Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Najpiękniejsze tanga Astora Piazzolli - koncert dedykowany wszystkim kobietom

8 marca 2020 r. godz. 18.00 – KLAUDIUSZ BARAN & CON AFFETTO najpiękniejsze tanga Astora Piazzolli – koncert dedykowany wszystkim kobietom
Sala widowiskowa Zamku Kazimierzowskiego
Bilety w cenie 25 zł do nabycia w sklepie muzycznym „MUSICLAND” ul. Serbańska 13, tel. 16 675 01 82, online na oraz bezpośrednio przed koncertem na Zamku Kazimierzowskim.

Niezwykła fuzja „męskiego” brzmienia bandoneonu oraz „kobiecej” siły żeńskiego kwartetu smyczkowego.

Najpiękniejsze tanga Astora Piazzolli w wykonaniu mistrza Klaudiusza Barana oraz Kwartetu Smyczkowego Con Affetto. Spotkanie z Artystami, to szczególny moment, w którym można się oddać w objęcia muzyce Piazzolli, kompozytora, który określany jest mianem KRÓLA TANGA... Znawcy tego gatunku mówią, że „zatańczy tango, to jak...opowiedzieć życie”. Wykonawcy tego projektu swoimi interpretacjami starają się udowodnić również, iż ZAGRAĆ TANGO, to jak opowiedzieć życie! Szczególna propozycja dla miłośników tanga oraz słuchaczy, którzy chcą pozna i „rozsmakować się” w tangowych dźwiękach. Skład Kwartetu Con Affetto: Angelina Kierońska – I skrzypce, Karolina Bartczyszyn-Południak – II skrzypce, Karolina Stasiowska – altówka, Anna Podkościelna-Cyz – wiolonczela.

Program koncertu:
A. Piazzolla – Five Tango Sensations (Asleep, Loving, Anxiety, Despertar, Fear)
A. Piazzolla – Milonga del Angel
A. Piazzolla – Chiquilin de Bachin
A. Piazzolla – Adios Nonino
A. Piazzolla – Oblivion
A. Piazzolla – Fuga y Misterio

Klaudiusz Baran
Artysta wszechstronny, obdarzony wyjątkową wrażliwością muzyczną. Jego dokonania artystyczne zmieniły w Polsce postrzeganie akordeonu, wynosząc go do pozycji pełnoprawnego instrumentu kształtującego realny świat muzyczny. W swoich interpretacjach potrafi splatać pokorę wobec dzieła muzycznego, z bogactwem inwencji, osobistym pojmowaniem czasu w muzyce, wyjątkową sceniczną charyzmą, naturalnością ekspresji. Wartość jego muzycznych kreacji była wielokrotnie doceniana w entuzjastycznych recenzjach, nagrodach na konkursach instrumentalnych, nominacjach i nagrodach artystycznych . Jako pierwszy akordeonista otrzymał nagrodę FRYDERYKA, za album „Astor Piazzolla – Tango” nagrany dla wytwórni SonyClassical.

„Maestria wykonawcza, sugestywna interpretacja, szczerość wypowiedzi!”

Monika Partyk, Ruch Muzyczny

Ze swobodą porusza się w różnorodnym repertuarze wielu epok, największe jednak uznanie wzbudzają jego interpretacje muzyki najnowszej, w tym prawie 50 prawykonań dzieł solowych, kameralnych i z towarzyszeniem orkiestr, z których większość była mu dedykowana albo powstała z jego inspiracji. Jego wielką namiętnością jest argentyńskie tango, w szczególności związane z Astorem Piazzollą tango nuevo, wirtuozowsko wykonywane na bandoneonie, który jako pierwszy polski instrumentalista wprowadził na sale koncertowe, a odzwierciedlające jego temperament, młodzieńczą energię, a zarazem muzyczną dojrzałość i potrzebę twórczego formowania scenicznej prezentacji. Współtworzył i był liderem najsłynniejszych formacji tangowych takich jak Tangata Quintet czy Machina del Tango, kreujących polską kulturę tanga.

„Utwory w szlachetnych interpretacjach Klaudiusza Barana, prawdziwie zajaśniały pełnym blaskiem”

Anna Woźniakowska, Dziennik Polski

Jako pierwszy akordeonista wystąpił jako solista z towarzyszeniem Orkiestry Filharmonii Narodowej, jak i większością najważniejszych polskich orkiestr. Wśród jego licznych partnerów w rozmaitych projektach muzyki kameralnej, znajdziemy takich mistrzów jak: Ivan Monighetti, Roby Lakatos, Julius Berger, Konstanty Andrzej Kulka i wielu innych.

Jako muzyczny kameleon, odnajduje i czerpie inspirację z innych muzycznych światów; tworzy grupę world music, jako muzyk sesyjny nagrywa muzykę filmową i rozrywkową, towarzyszy piosence aktorskiej.

„Muszę podkreślić mój zachwyt talentem Klaudiusza Barana”

Adam Suprynowicz, Ruch Muzyczny

W sobie tylko wiadomy sposób, potrafi połączyć aktywność artystyczną z działalnością pedagogiczną i organizacyjną. Jest profesorem Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie, ponad 200-letniej, najbardziej rozpoznawalnej polskiej uczelni. W 2016 roku został wybrany jej Rektorem

Con Affetto to zespół stworzony przez KOBIETY, które wyrażają siebie...MUZYKĄ

Artystki 15 lat temu rozpoczęły wspólną muzyczną podróż i aż po dzień dzisiejszy pozostają w nieustannym przekonaniu, że muzykę najpiękniej tworzy się wtedy, kiedy jest ona... wspólną pasją. Nazwa zespołu „Con affetto” z włoskiego oznacza „z uczuciem”, ponieważ to właśnie emocje są główną siłą napędową każdej zagranej wspólnie nuty.

Con Affetto od 2005 roku prowadzi aktywną działalność artystyczną koncertując w wielu ciekawych i prestiżowych miejscach m.in. w Filharmonii Świętokrzyskiej im. O. Kolberga w Kielcach, Filharmonii Podkarpackiej im. A. Malawskiego w Rzeszowie, Europejskim Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach, Operze Śląskiej w Bytomiu, Dworku I. J. Paderewskiego w Kąśnej Dolnej.

Kwartet dysponuje szerokim i zróżnicowanym repertuarem począwszy od kanonów muzyki klasycznej, poprzez ciekawe aranżacje muzyki rozrywkowej, filmowej i musicalowej aż po oryginalne wykonania muzyki współczesnej. Szczególne miejsce w repertuarze Con Affetto zajmują tanga, wykonywane przez nie z wielką pasją i szczególnym uwielbieniem tego rodzaju ekspresji artystycznej. Niezwykle inspirujące w tym zakresie okazało się podjęcie współpracy z wybitnym polskim akordeonistą/bandoneonistą Klaudiuszem Baranem, co zaowocowało serią wspólnych koncertów, między innymi podczas jubileuszowych XX Międzynarodowych Spotkań Akordeonowych „Sanok 2018” oraz 12. Festiwalu BARBAKAN w Krakowie.

Artystki Con Affetto nieustannie rozwijają swoje muzyczne zainteresowania systematycznie uczestnicząc w nagraniach płyt, projektach orkiestrowych, teatralnych oraz koncertach zespołów polskiej sceny rozrywkowej. Od dwóch lat współpracują z niezależną polską filharmonią FILHARMONIA FUTURA biorąc udział we wszystkich produkowanych przez nią wydarzeniach i koncertach na terenie całego kraju (m.in. Warszawa, Łódź, Szczecin, Poznań, Toruń, Kraków, Rzeszów i wiele innych).

Zespół ma na koncie premierowe nagrania dyskografii współczesnego amerykańskiego kompozytora polskiego pochodzenia – Henryka Derusa, co oprócz głównego nurtu wykonawczego – muzyki klasycznej epok dawniejszych – pozostaje wielką fascynacją i pasją zespołu. Wiosną 2015 roku Con Affetto wzięło udział w produkcji filmowej holenderskiej reżyserki Mieke Bal – premiera filmu odbyła się w Krakowie w kwietniu 2016. Rok 2019 zespół rozpoczął podróżą koncertową do Chińskiej Republiki Ludowej, gdzie promował polską muzykę i kulturę.

Motto CON AFFETTO?
Najważniejsze oraz najbardziej zauważalne i doceniane przez publiczność jest to, iż zespół zarówno na scenie, jak i poza nią pozostaje zjawiskowym połączeniem czterech energii i żywiołów, które przenikając się tworzą wypadkową pełnego obrazu kobiecej natury... Wszakże, MUZYKA, to przecież KOBIETA...
Zespół tworzą:
Angelina Kierońska – I skrzypce, Karolina Bartczyszyn-Południak – II skrzypce,
Karolina Stasiowska – altówka, Anna Podkościelna-Cyz – wiolonczela

W Filharmonii Podkarpackiej - Mozart, Lessel, Beethoven

AB 6 III 2020 r. piątek, godz. 19:00

ORKIESTRA SYMFONICZNA FILHARMONII PODKARPACKIEJ

DAWID RUNTZ – dyrygent

EMILIAN MADEY – fortepian 

W programie:

W.A. Mozart - Uwertura do opery "Łaskawość Tytusa" KV 621

F. Lessel – Koncert fortepianowy C- dur op. 14

L. van Beethoven – III Symfonia Es - dur op. 55

Wielka władza i wielka miłość – to temat opery Łaskawość Tytusa (1791), z której Uwertura otworzy symfoniczny wieczór. Wpływy muzyki Mozarta słychać będzie w Koncercie fortepianowym C- dur zapomnianego polskiego kompozytora Franciszka Lessla. Dzieło ujmuje piękną melodyka i motywami ludowymi w finałowym Rondzie. Geniusz Beethovena odsłoni legendarna „Eroica” – III Symfonia Es – dur. Już sam początek utworu wywołuje oszałamiające wrażenie - to obraz siły i walki. Po pierwszej części Symfonii następuje majestatyczny Marsz żałobny, z którego wyłania się pełne werwy Scherzo, a całe dzieło wieńczy cykl wariacji opartych na temacie zaczerpniętym z muzyki, którą Beethoven napisał do baletu „Prometeusz”. Ale III Symfonia, to przede wszystkim świadectwo nieugiętej woli kompozytora, który mimo głuchoty kontynuował pracę twórczą pisząc wówczas swoje najwybitniejsze dzieła. Czyż sam kompozytor nie jest prawdziwym bohaterem „heroicznej” symfonii?

IX Dni Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej w Jarosławiu - Inauguracja

           Koncertem muzyki włoskiej zainaugurowane zostały 29 lutego 2020 roku w sali koncertowej Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych IX Dni Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej w Jarosławiu.
           Program koncertu wypełniły dzieła dwóch znakomitych twórców włoskich, najpierw wysłuchaliśmy słynnego cyklu koncertów „Cztery pory roku” op. 8 Antonio Vivaldiego, jednego z najwybitniejszych kompozytorów XVIII w., natomiast w części drugiej zabrzmiały I Suita „Dawne tańce i arie na lutnię” w opracowaniu na orkiestrę smyczkową Ottorino Rerspighiego, czołowego przedstawiciela symfoniki włoskiej pierwszej połowy XX w.
           Przed jarosławską publicznością wystąpiła orkiestra „Sinfonia Galicya” pod kierownictwem artystycznym znakomitego polskiego skrzypka Piotra Tarcholika, który wykonał również rewelacyjnie partie solowe w „Czterech porach roku”. Wspaniałe kreacje przyjęte zostały bardzo gorąco. Na zakończenie koncertu długo trwały gorące owacje na stojąco, za które wykonawcy podziękowali znakomitym wykonaniem dwóch fragmentów z Suity „Z czasów Holberga” Edwarda Griega, a zabrzmiały kolejno: cz. I Preludium (Allegro vivace) i cz. V Riagudon (Allegro con brio).
           Utwory i wykonawców przybliżył publiczności pan Bogusław Pawlak. Po koncercie mogłam przez chwilę porozmawiać z panem Piotrem Tarcholikiem.

           Zofia Stopińska: Przyjechał Pan do Jarosławia z nieznanym nam zespołem kameralnym „Sinfonia Galicya”.
           Piotr Tarcholik: Tak, bo orkiestra gości w tych stronach po raz pierwszy, a tworzą ją moi przyjaciele zarówno z NOSPR-u, orkiestr krakowskich, czasem także występują z nami koledzy z Teatru Wielkiego i Filharmonii Narodowej.

           Ma Pan dar do skupienia wokół siebie świetnych wykonawców i do tworzenia różnych zespołów kameralnych.
           - Ciągle odczuwam niedosyt i tworzę nowe formacje, współpracując także z tymi, które już działają. Z artystami, którzy dzisiaj wystąpili w Jarosławiu, można bardzo szybko osiągać wspaniałe rezultaty. Słyszała Pani świetnych skrzypków, wspaniałe wiolonczele, uważam, że kontrabasista jest mistrzem świata – trudno znaleźć lepszych muzyków.

           Dlatego pracując bardzo intensywnie, możecie w krótkim czasie przygotować program koncertu.
           - Owszem, bo właściwie nie potrzebujemy wiele powtarzać. Wrażliwość muzyków gwarantuje, że bardzo szybko osiągamy cel. Starałem się zaprosić do zespołu osoby, które są bardzo elastyczne w graniu i bardzo empatyczne, które pozwalają na wiele i jeszcze dodają drugie tyle. Ci muzycy są wielkim skarbem.

           Stąd występowaliście już z koncertami w poważnych ośrodkach muzycznych.
           - Zadebiutowaliśmy w głównej Sali Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach. Graliśmy także w Europejskim Centrum Kultury Krzysztofa Pendereckiego i niedługo tam powrócimy na zaproszenie Dziewczęcego Chóru „Puellae Orantes” z Tarnowa. Ten znakomity zespół zaprosił nas na swój jubileusz. W najbliższym czasie czeka nas koncert w Zakopanem.
Nie jesteśmy zespołem etatowym, tylko zbieramy się i koncertujemy, jak mamy interesujące zaproszenia.

           Wiem, że macie już także nagrania.
           - Tak, nagraliśmy płytę z Chórem „Puellae Orantes” z bardzo ciekawym współczesnym, chociaż brzmiącym bardzo klasycznie, utworem „Missa pro Patria” Łukasza Farcinkiewicza.

           Jarosław to Pana rodzinne miasto i myślę, że z radością przyjął Pan zaproszenie, aby zainaugurować święto muzyki klasycznej, któremu patronuje Maria Turzańska, znakomita pianistka, która założyła Szkołę Muzyczną w Jarosławiu.
           - Dla mnie ten koncert był bardzo ważny. Pragnąłem tutaj powrócić i zagrać najlepiej, jak potrafię koncert dla Jarosławian, których znam i nie znam. Grałem tu z wielką radością.
Do tej pory współpracowałem i nadal współpracuję z Towarzystwem Muzycznym w Przemyślu, natomiast nie miałem okazji występować w sali koncertowej Zespołu Szkół Muzycznych w Jarosławiu.
           Wszystko wskazuje na to, że ten kontakt będzie już częsty, ponieważ niedługo przyjeżdżam tutaj ponownie – będę kierował pracami jury IV Ogólnopolskiego Konkursu Muzyki Polskiej, który organizowany jest przez Zespół Szkół Muzycznych w Jarosławiu.
Jak otrzymuję zaproszenie do Jarosławia, to staram się planować wszystko tak, aby tu być.

           Pod koniec kwietnia będzie Pan słuchał młodych adeptów sztuki muzycznej, a później udaje się Pan do Przemyśla na Wiosenne Kursy Mistrzowskie, które trwać będą od 24 kwietnia do 1 maja 2020 r.
           - To prawda, zapraszam serdecznie uczących się grać na instrumentach do udziału. Planujemy także zorganizować bardzo interesujący koncert, podczas którego zabrzmią wyłącznie instrumenty smyczkowe: skrzypce, altówka, wiolonczela – w różnych konfiguracjach. Wykonamy krótkie utwory z różnych epok: duety, tria, kwartety, kwintet. Myślę, że takiego koncertu jeszcze w Przemyślu nie było.

           O tym wydarzeniu z pewnością Państwa poinformujemy. Widzę, że ustawiła się długa kolejka osób, które pragną z Panem porozmawiać oraz poprosić o autografy i dlatego musimy już kończyć rozmowę. Pragnę jeszcze podziękować Panu i wszystkim muzykom Orkiestry „Sinfonia Galicya” za wspaniały wieczór i mam nadzieję na spotkanie pod koniec kwietnia.
           - Dziękuję bardzo. Do zobaczenia.

Pragnę jeszcze podkreślić, że organizatorami IX Dni Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej są: Centrum Kultury i Promocji w Jarosławiu i Zespół Państwowych Szkół Muzycznych w Jarosławiu. Patronatem Honorowym objął to wydarzenie Burmistrz Miasta Jarosławia Waldemar Paluch, który podczas otwarcia mówił o idei popularyzacji kultury wysokiej wśród mieszkańców miasta oraz wspominał Marię Turzańską i jej wielkie zasługi w zakresie popularyzacji muzyki.
Bardzo interesująco zapowiadają się kolejne wieczory, a najbliższy odbędzie się już 3 marca, a wśród wykonawców usłyszymy tenora Jacka Ścibora, który podobnie jak Piotr Tarcholik urodził się w Jarosławiu.

Zofia Stopińska

Wspaniały koncert muzyki romantycznej w Filharmonii Podkarpackiej

            28 lutego 2020 roku byliśmy świadkami kolejnego wydarzenia sezonu w Filharmonii Podkarpackiej na które złożyły się utwory dwóch przyjaciół, najwybitniejszych twórców epoki romantycznej - Johannesa Brahmsa oraz Roberta Schumana.
           W pierwszej części wysłuchaliśmy w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Podkarpackiej IV Symfonii d - moll op.120. Orkiestrą dyrygował znany i lubiany w Rzeszowie Mirosław Jacek Błaszczyk. Symfonia ta należy do najpiękniejszych dzieł symfonicznych muzyki romantycznej. Cztery części utworu wykonywane bez przerwy tworzą emocjonalną i nastrojową całość.
W pełni docenili to rzeszowscy melomani, długotrwałą owacją wymusili bis.
          Druga część koncertu należała do gwiazdy wieczoru koreańskiej skrzypaczki - Bomsori Kim. W jej wykonaniu usłyszeliśmy Koncert skrzypcowy D - dur op. 77 Johannesa Brahmsa. Jej gra była wspaniała.                                                                                                                                                                                                                                                                                      Koncert dedykowany był serdecznemu przyjacielowi komozytora Józefowi Joachimowi z którym Bramhs konsultował strukturę utworu. Po pierwszym wykonaniu w 1879 roku krytycy uznali to dzieło za koncert "przeciw skrzypcom".
Dziś w swym repertuarze koncert ten mają mistrzowie wiolinistyki światowej i z takim mistrzowskim wykonaniem mieliśmy szczęście obcować w Rzeszowie.
           Dopełnieniem naszego szczęścia był bis, w którym Bomsori Kim wykonała II część IV Sonaty e - moll z cyklu 6 Sonat z op. 27 Eugena Ysaÿa skomponowanego w 1924 roku .
Dziękowaliśmy Solistce, Maestro Błaszczykowi i Orkietrze długotrwałą owacją na stojąco. Tak, ten wieczór to wielkie wydarzenie sezonu.

Tadeusz Stopiński

 

IX Dni Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej w Jarosławiu

Centrum Kultury i Promocji w Jarosławiu przy współpracy z Zespołem Państwowych Szkół Muzycznych w Jarosławiu

zaprasza

3 marca (wtorek), godz. 18.00, sala koncertowa Zespołu Szkół Muzycznych w Jarosławiu

Kompozytor: Dominik Lasota

„Treny na głos i fortepian do słów Jana Kochanowskiego” 

Wykonawcy:
Jacek Ścibor – tenor
Paweł Węgrzyn – fortepian
Kacper Bluczak – recytacja

Inauguracja IX Dni Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej w Jarosławiu.

Centrum Kultury i Promocji w Jarosławiu przy współpracy z Zespołem Państwowych Szkół Muzycznych w Jarosławiu

zaprasza na wyjątkowe koncerty w ramach

IX Dni Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej.

29 lutego (sobota), godz. 18.00, Sala Koncertowa Zepołu Państwowych Szkół Muzycznych w Jarosławiu

Koncert inauguracyjny

Antonio Vivaldi - „Cztery pory roku”

Orkiestra „Sinfonia Galicya”

Solista Piotr Tarcholik – skrzypce, kierownictwo artystyczne

Bilet: 30 zł

Inauguracja I Podkarpackich Dni Klarnetu

Państwowa Szkoła Muzyczna I st. im. Zygmunta Mycielskiego w Strzyżowie

zaprasza 

27 lutego 2020 r. o godz. 18:00, Sala Koncertowa PSM I st. w Strzyżowie 

na

Koncert Inauguracyjny I Podkarpackich Dni Klarnetu 

z udziałem uczniów podkarpackich szkół muzycznych oraz gości specjalnych wieczoru, klarnecistów: Dominika Banasia i Szymona Fortuny.

 

I Podkarpackie Dni Klarnetu – Strzyżów 2020

Państwowa Szkoła Muzyczna I st. im. Zygmunta Mycielskiego w Strzyżowie
zaprasza 27 i 28 lutego 2020

na

I Podkarpackie Dni Klarnetu – Strzyżów 2020

           Podkarpackie Dni Klarnetu, które inicjujemy w tym roku to jeszcze jedna propozycja, adresowana do uczniów szkół muzycznych I i II stopnia. Naszym celem, obok popularyzacji muzyki klarnetowej, jest stworzenie możliwości prezentacji dorobku artystycznego młodych klarnecistów, wymiana doświadczeń pedagogicznych oraz doskonalenie metod codziennej pracy
z uczniem.
           Cieszymy się, że nasze zaproszenie przyjęli wybitni artyści i pedagodzy, dr hab. Igor Františák z Uniwersytetu w Ostrawie oraz profesor Roman Widaszek z Akademii Muzycznej w Katowicach. Spotkanie z tak wybitnymi osobowościami artystycznymi dostarczy zapewne wielu niezapomnianych wrażeń zarówno młodym adeptom sztuki klarnetowej jak też publiczności, która będzie miała okazję usłyszeć muzykę na najwyższym poziomie podczas koncertu finałowego.
           Ciekawą propozycją może być również planowany panel dyskusyjny, poruszający problemy pedagogiki klarnetowej. Imprezie towarzyszyć będą też wystawy instrumentów i akcesoriów, przygotowane przez „Salon i serwis instrumentów dętych Piotr Śmietana” z Katowic oraz firmę „Music Dealer” z Lublina.
Licząc na Państwa zainteresowanie, zapraszamy serdecznie do Strzyżowa.

Informacje organizacyjne:
Termin imprezy: 27 - 28 lutego 2020 r.
Ramowy program I Podkarpackich Dni Klarnetu:
27 lutego 2020 r.
• godz. 15:30 – próby akustyczne do Koncertu Inauguracyjnego;
• godz. 18:00 – Koncert Inauguracyjny z udziałem uczniów podkarpackich szkół muzycznych oraz gości specjalnych wieczoru, klarnecistów: Dominika Banasia i Szymona Fortuny.
28 lutego 2020 r.
• godz. 9:00 – 11:30 – warsztaty, cz. I;
• godz. 11:30 – 12:30 – „klarnetowe pogadanki” – audycja dla szkół;
• godz. 12:30 – 14:00 – warsztaty, cz. II;
• godz. 14:00 – 15:30 – przerwa obiadowa;
• godz. 15:30 – 17:30 – warsztaty, cz. III;
• godz. 18.00 – Koncert Finałowy (w koncercie wystąpią: dr hab. Igor Františák, prof. Roman Widaszek oraz Eryk Oliwa i Szymon Mikuszewski – uczniowie ZPSM im. W. Kilara
w Katowicach).

I Podkarpackie Dni Klarnetu – Strzyżów 2020

Państwowa Szkoła Muzyczna I st. im. Zygmunta Mycielskiego w Strzyżowie
zaprasza 27 i 28 lutego 2020r. na
I Podkarpackie Dni Klarnetu – Strzyżów 2020

          Podkarpackie Dni Klarnetu, które inicjujemy w tym roku to jeszcze jedna propozycja, adresowana do uczniów szkół muzycznych I i II stopnia. Naszym celem, obok popularyzacji muzyki klarnetowej, jest stworzenie możliwości prezentacji dorobku artystycznego młodych klarnecistów, wymiana doświadczeń pedagogicznych oraz doskonalenie metod codziennej pracy
z uczniem.
          Cieszymy się, że nasze zaproszenie przyjęli wybitni artyści i pedagodzy, dr hab. Igor Františák z Uniwersytetu w Ostrawie oraz profesor Roman Widaszek z Akademii Muzycznej w Katowicach. Spotkanie z tak wybitnymi osobowościami artystycznymi dostarczy zapewne wielu niezapomnianych wrażeń zarówno młodym adeptom sztuki klarnetowej jak też publiczności, która będzie miała okazję usłyszeć muzykę na najwyższym poziomie podczas koncertu finałowego.
           Ciekawą propozycją może być również planowany panel dyskusyjny, poruszający problemy pedagogiki klarnetowej. Imprezie towarzyszyć będą też wystawy instrumentów i akcesoriów, przygotowane przez „Salon i serwis instrumentów dętych Piotr Śmietana” z Katowic oraz firmę „Music Dealer” z Lublina.
Licząc na Państwa zainteresowanie, zapraszamy serdecznie do Strzyżowa.

Informacje organizacyjne:
Termin imprezy: 27 - 28 lutego 2020 r.
Ramowy program I Podkarpackich Dni Klarnetu:
27 lutego 2020 r.
• godz. 15:30 – próby akustyczne do Koncertu Inauguracyjnego;
• godz. 18:00 – Koncert Inauguracyjny z udziałem uczniów podkarpackich szkół muzycznych oraz gości specjalnych wieczoru, klarnecistów: Dominika Banasia i Szymona Fortuny.
28 lutego 2020 r.
• godz. 9:00 – 11:30 – warsztaty, cz. I;
• godz. 11:30 – 12:30 – „klarnetowe pogadanki” – audycja dla szkół;
• godz. 12:30 – 14:00 – warsztaty, cz. II;
• godz. 14:00 – 15:30 – przerwa obiadowa;
• godz. 15:30 – 17:30 – warsztaty, cz. III;
• godz. 18.00 – Koncert Finałowy (w koncercie wystąpią: dr hab. Igor Františák, prof. Roman Widaszek oraz Eryk Oliwa i Szymon Mikuszewski – uczniowie ZPSM im. W. Kilara
w Katowicach).

Z Rafałem Tomkiewiczem nie tylko o śpiewaniu

           Proponuję Państwu spotkanie z panem Rafałem Tomkiewiczem, kontratenorem, absolwentem Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie. Artysta z powodzeniem występował m.in. w Teatrze Wielkim Operze Narodowej w Warszawie, Teatrze Wielkim w Poznaniu, Operze Kameralnej w Warszawie, Operze w Szwajcarii. Do jego ostatnich osiągnięć należą nagranie płyty i koncerty we Włoszech, koncert na Zamku Królewskim w Warszawie oraz rola Anastasio w operze „Giustino” G. F. Haendla w wiedeńskim Theater and der Wien.
           Miałam przyjemność rozmawiać z panem Rafałem Tomkiewiczem 15 lutego tego roku w Regionalnym Centrum Pogranicza w Krośnie, przed premierą kameralnej produkcji Beyond Musicals pod dyrekcją artystyczną Rafała Stacha – „Opera Bradway Valentine’s Recital – Bochnak, Szmyd, Tomkiewicz”.

           Zofia Stopińska: Ukończył Pan podwójne studia, jest Pan inżynierem elektronikiem i kontratenorem.
           Rafał Tomkiewicz: Tak się złożyło, ale w tej chwili należy odwrócić tę kolejność, bo jestem przede wszystkim kontratenorem.

           Cieszę się, że rozmawiamy w Krośnie, bo w tym mieście rozpoczynał Pan muzyczną drogę.
           - To prawda. Pochodzę z Iwonicza, a pierwsze muzyczne kroki stawiałem w Szkole Muzycznej I stopnia państwa Anny i Adama Mϋnzbergerów w Krośnie.

          Nieprzypadkowo rozpoczął Pan naukę w szkole muzycznej, bowiem w rodzinie muzykowano.
          - Jak byłem bardzo małym chłopcem, zanim zacząłem naukę w szkole muzycznej, dostałem od dziadzia mały akordeon i graliśmy razem. On grał na swoim większym, a ja na miniaturowym. Dziadzio był także organistą w kościele oraz nagrywał piosenki dla lokalnego radia i to dziadzio zaszczepił we mnie muzykę.
          Do szkoły muzycznej poszedłem pod namową rodziców i wkrótce pokochałem muzykę. Rozpoczynałem naukę od gry na keyboardzie, miałem oczywiście zajęcia z kształcenia słuchu, tańce, chór. Wkrótce pani Ania stwierdziła, że dobrze mi idzie na keyboardzie i powinienem spróbować grać na skrzypcach. Pamiętam, że niezbyt chętnie podjąłem się tego, ale nie żałuję.

           Dlaczego po ukończeniu słynnego Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika w Krośnie rozpoczął Pan studia techniczne?
           - W Liceum byłem uczniem klasy matematyczno-fizycznej i dlatego później zdecydowałem się na AGH. Wtedy jeszcze nie myślałem o tym, że będę śpiewał, chociaż już byłem po kilku lekcjach u pana Marka Wiatra i miałem zespół muzyczny – tworzyliśmy i graliśmy muzykę pop.

           Podczas studiów w Krakowie rozpoczął Pan naukę śpiewu u prof. Jacka Ozimkowskiego.
           - Tak, studiując elektrotechnikę na AGH, z polecenia pana Marka Wiatra, trafiłem do pana Jacka Ozimkowskiego i uczyłem się prywatnie, bo, niestety, nie miałem z natury głosu operowego. Owszem potrafiłem śpiewać, byłem muzykalny, ale nie było potrzebnej techniki, żeby śpiewać swobodnie arie operowe. Początkowo byłem prowadzony jako tenor.

          Kiedy okazało się, że może Pan śpiewać techniką kontratenorową?
          - To była bardzo ciekawa sytuacja, ponieważ około trzy miesiące przed egzaminem licencjackim, podczas lekcji z prof. Ozimkowskim, ćwiczyliśmy górne dźwięki tenorowe – próbowałem zaśpiewać wysokie „c”, ale nie wychodziło mi to. Strasznie się „zaciskałem” i bardzo dużo mnie to kosztowało wysiłku.
          Wtedy Profesor zasugerował, abym spróbował zaśpiewać falsetem ten dźwięk. Spróbowałem falsetem i okazało się, że zaśpiewałem ładnym tembrem głosu, z dużą ilością alikwotów.
Profesor poprosił, abym zaśpiewał falsetem trochę dźwięków niżej, a później wyżej. Okazało się, że mam bardzo dużą skalę śpiewając falsetem i mam z natury taki głos. Nie musiałem za dużo ćwiczyć, bo bez wysiłku śpiewałem wszystkie dźwięki, miałem z natury postawiony kontratenorowy głos.
          W trzy miesiące zmieniłem cały repertuar, nauczyłem się pięciu arii kontratenorowych i zaśpiewałem już tak dyplom licencjacki.
Stwierdziłem, że skoro tak dobrze mi wychodzi śpiewanie kontratenorem, to chciałbym się uczyć u kogoś, kto śpiewał takim głosem.
Stąd studia magisterskie kontynuowałem u prof. Artura Stefanowicza, wspaniałego kontratenora, który z ogromnym powodzeniem śpiewał na całym świecie.

           Będąc w Warszawie, trafił Pan do Akademii Operowej przy Teatrze Wielkim w Warszawie i w latach 2017/2019 był Pan członkiem Programu Kształcenia Młodych Talentów. Miał Pan możliwość kształcić się pod kierunkiem m.in. Matthiasa Rexrotha, Hedwig Fassbendera i Eytana Pessena. To było „okno na świat”.
           - Zdecydowanie tak, ponieważ pierwszy mój kontrakt otrzymałem dzięki Akademii Operowej. Pani dyrektor Beata Klatka zaproponowała mi lekcje z panią Brendą Hurley – dyrektorką Studia Operowego w Zurichu. Zaśpiewałem jedną arię i pani Brenda Hurley zapytała: „Co Pan tu robi?”. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą – uczę się, ćwiczę... Wtedy usłyszałem stwierdzenie: „Pan jest gotowy na scenę”.
           Powiedziałem żartem, że czekam zatem na propozycje. Pani Hurley obiecała, że poleci mnie komuś i dotrzymała słowa. Chyba po trzech tygodniach otrzymałem wiadomość od dyrektora Theater Orchester Biel Solothurn w Szwajcarii z propozycją wykonania tytułowej roli w operze „Radames” Pétera Eötvösa.

           Spektakl operowy wymaga od wykonawców nie tylko umiejętności wokalnych, ale także aktorskich.
           - Studiując w klasie śpiewu, w akademiach muzycznych miałem zajęcia z aktorstwa, ale chcę podkreślić, że dużo nauczyłem się już w Szkole Muzycznej I stopnia państwa Anny i Adama Mϋnzbergerów. To nie jest taka sama szkoła, jak państwowe szkoły muzyczne. Mieliśmy zajęcia z tańca, państwo Mϋnzbergerowie organizowali nam bardzo często koncerty, gdzie mogliśmy się wykazać nie tylko jako instrumentaliści czy jako wokaliści, ale także trzeba było zatańczyć, coś zagrać na scenie, bo często były to spektakle. Swobody na scenie nauczyłem się już wtedy.

           Uczestniczył Pan w konkursach wokalnych. Wiem, że jako jedyny kontratenor uczestniczył Pan w 2017 roku w III Ogólnopolskim Konkursie Wokalnym im Krystyny Jamroz w Busku-Zdroju.
           - Tak, to było dla mnie ogromne zaskoczenie, bo tak naprawdę stawiałem dopiero pierwsze kroki na zawodowych scenach, a uczestniczyli w tym Konkursie tak znani i znakomici moi starsi koledzy, jak Sławomir Naborczyk czy Aleksander Kruczek, były też znakomite wokalistki, które od lat już śpiewają z wielkim powodzeniem w Polsce i za granicą. Pojechałem na ten Konkurs z kilkoma ariami i okazało się, że wygrałem. Byłem bardzo zaskoczony.

          Później uczestniczył Pan jeszcze w XII Międzynarodowym Konkursie Wokalnym „Złote Głosy” w Warszawie, co zaowocowało Nagrodą Specjalną Związku Artystów Scen Polskich i w IV Międzynarodowym Konkursie Wokalnym Muzyki Dawnej w Poznaniu, gdzie otrzymał Pan wyróżnienie.
           - Tak, podczas Konkursu w Poznaniu poznałem Paula Esswooda, z którym później pracowałem w Teatrze Wielkim w Poznaniu przy realizacji opery „Juliusz Cezar”, a w planach mam oratorium „Jephtha” Haendla również pod dyrekcją Paula Esswooda, również w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Cieszę się, że miałem szczęście poznać go i mogę z nim współpracować.

           Niedawno powrócił Pan z Wiednia.
           - Ostatnio byłem w Wiedniu, gdzie zostałem zaangażowany przez Theater an der Wien i występowałem jako Anastasio w operze „Giustino” Haendla. Ponieważ Theater an der Wien realizował w tym samym czasie jeszcze inną produkcję, „Giustino” wystawiany był w Wiener Kammeroper.
           To zaproszenie zawdzięczam konkursowi w Insbrucku. Wprawdzie w tym konkursie dotarłem do finału, nie dostałem żadnej nagrody, ale po finale podszedł do mnie Jochen Breiholz, dyrektor artystyczny Theater ander Wien i zaproponował mi przesłuchanie.

            Z tego, co Pan mówi, wynika, że biorąc udział w konkursach muzycznych zawsze trzeba się starać wykonać przygotowany program najpiękniej. Często nie będąc laureatem, otrzymuje się coś, co pozwoli zaistnieć na estradzie.
            - Moim zdaniem konkurs jest po to, żeby się dobrze pokazać i dostać pracę. Czy dostanę nagrodę, czy wyróżnienie, to już jest mniej ważne. W Insbrucku nie dostałem żadnej nagrody ani nawet wyróżnienia, ale otrzymałem szansę występów w spektaklu operowym w Wiedniu.

          Do tej pory w Pana repertuarze przeważają dzieła minionych epok.
          - Zdecydowanie, śpiewam głównie muzykę barokową, z wyjątkiem kontraktu w Szwajcarii, gdzie śpiewałem w operze współczesnego kompozytora Pétera Eötvösa.

          Różnica pomiędzy kompozycjami okresu baroku i współczesnymi jest ogromna.
          - To prawda, jest ogromna. Jak na początku spojrzałem na partyturę „Radamesa” Eöstvösa, to pomyślałem – przecież każdy instrument w orkiestrze gra co innego, ja śpiewam co innego, kto przyjdzie tego słuchać. To była zupełnie mi obca stylistyka, ale później okazało się, że to było tylko takie pierwsze wrażenie.

           Aby odnosić sukcesy na scenach teatrów operowych i w salach koncertowych, śpiewakowi nie wystarczy piękny głos, nienaganna technika i zdolności aktorskie. Trzeba wiedzieć prawie wszystko o twórcach i wykonywanych dziełach, a przede wszystkich dokładnie znać słowa arii czy pieśni, czyli ważna jest także znajomość języków.
           - Zdecydowanie. Znajomość chociażby słów arii czy recytatywów jest bardzo istotna, bo to widać na scenie, kiedy ktoś śpiewa z intencją, a kiedy nie.

          Śpiewa Pan nie tylko w teatrach operowych, zdarzają się również koncerty takie, jak dzisiaj, recitale solowe.
           - Bardzo się cieszę, że oprócz występów na scenach operowych mam możliwość śpiewania koncertów. Cieszę się bardzo na współpracę z „Dramma per musica” – festiwalem od lat już funkcjonującym w Warszawie, w ubiegłym roku miałem przyjemność wystąpić z recitalem, także w tym roku występowałem w bardzo ciekawej konfiguracji – koncert dwóch kontratenorów na Zamku Królewskim w Warszawie z łódzką orkiestrą barokową Altberg Ensemble. Wystąpiłem z moim znakomitym kolegą Michałem Sławeckim, który również śpiewa kontratenorem. Miała to być swego rodzaju „bitwa na głosy”. Trudno powiedzieć, czy to była naprawdę bitwa, ponieważ śpiewaliśmy z ogromną radością.
W marcu, w Filharmonii Pomorskiej, wystąpię w koncercie trzech kontratenorów: Kacper Szelążek, Michał Sławecki i ja. Jeżeli ktoś miałby ochotę i był w pobliżu, to serdecznie zapraszamy.

            Dzisiaj na scenie Regionalnego Centrum Kultur Pogranicza odbędzie się właściwie spotkanie przyjaciół.
            - To prawda, bo wszyscy znamy się od lat. Od dziecka znam Aleksandrę Szmyd, która jest znakomitą sopranistką, tak samo długo łączy mnie przyjaźń ze znanym aktorem Alanem Bochnakiem, sopranem zaśpiewa także moja żona Ksenia Tomkiewicz, a przy fortepianie zasiądą zaprzyjaźnieni od dawna pianiści Aleksander Chodacki i Joachim Kołpanowicz. Szczególne więzi przyjaźni łączą mnie z Rafałem Stachem, z którym od lat organizowaliśmy koncerty charytatywne, współpracując z różnymi fundacjami w celu zebrania środków dla beneficjentów tych fundacji. Te koncerty odbywały się w Krośnie i w Krakowie – w Operze Krakowskiej, Teatrze Ludowym, w Krakowskim Teatrze „Variété”.
Dzisiaj ten koncert jest także formą koncertu charytatywnego, tym razem dla mnie.

           Aktualnie Pan potrzebuje pomocy finansowej, aby szybko stanąć na nogi.
           - Odbyłem długą sterydoterapię dexavenem w bardzo dużych dawkach i niestety, spowodowało to martwicę obydwu głów kości udowych. Mam ogromne problemy z biodrami. Już od czterech lat cierpię na tę martwicę, która spowodowała zniszczenie moich bioder. Obydwie głowy kości udowych mam już zupełnie spłaszczone. To są ogromne zwyrodnienia, które powodują wielkie ograniczenia ruchów. Odczuwam ból podczas chodzenia, podczas wykonywania zwyczajnych czynności. Od czterech lat nie jeżdżę na rowerze, nie biegam, większość czasu prywatnie spędzam albo w łóżku, albo siedząc.
Kiedy muszę pracować – mam koncert czy spektakl, to faszeruję się mocnymi lekami, ale tak dłużej się nie da żyć.

           Wszyscy wiedzą, jakie są skutki uboczne leków przeciwbólowych. Po prostu nie można ich stosować zbyt długo. Potrzebna jest jak najszybciej operacja i rehabilitacja. Tyle razy Pan pomagał innym, stąd mam nadzieję, że Krośnianie i wszyscy, którzy będą na dzisiejszym koncercie, pomogą Panu.
           - Jestem pod dobrą opieką lekarską. Obydwie operacje będą w podwarszawskiej klinice w Jabłonnej. Metoda operacji będzie nowoczesna – małoinwazyjna. Protezy, które zostaną mi założone, będą trwałe i najlepsze z dostępnych na rynku. Nie mogę czekać na terminy wyznaczone przez NFZ, potrzebuję operacji i rehabilitacji w najbliższym możliwym terminie. Ponadto metoda zakładania protez będzie, jak wcześniej wspomniałem, małoinwazyjna i dosłownie kilka osób w Polsce wykonuje taki zabieg. Mam trochę oszczędności, ale nie na tyle, żebym mógł sobie sam poradzić. Dopiero wchodzę w świat teatru operowego, można powiedzieć, że dopiero rozpoczynam zawodowo śpiewać.
Mam dopiero 29 lat i bardzo mi zależy, by jak najszybciej powrócić do zdrowia, do normalnego funkcjonowania.

            Ma Pan sporo marzeń i planów.
            - Są marzenia i plany, ale na razie nic nie jest podpisane i ze względu na moje operacje wszystko jest pod znakiem zapytania. Mam nadzieję, że szybko wrócę do formy i będę mógł kontynuować moją pracę na scenach.

           Nie brakuje Panu pogody ducha, myślę, że wielkie znaczenia ma miejsce i obecność przyjaciół.
- Nie wyobraża sobie Pani nawet, jak bardzo się ucieszyłem reakcją moich znajomych na ten koncert. Wiem, że sala jest wyprzedana, otrzymuję wiadomości i słowa wsparcia od ludzi, których znam z młodości i długo się z nimi nie widziałem. Wspierają mnie i wiem, że będą na koncercie.

           Przygotowaliście znakomity program, z myślą o szerokim gronie publiczności, o wszystkich, którzy wypełnią salę RCKP w Krośnie.
           - Owszem, będą arie z oper barokowych, będą arie z oper romantycznych, fragmenty z musicali i z pewnością każdy znajdzie coś, co lubi.
Cieszę się, że będę mógł zaśpiewać kontratenorem, ponieważ myślę, że dla większości ludzi zgromadzonych na widowni ta technika śpiewania, a nawet słowo kontratenor, jest zupełnie obce.

          Zastanawiam się, czy można w jakiś sposób porównać technikę śpiewania kontratenorem do wykonywania na skrzypcach flażoletów?
          - To jest dobre pytanie. Poniekąd tak, bo grając flażolety na skrzypcach nie dociskamy struny, tylko przykładamy palec. Porównując to do pracy naszych strun głosowych – śpiewając normalnym głosem – sopranem, altem, tenorem, czy basem, struny drgają na całej długości, a podczas śpiewu kontratenorem struny drgają tylko na brzegach. Można to lekkie muśnięcie strun głosowych porównać z lekkim muśnięciem strun skrzypiec.

          Bywa, że w spektaklach operowych partie kontratenora powierza się głosom żeńskim.
          - To się zdarza, bardzo rzadko partie te śpiewają soprany, ale zdarza się, że na przykład w produkcji „Juliusza Cezara”, w którym tytułowa partia napisana była dla kastrata i teraz głównie występują w niej kontratenorzy, wykonuje tę partie kobieta – alt.

          Repertuar dla kontratenorów jest dość obszerny, ale ciekawa jestem, czy współcześni kompozytorzy piszą z myślą o kontratenorach?
          - Tak, najlepszym przykładem jest wspomniany Péter Eötvös, który oprócz „Radamesa” skomponował operę „Trzy siostry”. Wiem, że mój kolega Michał Sławecki też wykonywał operę skomponowaną specjalnie dla niego.

           Myślę, że w rodzinne strony powraca Pan często.
           - Jak tylko mam czas, bo jest to okazja do odwiedzenia rodziców, dziadków oraz do spotkań z przyjaciółmi.

          Mam nadzieję, że niedługo spotkamy się przy okazji koncertu i powie nam Pan, że już nic Panu nie dolega. Dziękuję Panu za poświęcony czas i życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
          - Ja też mam nadzieję, że szybciutko wrócę do formy. Bardzo dziękuję, że znalazła pani czas, jest mi bardzo miło, że w końcu miałem przyjemność poznać panią osobiście. Również życzę dużo zdrowia, bo ono jest w życiu najważniejsze. Do zobaczenia.

Subskrybuj to źródło RSS