Panna Wodna - najnowsza premiera Studia Operowego "Halka"

polska operetka morska wg Jerzego Lawiny Świętochowskiego                                                                                                                                                                                              

PREMIERA 24 września 2017 r.  niedziela ; godz. 18:00 ; sala widowiskowa WDK ; ul. Okrzei 7

Operetka morska w Rzeszowie? Czemu nie! Wprawdzie bliżej nam do Tatr niż do Bałtyku, ale fantazji marynarskich nam nie brakuje. Mamy nawet zespół szantowy „Klang”, od ponad dwudziestu lat organizowane są w Rzeszowie Dni Kultury Marynistycznej.
Najnowsza premiera Studio Operowego „Halka” pracującego przy Wojewódzkim Domu Kultury w Rzeszowie, przygotowana we współpracy z Rzeszowskim Towarzystwem Muzycznym, przenosi nas do okresu międzywojennego, do radosnego przeżywania, po długich latach niewoli, odzyskanej niepodległości w naszej Ojczyźnie. No i dostęp do morza...
„Panna Wodna”, to nazwa autentycznego XVII-wiecznego polskiego okrętu wojennego, a także statku polskiej żeglugi w okresie międzywojennym. Wprawdzie po II wojnie światowej został on pocięty na złom, ale nie psujmy sobie romantycznego nastroju, który niepodzielnie towarzyszy stęsknionym Polonusom, płynącym z dalekich Hawajów do Polski, do Gdyni.
Jak to zwykle w takich długich podróżach bywa, zwłaszcza w operetce, patriotyczne porywy serc mieszają się z sympatiami, miłostkami, flirtami, sytuacje dramatyczne z komicznymi, by rzecz całą zakończyć optymistycznym happy-andem. Trzy pary stają na ślubnym kobiercu!
Ale nie uprzedzajmy wypadków. Dodam tylko, iż zgrabny scenariusz Jerzego Czosnyki, reżysera spektaklu, oparty na libretcie Walerego Jastrzębca-Rudnickiego i Józefa Słowińskiego, sprawnie przeplata się z cudowną muzyką, ariami i duetami Jerzego Lawiny-Świętochowskiego w iście przedwojennym stylu, nawet z elementami jazzu.
Do operetki wkradły się także inne utwory, arie, pieśni i piosenki, które zapewne wnikliwy słuchacz łatwo rozpozna. Dobrego smaku dodaje śpiewany na początku uroczysty „Hymn do Bałtyku” F. Nowowiejskiego, wzruszające „Serce, to najpiękniejsze słowo świata” I. Dunajewskiego z przedwojennego radzieckiego filmu „Świat się śmieje”, romantyczne tango-serenada „Melodia serc” F. Gordona z operetki „Jacht miłości”, wreszcie moja piosenka „Ach, cóż to za romans”. Ale nad nimi wszystkimi króluje oryginalny, cudowny duet z naszej nowej operetki „Morze, szumiące, kołyszące szumem fal”, jakże popularny w najróżniejszych opracowaniach i wykonaniach do dziś.
Prapremiera operetki „Panna Wodna”, którą niektórzy nazywają musicalem, miała miejsce w Teatrze „8.15” w Warszawie 2 sierpnia 1939 roku, a więc tuż przed wojną i odniosła wspaniały sukces. Po wojnie nastąpił prawdziwy wysyp premier „Panny Wodnej”. Grały ją Operetki w Łodzi, Gdyni, Warszawie, Krakowie, Gliwicach, Poznaniu, Przemyślu, Szczecinie. W 2017 roku przyszła kolej na Rzeszów. Oczywiście, inscenizacja to skromna, na miarę sił i środków, ale ambitna, z udziałem młodych, muzykalnych śpiewaków-aktorów, także i tych doświadczonych, od których młodzi adepci sztuki muzycznej i dramatycznej mogą się wiele nauczyć.
Studio Operowe „Halka”, nawiązujące do tej formy artystycznej działalności w Wojewódzkim Domu Kultury w Rzeszowie w latach 1952-1966, ma obecnie w swym repertuarze trzy spektakle, starannie przygotowane, z którymi może śmiało pokazać się na wielu scenach, nie tylko na Podkarpaciu: intermezzo „La serva patrona” czyli „Służąca panią” G.B. Pergolesiego (XVIII w.), singspiel „Domek trzech dziewcząt” F. Schuberta (XIX w.) i operetka-musical „Panna Wodna” J. Lawiny-Świętochowskiego (XX w.).
Teatr muzyczny cieszy się nadal żywym zainteresowaniem publiczności. Także w Rzeszowie. A więc – bawmy się przy dobrej muzyce, nieprzemijających opowieściach o miłości, choćby i na pełnym morzu...

Andrzej Szypuła