będą stali goście oraz debiutujący na festiwalu muzycy.

Wśród 12 koncertów, trzy będą miały charakter kameralny – usłyszymy trąbkę, sopran oraz skrzypce w dialogu z organami.

Podkarpacki Festiwal Organowy to:

Spektrum miejsc pełnych sztuki

Kalejdoskop osobowości artystycznych

Uniwersalny język muzyki najwyższej próby 

Wstęp na wszystkie wydarzenia jest bezpłatny! Serdecznie zapraszam do udziału w festiwalowych koncertach i do wędrowania szlakiem festiwalowego kalendarza.

Do zobaczenia i przede wszystkim do usłyszenia w dźwiękach muzyki!

prof. dr hab. Marek Stefański
Dyrektor Festiwalu

Festiwal muzyki organowej 2025 800

Mam ogromną satysfakcję z pracy w Filharmonii

      Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie rozpoczęła swoją działalność w 1955 roku w sali Wojewódzkiego Domu Kultury w Rzeszowie pod nazwą Wojewódzka Orkiestra Symfoniczna. Trwający jubileusz 70-lecia jest okazją do okolicznościowych koncertów, spotkań i wspomnień. Pragnę zaprosić Państwa na kilka spotkań z pracownikami, którzy jeszcze nie tak dawno grali w orkiestrze, albo zatrudnieni byli w działach administracji i księgowości zapewniając muzykom odpowiednie warunki do rozwoju i pracy.
      Tym razem zapraszam Państwa na spotkanie z panią Danielą Podleśną, która przez wiele lat kierowała działem księgowości. Pan Wergiliusz Gołąbek, długoletni dyrektor filharmonii powiedział tak: „…bardzo ważną osobą była Daniela Podleśna – takiej głównej księgowej, świetnie znającej wszystkie przepisy nie miałem nigdy. Obdarzałem ją pełnym zaufaniem, a ona mnie…”

Jak długo pracowała Pani w Filharmonii Podkarpackiej?

     Rozpoczęłam pracę na początku 1982 roku, a na emeryturę odeszłam końcem marca 2008 - po sporządzeniu sprawozdania finansowego za rok 2007. To w sumie ponad 25 lat. Ale z Orkiestrą jestem związana o wiele dłużej. Będąc uczennicą Technikum Ekonomicznego (to był przełom lat 50 i 60 ubiegłego stulecia) zaczęłam uczęszczać na koncerty szkolne, których inicjatorem był ówczesny dyrektor Technikum pan Czesław Jaśkiewicz. Koncerty odbywały się w sali Wojewódzkiego Domu Kultury, a prelegentami byli pani Izabela Pajdak i pan Klemens Gudel. Po ukończeniu szkoły średniej, nadal chodziłam na koncerty Orkiestry w WDK. Chodziłam z koleżankami, a czasem sama, bo już miałam grono koncertowych znajomych.

Na stanowisku głównego księgowego potrzebne były wiedza i doświadczenie.

      Oczywiście, najpierw pracowałam w Zakładzie Usług Radiotechnicznych i Telewizyjnych (ZURiT). To było w latach 60-tych ubiegłego wieku bardzo prężne przedsiębiorstwo. W tamtym okresie zostałam członkiem Stowarzyszenia Księgowych w Polsce. Szefem Stowarzyszenia był pan Marian Kuźniar, który prowadził dla księgowych szkolenia dotyczące zmian w przepisach i często powtarzał „myśl co czynisz i patrz końca”. Ta dewiza towarzyszyła mi na każdym stanowisku i miejscu pracy.
     Po kilku latach zaproponowano mi pracę w Zespole Szkół Budowlanych w Rzeszowie i pracowałam tam od 1972 roku przez 10 lat. W tej placówce zetknęłam się z inną strukturą organizacyjną – zespół pedagogiczny, administracja i obsługa. Była szkoła, internat, warsztaty (gospodarstwo pomocnicze jednostki budżetowej). Doświadczenia zawodowe nabyte w czasie pracy w szkole bardzo mi się przydały w rozwiązywaniu różnych problemów w Filharmonii. Po pierwsze, na początku lat 80-tych zmieniły się przepisy i Filharmonia stała się przedsiębiorstwem państwowym użyteczności publicznej. Jak wprowadzono dotacje celowe i trzeba było wszystko dokładnie rozliczać, to pomogło mi doświadczenie z prowadzenia gospodarstwa pomocniczego jednostki budżetowej. Po drugie, podobnie jak w szkole najważniejsza jest kadra pedagogiczna, tak w Filharmonii najważniejsza jest Orkiestra - księgowość i administracja pełnią funkcję służebną, a naszą rolą jest zapewnienie Orkiestrze odpowiednich warunków do pracy.

Chciała Pani zmienić pracę, czy zaproponowano Pani stanowisko głównej księgowej. 

      Poleciła mnie moja poprzedniczka pani Czesława Skrzypek, z którą pracowałyśmy kiedyś razem w ZURiT. Do pracy w Filharmonii przyjął mnie dyrektor Edward Sondej i pamiętam, że jak przyszłam na rozmowę, to w sali 101 odbywało się zebranie „Solidarności”, podczas którego zostałam przedstawiona pracownikom. Byłam trochę przejęta tym nagłym spotkaniem, ale zostałam życzliwie powitana - okazało się, że część osób znała mnie, dzięki temu, że od lat chodziłam na koncerty. W miarę upływu czasu z wieloma osobami z Orkiestry połączyły mnie serdeczne relacje.
      Od początku bardzo dobrze współpracowało mi się z panem Andrzejem Jakubowskim, II dyrygentem orkiestry, a także bardzo dobrze wspominam współpracę z pracownikami administracyjnymi i technicznymi. Pragnę tu wspomnieć o długoletniej kierownik pani Ewie Piątek, brygadierze sceny panu Mariuszu Stecko i elektroakustyku panu Andrzeju Dojnik, którzy na zapleczu sceny wykonywali kawał dobrej roboty. Dodatkowo przez wiele lat pomagali Filharmonii pozyskiwać dodatkowe dochody z wynajmu sal koncertowych – w dni wolne od pracy, za niewielkie dodatkowe wynagrodzenie. W tamtych latach były to znaczne kwoty, które uzupełniały dotacje i wpływy ze sprzedaży biletów.

Daniela Podleśna 3  W przerwie narady na tematy służbowe - Daniela Podleśna - pierwsza z prawej, fot z albumu Danieli Podleśnej  

Spotykała się Pani także z artystami występującymi z naszą orkiestrą – solistami i dyrygentami. Najczęściej nie ograniczały się one tylko do podpisania umowy.

      Wielką przyjemność sprawiały mi rozmowy na zapleczu. Po załatwieniu formalności miło było porozmawiać przy herbacie. Nie były to fachowe dyskusje, bo ja od zawsze kochałam muzykę, ale nie potrafiłam analizować utworów. Miałam okazję poznać wielu wspaniałych artystów. Zaprzyjaźniłam się ze znakomitymi dyrygentami, którzy byli dyrektorami artystycznymi Filharmonii: Bogdan Olędzki, Józef Radwan, Adam Natanek, Tadeusz Wojciechowski.
      W Filharmonii przed generalnym remontem było także małe mieszkanie służbowe i często artyści, a szczególnie dyrygenci, wybierali je zamiast hotelu. Wtedy było więcej okazji do spotkań i rozmów. Przez pewien czas pierwszym gościnnym dyrygentem Orkiestry Filharmonii Rzeszowskiej był maestro Jerzy Maksymiuk, który przyjeżdżając do Rzeszowa zawsze chciał zatrzymywać się w tym mieszkaniu.

Przez pewien czas, na przełomie 2006 i 2007 roku pełniła Pani obowiązki dyrektora naczelnego Filharmonii Podkarpackiej.

       Jak Pani wie, dyrektorzy artystyczni zmieniali się często. Dość długo dyrektorem naczelnym był pan Wergiliusz Gołąbek, pani Anna Hetmańska kierowała biurem koncertowym, a ja byłam główną księgową. Mieliśmy do siebie pełne zaufanie, wspieraliśmy się i to był wspaniały okres. W tym miejscu chciałabym odnieść się do wypowiedzi pana Wergiliusza Gołąbka na mój temat, którą przytoczyła Pani na początku – bardzo ważne jest dla mnie, że to wspomnienie dobrej współpracy i zaufania jest między nami obustronne.
       Po przejściu pani Anny Hetmańskiej na emeryturę i nagłej rezygnacji dyrektora Wergiliusza Gołąbka, zostałam z tej trójki sama. Konkurs na stanowisko nowego dyrektora naczelnego trwał długo, a decyzje trzeba było podejmować, ktoś musiał Filharmonię reprezentować. Dlatego Urząd Marszałkowski starał się zachęcić osoby z kierownictwa Filharmonii do przyjęcia funkcji p.o. dyrektora, do czasu rozstrzygnięcia konkursu. Zaoferowałam wtedy pełne wsparcie moim współpracowniczkom: pani Marcie Gregorowicz, pani Beacie Świerk i pani Ewie Cebulak, ale żadna z nich nie zdecydowała się przyjąć tych obowiązków. Ostatecznie, na prośbę pana Marszałka Zygmunta Cholewińskiego, zdecydowałam się przyjąć funkcję p.o. dyrektora naczelnego, ale przed podjęciem każdej ważnej decyzji naradzałam się z moimi współpracowniczkami.

Pamiętam, że w tym czasie odbył się Muzyczny Festiwal w Łańcucie

       W maju 2007 roku trzeba było zorganizować festiwal. Program festiwalu był zaplanowany jeszcze przez dyrektora Gołąbka. Solistą koncertu inauguracyjnego była skrzypaczka pani Agata Szymczewska - laureatka Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego im. Henryka Wieniawskiego w Poznaniu z 2006 roku. Jej występ był jedną z pozaregulaminowych nagród dla zdobywcy I miejsca, ufundowaną przez dyrekcję Filharmonii Rzeszowskiej i Muzycznego Festiwalu w Łańcucie.
        W okresie przygotowania i realizacji festiwalu bardzo wspierali mnie: pan Marian Burda - jako jeden z głównych sponsorów, mecenas Bolesław Stöcker - który pro bono służył nam doradztwem prawnym, Marszałek województwa podkarpackiego pan Zygmunt Cholewiński oraz obecny marszałek Władysław Ortyl, który wówczas pełnił funkcję sekretarza stanu w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego.
Trudno przecenić życzliwość dyrektora Wita Karola Wojtowicza i wszystkich pracowników Muzeum-Zamku w Łańcucie.
        Na festiwalu był obecny red. Józef Kański, który bardzo pięknie napisał o nas w „Ruchu muzycznym”. Pochwalił, wymieniając z imienia i nazwiska Marszałka oraz nas – kobiety, które zrealizowały Muzyczny Festiwal w Łańcucie w 2007 roku.

Daniela Podleśna Od prawej Podleśna Gołabek HetmańskaPo koncercie w Filharmonii Rzeszowskiej - od prawej: Daniela Podleśna - Główna księgowa, Wergiliusz Gołąbek - dyrektor naczelny, Anna Hetmańska  - kierownik biura koncertowego, Melissa Lyn McBride - amerykańska dyrygentka, Katarzyna Wrzesińska - pracownica biura koncertowego

Od 1 lipca 2007 roku zatrudniony został nowy dyrektor naczelny.

       Jak dyrektorem naczelnym został pan Marek Stefański, pełniłam funkcję dyrektora do spraw ekonomicznych. Było wielkie oczekiwanie na nowego dyrektora i pan Stefański został przez orkiestrę dobrze przyjęty. Wkrótce jednak okazało się, że był chyba za młody, nie wszystkie jego decyzje były dobrze przemyślane, co wpływało na pogarszające się relacje ze współpracownikami.
       Nasza współpraca też z nie układała się dobrze, dlatego w 2008 roku odeszłam na emeryturę. Wkrótce miałam ukończyć 65 lat i była już pora, żeby odpocząć. Chciałam także pomóc córce, która miała niebawem urodzić drugie dziecko, ponieważ ze względu na obowiązki zawodowe nie pomagałam jej wiele przy pierwszym dziecku.
Uzgodniłam z dyrektorem Stefańskim, że dokonam podsumowania 2007 roku, zrobię bilans na koniec marca 2008, wszystko przekażę i przejdę na emeryturę.

Od pewnego czasu nie przychodzi Pani na koncerty.

      Nie bywam teraz na koncertach, bo zdrowie mi na to nie pozwala. Musi mnie ktoś przywieźć, ubezpieczać. Ale bardzo chciałam być na koncertach jubileuszowych. Nie mogłam być na bankiecie, chociaż pani dyrektor Marta Wierzbieniec gorąco mnie zapraszała, ale chodzenie po schodach sprawia mi obecnie zbyt wiele trudności.
      Z wieloma osobami pracującymi obecnie w Filharmonii łączą mnie nadal przyjazne kontakty.
Mam ogromną satysfakcję z pracy w Filharmonii i współpracy z ludźmi. To był naprawdę świetny czas. Każdemu mogłabym życzyć, żeby miał takie wspomnienia i żeby czuł się tak spełniony.

Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie czas, aby wrócić do tych wspomnień, bo przecież nie zdążyłyśmy o wszystkim powiedzieć.
Bardzo dziękuję za miłe spotkanie.

       Ja również bardzo dziękuję.

Zofia Stopińska

BOOM: ZACZNIJ OD BACHA

12 lipca 2025r., sobota, godz. 18:00
SALA KONCERTOWA FILHARMONII PODKARPACKIEJ

ORKIESTRA SMYCZKOWA FILHARMONII PODKARPACKIEJ
SŁAWOMIR CHRZANOWSKI– dyrygent
KAROLINA LESZKO – wokalistka
DANIEL CEBULA ORYNICZ – wokalista

W programie: Piosenki Zbigniewa Wodeckiego

Biuro Koncertowe
Filharmonii Podkarpackiej
im. Artura Malawskiego w Rzeszowie
tel. + 48 17 862 85 07
www.filharmonia.rzeszow.pl

„Tribute to The Police” - Marta Król & Paweł Tomaszewski Group

TRIBUTE TO THE POLICE
Marta Król & Paweł Tomaszewski Group
Koncert w ramach jubileuszu 35-lecia Centrum Paderewskiego
27 lipca (niedziela) 2025, godz. 17.00
Sala Koncertowa Stodoła w Kąśnej Dolnej

Marta Król i Paweł Tomaszewski z zespołem powracają do Kąśnej Dolnej z programem „Tribute to The Police”. Niezapomniane przeboje grupy Stinga, wśród nich: Every Little Thing She Does Is Magic, Roxanne czy Message In A Bottle, usłyszymy w nowych, współczesnych aranżacjach. Koncert będzie drugim wydarzeniem w ramach jubileuszowego cyklu z okazji 35-lecia Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej.
Utwory legendarnego zespołu The Police ujęte zostały we współczesne koncepcje brzmieniowe. Program wykonują wokalistka Marta Król oraz Paweł Tomaszewski Group w składzie: Paweł Tomaszewski – fortepian, Przemysław Florczak – saksofony, klarnety, Andrzej Święs – kontrabas, gitara basowa, Sebastian Frankiewicz – perkusja, Sławek Berny – perkusjonalia, Anna Wieczorek – skrzypce, Julia Ostasz – skrzypce, Kornelia Lewandowska – altówka i Daria Wicher – wiolonczela.

Nowe interpretacje oraz emocjonalne spojrzenie na melodię odkrywają raz jeszcze głębię, potencjał i piękno znanych kompozycji. Wspaniałe aranżacje Pawła Tomaszewskiego niejednokrotnie ukazują słuchaczom zaskakujące rozwiązania, twórcze idee oraz ciekawą instrumentację. Kobieca wrażliwość Marty Król nadaje nowy charakter i wydźwięk oryginalnym męskim wykonaniom. Stylistyka kompozycji oscyluje wokół jazzu i soulu, a przełamuje ją i dodaje elegancji orkiestracja instrumentów dętych. Partie instrumentalne zagrane perfekcyjnie przez czołowych muzyków tworzą wyjątkowo wyrafinowane brzmienie i artystyczny charakter projektu. Założeniami przy tworzeniu tej muzyki było dotarcie do jak najszerszej grupy odbiorców dobrej muzyki.

Bilety w cenie 70 zł w sprzedaży na www.centrumpaderewskiego.pl.

Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej jest instytucją kultury Powiatu Tarnowskiego współprowadzoną przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Smyczki na Wojciechu - 11 lipca 2025

„Smyczki na Wojciechu” to cykl letnich koncertów kameralnych, który od lat kształtuje muzyczne oblicze Krosna, tworząc przestrzeń dla refleksji, piękna i spotkania ze sztuką. Regionalne Centrum Kultur Pogranicza zaprasza do zabytkowego drewnianego Kościoła św. Wojciecha w miesiącach letnich – od czerwca do sierpnia. Każdego roku koncerty przyciągają zarówno stałych słuchaczy, jak i osoby, które dopiero odkrywają wartość muzyki klasycznej w kameralnej, bliskiej człowiekowi formule.

11 lipca 20225, godz.19.00
Muzyczna podróż od Bacha do Beatlesów
Marcin Sidor – skrzypce
Ewa Sidor – altówka
Kamil Pawłowski – kompozytor / aranże

Marcin Sidor – skrzypek, urodzony w 1982 roku. Ukończył Akademię Muzyczną im. K. Szymanowskiego w Katowicach w klasie prof. R. Orlika i dr A. Mokrusa. Laureat Konkursu Bachowskiego w Zielonej Górze (1999) oraz Śląskiego Międzynarodowego konkursu w Będzinie (2000). Wielokrotny stypendysta Prezydenta Dąbrowy Górniczej (2002-2005). Jako kameralista brał udział w licznych kursach mistrzowskich. Dokształcał się pod okiem wybitnych muzyków i pedagogów tj.: prof. S. Yarashevich, prof. D. Lederer, prof. M. Ławrynowicz, prof. J. Kaliszewska, Marek Moś. Marcin w składach kameralnych występował na wielu festiwalach: Warszawska Jesień, Festiwal Nostalgia (Poznań), Festiwal Prawykonań (Katowice), XVI Letnia Filharmonia Aukso (Suwałki). Jako muzyk orkiestrowy grał w Aukso Kameralnej Orkiestrze Miasta Tychy, Orkiestrze Muzyki Nowej, Śląskiej Orkiestrze Kameralnej, Filharmonii Gorzowskiej, Orkiestrze Zagłębia Dąbrowskiego (koncertmistrz). Gra na własnym, znakomitym, zabytkowym instrumencie A.A. Heberlein. Obecnie jest członkiem Aukso Orkiestry Kameralnej Miasta Tychy (od 2004), Acoustic Quartet oraz zespołu folkowego Królestwo Beskidu.11 lipca 2025 Marcin SidorMarcin Sidor - skrzypce, fot. RCKP Krosno

Ewa Sidor – altowiolistka, urodzona w 1983 roku. Ukończyła Akademię Muzyczną im. K. Szymanowskiego w Katowicach w klasie dr T. Wykurza. Prowadzi aktywne życie zawodowe, koncertując w charakterze kameralisty oraz muzyka orkiestrowego. Altowiolistka kształciła swoje umiejętności na największych festiwalach w Polsce i w Europie: Edinburgh Festival, Lucerne Festival, Wratislavia Cantans, Festiwal Dialogu Czterech Kultur, Sacrum Profanum, Festiwal Muzyki Filmowej w Krakowie, Jazz Jamboree, Europejski Kongres Kultury we Wrocławiu, Open’er Festival, EXPO Saragossa. Występowała na estradach: Filharmonii Berlińskiej, Konzerthaus we Wiedniu, Kings Hall w Edynburgu, KKL w Lucernie, Liederhalle Stuttgart, S1, Filharmonii Narodowej, NOSPR, Radio Katowice. W charakterze kameralisty występowała na wielu prestiżowych festiwalach: Warszawska Jesień, Festiwal Nostalgia (Poznań), Festiwal Prawykonań (Katowice NOSPR), Letnia Filharmonia Aukso. Jako muzyk orkiestrowy współpracowała z Aukso Orkiestrą Kameralną Miasta Tychy, NOSPR, Orkiestrą Akademii Beethovenowskiej, Orkiestrą Muzyki Nowej, Śląską Orkiestrą Kameralną, Gustav Mahler Jugendorchester, European Philharmonic Orchestra. W charakterze solistki można ją było usłyszeć z Aukso Kameralną Orkiestrą Miasta Tychy oraz z Polską Młodzieżową Orkiestrą Symfoniczną. Współpracowała z K. Pendereckim, J. Maksymiukiem, H. Shelley, M. Mosiem, J. Kasprzykiem, L. Możdżerem, T. Stańko, A. Jagodzińskim, G. Turnauem, J. Olejniczakiem, O. Pasiecznik, A. Bauerem, P. Anderszewskim, K. Danczowską. Gra na własnym, znakomitym, zabytkowym instrumencie (niewiadomego pochodzenia) oraz zabytkowym smyczku pochodzącym z pracowni L. Morizo. Obecnie jest członkiem Aukso Orkiestry Kameralnej Miasta Tychy oraz (od pięciu lat) kwartetu smyczkowego Acoustic Quartet, współpracującego z wieloma wybitnymi muzykami i twórcami muzyki współczesnej.

11 lipca 2025 Ewa SidorEwa Sidor - altówka, fot. RCKP Krosno

Kamil Pawłowski – absolwent Akademii Muzycznej im. K. Szymanowskiego w Katowicach i Bańskiej Bystrzycy (Słowacja). W 2014 roku zdobył stopień doktora w specjalności Kompozycja w klasie prof. zw. Eugeniusza Knapika. Był wielokrotnym stypendystą Prezesa Rady Ministrów oraz Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jako kompozytor współpracował z Filharmonią Śląską, Orkiestrą Muzyki Nowej, Radiem Katowice, Teatrem Komedia we Wrocławiu, Centrum Sztuki i Dziecka w Poznaniu, Śląskim Teatrem Lalki i Aktora Ateneum w Katowicach. Jego utwory były wykonywane na licznych festiwalach w Polsce i za granicą w prestiżowych salach, tj:. NOSPR (Katowice), Filharmonia Śląska (Katowice), Robert Schumann Haus (Niemcy), Focke-Museum w Bremie (Niemcy), Filharmonia Chmielnicki (Ukraina), Sala Koncertowa Radia Katowice, Teatr Komedia we Wrocławiu. Nagrał autorskie improwizacje na temat filmowy „Miasteczko Twin Peaks” na zamówienie Davida Lyncha oraz cykl miniatur fortepianowych dla Tomasa Transtroemera (Literacka Nagroda Nobla). Jest członkiem Związku Kompozytorów Polskich.

11 lipca 2025 Kamil Pawłowski1Kamil Pawłowski - kompozytor, aranżer, fot. RCKP Krosno

Program:
Johann Sebastian Bach: Aria na strunie G z III Suity orkiestrowej D-dur, BWV 1068
Karl Jenkins: Palladio, cz. 1, arr. Marcin Sidor
Carlos Gardel: Tango „Por una zabeza”
Astor Piazzolla: Libertango, arr. Kamil Pawłowski
Johannes Brahms: Taniec węgierski nr 2, arr. Marcin Sidor
Johannes Brahms: Taniec węgierski nr 5, arr. Marcin Sidor
Ajde Jano i Jovano Jovanke: muzyka tradycyjna z Serbii i Macedonii
Egberto Gismonti: Agua e Vinho, arr. Kamil Pawłowski
Fryderyk Chopin: Nokturn cis-moll, op. posth., arr. Nathan Milstein
Vittorio Monti: Czardasz
Paul McCartney: Let It Be, arr. Kamil Pawłowski
Phil Medley i Bert Berns: „Twist and Shout”, arr. Kamil Pawłowski
Nikolai Rimsky-Korsakov: Lot Trzmiela, arr. Kamil Pawłowski
Wojciech Kilar: Tango z filmu „Salto”, arr. Kamil Pawłowski

 

Dyrygent sam nic nie zdziała

        Na długo pozostanie w pamięci melomanów koncert, który 13 czerwca 2025 roku zakończył 70 Jubileuszowy Sezon Artystyczny w Filharmonii Podkarpackiej.
        Program wypełniła w całości muzyka Wojciecha Kilara. Przypomniane zostały suity z filmów „Pan Tadeusz” Adama Mickiewicza w reżyserii Andrzeja Wajdy oraz „Draculi” Francisa Coppoli. Solistą w II Koncercie fortepianowym był Krzysztof Książek - półfinalista i laureat dwóch nagród pozaregulaminowych w XVII Międzynarodowym Konkursie im. Fryderyka Chopina w Warszawie oraz laureat III nagrody i nagrody specjalnej za najlepsze wykonanie mazurków I Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego na Instrumentach Historycznych.
Wieczór zakończył poemat symfoniczny Krzesany. Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej dyrygował Jan Miłosz Zarzycki.
Wszystkie utwory nagrodzone zostały przez publiczność długimi gorącymi brawami.
        Sezon Artystyczny był czasem intensywnej pracy, podczas którego zrealizowano dziesiątki wydarzeń artystycznych: koncertów symfonicznych, kameralnych i edukacyjnych, występów wybitnych dyrygentów oraz solistów z kraju i z zagranicy. Prezentowany był różnorodny repertuar – od muzyki dawnych epok po współczesność, od arcydzieł światowych po dzieła kompozytorów polskich.
         Koncert kończący sezon był okazją do wręczenia odznaczeń państwowych i resortowych zasłużonym pracownikom instytucji.
Tego dnia, dyrektor Filharmonii Podkarpackiej - prof. Marta Wierzbieniec, postanowieniem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej pana Andrzeja Dudy, otrzymała z rąk Marszałka Województwa Podkarpackiego pana Władysława Ortyla Order Odrodzenia Polski.

         Ogromnie się cieszę, że znalazł czas na rozmowę dyrygent, który ten koncert prowadził. Zapraszam Państwa na spotkanie z prof. dr hab., Janem Miłoszem Zarzyckim, wybitnym dyrygentem, dyrektorem naczelnym i artystycznym Filharmonii Kameralnej w Łomży oraz dziekanem Wydziału Dyrygentury Symfoniczno-Operowej Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie.

Długo Pana nie było w Rzeszowie – o ile dobrze pamiętam ostatni koncert pod Pana batutą odbył się 19 lutego 2019 roku – był to pierwszy koncert z udziałem publiczności pod koniec pandemii.
          Pamiętam ten wieczór. Byłem jednym z wielu, którzy chorowali na COVID-19 i to był pierwszy koncerty, którym dyrygowałem po dłuższej przerwie. Mogłem wreszcie zobaczyć jak wygląda świat i byłem bardzo szczęśliwy, że znowu jestem wśród ludzi.

Wrócił Pan do Rzeszowa po pięciu latach, aby przygotować i poprowadzić w roku jubileuszu 70-lecia Orkiestry Filharmonii Podkarpackiej, koncert oficjalnie kończący sezon artystyczny 2024/ 2025.
Utwory Wojciecha Kilara nie znalazły się w programie przypadkowo. Po przymusowym wysiedleniu ze Lwowa, w latach 1946 -1947, Kilar kontynuował naukę gry na fortepianie w Rzeszowie u prof. Kazimierza Mirskiego. Wtedy też zaczął komponować pierwsze utwory, bo obserwujący brak cierpliwości do ćwiczenia na fortepianie i jednocześnie zainteresowanie kompozycją profesor powiedział: "Co będziesz się męczył z fortepianem, jak masz zdolności i możesz komponować!".
           Później Wojciech Kilar osiedlił się na stałe w Katowicach i znaliśmy się osobiście. W czasie moich studiów w Akademii Muzycznej w Katowicach prowadziłem Studencką Orkiestrę Kameralną Jeunesses Musicales. Pamiętam, że jeździłem do domu Mistrza z nagraniami jego utworów w wykonaniu mojego zespołu i prosiłem o rady, pytałem co sądzi o utrwalonych interpretacjach.
           Dla mnie prezentowany w Rzeszowie repertuar wiąże się z innym, bardzo ciekawym i ważnym wspomnieniem. W 1998 roku, kiedy byłem dopiero początkującym dyrygentem, pewnego poranka zadzwonił telefon i usłyszałem głos pana dyrektora Jerzego Swobody i pytanie – co pan robi dzisiaj wieczorem, jutro i pojutrze ? Odpowiedziałem, że nie mam szczególnych planów.
Wtedy pan Jerzy Swoboda powiedział – pojedzie Pan do Opola i poprowadzi koncert. Dziś wieczorem pierwsza próba, a w programie Kilar: „Drakula”, „Król ostatnich dni”, „Exodus”…
Na moje stwierdzenie, że nie znam tego programu usłyszałem – nie szkodzi, ma Pan czas do wieczora. (śmiech).
          Ponieważ dyrektor Swoboda miał problem zdrowotny, w wielkim stresie pojechałem do Opola. Na miejscu dostałem partytury i starałem się jak najszybciej z nimi zapoznać. Jeszcze tego samego wieczora poprowadziłem próbę. Wojciech Kilar przyjechał na koncert. Był to dla mnie wielki zaszczyt i niesamowita przygoda.
          W 1999 roku organizowany był przez Ambasadę Polską w Rosji, specjalny koncert z muzyką Kilara. Poproszono kompozytora o polecenie dyrygenta, który poprowadzi Orkiestrę Filharmonii Moskiewskiej i kompozytor zaproponował moją skromną osobę. Tam poznałem pana Włodzimierza Jakubasa, ówczesnego dyrektora Polskiego Ośrodka Kultury w Moskwie. Ten koncert miał wpływ na moje koleje życiowe.

Filharmonia zakończenie sezonu Ork Symf. Filh. Podk. dyr. Jan Miłosa ZarzyckiOrkiestrą Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej dyryguje Jan Miłosz Zarzycki, fot. Filharmonia Podkarpacka

Wiele słyszałam o Pana sukcesach jeszcze w czasie studiów w klasie skrzypiec w Akademii Muzycznej w Katowicach. Wszystko wskazywało na to, że będzie Pan świetnym skrzypkiem. Zamienił Pan jednak smyczek na batutę.
          Już w trakcie studiów w klasie skrzypiec zacząłem dyrygować. Miałem pewne problemy fizjologiczne z prawą ręką, które uniemożliwiły mi zostanie dobrym skrzypkiem. Chciałem być muzykiem. Byłem wtedy koncertmistrzem studenckiej orkiestry kameralnej, organizowałem różne koncerty i zdarzyło się, że dyrygent do nas nie dotarł na próbę generalną oraz koncert. Z konieczności koncertmistrz wstał i dyrygował. Tak się zaczęło…

Dyrygenturę studiował Pan w Akademii Muzycznej we Wrocławiu u prof. Marka Pijarowskiego, którego w Rzeszowie bardzo dobrze znamy i podziwiamy, bo od wielu lat prowadzi u nas koncerty i był I dyrygentem Orkiestry Filharmonii Podkarpackiej.
          Chciałem studiować w klasie prof. Marka Pijarowskiego. Pamiętam nawet, że w czasie moich studiów maestro Pijarowski wyjeżdżał aby dyrygować Orkiestrą Filharmonii w Rzeszowie.
          Najbardziej ceniłem, że traktował mnie jak partnera, nie jak ucznia. Bardzo dużo rozmawialiśmy, był bardzo otwarty i odnosiłem wrażenie, że punkt ciężkości inicjatywy dydaktycznej przenosił na studentów. Do dzisiaj uważam to za jedyną właściwą metodę.
To nie profesor ma dopingować studenta , żeby się rozwijał, tylko student powinien wychodzić z inicjatywą, aby otrzymać od profesora to, czego potrzebuje – wiedzę kompetencje, rady.
          Ciągle powtarzam moim studentom, że to oni powinni mieć inicjatywę; pytać, szukać i dochodzić do pewnych rzeczy, a mnie oraz innych swoich profesorów, traktować jako pomoc w tym procesie.
Mieć inicjatywę i wydobywać od swoich nauczycieli to, czego potrzebują.

Nigdy nawet nie próbowałam dyrygować, ponieważ uważam, że dyrygowania tak naprawdę nie można nauczyć osoby, która nie ma do tego wrodzonych predyspozycji.
           Dyrygentem może zostać ktoś, kto już jest dojrzałym muzykiem. Nauka dyrygowania, to nauka komunikacji. Ktoś, kto jeszcze nie jest dojrzałym muzykiem, jeszcze nie ma swoich pomysłów, brakuje mu pewnych kompetencji, będzie się uczył języka komunikacji, ale zabraknie mu treści, którą należy przekazać innym.

Zastanawiam się także, jak należy pracować z orkiestrą, jak dyrygować, żeby zostać zauważonym i zachwycić publiczność, czymś się wyróżnić.
           W moim przekonaniu tym co naprawdę zachwyca publiczność jest gra orkiestry. Dyrygent sam nic nie zdziała. Dyrygent może spowodować, że orkiestra zachwyci publiczność. Słowo spowodować także nie jest dobre, bo tak naprawdę od orkiestry wychodzi ten impuls, to orkiestra tworzy muzykę.

Co może zrobić dyrygent, żeby to co zagra orkiestra było wartościowe?
           Odpowiedź na to pytanie jest bardzo trudna. Jak prowadzić próby, jak dyrygować, żeby materia dźwiękowa była fascynująca - tego uczymy się przez długie lata.
           Uważam, że najważniejsze jest to, żeby muzycy, którzy grają w orkiestrze czuli, że wyrażają siebie, żeby to co grają było szczere. Nie można zniszczyć potencjału, który jest w orkiestrze.
Jeżeli gramy wspaniałe dzieła – takie jak utwory Kilara, symfonie Brahmsa czy Beethovena, tę piękną, wielką muzykę rozumie każdy z członków orkiestry, każdy z siedemdziesięciu czy osiemdziesięciu muzyków, którzy siedzą na scenie. Musimy tylko znaleźć artystyczny konsensus, bo jednak każdy interpretuje dzieło trochę inaczej i musimy znaleźć wspólną drogę dla wszystkich, nie niszcząc radości z muzyki, która jest w każdym. Jeżeli to się uda, to będzie wspaniały koncert.
           Poza pewnymi kwestiami technicznymi, najgorsze co się może zdarzyć, to koncert, podczas którego muzycy realizują to czego chce dyrygent - na zasadzie: tak trzeba bo dyrygent tak kazał. Takie wykonanie pozbawione będzie szczerości wypowiedzi. Publiczność natychmiast to wyczuje. Publiczność przychodzi na koncert nie tylko po to, żeby posłuchać dobrej muzyki, bo jest bardzo dużo dobrych nagrań i można ich posłuchać w domu. Publiczność pragnie nawiązać bezpośredni kontakt z wykonawcami - nie tylko słyszeć, ale także widzieć artystów, słyszeć ich oddechy, poczuć fluidy płynące z estrady.

Filharmonia 2025 Jan Miłosz ZarzyckiNa pierwszym planie Jan Miłosz Zarzycki - dyrygent koncertu kończącego 70. Jubileuszowy Sezon Koncertowy Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Podkarpackiej, fot. Filharmonia Podkarpacka

Od 1999 roku jest Pan związany z Uniwersytetem Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie, obecnie jest Pan dziekanem Wydziału Dyrygentury Symfoniczno-Operowej, prowadzi Pan swoją klasę, jest Pan także dyrektorem naczelnym i artystycznym Filharmonii Kameralnej w Łomży, a także często występuje Pan jako dyrygent w Polsce i za granicą. Jak Pan to wszystko godzi?
           Nie jest to łatwe, ale w moim życiu nastał czas, w którym pojawiło się wiele możliwości, z których szkoda jest rezygnować. Chcę z tego skorzystać dopóki zdrowie dopisuje.

Trzeba podkreślić, że obecnie Uniwersytetem Muzycznym Fryderyka Chopina kierują znakomici muzycy prowadzący ożywioną działalność artystyczną.
          To prawda, jest taki trend, żeby swoją wiedzę przekazywali praktykujący muzycy. Nie wszędzie tak jest. Dla przykładu powiem, że często dyryguję we Włoszech i Hiszpanii. Tam jest inaczej, tam uważa się, że nauczyciel w konserwatorium powinien poświęcić się pracy pedagogicznej.
Oczywiście zaprasza się gościnnych profesorów i dzięki temu studenci mają kontakt z praktykami. Często mam okazję być w roli zaproszonego dyrygenta do poprowadzenia zajęć, ale oczekuje się, że osoba, która uczy na stałe ma wyższe pensum i nie prowadzi działalności koncertowej.

Pana poprzednikiem na stanowisku dyrektora Filharmonii Kameralnej w Łomży był pan Tadeusz Chachaj, który w latach 60-tych minionego stulecia był dyrygentem Filharmonii Rzeszowskiej. Jak wyglądał Pana pierwszy koncert po wygranym konkursie w Łomży ?
          Koncert odbył się w listopadzie 2004 roku. Zaprosiłem pana Chachaja do udziału w tym koncercie. On zadyrygował pierwszą częścią, a ja poprowadziłem część drugą. Na początku tej części pan dyrektor Tadeusz Chachaj podarował mi publicznie swoją batutę życząc mi powodzenia. Dla mnie to niezapomniana chwila.
          Później, przez wiele lat łączyły nas bardzo ciepłe relacje. Czasami nas odwiedzał . W dowód szczególnego uznania dla dorobku artystycznego pana Tadeusza Chachaja i jego wkładu pracy w rozwój Orkiestry Kameralnej w Łomży, otrzymał tytuł Pierwszego Honorowego Dyrygenta.
Bardzo rzadko u nas dyrygował, bo po prostu już nie chciał. Podkreślał, że sporo się w życiu napracował i teraz już woli zająć się ogródkiem.
          Czasem jednak robiliśmy miłe niespodzianki. Kiedyś zaprosiłem dyrektora Chachaja jako słuchacza na koncert z okazji Dnia Kobiet. W czasie koncertu przywitałem go i powiedziałam – nasz miły gość już nie przyjmuje zaproszeń do prowadzenia koncertów, ale przy takiej okazji na pewno nie odmówi, jeżeli panie go o to poproszą. Odezwał się gremialny głos żeński. Dyrektor Chachaj wszedł na estradę i przepięknie poprowadził Libertango Astora Piazzolli, które sam opracował.

Podczas ostatniego pobytu w Rzeszowie mówił Pan o zaletach sali koncertowej w Filharmonii Podkarpackiej, o tym, że Filharmonia Kameralna w Łomży dopiero marzy o dobrej sali. Słyszałam, że od niedawna macie także nowoczesną, świetnie wyposażoną salę.
          Tak, doczekaliśmy się i mamy wspaniałą salę koncertową. Jest znacznie mniejsza, od tej w Rzeszowie, bo na widowni może zasiąść 400 osób i estrada także jest znacznie mniejsza od waszej, ale mamy fantastyczną akustykę i piękne wnętrze. Nasz budynek, w którym zawsze graliśmy, przeszedł generalny remont i jest nie do poznania.

Wiele bardzo interesujących propozycji macie dla melomanów. Wspominali mi w rozmowach m.in. prof. Tomasz Strahl, prof. Krzysztof Jakowicz, prof. Łukasz Długosz, o udanych koncertach i nagraniach płytowych zarejestrowanych w Łomży.
          Wymienieni znakomici artyści goszczą u nas regularnie, ale zapraszani są także inni wielcy. W ubiegłym roku dyrygował naszą orkiestrą maestro Jerzy Maksymiuk, w tym roku maestro Marek Pijarowski. Wiele się u nas dzieje. Co dwa tygodnie mamy abonamentowe koncerty i odbywa się sporo koncertów dodatkowych.

Filharmonia zakończenie sezonu Krzysztof Książek fort. dyryguje Jan Miłosz ZarzyckiKrzysztof Książek - fortepian, Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej dyryguje Jan Miłosz Zarzycki, fot. Filharmonia Podkarpacka

Na zakończenie spotkania proszę powiedzieć jak przebiegała współpraca z Orkiestrą Filharmonii Podkarpackiej tym razem?
          Fantastycznie, uważam, że macie państwo świetną orkiestrę. Podczas prób są niezwykle skoncentrowani. Dają z siebie wszystko. Na koncertach jest dokładnie to samo i dlatego są to wyjątkowe kreacje artystyczne. Jestem zbudowany tym, z czym miałem okazję i przyjemność zetknąć się w Filharmonii Podkarpackiej – wspaniała orkiestra i świetna atmosfera.
Z podziwem obserwowałem jaka wielka życzliwość jest wewnątrz tego zespołu i jak świetne są kontakty muzyków z dyrekcją. Krzysztof Książek znakomicie wykonał II Koncert fortepianowy Wojciecha Kilara. Czuliśmy także dobre fluidy płynące od publiczności.

Mam nadzieję, że przyjmie Pan zaproszenie do poprowadzenie następnych koncertów w Rzeszowie.
          Cieszę się, że mogłem pracować z tak dobrym zespołem. Bardzo dziękuję pani dyrektor Marcie Wierzbieniec za zaproszenie. Zawsze z wielką radością tu wrócę.

Dziękuję bardzo za koncert i spotkanie.
          Ja także dziękuję.

Zofia Stopińska

Teodorowi Leszetyckiemu w 195. rocznicę urodzin

Bardzo uroczyście świętowano w tym roku w Łańcucie 195. rocznicę urodzin Teodora Leszetyckiego, wybitnego polskiego pianisty, kompozytora i pedagoga, który urodził się 22 czerwca 1830 w łańcuckim Zamku.

Jego ojciec Józef Leszetycki (z pochodzenia Czech) był nauczycielem muzyki w rezydencji Potockich w Łańcucie, a matka Maria Teresa, z domu Ulman, była Polką wywodzącą się z rodziny od pokoleń osiadłej w Galicji. Teodor jako „cudowne dziecko” popisywał się w salonie Potockich w Łańcucie. W wieku ośmiu lat po raz pierwszy wystąpił publicznie podczas koncertu w teatrze we Lwowie, grając Concertino C-dur op. 214 Carla Czernego na fortepian i orkiestrę, a dyrygował wówczas Franz Xaver Wolfgang Mozart (syn Wolfganga Amadeusa).

W 1841 roku rodzina Leszetyckich wyjechała do Wiednia, gdzie Teodor studiował grę na fortepianie u Carla Czernego, kompozycję u Simona Sechtera oraz filozofię na Uniwersytecie wiedeńskim.
W latach 1852 – 1878 mieszkał w Petersburgu gdzie prowadził ożywioną działalność pedagogiczną. Koncertował w Rosji, Niemczech i Anglii jako pianista i dyrygent.

W 1878 wrócił do Wiednia. Zamieszkał w zachowanej do dziś obszernej willi przy Weimarerstrasse 60. Na jej frontowej ścianie widnieje tablica pamiątkowa o treści: Dieses Haus war von 1881–1915 das Heim des Klaviervirtuosen und Musikpädagogen Professor Theodor Leschetizky.
Leszetycki był wybitnym pedagogiem, jego uczniami byli m.in. Ignacy Jan Paderewski, Henryk Melcer-Szczawiński, Antonina Szukiewicz, Artur Schnabel, Ignacy Friedman, Osip Gabriłowicz, Elly Ney, Mieczysław Horszowski, Benno Moiseiwitsch, Paul Wittgenstein, Richard Buhlig i Mark Hambourg. Paderewski o pedagogice Leszetyckiego powiedział m.in.: „Nie znałem i do dziś dnia nie znam nikogo, kto by mu dorównał. Nikt absolutnie nie może się z nim porównywać. Jako pedagog – olbrzym, wobec którego wszyscy inni są tylko karłami”.

Powróćmy teraz do uroczystości, które odbyły się w Łańcucie staraniem: Urzędu Miasta Łańcut, Muzeum-Zamku w Łańcucie i Państwowej Szkoły Muzycznej I st. im. Teodora Leszetyckiego w Łańcucie.

Odsłonięta została trzecia figurka miejska, przedstawiająca małego Teodora Leszetyckiego, która wzbogaciła przestrzeń przed siedzibą Urzędu Miasta.

Leszetycki 1 Portret fot Wojciech Walczyk FotografiaTeodor Leszetycki - portret Artysty, fot. Wojciech Walczyk Fotografia

Wieczorem w wypełnionej po publicznością sali balowej Muzeum-Zamku w Łańcucie odbył się uroczysty koncert, który w całości wypełniły kompozycje Teodora Leszetyckiego. Postać słynnego mistrza fortepianu i kompozytora przybliżali pan Michał Horodecki, dyrektor Państwowej Szkoły Muzycznej I st. Im. Teodora Leszetyckiego i prof. Hubert Rutkowski, pianista o międzynarodowej renomie, profesor Hochschule für Musik und Theater w Hamburgu, gdzie prowadzi klasę fortepianu i jest kierownikiem Katedry Fortepianu tejże Uczelni. Jest także dyrektorem artystycznym Chopin Festival w Hamburgu oraz prezesem Towarzystwa Chopinowskiego w Hamburgu, założycielem i prezesem Towarzystwa Muzycznego im. T. Leszetyckiego w Warszawie.

Leszetycki 2 Michał Horodecki i Hubert Rutkowski fot Wojciech Wałczyk FotografiaPan Michał Horodecki, dyrektor Państwowej Szkoły Muzycznej I st. im. Teodora Leszetyckiego w Łańcucie i prof. Hubert Rutkowski, pianista, profesor profesor Hochschule für Musik und Theater w Hamburgu, fot. Wojciech Walczyk Fotografia 

Koncert rozpoczęło 6 pieśni Teodora Leszetyckiego, skomponowanych podczas pobytu kompozytora w Petersburgu, a wykonali je Olga Stankiewicz-Janiec, absolwentka Akademii Muzycznej w Krakowie na Wydziale Wokalno-Aktorskim, artystka Chóru Filharmonii Narodowej w Warszawie i pianista Jarosław Pelc, absolwent Akademii Muzycznej w Krakowie i Katowicach, kierownik sekcji fortepianu w PSM I st. w Łańcucie, którego specjalnością naukową była twórczość Teodora Leszetyckiego.

Leszetycki 3 Olga Stankiewicz Janik mezzosopran. Jarosław Pelc fortepian fot Wojciech Wałczyk FotografiaOlga Stankiewicz-Janik - mezzosopran, Jarosław Pelc - fortepian, fot. Wojciech Walczyk Fotografia

Później wystąpili absolwenci Szkoły Muzycznej w Łańcucie. Bardzo interesująco zabrzmiały kolejno:
- Medytacja „La Melusine” z Six Meditations op. 19 w wykonaniu Zuzanny Skręt, która kontynuuje naukę gry na fortepianie w Zespole Szkół Muzycznych nr 1 w Rzeszowie
- oraz Etiuda op. 43 „La Piccola” w wykonaniu Adama Choińskiego, tegorocznego dyplomanta ZSM nr 1 w Rzeszowie. Adam zamierza kontynuować naukę gry na fortepianie w Akademii Muzycznej.

Przy fortepianie dwukrotnie zasiadł także prof. Hubert Rutkowski i najpierw usłyszeliśmy Balladę wenecką op. 39 nr 1, a później w duecie z Adamem Choińskim „Trost” z cyklu 6 Medytacji op. 19 (w opracowaniu na 4 ręce Marty Polańskiej).
Dodam jeszcze , że od listopada ubiegłego roku, w zbiorach Muzeum-Zamku w Łańcucie znajduje się fortepian marki Bösendorfer, który można oglądać w Salonie Narożnym, na I piętrze rezydencji, a 25 czerwca stanął na estradzie w sali balowej i grali na nim pianiści. Instrument w przeszłości należał do Teodora Leszetyckiego. Inicjatorem sprowadzenia go z Niemiec do Polski był prof. Hubert Rutkowski.

Leszetycki 4 Hubert Rutkowski i Adam Choiński fot. Wojciech Wałczyk FotografiaSala balowa Muzeum-Zamku w Łańcucie - 25 czerwca 2025 r. - Hubert Rutkowski i Adam Choiński, fot. Wojciech Walczyk Fotografia

Wspomnę jeszcze, że 9 maja w Operze Krakowskiej odbyła się premiera zapomnianej i nigdy w Polsce nie wystawianej opery komicznej Teodora Leszetyckiego pt. Pierwsza zmarszczka.

Na zakończenie koncertu z okazji 195 rocznicy urodzin kompozytora, fragmenty tego dzieła zabrzmiały po raz pierwszy w sali balowej w Łańcucie. Wykonały je dwie znakomite młode śpiewaczki, które wystąpiły podczas krakowskiej premiery Julia Malik (Markiza) i Julia Surushkina (Juliette), a towarzyszyła śpiewaczkom pianistka Jolanta Filar-Choińska, prowadząca klasy fortepianu w PSM I st. w Łańcucie i ZSM nr 1 w Rzeszowie, prezes Łańcuckiego Towarzystwa Muzycznego.
Usłyszeliśmy dwie arie – Julietty i Markizy oraz duet.

Leszetycki 5 Julia Malik Jolanta Filar Choińska Julia Suruskhina fot. Wojciech Wałczyk FotografiaJulia Malik - sopran, Jolanta Filar-Choińska - fortepian, Julia Suruskhina - sopran, fot. Wojciech Walczyk Fotografia

Miejmy nadzieję, że po premierowym wykonaniu fragmentów niedługo zobaczymy całe dzieło Teodora Leszetyckiego w sali balowej.
Wszystkie utwory zostały przez publiczność bardzo życzliwie przyjęte i nagrodzone gromkimi brawami.

To był przepiękny wieczór pełen wrażeń i wzruszeń. Gratulacje dla wykonawców i organizatorów.

Zofia Stopińska

Leszetycki 6 Wszyscy wykonawcy fot. Wojciech Wałczyk FotografiaWykonawcy koncertu z okazji 195 rocznicy urodzin Teodora Leszetyckiego od lewej: Hubert Rutkowski - fortepian, Jarosław Pelc - fortepian, Adam Choiński - fortepian, Zuzanna Skręt - fortepian, Olga Stankiewicz-Janik - mezzosopran, Jolanta Filar-Choińska -fortepian, Julia Suruskhina - sopran, Julia Malik - sopran, fot. Wojciech Walczyk Fotografia

Subskrybuj to źródło RSS