Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Koncert mistrzów w Przemyślu

17. Międzynarodowy Przemyski Festiwal Salezjańskie Lato Muzyczne - „Wielcy mistrzowie znani i nieznani”.

Piątek 04.08.2017r. ; godz.19.30 ; Kościół Salezjanów w Przemyślu

Wystąpią światowej sławy polscy artyści: Łukasz Długosz – flet i Roman Perucki – organy

W programie:

Johann Sebastian Bach (1685-1750)
Preludium i fuga Es-dur BWV 552

Hermann Schroeder (1904-1984)
Sonata for flute
Allegro animato, Larghetto cantabile, Vivace

Antonio Vivaldi (1678-1741)
La Stravaganza, op. 4
Allegro, Grave, Allegro

Cecile Chaminade (1857-1944)
Meditation

Julien Bret (*1974)
Hevelius

Wojciech Kilar ( 1932-2013)
Aria

Wstęp wolny

Zapraszamy na Salezjańskie Lato Muzyczne do Przemyśla

Zofia Stopińska: Na półmetku 17. Międzynarodowego Przemyskiego Festiwalu Salezjańskie Lato Muzyczne rozmawiam z panem Tomaszem Ślusarczykiem – dyrektorem artystycznym tej imprezy. „Wielcy mistrzowie znani i nieznani” - ten tytuł łączy wszystkie koncerty, ale trzeba podkreślić, że tych wielkich nieznanych mistrzów jest ciągle wielu.

Tomasz Ślusarczyk: Skupiamy się wokół twórców, którzy goszczą na scenach koncertowych świata, ale jesteśmy przekonani, że także warto pokazywać tych zapomnianych. W Polsce jest ich wielu i pewnie nie wszystkich będziemy mogli pokazać, bowiem przez nasz kraj przetoczyło się mnóstwo wojen. Przykładowo potop szwedzki zniszczył ponad czterdzieści procent populacji, nie mówiąc już o zbiorach dzieł sztuki, wśród których były także muzykalia, które zaginęły. Później, w czasach saskich, kryzys w działalności muzycznej był bardzo widoczny i dopiero pod koniec XVII wieku Polska trochę odetchnęła, ale większość dzieł minionych epok przepadła. Stąd koncert Zespołu Parnassos, podczas którego zabrzmiały wspaniałe dzieła Georga Friedricha Haendla, stanowiące koronę epoki baroku, a do tego polscy kompozytorzy – Stanisław Sylwester Szarzyński i Adam Jarzębski. Okazuje się, że ich muzyka wcale nie odbiegała poziomem od dzieł powstających na terenie innych krajów europejskich. Jakże często o tym zapominamy i skupiamy się na wychwalaniu zachodnich kompozytorów, a zapominamy, że mieliśmy naprawdę wielkich twórców – do wymienionych przed chwilą dodajmy jeszcze Mielczewskiego i Zieleńskiego, który wydawał swe dzieła w weneckiej oficynie. „Mistrzowie znani i nieznani” – ten tytuł odnosi się także do muzyków, szczególnie tych młodych, bo zadaniem naszego festiwalu jest zapraszanie nie tylko sławnych muzyków, którzy mają już ugruntowaną karierę w Polsce i na świecie, ale także zapraszanie młodych artystów, którzy dopiero rozpoczynają działalność artystyczną na estradach polskich i europejskich. Staram się zapraszać utalentowanych studentów z akademii muzycznych, w których pracuję – Akademii Muzycznej w Bydgoszczy, Akademii Muzycznej w Krakowie i Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie. Chcemy ich w ten sposób promować. Kolejnym celem Festiwalu jest także propagowanie koncertów. Wiele osób zbyt wielką wagę przykłada do nagrań i słucha prawie wyłącznie utworów utrwalonych na płytach, nie doceniając odbioru na żywo.

Z. S.: Na szczęście nic nie zastąpi koncertu i kontaktu z artystą podczas koncertu.

T. Ś.: To są inne wrażenia, inne emocje. Będąc na koncercie łatwiej nam się przenieść w czasy, kiedy te dzieła powstawały z potrzeby duszy oraz do określonych pomieszczeń (kościoły, dwory) i na specjalne okazje. To pomaga spojrzeć na te dzieła oczami ówczesnych twórców.

Z. S.: Do końca „Salezjańskiego Lata Muzycznego”, czyli do 12 sierpnia będą jeszcze bardzo różnorodne koncerty; jutro (30 lipca) zapraszacie na Zamek Kazimierzowski na recital chopinowski, w piątek (4 sierpnia) w Kościele Salezjanów wystąpią artyści koncertujący na całym świecie – flecista Łukasz Długosz i organista Roman Perucki, po raz pierwszy na tym Festiwalu wystawiona zostanie opera.

T. Ś.: Jestem bardzo dumny, że udało nam się zorganizować spektakl operowy. Tej formy brakowało mi bardzo. Do tej pory były recitale organowe, skrzypcowe, wokalne, przez kilka lat przyjeżdżały do nas wielkie orkiestry symfoniczne z Anglii, orkiestry dęte, rozbrzmiewała muzyka dawna sakralna i świecka, muzyka cerkiewna, chorał gregoriański, a w tym roku przyszedł czas na operę. W sobotę (5 sierpnia) w Sali Zamku Kazimierzowskiego wystawiona zostanie „La Serva Padrona” Giovanniego Battisty Pergolesiego, którą wykonają artyści z Białegostoku, działający w tamtejszej filii Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie.

Z. S.: Oczekiwany jest także koncert muzyki z dawnych źródeł, odnalezionych w tych stronach.

T. Ś.: Jak zwykle takiego koncertu nie zabraknie. Będzie to koncert z muzyką cerkiewną w Katedrze Greckokatolickiej w środę 9 sierpnia w wykonaniu zespołu Exchatofonia. Program wypełnią opracowania zachowanych rękopisów z tzw. Skitu Maniawskiego z XVII wieku. Skit Maniawski to prawosławny klasztor mieszczący się niedaleko Stanisławowa, był ostatnim z klasztorów prawosławnych, który kontynuował tradycje muzyczne dawnej prawosławnej eparchii przemyskiej. Usłyszymy śpiewy, które kiedyś istniały i były kultywowane na tych ziemiach, a klasztory prawosławne były ośrodkami, w których kształtowano ten styl. Źródła zachowały się na Ukrainie i opracował je nieżyjący już prof. Roman Stelmaszczuk z Akademii Muzycznej we Lwowie. W tym koncercie wystąpi także saksofonista, który będzie improwizował na tematy utworów w wykonaniu śpiewaków. Ostatni koncert poświęcony będzie muzyce odnalezionej. Pojawią się utwory, które w XVIII wieku skomponowali: Jan Krtitel Dolar, który działał prawdopodobnie na dworze cesarza Leopolda II , a usłyszymy jego Sonatę na trąbkę, cztery puzony i basso continuo, drugim kompozytorem jest Augustin Kerzinger i na sam koniec Creato Butner – znakomity organista i kompozytor działający w Gdańsku. W ubiegłym roku odnaleziono jego monumentalne „Te Deum” na 3 chóry, 2 trąbki, kotły, 4 puzony, 4 viole da gamba i koncertujące skrzypce. Ten utwór zabrzmi na zakończenie Festiwalu 12 sierpnia.

Z. S.: Dodajmy jeszcze, że koncert odbędzie się w Kościele Karmelitów w Przemyślu.

T. Ś.: Mamy taką możliwość w Przemyślu, że często muzyka może rozbrzmiewać we wnętrzach z epoki. Kościół Karmelitów to jedna z najpiękniejszych świątyń w tej części Polski, posiadająca piękną bryłę i jedną z najlepszych akustyk. Muzyka, która powstała w tym samym czasie, co świątynia, zabrzmi w jej wnętrzach z pewnością znakomicie.

Z. S.: Na większość z koncertów wstęp jest wolny.

T. Ś.: Festiwal został dofinansowany ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, i zgodnie z wnioskiem sporządzonych przez Przemyskie Centrum Kultury i Nauki Zamek, część koncertów powinna być biletowana. Pani Renata Nowakowska – Dyrektor Festiwalu zadecydowała, że będą to: koncert Leszka Możdżera i opera. Odbędzie się jeszcze 10 sierpnia w Kościele Salezjanów impreza towarzysząca zorganizowana w ramach obchodów 50. Rocznicy śmierci Zoltana Kodalya. Wkrótce pojawią się afisze.

Z. S.: Należy zaglądać na strony Przemyskiego Centrum Kultury i Nauki Zamek i Klasyki na Podkarpaciu, gdzie wkrótce będą szczegółowe informacje.


Z dr Tomaszem Ślusarczykiem – dyrektorem artystycznym 17. Międzynarodowego Przemyskiego Festiwalu Salezjańskie Lato Muzyczne rozmawiała Zofia Stopińska 29 lipca 2017r.

Witold Zaborny z recitalem organowym w Katedrze Rzeszowskiej

 XXVI Festiwal "Wieczory Muzyki Organowej i Kameralnej w Katedrze i Kościołach Rzeszowa":

niedziela, 6 sierpnia, godz. 20.00, Rzeszów, Katedra, recital organowy

Wystąpi Witold Zaborny (Katowice) - organy

W programie koncertu utwory organowe J.S. Bacha, G. Boehma, L. Vierne'a, C. Francka i P.E. Fletchera

Wstęp wolny

Dr hab. Witold Zaborny jest adiunktem w Katedrze Organów Akademii Muzycznej im. K. Szymanowskiego w Katowicach, specjalizuje się w wykonawstwie muzyki organowej kompozytorów Śląska. Artysta po raz pierwszy wystąpi w Rzeszowie.

KRZYSZTOF LASOŃ A VIOLINO SOLO

Płyta zawiera trzy arcydzieła na skrzypce napisane przez: Jana Sebastiana Bacha, Eugéne Ysaÿe’a oraz Aleksandra Lasonia.
Jest to przekrój różnych epok w których wykorzystano ten instrument solo.
Dowodzi to również temu, iż skrzypce solo są w stanie brzmieć okazale w monumentalnych formach.
Po Bachu i jego Trzech sonatach i partitach przez około 200 lat nie powstał żaden utwór na skrzypce solo. Nastąpiło to dopiero w XX wieku za sprawą "cesarza skrzypiec" Eugéne Ysaÿe’a. W czasie Wielkiej wojny stworzył on sześć sonat i zadedykował je sześciu wielkim wykonawcom takim jak: J. Szigeti , J. Thibaud, G. Enescu, F. Kreisler, M. Crickboom, M. Quiroga.
I Sonatę Aleksandra Lasonia wykonał w 1978 roku znakomity polski skrzypek Aureli Błaszczok.

W wykonaniu znakomitego, młodego artysty - Krzysztofa Lasonia mamy okazję posłuchać trzech sonat na skrzypce solo pochodzących z różnych epok:
Jan Sebastian Bach - II sonata a- moll BWV 1003 (napisana w 1720 roku)
Eugéne Ysaÿe - II Sonata a - moll op. 27 Jacques Thibaud (napisana w 1923 roku)
Aleksander Lasoń - I Sonata na skrzypce solo (napisana w 1975 roku)

Krzysztof Lasoń studiował w Katowicach, Warszawie i Grazu u Janusza Skramlika, Mirosława Ławrynowicza i Yaira Klessa. Oprócz tego pobierał lekcje u Zakhara Brona, Gyorgy Pauka, Andrzeja Grabica, Hana Górskiego, Roberta Szredera, Piotra Pławnera, Jadwigi Kaliszewskiej.
Koncertował w 25 krajach Europy, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Japonii, Chinach, Indiach i Nepalu.
Wykłada na Akademii Muzycznej w Katowicach, jest koncertmistrzem Orkiestry Muzyki Nowej oraz pierwszym skrzypkiem Lasoń Ensemble.

Spis utworów:
Jan Sebastian Bach - II Sonata a - moll BWV 1003 części:
I Grave
II Fuga
III Andante
IV Allegro

Eugene Ysaye - II Sonata op. 27 części:
I Obsession, Prelude. Poco vivace
II Malinconia. Poco lento
III Danse des ombres. Sarabande
IV Les furies. Allegro furioso

Aleksander Lasoń - I Sonata na skrzypce solo części:
I Allegro furioso con calore
II Alla burlesca
III Molto lento cantabile
IV Allegro con anima

Krzysztof Lasoń - skrzypce

DUX, DUX 1378, 2017

Reżyser nagrania i montaż - Beata Jankowska – Burzyńska
Płytę poleca Państwa uwadze Anna Stopińska-Paja

Urszula Kryger wystąpiła po raz pierwszy na Festiwalu w Leżajsku

Wybitna polska mezzosopranistka Urszula Kryger wystąpiła w Bazylice OO. Bernardynów w Leżajsku 17 lipca z towarzyszeniem świetnego organisty Bartosza Jakubczaka. Przed rozmową, którą wówczas utrwaliłam, chcę przybliżyć sylwetkę tej wspaniałej śpiewaczki.
Urszula Kryger jest absolwentką dwóch wydziałów Akademii Muzycznej w Łodzi: Instrumentalnego w klasie fortepianu (1988 r.) i Wokalno-Aktorskiego w klasie Jadwigi Pietraszkiewicz (1992 r.). Studia wokalne kontynuowała pod kierunkiem Andrzeja Orłowicza w Kopenhadze. Uczestniczyła w wielu międzynarodowych konkursach muzycznych, otrzymując ważne nagrody.
Do jej największych sukcesów należą zwycięstwa w I Międzynarodowym Konkursie dla Młodych Wokalistów im. St. Moniuszki w Warszawie (1992 r.), w VI Międzynarodowym Konkursie Wokalnym im. J. Brahmsa w Hamburgu (1994 r.) oraz 43. Międzynarodowym Konkursie Muzycznym ARD w Monachium (1994 r.) Odtąd jej karierze towarzyszy niesłabnące zainteresowanie melomanów i krytyki. W 1995 r. wystąpiła w La Scali z recitalem pieśni Fryderyka Chopina. Rok później z wielkim sukcesem debiutowała na scenie Semper Oper w Dreźnie w operze „Kopciuszek” G. Rossiniego w partii Angeliny. Publiczność polska i wielu krajów świata ma okazję często podziwiać jej kreacje w dziełach oratoryjnych wykonywanych pod batuta tak znakomitych mistrzów, jak Jan Krenz, Jerzy Semkow. Rafael Frühbeck de Burgos, Sir Colin Davis, Armin Jordan. Szczególną uwagą obdarza muzykę kameralną – jej sztuka interpretacji pieśni łączy w sobie perfekcyjność z niezwykłą naturalnością. Doceniają to towarzyszący jej muzycy, wśród których znajdują się wybitni pianiści: Hartmut Hõll. Charles Spencer, Melvyn Tan i Pascal Rogé, klarnecista Paul Meyer oraz zespoły Tokyo String Quartet, Petersen Quartet.
Urszula Kryger dokonała wielu nagrań dla rozgłośni radowych w Polsce, Francji, Niemczech i Szwajcarii. Jej dyskografia powiększa się z roku na rok. Dokonała nagrań dla angielskich wytwórni Decca (Pieśni polskie Poulenca), i Hyperion (Pieśni Chopina), niemieckiej CPO (Ballady Lowego), polskiej DUX (duety rosyjskie – płyta nagrodzona Fryderykiem 2001, Pieśni Moniuszki oraz Pieśni Karłowicza i Szymanowskiego – płyta nagrodzona Fryderykiem 2002). W roku 2003 ukazała się płyta z ariami Beethovena (BNL), a w roku 2004 kompletne wydanie Pieśni K. Szymanowskiego, nagrane dla firmy Channel Classics, nagrodzone Fryderykiem 2004 za najwybitniejsze nagranie muzyki polskiej. W 2012 roku nagrodzono Fryderykiem płytę Żeleński – Pieśni (DUX). W 2006 roku wyróżniona została nagrodą Fundacji im. K. Szymanowskiego za przemyślane i wysoce artystyczne interpretacje pieśni tegoż kompozytora.
Urszula Kryger jest również pedagogiem. Prowadzi liczne kursy mistrzowskie w Polsce i za granica. Zasiada w jury konkursów muzycznych. Od 2002 roku prowadzi klasę śpiewu w Łódzkiej Akademii Muzycznej. W latach 2008 – 2012 była Kierownikiem Katedry Wokalistyki, a od roku akademickiego 1016/2017 pełni funkcję Dziekana Wydziału Wokalno-Aktorskiego Akademii Muzycznej im. G. i K. Bacewiczów w Łodzi.

Zofia Stopińska : Spotykamy się tuż przed koncertem w Bazylice OO. Bernardynów w Leżajsku i muszę przyznać, że nie pamiętam koncertu z Pani udziałem w tej świątyni.

Urszula Kryger : Nie może pani pamiętać, bo będę tutaj występować po raz pierwszy i muszę powiedzieć, że jestem zachwycona i zastanawiam się, dlaczego wcześniej mnie tu nie było. Nie chodzi nawet o koncert, ale o zwiedzenie Bazyliki.

Z. S. : Będzie czas na zwiedzanie.

U. K. : Już zwiedziłam, bo przyjechałam wcześniej po to, aby obejrzeć wszystko, żeby się zadomowić i poczuć atmosferę tego miejsca. Jest tutaj wspaniale, przepięknie i są idealne warunki do uprawiania muzyki. Można się skoncentrować i przestać myśleć o sprawach, które na co dzień nas trapią. Piękne miejsce.

Z. S. : Pewnie wkrótce rozpocznie Pani wakacje.

U. K. : Niestety, wakacji w tym roku nie mam, może uda się zorganizować krótki wypoczynek wczesną jesienią, ale mimo, że mam dużo pracy, którą wzięłam ze sobą i każdą wolną chwilę wykorzystuję na naukę - warunki mam idealne, bo jest tutaj spokój i dobra atmosfera. Kiedy przyjechałam tutaj – siostra pełniąca dyżur w Domu Pielgrzyma z uśmiechem powiedziała: „Czekam na panią”. Od pierwszej chwili poczułam panujący wokół spokój. Tutaj czas inaczej płynie.

Z. S. : Utwory, które wykonacie z panem Bartoszem Jakubczakiem, nie są często wykonywane i dla publiczności tego Festiwalu będą nowe, ale dla wykonawców nie są one łatwe.

U. K. : Faktycznie, te utwory nie są zbyt często wykonywane i dlatego trochę się obawiam, jak publiczność je przyjmie, ostatnio dość często spotykają mnie dyrektywy dotyczące programów koncertów, że ma to być muzyka dla ludzi i dlatego muszą to być łatwe utwory. Najlepiej, żeby po raz setny zaśpiewać znane wszystkim utwory jak „Ave Maria” Schuberta, bo publiczność lubi takie utwory i nie będzie chciała słuchać czegoś innego. Jestem jednak przekonana, że ludzie są ciekawi ciągle muzyki, której nie znają i jeśli to jest miejsce, do którego od lat przychodzą na koncerty, to zechcą posłuchać czegoś, czego nie znają, a co posunie ich widzenie muzyki w trochę inną stronę.

Z. S. : Stąd pieśni Maxa Regera, Petra Ebena czy „Pieśni biblijne” Antonina Dvoraka.

U. K. : „Pieśni biblijne” Dvoraka są najbardziej przystępne, w utworach Maxa Regera za każdym razem odkrywamy coś nowego, ale dla mnie szalenie ciekawy jest utwór Ebena. Mówiąc szczerze Ebena odkryłam dzięki organistom i to są wspaniałe utwory, a dla mnie szczególnie bliski i interesujący jest ten który zabrzmi dzisiaj – „Lied der Ruth”.

Z. S. : Po raz pierwszy posłucham Pani głosu z towarzyszeniem organów. Często Pani współpracuje z organistami.

U. K. : To trudno powiedzieć, ponieważ bywa, że mam kilka koncertów z towarzyszeniem organów, a później następuje dłuższa przerwa. Kiedyś wspólnie z Jadwigą Rappe miałyśmy specjalny program złożony z duetów – śpiewałyśmy duety Stanisława Moniuszki, Litanię skomponowaną dla nas przez pana Stanisława Morytę i także solowe utwory z organami. Swego czasu często występowałam z towarzyszeniem organów w mojej najbliższej okolicy, czyli w okolicach Łodzi. Później miałam długą przerwę - do czasu, jak spotkaliśmy się z Bartkiem przy Regerze i tak trwamy od jakiegoś czasu. Mnie te wspólne koncerty sprawiają wiele radości.

Z. S. : Łódź jest ważnym dla Pani miejscem, bo w tym mieście studiowała Pani w Akademii Muzycznej, a na początku obecnego stulecia rozpoczęła Pani pracę na tej uczelni.

U. K. : Moje życie związane jest z Łodzią, ponieważ tam się urodziłam i chodziłam do szkoły, a później dopiero studiowałam. Czuję, że jestem stamtąd i tam wrosłam, a wrosłam tam między innymi z powodu rodziców. Moja siostra mieszka daleko od Łodzi, ktoś musiał tam zostać. Wybór był prosty i nigdy się nad tym nie zastanawiałam, chociaż kiedyś myślałam o wyprowadzeniu się z Polski, ale myślę, że szczęśliwie to nie nastąpiło. Wkrótce trzeba było zaopiekować się rodzicami, a teraz mamą, bo tylko ona mi pozostała. Muszę także podkreślić, że jest mi bardzo dobrze w tym mieście, w którym wreszcie zaczyna się coś dziać. Miasto podnosi się z upadku, w którym trwało przez wiele lat i być może będzie to jedno z najbardziej interesujących polskich miast, przez swoją historię i przez to, jakie jest. Mam taką nadzieję, ponieważ kocham Łódź miłością bezgraniczną i zamierzam tam trwać do końca.

Z. S. : Wczoraj od znajomych z łódzkiej Akademii Muzycznej otrzymałam pocztą elektroniczną „spacer” wirtualny po Akademii. Jeszcze nie miałam czasu „pospacerować”.

U. K. : Mamy jeszcze grę, która się rozgrywa we wnętrzach, bo mamy pałac wspaniale odnowiony. Zapraszam wszystkich, bo jest u nas przepięknie w tej chwili. Spacerujcie wirtualnie albo najlepiej przyjeżdżajcie, oprowadzimy was po pałacu, zagramy wam, zaśpiewamy – będzie pięknie.

Z. S. : Mówiła Pani, że nawet do Leżajska zabrała Pani nuty i każdą wolną chwilę zajmuje nauka. Nad czym Pani pracuje?

U. K. : Na początku września, na inaugurację III Festiwalu Oper Barokowych zostanie wystawiona po raz pierwszy w Polsce bardzo ciekawa opera „Farnace” – Antonio Vivaldiego z librettem Antonio Marii Lucchniego. Już dzieliłam się z Bartkiem moimi wątpliwościami co do postaci, którą mi przyszło w tym dziele śpiewać – dlatego, że jest to osoba, która od początku do końca tej opery – mówi tylko o zemście, jest zła do tego stopnia, że nawet dręczy swoją córkę, czyha na swojego wnuka. Mówiąc krótko – jest straszna. Wiele pracy trzeba włożyć, aby się dobrze przygotować do tej kreacji i dlatego tak kuję. Spektakle odbędą się 2, 3 i 5 września w Teatrze Stanisławowskim w Łazienkach Królewskich w Warszawie. Będzie pięknie – zapraszam.

Z. S. : Mam nadzieję, że po dzisiejszym koncercie wyjedzie Pani z Leżajska zadowolona i zechce Pani tutaj powrócić, a może spotkamy się niedługo w innym mieście na Podkarpaciu.

U. K. : Oczywiście, że chętnie tutaj wystąpię ponownie. Jak otrzymam zaproszenie, to chętnie także zaśpiewam w Rzeszowie lub w Łańcucie, bo dawno mnie tam nie było. Chce jednak podkreślić, że głównym bohaterem dzisiejszego wieczoru jest Bartosz Jakubczak, bo organy są w roli głównej, a ja jestem tylko dodatkiem.

Z dr hab. Urszulą Kryger rozmawiała Zofia Stopińska 17 lipca 2017 roku w Leżajsku.

Ponieważ z panią Urszulą Kryger rozmawiałam przed koncertem i mówiłyśmy, że program nie jest łatwy zarówno dla wykonawców, jak i odbiorców – pragnę podkreślić, że był to znakomicie przyjęty przez publiczność koncert. To zasługa wspaniałych dzieł i bardzo przemyślanego ich zestawienia, ale także – a może przede wszystkim wykonawców, którzy zasłużenie zaliczani są do ścisłej czołówki polskich muzyków. Bartosz Jakubczak zachwycał nie tylko wirtuozerią, ale także odpowiednim doborem rejestrów, co sprawiało, że każdy utwór brzmiał niezwykle interesująco i pokazywał nowe barwy i wielkie możliwości głównych organów leżajskiej Bazyliki. Wielką muzykalnością i wrażliwością wykazał się także jako kameralista towarzyszący rewelacyjnie śpiewającej Urszuli Kryger. Natura hojnie obdarzyła Artystkę niezwykle pięknym, rzadko spotykanym głosem mezzosopranowym, wielkim talentem muzycznym i urodą. Licznie zgromadzona publiczność była oczarowana mistrzowskimi kreacjami i muzyką, która pewnie dla większości miała także wielkie walory poznawcze. Ten koncert pozostanie na długo w pamięci wszystkich, którzy go wysłuchali.

Finał Festiwalu w Bazylice Leżajskiej

Poniedziałek 31 lipca 2017 r. ; godz.19:00 ; Bazylika OO. Bernardynów w Leżajsku

Wykonawcy: Piotr Rojek - organy ; Igor Cecocho - trąbka

W Koncercie Finałowym XXVI Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej Leżajsk 2017

Program:

Johann Sebastian Bach (1685-1750)
Preludium i Fuga e-moll BWV 548
Johann Sebastian Bach (1685-1750)
Adagio BWV 1055
Johann Sebastian Bach (1685-1750)
Nun komm, der heiden Heiland BWV 659
Henry Purcell (1659-1695)
Sonata na trabkę solo i basso continuo
(części: Pomposo, Adagio, Allegro)
Piotr Rojek (1975)
Improwizacje na zadane tamaty
Luboš Fišer (*1935)
Dialog, per Tromba e Organo
Jehan Alain (1911-1940)
Litanies
Giovanni Viviani (1638-1693)
Sonata C-dur
(części: Andante, Allegro, Presto, Allegro, Andante)

Wstęp wolny

Finał Międzynarodowych Kursów Muzycznych w Łańcucie

Zofia Stopińska: już Z panią prof. Krystyną Makowską-Ławrynowicz – Dyrektorem Artystycznym i Naukowym Międzynarodowych Kursów Muzycznych im. Zenona Brzewskiego w Łańcucie podsumowujemy 43 edycję, rozmawiamy w ostatnim dniu Kursów. Bardzo dużo młodych osób przychodziło przez ostatnie tygodnie do budynków Państwowej Szkoły Muzycznej i Szkoły Podstawowej nr 2 w Łańcucie, bo tam odbywały się wszystkie zajęcia.

Krystyna Makowska-Ławrynowicz: Rzeczywiście, zwłaszcza w II turnusie – od 15 lipca mieliśmy około 260 uczestników. Wielu z nich przyjechało z rodzicami i rodzeństwem, przewidujemy, że była to grupa licząca około 1000 osób. Wielu jest też młodych adeptów sztuki, którzy dopiero zaczynają swoje doskonalenie muzyczne na naszych Kursach, wszyscy są uśmiechnięci, radośni, ćwiczą pod drzewami i wyrażają wielkie zadowolenie, że mogą tutaj latem koncertować.

Z. S.: Trwają w tej chwili próby do wielkiego koncertu kończącego tegoroczne kursy i uczestniczyć w nim będzie większość kursantów, bo wystąpią zespoły kameralne i orkiestry działające w II turnusie.

K. M. Ł.: Dzisiaj mamy dwa koncerty w Sali Balowej łańcuckiego Zamku – o 16:00 i o 19:00. Podczas pierwszego koncertu wystąpi młodsza orkiestra i młodsze zespoły, a o 19.00 starsze. Te orkiestry są bardzo liczne, stąd 16 lipca przesłuchanie do orkiestr trwało wiele godzin, dlatego, że każdy chętny musiał zagrać, bo trzeba było ocenić, w której orkiestrze i przy którym pulpicie zasiądzie młody muzyk.

Z. S.: Jestem przekonana, że wszystkie doświadczenia z lekcji indywidualnych, uczestnictwa w orkiestrze czy zespołach kameralnych, są dla młodych muzyków nie do przecenienia, ponieważ oni w przyszłości będą solistami, kameralistami albo muzykami orkiestrowymi.

K. M. Ł.: Spotkałam się nawet z wieloma opiniami rodziców, którzy przyjechali ze swoimi dziećmi na Kursy i stwierdzili, że ich zdolne latorośle mniej wykazywały zainteresowania instrumentem w domu, nawet rozważały rezygnację z nauki gry, a tutaj po kilku dniach dzieci stwierdziły, że chcą nadal grać, że im się to niezwykle podoba i widzą w tym wiele piękna. Wiadomo, że żmudne, uporczywe ćwiczenie nie należy do najprzyjemniejszych, ale tutaj, w większym gronie, w tej wielkiej rodzinie muzycznej znalazły mobilizację do dalszej pracy i wielkie chęci.

Z. S.: Odbyły się także kursy metodyczne i od tego roku ich formuła została rozszerzona – oprócz nauczycieli w zajęciach mogli uczestniczyć studenci, którzy w przyszłości chcą uczyć i rodzice, którzy byli bardzo zainteresowani tymi zajęciami.

K. M. Ł.: Na wszystkich wykładach metodycznych poruszanych jest wiele tematów, które są także bardzo pomocne rodzicom, którzy wspierają dzieci w tym trudnym kształceniu, w ćwiczeniu, udziale w próbach, przygotowaniach do występów. Studenci podczas zajęć metodycznych mogą się przygotować do przyszłej pracy w szkołach muzycznych. Kursy metodyczne są w całości finansowane przez Centrum Edukacji Artystycznej, czyli przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Z. S.: Są to międzynarodowe kursy. Od lat przyjeżdżają w lipcu do Łańcuta znakomici muzycy i pedagodzy gry na instrumentach smyczkowych z całego świata, ale wraz z nimi przyjeżdżają uczestnicy z wielu krajów, stąd także uczestnicy rozmawiają w różnych językach.

K. M. Ł.: Mieliśmy wczoraj koncert solistów, na którym wystąpili uczestnicy z Singapuru, Buenos Aires - to była uczestniczka, która była na obydwu turnusach, bo tato stwierdził, że skoro z tak daleka przylecieli, to trzeba to wykorzystać. Mamy także Japończyków, Chińczyków i uczestników z wielu krajów europejskich: Anglii, Francji, Szwajcarii, Niemiec i krajów skandynawskich. Bardzo się cieszymy z tej międzynarodowej obsady, bo jest różnorodnie i kolorowo.

Z. S.: Niełatwo jest dzisiaj organizować takie kursy, bo trzeba zabiegać o wsparcie finansowe – nie sądzę, aby wszystkie wydatki pokryły opłaty wnoszone przez uczestników.

K. M. Ł : Oczywiście, że tak. Od lat mamy wsparcie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, i dzięki temu możemy te kursy prowadzić, wspierają nas także władze Miasta Rzeszowa i Miasta Łańcuta, mamy także sponsorów, którzy nam pomagają. Inaczej tych kursów nie można by było organizować. Od wielu lat nie podwyższamy opłat za udział w Kursach, bo wiele rodzin nie mogłoby sobie pozwolić, aby ich dzieci uczestniczyły w takim kursie, a co za tym idzie - wielu utalentowanych młodych muzyków nie mogłoby korzystać z tych kursów, nie mogłoby doskonalić i rozwijać swoich umiejętności.

Z. S.: To doskonalenie ma różne formy: lekcje indywidualne, zespoły kameralne, udział w orkiestrze, zajęcia z kształcenia słuchu i inne wykłady, a do tego dobrą lekcją dla uczestników były koncerty w wykonaniu mistrzów, które odbywały się wieczorem w Sali Balowej Zamku.

K. M. Ł.: W drugim turnusie mieliśmy codziennie koncert z cyklu „Mistrz i uczeń”, a nawet ostatniego dnia odbyły się dwa koncerty, bo profesorowie chcieli się zaprezentować – stąd podczas jednego wieczoru odbył się recital skrzypcowy i recital wiolonczelowy. Wczoraj mieliśmy w Sali Balowej także dwa koncerty solistów – każdy z profesorów wybierał do koncertu w Sali Balowej najlepszego uczestnika ze swojej klasy. Koncerty były bardzo piękne i na wysokim poziomie. Natomiast dzisiaj mamy popis zespołów kameralnych i orkiestr.

Z. S.: Dla Pani lipiec to czas wytężonej pracy, bo oprócz spraw artystycznych i naukowych, często trzeba dodatkowo zajmować się różnymi sprawami organizacyjnymi, które pojawiają się niespodziewanie.

K. M. Ł.: Przed chwilą była pani świadkiem – uczestniczka w Włoch, która studiuje w Szwajcarii u naszej pani prof. Moniki Urbaniak – Lisik, okazało się, że niedomaga, pojawiły się problemy związane z żołądkiem, ma gorączkę i należało zorganizować jej pomoc, ale takich nieoczekiwanych sytuacji jest sporo i nad wszystkim musimy czuwać. Często pojawiają się jakieś problemy z instrumentem i dlatego dyżuruje u nas znakomity lutnik pan Tadeusz Kmiecik. Staramy się we wszystkim pomagać naszym uczestnikom i ich rodzinom.

Z. S : Wiem, że w trakcie trwania Kursów zapadają także decyzje dotyczące następnych edycji, bo wielcy artyści, którzy tutaj uczą, mają mnóstwo innych propozycji i muszą z wyprzedzeniem rezerwować czas na przyjazd do Łańcuta w latach następnych.

K. M. Ł.: Większość rozmów odnośnie następnego roku już przeprowadziłam, ustalamy także, czy przyjadą w pierwszym turnusie, czy w drugim, wszyscy zaglądają do kalendarzy koncertowych i sprawdzają terminy, w których mogą u nas być. W dodatku dużo zmieniło się także na uczelniach – egzaminy licencjackie czy magisterskie coraz częściej odbywają się w lipcu i dlatego nie zawsze na początku lipca profesorowie mogą rozpocząć pracę w Łańcucie. Rozmawiałam już także z pedagogami, którzy byli u nas po raz pierwszy, a byli nimi prof. Łukasz Syrnicki – altowiolista z Katowic oraz Natan Dondalski – były, ukochany wychowanek mojego małżonka Mirosława Ławrynowicza. Natan wielokrotnie był uczestnikiem łańcuckich Kursów. Później poszedł swoją drogą i w tej chwili jest koncertmistrzem Filharmonii Koszalińskiej i Filharmonii Olsztyńskiej oraz uczy w szkole muzycznej w Koszalinie i ma już wielkie sukcesy pedagogiczne, bo jego uczniowie zdobywają pierwsze nagrody na konkursach krajowych i międzynarodowych. Zaprosiłam go po raz pierwszy do Łańcuta i jako pedagog zdał egzamin na szóstkę. Przywiózł swoich uczniów, uczył także kilku obcokrajowców – Włochów i Niemców, którzy chcieli się u niego uczyć. Uważam, że jest dobrym pedagogiem i zaprosiłam go na przyszły rok. Na następną edycję zaprosiłam także pana Łukasza Syrnickiego.

Z. S.: Kierowanie taką dużą imprezą to ciężka praca, ale przynosi chyba wiele satysfakcji.

K. M. Ł.: Po każdym Kursie wyjeżdżam z Łańcuta pełna energii. Dodają mi jej zarówno moi współpracownicy, profesorowie, jak i uczestnicy – zwłaszcza ci, którzy przyjeżdżają tutaj po raz pierwszy. W tym roku było ich wielu i mówili, że nie wyobrażali sobie, że jest to tak duży i wspaniały kurs. Dla mnie jest to miernik celowości kontynuacji tych Kursów. Widzę, że przynoszą one dużo dobrego dla tych młodych ludzi. Twierdzą zgodnie, że dużo się nauczyli i nie spotkali się do tej pory z taką atmosferą pracy, z tak szeroką ofertą dydaktyczną, a także z tyloma koncertami. Koncerty odbywają się bowiem nie tylko w Sali Balowej, ale także w auli Szkoły Muzycznej i w sali Kasyna Urzędniczego. Każda klasa ma swój koncert, a jest ich bardzo dużo. W tym roku policzyliśmy, że łącznie z dzisiejszymi koncertami w Sali Balowej – odbędzie się ich 76 – począwszy od 1 lipca. Jestem zawsze wzruszona smutnymi minami kursantów, jak przychodzi czas pożegnań. Zawiązuje się tutaj bowiem wiele przyjaźni, które są podtrzymywane także w czasie roku szkolnego. Słyszałam, jak niektórzy snuli plany stworzenia zespołów kameralnych w czasie Kursu, a wielu uczestników umawiało się na spotkanie w Łańcucie w przyszłym roku.

Z prof. Krystyną Makowską-Ławrynowicz – Dyrektorem Artystycznym i Naukowym Międzynarodowych Kursów Muzycznych im. Zenona Brzewskiego w Łańcucie rozmawiała Zofia Stopińska 27 lipca 2017r.

44. Międzynarodowe Kursy Muzyczne im. Zenona Brzewskiego w Łańcucie odbywać się będą od 1 do 27 lipca 2018 roku.

Recital Chopinowski Piotra Nowaka w Przemyślu

30.07 niedziela ; godz. 19.30 ; Zamek Kazimierzowski

Piotr Nowak – fortepian (uczestnik Konkursu Chopinowskiego)

Fryderyk Chopin (1810 – 1849)

Etiudy op. 25
Nr 7 cis-moll, nr 8 Des-dur, nr 9 Ges-dur
Nr 10 h-moll, nr 11 a-moll, nr 12 c-moll

Ballada g-moll op. 23

Walc F-dur op. 34 nr 3

Mazurek B-dur op. 17 nr 1

Polonez As-dur op. 53

Piotr Nowak urodził się 11 marca 1993 r. Naukę gry rozpoczął
w wieku 6 lat. Jest studentem Akademii Muzycznej im. Feliksa
Nowowiejskiego w Bydgoszczy w klasie prof. Katarzyny Popowej
– Zydroń. Zdobył liczne nagrody w konkursach pianistycznych: w
Hartford (USA), Nałęczowie, Warszawie, Radovljicy (Słowenia),
Bydgoszczy i Koninie. Uczestniczył w wielu kursach pianistycznych
I współpracował z wybitnymi pedagogami. Koncertował w Europie,
USA, Kanadzie, Australii i Japonii. Współpracował z orkiestrami :
Polskiego Radia, Filharmonii Pomorskiej, Świętokrzyskiej i
Dolnośląskiej. Stypendysta programu „Młoda Polska”, był nagradzany
m.in. przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego i
Marszałka Województwa Kujawsko – Pomorskiego.

Wstęp wolny

Zespół muzyki dawnej Parnassos w Przemyślu

29.07 sobota ; godz. 19.30 ; Kościół Salezjanów

Zespół muzyki dawnej Parnassos

Karolina Brachman – sopran
Martyna Pastuszka – skrzypce
Anna Firlus – klawesyn, pozytyw
Krzysztof Firlus – viola da gamba

Program:
Adam Jarzębski (1590?-1649) - Canzona, Concerto Primo

S.S. Szarzyński (XVII/XVIII w.) – Jesu spes mea

Adam Jarzębski (1590? – 1649) – Canzona Corona Aurea

G.F. Haendel (1685 – 1759)

Laudate pueri Dominum HWV 236

Laudate pueri Dominum
Sit nomen Domini, A solis ortu

Sonata na dwoje skrzypiec i b.c. HWV 390
[...], Allegro

Excelsus super omnes
Quis sicut Dominus
Suscitans a terra

Sonata HWV 390
Adagio, Allegro

Ut collocet
Qui habitare facit
Gloria Patri et Fillio
Sictut erat in principio

Wstęp wolny

Krystian Zimerman - Franz Schubert - Piano Sonatas

PREMIERA 8 WRZEŚNIA 2017!

Na swoim pierwszym od ponad dwudziestu pięciu lat solowym albumie nagranym dla Deutsche Grammophon
Krystian Zimerman prezentuje późne sonaty fortepianowe Schuberta.

Można być pewnym, że każde nowe nagranie Krystiana Zimermana spotka się z wielkim zainteresowaniem krytyków i publiczności na całym świecie. Najnowszy album legendarnego polskiego pianisty, nagrany dla Deutsche Grammophon, jest jego pierwszym solowym dziełem od wczesnych lat 90-tych. Krążek, który ukaże się 8 września 2017 roku bardzo szybko ma szansę wejść do kanonu wybitnych albumów z muzyką Schuberta. Zawiera nowatorskie interpretacje dwóch ostatnich sonat fortepianowych – A-dur nr 20 D 959 oraz B-dur nr 21 D 960, ukończonych kilka miesięcy przed przedwczesną śmiercią kompozytora w wieku zaledwie 31 lat. Krystian Zimerman tworzył te interpretacje przez wiele ostatnich lat, bardzo często wykonując sonaty podczas swoich recitali. Doświadczenie to pozwoliło mu na dogłębną analizę muzyki Schuberta. W podejściu Zimermana przeważa nacisk na eksperymentalną, wizjonerską naturę obu sonat - napisanych przez człowieka, który bez wahania patrzył w przyszłość, nie dając się pogrążyć myślom o rychłej śmierci.
Sześćdziesiąte urodziny, które Krystian Zimerman obchodził w grudniu, były dla artysty ostatecznym impulsem do nagrania obu sonat. Jak wspomina pianista: “Czułem przed tymi sonatami wielki respekt, podobnie jak przed sonatami Beethovena. Ale w przypadku Schuberta dochodziło jeszcze uczucie nieprawdopodobnej tremy. Przy okazji sześćdziesiątych urodzin uświadomiłem sobie, że nadszedł czas, aby znaleźć w sobie wystarczająco dużo odwagi i wreszcie nagrać te dzieła. Dałem sobie spokój z historiami o muzyce napisanej przez człowieka, któremu zaglądało w oczy widmo nieuchronnej śmierci. Tak, Schubert był chory, ale podczas pisania tych, jak się okazało, ostatnich sonat, był w niezłej formie i wciąż towarzyszyło mu cudowne poczucie humoru. Jestem pewien, że z nadzieją patrzył w przyszłość. Sonata A-dur brzmi przecież tak bardzo nowocześnie. To dzieło jest świadectwem jego ówczesnego stanu ducha, podobnie jak Sonata B-dur.”
Zimerman nagrał obie sonaty w japońskim Kashiwazaki City Performing Arts Centre. W 2007 roku pianista wystąpił tam charytatywnie, a jego recital przyczynił się do zebrania funduszy na pomoc poszkodowanym podczas silnego trzęsienia ziemi. W dowód wdzięczności, burmistrz Kashiwazaki zapowiedział, że w przypadku nagrań, pianista będzie mógł skorzystać z tamtejszej sali koncertowej. Sesje nagraniowe odbyły się w styczniu 2016 roku. Zimerman zagrał na klawiaturze, którą sam skonstruował specjalnie na tę okazję. Została ona wbudowana w znajdujący się w Kashiwazaki fortepian firmy Steinway. Klawiatura ta pomogła artyście zagłębić się w całą gamę artykulacyjnych niuansów, a wielkości jego interpretacji dopełniło głębokie, niemal orkiestrowe, a zarazem ciepłe i śpiewne brzmienie fortepianu.
“Współpraca z tak genialnym, nieustannie dążącym do perfekcji artystą jest dla nas prawdziwym zaszczytem” – mówi Dr Clemens Trautmann - Prezydent Deutsche Grammophon. “Dokonana przez Krystiana Zimermana interpretacja dwóch ostatnich sonat fortepianowych Schuberta dojrzewała w nim przez kilka ostatnich dekad. Słychać to w każdym momencie tego nagrania. Jego sposób budowania fraz charakteryzuje się wielką subtelnością. Zimerman operuje piękną, śpiewną barwą, jest poetą fortepianu, który jednocześnie z wielką pieczołowitością zagłębia się w strukturę danego dzieła. Nie ma tu ani krztyny ckliwej sentymentalności. Album ten z pewnością dołączy do kolekcji największych arcydzieł naszego katalogu.”

SPIS UTWORÓW:

Franz Schubert (1797 - 1828)

Piano Sonata No. 20 in A major, D. 959
I. Allegro (A major) 14:13
II. Andantino (F♯ minor) 07:36
III. Scherzo. Allegro vivace (A major) 04:51
IV. Rondo. Allegretto (A major) 12:12

Piano Sonata No. 21 in B-flat major, D. 960
I. Molto moderato (B♭ major) 20:14
II. Andante sostenuto (C♯ minor) 10:32
III. [Scherzo] Allegro vivace con delicatezza (B♭ major) 04:09
IV. Allegro ma non troppo (B♭ major) 08:14

 

Subskrybuj to źródło RSS