Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Mistrz i uczeń – prof. Jerzy Swoboda i Klaudia Mazur

        Zapraszam Państwa na spotkanie z cyklu „Mistrz i uczeń”. Te spotkania ukazują się na portalu Klasyka na Podkarpaciu dosyć rzadko, bo dwa lub trzy razy w roku, ale zawsze moi goście są wyjątkowi.
        Po raz pierwszy spotykam się z dyrygentami – prof. Jerzy Swoboda, doświadczony dyrygent oraz pedagog i pani Klaudia Mazur, która rozpoczyna pracę z zawodowymi orkiestrami symfonicznymi. Spotykamy się w Filharmonii Podkarpackiej 29 listopada 2022 roku.

         Chcę rozpocząć rozmowę od wspomnienia koncertu, który odbył się w Filharmonii Podkarpackiej 9 listopada 2022 roku, kiedy to pan Jerzy Swoboda dyrygował Orkiestrą Filharmonii Podkarpackiej, a solistką była włoska pianistka Leonora Armellini. Ten koncert Na długo pozostanie w pamięci licznie zgromadzonych melomanów, którzy swój zachwyt wyrazili bardzo długą owacją. Trzeba podkreślić, że w programie znalazły dwa niełatwe dla wykonawców dzieła kompozytorów polskich.

         Jerzy Swoboda: Uważam, że najprostszy utwór jest trudny w przekazie. Jeżeli on jest dobrze przygotowany i poruszy emocjonalnie słuchaczy, to znaczy, że jest dobrze zaprezentowany. Z wykonania Koncertu e-moll op. 11 Fryderyka Chopina byłem bardzo zadowolony. Już podczas pierwszej próby miałem bardzo dobry kontakt z pianistką. To jest typowy koncert z towarzyszeniem orkiestry i jeżeli wytworzy się „chemia”, wspólny oddech i rozumienie frazy, to jest to wielka przyjemność w wykonywaniu; a jak jest przyjemność w graniu, to natychmiast przenosi się na odbiór publiczności. Najlepszym dowodem, że wykonanie bardzo się podobało były długie oklaski i aż dwa bisy: najpierw Grande valse brillante Es - dur op.18, a później Etiuda As - dur op.26 nr 1.

         Bardzo pięknie wykonana była także Symfonia e - moll "Odrodzenie" op.7 Mieczysława Karłowicza i dlatego kilkukrotnie wychodził Pan na estradę, aby dziękować publiczności za gorące brawa.

         Jerzy: To prawda i mam jeszcze większą satysfakcję, bo jest to rzadko wykonywane i naprawdę bardzo skomplikowane w swojej materii muzyczno-emocjonalnej dzieło. Orkiestra bardzo starannie ze mną pracowała podczas prób i dzięki temu udało się zrealizować kontrasty, pokazać różne emocje, a publiczność bardzo dobrze oceniła nasze wykonanie. Przyznam się, że sam byłem zaskoczony uznaniem publiczności.

Filharmonia J. Swoboda i Leonora Armelini      Przy fortepianie Leonora Armellini, Orkiestrą Symfoniaczną Filharmonii Podkarpackiej dyryguje Jerzy Swoboda, fot ze zbiorów Filharmonii Podkarpackiej

          2 grudnia dyryguje koncertem pani Klaudia Mazur, wychowanka prof. Jerzego Swobody, który postanowił być na pierwszych Pani próbach z Orkiestrą Filharmonii Podkarpackiej. Utwory, które wypełnią program koncertu wybrała Pani sama, czy zostały one zaproponowane przez organizatorów.

          Klaudia Mazur: Decyzję podjęliśmy razem. W planach miał to być wieczór muzyki rosyjskiej z piekielnie trudnym Koncertem skrzypcowym Igora Strawińskiego. Ze względu na okoliczności, które teraz mamy, program został zmieniony. Wspólnie postanowiliśmy, że będą to: Uwertura „Egmont” – Ludwiga van Beethovena, Fantazja Brillante z opery „Faust” - Henryka Wieniawskiego oraz III Symfonia a-moll „Szkocka” Feliksa Mendelssohna-Bartholdy’ego.

          Każdy z tych utworów będzie wymagał zbudowania przez wykonawców innego nastroju.

          Klaudia: Innego nastroju, innej stylistyki, innego sposobu grania, bo to jest podstawa w przygotowaniu i prezentacji utworu. Każdy kompozytor ma coś innego do zaoferowania. Trzeba ten klucz znaleźć i w odpowiedni sposób przekazać publiczności.

          Zawód dyrygenta wymaga wszechstronnego wykształcenia, ale najważniejsze są zajęcia z dyrygentury. Jak one wyglądają skoro studenci nie mogą pracować z orkiestrą.

          Jerzy: Jest to trudny proces kształcenia, bo wymaga ogromnej wiedzy na temat teorii muzyki, epok, stylów muzycznych, ale jak pani powiedziała najważniejsza jest praktyka. Lekcje dyrygowania odbywają się wyłącznie przy fortepianie. Uczymy się techniki. Często powtarzam, że nasze ręce to jest język migowy dla muzyków. Rękami musimy wszystko powiedzieć. Nie możemy w czasie koncertu mówić jak mają grać tylko wszystko pokazać rękami. Gest i od razu dźwięk fortepianu w czasie lekcji to jest zupełnie co innego. Podczas pracy z orkiestrą musimy wykonywać gesty z odpowiednim wyprzedzeniem. Kiedy indziej dla instrumentów smyczkowych, inaczej dla grupy dętej, a jeszcze inaczej dla grupy instrumentów perkusyjnych.
          Moja wychowanka po raz pierwszy pracuje z profesjonalną orkiestrą i jestem pełen podziwu, że nieźle sobie radzi. Szybko reaguje na moje sugestie i to mnie bardzo cieszy, bo Orkiestra Filharmonii Podkarpackiej niezwykle szybko reaguje na każdy gest i każdy fałszywy ruch powoduje zakłócenia w grze.

          Klaudia: Bardzo szybko wychodzą na jaw błędy dyrygenta, bo muzycy to od razu pokazują. Nawet jak dyrygent się zawaha, to czujny muzyk po prostu wejdzie. Praca z orkiestrą jest najlepszą szkołą dla dyrygenta. Na studiach dyrygenckich (myślę, że to jest problem nie tylko polskich uczelni, ale także uczelni muzycznych w świecie), powinniśmy kształtować naszą wyobraźnię do tego stopnia, żeby pomogła nam skutecznie współpracować z orkiestrą. Realia są różne. Moje doświadczenia są trochę inne niż moich kolegów. Ja współpracuję z Filharmonią Łódzką jako muzyk orkiestrowy, bo gram na perkusji. Gram przeróżne programy pod batutami różnych dyrygentów. Bardzo pomaga mi znajomość barwy danego instrumentu. Moi koledzy z klasy dyrygentury nie mają styczności z orkiestrą na co dzień tak jak ja. Nie da się zastąpić słuchaniem nagrań, które są już zmiksowane, słuchania instrumentów na żywo.

Filharmonia Klaudia Mazur        Klaudia Mazur dyryguje Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej podczas koncertu 2 grudnia 2022 roku, fot. ze zbiorów Filharmonii Podkarpackiej

         Mistrz zaczynał edukację od nauki gry na fortepianie, a Pani?

         Klaudia: Ja także rozpoczynałam od nauki gry na fortepianie w klasie pani Ewy Salwarowskiej, która była kiedyś u Profesora akompaniatorem. Później były studia z edukacji artystycznej (licencjat) w Częstochowie, podczas których poznałam Profesora. Ukończyłam także instrumentalne studia magisterskie w klasie perkusji dr hab. Piotra Biskupskiego. W 2021 roku ukończyłam dyrygenturę symfoniczną (licencjat) w klasie prof. Jerzego Swobody w Akademii Muzycznej w Łodzi, a obecnie jestem studentką ostatniego roku studiów magisterskich dyrygentury symfoniczno-operowej w klasie prof. Jerzego Swobody.

         Wszystkie zebrane podczas studiów i pracy z orkiestrze doświadczenia bardzo się przydają. Musi Pani znać możliwości każdego instrumentu.

         Klaudia: Oczywiście, dlatego praca w orkiestrze jest bardzo ważna dla przyszłych dyrygentów, by móc poznać swój „instrument” z każdej strony.

         Jerzy: Prawdziwy sprawdzian jest dopiero wtedy, jak się stanie na podium dyrygenta i wtedy zaczynają się drobne kłopoty. Podczas studiów, przygotowujemy studenta na różne warianty.
Zawsze jest kilka rozwiązań, które dyrygent musi mieć, bo każda orkiestra jest inna.

         Klaudia: Mimo przygotowania, nauki, wiedzy, którą dyrygent posiada, za każdym razem ma inny materiał w postaci orkiestry. Myślę, że kluczem jest tutaj szybkość reakcji dyrygenta na problemy związane z orkiestrą i to jest najtrudniejsze. Trzeba szybko się odnaleźć w orkiestrze, w akustyce i znaleźć wspólny język.

         Myślę, że pierwsza próba decyduje o kontaktach z orkiestrą, aż do zakończenia koncertu.

         Klaudia: Powiem więcej, ważne jest nawet wejście na estradę. Bardzo dobrze pamiętam swój pierwszy koncert w czasie studiów z edukacji muzycznej. Podczas jednej z prób, siedzący obok mój szanowny Profesor przez 30 minut tresował mnie, jak mam wyjść na scenę. Nie zapomnę tego nigdy, bo wszystko odbywało się przy siedzącej na estradzie orkiestrze. To jest prawda, że gdy dyrygent pierwszy raz wychodzi na scenę, to już wiadomo, czy ten tydzień będzie dobry, czy nie. Po samym wejściu już widać charakter tego człowieka.
Kolejnym problemem jest instrument dyrygenta, bo przecież nie dyrygujemy instrumentami, tylko ludźmi. Dyrygent musi się także wykazać znajomością psychologii.

Filharmonia Klaudia Mazur 3       Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej pod batutą Klaudii Mazur gra III Symfonię a-moll "Szkocką" F. Mendelssohna, fot. ze zbiorów Filharmonii Podkarpackiej

         W ostatnich latach coraz więcej kobiet studiuje dyrygenturę i z powodzeniem staje za pulpitem dyrygując orkiestrami. Z czasów młodości pamiętam, jak maestro Jerzy Maksymiuk ciągle powtarzał, że nie uznaje dyrygujących kobiet – chyba, że jest to Agnieszka Duczmal. Teraz kobiety świetnie sobie radzą i coraz częściej kierują ważnymi placówkami muzycznymi.

          Jerzy: Nic w tym dziwnego, bo przecież kobiety są równoprawnymi obywatelami świata, społeczeństwa i estrady.

          To prawda, ale akceptacja równouprawnienia kobiet trwała długo. W zawodzie dyrygenta również.

          Klaudia: Ja myślę, że to trwa w dalszym ciągu. Według mnie dyrygent to jest profesja, a nie płeć. Nazywanie kobiet dyrygentkami doprowadza mnie do szału. Ja jestem po prostu dyrygentem. To jest moja profesja i wymyślanie specjalnych nazw: maestra, dyrygentka jest profanacją tego zawodu. Ten proces w świecie nadal się kształtuje, bo wcale nie jest tak, że kobiety maja otwartą drogę na podest dyrygencki. Jest słynny konkurs „La Maestra” w Paryżu , w którym w ostatniej edycji triumfowały Polki. Anna Sułkowska-Migoń zwyciężyła, na drugim miejscu znalazła się Joanna Natalia Ślusarczyk.
          To pierwszy konkurs, który dotyczy kobiet i jest bardzo trudny, ponieważ mogą w nim uczestniczyć kobiety od 20 do 40, a może nawet 45 roku życia. 20 czy 25 lat różnicy w pracy z orkiestrami z pewnością działa na korzyść tych z długim stażem. Ten konkurs odbywa się co dwa lata – zobaczymy czy ktokolwiek z Polski dostanie się w kolejnej edycji.

          Nie tak dawno Polska dyrygentka Marta Gardolińska została dyrektorem muzycznym Opéra national de Lorraine we Francji, w ubiegłym roku Marzena Diakun objęła stanowisko dyrektor artystycznej i dyrygenta tytularnego Orquesta y Coro de la Comunidad de Madrid. Coraz więcej kobiet pełni ważne funkcje w słynnych placówkach muzycznych na świecie.

          Jerzy: Trzeba zaczekać 5 lat, jak się utrzymają na stanowisku to znaczy, że są naprawdę dobre.

          Przez wiele lat był Pan dyrektorem kilku polskich orkiestr. Kierowanie filharmonią czy teatrem operowym i jednocześnie współpraca z różnymi orkiestrami nie jest łatwa i wymaga ogromnej pracowitości.

         Jerzy: Na ten temat można bardzo długo rozmawiać. Ważne jest, aby mieć odpowiednie przygotowanie i predyspozycje. Można zabłysnąć przez rok czy dwa, ale utrzymać się na estradzie przez 30, 40 czy 50 lat jest najlepszym sprawdzianem dla dyrygenta.

          Jest Pan wszechstronnym dyrygentem, bo w repertuarze ma Pan ogromnie dużo dzieł minionych epok, ale także prowadzi Pan premierowe wykonania utworów nowych.

          Jerzy: Jest tego bardzo dużo. W ostatnich latach te premierowe wykonania bardzo mnie interesują. Mogę sam kształtować utwór od początku do końca. To jest największe wyzwanie.

          Czasami jakieś sugestie kompozytora wpływają pewnie także na ostateczny kształt dzieła.

          Jerzy: Owszem, ale nigdy nie pozwalam na obecność kompozytora na pierwszych dwóch próbach. Zawsze przedstawiam kompozytorowi swoją wersję i dyskutujemy

           Klaudia: Kiedyś miałam taka sytuację, że kompozytorka przychodziła na każdą próbę i na następną próbę przynosiła mi nową wersję utworu. Ponieważ próby były rozłożone w czasie, to w sumie wyszło chyba około 20 wersji tego utworu. Dlatego uważam, że Profesor ma rację.

           Jerzy: Trzeba na samym początku powiedzieć. Bardzo ci dziękuję, że masz do mnie zaufanie i oddajesz swoje dziecko w moje ręce.

           Kiedyś w Rzeszowie odbyła się premiera utworu Wojciecha Kilara, który był obecny na ostatniej próbie. Mistrz podziękował wykonawcom, a później rozmawialiśmy. Wtedy też powiedział, że zazwyczaj nic nie zmienia i nie wtrąca się, ponieważ uważa, że utwór należy już także do wykonawców.

           Jerzy: na dobrą sprawę można byłoby nagrać utwór i odtwarzać tę samą wersję. Na szczęście różnym dyrygentom i muzykom towarzyszą inne emocje i dzięki temu są różne wykonania, chociaż zapis nutowy jest ten sam.

Filharmonia Jerzy Swoboda 800Leonora Armellini i Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej pod batutą Jerzego Swobody podczas koncertu, który odbył się 9 lidtopada, fot. ze zbiorów Filharmonii Podkarpackiej

         Pana obecność na pierwszych próbach swojej studentki, świadczy chyba najlepiej o tym, że wielką radość sprawia Panu praca pedagogiczna.

         Jerzy: To jest kwestia odpowiedzialności. Skoro podjąłem się uczyć i przekazywać swoją wiedzę zdobytą poprzez praktykę, to muszę to robić najlepiej jak potrafię. Tym bardziej, że pani Klaudia jest moją ostatnią absolwentką, bo ze względu na przepisy kończę działalność pedagogiczną. Jeśli zdrowie pozwala, to dyrygent może pracować i uczyć do końca życia, ale przepisy mówią, że po ukończeniu 70-tego roku życia trzeba zakończyć działalność pedagogiczną. Gdzie indziej na świecie nie liczy się wiek, a wartość pedagoga i jego doświadczenie, ale to jest temat na inną rozmowę. Zawsze jak podejmowałem się jakiejś pracy, to wykonywałem ją najlepiej jak potrafię.
         Nasze zajęcia nie zawsze są sympatyczne dla studentów. Czasami musze ich zdyscyplinować, wywrzeć pewną presję. To są wszystko elementy przygotowujące do zawodu. Wszyscy „obrywali” jeżeli spóźniali się chociaż jedną minutę na zajęcia. Dlaczego? – czasu nikt mi nie zwróci.
Dyrygentowi nie wolno się spóźnić, być nieprzygotowanym do próby, być nieuprzejmym… Dyrygentowi wielu rzeczy nie wolno. Muszę ich tego nauczyć. Nie tylko gestów, ale także sposobu podejścia do uczenia się partytury, pracy nad wyobraźnią, wszystkich innych zagadnień wykonawczych. To jest bardzo długi proces.
         Obiecałem pani Klaudii pomóc, w pierwszych kontaktach z zawodową orkiestrą. Zauważyła pani czekając na nas podczas próby, że miałem zaledwie kilka drobnych uwag technicznych, których pani Klaudia ma prawo nie wiedzieć. Widząc natychmiastową reakcję, spokojnie się wycofuję, bo jestem przekonany, że świetnie sobie poradzi.

          Młody człowiek, który rozpoczyna pracę dyrygenta musi starać się na wszelkie sposoby zaistnieć w środowisku muzycznym.

          Jerzy: To jest bardzo trudne, uważam, że najtrudniejsze.

           Klaudia: Uważam, że to jest bardzo trudne w zawodzie muzyka, nie tylko dyrygenta, chociaż w najgorszej sytuacji są dyrygenci i kompozytorzy. Kompozytor dlatego, że musi mieć orkiestrę, które wykona jego utwór, a dyrygent musi mieć orkiestrę z którą wykona koncert czy spektakl.
Dostać się do orkiestr jest szalenie trudnym procesem. Mówi się, że konkursy są „bramą do niebios”.
           Prawda jest taka, że bardzo dużo osób na świecie uczy się dyrygentury i zgłoszeń na konkursy, szczególnie na konkursy zagraniczne, które mogą owocować zaproszeniami do orkiestr jest ogrom. Ostatnio widziałem, że na jeden konkurs we Włoszech zgłosiło się ponad 650 osób z całego świata. Tendencja na świecie jest taka, szczególnie w konkursach zagranicznych, że zanim pojawisz się w tym konkursie, wyślesz zgłoszenie, to musisz wysłać pieniądze. To nie jest 20 czy 50 Euro, tylko to są naprawdę potężna pieniądze. Ostatnio widziałam konkurs, gdzie bezzwrotne wpisowe wynosiło ponad 400 Euro. Do tego dochodzą jeszcze koszty wyjazdu, pobytu itd. Nie ma także recepty na to, żeby wygrać.

          Mówili Państwo, że Orkiestra Filharmonii Podkarpackiej jest czujna, reaguje na każdy gest i dobrze się z nią współpracuje. Myślę, że pobyt w naszym mieście dostarczy wiele satysfakcji.

           Jerzy: To prawda, Filharmonia zapewnia nam także dobre warunki do pracy i wypoczynku. Orkiestra Filharmonii Podkarpackiej jest sympatyczna, jak jest dyrygent sympatyczny. Nawet jak jest wymagający, ale merytorycznie dobry, to nie ma żadnych problemów. Pracowałem z nimi dwa tygodnie temu, pracowaliśmy solidnie w atmosferze wzajemnego szacunku.

           Jak się wraca po dłuższej nieobecności do rodzinnego miasta, bo przecież w Rzeszowie się Pan urodził i tutaj rozpoczął Pan naukę gry na fortepianie.

           Jerzy: Po latach wraca się na groby, takie jest życie. Natomiast lubię spacerować i zachwycać się jak pięknie Rzeszów rozkwita. Jak wyjeżdżałem z Rzeszowa, to za Wisłokiem kończyło się miasto, a z drugiej strony kończyło się na moście kolejowym. Teraz to jest ścisłe centrum. Starówka przed laty była w rozsypce, a teraz wszystko jest odrestaurowane i wygląda pięknie, tętni życiem, tylko się cieszyć.

           Myślę, że będziecie Państwo chcieli tutaj wracać.

           Klaudia: Na pewno, panująca tutaj atmosfera i przyjęcie przez muzyków jest opiekuńcze, bo oni naprawdę są cierpliwi, pozwalają się pomylić oraz próbować. Inne orkiestry bywają aroganckie, a oni chcą mi pomóc. Myślę, że powrót tutaj będzie fantastyczny.

           Jerzy: Jak sobie zapracuje i będzie udany koncert, to na pewno zostanie zaproszona.

           Życzę częstych powrotów do pięknego Rzeszowa i bardzo dziękuję za miłe spotkanie.

           Jerzy: My również dziękujemy.

Rozmawiała Zofia Stopińska

Chcę jeszcze chociaż w kilku zdaniach przedstawić Pańswu moich rozmówców.

          Profesor Jerzy Swoboda
          Urodził się w 1953 roku w Rzeszowie. Studia dyrygenckie ukończył z wyróżnieniem w 1982 roku w Akademii Muzycznej w Krakowie, w klasie prof. Krzysztofa Missony. W latach 1982-1986 był kierownikiem Chóru Państwowej Filharmonii w Krakowie, następnie dyrygentem i kierownikiem
muzycznym zespołu Capella Cracoviensis. Równolegle prowadził działalność dydaktyczną w krakowskiej Akademii Muzycznej. Od 1986 do 1990 był stałym dyrygentem Polskiej Orkiestry Kameralnej oraz orkiestry Sinfonia Varsovia. W latach 1987-1992 był dyrektorem artystycznym Międzynarodowych Festiwali Chopinowskich w Dusznikach Zdroju. W 1990 roku został dyrektorem
naczelnym i artystycznym Filharmonii Śląskiej w Katowicach; funkcję tę pełnił do 1998 roku. Był także członkiem jury Międzynarodowych Konkursów Dyrygentów im. Grzegorza Fitelberga w Katowicach.
Od 1998 do 2005 roku był dyrektorem artystycznym Filharmonii Częstochowskiej. W tym czasie objął opiekę merytoryczną nad Festiwalami Wiolinistycznymi im. Bronisława Hubermana w Częstochowie.
W latach 2003-2008 był dyrektorem artystycznym Filharmonii Narodowej w Koszycach na Słowacji, będąc równocześnie dyrektorem muzycznym Festiwali „Košická Hudobná Jar”. Od roku 2003 do 2008 był I gościnnym dyrygentem, konsultantem muzycznym oraz dyrektorem artystycznym Filharmonii
Dolnośląskiej w Jeleniej Górze.
           Dyrygował wieloma znakomitymi orkiestrami w Polsce i za granicą. Koncertował w większości krajów Europy, a także w USA, Kanadzie, Korei Płd., Meksyku, Japonii, na Tajwanie. Występował w najsłynniejszych salach koncertowych Londynu, Paryża, Wiednia, Berlina, Bonn, Kolonii, Stuttgartu,
Pragi, Brukseli, Aten. Współpracował oraz koncertował z tej miary artystami, jak: Lord Yehudi Menuhin, Stefania Toczyska, Gidon Kremer, Krzysztof Jakowicz, Kaja Danczowska, Ewa Podleś, Konstanty Andrzej Kulka, Justus Frantz, Piotr Paleczny, Katia i Marielle Labeque, Jadwiga Rappe, Wanda Wiłkomirska, Grigorij Sokołow, Krzysztof Jabłoński, June Anderson, Andrzej Hiolski, Sarah Chang, Fou Ts’ong, Andrzej Bauer. Uczestniczył w wielu prestiżowych festiwalach muzycznych, m.in. Festiwalu Mozartowskim w Würzburgu (Niemcy), na festiwalach: w Echternach (Luksemburg), Marianskich Łaźniach (Czechy), la Chaise Dieu (Francja), Atenach (Grecja), Eastern Music Festival (USA), Warszawska Jesień, Vratislavia Cantans , Muzyka w Starym Krakowie.
           Artysta dokonał wielu nagrań płytowych i archiwalnych, m.in. dla wytwórni fonograficznych w Polsce, Francji, Japonii, Wielkiej Brytanii i USA (wydano 55 płyt CD). Za prawykonanie Koncertu fortepianowego Stefana Kisielewskiego z Markiem Drewnowskim jako solistą podczas Festiwalu „Warszawska Jesień” w 1991 roku otrzymał nagrodę SPAM. Płyta nagrana z orkiestrą Filharmonii
Śląskiej i Zofią Kilanowicz (III Symfonia pieśni żałosnych H.M. Góreckiego) została płytą roku 1994 i otrzymała nagrodę Fryderyk. W latach 1991-1996 współpracował z ośrodkiem Telewizji Polskiej w Katowicach, prowadząc cykliczny program „Na symfonicznej estradzie”. Był także muzycznym konsultantem ostatniego filmu z udziałem Witolda Lutosławskiego w reżyserii Krzysztofa Zanussiego, zrealizowanego na zamówienie BBC.
           Za dokonania artystyczne uhonorowany został Złotym Krzyżem Zasługi, Medalem „Zasłużony Kulturze - Gloria Artis” oraz Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
W dniu 17 sierpnia 2012 roku z rąk Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej otrzymał tytuł naukowy profesora sztuk muzycznych.
           Jerzy Swoboda zajmuje się również pracą dydaktyczną i organizacyjną. Jest pedagogiem Uniwersytetu Humanistyczno-Przyrodniczego im. Jana Długosza w Częstochowie na Wydziale Sztuki, będąc jednocześnie Przewodniczącym Rady Dyscypliny Sztuk Muzycznych . W Akademii Muzycznej im. Grażyny i Kiejstuta Bacewiczów w Łodzi prowadzi klasę Dyrygentury, pełniąc w latach 2012-2019 funkcję Kierownika Katedry. Ekspert merytoryczny Polskiej Komisji Akredytacyjnej od 2012 r.

Recenzent w postępowaniach o nadanie tytułu profesora , habilitacyjnych oraz w przewodach doktorskich. Juror konkursów dyrygenckich. Członek Rady Szkoły Doktorskiej oraz Rady ds. Nadawania Stopni Naukowych i Stopni w zakresie Sztuki Uniwersytetu Humanistyczno-Przyrodniczego im. Jana Długosza w Częstochowie.
Dyrygując 9 listopada w rodzinnym mieście  Artysta zachwycił publiczność znakomitą współpracą z pianistką Leonorą Armellini i Orkiestrą Filharmonii Podkarpackiej oraz kreacjami Koncertu fortepianowego e - moll op. 11 Fryderyka Chopina oraz Symfonii e - moll "Odrodzenie " op.7 Mieczysława Karłowicza.

Jerzy Swoboda dyrygent fot                                                       prof. Jerzy Swoboda - dyrygent i pedagog, fot. Dariusz Kulesza

 

          Klaudia Mazur - w Akademii Muzycznej im. Kiejstuta i Grażyny Bacewiczów w Łodzi ukończyła dyrygenturę symfoniczną w klasie prof. Jerzego Swobody (2021 r., licencjat), instrumentalistykę w klasie perkusji dr. hab. Piotra Biskupskiego (2020 r., magister) oraz prof. Piotra Sutta (2018, licencjat), dodatkowo edukację artystyczną w zakresie sztuki muzycznej (2018 r., licencjat). Obecnie jest studentką ostatniego roku studiów magisterskich (dyrygentura symfoniczno-operowa) w klasie dyrygentury prof. Jerzego Swobody.                                                                                                                                                                                                                              Na swym koncie ma liczne prawykonania dzieł kompozytorów współczesnych, które prezentowała na Festiwalu Cinegria, Musica Moderna w Łodzi, Musica Privata w Łodzi, Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Współczesnej w Krakowie, Nowe Fale w Gdańsku, Muzyka naszych czasów, Warszawska Jesień w ramach polsko-niemieckich warsztatów muzycznych pod kierunkiem Rudigera Bohna. W 2019 r. występowała wraz z Polską Operą Królewską na III Międzynarodowym Festiwalu Grand Operafest Tulchyn 2019 pod batutą Dawida Runtza. W 2018 r. jako solistka reprezentowała klasę perkusji podczas Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej „Polska sztuka perkusyjna dziś i jutro” w Katowicach. Swoje umiejętności kształciła pod okiem wybitnych artystów m.in. Anders Astrand, Rudiger Bohn, Ignacio Ceballos Martin, Kai Stensgaard, Lawrence Ugwu, John Wooton, Rafał Jacek Delekta, Tomasz Bugaj, Vladimir Kiradjiev, Sławomir Kaczorowski, Wojciech Michniewski, Michał Nesterowicz, Jacek Rogala, Jerzy Swoboda, Marcin Stańczyk, Artur Zagajewski. Uczestniczyła w wielu kursach i warsztatach muzycznych w Polsce.
         Od 2017 r. związana z Filharmonią Łódzką jako muzyk orkiestrowy. Współpracowała z Filharmonią Świętokrzyską im. Oskara Kolberga w Kielcach, Radomską Orkiestrą Kameralną, Polską Operą Królewską, Filharmonią Podkarpacką im. Artura Malawskiego w Rzeszowie, Filharmonią Opolską im. Józefa Elsnera. W 2022 r. została zgłoszona do programu Dyrygent-Rezydent przez Filharmonię Podkarpacką.

Klaudia Mazur zdjęcie pełny format1

                                                                                       Klaudia Mazur - dyrygent

Koncert świąteczny ZPiT "Rzeszowiacy"

Koncert świąteczny ZPiT „Rzeszowiacy” – 17 grudnia, godz. 16, sala widowiskowa Domu Kultury SCK.

Bilety w cenie 25 zł (sala) do nabycia w kasie kina Galaktyka (dni robocze od godziny 12, w soboty i niedziele – godzinę przed seansem kinowym, w środy – kasa nieczynna).

Ten rok jest dla ZPiT „Rzeszowiacy” wyjątkowy. W lipcu hucznie obchodzili 70-lecie swojej działalności, ale na laurach nie zamierzają osiąść. Koncert świąteczny to wieloletnia tradycja „Rzeszowiaków”, nie inaczej będzie w tym roku. Jak zwykle mogą liczyć na wsparcie przyjaciół z innych zespołów tanecznych, z którymi wystąpią na scenie.

Koncert sylwestrowy Mieleckiej Orkiestry Symfonicznej

 30 grudnia, 2022 g. 19:00, Sala Widowiskowa Domu Kultury SCK

WYKONAWCY:

Aleksandra Bednarz
SOPRAN

Jadwiga Huber
MEZZOSOPRAN

Marcin Pokusa
TENOR

Mielecka Orkiestra Symfoniczna
ORKIESTRA

Piotr Wyzga
DYRYGENT

Joanna Kruszyńska
SŁOWO

PROGRAM KONCERTU:

Część I:

Gioacchino Rossini – uwertura do opery „Włoszka w Algierze”;
Stanisław Moniuszko – „Aria Ewy” z opery „Hrabina”;
Johann Strauss (syn) – „Róże południa” – walc. Op. 388;
Johan Strauss (syn) – „Wielka sława to żart” z operetki „Baron cygański”;
Hans Lumbye – „Champagne galop”

Część II:

Johann Strauss (syn) – Orpheus – Quadrille op.236
Charles Gounod – „Je veux vivre” z opery „Romeo i Julia”;
Imre Kalmann – „Czardasz Silvy” z operetki „Księzniczka Czardasza”;
Arturo Marquez – Danzon no.2;
Jakub Offenbach – „Aria ze śmiechem” z operetki „La Perichola”
Franz Lehar – „Usta milczą, dusza śpiewa” z operetki „Wesoła wdówka”;
Leo Delibes – „Dziewczęta z Kadyksu” z opery „Lakme”;
Robert Stolz – „Brunetki, blondynki”;
Giuseppe Verdi – „Libiamo ne’lieti calici” z opery „Traviata”;

Pożegnanie roku w formacie Premium

To wydarzenie wyznaczające nowy lokalny standard celebracji zmiany roku. 2 – częściowa gala operowo – operetkowa wzbogacona propozycjami instrumentalnymi w interpretacji artystów Mieleckiej Orkiestry Symfonicznej z trójką mieleckich wokalistów w roli głównej, scenariusz której jest brzmieniowym korowodem najbardziej znanych, kojarzonych z karnawałem utworów od klasycznej wirtuozerii po estetyczne szaleństwo do słuchania i… śpiewania. Estetyczną ucztę uzupełnią rozkosze podniebienia w przerwie spotkania – elegancki poczęstunek finger – food oraz toast noworoczny.

KONCERT NOWOROCZNY MIEJSKIEJ GÓRNICZEJ ORKIESTRY DĘTEJ

Regionalne Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie zaprasza do udziału w koncercie noworocznym Miejskiej Górniczej Orkiestry Dętej oraz uczniów Zespołu Szkół Muzycznych w Krośnie. Zapraszamy 6 stycznia 2023 o godzinie 18.00.

Tradycyjnie – 6 stycznia – zachęcamy do udziału w koncercie noworocznym. Działająca od 77 lat Miejska Górnicza Orkiestra Dęta wraz z zaproszonymi gośćmi zaprezentuje program, na który składają się nie tylko świąteczne utwory, ale także te z pierwszych miejsc list przebojów. Ze sceny zabrzmią polskie i zagraniczne utwory w niemal każdym z muzycznych gatunków – zachęcają organizatorzy.

Wystąpią:
Miejska Górnicza Orkiestra Dęta (dyrygent - Wiesław Wojnar)
Uczniowie Zespołu Szkół Muzycznych w Krośnie (klasa Tadeusza Półchłopka)
Elżbieta Gierlicka (fortepian)

Miejska Górnicza Orkiestra Dęta (Regionalne Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie)
Orkiestra zaangażowana jest w działania artystyczne i życie kulturalne Krosna. Powstała w 1946 roku przy Zakładach Urządzeń Naftowych „Naftomet”. Od 2006 roku funkcjonuje w strukturach Regionalnego Centrum Kultur Pogranicza. W trakcie wieloletniej działalności batutę nad orkiestrą przejmowali kolejno Konstanty Ekiert, Józef Kołodziej, Marek Drwal i Ireneusz Fatyga. Od 2007 roku funkcję kapelmistrza pełni Wiesław Wojnar. Orkiestra prowadzi działalność koncertową, propagując kulturę muzyczną i swoje miasto. Koncerty orkiestry cieszą się niezwykłą popularnością i przyciągają wielu słuchaczy. Swoimi występami muzycy uświetniają organizowane w mieście uroczystości.

Bilety: 30 zł, ulgowy 28 zł, z Krośnieńską Kartą Mieszkańca 25 zł

Bilety w sprzedaży w kasie RCKP:
Regionalne Centrum Kultur Pogranicza, ul. Kolejowa 1 (p. 234)
Godziny otwarcia kasy RCKP:
poniedziałek - piątek 10.00-17.30 oraz na godzinę przed wydarzeniem
oraz w sprzedaży online:
https://bilety.rckp.krosno.pl/

                                                                               

 

Koncerty sylwestrowe w Filharmonii Podkarpackiej

KONCERTY SYLWESTROWE

30 i 31 grudnia 2022r.. piątek/sobota, godz. 19:00

SALA KONCERTOWA FILHARMONII PODKARPACKIEJ

ORKIESTRA SYMFONICZNA FILHARMONII PODKARPACKIEJ

MICHAEL MACIASZCZYK – dyrygent

EDYTA PIASECKA – sopran

Stefan Münch – słowo

W programie:

WIEDEŃSKI NOWY ROK

MICHAEL MACIASZCZYK
Skrzypek i dyrygent znany ze swoich natchnionych interpretacji i wyjątkowej wrażliwości na barwę dźwięku. Często mawia: „W sztuce nie ma kompromisów – sztuka może być albo dobra, albo zła. Nie ma nic wartościowego pomiędzy. Jako twórcy bierzemy pełną odpowiedzialność za to co jest dobre, a co złe w sztuce, możemy nawet określać, czym ona jest. Dla mnie sztuka jest następstwem poszukiwań i pragnienia, aby przekraczać granice, znajdować nowe horyzonty.” Nigdy nie ograniczał swojej pracy tylko do jednego gatunku czy wyłącznie muzyki. Tworzenie platform służących do łączenia wszystkich form wyrazu artystycznego zawsze było w kręgu zainteresowań muzyka. Czerpie inspirację z obrazu, rzeźby, teatru, literatury i poezji. W rezultacie powstają, jak lubi je nazywać, „oryginalne dialekty ekspresji muzycznej”. Maluje obrazy za pomocą swojej muzyki, jednocześnie opowiada pewnego rodzaju „historię”, która zostanie odczytana przez publiczność. Dyrygentura było naturalnym następstwem tych artystycznych poszukiwań. Na mieszkającego w Wiedniu muzyka ogromny wpływ miały doświadczenia zdobyte w Wiener Kammerorchester (jako koncertmistrz), Wiener Staatsoper, Wiener Philharmoniker, Goldberg Trio Wien, Toyota Master Players, Ensemble Wiener Collage i inne, a także podczas pracy z wieloma autorytetami ze świata muzyki.

Michael Maciaszczyk Easy Resize800                                                        Michael Maciaszczyk - dyrygent, fot. ze zbiorów Filharmonii Podkarpackiej

EDYTA PIASECKA
Dramatyczny sopran koloraturowy, jedna z najbardziej rozpoznawalnych i cenionych polskich artystek sceny operowej. Solistka Opery Narodowej w Warszawie. Występuje na największych scenach operowych w Polsce i za granicą. Absolwentka Akademii Muzycznej w Krakowie, brała udział w wielu kursach mistrzowskich, m.in. Bachakademie u prof. Anny Reynols, a także u Antoniny Kaweckiej, Christiana Elsnera, Alison Pears, Ryszarda Karczykowskiego i Izabeli Kłosińskiej. Odtwórczyni tytułowej roli w nagrodzonej nagrodą International Opera Awards (operowy Oskar) w kategorii „Rediscovered Work” operze Goplana Władysława Żeleńskiego (Teatr Wielki – Opera Narodowa). Laureatka prestiżowych konkursów i plebiscytów: I miejsce na Kursie Mistrzowskim dla Śpiewaków Operowych organizowanym przez prof. Ryszarda Karczykowskiego (1997); Nagroda specjalna dla najlepszego głosu żeńskiego (udział w koncertach z cyklu Promocja Polskich Talentów w Austrii (1998); nominacja do Paszportów „Polityki” w kategorii „Muzyka poważna” (2004), Nagroda „Gwiazda wokalistyki” na 47. Festiwalu im. Jana Kiepury w Krynicy. Już podczas studiów zadebiutowała w Operze Krakowskiej partią Królowej Nocy w Czarodziejskim flecie Mozarta pod dyr. Kaia Bumanna. W 1997 roku rozpoczęła współpracę z Operą Dolnośląską we Wrocławiu. W1999 roku została solistką Opery Krakowskiej, gdzie oprócz Rozyny (Cyrulik sewilski Rossiniego) wykonywała partie: Neddy w Pajacach Leoncavalla, Hanny w Strasznym dworze Moniuszki, Łucji w Łucji z Lammermoor Donizettiego, Koraliny w Toreadorze Adama, Violetty w Traviacie oraz Gildy w Rigoletcie Verdiego, Zofii w Halce Moniuszki, Fiordiligi w Cosi fan tutte oraz Królowej Nocy w Czarodziejskim flecie W.A. Mozarta, Rozalindy w Zemście nietoperza Straussa. W 2003 roku po raz pierwszy zaśpiewała w Teatrze Wielkim w Warszawie (rola Hrabiny di Folleville w polskiej prapremierze Podróży do Reims Rossiniego (u boku m.in. Ewy Podleś i Rockwella Blake’a, w reżyserii Tomasza Koniny, pod dyrekcją Alberta Zeddy). Za tę kreację otrzymała Nagrodę im. A. Hiolskiego za najlepszy debiut operowy sezonu. Na scenie warszawskiej zaśpiewała również Zofię w Halce (2004, w reż. Marii Fołtyn), Rozynę w Cyruliku sewilskim (2007, pod dyr. Willa Crutchfielda), Violettę w Traviacie (wznowienie 2015 i 2017, w reż. Mariusza Trelińskiego), Hannę w Strasznym dworze (2016, w reż. Davida Pountneya, pod dyr. Andreya Yurkevycha), tytułową partię Goplany w operze W. Żeleńskiego. W roku 2010 wykonała w Krakowie koncertowo tytułową partię Normy w operze Belliniego, w 2015 roku wystąpiła w partii Mimi w Cyganerii Pucciniego w Filharmonii Podkarpackiej. W roku 2011 po raz pierwszy wykonała partię sopranową w Messa da Requiem G. Verdiego (ze Stefanią Toczyską pod dyr. Kaia Bumanna) podczas inauguracji Gdańskiego Festiwalu Muzycznego w Katedrze Oliwskiej. Wzięła udział w internetowych transmisjach operowych dzieł polskich emitowanych z warszawskiego Teatru Wielkiego na Opera Platform: Straszny dwór (Hanna, 2015) oraz Goplana (partia tytułowa, 2016/2017). W sezonie 2016/2017 wystąpiła ponownie w Teatrze Wielkim w Warszawie jako Fiorilla w Turku we Włoszech Rossiniego, zyskując entuzjastyczne recenzje. W październiku 2017 roku uczestniczyła w obchodach 50-lecia pracy artystycznej Jitki Stokalskiej w Warszawskiej Operze Kameralnej, wykonując partię Rozyny w Cyruliku sewilskim. W listopadzie 2017 wystąpiła podczas inauguracji X Międzynarodowego Konkursu Dyrygentów im. Grzegorza Fitelberga, wykonując partię solową w II Symfonię Kopernikowską H. M. Góreckiego. W czerwcu 2018 wzięła udział w premierze Rigoletta w łódzkim Teatrze Wielkim (dyr. T. Kozłowski, reż. P. Bosisio), kreując Gildę u boku Andrzeja Dobbera. W 2018 wzięła udział w nagraniu Strasznego dworu z Orkiestrą XVIII Wieku pod dyrekcją Grzegorza Nowaka. Latem 2019 zaśpiewała podczas koncertów inauguracyjnych Festiwalu im. Jana Kiepury w Krynicy Zdroju oraz Festiwalu Mozartowskiego Warszawskiej Opery Kameralnej. Była również gwiazdą 55. Karkonoskiego Festiwalu Operowego w Jeleniej Górze (2019). Wzięła także udział w koncertowym wykonaniu opery Straszny dwór podczas festiwalu „Chopin i jego Europa”, które zostało zarejestrowane i wydane na płycie CD roku przez Narodowy Instytut im Fryderyka Chopina. Było także transmitowane na żywo przez Program 2 Polskiego Radia. Partie Hanny i Violetty wykonywała w spektaklach i koncertach w wielu polskich miastach.

Wiedeński Nowy Rok w Filharmonii Podkarpackiej

KONCERTY  SYLWESTROWE

30  i 31 grudnia 2022r.. piątek/sobota, godz. 19:00

SALA KONCERTOWA FILHARMONII PODKARPACKIEJ

ORKIESTRA SYMFONICZNA FILHARMONII PODKARPACKIEJ

MICHAEL MACIASZCZYK – dyrygent

EDYTA PIASECKA – sopran

Stefan Münch – słowo

W programie:

WIEDEŃSKI NOWY ROK

 MICHAEL MACIASZCZYK
Skrzypek i dyrygent znany ze swoich natchnionych interpretacji i wyjątkowej wrażliwości na barwę dźwięku. Często mawia: „W sztuce nie ma kompromisów – sztuka może być albo dobra, albo zła. Nie ma nic wartościowego pomiędzy. Jako twórcy bierzemy pełną odpowiedzialność za to co jest dobre, a co złe w sztuce, możemy nawet określać, czym ona jest. Dla mnie sztuka jest następstwem poszukiwań i pragnienia, aby przekraczać granice, znajdować nowe horyzonty.” Nigdy nie ograniczał swojej pracy tylko do jednego gatunku czy wyłącznie muzyki. Tworzenie platform służących do łączenia wszystkich form wyrazu artystycznego zawsze było w kręgu zainteresowań muzyka. Czerpie inspirację z obrazu, rzeźby, teatru, literatury i poezji. W rezultacie powstają, jak lubi je nazywać, „oryginalne dialekty ekspresji muzycznej”. Maluje obrazy za pomocą swojej muzyki, jednocześnie opowiada pewnego rodzaju „historię”, która zostanie odczytana przez publiczność. Dyrygentura było naturalnym następstwem tych artystycznych poszukiwań. Na mieszkającego w Wiedniu muzyka ogromny wpływ miały doświadczenia zdobyte w Wiener Kammerorchester (jako koncertmistrz), Wiener Staatsoper, Wiener Philharmoniker, Goldberg Trio Wien, Toyota Master Players, Ensemble Wiener Collage i inne, a także podczas pracy z wieloma autorytetami ze świata muzyki.

EDYTA PIASECKA
Dramatyczny sopran koloraturowy, jedna z najbardziej rozpoznawalnych i cenionych polskich artystek sceny operowej. Solistka Opery Narodowej w Warszawie. Występuje na największych scenach operowych w Polsce i za granicą. Absolwentka Akademii Muzycznej w Krakowie, brała udział w wielu kursach mistrzowskich, m.in. Bachakademie u prof. Anny Reynols, a także u Antoniny Kaweckiej, Christiana Elsnera, Alison Pears, Ryszarda Karczykowskiego i Izabeli Kłosińskiej. Odtwórczyni tytułowej roli w nagrodzonej nagrodą International Opera Awards (operowy Oskar) w kategorii „Rediscovered Work” operze Goplana Władysława Żeleńskiego (Teatr Wielki – Opera Narodowa). Laureatka prestiżowych konkursów i plebiscytów: I miejsce na Kursie Mistrzowskim dla Śpiewaków Operowych organizowanym przez prof. Ryszarda Karczykowskiego (1997); Nagroda specjalna dla najlepszego głosu żeńskiego (udział w koncertach z cyklu Promocja Polskich Talentów w Austrii (1998); nominacja do Paszportów „Polityki” w kategorii „Muzyka poważna” (2004), Nagroda „Gwiazda wokalistyki” na 47. Festiwalu im. Jana Kiepury w Krynicy. Już podczas studiów zadebiutowała w Operze Krakowskiej partią Królowej Nocy w Czarodziejskim flecie Mozarta pod dyr. Kaia Bumanna. W 1997 roku rozpoczęła współpracę z Operą Dolnośląską we Wrocławiu. W1999 roku została solistką Opery Krakowskiej, gdzie oprócz Rozyny (Cyrulik sewilski Rossiniego) wykonywała partie: Neddy w Pajacach Leoncavalla, Hanny w Strasznym dworze Moniuszki, Łucji w Łucji z Lammermoor Donizettiego, Koraliny w Toreadorze Adama, Violetty w Traviacie oraz Gildy w Rigoletcie Verdiego, Zofii w Halce Moniuszki, Fiordiligi w Cosi fan tutte oraz Królowej Nocy w Czarodziejskim flecie W.A. Mozarta, Rozalindy w Zemście nietoperza Straussa. W 2003 roku po raz pierwszy zaśpiewała w Teatrze Wielkim w Warszawie (rola Hrabiny di Folleville w polskiej prapremierze Podróży do Reims Rossiniego (u boku m.in. Ewy Podleś i Rockwella Blake’a, w reżyserii Tomasza Koniny, pod dyrekcją Alberta Zeddy). Za tę kreację otrzymała Nagrodę im. A. Hiolskiego za najlepszy debiut operowy sezonu. Na scenie warszawskiej zaśpiewała również Zofię w Halce (2004, w reż. Marii Fołtyn), Rozynę w Cyruliku sewilskim (2007, pod dyr. Willa Crutchfielda), Violettę w Traviacie (wznowienie 2015 i 2017, w reż. Mariusza Trelińskiego), Hannę w Strasznym dworze (2016, w reż. Davida Pountneya, pod dyr. Andreya Yurkevycha), tytułową partię Goplany w operze W. Żeleńskiego. W roku 2010 wykonała w Krakowie koncertowo tytułową partię Normy w operze Belliniego, w 2015 roku wystąpiła w partii Mimi w Cyganerii Pucciniego w Filharmonii Podkarpackiej. W roku 2011 po raz pierwszy wykonała partię sopranową w Messa da Requiem G. Verdiego (ze Stefanią Toczyską pod dyr. Kaia Bumanna) podczas inauguracji Gdańskiego Festiwalu Muzycznego w Katedrze Oliwskiej. Wzięła udział w internetowych transmisjach operowych dzieł polskich emitowanych z warszawskiego Teatru Wielkiego na Opera Platform: Straszny dwór (Hanna, 2015) oraz Goplana (partia tytułowa, 2016/2017). W sezonie 2016/2017 wystąpiła ponownie w Teatrze Wielkim w Warszawie jako Fiorilla w Turku we Włoszech Rossiniego, zyskując entuzjastyczne recenzje. W październiku 2017 roku uczestniczyła w obchodach 50-lecia pracy artystycznej Jitki Stokalskiej w Warszawskiej Operze Kameralnej, wykonując partię Rozyny w Cyruliku sewilskim. W listopadzie 2017 wystąpiła podczas inauguracji X Międzynarodowego Konkursu Dyrygentów im. Grzegorza Fitelberga, wykonując partię solową w II Symfonię Kopernikowską H. M. Góreckiego. W czerwcu 2018 wzięła udział w premierze Rigoletta w łódzkim Teatrze Wielkim (dyr. T. Kozłowski, reż. P. Bosisio), kreując Gildę u boku Andrzeja Dobbera. W 2018 wzięła udział w nagraniu Strasznego dworu z Orkiestrą XVIII Wieku pod dyrekcją Grzegorza Nowaka. Latem 2019 zaśpiewała podczas koncertów inauguracyjnych Festiwalu im. Jana Kiepury w Krynicy Zdroju oraz Festiwalu Mozartowskiego Warszawskiej Opery Kameralnej. Była również gwiazdą 55. Karkonoskiego Festiwalu Operowego w Jeleniej Górze (2019). Wzięła także udział w koncertowym wykonaniu opery Straszny dwór podczas festiwalu „Chopin i jego Europa”, które zostało zarejestrowane i wydane na płycie CD roku przez Narodowy Instytut im Fryderyka Chopina. Było także transmitowane na żywo przez Program 2 Polskiego Radia. Partie Hanny i Violetty wykonywała w spektaklach i koncertach w wielu polskich miastach.

Edyta Piasecka Easy Resize800

                                                                   Edyta Piasecka - sopran, fot. Kinga Karpati 

 

Koncert z okazji zakończenia czeskiej prezydencji w Radzie UE, dedykowany Ukrainie

16 grudnia 2022r. piątek, godz. 19:00
SALA KONCERTOWA FILHARMONII PODKARPACKIEJ

ORKIESTRA FILHARMONII PODKARPACKIEJ
JIŘÍ PETRDLÍK – dyrygent

W programie:
M. Skoryk – Melodia
W. Kilar – Orawa
A. Dvořák – Tańce słowiańskie op. 72:
3 (11) – F-dur, Allegro „Skočná”
4 (12) – Des-dur, Allegretto grazioso – ukraińska „Dumka”
6 (14) – B dur, Moderato, quasi Minuetto „Polonez”
7 (15) – C dur, Allegro vivace – serbskie „Kolo”
VII Symfonia d-moll op. 70

 WSPÓŁORGANIZATOR:

Logo Ambasada Czeska 300x66

CZESKA REZYDENCJA 300x169

Koszt udziału: 30 zł
Koszt udziału (ulgowy): 20 zł

Zmarły w 2020 roku Myroslav Skoryk to wybitny kompozytor ukraiński, w przeszłości dyrektor Opery Kijowskiej. Jego Melodia to motyw przewodni dramatu wojennego Vysoky pereval (1982). Jest to krótki utwór o trzyczęściowej budowie, złożony z prostego tematu, krótkiego przetworzenia i powrotu lekko zmodyfikowanego tematu.
Orawa należy do najczęściej wykonywanych utworów Wojciecha Kilara. Podstawowe elementy budujące trzyodcinkową formę i fakturę dzieła to rytm i harmonia. Pierwszą fazę Orawy rozpoczyna powtarzająca się krótka, powtórzona dziewięć razy formuła melodyczno-harmoniczna, od początkowego trzygłosu do kulminacyjnego akordu obejmującego przestrzeń pięciu oktaw. W fazie drugiej motoryczny rytm wprowadza nowy materiał tematyczny.
W trzeciej fazie rytm się zagęszcza, harmonika staje się ostra, a cały przebieg muzyczny nabiera niezwykłego rozpędu. Wreszcie, po pauzie generalnej, główny motyw-formuła oparty na siedmiu dźwiękach powraca raz jeszcze w triumfalnym charakterze, po czym całość kończy opadające następstwo akordów i charakterystyczny góralski okrzyk „Hej!”.
Bogactwo melodii i rytmów, zawarte w dwóch cyklach Tańców słowiańskich Dvořáka nie jest rezultatem cytowania ludowych melodii, lecz dziełem inwencji kompozytora, który tworzył w duchu muzycznego folkloru Czech i innych krajów słowiańskich. Usłyszymy cztery części drugiego cyklu, w którym znajdują się tańce polskie, ukraińskie i serbskie.
VII Symfonia d-moll Dvořáka została napisana w 1885 roku dla Royal Philharmonic Society w Londynie, które nadało kompozytorowi godność honorowego członka. Połączenie nastrojów heroicznych i elegijnej atmosfery w części I, opatrzone uwagą „Ze smutnych lat” mogło nawiązywać do niedawnej śmierci matki Dvořáka, ale także do niepodległościowych aspiracji narodu czeskiego, tłumionych przez rząd austriacki. Element narodowy ujawnia się najpełniej w części finałowej, której dramatyzm postrzegać można jako alegorię walki. Niektórzy komentatorzy uważają Siódmą za najlepsze dzieło Dvořáka tego gatunku, najpełniej oddające jego orkiestrowy kunszt i indywidualne rysy stylu.

 JIŘÍ PETRDLÍK
Urodzony w 1977 roku, jest uznawany za jednego z czołowych europejskich dyrygentów swojego pokolenia. Studiował grę na fortepianie, puzonie i dyrygenturę (1995-2000 w Konserwatorium w Pradze, 2000-2005 w Akademii Sztuk Scenicznych w Pradze) u prof. Miroslava Košlera, prof. Miriam Němcovej, prof. Jiří Bělohlávka, prof. Radomila Eliški, prof. Františka Vajnara, prof.Tomáša Koutníka i innych. Ukończył studia w klasie mistrzowskiej głównego dyrygenta orkiestry Filharmonii w Nowym Jorku prof. Kurta Masura we Wrocławiu i głównego dyrygenta Filharmonii BBC prof. Jiří Bělohlávka. W latach 2002-2009 był stałym dyrygentem Teatru Narodowego w Brnie i dyrektorem muzycznym Teatru Miejskiego w Brnie. Od 2004 r. jest zatrudniony jako stały dyrygent w Teatrze im. J. K. Tylta w Pilznie. Petrdlík regularnie współpracuje gościnnie z prestiżowymi międzynarodowymi scenami operowymi (np. w Messynie, Tuluzie, Warszawie, Północnym Teksasie, Pradze, Szegedzie, Kairze, Aleksandrii). Jiří Petrdlík dyryguje czołowymi czeskimi i zagranicznymi orkiestrami symfonicznymi (Praska Orkiestra Symfoniczna, orkiestra Czeskiego Radia i Czeska Narodowa Orkiestra Symfoniczna, Filharmonia Janáčka w Ostrawie, Morawska Filharmonia w Ołomuńcu, Północnoczeska w Teplicach, filharmonie we Wrocławiu i Katowicach, Orkiestra MTM w Warszawie, KSO w Toronto, Iwasaki Philharmonic) i regularnie pojawia się jako gość na różnych festiwalach muzycznych w Europie, Japonii, Chinach, Kanadzie i USA. Od sezonu 2010/11 z powodzeniem rozwija bogatą współpracę artystyczną z Kairską Orkiestrą Symfoniczną, gdzie został mianowany Dyrektorem Artystycznym Generalnym i Głównym Dyrygentem w latach 2011-15. W sezonie 2014/15 Petrdlík został zaproszony do Alte Oper w Frankfurcie, a w sezonie 2015/16 był gościnnym dyrygentem w Wiener Musikverein. Od tego czasu rozwijał bogatą współpracę artystyczną jako stały dyrygent gościnny Orkiestry Filharmonii Podkarpackiej w Rzeszowie. Od roku 2015 Petrdlík regularnie organizuje prestiżowe noworoczne trasy koncertowe w Chinach z wybitnymi europejskimi orkiestrami. Jiří Petrdlík prowadził także szeroką działalność jako chórmistrz (od 2009 r. dyrektor artystyczny praskiego chóru mieszanego), muzykolog (Uniwersytet Karola w Pradze – zdobył tytuł doktora), wydawca i pedagog (kierownik wydziału dyrygentury Konserwatorium im. Jaroslava Ježka w Pradze) i z powodzeniem wziął udział w kilku konkursach (np. w konkursach: Prague Cantat, American Opera Competition, D. Flick Conductor Competition London). Jest przewodniczącym Jury Konkursu „Praga Cantat” i Towarzystwa Fibicha, a od 2017 r. został dyrektorem unikalnego w skali światowej festiwalu melodramatu koncertowego „Melodramfest” i głównym dyrygentem międzynarodowej orkiestry Carpathia. Szeroki repertuar Petrdlíka obejmuje przykłady różnych gatunków muzycznych, stylów i okresów. W dyskografii Petrdlíka zwracają uwagę rzadko pojawiające się tytuły (np. Ezio Glucka, światowa premiera tzw. habsburskich kantat Beethovena na śmierć Józefa II i koronacji Leopolda I, Josef Bohuslav Foerster – Glagolitic Mass, Zdenĕk Fibich – Missa brevis, Prokofiev muzyka do Eugeniusza Oniegina, David Arend – Astral Travels i in.)

Najpiękniejsza opowieść świąteczna

14 grudnia 2022 roku, godz. 19:00. sala widowiskowa Domu Kultury Samorządowego Centrum Kultury w Mielcu

Piotr Czajkowski

"Dziadek do orzechów"

Królewski Balet Klasyczny

KRÓLEWSKI BALET KLASYCZNY nawiązuje do najlepszych tradycji tanecznych w Rzeczypospolitej Obojga Narodów zarówno swoim międzynarodowym składem, jak i wysokim profesjonalizmem w odtworzeniu, co udowadnia z taneczną gracją podczas kolejnych występów i spektakli, a solistą zespołu jest Dominik Senator, wybitny talent - nazwisko jest symboliczne, bo Sala Senatorska na Wawelu zwana była inaczej Tanecznicą i urządzano w niej przedstawienia baletowe, a dziś stoi tam krzesło tronowe króla Stanisława Augusta Poniatowskiego...

Balet - to sztuka królewska. I to dosłownie - we Francji osiągnął szczyty doskonałości dzięki Królowi Słońce, który sam uczestniczył w przedstawieniach baletowych jako tancerz. Również w Polsce początki baletu zawdzięczamy opiece królewskiej - Stanisław August Poniatowski, jako wybitny mecenas sztuki powołał do istnienia pierwszy stały zespół baletowy na ziemiach polskich. Od zawsze taniec, przemawiający językiem ciała i pięknym gestem, łączył przedstawicieli różnych krajów i narodów. Zespół Marcina Rolczyńskiego nie jest tu wyjątkiem: w 30-osobowej grupie młodych tancerzy znajdują się artyści ze wszystkich zakątków świata, podobnie jak jest to w przypadku współpracujących z nimi pedagogów oraz choreografów (Alessandro Bonavita z Włoch czy Wiktor Davydiuk z Ukrainy).

„DZIADEK DO ORZECHÓW” to osadzona w bożonarodzeniowych realiach podróż do świata dziecięcej wyobraźni. Ten klasyczny balet z muzyką arcymistrza gatunku, Piotra Czajkowskiego, należy do ścisłego kanonu, ciesząc się niesłabnącą popularnością pomimo upływającego czasu. Warto zadać sobie pytanie, dlaczego tak się dzieje? Zapewne każdy ma swoją, ze wszech miar uprawnioną odpowiedź: piękna muzyka, atmosfera świąt Bożego Narodzenia, choreograficzna maestria, czy wreszcie bogate kostiumy i scenografia. To wszystko znajdą Państwo i w realizacji Królewskiego Baletu Klasycznego, ale jest coś jeszcze, na co zwracamy baczną uwagę. DZIADEK DO ORZECHÓW to doskonała płaszczyzna międzypokoleniowych spotkań. Tutaj każde dziecko jest traktowane ze zrozumieniem i atencją godną dorosłych, a dorośli, niezależnie od wieku mają nadzwyczajną okazję, by na nowo odkryć, odszukać w sobie dziecko. I tak w świecie, który być może jak nigdy dotąd podzielił i odseparował od siebie generację, nasz spektakl jawi się jako platforma integrująca nierzadko obce sobie, choć spokrewnione jednostki oraz dusze.

FABUŁA baletu „DZIADEK DO ORZECHÓW” składa się z dwóch aktów. Główna bohaterka to Klara, która w wigilię Bożego Narodzenia, obok wielu innych prezentów, znajduje pod choinką drewnianego dziadka do orzechów. Zabawka bardzo przypada jej do gustu, choć poza nią nikt nie dostrzega w niej niczego godnego uwagi. Rodzina Klary jak co roku świętuje oczekiwanie na narodziny Bożej Dzieciny. Gdy zapada noc, dziewczynka zasypia w fotelu. Wtedy zaczynają dziać się niezwykłe rzeczy. Dziadek do orzechów ożywa i ratuje Klarę atakowaną przez mysie wojsko i jego Króla. Dowodząc ołowianymi żołnierzykami brata toczy zacięty bój, który niemal przypłaca życiem. Na szczęście Klara w porę przychodzi mu z pomocą, za co zostaje nagrodzona przez Królową Śniegu. W drugim akcie Dziadek do orzechów zamienia się w przystojnego księcia i zabiera Klarę do Krainy Słodyczy. Podczas wędrówki dziewczynka spotyka tajemnicze postacie, które tańczą ogniste flamenco, tradycyjny taniec rosyjski, chiński oraz taniec orientu. Wreszcie wędrowcy docierają do stolicy, gdzie Klara zostaje powitana z honorami godnymi prawdziwej księżniczki i zaproszona na bal do pałacu. Tam wraz księciem tańczy walca otoczona wirującymi kwietnymi girlandami. Niestety, z nastaniem północy wszystko rozwiewa się niczym mgła, a dziewczynka budzi się w fotelu, tuląc w ramionach drewnianą zabawkę.

Piotr Pławner w podwójnej roli - skrzypka i dyrygenta

      Podczas ostatniego listopadowego koncertu Orkiestry Filharmonii Podkarpackiej, sala wypełniona była po brzegi publicznością. Magnesem był przede wszystkim Piotr Pławner, jeden z najwybitniejszych i najbardziej kreatywnych skrzypków swojej generacji, który wystąpił w podwójnej roli – solisty i dyrygenta.
Magnesem dla melomanów i dużej grupy uczniów podkarpackich szkół muzycznych był z pewnością także program wieczoru, na który złożyły się: Uwertura Coriolan op.62 Ludwiga van Beethovena, Koncert skrzypcowy D - dur KV 218 Wolfganga Amadeusa Mozarta i IV Symfonia e - moll op.98 Johannesa Brahmsa.
      Publiczność była zachwycona zarówno mistrzowskim wykonaniem przez Artystę Koncertu skrzypcowego D-dur Wolfganga Amadeusa Mozarta, jak również doskonałą grą naszej Orkiestry pod Jego batutą. Po zakończeniu każdego utworu oklaski trwały bardzo długo, a na zakończenie publiczność dziękowała wykonawcom długotrwałą owacją. To był wspaniały wieczór.
Bardzo się cieszę, że pan Piotr Pławner zgodził się na udzielenie wywiadu i mogę Państwa zaprosić do lektury.

       Nie po raz pierwszy występuje Pan w podwójnej roli skrzypka i dyrygenta. Ciekawa jestem, kiedy pomyślał Pan o dyrygowaniu.

        Już dosyć dawno, bo około 20 lat temu dyrygowałem po raz pierwszy orkiestrą i pamiętam, że wykonywaliśmy wtedy Serenadę Wolfganga Amadeusa Mozarta. Od ponad dwóch lat często dyryguję, bo już trzeci sezon jestem szefem artystycznym Śląskiej Orkiestry Kameralnej. Planuję już program na czwarty sezon. Jesteśmy obopólnie zadowoleni ze współpracy. Od tego roku jestem też oficjalnie szefem Orkiestry Kameralnej „Capella Bydgostiensis”. Śląsk to według mnie region, który muzycznie bardzo się rozwinął i bardzo mnie cieszy, że mogę działać na tym terenie. Nie zawsze występuję tam w podwójnej roli, ale często się to zdarza. Na przykład w ubiegły piątek ze Śląską Orkiestrą Kameralną grałem Koncert skrzypcowy G-dur KV 216 Wolfganga Amadeusa Mozarta, później mieliśmy prawykonanie współczesnego utworu Muzyka na smyczki I „W róg zadął wróg” Piotra Kotasa. Ten utwór zwyciężył w II Międzynarodowym Konkursie Kompozytorskim im. Henryka Mikołaja Góreckiego.
        W części drugiej dyrygowałem Muzyką na wodzie Georga Friedricha Hãndela. W styczniu mamy zaplanowany wspólny koncert z muzyką filmową, ale na przykład podczas naszego marcowego koncertu Śląska Orkiestra Kameralna wystąpi w rozszerzonym składzie o instrumenty dęte, harfę, fortepian oraz kotły i inne instrumenty perkusyjne, a wykonamy I Symfonię Gustava Mahlera. Różnych projektów mamy bardzo dużo i jest to „działka” mojej kariery, która bardzo mnie pociąga.
        Wymaga ona kolejnych wyzwań, a ja jestem człowiekiem, który ciągle stawia sobie nowe wyzwania. Jest to związane z ogólnym rozwojem człowieka, bo uważam, że przez całe życie rozwijamy się. Dla mnie osobisty rozwój jest najważniejszy. Staram się podnosić poprzeczkę coraz wyżej i wszystkie nowe wyzwania mnie ekscytują.

        Prowadząc ożywiona działalność solistyczną nie może Pan dyrygować wszystkimi koncertami Śląskiej Orkiestry Kameralnej.

        Oczywiście, ale wyliczyłem, że od stycznia 2023 roku do końca sezonu spotkamy się w sumie osiem razy i uważam, że to jest sporo. Kiedyś uczyłem przez 10 lat w Akademii Muzycznej w Katowicach i w ostatnich latach wróciłem do tego miasta w trochę innej roli. Z Capellą Bydgostiensis mam zaplanowanych trochę mniej koncertów, ale także spotykamy się w miarę systematycznie.
        Staram się także występować w innych polskich miastach, m.in. Rzeszowie, a ponieważ w Filharmonii Podkarpackiej mam do dyspozycji orkiestrę symfoniczną, to przygotowałem odpowiedni repertuar.

Filharmonia Piotr Pławner Mozart dyrygent 800

        W programie koncertu znalazła się muzyka wielkich mistrzów – Ludwiga van Beethovena, Wolfganga Amadeusa Mozarta i Johannesa Brahmsa. Przepiękne utwory, powszechnie znane i dlatego wiele osób uważa je za łatwe. Dotyczy to przede wszystkim Koncertu D-dur Mozarta, który tak naprawdę jest bardzo trudnym utworem.

        Mozart to jest kompozytor, do którego ja od dawna mam i będę miał wielki respekt. Jego muzyka jest dla wykonawców bardzo trudna, może dlatego, że przyjemnie jej się słucha i wydawać się może dla słuchaczy mało skomplikowana.
Jeżeli zaczynamy grać utwory Mozarta, to trzeba sporo pracować nad artykulacją zarówno instrumentów smyczkowych, jak i instrumentów dętych. Tę niby najłatwiejszą muzykę najtrudniej jest dobrze wykonać.
        Na przykład utwory Johanna Sebastiana Bacha są również trudne do wykonania, ale mimo wszystko w Bachu mamy więcej swobody, więcej wolności, jeżeli chodzi o interpretację tej muzyki.
Grając utwory Mozarta jesteśmy „włożeni w pewne ramy”. Musimy oczywiście wykonać je w sposób indywidualny, ale pewnych rzeczy nie można „przeskoczyć”. Utwory Mozarta są według mnie najtrudniejsze do wykonania.

        Szczególnie, że występuje Pan w podwójnej roli – solisty i dyrygenta.

        Przyznam, że zgranie partii solowych i zadyrygowanie takiego koncertu nie jest łatwe, chociaż bardzo ciekawe. Muszę zaznaczyć, że jest to moja pasja, ale po koncertach, w których występuję w podwójnej roli, jestem naprawdę bardzo zmęczony. Jest także dobra strona takich koncertów, jak już powiedziałam, jest to moja pasja i ja się energetycznie podczas tych koncertów ładuję.
Jestem zmęczony fizycznie, ale sprawiają mi one niesłychaną radość. Bardzo się cieszę, że pandemia się skończyła i widzę w wielu przypadkach, że zainteresowanie ludzi muzyką powraca.
Być może, że po pandemii zostanie wyzwolona chęć powrotu do sal koncertowych.
        Podczas tego przyjazdu do Polski prowadzę dwa koncerty symfoniczne i bardzo się na nie cieszę, ponieważ koncerty zostały wyprzedane. W ubiegły piątek podczas koncertu ze Śląska Orkiestrą Kameralną były nawet dostawki. W Rzeszowie także sala była wypełniona i widziałem także zapełnione dodatkowe krzesła.

Filharmonia Piotr Pławner skrzypek

        Jest Pan zwycięzcą X Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego im. Henryka Wieniawskiego w Poznaniu, a niedawno zakończyła się 16 edycja tego konkursu. Czy miał Pan czas śledzić przebieg tego wydarzenia?

        Nie, nie miałem czasu. Wiem, że finał był japońsko-chiński. Podobna sytuacja była podczas konkursów chopinowskich. Okazuje się, że tamte kultury – zwłaszcza japońska i chińska kształcą konkursowiczów.
Ja przeszedłem pewien rodzaj metamorfozy i aktualnie fascynują mnie kultury Azji. W Japonii i w Korei Południowej jest inaczej, bo tam jest większa konkurencja, której towarzyszy stres.
        Staram się co roku jechać do Azji, żeby trochę odetchnąć inną mentalnością i obserwuję coś, co jest dla mnie w życiu niesłychanie ważne, a czego mi na naszym kontynencie często brakuje.
Tam ludzie się uśmiechają i to jest dla mnie kwintesencja życia. My żyjemy po to, żeby być szczęśliwymi. Jeżeli ja widzę kogoś, kto na dzień dobry się uśmiecha, to ja od razu też jestem szczęśliwy. To odnalazłem w Azji i zaczynam odczuwać pozytywne aspekty tego.
        Ja mam swoje zdanie o tym, jak oni rozumieją polską muzykę. U Polaków czy ludzi pochodzących ze środkowo-wschodniej Europy pierwiastek emocjonalności jest zupełnie inny. Muzyka Chopina czy Wieniawskiego jest nam emocjonalnie bliższa niż komuś z Japonii, ale doceniam i podziwiam ich chęci, że oni jednak bardzo lubią polską muzykę, skoro tylu ich przejeżdża na te konkursy.

        To ma także związek z ogromną pracowitością muzyków pochodzących z Dalekiego Wschodu.

        Tak, Korea, Japonia, Singapur – to są nacje, które pracują. Cały czas chcą być lepsi i takie są też efekty. Starczy porównać działalność tamtejszych uniwersytetów – na przykład Narodowy Uniwersytet w Singapurze zaliczany jest do najlepszych na świecie.
W Korei Południowej jeszcze nie byłem, ale moja żona z córką teraz się wybrały i są zachwycone. Ja także planuję niedługo podróż ich śladem.

        Chcę teraz powrócić do Pana udziału w konkursach. Wczoraj oglądałam zdjęcia z X Międzynarodowego Konkursu im. Henryka Wieniawskiego i wśród jurorów było wielu sławnych znakomitych skrzypków, których już odeszli. Wśród uczestników znalazłam także bardzo ładne zdjęcie radosnego Piotra Pławnera. Czy to był pierwszy z wygranych konkursów, który otworzył Panu drzwi do sal koncertowych?

        To nie był pierwszy konkurs. Trochę wcześniej, ale także w 1991 roku był Międzynarodowy Konkurs w Bayreuth, a w poprzednich latach były ogólnopolskie i międzynarodowe konkursy w Lublinie, gdzie także miałem pierwsze nagrody. Jednak konkurs poznański był pierwszym dużym, po którym posypały się propozycje koncertowe. Dzisiaj także laureaci tego konkursu grają koncerty z orkiestrami symfonicznymi w Polsce. Nie wiem, jak to się przekłada na koncerty za granicą, ale ja pamiętam, że miałem część koncertów także poza granicami Polski. Później jeszcze były, ale więcej propozycji występów w słynnych salach koncertowych na świecie otrzymałem po wygranym Międzynarodowym Konkursie ARD w Monachium w 1995 roku.

        Pozwolę sobie dodać, że w Międzynarodowym Konkursie ARD w Monachium otrzymał Pan najwyższy laur przyznany w 55-letniej historii tego konkursu dopiero po raz trzeci.
Wielokrotnie z zachwytem pisali o Panu także recenzenci. Często cytowane są fragmenty recenzji, które ukazały się po koncertach w takich gazetach, jak „Stuttgarter Zeitung” czy „The Times”. Natomiast Lord Yehudi Menuhin nazwał Pana skrzypkiem o fenomenalnych zdolnościach oraz jednym z najbardziej obiecujących talentów nadchodzącej ery. Czy pamięta Pan, kiedy to było?

        To było już dosyć dawno, jeszcze byłem studentem. Grałem koncert dla Yehudi Menuhina w Bernie i właśnie po tym koncercie w rozmowie padły te słowa. To był dla mnie wielki komplement. To było tuż przed konkursem ARD.

Filharmonia Piotr Pławner 800

        Nie będę Pana pytać o koncerty, bo była ich ogromna ilość, bowiem jako solista i kameralista występował Pan w większości krajów europejskich, krajach arabskich, Azji oraz obu Amerykach. Ma Pan w repertuarze tak ogromną liczbę utworów solowych i kameralnych, że nawet nie próbowałam ich liczyć.

        Z pewnością nie są tam odnotowane wszystkie utwory z mojego repertuaru, bo ciągle ich przybywa. Teraz jeszcze rozszerzam repertuar jeżeli chodzi o dyrygowanie, ponieważ ciągle przychodzą nowe wyzwania. W przyszłym roku będą to symfonie Felixsa Mendelssohna, kolejne symfonie Wolfganga Amadeusa Mozarta i Gustava Mahlera.
Nie zapominam też o skrzypcach i ciągle odkrywam nowe utwory. W zeszłym roku w grudniu, dokonaliśmy w NOSPR prawykonania chyba ostatniego utworu Sofii Gubajduliny. Na 90-te Jej urodziny wykonaliśmy Koncert potrójny na skrzypce, wiolonczelę i bajan.
        Szukam także nowych wyzwań. Na najbliższym Festiwalu Beethovenowskim po raz pierwszy w Polsce wykonam koncert skrzypcowy japońskiego kompozytora. Nie zdradzę szczegółów, zapraszam do słuchania i zapewniam, że jest to bardzo ciekawa i bardzo ekspresyjna muzyka.
Byłem też w Polsce propagatorem Philipa Glassa, ponieważ grałem oba jego koncerty skrzypcowe. Mam też w repertuarze Sonatę skrzypcową Philipa Glassa. Przez cały czas szukam nowych pomysłów.
        Wspomnę jeszcze o bardzo ciekawym projekcie, który powstał podczas pandemii. Przyjechałem wtedy do Polski samochodem, bo gdybym przyleciał samolotem, to musiałbym odbyć kwarantannę, na jeden koncert online ze Śląską Orkiestrą Kameralną. Po koncercie Darek Zboch, były koncertmistrz tego zespołu, podarował mi płytę „Jazzowe stany Moniuszki”. Utwory Stanisława Moniuszki zostały zaaranżowane na fortepian i orkiestrę smyczkową przez Bartosza Kalickiego i Dariusza Zbocha. Słuchałem jej wracając do domu samochodem. Koncertów było wówczas mniej, natomiast różnych pomysłów było bardzo dużo. Pomyślałem wtedy, dlaczego nie zrobić Wieniawskiego na jazzowo.
        Jeszcze w czasie podróży, podczas postoju na parkingu napisałem do Darka – robimy Wieniawskiego. Darek zaaranżował na skrzypce solo, orkiestrę smyczkową i tro jazzowe (fortepian, bas i perkusja) jedenaście czy dwanaście utworów Henryka Wieniawskiego – są tam cztery tańce, poszczególne części z obydwu koncertów skrzypcowych, kilka kaprysów i wykonujemy tę muzykę.
To było moim marzeniem, żeby czasem grać także muzykę jazzową i to się spełniło, a premiera projektu odbyła się w czerwcu tego roku. Okazuje się, że zainteresowanie publiczności jest bardzo duże.

        Kiedyś w Łańcucie oklaskiwaliśmy Pana z zespołem „I Salonisti”, który prowadzi Pan w Szwajcarii.

        Tak, podczas tego koncertu wystąpiliśmy z muzyką filmową. Bardzo długo graliśmy muzykę filmową, ale niedawno odeszli z zespołu panowie, którzy grali jeszcze w filmie „Titanic” z Leonardem DiCaprio. Mamy zupełnie nowy skład i podejmujemy się zupełnie nowych wyzwań, o których nie chcę mówić, aby znowu zaskoczyć publiczność.

Filharmonia Piotr Pławner dyrygent 2

        Wielkim zainteresowaniem i uznaniem cieszą się dokonane przez Pana nagrania. Co najmniej trzy płyty otrzymały Nagrody Muzyczne „Fryderyk”.

        Ta nagroda zawsze bardzo cieszy. Ostatnio statuetkę „Fryderyka” otrzymaliśmy w 2020 roku za płytę, na której są dwa koncerty skrzypcowe Emila Młynarskiego, które nagrałem z Orkiestrą Filharmonii im. Artura Rubinsteina w Łodzi pod batutą Pawła Przytockiego. Odkryłem I Koncert skrzypcowy Emila Młynarskiego i prawykonanie odbyło się bodajże w 2011 roku. Drugi koncert był już znany, chociaż jest on rzadko wykonywany. Udało nam się te płytę nagrać i wydać.
        Wcześniej, bo w 2009 roku, otrzymałem „Fryderyka” za płytę z utworami Karola Szymanowskiego i Pawła Kochańskiego, nagraną wspólnie z Wojciechem Świtałą. Nagrałem wszystkie utwory skrzypcowe Karola Szymanowskiego, mojego ulubionego kompozytora i wydane one zostały nie tylko w Polsce, ale także przez niemiecki wydawnictwa takie, jak CPO czy Hänssler. Wydałem płytę z polską miniaturą pomiędzy Wieniawskim a Szymanowskim. Jest to płyta, na której znajdują się utwory na skrzypce i fortepian takich kompozytorów, jak Aleksander Zarzycki, Juliusz Zarębski, Adam Andrzejowski, Ignacy Jan Paderewski, Roman Statkowski, ale wydaliśmy też w CPO dwa kwartety smyczkowe Stanisława Moniuszki, Kwintet Juliusza Zarębskiego, a na ostatniej płycie wydanej przez CPO w Niemczech znajdują się dwie zupełnie nieznane sonaty na skrzypce i fortepian Zygmunta Stojowskiego oraz bardziej znana Sonata Ignacego Jana Paderewskiego.

        Czy często Pan odwiedza Łódź, bo jest to miasto w którym się dużo działo, szczególnie jeśli chodzi o naukę gry na skrzypcach i początki działalności artystycznej. Bardzo się podobała nagrana w Łodzi płyta z koncertami skrzypcowymi Emila Młynarskiego.

        Owszem, powracam tam, dosyć często jestem w Filharmonii Łódzkiej, ale jako turysta do Łodzi się nie wybieram. Czasami, jak jadę z południa na północ Polski, to udaje mi się wstąpić na dwa dni do Łodzi.
Wspomniane przez panią nagranie było dla mnie szczególne, bo odbyło się w moim rodzinnym mieście. Cieszę się, że mogłem nagrywać z łódzką orkiestrą. Z Pawłem Przytockim gramy zawsze na tych samych energetycznych falach i zawsze bardzo sobie cenię współpracę z tym dyrygentem.

        Wspomniał Pan na początku rozmowy o wypełnionej sali i świetnym przyjęciu przez publiczność, ale podkarpacka publiczność pamięta znakomite pana koncerty nie tylko z naszymi filharmonikami, ale także kameralne występy w Krośnie, Przemyślu, Sanoku oraz kiedyś występował Pan często w ramach Muzycznego Festiwalu w Łańcucie.

        Miałem sporo koncertów na Podkarpaciu i wszystkie miło wspominam. Bardzo przyjemnie się tutaj czuję, a z Orkiestrą Filharmonii Podkarpackiej ostatnie moje koncerty były już w podwójnej roli.
Ostatnio przygotowaliśmy Koncert skrzypcowy Philipa Glassa i Symfonię Franciszka Schuberta.
Z orkiestrą rozumiemy się bardzo dobrze. Czułem to także w czasie prób. Zarówno przygotowanie utworów, jak i sam koncert sprawiły mi wielką przyjemność.

        Czy u progu kariery wiedział Pan, że to jest tak wymagający zawód, że czekają Pana ciągłe podróże, a w domu będzie Pan gościem?

        W pewnym momencie się zorientowałem. Teraz mam dużo radości z tego, aczkolwiek samo przemieszczanie się jest bardzo męczące. W zeszłym roku, kiedy wszystko zaczęło się otwierać po pandemii, pamiętam, jak jechałem do Niemiec na koncert, którym dyrygowałem i byłem w stałym kontakcie z inspektorem, który informował mnie – dzisiaj harfistka uzyskała pozytywny wynik i szukamy zastępstwa, nieraz takie rzeczy zdarzały się nawet w dniu koncertu i trzeba było szybko reagować. Był taki moment, kiedy tych koncertów było bardzo dużo, bo nałożyły się te, które były wcześniej odwołane, z tymi, które odbywały się zgodnie z planem i przemieszczenie się, ciągła zmiana repertuaru była naprawdę trudna do zrealizowania.
        Na początku tego roku miałem w ciągu trzynastu dni siedem koncertów w dwóch krajach, z trzema orkiestrami, a do tego dwa recitale. To był okres, w którym organizm po raz pierwszy dał znać o sobie. Na całe szczęście wszystko dobrze się skończyło, ale jak dużo pracujemy, to musimy uważać, aby nie przesadzić.
Duża ilość pracy, emocji generuje w nas poczucie, że jeszcze więcej jesteśmy w stanie zrobić. W pewnym momencie dochodzimy do sytuacji, kiedy nie czujemy, że działamy już w jakimś rodzaju omamu.
Jeszcze w 2011 roku uczyłem w Akademii Muzycznej w Katowicach i moje wyjazdy do Polski wyglądały w ten sposób, że do południa uczyłem, a po południu jechałem na koncert, po koncercie wracałem i od rana znowu uczyłem, itd. Itd... Wtedy postanowiłem, że trzeba z czegoś zrezygnować.
Dlatego staram się w ciągu roku nawet dwa razy wyjechać gdzieś dalej, żeby odetchnąć innym rodzajem mentalności. Wspomniałem wcześniej o wyjazdach do Azji – to jest coś, co działa na mnie tak, jak ja potrzebuję.

        Na dłuższy urlop się Pan nie razie nie wybiera.

        W listopadzie byłem bardzo zajęty, taki sam będzie grudzień. Myślałem o paru dniach na początku stycznia, ale już są kolejne koncerty i pewnie nie będzie czasu na urlop.

        Podczas lipcowych Kursów Muzycznych w Łańcucie, rozmawiałam z mistrzem Konstantym Andrzejem Kulką, który powiedział, że posiadanie dobrego instrumentu jest bardzo ważne dla skrzypka, ale instrument sam nie gra. Grający i instrument muszą ze sobą współpracować.
Pan gra na skrzypcach, które wykonał Tomaso Balestrieri, włoski lutnik z XVIII wieku.

        To jest instrument, który mi pomaga i ze mną współpracuje.

        Mam nadzieje, że po tak gorącym przyjęciu zechce Pan wkrótce przyjechać na Podkarpacie.

        Jak najbardziej. Chciałbym do Państwa przyjechać z kolejnymi, trochę może szalonymi, ale bardzo ciekawymi projektami. Nie będę jeszcze wszystkiego zdradzał, ale z radością tutaj wrócę.

Zofia Stopińska

Zdjęcia w tekście zostały wykonane 24 listopada 2022 roku podczas koncertu w Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie przez organizatora koncertu.

 

 

SKARBY NIE CHODZĄ PIECHOTĄ - opowieść muzyczna o Ignacym Łukasiewiczu

Artystyczna inicjatywa podkarpackich muzyków jest imponująca, bo skupia na scenie blisko stu pięćdziesięciu wykonawców, w tym ponad setkę dzieci i młodzieży.

Prapremiera odbędzie się w warszawskim Teatrze Polskim już 12 grudnia.

W ramach kończącego się Roku Łukasiewicza artyści muzycy zabiorą widzów w emocjonującą podróż po życiu i działalności tego wybitnego polskiego naukowca, wynalazcy, działacza społecznego i niepodległościowego. Premiera zaplanowana na grudzień to nie tylko zwieńczenie 200. rocznicy jego urodzin, ale też wyjątkowy akcent na otwarcie Podkarpackiego Centrum Nauki „Łukasiewicz". Występ w ramach inauguracji tego ostatniego zaplanowany jest na 16 grudnia. Kolejna odsłona widowiska będzie miała miejsce 19 grudnia w RCKP w Krośnie.

Przy powstaniu kantaty współpracowali: autorka słów Monika Partyk – krakowska poetka oraz rzeszowski kompozytor i aranżer Krzysztof Mroziak. Chóry szkół muzycznych ćwiczyły pod kierunkiem Katarzyny Sobas, Agnieszki Tomaszek i Grzegorza Oliwy, a mielecka orkiestra przygotowywała się pod opieką Ryszarda Kuska. Do projektu dołączył też Chór Akademicki Uniwersytetu Rzeszowskiego. Całością wykonania pokierują Katarzyna Sobas oraz Grzegorz Oliwa. Cały projekt to duże wyzwanie artystyczne, ale i logistyczne, bo wykonawcy, których jest grubo ponad setka, na co dzień mieszkają i uczą się w innych miejscowościach

W ramach kantaty powstało dwanaście unikatowych utworów, przybliżających życie i działalność Ignacego Łukasiewicza, nie tylko pod kątem jego najsłynniejszego osiągnięcia, ale też osobowości. Całość składa się na imponujące w formie i przejmujące w treści widowisko sceniczne, wychodzące swoim zasięgiem poza region Podkarpacia.

Widowisku towarzyszy prezentacja deskalu autorstwa prekursora tej formy streetartu Arkadiusza Andrejkowa, który przedstawia osobę Ignacego Łukasiewicza i był prezentowany na Expo 2020 w Dubaju jako forma promocji województwa podkarpackiego. Widzowie będą także mieli okazję obejrzeć prace wykonane techniką linorytu nawiązujące do osoby i działalności Łukasiewicza, które przygotowały dzieci, członkowie koła plastycznego w Dobkowicach pod opieką Jerzego Jankowskiego.

 
Kalendarz występów:

Prapremiera
12 grudnia 2022 r., godz. 17.00 - Teatr Polski im. Arnolda Szyfmana w Warszawie

Premiera
16 grudnia 2022 r. - Podkarpackie Centrum Nauki „ Łukasiewicz" w Jasionce (brak wolnych miejsc)

19 grudnia 2022 r., godz. 18.00 - Regionalne Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie

Bezpłatne wejściówki na prapremierę 12 grudnia w Warszawie można rezerwować poprzez formularz: FORMULARZ

Bezpłatne wejściówki na widowisko 19 grudnia w Krośnie można rezerwować poprzez formularz: FORMULARZ

Skarby nie chodzą piechotą - opowieść muzyczna o Ignacym Łukasiewiczu

autorka tekstów: Monika Partyk
kompozytor: Krzysztof Mroziak
dyrygenci: Katarzyna Sobas, Grzegorz Oliwa
przygotowanie chóru: Agnieszka Tomaszek
przygotowanie orkiestry: Ryszard Kusek
soliści: Agnieszka Sobas, Kacper Bator
narratorzy: Andrzej Ferenc, Paweł Gładyś

Chór dziecięcy złożony z uczniów szkół muzycznych z Podkarpacia:
- Państwowa Szkoła Muzyczna I stopnia im. Zygmunta Mycielskiego w Strzyżowie
- Szkoła Muzyczna I stopnia w Rymanowie
- Szkoła Muzyczna I stopnia w Ropczycach
- Samorządowa Szkoła Muzyczna I stopnia w Jeżowem
- Szkoła Muzyczna I stopnia w Błażowej

Chór Akademicki Uniwersytetu Rzeszowskiego

Orkiestra Symfoniczna Państwowej Szkoły
Muzycznej I i II stopnia w Mielcu

PLAKAT bez białego800

Zadanie zrealizowano w ramach programu "Rozgrzewamy Polskie Serca" Fundacji PGNiG im. Ignacego Łukasiewicza, przy wsparciu ze środków Województwa Podkarpackiego. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w partnerstwie z Biurem Programu „Niepodległa".

Wydarzenie honorowym patronatem objęła Marszałek Sejmu Elżbieta Witek oraz Wojewoda Podkarpacki Ewa Leniart i Marszałek Województwa Podkarpackiego Władysław Ortyl.

 Organizatorem przedsięwzięcia jest Wojewódzki Dom Kultury w Rzeszowie.

Subskrybuj to źródło RSS