Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Kursy Metodyczne w Łańcucie to ewenament na skalę europejską

Od lat w ramach Międzynarodowych Kursów Muzycznych w Łańcucie organizowane są Kursy Metodyczne dla nauczycieli gry na instrumentach smyczkowych. Ideę tych Kursów przybliżymy wspólnie z dr Ewą Kowar Mikołajczyk – Kierownikiem Kursu Metodycznego na II turnusie tegorocznej edycji Kursów.  

Moja rozmówczyni jest absolwentką Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie w klasach skrzypiec prof. Zenona Brzewskiego i prof. Mirosława Ławrynowicza. Bliska współpracowniczka Profesorów i kontynuatorka ich idei metodycznych. Skrzypaczka Warszawskiej Orkiestry Kameralnej i Warszawskiej Orkiestry Symfonicznej. Dokonała nagrań płytowych, radiowych i telewizyjnych. Koncertowała w całej Europie oraz w Korei i Japonii.
Od 1986 roku jest nauczycielem skrzypiec w Zespole Państwowych Szkół Muzycznych nr 1, w tym Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej im. Zenona Brzewskiego w Warszawie. W 2007 roku była wykładowcą Keimyung University w Korei Południowej. Często zasiada w jury konkursów, prowadzi kursy skrzypcowe i kameralne oraz wykłady metodyczne.
Od 2006 roku Sekretarz Generalny European String Teachers Associacion Poland. Jest także Prezesem Stowarzyszenia Przyjaciół Szkoły im. Zenona Brzewskiego w Warszawie.
Dr Ewa Kowar – Mikołajczyk jest członkiem Zakładu Instrumentów Smyczkowych na Wydziale Instrumentalno-Pedagogicznym Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina.
Rozmawiałyśmy 22 lipca 2017 roku w Łańcucie.

Zofia Stopińska : Zadaniem Kursów Metodycznych jest pomoc nauczycielom, a także rodzicom i studentom.

Ewa Kowar – Mikołajczyk : To jest wielka idea prof. Zenona Brzewskiego. Ponad czterdzieści lat temu był to rewolucyjny pomysł, którego celem było kształcenie nauczycieli. Profesor uważał, że bardzo dobrze wykształcony nauczyciel, który zna podstawy metodyki, zna różne sposoby kształcenia – to jest nauczyciel, który będzie potrafił w doskonały sposób przygotować ucznia. Trzeba powiedzieć, że literatura metodyczna najczęściej pochodzi jeszcze z lat 50 - 60-tych XX wieku. Pojawiły się również książeczki typu - prof. A. Cofalika „Notatnik metodyczny o grze skrzypcowej i jej nauczaniu”. W tej chwili rolę przekaźnika informacji metodycznych pełni Internet. Tam możemy znaleźć mnóstwo artykułów angielskojęzycznych czy w języku rosyjskim, ale jednak cały czas na starych dobrych szkołach Mostrasa i Felińskiego bazujemy. Idea Profesora jest przez nas kontynuowana i jesteśmy z tego dumni, że jest to jedyny kurs, który posiada opcję metodyczną dla nauczycieli i studentów. Myślę, że jest to ewenement na skalę europejską.

Z. S. : Codziennie wykładowcą jest wielki autorytet prowadzący klasę gry na instrumencie smyczkowym i dzieli się swoją wiedzą, spostrzeżeniami oraz doświadczeniem, a także odbywają się różne inne wykłady.

E. K. M. : Codziennie o 10:00 przed południem spotykamy się tutaj z nauczycielami, ze studentami i rodzicami, którzy są bardzo zainteresowani, ponieważ wykłady to jest szerokie spektrum.
W tym roku cały ten cykl zatytułowany został „Forum myśli muzycznej” i zaplanowaliśmy bardzo szeroką gamę wykładów. Dotyczą one zarówno opieki nad dzieckiem uzdolnionym, perspektyw rozwoju, drogi skrzypka do estrad – prof. Konstanty Andrzej Kulka opowie nam, jak to było w jego przypadku. Za chwilę zacznie się wykład wybitnego polskiego wiolonczelisty prof. Stanisława Firleja, odbył się już wykład prof. Walentyny Jakubowskiej. Od momentu wzięcia instrumentu do ręki, aż do występów na estradzie – staramy się tak zorganizować wykłady, żeby każdego z tych tematów, w każdym puncie rozwoju wykład dotyczył. Mówimy o tym, jak dziecko zaczyna się uczyć, o jego dalszej drodze i rozwoju, o ważnych elementach w kształceniu dotyczących rozwoju artystycznego, rozwoju osobowości – staramy się, żeby te wykłady były kompendium wiedzy metodycznej. Każdy uczestnik kursu ma możliwość zadawania pytań i wielkie autorytety odpowiadają na te pytania.

Z. S. : Myślę, że każdy może także podejść do wykładowcy i porozmawiać na nurtujące go tematy dotyczące problemów dydaktyki.

E. K. M. : Tak, stąd słowo forum w naszym podtytule. Nie traktujemy tego jako wystąpienia wielkiego autorytetu i odgrodzonej przepaścią publiczności. Jesteśmy tutaj po to, żeby odpowiadać na pytania, żeby dyskutować, bo przecież tu przychodzą często osoby z wieloletnim doświadczeniem pedagogicznym i sądzę, że przychodzą po to, aby potwierdzić, że ich droga jest właściwa i znajduje akceptację u wielkich autorytetów, albo dowiedzieć się czegoś nowego i zrewolucjonizować swoją drogę. Przychodzili nauczyciele, którzy twierdzili, że dzięki Kursom w Łańcucie zupełnie zmienili podejście do nauczania i odnoszą większe sukcesy. Te spotkania, które rozpoczynają o 10:00 i często dodatkowe wykłady o 12:00 są bardzo bliskimi spotkaniami z mistrzami, ale nauczyciele mogą chodzić na wszystkie lekcje, wszystkie wykłady są otwarte, mamy tutaj kilkudziesięciu profesorów – do każdego można przyjść i podpatrzeć, jak pracuje. To też jest nauka.

Z. S.: Dla wszystkich, którzy chcą się wybrać na Kurs Metodyczny do Łańcuta ważna jest informacja, że udział w zajęciach jest bezpłatny.

E. K. M. : Pełne pokrycie kosztu uczestnictwa w Kursie Metodycznym otrzymujemy z Centrum Edukacji Artystycznej, czyli Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego płaci za nauczycieli, stąd można powiedzieć, że jest to kurs otrzymany w prezencie. Oczywiście na zakończenie Kursu uczestnik otrzymuje zaświadczenie, są wyszczególnione tytuły wykładów i takie zaświadczenie może stanowić mocny punkt na przykład na drodze awansu zawodowego. Taki udział w kursie jest bardzo mile widziany.

Z. S. : Dla studentów jest to praktyka zawodowa.

E. K. M. : Z niektórymi uczelniami doszliśmy do porozumienia - uczelnie warszawska, łódzka, wrocławska, ale myślę, że inne uczelnie będą też uczestniczyły w tym projekcie – uzyskaliśmy zgodę na to, żeby 30 godzin praktyk pedagogicznych studenci mieli zaliczone na podstawie zaświadczenia z tego kursu. Również rodzice przychodzący na wykłady podkreślają, że mogą zdecydowanie lepiej zrozumieć ideę nauczania i widzieć cel, który gdzieś tam jawi się na horyzoncie. Rodzice dziecka, które rozpoczyna naukę gry na instrumencie, często nie zdają sobie sprawy, jaka to jest trudna droga. Uświadamiamy im, ile potrzeba cierpliwości, pokory i miłości.

Z. S. : Prowadzenie Kursu Metodycznego to tylko część Pani działalności na łańcuckich Kursach.

E. K. M. : To jest faktycznie tylko część (zresztą bardzo przyjemna), obcowanie z pedagogami i mistrzami, ale oczywiście mam swoją klasę skrzypiec i prowadzę zajęcia, prowadzę także zespoły kameralne. Bardzo przyjemnie, chociaż bardzo pracowicie spędzam lato, bo widzę, jak młodzież z lekcji na lekcję – od pierwszej do piątej robi ogromne postępy.


Z dr Ewą Kowar – Mikołajczyk – kierownikiem Kursu Metodycznego odbywającego się w ramach 53. Międzynarodowych Kursów Muzycznych im. Zenona Brzewskiego w Łańcucie rozmawiała Zofia Stopińska 22 lipca 2017 roku.

Koncert mistrzów w Leżajsku

Przed nami jeszcze dwa koncerty w ramach XXVI Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej Leżajsk 2017r.
Pierwszy odbędzie się w poniedziałek 24 lipca 2017 r. o godz. 19:00 w Bazylice OO. Bernardynów. Wystąpią dwaj wspaniali mistrzowie koncertujący na całym świecie i pedagodzy Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie – organista prof. Andrzej Chorosiński i skrzypek prof. Konstanty Andrzej Kulka.

W programie znajdą się następujące utwory organowe w wykonaniu Andrzeja Chorosińskiego:
Bach – Vivaldi – Koncert a-moll ( Allegro – Adagio – Allegro)
F. Mendelssohn Bartholdy – VI Sonata d-moll
C. Franck – Andantino g-moll
C. Ph. E. Bach – Vier Stücke

Program występu Konstantego Andrzeja Kulki wypełnią:
F. Mendelssohn Bartholdy – Koncert e-moll cz.I
H. Wieniawski – Legenda
J. S. Bach – Gawot z Partity E-dur
F. M. Veracini - The Locatelli Trio – Affettuoso i Gigue

Wstęp na koncert jest wolny

Powrót do Łańcuta po latach

Po raz pierwszy w roli wykładowcy Międzynarodowych Kursów Muzycznych im. Zenona Brzewskiego w Łańcucie wystąpił skrzypek Natan Dondalski – solista, koncertmistrz i pedagog. Ukończył z wyróżnieniem studia w klasie prof. Mirosława Ławrynowicza w Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Swe umiejętności doskonalił m.in. u G. Zhislina, W. Wiłkomirskiej., M. Jaszwili i W. Marschenra. Jest laureatem krajowych i międzynarodowych konkursów skrzypcowych m.in. w Lublinie, Pradze, Weimarze i Freiburgu. Jako solista występował m.in. w Meistersingerhalle w Norymberdze, Laeiszhalle w Hamburgu, Kolner Philharmonie, Beethovenhalle w Bonn, White Hall w Helsinkach, Konserthus w Oslo, występując z takimi zespołami jak: Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia w Katowicach, Słowacka Sinfonietta, Orkiestra Narodowa w Kiszyniowie, Staatskapelle Weimar, SWR Rundfunkorchesters Kaiserslautern, Klassische Philharmonie Bonn. Więcej na temat działalności artystycznej pana Natana Dondalskiego dowiedzą się Państwo czytając rozmowę, którą zapisałam 20 lipca 2017 roku w Łańcucie.

Zofia Stopińska : Kilkanaście lat temu spotykaliśmy się bardzo często w lipcu w Łańcucie, ponieważ był Pan uczestnikiem Międzynarodowych Kursów Muzycznych. Wiele działo się wówczas w Pana działalności artystycznej.

Natan Dondalski : To prawda. Kursy łańcuckie miały w mojej działalności ogromne znaczenie. Po raz pierwszy przywiózł mnie tutaj i ufundował mi stypendium w postaci pobytu na Kursach mój ś.p. wspaniały profesor Mirosław Ławrynowicz. Miałem wówczas chyba trzynaście lat, później jeździłem tutaj każdego roku, a ostatni raz byłem dość dawno, bo w 2003 roku, kiedy byłem na drugim roku studiów.

Z. S.: W czasie tych kilku lat uczestnictwa w łańcuckich Kursach przeważnie przygotowywał się Pan do uczestnictwa w różnych konkursach muzycznych, z których wracał Pan jako laureat.

N. D.: Powiem nieskromnie, że to prawda. Pod kierunkiem prof. Mirosława Ławrynowicza przygotowałem się do wielu konkursów, bo uczestniczyłem w sumie w kilkudziesięciu konkursach ogólnopolskich, ale z sukcesami uczestniczyłem też w kilkunastu międzynarodowych konkursach, które miały istotny wpływ na moją karierę – wymienię tylko: Międzynarodowy Konkurs w Pradze w 1994 r. , I nagroda na Międzynarodowym Konkursie w Weimarze w 1995 r., w 1997 roku II nagroda na Konkursie we Freiburgu. Pamiętam doskonale ten konkurs, bo jako siedemnastolatek byłem jednym z najmłodszych uczestników, a limit wiekowy był do trzydziestu pięciu lat.

Z. S.: Podczas pobytów w Łańcucie był pan najczęściej w klasie prof. Mirosława Ławrynowicza, ale często zaglądał Pan do innych znakomitych pedagogów.

N. D. : To prawda. Mój Profesor nie należał do tych, którzy chcą być jedynym pedagogiem dla swoich zdolnych uczniów. Pracował ze mną najlepiej jak potrafił, ale uważał, że wiele mogę się nauczyć pracując z innymi doskonałymi pedagogami. Podkreślał zawsze, że należy korzystać z tych możliwości. Polecał mi bardzo wizyty u prof. Wolfganga Marschnera, czy u prof. Mariny Jaszwili. Staram się naśladować go i namawiam moich zdolnych uczniów, aby jak tylko jest okazja, pojechali do innych pedagogów i pracowali pod ich kierunkiem.

Z. S.: Koncertował Pan w większości krajów Europy oraz w Japonii, ale ostatnio najwięcej w rodzinnych stronach.

N. D.: Owszem, jestem koncertmistrzem Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej w Olsztynie, czyli w moim rodzinnym mieście, ale wcześniej rozpocząłem pracę na stanowisku koncertmistrza w Filharmonii Koszalińskiej – to już nie są moje rodzinne strony, chociaż moi rodzice w latach 70-tych XX wieku przez pewien czas także pracowali w Filharmonii Koszalińskiej.

Z. S.: Jak się Panu udaje łączyć pracę w dwóch orkiestrach na tak ważnym stanowisku?

N. D.: Podjąłem się pracy w orkiestrach, bo chyba Pani wie, że w Polsce z samej solowej gry ciężko jest się utrzymać. Praktycznie, to chyba wszyscy mieszkający w Polsce skrzypkowie, poza Konstantym Andrzejem Kulką, który jest fenomenalny – to wszyscy dobrzy skrzypkowie, albo zajmują się działalnością pedagogiczną i koncertują, albo są koncertmistrzami w filharmoniach i występują jako soliści. Ja wybrałem drogę koncertmistrza, ale gram także jako solista, chociaż już nie tak często jak wcześniej. W ubiegłym sezonie kilkakrotnie grałem partie solowe w Koncercie skrzypcowym Brahmsa, a niedługo będę występował z Koncertem skrzypcowym Dvoraka. W Rzeszowie miałem także przyjemność grać koncerty Brahmsa i Czajkowskiego. Przypomina mi się zabawna zapowiedź koncertu w Rzeszowie, kiedy dyrektorem artystycznym był pan Adam Natanek, który także dyrygował wówczas tym koncertem. Zapowiadający powiedział: ...a teraz przed Państwem wystąpi w roli dyrygenta Adam Natanek, a na skrzypcach będzie grał Natanek Dondalski (śmiech).

Z. S.: Prowadzi Pan również działalność pedagogiczną i ma Pan już spore doświadczenie jako nauczyciel skrzypiec.

N. D.: Od kilku lat uczę w Zespole Państwowych Szkół Muzycznych im. Grażyny Bacewicz w Koszalinie. Jest to szkoła o dużych tradycjach, z której wyszło wielu dobrych skrzypków. Początkowo miałem chyba tylko trzech uczniów, bo chciałem sprawdzić się jako pedagog, a w tej chwili jestem już na etacie i mam swoją klasę, moi uczniowie zdobywają nagrody na konkursach. Dlatego także znalazłem się w Łańcucie w roli pedagoga, bo na kilku konkursach, w których moi uczniowie zdobyli czołowe nagrody, w jury była pani prof. Krystyna Makowska – Ławrynowicz – dyrektor artystyczny i naukowy Międzynarodowych Kursów Muzycznych w Łańcucie. Dzięki nagrodom moich uczniów zostałem zauważony i zaproszony do Łańcuta. Pochwalę się jeszcze, że w tym roku moi uczniowie zdobyli nagrody na dziesięciu konkursach.

Z. S.: Nie ma żadnej taryfy ulgowej w Pana klasie. Wszyscy muszą dużo ćwiczyć.

N. D.: Jestem wymagającym nauczycielem i na początku moi uczniowie są przerażeni, ale po roku pracy już się przyzwyczajają i wpadają w tryb ciężkiej pracy. Rozmawiając z uczniami i rodzicami podkreślam zawsze na początku, że przyjmuję do klasy tylko tych, którzy wiążą swoją przyszłość ze skrzypcami. Nie interesują mnie ci, którzy traktują pobyt w szkole muzycznej jako przygodę lub nie wiedzą, czy będą skrzypkami. Moi uczniowie są zdecydowani i dalszy rozwój wiążą ze skrzypcami.

Z. S.: Jak wyglądał Pana powrót do Łańcuta po latach i do tego w innej roli.

N. D.: Powiem szczerze, że na początku obawiałem się trochę, jak się w tym wszystkim odnajdę, bo są to bardzo ważne i słynne Kursy, ale zostałem przyjęty bardzo serdecznie. Okazało się, że wielu profesorów pamięta mnie z młodych lat, kiedy byłem uczestnikiem Kursów. Pragnę podkreślić, że zaproszenie otrzymałem od pani prof. Krystyny Makowskiej – Ławrynowicz, która przed laty, jeszcze jak byłem uczestnikiem Kursów, zawsze była moim dobrym duchem i starała się mi pomagać. Teraz zauważyła, że mam już sporo doświadczeń jako pedagog, a także jako laureat wielu konkursów. Przez długie lata byłem uczniem prof. Mirosława Ławrynowicza i teraz jestem kontynuatorem jego metod nauczania, a także naśladuję go, bo był dla mnie wielkim autorytetem. Zawsze w ciepłych słowach opowiadam uczniom, jak wiele mu zawdzięczam.

Z. S.: Co się w Łańcucie zmieniło w czasie Pana nieobecności?

N. D.: Zmieniło się tylko to, że za moich czasów koncerty odbywały się również w Zameczku Romantycznym, który teraz jest zamknięty. Łańcut jest nadal przepiękny i jest to idealne miejsce na takie Kursy. Oczywiście, z perspektywy lat budynek Szkoły Muzycznej i ta wspaniała Sala Balowa – wszystko wydaje mi się trochę mniejsze. Ale to chyba kwestia wieku.

Z. S.: Uczestnicy Kursu, którzy są w Pana klasie, wystąpią w niedzielę z koncertem w sali Kasyna Urzędniczego. Denerwuje się Pan w czasie występów swoich uczniów.

N. D. : Tak samo jak prof. Mirosław Ławrynowicz, który zawsze mówił mi: "...mam w nosie, jak ty zagrasz, to jest twoja sprawa...”. Później mi koledzy opowiadali, że jak grałem, to widać było, że jest zdenerwowany i mocno trzymał poręcze krzesła, na którym siedział. Ja powtarzam moim uczniom to samo, że to ich sprawa, jak zagrają, ale bardzo przeżywam każdy występ moich uczniów i bardzo mi zależy, aby zrobili to jak najlepiej i żeby pamiętali o wszystkim, nad czym się pracuje w czasie przygotowania utworów, a różnie z tym bywa.

Z. S.: Panuje tutaj atmosfera pracy, są dobre warunki, ale jednocześnie jest wiele pokus, które mogą przeszkadzać w ćwiczeniu.

N. D.: To prawda, ale na szczęście w mojej klasie wszyscy pracują. Przyjechało ze mną kilku moich uczniów. Wszyscy są na łańcuckich kursach po raz pierwszy, ale są bardzo zadowoleni, widzą, że wokół wszyscy ćwiczą, nawet w parku pod drzewami widzą grających kolegów i to powoduje, że nie tracą czasu i pracują bardzo intensywnie, z czego się bardzo cieszę.

Z. S.: Jak Pan przyjedzie do Łańcuta za rok – może już nie będzie Pan najmłodszym, jeśli chodzi o staż, pedagogiem, bo muszę podkreślić, że pan Natan Dondalski jest w tym roku najmłodszym, cały czas chodzi o staż, pedagogiem Międzynarodowych Kursów Muzycznych im. Zenona Brzewskiego w Łańcucie.

Z panem Natanem Dondalskim zaliczanym do czołówki najlepszych polskich skrzypków młodego pokolenia, rozmawiała Zofia Stopińska 20 lipca 2017 roku w Łańcucie.

Letni Festiwal Pieniny - Kultura - Sacrum

KALENDARZ KONCERTÓW

sobota 22 lipca / 19:00 / Kościół pw. Chrystusa Dobrego Pasterza
„Koncert inauguracyjny”
Marek Stefański organy
Lindsay Davidson (Szkocja) dudy

niedziela 23 lipca / 17:00 / Kościół pw. Wszystkich Świętych (Rynek)
„Muzyka w starym kościele”
Marek Stefański organy
Irena Czubek-Davidson harfa

sobota 29 lipca / 19:00 / Kościół pw. Chrystusa Dobrego Pasterza
„W blasku trąbki”
Carlo Tunesi (Włochy) organy
Jarosław Strączek trąbka

sobota 5 sierpnia / 19:00 / Kościół pw. Chrystusa Dobrego Pasterza
„Na pograniczu kultur”
Stanislav Surin (Słowacja) organy
Wiktoria Bisztyga sopran

sobota 12 sierpnia / 19:00 / Kościół pw. Chrystusa Dobrego Pasterza
„Piszczałki i struny”
Łukasz Mateja organy
Katarzyna Mateja skrzypce

Wstęp bezpłatny

Koncert dla JKM Jana Kazimierza w Krośnie

29 lipca 2017r. o godz. 21:30 powitamy w Krośnie JKM Jana Kazimierza, a wjazdowi królewskiemu towarzyszyć będzie wiele atrakcji. Dzisiaj anonsujemy jedną z nich - wieczorny koncert.

Dla króla zagra zespół o dość mrożącej krew w żyłach nazwie - Orkiestra Czasów Zarazy. Grupa gra muzykę zanotowaną w Polsce przez wielkiego niemieckiego kompozytora podczas podróży z dworem króla polskiego. Niezwykły projekt „Orkiestra Czasów Zarazy” to próba rekonstrukcji muzyki polskiej karczmy i dworu początku XVIII wieku na podstawie zapisków Georga Philippa Telemanna. Instrumenty ( dudy, skrzypce, regał, puzon, basy ) odpowiadają opisowi autora zapisów. Brzmienie i muzyka są wyjątkowe i rzucają nowe światło na rolę muzyki polskiej w Europie. Orkiestra ciągle poszukuje nowych utworów i obiecała zagrać w Krośnie odszukana barokową kantatę o naszym mieście.

Wystąpi też zespół rozmiłowany w śpiewie gregoriańskim. Kilka lat temu, wrocławskim Muzeum Architektury spotkało się kilkanaście osób aby założyć scholę dla śpiewania chorału gregoriańskiego. Scholae Gregorianae Silesiensis, bo taką nazwę przybrał sobie nowo powstały zespół, w założeniach programowych zespołu znajduje się działalność liturgiczno-koncertowa związana z odkrywaniem najstarszych źródeł muzyki kościelnej, szczególnie z terenu Dolnego Śląska.

Serdecznie zapraszamy na koncert w kościele oo. Franciszkanów, 29 lipca 2017, godzina 21.30.

Dziękujemy Ojcom Franciszkanom za gościnę i serdeczne przyjęcie organizowanych przez Regionalne Centrum Pogranicza koncertów.

Letnie koncerty w świątyniach Krosna

26 lipca 2017 – Kościół oo. Kapucynów – 19.30
Koncert na klawesyn i wiolonczelę
Patrycja Domagalska – Kałuża, absolwentka Akademii Muzycznej w Łodzi w klasie klawesynu oraz Królewskiego Konserwatorium w Hadze w klasie klawesynu, kameralistyki i basso continuo. Stypendystka międzynarodowych kursów mistrzowskich w Norwegii, Niemczech i Austrii, stażystka Academie Musicale Villecroze i Formation Profesionelle w Royaumont we Francji.Dwukrotna stypendystka Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Marszałka Województwa Podkarpackiego. Założycielka zespołu muzyki dawnej Ensemble Barocum. Występowała na licznych festiwalach m.in.: Ars Musica, Europa Consociata, Handel Year, Festival van Reincken, kasteel concerten, Incanto Middelburg, Malta Arts Festival, York Early Music Festival, Międzynarodowy Festiwal Tansman.

Agnieszka Oszańca ukończyła studia na wydziale instrumentów dawnych konserwatorium w Utrechcie w klasie wiolonczel historycznych Violi de Hoog. W czasie studiów była laureatką programów stypendialnych Academia Montis Regalis (IT), Frederick Hendrick Stichting, Stichting Eigen Instrument, Richard Hol Fonds oraz rządu holenderskiego. Regularnie uczestniczyła w warsztatach i kursach mistrzowskich, doskonaląc swoje umiejętności.
Była założycielką i derektorem artystycznym festiwalu Sterren Oude Muziek w Utrechcie.
Jest laureatką konkursów IYAP w Antwerpii (z zespołem Pramea Ensemble) oraz Accademia Palatina (Quintetto Pentatonica).
Współpracuje regularnie jako solistka, kameralistka i członek orkiestr z wieloma zespołami w kraju i zagranicą, m.in. Capellą Cracoviensis, Czech Ensemble Baroque, Silva Rerum, Ensemble Stile Galante, Musica Poetica, Ensemble Odysseey, Collegium 18.
Agnieszka Oszańca gra na francuskiej wiolonczeli Benoist Fleury (Paryż, 1763).

W programie: Johan Sebastian, Georg Philipp Telemann, Salvatore Lanzetti, Joseph Nicolas Pancrace, Antonio Vivaldi, Fancesco Geminiani, Jean-Baptiste Barriere

Piknik Średniowieczny w Muzeum Okręgowym w Rzeszowie

Piękne białogłowy i waleczni mężowie w niedzielę 23 lipca skierujcie swe kroki do Muzeum Okręgowego w Rzeszowie.
Tam to wyruszymy w niesamowitą podróż wgłąb wieków, do czasów średniowiecznych podbojów, dawnej muzyki i rzemiosła.
Mężni rycerze stoczą heroiczne boje, urodziwe niewiasty tańcem zachęcą widzów do zabawy, a Zespół Muzyki Dawnej Vox Angeli
zaprosi na prezentację i do wspólnego muzykowania na rekonstrukcjach średniowiecznych instrumentów z Pracowni Leszka Pelca.
Symphonia, Citola Parma, Rebab - czyż to nie brzmi intrygująco? To jedyna i niepowtarzalna okazja aby spróbować swoich sił w grze na dawnych instrumentach.
Muzykowanie z Vox Angeli jest częścią świętowania Jubileuszu 15 lecia działalności zespołu.
Zapraszamy na VI Piknik Średniowieczny.

Barbara Bator & Zespół Muzyki Dawnej Vox Angeli

Prezentacja i wspólne muzykowanie z Vox Angeli
23 lipca, w godz. 15.00 - 17.00
http://www.voxangeli.pl/
Muzealny Wehikuł Czasu - polecamy sposób na ciekawe wakacje z muzeum
http://www.muzeum.rzeszow.pl/pl/program-wehikul-czasu/

Monika Węgiel wyśpiewa w Kąśnej Triumf Życia i Miłości

29 lipca (sobota), godz. 18.00
TRIUMF ŻYCIA I MIŁOŚCI
Monika Węgiel – wokal
Orkiestra „Obligato” pod dyrekcją Jerzego Sobeńki
Letnia Sala Koncertowa kompleksu dworsko-parkowego I. J. Paderewskiego w Kąśnej Dolnej

29 lipca Centrum Paderewskiego zaprasza na wyjątkowy koncert zatytułowany „Triumf Życia i Miłości”. Piosenki legend francuskiej i polskiej estrady – Edith Piaf, Ewy Demarczyk i Czesława Niemena zaśpiewa wokalistka Monika Węgiel. Towarzyszyć jej będzie Orkiestra „Obligato” pod dyrekcją Jerzego Sobeńki.
Monika Węgiel jest absolwentką Wydziału Aktorskiego Akademii Teatralnej im. A. Zelwerowicza w Warszawie (2007). Występuje w teatrze im. Witkacego w Słupsku oraz Teatrze Współczesnym w Warszawie. W 2012 roku wydała swoją debiutancką płytę „Carte blanche”, na której znalazły się głównie przeboje Edith Piaf.
Orkiestra „Obligato” powstała w Krakowie w 1992 roku. Jej założycielem i kierownikiem artystycznym jest Jerzy Sobeńko. Orkiestra od wielu lat słynie z letnich koncertów „Popołudnie ze Straussem”, odbywających się na urokliwym dziedzińcu Zamku Żupnego w Wieliczce.
Bilety na koncert „Triumf Życia i Miłości” w atrakcyjnej cenie 20 zł dostępne w przedsprzedaży od 19 lipca (środa) w Dworku Paderewskiego w Kąśnej Dolnej do wyczerpania puli.
Dla tarnowskich melomanów tradycyjnie organizujemy transport autokarowy. Wyjazd jak zawsze sprzed Tarnowskiego Teatru o godz. 16.30. Prosimy o wcześniejszą rezerwację miejsc pod numerem 14 621 09 21. Koszt przejazdu – 10 zł w obie strony (płatne w punkcie kasowym przed koncertem).
Zapraszamy serdecznie!

Na estrady świata przez estradę Sali Balowej w Łańcucie

Miło mi zaproponować Państwu przeczytanie kolejnego wywiadu zarejestrowanego w Łańcucie podczas trwania 43. Międzynarodowych Kursów Muzycznych im. Zenona Brzewskiego. Moim rozmówcą jest prof. Tomasz Strahl – znakomity wiolonczelista, solista, kameralista i pedagog. Ukończył Akademię Muzyczną Fryderyka Chopina w Warszawie, w klasie prof. Kazimierza Michalika i studia podyplomowe w Hochschule fur Musik w Wiedniu. Tomasz Strahl jest laureatem i zdobywcą głównych nagród wielu konkursów. Koncertuje i nagrywa w wielu krajach świata. Jest profesorem i dziekanem Wydziału Instrumentalnego Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie. Prowadzi kursy mistrzowskie w Polsce, Holandii, Finlandii, Niemczech i Japonii. Za osiągnięcia artystyczne był wielokrotnie nagradzany – m.in. otrzymał: Złoty Krzyż Zasługi, nagrodę I st. Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Srebrny medal „Gloria Artis” oraz Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.

Zofia Stopińska: Z panem prof. Tomaszem Strahlem spotykamy się jak zwykle w lipcu, w Łańcucie, podczas Międzynarodowych Kursów Muzycznych im. Zenona Brzewskiego. Wczoraj gorąco Pana oklaskiwaliśmy podczas koncertu w Sali Balowej Zamku, chociaż dużo czasu oddał Pan swoim utalentowanym studentom.

Tomasz Strahl: Uważam, że tak powinno być. Pedagog, który jest na Kursach rokrocznie, powinien zaprezentować tych uczniów, którzy marzą, aby w tej Sali wystąpić, ponieważ droga na estrady świata wiedzie poprzez estradę Sali Balowej i pałacu łańcuckiego – to nie tylko dotyczy mojej osoby, ale wielu wspaniałych kolegów, którzy tutaj w młodości występowali i zrobili wspaniałe kariery, ich nazwiska można spotkać we wszystkich informatorach filharmonicznych w kraju i na świecie. Idąc tym tropem nie wyobrażam sobie, abym sam wypełniał cały koncert. Zapraszam młodych utalentowanych wiolonczelistów z mojej klasy i daję im szansę – tak jak kiedyś ktoś mnie dał szansę i staram się ten dług spłacić następnym pokoleniom. Sam również staram się grać tak, aby wśród tych nowych pokoleń, które tutaj przyjeżdżają, zaszczepić miłość do wiolonczeli, pokazać im najbardziej znane utwory muzyki klasycznej na ten instrument. Wczoraj wykonałem Wariacje Rococo op. 33 Piotra Czajkowskiego, obok Koncertu wiolonczelowego – Antoniego Dworzaka są najbardziej rozpoznawalnym utworem z literatury wiolonczelowej. To jest, można powiedzieć dzisiejszym językiem, utwór medialny. Czajkowskiemu udało się połączyć najlepsze cechy tego instrumentu wraz z wdzięcznym stylem klasycznym, przeplatanym rosyjskim zaśpiewem oraz wirtuozerią, i powstał utwór, który kocha cały świat. Nawet w wersji z fortepianem brzmi on bardzo wdzięcznie i cieszę się, że mogłem wczoraj zaprezentować krótki utwór, który jest wizytówką wiolonczeli.

Z. S.: Publiczność wypełniająca salę nie pozwoliła Panu na zakończenie koncertu jednym utworem, po gorących owacjach były dwa krótkie bisy.

T. S.: Najpierw zagrałem Capriccio nr 1 na wiolonczelę solo Henryka Jabłońskiego. Ten kompozytor napisał również wielki powojenny przebój „Pierwszy siwy włos”. Henryk Jabłoński był także wiolonczelistą i skomponował sześć krótkich miniatur, z których cztery mam w repertuarze. Drugim bisem była Jota z cyklu Sześciu pieśni Manuela de Falli, która także się bardzo publiczności podobała. Towarzyszyła mi w tym utworze, podobnie jak w czasie wykonania Wariacji Czajkowskiego, pianistka Agata Lichoś. Cieszę się także, że wystąpiło trzech moich uczniów: trzynastoletni Antek Wrona, siedemnastoletni Emil Olejnik (obydwaj są laureatami poważnych konkursów wiolonczelowych) i Adam Mazurek.

Z. S.: Dzisiaj przygotowuje Pan tutaj młodych muzyków do różnych konkursów i koncertów, a przed laty w tym samym miejscu korzystał Pan z rad mistrzów, którzy tutaj uczyli.

T. S.: Były to zupełnie inne czasy. W Łańcucie odbywał się jedyny kurs mistrzowski z prawdziwego zdarzenia w Polsce. Pamiętam, że w 1981 roku, jak miałem szesnaście lat i mieszkałem w Jeleniej Górze, gdzie również chodziłem do szkoły muzycznej, koniecznie chciałem przyjechać na Kursy do Łańcuta – dostałem odmowę, ponieważ Kursy były wyłącznie dla studentów, a uczniowie średniej szkoły muzycznej mogli uczestniczyć w Kursach, jeśli byli laureatami liczących się konkursów. Dopiero jak otrzymałem II nagrodę na Ogólnopolskich Przesłuchaniach w Elblągu, to był jedyny ogólnopolski konkurs dla szkół średnich, to wówczas, w 1983 roku mogłem przyjechać do Łańcuta, aby przygotowywać się do Konkursu im. Dezyderiusza Danczowskiego, na którym uzyskałem III nagrodę. Była to chyba najwybitniejsza edycja tego konkursu, ponieważ I nagrodę otrzymali Andrzej Bauer i Piotr Janosik, drugiej nagrody nie przyznano, III nagrodę otrzymali: Paweł Frejdlich, Tomasz Strahl i Ewa Katarzyna Miecznikowska, która mieszka od lat we Francji. Piotr Janosik jest członkiem Kwartetu Śląskiego, Paweł Frejdlich był członkiem Chopin Trio, a Andrzej Bauer prowadzi szeroko zakrojoną działalność koncertową, pedagogiczną oraz jest autorem wielu nowatorskich projektów dotyczących muzyki współczesnej. Każdy z nas udowodnił później, że na nagrodę zasłużył. Podczas tej edycji konkursu, pomimo bardzo trudnych warunków w Polsce, nastąpiła trwająca do dzisiaj „erupcja” wiolonczeli w naszym kraju. Przed tym konkursem w 1983 roku byłem w Łańcucie w klasie prof. Kazimierza Michalika, a rok później trafiłem do klasy prof. Ivana Monighettiego. Kilkanaście lat później prowadziliśmy razem kursy w Semmering w Austrii i wspominaliśmy łańcuckie Kursy, a pointa jest taka, że ja jako osiemnastoletni uczeń w klasie Ivana Monighettiego – w ubiegłym roku byłem recenzentem do tytułu doktor honoris causa Ivana Monighettiego Akademii Muzycznej w Krakowie. Będąc jego uczniem w klasie wiolonczeli na Kursach w Łańcucie byłem jednym z dwóch recenzentów do tego zaszczytnego tytułu. Czułem wielką satysfakcję i pomyślałem, że gdyby jakiś krasnoludek przepowiedział mi w 1984 roku, że trzydzieści lat później będę recenzentem doktora honoris causa Ivana Monighettiego, to nigdy bym w to nie uwierzył.

Z. S.: Czy bezpośrednio po ukończeniu studiów został Pan pedagogiem Międzynarodowych Kursów Muzycznych w Łańcucie?

T. S.: Przez kilka lat nie przyjeżdżałem do Łańcuta, bo marzyłem o studiach na Zachodzie i mój wzrok padł na Wiedeń, bo tam uczył Andre Navarra, ale wcześniej trafiłem do Weimaru, gdzie uczył jego następca, prof. Tobias Kuhne, który mimo iż był Niemcem, to przejął francuską estetykę wiolonczelową, a później poprowadził w Wiedniu klasę po Andre Navarrze i ja studiowałem w tej klasie. W 1991 roku, kiedy już powróciłem z Wiednia i byłem asystentem w Akademii Muzycznej w Warszawie, to wówczas prof. Zenon Brzewski zaproponował mi zastępstwo za profesora, który z ważnych powodów nie mógł przyjechać do Łańcuta. Miałem wówczas w klasie siedmiu studentów, a jednym z nich był Dominik Połoński, który wówczas miał 13 lat, i pamiętam, że grałem także recital w Sali Balowej. Jak powtarza często pan Krzysztof Szczepaniak, moja gra i sposób prowadzenia lekcji tak przypadły prof. Brzewskiemu do gustu, że wyraził życzenie, abym tutaj przyjeżdżał i rzeczywiście od 1991 roku, mimo wielu propozycji w tym samym terminie, zawsze wybieram Kursy w Łańcucie i nie opuściłem żadnej edycji, więc moje życie z Łańcutem jest związane już od 26 lat. Zawsze w drugiej połowie lipca jestem w Łańcucie. Bardzo lubię te pobyty, bo jest to magiczne miejsce w Polsce. Wybór prof. Zenona Brzewskiego był genialny. Mamy tutaj połączenie historii, czyli tego najpiękniejszego zachowanego polskiego zespołu pałacowego, z tym pięknym parkiem, z bliskością Filharmonii Podkarpackiej w Rzeszowie, która po remoncie jest jedną z najlepszych tego typu placówek w kraju. Kurs mistrzowski musi odbywać się w wyjątkowym miejscu. Tutaj wszystko inspiruje: przyroda, historia, ludzie i atmosfera. Jestem przekonany, że w Łańcucie czujemy się trochę inaczej niż gdzie indziej, już nie mówiąc o naszej codzienności, którą spędzamy w budynkach różnych akademii muzycznych różnych miast. Tutaj wszystko jest wyjątkowe; Koncerty w Sali Balowej, koncerty klasowe, lekcje i spacery po parku oraz po tym zmieniającym się miasteczku, które zachowało swój XIX – wieczny klimat, chociaż się ciągle unowocześnia. Jest dobra energia w tym miejscu.

Z. S.: Powiedział Pan, że na pierwszym swoim kursie w Łańcucie w Pana klasie było siedmiu uczestników – ilu jest ich w tym roku?

T. S.: Bywały później lata, że miałem nawet 25-ciu, czy 30-tu uczestników. Było mi trudno wszystko zorganizować, chociaż byłem wówczas młodszy i mogłem nawet w upale, na poddaszu robić zajęcia. Nie było znanego polskiego wiolonczelisty z tego okresu, który by się przez moje ręce nie przewinął. Teraz już staram się dbać o pewną równowagę pomiędzy ilością a jakością. Nie odmawiam, bo wiem jak to jest, kiedy ciężko się do pedagoga dostać, tylko działam bardziej racjonalnie i z niektórymi umawiam się na następne Kursy. Muszę podkreślić, że prawie całą swoją klasę, którą mam na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie, zbudowałem w oparciu o Kurs w Łańcucie. Z tego Kursu wyrosły także moje autorskie kursy, które prowadzę w Busku Zdroju czy w Wilanowie. W tym roku jeszcze lecę do Stanów Zjednoczonych – do Bostonu, gdzie prowadzę w Morningside Music Bridge także klasę wiolonczeli – to jest projekt międzynarodowy – między Chinami, Stanami Zjednoczonymi, Polską, Kanadą, w którym partycypuje nasze Ministerstwo Kultury i Sztuki. Jest tam także wspaniała, wyselekcjonowana młodzież, ale trzeba powiedzieć, że Łańcut jako miejsce kursów mistrzowskich, jest tam znane. Sądzę, że jeśli chodzi o profil smyczkowy, to Międzynarodowe Kursy Muzyczne im. Zenona Brzewskiego w Łańcucie są największym kursem w Europie. Trzeba tylko dziękować i zabiegać, aby Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nadal wspierało te Kursy, bo jest to wspaniała idea, która ma już 43 lata. Prof. Zenon Brzewski był wspaniałym wizjonerem i miał szczęście do ludzi, którzy z nim współpracowali, a później tę pałeczkę dalej przejęli i zrobili wszystko, aby Kurs się dalej rozwijał. Inaczej wyglądał świat w 1974 roku, a inaczej wygląda w roku 2017. Mimo to Kursy cieszą się wielkim powodzeniem, bo słyszałem, że na II turnusie jest ponad 250 uczestników- to samo za siebie mówi.

Z. S.: Niedawno trafiła do moich rąk nowa płyta, nagrana przez Pana i pana Janusza Olejniczaka z utworami Chopina.

T. S.: Te nagrania zostały utrwalone niedawno, bo w październiku i w grudniu ubiegłego roku, w Lusławicach w Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego. Jest to płyta niekonwencjonalna, ponieważ obejmuje ona transkrypcje utworów Fryderyka Chopina na wiolonczelę. Jak wiadomo, Fryderyk Chopin bardzo lubił wiolonczelę, bo tylko dla niej napisał coś innego niż na fortepian, bo nie wiadomo tak naprawdę, czy Wariacje fletowe są jego autorstwa. Są różne zdania na temat transkrypcji – ja wychodzę z założenia, że skoro Chopin lubił wiolonczelę i wiele utworów fortepianowych ze słynną etiudą, nawet przez pianistów jest ona nazywana „etiuda wiolonczelowa” – jestem przekonany, że jest jakieś przyzwolenie, aby grać te transkrypcje - tym bardziej, że w wieku XIX August Franchomme, który był również przyjacielem Chopina, i wielu wspaniałych wirtuozów robiło te transkrypcje. Cieszyły się one ogromnym powodzeniem, zwłaszcza w salonach rosyjskich i salonach Europy Zachodniej. Trwało to bardzo długo. Nagrania zamieszczone na płycie bardzo wzbogaciła i uwiarygodniła postać Janusza Olejniczaka. Wiele się od Janusza nauczyłem, ponieważ jest wspaniałym chopinistą i przed wieloma pułapkami mnie ustrzegł, a dotyczyły one wykonawstwa, realizacji tryli i innych ozdobników. Sami dokonaliśmy selekcji, bo mieliśmy do dyspozycji dwa zeszyty zrobione przez prof. Kazimierza Michalika i prof. Macieja Paderewskiego – płyta została poświęcona ich pamięci. Wybraliśmy utwory, w których idiom wiolonczelowy nie kłóci się z idiomem fortepianowym. Uważam, że to się nam udało. Do tego opracowaliśmy wspólnie Nokturn cis-moll, który jest motywem głównym filmu „Pianista” Romana Polańskiego, jak również zaryzykowaliśmy transkrypcje czterech pieśni Chopina i okazuje się, że ku mojemu zaskoczeniu, zabrzmiały one bardzo dobrze, bo były skomponowane na niski rejestr. Mimo, że nie ma słów, na przykład „Piosnka Litewska” brzmi świetnie. Zamierzam te utwory wprowadzić do repertuaru koncertowego. Moim marzeniem byłoby wystąpić na przykład na Muzycznym Festiwalu w Łańcucie z takim właśnie programem. Na razie mamy zaproszenie z tym projektem do Narodowego Forum Muzyki we Wrocławiu, Filharmonii w Kaliszu i do Centralnej Bibliotece Rolniczej w Warszawie. Do tego jeszcze dołożymy bardzo piękną Sonatę „Arpeggione” Franza Schuberta. Blasku utworom Fryderyka Chopina zamieszczonym na płycie dodaje sztuka pianistyczna Janusza Olejniczaka, jego wrażliwość, wielobarwny dźwięk, dbałość o detal.

Z. S.: Zachęcamy Państwa do sięgnięcia po płytę z utworami Fryderyka Chopina w wykonaniu Tomasza Strahla – wiolonczela i Janusza Olejniczaka – fortepian. Musimy już kończyć naszą rozmowę, bo zbliża się jedenasta i powinien Pan rozpocząć zajęcia z młodymi wiolonczelistami. Mam nadzieję, że spotkamy się w Łańcucie za rok.

T. S.: Jak już powiedziałem, drugą połowę lipca mam od lat zarezerwowaną na pobyt w Łańcucie i za rok spotkamy się na 44. Międzynarodowych Kursach Muzycznych im. Zenona Brzewskiego.

Z prof. Tomaszem Strahlem rozmawiała Zofia Stopińska 19 lipca 2017 roku w Łańcucie.

Royal Baroque Ensamble w Przemyślu

20 lipca 2017 r. – XVII Międzynarodowy Przemyski Festiwal SALEZJAŃSKIE LATO MUZYCZNE – „La Tromba d’Amore” koncert zespołu ROYAL BAROQUE ENSEMBLE
Jedna z najważniejszych imprez muzycznych na Podkarpaciu, która organizowana jest od 2001 roku, w czwartek 20 lipca zawitała do Kościoła O.O. Karmelitów. Kolejny dzień święta muzyki klasycznej wypełniony został wspaniałym występem zespołu ROYAL BAROQUE ENSEMBLE.

Trzecia odsłona tegorocznej edycji Międzynarodowego Przemyskiego Festiwalu SALEZJAŃSKIE LATO MUZYCZNE – podobnie jak dwie poprzednie - zgromadziła ogromną liczbę (tym razem grubo ponad 400) miłośników muzyki barokowej granej na kopiach instrumentów z epoki. Jak się można było spodziewać było mnóstwo gromkich oklasków, a na zakończenie oczywiście bis.

ROYAL BAROQUE ENSEMBLE – zespół instrumentalny specjalizujący się w wykonawstwie muzyki barokowej, ze szczególnym naciskiem na muzykę wokalno-instrumentalną. Powstał w 2014 r. z inicjatywy Stowarzyszenia Miłośników Sztuki Barokowej Dramma per musica i zainaugurował swoją działalność podczas premiery opery Agrippina G.F. Händla w Teatrze Królewskim w Łazienkach Królewskich. W kolejnych latach zespół przygotował „Orlanda” G.F. Händla, „Semiramide riconosciuta” L. Vinci, program złożony z arii Vivaldiego „Teatro alla Moda” oraz program „Muzyka XVIII wieku – all’italiana i alla polacca”. W skład zespołu wchodzą wybitni i doświadczeni muzycy, którzy są również członkami takich zespołów jak: Musicae Antiquae Collegium Varsoviense, Arte Dei Suonatori, Wrocławska Orkiestra Barokowa, Fundacja Akademii Muzyki Dawnej. Muzycy grają na kopiach instrumentów z epoki, najczęściej pod kierownictwem artystycznym Lilianny Stawarz, ale również okazjonalnie pod kierownictwem Marco Vitale i Marka Toporowskiego.

PROGRAM KONCERTU:

Allesandro Melani (1639 – 1703)
La Tromba d’Amore - Quai bellici accenti
Cantata per soprano, tromba e basso continuo

Giovanni Antonio Pandolfi Mealli (1630 – 1670)
Sonata terza La Melana

Allesandro Melani (1639 – 1703)
Sonata per due clarini in C
Largo, Allegro, Andante, Grave, Allegro

Barbara Strozzi (1619 – 1977)
Voglio morire
Amor dormiglione
sopran i b.c.

Arcangelo Corelli (1653 – 1713)
Sonate da Chiesa A – dur, op. 3 nr 12
Grave – Allegro- Adagio, Vivace, Allegro, Allegro,
Allegro

Allesandro Melani (1639 – 1703)
Mentre di Teti in seno
Cantata per soprano, tromba, 2 violini e basso
Continuo

Do końca festiwalu, który będzie trwał do 12 sierpnia pozostało jeszcze 9 koncertów, podczas których publiczność wysłucha dzieł najwybitniejszych światowych kompozytorów. Muzyczne prezentacje odbywać się będą w zabytkowych murach przemyskich kościołów i na Zamku Kazimierzowskim. Tegoroczne Salezjańskie Lato Muzyczne, podobnie jak w latach ubiegłych, da możliwość przemyskim melomanom i miłośnikom sztuki cieszyć się wykonaniami na najwyższym poziomie.

Organizatorem Salezjańskiego Lata Muzycznego (podobnie jak w latach ubiegłych) jest Przemyskie Centrum Kultury i Nauki ZAMEK oraz Parafia św. Józefa – Salezjanie w Przemyślu. Dyrektorem Festiwalu jest Renata Nowakowska, Dyrektorem Artystycznym Festiwalu jest Tomasz Ślusarczyk.

Tomasz Beliński
Przemyskie Centrum Kultury i Nauki ZAMEK
fot. Tomasz Beliński

Subskrybuj to źródło RSS