relacje

Bardzo oczekiwana edycja Festiwalu w Łańcucie - koncerty, wrażenia i wzruszenia

         Tegoroczna, 61. Edycja Muzycznego Festiwalu w Łańcucie, dostarczyła melomanom wielu wspaniałych wrażeń i wzruszeń. Na najważniejsze, znane w Polsce i za granicą, święto muzyki złożyło się 9 koncertów, które odbyły się w sali balowej Muzeum Zamku w Łańcucie oraz w Filharmonii Podkarpackiej.

       Na pierwszym planie: Martina Zadro - sopran, José Cura - tenor i David Giménez - dyrygent, fot. Anna Magda / Biuro Prasowe UMWP

Łańcut 1 Jose Cura Koncert fot. Anna Magda Biuro Prasowe UMWP 800

        Bardzo uroczysta, efektowna i piękna była inauguracja, która odbyła się w Filharmonii Podkarpackiej. Serca publiczności podbił José Cura, światowej sławy argentyński śpiewak, który zachwycił nie tylko pięknym głosem, ale od początku potrafił nawiązać bliski kontakt w publicznością oraz pozostałymi wykonawcami. Solistką była także chorwacko-słoweńska sopranistka - Martina Zadro, a Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej dyrygował David Giménez, hiszpański mistrz batuty występujący z wielkim powodzeniem na całym świecie.
         Program wypełniły arie, duety i fragmenty instrumentalne z tak znanych oper, jak: "I Pagliaci" Ruggiero Leoncavalla, "Adrianna Lecouvreur" Francesco Cilei, "Carmen" Georges'a Bizeta, "Faust" Charlesa Gounoda , "Nabucco" i "Otello" Giuseppe Verdiego, "Le Villi", "Manon Lescaut", "Tosca" i "Turandot " Giacomo Pucciniego. Rzeszowscy filharmonicy „spisali się na medal”, akompaniując solistom, oraz pięknie wykonali solówki: Jagoda Pietrusiak-Kasprzyk - flet, Robert Naściszewski - skrzypce oraz Anna Naściszewska – wiolonczela i Robert Mosior - klarnet. Gorącymi brawami publiczność nagradzała każdy wykonywany utwór. Długotrwałą owacją na stojąco dziękowała za cały wieczór. José Cura na zakończenie cudownie wykonał słynną arię "Nessun dorma", czyli "Niech nikt nie śpi" i faktycznie, po takim koncercie trudno było zasnąć.
Koncert prowadził Piotr Krasnowolski.

       Trio Con Brio Copenhagen, fot. Damian Budziwojski / Filharmonia Podkarpacka im. Artura Malwskiego w Rzeszowie

Łańcut 2 Trio Con Brio Copenhagen fot. Fotografia Damian Budziwojski Filharmonia Podkarpacka 800
         Trzy kolejne koncerty odbyły się w sali balowej Muzeum – Zamku w Łańcucie.
         Z rewelacyjnym koncertem wystąpiło 22 maja Trio Con Brio Copenhagen, a Stefan Münch, znany publicysta i krytyk muzyczny, po wysłuchaniu koncertu napisał: „To był jeden z najlepszych koncertów kameralnych, jaki słyszałem w ostatnich latach. Trio Con Brio Copenhagen tworzą: południowokoreańskie siostry Soo-Jin Hong – skrzypce Guarneri i Soo-Kyung Hong – wiolonczela Amati oraz Jens Elvekjaer – fortepian. Zespół istnieje od ponad dwudziestu lat i to daje mu niezwykłą, ekwilibrystyczną zdolność realizowania najbardziej skomplikowanych muzycznych narracji, czego dowodem był koncert w Łańcucie. Muzycy Con Brio Copenhagen pokazali nie tylko niekwestionowane i najwyższe kwalifikacje solistyczne, ale przede wszystkim zachwycającą umiejętność gry zespołowej. Wszystko zabrzmiało w sposób fascynujący i z naturalną świeżością”.
         W programie znalazły się Trio E-dur Josepha Haydna, Trio a-moll Maurice’a Ravela i Trio Es-dur op. 100 Franza Schuberta.
Publiczność, która do ostatniego miejsca wypełniła salę balową Zamku w Łańcucie, zgotowała artystom całkowicie zasłużoną owację.

       Urszula Kryger - mezzosopran,  Paweł Cłapiński - fortepian, Lidia Sadowa - prezentacje fragmentów listów Marii Konopnickiej, fot. Damian Budziwojski ' Filharmonia Podkarpacka

Łańcut 3 Urszula Kryger fot. Damian Budziwojski 800

         23 maja 2022 roku, dokładnie w 180. rocznicę urodzin Marii Konopnickiej, odbył się trzeci koncert w ramach 61. Muzycznego Festiwalu w Łańcucie, poświęcony polskiej poetce, pisarce, publicystce i tłumaczce oraz wielkiej patriotce.
         Postać Marii Konopnickiej oraz jej działalność przybliżył publiczności pan Maksymilian Bylicki, który przypomniał, że Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, doceniając literacki dorobek Marii Konopnickiej oraz jej wkład w działalność patriotyczną, ustanowił rok 2022 Rokiem Marii Konopnickiej. Podkreślił także, że Maria Konopnicka ostatnie lata swego życia spędziła na Podkarpaciu, bowiem w 1903 roku, na 25-lecie pracy pisarskiej, Konopnicka otrzymała w darze narodowym dworek w Żarnowcu niedaleko Krosna.
Dzisiaj znajduje się tam Muzeum Marii Konopnickiej, do zwiedzenia którego zapraszał publiczność gospodarz tego muzeum, pan dyrektor Paweł Bukowski.
         Po tym wstępie na scenie królowały już tylko dwie sztuki - poezja i muzyka w kreacjach najznakomitszych wykonawców tego gatunku – pieśni śpiewała mezzosopranistka Urszula Kryger, jedna z najlepszych współcześnie występujących polskich artystek, wybitna interpretatorka dzieł oratoryjnych, kameralnych, ale także pieśni, w których po mistrzowsku łączy tekst i muzykę.
Przy fortepianie zasiadł Paweł Cłapiński, znakomity pianista, laureat wielu konkursów, współpracujący na stałe z panią Urszulą Kryger. Natomiast fragmenty listów Marii Konopnickiej do córek Zofii, Laury i Heleny, prezentowała Lidia Sadowa, aktorka doskonale znana publiczności zarówno z małego, jak i dużego ekranu.
Te listy uświadamiały nam, jak ta twórczość przeplatała się z bardzo surowym życiem. Na przykład podróż z Warszawy do Krakowa była problemem finansowym, a także organizacyjnym, bo się przekraczało granice Prus, Rosji albo Austro-Węgier i trzeba było z dużym wyprzedzeniem starać się o odpowiednie paszporty.
         Słuchając wspaniałych kreacji pieśni, łatwo było zauważyć, że Maria Konopnicka kochała także muzykę. Często jej wiersze mają muzyczne tytuły. Trzeba podkreślić, że kilkudziesięciu polskich kompozytorów pisząc pieśni, sięgało po wiersze Konopnickiej. Do programu wieczoru w Łańcucie wybrane zostały pieśni nawiązujące do muzyki i tematyki ludowej.
Podczas tego wieczory wysłuchaliśmy czterech cykli pieśni: Zygmunta Noskowskiego - „W lesie” op. 60 , Henryka Mikołaja Góreckiego – Trzy pieśni do słów Marii Konopnickiej op. 10, Władysława Żeleńskiego – 4 pieśni do słów Marii Konopnickiej i Stefana Niewiadomskiego „Jaśkowa dola”.
        Po koncercie pani Urszula Kryger nie kryła wzruszenia, mówiąc: „Jestem szczęśliwa, że pani dyrektor Marta Wierzbieniec namówiła mnie, żeby zrobić koncert poświęcony Marii Konopnickiej, ponieważ odnalazło się wiele ciekawych utworów. Wiadomo, że cykl „Jaśkowa dola” Stefana Niewiadomskiego jest znany, chociaż też rzadko śpiewany, ale odkryte zostały bardzo ciekawe cykle Zygmunta Noskowskiego i przede wszystkim Henryka Mikołaja Góreckiego. To jest coś niebywałego, jak ekspresyjna i mocna jest ta muzyka. Skromne teksty nabierają tu niezwykłej mocy”.

      Berliner Barock Solisten, fot. Damian Budziwojski / Filharmonia Podkarpacka

Łańcut 4 Berliner Barock Solisten fot. Damian Budziwojski 800

         Niezwykle pięknie i szlachetnie zabrzmiały dzieła wielkich niemieckich mistrzów epoki baroku w sali balowej Muzeum-Zamku w Łańcucie w wykonaniu zespołu Berliner Barock Solisten, podczas czwartego festiwalowego wieczoru 27 maja.
         Pierwszą część koncertu wypełniła muzyka Georga Philippa Telemanna, która dość rzadko gości na estradach koncertowych, a szkoda, bo jest piękna, o czym przekonaliśmy się słuchając dwóch przepięknych, gorąco oklaskiwanych przez łańcucką publiczność utworów. Pierwszym była Ouverture-Suite D-Dur na obój, trąbkę, smyczki i basso continuo, a później zabrzmiał Koncert e-moll na flet prosty, flet traverso, smyczki i basso continuo.
         Po przerwie znakomici goście z Niemiec zaproponowali nam dwa koncerty brandenburskie Johanna Sebastiana Bacha. Najpierw wykonany został V Koncert brandenburski D-dur z partiami koncertującymi fletu, solowych skrzypiec i koncertującego klawesynu, a później zabrzmiał nieczęsto wykonywany II Koncert brandenburski F-dur, w którym pole do popisu mieli wszyscy soliści oraz cały zespół. Długie i gorące oklaski zostały nagrodzone i prowadzący zespół od pulpitu i wykonujący partie solowe skrzypiec pan Kristof Polonek, piękną polszczyzną podziękował publiczności za stworzenie wspaniałej atmosfery i gorące przyjęcie, zapowiadając na bis brawurowy fragment II Koncertu brandenburskiego Johanna Sebastiana Bacha.
         Dodam, że znakomity skrzypek Krzysztof Polonak pochodzi z Krakowa, od 2009 roku jest członkiem orkiestry Berliner Philharmoniker, a w 2019 roku, po wygranym konkursie, został koncertmistrzem tejże orkiestry.
         W świat muzyki epoki baroku, a szczególnie mistrzów Georga Philippa Telemanna i Johanna Sebastiana Bacha wprowadzał nas doskonale znany łańcuckiej publiczności Jan Popis, popularyzator muzyki, muzykolog i krytyk muzyczny, który nie krył zachwytu łańcuckim festiwalem i koncertem w wykonaniu zespołu z Berlina: „Łańcut to jest rzeczywiście Mekka wspaniałej, artystycznej muzyki, do której z radością zdążamy.
Jestem pod dużym wrażeniem 61. Festiwalu. Organizatorzy zaproponowali świetne koncerty, wszystko jest na najwyższym poziomie, repertuar zróżnicowany, a wykonawstwo nadzwyczajne. Cieszę się między innymi tym, że proponuje się tutaj również muzykę barokową w tradycyjnej formule. Artyści z Berlina, którzy tutaj przyjechali i grają Telemana i Bacha w stylu tradycyjnym, ale jakież to mistrzostwo, a muzyka w takim ujęciu jest soczysta, piękna i, co ważne, jakże wspaniale odbierana przez słuchaczy”.

       Piotr Baron z Zespołem, fot. Damian Budziwojski / Filharmonia Podkarpacka

Łańcut 5 Piotr Baron z zespołem fot. Damian Budziwojski 800

         Od pewnego czasu jeden festiwalowy wieczór poświęcony jest muzyce jazzowej. Dlatego 27 maja koncert odbył się w sali Filharmonii Podkarpackiej, a wystąpił Piotr Baron ze swoim zespołem, który tworzą: Łukasz Żyta – perkusja, Maciej Adamczyk – kontrabas, Michał Tokaj – fortepian, Robert Majewski - trąbka, fluegelhorn oraz Piotr Baron - saksofon tenorowy, saksofon sopranowy, klarnet basowy.
         Program wypełniły utwory z płyt "Wodecki Jazz" i "Moniuszko Jazz", a wykonawców i prezentowane utwory przybliżał Paweł Sztompke, znany dziennikarz i recenzent muzyczny, związany z Programem I Polskiego Radia.
Fanów jazzu nie brakowało, wszyscy żywo reagowali na muzykę i koncert był bardzo udany.

      Sandra Ferrández Penalva - mezzosopran, José Ferreira Lobo - dyrygent, Atlantic Opera Orchestra z Porto, fot. Damian Budziwojski / Filharmonia Podkarpacka

Łańcut 6 Sandra Ferrandez Penalwa i Atlantic Opera Orchestra 800

          Niezwykle udane były kolejne dwa koncert, które odbyły się w Łańcucie.
          W sobotni wieczór, 28 maja, na scenie sali balowej wystąpiła Atlantic Opera Orchestra z portugalskiego Porto. Ten koncert miała w całości wypełnić muzyka jednego z najwybitniejszych kompozytorów hiszpańskich Manuela de Falli. Stało się inaczej, ponieważ nie mógł przyjechać do Łańcuta pianista i zamiast „Nocy w ogrodach Hiszpanii” artyści z Porto zaproponowali publiczności w pierwszej części wieczoru „Cztery pory roku Buenos Aires” Astora Piazzolli, w aranżacji na skrzypce solo z towarzyszeniem orkiestry.
          Po przewie królowała już muzyka Manuela de Falli. Na scenie pojawiła się Sandra Ferrández Penalva - wspaniała mezzosopranistka pochodząca z Andaluzji i wykonała z towarzyszeniem orkiestry, którą dyrygował José Ferreira Lobo „Siedem pieśni hiszpańskich”. Na zakończenie zabrzmiała ”Czarodziejska miłość”, która jest najczęściej wykonywanym dziełem Manuela de Falli na estradach koncertowych w postaci symfonicznej suity, ze śpiewem lub bez. W Łańcucie usłyszeliśmy dzieło z krótkim ogniwem śpiewanym, którego wykonawczynią była Sandra Ferrández Penalva.
Świetnie wykonane utwory bardzo się publiczności podobały i po długich oklaskach publiczność wysłuchała jeszcze na bis żywiołowego fragmentu z „Czarodziejskiej miłości”.

      Tomasz Lis - fortepian, Polish Art Philharmonic, Michael Maciaszczyk - dyrygent, fot. Adam Kunysz

Łańcut 7 Tomasz Lis i Polish Art Philharmonic pod batutą Michaela Maciaszczyka fot. Adam Kunysz

         W niedzielny wieczór, podczas siódmego festiwalowego koncertu, zachwycaliśmy się muzyką Wolfganga Amadeusa Mozarta, którą bardzo ciekawymi komentarzami przybliżał nam pan Stefan Münch.
         W programie pierwszej części wieczoru usłyszeliśmy dwa wspaniałe dzieła mistrza Wolfganga Amadeusza Mozarta: Koncert fortepianowy C-dur nr 13 i Koncert fortepianowy C-dur nr 25, w wykonaniu pianisty Tomasza Lisa i Polish Art Philharmonic pod batutą Michaela Maciaszczyka.
         Od pierwszych dźwięków fortepianu Tomasz Lis oczarował swą wirtuozerią szczelnie wypełniającą salę balową publiczność. Obydwa koncert zostały wykonane przez solistę rewelacyjnie, ale trzeba dodać, że bardzo dobrze towarzyszyła mu orkiestra pod dyrekcją Michaela Maciaszczyka.
         Tomasz Lis od 24 lat mieszka w Londynie. Występował przed publicznością najbardziej prestiżowych salach, m.in. Wigmor Hall oraz Barbican Center. Koncertował również w USA i Kanadzie, ale w Polsce występuje rzadko. Jak powiedział w przerwie koncertu: „Po raz pierwszy jestem w Łańcucie. Bardzo żałuję, że pałac jest zamknięty, bo z chęcią bym go zwiedził, a udało mi się tylko parę komnat zobaczyć. To cudowne miejsce i mam nadzieję, że kiedyś tu wrócę. Dziękuję publiczności za tak gorące przyjęcie. Jestem także bardzo zadowolony ze współpracy z Polish Art. Philharmonic i Michaelem Maciaszczykiem. Przed pierwszą próbą z orkiestrą, spotkaliśmy się z dyrygentem przy kawie i już podczas tej rozmowy dobrze się rozumieliśmy. Wtedy wiedziałem, że muzycznie będziemy na podobnych falach. Orkiestra jest młoda, ale wszyscy grają z entuzjazmem, bardzo precyzyjnie, pięknie frazują, a to jest bardzo potrzebne w wykonywaniu dzieł Mozarta”.
         Polish Art. Philharmonic koncertuje niemal we wszystkich ośrodkach muzycznych w Polsce oraz poza jej granicami m.in. w Niemczech, Austrii, Chinach. Posiada także własne nagrania płytowe. W drugiej części wieczoru zaprezentował wspaniałą, kochaną przez melomanów Symfonię g-moll KV 550 nr 40 Wolfganga Amadeusza Mozarta pod batutą Michaela Maciaszczyka.
Długo trwała owacja publiczności, która dziękowała Wszystkim za wspaniały wieczór.

      Justyna Bluj - sopran, Ivan Cherednichenko - dyrygent, fot. Damian Budziwojski / Filharmonia Podkarpacka

Łańcut 8 Justyna Bluj sopran dyr Ivan Cherednichenko 

         Dwa ostatnie koncerty 61. Muzycznego Festiwalu w Łańcucie odbyły się w sali koncertowej Filharmonii Podkarpackiej.
         2 czerwca odbył się „Wieczór solidarności z narodem ukraińskim” w wykonaniu Orkiestry Kameralnej Opery Lwowskiej pod batutą Ivana Cherednichenko, a solistami byli: Justyna Bluj – sopran, Tatyana Vachnocska – mezzosopran, Andriy Chaykovskyi – skrzypce i Mykchailo Sosnovsky – flet. W wykonaniu niektórych utworów uczestniczyli także muzycy grający na instrumentach dętych w Orkiestrze symfonicznej Filharmonii Podkarpackiej.
         Publiczność miała okazję przekonać się, jak piękne są ukraińskie pieśni ludowe w opracowaniach artystycznych i poznać kilka utworów ukraińskich kompozytorów. Były także utwory znane. Ramy koncertu stanowiły, hymn Ukrainy i „Melodia” Myroslawa Skoryka.
         Wszyscy Artyści z Ukrainy zasłużyli na gorące brawa publiczności. Wzruszające też było pożegnanie, podczas którego na scenie pojawili się wszyscy wykonawcy, a solistki trzymały flagę Ukrainy. Długo trwała owacja publiczności, która na stojąco dziękowała za wspaniały koncert.
          Moją uwagę zwrócił piękny sopran młodej wykonawczyni Justyny Bluj, która przepięknie zaśpiewała dwa utwory – polski i ukraiński, a były to: niezwykle dramatyczna aria Halki z IV aktu opery „Halka” Stanisława Moniuszki oraz pieśń w języku ukraińskim „Rodymyj Kraju”, która jest wspomnieniem rodzinnych miejsc, domu, przyrody, jak i szczęśliwego dzieciństwa.
W rozmowie po koncercie pytałam Justynę Bluj, czy występowała już z wykonawcami ze Lwowa: „Po raz pierwszy występowałam z Orkiestrą Kameralną Opery Lwowskiej. To był także mój pierwszy, ale bardzo dobry kontakt z dyrygentem i pozostałymi solistami, jestem zadowolona, że mogłam wystąpić na tak prestiżowym festiwalu”.

                                     Rodrigo Leão - kompozytor i multiinstrumentalista, fot. Damian Budziwojski / Filharmonia Podkarpacka

Łańcut 9 Finał Rodrigo Leao
        Koncert finałowy łańcuckiego festiwalu odbył się 5 czerwca w Filharmonii Podkarpackiej, a wypełniła go w całości muzyka filmowa autorstwa Rodrigo Leão, sławnego portugalskiego kompozytora i multiinstrumentalisty, który po latach współpracy ze znakomitym zespołem Madredeus, skupił się na własnej karierze. Rodrigo Leão w ciągu ostatnich kilku lat odsłonił nowe obszary swojego talentu, występując na żywo w najbardziej legendarnych miejscach świata (londyńskim Barbican Centre, barcelońskim Palau dela Musica, paryskim Grand Rex, waszyngtońskim Kennedy Center). Jednocześnie nagrywał ścieżki dźwiękowe do filmów oraz płyty.             Najnowszy album „A Estranha Beleza da Vida”(„Dziwne piękno życia”) , to bardzo osobista płyta, urzekająca delikatnością i prostotą, skomponowana i nagrana w okresie pandemii Covid-19, która zmusiła go do odwołania światowej trasy. Na program koncertu w Filharmonii Podkarpackiej złożyło się w sumie 18 utworów. W pierwszej części Rodrigo Leão wystąpił ze swoim zespołem, który tworzyli: Ângela Silva – wokal/ syntezator, Viviena Tupikova – wokal/ skrzypce, João Eleutério – gitara/ syntezator/ instrumenty perkusyjne, Carlos Tony Gomes – wiolonczela i kompozytor kierujący przez cały czas przebiegiem koncerty od fortepianu.
        W części drugiej do tego zespołu zaprosił jeszcze do współpracy Orkiestrę Filharmonii Podkarpackiej i przygotowany przez Bożenę Stasiowską-Chrobak kameralny skład Chóru Instytutu Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego.
        W świat wykonywanej muzyki, inspirowanej zarówno charakterystycznymi dla Portugalii rytmami fado oraz wzbogaconej muzyką krajów, do których podróżował kompozytor, m.in. walca, tanga, chansony, samby, wprowadzał nas red. Marek Zając. Piękna muzyka w dobrym wykonaniu bardzo się spodobała festiwalowej publiczności i była gorąco oklaskiwana.

       Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej i Chórem Instyututu Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego dyryguje Carlos Tony Gomes, fot. Damian Budziwojski / Filharmonia Podkarpacka

Łańcut 10 Finał Chór i Orkiestra dyr Carlos Tony Gomes

          Powody do radości i zadowolenia z udanej, chociaż z pewnością także kosztownej imprezy, ma Pani prof. Marta Wierzbieniec – dyrektor Muzycznego Festiwalu w Łańcucie i Filharmonii Podkarpackiej, która była organizatorem wszystkich edycji: „To prawda, to wszystko kosztuje. W tym miejscu bardzo dziękuję Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego za wsparcie finansowe. Wiceprezes Rady Ministrów, Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego prof. Piotr Gliński objął Festiwal swoim honorowym patronatem. Dziękuję bardzo Marszałkowi Województwa Podkarpackiego, panu Władysławowi Ortylowi i Samorządowi Województwa Podkarpackiego za przekazane środki. Swoją cegiełkę dołożyła także Gmina Miasto Rzeszów, za co również serdecznie dziękuję, no i oczywiście dziękuję wszystkim darczyńcom, na czele z mecenasem Festiwalu, którym jest PGE.
          Była to bardzo oczekiwana edycja Festiwalu. Po wersji telewizyjnej, którą dzięki współpracy z Rzeszowskim Oddziałem Telewizji Polskiej udało się zrealizować dwa lata temu i po wersji hybrydowej, gdzie mieliśmy bardzo ograniczoną liczbę publiczności, co było związane z obowiązującymi pandemicznymi obostrzeniami, w tym roku mogliśmy Państwa zaprosić i w pełnej okazałości przedstawić wszystkie koncerty.
          Na szczęście wszystko się udało. Kilka dużych zespołów orkiestrowych, które wystąpiły w czasie tegorocznej edycji – jak chociażby orkiestra z Portugalii czy orkiestra kameralna z Berlina, to są zespoły, które miały gościć u nas w poprzednich latach, ale z powodu pandemii te koncerty zostały przesunięte. Konstruując program festiwalowy mamy także na uwadze oczekiwania publiczności. Pragniemy, żeby każdy mógł znaleźć coś dla siebie – odpowiadający mu gatunek, formę, nurt muzyczny, bo muzyka to bardzo pojemna skarbnica i wiele różnego rodzaju kierunków muzycznych, stylów tam się mieści.
W tym roku mogliśmy się wspólnie rozkoszować muzyką w najlepszych wykonaniach, bo wszyscy zaproszeni artyści są wspaniałymi muzykami”.

       Promenadowy występ Rzeszowskiego Zespołu Instrumentów dędych "Da Camera", fot. Damian Budziwojski / Filharmonia Podkarpacka

Łańcut 11 Finał Zespół Instrumentów Dętych Da Camera

         61. Muzyczny Festiwal w Łańcucie przeszedł do historii, ale pozostały nam wspaniałe wspomnienia i nadzieja, że z każdym dniem zbliżamy się do następnej edycji, bo organizatorzy już planują wydarzenia, które odbędą się w 2023 roku.

Zofia Stopińska

Finał 61 Muzycznego Festiwalu w Łańcucie

Spotkanie z muzyką Rodriga Leăo i jego zespołem zakończyło 61. edycję Muzycznego Festiwalu w Łańcucie

Rodrigo Leăo to znakomity portugalski kompozytor i multiinstrumentalista, aktywny na estradach od ponad 30 lat , były członek portugalskich zespołów Sétima Legiăo i Madredeus. Twórca muzyki filmowej w tym do nominowanego do Oskara dramatu "Kamerdyner" Lee Danielsa. Pedro Almodowar określił go jako" jeden z najbardziej inspirujących kompozytorów na świecie"

Leăo wystąpił w najbardziej prestiżowych salach koncertowych Europy i obu Ameryk. Ma na swym koncie pokaźny dorobek fonograficzny. W 2018 roku, w 25. rocznicę kariery solowej wydał dwupłytowy album zawierający największe swe hity w tym fragnenty ze ścieżek do skomponowanej muzyki filmowej.

W pierwszej części koncertu w Rzeszowie Rodrigo Leăo wraz z członkami zespołu w skład którego wchodzą Ăngela Silva - wokal/syntezator, Viviena Tupikova - wokal/ skrzypce, Joao Eleutèrio - gitara,/ syntezator/instrumenty perkusyjne oraz Carlos Tony Gomes - wiolonczela, zaprezentowali m.in utwory z płyt "O Metodo" oraz z najnowszwszego albumu "A Estranha Beleza da Vida" / Dziwne piękno życia/. To utwory bardzo osobiste, urzekające delikatnością oraz prostotą skomponowane i nagrane w okresie pandemii Covid - 19. Płyta ta stała się swoistym hymnem wolności, tworzenia bez granic i ograniczeń.

W drugiej części wieczoru Rodrigo Leăo i jego zespołowi towarzyszyła Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej oraz Chór Instytutu Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego, przygotowany przez Bożenę Stasiowską - Chrobak. Chórzyści byli znakomici. Również świetnie w tym repertuarze odnaleźli się nasi filharmonicy.
W tej części usłyszeliśmy utwory skomponowane w 2020 roku, a także utwór "Respirar", który autor skomponował w 2018 z okazji koncertu upamiętniającego 25 rocznicę "Rewolucji Goździków" w Portugalii - zerwaniem z dyktaturą Salazara.

Otrzymaliśmy wspaniały koncert muzyki autorstwa Rodrigo Leăo, muzyki inspirowanej zarówno charakterystycznymi dla Portugalii rytmami fado, wzbogaconej muzyką krajów, do których podróżował kompozytor m.in. walca, tanga, chansony, samby.
W świat muzyki, jej kompozytora i wykonawców wprowadzał nas znany rzeszowskiej publiczności red. Marek Zając.
Każdy wykonywany utwór, kończyły się gorącym aplauzem publiczności. Na zakończenie koncertu melomani zgotowali wszystkim wykonawcom długą owację na stojąco.

Tadeusz Stopiński

Wieczór z Mozartem

29 mają, Sala Balowa łańcuckiego Zamku i kolejny siódmy koncer 61. edycji Muzycznego Festiwalu w Łańcucie. Wykonawcami byli Polish Art Philharmonic pod batutą Michaela Maciaszczyka oraz pianista Tomasz Lis.

W programie usłyszeliśmy dzieła mistrza Wolfganga Amadeusza Mozarta;
- Koncert fortepianowy C-dur KV 415 nr 13,
- Koncert fortepianowy C-dur KV 503 nr 25,
a po przerwie
- Symfonię g-moll KV 550 nr 40.

Od pierwszych dźwięków fortepianu Tomasz Lis swą wirtuozerią zaprezentował się przed szczelnie wypełnijącą salę balową łańcuckiego zamku publicznością, jako wspaniały wykonawca muzyki Mozarta. Sam artysta uwielbia grać dzieła tego kompozytora.
Pan Tomasz studiował u Krystyny Filipowskiej w Poznaniu. Następnie kontynuował naukę w Royal Academy of Music w Londynie w klasie Martina Roscoe oraz u Romana O'Hory i Grahama Johnsona w londyńskiej Guildhall School of Music and Drama, gdzie otrzymał stopień Maser of Arts.
Artysta od 24 lat mieszka w Londynie. Występował przed publicznością najbardziej prestiżowych sal m.in. Wigmor Hall oraz Barbican Centr. Koncertował również w Polsce, USA i Kanadzie. Partneruje również czołowym wokalistom, prezentuje recitale tematyczne, połączone ze sztuką w miejscach o unikalnym charakterze historycznym.
Tomasz Lis jest nie tylko doskonałym solistą lecz również kameralistą i pedagogiem. Jak sam twierdzi, jego miłością jest muzyka J. S. Bacha i W. A. Mozarta, ale do repertuaru włącza też utwory kompozytorów współczesnych takich jak Sven Ingo Koch, Andre Prévin czy Maciej Zieliński.
Jest propagatorem muzyki polskiej, jego interpretacje Chopinowskie są głęboko przemyślane i pełne romantycznej intensywności, jak zauważają krytycy.

Pan Tomasz z cudowną lekkością w niedzielny wieczór zaprezentował oba koncerty Wolfganga Amadeusza Mozarta zbierając zasłużoną długotrwałą owację publiczności. Artyście towarzyszył złożony z młodych muzyków zespół Polish Art Philharmonic powołany w 2010 roku, którego Dyrektorem Artystycznym od 2014 roku jest Michael Maciaszczyk.

Zespół koncertuje niemal we wszystkich ośrodkach muzycznych w Polsce oraz poza jej granicami m.in. w Niemczech, Austrii, Chinach. Posiada także własne nagrania płytowe. W drugiej części wieczoru zaprezentował wspaniałą, kochaną przez melomanów Symfonię g-moll KV 550 nr 40 Wolfganga Amadeusza Mozarta pod batutą Michaela Maciaszczyka. Pan Michael jest skrzypkiem i dyrygentam mieszkającym w Wiedniu. Ogromny wpływ na jego działalność miały doświadczenia zdobyte w pracy w takich zespołach jak Weiner Kammer Orchestr, Wiener Staatsoper, Wiener Philharmoniker, a także podczas pracy z wieloma autorytetami świata muzyki.

Wspaniale prowadził wieczór pan Stefan Münch przybliżając wykonywane utwory oraz wykonawców i urozmaicajac je ciekawostkami o kompozytorze.
Długo trwała owacja publiczności, która dziękowała Wszystkim za wspaniały wieczór.

Tomasz Lis - fortepian, Polish Art Philharmonic dyryguje Michael Maciaszczyk, fot. Damian Budziwojski / Filharmpnia Podkarpacka

Łańcut Tomasz Lis i Pilish Art Philharmonic dyryguje Michael Maciaszczyk fot. Damian Budziwojski 800

 

                    Stefan Münch - słowo, fot. Damian Budziwojski / Filharmonia Podkarpacka

Łańcut Stefan Munch 800

61. MFŁ - BERLINER BAROCK SOLISTEN - relacja z koncertu

      Niezwykle pięknie i szlachetnie zabrzmiały dzieła wielkich niemieckich mistrzów epoki baroku w sali balowej Muzeum-Zamku w Łańcucie, w wykonaniu zespołu Berliner Barock Solisten, podczas czwartego wieczoru w ramach 61. Muzycznego Festiwalu w Łańcucie.

       Pierwszą część koncertu wypełniła muzyka Georga Philippa Telemanna, która dość rzadko gości na estradach koncertowych, a szkoda, bo jest piękna, o czym przekonaliśmy się, słuchając dwóch przepięknych, gorąco oklaskiwanych przez łańcucką publiczność utworów. Pierwszym była składająca się z 5 części Ouverture-Suite D-Dur TWV 55:D1 – na obój, trąbkę, smyczki i basso continuo . Solistami byli; Christoph Hartmann – obój i Reinhold Friedrich – trąbka barokowa. Później zabrzmiał Koncert e-moll na flet prosty, flet traverso, smyczki i basso continuo TWV 52:e, a partie solowe wykonali Saskia Fikentscher – flet prosty i Michael Hasel – flet.

       Po przerwie znakomici goście z Niemiec zaproponowali nam dwa koncerty brandenburskie Johanna Sebastiana Bacha. Najpierw wykonany został V Koncert brandenburski D-dur z partiami koncertującymi fletu, solowych skrzypiec i koncertującego klawesynu, wykonali je: Kristof Polonek – skrzypce, Michael Hasel – flet oraz Rafal Alpermann – klawesyn. Pragnę dodać, że niezwykle popisowa i zarazem trudna jest w tym utworze partia klawesynu, która została wykonana, moim zdaniem, fenomenalnie.
Na zakończenie zabrzmiał nieczęsto wykonywany II Koncert brandenburski F-dur, w którym pole do popisu mieli wszyscy wymienieni już soliści oraz cały zespół. Długie i gorące oklaski zostały nagrodzone i prowadzący zespół od pulpitu, i wykonujący partie solowe skrzypiec pan Kristof Polonek, piękną polszczyzną podziękował publiczności za stworzenie wspaniałej atmosfery i gorące przyjęcie, zapowiadając na bis brawurowy fragment II Koncertu brandenburskiego Johanna Sebastiana Bacha.

       To był wspaniały wieczór, który sprawił wiele radości nie tylko publiczności, ale także wykonawcom, których teraz krótko przybliżę.
Zespół Berliner Barock Solisten został założony w 1995 roku przez Rainera Kussmaula, Raimara Orlovsky’ego oraz innych członków Filharmoników Berlińskich, rozmiłowanych w muzyce minionych epok i czołowych wykonawców muzyki dawnej. Wykonują muzykę XVII i XVIII wieku na instrumentach współczesnych lub zmodernizowanych starych instrumentach, co w żaden sposób nie stoi na przeszkodzie w zbliżeniu się do „historycznej” praktyki wykonawczej.
Jednym z priorytetów zespołu jest propagowanie dzieł nieznanych dawnych mistrzów oraz dzieł zapomnianych – zwłaszcza Georga Philippa Telemanna.
Długa jest lista znakomitych, znanych śpiewaków i instrumentalistów, którzy z zespołem gościnnie występowali i nagrywali. Działalność zespołu dokumentują liczne nagrania płytowe dla takich wytwórni, jak EMI, Deutsche Grammophon i SONY, a aktualnie są ściśle związani z wytwórnią Hänssler-Classic. Zespół Berliner Barock Solisten otrzymał wiele pochlebnych recenzji krytyków oraz nagród – w tym Grammy 2005.

       Być może niektórzy melomani poznali i byli zaskoczeni, że prowadzącym od pulpitu ten koncert był znakomity skrzypek Krzysztof (Kristof) Polonek, urodzony w Krakowie (syn pianistki i altowiolisty), który po raz pierwszy jako solista wystąpił mając 13 lat, wykonując z zespołem Capella Cracoviensis Koncert g-moll na skrzypce i orkiestrę Maxa Brucha. Talent i solidne wykształcenie pod kierunkiem znanych mistrzów, wśród których byli: prof. Tomasz Tomaszewski, prof. Thomas Brandis, Zakhar Bron, Ivry Gitlis, Krzysztof Węgrzyn, Rainer Kussmaul czy Kurt Sassmannshaus, sprawiły, że często stawał w szranki konkursowe otrzymując nie tylko zaproszenia do wykonywania koncertów z towarzyszeniem znakomitych orkiestr, ale także różne stypendia oraz możliwość gry na mistrzowskich instrumentach.
Działalność Krzysztofa Polonka toczy się w trzech nurtach: występuje jako solista, kameralista i muzyk orkiestrowy. W 2009 r. po wygranym konkursie został członkiem orkiestry Berliner Philharmoniker, wówczas pod dyrekcją Sir Simona Rattle’a, w grupie pierwszych skrzypiec. W 2019 roku, również po wygranym konkursie, został koncertmistrzem tejże orkiestry. Uczestniczył w projektach kameralnej orkiestry smyczkowej Philharmonische Virtuosen Berlin, Philharmonic Camerata oraz Berliner Barock Solisten.
Być może znakomity koncert Berliner Barock Solisten w Łańcucie pod kierownictwem Krzysztofa Polonka sprawi, że usłyszymy kiedyś tego wyśmienitego Artystę w Rzeszowie lub Łańcucie w roli solisty.

       W świat muzyki epoki baroku, a szczególnie mistrzów Georga Philippa Telemanna i Johanna Sebastiana Bacha wprowadzał nas doskonale znany łańcuckiej publiczności Jan Popis, popularyzator muzyki, muzykolog i krytyk muzyczny, który nie krył zachwytu łańcuckim festiwalem i koncertem w wykonaniu zespołu z Berlina: „Festiwal w Łańcucie, to jest wielkie święto muzyki, trwające już 61 lat, a organizatorzy czynią tutaj dla muzyki, dla melomanów, dla wykonawców coś niezwykłego.
Łańcut to jest rzeczywiście Mekka wspaniałej, artystycznej muzyki, do której z radością zdążamy.
Jestem pod dużym wrażeniem 61. Festiwalu. Organizatorzy zaproponowali świetne koncerty, wszystko jest na najwyższym poziomie, repertuar zróżnicowany, a wykonawstwo nadzwyczajne. Cieszę się między innymi tym, że proponuje się tutaj również muzykę barokową w tradycyjnej formule.
Artyści z Berlina, którzy tutaj przyjechali i grają Telemana i Bacha w stylu tradycyjnym, ale jakież to mistrzostwo, a muzyka w takim ujęciu jest soczysta, piękna i co ważne, jakże wspaniale odbierana przez słuchaczy”

Zofia Stopińska

61. MFŁ - Koncert poświęcony Marii Konopnickiej

        23 maja 2022, dokładnie w 180. rocznicę urodzin Marii Konopnickiej, odbył się trzeci koncert w ramach 61. Muzycznego Festiwalu w Łańcucie, poświęcony polskiej poetce, pisarce, publicystce i tłumaczce oraz wielkiej patriotce.

        Pieśni do wierszy Marii Konopnickiej śpiewała Urszula Kryger z towarzyszeniem pianisty Pawła Cłapińskiego, a fragmenty listów poetki prezentowała aktorka Lidia Sadowa.
Postać Marii Konopnickiej oraz jej działalność przybliżył publiczności pan Maksymilian Bylicki, który przypomniał, że Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, doceniając literacki dorobek Marii Konopnickiej oraz jej wkład w działalność patriotyczną, ustannowił rok 2022 Rokiem Marii Konopnickiej. Podkreślił także, że Maria Konopnicka ostatnie lata swego życia spędziła na Podkarpaciu, bowiem w 1903 roku, na 25-lecie pracy pisarskiej Konopnicka otrzymała w darze narodowym dworek Żarnowcu niedaleko Krosna.
Dzisiaj znajduje się tam Muzeum Marii Konopnickiej, do zwiedzenia którego zapraszał publiczność gospodarz tego muzeum, pan dyrektor Paweł Bukowski.

        Po tym wstępie na scenie królowały już tylko dwie sztuki - poezja i muzyka w kreacjach najznakomitszych wykonawców tego gatunku – pieśni śpiewała mezzosopranistka Urszula Kryger, jedna z najlepszych współcześnie występujących polskich artystek, wybitna interpretatorka dzieł oratoryjnych, kameralnych, ale także pieśni, w których po mistrzowsku łączy tekst i muzykę.
Przy fortepianie zasiadł Paweł Cłapiński, znakomity pianista, laureat wielu konkursów, współpracujący na stałe z panią Urszulą Kryger. Natomiast fragmenty listów Marii Konopnickiej do córek: Zofii, Laury i Heleny, prezentowała Lidia Sadowa, aktorka doskonale znana publiczności zarówno z małego jak i dużego ekranu. Te listy uświadamiały nam, jak ta twórczość przeplatała się z bardzo surowym życiem. Na przykład podróż z Warszawy do Krakowa była problemem finansowym, a także organizacyjnym, bo się przekraczało granice Prus, Rosji albo Austro-Węgier i trzeba było z dużym wyprzedzeniem starać się o odpowiednie paszporty.

        Słuchając wspaniałych kreacji pieśni, łatwo było zauważyć, że Maria Konopnicka kochała także muzykę. Często jej wiersze mają muzyczne tytuły. Trzeba podkreślić, że kilkudziesięciu polskich kompozytorów pisząc pieśni, sięgało po wiersze Konopnickiej. Do programu wieczoru w Łańcucie wybrane zostały pieśni nawiązujące do muzyki i tematyki ludowej.
         W pierwszej części koncertu wysłuchaliśmy:
- Zygmunta Noskowskiego cykl „W lesie” op. 60 składający się z 4 pieśni do słów Marii Konopnickiej („Wieczór mglisty, wieczór blady”, ”Zagubiona w leśnej ciszy”, „Aż na skraju tej polany”, „Stoję blada, stoję cicha”).
- Henryka Mikołaja Góreckiego – Trzy pieśni do słów Marii Konopnickiej op. 10 ( „Przez te łąki, przez te pola”, „Kiedy Polska”, „U okienka, u mojego”).
- Władysława Żeleńskiego – 4 pieśni do słów Marii Konopnickiej („Z nocy letnich”, „Na fujarce”, „Z łąk i pól”, „Poleciały pieśni moje”).
         Część drugą wypełnił cykl Stefana Niewiadomskiego „Jaśkowa dola” – 9 pieśni do słów Marii Konopnickiej („Kołysanka”, „Na jagody”, „Rozlegnijże się”, „Latawica”, „Nie swatała mi cię matka”, „Jakże cię mam brać”, „Miesięczna noc” – Krakowiak, „Lny”, „Dzwony”).

          Wszyscy, którzy byli w poniedziałkowy, urodzinowy wieczór Marii Konopnickiej na festiwalowym koncercie w sali balowej Muzeum-Zamku w Łańcucie, mogli posłuchać cudownie brzmiącego we wszystkich rejestrach mezzosopranu Urszuli Kryger. Znakomicie towarzyszył śpiewaczce pianista Paweł Cłapiński, a doskonałym uzupełnieniem były fragmenty listów poetki w interpretacji Lidii Sadowej.

         Po koncercie pobiegłam z gratulacjami do wykonawców i udało mi się zarejestrować krótką rozmowę z panią Urszulę Kryger.

         Kilka razy była Pani zapraszana do udziału w koncertach Muzycznego Festiwalu w Łańcucie i myślę, że z radością przyjęła Pani zaproszenie, aby wystąpić w sali balowej po raz kolejny.

         Tak, bardzo jestem szczęśliwa, że pani dyrektor Marta Wierzbieniec namówiła mnie, żeby zrobić koncert poświęcony Marii Konopnickiej, ponieważ odnalazło się wiele ciekawych utworów.
Wiadomo, że cykl „Jaśkowa dola” Stefana Niewiadomskiego jest znany, chociaż też rzadko śpiewany, ale odkryte zostały bardzo ciekawe cykle Zygmunta Noskowskiego i przede wszystkim Henryka Mikołaja Góreckiego. To jest coś niebywałego, jak ekspresyjna i mocna jest ta muzyka. Skromne teksty nabierają tu niezwykłej mocy. Mamy jeszcze sporo różnych, niedawno znalezionych pieśni do słów Marii Konopnickiej. Myślę, że będziemy je jeszcze prezentować w czasie trwania Roku Marii Konopnickiej.

         Skoro tak, to warto byłoby te wszystkie pieśni utrwalić.

         Ma pani rację, ale z nagrywaniem jest problem, bo to wiąże się ze środkami finansowymi, które nie zawsze można zdobyć. Warto by było utrwalić te piękne pieśni, bo ta poezja jest w szczególny sposób umuzyczniona.

         Z jakimi wrażeniami, tym razem, wyjedzie Pani z Łańcuta?

         Dla mnie Łańcut pozostaje miejscem, które jest niezwykle przyjazne. Dzisiaj rano także to przeżyłam - jak weszłam do Zamku na próbę, to poczułam się jak w domu. Być może dlatego, że dzisiaj jest poniedziałek i nie było zwiedzających, i byliśmy sami. Jest to wnętrze, które sprawia wrażenie domowego, przyjaznego, w którym dobrze człowiek się czuje, a także miło jest tutaj muzykować. Wielkie znaczenie ma też świadomość, że uczestniczy się w świetnym festiwalu, który ma już 60-letnią tradycję i ta edycja rozpoczyna następną dekadę. Jestem szczęśliwa, że tutaj jestem i mogłam zaśpiewać program, który jest mojemu sercu bardzo miły.

         Jeszcze raz gratuluję wspaniałego koncertu, który dla mnie był także wielkim przeżyciem. Śpiewała Pani cudownie.

          Dziękuję za miłe słowa, ale to także zasługa Pawła Cłapińskiego, z którym bardzo dobrze się rozumiemy. Pani Lidia cudownie czytała listy. Myślę, że powinniśmy częściej razem występować.
Mam nadzieję, że niedługo będzie okazja do następnego spotkania.

         Pragnę jeszcze dodać, że na kolejny koncert 61. Muzycznego Festiwalu w Łańcucie, organizator, którym jest Filharmonia Podkarpacka im Artura Malawskiego w Rzeszowie, zaprasza 26 maja, w czwartek o 19.00 do sali balowej Muzeum-Zamku w Łańcucie. Z utworami Georga Philippa Telemanna i Johanna Sebastiana Bacha wystąpi Berliner Barock Solisten.

Zofia Stopińska

 

 

 

Wspaniała inauguracja 61. Muzycznego Festiwalu w Łańcucie

21 maja 2022r ,sala Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie. Inauguracyjny koncert 61. edycji Muzycznego Festiwalu w Łańcucie. Wykonawcami koncertu byli: Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej pod batutą Davida Giméneza.
Jako soliści wystąpili światowej sławy argentyński tenor - José Cura oraz chorwacko - słoweńska sopranistka - Martina Zadro.

W ich wykonaniu usłyszeliśmy :
- Arię Tonia, intermezzo, arię Cania i arię Neddy z opery Ruggiero Leoncavalla "Pagliaci",
- Intermezzo z II aktu, arię Adrianny, arię Maurizia - z opery "Adrianna Lecouvreur" Francesco Cilei,
- Intermezzo z III aktu, interludium i duet Micaeli i Don José z opery "Carmen " Georges'a Bizeta zakończyły zakończyły się I część koncertu.

Część II wypełniły następujące utwory:
- Interludium z opery "Le Villi" Giacomo Pucciniego,
- Aria Kalafa z I aktu opery "Turandot "Giacomo Pucciniego,
- Aria Wally z opery "La Wally" Alfredo Catalani'ego
- Intermezzo z III aktu opery "Manon Lescaut" Giacomo Pucciniego, oraz tego kompozytora aria Cavaradossiego z III aktu opery "Tosca",
- Aria Małgorzaty" z III aktu opery "Faust" Charlesa Gounoda,
- Sinfonia wersja z opery "Nabucco" Giuseppe Verdiego oraz duet Violetty i Alfreda z "Traviaty" tego kompozytora.
- Aria Lauretty z I aktu opery "Gianni Schicchi" Giacomo Pucciniego,
- Duet Desdemony i Otella z I aktu opery Giuseppe Verdiego - "Otello"
Koncert zakończył Jose Cura brawurowym wykonaniem arii Kalafa "Nessun dorma" z opery "Turandot" Giacomo Pucciniego.

Wieczór był wspaniały, José Cura to niekonwencjonalny artysta, doskonale nawiązujący kontakt z publicznością i kierujący jej emocjami. Jest znakomity wokalnie prezentując tak różnorodny repertuar. Doskonale partnerował Martinie Zadro.

Również wspaniale grali rzeszowscy filharmonicy towarzysząc solistom pod doskonałą dyrekcją Davida Giméneza. Pięknie partie solowe wykonali muzycy naszej Orkiestry : Jagoda Pietrusiak - Kasprzyk - flet, Robert Naściszewski - skrzypce, Anna Naściszewska - wiolonczela oraz Robert Mosior - klarnet. Gorącymi brawami publiczność nagradzała każdy wykonywany utwór. Długotrwałą owacją na stojąco dziękowała za cały wieczór.

Spełniły się słowa arii Kalafa " Nessun dorma" czyli "niech nikt nie śpi", bo po takim koncercie trudno zasnąć.
Koncert prowadził Piotr Krasnowolski.

Martina Zadro - sopran, Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej dyryguje David Gimenez, fot. Adam Kunysz

Łańcut Martina Zadro fot. Adam Kunysz

Krzysztof Jabłoński zainaugurował 40. Tydzień Talentów

     15 maja 2022 r. Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej - jubileuszowa odsłona zapoczątkowanego w 1982 roku wydarzenia promującego szczególnie utalentowanych początkujących artystów. To wielkie święto muzyki i młodości w tym roku poświęcone będzie pięknej i wymagającej sztuce fortepianowej.

      Tegoroczny Tydzień Talentów w Centrum Paderewskiego, zainaugurował recital znakomitego pianisty Krzysztofa Jabłońskiego, który na ten koncert przyleciał z Calgary w Kanadzie, gdzie mieszka od 1998 r.
W pierwszej części artysta zaprezentował utwory na fortepian solo, a byłu to:  Ignacego Jana Paderewskiego; Menuet G - dur op.14 nr 1, Legenda As - dur op.16 nr 1 Krakowiak fantastyczny H - dur op.14 nr 6 oraz Andante spianato i Wielki polonez Es - dur op.23 Fryderyka Chopina.
W drugiej części Krzysztof Jabłoński wspólnie z Orkiestrą Kameralną Filharmonii Krakowskiej pod kierownictwem Pawła Wajraka brawurowo wykonał I Koncert fortepianowy e - moll op.11 Fryderyka Chopina.
To był wspaniały popis wirtuozerii i najwyższego mistrzostwa.
      Gorąca owacja melomanów wypełniających salę koncertową nagrodzona została bisami, którymi były Polonez As - dur op. 53 oraz Nocturn cis - moll nr 20 posth. Fryderyka Chopina. Zachwycona była publiczność, wzruszony był również solista, dla którego koncert w Centrum Paderewskiego był pierwszym spotkaniem z polską publicznością po dwuletnim okresie pandemii.
Koncert prowadził redaktor Jan Popis.
       Pan Krzysztof Jabłoński jest nie tylko znakomitym pianistą, ale również kameralistą, pedagogiem, laureatem licznych konkursów muzycznych w tym III nagrody w XI Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina w 1985 roku.
Jest absolwentem Akademii Muzycznej w Katowicach w klasie fortepianu prof. Andrzeja Jasińskiego, studia ukończył z wyróżnieniem. W 1997 r uzyskał stopień doktora a w 2009 z rąk prezydenta Lecha Kaczyńskiego otrzymał tytuł profesora .
       Pan Krzysztof jest wybitnym pedagogiem w latach 1994 - 1995 prowadził klasę fortepianu w Akademii Muzycznej we Wrocławiu, w latach 1997 - 1999 w Akademii Muzycznej w Katowicach. Od 2004 do 2017 był wykładowcą Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie. Aktualnie pracuje w Konserwatorium w Calgary. Prowadzi też kursy mistrzowskie oraz wykłady na różnych uczelniach. Brał udział w pracach jury międzynarodowych konkursów pianistycznych, m.in. XV i XVIII Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina.
        Po zdobyciu nagrody w XI Konkursie Chopinowskim rozpoczął intensywną karierę na estradach krajowych i zagranicznych. Gościł na estradach Polski, Europy, Ameryki Północnej i Południowej oraz Izraela, Japonii i Korei Południowej. Współpracował z najwybitniejszymi dyrygentami jak i orkiestrami.
W 2006 otrzymał od Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina w Warszawie zaszczytną propozycję będącą - jak sam artysta stwierdził - " projektem życia", zarejestrowania kompletu dzieł Fryderyka Chopina na fortepianach współczesnych i historycznych.
        Ma w dorobku wiele nagrań dokonanych w Japonii, Niemczech i Polsce. W ramach Wydania Narodowego Dzieł Fryderyka Chopina pod redakcją prof. Jana Ekiera zarejestrował komplet etiud, preludiów, Impromptu a także wariacje op. 2 i Rondo à La Krakowiak z orkiestrą Sinfonia Varsovia. Nie sposób wymienić wszystkie osiągnięcia z ponad 35-letniej działalności artystycznej pana Krzysztofa Jabłońskiego, jest bez wątpienia jednym z najwspanialszych ambasadorów polskiej kultury muzycznej na świecie.

Tadeusz Stopiński

"Muzyczne Oskary" - relacja

Autorski program z muzyką filmową zaproponowany przez Maestro Mariusza Smolija, wypełnił w całości koncert, który odbył się 13 maja br w sali Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie.
Swój program zatytuował Mistrz "Muzyczne Oskary", a wypełniły go utwory kompozytorów nagrodzonych tą najsłynniejszą statuetką jak również muzyka do filmów nagrodzonych Oskarami.

W doskonałym wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii pod batutą Maestro Mariusza, który również zapowiadał poszczególne utwory, przybliżając publiczności sylwetki ich twórców, wysłuchaliśmy m.in. kompozycje : Herberta Stotharta "Over the Reinbow" z "Czarnoksiężnika z Oz", Miklòsa Ròzsa wiązankę z najsłynniejszej produkcji Hollywoodu "Ben Hur", temat "Tary" Maxa Steinera z niezapomnianego przeboju "Przeminęło z wiatrem", przebojów z westernów m.in. "Siedmiu Wspaniałych", "Jak zdobywano dziki zachód", "Silwerado", czy "Tańczący z wilkami".
Poczesne miejsce w programie zajęła twórczość muzycznej legendy Hollywoodu - Johna Williamsa z jego ponad 50 nominacji do Oscara /a zdobył ich 5/ wysłuchaliśmy wiązanek z filmów "Indiana Jonsa" , "Gwiezdne wojeny cz.IV" oraz wspaniałej muzyki do "Listy Schindllera" tu solo na skrzypce perfekcyjnie wykonał koncertmistrz naszej Filharmonii - Robert Naściszewski.
Kolejnymi utworami były kompozycje twórcy muzyki do "Titanica" Jamsa Roya Hornera, oraz Henrego Manciniego - wiązanka przebojów tego wszechstronnego kompozytora w tym i fragmenty z "Różowej pantery".

Ta tematyka koncertu spowodowała, że sala Filharmonii "pękała w szwach". Publiczność gorącymi brawami dziękowała Maestro Mariuszowi Smolijowi oraz Orkiestrze za każdy utwór, a na zakończenie owacjom nie było końca. W nagrodę otrzymaliśmy dwa bisy, a były to "Moon River" Henrego Manciniego z niezapomnianego filmu "Śniadanie u Tiffaniego" oraz "The Music Man" Mereditha Willsona.

I jeszcze kilka zdań o bohaterze wieczoru. Pan Mariusz Smolij jest doskonale znany naszym melomanom, każde jego pojawienie się w Rzeszowie, to gwarancja doskonałych muzycznych doznań, to mistrzowskie aranżacje i wspaniała praca z orkiestrą. Jest absolwentem Akademii Muzycznej w Katowicach. Od 1986 roku przebywa stale w USA, tu kontynuował studia w zakresie kameralistyki w Winconsin oraz dyrygentury w Tennessee i Estman School of Music w Rochester, gdzie w 1998 roku otrzymał tytuł doktorski.
Współpracuje z ponad 100. orkiestrami w 25 krajach na wszystkich kontynentach. Jest niezłomnym propagatorem muzyki polskiej.
Stale w różnych formach pracuje z polskimi orkiestrami m.in. Filharmonią Narodową, Sinfonią Varsovią i zespołami filharmonicznymi w całym kraju. Posiada bogaty dorobek w postaci nagrań dla czołowych wytwórni płytowych m.in. NAXOS, Hungarotron CD Acord, Narodowego Radia USA /NPR/.

Tadeusz Stopiński

                                                                                    Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej, fot. materiały prasowe organizatora

Filharmonia Podkarpacka 800

Oratorium "Kazimierz Pułaski" w Filharmonii Podkarpackiej

8 maja br, długotrwałą owacją na stojąco zakończył się koncert w Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie. Usłyszeliśmy Oratorium "Kazimierz Pułaski " skomponowane przez Włodzimierza Korcza do słów krakowskiej poetki Moniki Partyk.

Wykonawcami byli soliści: Alicja Majewska, Olga Bończyk, Łukasz Zagrobelny, Grzegorz Wilk. Solistom przy fortepianie towarzyszył sam kompozytor Włodzimierz Korcz oraz Przemyska Orkiestra Kameralna a także połączone chóry - Strzyżowski Chór Kameralny, Chór "Akord" z Mielca i Podkarpacki Chór Męski, który był organizatorem koncertu.
Za pulpitem dyrygenckim stał prof. Grzegorz Oliwa - pomysłodawca powstania Oratorium.
Teksty recytował aktor Andrzej Ferenc.

Inspiracją do powstania Oratorium była m.in. 250.rocznica wydarzeń związanych z Konfederacją Barską na ziemi Rzeszowskiej. Jedna z ważniejszych bitew miała miejsce na Pobitnem, obecnie dzielnicy Rzeszowa, w której dowodził Kazimierz Pułaski, późniejszy bohater walk o niepodległość Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej.
Prawykonanie Oratorium miało miejsce 28 września 2019 r w Kolegiacie Niepokalanego Poczęcia NMP i Bożego Ciała w Strzyżowie. Kolejne wykonania miały miejsce w Zamku Kazimierzowskim w Przemyślu / 29 września 2019 r/ oraz 10 września 2021 roku w miejscu urodzenia Kazimierza Pułaskigo, w Warce.

Znakomity tekst krakowskiej poetki Moniki Partyk stał się inspiracją do skomponowania wyjątkowej muzyki przez maestro Włodzimierza Korcza, podkreślającej charakter każdej części Oratorium oraz poszczególnych bohaterów. Ten utwór mieni się wspaniałą paletą barw. Pani Monika Partyk jest również autorką narracji wprowadzającej słuchacza w poszczególne sceny.

Cóż, trudno ten wspaniały utwór opisać słowami, trzeba go wysłuchać. Publiczność wypełniająca szczelnie salę Filharmonii Podkarpackiej otrzymała wspaniałe dzieło w bardzo dobrym wykonaniu, które na długo pozostanie   w pamięci.

Tadeusz Stopiński

 

       Twórcy Oratorium "Kazimierz Pułaski" na scenie Filharmonii Podkarpackiej: Monika Partyk - tekst i Włodzimierz Korcz - muzyka, fot. z telefonu

Kazimierz Pułaski twórcy

14. Wiosenne Kursy Mistrzowskie w Przemyślu - Koncert finałowy

      Od 27 kwietnia do 3 maja 2022 roku odbywały się 14. Wiosenne Kursy Muzyczne w Przemyślu. Bardzo się cieszę, że wysłuchałam Koncertu Finałowego, który odbył się 3 maja w Sali Towarzystwa Muzycznego. Przed koncertem był czas, aby porozmawiać z panią Agnieszką Kucab-Weryk, która te Kursy organizuje oraz z panią Elżbietą Domańską ze Stowarzyszenia Terapii przez Sztukę "Katarsis".

Przemyśl Kursy Koncert Agnieszka Weryk  

     Pani Agnieszko, z pewnością przystępując do organizacji tegorocznej edycji miała Pani pewne obawy.

        - Dwa lata trwała pandemia, teraz trochę nas przestraszyła sytuacja u naszych sąsiadów na Ukrainie, jednak postanowiliśmy zorganizować 14. Wiosenne Kursy Mistrzowskie w Przemyślu. Trochę mniej profesorów gościło w tym roku, ale kursy cieszyły się dużym zainteresowaniem i na niektóre instrumenty zgłosiło się więcej osób, niż mogliśmy przyjąć w związku z warunkami, jakie w tym roku mieliśmy. Cieszy nas, że młodzież chce się kształcić i doskonalić swe umiejętności w dziedzinie muzyki.

       Najwięcej zgłosiło się pianistów oraz skrzypków i wiolonczelistów.
        - Tak faktycznie było, najwięcej młodych pianistów i grających na instrumentach smyczkowych mieliśmy w tym roku. Od tych instrumentów rozpoczynaliśmy przed laty nasze kursy. Jednak ciągle nas ciągnie w kierunku instrumentów dętych i trzeba przyznać, że w tym roku także klasa klarnetu była pokaźna i chociaż zajęcia trwały troszkę krócej, to były bardzo owocne.

        W poprzednich latach zajęcia odbywały się w Zespole Państwowych Szkół Muzycznych w Przemyślu.

        - Tak, ale w tym roku wszystkie zajęcia odbywały się w salach Towarzystwa Muzycznego i stąd mniej profesorów mogliśmy zaprosić i także przyjąć mniejszą ilość uczestników. Mamy nadzieję, że może już w przyszłym roku będziemy mogli powrócić do pomieszczeń szkoły.

        Kończycie tę edycję Wiosennych Kursów Mistrzowskich koncertem w wykonaniu znakomitych pedagogów.

        - Bardzo nas to cieszy, że finał kursów odbywa się 3 Maja, w święto Konstytucji, która w obecnych czasach uczy nas bardzo dużo. Jest jeszcze trzeci powód tego koncertu – ukłon w stronę Stowarzyszenia Terapii przez Sztukę „Katarsis”, które współpracuje z nami od lat. Nasi muzycy – wiolonczelista Wojciech Fudala i pianista Michał Rot chętnie zgodzili się wystąpić charytatywnie na rzecz tego stowarzyszenia. To Stowarzyszenie działa może bez wielkiego rozgłosu, ale bardzo prężnie i jego podopieczni robią ogromne postępy, które ja osobiści mam okazje obserwować już ponad dziesięć lat.

To świadczy o naszym człowieczeństwie, cytując naszego Wielkiego Polaka, Świętego Jana Pawła II – „Wielkością narodu jest to, jak zajmujemy się najsłabszymi”. Chcieliśmy uświadomić także młodym ludziom, że nie będziemy dobrymi Polakami, nie będziemy dobrymi muzykami, jak tę wrażliwość będziemy w sobie zabijać. Trzeba ją pielęgnować.

        To jest dobra puenta naszej krótkiej rozmowy. Życzę Pani i wszystkim, który pomagają w organizacji Kursów, aby następna edycja odbyła się w normalnych warunkach lokalowych i spokojnych czasach.
        - Dziękuję za te słowa. Bardzo tęsknimy za czasami, kiedy mogliśmy przyjąć nawet ponad stu uczestników i organizować prawie codziennie koncerty, na które tłumnie przychodzą także mieszkańcy Przemyśla. Czekamy na to.

Przemyśl Kursy Katsaris

 

        Stowarzyszenie Terapii przez Sztukę „Katarsis” reprezentuje pani Elżbieta Domańska. Ten koncert jest możliwy dzięki współpracy Stowarzyszenia „Katarsis”” z Towarzystwem Muzycznym w Przemyślu. Jak działacie?

         - Stowarzyszenie Terapii przez Sztukę „Katarsis” powstało w 2012 roku i w październiku będziemy obchodzić 10-lecie. Inicjatorami byli terapeuci i rodzice dzieci z niepełnosprawnościami. Chcieliśmy zrzeszyć się, żeby wspólnie organizować dla naszych podopiecznych różnego rodzaju zajęcia, a ponieważ widzieliśmy, że taka terapia przez sztukę bardzo trafia do nich, niezależnie od niepełnosprawności, którą każde z nich miało, rozwija ich i oni nabierają pewności siebie i bardzo chętnie uczestniczą w takich zajęciach.

         Od samego początku współpracowaliśmy z Towarzystwem Muzycznym w Przemyślu. Na początku były to zajęcia umuzykalniające dla naszych podopiecznych, a prowadziły je pani Ania Wiatrowska-Wawro i pani Agnieszka Kucab-Weryk. W tamtym momencie, to były jedne z najważniejszych zajęć dla naszych podopiecznych, bardzo chętnie na nie chodzili i do tej pory, mimo, że od tych pierwszych zajęć minęło już 10 lat, ciepło je wspominają.

          To była nie tylko wiedza merytoryczna na temat muzyki, ale także rozwój emocjonalny, który następował pod wpływem obcowania z muzyką. Dla nas, rodziców, zaskoczeniem było, że była to muzyka klasyczna, po którą mało kto z rodziców by sięgnął w terapii swojego dziecka.
Podczas zajęć w Towarzystwie Muzycznym przekonaliśmy się, że to jest jedna z dróg, która może rozwijać naszych podopiecznych.

         Później poszliśmy dalej, organizowaliśmy różnego rodzaju zajęcia muzykoterapii, a obecnie łączymy muzykę z ruchem i z teatrem. Nasi podopieczni mają zajęcia z teatroterapii i arteterapii, ale współpraca z Towarzystwem Muzycznym nadal istnieje. Zawsze możemy liczyć na ich wsparcie, na współpracę przy takich koncertach jak dzisiejszy.

          Pierwszy taki koncert odbył się 5 lat temu, także z inicjatywy pani Agnieszki Kucab-Weryk, i wtedy nasi podopieczni pokazywali to, co sami wypracowali przez rok – swoją etiudkę, a potem występowali muzycy i uczniowie pobliskich szkół muzycznych. To był „strzał w dziesiątkę”, bo połączyliśmy dwa różne światy, które teoretycznie niewiele miały ze sobą wspólnego, a tak naprawdę przyniosło to wiele korzyści. Nasze dzieciaki (bo teraz to już jest młodzież, nawet pełnoletnia), poczuły się bardzo dowartościowane. Cieszyli się, że ktoś docenia to, co oni robią i że warto pracować i rozwijać się w tym kierunku. Z drugiej strony, też widzieliśmy jak wpływa to na uczniów szkół muzycznych i artystów. Przekonali się, jak bardzo ich muzyka wypływa również na takich odbiorców jak nasi podopieczni.

          Staramy się te koncerty robić każdego roku, dwa lata temu pandemia nam odwołała zaplanowany koncert, ale dziś wracamy do tej tradycji i bardzo się cieszymy, że możemy tutaj być.
Dzisiaj nasi podopieczni nic nie pokażą, ale na pewno będą słuchać z zainteresowaniem i wielką przyjemnością tego, co zaoferują artyści.

        Kilka minut po koncercie poświęcili mi czas znakomici wykonawcy: wiolonczelista Wojciech Fudala i pianista Michał Rot.

        Dziękuję Panom za wspaniały koncert. Gdyby został nagrany, to byłby świetny materiał na płytę.

        Michał Rot: Prosto z Przemyśla jedziemy do Łodzi nagrywać te utwory na płytę.

        Koncert rozpoczął się od „Pieśni Roksany” z opery Król Roger oraz Sonaty op. 9 Karola Szymanowskiego, później wykonaliście dwie pieśni i Sonatę Leoša Janáčka, a zakończyliście fascynującą, nieznaną mi muzyką.

        Wojciech Fudala: Kompozytorką tych utworów jest Rebecca Clarke. My także na te utwory natrafiliśmy przypadkiem. Trzy lata temu byłem z żoną na Azorach w Portugalii. Zwiedzaliśmy te wyspy wynajętym samochodem i przy okazji słuchaliśmy muzyki. Tam usłyszeliśmy świetne wykonanie Sonaty tej kompozytorki na altówce. Moja żona jest pianistką i znała ten utwór, bo grała go podczas studiów z zaprzyjaźnioną altowiolistką.
Kiedy usłyszała, że tak mi się ten utwór podoba, to zapytała – czemu tego nie grasz? Tym bardziej, że jest także wersja tej Sonaty na wiolonczelę.

        Michał Rot: To jest transkrypcja, którą zrobiła Rebecca Clarke, ale pisała także oryginalne utwory na wiolonczele i fortepian. Mamy w planie włączyć je do naszego repertuaru, bo zachwyciliśmy się jej twórczością.

        Wojciech Fudala: Komponowała też przepiękne pieśni. Mogli się Państwo przekonać, słuchając mojej transkrypcji na wiolonczelę pieśni „The cloths of heaven”. Mamy zresztą taki pomysł, aby na płycie oprócz sonat znalazła się także jedna pieśń każdego z kompozytorów sonat: Szymanowskiego, Janáčka i Clarke.

        Michał Rot: Nawiązujemy do tradycji, którą w Polsce tylko Dominik Połoński propagował, bo ten jego słynny album z sonatami zawierał też transkrypcje pieśni Brahmsa i Schumanna, i uważamy, że to jest szlachetna idea. Później były też słynne nagrania Maisky’ego z Giliłowem, które też oprócz sonat zawierały pieśni.

                                                                                                                Wojciech Fudala - wiolonczela, fot. Maciej Weryk

Kursy Koncert Fudala 800 fot. Maciej Weryk

       Słuchając dzisiejszego koncertu, odniosłam wrażenie, że Pana wiolonczela śpiewa tak pięknie, jakby była do tego repertuaru zbudowana.

        Wojciech Fudala: Jest coś w tym. Kilka razy po koncertach, w programie których znajdowała się Sonata Karola Szymanowskiego , wiele osób z publiczności mówiło, że ta Sonata brzmi na wiolonczeli co najmniej tak dobrze jak na skrzypcach. Kazimierz Wiłkomirski, autor transkrypcji, miał szansę kiedyś spotkać się z Karolem Szymanowskim i namawiał go, aby napisał coś na wiolonczelę, a Szymanowski odpowiedział, że przykro mu, ale on nie czuje wiolonczeli. W ten sposób zakończył temat zupełnie, ale Wiłkomirski ”nie odpuścił” i zrobił transkrypcje Sonaty na skrzypce i fortepian op. 9 na wiolonczelę i fortepian. Można powiedzieć, że Szymanowski mylił się w swoim twierdzeniu.

        Wasz koncert był znakomitym zakończeniem 14. Wiosennych Kursów Mistrzowskich. Wspaniałym gestem z Waszej strony była dedykacja tego koncertu młodym ludziom, dla których słuchanie muzyki klasycznej jest terapią.

Michał Rot: Agnieszka dużo nam opowiadała o Stowarzyszeniu „Katarsis”, które pomaga młodym osobom z niepełnosprawnościami i uważamy, że idea leczenia przez muzykę jest bardzo potrzebna. Ważne jest także, żeby oni czuli, że są częścią społeczności. Dla nas to były także wzruszające chwile. Podziwiamy osoby, które z poświęceniem pracują na rzecz niepełnosprawnej młodzieży i otaczają ją opieką. To jest niezwykłe.

                                                                                                                Michał Rot - fortepian, fot. Maciej Weryk

Kursy Koncert Rot 800 fot. Maciej Weryk

        Przez kilka dni prowadzili Panowie zajęcia z młodymi wiolonczelistami i pianistami. Pomimo, że pandemia trwała długo i wiele zajęć odbywało się online, to młodzież jest nadal pełna zapału i wiele czasu poświęca na doskonalenie swojej gry.

        Wojciech Fudala: Oczywiście, zarówno dla mnie, jak i dla młodych wiolonczelistów jest ważne, aby spotykać się naprawdę. Jest wtedy większa możliwość wymieniać się spostrzeżeniami i inspirować się nawzajem, bo dla mnie te zajęcia są tak samo inspirujące, jak dla nich.

         Zamieścił Pan na Facebooku zdjęcie, które było zrobione w budynku Towarzystwa Muzycznego.

         Wojciech Fudala: Tak, zrobiłem je w pierwszym dniu z okna. Tu jest przepiękny widok. To miejsce jest wyjątkowe i panuje tu wspaniała atmosfera, a tworzą ją Agnieszka z mężem. Dziękuję im i życzę wszystkiego najlepszego.

         Michał Rot: Ja po raz pierwszy w tym roku prowadziłem zajęcia i to były bardzo intensywne dni. Młodzież bardzo otwarta, chętna do zmian w interpretacji i poszukiwań. To jest piękne, że po tej pandemii, która była ciężka dla nich, a kontakt osobisty zastąpiliśmy kamerami i mikrofonami, wróciliśmy do normalności i kontaktu z osobowościami. Kontakt z drugim człowiekiem jest bardzo potrzebny. Ta sfera psychologiczna jest bardzo ważna, żeby ktoś dodawał odwagi, dodawał skrzydeł młodym ludziom, a nie podcinał. Trzeba ich wspierać w trudnej drodze artystycznej i motywować do dalszej pracy.

         Mam nadzieję, że wkrótce tutejsze Towarzystwo Muzyczne zacznie planować koncerty, a za rok odbędzie się kolejna edycja Wiosennych Kursów Mistrzowskich. Mam nadzieję, że niedługo będzie okazja do spotkania.

        Michał Rot: Zawsze tu chętnie przyjeżdżamy. Możliwe, że uda się nawet już w tym roku jesienią znowu wystąpić w Przemyślu z koncertem.

        Dziękuję Panom za rozmowę oraz za wspaniały koncert. Do zobaczenia.

Zofia Stopińska

                                                                                                                 Wojciech Fudala - wiolonczela, Michał Rot - fortepian. fot. Maciej Weryk

Kursy Koncert duet 800 fot. Maciej Weryk

Subskrybuj to źródło RSS