Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

WIECZÓR PIEŚNI I MELODII PATRIOTYCZNYCH „TU JEST MOJA OJCZYZNA”

Miejsce: Regionalne Centrum Kultur Pogranicza, sala widowiskowa, ul. Kolejowa 1, Krosno, województwo podkarpackie
Termin: 11 listopada 2022, godzina 18.00
Szczegóły: www.rckp.krosno.pl

Wstęp: cegiełki na rzecz Fundacji Paderewskiego w cenie 15 zł (sprzedaż stacjonarna)

Kasa biletowa RCKP | poniedziałek - piątek 10.00-17.30
oraz godzinę przed wydarzeniem | on-line: bilety.rckp.krosno.pl
Regionalne Centrum Kultur Pogranicza, ul. Kolejowa 1, 38-400 Krosno
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. | tel. 13 43 218 98 w. 159 | www.rckp.krosno.pl

Regionalne Centrum Kultur Pogranicza, Chór Mieszany „Echo” i zaproszeni artyści zachęcają do udziału w wyjątkowym wydarzeniu, jakim jest Wieczór Pieśni i Melodii Patriotycznych „Tu jest moja Ojczyzna”. Niech spotkanie to będzie okazją do wspólnego świętowania, ale też zadumy. Koncert odbędzie się 11 listopada 2022 o godzinie 18.00 w sali widowiskowej Regionalnego Centrum Kultur Pogranicza. Serdecznie zapraszamy!

                                                                   Koncert  "Tu jest moja Ojczyzna 2021", fot. arch RCKP

RCKP Koncert Tu jest moja Ojczyzna 2021 fot. arch. RCKP 1

11 listopada każdego roku spotykamy się w sali widowiskowej Regionalnego Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie, by wspólnie świętować kolejne rocznice odzyskania niepodległości. Koncert „Tu jest moja Ojczyzna” na stałe wpisał się do kalendarza wydarzeń kulturalnych, a to, co dzieje się na świecie jeszcze mocniej motywuje do docenienia tego, co się ma i gdzie się jest oraz tym silniejsza jest potrzeba bycia razem w tym dniu – mówią organizatorzy.

Wykonawcy:
Monika Glazar (sopran) - absolwentka Akademii Muzycznej im. K. Pendereckiego w Krakowie
Maciej Cetnarski (bas) - student Akademii Muzycznej im. K. Pendereckiego w Krakowie
Chór Mieszany ECHO - pod dyrekcją Marioli Rybczak
Grzegorz Przepióra - akompaniament
Stanisław Jagiełło - prowadzenie koncertu

                                                                    Koncert  "Tu jest moja Ojczyzna 2021", fot. arch RCKP

RCKP Koncert Tu jest moja Ojczyzna 2021 fot. arch. RCKP 2

Chór Mieszany „Echo”
Chór Mieszany „Echo” działa przy Związku Nauczycielstwa Polskiego i Regionalnym Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie. Występuje na krośnieńskich scenach od ponad 70 lat. Ma na swoim koncie liczne koncerty, udział w festiwalach, przeglądach w kraju i za granicą.

Chór „Echo” jest organizatorem Euroregionalnego Koncertu Kolęd „Soli Deo Gloria”, Wieczorów Poezji i Pieśni „Ave Maria”, Koncertów Papieskich i Patriotycznych. Prowadzi wymianę artystyczną z wieloma zespołami z Polski oraz ze Słowacji, Austrii, Belgii, Węgier i Ukrainy. Dwukrotnie koncertował w Europie Zachodniej, a także w Macedonii w ramach Międzynarodowego Festiwalu Chórów w Ohrid. W 2010 brał udział w Balkan Folk Fest w Bułgarii.

Za działalność artystyczną Chór został uhonorowany: Medalem Komisji Edukacji Narodowej, Dyplomem Ministra Kultury i Sztuki, Złotą Odznaką Związku Nauczycielstwa Polskiego, Złotą Odznaką Polskiego Związku Chórów i Orkiestr z Laurem, Odznaką Zasłużony dla Województwa Krośnieńskiego. W 2006 roku chór otrzymał nagrodę Marszałka Województwa Podkarpackiego za szczególne osiągnięcia w dziedzinie twórczości artystycznej i ochrony kultury.

Sponsorem wydarzenia jest firma Glob Cars.

RCKP Koncert Tu jest moja Ojczyzna 2022 plakat

XVI Przegląd Twórczości Plastycznej Dzieci i Młodzieży: Czy to bajka czy nie bajka

        Kolejna edycja cieszącego się dużym zainteresowaniem konkursu dotyczy tym razem twórczości Marii Konopnickiej. Opiewane przez nią piękno otaczającego świata oraz szacunek do człowieka i natury jest inspiracją do stworzenia ciekawych prac artystycznych. Przegląd adresowany jest do uczniów szkół podstawowych z powiatu jasielskiego. Zainteresowani uczestnictwem powinni złożyć prace najpóźniej do 25 listopada br. do Jasielskiego Domu Kultury. Rozstrzygniecie oraz wręczenie nagród nastąpi 9 grudnia br. godz. 14.00 w Jasielskim Domu Kultury.

      Celem konkursu jest rozwijanie wyobraźni i wrażliwości estetycznej, wspieranie rozwoju talentów i umiejętności plastycznych oraz prezentacja i popularyzacja plastycznej twórczości dzieci i młodzieży. Poprzez swoją literaturę Maria Konopnicka pobudza wyobraźnię swoich odbiorców, zachęca do kreatywnego działania. Zainteresowani udziałem mają za zadanie wykonać prace w dowolnej technice płaskiej (malarstwo, pastel, grafika warsztatowa i komputerowa, kolaż itp.) z wyłączeniem technik nietrwałych (np. plastelina, materiały sypkie) w formacie dowolnym (max. 50x70 cm). Powołana przez organizatora komisja dokona kwalifikacji prac na wystawę oraz przyzna nagrody i wyróżnienia w dwóch kategoriach: uczniowie klas od I do IV oraz od V-VIII. Wystawa pokonkursowa czynna będzie od 9 grudnia 2022 do 5 stycznia 2023.

(JDK)

W Filharmonii Podkarpackiej - Mozart i Fauré

28 października 2022r., piątek, godz. 19:00 , SALA KONCERTOWA FILHARMONII PODKARPACKIEJ

 ORKIESTRA SYMFONICZNA FILHARMONII PODKARPACKIEJ

JACEK ROGALA – dyrygent

PAULINA HORAJSKA – sopran

W programie:

W. A. Mozart:

Uwertura do opery Don Giovanni kv 527

– Batti, batti o bel Masetto – aria Zerliny z opery Don Giovanni

– In uomini, in soldati – aria Despiny z Cosi fan tutte KV 588

– Nel grave tormento – aria Aspazji z Mitridate, re di Ponto KV 87

Uwertura do opery Uprowadzenie z Seraju KV 384

– Durch zärtlichkeit und Schmeicheln – aria Blondy z Uprowadzenia z Seraju

– Der Hölle Rachearia – aria Królowej Nocy z Czarodziejskiego Fletu KV 620

G. Fauré

Suita Pelleas et Mélisande op. 80

Suita Masques et Bergamasques op. 112

 W programie koncertu spotykają się Mozart i Fauré. Dwie mozartowskie uwertury – do Uprowadzenia z seraju (oparta na włoskim modelu Scarlattiego, gdzie część powolna jest ujęta w ramy części szybkich) i do Don Giovanniego (zbudowana na podobieństwo uwertury francuskiej, z rewelacyjną zapowiedzią tematyki dzieła i charakterystyki głównych postaci) stanowią tło dla olśniewających portretów kobiecych: Królowej Nocy, Aspazji, Despiny, Blondy i Zerliny. Mozart, znawca ludzkiej psychiki, przy pomocy wokalnych i instrumentalnych środków nakreślił mistrzowskie portrety swoich bohaterek. Pelleas i Melisanda to muzyka, którą Fauré skomponował do londyńskiego spektaklu Maurice’a Maeterlincka, a następnie stworzył z niej czteroczęściową suitę. Druga prezentowana suita Faurégo zawdzięcza swój tytuł fragmentowi wiersza Światło księżyca Paula Verlaine’a: „Votre âme est un paysage choisi/ Que vont charmant masques et bergamasques/ Jouant du luth et dansant” (w przekładzie Romana Kołonieckiego: „Dusza twa jest jak pejzaż wyszukany,/ Gdzie wdzięcznych masek krążą roje płoche/ I bergamasek tłum w pląsy porwany”. Kompozytor odchodzi od tradycji romantycznej, opartej na uczuciu, w kierunku muzyki autonomicznej, wyzwolonej od bezpośrednich związków z emocjami i znaczeniami, która przemawia subtelnymi odcieniami melodii i harmonii.

JACEK ROGALA

Jest absolwentem wrocławskiej Akademii Muzycznej, w której z wyróżnieniem ukończył studia: kompozytorskie pod kierunkiem Grażyny Pstrokońskiej-Nawratil oraz dyrygenckie pod kierunkiem Marka Pijarowskiego. Od roku 2001 jest dyrektorem Filharmonii Świętokrzyskiej w Kielcach i festiwali: Świętokrzyskie Dni Muzyki, Lato w Filharmonii, Festiwal Filmu i Muzyki. W 2012 zainaugurował działalność kieleckich filharmoników w nowej siedzibie, której budową był pochłonięty przez dekadę.

W latach dziewięćdziesiątych był asystentem dyrygenta we wrocławskiej Operze, a także współpracował jako stały gościnny dyrygent z Orkiestrą Capella Bydgostiensis. Następnie przebywał na stypendium dyrygenckim im. Artura Rodzińskiego w The Cleveland Symphony Orchestra. W tym okresie pracował w Redakcji Muzycznej Polskiego Radia we Wrocławiu, był pełnomocnikiem Ministra Kultury i Sztuki do spraw muzyki, a następnie kierował Redakcją Muzyki Współczesnej Programu II Polskiego Radia. W 1999 sprawował kierownictwo artystyczne Dni Grażyny Bacewicz – festiwalu PR i TVP. W latach 2000-2007 był prezesem, a do roku 2010 – wiceprezesem zarządu Polskiego Towarzystwa Muzyki Współczesnej (ISCM), w którym kierował także Konkursem Muzyki XX i XXI Wieku dla Młodych Wykonawców. Jest autorem książki Muzyka polska XX wieku wydanej przez PWM (2000). Przez kilkanaście lat prowadził działalność dydaktyczną na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach. Od roku 2016 jest adiunktem, a od 2020 kierownikiem Katedry Dyrygentury w Akademii Muzycznej w Łodzi. Od 2012 był wiceprzewodniczącym, a od 2021 jest przewodniczącym Zrzeszenia Filharmonii Polskich.

Dokonał wielu prawykonań i nagrań radiowych oraz filmowych. Jego nagrania kompozycji 3 dla 13 Pawła Mykietyna oraz Concerto á rebours Tadeusza Wieleckiego osiągnęły najwyższą punktację na Międzynarodowej Trybunie Kompozytorów UNESCO w Paryżu (1995 i 1999), a płyta z nagraniem utworu 3 dla 13 w roku 2009 otrzymała nagrody Fryderyka w dwóch kategoriach: Album Roku Muzyka Współczesna oraz Najwybitniejsze Nagranie Muzyki Polskiej. Z Orkiestrą Filharmonii Świętokrzyskiej nagrał m.in. cykl czterech płyt Album Polski, płytę We Are From Here z muzyką Włodka Pawlika, Muzyka na otwarcie z utworami zamówionymi u polskich kompozytorów na pierwszy koncert w nowej siedzibie Filharmonii Świętokrzyskiej oraz płytę z muzyką Ryszarda Bukowskiego.

W latach 2007-2011 poprowadził prapremiery pięciu baletów współczesnych wyprodukowanych przez Filharmonię Świętokrzyską i Kielecki Teatr Tańca, w tym: Zdarzyło się w Jeruzalem Krzesimira Dębskiego i Złoty kluczyk czyli przygody Pinokia Mieczysława Weinberga (premiera polska). Od roku 2013 we współpracy Filharmonii Świętokrzyskiej z UMFC w Warszawie prowadzi doroczne spektakle w cyklu „Opera w Filharmonii” (W. A. Mozart, P. Czajkowski). Na swym koncie ma koncerty na wielu renomowanych festiwalach i konkursach w Europie, Azji i obu Amerykach. Jest także kompozytorem muzyki symfonicznej, kameralnej, chóralnej i elektronicznej. Jego utwory, poza Polską, wykonywane były w wielu krajach Europy i w Ameryce Północnej. Otrzymał brązowy medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”, a za propagowanie polskiej muzyki współczesnej – nagrodę Stowarzyszenia Autorów ZAIKS.

PAULINA HORAJSKA

Absolwentka Akademii Muzycznej im. K. Szymanowskiego w Katowicach (klasa dr hab. Agaty Kobierskiej), Uniwersytetu Muzycznego im. F. Chopina w Warszawie (klasa dr hab. Jolanty Janucik) oraz Anton Brückner Privatuniversität w Linz (klasa prof. Roberta Holzera). Brała udział w kursach mistrzowskich prowadzonych przez Stephana MacLeoda, Andreasa Staiera, Markusa Hadulla, Rudolfa Piernaya, Roberta Holzera, Marka Rzepkę, Ewę Biegas, Olgę Pasiecznik, Helenę Łazarską oraz Iwonę Hossę.

Jest laureatką Międzynarodowego Konkursu im. Rudolfa Petràka w Żylinie (I nagroda), III Anton Brückner Privatuniversitat Operettenwettbewerb w Linz (nagroda specjalna), IV Międzyuczelnianego Konkursu Kameralnego we Wrocławiu (III miejsce), VIII Konkursu Impressio Art w Sopocie (nagroda specjalna) oraz VI Ogólnopolskiego Konkursu im. Krystyny Jamroz w Kielcach (wyróżnienie).

Współpracuje z Polską Operą Królewską jako Królowa Nocy w Czarodziejskim flecie Mozarta oraz Drusilla w Koronacji Poppei Monteverdiego. W Operze Śląskiej śpiewa Yvette oraz Lolette w operze La Rondine Pucciniego i Arsenę w operetce Straussa Baron Cygański. Występowała także w rolach Blondy w Uprowadzeniu z Seraju i Servilli w Łaskawości Tytusa Mozarta (Warszawska Opera Kameralna, Opera Kameralna w St. Petersburgu) i Anny w operze Dziennik Anne Frank G. Frida (Studio Bühne w Linz oraz Sirius Park of Culture w Soczi).

Wykonała pieśni F. Chopina na festiwalu “Chopin au Jardin” we współpracy z Instytutem Polskim w Paryżu. Ponadto występowała w Filharmonii Śląskiej, Teatrze Wielkim Operze Narodowej, Narodowym Forum Muzyki we Wrocławiu, Studio Koncertowym im. W. Lutosławskiego w Warszawie, zakopiańskiej Atmie oraz Wiedeńskiej Leo Saal, Stadttheater Wels, Stadttheater Bad Hall. Dokonała prawykonania opery Orphan autorstwa Marcina Piotra Łopackiego, wcielając się w rolę „She” (materiał został zarejestrowany na płycie Scrabble-Opera). Prowadzi również klasę śpiewu w Konserwatorium im. S. M. Stoińskiego w Katowicach.

                                                                                                                Paulina Horajska - sopran, fot. z archiwum Filharmonii Podkarpackiej

paulina horajska large

„Filatura w Bieszczadach”

W sierpniu tego roku znakomity zespół muzyki dawnej Filatura di Musica ponownie gościł w Bieszczadach w ramach wędrownego autorskiego cyklu koncertów „Filatura w Bieszczadach”. Wydarzenie zrealizowała Fundacja Krośnieńska im. Ignacego Paderewskiego, a jego pomysłodawczynią była klawesynistka zespołu Patrycja Domagalska - propagatorka muzyki dawnej na terenach Podkarpacia.

W ramach zadania zespół zaprezentował programy koncertowe z repertuarem XVI-XVII wieku w tym unikatowe psalmy Jakuba Lubelczyka pochodzące z „Psałterza Dawida” 1558 w opracowaniu Marka Nahajowskiego – kierownika artystycznego zespołu. W Gminie Olszanica odbyły się dwa koncerty: 13 sierpnia w Kościele w Stefkowej oraz 14 sierpnia w Kościele w Uhercach Mineralnych.

Po raz pierwszy zespół zawędrował do Baligrodu. Ostatni z koncertów miał miejsce 20 sierpnia w zabytkowej, odrestaurowanej Cerkwi w Baligrodzie dzięki współpracy ze Stowarzyszeniem Ratowania Cerkwi w Baligrodzie. Kierownictwo artystyczne nad projektem objął - dr hab. Marek Nahajowski – teoretyk muzyki i flecista, który też przed każdym z koncertów wygłosił znakomitą prelekcję przybliżającą kontekst historyczny, prezentowane dzieła i estetykę muzyczną. Podczas koncertu w Baligrodzie odbył się także pokaz instrumentów historycznych, każdy z członków zespołu krótko opowiedział o instrumencie na którym grał.

Projekt oprócz walorów muzycznych posiadał także cel edukacyjny. Podczas koncertu w Uhercach Mineralnych z zespołem wystąpili uczestnicy warsztatów śpiewu, które poprowadziła sopranistka zespołu – Katarzyna Bienias. Chórzyści złożeni z mieszkańców gminy mieli okazję do zaprezentowania wybranych psalmów Jakuba Lubelczyka i Wacława Bazylika w towarzystwie profesjonalnych muzyków. Partnerami wydarzenia byli: Gmina Olszanica, Niepubliczna Szkoła Muzyczna I st. w Lesku, Stowarzyszenie Miłośników Olszanicy i Okolic, Stowarzyszenie Ratowania Cerkwi w Baligrodzie, Nadleśnictwo Lesko Zadanie wsparło Nadleśnictwo Ustrzyki Dolne.

"Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Narodowego Centrum Kultury Kultura - Interwencje. Edycja 2022".

Zdjęcia – materiały organizatora

                                                                                                                Zespół muzyki dawnej Filatura Musica

Filatura koncert

                                                                                                               Wielkim zainteresowaniem cieszył sie klawesyn, o którym mówiła Patrycja Domagalska

Filatura Patrycja o klawesynie

                                                                                                                Marek Nahajowski prezentował flety podłużne

Filatura Marek Nahajowski flety podłużne

                                                                                                                Piotr Młynarczyk prezentował violę da gamba

Filatura o violi da gamba

                                                                                                               Katarzyna Bienias - sopranistka zespołu

Filatura śpiew

                                                                                                                Judyta Tupczyńska prezentuje publiczności skrzypce barokowe

Filatura Tupczyńska skrzypce

                                                                                                                 Zespół Filatura di Musica - koncert w kościele w Uhercach

Filatura Uherce kościół ludzie

6. Rzeszowska Jesień Muzyczna - Koncert nadzwyczajny

29 października 2022 (Instytut Muzyki UR, ul. Dąbrowskiego 83, Rzeszów), godz. 19:00

Instytut Muzyki UR, ul. Dąbrowskiego 83, Rzeszów

Wstęp wolny

Koncert nadzwyczajny: Wykonawcy: Jakub Jakowicz (skrzypce), Katarzyna Budnik (altówka), Marcin Zdunik (wiolonczela), Grzegorz Mania (fortepian)

Program: kwartety fortepianowe R. Schumanna, M. Zdunika (prawykonanie), trio na skrzypce, altówkę i fortepian P. Scharwenki

Strona Festiwalu: https://spmk.com.pl/projekt/vi-rzeszowska-jesien-muzyczna/

XXXIX Przemyska Jesień Muzyczna

      Między 6 a 27 listopada br. odbędzie się XXXIX Przemyska Jesień Muzyczna, organizowana przez miejscowe Towarzystwo Muzyczne.
Tegoroczna edycja, pod hasłem „Cudowne dzieci muzyki”, będzie rozpięta między tradycją a współczesnością, młodością a doświadczeniem, indywidualizmem a zespołowością. Odniesieniem do przeszłości będą obchody 160-lecia istnienia przemyskiego Towarzystwa Muzycznego, czego symbolicznym wyrazem stanie się prawykonanie, specjalnie napisanej na tą okazję, suity jazzowej Sebastiana Bernatowicza opartej na motywach utworów Moniuszki, Ludwika d’Arma Dietza i Kazimierza Lepianki – dwóch wybitnych postaci życia muzycznego Przemyśla końca XIX i początku XX w. Współczesny kontrapunkt do muzyki twórców minionych epok to prawykonanie utworu Deformed Points Alicji Dzięcioł, zamówionego przez organizatorów przemyskiego festiwalu.
      W programach pozostałych koncertów znajdą się młodzieńcze, bądź wczesne, kompozycje m.in. Mozarta, Beethovena, Schuberta, Mendelssohna, Chaussona, Saint-Saënsa, Szymanowskiego, Ravela, Zemlinskiego, Korngolda, Gliera i Szostakowicza.
      Równie interesująco zapowiada się przegląd form i składów wykonawczych: od duetów po kompozycje orkiestrowe; te ostatnie w wykonaniu Przemyskiej Orkiestry Kameralnej, której koncert, zamykający Przemyską Jesień, będzie zarazem jubileuszem 20-lecia istnienia Orkiestry, cały czas kierowanej przez Piotra Tarcholika.
       Poziom i rangę festiwalu wyznaczą m.in.: skrzypkowie: Piotr Tarcholik, Aleksandra Wagstyl, Joanna Bartkiewicz i Aleksandra Steczkowska, wiolonczeliści: Anna Armatys-Borelli i Wojciech Fudala, klarnecista Piotr Lato, saksofonista Bartłomiej Duś oraz pianiści: Monika Wilińska-Tarcholik, Sebastian Bernatowicz, Michał Rot, Michał Roemer, Magdalena Duś i Marcin Kasprzyk.
Szczegółowy program na www.towarzystwomuzyczne.pl

KONCERT JUBILEUSZOWY
160 LAT TOWARZYSTWA MUZYCZNEGO W PRZEMYŚLU
6 listopada 2022, godz. 17.00 Zamek Kazimierzowski w Przemyślu

PRZEMYSKA ORKIESTRA KAMERALNA
ALEKSANDRA WACSTYL - skrzypce/dyrygent
SEBASTIAN BERNATOWICZ - fortepian, kompozycja i aranżacje
GRZEGORZ BĄK - kontrabas
DAWID FORTUNA - perkusja

KARNAWAŁ ZWIERZĄT
7 listopada 2022, godz. 9.00, 10.30, 12.00 Zamek Kazimierzowski w Przemyślu

PRZEMYSKA ORKIESTRA KAMERALNA
ALEKSANDRA WACSTYL - skrzypce/dyrygent
MONIKA WILIŃSKA-TARCHOLIK - fortepian
MARCIN KASPRZYK - fortepian
C. Saint-Saëns

MŁODZIEŃCZE INSPIRACJE
10 listopada 2022, godz. 17.00, Towarzystwo Muzyczne, Rynek 5

PIOTR LATO - klarnet
ANNA ARMATYS-BORELII - wiolonczela
MONIKA WILIŃSKA-TARCHOLIK - fortepian
L. van Beethoven, A. von Zemlinsky, A. Dzięcioł

DOTYK GENIUSZU
13 listopada 2022, godz. 17.00, Towarzystwo Muzyczne, Rynek 5

PIOTR TARCHOLIK - skrzypce
WOJCIECH FUDALA - wiolonczela
MICHAŁ ROT - fortepian
F. Mendelssohn-Bartholdy, K. Szymanowski, E. W. Korngold

OD MOZARTA DO DZIŚ
18 listopada 2022, godz. 17.00, Towarzystwo Muzyczne, Rynek 5

BARTŁOMIEJ DUŚ - saksofon
MAGDALENA DUŚ - fortepian
W. A. Mozart, M. Ravel, H. Kulenty

SCENA MŁODYCH
19 listopada 2022, godz. 17.00, Towarzystwo Muzyczne, Rynek 5

ALEKSANDRA STECZKOWSKA - skrzypce
JOANNA BARTKIEWICZ - skrzypce
MICHAŁ ROEMER - fortepian
F. Schubert, R. Gličre, E. W. Korngold

KONCERT JUBILEUSZOWY
20 LAT PRZEMYSKIEJ ORKIESTRY KAMERALNEJ
27 listopada 2022, godz. 17.00, Przemyska Biblioteka Publiczna, ul. Grodzka 8

PRZEMYSKA ORKIESTRA KAMERALNA
PIOTR TARCHOLIK - skrzypce/dyrygent
J. M. Kraus, W. A. Mozart, E. Chausson

Bilety w cenie 30 zł do nabycia przed koncertami
oraz w sklepie MUSICLAND ul. Serbańska 13.

Organizator:
Towarzystwo Muzyczne w Przemyślu
ul. Rynek 5
37-700 Przemyśl
towarzystwomuzyczne.pl

Partnerzy:
Przemyskie Centrum Kultury i Nauki Zamek
PGE Energia Odnawialna S. A.
Przemyska Biblioteka Publiczna

Dofinansowano ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Dofinansowano z budżetu Województwa Podkarpackiego

Dofinansowano z budżetu Miasta Przemyśla

xxxix przemyska jesien muzyczna

Filharmonia Podkarpacka - Sibelius, Penderecki, Franck - relacja

Piątkowy wieczór w Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie na długo pozostanie w pamięci rzeszowskich melomanów.
W wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii pod batutą młodego gruzińskiego dyrygenta Miriana Khukhunaishvili oraz również młodego, flecisty Stathisa Karapanosa wysłuchaliśmy kolejno :
- Poematu symfonicznego "Córka Pohjoli" op.49. Jana Sibeliusa,
- Koncertu na flet i orkiestrę Krzysztofa Pendereckiego,
- Symfonii d - moll Césara Francka.

Jan Sibelius to najwybitniejszy kompozytor fiński, tworca 7 Symfonii, 10 poematów symfonicznych i tak znanych kompozycji jak: Karelia, Valse triste, Peleas i Melizanda, Koncert skrzypcowy, Humoreska na skrzypce I orkiestrę. Sibelius jest autorem licznych kompozycji na skrzypce, wiolonczelę i fortepian.
Glebą na której wyrosła muzyka Sibeliusa, była przyroda, historia i pieśń ludowa Finlandii. Sibelius nigdy nie cytował ludowych melodii, nie posłużył się ani jednym ich motywem, ale z wyjątkową intuicją komponował w duchu tych melodii. Pierwszym poematem symfonicznymi Sibeliusa, który odniósł sukces był skomponowanawy wieku 27 lat poemat - Saga, utworem zamykającym twórczość Sibeliusa był skomponowany w wieku 60 lat poemat Tapiola. W piątkowy wieczór Mirian Khukhunaishvili bardzo sprawnie i z wielką kulturą poprowadził utwór Sibeliusa.

Kolejnym utworem był Koncert na flet i orkiestrę Krzysztofa Pendereckiego w wykonaniu 26 letniego flecisty Stathisa Karapanosa. Koncert ten Krzysztof Penderecki zadedykował światowej sławy fleciście Jean - Pierre Rampalowi, który był też jego pierwszym wykonawcą.
Utwór rozpoczyna recytatyw klarnetu , co zapowiada wspaniały dialog na przestrzeni całego utworu międz fletem a klarnetem. Koncert jest jednoczęściowym utworem, złożonym z sześciu wewnętrznych ogniw. Zarówno Stathis Karapanos jak i klarnecista naszej Filharmonii Robert Mosior doskonale współpracowali.
Stathis Karapanos urodził się w Atenach. Był uczniem Myrto Tsakiri w Konserwatorium w Atenach. Kolejnym etapem jego edukacji była Hochschule für Musik w Karlsruhe. Jest laureatem licznych międzynarodowych konkursów muzycznych . Występował m.in. z orkiestrą Teatru i Opery w Karlsruhe, Orkiestrą Radia Francuskiego. Przed nim występy m.in. w Pekinie, Chicago, Tokio i Monachium.
Owacja zgotowana artyście przez rzeszowskich melomanów nagrodzona została bisem. Była to kompozycja na flet solo zatytułowana "Syrinx" Claude'a Debussy'ego.

                                             Stathis Karapanos - flet, fot. ze zbiorów Filharmonii Podkarpackiej Filharmonia flecista


Drugą część wieczoru wypełniła Symfonia d - moll francuskiego kompozytora Cesara Francka. Rzeszowscy melomani podziwiali wielokrotnie twórczość tego kompozytora, ale tylko jego dzieła organowe w wykonaniu najwybitniejszych mistrzów tego instrumentu zarówno krajowych jak i światowych, a to z racji odbywających się w Rzeszowie i na Podkarpaciu Międzynarodowych Festiwali Muzyki Organowej.
Powstanie wszystkich dzieł orkiestrowych Césara Francka przypadło na ostatni, najdojrzalszy okres jego twórczości. Szereg ten zamyka Symfonia d - moll, która wraz z Wariacjami symfonicznymi na fortepian i orkiestrę należy do kanonu repertuaru koncertowego.
Symfonia składa się z III części, w przeciwieństwie do klasycznego czteroczęściowego schematu. Pierwsze wykonanie Symfonii odbyło się w Paryżu 17 lutego 1889 roku i spotkało się z bardzo chłodnym przyjęciem. Przyczyną niezrozumienia tego dzieła przez krytykę i publiczność, było nowatorskie przeniesienie do muzyki francuskiej harmonicznych zdobyczy Wagnera, łączonych z osiągnięciami Brahmsa.
To francusko - niemieckie dziedzictwo muzyczne krzyżuje się wyraźnie w Symfonii d - moll, będącej sumą artystycznych I technicznych możliwość Francka. Z czasem znawcy muzyki dostrzegli wielkość arcydzieła Césara Francka, również publiczność wszystkich sal koncertowych świata oklaskuje owacyjnie to dzieło, tak było i w Rzeszowie. Niemała w tym zasługą młodego gruzińskiego dyrygenta, Miriana Khukhunaishvili. Dziś jest on jednym z najbardziej fascynujących i najlepszych dyrygentów młodego pokolenia. Jego kunszt docenili melomani m.in.amsterdamskiej Royal Concertgebouw, Orkiestr Symfonicznych Kopenhagi, Radia Francuskiego, jak też Akademii Beethovenowskiej, czy Filharmonii Bałtyckiej.
W wiedeńskiej Musikverein debiutował z Wiener Konzertverein. W obecnym sezonie prowadził koncerty z Konzerthausorchester Berlin oraz z takimi solistami jak Christoph Eshenbach, Iddo Bar - Shai, Valery Sokolov, i Alexey Shadrin.
W 2020 roku Mirian Khukhunaishvili uzyskał stopień doktora w dziedzinie dyrygentury Akademii Muzycznej w Krakowie.
Wieczór był wspaniały długotrwałą owacją rzeszowscy melomani dziękowali wszystkim wykonawcom.

Tadeusz Stopiński

       Dyrygent Mirian Khukhunaishvili dziękuje Robertowi Naściszewskiemu, koncertmistrzowi Orkiestry Filharmonii Podkarpackiej za wspólny koncert, fot. ze zbiorów Filharmonii Podkarpackiej

Filharmonia dyrygent

Wojciech Fudala: "Wiolonczela w naturalny sposób odzwierciedla ludzkie emocje"

Zapraszam na spotkanie z Wojciechem Fudalą, wybitnym polskim wiolonczelistą, pedagogiem, członkiem zespołu Polish Cello Quartet. Myślę, że nasza rozmowa zainteresuje nie tylko muzyków, ale także szerokie grono ludzi kochających muzykę. Polecam ją gorąco wszystkim, którzy rozpoczynają muzyczną drogę i marzą o sukcesach w konkursach, występach w najsłynniejszych salach koncertowych, pod batutami opromienionych sławą dyrygentów. Mam nadzieję, że znajdą wiele wskazówek, jak spełnić swoje marzenia.

       Wszystkie notki biograficzne i informacje o Panu, które dotąd czytałam rozpoczynają się od czasu, kiedy rozpoczynał Pan już działalność artystyczną. Wiem, że pochodzi Pan z rodziny o tradycjach muzycznych, ale jestem ciekawa, jak to się stało, że rozpoczął Pan naukę gry na wiolonczeli.

       To jest ciekawa historia. Pochodzę z rodziny muzyków. Dziadek był organistą, ciocia jest pianistką i przez lata uczyła w Państwowej Szkole Muzycznej w Katowicach, mama gra na skrzypcach, a ojciec jest kontrabasistą. Ja i moje rodzeństwo rozpoczęliśmy także przygodę z muzyką. Moje starsze rodzeństwo rozpoczynało od nauki gry na skrzypcach. Brat i siostra jednak zrezygnowali z grania po kilku latach domowych walk podczas ćwiczenia z mamą. Rodzice doszli wtedy do wniosku, że jeśli będę chciał grać na instrumencie, to niech nie będą to skrzypce (po raz kolejny).
       Ze strony rodziców nie było absolutnie żadnej presji, żebym rozpoczął naukę w szkole muzycznej. Sam zdecydowałem, że chcę się uczyć w szkole muzycznej, ale bezpośredni powód w tamtym momencie nie był związany z muzyką. Chodziło o to, że szkoła podstawowa, do której bym prawdopodobnie został posłany, trochę mnie przerażała i nie chciałem do niej trafić. Na egzamin wstępny zaprowadziła mnie moja siostra. Ja miałem takie samo marzenie jak większość dzieci, chciałem grać na fortepianie. Ten instrument zawsze stał w domu i jako małe dziecko próbowałem coś już na nim grać.
        Podczas egzaminu powiedziano siostrze, że mam za małe dłonie i gra na fortepianie będzie mi sprawiać trudności, w zamian zasugerowano mi naukę gry na wiolonczeli. Nigdy w naszym domu nikt nie grał na wiolonczeli, ale kiedy instrument znalazł się w domu, to od razu zakochałem się w wiolonczeli.
Nawet pamiętam, że w pierwszych dniach nauki w szkole, poproszono wszystkich uczniów, aby narysowali kim chcieliby być w przyszłości i ja narysowałem siebie na małym krzesełku z wiolonczelą na ogromnej estradzie. Tak zapadła decyzja, że zostanę wiolonczelistą.

       Nauczyciele gry na wiolonczeli, także preferują dzieci, które mają długie palce.

       To prawda. Byłem małym chłopcem i ze względu na moją budowę ciała, na początku dostałem najmniejszy instrument jaki był dostępny w szkole. Rodzice znaleźli najniższe krzesło, ale ono także okazało się za wysokie i szukano najgrubszych książek pod stopy. Pod jedną nogą miałem ustawioną wielką, grubą encyklopedię, a pod drugą biblię. To dość symboliczne.. Tak sobie radziliśmy na samym początku.

       Powiedział Pan, że zakochał się w wiolonczeli i dlatego z pewnością chętnie Pan ćwiczył, robił Pan postępy i pewnie też szybko zaczął Pan występować na popisach, szkolnych koncertach i konkursach.

       Od samego początku bardzo lubiłem występować i nie wyobrażam sobie, by mogło być inaczej. Muszę tu wspomnieć moją pierwszą nauczycielkę – wspaniałą panią Alicję Murzynowską, z którą mam w dalszym ciągu kontakt i wiem, że śledzi moje działania. Bardzo dużo jej zawdzięczam zarówno jako wiolonczelista, ale także jako muzyk. Pani Alicja potrafiła zaszczepić w dzieciach, które rozpoczynały naukę gry na wiolonczeli, radość i miłość do muzyki. To był bardzo ważny dla mnie czas.
       Dzięki pani Alicji Murzynowskiej dosyć szybko spotkałem na swojej drodze profesora Pawła Głombika, u którego później się już stale uczyłem. Każdego mojego kolejnego mistrza spotykałem dzięki mistrzom, z którymi już współpracowałem.

       Profesor Paweł Głombik starał się, aby jego utalentowani studenci brali udział w różnych kursach i kontaktowali się ze sławnymi mistrzami i pedagogami gry na wiolonczeli.

       Tak było i dlatego studiując w Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach w klasie prof. Pawła Głombika, spotkałem prof. Jeroen’a Reuling’a , który został zaproszony do naszej uczelni, aby poprowadzić lekcje mistrzowskie. Od pierwszej lekcji wiedziałem, że chcę u niego studiować i te studia pozwolą mi jeszcze bardziej się rozwinąć. To spotkanie było jak „kliknięcie”. Studiując równolegle w Katowicach, rozpocząłem studia w Konserwatorium Królewskim w Brukseli w klasie prof. Jeroen’a Reuling’a , z którym się do dzisiaj przyjaźnimy.

       Trzeba jeszcze dodać, że był Pan wtedy stypendystą Rządu Belgii i ukończył Pan z najwyższym wyróżnieniem Konserwatorium Królewskie w Brukseli. Studiował Pan również w elitarnym instytucie muzycznym Chapelle Musicale Reine Elisabeth w Waterloo.

       Według mnie trzyletnie studia pod kierunkiem Gary’ego Hoffmana były najważniejszym etapem na mojej drodze artystycznej. Każdy z nas ma swoich idoli. Ja zawsze chciałem, nawiązać z nim kontakt i studiować u niego. Możliwość studiów u tego Mistrza pojawiła się dopiero, kiedy otworzył klasę wiolonczeli w elitarnym instytucie muzycznym, który opiekuje się wąskim gronem młodych muzyków. Chapelle nie jest typową uczelnią. Poza zajęciami z wybitnymi artystami, prowadzona jest bardzo bogata działalność koncertowa, co daje szanse studentom występować z orkiestrami w znakomitych salach koncertowych. To był dla mnie wyjątkowy czas i sam kontakt z Garym Hoffmanem był bardzo ważny w moim rozwoju jako artysty, a teraz także jako pedagoga.
Uczę w Akademii Muzycznej w Łodzi i wiele rzeczy, o których rozmawialiśmy podczas spotkań z Gary’m , przekazuję dalej moim studentom.

       Wspomniał Pan, że z przyjemnością Pan występował, a kiedy zaczął Pan uczestniczyć w konkursach, i które miały szczególne znaczenie dla Pana rozwoju artystycznego.

       Konkursy nigdy nie były dla mnie najistotniejszym elementem moich zmagań scenicznych. Raczej była to droga do uzyskania możliwości występowania publicznego już po konkursie. Te pierwsze przesłuchania (bo nie nazywałbym ich konkursami), zaczęły się już w szkole muzycznej I stopnia. Podczas jednego z pierwszych przesłuchań spotkałem prof. Pawła Głombika i wkrótce rozpocząłem z nim współpracę.
       Udział we wszystkich konkursach był, zawsze to powtarzam moim studentom, wielką motywacją do tego, żeby wspinać się na swój najwyższy poziom wykonawczy i artystyczny oraz pracować nad dużym repertuarem i rozbudowywać go. To jest bardzo potrzebne, bo każdy potrzebuje motywacji i jeśli dla kogoś motywacją jest udział w konkursie, to powinien jak najczęściej to robić.
Istotnym dla mnie był Międzynarodowy Konkurs im. Davida Poppera na Węgrzech, bo to było pierwsze zetknięcie z międzynarodowym środowiskiem wiolonczelistów, a ostatnim znaczącym konkursem był Konkurs Muzyczny Królowej Elżbiety Belgijskiej. Była to pierwsza edycja Konkursu Królowej Elżbiety poświęcona wiolonczeli. Dla mnie wielkim sukcesem było już samo dostanie się do tych zmagań.
       Był to dla mnie także dosyć trudny czas, ponieważ rozpocząłem wtedy pracę zawodową w orkiestrze, wróciłem do Polski po kilku latach nieobecności i moje życie koncertowe w tym konkretnym czasie jeszcze nie rozkwitło. Była to świetna motywacja do pracy.

        Bardzo szybko pojawił się Pan na estradzie jako solista, bo w 2007 zadebiutował Pan wykonując Koncert wiolonczelowy a-moll Camila Saint-Saens’a z Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Śląskiej.

        Do dzisiaj bardzo ciepło wspominam ten występ, ponieważ w tej orkiestrze moi rodzice spędzili dużą część swojego życia zawodowego. Podczas tego koncertu moja mama grała w drugich skrzypcach. Znałem to miejsce doskonale, bo grałem już w tej sali kilkakrotnie. To jest przepiękne miejsce o bardzo dobrej akustyce, a ponieważ od dziecka chodziłem na koncerty i na próby Filharmonii Śląskiej, to co najmniej połowa muzyków orkiestry bardzo dobrze mnie znała. Dlatego podczas tego koncertu czułem się jak w domu i każdemu życzę takiego początku kariery estradowej.

        Trzeba także stwierdzić, że miał Pan do tej pory szczęście jeśli chodzi o występy ze świetnymi orkiestrami, pod znakomitymi batutami.

        To prawda, zawsze wyznaję zasadę, że szczęściu trzeba pomagać i staram się to robić, Nie boję się wyzwań repertuarowych i stale rozbudowuję swój repertuar, zarówno jako solista, a także w duecie z Michałem Rotem i w kwartecie wiolonczelowym.
        Stawianie sobie wyzwań od początku było bardzo ważne, ale też miałem szczęście. Jako solista miałem szczęście spotkać wspaniałych dyrygentów. Wyjątkowym spotkaniem scenicznym była współpraca z maestro Eiji Oue, z którym wykonywałem Koncert Mieczysława Weinberga z Orkiestra Polskiej Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku. To wspaniały artysta (wieloletni asystent Bernsteina), z którym nić porozumienia była kompletnie pozawerbalna. Takie występy długo się pamieta, kiedy nie trzeba dużo mówić, tylko można skupić się na muzyce.

        Bardzo ważnym nurtem w Pana działalności jest muzyka kameralna. Jest Pan członkiem i założycielem Polish Cello Quartet, który prowadzi bardzo dynamiczną działalność artystyczną. Coraz więcej macie w repertuarze utworów komponowanych specjalnie dla Was.

         Na temat wykonawstwa muzyki kameralnej prowadziliśmy kiedyś dyskusję z przyjaciółmi z kwartetu i doszliśmy do wniosku, że dzielenie muzyki na kameralną i inną jest pomyłką . Dla mnie każda muzyka jest muzyką kameralną, zarówno wtedy, kiedy gram jako solista z towarzyszeniem orkiestry, współpracując w mniejszym gronie jakim jest kwartet czy duet, zawsze mamy do czynienia z jakimś rodzajem współpracy i na tym polega kameralistyka.
         Działalność Polish Cello Quartet trwa już dekadę i ten fakt jest dowodem na to, że to jest bardzo ważne pole dla każdego z nas. Od początku pracujemy w tym samym składzie: Tomasz Daroch, Wojciech Fudala, Krzysztof Karpeta oraz Adam Krzeszowiec. Ciągle rozbudowujemy nasz repertuar i poszerzamy pola naszej działalności.
          W październiku wystąpimy na zaliczanych do najważniejszych festiwali kameralnych i festiwali muzycznych w ogóle. Będzie to Cello Biënnale w Amsterdamie, stolicy wiolonczelistów, gdzie wykonamy aż cztery koncerty. Będziemy dzielić estradę z takimi artystami jak Jean-Guihen Queyras czy Mario Brunello. Jest to marzenie wielu wiolonczelistów, żeby wystąpić w tym miejscu. Bardzo się z tego cieszymy. Z Amsterdamu lecimy wprost do Meksyku na Festival Internacional Cervantino w Guanajuato. Nigdy jeszcze nie graliśmy w Ameryce Południowej i współpraca z tym festiwalem cieszy nas szczególnie, tym bardziej, że jest to jedna z najważniejszych imprez muzycznych w tej części świata, a wykonywać będziemy tam m.in. muzykę Fryderyka Chopina. Polish Cello Quartet jest w dobrym momencie i czekamy na kolejne wyzwania.

              Polish Cello Quartet w składzie: Wojciech Fudala, Adam Krzeszowiec, Tomasz Daroch i Krzysztof Karpeta, fot. Łukasz Rajchert

Polish Cello Quartet fot. Łukasz Rajchert

      Czy zespół również w tym roku był organizował Międzynarodową Akademię Wiolonczelową w Nysie?

       W lipcu zakończyliśmy IX Międzynarodową Akademię Wiolonczelową i uważam, że była to bardzo udana edycja, chociaż nie obyło się bez niespodzianek. Dzień przed rozpoczęciem otrzymaliśmy telefon od Juliusa Bergera, że otrzymał pozytywny wynik testu na Covid-19 i nie mógł przyjechać, ale znaleźliśmy godne zastępstwo w postaci prof. Roberto Traininiego z Konserwatorium w Bolzano, a także przyjechał Tomáš Jamník, znakomity czeski wiolonczelista, który związany jest z nowojorską Juilliard School.
       Akademia odbyła się bez przeszkód i było to wspaniałe spotkanie artystyczne. Zainteresowanie świetnych młodych wiolonczelistów było ogromne, a w tej chwili przygotowujemy już jubileuszową, bo 10 edycję. W przyszłorocznej edycji wezmą udział światowej sławy wiolonczeliści - Istvan Vardai, Gary Hoffman, Tomáš Jamnik. Cieszę się, że ta impreza tak się rozrosła przez ostatnie lata. Jest to niewątpliwie jedno z najważniejszych tego rodzaju wydarzeń w Europie.

        Jest Pan pedagogiem Akademii Muzycznej w Łodzi i pewnie to ułatwiło stałe kontakty i ożywioną współpracę ze świetnym pianistą Michałem Rotem, który również jest z tą uczelnią związany.

        Owszem, ten fakt spaja naszą działalność, ale spotkaliśmy się zanim ja zacząłem pracę w Akademii Muzycznej w Łodzi, a było to podczas moich przygotowań do Konkursu Królowej Elżbiety.
Wspólnie nagrywaliśmy video do preselekcji do tego konkursu i to było nasze pierwsze spotkanie.
        Od tego czasu rozpoczęliśmy regularną działalność. Od samego początku bardzo dobrze się czujemy i rozumiemy jako ludzie i jako muzycy. Efektem naszej współpracy są m.in. płyty, które wydajemy. Na pierwszej, która ukazała się nakładem wytwórni DUX zawarliśmy Sonaty Mieczysława Weinberga. Jest to wciąż pierwsze i jedyne polskie nagranie tych utworów. Podczas promocji tego albumu otrzymaliśmy stypendium Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego na propagowanie muzyki Weinberga, co zaowocowało serią koncertów. Wspólne koncerty i czas spędzony podczas prób nad tym repertuarem silnie nas połączyły.

         Wytwórnia DUX zapowiada nową płytę w Waszym wykonaniu. Bardzo ciekawe utwory znajdą się na tej płycie. Pierwszym utworem jest Pieśń Roksany Karola Szymanowskiego w Pana transkrypcji.

         Szykujemy się do premiery naszej drugiej wspólnej płyty z Michałem Rotem, na której znajdą się m.in. utwory Karola Szymanowskiego – czyli transkrypcja Kazimierza Wiłkomirskiego Sonaty skrzypcowej op. 9. Ja zająłem się opracowaniem Pieśni Roksany z opery Król Roger, która w większości bazuje na oryginale stworzonym przez Karola Szymanowskiego dla swojego przyjaciela Pawła Kochańskiego. Jest to jedna z najwspanialszych miniatur skrzypcowych i jednocześnie reprezentatywna dla twórczości Szymanowskiego. Te dwie kompozycje stały się punktem odniesienia podczas przygotowań do stworzenia tego albumu.
         Myśl o tej płycie powstała już w momencie premiery pierwszej płyty z sonatami Weinberga. Już wtedy zastanawialiśmy się, co chcielibyśmy wydać na następnym krążku. Ta koncepcja krystalizowała się dosyć długo, bo pomysłów było wiele, ale w momencie gdy dołączyliśmy do naszego repertuaru koncertowego Sonatę Szymanowskiego w wersji na wiolonczelę i fortepian, postanowiliśmy zbudować całą płytę wokół transkrypcji. Kolejnym wspaniałym dziełem, które znalazło się na tej płycie jest Sonata na altówkę i fortepian, którą napisała Rebecca Clarke, brytyjska altowiolistka i kompozytorka. Wersja na wiolonczelę i fortepian tego dzieła została sporządzona przez samą kompozytorkę. Jest to perła repertuaru altowiolistów, ale przez wiolonczelistów jest dosyć rzadko wykonywana. Jest to przepiękne dzieło. Bardzo się cieszymy, że ten utwór trafił na płytę. Dołączyliśmy także autorską transkrypcję krótkiej, ale bardzo pięknej pieśni Rebecki Clarke The Cloths of Heaven, skomponowanej do słów poety Williama Bultera Yeatsa. Ta pieśń stanowi Intermezzo, czyli wprowadzenie do Sonaty.
         Płytę zamyka kolejna transkrypcja z muzyki skrzypcowej – Nigun z cyklu Baal Shem Ernesta Blocha. Jest to bardzo dobrze znany skrzypkom utwór, ale w wersji wiolonczelowej jest dosyć rzadko wykonywany. Cechą wspólną wszystkich kompozycji jest ich niezwykła zmysłowość i emocjonalność, czasem wręcz ekstremalna. Są to bardzo bliskie nam utwory.
Koncepcja płyty opiera się na transkrypcjach, celowo dołączyliśmy do niej utwory wokalne. Chcieliśmy w ten sposób pokazać, jak pięknie wiolonczela potrafi śpiewać.

FudalaRot Duo Wojciech Fudala i Michał Rot 800

        Promocja płyty pewnie zacznie się niedługo, ale trudno będzie Wam zaplanować jakieś dodatkowe koncerty, bo kalendarz jest już zapełniony.

        Zgadza się. Specyfika życia muzycznego wymaga planowania koncertów z dużym wyprzedzeniem i najbliższe miesiące mamy już zajęte. Chcielibyśmy jak najszerzej promować ten album, bo zawiera wybitne dzieła i warte polecenia nie tylko wąskiemu gronu wiolonczelistów, ale także wszystkim melomanom.
Mamy nadzieję zawitać także w Państwa strony. Nasz najbliższy koncert z Michałem Rotem odbędzie się w Warszawie, ale tam planujemy wykonać dzieła Fryderyka Chopina w Studiu S1 podczas Maratonu Chopinowskiego organizowanego przez Polskie Radio Chopin.

        Fryderyk Chopin kochał dźwięk wiolonczeli i kompozycje, które napisał z myślą o tym instrumencie są genialne.

        Chcę podkreślić, że Chopin i Szymanowski to są dwie największe perły naszej muzyki. Wiemy, że poza fortepianem Chopin ukochał sobie wiolonczelę, ale to nie był przypadek, ponieważ miał szanse dobrze poznać ten instrument i mógł polegać na wiedzy oraz umiejętnościach wybitnego w tamtych czasach wiolonczelisty Augusta Franchomma, który przyczynił się do kształtu Sonaty na fortepian i wiolonczelę, a w jeszcze większym stopniu do tego jak brzmi partia wiolonczeli w Grand Duo concertant E-dur.
         W momencie, kiedy zetknąłem się z wydaniem PWM Sonaty w wersji na wiolonczelę i fortepian Karola Szymanowskiego w prefacji przeczytałem słowa znakomitego polskiego wiolonczelisty Kazimierza Wiłkomirskiego, autora tego wydania i twórcy polskiej szkoły wiolonczelowej, który przytacza taką scenę, jak spotkał się z Karolem Szymanowskim i próbował namówić go do napisania utworu na wiolonczelę. Wtedy Szymanowski odpowiedział mu krótko, że nie czuje tego instrumentu, a wiemy, że doskonale pisał na skrzypce, ale nie było to przypadkiem, ponieważ przyjaźnił się z Pawłem Kochańskim, jednym z najwybitniejszych skrzypków tej epoki.
Wiedząc jak znakomicie może brzmieć transkrypcja Sonaty skrzypcowej Szymanowskiego jestem pewien, że gdyby Szymanowski miał szansę współpracować bliżej z wiolonczelistą, to z pewnością skomponowałby coś z myślą o wiolonczeli.

         Od pięciu lat tworzycie duet z Michałem Rotem. Czy są utwory, w których najlepiej się czujecie?

         W naszej działalności z Michałem zdecydowanie bliska nam jest ezoteryczność muzyki Szymanowskiego, jej nieuchwytność i piękno brzmienia, a dla mnie osobiście (czego też szukam w każdej muzyce) ważne jest znalezienie w muzyce śpiewności. Obydwaj nie wyobrażamy sobie życia bez muzyki wokalnej. Bliski jest nam Schumann i Schubert.

         Krążą opinie, że skrzypce są najbliższe głosowi ludzkiemu, ale to wiolonczela chyba jest najbliższa. Grający otacza swoim ciałem instrument, dotyka go bijącym sercem, to też przecież ma wpływ na tę śpiewność.

         To prawda, ale ważne jest także, że skala wiolonczeli obejmuje skale wszystkich głosów ludzkich (od sopranu po bas), to także sprawia, że wiolonczela w naturalny sposób odzwierciedla ludzkie emocje.

         Polecamy Państwu nowy album w wykonaniu znakomitych muzyków: mojego gościa Wojciecha Fudali, wiolonczelisty i pianisty Michała Rota, który ukaże się w drugiej połowie października.

         Pozwoli pani, że wspomnę o instytucjach, bez których ta płyta by się nie ukazała. Serdecznie dziękujemy za wsparcie Fundacji PZU, jak również Fundacji im. Eleny Aleksiejuk oraz Związkowi Artystów Wykonawców STOART, dziękuję także za wsparcie finansowe Akademii Muzycznej im. Grażyny i Kiejstuta Bacewiczów w Łodzi. Zapraszamy do słuchania i mamy nadzieję, że będziemy mogli prezentować te dzieła także na żywo podczas koncertów.

         Dziękuję za rozmowę i życzę Panu, aby znalazł Pan czas na wytchnienie i dla rodziny.

         Bardzo dziękuję, akurat rozmawiamy w czasie, kiedy odpoczywam razem z rodziną w górach niedaleko Dusznik i planujemy wyjście na szlak. Wypoczywamy w bliskości z naturą w pięknej inspirującej okolicy.

Zofia Stopińska

Różne barwy 31. Festiwalu im. Adama Didura

        Wielkie święto muzyki wokalnej, jakim był 31. Festiwal im. Adama Didura odbyło się w tym roku od 19 do 29 września. Festiwal przeszedł do historii, publiczność będzie go jeszcze długo wspominać, przed organizatorami jeszcze sporo prac związanych z minioną edycją i jednocześnie trzeba już myśleć o następnej.
      Powody do zadowolenia ma z pewnością pan Waldemar Szybiak, dyrektor Sanockiego Domu Kultury i Festiwalu im. Adama Didura, bo udało się zrealizować wszystko, co było zaplanowane.
Myślę, że chętnie Państwo przeczytają rozmowę, która została zarejestrowana po zakończeniu tegorocznej edycji.

       W czasie trwania Festiwalu można było spotkać Pana w Sanockim Domu Kultury od rana aż do późnych godzin wieczornych.

       Ktoś może pomyśleć, że skoro organizuję Festiwal już od 31 lat, to mogę bazować na dużym doświadczeniu. Ja jednak do organizacji każdej kolejnej edycji podchodzę tak, jakbym to robił po raz pierwszy. Ale może to dobrze, że nie popadłem w rutynę. Ciągle towarzyszył mi stres, żeby wszystko się udało, żeby wykonawcy i repertuar spodobali się publiczności, bo dobrze pani wie, że sala każdego wieczoru była wypełniona.
Cieszę się, że 31. edycja nie różniła się od jubileuszowej.

       Można powiedzieć, że Festiwal mienił się różnymi barwami.

        To prawda, koncerty były bardzo różnorodne, świetni wykonawcy, publiczność dopisała, stąd dla nas – organizatorów pozostają bardzo miłe wspomnienia i zadowolenie, że ta wielka prezentacja wysokiej sztuki była bardzo udana.

        Pojawiają się w czasie kolejnych Festiwali stałe formy muzyki wokalnej i spektakle baletowe, ale każda edycja jest inna. W tym roku zaproponował Pan dwa spektakle baletowe, co spotkało się z wielkim zainteresowaniem.

        Owszem, ale proszę zwrócić uwagę, że były to bardzo różne spektakle. Pierwszy spektakl „Echoes of Life” – „Echa życia” , zaprezentowany przez dwoje solistów z Hamburga: Silvię Azzoni i Oleksandra Ryabko, przy fortepianie zasiadł Michał Białk i trudno powiedzieć, kto był lepszy tancerze czy pianista, bo wszyscy byli po prostu świetni. To była bardzo trudna sztuka utrzymać przez ponad godzinę w dużym skupieniu publiczność. Pianista grał utwory między innymi: Claude'a Debussy'ego, Philippa Glassa, Roberta Schumanna, Franza Schuberta, Marurice’a Ravela i Johanna Sebastiana Bacha – pięknie skomponowane w całość i równie pięknie zatańczone. Stali bywalcy naszego Festiwalu mówili, że ten wieczór można było porównać tylko ze spektaklami baletu Borisa Eifmana, który przyjeżdżał do Sanoka pięciokrotnie.
        Natomiast drugi wieczór baletowy, to moja idée fixe, żeby pokazać na tym festiwalu „Pana Twardowskiego” Ludomira Różyckiego. Uważam, że to się udało i bardzo intersujące przedstawienie Baletu Opery Krakowskiej, ciekawa choreografia i kostiumy, bardzo dobrze wykonanie.
Dlatego mogę powiedzieć, że oba wieczory były udane.

        Silvia Azzoni i Oleksander Ryabko soliści Baletu Hamburskiego, przy fortepianie Michał Białk podczas spektaklu "Echoes of Life" w Sanockim Domu Kultury, fot. SDK Didur Szybiak Silvia Azzoni Oleksander Ryabko i Michał Białk

        Przez dwa wieczory mieliśmy przyjemność słuchać i oglądać pana Andrzeja Lamperta. Byłam przekonana, że będzie znakomity jako Ruggero w operze „Jaskółka” Giacomo Pucciniego, ale bardzo byłam ciekawa recitalu, bo nigdy nie byłam na recitalu wypełnionym pieśniami.

        Nie znam dobrze planów koncertowy pana Lamperta, ale wiem, że bardzo rzadko występuje z recitalami. W Sanoku wystąpił z niezwykle wysublimowanym recitalem, takim, który rzadko się zdarza, ponieważ recital jest formą zarówno dla wykonawcy, jak i dla publiczności bardzo trudną, a szczególnie, kiedy są to pieśni. Tym bardziej, że w pierwszej części Artysta zaproponował pełne zadumy i nostalgii pieśni Mieczysława Karłowicza. W drugiej części repertuar był bardziej urozmaicony, bo słuchaliśmy pieśni między innymi Stanisława Moniuszki, Fryderyka Chopina i Ignacego Jana Paderewskiego.
Andrzej Lampert ma bardzo piękny, aksamitny głos tenorowy i ten głos do zaproponowanego repertuaru był znakomity.
        Świetny był także w operze „Jaskółka”, wykonanym przez Operę Śląską i równorzędną partnerką dla Andrzeja Lamperta była Iwona Sobotka w roli Magdy. Śpiewała pięknie, perliście w każdym rejestrze. To jest głos na największe sceny operowe świata i wkrótce tak będzie. Byliśmy zauroczeni jej wykonaniem partii Magdy w operze „Jaskółka”.

        Trochę tak już jest, bo coraz częściej śpiewa za granicą i mniej czasu ma na występy w Polsce.

                    Iwona Sobotka (Magda) i Andrzej Lampert (Ruggero) w operze "Jaskółka" na scenie Sanockiego Domu Kultury. fot SDK    Didur Szybiak Iwona Sobotka i Andrzej Lampert

                                    
       Chcę aby powiedział Pan o elementach edukacyjnych Festiwalu im Adama Didura, które dla publiczności przychodzącej na koncerty rozpoczynające się o 18.00 w Sanockim Domu Kultury są niedostrzegalne.

        Ma pani z pewnością na myśli Obóz humanistyczno-artystyczny, który w tym roku organizowany był dla dzieci klas drugich i trzecich szkoły podstawowej. Uczestniczyło w nim około 60 uczniów. Zorganizowaliśmy dla nich zajęcia z: teatru, muzyki, plastyki i tańca. Ideą przewodnią był mistrz „Pan Twardowski”, o którym wiele słyszały i łatwiej im było zrozumieć realizowane w czasie zajęć elementy. Nagrodą dla nich był udział w spektaklu baletowym „Pan Twardowski” . Była pokaźna grupka uczestników obozu i wszyscy z zainteresowaniem oglądali spektakl.
Organizujemy te zajęcia dla dzieci, bo mamy świadomość, że musimy zainteresować naszym festiwalem także młode pokolenia, które będzie później przychodzić na koncerty festiwalowe i inne wydarzenia artystyczne.

        Po raz 30. zorganizowany został Ogólnopolski Otwarty Konkurs Kompozytorski im. Adama Didura.

        Organizację tych konkursów rozpoczęliśmy w 1992 roku i wtedy pierwszym laureatem był Wojciech Widłak, obecnie rektor Akademii Muzycznej w Krakowie i laureatów, którzy komponują i jednocześnie zajmują eksponowane stanowiska jest coraz więcej. Przypomnę, że Adam Wesołowski jest dyrektorem Filharmonii Śląskiej, Rafał Kłoczko niedawno został dyrektorem Filharmonii Zielonogórskiej, Paweł Łukaszewski jest prorektorem Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie, prorektorem w tej uczelni w minionych kadencjach był także Dariusz Przybylski, który prowadzi nadal działalność pedagogiczną, a oprócz tego nadal komponuje i koncertuje.
        Są jeszcze dwie „nasze panie” które zrobiły międzynarodowe kariery – myślę tutaj o Katarzynie Głowickiej i Agacie Zubel. Katarzyna Głowicka między innymi cztery lata temu wystawiła swoją operę Unknown, I live with you, w Brukseli i dzieło spotkało się z bardzo dobrym odbiorem.
Wiem, że 9 listopada Agata Zubel ma prawykonanie swojego II Koncertu fortepianowego skomponowanego na zamówienie London Philharmonic , a pierwszymi wykonawcami dzieła będą: Tomoko Mukaiyama – fortepian. London Philharmonic Orchestra pod batutą dyr. Edwarda Gardnera.
        O laureatach naszego konkursu, którzy prężnie działają na polu muzyki więcej i dłużej moglibyśmy rozmawiać, bo bardzo nas cieszą ich sukcesy.
Myślę, że grono jurorów stanowili zawsze świetni kompozytorzy. Wspomnę tutaj już nieżyjących : Witolda Rudzińskiego, Krystynę Moszumańską-Nazar, Marka Stachowskiego, Zbigniewa Bujarskiego. Aktualnie także mamy znakomite jury, bo tworzą je : Eugeniusz Knapik, Wojciech Widłak - nasz pierwszy laureat i Wojciech Ziemowit Zych, który nagradzany był podczas szóstej edycji konkursu w Sanoku.
        Tak jak pani wspomniała, w tym roku odbyła się 30. edycja. Jurorzy nie przyznali pierwszej nagrody, a drugą nagrodę otrzymał Jakub Borodziuk za utwór Nokturn. Pieśń na tenor lub mezzosopran i kwartet smyczkowy do słów Tadeusza Micińskiego. Jak zwykle, prawykonanie odbyło się w Sanockim Dom Kultury 29 września przed koncertem finałowym Festiwalu. Bardzo interesująco zaprezentowali utwór znakomici wykonawcy – Ewa Biegas – mezzosopran i Airis String Quartet.

Jakub Borodziuk - laureat II Nagrody i Waldemar Szybiak - dyrektor Festiwalu im. Adama Didura podczas wręczania nagrody w XXX Konkursie Kompozytorskim im. Adama Didura, fot. SDK Didur Szybiak z laureatem konkursu

       Warto wspomnieć także o innych wydarzeniach, które podczas tej edycji się odbyły i trzeba je koniecznie odnotować.

       Rozpoczęliśmy, według mnie bardzo udaną Galą Operową poświęconą Gioacchino Rossiniemu w wykonaniu solistów i orkiestry Polskiej Opery Królewskiej, która była u nas w tym roku dwukrotnie, bo artyści tego teatru wystąpili jeszcze z zainscenizowanym „Śpiewnikiem domowym” Stanisława Moniuszki w reżyserii Andrzeja Strzeleckiego.
       Została też wystawiona klasyczna operetka, czyli Zemsta nietoperza Johanna Straussa świetnie wyreżyserowana przez Henryka Konwińskiego, a wykonawcami byli soliści, chór, balet i orkiestra Opery Śląskiej w Bytomiu pod dyrekcja Przemysława Neumanna.
       Finałowy wieczór rozpoczął się bardzo uroczyście, bo wręczeniem panu Juliuszowi Multarzyńskiemu, artyście fotografikowi, który towarzyszy nam od wielu lat, Teatralnej Nagrody Muzycznej im. Jana Kiepury, a była to nagroda specjalna za całokształt pracy artystycznej. Później wręczona została wspomniana już nagroda tegorocznemu laureatowi Konkursu Kompozytorskiego im. Adama Didura i wykonana została nagrodzona kompozycja.
       Zakończył tegoroczny Festiwal koncert polskiej piosenki filmowej w wykonaniu: Bożeny Zawiślak-Dolny, jej córki Katarzyny Zawiślak-Dolny, Marcina Jajkiewicza i Jakuba Milewskiego, a towarzyszyła im Orkiestra Arte Symfoniko pod dyrekcja Mieczysława Smydy.
        Być może Adam Didur cieszył się razem z publicznością, bo przypomnę tylko , że Adam Didur w 1936 roku zagrał w filmie, a była to komedia muzyczna „Amerykańska awantura” w reżyserii Ryszarda Ordyńskiego. Nie był wykonawcą głównej roli, ale to dla nas był powód, żeby w ramach festiwalu, któremu patronuje, odbył się koncert muzyki filmowej.
Ten koncert był łagodnym, rozrywkowym zwieńczeniem całego festiwalu.

        Pewne deklaracje ze sceny padły i niedługo zacznie Pan pracować nad 32. edycją . Życzę Panu sukcesów w pozyskiwaniu darczyńców, żeby przyszłoroczny festiwal był równie różnorodny, aby mógł Pan zaprosić znakomitych wykonawców do Sanoka.

        Dziękuję bardzo, mam nadzieję, że będziemy zdrowi, aby móc się cieszyć dobrą muzyką.

Zofia Stopińska

Subskrybuj to źródło RSS