Z Marcinem Zdunikiem nie tylko o komponowaniu.
Marcin Zdunik - wiolonczelista i kompozytor podczas koncetu w Rzeszowie fot. Jakub Kwaśniewicz/SPMK

Z Marcinem Zdunikiem nie tylko o komponowaniu.

        Proponuję Państwu rozmowę z jednym z wykonawców przedostatniego koncertu i jednocześnie kompozytorem utworu, który zabrzmiał podczas tego wieczoru w Instytucie Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego.
      29 października byliśmy świadkami światowej premiery Kwartetu fortepianowego Marcina Zdunika w wykonaniu kwartetu w składzie: Grzegorz Mania, świetny pianista i zarazem kierownik artystyczny tego festiwalu, Jakub Jakowicz, genialny skrzypek, równie genialna altowiolistka Katarzyna Budnik, nadzwyczajny wiolonczelista i kompozytor Marcin Zdunik.

       Pozwolą Państwo, że przed rozmową przedstawię krótko dotychczasowe dokonania tego Artysty.
Marcin Zdunik wykonuje muzykę od renesansu po dzieła najnowsze, improwizuje, aranżuje i komponuje. Zapraszany do udziału w prestiżowych festiwalach muzycznych – BBC Proms w Londynie, Progetto Martha Argerich w Lugano oraz Chopin i Jego Europa w Warszawie.
        Wystąpił jako solista na estradach wielu renomowanych sal, m.in. Carnegie Hall w Nowym Jorku, Konzerthaus w Berlinie, Cadogan Hall w Londynie i Rudolfinum w Pradze. Wielokrotnie partnerowały mu znakomite zespoły – m.in. Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Narodowej w Warszawie, Orkiestra Kameralna Unii Europejskiej, City of London Sinfonia, Orkiestra Sinfonia Varsovia i City of London Sinfonia, a także wybitni dyrygenci – np. Andrzej Boreyko, Antoni Wit i Andres Mustonen.
        Ważną rolę w jego życiu artystycznym odgrywa współpraca z inspirującymi muzykami, m.in. z Nelsonem Goenerem, Gerardem Causse, Krzysztofem Jabłońskim i Krzysztofem Jakowiczem. W ramach festiwalu Chamber Music Connects the World miał przywilej koncertować wspólnie z Gidonem Kremerem i Yuri Bashmetem.

       Powracamy już do koncertu, który jest teraz w kręgu naszych zainteresowań. Rozpoczęło go Trio e-moll op. 121 na skrzypce, altówkę i fortepian Philippa Schwarwenki.
Środkowym ogniwem było światowe prawykonanie Kwartetu fortepianowego Marcina Zdunika, a na zakończenie wysłuchaliśmy Kwartetu fortepianowego Es-dur op. 47 Roberta Schumanna.
       Znakomite wykonanie sprawiło, że publiczność bardzo gorąco przyjęła wszystkie dzieła, które zabrzmiały tego wieczoru, okazując swój zachwyt długimi brawami.
Po koncercie pobiegłam podziękować wykonawcom za wspaniałą grę i poprosiłam o rozmowę pana Marcina Zdunika.

      Jestem pod wielkim wrażeniem całego koncertu, a przede wszystkim wspaniałego Kwartetu fortepianowego, który Pan skomponował. Ciekawa jestem, jak długo powstawało to dzieło, bo wiadomo było, że prawykonanie odbędzie się dzisiaj, ponieważ było to specjalne zamówienie kompozytorskie na ten wieczór.

       Wiadomo, że trzeba skomponować utwór, żeby wywiązać się z umowy, ale w momencie, kiedy zbliża się deadline, do głowy zaczynają spływać różne pomysły, dużo lepsze niż te wcześniejsze.
Przez całe lato zbierałem szkice, ale miałem w tym czasie mnóstwo innej pracy, grałem bardzo dużo koncertów i nie miałem czasu, aby się zaangażować w komponowanie.
       Na początku września poczułem na plecach oddech deadline, czyli terminu, który się zbliżał. Usiadłem do pisania i wszystko się od razu ułożyło. To był miesiąc intensywnej pracy nad utworem.

       Słuchając dzisiaj prawykonania Pana utworu, pomyślałam, że chyba tworzył go Pan bez przerwy.

       Dokładnie tak było i moim zdaniem dzięki temu utwór jest bardziej spójny wewnętrznie. Ja już przed pisaniem tego utworu miałem koncepcję i wiedziałem mniej więcej, jak chcę, żeby brzmiała ta muzyka. To nie było szukanie „po omacku” pomysłów i eksperymentowanie, tylko zrealizowanie pewnej wizji, która bez konkretnych dźwięków tkwiła mi już w głowie na tyle silnie, że wiedziałem, w którą stronę chcę podążyć, aczkolwiek proces komponowania jest też o tyle ciekawy, że czasami pod wpływem chwili wpadają człowiekowi do głowy różne muzyczne wizje, pomysły, których by się sam nie spodziewał. Ja się sam uczę komponując. Bez komponowania tych obrazów w głowie bym nie miał, a stymulowanie samego siebie, swojej wyobraźni muzycznej do komponowania powoduje, że tak jak w każdej dziedzinie, człowiek jest taką cudowną istotą, która potrafi się rozwijać, potrafi się uczyć i rozwijać również swoją kreatywność.
       To nie jest tak, że mamy od początku jakąś kreatywność, tylko możemy ją poprzez tworzenia pobudzić. Ja bardzo lubię i na pewno będę się starał iść tym tropem. W zeszłym roku napisałem Koncert wiolonczelowy, który udało mi się już kilka razy wykonać.

Marcin Zdunik kwartet fot. Jakub Kwaśniewicz SPMK    Gra kwartet fortepianowy w składzie: Jakub Jakowicz - skrzypce, Katarzyna Budnik - altówka, Marcin Zdunik - wiolonczela, Grzegorz Mania - fortepian, fot. Jakub Kwaśniewicz/SPMK
   
       W tym roku skomponował Pan Kwartet fortepianowe, który dzisiaj po raz pierwszy zabrzmiał w Rzeszowie.

       To nie jest koniec wyzwań na ten rok, a najbliższe to Passacaglia na skrzypce solo, która ma być napisana na grudzień, tak że od razu mam następne wyzwanie, które już zacząłem realizować.

       Po raz pierwszy widziałam i słyszałam dzisiaj, że skrzypce były chwilami wykorzystane jako aerofon, czyli instrument dęty.

       Tak, bo dzięki temu uzyskuję efekt, który bardzo lubię. Dmuchanie w pudło rezonansowe wydaje się efektem bardzo awangardowym, ale wydobywa się dzięki temu niezwykły, głęboki podmuch wiatru, który miał w tym utworze funkcję znaczącą, bo ostatnia część Kwartetu fortepianowego – to Canto del vento, czyli Pieśń wiatru, dlatego jest tam też dużo flażoletów. Flażolety nie są łatwą techniką na instrumencie smyczkowym, ale są niesłychanie inspirujące i piękne brzmieniowo To są melodie, ale jakby frunące nad ziemią.

       Przyzna Pan, że wykonawcy muszą się solidnie przygotować do wykonania, nie jest to łatwy utwór.

       Zdawałem sobie sprawę z tego, że piszę utwór dość trudny i dlatego dość dużo pracy włożyłem w to, żeby on był trudny, ale nie był niewykonalny. Żeby leżał pod palcami mimo tych trudności, które nie wynikały z tego, że chciałem napisać coś karkołomnego. Na przykład wyobrażeniem wyjściowym części drugiej Sempre con moto, było takie perpetuum mobile, które realizuje kilka głosów jednocześnie, taki ruch szesnastkowy z różnymi solówkami i to się zmienia kolorystycznie, ale dla osiągnięcia tego efektu wszyscy muszą równo grać te różne szesnastkowe struktury, które się potem składają w kolejne akordy. To jest po prostu bardzo szybko grany chorał. Po prostu z konkretnej wizji muzycznej, wyrazowej wynika pewna trudność. Tak samo jeśli chodzi o duże użycie flażoletów. Flażolety nie są łatwą techniką na instrumencie smyczkowym, ale są niesłychanie inspirujące i piękne brzmieniowo – te trudności wynikały z potrzeb muzycznych, a nie z potrzeby napisania trudnego utworu.

  Marcin Zdunik Kwartet II fot. Jakub Kwaśniewicz SPMKPodczas prawykonania Kwartetu fortepianowego Marcina Zdunika: Jakub Jakowicz - skrzypce, Grzegorz Mania - fortepian, Katarzyna Budnik - altówka, Marcin Zdunik - wiolonczela, fot. Jakub Kwaśniewicz/SPMK

       Zauważył Pan chyba, że publiczność słuchała Kwartetu z ogromnym zaciekawieniem i jednocześnie uważnie się przyglądała wykonawcom.

        Bardzo mnie to cieszy. Chciałem żeby utwór niósł ze sobą emocje rozmaite, bo każda część jest muzycznym obrazem zupełnie o czymś innym. Zależało mi, żeby był komunikatywny, opowiadający, ale także, żeby był zaskakujący i frapujący w sensie brzmieniowym, żeby był świeży brzmieniowo. Na tym mi bardzo zależało.

        Prawykonanie za Wami, macie utwór gotowy, utwór, który koniecznie należy włączyć do repertuaru.

        Bardzo się cieszymy, że mamy w planach kolejne wykonanie. To także dla mnie jest bardzo ważne. Prawykonanie rządzi się swoimi prawami, bo poza mną nikt z wykonawców tego utworu nie znał. Ja też wykonawczo go nie znałem, bo grałem go pierwszy raz, pomimo, że sam to napisałem.
        My nie wiemy na początku, gdzie są pułapki. Nie wiemy też, które miejsca można zagrać jeszcze lepiej, gdzie można bardziej zaryzykować, bo to się okazuje tak naprawdę na koncercie. Z każdym koncertem można tę interpretację jeszcze ubarwiać i nasycać nowymi emocjami. Cieszę się na to, że będziemy grać ten kwartet jeszcze nie raz i będziemy mieli okazję z tym utworem sobie pożyć jeszcze trochę.

        Życzę Panu, żeby wszystkie nurty muzyki, które Pan uprawia – występy w roli solisty i kameralisty, praca nauczyciela akademickiego i komponowanie – potrafił Pan harmonijnie łączyć.

        Piękne życzenia! Bardzo dziękuję za miłą rozmowę.

Z prof. dr hab. Marcinem Zdunikiem rozmawiałam 29 października 2022 roku, tuż po przedostatnim koncercie 6 Rzeszowskiej Jesieni Muzycznej.

Zofia Stopińska

Marcin Zdunik Kwartet IV fot. Jakub Kwaśniewicz SPMK

 Kwartet fortepianowy w składzie: Grzegorz Mania - fortepian, Jakub Jakowicz - skrzypce, Katarzyna Budnik - altówka, Marcin Zdunik - wiolonczela żegna się z rzeszowską publicznością, fot. Jakub Kwaśniewicz/SPMK