Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Mielecka Orkiestra Kameralna zaprasza

Koncert karnawałowy "Słynne tanga i walce" w wykonanie Mieleckiej Orkiestry Kameralnej pod dyrekcją Franciszka Wyzgi

26 lutego w Samorządowym Centrum Kultury w Mielcu godz.16.00

W programie koncertu m.in. : Z.Karasiński - "Francois" - walc ; G. Peter - "Wspomnienia z cyrku" - galop ; J. Gade - "Jalousie" - tango ; E. Waldteufel - "Espana" - walc ; A. Malando - "Ole Guapa" - tango ; W. Kazanecki - "Walc Barbary" z filmu "Noce i dnie".

 

 

Wieczór z operetką musicalem i humorem

Prezydent Miasta Mielca Daniel Kozdęba i Dom Kultury SCK w Mielcu zapraszają na:

"Wieczór z operetką, musicalem i humorem"

23 lutego 2017 r. godz 17.00

Sala widowiskowa Domu Kultury SCK

 

VI Dni Muzyki Fortepianowej w Jarosławiu

Maciej Wota urodził się w 1992 roku w Jarosławiu. Naukę gry na fortepianie rozpoczął w wieku czterech lat. Ukończył Ogólnokształcącą Szkołę Muzyczną im. Z. Brzewskiego w Warszawie pod kierunkiem prof. Jerzego Sterczyńskiego. Obecnie jest studentem studiów magisterskich na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie w klasie fortepianu prof. Jerzego Sterczyńskiego. W roku akademickim 2014/2015 rozpoczął studia licencjackie w klasie organów prof. Jarosława Malanowicza.

Brał udział w warsztatach pianistycznych prowadzonych przez takich profesorów jak: Andrzej Jasiński, Józef Stompel, Rem Urasin, Ludmił Angelov, David Dolan, Katarzyna Popowa-Zydroń, Waldemar Wojtal, Andrzej Tatarski, Karol Radziwonowicz. Jest laureatem kilkunastu konkursów pianistycznych. Występował w Polsce, Norwegii, Rosji, na Ukrainie, na Węgrzech, w Niemczech, Wielkiej Brytanii, w Belgii oraz w Austrii.

 

Z batutą i humorem po świecie

W programie koncertu, który rozpocznie się 24 lutego 2017 roku o 19:00 w Filharmonii Podkarpackiej znajdą się m.in. utwory: J. Straussa, G. Rossiniego, A. Dvoraka, A. Piazzolli i E. Moricone. Głównym bohaterem tego wieczoru będzie Maciej Niesiołowski, uznawany za jednego z najwybitniejszych współczesnych polskich dyrygentów, a jednocześnie znany popularyzator muzyki klasycznej,  który przez wiele lat prowadził cykl telewizyjnych koncertów, wypełnionych zabawnymi anegdotami, przybliżając widzom najwspanialsze dzieła muzyki światowej.

Do udziału w koncercie w Rzeszowie Maestro Maciej Niesiołowski zaprosił wybitnych solistów, wśród których znalazła się Milena Lange - jedna z najbardziej utalentowanych młodych, polskich śpiewaczek. Wystąpią także: baryton Adam Szerszeń - solista Teatru Wielkiego - Opery Narodowej w Warszawie i Opery Krakowskiej oraz Wiktoria Szubelak - gitarzystka klasyczna, która występowała już na scenach w wielu krajach świata.

Solistom towarzyszyć będzie Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej pod batutą Macieja Niesiołowskiego.

 

Koncert kameralny

Znakomici polscy muzycy mieszkający w Niemczech - skrzypek Piotr Szabat ( Rzeszowianin z urodzenia) i pianistka Natalia Szabat, wystąpią 28 lutego o 19.00 w sali kameralnej Filharmonii Podkarpackiej.

W programie: M.Ravel - Sonata na skrzypce i fortepian nr 2, G. Gershwin - arr. J. Heifetz  - "3 Preludes" i "Devil's Dance" z filmu Czarownice z Eastwick, K. Szymanowski - Nocturn i Tarantella op. 28.

Z batutą i humorem po świecie

Tak zatytułowany jest koncert, który odbędzie się 24 lutego 2017 roku o 19:00 w Filharmonii Podkarpackiej.

Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej wystąpi pod batutą Macieja Niesiołowskiego - wybitnego dyrygenta i popularyzatora muzyki klasycznej. Partie solowe wykonają: Milena Lange - sopran, Adam Szerszeń - baryton i Wiktoria Szubelak - gitara

 

.

Chopin: Works for piano & orchestra

Jan Lisiecki prezentuje mniej popularne dzieła Chopina na fortepian i orkiestrę symfoniczną. Ten rodzaj repertuaru rozpoczął wielką międzynarodową karierę pianisty, stając się jego znakiem firmowym.

Wydanie obu koncertów fortepianowych (nagranych z orkiestrą Sinfonia Varsovia pod batutą Howarda Shelleya, gdy Jan miał odpowiednio 13 i 14 lat), zostało okrzyknięte jednym z najbardziej ekscytujących wydarzeń związanych z obchodami 200-lecia urodzin Chopina w 2010 roku. Nagranie to było punktem zwrotnym w życiu artysty, przyniosło mu prestiżową nagrodę Diapason Decouverte (maj 2010) i sprawiło, że artystyczny świat zwrócił uwagę na młodziutkiego pianistę. Wkrótce Lisiecki podpisał kontrakt ze słynną firmą Deutsche Grammophon. Dziś Jan spełnił swoje marzenie nagrania kompletnych dzieł Chopina na fortepian i orkiestrę symfoniczną.

Utwory, których dotychczas brakowało mu do osiągnięcia tego celu zostały zarejestrowane w studio z towarzyszeniem hamburskiej Orkiestry NDR Elbphiharmonie pod batutą Krzysztofa Urbańskiego. Album Lisieckiego to interesująca pozycja w katalogu Deutsche Grammophon, przede wszystkim z uwagi na sam repertuar, na który pianiści decydują się niezmiernie rzadko. Utwory te trudno napotkać na pojedynczym krążku, a ich nagrania są zwykle dostępne jedynie w kolekcjonerskich boxach. Na przykład Wielki Polonez Es-dur został nagrany w wersji z orkiestrą symfoniczną w 1979 roku przez Krystiana Zimermana i Carla Marię Giuliniego. Utwór ten jest dostępny jedynie w wielopłytowym zestawie The Complete Chopin Edition, wydanym przez DG w 1999 roku.

Fani filmu z pewnością pamiętają Wielki Polonez w interpretacji Władysława Szpilmana, (w którego wcielił się Adrien Brody), gdy triumfalnie rozbrzmiewa pod koniec słynnego Pianisty (2002) Romana Polańskiego. Szpilman powraca nim na scenę, zostawiając za sobą koszmar II wojny światowej. Fryderyk Chopin ukończył pracę nad dwoma słynnymi koncertami fortepianowymi w 1830 roku. Wcześniej, jeszcze podczas studiów na warszawskiej Akademii Muzycznej, komponował trzy inne utwory na fortepian i orkiestrę ( Wariacje, Fantazję oraz Rondo). Wielki Polonez Es-dur powstał w 1831 roku, a Andante spianato zostało dodane jako jego wstęp kilka lat później. Godnym podkreślenia wydaje się fakt, że Chopin, urodzony w 1810 roku, pisywał utwory na fortepian i orkiestrę symfoniczną tylko w początkowym stadium swojej kompozytorskiej kariery.

Spis utworów:

Fryderyk Chopin: Andante Spianato And Grande Polonaise Brillante In E Flat, op. 22 

Krakowiak, Concert-Rondo In F Major, Op. 14

Variations On "La ci darem la mano", Op. 2

Fantasy On Polisk Airs In A, Op. 13

Nocturne In C Sharp Minor, op. Posth.

Ewelina Szybilska koncertowo

„Brodski Carnival Show” – tak zatytułowany  był koncert, który odbył się 17 lutego w Filharmonii Podkarpackiej.  Wspaniały skrzypek, dyrygent i gospodarz tego wieczoru - Vadim Brodski, zaprosił jeszcze dwoje solistów : swego syna, osiemnastoletniego saksofonistę Juliana Brodskiego i młodą śpiewaczkę Ewelinę Szybilską - obdarowaną przez naturę pięknym sopranem, wdziękiem i urodą. Podczas pobytu w Rzeszowie udało mi się porozmawiać z Artystką, która od kilku lat związana jest z Operą Śląską w Bytomiu a także prowadzi ożywioną działalność koncertową.

Zofia Stopińska : Jest Pani wychowanką znanego i cenionego nauczyciela śpiewu - prof. Jana Ballarina.

Ewelina Szybilska : Ukończyłam Wydział Wokalno – Aktorski  Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach w klasie śpiewu solowego prof. Jana Ballarina, ale również  uczyła mnie pani prof. Ewa Biegas, która była wówczas asystentką prof. Ballarina.  Wcześniej uczyłam  się śpiewu w Państwowej Szkole Muzycznej w Tarnowie, w klasie pani dr Alicji Płonki. Bardzo pokochałam śpiew klasyczny i marzyłam o tym by śpiewać w operze.

Z.S. : Ucząc się w klasie pani dr Alicji Płonki, trudno nie pokochać śpiewu, bo to znakomita nauczycielka, kochająca swoją pracę. Pani Alicja Płonka jest także koncertująca śpiewaczką, która stara się aby jej uczniowie również często występowali.

E. Sz. : To prawda. Moja wspaniała nauczycielka przygotowywała mnie także do udziału w różnych konkursach i zawsze mi towarzyszyła, podtrzymywała na duchu. Jej także zawdzięczam, że mogłam bardzo wcześnie wystąpić w spektaklu operowym. Pani Alicja Płonka od lat współpracuje z Towarzystwem Muzyczno – Śpiewaczym w Dębicy i panem Pawłem Adamkiem. Wspólnymi siłami, co roku realizują przynajmniej jedną operę. Przez pierwszych 10 lat były to opery Stanisława Moniuszki i podczas tych realizacji stawiałam pierwsze kroki, zdobywałam pierwsze doświadczenia wokalne oraz aktorskie i były to pierwsze moje występy przed ogromną publicznością. To były bardzo ważne, nie do przecenienia doświadczenia i serdecznie  za to dziękuję dr Alicji Płonce.

Z. S. : Stawała Pani w szranki konkursowe również podczas studiów i zdobyła Pani kilka liczących się nagród. Czy któryś z tych konkursów miał wpływ na dalszą Pani karierę?

E. Sz. : Dla mnie największym wyróżnieniem była pierwsza nagroda na Konkursie Wokalnym „Yamaha Musie Foundation od Europe”. Każdego roku ten konkurs poświęcony jest innemu instrumentowi.  Po ośmiu latach zorganizowany został Konkurs dla wokalistów. Wygranie tego konkursu było dla mnie dużym sukcesem.  Cenię sobie także drugie nagrody na Międzynarodowym Konkursie Śpiewaczym im. Imricha Godina w Vrable na Słowacji i na IV Ogólnopolskim Konkursie Wykonawstwa Muzyki Operetkowej i Musicalowej im. Iwony Borowickiej. Znalazłam się również w gronie finalistów Międzynarodowego Konkursu Wokalnego "Klassik-Mania" w Wiedniu.  Miałam także szczęście, że po studiach zostałam solistką Opery Śląskiej w Bytomiu i  mogłam się rozwijać przygotowując ciągle nowe partie. Jestem solistką Opery Śląskiej od 2009 roku i  mam już w repertuarze sporo różnych partii, a moją ulubioną jest partia Gildy w operze „Rigoletto” – Giuseppe Verdiego. Jest to może trudna, ale niezwykle piękna muzyka, a postać Gildy jest mi bardzo bliska.

Z. S. : Słyszałam o Pani współpracy z Operą Nowa w Bydgoszczy.

E. Sz. : Na scenie Opery Nova debiutowałam rolą Musetty  w operze „Cyganeria” –  Giacomo Pucciniego. W Operze Śląskiej debiutowałam w tej samej roli. Te partię także bardzo lubię.  Natomiast podczas spektaklu dyplomowego na zakończenie studiów – wystąpiłam jako Norina w operze „Don Pasquale” Gaetano Donizettiego.

Z. S. : To bardzo trudna partia i wyróżnienie na dyplomie ukończenia studiów było w pełni zasłużone.

E. Sz. : Uwielbiam opery Donizettiego. Przede mną rola Adiny w „Napoju miłosnym” w Operze Śląskiej. Premiera zaplanowana została na maj. Bardzo się cieszę i z niecierpliwością czekam na próby i premierę.

Z. S. : Artyści Opery Śląskiej występują przede wszystkim w swojej siedzibie, ale często także przyjmujecie zaproszenia i wystawiacie opery w miastach, które nie mają teatrów operowych.

E. Sz. To prawda.  Dlatego też bywamy regularnie na Podkarpaciu. Są dwa miejsca gdzie co roku występujemy – Festiwal im. Adama Didura w Sanoku i Festiwal Muzyczny w Żarnowcu.

Z. S. : Wolnego czasu nie ma Pani chyba wcale, ponieważ oprócz spektakli operowych, występuje Pani bardzo często z koncertami.

E. Sz. : Koncertów jest sporo, zwłaszcza w karnawale. Najbliższe koncerty na Podkarpaciu mam zaplanowane na 19 lutego o 17.00 w Tarnobrzeskim Domu Kultury, oraz 23 lutego o 19.30 w Samorządowym Centrum Kultury w Mielcu.

Z. S. : Głos ludzki jest najpiękniejszym instrumentem. Jest także instrumentem bardzo wrażliwym, a ponieważ jest częścią naszego ciała - nie sposób go zapomnieć, chociaż jest takie żartobliwe powiedzenie – czego śpiewak udający się na koncert nie może zapomnieć: „nuty, buty, głos”. Zachwycamy się pięknymi głosami, ale trzeba o nie dbać. Jak Pani dba o swój instrument?

E. Sz : Najlepszym lekarstwem dla głosu, aby był świeży i wypoczęty, jest sen. Trzeba się dobrze wyspać i w zależności od prób w teatrze, czy  terminów wyjazdów, trzeba się położyć wcześniej, albo wstać później. Należy unikać zimnych, gazowanych napojów, unikać osób chorych aby nie ulec jakimś infekcjom. To chyba wszystko. Najważniejszy jest sen.

Z. S. : Śpiewak wieczory ma zajęte, a przed południem odbywają się próby.

E. Sz. : Próby w operze trwają od 10 do 14 a później od 18 do 22. Cały dzień praktycznie spędza się w miejscu pracy. Jak są koncerty w innych miastach, to trzeba pakować walizki i zaplanować każdą podróż. Ponadto trzeba być odpornym na ciągłe zmiany miejsc, hoteli,  otoczenia - często też zmieniamy klimat. To też wpływa negatywnie na organizm. Trzeba się z tym nauczyć żyć.

Z. S. : W Rzeszowie śpiewa Pani utwory, które kocha publiczność pod każdą szerokością geograficzną.

E. Sz. : „Czardasz Silvy”, „Granada”, „Aria ze śmiechem” z „Pericoli”, „Przetańczyć całą noc” z „My Fair Lady”, czy „Siboney” – to faktycznie utwory bardzo lubiane i gorąco oklaskiwane przez publiczność. Na bis przygotowaliśmy  piosenkę z repertuaru zespołu „The Beatles”, którą wykonamy wszyscy – maestro Vadim Brodski i ja śpiewamy, solo na saksofonie gra Julian Brodski a towarzyszy  nam Orkiestra Filharmonii Podkarpackiej.

Z. S. : Pochodzi Pani z Tarnowa skąd na Podkarpacie jest bardzo blisko i dlatego sądzę, że będziemy często Panią oklaskiwać podczas różnych koncertów.

E. Sz. : Czuję się z Podkarpaciem bardzo związana, a zaczęło się to przed laty, kiedy byłam nastolatką, od występów w Dębicy – o których mówiłam,  śpiewałam już wiele razy na wschód od Tarnowa i mam nadzieję, że będę nadal tutaj występować. Jako mała dziewczynka podziwiałam maestro Vadima Brodskiego, bo przez kilka lat był dyrektorem artystycznym Festiwalu „Bravo Maestro”, który odbywa się w Kąśnej Dolnej, na terenie jedynej posiadłości na świecie, która zachowała się po Ignacym Janie Paderewskim. Zachwycając się dworem i jego otoczeniem, słuchając pięknej muzyki w wykonaniu tak wspaniałego wirtuoza, jak Vadim Brodski, nawet nie śmiałam marzyć, że kiedyś wystąpimy na jednej scenie. To naprawdę niezwykłe dla mnie wyróżnienie.

 Z sopranistką Eweliną Szybilską rozmawiała Zofia Stopińska.

Andrea Ottensamer "New Era"

Ceniony przez krytyków klarnecista Andreas Ottensamer prezentuje swój pierwszy album nagrany dla wytwórni Decca Classics - New Era. Artyście towarzyszą muzycy poczdamskiej Akademii Kameralnej oraz przyjaciele, którzy na co dzień grają z Ottensamerem w orkiestrze Filharmoników Berlińskich: oboista Albrecht Mayer i flecista Emmanuel Pahud.

Nowa płyta Ottensamera zawiera starannie wyselekcjonowany repertuar z okresu XVIII-wiecznej szkoły mannheimskiej, a w szczególności dzieła Mozarta, Danziego, Jana Stamitza oraz jego syna Carla Philippa Stamitza. Szkoła ta była kolebką nowej, rewolucyjnej myśli, miejscem sprzyjającym muzycznym eksperymentom, w którym doskonale czuli się artyści z całej Europy. Wielokulturowość zaowocowała nowym, wielobrawnym brzmieniem, a Mannheim zapisał się na kartach historii muzyki jako miejsce, które pomogło uformować orkiestrę we współcześnie znanym kształcie. Klarnet dołączył do orkiestrowego instrumentarium własnie w Mannheim, dzięki czemu po raz pierwszy usłyszał go Mozart.

Jak zauważa sam Ottensamer: "To fascynujące, że Mannheim zainspirowało tak wielu kompozytorów i muzyków. Stało się centrum kompozycji, gry, nauczania i dyrygentury, a artyści, niczym gwiazdy rocka, doprowadzali publiczność do szaleństwa"

Spis utworów:

1 - 3. Johann Stamitz - Clarinet Concerto in B-flat

4 - 6. Franz Danzi - Concertino for Clarinet and Basson (trans. Cor anglais) and Orchestra in B-flat, Op. 47

7. W. A. Mozart - "Se viver non degg'io" from Mitridate for clarinet and flute. With Emmanuel Pahud (flute), arr Stephan Koncz

8. Franz Danzi - Fantasy on "La ci darem la mano" from Don Giovanni foor clarinet and flute

9.. W. A. Mozart - "Batti batti o bel Masetto" from Don Giovanni for basset clarinet and flute. With Emmanuel Pahud (flute), arr Stephan Koncz

10 - 12. C.P.Stamitz - Clarinet Concerto No.7 in E-flat (Darmstadter No.1)

Johann Sebstian Bach - Rafał Blechacz

Adam Rozlach

Rafał Blechacz gra Bacha... Nasz znakomity pianista i artysta nigdy nie stronił od muzyki innych kompozytorów, nigdy nie ograniczał się do Chopina, nigdy też chyba nie skupiał na nim szczególnej uwagi. To cenne i nie aż tak częste wśród pianistów z tą najważniejszą chopinowską pieczęcią...

Góruje nad innymi pianistami tym, że posiadł kapitalny dar chwytania w mig istoty muzyki danego kompozytora. To intuicja najwyższego rzędu, gwarantująca mu powodzenie we wszystkich muzycznych i estetycznych przedsięwzięciach. Proszę posłuchać choćby jego "Bergamasque" Debussy'ego czy dzieł klasyków wiedeńskich.

Z Bachem jest chyba podobnie. To taki Bach, jakiego się oczekuje, czysty jak łza, przejrzysty, do tego jasny i radosny choć powstrzymywany bo nigdy mu nie śpieszno ( poza jedną fugą, o której poniżej) ale i daleko do jakichkolwiek fajerwerków. Taka jest I część Koncertu włoskiego. W drugiej słychać powabne wielce piana, jest trochę i medytacyjnego nastroju ale w ostatniej części mamy już niczym nieposkromiony wylew bachowskiej muzyki i jej dźwięków, sporo tu też raptownych i mocnych kontrastów. Wszystko jednak brzmi bardzo wiarygodnie i szalenie atrakcyjnie, do tego elegancko, z iście barokową dystynkcją.

Ciekawa jest i Partita B-dur - ładnie wyważona w każdym bodaj wykonawczym i interpretacyjnym aspekcie, dystyngowana właśnie. Zwiewna Allemande, atrakcyjna wyrazowo, wzorcowo wręcz zdyscyplinowana rytmicznie, znakomita plastycznie. Imponuje też Courante swoją wykonawczą gładkością, pełna godności jest Sarabanda, ciekawe, toccatowe Menuety, pełen pianistycznej finezji taniec finałowy, z jakże efaktowną wirtuozerią.

Gęsta przytłaczająca jest Fantazja, kolejna kompozycja płyty (BWV 944) ale zachwyca i ekscytuje fuga ze swoim ażurowym tematem, zagrana - precyzyjnie - w iście kosmiczyn tempie. Kończy się po prawie pięciu minutach, a robi wrażenie jakby trwała minutę.

Na płycie są jeszcze cztery Duety, jest Chorał z Kantaty BWV 147 (w układzie Myry Hess, podany w pięknym jego lirycznym majestacie) no i jest jeszcze III Partita a-moll. W otwierającej ją Fantazji podziwiałem dynamiczne kontrasty, wzruszyła mnie Allemande, zagrana z nieziemską wrażliwością oraz mroczna Sarabanda, arcyciekawa brzmieniowo - zwłaszcza kiedy z tego mroku zaczynają wyłaniać sie wysokie, czarownie brzmiące dźwięki...

Subskrybuj to źródło RSS