Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

"Mistrz i uczeń" - Pan Dariusz Baszak i Krzysztof Polnik

        Ponieważ jest to dopiero drugi wywiad z cyklu „Mistrz i uczeń”, pozwolę sobie wyjaśnić, dlaczego pomyślałam o takiej formie prezentacji. Będąc uczennicą szkoły muzycznej II stopnia, miałam mistrza, którego podziwiałam, któremu wiele zawdzięczam i zawsze będę o tym pamiętać. Od początku mojej pracy zawodowej spotykam się z utalentowaną muzycznie młodzieżą, oklaskuję ich występy podczas koncertów i konkursów, z radością informuję o ich sukcesach. Wiele osób, które kilkanaście, a nawet dwadzieścia lub trzydzieści lat temu, uczęszczały do szkół muzycznych I czy II stopnia i zajmowały czołowe miejsca na różnych konkursach muzycznych w kraju i za granicą, to dzisiaj świetni, sławni muzycy, cenieni pedagodzy i profesorowie akademii muzycznych. Kiedy rozmawiam z nimi o działalności artystycznej, często wspominają swoich nauczycieli, którym wiele zawdzięczają. Dlatego pomyślałam, że warto te spotkania poszerzyć i zaprosić do udziału także nauczycieli młodych laureatów konkursów muzycznych, bo przecież pedagog jest nie tylko mistrzem, ale także współtwórcą sukcesu. Warto poznać muzyczną drogę mistrza, i ucznia, który jest na początku tej drogi.

        Zapraszam do Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych im. Artura Malawskiego w Przemyślu na spotkanie z Panem Dariuszem Baszakiem – dyrektorem tej placówki, akordeonistą i nauczycielem gry na tym instrumencie oraz jego utalentowanym uczniem Krzysztofem Polnikiem.

        Zofia Stopińska: Rozpocznę od gratulacji – przede wszystkim dla Pana i Krzysztofa Polnika, który w tym roku szkolnym zwyciężył w czterech bardzo ważnych konkursach akordeonowych organizowanych w Polsce, ale na ręce Pana – dyrektora ZPSM w Przemyślu składam gratulacje dla innych uczniów i ich nauczycieli, bo sukcesów w tym roku było sporo. Proszę je chociaż wymienić.

        Dariusz Baszak: Sukcesy Krzysztofa to bardzo ważna, ale tylko część osiągnięć uczniów naszej szkoły. Krzysztof w bieżącym roku szkolnym może pochwalić się bardzo prestiżowymi sukcesami: - Rok szkolny rozpoczął od zwycięstwa w 42 edycji Międzynarodowego Konkursu w Castelfidardo we Włoszech,
- następnie zajął I miejsce w bardzo ważnym, organizowanym przez Centrum Edukacji Artystycznej Ogólnopolskim Konkursie Muzycznym, którego edycja dla akordeonistów odbyła się w kwietniu w Lublinie,
- kolejnym wielkim sukcesem było zdobycie Grand Prix jubileuszowej edycji 20. Międzynarodowych Spotkań Akordeonowych w Sanoku,
- na zakończenie roku w maju zwyciężył w VIII Międzynarodowym Konkursie Akordeonowym w Tivat w Czarnogórze.
Wśród akordeonistów licznymi sukcesami może też się pochwalić Łukasz Pieniążek, z klasy Pana Sławomira Wilka, który ostatnio został stypendystą Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Klasa akordeonu ma już w naszym kraju swoją uznaną markę, ale nauczyciele innych specjalności, dzięki swojej wytężonej pracy, także osiągają znakomite wyniki ze swoimi uczniami.
Warto w tym miejscu zauważyć młodego gitarzystę Dobrosława Jabłońskiego, na co dzień pracującego pod kierunkiem Pana Leszka Suszyckiego. Dobrosław odnosi sukcesy zarówno w konkursach klasycznych, jak i jazzowych i rozrywkowych, np. ostatnio zdobył Nagrodę Główną na VII Ogólnopolskim Konkursie Zespołów Jazzowych i Rozrywkowych School&Jazz w Lubaczowie.
Znakomicie sobie radzą młodzi trębacze, a wśród nich wyróżnia się Maciej Dopart, z klasy Pana Franciszka Lotycza. Maciej w kwietniu na XXI Festiwalu Instrumentów Dętych w Białej Podlaskiej otrzymał Grand Prix.
Liczna grupa młodych pianistów także może pochwalić się sukcesami w konkursach ogólnopolskich. Na szczególną uwagę zasługują sukcesy Wojciecha Gazdy i Zofii Maćkowiak z klasy Pana Pawła Walciszewskiego.

        Z. S.: Ponieważ w tym cyklu rozmów przedstawiamy mistrza i ucznia – bardzo proszę o kilka zdań na temat Pana pierwszych kontaktów z muzyką i wyboru instrumentu.

        D. B.: Miałem w życiu to szczęście, że przyjacielem naszej rodziny był wybitny pedagog i mój późniejszy nauczyciel Pan Stanisław Kucab, który przy okazji różnych rodzinnych spotkań zauważył we mnie to „coś’. Wybór instrumentu był więc oczywisty, choć można w tej sytuacji powiedzieć, że wyboru instrumentu nie było wcale. W zaistniałej sytuacji byłem wręcz „skazany” na akordeon.
W tamtych czasach, czyli na przełomie lat 70-tych i 80-tych, był to bardzo popularny instrument i dostać się do szkoły muzycznej na akordeon wcale nie było łatwo.

        Z. S.: Proszę opowiedzieć o Pana mistrzach w szkołach muzycznych I i II stopnia, i później na studiach – jacy byli i czy mieli wpływ na to, że poszedł Pan w ich ślady i od wielu lat uczy Pan gry na akordeonie.

        D. B.: Miałem w swoim życiu dwóch pedagogów, obaj wybitni, którzy ukształtowali mnie jako akordeonistę, ale także jako nauczyciela.
Pierwszym z nich był wspomniany Pan Stanisław Kucab, pod którego bardzo wymagającym okiem uczyłem się przez 12 lat w szkole I st. oraz w Liceum Muzycznym.
Kolejnym był prof. Joachim Pichura, pod którego kierunkiem studiowałem na Akademii Muzycznej w Katowicach.
Obaj byli bardzo wymagający i oddani swojemu zawodowi.

        Z. S.: Jest z nami także Krzysztof Polnik – utalentowany Pana uczeń, którego tegoroczne zwycięstwa już Pan wymienił – Castelfidardo, Lublin, Sanok i Czarnogóra. Krzysztofie, gratuluję ci tych wspaniałych osiągnięć. Ja byłam świadkiem tylko jednego i z wielką dumą 28 kwietnia br. słuchałam ogłoszenia wyników XX Międzynarodowych Spotkań Akordeonowych „Sanok 2018”, bo startowałeś w tym konkursie w IV kategorii i otrzymałeś Grand Prix tego festiwalu, uzyskując maksymalną ilość punktur od wszystkich jurorów. Gratuluję raz jeszcze, bo konkurencja była ogromna, trzeba było przygotować spore programy i świetnie je zagrać.

         Krzysztof Polnik : Dziękuję. To prawda, wysoki poziom konkurencji towarzyszy mi na każdym konkursie. Dlatego też zawsze zachowuję pełen szacunek i pokorę w stosunku do rywali. Jeśli chodzi o konkurs w Lublinie, było to jedno z moich największych dotychczasowych przedsięwzięć. Mowa tu o 35 minutowym programie, co oznacza, że przez ponad pół godziny na scenie należało prezentować pracę, jaką włożyło się w przygotowanie tak dużej ilości utworów, pełen wachlarz swoich umiejętności, a także wykazać całkowite zaangażowanie w swojej grze i mnóstwo emocji, które w muzyce przecież są najważniejsze. W Sanoku zagrałem przeszło dwukrotnie mniejszy program, ze względu na czas określony przez regulamin. Za każdym razem, gdy występuję, towarzyszy mi mobilizacja, chęć jak najlepszego zaprezentowania się. Dbam zawsze o precyzję, bezbłędność, zachowując przy tym jak największą dawkę emocji i wrażeń. Właściwie nigdy to zadanie nie jest wykonane w stu procentach, ponieważ nikt nie jest idealny, a ja, jak każdy, również popełniam błędy. Zawsze powtarzam, że ten się nie myli, kto nic nie robi.

        Z. S.: Nagrodę Grand Prix Festiwalu w Sanoku ufundował Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda i pewnie będzie ona także bardzo praktyczna, ale otrzymałeś w Sanoku jeszcze jedną nagrodę, którą możesz się pochwalić.

         K. P.: Tak, Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda ufundował nagrodę rzeczową dla zdobywcy Grand Prix, jest to laptop, który na pewno mi się przyda w codziennej pracy. Otrzymałem także drugą nagrodę, tym razem pieniężną. Została ona ufundowana przez fundację „Harmonia Espressiva” im. Prof. Jerzego Jurka.

         Z. S.: Uczysz się w ZPSM w Przemyślu – jak długo trwa Twoja edukacja muzyczna?

         K. P.: Moja edukacja muzyczna rozpoczęła się w ósmym roku mojego życia i trwa już osiem lat. Jednak muzykę zacząłem traktować bardziej poważnie po III klasie szkoły muzycznej I stopnia, więc już bardziej świadomie kształcę się od około pięciu lat. Mimo to, jestem przekonany, że ten pierwszy trzyletni etap również był niezbędny.

        Z. S.: Twoim mistrzem jest pan Dariusz Baszak – z pewnością jest wymagającym nauczycielem, ale chyba lekcje odbywają się w atmosferze przyjaźni.

         K. P.: To prawda. Dopiero niedawno uświadomiłem sobie, jak bardzo ważna jest relacja między uczniem a mistrzem, ich obopólne zaangażowanie do pracy, która jest podstawą absolutnie konieczną. Liczy się też jednak coś więcej, niż samo wykonywanie obowiązków. Jest to szczerość, zaufanie, poświęcony czas, wspólna chęć rozwoju i swego rodzaju przyjaźń. Bez takiego przewodnika absolutnie nic nie byłoby możliwe, dlatego też z tego miejsca chciałbym bardzo serdecznie Panu Dariuszowi Baszakowi podziękować za trud pracy włożony w mój rozwój i wyrazić chęć dalszej współpracy.

         Z. S.: Rozpoczynając naukę w szkole muzycznej sam wybrałeś instrument, czy rodzice podejmowali decyzję?

         K. P.: Zanim poszedłem do szkoły muzycznej, znalazłem u moich dziadków w szafie bardzo niewielki akordeon. Zacząłem z niego bardzo nieudolnie korzystać, ale zawsze chciałem umieć grać na nim coś porządnego. Tak więc po pierwszej propozycji pójścia do szkoły muzycznej, od razu byłem przekonany do tego właśnie instrumentu.

         Z. S.: Musisz dużo pracować, bo nawet najbardziej utalentowany muzyk musi ćwiczyć systematycznie.

         K. P.: Z muzyką związana jest zatrważająca ilość pracy. Ale prawda jest taka, że aby osiągnąć w życiu wysoki poziom w jakiejkolwiek dziedzinie, należy poświęcić temu cały swój czas, całe swoje zaangażowanie i życie. Uważam, że najważniejsza jest systematyczność i staram się tego przestrzegać. Poświęcenie dłuższej chwili każdego dnia dla samodoskonalenia jest sprawą priorytetową.

         Z. S.: Jesteś uczniem szkoły muzycznej II stopnia i to oznacza, że decyzja została już podjęta – zostaniesz akordeonistą?

         K. P.: Pewną sprawą jest wybór szkoły średniej, którą oczywiście będzie szkoła muzyczna. Dużo osób mówiło mi do niedawna, że muzyka nie jest profesją, która daje jakąkolwiek stabilizację w życiu. Jednak wciąż powtarzam, że każdy powinien robić w życiu coś, co daje mu satysfakcję, coś, z czego będzie zadowolony. A gdy ma się ku temu predyspozycje, dające w tym zakresie duże możliwości, nie powinien wahać się ani chwili.

        Z. S.: Krzysztofie, mówiłeś przed chwilą o bardzo dobrych relacjach i wspaniałej atmosferze pracy podczas lekcji z Panem Dariuszem Baszakiem, który jest bardzo doświadczonym nauczycielem. Zapytajmy go, jak wyglądały pierwsze lata pracy w zawodzie?

         D. B.: Pracę w szkole muzycznej rozpocząłem jeszcze w czasie studiów. Moją pierwszą szkołą, w której pracowałem, była Państwowa Szkoła Muzyczna I st. w Tychach. Tam właśnie stawiałem pierwsze kroki w roli pedagoga. Później po powrocie ze studiów podjąłem się w przemyskiej szkole muzycznej nieudolnej próby naśladowania mojego pierwszego mistrza, Pana Stanisława Kucaba. Pracować w klasie akordeonu w Przemyślu, to zawsze było coś, a jeszcze u boku Pana Stanisława Kucaba, którego warsztat można było bezpośrednio obserwować, to wymarzony start w zawodzie. To właśnie na tym etapie miało miejsce kształtowanie mojej osoby jako nauczyciela.

         Z. S.: Wykształcił Pan sporą grupę akordeonistów i pewnie większość z nich to zawodowi muzycy lub studenci. Każdy uczeń jest inny, z każdym trzeba inaczej pracować i robić wszystko, aby młodzi ludzie rozwijali swoje umiejętności, wybrać odpowiedni program. To nie jest łatwa praca.

         D. B.: Zajęcia z dziećmi czy młodzieżą w szkole muzycznej to zajęcie niełatwe, nawet mimo tego, że są prowadzone indywidualnie. Tak jak Pani powiedziała, każdy uczeń jest inny i szczególnie tutaj jest potrzebna tak ostatnio popularna w szkołach powszechnych indywidualizacja procesu kształcenia. To od doświadczenia nauczyciela zależy, czy umiejętnie dostosuje swoje narzędzia dydaktyczne, aby z każdego talentu, mówiąc potocznie, „wyciągnąć” jak najwięcej. Ponadto muzyka to bardzo subiektywna dyscyplina, zarówno dla wykonawcy, jak i odbiorcy. Staram się więc, aby w pracy nad interpretacją każdy uczeń miał możliwość wypracowania własnej interpretacji.

         Z. S.: Przez cały czas musi Pan także sam ćwiczyć, bo chyba często trzeba uczniom zagrać utwór albo jego fragment.

         D. B.: Z racji pełnionej funkcji na systematyczne ćwiczenie, niestety, nie mam czasu, ale staram się utrzymywać w formie pozwalającej na wskazanie właściwych kierunków interpretacyjnych w realizowanych utworach.

        Z. S.: Czy w czasie przeznaczonym na lekcje indywidualne udaje się Panu przygotować uczniów do egzaminów, popisów, obowiązkowych przesłuchań i konkursów?

        D. B.: To bardzo trudne. Przygotowanie ucznia do konkursu, spotykając się z nim 2 razy w tygodniu, jest po prostu niemożliwe. Wszyscy moi uczniowie, którzy chcą brać udział w konkursach, mogą liczyć na dodatkowe zajęcia: w soboty lub inne dni wolne od zajęć, z feriami zimowymi i wakacjami włącznie. Pamiętamy jednak, że odpoczynek jest równie ważny, jak systematyczna i wytężona praca.
Uczniowie szczególnie uzdolnieni, tacy jak Krzysztof, to także duża odpowiedzialność dla nauczyciela. Świadomość, że obcuje się ze szczególnym talentem, talentem, którego nie wolno zmarnować, zmusza do zdecydowanie większego zaangażowania w pracy. Takim uczniom należy poświęcić dużo więcej uwagi i stworzyć szczególne warunki do pracy. Począwszy od pomocy z zdobyciu instrumentu najwyższej klasy, po pomoc w organizacji udziału w różnego rodzaju kursach mistrzowskich pod okiem wybitnych profesorów.
Także udział w konkursach musi być dobrze przemyślany, udział ten nie może przeszkadzać w systematycznej, codziennej pracy. Z Krzysztofem tak staramy się pracować, aby jego udział w każdym konkursie był narzędziem w naszej pracy, a nie celem samym w sobie, aby wyposażył go w nowe doświadczenia, które wykorzystuje w dalszej pracy.

         Z. S.: Krzysztofie, pewnie nawet Twoi koledzy grający na innych instrumentach, nie wiedzą, że akordeon jest bardzo trudnym instrumentem.

         K. P.: Akordeon to bardzo specyficzny instrument. Wielu tak zwanych laików, muzykantów czy osób próbujących grać ze słuchu we własnym zakresie, nie ma większego problemu z wykonywaniem utworów na tym instrumencie i tak naprawdę każdy może nauczyć się na nim grać. Ale gdy przychodzi ten bardziej zaawansowany poziom, kompozycje Scarlattiego czy Bacha, to naprawdę trzeba być szalenie zmotywowanym, żeby się nie poddać po przeczytaniu pierwszej linijki nowego utworu.

        Z. S.: Panie Dariuszu, przez kilka, może nawet kilkanaście lat, był Pan zastępcą dyrektora, a obecnie jest Pan dyrektorem ZPSM w Przemyślu, co także zajmuje Panu sporo czasu, bo różnych problemów związanych z działalnością szkoły jest bardzo dużo. Jak udaje się Panu godzić te wszystkie obowiązki?

        D. B.: Nie ukrywam, że nie jest to łatwe. Kierowanie tak dużą szkołą absorbuje bardzo dużo czasu i wysiłku. Ale dyrektorem się bywa, a nauczycielem z zawodu się jest w zasadzie na całe życie, więc staram się nie zaniedbywać własnego rozwoju jako nauczyciela, być na bieżąco z tym, co dzieje się w polskiej i światowej akordeonistyce. Jak udaje mi się te obowiązki pogodzić? Nie wiem, po prostu do każdego zadania podchodzę bardzo odpowiedzialnie, z maksimum zaangażowania. Budowanie, tworzenie czegoś wielkiego, daje mi dużo satysfakcji i być może to jest klucz do sukcesu w pogodzeniu tych bardzo różnych obowiązków.

         Z. S.: Jest Pan także dyrektorem międzynarodowego festiwalu akordeonowego i pewnie już od dłuższego czasu pracuje Pan nad kolejną jego edycją, która odbędzie się chyba pod koniec bieżącego roku kalendarzowego.

        D. B.: W tym roku dobędzie się jubileuszowa, 25. Edycja tego bardzo cenionego w Polsce Festiwalu. Tegoroczna edycja odbędzie się w dniach 5-8 grudnia i zapowiada się, podobnie jak miało to miejsce w poprzednich latach, bardzo interesująco .

         Z. S.: Krzysztofie, wracając do konkursów – rozmawialiśmy o tegorocznych, a bierzesz udział w różnych konkursach w Polsce i za granicą od kilku lat. Proszę, wymień chociaż te najważniejsze.

         K. P.: Moimi najważniejszymi osiągnięciami do tej pory są:
- I miejsce na Premio Internazionale della Fisarmonica we włoskim Castelfidardo;
- I miejsce na Akordeonowym Konkursie CEA w Lublinie;
- Grand Prix Międzynarodowych Spotkań Akordeonowych w Sanoku;
- dwa I miejsca w kategoriach II i III na Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Akordeonowej w Przemyślu;
- oraz to najnowsze, I miejsce na Harmonika Fest w mieście Tivat w Czarnogórze.

         Z. S.: Każdemu publicznemu występowi, tym bardziej podczas konkursu, towarzyszy z pewnością trema – masz sposób na opanowanie jej?

         K. P.: Zauważyłem, że im więcej koncertów gram w krótkim okresie, tym mniejsza trema pojawia się z każdym następnym występem. Obok tremy występuje też mobilizacja do jak najlepszego zaprezentowania się. Mam wrażenie, że oba te zjawiska są od siebie uzależnione i w pewien sposób się łączą.

        Z. S.: Czy marzysz o tym, aby zostać solistą, czy interesuje Cię także muzyka kameralna?

        K. P.: Bardzo interesuje mnie muzyka kameralna. Uwielbiam pracować z innymi ludźmi i tworzyć z nimi wspaniałe brzmienia i piękną harmonię. W tej dyscyplinie również odnosiłem sukcesy z różnymi zespołami, na przykład duetem Accicello, kwartetem LaGuerta, czy obecnym kwartem Feravertto. Zaś w przyszłości chciałbym wykonywać recitale solowe, jak i dawać koncerty w składach kameralnych. Nie ukrywam, że moim marzeniem jest nauczyć się też grać na bandoneonie, który świetnie sprawdza się w składach kameralnych, przede wszystkim w tangach Astora Piazzolli. W przeszłości swoich możliwości chciałbym wypróbować także w muzyce rozrywkowej, w aranżacjach, a być może nawet w zakresie kompozycji, jednak to tylko odległa sfera marzeń.

         Z. S.: Panie Dyrektorze, czy w tym roku szkolnym planujecie jeszcze jakieś ważne wydarzenia, koncerty albo wyjazdy na konkursy?

         D. B.: Bieżący rok szkolny powoli dobiega końca. Więc skupiamy się już nad klasyfikacją, nad podsumowaniem tego, co wydarzyło się w całym roku. Czas na pewne podsumowania i przygotowania do kolejnego roku. Wakacje to też czas na udział naszych uczniów w różnych specjalnościach w kursach mistrzowskich. Czas na pracę, na przygotowania do walki o kolejne sukcesy w nowym roku szkolnym.

        Z. S.: Mam jeszcze dwa pytania do Krzysztofa. Czy interesuje Cię coś poza muzyką i masz czas, aby te zainteresowania rozwijać?

         K. P.: Owszem, mam inne zainteresowania, jednak są to zajęcia nie wymagające dużej ilości dodatkowego czasu. Uwielbiam samochody, w szczególności te szybkie, lubię tematy przedsiębiorczo-polityczne, w wolnych chwilach gotuję, w szczególności przemawia do mnie kuchnia włoska. Sprawność fizyczna przydaje się w grze na akordeonie, ponieważ jest to dość ciężki instrument, wymagający prawie ciągłego ruchu, dlatego wolny czas poświęcam na jazdę na rowerze, czy w zimie na nartach. Jednak muzyka jest pasją, która ma pierwszeństwo przed każdym innym zainteresowaniem.

        Z. S.: Pan Dyrektor Dariusz Baszak mówił o zbliżającej się klasyfikacji i pewnie w Twojej Szkole trwają aktualnie egzaminy końcowe, a może nawet masz je już za sobą?

         K. P.: Na szczęście, jako laureat konkursu CEA w Lublinie, jestem zwolniony z egzaminu kończącego rok szkolny. Ostatnim tegorocznym konkursem był Harmonika Fest w Czarnogórze. Nie ukrywam, że bardzo spodobał mi się projekt „Przemyska Scena Letnia”, który, jeśli odbędzie się również w czasie tegorocznych wakacji, pozwoli nam spotkać się na przemyskim Rynku, jeśli oczywiście dane mi będzie wystąpić. Do końca wakacji w planach mam jedynie odpoczynek, ale z muzyka nie rozstanę się na pewno nawet na chwilę.

         Z. S.: Czekamy na informacje o występach Krzysztofa w ramach „Przemyskiej Sceny Letniej”, bo chętnie o nich poinformujemy i wybierzemy się do pięknego Przemyśla, aby posłuchać muzyki i przy okazji zwiedzić to miasto latem. Dziękuję Panom za miłe spotkanie i życzę udanych wakacji.

Z Panem Dariuszem Baszakiem – akordeonistą, pedagogiem i Dyrektorem Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych im. Artura Malawskiego w Przemyślu oraz jego uczniem Krzysztofem Polnikiem rozmawiała Zofia Stopińska 11 czerwca 2018 roku w Przemyślu.

XXVII FESTIWAL WIECZORY MUZYKI ORGANOWEJ I KAMERALNEJ W KATEDRZE I KOŚCIOŁACH RZESZOWA

1 lipca – 19 sierpnia 2018

        Od 27 lat w rzeszowskich świątyniach rozbrzmiewa latem muzyka organowa i kameralna z udziałem organów. Tegoroczny festiwal „Wieczory Muzyki Organowej i Kameralnej w Katedrze i Kościołach Rzeszowa” rozpocznie się 1 lipca i potrwa do 19 sierpnia. 8 festiwalowych koncertów odbędzie się w Rzeszowie: w katedrze, w kościele św. Krzyża oraz Wniebowzięcia NMP w Zalesiu. W tym roku kalendarz koncertów nie uwzględnia niestety przepięknej rzeszowskiej bazyliki ojców Bernardynów, co spowodowane jest remontem wnętrza świątyni. Za rok z pewnością powrócimy do tego miejsca. Podczas tegorocznego festiwalu wystąpią renomowani wirtuozi organów oraz inni instrumentaliści i śpiewacy z Niemiec, Włoch, Rosji, USA i oczywiście z Polski. Rzeszowskiemu programowi będą towarzyszyć 2 cykle: „Muzyka organowa w Jarosławskim Opactwie” oraz „Koncerty organowe w bazylice Jezuitów w Starej Wsi”.
        Podobnie jak w latach ubiegłych, melomani będą mogli wysłuchać sporą porcję muzyki organowej i kameralnej, pochodzącą z różnych obszarów kulturowych Europy. Panorama historyczna i geograficzna muzyki widniejącej w programie każdego z koncertów jest obszerna: od dzieł polskiego renesansu, dawnej muzyki hiszpańskiej, włoskiej, poprzez dojrzałą polifonię na czele z Johannem Sebastianem Bachem, dzieła romantyków niemieckich i francuskich symfoników, klasyków muzyki rosyjskiej, w tym Piotra Czajkowskiego, aż po kompozycje napisane współcześnie, a nawet improwizacje organowe.
Każdy z koncertów będzie ciekawy i odmienny pod względem proponowanego repertuaru, a także różnorodnej obsady wykonawczej. Będzie sporo muzyki polskiej, chociażby chóralnej podczas koncertu inauguracyjnego w rzeszowskiej katedrze w niedzielę 8 lipca. Nie zapominamy bowiem o przypadającej na ten rok 100 rocznicy odzyskania przez nasz kraj Niepodległości.
        Głównym organizatorem tegorocznej edycji festiwalu jest po raz pierwszy Fundacja Promocji Kultury i Sztuki ARS PRO ARTE, powołana w celu organizacji festiwali muzyki organowej na Podkarpaciu i w Małopolsce, w tym naszego festiwalu. Coraz szerszy z roku na rok zasięg terytorialny i programowy festiwalu oraz zmieniające się dynamicznie wymogi administracyjne i formalne dla tego typu wydarzeń, zwłaszcza pozyskiwanie i rozliczanie funduszy umożliwiających ich realizację, zmusiły do wypracowania nowej formuły organizacyjnej tego wydarzenia, wpisanego już na trwałe na mapę kulturalną Rzeszowa i całego Podkarpacia. Partnerem Fundacji pozostaje w realizacji tego dzieła Parafia Katedralna w Rzeszowie oraz pozostałe ośrodki, w których odbywają się koncerty, na czele z rzeszowską katedrą. Festiwal zostanie zrealizowany dzięki finansowaniu przez Gminę Miasto Rzeszów oraz Województwo Podkarpackie. Sponsorem naszego festiwalu pozostaje niezmiennie od kilku lat rzeszowska firma Watkem. Strategicznym Mecenasem Fundacji ARS PRO ARTE, organizującej festiwal, jest natomiast firma Olimp-Labs. Zachodzi więc konstruktywna dla kultury symbioza mecenatu samorządu terytorialnego z podmiotami prywatnymi. Kultura zwana wyższą, do tego dostępna dla wszystkich zainteresowanych w postaci bezpłatnego jej odbioru, wymaga pomocy ze strony budżetu państwa. Szczęśliwie także pozostają do tego jeszcze nieliczni prywatni mecenasi, wrażliwi na potrzeby duchowego i kulturowego rozwoju społeczności, w której prowadzą swoją gospodarczą działalność.
        Wstęp na festiwalowe wydarzenia pozostaje wolny. Serdecznie zapraszamy wszystkich sympatyków muzyki najwyższej próby twórczej i wykonawczej do udziału w koncertach. Piękne dźwięki organów, innych instrumentów: skrzypiec, marimby, wibrafonu, waltorni, fletu, puzonów i ludzkiego głosu – zarówno w brzmieniu solowym, jak też chóralnym – w połączeniu ze wspaniałą architekturą i wystrojem świątyń, tworzą niepowtarzalną przestrzeń sztuki i sacrum. Percepcja i kontemplowanie owych wartości przysparzają nam wszystkim dobra, radości, harmonii i piękna, wartości tak potrzebnych współczesnemu światu.

dr hab. Marek Stefański, dyrektor festiwalu

XXVII FESTIWAL WIECZORY MUZYKI ORGANOWEJ I KAMERALNEJ
W KATEDRZE I KOŚCIOŁACH RZESZOWA
08 lipca2018 – 19 sierpnia 2018

nd 08 lipca / 20:00 / Katedra
Józef Serafin organy
Krakowski Akademicki Chór Organum
Bogusław Grzybek dyrygent

nd 15 lipca / 19:30 / Kościół św. Krzyża
Marek Stefański organy
Piotr Kusiewicz tenor

nd 22 lipca / 19:30 / Kościół św. Krzyża
Łukasz Mateja organy
Katarzyna Mateja skrzypce

nd 29 lipca / 20:00 / Katedra
Dariusz Bąkowski-Kois organy
Tomasz Sobaniec instrumenty perkusyjne

nd 05 sierpnia / 20:00 / Katedra
Bernhard Leonardy (Niemcy) organy
Jacek Muzyk (USA) waltornia

nd 12 sierpnia / 20:00 / Katedra
Ekaterina Daniłowa (Rosja) organy

śr 15 sierpnia / 18:00 / Kościół Wniebowzięcia NMP w Zalesiu
Mariusz Ryś organy
Jacek Ścibor tenor

nd 19 sierpnia / 20:00 / Katedra
Maurizio Corazza (Włochy) organy
Bielski Kwartet Puzonowy
Tomasz Stolarczyk – puzon tenorowy
Karol Gajda – puzon tenorowy
Bartłomiej Witek – puzon tenorowy
Zdzisław Stolarczyk – puzon basowy

MUZYKA ORGANOWA W JAROSŁAWKIM OPACTWIE
14 lipca 2018 – 11 sierpnia 2018

sb 14 lipca / 18:00
Marek Stefański organy
Piotr Kusiewicz tenor

sb 21 lipca / 18:00
Gabriela Klauza organy
Wiesław Siewierski baryton

sb 04 sierpnia / 18:00
Marcin Armański organy
Edyta Fil flet

sb 11 sierpnia / 18:00
Ekaterina Daniłowa (Rosja) organy

KONCERTY ORGANOWE W BAZYLICE JEZUITÓW W STAREJ WSI

nd 01 lipca / 18.00
Marek Stefański organy
Wiktoria Bisztyga sopran

nd 12 sierpnia / 18.00
Andrzej Chorosiński organy

Znamy już program 21.Mieleckiego Festiwalu Muzycznego

KONCERT INAUGURACYJNY

30 czerwca, godz. 19.30
Orkiestra Kameralna Polskiego Radia Amadeus
Łukasz Długosz – flet
Agnieszka Duczmal – dyrygent
Joanna Kruszyńska, Krzysztof Urbański - prowadzenie

Karol Szymanowski – Etiuda b-moll op. 4 nr 3 (aranżacja A. Duczmal)
Mikołaj Górecki – Divertimento
Saverio Mercadante – Koncert na flet i orkiestrę e-moll op. 57
Bedrich Smetana - Kwartet nr 1
,,Z mojego życia” (aranżacja A. Duczmal)
Sala widowiskowa Domu Kultury SCK
Bilety: 40 i 30 zł
.....................................................................
II KONCERT
4 lipca, godz. 19.30
Lithuanian Chamber Orchestra (Litwa)
Sergey Krylov – dyrygent
Piotr Wyzga - prowadzenie

Antonio Vivaldi - ,,Cztery pory roku”
Kościół pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy
Wstęp wolny

.....................................................................................................................
III KONCERT
15 lipca, godz. 19.30
Marek Napiórkowski Sextet „UP”
Elżbieta Lewicka - prowadzenie
Marek Napiórkowski (gitary), Adam Pierończyk (saksofon sopranowy i tenorowy), Henryk Miśkiewicz (klarnet basowy, saksofon), Michał Tokaj (fortepian), Robert Kubiszyn (kontrabas, gitara basowa), Paweł Dobrowolski (perkusja)
Park Oborskich, ul. Legionów 73
Bilety: 40 i 30 zł.

................................................................................................
IV KONCERT
12 sierpnia, godz. 17
Ivan Shemchuk (Ukraina)- piano
Alina Andriuti (Rumunia)- piano
Piotr Wyzga - prowadzenie

Claude Debussy: Images, Book I.
- Reflets dans l’eau
- Hommage a Rameau
- Mouvement
George Enescu:
- Prelude z ,,Suity w starym stylu”
- Pavane z ,,Suity fortepianowej nr 2”
- Carillon nocturne z ,,Suity fortepianowej nr 3”
Alina Andriuti

Fryderyk Chopin: Nocturne op. 48 nr 1, c-moll
Transkrypcje Siergieja Rachmaninowa:
- - Fritz Kreisler: Liebesleid
- - Franz Schubert: Wohin?
- - Modest Mussorgski: Hopak
- - Piotr Czajkowski: Kołysanka
- - Nikołaj Rimski-Korsakow: Lot trzmiela
Aleksandr Skriabin – Sonata op. 30 nr 4, Fis - dur
Ivan Shemchuk

Siergiej Rachmaninow: Morceaux op. 11
- Barcarolle
- Scherzo
- Russian theme
Maurice Ravel: Rapsodie Espagnole
- Prelude a la nuit
- Malaguena
- Habanera
- Feria
Alina Andriuti & Ivan Shemchuk

Sala widowiskowa Domu Kultury SCK w Mielcu
Wstęp wolny

........................................................................................................................
V KONCERT
24 sierpnia, godz. 19.30
CARMINHO (Portugalia)
Fado. Music of Portugal
Joanna Kruszyńska - prowadzenie
Park Oborskich, ul. Legionów 73
Bilety 40 i 30 zł.

................................................................................................
KONCERT FINAŁOWY
6 września, 19.30
Koncert ,,Silesian Chamber Players"
pod dyrekcją Maestro Jerzego Maksymiuka
z udziałem solistów: Agnieszki i Piotra Kopińskich
Joanna Kruszyńska – prowadzenie
Jerzy Maksymiuk - Polonez, Vers per Archi
Wolfgang Amadeusz Mozart – Koncert na 2 fortepiany K.V. 365
Wojciech Kilar – Smuga cienia, Orawa

Kościół pw. Ducha św.
Wstęp wolny

W Rzeszowie spędziłem najwspanialsze lata mojego życia

        Zofia Stopińska: Z wyśmienitym dyrygentem i pedagogiem – prof. Jerzym Swobodą rozmawiamy w Rzeszowie. To jedno z najważniejszych miast w Pana życiu.

        Jerzy Swoboda: Tak, bo to moje rodzinne miasto – dzieciństwa i młodości. Tutaj spędziłem najwspanialsze lata mojego życia.

        Tutaj także rozpoczął Pan dwoją muzyczną drogę od nauki w szkole muzycznej.
        - Tak jak wszyscy rozpocząłem naukę w Szkole Muzycznej I stopnia, która mieściła się w budynku dzisiejszego Zespołu Szkół Muzycznych nr 2 w Rzeszowie, przy ulicy Sobieskiego. Tam przez kilka lat uczyłem się gry na fortepianie u pani prof. Kozłowskiej, a później kontynuowałem naukę w Szkole Muzycznej II stopnia – tuż obok Filharmonii, gdzie obecnie mieści się Zespół Szkół Muzycznych nr 1 w Rzeszowie. W szkole II stopnia gry na fortepianie uczyła mnie pani prof. Zdzisława Ząbek. Oczywiście równolegle uczyłem się, tak jak wszyscy, najpierw w szkole podstawowej, a później w liceum ogólnokształcącym i przez cały czas biegało się z jednej szkoły do drugiej.

        Wszystko wskazywało na to, że zostanie Pan dobrym pianistą, ponieważ przez cały czas robił Pan duże postępy, a zwieńczeniem nauki w Szkole Muzycznej II stopnia był udział w koncercie dyplomantów, podczas którego wystąpił Pan z towarzyszeniem Orkiestry Filharmonii Rzeszowskiej. Taki zaszczyt spotykał tylko wybranych dyplomantów.

        - Podkreślmy, że Filharmonia, w której rozmawiamy, była dopiero budowana, a Orkiestra Filharmonii Rzeszowskiej miała swoją siedzibę i koncertowała w budynku Wojewódzkiego Domu Kultury. Tam też wystąpiłem po raz pierwszy z zawodową orkiestrą. Koncert prowadził pan Andrzej Jakubowski. Dla mnie było to niesamowite przeżycie, bo grali tylko wybrańcy. Na szczęście, na tym etapie zakończyłem karierę pianisty.

         Nie rozumiem, dlaczego?

        - Po prostu, chyba źle ćwiczyłem albo miałem źle ustawiony aparat gry, bo przećwiczyłem rękę. Te techniczne problemy bardzo mnie zniechęcały i dlatego dałem sobie spokój z graniem.

         Interesowała Pana także dyrygentura, chociaż rozpoczął Pan studia na Wydziale Wychowania Muzycznego od dyrygentury chóralnej.

        -  Tak. Kolejnym etapem były wymienione przez panią studia w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Krakowie i tam moja pani profesor Maria Kochaj zachęciła mnie do dyrygentury, bo w tamtych latach niełatwo było ze mną nawiązać kontakt. Byłem dość oporny, ciągle spięty, zawsze zamknięty w sobie. Nie potrafiłem także pokonać fałszywego wstydu i nie wyobrażałem sobie, jak można publicznie uzewnętrzniać swoje emocje i machać rękami, dyrygować innymi. To nie było w mojej naturze.

         Odczuwał Pan większą tremę niż przy fortepianie.

         - Zdecydowanie – to była nieporównywalnie większa trema. Niedługo to wszystko minęło, a dzięki mojej prof. Marii Kochaj tak polubiłem dyrygenturę, że postanowiłem studiować dyrygenturę. Dyrygowanie stało się moją pasją życiową.

        Tutaj trzeba dodać, że ukończył pan studia dyrygenckie w klasie prof. Krzysztofa Missony z wyróżnieniem i dopisało Panu szczęście, zaraz po studiach były propozycje koncertowe. Łatwiej było chyba w latach 80-tych ubiegłego wieku zrobić karierę.

        - Nie zgodzę się, że było łatwiej, bo jednak decydowały umiejętności. Oczywiście, że miałem trochę szczęścia, bo akurat zwolniło się miejsce asystenta chórmistrza w Filharmonii Krakowskiej i otrzymałem tę pracę. Szybko się wykazałem umiejętnościami i już po roku awansowałem na dyrygenta, a po dwóch latach zostałem już szefem Chóru Państwowej Filharmonii w Krakowie i w wieku lat 27 byłem szefem 100-osobowego chóru zawodowego, który był w tamtych czasach najlepszym chórem w Polsce po Chórze Filharmonii Narodowej. To było wielkie wyzwanie, bo pracowałem i równolegle studiowałem dyrygenturę na I Wydziale Teorii, Dyrygentury i Kompozycji. Studia zajęły mi w sumie 10 lat, kto dzisiaj tak długo studiuje? (śmiech). W ostatnich latach nauki pracowałem zawodowo, a także z chórami amatorskimi.

        Ja jednak będę się upierała nadal, że miał Pan szczęście i dość szybko Pan awansował.

        - To prawda, że szybko zostałem zauważony przez następnych szefów, bo wkrótce zostałem dyrygentem Capelli Cracoviensis – dyrektor zaproponował mi współpracę i niedługo, z żalem, musiałem zrezygnować z prowadzenia chóru, ale wiele się nauczyłem, rządząc dużym chórem, w którym większość śpiewaków była o wiele starsza ode mnie.

        Nieco później spotkaliśmy się w studiu Polskiego Radia w Rzeszowie, bo przyjechał Pan jako dyrygent Polskiej Orkiestry Kameralnej na zaproszenie pana Bogusława Kaczyńskiego na Festiwal Muzyki w Łańcucie.

         - Byłem wówczas jeszcze młodym dyrygentem, bez wielkiego doświadczenia, które przychodzi z latami, ale miałem ogromną wiedzę muzyczną dzięki studiom na dwóch kierunkach i pracy z zawodowym chórem i orkiestrą. Już wiedziałem, jak pracować, żeby szybko osiągać dobre rezultaty. Nie potrafię powiedzieć, dlaczego akurat do mnie zadzwonił pan dyrektor Franciszek Wybrańczyk i poprosił o szybkie zastępstwo – natychmiastowe. Miałem dwa dni na przygotowanie się i spędziłem je na siedzeniu nad partyturami. Później poprowadziłem próby i przez trzy miesiące byłem testowany, po czym zaproponowano mi czteroletni kontrakt na dyrygenta Polskiej Orkiestry Kameralnej, która wkrótce została przekształcona w Sinfonię Varsovię. W międzyczasie byłem także dyrektorem artystycznym Festiwalu w Dusznikach Zdroju.

        To renomowany, najstarszy w Polsce festiwal pianistyczny.

        - Nie tylko w Polsce, bo to najstarszy festiwal pianistyczny na świecie.

        Z Sinfonii Varsovii trafił Pan do Filharmonii Śląskiej i tam był Pan dość długo.

        - Tak, w 1990 roku wygrałem konkurs i zostałem dyrektorem naczelnym i artystycznym Filharmonii Śląskiej w Katowicach. Byłem tam przez osiem lat i jestem przekonany, że sporo udało mi się w tym czasie zrobić. Miałem do dyspozycji bardzo duży aparat wykonawczy, bo stuosobową orkiestrę, orkiestrę kameralną, zawodowy chór i mogłem sobie „poszaleć” z repertuarem. Było w tym czasie dużo nagrań i koncertów oraz bardzo dużo wyjazdów zagranicznych, które wymagały dużych umiejętności managerskich. Mieliśmy w tym czasie także Międzynarodowe Konkursy Dyrygentów im. Grzegorza Fitelberga w Katowicach i byłem także członkiem jury. Zarządzanie i działalność artystyczna zajmowały mi najczęściej szesnaście godzin dziennie.

        Kolejnym miejscem była Częstochowa.

        - Po ośmiu latach spędzonych na Śląsku, przeniosłem się do Częstochowy, gdzie byłem dyrektorem artystycznym Filharmonii. W tym czasie sprawowałem opiekę merytoryczną nad Festiwalami Wiolinistycznymi im. Bronisława Hubermana w Częstochowie. Równocześnie podpisałem wieloletni kontrakt i byłem dyrektorem artystycznym Filharmonii Narodowej w Koszycach na Słowacji, co było dla mnie niezwykle ciekawym doświadczeniem, bo jest tam bardzo dobrze grająca orkiestra, a także poznałem wielu wykonawców, którzy w Polsce nie są znani, natomiast na stałe współpracują z ośrodkami muzycznymi w Bratysławie, Budapeszcie, Pradze i Wiedniu. To są zarówno soliści , zespoły kameralne, jaki i chóry – tam dyrygowałem najlepszymi chórami: budapeszteńskim Chórem Filharmonii Narodowej i chórem z Brna. Mogłem tam realizować wszystkie wielkie formy wokalno-instrumentalne na bardzo wysokim poziomie. To było dla mnie wspaniałe doświadczenie, bo miałem wielki komfort pracy, mogłem ustalać programy koncertów z dużym wyprzedzeniem i nigdy nie miałem problemów z wypożyczeniem nut – nikt nigdy mi nie powiedział, że nie możemy sobie pozwolić na wykonanie jakiegoś dzieła, bo za drogie są nuty, natomiast w Polsce bardzo często to słyszę.

        Filharmonia w Koszycach mieści się w budynku dawnej synagogi.

        - Tak. To bardzo piękny budynek, ale w Sali jest dość trudna akustyka, bo jednak ta charakterystyczna dla synagogi kopuła na środku trochę nam utrudniała życie, ale trzeba było to zaakceptować, przyzwyczaić się, poznać proporcje i znaleźć pewne rozwiązania. To bardzo urokliwe miejsce.

        Przez kilka lat był Pan także związany z Filharmonią Dolnośląską w Jeleniej Górze.

        - Tam także znalazłem się przez przypadek. Zaprzyjaźniony prof. Lasocki długo mnie namawiał, żeby koniecznie tam chociaż raz przyjechać. Jak już raz pojechałem, to rozpoczęła się dłuższa współpraca, bo zostałem I gościnnym dyrygentem, konsultantem muzycznym oraz dyrektorem artystycznym Filharmonii Dolnośląskiej. Na początku to nie był zespół na dobrym poziomie i od pierwszego pobytu pracowaliśmy ciężko, ale muzycy byli chętni do pracy i dyrygowałem tam coraz częściej. To jedyna filharmonia, w której na przestrzeni dwudziestu lat dyrygowałem 105 razy. Dobrze mi się z tą orkiestrą pracowało i miałem wielką satysfakcję, bo ze słabej orkiestry udało nam się zrobić bardzo dobry zespół, do którego chętnie przyjmowali zaproszenia wybitni dyrygenci – podam tylko jedno nazwisko – maestro Kazimierz Kord, który będąc dyrektorem Filharmonii Narodowej, prawie nigdy nie dyrygował gościnnie, a do Jeleniej Góry zaproszenia przyjmował. Maestro Kazimierz Kord darzył mnie wielkim zaufaniem i często także zapraszał mnie do Filharmonii Narodowej. Z tym zespołem nagrałem sporo płyt.

        Przez cały czas rozmawiamy o orkiestrach symfonicznych, o chórach – nie ciągnęło Pana w kierunku teatru muzycznego?

        - Dyrygowałem kilkoma, może kilkunastoma operami, ale nigdy nie miałem możliwości – może dlatego, że nie zabiegałem o to - przygotowania premiery i trochę tego żałuję. Byłem zapraszany do prowadzenia spektakli już wcześniej przygotowanych i nie mając żadnego wpływu na ostateczny kształt całego dzieła, bo w ciągu dwóch lub trzech prób można się było tylko dopasować do reszty wykonawców – zrezygnowałem. Byłem już na takim etapie, że samo dyrygowanie spektaklami mnie nie interesowało. Może troszkę szkoda, że nie zainteresowałem się operą wcześniej? Przygotowanie miałem, bo wcześniej pracowałem z chórami, solistami, orkiestrami, dyrygowałem wielkimi formami wokalno-instrumentalnymi i nie było żadnego problemu, abym zajął się także teatrem operowym.

        Pod koniec pierwszej dekady obecnego stulecia zaczął Pan mieć kłopoty ze zdrowiem.

        - Jak się tak ciągle pracuje, pracuje i pracuje – to zdarza się, że organizm nie wytrzymuje. Do porządku przywołało mnie zagrożenie życia. Musiałem zmienić tryb życia, ograniczyć dyrygowanie i postanowiłem zająć się przekazywaniem wiedzy, którą zdobyłem przez całe zawodowe życie – studentom.

        W sierpniu 2012 roku z rąk Prezydenta RP otrzymał Pan tytuł naukowy profesora sztuk muzycznych, ale to wymagało wielu działań i osiągnięć pedagogicznych, i artystycznych.

        - Po ukończeniu studiów byłem magistrem i tak było przez całe lata. Dopiero jak rozpocząłem pracę dydaktyczną, zacząłem myśleć o kolejnych stopniach. W 2010 roku zrobiłem doktorat i niedługo potem habilitację, a w 2012 roku zostałem profesorem. Poszło szybko, ale tylko dzięki temu, że miałem olbrzymi dorobek.

        Aktualnie jest Pan profesorem Akademii Muzycznej im. Grażyny i Kiejstuta Bacewiczów w Łodzi.

        - Tak, tam mam klasę dyrygentury i uczę także dyrygowania w Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie.

        Jeśli czas i zdrowie pozwalają, to także dyryguje Pan koncertami – tak jak 27 kwietnia w Rzeszowie.

        - Owszem, bywam jeszcze na estradzie. Wprawdzie niezbyt często, bo naprawdę zdrowie już mi nie pozwala, ale lubię od czasu do czasu poprowadzić próby i koncert. Jestem szczęśliwy, że w tym sezonie mogłem dyrygować w Rzeszowie przepięknym programem, w którym znalazły się: fortepianowa Etiuda b-moll Karola Szymanowskiego w opracowaniu na orkiestrę Grzegorza Fitelberga, później z mistrzem Konstantym Andrzejem Kulką wykonaliśmy Koncert skrzypcowy A-dur Mieczysława Karłowicza. Konstanty Andrzej Kulka wykonał fenomenalnie ten utwór – jak zawsze i to była ogromna przyjemność. Na zakończenie z Orkiestra Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej wykonaliśmy bardzo melodyjną, przyjemną w odbiorze Symfonię d-moll Cesara Francka. Widziałem, że Orkiestra grała te utwory z wielką przyjemnością. Dawno nie byłem w Rzeszowie i Orkiestra się zmieniła. Przybyło trochę świetnie grających, młodych ludzi i pracowało się bardzo efektywnie. Mogę bez fałszywej skromności powiedzieć, że koncert był bardzo dobry. Mimo, że praca była ciężka, publiczność nie zauważyła żadnego wysiłku i tak być powinno, a publiczność nagrodziła nas gromkimi brawami. Bardzo jestem zadowolony, że mogłem ten koncert w Rzeszowie poprowadzić.

        Pewnie praca przebiegała na zasadzie wzajemnego partnerstwa, bo przecież sam Pan powiedział, że to dobrzy, kreatywni muzycy, którzy z pewnością także mieli coś do dodania od siebie.

        - Tak faktycznie było. Dawno już minęły czasy dyrygenta-dowódcy. Teraz, jeżeli nie nawiąże się kontaktu emocjonalnego i nie kieruje się uwag merytorycznych, żeby szybko osiągnąć rezultat, to dyrygent nie jest mile wiedziany. Pracowało mi się tutaj bardzo dobrze.

        Powroty do Rzeszowa chyba zawsze przywołują wiele wspomnień.

        - Jestem Rzeszowianinem i jak tutaj wracam, to czuję się, że jestem u siebie. Tak naprawdę nie ma znaczenia, ile lat mnie tutaj nie było – rok, dwa, pięć czy dziesięć.

        Sadzę, że chętnie przyjmie Pan kolejne zaproszenie.

        - Zawsze, jak tylko zostanę zaproszony, to chętnie przyjadę. Będę się cieszył ze współpracy z Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej, a przy okazji zobaczę, jak Rzeszów znowu stał się piękniejszy. Tym razem przyjechałem samochodem i zrobiłem sobie objazd po mieście. Coraz szerzej otwierałem oczy. To jest kompletnie nowe, piękne miasto. Jedynym problemem jest ogromna ilość samochodów i straszne korki. Myślę, że ten pomysł, o którym czytałem gdzieś, dotyczący kolejki napowietrznej, byłby fenomenalnym rozwiązaniem. Bardzo się cieszę, że Rzeszów tak się rozwija.
Jak wyjeżdżałem z Rzeszowa, to niedaleko ulicy Leszczyńskiego, gdzie mieszkałem, było gospodarstwo rolne. Przy ulicy Słowackiego, naprzeciwko IPN-u, był targ, a na miejscu galerii i hotelu były piętrowe, stare, niezbyt piękne kamieniczki. Minęło zaledwie ponad czterdzieści lat i jest olbrzymia, piękna aglomeracja. Czuję wielką satysfakcję pomimo, że mieszkam gdzie indziej.

        Optymistycznie patrzymy na to, co się wokół nas dzieje.

        - A dlaczego by nie? Trzeba widzieć pozytywy, a nie tylko narzekać, złościć się, krytykować – po co?

         Większość Polaków lubi narzekać, ale Pan po podróżach artystycznych w większości krajów Europy, a także w USA, Kanadzie, Korei Płd., Meksyku, Japonii i na Tajwanie oraz kontaktach z takimi wybitnymi osobowościami świata muzyki jak: Lord Yehudi Menuhin, Stefania Toczyska, Gidon Kremer, Krzysztof Jakowicz, Kaja Danczowska, Ewa Podleś, Jadwiga Rappe, Wanda Wiłkomirska, Grigorij Sokołow, Krzysztof Jabłoński, June Anderson, Andrzej Hiolski, Sarah Chang oraz wieloma innymi, pozwalają inaczej postrzegać wszystko, co nas otacza.

        - Oczywiście i to są pozytywy tego zawodu, bo on jest bardzo uciążliwy. Niedawno policzyłem, że co najmniej 10 lat swojego życia spędziłem w hotelach, wielokrotnie przeleciałem kulę ziemską. To nie było łatwe dla mnie i najbliższych, ale też poznałem inne kultury. Ta obserwacja, zainteresowanie architekturą, sztuką, sztuką kulinarną – chociaż jak się jedzie na koncert, to za dużo czasu na te obserwacje nie ma, ale jednak zawsze coś się zobaczy. Zawsze też spotyka się ciekawych ludzi, obserwuje się ich sposób zachowania, nawiązuje się kontakty i dzięki temu człowiek staje się bogatszy oraz nabiera dystansu do wielu zjawisk i rzeczy. Wymieniłem pozytywy tego zawodu, które bardzo rozwijają wewnętrznie, a to jest niezbędne do zajmowania się tą całą abstrakcyjną materią muzyczną, kiedy trzeba rozszyfrować wszystkie emocje zawarte w tych kropeczkach na pięciolinii. Jest to fascynujące.

        Mam nadzieję, że niedługo będzie okazja do kolejnej rozmowy.

        - Na pewno, dziękuję bardzo i pozdrawiam wszystkich czytających naszą rozmowę. Jeżeli coś ich zainteresuje, to bardzo się będę cieszył.

Z prof. Jerzym Swobodą  - znakomitym dyrygentam i pedagogiem rozmawiała Zofia Stopińska 28 kwietnia 2018 roku w Rzeszowie.

Chcemy kształcić i wspierać młodych muzyków

        Zofia Stopińska: Chcemy Państwu przybliżyć bardzo ciekawą imprezę o nazwie YOUNG ARTS MASTERCLASS, łączącą znakomite koncerty i warsztaty dla uczniów oraz studentów uczelni artystycznych, grających na instrumentach smyczkowych, która odbywać się będzie w Krośnie od 30 czerwca do 9 lipca br.
Mój rozmówca - pan Bartłomiej Tełewiak, wraz z żoną - panią Anną Nawrocką-Tełewiak, są pomysłodawcami i realizatorami tej imprezy, która odbędzie się po raz kolejny w pięknym Krośnie.
Kiedy powstał pomysł stworzenia w Krośnie letniego festiwalu połączonego z kursami?

        Bartłomiej Tełewiak: Idea kursów połączonych z cyklem koncertów otwartych dla publiczności pojawiła się w naszych głowach w okresie wakacji 2015 roku. Siedząc na krośnieńskiej starówce zaczęliśmy marzyć o tym, jak wyjątkowe miejsca w mieście mogłyby wypełnić się muzyką i jej wielbicielami. Trochę pozazdrościliśmy włoskim miastom ich festiwalowej aktywności w czasie długich letnich wieczorów.
Połączyliśmy kompetencje mojej żony Anny - specjalisty Public Relations, komunikacji marketingowej, i moje doświadczenie jako muzyka, wynikające w naturalny sposób z kontaktu ze światem klasyki od najmłodszych lat.

        Proszę nam powiedzieć, jak przebiegały poprzednie edycje, bo o Waszych koncertach i warsztatach oraz znakomitych muzykach, którzy w Krośnie gościli, wiele się mówiło nie tylko na Podkarpaciu.

        - Mamy wyjątkowe szczęście, ponieważ kursy cieszą się dużym zainteresowaniem, myślę, że jest to duża zasługa naszych wspaniałych artystów. To dzięki ich talentom pedagogicznym do Krosna przyjechali młodzi instrumentaliści z całej Polski, a także z Włoch. Kolejną przyciągającą talenty cechą jest multidyscyplinarny charakter kursów, młodzież styka się ze specjalistami od autoprezentacji scenicznej, fizjologii gry na instrumencie czy wreszcie może spróbować swoich sił w zajęciach z improwizacji. Do tej pory wspominamy koncerty uczestników kursów, takie jak koncert finałowy pod batutą Krzesimira Dębskiego, czy muzyczne konfrontacje młodych instrumentalistów z barokowymi improwizacjami Adama Bałdycha.

        Jak wyglądają plany związane z tegoroczną edycją YOUNG ARTS MASTARCLASS - Wasze zaproszenie przyjęli znani i cenieni mistrzowie.

        - Jesteśmy dumni, że w tym roku będą z nami mistrzowie swoich dziedzin, a także wspaniałe osobowości polskiej sceny muzycznej. Szymon Krzeszowiec - prymariusz Kwartetu Śląskiego, Robert Kabara- założyciel Sinfonietty Cracovii, obecny dyrektor Śląskiej Orkiestry Kameralnej, to uznani skrzypkowie, którzy są prawdziwymi skarbnicami wiedzy na temat wiolinistyki. Altowiolista Piero Massa, który specjalizuje się także w wykonawstwie historycznym, poprowadzi klasę altówek. W tym roku nasze zaproszenie przyjął Alexander Gebert - profesor Hochschule fur Musik Detmold, artysta o wielkiej wrażliwości, prowadzący kursy wiolonczelowe na całym świecie. Zajęcia improwizacji powierzyliśmy Krzysztofowi Lenczowskiemu, który jest obecnie jedną z najbardziej kreatywnych sił na polskiej scenie muzycznej.

        Wiem, że przyjmowaliście zgłoszenia do 30 maja, ale jeśli ktoś dopiero dzisiaj lub w najbliższych dniach dowie się o tym Festiwalu i Kursach - ma jeszcze szanse znaleźć się wśród uczestników i w jaki sposób może się jeszcze zgłosić?

        - Rekrutacja jest już co prawda zakończona, ale jesteśmy zawsze otwarci na młode talenty, pragniemy nie tylko je kształcić, ale wspierać w pierwszych krokach na scenie. Młodość jest zapisana w naszym DNA, dlatego zachęcamy do dołączenia do naszej Youngarts’owej drużyny. Zgłoszenia przyjmujemy pod adresem Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript., wszelkie informacje są dostępne na stronie www.youngarts.pl zakładka: Kursy.

        Urodził się Pan w Krośnie, pochodzi Pan z rodziny o tradycjach muzycznych i pewnie w tym mieście rozpoczynał pan naukę w szkole muzycznej i pewnie później wyfrunął Pan na studia. Jak przebiegała Pana edukacja muzyczna?

        - Moja przygoda z muzyką zaczęła się w domu, który dzięki aktywności ojca był jej pełny. Krośnieńska Szkoła Muzyczna była miejscem, gdzie mogłem rozwijać swoje umiejętności gry pod okiem pedagogów Jana Rysza i Doroty Pelczar. Studia w klasie Szymona Krzeszowca w katowickiej Akademii Muzycznej oraz późniejsze w Bernie u Bartłomieja Nizioła były dla mnie czasem rozwoju techniki i wrażliwości muzycznej. Bardzo się cieszę, że w tym okresie zetknąłem się ze światem polskiej sceny jazzowej, co stanowiło dla mnie bodziec do szukania powiązań między muzyką klasyczną i improwizowaną. Myślę, że echa tych spotkań są podskórnie obecne w tkance wydarzeń kursów i festiwalu Young Arts. To, co chcemy szczególnie przekazać młodym artystom to otwartość na nowe możliwości w muzyce – style czy formy prezentacji, ale też pewną świadomość, jak kształtować swoją ścieżkę kariery. To z pewnością ten element, który nas wyróżnia na tle innych kursów muzycznych.

        Po studiach rozpoczął Pan działalność koncertową jako solista, kameralista i muzyk orkiestrowy - nadal te nurty wypełniają Panu czas, czy zostaje go jeszcze trochę na działalność pedagogiczną?

        - Niestety, obfity kalendarz koncertowy filharmonii oraz planowanie wydarzeń związanych z Young Arts Masterclass i Festiwalem Young Arts dosyć szczelnie wypełniają moją codzienność. Zdarza mi się udzielać lekcji, co jest dla mnie wspaniałym doświadczeniem, pokazując mi, w jak różnorodny sposób można odczuwać muzykę i ją interpretować. Jestem bardzo szczęśliwy, kiedy mogę dzielić się swoim doświadczeniem z młodszym pokoleniem, szczególnie w kwestii współpracy w orkiestrze i tego, jak radzić sobie z trudnościami, jakie napotykamy chcąc osiągnąć perfekcję.

        Zapraszamy Państwa do Krosna, gdzie już niedługo, bo od 30 czerwca do 9 lipca odbywał się będzie YOUNG ARTS MASTERCLASS – gdzie zainteresowani znajdą wszelkie informacje?

        - Strona kursów to: www.youngarts.pl/pl/kursy/ zgłoszenia prosimy kierować na adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.. Serdecznie zapraszamy na kursy oraz Young Arts Festival, który odbędzie się praktycznie równolegle do kursów muzycznych w Krośnie w dniach 01.07-08.07.2018. Tegoroczna ideą festiwalu jest muzyczne „Uniwersum”. Na scenie festiwalowej zobaczymy prawdziwą plejadę gwiazd, światowej sławy artystów, m.in: Krzysztofa Lenczowskiego, Nikola Kołodziejczyka i Kwartet Śląski czy młode talenty kursantów Young Arts Masterclass. Muzyka zabrzmi ponownie w wyjątkowych i zaskakujących lokalizacjach Krosna – perły Podkarpacia.
Szykujemy też prawdziwą niespodziankę, która odbędzie się 8 lipca. Warto śledzić nasze poczynania na: www.youngarts.pl oraz na Facebook’u – Fundacja Young Arts!

Ze świetnym skrzypkiem Bartłomiejem Tełewiakiem - jednym z pomysłodawców i twórców YOUNG ARTS MASTERCLASS w Krośnie, Zofia Stopińska rozmawiała 7 czerwca 2018 roku.

Międzynarodowy Festiwal Muzyki Organowej i Kameralnej w Leżajsku

XXVII Międzynarodowy Festiwal Muzyki Organowej i Kameralnej w Leżajsku
15 CZERWCA - 30 LIPCA 2018 r.
BAZYLIKA OJCÓW BERNARDYNÓW W LEŻAJSKU

Kalendarz koncertów:

15.06.2018r. ; godz.19:00 ; Michał Kocot - organy ; część kameralna: Orkiestra Kameralna Polskiego Radia AMADEUS pod kier. Agnieszki Duczmal

16.06.2018r. ; godz. 19:00 ; Agnieszka i Marek Stefańscy - organy ; część kameralna: Marcin Wyrostek & Corazon

17.06.2018r. ; godz. 21:00: scena przed Bazyliką ; "Boskie Dźwięki. Przez muzykę do Boga" ; Orkiestra Symfoniczna im. K. Namysłowskiego w Zamościu pod dyrekcją Tadeusza Wicherka, Kamila Lendzion - sopran, Mirosław Niewiadomski - tenor, Kamil Radzimowski - duduk, Anna Duda-Gocel - narrator.

18.06.2018r. ; godz. 19:00 ; Józef Serafin - organy ; część kameralna: Jerzy Zelnik przedstawi fragment poematu "Myśląc Ojczyzna" i wypowiedzi Jana Pawła II na temat patriotyzmu z towarzyszeniem organisty - improwizatora Krzysztofa Ostrowskiego

25.06.2018r. ; godz. 19:00 ; Dominik Łukaszewski - organy ; część kameralna: ArtePhino Trio.

02.07.2018r. ; godz. 19:00 ; Rubin Abdullin (Rosja) - organy ; część kameralna:Capella Thoruniensis.

09.07.2018r. ; godz. 19:00 ; Stefan Kiessling - organy (Niemcy).

16.07.2018r. ; godz. 19:00 ; Julian Gębalski - organy, Krzysztof Jakowicz - skrzypce.

23.07.2018r. ; godz. 19:00 ; Roman Szlaużys - organy ; Klaudiusz Baran - akordeon.

30.07.2018r. ; godz.19:00 ; Roman Perucki - organy , Maria Perucka - skrzypce.

Wstęp na wszystkie koncerty bezpłatny


Wystawa "Chwalmy Pana" dostępna przed i po koncertach organowych i kameralnych w Muzeum Prowincji Ojców Bernardynów w Leżajsku

XXVII Międzynarodowy Festiwal Muzyki Organowej i Kameralnej w Leżajsku

15 CZERWCA - 30 LIPCA 2018 r.

BAZYLIKA OJCÓW BERNARDYNÓW  W LEŻAJSKU

XXVII MIĘDZYNARODOWY FESTIWAL MUZYKI ORGANOWEJ I KAMERALNEJ W LEŻAJSKU

Kalendarz koncertów:

15.06.2018r. ; godz.19:00 ; Michał Kocot - organy ; część kameralna: Orkiestra Kameralna Polskiego Radia AMADEUS pod kier. Agnieszki Duczmal

16.06.2018r. ; godz. 19:00 ; Agnieszka i Marek Stefańscy - organy ; część kameralna: Marcin Wyrostek & Corazon

17.06.2018r. ; godz. 21:00:  scena przed Bazyliką ; "Boskie Dźwięki. Przez muzykę do Boga" ; Orkiestra Symfoniczna im. K. Namysłowskiego w Zamościu  pod dyrekcją Tadeusza Wicherka, Kamila Lendzion - sopran, Mirosław Niewiadomski - tenor, Kamil Radzimowski - duduk, Anna Duda-Gocel - narrator.

18.06.2018r. ; godz. 19:00 ; Józef Serafin - organy ; część kameralna: Jerzy Zelnik przedstawi fragment poematu "Myśląc Ojczyzna" i wypowiedzi Jana Pawła II na temat patriotyzmu z towarzyszeniem organisty - improwizatora Krzysztofa Ostrowskiego

25.06.2018r. ; godz. 19:00 ; Dominik Łukaszewski - organy ; część kameralna: ArtePhino Trio.

02.07.2018r. ; godz. 19:00 ; Rubin Abdullin (Rosja) - organy ; część kameralna:Capella Thoruniensis.

09.07.2018r. ; godz. 19:00 ; Stefan Kiessling    - organy (Niemcy).

16.07.2018r. ; godz. 19:00 ; Julian Gębalski - organy, Krzysztof Jakowicz - skrzypce

23.07.2018r. ;  godz. 19:00 ; Roman Szlaużys - organy ; Klaudiusz Baran - akordeon.

30.07.2018r. ; godz.19:00 ;  Roman Perucki - organy , Maria Perucka - skrzypce

Wstęp na wszystkie koncerty bezpłatny

Wystawa "Chwalmy Pana" dostępna przed i po koncertach organowych i kameralnych w Muzeum Prowincji Ojców Bernardynów w Leżajsku                                                                                 

Na finał Sezonu Artystycznego w Filharmonii Podkarpackiej

ZAKOŃCZENIE SEZONU ARTYSTYCZNEGO 2017/2018
AB 15 czerwca 2018, PIĄTEK, GODZ. 19:00

ORKIESTRA SYMFONICZNA FILHARMONII PODKARPACKIEJ
CHÓR FILHARMONII ŁÓDZKIEJ
MASSIMILIANO CALDI - dyrygent

ANTONELLA CARPENITO - mezzosopran
EWA VESIN - sopran
FRANCESCA DI GIORGIO - mezzosopran
TOMASZ KUK - tenor
LESZEK SKRLA - baryton
Stefan Munch - prowadzenie

W programie:
K. Lipiński - Uwertura D-dur
P. Mascagni– Opera "Rycerskość wieśniacza" (wersja koncertowa)

Po Uwerturze (1814), utrzymanej w włoskim stylu autorstwa wybitnego polskiego wirtuoza skrzypiec i kompozytora Karola Lipińskiego, zabrzmi koncertowa wersja jednoaktowej opery Cavalleria rusticana (Rycerskość wieśniacza 1890 r. ), włoskiego kompozytora Pietro Mascagniego. Akcja tego arcydzieła włoskiego weryzmu rozgrywa się na Sycylii pod koniec XIX wieku, w okresie wielkanocnym. Kompozytor w mistrzowski sposób odmalowuje południowy włoski kraj- obraz - sceny z życia wsi, takie jak powrót z pola, msza w wiejskim kościele czy obraz wiejskiej tawerny. Historie bohaterów to historie zwykłych ludzi, którzy doświadczają blasków i cieni miłości. Bogactwo pięknych melodii i swoisty operowy „realizm” zapewniają operze niesłabnącą popularność.

MASSIMILIANO CALDI - I Dyrygent Gościnny Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Podkarpackiej

Massimiliano Caldi (Mediolan,1967 r.), posiada duże międzynarodowe doświadczenie w dziedzinie muzyki symfonicznej, opery, operetki i baletu oraz zainteresowania w dziedzinie muzyki współczesnej i powrocie do dziewiętnastowiecznej opery. Wyróżnia się doskonałym przygotowaniem zawodowym oraz przejrzystym i linearnym stylem dyrygowania. Caldi, który był laureatem pierwszej nagrody na Międzynarodowym Konkursie „G. Fitelberg” (1999 r.), jest Głównym Dyrygentem Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie oraz występującym gościnnie Pierwszym Dyrygentem Polskiej Filharmonii Bałtyckiej im. Fryderyka Chopina w Gdańsku. Artysta był Głównym Dyrygentem i Konsultantem Artystycznym Filharmonii Koszalińskiej im. Stanisława Moniuszki (w latach 2014-2017), Dyrektorem Artystycznym Śląskiej Orkiestry Kameralnej (w Katowicach, w latach 2006-2010) i Głównym Dyrygentem Orkiestry Kameralnej „Milano Classica” (w latach 1998-2009). W ciągu ostatnich dziesięciu lat odbył tournee po Izraelu, Omanie, Stanach Zjednoczonych, Chile, Brazylii, Niemczech i Turcji. W ostatnim czasie w zakresie opery Caldi dyrygował Il Barbiere di Siviglia Rossiniego (styczeń-luty 2017) i Nabucco Verdiego (maj 2017) w Teatrze Wielkim w Poznaniu, La Rondine Pucciniego w Filharmonii Narodowej w Warszawie podczas XXI edycji Festiwalu Wielkanocnego Ludwiga van Beethovena (kwiecień 2017), Notte per me luminosa Marco Betty w Teatro Municipale w Piacenzy (kwiecień 2017) i prologiem z Mefistofelesa Boito (czerwiec 2017) z Chórem Filharmonii „A. Rubinstein” i orkiestrą w Łodzi. Do jego najbliższych jego zobowiązań należą powrót do Teatru Wielkiego w Poznaniu, gdzie będzie reżyserował Rapsodia Satanica Mascagni (październik 2017) w ciągu Światowego Tygodnia Języka Włoskiego. Ostatnio w Rzeszowie Caldi brał udział w pierwszym światowym nagraniu Koncertów fortepianowych Raula Koczalskiego nr 1 i nr 2 wraz z Filharmonią Podkarpacką im. Artura Malawskiego oraz pianistką Joanną Ławrynowicz pod etykietą „Acte Préalable”. W Polsce artysta został zaproszony na Międzynarodowe Festiwale takie jak Festiwal im. Jerzego Waldorffa w Radziejowicach, Wielkanocny Festiwal Ludwiga van Beethovena w Warszawie, „Mozartiana” w Oliwie i Festiwal Muzyczny Łańcut, gdzie stanął na czele orkiestr takich, jak na przykład Sinfonia Varsovia, Sinfonietta Cracovia, Sinfonia Iuventus, Orkiestra Akademii Beethovena, Nospr i Filharmonii Krakowskiej, Szczecińskiej, Łódzkiej, Białostockiej, Poznańskiej i innych. W dziedzinie muzyki symfonicznej zadebiutował w Berlinie z orkiestrą Konzerthaus Kammerorchester z Berlina (listopad 2016) oraz w Sali Rachmaninowa Konserwatorium Moskiewskiego z Sinfoniettą Cracovią (listopad 2016). oraz z Orkiestrą Symfoniczną Stambułu (luty 2017). Brał on udział w Międzynarodowym Festiwalu w Łańcucie dyrygując Symfonią Beethovena w maju 2017 r., dyrygował też Carmina Burana Orffa (czerwiec 2017) w Filharmonii w Gdańsku. Do jego najbliższych włoskich zobowiązań należą powrót na podium Orkiestry Sinfonica di Milano Giuseppe Verdi i na podium Orkiestry I Pomeriggi Musicali. Powróci on również do Turcji - Stambulskiej Orkiestry Symfonicznej w Stambule (luty 2018) oraz do Sankt Petersburga - Orkiestry tamtejszej Filharmonii (kwiecień 2018).

CHÓR FILHARMONII ŁÓDZKIEJ im. ARTURA RUBINSTEINA
Chór Filharmonii Łódzkiej im. Artura Rubinsteina działa od 1969 roku. Liczy 54 osoby – dla potrzeb niektórych utworów występuje w powiększonym składzie. Od sezonu 2011/2012 pracuje pod kierownictwem Dawida Bera, cenionego łódzkiego dyrygenta, doświadczonego w kierowaniu różnorodnymi zespołami wokalnymi. Chór dysponuje bogatym
i wszechstronnym repertuarem, obejmującym wiele gatunków muzycznych, stylów i epok, przeznaczonych dla wokalistów z towarzyszeniem orkiestry symfonicznej, zespołów kameralnych oraz śpiewających a cappella. Wykonuje kilkadziesiąt kompozycji oratoryjno
-kantatowych, muzykę dawną, a także kolędy w opracowaniach tradycyjnych
i współczesnych, utwory jazzowe, a nawet pieśni negro spirituals. Warto wspomnieć też
o prawykonaniach utworów kompozytorów współczesnych.
Zespół szczyci się występami w ramach festiwalu Wratislavia Cantans we Wrocławiu, Gaude Mater w Częstochowie, Międzynarodowego Festiwalu i Konkursu Indywidualności Muzycznych im. Aleksandra Tansmana. W tym sezonie artystycznym chórzyści otrzymali kolejne zaproszenie do udziału w koncercie finałowym Bydgoskiego Festiwalu Muzycznego organizowanego przez Filharmonię Pomorską w Bydgoszczy. Chór jest również stałym wykonawcą koncertów w ramach macierzystego Wędrownego Festiwalu Filharmonii Łódzkiej „Kolory Polski”. Wraz z orkiestrą FŁ brał udział w międzynarodowym projekcie artystyczno-edukacyjnym „Oratorium Dance”, nagrodzonym w konkursie Energia Kultury 2011 i wyróżnionym Złotą Maską.
W roku 2014 chór łódzkiej filharmonii obchodził jubileusz 45-lecia swojej działalności – z tej okazji otrzymał Brązowy Medal Zasłużony Kulturze „Gloria Artis”.
Chór odbył wiele zagranicznych tournées, występując m.in. we Francji, Belgii i Austrii. Dokonał szeregu nagrań, m.in. dzieł wokalno-instrumentalnych Aleksandra Tansmana. Jedną z nowszych produkcji z jego udziałem jest płyta z utworami Witolda Lutosławskiego na głos
i orkiestrę (DUX), nominowana w 2015 r. do nagrody „Fryderyk”. Współczesnej muzyki sakralnej w wykonaniu Chóru FŁ i Orkiestry FŁ w kameralnym składzie można posłuchać
z płyty „Dona nobis pacem” (zapis koncertu, który odbył się w 2014 r. w Bazylice Katedralnej w Łowiczu).

ORKIESTRA SYMFONICZNA FILHARMONII PODKARPACKIEJ
Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej rozpoczęła działalność 29 kwietnia 1955 roku. Obecnie jest to jeden z najprężniej rozwijających się zespołów symfonicznych w kraju. O jego wysokim poziomie artystycznym świadczy fakt, iż miał on możliwość współpracy z tak wybitnymi dyrygentami, jak m.in.: J. Krenz, H. Czyż, J. Maksymiuk, A. Wit, E. Tzigane, J. Katlewicz, K. Urbański, T. Wojciechowski, M. Pijarowski, K. Penderecki. Dyrygowali orkiestrą również znakomici zagraniczni mistrzowie batuty. Z Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej występowali najbardziej utytułowani soliści z kraju i zagranicy, i.in.: A. Kurzak, J. K. Broja, A. Wodnicki, W. Malicki, K. Jakowicz, K. A. Kulka, P. Pławner, B. Nizioł, E. Indjic, S. Yoon, R. Lakatos, K. Kenner, E. Kulibaev, Ph. Do, J. Malovany. Orkiestra współpracuje również z chórami i zespołami baletowymi, m.in.: Instytutu Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego, Teatru Wielkiego w Łodzi, Opery Krakowskiej, Teatru Wielkiego Opery Narodowej w Warszawie oraz Opery Lwowskiej.
Rzeszowska Orkiestra prowadzi regularną działalność koncertową, prezentując zróżnicowany repertuar; od baroku po współczesność, ze szczególnym uwzględnieniem muzyki polskiej, którą wykonuje również poza granicami kraju. Ceniona zarówno przez słuchaczy, jak i krytyków występowała na licznych festiwalach takich jak: Wratislavia Cantans, Festiwal Kultury Europejskiej w Krakowie, Międzynarodowy Festiwal im. Krystyny Jamroz w Busku-Zdroju, Międzynarodowy Muzyczny Festiwal w Toledo (Hiszpania). Orkiestra koncertowała gościnnie w takich krajach jak: Czechy, Słowacja, Rumunia, Węgry, Rosja, Francja, Szwecja, USA, Hiszpania. W październiku 2013 roku Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej wystąpiła w Musikverein w Wiedniu oraz w Saarbrücken (Niemcy).
W dorobku Orkiestry znajdują się liczne rejestracje telewizyjne, nagrania radiowe oraz fonograficzne, m.in.: Requiem W. A. Mozarta i drugie nagranie w historii światowej fonografii Messa di Gloria G. Rossiniego oraz Polskie pieśni patriotyczne w wykonaniu Podkarpackiej Orkiestry pod dyrekcją Tomasz Chmiela z udziałem solisty Marcina Wolaka.
Muzycy Orkiestry Podkarpackiej są członkami licznych zespołów kameralnych działających przy Filharmonii Podkarpackiej, które biorą aktywny udział w życiu muzycznym regionu.

Na finał Sezonu Artystycznego w Filharmonii Podkarpackiej

ZAKOŃCZENIE SEZONU ARTYSTYCZNEGO 2017/2018
AB 15 czerwca 2018, PIĄTEK, GODZ. 19:00

ORKIESTRA SYMFONICZNA FILHARMONII PODKARPACKIEJ
CHÓR FILHARMONII ŁÓDZKIEJ
MASSIMILIANO CALDI - dyrygent

ANTONELLA CARPENITO - mezzosopran
EWA VESIN - sopran
FRANCESCA DI GIORGIO - mezzosopran
TOMASZ KUK - tenor
LESZEK SKRLA - baryton
Stefan Munch - prowadzenie

W programie:
K. Lipiński - Uwertura D-dur
P. Mascagni– Opera "Rycerskość wieśniacza" (wersja koncertowa)

Po Uwerturze (1814), utrzymanej w włoskim stylu autorstwa wybitnego polskiego wirtuoza skrzypiec i kompozytora Karola Lipińskiego, zabrzmi koncertowa wersja jednoaktowej opery Cavalleria rusticana (Rycerskość wieśniacza 1890 r. ), włoskiego kompozytora Pietro Mascagniego. Akcja tego arcydzieła włoskiego weryzmu rozgrywa się na Sycylii pod koniec XIX wieku, w okresie wielkanocnym. Kompozytor w mistrzowski sposób odmalowuje południowy włoski kraj- obraz - sceny z życia wsi, takie jak powrót z pola, msza w wiejskim kościele czy obraz wiejskiej tawerny. Historie bohaterów to historie zwykłych ludzi, którzy doświadczają blasków i cieni miłości. Bogactwo pięknych melodii i swoisty operowy „realizm” zapewniają operze niesłabnącą popularność.

Międzynarodowy Kunkurs Muzyczny im. Michała Spisaka

12. edycja Międzynarodowego Konkursu Muzycznego im. Michała Spisaka dla młodych instrumentalistów – fagot, róg, kontrabas – 14-23 września 2018 r.

UWAGA!  Z powodu awarii strony internetowej Konkursu Spisaka przedłużono termin składania zgłoszeń do 24 czerwca 2018r.

Mając na uwadze sukces poprzedniej edycji, ogłaszamy kolejny, dwunasty Międzynarodowy Konkurs Muzyczny im. Michała Spisaka w Dąbrowie Górniczej. W roku ubiegłym rywalizowało ze sobą 143 młodych muzyków z całego świata, czego wynikiem było międzynarodowe podium w specjalnościach skrzypce, altówka i obój. Rok 2018 będzie należał do muzyków, którzy nie przekroczyli 30. roku życia, grających na fagocie, rogu i kontrabasie!

Młodzi muzycy chętni do wzięcia udziału w 12. Międzynarodowym Konkursie Muzycznym im. Michała Spisaka mogą nadsyłać swoje zgłoszenia do 15 czerwca br., później konkurs zostanie tradycyjnie zainaugurowany koncertem 14 września. Dzień później rozpocznie się wielka rywalizacja, która z dniem 23 września wyłoni młodych mistrzów instrumentu. Podczas wszystkich trzech etapów przesłuchań uczestnicy będą oceniani przez międzynarodowe jury, składające się z wybitnych muzyków i pedagogów z polskich i zagranicznych uczelni. Podczas ostatniej, trzeciej części przesłuchań, dwunastu najlepszych zagra na scenie z Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Zabrzańskiej pod batutą Sławomira Chrzanowskiego, a całość zakończy się galą wręczenia nagród oraz koncertem laureatów. Na przestrzeni lat konkurs stał się kuźnią młodych talentów, popularyzując jednocześnie najwybitniejsze osiągnięcia dziedzictwa kultury z obszaru muzyki klasycznej oraz czcząc pamięć jednego z największych polskich kompozytorów, urodzonego w Dąbrowie Górniczej, Michała Spisaka.

Współorganizatorzy konkursu:
Pałac Kultury Zagłębia
www.palac.art.pl
Dąbrowa Górnicza dla aktywnych
www.dabrowa-gornicza.pl
Akademia Muzyczna im. Karola Szymanowskiego w Katowicach
www.am.katowice.pl

Więcej informacji: www.spisakkonkurs.pl

Subskrybuj to źródło RSS