Leżajska publiczność przez cały czas nas inspirowała i mobilizowała
Marcin Wyrostek podczas występu w Bazylice OO. Bernardynów w Leżajsku na XXVII Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej Leżajsk 2018 fot. z arch. Miejskiego Centrum Kultury w Leżajsku

Leżajska publiczność przez cały czas nas inspirowała i mobilizowała

        W Bazylice OO. Bernardynów w Leżajsku od 15 czerwca trwa XXVII Międzynarodowy Festiwal Muzyki Organowej i Kameralnej Leżajsk 2018. Zainaugurowały go dźwięki największego z trzech instrumentów organowych, umieszczonych na chórze, a wykonawcą był młody organista Michał Kocot. W drugiej części koncertu inauguracyjnego wystąpiła znana nie tylko melomanom Orkiestra Kameralna Polskiego Radia „Amadeus” pod dyrekcją Agnieszki Duczmal. Trudno sobie nawet wymarzyć lepszy początek Festiwalu. W sobotę przy organach zasiadali na zmianę Agnieszka i Marek Stefańscy. Grali wyśmienicie bardzo różnorodny repertuar i do ich występu z pewnością jeszcze powrócimy, bo rzadko się zdarza koncertujące małżeństwo organistów.
        W drugiej części wystąpił rewelacyjny akordeonista Marcin Wyrostek, znany wszystkim jako zwycięzca drugiej polskiej edycji programu „Mam talent”. Nie wszyscy jednak wiedzą, że Marcin Wyrostek jest laureatem ponad 30 konkursów akordeonowych w kraju i za granicą. Jest wykładowcą Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach i członkiem Amerykańskiego Stowarzyszenia Akordeonistów. Od kilkunastu lat Marcin Wyrostek występuje ze swoim zespołem CORAZON. Więcej na temat działalności pedagogicznej i artystycznej solisty dowiedzą się Państwo z rozmowy, zarejestrowanej w Leżajsku.

        Zofia Stopińska: Poznaliśmy się kilkanaście lat temu podczas Międzynarodowych Spotkań Akordeonowych w Sanoku, kiedy Pan zwyciężył Pan w konkursie, oraz występował Pan w koncercie towarzyszącym Spotkaniom.

        - Tak, poznaliśmy się w 2008 roku, jak wygrałem ten Konkurs, byłem już wówczas trzy lata po studiach. Od tamtej pory minęło już 10 lat i nawet nie zauważyłem, kiedy ten czas minął.

        Wiele się zmieniło w Pana działalności artystycznej i pedagogicznej, chociaż nadal jest Pan związany z Akademią Muzyczną w Katowicach.

        - To prawda. Przez cały czas pracuję na tej uczelni i prowadzę zajęcia ze studentami. Prowadzę zajęcia takie, jak podstawy improwizacji na tzw. Wydziale Instrumentalnym w klasie akordeonu – czyli na tradycyjnym akordeonie, a także prowadzę klasę akordeonu na Wydziale Jazzu i Muzyki Rozrywkowej i na ten kierunek przychodzą osoby, które poszukują czegoś innego – chcą improwizować, aranżować i stosować akordeon w jeszcze inny, niekonwencjonalny sposób.

        Zawsze jest to jednak dobra muzyka.

        - Zawsze unikam takich podziałów. Każda muzyka jest dobra. Zawsze chodzi o ładną frazę, dobre wykonanie i dobrą energię.

        W nurcie koncertowym Pana nazwisko kojarzy się z zespołem CORAZON.

        - Tak, bo ten zespół istnieje już dwanaście lat. Dobrze pamiętam pierwszy koncert w 2006 roku w Szkole Muzycznej w Zabrzu, był to koncert charytatywny, a w programie znalazły się utwory Astora Piazzolli i były to w większości klasyczne tanga, które Piazzolla rozpisywał na kwintet, w którym grał. Z czasem zespół się rozrastał i ewoluował poprzez zmianę repertuaru. Aktualnie promujemy nasz ostatni album i gramy utwory inspirowane muzyką i kulturą polską – poszukujemy naszej tożsamości, naszego brzmienia w tym, co robimy – zawsze były wycieczki w kierunku muzyki bałkańskiej, projekty folkowe, tangowe, a teraz przyszedł czas na muzykę polską.

        Bardzo dużo koncertujecie, ale na Podkarpacie nie zaglądacie.

        - To niestety prawda. Jadąc do Leżajska, nasz kierowca szukał trasy i rozmawialiśmy, że bardzo rzadko jeździmy na Podkarpacie, ale miejsca, w których występujemy w tych stronach są wyjątkowe – Klasztor OO. Bernardynów i Bazylika mają swój klimat i wprost oszałamiają pięknem. Ja na podkarpackiej ziemi czuję duchowość rodzinną, bo część mojej rodziny mieszka w pobliżu Krosna. Nigdy nie zapomnimy też naszego koncertu w Narolu, w zabytkowej cerkwi na Krupcu, w której mieści się centrum wystawienniczo-koncertowe. To magiczne miejsce jest niedaleko stąd. Dzisiaj w Leżajsku jest także ładnie, inspirująco i duchowo.

        Do takiego wnętrza jak Bazylika leżajska trzeba przygotować jednak specjalny program.

        - Oczywiście, że tak. Oparliśmy nasz program na płycie „Pollacc”, na której są m.in. dawne tańce polskie – przykładowo chodzony, czyli pierwowzór poloneza, mamy też mazurki, kujawiaki. Przygotowaliśmy zarówno polskie tańce, w których tematy pochodzą z muzyki ludowej, albo sięgnęliśmy po kompozycje takich mistrzów, jak: Karol Szymanowski, Witold Lutosławski, Wojciech Kilar czy Henryk Mikołaj Górecki. Akustyka leżajskiej świątyni sprzyja takim utworom. Sięgniemy także do polskiej muzyki filmowej.

        Proszę nam powiedzieć jeszcze o Waszych płytach, bo wszystkie są wynikiem różnych inspiracji zespołu.

        - Nagraliśmy w sumie pięć płyt i każda z nich ma inny, swoisty klimat. Najnowsza płyta „Polacc” zawiera różnorodną muzykę polską. Utwory zamieszczone na krążku „For Alice” nagrane są z niesamowitą Orkiestrą Smyczkową „Aukso” Marka Mosia i całość brzmi majestatycznie. Płyta „Marcin Wyrostek & Tango Corazon Quintet – Live” jest też osobliwa, bo jest nagrana w czasie koncertu. Podczas koncertu, kiedy jest publiczność, powstaje specyficzna magia, coś wyjątkowego – co bardzo trudno nam wykrzesać w studio. Będąc w studio często „nakręcamy się” – teraz ogień, skupienie i ma być super, ale jak nie ma publiczności, to czegoś w powietrzu brakuje, a na płycie LIVE to jest. Płyta „Coloriage”, nagrana z moim kwartetem i gościnnie z Kayah, zawiera klimaty folkowe – bałkańskie i jest zupełnie inna. Nasza pierwsza płyta „Magia del Tango” zawiera tanga Astora Piazzolli. Ten krążek ma też osobliwy klimat i jak czasami słucham tej płyty, to sam ciągle wyszukuję nowe smaczki w tych nagraniach i chętnie też wracamy teraz do tych kompozycji. Każdy z tych albumów ma swoją siłę i swój charakter. Wszystkie płyty są dostępne, ale gdyby ktoś miał problem, to na naszej stronie jest też sklep, który dystrybuuje nasze płyty.

        Wyjeżdżacie z Leżajska ze wspaniałymi wrażeniami i może niedługo zechcecie tutaj ponownie wystąpić albo przyjechać do innego miasta na Podkarpaciu. Zauważył Pan, że coraz szybciej się do nas jedzie.

        - Przed wyjazdem moja żona się niepokoiła – co wy tak późno wyjeżdżacie? Tłumaczyłem jej, że prawie przez cały czas jedziemy autostradą. Wrażenia są piorunujące, bo jak już powiedziałem, miejsce wyjątkowe i wspaniała publiczność, która przez cały czas nas inspirowała i mobilizowała. Publiczność podczas tego wydarzenia była najważniejsza.

        Bardzo Panu dziękuję za wspaniały koncert i za rozmowę.

        - Ja również bardzo dziękuję i serdecznie wszystkich pozdrawiam.

Z Marcinem Wyrostkiem – wyśmienitym akordeonistą rozmawiała Zofia Stopińska w Leżajsku 16 czerwca 2018 roku