Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

FILHARMONIA PODKARPACKA - KONCERT POŚWIĘCONY JÓZEFOWI WYBICKIEMU

9 listopada 2022r., środa, godz. 19:00, SALA KONCERTOWA FILHARMONII PODKARPACKIEJ

ORKIESTRA SYMFONICZNA FILHARMONII PODKARPACKIEJ

JERZY SWOBODA – dyrygent

LEONORA ARMELLINI – fortepian

 Stefan Münch – słowo

W programie:

F. Chopin – Koncert fortepianowy e – moll op. 11

M. Karłowicz – Symfonia e-moll „Odrodzenie” op. 7

 

Dwa koncerty fortepianowe Chopina, skomponowane w czasach jego warszawskich studiów, mają budowę trzyczęściową, w ogólnym zarysie formy zgodną z klasycznym wzorcem gatunku: pierwsza część to forma sonatowa, druga jest utrzymana w tempie powolnym, trzecia ma formę ronda w tempie szybkim. Dominuje wirtuozowska i wzbogacona ornamentyką partia fortepianowa, rola orkiestry jest ograniczona. Pełna epickiego rozmachu część pierwsza (Allegro maestoso) wykorzystuje trzy tematy, część druga (Romance) „jest to jakieś dumanie w piękny czas wiosnowy, ale o księżycu” (według słów samego Chopina), finałowe Rondo przynosi stylizację polskiego tańca narodowego – krakowiaka, potraktowanego tu z wyjątkową, wirtuozowską brawurą.

Symfonia e-moll Karłowicza (jedyne dzieło tego gatunku w całej jego twórczości) jest utworem programowym. Patetyczne, quasi-religijne komentarze autorstwa kompozytora, utrzymane w estetyce młodopolskiej powstały już po skomponowaniu samej muzyki i są bardziej tekstem opisującym przebieg utworu, niż typowym programem literackim, który określa jego muzyczny kształt. Nie wyjaśniają one, na czym polega tytułowe odrodzenie – może być to duchowe odrodzenie jednostki aż po zmartwychwstanie w sensie religijnym, ale także odrodzenie patriotyczne, jako metafora nieustannej walki narodu o ostateczne wyzwolenie.

Symfonia e-moll zachowuje tradycyjną, czteroczęściową budowę cyklu. Kolejno następują: pierwsza część w klasycznej formie sonatowej, z dwoma kontrastowymi tematami muzycznymi, które następnie ulegają przetwarzaniu; wolna i śpiewna część druga; trzecia w charakterze żartobliwego, tanecznego scherza; finał, utrzymany w swobodnej formie sonatowej. Każdej z nich przypisany jest odpowiedni fragment tekstu programu. Utwór kończy triumfalny hymn odrodzenia w przeobrażonej formie i dynamice fortissimo, poprzedzony motywem „wiekuistego hasła” („Lecz i siły potężne. Walka krótka, stanowcza i znów odzywa się zaświatowe hasło. Toteż uroczyście i potężnie brzmi hymn odrodzenia. Chwila upragniona nadeszła, oto okowy leżą zdruzgotane”).

JERZY SWOBODA

Dyrygent i pedagog – urodzony w Rzeszowie w 1953 roku. Absolwent Akademii Muzycznej w Krakowie, którą ukończył z wyróżnieniem w klasie prof. Krzysztofa Missony. W latach 1982-1986 był kierownikiem Chóru Państwowej Filharmonii w Krakowie, następnie dyrygentem i kierownikiem muzycznym zespołu Capella Cracoviensis. Równolegle prowadził działalność dydaktyczną w krakowskiej Akademii Muzycznej. Od roku 1986 do 1990 pracował jako stały dyrygent Polskiej Orkiestry Kameralnej oraz orkiestry Sinfonia Varsovia. W latach 1987-1992 był dyrektorem artystycznym Międzynarodowych Festiwali Chopinowskich w Dusznikach Zdroju. W 1990 roku został dyrektorem naczelnym i artystycznym Filharmonii Śląskiej w Katowicach (funkcję tę pełnił do 1998 roku). Zasiadał także w jury Międzynarodowych Konkursów Dyrygentów im. Grzegorza Fitelberga w Katowicach. Od 1998 do 2005 roku był dyrektorem artystycznym Filharmonii Częstochowskiej, a w latach 2003-2008 pełnił tę samą funkcję w Filharmonii Narodowej w Koszycach na Słowacji i Filharmonii Dolnośląskiej w Jeleniej Górze. Dyrygował wieloma znakomitymi orkiestrami w Polsce i za granicą. Koncertował w większości krajów Europy, a także w USA, Kanadzie, Korei Południowej, Meksyku, Japonii i na Tajwanie. Występował w najsłynniejszych salach koncertowych Londynu, Paryża, Wiednia, Berlina, Bonn, Kolonii, Stuttgartu, Pragi, Brukseli i Aten. Współpracował z artystami tej miary, co Lord Yehudi Menuhin, Stefania Toczyska, Gidon Kremer, Krzysztof Jakowicz, Kaja Danczowska, Ewa Podleś, Konstanty Andrzej Kulka, Justus Frantz, Piotr Paleczny, Katia i Marielle Labèque, Jadwiga Rappé, Wanda Wiłkomirska, Grigorij Sokolov, Krzysztof Jabłoński, June Anderson, Andrzej Hiolski, Sarah Chang, Fou Ts’ong, Andrzej Bauer, Dominik Połoński. Artysta dokonał wielu nagrań płytowych (55 płyt CD) i archiwalnych, m.in. dla wytwórni fonograficznych w Polsce, Francji, Japonii, Wielkiej Brytanii i USA. Za prawykonanie Koncertu fortepianowego Stefana Kisielewskiego z Markiem Drewnowskim jako solistą podczas Festiwalu Muzyki Współczesnej „Warszawska Jesień” w 1991 roku otrzymał nagrodę SPAM. III Symfonia „Symfonia pieśni żałosnych” Henryka Mikołaja Góreckiego, nagrana z orkiestrą Filharmonii Śląskiej i Zofią Kilanowicz, została płytą roku 1994 i otrzymała statuetkę Fryderyka. W latach 1991-1996 współpracował z ośrodkiem Telewizji Polskiej w Katowicach, prowadząc program Na symfonicznej estradzie. Był także muzycznym konsultantem ostatniego filmu z udziałem Witolda Lutosławskiego w reżyserii Krzysztofa Zanussiego, zrealizowanego na zamówienie BBC. Za dokonania artystyczne został uhonorowany Złotym Krzyżem Zasługi , Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” oraz Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. W sierpniu 2012 roku otrzymał tytuł naukowy profesora sztuk muzycznych. Jerzy Swoboda jest pedagogiem Uniwersytetu Humanistyczno-Przyrodniczego im. Jana Długosza w Częstochowie oraz Akademii Muzycznej im. Grażyny i Kiejstuta Bacewiczów w Łodzi, gdzie prowadzi klasę dyrygentury.

Jerzy Swoboda dyrygent fot. ze zbiorów Filharmonii Podkarpackiej                                                              Jerzy Swoboda - dyrygent, fot. ze zbiorów Filharmonii Podkarpackiej

LEONORA ARMELLINI

Leonora Armellini była bardzo młodą laureatką nagrody im. Janiny Nawrockiej przyznanej za „niezwykłą muzykalność i piękno dźwięku” na Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. F. Chopina w Warszawie w 2010 r. Jej osiągnięcie zostało potwierdzone znakomitym występem w XVIII edycji Konkursu w 2021 roku, kiedy to Leonora zdobyła V nagrodę jako pierwsza Włoszka, która została laureatką konkursu uznawanego za szczyt międzynarodowej pianistyki.

Leonora Armellini urodziła się w Padwie we Włoszech w 1992 roku. W wieku 12 lat ukończyła z wyróżnieniem Konserwatorium w Padwie u Laury Palmieri, a następnie zdobyła pierwsze nagrody w konkursie dla najlepszych absolwentów uczelni muzycznych we Włoszech Premio Venezia w 2005 roku oraz w Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym Camillo Togni w Brescii w sekcji fortepianu i orkiestry w roku 2009. Była finalistką XVI Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Busoniego, zdobyła wiele nagród za swoje zdolności i karierę artystyczną m.in. nagrodę Galileo 2000 za „wielką odwagę i talent”, którą otrzymał także Zubin Mehta. Leonora Armellini w wieku 17 lat ukończyła studia summa cum laude w Narodowej Akademii im. Świętej Cecylii w Rzymie pod kierunkiem Sergio Perticaroli, a na jej rozwój artystyczny wpłynęli również Lilya Zilberstein (Hochschule für Musik und Theater w Hamburgu) i Boris Petrushansky (Międzynarodowa Akademia Pianistyczna „Incontri col Maestro” w Imoli).

Leonora Armellini wystąpiła ponad 500 razy w ważnych salach koncertowych i na festiwalach na całym świecie (w Carnegie Hall w Nowym Jorku, w Teatrze Maryjskim w Sankt Petersburgu, w Salle Cortot w Paryżu, w Filharmonii Narodowej w Warszawie, w Teatro La Fenice w Wenecji, w Steinway Hall w Londynie, w sali koncertowej w Tongyeong w Korei Południowej, w Musashino Concert Hall w Tokio, w Millennium Monument Theater w Pekinie, na festiwalu Martha Argerich Project w Lugano, by wymienić tylko kilka z nich). Leonora występowała jako solistka z wieloma orkiestrami (Orkiestra Teatru „La Fenice” w Wenecji, Orchestra di Padova e del Veneto, Orkiestra Arena di Verona, Orkiestra Kameralna Teatru La Scala w Mediolanie, Orkiestra Filharmonii Narodowej w Warszawie, „Sinfonia Varsovia”, Orkiestra Filharmonii Krakowskiej, Narodowa Orkiestra Symfoniczna Ukrainy, Białoruska Orkiestra Symfoniczna, Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Łódzkiej) prowadzonymi przez takich dyrygentów jak Aleksander Rabinowicz-Barakowski, Jacek Kaspszyk, Ola Rudner, Andrea Battistoni, Claudio Scimone, Zoltan Pesko, Anton Nanut, Massimiliano Caldi, Christian Benda, Bassem Akiki i in. Leonora Armellini jest wielką entuzjastką muzyki kameralnej: gra regularnie w FortePiano Trio i Duo Pianistico di Padova, a jako członkini AMAR Trio zdobyła prestiżową nagrodę „Abbiati Prize” za wykonanie muzyki kameralnej, przyznawaną przez Włoskie Stowarzyszenie Dziennikarzy Muzycznych. Nagrała wiele płyt CD, w tym dwa koncerty fortepianowe Chopina, Album für die Jugend Schumanna, komplet utworów na dwa fortepiany Brahmsa oraz Koncert na dwa fortepiany i orkiestrę Poulenca (Duo Pianistico di Padova, z Mattią Ometto), a wiele jej koncertów i wywiadów było transmitowanych przez włoskie i międzynarodowe stacje telewizyjne i radiowe: warto wymienić jej występ jako gościa specjalnego na festiwalu w San Remo w 2013 roku, transmitowany na cały świat przez włoską telewizję RAI, recitale dla „I Concerti del Quirinale” w Rzymie dla radia RAI 3, recital fortepianowy i I Koncert fortepianowy Beethovena z Orchestra di Padova e del Veneto pod dyrekcją Marco Angiusa dla telewizji RAI 5. We współpracy z Matteo Rampinem napisała książkę Mozart era un figo, Bach ancora di più, która była ośmiokrotnie wznawiana i została przetłumaczona na język hiszpański. Obecnie Leonora Armellini jest członkiem katedry fortepianu w Konserwatorium Muzycznym Buzzolla w Adrii (Włochy).

Z Marcinem Zdunikiem nie tylko o komponowaniu.

        Proponuję Państwu rozmowę z jednym z wykonawców przedostatniego koncertu i jednocześnie kompozytorem utworu, który zabrzmiał podczas tego wieczoru w Instytucie Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego.
      29 października byliśmy świadkami światowej premiery Kwartetu fortepianowego Marcina Zdunika w wykonaniu kwartetu w składzie: Grzegorz Mania, świetny pianista i zarazem kierownik artystyczny tego festiwalu, Jakub Jakowicz, genialny skrzypek, równie genialna altowiolistka Katarzyna Budnik, nadzwyczajny wiolonczelista i kompozytor Marcin Zdunik.

       Pozwolą Państwo, że przed rozmową przedstawię krótko dotychczasowe dokonania tego Artysty.
Marcin Zdunik wykonuje muzykę od renesansu po dzieła najnowsze, improwizuje, aranżuje i komponuje. Zapraszany do udziału w prestiżowych festiwalach muzycznych – BBC Proms w Londynie, Progetto Martha Argerich w Lugano oraz Chopin i Jego Europa w Warszawie.
        Wystąpił jako solista na estradach wielu renomowanych sal, m.in. Carnegie Hall w Nowym Jorku, Konzerthaus w Berlinie, Cadogan Hall w Londynie i Rudolfinum w Pradze. Wielokrotnie partnerowały mu znakomite zespoły – m.in. Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Narodowej w Warszawie, Orkiestra Kameralna Unii Europejskiej, City of London Sinfonia, Orkiestra Sinfonia Varsovia i City of London Sinfonia, a także wybitni dyrygenci – np. Andrzej Boreyko, Antoni Wit i Andres Mustonen.
        Ważną rolę w jego życiu artystycznym odgrywa współpraca z inspirującymi muzykami, m.in. z Nelsonem Goenerem, Gerardem Causse, Krzysztofem Jabłońskim i Krzysztofem Jakowiczem. W ramach festiwalu Chamber Music Connects the World miał przywilej koncertować wspólnie z Gidonem Kremerem i Yuri Bashmetem.

       Powracamy już do koncertu, który jest teraz w kręgu naszych zainteresowań. Rozpoczęło go Trio e-moll op. 121 na skrzypce, altówkę i fortepian Philippa Schwarwenki.
Środkowym ogniwem było światowe prawykonanie Kwartetu fortepianowego Marcina Zdunika, a na zakończenie wysłuchaliśmy Kwartetu fortepianowego Es-dur op. 47 Roberta Schumanna.
       Znakomite wykonanie sprawiło, że publiczność bardzo gorąco przyjęła wszystkie dzieła, które zabrzmiały tego wieczoru, okazując swój zachwyt długimi brawami.
Po koncercie pobiegłam podziękować wykonawcom za wspaniałą grę i poprosiłam o rozmowę pana Marcina Zdunika.

      Jestem pod wielkim wrażeniem całego koncertu, a przede wszystkim wspaniałego Kwartetu fortepianowego, który Pan skomponował. Ciekawa jestem, jak długo powstawało to dzieło, bo wiadomo było, że prawykonanie odbędzie się dzisiaj, ponieważ było to specjalne zamówienie kompozytorskie na ten wieczór.

       Wiadomo, że trzeba skomponować utwór, żeby wywiązać się z umowy, ale w momencie, kiedy zbliża się deadline, do głowy zaczynają spływać różne pomysły, dużo lepsze niż te wcześniejsze.
Przez całe lato zbierałem szkice, ale miałem w tym czasie mnóstwo innej pracy, grałem bardzo dużo koncertów i nie miałem czasu, aby się zaangażować w komponowanie.
       Na początku września poczułem na plecach oddech deadline, czyli terminu, który się zbliżał. Usiadłem do pisania i wszystko się od razu ułożyło. To był miesiąc intensywnej pracy nad utworem.

       Słuchając dzisiaj prawykonania Pana utworu, pomyślałam, że chyba tworzył go Pan bez przerwy.

       Dokładnie tak było i moim zdaniem dzięki temu utwór jest bardziej spójny wewnętrznie. Ja już przed pisaniem tego utworu miałem koncepcję i wiedziałem mniej więcej, jak chcę, żeby brzmiała ta muzyka. To nie było szukanie „po omacku” pomysłów i eksperymentowanie, tylko zrealizowanie pewnej wizji, która bez konkretnych dźwięków tkwiła mi już w głowie na tyle silnie, że wiedziałem, w którą stronę chcę podążyć, aczkolwiek proces komponowania jest też o tyle ciekawy, że czasami pod wpływem chwili wpadają człowiekowi do głowy różne muzyczne wizje, pomysły, których by się sam nie spodziewał. Ja się sam uczę komponując. Bez komponowania tych obrazów w głowie bym nie miał, a stymulowanie samego siebie, swojej wyobraźni muzycznej do komponowania powoduje, że tak jak w każdej dziedzinie, człowiek jest taką cudowną istotą, która potrafi się rozwijać, potrafi się uczyć i rozwijać również swoją kreatywność.
       To nie jest tak, że mamy od początku jakąś kreatywność, tylko możemy ją poprzez tworzenia pobudzić. Ja bardzo lubię i na pewno będę się starał iść tym tropem. W zeszłym roku napisałem Koncert wiolonczelowy, który udało mi się już kilka razy wykonać.

Marcin Zdunik kwartet fot. Jakub Kwaśniewicz SPMK    Gra kwartet fortepianowy w składzie: Jakub Jakowicz - skrzypce, Katarzyna Budnik - altówka, Marcin Zdunik - wiolonczela, Grzegorz Mania - fortepian, fot. Jakub Kwaśniewicz/SPMK
   
       W tym roku skomponował Pan Kwartet fortepianowe, który dzisiaj po raz pierwszy zabrzmiał w Rzeszowie.

       To nie jest koniec wyzwań na ten rok, a najbliższe to Passacaglia na skrzypce solo, która ma być napisana na grudzień, tak że od razu mam następne wyzwanie, które już zacząłem realizować.

       Po raz pierwszy widziałam i słyszałam dzisiaj, że skrzypce były chwilami wykorzystane jako aerofon, czyli instrument dęty.

       Tak, bo dzięki temu uzyskuję efekt, który bardzo lubię. Dmuchanie w pudło rezonansowe wydaje się efektem bardzo awangardowym, ale wydobywa się dzięki temu niezwykły, głęboki podmuch wiatru, który miał w tym utworze funkcję znaczącą, bo ostatnia część Kwartetu fortepianowego – to Canto del vento, czyli Pieśń wiatru, dlatego jest tam też dużo flażoletów. Flażolety nie są łatwą techniką na instrumencie smyczkowym, ale są niesłychanie inspirujące i piękne brzmieniowo To są melodie, ale jakby frunące nad ziemią.

       Przyzna Pan, że wykonawcy muszą się solidnie przygotować do wykonania, nie jest to łatwy utwór.

       Zdawałem sobie sprawę z tego, że piszę utwór dość trudny i dlatego dość dużo pracy włożyłem w to, żeby on był trudny, ale nie był niewykonalny. Żeby leżał pod palcami mimo tych trudności, które nie wynikały z tego, że chciałem napisać coś karkołomnego. Na przykład wyobrażeniem wyjściowym części drugiej Sempre con moto, było takie perpetuum mobile, które realizuje kilka głosów jednocześnie, taki ruch szesnastkowy z różnymi solówkami i to się zmienia kolorystycznie, ale dla osiągnięcia tego efektu wszyscy muszą równo grać te różne szesnastkowe struktury, które się potem składają w kolejne akordy. To jest po prostu bardzo szybko grany chorał. Po prostu z konkretnej wizji muzycznej, wyrazowej wynika pewna trudność. Tak samo jeśli chodzi o duże użycie flażoletów. Flażolety nie są łatwą techniką na instrumencie smyczkowym, ale są niesłychanie inspirujące i piękne brzmieniowo – te trudności wynikały z potrzeb muzycznych, a nie z potrzeby napisania trudnego utworu.

  Marcin Zdunik Kwartet II fot. Jakub Kwaśniewicz SPMKPodczas prawykonania Kwartetu fortepianowego Marcina Zdunika: Jakub Jakowicz - skrzypce, Grzegorz Mania - fortepian, Katarzyna Budnik - altówka, Marcin Zdunik - wiolonczela, fot. Jakub Kwaśniewicz/SPMK

       Zauważył Pan chyba, że publiczność słuchała Kwartetu z ogromnym zaciekawieniem i jednocześnie uważnie się przyglądała wykonawcom.

        Bardzo mnie to cieszy. Chciałem żeby utwór niósł ze sobą emocje rozmaite, bo każda część jest muzycznym obrazem zupełnie o czymś innym. Zależało mi, żeby był komunikatywny, opowiadający, ale także, żeby był zaskakujący i frapujący w sensie brzmieniowym, żeby był świeży brzmieniowo. Na tym mi bardzo zależało.

        Prawykonanie za Wami, macie utwór gotowy, utwór, który koniecznie należy włączyć do repertuaru.

        Bardzo się cieszymy, że mamy w planach kolejne wykonanie. To także dla mnie jest bardzo ważne. Prawykonanie rządzi się swoimi prawami, bo poza mną nikt z wykonawców tego utworu nie znał. Ja też wykonawczo go nie znałem, bo grałem go pierwszy raz, pomimo, że sam to napisałem.
        My nie wiemy na początku, gdzie są pułapki. Nie wiemy też, które miejsca można zagrać jeszcze lepiej, gdzie można bardziej zaryzykować, bo to się okazuje tak naprawdę na koncercie. Z każdym koncertem można tę interpretację jeszcze ubarwiać i nasycać nowymi emocjami. Cieszę się na to, że będziemy grać ten kwartet jeszcze nie raz i będziemy mieli okazję z tym utworem sobie pożyć jeszcze trochę.

        Życzę Panu, żeby wszystkie nurty muzyki, które Pan uprawia – występy w roli solisty i kameralisty, praca nauczyciela akademickiego i komponowanie – potrafił Pan harmonijnie łączyć.

        Piękne życzenia! Bardzo dziękuję za miłą rozmowę.

Z prof. dr hab. Marcinem Zdunikiem rozmawiałam 29 października 2022 roku, tuż po przedostatnim koncercie 6 Rzeszowskiej Jesieni Muzycznej.

Zofia Stopińska

Marcin Zdunik Kwartet IV fot. Jakub Kwaśniewicz SPMK

 Kwartet fortepianowy w składzie: Grzegorz Mania - fortepian, Jakub Jakowicz - skrzypce, Katarzyna Budnik - altówka, Marcin Zdunik - wiolonczela żegna się z rzeszowską publicznością, fot. Jakub Kwaśniewicz/SPMK

I Ogólnopolskie Dni Muzyki Chóralnej i Liturgicznej w Sanoku

W dniach 19-21 października w Sanoku znów rozbrzmiała muzyka, a to za sprawą I Ogólnopolskich Dni Muzyki Chóralnej i Liturgicznej, które zostały zorganizowane przez Stowarzyszenie PRO ARTIS.

I Ogólnopolskie Dni Muzyki Chóralnej i Liturgicznej w Sanoku to projekt, którego celem było upowszechnienie dorobku kultury muzycznej, zwiększenie świadomości artystycznej wśród członków chórów i zespołów wokalnych, zajmujących się wykonywaniem muzyki chóralnej i liturgicznej, ale także zwiększenie obecności kultury w innej odsłonie. Podczas I Ogólnopolskich Dni Muzyki Chóralnej i Liturgicznej w Sanoku, odbyły się wykłady i warsztaty z zakresu emisji głosu, stylowości wykonywanych utworów, historii chorału gregoriańskiego, ale także koncerty w wykonaniu zaproszonych zespołów wokalnych i chórów. Wszystkie wydarzenia były dedykowane młodzieży szkół muzycznych Podkarpacia, jak również melomanom i całej społeczności lokalnej.
Wykłady i warsztaty muzyczne, dzięki świetnej współpracy Stowarzyszenia z dyrekcją PSM I i II st., odbywały się w sali koncertowej szkoły muzycznej w Sanoku, natomiast wszystkie koncerty odbyły się w przestrzeni sakralnej, w sanockich kościołach.
To wyjątkowe przedsięwzięcie charakteryzował wysoki poziom merytoryczny i artystyczny dzięki znakomitym pedagogom, wykładowcom i artystom.
Bogate programy koncertów dostarczyły nie tylko artystycznych przeżyć, ale też z pewnością poszerzyły wśród odbiorców znajomość literatury muzycznej różnych epok.
To kolejny udany projekt, którego inicjatorem i organizatorem był Łukasz Kot, prezes Stowarzyszenia PRO ARTIS.

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Narodowego Centrum Kultury Kultura - Interwencje. Edycja 2022

Fot. Emilia Kot

Kot Szkoła Zajęcia

Kot Szkoła Zajecia

Kot Szkoła Zajęcia2

Kot Kościół Franciszkanów 1200

 

Kot Kościół Franciszkanów 2

Kot Kościół Franciszkanów 3

Kot Kościół Zespół

Kot pro artis logo 1785x17851

IX Leżajski Konkurs Kultury Muzycznej

Szanowni Państwo
Dyrektorzy, Nauczyciele,
Uczniowie, Rodzice

Serdecznie zapraszamy na IX Leżajski Konkurs Kultury Muzycznej skierowany do uczniów sekcji akordeonu, fortepianu i gitary szkół muzycznych pierwszego stopnia.

Przesłuchania uczestników odbędą się w dniach 15-17 marca 2023 roku. Uczniowie z sekcji akordeonu wystąpią w środę (15.03.2023), pianiści w czwartek (16.03.2023), natomiast gitarzyści w piątek (17.03.2023). Na zakończenie każdego dnia przesłuchań odbędzie się ogłoszenie wyników i wręczenie nagród. Komisje konkursowe zostaną powołane odrębnie dla każdej sekcji spośród nauczycieli szkół wysyłających swoich uczniów do udziału w konkursie.

Tak jak w poprzednich konkursach zadbamy o przyjazne Jury, profesjonalne przeprowadzenie imprezy i nagrody dla uczestników.

Zapraszamy do zapoznania się z Regulaminem Konkursu i do przesłania zgłoszenia w terminie do 25 lutego 2023 r. za pośrednictwem elektronicznego formularza zgłoszeń pod adresem: https://forms.gle/dsMcesK2EGRf4od8A

Szczegółowe wymogi dotyczące udziału w konkursie określa Regulamin dostępny poniżej w plikach do pobrania.

Do zobaczenia i usłyszenia w Leżajsku.

Stanisław Jaworski
Dyrektor Państwowej
Szkoły Muzycznej I st. w Leżajsku

Anna Wójcikiewicz
Prezes Fundacji
Wspierania Edukacji Artystyczne

Plakat WWW IX Leżajski Konkurs Kultury Muzycznejj

Dawid Lubowicz: "Gram i tworzę różnorodną muzykę"

          Naszym gościem jest pan Dawid Lubowicz, skrzypek, kompozytor, wykonawca muzyki klasycznej i jazzowej.

        Ukończył Pan studia na Akademii Muzycznej w Warszawie (aktualnie Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina), ale także Akademię Muzyczną w Katowicach, gdzie studiował Pan w klasie skrzypiec jazzowych. Równolegle studiował Pan na dwóch uczelniach?

        Najpierw studiowałem w Warszawie w klasie profesora Konstantego Andrzeja Kulki, zaraz po ukończeniu liceum muzycznego, a dziesięć lat później zdecydowałem się jeszcze na kolejne studia, tym razem w Akademii Muzycznej w Katowicach u dr Henryka Gembalskiego, na skrzypcach jazzowych. Postanowiłem uzupełnić wykształcenie, ponieważ od dziecka równolegle były to moje dwie drogi – klasyka i jazz.

        Od lat studenckich, a może nawet wcześniej, fascynowała Pana kameralistyka, jest Pan współzałożycielem co najmniej sześciu zespołów, wykonujących bardzo różnorodną muzykę.

        Od dziecka interesowałem się różnymi rodzajami muzyki. Pochodzę z Zakopanego, dlatego od zawsze byłem osłuchany z folklorem, z nutą podhalańską, a do tego przez wiele lat uczyłem się klasyki, grałem jazz, a później zainteresowałem się stylem tangowym. Miałem między innymi swój kwartet jazzowy, kwartet klasyczny, a obecnie mam swój kwartet jazzowy, ale w klasycznym składzie: „Atom String Quartet” oraz występuję w zespole „Bester Quartet”, z którym gram muzykę, mówiąc w dużym uproszczeniu, żydowską z elementami jazzu i improwizacji.
Gram różnorodną muzykę.

        Pochodzi Pan z muzycznej rodziny i słuchał Pan muzyki od początku życia, ale ciekawa jestem, kiedy zaczął Pan komponować?

         Pierwsze kompozycje napisałem będąc uczniem Liceum Muzycznego w Rzeszowie, gdzie uczyłem się w klasie skrzypiec Oresta Telwacha. Bardzo dobrze wspominam ten czas. W tej szkole wiele się nauczyłem, już ona przygotowała mnie do zawodu muzyka. Utwory, które wtedy napisałem, często wykonuję również dzisiaj. Dlatego mogę powiedzieć, że wtedy zaczęła się moja kompozytorska działalność.

         Skoro wspomniał Pan Rzeszów, to trzeba powiedzieć, że stąd pochodzi Pana ojciec, który będąc już dorosłym mężczyzną, ożenił się z mieszkanką Zakopanego i tam ich rodzina zamieszkała, tam przyszły na świat dzieci. Rodzinny dom ojca był w Rzeszowie i stąd pewnie decyzja o kontynuowaniu nauki w Liceum Muzycznym w Rzeszowie.

         Dokładnie tak było. Często muszę się tłumaczyć, dlaczego wybrałem liceum w Rzeszowie, skoro jestem z Zakopanego, skąd przecież bliżej jest do Krakowa. Tak jak pani powiedziała, mam połowę rodziny w Rzeszowie. Tata ukończył tę samą szkołę, wtedy jeszcze nie było to liceum, tylko szkoła muzyczna II stopnia. Cała nasza trójka – najpierw brat, później ja i siostra – trafialiśmy po kolei do tej właśnie szkoły.

         Później brat i Pan zdecydowaliście się na studia w Warszawie. Tam też, w centrum Polski, zamieszkaliście. Prowadząc tak intensywną i różnorodną działalność najwygodniej mieszkać w stolicy.

         Można tak w dużym skrócie powiedzieć. Tu łatwiej jest nawiązać współpracę z różnymi instytucjami. Z bratem Jakubem najwięcej działamy razem w Teatrze Muzycznym „Roma” w Warszawie, gdzie mój brat jest obecnie dyrektorem muzycznym. W „Romie” otrzymaliśmy kilka lat temu bardzo poważne zadanie, które dało nam wiele satysfakcji i frajdy, a było to napisanie muzyki do musicalu „Piloci”. To było poważne wyzwanie, bo musical trwa trzy godziny i muzykę napisaliśmy razem.
Często także otrzymujemy zlecenia od innych instytucji: przygotowujemy aranżacje dla wielu teatrów – Teatru Narodowego w Warszawie, Opery Nova w Bydgoszczy i Teatru Muzycznego im. D. Baduszkowej w Gdyni.
Tak jak pani wspomniała, Warszawa jest dogodnym miejscem dla muzyków i można powiedzieć, że jest „trampoliną” do różnych innych miejsc.

         Jakiś czas temu byłam w „Romie” na musicalu „Piloci” i jestem do tej pory pod jego wielkim wrażeniem. Myślę, że ten spektakl jeszcze długo zostanie w repertuarze tego teatru. Można także nabyć nagrania, które cieszą się ogromnym powodzeniem. Otrzymaliście już chyba platynową płytę.

          Tak, nawet podwójną platynę. Teraz musical „Piloci” już zszedł z afisza. Był wystawiany kilkaset razy przez dwa albo trzy sezony artystyczne. Może kiedyś nastąpi jego powrót. Za to przygotowana została jego skrócona, koncertowa wersja, na którą składają się oryginalne piosenki z choreografią i scenografią. Tę wersję wykonujmy kilka razy w miesiącu. W listopadzie także można będzie ją można zobaczyć.
Cieszymy się, że zawsze sala jest wypełniona po brzegi; dla nas jako twórców jest to ogromna nagroda i satysfakcja, że ludzie przychodzą, chcą oglądać i słuchać.

          Uczestniczył Pan w realizacji wielu płyt, zarówno jako muzyk zaproszony, jak i współtwórca, czy też lider. Nagrania z Pana udziałem są dobrze przyjmowane przez publiczność i krytyków.

          Jako muzyk jestem angażowany do wielu projektów, dla różnych wykonawców. Nagrałem kilkadziesiąt płyt, ostatnio policzyłem i jest ich ponad siedemdziesiąt. Są wśród nich także szczególnie bliskie mojemu sercu dokonania, takie jak moja płyta autorska „Inside”, ostatnia płyta duetowa „Stories” i płyty z Atom String Quartet, z których dwie otrzymały prestiżowe nagrody „Fryderyk”, a kilka było do nich nominowanych. Moja solowa płyta też otrzymała nominację. To cieszy, że ktoś docenia tę muzykę. Niedawno nagrałem z moim zespołem Bester Quartet najnowszy krążek, który już niedługo się ukaże i liczę na to, że również spotka się z przychylnością melomanów.

Dawid Lubowicz Płyta

                                          Dawid Lubowicz na okładce płyty "Stories", fot. Sisi Cecylia.       

Powiedzmy więcej o nowiuteńkiej płycie „Stories”, której kilka razy słuchałam i jestem pod wrażeniem. Rzadko się spotyka płyty z duetami skrzypcowymi. Nagrań na skrzypce solo, trio, kwartet, kwintet czy orkiestrę kameralną mamy mnóstwo.

          To prawda, że płyt na duet skrzypcowy jest mało, ale też samej literatury na ten skład jest niewiele. Ja celowo wybrałem sobie właśnie tę niszę. Przyszedł mi taki pomysł, żeby skomponować duety skrzypcowe i wydać je w nutach. A później stwierdziłem, że to jest rzadkość, żeby współczesny kompozytor muzyki napisanej (nie improwizowanej) nagrywał osobiście swoje utwory i dlatego postanowiłem te duety nagrać.

          Jak powstawały te utwory? Na przestrzeni dłuższego okresu, czy też niedawno?

          Pierwszy duet zatytułowany „Carpathian” powstał w 2015 roku, a zmotywował mnie do jego napisania międzynarodowy konkurs kompozytorski na duety skrzypcowe: „Crossover Composition Award” w Mannheim w Niemczech. Wśród blisko 600. zgłoszonych duetów autorstwa kompozytorów z całego świata, mój utwór zdobył IV nagrodę, a następnie został wydany nakładem wydawnictwa Peermusic. To zachęciło mnie do stworzenia następnych duetów, które tak naprawdę powstały w dość krótkim okresie – mniej więcej w półtora roku, w czasie pandemii, kiedy wszyscy, a zwłaszcza muzycy, mieli dużo czasu, bo wszystkie koncerty zostały odwołane i można było skupić się na własnej twórczości. Ponieważ wtedy nie mogliśmy się spotykać w większych składach, to stwierdziłem, że duet będzie optymalną opcją.

          Zaprosił Pan do nagrania tych duetów Christiana Danowicza, znakomitego skrzypka, który związany jest z wrocławskim środowiskiem muzycznym.

          Christian jest moim kolegą jeszcze z lat studenckich, w tym samym czasie co ja studiował w Warszawie w klasie skrzypiec i dyrygentury. Jest niezwykle utalentowanym, wspaniałym artystą. Nie znam drugiego człowieka o tak różnorodnym rodowodzie, bo Christian urodził się w Buenos Aires w Argentynie, później wychowywał się we Francji, ma też pochodzenie wschodnie, polskie i włoskie. Trudno powiedzieć, jaka krew w nim płynie, ale to bogactwo kulturowe składa się na to, że jest wspaniałym skrzypkiem i świetnie czuje różne rodzaje muzyki. Bliska jest mu także muzyka tangowa, bo jego ojciec grywał z samym Astorem Piazzollą.
Od początku, planując nagranie, pomyślałem o Christianie. Znamy się świetnie, wiem jak on gra, jak prowadzi zespół jako koncertmistrz NFM Orkiestry Leopoldinum we Wrocławiu. Cieszę się, że od razu zgodził się nagrać ze mną te duety.

          Długo wybieraliście miejsce tych nagrań?

          Na miejsce zdecydowaliśmy się szybko, ale wcześniej dość długo zastanawiałem się nad wyborem realizatora dźwięku. Ostatecznie wybór padł na Antoniego Grzymałę, który znakomicie nagrywa muzykę klasyczną i to on mi polecił Sanktuarium w Miedniewicach niedaleko Skierniewic jako miejsce nagrania. Wnętrze świątyni jest piękne, ma świetną akustykę z bardzo dobrym naturalnym pogłosem.

Dawid Lubowicz Płyta Christian Danowicz

                                                   Christian Danowicz na okładce płyty "Stories", fot. Sisi Cecylia.   

Duety zamieszczone na płycie „Stories” podobają się nie tylko mnie. W dołączonej do płyty książeczce jest rekomendacja Mistrza Jerzego Maksymiuka, który napisał te słowa: „Skrzypcowych duetów Dawida Lubowicza (szerszej publiczności dał się poznać, jako twórca muzyki do musicalu „Piloci”) warto posłuchać dla własnej przyjemności. Porywające bałkańskie, a czasem bartokowskie rytmy, dyskretny liryzm, ciekawe wzory melodyczne, a przy tym jeszcze faktury i barwy! Przyjemnie się słucha, zwłaszcza, że sprzyja temu mistrzowskie wykonanie. Gwarantowane jest też podniesienie optymizmu. Czego trzeba więcej?”

          Muszę powiedzieć, że ta opinia Maestro Jerzego Maksymiuka, nie wynika z tego, że znamy się i współpracujemy od wielu lat. Zanim ją wyraził, poprosił o nagranie i nuty. Dokonał bardzo dokładnej analizy. Później zaprosił mnie do swojego domu i dość długo rozmawialiśmy, widziałem wszystkie jego notatki w nutach, miał też swoje spostrzeżenia i uwagi. Analizowaliśmy dokładnie cały materiał i dlatego tym bardziej Jego rekomendacja jest dla mnie bardzo cenna.

         Dziewięć bardzo różnorodnych, zachwycających pięknymi melodiami utworów. Kiedyś w rozmowie Maestro Jerzy Maksymiuk powiedział, że najtrudniej jest napisać piękną melodię. Słuchając Pana kompozycji odnosi się wrażenie, że nie ma Pan żadnych problemów z pisaniem melodii.

         Wychodzę z takiego założenia, że w muzyce rzeczą nadrzędną jest melodia i chcę tak komponować, żeby utwór został zapamiętany. Według mnie decyduje o tym melodia. Wszystko inne jest do niej dodatkiem. Mogę powiedzieć, że dość często, chociaż nie zawsze, przychodzą mi do głowy melodie, które podobają się słuchaczom.

          Polecamy Państwu gorąco płytę „Stories”.

          Płyta jest dostępna w sklepach stacjonarnych, jak i we wszelkich serwisach streamingowych w Internecie, ale chciałbym dodać, że wszystkie zamieszczone na niej utwory zostały opublikowane w wersji nutowej i wydane przez wydawnictwo Ars Musica. Mogę się pochwalić, że oprócz Maestro Jerzego Maksymiuka, jeszcze trzy inne wybitne osobowości wyraziły swoje opinie, które zamieszczone są w tych zbiorach nutach. Profesor Konstanty Andrzej Kulka docenił wiele skrzypcowych aspektów technicznych. Bardzo dobrze o utworach wypowiedzieli się również maestro Marek Moś oraz Adam Sztaba. Dla mnie to jest bardzo ważne, że takie osobistości świata muzycznego wyraziły się pozytywnie na temat mojej muzyki.

Dawid Lubowicz Fota w nutach

                                              Dawid Lubowicz zdjęcie w wydaniu nutowym, fot. Sisi Cecylia.      

Z pewnością jest to motywujące do dalszej pracy twórczej. Proszę nam jeszcze powiedzieć o wybitnych osobowościach ze świata muzyki, z którymi współpracował Pan podczas realizacji różnych projektów i licznych koncertów w kraju i za granicą. Z pewnością te spotkania zaowocowały wieloma nowymi pomysłami.

         Oczywiście, takie spotkania są bardzo budujące i otwierają mi głowę na nowe pomysły. Obcowanie z wybitną osobą sprawia, że człowiek przenosi się do innej rzeczywistości.
Najczęściej spotykam się z różnymi, wielkimi nazwiskami występując w zespole „Atom String Quartet”.
Mieliśmy przyjemność grać m.in. z Branfordem Marsalisem, Bobbym McFerrinem, Władysławem Sendeckim, jednym z najlepszych jazzowych pianistów na świecie. Ostatnio w Filharmonii Berlińskiej graliśmy z innym wybitnym pianistą Joachimem Kühnem oraz jego trio. Współpracowaliśmy ze znakomitymi polskimi wykonawcami. Mieliśmy trasę z Anną Marią Jopek, występowaliśmy z Olgą Pasiecznik, Januszem Olejniczakiem i Leszkiem Możdżerem. Trudno mi teraz wymienić z pamięci wszystkie te osoby, ale takie spotkania bardzo wiele wnoszą, są fascynujące i bardzo rozwijające. Co ciekawe, im większy artysta, tym łatwiej z nim nawiązać kontakt, bo są to często ludzie bardzo skromni, którzy nie muszą niczego udowadniać – wystarczy, że wychodzą na scenę, skupiają się wyłącznie na muzyce, a wszyscy są oczarowani.

         Wspomnieliśmy już, że pochodzi Pan z muzycznej rodziny. Tato jest skrzypkiem i gitarzystą, mama śpiewa, starszy brat Jakub jest pianistą, Pan sam wybrał skrzypce, czy uległ Pan namowom kogoś z rodziny?

          Od dziecka obserwowałem rodziców, widziałem, jak tata gra na gitarze i na skrzypcach i to skrzypce bardzo mi się spodobały. Podobno jak byłem bardzo małym chłopcem, to próbowałem sam sobie taki instrument skonstruować i udawałem, że gram stając obok włączonego radia. Później jak już wziąłem do rąk prawdziwe skrzypce, to lubiłem bardzo dużo ćwiczyć. Zdarzało się że rodzice zwracali mi uwagę, żebym już przestał. To w obecnych czasach może wydawać się dziwne, ale mnie fascynowało ćwiczenie.
Nasz dom był przesiąknięty muzyką. Mama do tej pory prowadzi różne zespoły wokalne i chór. Gdy byłem uczniem, także mi akompaniowała na fortepianie. Z bratem graliśmy dużo razem, zarówno muzykę klasyczną, jak i jazzową. Później jego zafascynowała dyrygentura, produkcja muzyczna i komponowanie. Siostra też przez całe życie śpiewała i śpiewa do dzisiaj. Niedawno brat, siostra i ja mieliśmy wspólny koncert. Jest on jest dostępny na YouTube kanału RDC (Radio dla Ciebie) „Kwarantanna w Hi-FI”.

          Czy często zapraszani jesteście jako rodzinny zespół do wykonywania koncertów?

          Tak, dla wielu ludzi takie koncerty są bardzo atrakcyjne. A my mamy jeszcze to szczęście, że bardzo dobrze się rozumiemy w muzyce, więc z przyjemnością występujemy wspólnie.

          Chyba od dwóch lat jest Pan także pedagogiem. Przyszedł czas, aby dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniami z młodymi osobami, które chcą pójść w Pana ślady. To także zajmuje Panu pewnie sporo czasu.

          Słusznie pani zauważyła, że dojrzałem do tego, bo kiedyś wydawało mi się, że nigdy nie będę chciał uczyć, a dzisiaj patrzę na to inaczej, kiedy jestem już nieco starszy i okazuje się, że mam studentów, którzy są o 20 lat młodsi niż ja. Chcą grać jazz, chcą improwizować, ale nie tylko…
Od 2020 roku prowadzę klasę skrzypiec jazzowych na kierunku Jazz i Muzyka Estradowa Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
Przychodzą do mnie skrzypkowie i czegokolwiek chcą się nauczyć, to ja im pokazuję – obojętne, czy to jest klasyka, muzyka folkowa czy jazzowa, bo we wszystkich tych trzech gatunkach dobrze się czuję. Ale głównie uczę muzyki jazzowej i improwizowanej.
Jestem wykładowcą już trzeci rok, ale dla mnie wciąż jest to jeszcze bardzo nowe doświadczenie. Chcę także powiedzieć, że bardzo dużo sam się mogę nauczyć podczas zajęć ze studentami, dzięki temu, że wiem, z jakimi problemami się zmagają. Teraz patrzę na to z zupełnie innej pespektywy, niż kiedy sam byłem studentem.

          Pewnie żyje Pan według ściśle zaplanowanego kalendarza. Wiem, że z Atom String Quartet niedawno wróciliście z koncertów w Niemczech i pewnie sporo jest planów na najbliższe miesiące.

          Ostatnio tak się składa, że kiedy już nie ma żadnych obostrzeń związanych z pandemią, na szczęście wróciły także koncerty i nawet się trochę skumulowała ich ilość, a do tego jeszcze zazwyczaj jesień jest takim okresem wzmożonej aktywności dla większości muzyków. W najbliższym czasie czeka nas sporo koncertów, z czego bardzo się cieszymy, bo nie wiemy, co nam przyszłość przyniesie.

           Na zakończenie naszej rozmowy chcę jeszcze raz polecić czytelnikom najnowszą Pana płytę "Stories".  Życzę Panu, aby wszystkie nurty działalności harmonijnie udawało się Panu godzić, aby w Pana życiu prywatnym i zawodowym ciągle była harmonia.

           Bardzo dziękuję za te życzenia, bo harmonia jest bardzo potrzebna. Oby jak najmniej dysonansów, a jak najwięcej pozytywnej harmonii. Mam także nadzieje, że niedługo będzie okazja do kolejnego spotkania.

Zofia Stopińska

Dawid Lubowicz Zdjęcia i płyta

XXXIX Przemyska Jesień Muzyczna - Inauguracja

6 listopada 2022 (niedziela), godz. 17:00, Zamek Kazimierzowski w Przemyślu

KONCERT JUBILEUSZOWY. 160 lat TOWARZYSTWA MUZYCZNEGO w PRZEMYŚLU

Program: Sebastian Bernatowicz - Fantazja polska, Suita na fortepian, orkiestrę kameralną i sekcję jazzową inspirowana muzyką polską, w tym utworami miejscowych kompozytorów: L. Dietza, K. Lepianki.

Wykonawcy:
Aleksandra Wagstyl – skrzypce/dyrygent
Sebastian Bernatowicz – fortepian
Grzegorz Bąk – kontrabas
Dawid Fortuna – perkusja
Przemyska Orkiestra Kameralna

Przemyśł Jesień koncert inauguracyjny 160 lat towarzystwa muzycznego w przemyslu

Przemyśl Jesień koncert inauguracyjny kazimierz lepianka marzenie

 

Wirtuozi fortepianu - Janusz Olejniczak

Janusz Olejniczak - Recital mistrzowski

6 listopada 2022 r. godz. 18.00, Sanocki Dom Kultury 

W programie utwory Fyderyka Chopina i Claude'a Debussy'ego

Cena biletu: 20 zł

Sanok Olejniczak plakat www

Janusz Olejniczak należy do najwybitniejszych współczesnych chopinistów. Urodzony we Wrocławiu, w 1970 r. był najmłodszym laureatem Międzynarodowego Konkursu im. Fryderyka Chopina. Został także nagrodzony na Międzynarodowym Konkursie im. Alfreda Caselli w Neapolu.

Artysta wystąpił w Europie, obu Amerykach, Azji i Australii w najsłynniejszych salach koncertowych, jak Carnegie Hall, Filharmonia Berlińska, Teatro Colón w Buenos Aires, Salle Pleyel, Suntory Hall, Lincoln Center, Tonhalle w Düsseldorfie, czy Concertgebouw. Wielokrotnie zasiadał w jury konkursów pianistycznych i dawał lekcje mistrzowskie poza granicami kraju – w Europie, Kanadzie, Japonii, Kolumbii.

Poza żelaznym repertuarem klasycznym wykonuje także polską muzykę współczesną (m.in. Lutosławski, Górecki, Kilar). Współpracował z orkiestrami pod dyrekcją Witolda Rowickiego, Stanisława Wisłockiego, Kazimierza Korda, Antoniego Wita, Jerzego Maksymiuka, Marka Mosia, Wojciecha Michniewskiego, Tadeusza Strugały, Charles’a Dutoit, Andrzeja Borejki, Grzegorza Nowaka, Jacka Kaspszyka i in. Wielokrotnie wystąpił również z Orkiestrą XVIII Wieku Fransa Brüggena oraz Orchestre des Champs-Élysées pod dyrekcją Philippe’a Herreweghe.

Był jednym z pierwszych wykonawców muzyki Chopina na instrumentach historycznych (Érard i Pleyel). Jego dorobek artystyczny obejmuje ponad 40 nagrań, w tym ścieżki dźwiękowe do filmów Pianista Romana Polańskiego i Błękitna nuta Andrzeja Żuławskiego.

Artysta został uhonorowany Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski (2000), Złotym Medalem Gloria Artis (2005) oraz dziewięciokrotnie nagrodą „Fryderyk”. W październiku 2015 r. rozpoczął stałą współpracę z Uniwersytetem Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie.

Festiwal Viva Polonia! Ku pokrzepieniu serc - Inauguracja

6 listopada (niedziela), godz. 17.00, Sala Koncertowa Stodoła w Kąśnej Dolnej

„Zaczarowany Świat Bogusława Kaczyńskiego”

Podczas koncertu inaugurującego tegoroczną, szóstą już edycję festiwalu Viva Polonia! w zaczarowany świat opery i operetki według Bogusława Kaczyńskiego przeniosą nas znakomici artyści polskich scen i estrad.

W programie najbardziej lubiane arie i duety.

Wystąpią:

Grażyna Brodzińska – sopran
Iwona Socha – sopran
Adam Sobierajski – tenor
Jacek Jaskuła – baryton

Zespół Strauss Ensemble w składzie:
Artur Jaroń – fortepian, Ludmiła Worobec-Witek – skrzypce, Jacek Hodur – wiolonczela, Krzysztof Sokołowski – kontrabas, Agnieszka Wolska – flet, Dariusz Kozieł – klarnet
Prowadzenie koncertu – Krzysztof Korwin Piotrowski

Instrumental | Strauss Ensemble
E. Kalman – „Czardasz Sylwii” z operetki „Księżniczka Czardasza” | Iwona Socha
J. Strauss – „Wielka sława to żart” z operetki „Baron Cygański” | Adam Sobierajski
R. Rodges – „W pewien piękny wieczór” z musicalu „Południowy Pacyfik” | Jacek Jaskuła
F. Raymond – „Graj Cyganie, graj” z operetki „Perła z Tokaju” | Grażyna Brodzińska
E. Kalman – „Ach, jedź do Varasdin” z operetki „Hrabina Marica” | Iwona Adam
Instrumental | Strauss Ensemble
B. Kaper – „Ninon, ach uśmiechnij się” | Adam Sobierajski
R. Stolz – „Brunetki, blondynki” | Adam Sobierajski
F. Lehar – „Kto me usta całuje, ten śni” z opery „Guditta” | Iwona Socha
J. Bock – „Gdybym był bogaty” z musicalu „Skrzypek na dachu” / Jacek Jaskuła
J. Offenbach – „Aria ze śmiechem” z operetki „Perichola” | Grażyna Brodzińska
Instrumental – Strauss Ensemble
N. Dostal – „Dziewczęta z Barcelony” z operetki „Clivia” | Iwona Socha, Adam Sobierajski
P. Abraham – „Pardon, Madame” z operetki „Wiktoria i jej huzar” | Grażyna Brodzińska, Jacek Jaskuła
E. Kalman – „Lekko, zwiewnie” z operetki „Hrabina Marica” | Iwona Socha, Adam Sobierajski
Instrumental | Strauss Ensemble
R. Stolz – „Śpiewaj, kochaj” | Grażyna Brodzińska
F. Lehar – „Usta milczą, dusza śpiewa” z operetki „Wesoła wdówka” | wszyscy

Irena Jarocka pozostała i pozostanie w naszych sercach

       Wzruszające spotkanie połączone z promocją książki „Irenie Jarockiej, Żyjąc – miłuję, miłując – istnieję” odbyło się 17 października w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Jarosławiu. Książka została wydana z inicjatywy Fundacji Ireny Jarockiej w przypadającą w tym roku dziesiątą rocznicę śmierci Artystki. Wydawnictwo pod redakcją Grażyny Stopy zawiera czterdzieści cztery wiersze o Irenie Jarockiej, napisane przez autorów z Podkarpacia oraz innych miejsc w Polsce, a także tyle samo zdjęć Ireny Jarockiej autorstwa Renaty Pajchel.

       Obszerna sala audiowizualna jarosławskiej biblioteki wypełniła się po brzegi wielbicielami talentu Ireny Jarockiej. Przyjechał do Jarosławia mąż Artystki, pan Michał Sobolewski, obecni byli także autorzy wierszy.
       Dlaczego to spotkanie odbyło się w Jarosławiu? Wyjaśniła pani Grażyna Stopa: „Irena Jarocka była w Jarosławiu czterokrotnie. Pierwszy raz w czerwcu 2005 roku, w 2006 roku była dwukrotnie - w styczniu i w grudniu (wtedy to był koncert charytatywny w Rokietnicy k. Jarosławia ) oraz w lutym 2010 r. w ramach innego projektu Stowarzyszenia „Grupa poetycka” „Powroty” wystąpiła w Sali Lustrzanej Jarosławskiego Centrum Kultury i Promocji.
Tym razem, w trochę innej odsłonie, spotykamy się w Miejskiej Bibliotece dzięki gościnności pani dyrektor Elżbiety Tkacz po to, by wspominać Irenę Jarocką nie tylko przez pryzmat piosenek, ale także wierszy, które jej fani napisali dla niej lub o niej.
Większość wierszy powstała po śmierci Artystki. To był wyraz żalu i niepogodzenia się, bo odeszła zbyt wcześnie, nagle, ale pozostała i pozostanie w naszych sercach.
       Kiedy w ubiegłym roku pan Michał Sobolewski zadzwonił do mnie z propozycją zebrania tych wszystkich wierszy w książkę, byłam zaskoczona, przerażona i mówiąc szczerze myślałam, że nie podołam. Ale jak odmówić człowiekowi, który założył Fundację Ireny Jarockiej i w 10-tą rocznicę śmierci, która w tym roku przypada, zaplanował wiele różnych wydarzeń, które mają upamiętniać Irenę Jarocką.
Moim zadaniem było spośród wszystkich wierszy, które zostały mi przesłane, wybrać te, które uważałam, że powinny w książce się znaleźć. Wybrać do tych wierszy korespondujące z treścią wiersza, bądź z przesłaniem, które z niego wynika, zdjęcie Ireny Jarockiej. To jest zbiór wierszy, ale tak naprawdę nie jest to książka poetycka ani historyczna, ale książka emocjonalna. Każdy wiersz pełen jest emocji, a moje emocje też temu towarzyszyły.
       Książka powstawała w sposób zdalny, bo pan Michał przez cały czas przebywał w Stanach Zjednoczonych, ja w Jarosławiu, Fundacja Ireny Jarockiej w Warszawie, a drukarnia w Szczecinie.
Cieszę się, że są z nami autorzy wierszy z Podkarpacia: pani Urszula Grzyś i pani Jolanta Kułakowska z Rzeszowa, pani Anna Dul-Żółcińska i pan Maciej Żółciński z Jarosławia.
Wiersze znajdujące się w książce napisały osoby, które nie parają się działalnością literacką, są to utwory amatorskie, ale są też utwory osób, które mają dorobek twórczy - na przykład pani Hanna Ewa Mordawska z Gdańska czy pani Edyta Warszawska z Łodzi – autorka większości piosenek do ostatniej studyjnej płyty Ireny Jarockiej zatytułowanej „Małe rzeczy”, która ukazała się w 2008 roku”.

 Grażyna Stopa, redaktorka i współautorka książki„Irenie Jarockiej, Żyjąc – miłuję, miłując – istnieję” podczas spotkania w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Jarosławiu, fot. Klaudia Oronowicz-Chudzik

Jarocka Grażyna Stopa fot Klasudia Oronowicz Chudzik

        Spotkanie rozpoczęło się odtworzeniem fragmentu ostatniego koncertu Ireny Jarockiej w Jarosławiu w Sali Lustrzanej Centrum Kultury i Promocji w 2010 roku.
Po wprowadzeniu pani Grażyny Stopy usłyszeliśmy kilka przebojów Ireny Jarockiej w wykonaniu wokalistek Jarosławskiej Sceny Piosenki Aktorskiej: Mileny Czereby, Nikoli Hulak, Gabrieli Jędruch, Martyny Stec oraz instruktorki Justyny Woty.
        Później niektóre wiersze zamieszczone w promowanej książce w niepowtarzalny sposób przedstawiła pani Beata Zarembianka – aktorka teatralna i filmowa, która zdradziła, że także dorastała przy przebojach Ireny Jarockiej. Przypomniała także, że Irena Jarocka wystąpiła jako aktorka w filmie Jerzego Gruzy „Motylem jestem, czyli romans 40-latka”.

                                        Beata Zarembianka czyta wiersze zamieszczone w promowanej książce, fot. Klaudia Oronowicz-Hudzik

Jarocka Beata Zarembianka fot Klaudia Oronowicz Chudzik

         Na zakończenie wieczoru prof. Michał Sobolewski, mąż Artystki, mówił ze wzruszeniem: „Bardzo się cieszę, że tyle jest upamiętnień Ireny Jarockiej. Szczególnie mnie cieszy, że jest upamiętniana nie tylko jako artystka, co jest oczywiste, bo jest ikoną polskiej piosenki, ale w tekstach prezentowanej dzisiaj poezji usłyszeliśmy, że była wspaniałym człowiekiem.
Jak mam okazję, to często podkreślam, że była taką spójną harmonią umysłu, ciała i ducha. Promieniowała ciepłem, energią i miłością, co jednocześnie odbijało się w tym, jak wyglądała. Jeszcze raz chcę podkreślić, że dla mnie najcenniejsze jest to, że pamiętamy ją jako wspaniałego człowieka – nie tylko jako wielką artystkę”.

                 prof. Michał Sobolewski (na pierwszym planie), z wiekim wzruszniem słuchał wierszy poświęconych Irenie Jarockiej, fot. Klaudia Oronowicz-Chudzik

Irena Jarocka Michał Sobolewski fot. Klaudia Oronowicz Chudzik

        Po spotkaniu można było otrzymać pamiątkowy egzemplarz książki wraz z dedykacją prof. Michała Sobolewskiego.
Unikatowy album “Irenie Jarockiej, Żyjąc – miłuję, miłując – istnieję”, zawierający wiersze dedykowane Irenie Jarockiej, mogą Państwo otrzymać wchodząc w Internecie na Irena Jarocka – Strona Oficjalna lub na stronę Fundacji Ireny Jarockiej.

Irena Jarocka książka
Z pięknych wierszy wybrałam jeden z najkrótszych, ale bardzo wymowny, a jego autorem jest Gregorek.
„Bóg ukołysał w wieczny sen Życie,
Szczęśliwa gwiazda spadła z nieba,
Serce umilkło, zgasły źrenice,
Dziś wszystko boli, bo Ciebie nie ma…”.

Zofia Stopińska

Subskrybuj to źródło RSS