Spotkanie z prof. Bartoszem Jakubczakiem
Bartosz Jakubczak - organy fot. Anita Wąsik-Płocińska

Spotkanie z prof. Bartoszem Jakubczakiem

Zapraszam na spotkanie z dr. hab. Bartoszem Jakubczakiem, profesorem Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie, znakomitym organistą i pedagogiem. Spotkaliśmy się po regionalnym seminarium organowym dla nauczycieli i uczniów szkół muzycznych na Podkarpaciu, które odbyło się w Zespole Szkół Muzycznych nr 1 w Rzeszowie.

Przed chwilą zobaczyłam jedną z fotorelacji, z której wynika, że seminarium było bardzo owocne, uczestniczyli w nim pedagodzy prowadzący klasy organów w szkołach muzycznych na Podkarpaciu oraz duża grupa uczniów.
      - Miałem wielką przyjemność poprowadzenia warsztatów. Jest to już moja trzecia wizyta na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat. W tym roku przybyła najliczniejsza grupa uczniów z regionu podkarpackiego. Uczestnicy byli bardzo chętni do grania, program był zróżnicowany, aczkolwiek oscylujący wokół zagadnienia warsztatów - tematyka dotyczyła szkoły północnoniemieckiej, genezy, stylu wykonawczego muzyki organowej XVII i XVIII wieku.
      Zespół Szkół Muzycznych nr 1 w Rzeszowie dysponuje świetnym instrumentem o trakturze mechanicznej. Jest to instrument, na którym ja także się „wychowałem” jako uczeń tej szkoły. Tutaj uczęszczałem do Liceum Muzycznego w latach 1990 – 1996. Przekonałem się, że po tych prawie 30-tu latach od momentu ukończenia szkoły, instrument jest w bardzo dobrym stanie, dobrze utrzymany, aula także pięknie wygląda, mam więc powody do zadowolenia – szczególnie z frekwencji uczniów na tych warsztatach.

Poproszę Pana o wspomnienia z okresu nauki w Liceum Muzycznym w Rzeszowie, bo ten rok jest szczególny – Średnia Szkoła Muzyczna, na bazie której działa Zespół Szkół Muzycznych nr 1, obchodzi 70-lecie działalności.
      - Dla mnie tu wszystko się zaczęło, jeśli chodzi o muzykę organową. Moim nauczycielem był Profesor Klemens Gudel, do którego zgłosiłem się na konsultację przed egzaminami wstępnymi. W 1990 roku kończyłem Państwową Szkołę Muzyczną I stopnia im. Fryderyka Chopina w Rzeszowie w zakresie gry na fortepianie i miałem wszelkie podstawy techniczne do kontynuowania gry na instrumencie klawiszowym – w tym na organach.
Po pierwszym spotkaniu Profesor Gudel wyraził swoją opinię, żeby przystąpić do egzaminów wstępnych. Zrobiłem to i do dzisiaj jestem mu za to wdzięczny.
Ukończyłem z wyróżnieniem grę na organach w liceum muzycznym, jak również eksternistycznie uzyskałem dyplom w zakresie gry na fortepianie u prof. Marii Gudel, po czym zdałem na studia do Warszawy.
      Profesor Klemens Gudel miał bardzo bogatą wiedzę w różnych obszarach sztuki. Był erudytą, władał również kilkoma językami. Podczas lekcji opowiadał także o kompozytorach wykonywanych utworów, czasami nawet w żartobliwym tonie. Chłonąłem przekazywaną wiedzę, która uruchamiała moją wyobraźnię i kształtowała kreatywność oraz uczyła samodzielności w podejmowaniu decyzji interpretacyjnych.
Profesor nie narzucał swojej interpretacji utworów, czasem tylko podawał dwa lub trzy sposoby wykonania i trzeba było wybrać jeden z nich. Mogłem sam decydować, co mi się bardziej podoba.
Profesor Gudel był świadom reguł stylistycznych danej epoki. Pochodził z rodziny muzyków.
       Jego brat – prof. Joachim Gudel był znakomitym teoretykiem muzyki, napisał książkę o ozdobnikach w muzyce klawiszowej XVII i XVIII wieku. Jest to obszerna książka wydana przez Akademię Muzyczną w Gdańsku. Korzystałem z niej będąc na studiach i teraz też czasem po nią sięgam, ponieważ są tam wszelkie informacje, które pojawiły się w źródłach historycznych. Omówione jest zdobnictwo włoskie, francuskie, angielskie, niemieckie. Wiedza zawarta w tej książce była również przekazywana przez Profesora Klemensa Gudela.

Ta wiedza bardzo się Panu przydała podczas egzaminu wstępnego na studia i w czasie studiów.
        - To prawda. Byłem jedną z dziesięciu osób pragnących studiować w klasie organów, a były tylko dwa miejsca. Udało mi się uzyskać pierwszą punktację. To był 1996 rok. Wówczas dostałem się do klasy Profesora Andrzeja Chorosińskiego. Miałem też wielkie szczęście, że w tym roku zostały oddane do użytku nowe organy w sali koncertowej ówczesnej Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina, później przemianowanej na Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina. Dzięki wysokiej punktacji na egzaminach wstępnych mogłem zagrać podczas inauguracji roku akademickiego. Po tym roku nie było już inauguracji z muzyką organową, i w dodatku, żeby grał na niej świeżo upieczony student. Takie były moje początki w Akademii Muzycznej w Warszawie.

Ponieważ ukończył Pan z wyróżnieniem studia, mógł Pan studiować za granicą.
        - W moich studenckich czasach, kończąc studia z wyróżnieniem, można było ubiegać się o studia podyplomowe za granicą. Nie było tak jak teraz – student ma do wyboru piętnaście kursów w różnych miejscach Europy, kupuje bilet i leci np. do Brukseli, Monachium lub Wiednia… Były inne czasy. Polska nie była w Unii Europejskiej i wszystko trzeba było sobie samemu zorganizować, łącznie ze stypendium. Wybrałem Royal Academy of Music w Londynie i choć nie było to proste, udało mi się wyjechać na trzy lata. W 2004 roku powróciłem do Warszawy i rozpocząłem pracę pedagogiczną. W przyszłym roku minie moje 20-lecie pracy na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina.

Bartosz Jakubczak przy organach Wockherla w Franziskanerkirche w Wiedniu fot. Piotr Arseniuk 2                        Bartosz Jakubczak przy organach Wöckherla w Franziskanerkirche w Wiedniu, fot. Piotr Arseniuk

Trzeba jeszcze dodać, że przez rok pracował Pan w Royal Academy of Music jako wykładowca i mógł Pan podjąć stałą pracę w Londynie.
        - W roku akademickim 2003/2004 uzyskałem dodatkowe stypendium dzięki Lady Camilli Jessel-Panufnik – żonie Andrzeja Panufnika, która pomogła mi w jego zdobyciu. Otrzymałem je z Fundacji im. G. Soltiego, prowadzonej przez Lady Valerie Solti (żonę słynnego dyrygenta), której głównym założeniem było udzielanie stypendiów osobom z Europy Środkowo-Wschodniej. Kilka miesięcy później musiałem dokonać wyboru, czy będę dalej pracował w Londynie, czy powrócę do Warszawy. Jednak z wielką radością wróciłem do Warszawy, by podjąć pracę w mojej Alma Mater. Nie żałuję tej decyzji.

Został Pan honorowym współpracownikiem Akademii Królewskiej w Londynie…
        - W 2015 roku zdobyłem ten honorowy tytuł tzw. ARAM – Associate of the Royal Academy of Music. Dwa albo trzy lata temu czytałem, że to wyróżnienie otrzymał również śpiewak z Polski.
Królewska Akademia Muzyczna musiała przyglądać się moim dokonaniom artystycznym: koncertom, nagraniom oraz pracy na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina i postanowiła uhonorować moje poczynania. Bardzo się cieszę z tego wyróżnienia.

W czasie nauki w szkole muzycznej w Rzeszowie oraz w czasie studiów brał Pan udział w konkursach organowych. Tych konkursów było niewiele w porównaniu do tych, które dzisiaj się odbywają, ale miały one inne znaczenie.
        - Moim szczęśliwym konkursem okazał się Międzynarodowy Konkurs Bachowski w Lozannie w Szwajcarii w 2002 roku, gdzie otrzymałem nagrodę Prix de la Presse. To był trzyetapowy konkurs, w każdym etapie uczestnicy mieli do dyspozycji inne instrumentarium organowe. Prezentacje uczestników oceniało jury, które w każdym etapie miało inny skład.
        Repertuar tego konkursu obejmował literaturę począwszy od wczesnego baroku, a skończywszy m.in. na Fantazji chorałowej Maxa Regera, którą grałem na organach kościoła Saint-François w Lozannie. To był moment przełomowy w mojej artystycznej drodze. Mając na koncie tę nagrodę mogłem pukać do wielu innych drzwi.
        Pod koniec września tego roku, podczas Sesji naukowo-metodycznej w Licheniu i kursu mistrzowskiego w Warszawie, gościliśmy prof. Daniela Rotha i rozmawialiśmy m.in.o organowych konkursach muzycznych. Profesor Roth stwierdził, że tych konkursów jest za dużo. Ranga niektórych konkursów niestety zdewaluowała się.

Bartosz Jakubczak nowa płyta

Niedawno ukazała się nowa płyta nagrana przez Pana w Wiedniu.
        - Jest to wyjątkowy projekt. Na najstarszych organach Wiednia, zbudowanych w 1642 roku przez Johanna Wöckherla w kościele św. Hieronima (Franziskanerkirche), nagrałem literaturę dawną, która koresponduje z literaturą najnowszą. Jest to instrument z krótką oktawą w stroju nierównomiernie temperowanym - średniotonowym oraz dzielonymi klawiszami Subsemitonien na pierwszym manuale.
        Zaprosiłem do tego projektu czterech kompozytorów związanych z Uniwersytetem Muzycznym Fryderyka Chopina i poprosiłem o skomponowanie utworów nawiązujących do dawnej muzyki organowej. Nie musiałem długo czekać na pozytywną odpowiedź. Płyta zatytułowana „Renaissance & Baroque Reminiscences” została wydana przez wydawnictwo Chopin University Press.
        1 października płyta w całości została zaprezentowana w austriackim radiu Klassik, z omówieniem utworów, idei projektu i przedstawieniem wykonawcy. Zostaną także zaprezentowane w tej stacji radiowej moje dwie wcześniej nagrane płyty dla Chopin University Press; 5 i 12 listopada (dwie niedziele) o g. 22.00. 5 listopada będzie odtwarzana płyta „Patmos. Music for Organ & Percussion”, którą nagrałem z Miłoszem Pękalą, a 12 listopada przedstawiona zostanie CD „Inspirations” z utworami na organy i trąbkę, którą nagrałem z Tomaszem Woźniakiem. Obaj są absolwentami Zespołu Szkół Muzycznych nr 1 w Rzeszowie, a obecnie mieszkają w Warszawie.
        Cykl w austriackim radiu Klassik prezentuje moje trzy ostatnie płyty, a już w zanadrzu znajduje się kolejna płyta na organy solo. Jest to płyta nagrana na polskim instrumentarium. Materiał już jest gotowy i lada moment ta CD się pojawi.

Czekamy z zaciekawieniem. Sądzę, że tym razem także wyjedzie Pan z Rzeszowa z dobrymi wrażeniami i zechce Pan tu niebawem powrócić.
         - Zawsze w największą przyjemnością wracam do mojej szkoły. Jak tylko otrzymam zaproszenie, na pewno przyjadę.

Dziękuję za rozmowę

Zofia Stopińska