Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Wspaniały recital Marka Kudlickiego na Łańcuckich Wieczorach Muzyki

Łańcuckie Towarzystwo Muzyczne i Miejski Dom Kultury w Łańcucie byli organizatorami kolejnego cyklu koncertów o nazwie „Łańcuckie Wieczory Muzyki”. Impreza trwała od 3 do 30 września 2017 roku i odbyło się w sumie pięć koncertów. 24 września w kościele farnym w Łańcucie odbył się recital Marka Kudlickiego - światowej sławy polskiego organisty zamieszkałego od lat w Wiedniu.
Artysta wykonał bardzo różnorodny program, od dzieł z dawnych tabulatur poczynając, na utworach z pierwszej połowy XX wieku kończąc. To był naprawdę wspaniały wieczór, podczas którego podziwialiśmy nie tylko wspaniałą, wirtuozowską grę, ale także różnorodne brzmienia organów łańcuckiej Fary.
Wywiad z Panem Markiem Kudlickim nagrałam 25 września w Rzeszowie.
    Zofia Stopińska: Zachwycił mnie Pan wczoraj rejestracją utworów. Nie spodziewałam się, że tyle różnorodnych barw można wydobyć z organów znajdujących się w kościele farnym w Łańcucie.
    Marek Kudlicki: Robiłem, co mogłem, aby ten instrument brzmiał pięknie i różnorodnie. Oczywiście możliwości są też ograniczone, ale jeśli ma się do dyspozycji organy trzymanuałowe, to naprawdę już można coś pokazać. Zaproponowałem przekrojowy program: od muzyki dawnej – Suity tańców z Tabulatury organowej Jana z Lublina i Toccaty Septima z „Apparatus musico-organisticus” George’a Muffata, poprzez Preludia chorałowe: „Jesus, meine Zuversicht” BWV 728, „In dulci jubilo” BWV 729 oraz Preludium i fugę d-moll BWV 539 Johanna Sebastiana Bacha, później utwory romantyczne takie jak: Elegia op. 30 Mieczysława Surzyńskiego, Allegro, chorał i fugę Feliksa Mendelssohna Bartholdy’ego z Manuskryptu berlińsko-krakowskiego oraz dwa fragmenty z „Suity na organy” Feliksa Borowskiego. W tych romantycznych utworach można było faktycznie wykazać się różnorodnymi romantycznymi brzmieniami.
Instrument znajdujący się w łańcuckiej Farze jest wygodny do grania, trochę twardszy, cięższy, w związku z tym trzeba „poważnie” usiąść przy nim, to wtedy czuje się go i gra się naprawdę dobrze. Starałem się pokazać muzykę różnych epok i trochę różnych barw.
   Organista musi przed koncertem poznać organy, na co trzeba przynajmniej kilka godzin. Oczywiście ma Pan wcześniej dyspozycję organów i na tej podstawie układa Pan program, ale tak naprawdę nigdy nie wiadomo, jak ten instrument będzie działał.
   Zgadza się, to, co otrzymujemy na papierze, nie zawsze się pokrywa z tym, co zastajemy, kiedy zasiadamy do instrumentu. Po otrzymaniu dyspozycji mniej więcej wiem, co to za instrument, natomiast wiele rzeczy sprawdza się dopiero w praktyce. Na przykład do wprowadzenie crescenda czy diminuenda potrzebna jest żaluzja – w organach łańcuckiej fary jest żaluzja, ale nie działała tak, aby efekt jej używania był wyraźnie słyszalny. Co prawda, koncertowałem już na tym instrumencie osiem czy dziesięć lat temu, ale przecież po takim czasie i wielu koncertach po prostu takie rzeczy się zapomina. Przed każdym koncertem zawsze proszę organizatorów o dyspozycję organów i na tej podstawie później proponuję program.
   Jesteśmy na Podkarpaciu i powinniśmy podkreślić, że niedawno w Mielcu odbył się koncert promujący nagraną przez Pana w Kościele Matki Bożej Nieustającej Pomocy płytę CD. Znajdują się w tym kościele organy firmy Eule, które uznawane są za jeden z najlepszych instrumentów w naszym regionie.
   To było nagrania dokonane już parę lat wcześniej, ale płyta ukazała się z wielkim opóźnieniem, bo dopiero niedawno, i w związku z tym zostałam zaproszony na koncert promujący ten krążek. Mój zamiar był podobny do wczorajszego, chociaż program się nie pokrywał, ale chciałem pokazać instrument i swoją interpretację muzyki różnych epok. Moje wcześniejsze nagrania zawsze miały jakieś motto: wszystkie dzieła organowe Brahmsa, muzyka polska, muzyka dawna (w Olkuszu), utwory na organy i orkiestrę, a tutaj chciałem nagrać coś takiego, co się brzydko nazywa „składanką”, czyli repertuarem przekrojowym.
Zacząłem od muzyki dawnych mistrzów, czyli: Hansa Leo Hasslera, utworów z Tabulatury Jana z Lublina, Jana Pieterszoona Sweelincka, nagrałem także Preludium i fugę d-moll Bacha, którą Państwo usłyszeli wczoraj, a także utwory Feliksa Mendelssohna-Bartholdy’ego, Marco Enrico Bossiego, Mieczysława Surzyńskiego i Ferruccio Busoniego. Może zainteresuje Państwa ciekawostka, że Busoni w wieku 14 lat skomponował swój jedyny utwór na organy, dedykując go swemu profesorowi i tym utworem zamknąłem płytę. Krążek wydany został przez Samorządowe Centrum Kultury w Mielcu, a ja otrzymałem część nakładu w prezencie.
   Płyt w Pana wykonaniu jest sporo – liczył je Pan?
   Działam już dość długo, nagrywałem sporo i muszę przyznać, że nie liczyłem, ile płyt nagrałem. Początkowo były to płyty winylowe i część z nich ukazała się później także na płytach CD, później nagrywałem, jak wszyscy, płyty kompaktowe. Wiem jedno, że trzeba nagrywać jak największe fragmenty, bo za dźwiękiem jest zawsze długi pogłos i jak się go przytnie w niewłaściwym miejscu, to od razu to słychać. Może dzisiaj przy technice cyfrowej ten montaż jest trochę łatwiejszy, ale także nie można dokonywać cięć w każdym miejscu. Trochę tych płyt się nazbierało, ale przepraszam, nie policzyłem ich i nie odpowiem Pani, ile ich nagrałem.
    Podstawowe nurty Pana działalności to wirtuozowska gra na organach i dyrygentura. Wielu melomanów kojarzy Pana wyłącznie z organami.
    Tak, bo najwięcej w tej branży robiłem. Mieszkam w Wiedniu i często potrzebna jest jeszcze trzecia działka, którą uprawiam od młodości. Okazało się, że dobrze czytam nuty i już w liceum muzycznym, jak pamiętam, w klasie było siedem pianistek, ale wszyscy przed egzaminami na koniec roku, różni instrumentaliści, przychodzili do mnie, żeby im akompaniować. To mi pozostało do dzisiaj. Najczęściej współpracuję ze śpiewakami, bo potrafię nowy utwór postawić na pulpit i od razu go rozczytać, a jednocześnie poprawiać śpiewaka, jeśli to jest konieczne – stąd dużo także akompaniuję i naprawdę lubię to robić. Współpracuję także z mieszkającą w Wiedniu skrzypaczką Anią Gutowską, która przecież stąd pochodzi. Od siedmiu lat istnieje w Wiedniu założona przeze mnie polska orkiestra – nazwałem ją „Camerata Polonia”. Grają w niej wyłącznie polscy muzycy żyjący w Austrii, działamy oficjalnie i jesteśmy jedyną polską orkiestrą działającą poza granicami kraju. Niedawno, bo 16 września mieliśmy koncert na zakończenie Dni Kultury Polskiej w Austrii.
   Koncertujecie głównie na terenie Austrii i propagujecie polską muzykę, która ciągle wymaga promocji.
   Oczywiście, jako polska orkiestra staramy się promować polską muzykę, nawet kiedyś wystawiliśmy w wersji kameralnej operę „Halka” - bez fragmentów chóralnych, ale z piątką solistów i z recytatorem – panią, która tłumaczyła austriackiej publiczności, o co chodzi w treści libretta. Najczęściej gramy program z różnych epok, często posługujemy się aranżacjami na orkiestrę smyczkową. Niedawno graliśmy wirtuozowską Uwerturę do op. „Sroka złodziejka” Rossiniego, cykl efektownych tang żyjącego jeszcze amerykańskiego kompozytora czy „Melodie cygańskie” Sarasatego ze skrzypkiem-solistą. Staram się, abyśmy ciągle grali nowe utwory. Mamy już pokaźny repertuar i dużą biblioteczkę nutową. Sporo czasu zajmuje mi zbieranie materiałów nutowych.
   Macie stałego opiekuna, mecenasa i miejsce gdzie odbywają się próby, czy musicie sobie radzić sami.
   Musimy sobie radzić sami, natomiast nasza praca wygląda tak, że jak jest subwencja i termin koncertu, to zastanawiam się nad programem i kompletuję materiały, rozdają muzykom nuty, spotykamy się na dwie próby i gramy koncert z nowym repertuarem. Orkiestrę tworzą głównie młodzi muzycy, ale wszyscy są po wyższych studiach i część z nich zajmuje się grą solistyczną, graniem muzyki kameralnej albo wspieraniem innych orkiestr. Czasami żartuję, że tylko Filharmonicy Wiedeńscy i Camerata Polonia grają koncerty po dwóch próbach.
   Czy koncerty organowe wykonuje Pan przez cały rok, czy tylko w letnim sezonie.
   W wielu miejscach na świecie – na przykład na Florydzie, w Kalifornii w Arizonie, jest przez cały czas lato, można koncertować przez cały rok. Ostatnio byłem, pochwalę się, 52 raz w Stanach Zjednoczonych na przełomie listopada i grudnia. Tam koncertowałem i miałem krótki „wyskok” do Meksyku na festiwal w mieście Morelia, gdzie już raz koncertowałem ponad 30 lat temu. Po powrocie z Meksyku do Stanów Zjednoczonych grałem 13 grudnia w Nowym Jorku. Jest to bogaty kraj i obojętnie w którym miejscu znajduje się kościół – na północy, gdzie leży śnieg, czy na południu, gdzie świeci słonce – temperatura w kościele jest taka sama.
   Jest tam również chyba sporo sal koncertowych, w których są dobre organy.
   Owszem, są sale koncertowe z organami, głównie na uniwersytetach w Ameryce, chociaż naturalnym wnętrzem dla organów jest kościół. Niektóre z amerykańskich sal uniwersyteckich mają akustykę lepszą niż kościoły. Tam kościoły są często wyłożone dywanami, poduszeczkami, drewnem i trudno tego odmówić Amerykanom, bo oni lubią wygodę, ale nie wiedzą, jak źle taki dywan wpływa na akustykę. Można postawić najlepszy instrument w kościele i jeśli kościół wyłoży się materiałami dźwiękochłonnymi, to on nie będzie brzmiał dobrze.
   Koncertuje Pan także w Polsce – jak często?
   Zazwyczaj każdego roku latem w Polsce daję od ośmiu do dziesięciu koncertów. Późną jesienią i zimą zazwyczaj nie organizuje się w kościołach koncertów organowych, ale w kwietniu miałem promujący płytę koncert w Mielcu, później byłem w Lublinie, koncertowałem w Cieplicach Śląskich, wystąpiłem na Roztoczu w Lubaczowie i Krasnobrodzie, wczoraj byłem w Łańcucie, 1 października koncertuję w Dąbrowie Górniczej, 14 października w Chorzowie. Będę w Polsce jeszcze pod koniec listopada, ale nie z recitalem organowym, zasiądę przy fortepianie, aby towarzyszyć śpiewaczce. Wykonamy kilka arii operowych i operetkowych, a ponieważ ma być „andrzejkowy” nastrój, będą także opracowania tang, a nawet pojawi się piosenka. Będzie to ciekawostka, ponieważ jak byłem jeszcze w liceum, skomponowałem piosenkę do słów mojego wujka zatytułowaną „Tomaszowski walc”, w której jest mowa o restauracji „Kosmos”, której już nie ma, o podcieniach, które później zburzono niestety i chcę, aby ten walc zabrzmiał tego wieczoru po raz pierwszy. Śpiewaczce piosenka bardzo się podoba, zobaczymy, czy spodoba się publiczności.
   Miejsce urodzenia, jeśli się w nim spędziło lata dzieciństwa, zawsze wspomina się z sentymentem i chętnie się do niego wraca.
   Owszem, ciągnie tam człowieka zawsze. Jeździłem tam do tej pory raz w roku i to przy okazji koncertów, bo czterdzieści lat już prowadzę koncerty w Krasnobrodzie, w kompleksie podominikańskim zbudowanym przez Marysieńkę Sobieską, a sześć lat temu doszedł cykl w Lubaczowie, podczas którego zawsze gram jeden koncert. Dzięki autostradzie ostatnio, nie śpiesząc się, jechałem z Krakowa do Tomaszowa trzy godziny i dziesięć minut. Zamierzam kupić mieszkanie w Krakowie i jak już będę je miał, to można będzie w moje rodzinne strony na Roztocze często „wyskakiwać”.
   Bardzo się cieszę, że niedługo będzie okazja do częstszych spotkań w Krakowie albo na Roztoczu.
   Ja także mam taką nadzieję.

Z panem Markiem Kudlickim – światowej sławy organistą rozmawiała Zofia Stopińska 25 września 2017 roku w Rzeszowie.

Rossini Bruch Rachmaninow w Filharmonii Podkarpackiej

AB 13 października 2017, PIĄTEK, GODZ. 19:00
ORKIESTRA SYMFONICZNA FILHARMONII PODKARPACKIEJ
MAREK PIJAROWSKI - dyrygent
VERIKO TCHUMBURIDZE - skrzypce
W programie:
G. Rossini - Uwertura do opery "Wilhelm Tell"
M. Bruch - Fantazja szkocka op. 46
S. Rachmaninow - Tańce symfoniczne op. 45

Uwertura (1829) do opery „Wilhelm Tell” zawsze robi ogromne wrażenie. Jej dramatyczna narracja rozwija się od lirycznego prologu, aż po porywający finał zwiastowany sygnałem trąbki. Dwa pozostałe punkty programu także cieszą się niesłabnącą popularnością. Fantazja Brucha (1880) jest dowodem fascynacji niemieckiego kompozytora szkocką muzyką ludową, która opracowana została w sposób wirtuozowski, co zadowala w pełni i wykonawcę, i słuchacza. Słowiańskie brzmienie da się usłyszeć w Tańcach symfonicznych (1940) Rachmaninowa. To ostatni utwór rosyjskiego mistrza będący podsumowaniem jego dokonań twórczych. Zestawia w nim kompozytor dwie symboliczne melodie: Dies irae oraz „temat Zmartwychwstania” ze swoich Nieszporów.

Filharmonia Podkarpacka zaprasza

W najbliższy piątek tj. 13 października 2017r. o godz. 19:00 w sali koncertowej Filharmonii Podkarpackiej wystąpi Laureatka pierwszej nagrody 15. Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego im. Henryka Wieniawskiego (2016) – Veriko Tchumburidze (Gruzja/Turcja) towarzyszyć jej będzie Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej pod batutą Marka Pijarowskiego.
Miejsce: Sala koncertowa FP
Organizator: Filharmonia Podkarpacka
Udział: Płatny
Koszt udziału: 30zł normalny/20zł ulgowy

Biesiada Moniuszkowska w Krośnie

22 października 2017 r., godz. 17.00, Pałac Biskupi

Gościem specjalnym będzie dr Stanisława Mikołajczyk-Madej – sopran
Wystąpią:
Małgorzata Busz-Perkins – mezzosopran
Monika Fabisz – sopran
Aneta Aszlar – sopran
Michał Kondyjowski - tenor

Na zabytkowym Pleyelu zagra Daniel Eibin

Zapraszamy!

Mielecka Orkiestra Symfoniczna zaprasza

Mielecka Orkiestra Symfoniczna, spadkobierczyni Orkiestry Kameralnej, to trzecia tego typu formacja w Polsce działająca w miastach poniżej 70 tysięcy mieszkańców. Jej powołanie to inicjatywa bez precedensu w dziejach miasta i regionu, spełnienie marzeń środowiska muzycznego i melomanów, impuls dynamizujący lokalną kulturę, wzbogacający jej ofertę o nowe propozycje przeżyć estetycznych oraz pozytywny wyróżnik miasta w skali ponadregionalnej. Gwarancją jakości, stabilności i wiarygodności funkcjonowania są wysoko kwalifikowani muzycy, doświadczeni organizatorzy oraz Patronat Prezydenta Miasta Mielca.
W premierowym występie 35. muzyków pod dyrekcją Franciszka Wyzgi zaprezentuje przybyłym Symfonię nr 40 g-moll kv 440 Wolfganga Amadeusza Mozarta oraz Uwerturę do operetki „Lekka kawaleria” Franza von Suppe. Ten ambitny program Mielecka Orkiestra Symfoniczna zaprezentuje 8 października, o godz. 16 w sali widowiskowej Domu Kultury SCK, podczas koncertu inaugurującego jej powstanie.
Pierwszy koncert Mieleckiej Orkiestry Symfonicznej będzie też okazją do uroczystego otwarcia sezonu artystycznego 2017/2018, w którym muzycy wystąpią jeszcze czterokrotnie. W listopadzie mieleccy symfonicy zaprezentują Koncert Niepodległościowy, w styczniu i lutym zabrzmią koncerty Noworoczny oraz Karnawałowy, a na finał, w kwietniu - Koncert Wiosenny.

Odkrywanie Malawskiego

    Dzień 2 października 2017 roku był dla Filharmonii Podkarpackiej dniem szczególnym. Wystawą, konferencją naukową i koncertem kameralnym uczczono 60. rocznicę śmierci Patrona Filharmonii Artura Malawskiego.
    Odkrywanie Malawskiego - tak właśnie można by określić nastrój tych wydarzeń. Wystawę o Malawskim przygotowało Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej, gdzie przechowywane są pamiątki po kompozytorze, ogólnopolską konferencję o jego życiu i twórczości przygotowało Rzeszowskie Towarzystwo Muzyczne, a koncert kameralny z jego muzyką - Filharmonia Podkarpacka.
    Ta zbiorowa praca przyniosła nadspodziewane owoce. Odkryliśmy artystę o wielkim formacie, kompozytora, pedagoga, intelektualistę głęboko zanurzonego w świecie muzyki, wskazującego na jej ważkie posłannictwo, misję i powołanie.
    W konferencji, która odbyła się pod patronatem honorowym Marszałka Województwa Podkarpackiego Władysława Ortyla i patronatem medialnym Polskiego Centrum Informacji Muzycznej POLMIC w Warszawie, wzięło udział 9 referentów – z Warszawy, Łodzi, Bydgoszczy, Sanoka, Rzeszowa, Przemyśla i Wiśniowej. Wszyscy wskazywali na wielką wartość twórczości kompozytorskiej Artura Malawskiego, zbyt małą obecność jego muzyki w salach koncertowych, konieczność jej bliższego poznania i ukazania szerokiej publiczności.
    Koncert kameralny był prawdziwie zachwycający! Młodzi artyści: Małgorzata Wasiucionek – skrzypce, Adam Krzeszowiec – wiolonczela, Sylwia Michalik-Bednarczyk – fortepian i Inga Poskute – sopran, w sposób staranny i artystycznie dojrzały zaprezentowali utwory kameralne Artura Malawskiego w wersjach na skrzypce i głos z fortepianem, a na koniec - Trio fortepianowe.

Andrzej Szypuła

Koncert młodych talentów na Krośnieńskiej Jesieni Muzycznej

 

Krośnieńska Jesień Muzyczna to prawdziwy gwiazdozbiór talentów rozsianych po pięcioliniach od klasyki do samby. Gościliśmy gwiazdy pierwszej wielkości, szkoły muzyczne, a teraz przyszła kolej na gwiazdy wschodzące i recital młodych talentów - 8 października przed krośnieńską publicznością wystąpią Jan Chłap i Kacper Żaromski.

KACPER ŻAROMSKI pochodzi z Rymanowa-Zdroju i jest jednym z najbardziej utalentowanych uczniów Zespołu Szkół Muzycznych w Krośnie, gdzie kształci się w klasie fortepianu Doroty Skibickiej. W tym roku czeka go egzamin dyplomowy i matura.
Mimo młodego wieku Kacper jest laureatem ponad 30 pianistycznych konkursów ogólnopolskich i międzynarodowych, z których najważniejsze to: konkurs Musica Classica w Moskwie (I nagroda), VII International Chopin Piano Competition w Budapeszcie (II miejsce - pierwszego nie przyznano), XIX Ogólnopolski Turniej Pianistyczny w Żaganiu (II nagroda), XI Ogólnopolskie Forum Młodych Instrumentalistów im. Karola i Antoniego Szafranków w Rybniku (II miejsce - pierwszego nie przyznano), III Międzynarodowy Podkarpacki Konkurs Chopinowski w Rzeszowie (I nagroda), XIV Międzynarodowy Konkurs „Chopin dla najmłodszych” w Antoninie (I miejsce i nagroda dla najlepszego Polaka), IV Międzynarodowy Podkarpacki Konkurs Chopinowski w Rzeszowie (I miejsce i nagroda Filharmonii Podkarpackiej), czy VIII Ogólnopolski Konkurs Kameralny dla uczniów szkół muzycznych I i II st. w AM Katowicach (I miejsce wraz z flecistą Janem Chłapem).
Swoją grę doskonalił na wielu kursach pianistycznych pracując pod kierunkiem takich mistrzów jak: Eugen Indjic, Kevin Kenner, Orla McDonagh, Philippe Giusiano, Tomas Ungar, Katarzyna Popowa-Zydroń, Andrzej Tatarski, Aleksiej Orłowiecki, Andrzej Jasiński, Wiera Nosina, Mirosław Herbowski, Andrzej Pikul, Karol Radziwonowicz.
Regularnie koncertuje w kraju i za granicą m.in. we Lwowie, Budapeszcie, Katowicach, Krakowie, Dusznikach-Zdroju, Antoninie, Warszawie, Gdańsku i miastach podkarpacia.
Za znaczące osiągnięcia artystyczne wielokrotnie otrzymał Nagrodę Prezydenta Miasta Krosna, dwukrotnie Stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Stypendium Prezesa Rady Ministrów oraz wielokrotnie stypendium Anny Kullandy. Jest również podopiecznym Krośnieńskiej Fundacji Paderewskiego.

JAN CHŁAP jest jednym z najzdolniejszych uczniów Zespołu Szkół Muzycznych w Krośnie. Kształci się w klasie fletu Dariusza Krzoka, a także jest uczestnikiem Młodej Muzycznej Akademii, która funkcjonuje w Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach, gdzie prowadzi go znakomity węgierski flecista prof. Janos Balint.
Jan Chłap odniósł już wiele sukcesów zdobywając nagrody na kilkudziesięciu konkursach fletowych oraz kameralnych. Jest m.in. laureatem pierwszego miejsca Ogólnopolskich przesłuchań Centrum Edukacji Artystycznych uczniów klas instrumentów dętych drewnianych w Warszawie. Uzyskał również stypendium Krajowego Funduszu na rzecz Dzieci, Stypendium Prezydenta Miasta Krosna SEMPER IN ALTUM, nagrodę Podkarpackiego Stowarzyszenia Samorządów Terytorialnych, oraz Nagrodę Prezydenta Miasta Krosna Za zasługi dla Krosna. Podczas licznych kursów mistrzowskich pracował z wieloma cenionymi pedagogami z kraju i zza granicy, a byli to m.in.: prof. Peter-Lukas Graf (Szwajcaria), dr Ewelina Zawiślak (AM Łódź), prof. Antonii Wierzbiński, (AM Łódź), prof. Carlos Brueel (Belgia), prof. Elżbieta Dastych-Szwarc (AM Warszawa), prof. Wissam Boustany (Wielka Brytania), prof. Barbara Świątek-Żelazny (AM Kraków).
Oprócz koncertowania Jan Chłap chętnie bierze udział w różnych akcjach charytatywnych organi¬zowanych przez szkołę i inne podmioty. Jest również podopiecznym Krośnieńskiej Fundacji Paderewskiego, a teraz przygotowuje się do egzaminu dyplomowego oraz matury w Zespole Szkół Muzycznych w Krośnie.

Program koncertu:
Astor Piazzola – Tango etude nr 4 na flet solo
Jan Chłap – flet
Sergiusz Rachmaninow – Vocalise op. 34 nr 14 na flet i fortepian
Ferenc Farkas – Cztery tańce węgierskie
Jan Chłap – flet, Kacper Żaromski – fortepian
Saverio Mercadante – Wariacje na temat arii Ah! nati, è ver, noi siamo Sol per amarci ognor Rossiniego (z opery Ricciardo i Zoraida), na flet solo
Jan Chłap – flet
Francis Poulenc, Sonata na flet i fortepian
Jan Chłap – flet, Kacper Żaromski – fortepian

Fryderyk Chopin – II koncert fortepianowy f-moll op. 21
Maestoso
Larghetto
Allegro vivace
Kacper Żaromski – fortepian
Orkiestra Zespołu Szkół Muzycznych w Krośnie
pod dyrekcją Magdaleny Sokołowskiej-Faryj

KROŚNIEŃSKA JESIEŃ MUZYCZNA

8 października / niedziela / 18.00
RECITAL MŁODYCH TALENTÓW
KACPER ŻAROMSKI fortepian
JAN CHŁAP flet
Orkiestra Zespołu Szkól Muzycznych w Krośnie
pod dyr. Magdaleny Sokołowskiej –Faryj
Wejściówki do odbioru w kasie RCKP

KRZYSZTOF MEYER Works for Choir and Orchestra

Krzysztof Meyer jest jednym z najwybitniejszych polskich kompozytorów współczesnych. Niniejsza płyta prezentuje dorobek artystyczny kompozytora.
Trzy pierwsze utwory są kompozycjami instrumentalnymi.

Pierwszy z nich - "Hommage a Johanes Brahms" nawiązuje do początku I Symfonii Johanesa Brahmsa. Źródłem tych odniesień była okoliczność na jaką ten utwór zamówiono - 150. rocznica urodzin Brahmsa, wypadająca w 1983 roku. Utwór ten nagrany został przez NOSPR pod batutą Antoniego Wita.

Koncert nr 2 jest nietypowy dlatego, że w każdej części tego utworu solista gra na innej odmianie fletu. Utwór ten powstał w 1983 roku na zamówienie Aurele'a Nicoleta, który wykonał go 1. grudnia 1984 roku w Berlinie. Na tej płycie partię solową wykonał Andreas Adorjan. Soliście towarzyszył NOSPR pod batutą Tadeusza Wojciechowskiego.

"Farewell Music na Orkiestrę op. 88" jest utworem poświęconym pamięci Witolda Lutosławskiego. Nie ma w nim jednak żadnego cytatu nawiązującego do tego kompozytora.. Utwór ten wykonano po raz pierwszy w mieście, z którym związane było całe życie kompozytora - Warszawie.

Kolejnym punktem tej płyty jest "Msza".
Pierwsze jej szkice powstały na początku lat osiemdziesiątych. Początkowo utwór ten przeznaczony był na chór mieszany i organy. W 1995 roku do tej obsady został dodany niewielki skład orkiestry. Usłyszymy tu dużo inteligentnych odniesień do historii. Partie chóralne wykonał Chór Polskiego Radia w Krakowie, partię organów wykonał Andrzej Białko z towarzyszeniem NOSPR pod batutą Antoniego Wita.

András Adorján jest koncertującym flecistą i pedagogiem. Urodził się w Budapeszcie. W 1956 roku przeprowadził się do Kopenhagi. Studia ukończył u Jeana - Pierre Rampala i Aurela Nicoleta. Był pierwszym solistą w Sztokholmie, Baden - Baden oraz Monachium. Nagrał ponad 80 albumów.

Andrzej Białko ukończył Akademię Muzyczną w Krakowie w klasie organów prof. Joachima Grubicha. W 1981 roku zdobył I nagrodę na Międzynarodowym Konkursie Organowym w Rzymie. W pamięci melomanów trwale zapisał się wykonaniem w jubileuszowym roku 2000 organowych dzieł wszystkich Jana Sebastiana Bacha w Krakowie i we Wrocławiu, zaś w sezonie 2001/2002 w serii 20 koncertów pod wspólnym tytułem "Ars organi" zaprezentował w Krakowie antologię muzyki organowej XVI - XX wieku. Jest profesorem i prowadzi klasę organów w krakowskiej Akademii Muzycznej.

Krzysztof Meyer - Works for Choir and Orchestra - Spis utworów:
" Hommage a Johanes Brahms na orkiestrę op. 59"

Koncert nr 2 na flet i orkiestrę op. 61 części:
I
II
III
IV

"Farewell Music na orkiestrę op. 88"

"Msza na chór mieszany, organy i orkiestrę op. 61" części:
I Kyrie
II Gloria
III Credo
IV Sanctus
V Agnus Dei

András Adorján - flet
Andrzej Białko - organy
Narodowa Orkiestra Polskiego Radia w Katowicach
Chór Polskiego Radia w Krakowie
Antoni Witt - dyrygent
Tadeusz Wojciechowski - dyrygent

DUX, DUX 1408, 2017

Reżyser nagrania , montaż - Tadeusz Leśniak, Tadeusz Nowak, Beata Jankowska- Burzyńska.
Płytę poleca Państwa uwadze Anna Stopińska-Paja

63. Sezon Koncertowy w Filharmonii Podkarpackiej

Zofia Stopińska: Wspólnie z panią prof. Martą Wierzbieniec Dyrektorem Naczelnym Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie chcemy Państwu przybliżyć program i artystów, którzy wystąpią z „naszymi” filharmonikami w bieżącym roku kalendarzowym i zaprosić na koncerty. Jutrzejszym koncertem Filharmonia Podkarpacka oficjalnie rozpoczyna sezon koncertowy, chociaż koncerty odbywały się również we wrześniu.
Marta Wierzbieniec: Tradycyjnie w piątki odbywają się w Filharmonii koncerty symfoniczne i właśnie jutro (6 października) o godzinie 19.00 rozpocznie się pierwszy koncert symfoniczny z cyklu koncertów abonamentowych. Można na te koncerty kupować abonamenty, najpierw na pierwszą część sezonu, która trwa do końca stycznia, a druga część zaczyna się na początku lutego i przebiegać będzie do połowy czerwca – bo tak zaplanowaliśmy zakończenie sezonu.
Nasza Orkiestra już bardzo intensywnie koncertowała przez cały wrzesień. To były bardzo różnorodne koncerty, bo odbył się koncert symfoniczny z udziałem laureatów konkursów muzycznych, a koncert ten poprowadził Wojciech Rodek. Były dwa spektakle z serii zatytułowanej przez nas BOOM w Filharmonii – to z języka angielskiego cztery litery: b, o, o, m, które rozpoczynają wyrazy: balet, opera, operetka, musical w Filharmonii i z tego cyklu odbyły się dwa przedsięwzięcia – najpierw była to opera „Don Pasquale”, a później operetka „Hrabina Marica” w wykonaniu artystów krakowskich. Natomiast „Don Pasquale” to nasza produkcja – Filharmonii Podkarpackiej z udziałem artystów ze Lwowa i z Czech. Bardzo nas to cieszy, że mamy możliwość pokazania Państwu tak szerokiej prezentacji programowej, bo mieliśmy też koncert kameralny bardzo interesujący, który odbył się już w październiku. W ten sposób uczciliśmy Międzynarodowy Dzień Muzyki, ale przede wszystkim zaakcentowaliśmy przypadającą w tym roku 60-tą rocznicę śmierci Artura Malawskiego – patrona Filharmonii Podkarpackiej. Z tej okazji Filharmonia była współorganizatorem Sesji, którą organizowało Rzeszowskie Towarzystwo Muzyczne. Chcę podkreślić wielkie zasługi Pana Andrzeja Szypuły i podziękować mu, natomiast po południu odbył się koncert, w programie którego znalazły się wyłącznie kompozycje kameralne Artura Malawskiego. Bardzo szkoda, że są to kompozycje tak mało znane. Zostały zaprezentowane utwory na skrzypce i fortepian, Trio fortepianowe oraz kilka pieśni. Jestem zachwycona zarówno programem tego koncertu, jak i samym wykonaniem.

Z. S.: Podobno została nagrana płyta z tymi utworami.

M. W.: To prawda, płyta niebawem się ukaże i już teraz gorąco ją polecam. My także przygotowujemy prezentacje utworów symfonicznych Malawskiego na przyszły rok, w związku z tym, że chcemy, aby na każdym koncercie był zaprezentowany chociaż jeden utwór kompozytora polskiego, w związku z przypadającą w 2018 roku rocznicą 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości, ale o tym będzie jeszcze okazja powiedzieć.

Z. S.: W tej chwili rozpoczynają się w Filharmonii regularne piątkowe koncerty symfoniczne .

M. W.: Prawie zawsze w piątki, bo będzie kilka piątków, kiedy z różnych powodów te koncerty nie będą mogły się odbyć, ale nigdy nie będzie tak, że nic się wtedy nie będzie działo, bo jeśli nie będzie koncertu w piątek, to będzie w sobotę lub w niedzielę z serii „BOOM”, ale zdarzy się to dwa lub trzy razy w ciągu całego sezonu.
6 października – Inauguracja Sezonu. Orkiestrą Filharmonii Podkarpackiej dyrygować będzie Massimiliano Caldi, a solistą będzie znakomity pianista Adam Wodnicki, którego Państwu przedstawiać nie muszę, a w programie m.in. IV Symfonia koncertująca Karola Szymanowskiego i mało znana Uwertura Ludwika van Beethovena zatytułowana „Poświęcenie domu” oraz Wariacje i fuga nt. Purcella Benjamina Brittena. Tydzień później naszą Orkiestrą dyrygować będzie Marek Pijarowski, a solistą będzie Veriko Tchumburidze - laureatka I nagrody Konkursu Skrzypcowego im. Henryka Wieniawskiego w Pozanniu. Usłyszymy: Fantazję szkocką Maxa Brucha, Tańce symfoniczne Sergiusza Rachmaninowa i na początku koncertu Uwerturę do opery „Wilhelm Tell”.
Tydzień później – 20 października wystąpi także skrzypek – tym razem związany z naszym regionem, Pan Piotr Tarcholik. Podczas tego koncertu odbędzie się światowe prawykonanie Kantaty „Tajemnice Fatimy” skomponowanej w związku z przypadającą w tym roku setną rocznicą objawień fatimskich.
27 października w programie znajdzie się „Ein Deutsches Requiem” Johannesa Brahmsa. Gościć będziemy Chór Akademicki z Pragi, a koncert poprowadzi Jiri Petrdlik – czeski dyrygent, z którym już nasza Orkiestra współpracuje od kilku lat.

Z. S.: Nie mniej interesująco zapowiada się także listopad w Filharmonii Podkarpackiej.

M. W.: Pierwszy listopadowy koncert 6 listopada poprowadzi Massimiliano Caldi, a w programie znajdą się: III Symfonia zwana „Polską” Piotra Czajkowskiego i Koncert fortepianowy Camila Saint-Saensa, a także Preludium symfoniczne „Polonia” Edwarda Elgara. Ten program Orkiestra zaprezentuje kilka dni później w wiedeńskim Musikverein, gdzie wystąpi już po raz szósty.
9 listopada gościć będziemy na koncercie szkolnym dwie znakomite pianistki, które wystąpią także 10 listopada – w piątek w czasie koncertu abonamentowego – pani Katarzyna Makal-Żmuda i Olga Anikiej, a zaprezentują muzykę polską, m.in. utwory: Fryderyka Chopina, Ignacego Jana Paderewskiego i Witolda Lutosławskiego. Muzyką polską uczcimy odzyskanie przez Polskę niepodległości.
W niedzielę – 12 listopada wystąpi w naszej Filharmonii Śląska Orkiestra Kameralna pod kierownictwem Roberta Kabary i Leszek Długosz. Słuchać będziemy autorskiego programu pana Leszka Długosza.
15 listopada koncert ze swoją orkiestrą kameralną poprowadzi Michael Maciaszczyk i serdecznie Państwa na ten koncert zapraszam, zaś 17 listopada (w piątek) odbędzie się kolejny koncert abonamentowy. Tym razem w roli dyrygenta i skrzypka wystąpi Piotr Pławner.
W poniedziałek – 20 listopada w ramach dodatkowych działań Filharmonii, tym razem spektakl, chciałoby się powiedzieć słowno-muzyczny, a organizuje go Kujawsko-Pomorski Impresaryjny Teatr Muzyczny w Toruniu.
W niedzielę – 26 listopada zapraszamy na godz. 18:00 na spektakl baletowy, który poprowadzi Jurij Berwecki, grać będzie oczywiście nasza Orkiestra, a na scenie wystąpią artyści Baletu Opery Lwowskiej.

Z. S.: Wiele różnych wydarzeń zaplanowanych zostało na grudzień.

M. W.: Zgadza się, już 1 grudnia wystąpią klarnecista Roman Widaszek i altowiolista Artur Rozmysłowicz, a Orkiestrą dyrygować będzie Massimiliano Caldi. W programie znajdzie się m.in. Koncert na klarnet i altówkę Maxa Brucha, a także I Symfonia „Tytan” Gustava Mahlera.
7 grudnia koncert poprowadzi Jiri Petrdlik – ten koncert będzie dedykowany młodzieży szkolnej, a dzień później ten sam program zaprezentujemy w czasie koncertu abonamentowego. W programie znajdą się „Mikołajkowe” – wesołe utwory. Z tym samym programem wystąpimy w czasie tournée do Chin, ponieważ Orkiestra Filharmonii Podkarpackiej zaproszona została do wykonania dziesięciu koncertów na terenie Chin, tournée będzie trwało czternaście dni na przełomie roku. 26 grudnia Orkiestra leci za granicę i ten program chcemy najpierw zaprezentować Państwu właśnie 8 grudnia.
15 grudnia solistką koncertu abonamentowego będzie świetna skrzypaczka Katarzyna Duda, koncert poprowadzi Jakub Chrenowicz, a w programie znajdą się m.in. II Koncert skrzypcowy h-moll Paganiniego i Symfonia g-moll „Zimowe marzenia” – Piotra Czajkowskiego.
Zapraszamy Państwa także na koncerty „Sylwestrowy” i „Noworoczny”, ponieważ nie cała Orkiestra wyjeżdża do Chin, część muzyków pozostaje i jesteśmy już po rozmowach z muzykami, których doangażowujemy na potrzeby tych koncertów. Koncerty te poprowadzi Massimiliano Caldi, a śpiewać będzie sopranistka Katarzyna Hołysz.

Z. S.: Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze przed Waszą podróżą do Chin.

M. W.: Z pewnością i wtedy porozmawiamy o styczniowych koncertach karnawałowych. Zapewniam, że dużo się będzie działo w Filharmonii i serdecznie Państwa zapraszamy na wszystkie wydarzenia, wśród których będą także koncerty, które zostaną zrealizowane w związku z zapowiedzią obchodów setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, bo już taki cykl nadzwyczajnych przedsięwzięć artystycznych planujemy rozpocząć pod koniec listopada tego roku. Spotykajmy się w Filharmonii, jesteśmy dla Państwa, chcemy dzielić się z Państwem sztuką muzyczną i w imieniu wszystkich pracowników, a szczególnie Orkiestry, która rozpoczyna 63. sezon artystyczny, serdecznie zapraszam.

Z panią prof. Martą Wierzbieniec – Dyrektorem Naczelnym Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie rozmawiała Zofia Stopińska 5 października 2017 roku.

Polska operetka morska w Rzeszowie

Morze, szumiące, kołyszące szumem fal

Czasami w życiu coś się wydarzy,
dłoń rozpalona drży,
serce wyrusza w krainę marzeń,
cudowne roi sny.

Najlepiej w takich chwilach
nad brzegiem morza iść,
niechaj z falami biegnie
zmęczona myśl.

    Tak rozpoczyna się jeden z najpiękniejszych duetów polskiej operetki morskiej pt. „Panna Wodna” Jerzego Lawiny-Świętochowskiego (1906-1946), wystawionej we współpracy z Rzeszowskim Towarzystwem Muzycznym w sali widowiskowej Wojewódzkiego Domu Kultury Rzeszowie w niedzielę 24 września 2017 roku.
     Warto dodać, iż prapremiera operetki „Panna Wodna” miała miejsce w Teatrze „8.15” w Warszawie 2 sierpnia 1939 roku, tuż przed II wojną światową i odniosła ogromny sukces. Po wojnie grały ją Operetki w Łodzi, Gdyni, Warszawie, Krakowie, Gliwicach, Poznaniu, Przemyślu, Szczecinie, z dużym powodzeniem.
    „Panna Wodna”, to nazwa autentycznego XVII-wiecznego polskiego okrętu wojennego, a także statku polskiej żeglugi w okresie międzywojennym. Skąd wzięła się ta nazwa? W operetce „Panna Wodna” jeden z marynarzy – Andrzej, wybrance swego serca - Mary, tak to tłumaczy: „Był taki młodziak marynarz. Raz w nocy miał wachtę i ujrzał babską zjawę, co łaziła po masztach i linach i uwodziła go ślepiami. Aż go zwiodła. I wpadł morza.”
    Ale ta opowieść, to tylko pretekst, by zauroczyć młodą Mary, córkę państwa Town, która z rodzicami udaje się w podróż morską z Hawajów do wytęsknionej Polski, do Gdyni. Jak to zwykle w długich podróżach bywa, w operetce szczególnie, sympatii, flirtów, miłostek nie brakuje, a patriotyczne porywy serc mieszają się z komicznymi, by wszystko skończyło się szczęśliwie! Na końcu morskiej wyprawy trzy pary stają na ślubnym kobiercu.
    Młoda, świetnie zapowiadająca się Aleksandra Szymańska w roli Mary zaprezentowała się znakomicie! Aksamitny głos, szeroka fraza, subtelna, wyrazista gra aktorska, dopracowana w szczegółach, zachwyciła publiczność, a towarzyszący jej Jakub Kołodziej w roli marynarza Andrzeja, swego czasu solista Chóru Chłopięco-Męskiego „Pueri Cantores Resovienses” pracującego przy Katedrze Rzeszowskiej, założonego i wiele lat prowadzonego przez świetną chórmistrzynię Urszulę Jeczeń-Biskupską, czarował licznie zebraną publiczność piękną, soczystą barwą głosu, dając świadectwo wielkiego talentu wokalnego, szlifowanego obecnie w klasie ks. prof. Zdzisława Madeja w Akademii Muzycznej w Krakowie.
    Kolejna zakochana para, to Natalia Wójcik w roli Molly, przebojowa młoda dama o gołębim sercu i wrażliwej duszy, śpiewająca pełnym głosem i wyrazistym słowem oraz zgrabnie towarzyszący jej Kamil Niemiec w roli marynarza Tadeusza, przekonująco zabiegający o względy uroczej podróżniczki, która podstępem wcieliła się w rolę kuchcika, by popłynąć do Polski. Oboje zaśpiewali uroczy duet pt. „Jutro” w nieco jazzującym stylu, przenosząc nas w klimat międzywojennych kabaretów.
    No i jeszcze trzecia zakochana para – to Emilia Jakubiec-Lis w roli Bobulińskiej, organizatorki podróży, która zachwyciła niezwykłym, błyskotliwym talentem aktorskim i nieco przez nią zachęcony do miłosnych wyznań Andrzej Alberski w roli groźnego Kapitana I, wszelako uległego wobec jej niewątpliwych wdzięków.
    Niezwykle uroczo zaprezentowali się państwo Town, czyli Stanisława Mikołajczyk-Madej i Andrzej Jasiński, którzy z wielką swadą i rodzicielską troską pełnili role opiekunów młodych dam i zakochanych w nich marynarzy, wnosząc wiele twórczego natchnienia, doświadczenia wokalnego i scenicznego w realizacji całego spektaklu.
    Przypisana mi rola Kapitana II też przypadła mi do gustu, bowiem mogłem spokojnie obserwować rozwój wypadków na statku, podziwiając pasję i talent młodości, jak i uroki wieku dojrzałego.
   A wszystkim zgrabnie towarzyszył przy fortepianie Janusz Tomecki, wytrawny muzyk, pianista i aranżer, a także, w jednym z utworów, na skrzypcach, Kamil Niemiec.
    Z satysfakcją mogę napisać, iż do najnowszej operetki „Panna Wodna”, zrealizowanej w całości przez artystów z Rzeszowa i Podkarpacia, udało się zebrać znakomity zespół wykonawczy, który mógłby być ozdobą niejednego zawodowego teatru muzycznego. Reżyser i autor scenariusza Jerzy Czosnyka dwoił się i troił, by premiera wypadła jak najlepiej, Jadwiga Orzechowska zadbała o sprawy organizacyjne i ciepłą scenografię w morskich klimatach, oświetlenie i nagłośnienie świetne, publiczność zachwycona – czegóż chcieć więcej?
    Niewątpliwie zaletą spektaklu jest muzyka. Urocze kompozycje Jerzego Lawiny-Świętochowskiego, ze wspominanym już duetem „Morze”, wzruszają, każą zapomnieć o problemach dnia codziennego, zachęcają, by popłynąć w rajską krainę ułudy, gdzie wszyscy przepadają za sobą, a świat jest jedną wielką, niekończącą się opowieścią o przyjaźni, radości i miłości.
    Obok autentycznych arii, duetów i śpiewów zbiorowych, do operetki wkradły się pieśni i piosenki z okresu przedwojennego, które dodają smaku i uroku całemu spektaklowi, jak choćby na początku uroczysty „Hymn do Bałtyku” F. Nowowiejskiego, wzruszające „Serce, to najpiękniejsze słowo świata” I. Dunajewskiego z przedwojennego radzieckiego filmu pt. „Świat się śmieje”, romantyczne tango-serenada „Melodia serc” F. Gordona z operetki „Jacht miłości”, specjalnie napisana przeze mnie aria Towna i „Ach cóż to za romans” czy nastrojowa piosenka „La Paloma”. A wszystko – w świetnym wykonaniu artystów Studia Operowego „Halka” Wojewódzkiego Domu Kultury w Rzeszowie, które po pół wieku niebytu znowu otworzyło swoje podwoje!
    Premierę „Panny Wodnej” dofinansowało Miasto Rzeszów i Firma Hartbex Przedsiębiorstwo Budowlane w Rzeszowie, a próbom i przygotowaniom do spektaklu towarzyszyła sympatia wielu miłośników muzyki, opery i operetki.
    Teatr muzyczny cieszy się nadal żywym zainteresowaniem publiczności. Także w Rzeszowie. A więc – bawmy się przy dobrej muzyce, nieprzemijających opowieściach o miłości, choćby i na pełnym morzu...

Andrzej Szypuła

 

 

Subskrybuj to źródło RSS