Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

40 lat Festiwalu Tydzień Talentów

15-21 maja
Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej

Jubileuszowa odsłona zapoczątkowanego w 1982 roku wydarzenia promującego szczególnie utalentowanych początkujących artystów. Wielkie święto muzyki i młodości – w tej edycji poświęcone pięknej i wymagającej sztuce fortepianowej.

15 maja, godz. 17.00
Sala Koncertowa Stodoła w Kąśnej Dolnej
MISTRZOWSKI RECITAL FORTEPIANOWY
KRZYSZTOF JABŁOŃSKI
Orkiestra Kameralna Filharmonii Krakowskiej

Znakomity pianista – solista i kameralista, pedagog, juror, a wcześniej laureat wielu konkursów muzycznych, w tym III nagrody w XI Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina w Warszawie w roku 1985. W Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej koncertował wielokrotnie – debiutował tu w roku 1998 podczas drugiej edycji festiwalu Bravo Maestro. Występował na najbardziej prestiżowych estradach Europy, obu Ameryk, Meksyku, Izraela, Japonii oraz Korei Południowej. Na stałe mieszka w Calgary w Kanadzie. Prowadzi ożywioną działalność jako kameralista. Występował z Deseret String Quartet, Israel Chamber Orchestra String Quartet, Shanghai Quartet oraz z takimi artystami, jak Andrzej Bauer, Ewa Iżykowska, Roman Jabłoński, Stefan Kamasa, Konstanty Andrzej Kulka, Shauna Rolston czy Tomasz Strahl, z którym założył Chopin Duo. Od 2005 roku jest członkiem Kwintetu Warszawskiego, założonego w 1963 przez Władysława Szpilmana i Bronisława Gimpla. W 2008 zainicjował powstanie Kulka Trio w składzie: Konstanty Andrzej Kulka – skrzypce, Tomasz Strahl – wiolonczela i Krzysztof Jabłoński – fortepian. Pianista zainauguruje tegoroczny Tydzień Talentów, będąc z pewnością wielką inspiracją dla uczniów i studentów startujących w konkursach festiwalowych. Towarzyszyć mu będzie Orkiestra Kameralna Filharmonii Krakowskiej pod kierownictwem Pawła Wajraka. Wspólnie wykonają I Koncert fortepianowy e-moll op. 11 Fryderyka Chopina. W pierwszej części koncertu artysta zaprezentuje solo Legendę As-dur op. 16 nr 1 i Krakowiaka fantastycznego H-dur op. 14 nr 6 Ignacego Jana Paderewskiego.
Słowo o muzyce: Jan Popis
Bilety: 40 zł

                                                                                                                               Krzysztof Jabłoński - fortepian, fot. z materiałów prasowych organizatora

Krzysztof Jabłoński 700

17 maja, godz. 17.00
Sala Koncertowa Stodoła w Kąśnej Dolnej
KONKURS O NAGRODĘ IM. ANNY KNAPIK
Edycja fortepianowa

Skierowany jest do uczniów małopolskich szkół muzycznych II stopnia, a przesłuchania konkursowe mają formę koncertu z udziałem publiczności. Konkursowi patronuje Anna Knapik – wieloletnia, zasłużona dyrektor Centrum Paderewskiego, wybitna muzykolog i ceniona pedagog tarnowskiej szkoły muzycznej. Każdy z uczestników ma za zadanie wykonać program trwający od 12 do 15 minut. Młodzi pianiści walczą o nagrodę pieniężną w wysokości 2 tysięcy złotych oraz możliwość wystąpienia w finałowym koncercie Festiwalu Muzyki Kameralnej Bravo Maestro, czyli prestiżowym Maratonie Muzycznym. W Jury konkursu zasiądą znakomici artyści i pedagodzy, m.in. dr hab., prof. AM Beata Bilińska z Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach, prof. dr hab. Robert Marat z Akademii Muzycznej im. Grażyny i Kiejstuta Bacewiczów w Łodzi, a także Artur Jaroń – dyrektor Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych im. Ludomira Różyckiego w Kielcach, członek rady ds. Szkolnictwa Artystycznego przy Ministrze Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz dyrektor Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego im. Krystyny Jamroz w Busku- -Zdroju. Koncertowa forma przesłuchań daje uczestnikom niecodzienną możliwość gry w warunkach, w jakich występują dojrzali pianiści.
godz. 17.00 – przesłuchania konkursowe
godz. 21.30 – ogłoszenie wyników
Słowo o muzyce: Anna Woźniakowska
Wstęp wolny i transmisja online

19 maja, godz. 18.00
Sala Koncertowa Zespołu Szkół Muzycznych w Tarnowie
TARNOWSKIE TALENTY

Koncert na trwałe wpisany w kalendarz Tygodnia Talentów, prezentujący wyróżniających się uczniów Zespołu Szkół Muzycznych im. Ignacego Jana Paderewskiego w Tarnowie. Wydarzenie odbędzie się w niedawno otwartej nowoczesnej sali koncertowej tejże szkoły. Wystąpią: Agnieszka Marmol – saksofon, Mikołaj Skórka – gitara oraz Łukasz Skubisz – akordeon.
Słowo o muzyce: Anna Woźniakowska
Wstęp wolny

21 maja, godz. 14.00
Sala Koncertowa Stodoła w Kąśnej Dolnej
KONKURS O STYPENDIUM CENTRUM PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ
Edycja fortepianowa

Skierowany jest do studentów polskich uczelni artystycznych i odbywa się analogicznie do Konkursu o Nagrodę im. Anny Knapik. W Jury zasiądą wybitne osobowości polskiej kultury, m.in.: znakomity pianista Marek Bracha, dyrektor Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina Artur Szklener, dyrektor Europejskiego Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach Adam Balas, krytyk muzyczny Jan Popis oraz Kalina Cyz – dyrektor-redaktor naczelna TVP Kultura. Nagrodą główną jest 10 tysięcy złotych. Pianiści biorący udział w koncercie konkursowym z udziałem publiczności zobowiązani są wykonać program trwający od 20 do 30 minut. Członkowie Jury będą mieli również sposobność przyznania nagród dodatkowych.
godz. 14.00 – I tura przesłuchań konkursowych
godz. 18.00 – II tura przesłuchań konkursowych
godz. 21.30 – ogłoszenie wyników
Słowo o muzyce: Anna Woźniakowska
Wstęp wolny i transmisja online

Partnerem Strategicznym Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej i Patronem Sali Koncertowej jest Grupa Azoty

Filharmonia Podkarpacka zaprasza - MUZYCZNE OSCARY

13 maja 2022r., piątek, godz. 19:00

ORKIESTRA SYMFONICZNA FILHARMONII PODKARPACKIEJ
MARIUSZ SMOLIJ – dyrygent

W programie m.in:
M. Rozsa; J. Williams; J. Horner; M. Steiner

KONCERT PRZENIESIONY Z 11 LUTEGO 2022r.

Koszt udziału: 40 zł
Koszt udziału (ulgowy): 30 zł

 

61. Muzyczny Festiwal w Łańcucie - program

Dziewięć dni Muzycznego Festiwalu w Łańcucie od 21 maja do 5 czerwca 2022 roku przypada na czas szczególny, w którym muzyka powinna jednoczyć w nadziei na pokój i przypominać, że piękno „ucieleśnione”
w muzycznym dziele jest - „płaszczem dobra”.

Symbolikę tej myśli podkreśli „Wieczór Solidarności z Narodem Ukraińskim” (2 VI) w sali koncertowej Filharmonii Podkarpackiej, podczas którego wystąpią artyści z Polski i Ukrainy. Ale pierwszym akordem Muzycznego Festiwalu w Łańcucie będzie koncert 21 V, w Filharmonii Podkarpackiej, którego gościem będzie JOSÉ CURA - światowej sławy argentyński śpiewak, kompozytor i dyrygent znany z oryginalnych kreacji operowych,
w szczególności dzieł Verdiego i Pucciniego. Wybitnemu tenorowi towarzyszyć będzie chorwacko – słoweńska sopranistka - Martina Zadro, a Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej zadyryguje Hiszpan - David Giménez.

Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej wystąpi także 5. czerwca - na zakończenie Festiwalu. Za pulpitem dyrygenckim stanie wówczas uznany portugalski kompozytor i multiinstrumentalista Rodrigo Leão, określony niegdyś przez Pedro Almodóvara jako „jeden z najbardziej inspirujących kompozytorów na świecie”, który zaprezentuje autorską muzykę filmową.

W sali balowej Muzeum Zamku w Łańcucie będą gościć zarówno uznane zespoły, jak i soliści. 22 maja wystąpi Trio Con Brio Copenhagen, koncertujące w najbardziej prestiżowych salach na świecie - Carnegie Hall, Lincoln Center, Wigmore Hall, berlińskim Pierre Boulez- Saal, Concertgebouw i wielu innych. Zespół zaprezentuje arcydzieła muzyki kameralnej J. Haydna i F. Schuberta.

28 maja będzie można oklaskiwać orkiestrę z Portugalii, która zagra pod batutą maestro José Ferreira Lobo. Jako soliści wystąpią - hiszpańska mezzosopranistka Sandra Ferrández Penalva i pianista Adriano Jordão. W programie koncertu znajdą się także pełne temperamentu „Noce w ogrodach Hiszpanii” M. de Falli.

Smakiem dawnej muzyki będzie się można rozkoszować słuchając znakomitego zespołu Berliner Barock Solisten (26 V), złożonego z Filharmoników Berlińskich i czołowych artystów Sceny Muzyki Dawnej. Berliner Barock Solisten, który specjalizuje się w wykonawstwie muzyki XVII i XVIII wieku, przypomni między innymi słynne Koncerty brandenburskie J.S. Bacha.

W sali balowej Zamku czeka także na melomanów recital mezzosopranistki - Urszuli Kryger (23 V), znakomitej interpretatorki polskich pieśni autorstwa St. Niewiadomskiego, W. Żeleńskiego, Z. Noskowskiego i H.M. Góreckiego, które zabrzmią w koncercie poświęconym 180. rocznicy urodzin Marii Konopnickiej.

Zamek w Łańcucie rozbłyśnie również muzyką W.A. Mozarta. Dwa Koncerty fortepianowe wielkiego klasyka wiedeńskiego usłyszymy w wykonaniu Polish Art Philharmonic, pod batutą Michaela Maciaszczyka oraz pianisty Tomasza Lisa. Ten uznany solista i kameralista ma w swoim artystycznym dossier liczne koncerty m.in. w londyńskim Wigmore Hall.

Ciekawą propozycją będzie także koncert Piotra Barona w sali koncertowej Filharmonii Podkarpackiej 27 maja, wypełniony utworami z płyt „Wodecki jazz” i „Moniuszko jazz”.

Zapraszamy do udziały w tym wielkim Święcie Muzyki – Muzyki, która jednoczy.

Tekst: Filharmonia Podkarpacka

PROGRAM
21 maja 2022r, sobota, godz. 19:00
Sala Koncertowa Filharmonii Podkarpackiej

ORKIESTRA SYMFONICZNA FILHARMONII PODKARPACKIEJ
DAVID GIMENEZ - dyrygent
JOSÉ CURA– tenor
MARTINA ZADRO – sopran
W programie: najpiękniejsze arie i duety z oper i operetek
CENA BILETU: 120zł

22 maja 2022r., niedziela, godz. 19:00
Sala Balowa Muzeum Zamku w Łańcucie

TRIO CON BRIO COPENHAGEN w składzie:
SOO-JIN HONG – skrzypce
SOO-KYUNG HONG – wiolonczela
JENS ELVEKJAER - fortepian
W programie:
J. Haydn – Piano trio E major Hob. XV:28
M. Ravel – Piano trio a minor
F. Schubert – Piano trio E flat major Op. 100
CENA BILETU: 50zł

23 maja 2022r., poniedziałek, godz. 19:00
Sala Balowa Muzeum Zamku w Łańcucie

KONCERT POŚWIĘCONY MARII KONOPNICKIEJ
URSZULA KRYGER - mezzosopran
PAWEŁ CŁAPIŃSKI -fortepian
Teksty Marii Konopnickiej zaprezentuje LIDIA SADOWA
W programie:
Z. Noskowski - W lesie op.60 - 4 pieśni do słów Marii Konopnickiej
H. M. Górecki - Trzy pieśni do słów Marii Konopnickiej op.68
W. Żeleński - 4 pieśni do słów Marii Konopnickiej
S. Niewiadomski - Jaśkowa dola - 9 pieśni do słów Marii Konopnickiej
CENA BILETU: 50zł

26 maja 2022r., czwartek, godz. 19:00
Sala Balowa Muzeum Zamku w Łańcucie

BERLINER BAROCK SOLISTEN
W programie:
G. Ph. Telemann
Ouverture-Suite D-Dur TWV 55:D1 - na obój, trąbkę, smyczki i basso continuo
(Tafelmusik II)
Koncert e-moll na flet prosty, flet traverso, smyczki i basso continuo TWV 52:e
J.S. Bach
V Koncert brandenburski D-Dur BWV 1050
II Koncert brandenburski F-Dur BWV 1047
CENA BILETU: 80zł

27 maja 2022r., piątek, godz. 19:00
Sala Koncertowa Filharmonii Podkarpackiej

PIOTR BARON Z ZESPOŁEM:
ŁUKASZ ŻYTA - perkusja
MACIEJ ADAMCZAK - kontrabas
MICHAŁ TOKAJ - fortepian
ROBERT MAJEWSKI - trąbka, fluegelhorn
PIOTR BARON - saksofon tenorowy, saksofon sopranowy, klarnet basowy
W programie utwory z płyt Wodecki Jazz i Moniuszko Jazz
CENA BILETU: 50zł

28 maja 2022r., sobota, godz. 20:30
Sala Balowa Muzeum Zamku w Łańcucie

ATLANTIC OPERA ORCHESTRA /PORTO
José Ferreira Lobo– dyrygent
Sandra Ferrández Penalva – mezzosopran
Adriano Jordão – fortepian
W programie:
M. de Falla: Noce w ogrodach Hiszpanii;
Siedem popularnych pieśni hiszpańskich,
Czarodziejska miłość
CENA BILETU: 60zł

29 maja 2022r., niedziela, godz. 19:00
Sala Balowa Muzeum Zamku w Łańcucie

POLISH ART PHILHARMONIC
MICHAEL MACIASZCZYK - dyrygent
TOMASZ LIS – fortepian
W programie:
W.A. Mozart - Koncert fortepianowy nr 12, A-dur KV414
W.A. Mozart - Koncert fortepianowy nr 25, C-dur KV503
CENA BILETU: 60zł

2 czerwca 2022r., czwartek, godz. 19:00
Sala Koncertowa Filharmonii Podkarpackiej

WIECZÓR SOLIDARNOŚCI Z NARODEM UKRAIŃSKIM
ARTYŚCI Z POLSKI I UKRAINY
W programie: muzyka polska i ukraińska
CENA BILETU: 40zł

5 czerwca 2022r., niedziela, godz. 19:00
Sala Koncertowa Filharmonii Podkarpackiej

ORKIESTRA FILHARMONII PODKARPACKIEJ
CHÓR INSTYTUTU MUZYKI UNIWERSYTETU RZESZOWSKIEGO
RODRIGO LEÃO- dyrygent/fortepian/kompozytor
Ângela Silva – wokal/ syntezator/
Viviena Tupikova – wokal/ skrzypce
João Eleutério – gitara/ syntezator/ instrumenty perkusyjne
Carlos Tony Gomes - wiolocznela
W programie: muzyka filmowa Rodrigo Leão
CENA BILETU: 50zł

Oratorium "Kazimierz Pułaski" w Filharmonii Podkarpackiej

8 maja br, długotrwałą owacją na stojąco zakończył się koncert w Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie. Usłyszeliśmy Oratorium "Kazimierz Pułaski " skomponowane przez Włodzimierza Korcza do słów krakowskiej poetki Moniki Partyk.

Wykonawcami byli soliści: Alicja Majewska, Olga Bończyk, Łukasz Zagrobelny, Grzegorz Wilk. Solistom przy fortepianie towarzyszył sam kompozytor Włodzimierz Korcz oraz Przemyska Orkiestra Kameralna a także połączone chóry - Strzyżowski Chór Kameralny, Chór "Akord" z Mielca i Podkarpacki Chór Męski, który był organizatorem koncertu.
Za pulpitem dyrygenckim stał prof. Grzegorz Oliwa - pomysłodawca powstania Oratorium.
Teksty recytował aktor Andrzej Ferenc.

Inspiracją do powstania Oratorium była m.in. 250.rocznica wydarzeń związanych z Konfederacją Barską na ziemi Rzeszowskiej. Jedna z ważniejszych bitew miała miejsce na Pobitnem, obecnie dzielnicy Rzeszowa, w której dowodził Kazimierz Pułaski, późniejszy bohater walk o niepodległość Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej.
Prawykonanie Oratorium miało miejsce 28 września 2019 r w Kolegiacie Niepokalanego Poczęcia NMP i Bożego Ciała w Strzyżowie. Kolejne wykonania miały miejsce w Zamku Kazimierzowskim w Przemyślu / 29 września 2019 r/ oraz 10 września 2021 roku w miejscu urodzenia Kazimierza Pułaskigo, w Warce.

Znakomity tekst krakowskiej poetki Moniki Partyk stał się inspiracją do skomponowania wyjątkowej muzyki przez maestro Włodzimierza Korcza, podkreślającej charakter każdej części Oratorium oraz poszczególnych bohaterów. Ten utwór mieni się wspaniałą paletą barw. Pani Monika Partyk jest również autorką narracji wprowadzającej słuchacza w poszczególne sceny.

Cóż, trudno ten wspaniały utwór opisać słowami, trzeba go wysłuchać. Publiczność wypełniająca szczelnie salę Filharmonii Podkarpackiej otrzymała wspaniałe dzieło w bardzo dobrym wykonaniu, które na długo pozostanie   w pamięci.

Tadeusz Stopiński

 

       Twórcy Oratorium "Kazimierz Pułaski" na scenie Filharmonii Podkarpackiej: Monika Partyk - tekst i Włodzimierz Korcz - muzyka, fot. z telefonu

Kazimierz Pułaski twórcy

61. MUZYCZNY FESTIWAL W ŁAŃCUCIE – KONCERT NA ZAKOŃCZENIE FESTIWALU

5 czerwca 2022r., niedziela, godz. 19:00, Sala Koncertowa Filharmonii Podkarpackiej

ORKIESTRA FILHARMONII PODKARPACKIEJ
CHÓR INSTYTUTU MUZYKI UNIWERSYTETU RZESZOWSKIEGO
RODRIGO LEÃO- dyrygent/fortepian/kompozytor

Ângela Silva – wokal/ syntezator/
Viviena Tupikova – wokal/ skrzypce
João Eleutério – gitara/ syntezator/ instrumenty perkusyjne
Carlos Tony Gomes – wiolonczela

W programie: muzyka filmowa Rodrigo Leão

Koszt udziału: 50 zł

Wojciech Rodek: "Graliśmy na tych samych estradach, co najlepsze orkiestry świata"

      Zapraszam Państwa na drugie spotkanie z panem Wojciechem Rodkiem, znakomitym dyrygentem, dyrektorem Filharmonii im. Henryka Wieniawskiego w Lublinie. 29 kwietnia 2022 roku nasza rozmowa dotyczyła głównie programu i przygotowań do wieczornego koncertu w Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie. Ten wieczór udał się nadzwyczajnie. W pierwszej części wysłuchaliśmy wspaniale wykonanego Koncertu skrzypcowego D-dur op. 77 Johannesa Brahmsa. Podziwialiśmy rewelacyjną grę solistki Aleksandry Kuls i świetnie współpracującą z nią Orkiestrę Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej pod batutą Wojciecha Rodka. Niezwykle pięknie zabrzmiała też w części drugiej wieczoru III Symfonia Es-dur op. 55 „Eroica” Ludwiga van Beethovena. Trzeba podkreślić, że dyrygent stworzył własną, bardzo oryginalną kreację tego dzieła i przez cały czas inspirował orkiestrę. Podobnie jak w pierwszej części, publiczność słuchała III Symfonii Beethovena z zapartym tchem. To był niezapomniany koncert.

       Nie będziemy podczas tego spotkania rozmawiać już o świetnym koncercie w Rzeszowie, ale skupimy się przede wszystkim na Pana pracy w Filharmonii im. Henryka Wieniawskiego w Lublinie. Wielkim wydarzeniem w Pana działalności oraz Orkiestry Filharmonii Lubelskiej było trwające dwa miesiące tournée po Stanach Zjednoczonych, które z podziwem śledziło wielu melomanów w Polsce. To wielkie przedsięwzięcie, do którego przygotowywaliście się ponad rok.

       - To prawda. Przygotowania trwały nawet dłużej, niż Pani wspomniała. Półtora roku przed wyjazdem mowa była o 40 koncertach, ale ostatecznie odbyło się 30 koncertów, a byliśmy tam 54 dni.
Bardzo dziękuję, że pani śledziła nasze tournée i udostępniała przesyłane przez nas posty oraz zdjęcia, bo bardzo nam zależało na tym, żeby jak najwięcej informacji o wykonywanych przez nas koncertach docierało do polskich melomanów. To nam bardzo pomagało w tej trasie, która była bardzo trudna.
Dla mnie to tournée było trudne z przyczyn organizacyjnych, ponieważ od początku byłem za nie odpowiedzialny, bo prowadziłem wszystkie rozmowy i przygotowywałem wszystkie dokumenty, a to jest bardzo skomplikowana sprawa.
       Najtrudniejszą z nich było zdobycie zgody amerykańskich związków zawodowych na przyjazd orkiestry z zagranicy. Tego nie ma nigdzie w świecie, a w Stanach Zjednoczonych to jest. Trzeba było udowodnić, że orkiestra jest tego warta – zaprezentować jej nagrania, pokazać jej historię i to był długi, skomplikowany proces.
Kiedy to się udało, to drugim i też niezwykle trudnym elementem było przejście testów covidowych dzień przed wylotem. Niepokoiłem się bardzo, bo gdyby się okazało, że kilka osób ma wynik dodatni przed wylotem, to nie wiem, co byśmy wtedy zrobili. Wszystkie koncerty zostały zakontraktowane oraz sprzedane i trzeba było je zagrać. Moja odpowiedzialność polegała na tym, że mam przywieźć orkiestrę.
Było przynajmniej pięć takich przeszkód, kiedy powinienem powiedzieć – rezygnujemy i nie jedziemy, ale do końca byłem bardzo uparty i starałem się, aby wszystko szło do przodu. Uważałem, że trzeba zaryzykować, bo bez ryzyka nic się nie uda.
       Tym bardziej „smakowało” wszystko, co wydarzyło się później, bo kiedy już byliśmy w Stanach Zjednoczonych, to wszystko odbyło się zgodnie z planem, bez żadnych przeszkód, bez chorób i nieprzewidywanych wypadków. To była nagroda za te półtora roku niepewności przed samym wyjazdem.
Prawdę mówiąc, to dopiero jak wróciliśmy i wylądowaliśmy w Polsce, to odetchnąłem z ulgą, że wróciliśmy wszyscy zdrowi i wszystko, co było wielkim znakiem zapytania z powodów organizacyjnych oraz pandemicznych, się udało.

       Wspominać będziecie to tournée bardzo długo.

       - Z pewnością, bo 30 koncertów, w bardzo różnych ośrodkach, wspaniałych salach i wielu z nas, także ja, po raz pierwszy mogliśmy spędzić dwa miesiące w Ameryce. Mogliśmy obserwować kulturę amerykańską, o której wiele słyszeliśmy i czasem obserwowaliśmy ją tylko na ekranach. Obcowanie z nią na co dzień było często szokujące.
       Bardzo dobrze, że to tournée się odbyło. Jesteśmy dowartościowani jako muzycy, bo graliśmy na tych samych estradach, co najlepsze orkiestry świata. Oceniano nas bez żadnej taryfy ulgowej, recenzje były wspaniałe i chyba najpiękniejszym zwieńczeniem był telefon z agencji Colubia Artists Music, że absolutnie wszędzie, gdzie występowaliśmy, chcą nas jeszcze raz usłyszeć. Mamy ponowne zaproszenie i w 2026 roku, czyli za cztery lata zaplanowana jest kolejna nasza podróż do Stanów Zjednoczonych. W międzyczasie będą w USA występować orkiestry z Afryki Południowej, Tajlandii, Ukrainy, a kolejną będzie znowu polska, czyli nasza. To jest olbrzymi sukces.
       Udowodniliśmy, że jesteśmy orkiestrą, którą warto zaprosić i mam nadzieję, że nasze kolejne tournée, które ma też trwać dwa miesiące, odbędzie się już w spokojniejszych warunkach – bez pandemii i wojny. Oby tak było.
To, co przeżyliśmy w Ameryce, to jest paliwo na wiele lat.

       Przygotowaliście chyba co najmniej kilka programów.

        - Owszem, przygotowaliśmy w sumie 91 utworów takich kompozytorów, jak: Ludwig van Beethoven, Johannes Brahms, Piotr Czajkowski, Edward Grieg, Gioacchino Rossini, Franz Schubert, ale i tak orkiestra nie ma okazji powtarzać tak często tych samych utworów. Za każdym razem słuchała nas nowa publiczność i nigdy nie graliśmy tego samego utworu tak samo. To było wspaniałe, bo na co dzień, podobnie jak inne polskie orkiestry, pracujemy cztery lub pięć dni, dajemy koncert i przygotowujemy nowy. Nie mamy możliwości powtórzyć kilka razy jednej uwertury, symfonii albo koncertu.

                                                                                                                 Sara Dragan - skrzypce, fot. Mikołaj Kołodziejczyk

Sara Dragan fot. Mikołaj Kołodziejczyk

       W programach koncertów prawie zawsze był utwór polskiego kompozytora.

        - Wraz ze skrzypaczką Sarą Dragan i pianistą Tomaszem Ritterem wykonywaliśmy II Koncert skrzypcowy d-moll Henryka Wieniawskiego i II Koncert fortepianowy f-moll Fryderyka Chopina. Graliśmy także utwór Witolda Lutosławskiego.
       Chcieliśmy pokazać, że Henryk Wieniawski – nasz patron, był z Lublina i to wzbudzało największe sensacje. Amerykanie ze zdziwieniem pytali: „Jesteście orkiestrą im. Henryka Wieniawskiego, gracie jego utwory i ten Wieniawski jest z tego miasta, co wy? Wow!” (śmiech).
Dodam jeszcze, że nasze tournée odbyło się w 150-tą rocznicę tournée Henryka Wieniawskiego w Stanach Zjednoczonych. To był zbieg okoliczności, ale wszędzie podkreślaliśmy – w Nowym Jorku, czy Indianapolis, że tu 150 lat temu grał także Henryk Wieniawski.

       Kto decydował o wyborze solistów?

        - Organizatorom bardzo zależało, aby byli to laureaci konkursów Wieniawskiego i Chopina, natomiast ja postanowiłem, żeby dać możliwość młodym ludziom pokazać się w świecie, bo to dla nich wielka szansa. Mieli możliwość spotkać najważniejsze osobistości świata muzyki, a przede wszystkim są znakomici i związani z Lublinem. Oprócz wymienionych koncertów Wieniawskiego i Chopina, Sara Dragan grała także Koncert skrzypcowy D-dur Beethovena i Koncert skrzypcowy D-dur Czajkowskiego, a Tomasz Ritter występował z Koncertem fortepianowym a-moll Edwarda Griega.

                                                                                                                 Tomasz Ritter - fortepian, fot. Mikołaj Kołodziejczyk

Tomasz Ritter fot. Mikołaj Kołodziejczyk

       Podczas dwumiesięcznej nieobecności orkiestry Filharmonia Lubelska prowadziła działalność.

        - Tak, bo część muzyków naszej orkiestry została na miejscu, doangażowaliśmy muzyków i koncerty symfoniczne odbywały się normalnie.
Teraz pracujemy bardzo intensywnie. Muszę się pochwalić, że są wymierne efekty tego wyjazdu do Stanów Zjednoczonych. Przed nami trzy wielkie sesje nagraniowe dla amerykańskiej wytwórni. Będziemy nagrywać zarówno utwory minionych epok, jak i muzykę współczesną. To jest jeden z efektów „ubocznych” całego wyjazdu, ale bardzo potrzebnych. Orkiestra otrzyma środki finansowe, które umożliwią te nagrania, a dzięki temu będziemy pojawiać się w świecie i rozwijać artystycznie. To ważne wyzwanie.

        Wracając jeszcze do tournée w Stanach Zjednoczonych, trzeba podkreślić, że nie były to koncerty dla Polonii. Graliście dla amerykańskiej publiczności i otrzymywaliście honoraria.

        - Zdradzając „kuchnię” powiem, że po naszej stronie były koszty podróży do Stanów Zjednoczonych, dotyczy to wszystkich zagranicznych artystów, którzy tam występują. Kiedyś maestro Antoni Wit zdradził mi, że Amerykanie są jedynymi, którzy nie płacą za podróż. Uważają chyba, że Ameryka jest takim zwieńczeniem kariery, że każdy musi do nich przyjechać za własne pieniądze. Musieliśmy zorganizować przewiezienie ludzi i instrumentów do Ameryki. Natomiast wszystkie wydatki na miejscu były po ich stronie – hotele, transport i prawdziwe honoraria za każdy koncert. Columbia Music Artists zapewniała nam także na każdy koncert fortepian marki Steinway model D. Uważam, że to było uczciwe.

       Wasza trasa koncertowa rozpoczęła się na Florydzie.

       - Tak, wylądowaliśmy na Florydzie, potem ruszyliśmy na północ. Wystąpiliśmy w 17 stanach wschodniej i centralnej części USA, m.in. w Stanie Nowy Jork, Bostonie, Illinois, okolicach Chicago, Oklahoma, aż po Cansas.

         Orkiestra Symfoniczna Filharmonii im. Henryka Wieniawskiego w Lublinie, fot. Mikołaj Kołodziejczyk

Orkiestra Symfoniczna Filh. Lubelskiej fot Mikołaj Kołodziejczyk

       Ukończył Pan już 45 lat, czyli już nie można o Panu mówić „młody dyrygent”, tylko trochę dostojniej – dyrygent średniego pokolenia. Pracuje Pan jako dyrygent już ponad 20 lat i doświadczeń w każdym gatunku muzyki klasycznej ma Pan mnóstwo.

       - Kiedy pomyślę o wszystkich wydarzeniach z moim udziałem, o wszystkich ludziach, orkiestrach, utworach, jest to niezwykły bagaż doświadczeń i on przekłada się również na to, co robię w tej chwili.
Teraz pracuję zupełnie inaczej niż w pierwszej dekadzie, czy nawet 5 lat temu. Czuję coraz większą odpowiedzialność, a nie coraz mniejszą. Każdy występ kosztuje mnie coraz więcej pracy, nie fizycznej, ale artystycznej. Sam dla siebie podnoszę poprzeczkę coraz wyżej.

       To dobrze, bo to chyba na tym polega, że człowiek przez cały czas się rozwija.

        - Owszem, ale coraz mniej jestem zadowolony z efektów, coraz więcej niedoskonałości słyszę, coraz krytyczniej patrzę na efekty mojej pracy.
W czasie pandemii robiliśmy dużo nagrań i to się przekładało na odbiór tego, co słyszałem i na krytykę. Z tej krytyki rodzą się tylko lepsze rzeczy. Dzięki tym doświadczeniom, według mnie, stałem się lepszym dyrygentem.

       Czy wraz z tymi doświadczeniami uświadamia Pan sobie, że jest jeszcze mnóstwo wspaniałej muzyki do wykonania, że w czasie jednego życia nie jest Pan w stanie sięgnąć po wszystkie partytury.

        - Właśnie, to co kiedyś było jeszcze pewnikiem, że kiedyś jeszcze tym wszystkim zadyryguję, okazuje się nieprawdą. Czasami też z różnych powodów tego nie zrobię.
Ponieważ kiedyś studiowałem język rosyjski i filologię słowiańską, to byłem specjalistą od oper Nikołaja Rimskiego-Korsakowa. Tych oper nikt w Polsce nie wystawia i wielkim moim marzeniem było, aby kiedyś dyrygować tymi operami.
       Teraz mamy wojnę i bojkot rosyjskiego repertuaru. Nie chcę się wypowiadać, czy słuszny. Nie jestem człowiekiem, który lubi odpowiedzialność zbiorową, bo ludzie są różni. Trudno mówić, że jeden naród jest zły, a drugi dobry. Uważam, że w każdym narodzie są ludzie dobrzy i źli. Bardzo nie lubię uogólniać i dla mnie nie wszystko jest czarno-białe.
W związku z tą sytuacją, ja nie wyobrażam sobie, żebym kiedykolwiek zrealizował moje marzenie, bo tych oper jest dużo, okazji nie ma w ogóle i w tej sytuacji politycznej nie mogę ich ujmować w moich planach.
Ta muzyka jest nadal ukryta w partyturach, które leżą w bibliotekach, a jej bogactwo pozostaje nieodkryte.

       Mówiliśmy o muzyce rosyjskiej, a przecież wiele dzieł do odkrycia jest także w naszej rodzimej muzyce.

       - To prawda. Niedawno w Lublinie odbyło się estradowe wykonanie opery „Janek” Władysława Żeleńskiego. Przywróciliśmy ją do życia, nagraliśmy ją i przygotowaliśmy materiał na płytę. Pewnie wiele osób w Polsce nawet nie wie, że istnieje taka opera, a ona jest doskonała i nie ustępuje operom europejskim z tego czasu. Jest po prostu od początku do końca porażająco piękna i takich oper jest jeszcze bardzo dużo.
To jest nasz plan na najbliższy czas, żeby tę nieznaną, ale bardzo dobrą muzykę polską wyciągać z archiwów, przypominać i nagrywać, ale do tego trzeba też środków finansowych.
       Mam nadzieję, że Filharmonia w Lublinie zdobędzie wreszcie te środki, że ten wyjazd do Ameryki również przełoży się na to, że zostaniemy zauważeni i docenieni również w kraju. Uważam, że zasługujemy na to i jesteśmy już w tej chwili ostatnią filharmonią po prawej stronie Wisły, która nie jest współprowadzona przez Ministerstwo Kultury, a to powoduje, że jesteśmy od razu na straconej pozycji, bo my musimy na wszystko zarobić.
W czasach, kiedy była pandemia i teraz, kiedy publiczność bardzo oszczędnie przychodzi do filharmonii, nie mamy na czym zarobić i musimy ograniczać swoje ambicje. Nie chcemy tego robić, wręcz przeciwnie, mamy apetyt na więcej od strony artystycznej i do tego potrzebne nam są odpowiednie środki. Mam nadzieję, że uda nam się je zdobyć.

        Wojciech Rodek - dyrygent, dyrektor Filharmonii im. H. Wieniawskiego w Lublinie, fot. Mikołaj Kołodziejczyk

Wojciech Rodek fot. Mikołaj Kołodziejczyk

       Jest Pan dyrektorem Filharmonii Lubelskiej i odpowiada Pan za wszystko, w tym także za wszystkie wykonywane programy, ale jest to także ogromna odpowiedzialność, również finansowa.

       - Tak, muszę powiedzieć, że 80 %, a może nawet więcej mojej działalności, to są sprawy administracyjno-finansowe, a nie artystyczne. Aż taki procent, bo to jednak jest prowadzenie przedsiębiorstwa. Ono musi być rentowne, trzeba dbać o to, co gramy, jak się to sprzedaje, a działalność artystyczna jest niejako dodatkiem. Z działalności artystycznej mało kto mnie będzie rozliczał. Patrzy pani na mnie ze zdziwieniem – oczywiście, że działalność artystyczna jest ważna, ale niestety, żyjemy w czasach, kiedy łatwiej przeliczyć kilka banknotów, niż przeżyć kilka stron partytury, czy usłyszeć utwór i stwierdzić, czy był dobry, czy zły. Obecnie rzadko na koncerty przychodzą krytycy, mało jest znawców, którzy nas docenią. Na szczęście ciągle przychodzą spragnieni melomani i trzeba o nich dbać, oferując im w programach koncertów to, z czego będą dumni i zadowoleni.

       Dla każdego dyrygenta, nawet bardzo doświadczonego, ciągle jest wielkim wyzwaniem, jak osiągnąć dobry efekt pracy i jednocześnie zadowolić muzyków. Sprawić, aby chętnie i efektywnie pracowali.

        - Dokładnie określiła pani ten problem. To jest ciągłe balansowanie na granicy tego, ile można wymagać, jak długo musi trwać próba, jak dawkować ciężka pracę w połączeniu z lekką i jak spowodować, żeby muzycy chętnie grali. Muzyk musi chcieć grać. Powiedziałem, że musi, chociaż niektórzy nienawidzą tego słowa, bo tego wymaga publiczność. Musimy grać bardzo dobrze i dyrygent jest tym, który musi stworzyć dobrą atmosferę, żeby każdy dał z siebie to, co najlepsze.
        Jeśli coś się czasem nie uda? To przecież jest żywa muzyka i czasem nie wszystko jest doskonałe, ale z tych niewielkich niedoskonałości tworzą się rzeczy niepowtarzalne. Tego można doświadczyć tylko podczas koncertu. Chcemy na próbach stworzyć atmosferę pewnego napięcia, które podczas koncertu pozwoli nam wszystkim stworzyć wartość, której nie da się opisać.
        Chciałbym, żeby zawsze tak było, ale ma pani rację, że to jest bardzo trudne. Trzeba sprostać oczekiwaniom muzyków, bo nie oszukujmy się, niektórzy oczekują pewnego spokoju – po co grać trudne utwory, po co grać tak szybko, po co grać tak głośno albo po co grać tak cicho (śmiech).
Ale, jeśli wytłumaczymy dlaczego tak ma być, dlaczego trzeba robić tak albo inaczej – to wtedy osiągniemy porozumienie i pewien spokój w zespole. Zespół musi być przekonany, że to czego oczekuje dyrygent, jest prawdziwe.
        Są także dyrygenci, którzy oczekują rzeczy nierealnych i podcinają zespołowi skrzydła, a nie wolno tego robić. Są momenty, kiedy traci się zaufanie i czasem wystarczy nawet jedno głupie słowo, uwaga i nagle tworzy się ściana. Czasem nie da się już odzyskać dobrej atmosfery do pracy. Nie wolno ludzi obrazić, bo to jest rzecz niewybaczalna.
         Sztuka rodzi się tylko w porozumieniu, w zaufaniu, bo samo granie jest tak trudne, że nie potrzeba żadnych negatywnych bodźców.
Wyzwanie jest duże i wspólnie musimy stworzyć drużynę, która zmierza do finału, jakim jest koncert, ale do tego potrzebna jest dobra atmosfera w pracy. Taka atmosfera panowała w tym tygodniu w Sali Filharmonii Podkarpackiej i dlatego nasz koncert się podobał i zostaliśmy tak gorąco przyjęci przez publiczność.

Zofia Stopińska

III Międzynarodowy Festiwal Muzyki Organowej i Kameralnej w Sanoku

Przed nami III Międzynarodowy Festiwal Muzyki Organowej i Kameralnej, który odbędzie się w dniach 17-22 maja Sanoku. Przez sześć dni miłośnicy muzyki będą mieli okazję usłyszeć wyjątkowe koncerty w sanockich kościołach.

- Pomysł na zorganizowanie festiwalu w naszym mieście powstał z potrzeby ożywienia muzyki organowej. Poprzez koncerty w różnych konfiguracjach, chcemy zainteresować odbiorców muzyką organowa, gdyż jest to jeszcze muzyka mało znana - niszowa, w szczególności na naszym terenie.
Na tutejszych terenach organy kojarzą się wyłącznie z muzyką religijną – z kościołem – wyjaśnia Łukasz Kot, dyrektor organizacyjny festiwalu.

Koncerty organowe odbywają się właśnie w kościołach, ponieważ w nich mamy dostęp do instrumentów. Organy to instrument bardzo specyficzny, poza kościołami możemy znaleźć je w budynkach filharmonii, czy w wielkich salach koncertowych.
- Wykorzystując potencjał instrumentów organowych w naszym mieście, chcemy pokazać, że organy to nie tylko muzyka religijna, ale mogą one zabrzmieć w połączeniu z innymi instrumentami. Poza solowym brzmieniem organów podczas tegorocznych koncertów będziemy mogli usłyszeć ciekawe połączenia organów z innymi instrumentami: klarnetem, wiolonczelą czy saksofonem.
- Głównym centrum koncertów pozostają organy. Mamy nadzieję, że różnorodność i niepowtarzalność Festiwalu, niezwykłe bogactwo literatury, przyciągnie nie tylko miłośników organowego brzmienia, ale także innych dźwięków. Sztuka wysoka, by mogła zaistnieć, wymaga wsparcia i obecności osób znakomitych w swojej profesji, ludzi niezwykłej wiedzy, pasji i otwartości.

Z tego powodu, na trzecią edycję naszego Festiwalu zaprosiliśmy wybitnych artystów, muzyków i pedagogów. Należą do nich: dr hab. Piotr Rojek, prof. AMKL, mgr Łukasz Kot, mgr Paweł Kopiec, prof. Dalia Jatautaitè (Litwa), dr hab. Krzysztof Lukas, prof. Stanislav Šurin, prof. dr hab. Renata Marzec, prof. dr hab. Radosław Marzec oraz dr hab. Ryszard Żołędziewski, prof. AMKL.
Koncerty odbywać się będą codziennie o godz. 19:00 przez 6 kolejnych dni, od 17 do 22 maja.
W ramach Festiwalu odbędą się jeszcze dwa inne wydarzenia artystyczne: II Ogólnopolski Konkurs Młodych Organistów - który w ubiegłym roku okazał się niezwykle trafionym pomysłem, a także Międzynarodowe Kursy Muzyki Organowej i Kameralnej.

Konkurs jest dedykowany dla uczniów klas organów polskich szkół muzycznych II stopnia.
Do zmagań konkursowych II edycji zgłosiło się 19 uczestników z całej Polski (Częstochowa, Katowice, Konin, Kraków, Mielec, Poznań, Rybnik, Rzeszów, Warszawa, Wrocław, Jasło).
Każdy z uczestników konkursu (grupa młodsza i grupa starsza) będzie wykonywał obowiązkowy program w dwóch etapach: pierwszy z nich odbędzie się na zabytkowym mechanicznym instrumencie Jana Śliwińskiego, w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Sanoku. Drugi etap odbędzie się w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa na Posadzie, gdzie znajduje się instrument symfoniczny, znacznie większy bo 38 głosowy, o trakturze elektropneumatycznej. Konkurs został podzielony na dwa etapy, by móc usłyszeć uczestników w różnym repertuarze. Daje to przekrój możliwości, dzięki czemu jury może kompleksowo ocenić uczestników konkursu.

Festiwal zyskuje coraz większe zainteresowanie, co dodatkowo motywuje organizatorów do ciągłego rozwijania jego formuły i podejmowania współpracy z kolejnymi artystami i zespołami muzycznymi. Melomani, którzy nie będą mogli być obecni na koncertach w kościołach, w czasie rzeczywistym będą mogli obejrzeć ich transmisje w czasie rzeczywistym w Internecie. Streaming realizować będzie profesjonalna firma ARS SONORA z Łodzi, która transmitowała wydarzenia Festiwalowe w poprzednim roku. Ubiegłoroczne koncerty nadal można obejrzeć na kanale YouTube.

Organizatorem III Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej, II Ogólnopolskiego Konkursu Młodych Organistów oraz Międzynarodowych Kursów Muzyki Organowej i Kameralnej, jest Stowarzyszenie Pro Artis, którego założycielem i prezesem jest Łukasz Kot, dyrektorem artystycznym Festiwalu jest dr hab. Piotr Rojek, dziekan Wydziału Instrumentalnego, profesor Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu.

Patronat nad III edycją Festiwalu objął Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego – PIOTR GLIŃSKI, Poseł na Sejm RP – PIOTR URUSKI, Wojewoda Podkarpacki – EWA LENIART, Marszałek Województwa Podkarpackiego – WŁADYSŁAW ORTYL, Metropolita Przemyski – abp ADAM SZAL.

Sanok Festiwal Organowy plakat 800

2 konkurs mlodych organistow plakat

KursMuzykiOrganowej plakat

Materiały pracowe organizatorów

 

14. Wiosenne Kursy Mistrzowskie w Przemyślu - Koncert finałowy

      Od 27 kwietnia do 3 maja 2022 roku odbywały się 14. Wiosenne Kursy Muzyczne w Przemyślu. Bardzo się cieszę, że wysłuchałam Koncertu Finałowego, który odbył się 3 maja w Sali Towarzystwa Muzycznego. Przed koncertem był czas, aby porozmawiać z panią Agnieszką Kucab-Weryk, która te Kursy organizuje oraz z panią Elżbietą Domańską ze Stowarzyszenia Terapii przez Sztukę "Katarsis".

Przemyśl Kursy Koncert Agnieszka Weryk  

     Pani Agnieszko, z pewnością przystępując do organizacji tegorocznej edycji miała Pani pewne obawy.

        - Dwa lata trwała pandemia, teraz trochę nas przestraszyła sytuacja u naszych sąsiadów na Ukrainie, jednak postanowiliśmy zorganizować 14. Wiosenne Kursy Mistrzowskie w Przemyślu. Trochę mniej profesorów gościło w tym roku, ale kursy cieszyły się dużym zainteresowaniem i na niektóre instrumenty zgłosiło się więcej osób, niż mogliśmy przyjąć w związku z warunkami, jakie w tym roku mieliśmy. Cieszy nas, że młodzież chce się kształcić i doskonalić swe umiejętności w dziedzinie muzyki.

       Najwięcej zgłosiło się pianistów oraz skrzypków i wiolonczelistów.
        - Tak faktycznie było, najwięcej młodych pianistów i grających na instrumentach smyczkowych mieliśmy w tym roku. Od tych instrumentów rozpoczynaliśmy przed laty nasze kursy. Jednak ciągle nas ciągnie w kierunku instrumentów dętych i trzeba przyznać, że w tym roku także klasa klarnetu była pokaźna i chociaż zajęcia trwały troszkę krócej, to były bardzo owocne.

        W poprzednich latach zajęcia odbywały się w Zespole Państwowych Szkół Muzycznych w Przemyślu.

        - Tak, ale w tym roku wszystkie zajęcia odbywały się w salach Towarzystwa Muzycznego i stąd mniej profesorów mogliśmy zaprosić i także przyjąć mniejszą ilość uczestników. Mamy nadzieję, że może już w przyszłym roku będziemy mogli powrócić do pomieszczeń szkoły.

        Kończycie tę edycję Wiosennych Kursów Mistrzowskich koncertem w wykonaniu znakomitych pedagogów.

        - Bardzo nas to cieszy, że finał kursów odbywa się 3 Maja, w święto Konstytucji, która w obecnych czasach uczy nas bardzo dużo. Jest jeszcze trzeci powód tego koncertu – ukłon w stronę Stowarzyszenia Terapii przez Sztukę „Katarsis”, które współpracuje z nami od lat. Nasi muzycy – wiolonczelista Wojciech Fudala i pianista Michał Rot chętnie zgodzili się wystąpić charytatywnie na rzecz tego stowarzyszenia. To Stowarzyszenie działa może bez wielkiego rozgłosu, ale bardzo prężnie i jego podopieczni robią ogromne postępy, które ja osobiści mam okazje obserwować już ponad dziesięć lat.

To świadczy o naszym człowieczeństwie, cytując naszego Wielkiego Polaka, Świętego Jana Pawła II – „Wielkością narodu jest to, jak zajmujemy się najsłabszymi”. Chcieliśmy uświadomić także młodym ludziom, że nie będziemy dobrymi Polakami, nie będziemy dobrymi muzykami, jak tę wrażliwość będziemy w sobie zabijać. Trzeba ją pielęgnować.

        To jest dobra puenta naszej krótkiej rozmowy. Życzę Pani i wszystkim, który pomagają w organizacji Kursów, aby następna edycja odbyła się w normalnych warunkach lokalowych i spokojnych czasach.
        - Dziękuję za te słowa. Bardzo tęsknimy za czasami, kiedy mogliśmy przyjąć nawet ponad stu uczestników i organizować prawie codziennie koncerty, na które tłumnie przychodzą także mieszkańcy Przemyśla. Czekamy na to.

Przemyśl Kursy Katsaris

 

        Stowarzyszenie Terapii przez Sztukę „Katarsis” reprezentuje pani Elżbieta Domańska. Ten koncert jest możliwy dzięki współpracy Stowarzyszenia „Katarsis”” z Towarzystwem Muzycznym w Przemyślu. Jak działacie?

         - Stowarzyszenie Terapii przez Sztukę „Katarsis” powstało w 2012 roku i w październiku będziemy obchodzić 10-lecie. Inicjatorami byli terapeuci i rodzice dzieci z niepełnosprawnościami. Chcieliśmy zrzeszyć się, żeby wspólnie organizować dla naszych podopiecznych różnego rodzaju zajęcia, a ponieważ widzieliśmy, że taka terapia przez sztukę bardzo trafia do nich, niezależnie od niepełnosprawności, którą każde z nich miało, rozwija ich i oni nabierają pewności siebie i bardzo chętnie uczestniczą w takich zajęciach.

         Od samego początku współpracowaliśmy z Towarzystwem Muzycznym w Przemyślu. Na początku były to zajęcia umuzykalniające dla naszych podopiecznych, a prowadziły je pani Ania Wiatrowska-Wawro i pani Agnieszka Kucab-Weryk. W tamtym momencie, to były jedne z najważniejszych zajęć dla naszych podopiecznych, bardzo chętnie na nie chodzili i do tej pory, mimo, że od tych pierwszych zajęć minęło już 10 lat, ciepło je wspominają.

          To była nie tylko wiedza merytoryczna na temat muzyki, ale także rozwój emocjonalny, który następował pod wpływem obcowania z muzyką. Dla nas, rodziców, zaskoczeniem było, że była to muzyka klasyczna, po którą mało kto z rodziców by sięgnął w terapii swojego dziecka.
Podczas zajęć w Towarzystwie Muzycznym przekonaliśmy się, że to jest jedna z dróg, która może rozwijać naszych podopiecznych.

         Później poszliśmy dalej, organizowaliśmy różnego rodzaju zajęcia muzykoterapii, a obecnie łączymy muzykę z ruchem i z teatrem. Nasi podopieczni mają zajęcia z teatroterapii i arteterapii, ale współpraca z Towarzystwem Muzycznym nadal istnieje. Zawsze możemy liczyć na ich wsparcie, na współpracę przy takich koncertach jak dzisiejszy.

          Pierwszy taki koncert odbył się 5 lat temu, także z inicjatywy pani Agnieszki Kucab-Weryk, i wtedy nasi podopieczni pokazywali to, co sami wypracowali przez rok – swoją etiudkę, a potem występowali muzycy i uczniowie pobliskich szkół muzycznych. To był „strzał w dziesiątkę”, bo połączyliśmy dwa różne światy, które teoretycznie niewiele miały ze sobą wspólnego, a tak naprawdę przyniosło to wiele korzyści. Nasze dzieciaki (bo teraz to już jest młodzież, nawet pełnoletnia), poczuły się bardzo dowartościowane. Cieszyli się, że ktoś docenia to, co oni robią i że warto pracować i rozwijać się w tym kierunku. Z drugiej strony, też widzieliśmy jak wpływa to na uczniów szkół muzycznych i artystów. Przekonali się, jak bardzo ich muzyka wypływa również na takich odbiorców jak nasi podopieczni.

          Staramy się te koncerty robić każdego roku, dwa lata temu pandemia nam odwołała zaplanowany koncert, ale dziś wracamy do tej tradycji i bardzo się cieszymy, że możemy tutaj być.
Dzisiaj nasi podopieczni nic nie pokażą, ale na pewno będą słuchać z zainteresowaniem i wielką przyjemnością tego, co zaoferują artyści.

        Kilka minut po koncercie poświęcili mi czas znakomici wykonawcy: wiolonczelista Wojciech Fudala i pianista Michał Rot.

        Dziękuję Panom za wspaniały koncert. Gdyby został nagrany, to byłby świetny materiał na płytę.

        Michał Rot: Prosto z Przemyśla jedziemy do Łodzi nagrywać te utwory na płytę.

        Koncert rozpoczął się od „Pieśni Roksany” z opery Król Roger oraz Sonaty op. 9 Karola Szymanowskiego, później wykonaliście dwie pieśni i Sonatę Leoša Janáčka, a zakończyliście fascynującą, nieznaną mi muzyką.

        Wojciech Fudala: Kompozytorką tych utworów jest Rebecca Clarke. My także na te utwory natrafiliśmy przypadkiem. Trzy lata temu byłem z żoną na Azorach w Portugalii. Zwiedzaliśmy te wyspy wynajętym samochodem i przy okazji słuchaliśmy muzyki. Tam usłyszeliśmy świetne wykonanie Sonaty tej kompozytorki na altówce. Moja żona jest pianistką i znała ten utwór, bo grała go podczas studiów z zaprzyjaźnioną altowiolistką.
Kiedy usłyszała, że tak mi się ten utwór podoba, to zapytała – czemu tego nie grasz? Tym bardziej, że jest także wersja tej Sonaty na wiolonczelę.

        Michał Rot: To jest transkrypcja, którą zrobiła Rebecca Clarke, ale pisała także oryginalne utwory na wiolonczele i fortepian. Mamy w planie włączyć je do naszego repertuaru, bo zachwyciliśmy się jej twórczością.

        Wojciech Fudala: Komponowała też przepiękne pieśni. Mogli się Państwo przekonać, słuchając mojej transkrypcji na wiolonczelę pieśni „The cloths of heaven”. Mamy zresztą taki pomysł, aby na płycie oprócz sonat znalazła się także jedna pieśń każdego z kompozytorów sonat: Szymanowskiego, Janáčka i Clarke.

        Michał Rot: Nawiązujemy do tradycji, którą w Polsce tylko Dominik Połoński propagował, bo ten jego słynny album z sonatami zawierał też transkrypcje pieśni Brahmsa i Schumanna, i uważamy, że to jest szlachetna idea. Później były też słynne nagrania Maisky’ego z Giliłowem, które też oprócz sonat zawierały pieśni.

                                                                                                                Wojciech Fudala - wiolonczela, fot. Maciej Weryk

Kursy Koncert Fudala 800 fot. Maciej Weryk

       Słuchając dzisiejszego koncertu, odniosłam wrażenie, że Pana wiolonczela śpiewa tak pięknie, jakby była do tego repertuaru zbudowana.

        Wojciech Fudala: Jest coś w tym. Kilka razy po koncertach, w programie których znajdowała się Sonata Karola Szymanowskiego , wiele osób z publiczności mówiło, że ta Sonata brzmi na wiolonczeli co najmniej tak dobrze jak na skrzypcach. Kazimierz Wiłkomirski, autor transkrypcji, miał szansę kiedyś spotkać się z Karolem Szymanowskim i namawiał go, aby napisał coś na wiolonczelę, a Szymanowski odpowiedział, że przykro mu, ale on nie czuje wiolonczeli. W ten sposób zakończył temat zupełnie, ale Wiłkomirski ”nie odpuścił” i zrobił transkrypcje Sonaty na skrzypce i fortepian op. 9 na wiolonczelę i fortepian. Można powiedzieć, że Szymanowski mylił się w swoim twierdzeniu.

        Wasz koncert był znakomitym zakończeniem 14. Wiosennych Kursów Mistrzowskich. Wspaniałym gestem z Waszej strony była dedykacja tego koncertu młodym ludziom, dla których słuchanie muzyki klasycznej jest terapią.

Michał Rot: Agnieszka dużo nam opowiadała o Stowarzyszeniu „Katarsis”, które pomaga młodym osobom z niepełnosprawnościami i uważamy, że idea leczenia przez muzykę jest bardzo potrzebna. Ważne jest także, żeby oni czuli, że są częścią społeczności. Dla nas to były także wzruszające chwile. Podziwiamy osoby, które z poświęceniem pracują na rzecz niepełnosprawnej młodzieży i otaczają ją opieką. To jest niezwykłe.

                                                                                                                Michał Rot - fortepian, fot. Maciej Weryk

Kursy Koncert Rot 800 fot. Maciej Weryk

        Przez kilka dni prowadzili Panowie zajęcia z młodymi wiolonczelistami i pianistami. Pomimo, że pandemia trwała długo i wiele zajęć odbywało się online, to młodzież jest nadal pełna zapału i wiele czasu poświęca na doskonalenie swojej gry.

        Wojciech Fudala: Oczywiście, zarówno dla mnie, jak i dla młodych wiolonczelistów jest ważne, aby spotykać się naprawdę. Jest wtedy większa możliwość wymieniać się spostrzeżeniami i inspirować się nawzajem, bo dla mnie te zajęcia są tak samo inspirujące, jak dla nich.

         Zamieścił Pan na Facebooku zdjęcie, które było zrobione w budynku Towarzystwa Muzycznego.

         Wojciech Fudala: Tak, zrobiłem je w pierwszym dniu z okna. Tu jest przepiękny widok. To miejsce jest wyjątkowe i panuje tu wspaniała atmosfera, a tworzą ją Agnieszka z mężem. Dziękuję im i życzę wszystkiego najlepszego.

         Michał Rot: Ja po raz pierwszy w tym roku prowadziłem zajęcia i to były bardzo intensywne dni. Młodzież bardzo otwarta, chętna do zmian w interpretacji i poszukiwań. To jest piękne, że po tej pandemii, która była ciężka dla nich, a kontakt osobisty zastąpiliśmy kamerami i mikrofonami, wróciliśmy do normalności i kontaktu z osobowościami. Kontakt z drugim człowiekiem jest bardzo potrzebny. Ta sfera psychologiczna jest bardzo ważna, żeby ktoś dodawał odwagi, dodawał skrzydeł młodym ludziom, a nie podcinał. Trzeba ich wspierać w trudnej drodze artystycznej i motywować do dalszej pracy.

         Mam nadzieję, że wkrótce tutejsze Towarzystwo Muzyczne zacznie planować koncerty, a za rok odbędzie się kolejna edycja Wiosennych Kursów Mistrzowskich. Mam nadzieję, że niedługo będzie okazja do spotkania.

        Michał Rot: Zawsze tu chętnie przyjeżdżamy. Możliwe, że uda się nawet już w tym roku jesienią znowu wystąpić w Przemyślu z koncertem.

        Dziękuję Panom za rozmowę oraz za wspaniały koncert. Do zobaczenia.

Zofia Stopińska

                                                                                                                 Wojciech Fudala - wiolonczela, Michał Rot - fortepian. fot. Maciej Weryk

Kursy Koncert duet 800 fot. Maciej Weryk

61. MUZYCZNY FESTIWAL W ŁAŃCUCIE - PIOTR BARON Z ZESPOŁEM

27 maja 2022r., piątek, godz. 19:00 Sala Koncertowa Filharmonii Podkarpackiej

PIOTR BARON Z ZESPOŁEM:
ŁUKASZ ŻYTA - perkusja
MACIEJ ADAMCZAK - kontrabas
MICHAŁ TOKAJ - fortepian
ROBERT MAJEWSKI - trąbka, fluegelhorn
PIOTR BARON - saksofon tenorowy, saksofon sopranowy, klarnet basowy

W programie utwory z płyt "Wodecki Jazz" i "Moniuszko Jazz"

CENA BILETU: 50zł

14. Wiosenne Kursy Mistrzowskie w Przemyślu - Koncert

Koncert Charytatywny dla Stowarzyszenia Terapii Przez Sztukę "Katarsis"

Wojciech Fudala - wiolonczela
Michał Rot - fortepian

Dominika Osypanko - prowadzenie koncertu

w programie
Karol Szymanowski „Pieśń Roksany” z opery Król Roger (transkr. na wiolonczelę i fortepian)
Karol Szymanowski Sonata op. 9 (transkr. K. Wiłkomirski)
Leos Janacek Pieśni „Louceni” i „Lavecka” (transkr. W. Fudala)
Leos Janacek Sonata skrzypcowa (transkr. W. Fudala)
Rebecca Clarke Pieśń „The cloths of heaven” (transkr. W. Fudala)
Rebecca Clarke Sonata altówkowa

3 maja 2022
godz. 18:00

Sala koncertowa Towarzystwa Muzycznego w Przemyślu

Kursy Koncert
Rynek 5

Wstęp wolny

Subskrybuj to źródło RSS