relacje

Światowe granie w Rzeszowie

W piątek 10 września w Filharmonii Podkarpackiej rozbrzmiał pierwszy akord II Międzynarodowego Konkursu Muzyki Polskiej im. Stanisława Moniuszki. Przed zgromadzoną w sali publicznością i widzami śledzącymi transmisję on-line wystąpili zwycięzcy I edycji Konkursu z 2019 roku: pianista Pavel Dombrovsky i duet skrzypcowy Polish Violin Duo w składzie: Marta Gidaszewska i Robert Łaguniak.

- To był koncert na najwyższym światowym poziomie. Po prostu rewelacja! Myślę, że teraz przed nami jurorami jest takie właśnie zadanie, żeby wyłowić następnych tak wspaniałych muzyków jak, ci którzy grali dzisiaj wieczorem – powiedziała po koncercie maestra Lidia Grychtołówna, nestorka polskiej pianistyki oraz jurorka w kategorii pianistycznej.

W pierwszej części koncertu w repertuarze złożonym m. in. z preludiów Henryka Pachulskiego i etiud Karola Szymanowskiego wystąpił rosyjski pianista Pavel Dombrovsky, nota bene także juror tegorocznej edycji konkursu.

NIMIT 20210910 GRZEDZINSKI GRW08875

Pianista Pavel Dombrovsky na estradzie Filharmonii Podkarpackiej podczas I części koncertu inaugurującego II Międzynarodowy Konkurs Muzyki Polskiej im. Stanisława Moniuszki, fot. Wojciech Grzędziński / NIMIT

W drugiej odsłonie młodzi, utalentowani i utytułowani skrzypkowie, Marta Gidaszewska i Robert Łaguniak zaprezentowali repertuar m. in. Tadeusza Paciorkiewicza, Henryka Wieniawskiego oraz brawurowo wykonali utwór Two Contrasts for a Duo współczesnej, młodej kompozytorki Anny Rocławskiej-Musiałczyk.

- Koncert był niesamowity, naprawdę. Najwyższy światowy poziom, moim zdaniem. Fantastyczny. To było po prostu wow! – skomentował występy Gary Guthman, amerykański trębacz i juror w kategorii zespołów kameralnych.

- Poziom koncertu był super wysoki, ale spodziewałem się tego. Jestem bardzo wzruszony poziomem koncertu inauguracyjnego i czekam niecierpliwie na przesłuchania. Na pewno będzie dużo ciekawych wykonawców i nowych utworów, które odkryjemy wspólnie z publicznością. Jestem pewien, że będzie to cudowny tydzień spędzony tu w Rzeszowie – entuzjastycznie podsumował Alexandros Jusakos, chilijski pianista i juror.

NIMIT 20210910 GRZEDZINSKI GRW09323

Marta Gidaszewska i Robert Łaguniak.podczas II częsci koncertu inaugirującego II Międzynarodowy Konkurs Muzyki Polskiej im. Stanisława Moniuszki, fot. Wojciech Grzędziński / NIMIT

Dziś rozpoczęły się przesłuchania pierwszego etapu w kategorii zespołów kameralnych. Zmagania uczestników można śledzić na żywo na kanale YouTube Narodowego Instytutu Muzyki i Tańca: https://www.youtube.com/playlist?list=PL-vEE7TX3aIcCR-Q20HVfYeqnCPWfRrN4.

Konkurs jest realizowany przez Narodowy Instytut Muzyki i Tańca, we współpracy z Filharmonią Podkarpacką im. Artura Malawskiego w Rzeszowie, finansowany ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu. Partnerem wydarzenia jest Marszałek województwa podkarpackiego. Konkurs został objęty honorowym patronatem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy. Konkurs należy do sieci konkursów pianistycznych Fundacji Alink-Argerich.

Partnerami konkursu są: Yamaha, Centrum Medyczne MEDYK, ZAIKS, STOART, Pianist, Ruch Muzyczny.

Patronami medialnymi są: TVP Kultura, PAP, culture.pl, polmic.pl.

Informacja prasowa 11.09.2021

Podwójny jubileusz festiwalu Bravo Maestro w Kąśnej Dolnej

        W sierpniu 1995 roku na zaproszenie pani Anny Knapik, ówczesnej dyrektor Centrum Paderewskiego, przyjechał do Kąśnej Dolnej Vadim Brodski, światowej sławy skrzypek. Wówczas to zrodził się pomysł, aby w tej niewielkiej, mało znanej miejscowości zorganizować festiwal gromadzący najlepszych solistów i kameralistów.
        Rok później, od 25 do 31 sierpnia, we wnętrzach dawnego dworu Ignacego Jana Paderewskiego wystąpili najwspanialsi polscy wykonawcy muzyki klasycznej: Wanda Wiłkomirska, Konstanty Andrzej Kulka, Vadim Brodski, Ewa Iżykowska, Ewa Pobłocka, Janusz Olejniczak, Waldemar Malicki, Andrzej Ratusiński, Stefan Kamasa, Lech Bałaban, Andrzej Bauer, Tomasz Strahl, Roman Jabłoński i Tadeusz Górny. Tak jak zapowiadał pomysłodawca, było to spotkanie przyjaciół, którzy byli wybitnymi solistami, a w Kąśnej Dolnej tworzyli unikatowe zespoły kameralne.
Tak w wielkim skrócie wyglądały początki Festiwalu Muzyki Kameralnej Bravo Maestro.
Przez kilkanaście lat odbywał się on w cyklu dwuletnim, a od niedawna organizowany jest co roku i dlatego 25-lecie istnienia zbiega się z XV jego edycją.

Wanda Wiłkomirska skrzypce Tomas Strahl wiolonczela Waldemar Malicki fortepian fot. Stanisław Janik arch. C.P

          Wanda Wiłkomirska - skrzypce, Waldemar Malicki - fortepian, Tomasz Strahl - wiolonczela podczas pierwszej edycji festiwalu Bravo Maestro, fot. Stanisław Janik / arch. Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej

       Podczas jubileuszowej edycji przez cztery wieczory (26 – 29 sierpnia), zachwycaliśmy się cudowną muzyką we wspaniałych kreacjach. Koncepcja Dyrektora Festiwalu Łukasza Gaja nawiązywała do pierwszej edycji, ale ukazywała nowe nurty, które się pojawiły na przestrzeni minionych lat. Wszystkie koncerty miały miejsce w Sali Koncertowej Stodoła, w której po raz pierwszy odbyły się koncerty festiwalu Bravo Maestro w 2006 roku.
       Wykonawcami pierwszego koncertu zatytułowanego Wielkie Powroty byli artyści uczestniczący w pierwszej edycji – pomysłodawca Vadim Brodski i pianista Waldemar Malicki oraz Rafał Kwiatkowski, który jako młody utalentowany wiolonczelista debiutował w Kąśnej Dolnej w 1998 roku.
Każdy z solistów miał pole do popisu. Vadim Brodski wykonał m.in. własne opracowania Adagio i Presto z Sonaty g-moll na skrzypce i fortepian Johanna Sebastiana Bacha oraz Melodie cygańskie op. 20 Pabla de Sarasate.
Rafał Kwiatkowski grał Pieśni hiszpańskie Manuela de Falli w transkrypcji na wiolonczelę i fortepian, a Waldemar Malicki transkrypcje na fortepian solo Chumachenki/Guldy/Zilera.
W programie wieczoru znalazło się II Trio fortepianowe e-moll op. 67 Dymitra Szostakowicza, a także Invierno porteño na skrzypce, wiolonczelę i fortepian Astora Piazzolli. Te utwory stanowiły ramy planowanej części koncertu.
Znakomici wykonawcy zostali nagrodzeni gorącymi brawami i miejmy nadzieję, że będą powracać do Centrum Paderewskiego z koncertami nie tylko przy okazji jubileuszowych edycji Bravo Maestro.

Brawo Maestro Wielkie Powroty Brodski 6 110

         Vadim Brodski  podczas wykonania bisu oraz zasłuchani Waldemar Malicki i Rafał Kwiatkowski, pozostali wykonawcy koncertu Wielkie Powroty,

       Bardzo interesujący był drugi festiwalowy wieczór, który rozpoczął Konstanty Andrzej Kulka, wyśmienity skrzypek, również związany z Bravo Maestro od pierwszej edycji. Z towarzyszeniem pianisty Grzegorza Skrobińskiego wykonał dwa dzieła Ignacego Jana Paderewskiego – Sonatę a-moll op. 13 i Melodię op. 16 . Znakomite wykonanie tych dzieł w miejscu, w którym kompozytor żył, tworzył i grał na fortepianie, zachwyciło i wzruszyło chyba wszystkich.

Bravo Maestro K.A. Kulka G. Skrobiński                  Konstanty Andrzek Kulka - skrzypce, Grzegorz Skrobiński - fortepian w pierwszaj części koncertu KULKA & KULKA

      W drugiej części koncertu przyszedł czas na następne pokolenie, wystąpiło bowiem Gaba Kulka Trio w składzie: Gabriela Kulka – śpiew, fortepian, Wojtek Traczyk – bas, kontrabas, Robert Rasz – perkusja.
W programie znalazły się utwory pochodzące z autorskich albumów, które już się ukazały, a także publiczność miała okazję posłuchać fragmentów kolejnej planowanej płyty oraz utworów z gościnnym udziałem Konstantego Andrzeja Kulki.
       Na kąśnieńskiej scenie zderzyły się dwa różne muzyczne światy, dwie różne estetyki, ale w wykonaniu znakomitych, wyjątkowych artystów. To był bardzo ciekawy wieczór.

Bravo Maestro Gaba Kulka Trio 27.08 35

                                                                   GABA KULKA TRIO w składzie: Gabriela Kulka śpiew, fortepian, Wojtek Tkaczyk - bas, kontrabas, Robert Rasz - perkusja

       28 sierpnia byliśmy świadkami koncertowego wykonania opery Łucja z Lammermoor Gaetano Donizettiego, które zaproponowała nam Opera Śląska w Bytomiu.
Jest to jedno z najbardziej znanych i lubianych dzieł Donizettiego. Libretto napisał Salvatore Cammarano na podstawie romantycznego dzieła Narzeczona z Lammermoor sir Waltera Scotta. Spektakl opowiada o losach szkockich kochanków – Łucji i Edgara, którzy pomimo trwających pomiędzy ich rodami waśni, zakochują się i zaręczają.
Na drodze do małżeńskiego szczęścia staje brat Łucji lord Henryk, który podstępnie doprowadza do ślubu siostry z bogatym lordem Arturem Bucklawą.
W chwili, kiedy Łucja podpisuje ślubny kontrakt, pojawia się ukochany Edgar. Przekonany jest o zdradzie narzeczonej. Łucja uświadamia sobie intrygę i morduje swego małżonka w ślubnym łożu, popada w obłęd i popełnia samobójstwo. Na wieść o śmierci Łucji, Edgar rani się sztyletem.
Miłość, podstęp, zdrada, szaleństwo i śmierć oddane zostały doskonale przez piękną, przepełnioną dramatyzmem muzykę Gaetano Donizettiego.
        W koncertowym wykonaniu w Kąśnej Dolnej wykonawcami Łucji z Lammermoor byli: Gabriela Gołaszewska (Łucja), Anna Borucka (Alicja), Łukasz Gaj (Edgar), Stanislav Kuflyuk (Henryk Ashton), Zbigniew Wunsch (kapelan Rajmund), Adam Sobierajski (Artur Bucklawa), Maciej Komandera (rezydent Norman) oraz chór i orkiestra Opery Śląskiej w Bytomiu pod dyrekcją Francka Chastrusse Colombiera.

Bravo Maestro Łucja Alicja Artur Ashton Łucja Wdgar cz.II 28 65           

           od lewej: Anna Borucka (Alicja), Adam Sobierajski (Artur Bucklawa), Stanisław Kufluk (Henryk Ashton), Gabriela Gołaszewska (Łucja), Łukasz Gaj ( Edgar )

                                                                                                           
        Słowo o muzyce wygłosił Sławomir Pietras, który przybliżył publiczności sylwetki wykonawców, wspomniał o pobytach w Kąśnej Dolnej zmarłej w tym dniu najwybitniejszej polskiej śpiewaczki naszych czasów Teresy Żylis Gary. Wykonaniem tego spektaklu artyści oddali hołd Wielkiej Artystce.
         Jeszcze krótko o wykonaniu tego przepięknego, ale jednocześnie bardzo wymagającego spektaklu, szczególnie w warunkach koncertowych.Jest to dzieło pełne cudownych arii, duetów, kwartetów i ansambli, wspaniałych partii dla chóru i orkiestry.
         Rewelacyjna była Gabriela Gołaszewska w partii Łucji. Jej cudowny sopran, perfekcyjnie prowadzony od pierwszej do ostatniej nuty, zachwycał. O tej pięknej, pełnej młodzieńczego uroku solistce z pewnością jeszcze nie raz usłyszymy. Znakomicie towarzyszył jej Łukasz Gaj w trudnej tenorowej partii Edgara i był w tej roli bardzo przekonujący. Łukasz Gaj często występuje jako solista na deskach polskich teatrów operowych.

Bravo Maestro Łucja i Edgar cz. I.28 52        

           Duet Łucji i Edgara  w wykonaniu Gabrieli Gołaszewskiej i Łukasza Gaja z I częsci koncertu

       Zachwycał także Stanisław Ķuflyuk, który od kilku lat jest solistą Opery Śląskiej. Wystąpił na wielu scenach operowych w Polsce. Na swym koncie ma też występy na scenie Teatru Wielkiego-Opery Narodowej oraz moskiewskiego Teatru Balszoj. Uczestniczy w wielu festiwalach w kraju jak i za granicą.
Zbigniewa Wunscha i jego wspaniały baryton podziwiamy od lat w wielu partiach wykonywanych na scenie Opery Śląskiej. Występuje też na scenie Teatru Wielkiego-Opery Narodowej, teatrach operowych Szczecina, Bydgoszczy i Krakowa. W 1992 roku wystąpił na olimpiadzie kulturowej w Barcelonie.
Podziwialiśmy Annę Borucką, mezzosopran, śpiewającą partię Alicji, przyjaciółki Łucji, w ich wspólnym duecie.
Doskonale towarzyszył solistom Chór Opery Śląskiej, przygotowany przez Krystynę Krzyżanowską-Łobodę, jak również Orkiestra, którą dyrygował Franck Chastrusse Colombier i precyzyjnie poprowadził cały spektakl.

Bravo Maestro Łucja Rajmund Adhton Edgar Łucja dyrygent Alicja Artur Morman Cz.II28 103

       Soliści koncertowego wykonania Łucji z Lammermoor w Kąśnej Dolnej od lewej: Zbigniew Wunsch, Stanisław Kuflyuk, Łukasz Gaj, Gabriela Gołaszewska, Franck Chastrusse Colombier (dyrygent), Anna Borucka, Adam Sobierajski, Maciej Komandera.                                                                                                  

       Od pierwszej edycji festiwal Bravo Maestro kończy koncert zatytułowany Maraton Muzyczny. Tak też było 29 sierpnia br. Wystąpili wspaniali soliści, będący również pedagogami szkół i uczelni muzycznych. Każdy z nich ma na swym koncie ogromną liczbę koncertów solowych oraz kameralnych. Koncertowali w najsłynniejszych salach Europy, USA, Kanady, Izraela. Są znani i kochani przez polskich melomanów. Występowali jako soliści niemal w każdej filharmonii, jak i w wielu centrach muzycznych.
        Wykonawcami byli: Katarzyna Duda - skrzypce, Janusz Wawrowski i jego Stradivarius, Klaudiusz Baran - akordeon i bandoneon, Michał Zaborski – altówka oraz Tomasz Strahl - wiolonczela. Wszystkim solistom towarzyszył znakomity pianista Rober Morawski, który grał także utwory na fortepian solo.
Ten koncert oraz pierwsze dwa prowadziła jak zawsze wspaniała Regina Gowarzewska.
Od kilku lat tradycją Maratonów Muzycznych są występy laureatów konkursu im. Anny Knapik. Tym razem wystąpiła Wioletta Liber, studentka śpiewu operowego Akademii Muzycznej im. Grażyny i Kiejstuta Bacewiczów w Łodzi.

Bravo Maestro Maraton K.D. J.W. W.L. R.M. K. B. M.Z. T. S. R. G. Finał 29 97

        Wykonawcy Maratonu Muzycznego: Katarzyna Duda, Janusz Wawrowski, Wioletta Liber, Robert Morawski, Klaudiusz Baran, Michał Zaborski, Tomasz Strahl i Regina Gowarzewska                                                                                 
        Program tegorocznego Maratonu Muzycznego był swoistą ewokacją programu pierwszego Maratonu z 1996 roku. Nie zabrakło zatem utworów Wolfganga Amadeusza Mozarta, Jana Sebastiana Bacha, Johannesa Brahmsa, Fryderyka Chopina, Henryka Wieniawskiego, Antonina Dvořaka, Edwarda Griega, Siergieja Rachmaninowa, Fritza Kreislera czy Astora Piazzolli. Całość zwieńczył jak zawsze brawurowy Czardasz Vittorio Montiego, który po raz pierwszy w historii Maratonów Muzycznych został powtórzony na bis.
Melomani gorącymi brawami dziękowali Artystom za każdy wykonany utwór, a po obu wykonaniach Czardasza zgotowali wykonawcom długie owacje na stojąco.

Bravo Maestro Maratron K.D J.W. R.M. K.B. M. Z. T.S. 29 90

                Wykonawcy Czardasza Montiego : Katarzyna Duda, Janusz Wawrowski, Robart Morawski, Klaudiusz Baran, Michał Zaborski, Tomasz Strahl.

       Dziękujemy organizatorom za jubileuszowy, znakomity festiwal Brawo Maestro.
Pełni wspaniałych, niezapomnianych przeżyć i wrażeń czekamy na kolejne festiwale, koncerty oraz wydarzenia związane z promocją dobrej muzyki w Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej.

Zdjęcia: Kornelia Cygan / Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej

                                                                                                                                                                                                                                                             Zofia Stopińska

Letnia Akademia Doskonałości im. Bogdana Paprockiego

         Od 9 do 15 sierpnia 2021 roku w Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej odbyła się pierwsza edycja Letniej Akademii Doskonałości, czyli nowatorski projekt kompleksowych wokalnych kursów mistrzowskich, wzbogaconych o zajęcia z ruchu scenicznego, elementów charakteryzacji i stylizacji.
Uczestnikami byli studenci i absolwenci Wydziałów Wokalno-Aktorskich polskich uczelni muzycznych, którzy dyplom ukończenia studiów otrzymali nie wcześniej niż w 2017 roku.
         Wykładowcami byli: dr hab. Iwona Hossa – sopran, dr Ewa Wolak – kontralt, Mariusz Kwiecień – baryton i prof. dr hab. Adam Zdunikowski – tenor.
Zajęcia z ruchu scenicznego prowadził Emil Wesołowski, tancerz, choreograf i pedagog.
Zajęcia z charakteryzacji prowadził Darek Kubiak, szef pracowni charakteryzacji Teatru Wielkiego w Poznaniu.
Zajęcia ze stylizacji scenicznej prowadziła Joanna Klimas, psycholog, projektantka mody, twórczyni marki „Joanna Klimas”.

          Byłam w Kąśnej Dolnej 14 sierpnia, bo też wtedy wieczorem odbył się bardzo różnorodny, ciekawy i piękny koncert, podczas którego wystąpili uczestnicy Letniej Akademii Doskonałości.
Przed południem odbywały się jeszcze zajęcia, niektórzy uczestnicy przygotowywali się do koncertu, wykonując różne ćwiczenia techniczne, inni śpiewali z towarzyszeniem pianistów, a część z nich odpoczywała spacerując po cudownym parku przy pięknej pogodzie.
Jestem przekonana, że najlepiej o tym wyjątkowym wydarzeniu opowiedzą organizatorzy i mistrzowie, z którymi rozmawiałam przed koncertem oraz uczestnicy, którzy wypowiadali się po koncercie.

         Pierwszą osobą, którą tego dnia spotkałam, był pan Łukasz Gaj, dyrektor Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej oraz gospodarz wieczornego koncertu, który tak powiedział o mijającym tygodniu:

„Ostatni tydzień, to tydzień Letniej Akademii Doskonałości, organizowanej w Centrum Paderewskiego przez Stowarzyszenie im. Bogdana Paprockiego, na którego czele stoi pan Adam Zdunikowski, znakomity, wybitny polski tenor, i to z jego inicjatywy, i z jego pomysłu zrodziła się ta Akademia, która jest projektem innowacyjnym ze względu na specjalizacje, które na tym kursie mogłem zobaczyć.
Zajęcia prowadzili nie tylko wybitni śpiewacy - mistrzowie sceny operowej, ale także znakomici specjaliści z zakresu ruchu scenicznego, charakteryzacji, code dressingu, czyli wszystko, co dla śpiewaka operowego jest bardzo ważne. Młodzi śpiewacy muszą to wszystko opanować, żeby osiągnąć sukces. Bardzo mnie to cieszy, że po pandemii, po tym smutnym czasie dla wszystkich instytucji kultury, artystów i melomanów, także w Kąśnej Dolnej rozbrzmiewa muzyka”.

Łukasz Gaj Koncert 14 7

       Łukasz Gaj, dyrektor Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej w roli gospodarza koncertu Letniej Akademii Doskonałości im. Bogdana Paprockiego, fot. Kornelia Cygan / Stowarzyszenie im. Bogdana Paprockiego

           Kilka minut na rozmowę mogła mi poświęcić pani Iwona Hossa, znakomita śpiewaczka, pedagog i członek zarządu Stowarzyszenia im. Bogdana Paprockiego.

           Praca z młodymi śpiewakami sprawia Pani z pewnością radość, ale jest także wyjątkowo odpowiedzialna.
           - Tak, trafnie pani to ujęła. Przyjemność, ale przede wszystkim wielka odpowiedzialność, bo tutaj przyjechali młodzi artyści, wyjątkowo uzdolnieni, ale jeszcze ciągle na początku swojej drogi wokalnej. Większość z nich to studenci, ale są także absolwenci akademii muzycznych, którzy niedawno ukończyli studia. Oni już dużo potrafią, są młodymi artystami, którzy występują przed publicznością – często z towarzyszeniem fortepianu, czasem z orkiestrą, a niektórzy mają już za sobą debiuty operowe, ale są to ciągle jeszcze bardzo młodzi artyści.
Wszyscy są bardzo wrażliwi, bardzo chętni do pracy i trzeba im pokazać jeszcze te obszary techniki wokalnej, w których czują się jeszcze nie tak pewnie. Trzeba ich wprowadzać także w kanony wykonawcze i podpowiadać na przykład - jak pracować z orkiestrą, której w tej chwili nie mamy, ale pracujemy głównie na ariach operowych (również na pieśniach i utworach oratoryjnych), które wymagają docelowo pracy z orkiestrą.
           To jest wielka odpowiedzialność, żeby im powiedzieć, co jeszcze mogą zrobić, jak ich jeszcze rozwinąć, jak im dodać skrzydeł (tych wokalnych, bardzo technicznych), ale z drugiej strony, aby też nie za szybko wpuszczać ich w repertuar, którego jeszcze nie powinni śpiewać. To wspaniali, młodzi śpiewacy, którzy bardzo chętnie korzystają, wysysają z nas wszystko, co mamy, całą energię i wiedzą, ale ja się bardzo chętnie dzielę tą wiedzą, jak widzę, że młoda osoba chce pracować, jest ciekawa, chłonna, ma apetyt na naukę, na wiedzę.
           To był bardzo intensywny czas, bo wiadomo, że mamy tylko kilka dni na pracę, a każdy chciał dowiedzieć się jak najwięcej. Ten apetyt na wiedzę jest ujmujący. Cieszę się, że tylu wspaniałych młodych śpiewaków przyjechało. Mamy wielkie szczęście, że trafił do nas wspaniały zestaw młodych ludzi, którzy niedługo będą już konkurować między sobą, ale na razie wspierają się i „nakręcają” pozytywnie.

           Myślę, że to miejsce jest bardzo dobre, chociaż ilość uczestników musi być ograniczona.
           - Przyjechało 24 uczestników i to była właściwa ilość.
Po raz pierwszy jestem w Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej i mam świeże spojrzenie -oczywiście znam to miejsce, bo ono jest wyjątkowe, ale fizycznie jestem tu pierwszy raz.
           Jestem zachwycona nie tylko dworkiem, ale wszystkimi zabudowaniami i parkiem. To jest miejsce szalenie inspirujące, bo z jednej strony mamy tutaj spokój, nikt nam nie przeszkadza, z drugiej strony jest też moment na wyciszenie. Uczestnicy oprócz lekcji śpiewu mieli także zajęcia zbiorowe. To był dla nich bardzo intensywny czas, a wystarczyło nawet kilka minut, aby wyjść do parku i w ten sposób się odświeżyć. To jest bardzo inspirujące miejsce ze wspaniałą historią. Myślę, że duch Paderewskiego przez cały czas się tutaj unosi.
Na pewno będę tu wracać z wielką ochotą i przyjemnością, choć jest to tak daleko od Poznania, ale trudy podróży rekompensuje to wspaniałe miejsce.

Iwona Hossa warsztaty 49

                                                       dr hab. Iwona Hossa podczas zajęć Letniej Akademii Dodkonałości im, Bogdana Paprockiego, fot. Kornelia Cygan / Stowarzyszenie im. Bogdana Paprockiego

          Dość dużo czasu mógł mi poświęcić pan Adam Zdunikowski, również znakomity śpiewak oraz pedagog i prezes Stowarzyszenia im. Bogdana Paprockiego. Dlatego niedługo na moim portalu ukaże się ta rozmowa w całości, a teraz odnotuję tylko fragmenty dotyczące Letniej Akademii Doskonałości.

           „ W tym roku po raz pierwszy zorganizowaliśmy te warsztaty wokalno-sceniczne. Z drżącym sercem podjęliśmy się tej inicjatywy, bo to była dla nas nowość. Mieliśmy w planie wielokrotne powtórzenie tych warsztatów, ale z racji braku odpowiednich środków finansowych ograniczyliśmy się wyłącznie do Kąśnej Dolnej. To była dobra decyzja, bo to obiekt, znajdujący się w cudownym krajobrazowo miejscu, z takim klimatem i atmosferą – idealnie wpisał się w definicję tego kursu.
           Mieliśmy wystarczającą ilość kameralnych pomieszczeń do indywidualnych zajęć, były pomieszczenia o większej kubaturze do zajęć zbiorowych, bardzo kameralna, ale przyjemna i wręcz rodzinna baza hotelowa, a w niedalekiej odległości również baza hotelowa dla uczestników.
Do tego zamówiliśmy piękną pogodę, od poniedziałku jest tu piękne słońce, ale nie czujemy wielkich upałów, tylko przyjazną aurę, a noce są ciepłe, gwiaździste. Jest naprawdę cudownie.
Ponadto jesteśmy w gronie pedagogów, którzy mają długie kariery wokalne, znamy się ze sceny, jesteśmy artystami spełnionymi, mamy znakomitych pianistów-kameralistów i to też jest bardzo ważne i pozytywnie wpływa na całą atmosferę.
           Codziennie, praktycznie od godziny 10 do godziny 21, czyli 11 godzin, oczywiście z krótkimi przerwami na posiłki, mieliśmy non stop zajęcia.
Nie będziemy rozmawiać o pieniądzach, ale jeśli chodzi o stronę finansową, nasza oferta była konkurencyjna w porównaniu z innymi kursami. Gdyby wszystko przeliczyć na pedagogów i ilość różnorodnych zajęć oraz pobyt i całodzienne wyżywienie, to była oferta, jak to teraz młodzież mówi, mega-promocyjna.
Mam nadzieję, że za rok tutaj wrócimy”.

Adam Zdunikowski warsztaty 381

                                                    prof. dr hab. Adam Zdunikowski podczas zajęć Letniej Akademii Doskonałości im. Bogdana Paprockiego, fot. Kornelia Cygan / Stowarzyszenie im. Bogdana Paprockiego

Po długim koncercie (bynajmniej nie dłużącym się), podczas którego w różnorodnym repertuarze zaprezentowało się dwudziestu trzech uczestników, zapisałam krótkie rozmowy z trzema uczestnikami.

          Bardzo się cieszę ze spotkanie z panią Justyną Bluj, Przemyślanką, która niedawno wyfrunęła spod skrzydeł prof. dr hab. Olgi Popowicz. Gratuluję pięknego wykonania arii Elżbiety „Dich, teure Halle” z opery Tanhäuser Richarda Wagnera. Zajęcia trwały sześć dni, to w sumie niewiele. Czego można się nauczyć w ciągu sześciu dni?
          - Sześć dni wydaje się, że to niewiele, ale intensywna codzienna praca na pewno pozwala nam odkryć nasze niestabilności, elementy newralgiczne i takie, w których nie czujemy się za dobrze. Cudowni pedagodzy pozwolili nam wydobyć to, co najpiękniejsze, a jednocześnie poprawić to, co szwankowało.
W ciągu sześciu dni można naprawdę siebie poznać i podnieść się na lepszy poziom.

          Z kim miała Pani okazję pracować?
          - Byłam w klasie pana Mariusza Kwietnia, ale kurs jest tak ciekawie zorganizowany, że każdy z nas miał możliwość prezentacji u innych profesorów i ja z tego skorzystałam. Byłam na konsultacjach u pani Iwony Hossy, pani Ewy Wolak i pana Adama Zdunikowskiego.
          Były jeszcze zajęcia ruchu scenicznego, charakteryzacji oraz stylizacji, które były bardzo ważnym elementem tych kursów. Po raz pierwszy spotkałam się, że nie jest to tylko kurs wokalny, ale ma jeszcze inne elementy, które są nam niezmiernie potrzebne, a łatwo się o nich zapomina. Nie miałam takich zajęć na studiach, ale wielu uczestników także na nie czekało, bo każdy chciał chłonąć wiedzę, czekaliśmy na te zajęcia, żeby dowiedzieć się czegoś nowego. Uważam, że kurs został zorganizowany na najwyższym poziomie.

          Proszę jeszcze powiedzieć, jak potoczyły się Pani losy po ukończeniu Szkoły Muzycznej II stopnia w Przemyślu?
           - Zaczęłam studia na Wydziale Wokalno-Aktorskim Akademii Muzycznej w Krakowie, także w klasie pani Olgi Popowicz. W czasie studiów magisterskich studiowałam jeszcze w Akademii Operowej, która działa przy Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie. Po ukończeniu studiów w 2018 roku od razu wyjechałam do Szwajcarii do studia operowego w Zurychu. Byłam tam dwa lata i na nasze nieszczęście przyszła pandemia , która pokrzyżowała pewne plany. Po ukończeniu nauki wróciłam do Polski i teraz mieszkam w Warszawie.
W naszym zawodzie ciągle trzeba się uczyć, trzeba czerpać tylko same dobre rzeczy i pamiętać o nich do końca życia.

Kąśnieńska publiczność gorąco oklaskiwała występ młodego barytona Davida Roy’a, który wykonał arię Posy „Per me égiunto… io morrò” z opery „Don Carlos” Giuseppe Verdiego.

           Słyszałam, że pilnie korzystał Pan ze wszystkiego, co organizatorzy oferowali podczas trwania Letniej Akademii Doskonałości. Powtórzę pytanie, które zadałam poprzedniej rozmówczyni – czy dużo można się nauczyć w ciągu sześciu dni?
            - Te małe kroczki, które szlifujemy w ciągu tych sześciu dni, na tym poziomie znaczą już bardzo wiele. Mamy już bazę, na której możemy pracować i te szczegóły stanowią o całości.

            Wiem, że jest Pan jeszcze studentem.
            - Owszem, studiuję w klasie prof. Adama Zdunikowskiego w Akademii Muzycznej w Bydgoszczy. W nadchodzącym roku akademickim rozpocznę ostatni rok studiów.

            Bardzo swobodnie czuje się Pan przed publicznością.
            - Tak, bo parę ról już zrobiłem na scenie. Były to na razie głównie studenckie spektakle, ale każdy przynosi doświadczenie.

            Z kim pracował Pan podczas tych warsztatów?
            - Ponieważ śpiewam barytonem, to przyjechałem do maestro Mariusza Kwietnia, ponieważ chciałem z barytonem popracować.

            Z jakimi wrażeniami wyjedzie Pan z Kąśnej Dolnej?
            - Przepiękna okolica, wspaniałe Centrum Paderewskiego, bardzo dobre wyżywienie i powietrze. Tutaj naprawdę można odetchnąć świeżym powietrzem. Było dużo pracy, ale nie czułem zmęczenia i czas bardzo szybko mija.

Sopranowa aria Olimpii „Les oiseaux dans la charmille” z opery „Opowieści Hoffmana” Jacques'a Offenbacha jest bardzo trudna, a dobre wykonania zawsze spotykają się z entuzjastycznym przyjęciem publiczności. Tak też było 14 sierpnia w Kąśnej Dolnej, a wykonawczynią była Teresa Swianiewicz, studentka Akademii Muzycznej we Wrocławiu w klasie prof. Danuty Paziuk-Zipser.

            Jak spędziła Pani mijający tydzień w Kąśnej Dolnej?
            - Na pewno bardzo intensywnie, ale cudownie. Mieliśmy mnóstwo zajęć: stylizację, charakteryzację, ruch sceniczny i oczywiście codziennie zajęcia ze wspaniałymi pedagogami śpiewu. Ja byłam w klasie prof. Iwony Hossy, ale jeszcze mieliśmy dodatkowo prezentacje u każdego pedagoga i od każdego pedagoga dostałam rady, które zapamiętam i będę je stosować. Powiem, że dostałam takiego „kopa energetycznego”, bo każdy pedagog jest zakochany w tym, co robi przez całe zawodowe życie. Jak widziałam, jacy oni są szczęśliwi, to dodatkowo mnie zmotywowało do doskonalenia umiejętności.
Był to czas wytężonej pracy, poznałam fantastycznych ludzi.

            Aria Olimpii jest trudna, bo oprócz perfekcyjnego śpiewu trzeba wykazać się umiejętnościami aktorskimi.
            - Ta aria wymaga bardzo dużo techniki i te koloratury są czasami bardzo zdradliwe, bo można na nich bardzo łatwo stracić intonację. Wiele też zależy od dyspozycji wykonawcy w danym dniu. Tutaj pedagodzy bardzo mi pomogli w połączeniu ruchu lalki, który jest zablokowany, z płynnością dźwięku, bo to było największe wyzwanie dla mnie.

Szanowni Państwo!
Mój krótki pobyt w Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej, rozmowy z wykładowcami i uczestnikami warsztatów oraz koncert w wykonaniu uczestników sprawiły, że zachwycił mnie ten projekt. Cieszę się, że druga edycja Letniej Akademii Doskonałości im. Bogdana Paprockiego odbędzie się w Kąśnej Dolnej już za rok.

                                                                                                                                                                                                           Zofia Stopińska

-

Rzeszowska noc

       Pod takim tytułem w niedzielę 8 sierpnia 2021 r. o godz.18.00 na urokliwej scenie pełnej żywych zielonych girlandów w Parku Jedności Polonii z Macierzą przy ul. Jałowego 9 w Rzeszowie miał miejsce nastrojowy koncert romantyczny zorganizowany przez Rzeszowski Teatr Muzyczny „Olimpia” wraz z Estradą Rzeszowską. Licznie zebrana publiczność, wśród której przeważały panie, gorąco oklaskiwała artystów, którzy przedstawili różnorodny program polskich piosenek z okresu przedwojennego, jak i współczesnych, wśród których nie brakło piosenek o Rzeszowie.
       Piękne melodie połączone z nastrojowymi poetyckimi słowami o miłości, tej radosnej i szczęśliwej, ale czasami trudnej i dramatycznej, stworzyły nastrój wieczoru pełen ciepłych wspomnień i wzruszeń. Jest w tych dawnych polskich piosenkach pisanych przez znakomitych kompozytorów i poetów prawda o ludzkim losie pełnym różnych rozterek i niepokojów, prawda o potędze ducha, uczucia i sztuki dającej poczucie dobra i wartości każdego ludzkiego życia. Tajemnicą tych małych symfonii, jak nazywam te piosenki, jest ich głęboki, osobisty wyraz i prostota, przemawiająca do każdego słuchacza.
       Na początek z tremą prezentowałem pięć utworów w przedwojennych klimatach, memu sercu bliskich, w rytmach nieśmiertelnego tanga: „Całuję twoją dłoń, madame”, „Jedna, jedyna”, „Bez śladu”, „Ja mam czas, ja poczekam”, „Jak drogie są wspomnienia”. A kompozytorzy tych małych arcydzieł, to kolejno: Fritz Rotter, Henryk Wars, Jerzy Petersburski, Mieczysław Mierzejewski, Fred Scher. Jeżeli poważyłem się na ten solowy występ wokalny, to z umiłowania przedwojennych szlagierów, a także na zasadzie fragmentu jednej z piosenek z dawnego telewizyjnego Kabaretu Starszych Panów (kto go jeszcze pamięta?) : „Już szron na głowie, już nie to zdrowie, a w sercu ciągle maj.”
        Gwiazdą wieczoru była Sylwia Wojnar – mezzosopran, prawdziwa ozdoba Rzeszowskiego Teatru Muzycznego „Olimpia”, artystka o mocnym głosie i niezwykłym talencie dramatycznym, grająca ostatnio w naszym Teatrze śpiewaczkę rewiową Mirę Stellę, czyli główną rolę w spektaklu „Papa się żeni” w świetnej reżyserii Tomasza Dajewskiego, prezentowanego ostatnio na scenie w sali koncertowej Instytutu Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego. Na plenerowym koncercie „Rzeszowska noc” słuchaliśmy w jej wykonaniu pięciu piosenek: „Miłość ci wszystko wybaczy”, „Na pierwszy znak”, „Nikt tylko ty”, „Besame mucho”, „Sex appeal”. Kompozytorzy tych małych arcydzieł, to: Henryk Wars – dwie piosenki, Arthur Johnston, Consuelo Velasquez, Henryk Wars. Podczas tego występu dusza i serce ulatywały wysoko ponad ziemię, pozostawiając piosenki na długo w pamięci.
        W drugiej części tego niezwykłego wieczoru, w cudownym parkowym otoczeniu, przy wspaniałej letniej pogodzie i w serdecznej atmosferze łączącej wykonawców i słuchaczy, miałem wielką przyjemność zaprezentować wrażliwej na piękno muzyki i słowa rzeszowskiej publiczności wiersz mojego autorstwa „Jest taka miłość” i piosenkę „Tylko ty”, dwa nastrojowe utwory o charakterze balladowym. Okazało się, że prostota melodii i słów tych utworów głęboko przemówiły do słuchaczy. To doświadczenie mocno przekonało mnie o potrzebie twórczości dla każdego odbiorcy, nic nie tracąc ze swej wartości i wyrazu. Wszystkim piosenkom z wielkim natchnieniem i wyczuciem stylu towarzyszył przy fortepianie Krzysztof Mroziak, rzeszowski muzyk, aranżer, pedagog.
        Dwie piosenki mojego autorstwa: „To nasza miłość” i „Rzeszowska noc”, od której to piosenki wziął się tytuł całego romantycznego koncertu, wykonane w duecie z Sylwią Wojnar, sprawiło mi wiele radości i satysfakcji. Są o miłości między ludźmi, ale także do kochanego miasta Rzeszowa, w którym żyjemy. Dopełniłem te piosenki fragmentami moich wierszy, oczywiście, o miłości i Rzeszowie. „Zakochani w Rzeszowie” - pod takim tytułem w sobotę 18 września 2021 roku o godz.17.00 w Wojewódzkim Domu Kultury w Rzeszowie odbędzie się koncert piosenek o Rzeszowie zorganizowany przez Towarzystwo Przyjaciół Rzeszowa już po raz szósty, który będę miał zaszczyt prowadzić, no i pewnie też coś zaśpiewam... Warto przyjść. Wstęp wolny.
        Na koniec nastrojowego koncertu „Rzeszowska noc” podpisywałem tomiki moich wierszy. Bo trzeba dzielić się z innymi słowem, muzyką, pięknem, dobrem i miłością, która jest istotą i motorem naszego życia. „Wisłoka lśni tafla snów, rzeszowska noc wiecznie trwa, w nieznaną dal idźmy znów na zawsze już ty i ja.”
                                                                                                                                                                                                                                                            Andrzej Szypuła

 

 

 

 

 

 

Wspólnota ducha


Kromer Festival Biecz 2021

        „Wspólnota łączy stary kontynent dzięki uniwersalnemu językowi muzyki” – napisano w starannie wydanym programie Festiwalu, którego siódma edycja miała miejsce w dniach od 29 lipca do 1 sierpnia 2021 roku. Koncerty odbywały się w kolegiacie pw. Bożego Ciała w Bieczu, kościele OO. Franciszkanów pw. Świętej Anny w Bieczu i kościele pw. Św. Michała Archanioła w Binarowej, zabytkowej drewnianej świątyni wpisanej w 2003 roku na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Nazwę Festiwalu przyjęto od związanego z Bieczem Marcina Kromera, historyka, geografa, dyplomaty, pisarza, biskupa warmińskiego. Warto dodać, iż z Bieczem związani byli znani artyści: Jan Matejko i Stanisław Wyspiański.
         Patronat Honorowy nad Festiwalem objął Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda, a także Biskup Rzeszowski Jan Wątroba, który w programie napisał m.in.: „Wspólnota jest przejawem solidarności, wzajemnego wsparcia czy po prostu bycia razem”. Właśnie „Wspólnota” stała się głównym zawołaniem tegorocznego Festiwalu, do którego zaproszono wyłącznie artystów polskich, by promować ich umiejętności i dać możliwość koncertowania i zarobku w trudnych czasach pandemii. Prezentacje dzieł dawnych mistrzów, polskich i europejskich, niejednokrotnie na dawnych instrumentach, dały szeroki kontekst kulturowy łączący historię ze współczesnością. Forma hybrydowa – koncerty na żywo i online – dała możliwość udziału szerokiej publiczności w artystycznych wydarzeniach.
        Mecenat nad Festiwalem sprawował Minister Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu prof. Piotr Gliński, organizatorzy to Miasto i Gmina Biecz, Bieckie Centrum Kultury; współorganizatorzy, to TVP Kultura, Towarzystwo Kulturalne Biecza i Regionu im. Bpa Marcina Kromera, partner strategiczny, to PGE Polska Grupa Energetyczna; partnerzy, to Województwo Małopolskie, Powiat Gorlicki, Fundacja PZU, ZAIKS; patron medialny, to Radio Kraków, OFF Radio Kraków. Podmioty wspierające to: Towarzystwo Przyjaciół Biecza i Ziemi Bieckiej, Stowarzyszenie Oświatowe „Nasza szkoła” przy Zespole Szkół Nr 2 w Bieczu.
        Przemyślany program, wykonawcy wysokiej klasy, szczególny nastrój i wspaniała akustyka zabytkowych świątyń, to niewątpliwe atuty tego unikalnego bieckiego Festiwalu. Sześć kolejnych koncertów ujęto w następujące tytuły programowe: „Przenikanie światów - przeszłość i teraźniejszość” – zespół Arte dei Suonatori i Spółdzielnia Muzyczna, m.in. wykonanie przygotowanej specjalnie na Festiwal kompozycji Katarzyny Głowickiej „Quiet Time” łączącej instrumenty historyczne i współczesne; „Wspólnota tekstu, różnorodność muzyki – 100 lat Pasji Metastasia” – koncert na zamówienie Festiwalu zbudowany wokół tekstu „Pasji Chrystusowej” Pietra Metastasia w wykonaniu kontratenora Filippo Mineccii i zespołu Arte dei Suonatori pod kierunkiem Aureliusza Golińskiego - skrzypce; „Autonomia instrumentów” – sonaty triowe G. P. Telemanna, J.S. Bacha i A. Vivaldiego oraz chaconne G.F. Haendla, Łukasz Długosz i Agata Kielar-Długosz – flety, Maciej Kułakowski – wiolonczela, Marek Toporowski - klawesyn; „Klasyka żywa” - kwartety smyczkowe J. Elsnera i St. Moniuszki, improwizacje Adama Bałdycha – skrzypce i jego utwór na zamówienie Festiwalu, kwartet instrumentów dawnych Equilibrium; „Społeczna tkanka - brunettes popołudniową porą” - dawna muzyka francuska - pieśni, Anna Zawisza - sopran, Michaela Koudelková - flety barokowe, Anna Wiktoria Swoboda - lutnia, wrocławski zespół Overtone; „Isola – źródłosłów izolacji” – wieńczący Festiwal koncert przekornie odnosił się do tytułu Festiwalu i opowiadał o odosobnieniu, tęsknocie i wykluczeniu za pomocą dzieł F.J. Haydna i S. Neukomma, Dorota Szczepańska – sopran, {oh!} Orkiestra Historyczna, Martyna Pastuszka – skrzypce, kierownictwo artystyczne.
        Na koniec Festiwalu Burmistrz Biecza Mirosław Wędrychowicz dziękował wszystkim twórcom i współtwórcom Festiwalu, patronom, sponsorom, artystom, gospodarzom świątyń, a dyrektor artystyczny Paweł Szczepanik zapraszał na kolejną ósmą edycję Festiwalu w 2022 roku, który nosił będzie nazwę „Metamorfozy”.

                                                                                                                                                                                                                                                      Andrzej Szypuła

 

 

Wakacyjne nastroje

Czapla stara, jak to bywa,
Trochę ślepa, trochę krzywa,
Gdy już ryb łowić nie mogła,
Na taki się koncept wzmogła.

        Ten fragment fraszki Ignacego Krasickiego przyszedł mi na myśl, kiedy zastanawiałem się nad tematem do tego felietonu. Zresztą cytuje ten fragment fraszki Melchior Wańkowicz we wstępnie do jednej ze swych wspomnieniowych książek.
        W wakacyjnym nastroju sięgam do swoich notatek, do domowego archiwum, by trochę powspominać dawne czasy, które z wiekiem stają się coraz bardziej barwne i ciekawe, w odróżnieniu od dnia dzisiejszego... Cóż – jak ta czapla, która, mimo już trochę ślepej i krzywej postury, próbuje jeszcze coś stworzyć i przekazać.
        Cofam się do lipca 1992 roku, a więc do czasu, kiedy to miałem przyjemność obejrzeć niezwykle barwny i ciekawy spektakl w Teatrze Wielkim w Warszawie, mianowicie – przedstawienie polskiej opery „Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Górale” Wojciecha Bogusławskiego i Jana Stefaniego, ale w jakże nietypowej aranżacji! Reżyser Krzysztof Kolberger, znany aktor, dziś już nieżyjący, poza barwną scenografią, żywą grą aktorską, postanowił do tego liczącego ponad dwa wieki „spectaculum na teatrum Króla Jegomości” dodać specjalnie napisane przez Wojciecha Młynarskiego kuplety z aluzjami do czasów współczesnych, zresztą zgodnie z dawną tradycją, ku uciesze licznie zgromadzonej publiczności. Siedzący wtedy obok mnie na widowni Japończycy zupełnie nie wiedzieli, o co chodzi... Mimo to posłuchajmy fragmentów tych kupletów, ku wakacyjnemu odprężeniu, a może i refleksji, czy aby może nie straciły one, mimo upływu czasu, na swej aktualności.

Na kupletów tych początek zauważ, człowieku,
Żeś w ostatni wszedł dziesiątek dwudziestego wieku.
Powiedz ludziom, dobry dudo, prosił ksiądz kochany,
Ża na ten wiek limit cudów mamy wyczerpany.
Zgoda! Zgoda! Będen dudni, skrzypka tnie od ucha,
Zgoda pięknie wykrzyczana, ale kiejsi krucha...
Co to będzie z tą kulturą? Wszędy słychać lament,
Wszyscy widzą ją na marach, piszącą testament...
Czas ułatwić start młodzieży – słyszę wciąż od świtu.
Czas już wskazać, jak na skróty iść do dobrobytu.
Więc czyś młodzian, czy też piernik, wiosłuj z animuszem,
Powtarzając, jak nasz sternik: „Nie chcem, ale muszem”.
Nie znam się na elektryce, lecz się martwię czasem,
Że nam ciągle grozi zwarcie z przebiciem na masę.
Żal mi tego dyrygenta, co grać pięknie zechce,
Gdy mu gra czterdzieści procent, a sześćdziesiąt nie chce...
Przeto chór nasz: „Vivat, radość!” w zgodzie niech podejmie,
W zgodzie, bośmy są, na szczęście, w Teatrze, nie w Sejmie!

       Tyle kupletów z warszawskiej inscenizacji „Krakowiaków i Górali” sprzed lat. Niechże i dzisiaj to polskie poczucie humoru nas nie opuszcza, bo to trwały, jak sądzę, element naszej narodowej kultury.
Przy okazji wspomnianego spektaklu w Teatrze Wielkim w Warszawie odwiedziłem w garderobie, grającego rolę Miechodmucha, znakomitego polskiego basa Barnarda Ładysza, który właśnie kończył 70 lat, prosząc o wywiad. Z tytułem „Śpiewałem całe życie” wywiad ten ukazał się w nieistniejącej już dziś rzeszowskiej gazecie codziennej „A-Z” z dnia 24-26 lipca 1992 roku.
       Niezwykły „Borys Godunow” w operze Modesta Musorgskiego pod tym samym tytułem, rubaszny Skołuba w operze Stanisława Moniuszki pt. „Straszny Dwór”, Ojciec Barré w „Diabłach z Loudun” Krzysztofa Pendereckiego, role w operach Rossiniego, Verdiego, Pucciniego, Czajkowskiego, Wagnera... Wtedy, podczas wywiadu sprzed lat, artysta mówił o swojej wielkiej miłości do śpiewu, także chóralnego, o tradycjach rodzinnych w tym względzie, o fascynacjach muzyką polską, zwłaszcza Moniuszki, o obecnych władcach tego świata, którzy niewiele z tego pojmują...
       Toteż odszedł z Teatru Wielkiego w Warszawie o wiele ze wcześnie. Ale cóż – takie są czasami artystyczne losy. Pytany o podsumowanie swojej dotyczasowej kariery muzycznej, artysta mówił: „Ja sam się nie liczę. Liczy się muzyka, sztuka, której służę. A śpiew, to najpiękniejsza muzyka na świecie!”
       Pod tym stwierdzeniem wspaniałego Bernarda Ładysza – dziś, 24 lipca 2021 roku artysta ukończyłby 99 lat - podpisuję się obiema rękami i całym sercem. Kończę dzisiejszy felieton, zachęcając Miłych Państwa do słuchania muzyki wokalnej przy różnych okazjach, a także do czynnego uprawiania śpiewu, choćby w zespołach chóralnych. Życzę Państwu wspaniałej pogody i udanego letniego wypoczynku! No i obyśmy zdrowi byli!

                                                                                                                                                                                                                                                                                  Andrzej Szypuła

XXI MIĘDZYNARODOWY PRZEMYSKI FESTIWAL SALEZJAŃSKIE LATO - „Pod niebem Przemyśla"

23 lipca 2021 r. - XXI MIĘDZYNARODOWY PRZEMYSKI FESTIWAL SALEZJAŃSKIE LATO - „Pod niebem Przemyśla" recital w wykonaniu Voytka Soko-Sokolnickiego przy akompaniamencie prof. Andrzeja Tatarskiego
Niesamowita sceneria, wspaniały wokalista, wyśmienity pianista, najpiękniejsze arie operowe, wysublimowana widownia, niezapomniane chwile – tak najkrócej można opisać to, co wydarzyło się podczas trzeciej odsłony XXI MIĘDZYNARODOWEGO PRZEMYSKIEGO FESTIWALU SALEZJAŃSKIE LATO.

Dla przemyskich (i nie tylko) melomanów, na dziedzińcu Zamku Kazimierzowskiego w Przemyślu, w programie „Pod niebem Przemyśla” wystąpił tenor Voytek Soko-Sokolnicki. Wspaniałemu artyście towarzyszył równie wyśmienity pianista i pedagog prof. Andrzej Tatarski.

Zanim jednak rozbrzmiała muzyka, ten niezwykły wieczór w historycznym otoczeniu witając wszystkich bardzo licznie zgromadzonych miłośników muzyki rozpoczęli: gospodarz obiektu Dyrektor Przemyskiego Centrum Kultury i Nauki ZAMEK Renata Nowakowska oraz Dyrektor artystyczny festiwalu Tomasz Ślusarczyk.

Tomasz Beliński
Przemyskie Centrum Kultury i Nauki ZAMEK
fot. Tomasz Beliński

Artyści z trzech kontynentów zagrają podczas II MKMP w Rzeszowie

Artyści z trzech kontynentów zagrają podczas II Międzynarodowego Konkursu Muzyki Polskiej im. Stanisława Moniuszki

Warszawa, 16.06.2021

W dniu 14 czerwca odbyło się posiedzenie Komisji konkursowej II Międzynarodowego Konkursu Muzyki Polskiej im. Stanisława Moniuszki. Do udziału w konkursie w ramach naboru regularnego zakwalifikowano dziesięcioro pianistów i dwadzieścia zespołów kameralnych z sześciu krajów świata i Polski.

Nabór do konkursu przypadł na czas pandemii COVID-19, szczególnie niesprzyjający działalności i wszelkim inicjatywom artystycznym, zwłaszcza tym o charakterze międzynarodowym. Jako organizator tego wydarzenia podjęliśmy ogromne ryzyko, które w chwili obecnej zaprocentowało. Do konkursu zgłosiło się więcej kandydatów niż do pierwszej edycji w 2019 roku. Wśród uczestników mamy reprezentantów nie tylko z Polski, ale także z Japonii, Stanów Zjednoczonych, Rosji, Białorusi, Ukrainy i Czech. Nie mamy wątpliwości, że nasze starania zaowocują we wrześniu pięknym świętem polskiej muzyki i już teraz wszystkich serdecznie zapraszamy na inaugurację konkursu, zarówno do Rzeszowa, jak i przed ekrany monitorów, gdyż przesłuchania i koncert laureatów będą transmitowane na żywo w Internecie – podsumowała Katarzyna Meissner, dyrektor Narodowego Instytutu Muzyki i Tańca.

Komisja konkursowa w składzie: Jarosław Drzewiecki, Andrzej Tatarski i Igor Pylatyuk, zakwalifikowała następujących pianistów oraz zespoły kameralne do pierwszego etapu II Międzynarodowego Konkursu Muzyki Polskiej im. Stanisława Moniuszki, odbywającego się w dniach 11-18 września 2021 w Rzeszowie (w kolejności alfabetycznej):

Pianiści:

1. Aburaki Naoko (JPN)
2. Chodakowska Weronika (POL)
3. Dmochowska Julia (POL)
4. Johnson Carter (CA/USA)
5. Kazakov Ruslan (RU)
6. Kubik Martyna (POL)
7. Muryhina Maryia (BY)
8. Richter Ekaterina (RU)
9. Shemchuk Ivan (UA)
10. Zając Tomasz (POL)
Zespoły kameralne:
11. Airis String Quartet (POL)
12. Aleksandra Kuls i Marcin Koziak (POL)
13. Antarja Quartet (POL)
14. Arcospheric (POL)
15. Armadio String Quartet (POL)
16. Artesania Piano Duo (POL)
17. Dobrowolski / Słapiński Duo (POL)
18. Duo Eufonico (POL)
19. Gach-Loranc Duo (POL)
20. Godziński Piano Duo (POL)
21. Iskrzycka & Miarka DUO (POL)
22. Kopiejek & Włoszczuk Piano Duo (POL)
23. Krasicka-Gajownik / Filek Duo (POL)
24. Kwartet smyczkowy Op 1 (POL)
25. Kwintofonia (PL)
26. Lux aeterna (UA)
27. Sedinum Piano Trio (POL)
28. Ślubowska / Słapiński Duo (POL)
29. Trio Incendio (CS)
30. Trio Legend (POL)

Zakwalifikowani uczestnicy są zobowiązani do wniesienia opłaty wpisowej do dnia 30 czerwca 2021.

Jako przewodniczący jury kategorii zespołów, bardzo się cieszę, że zainteresowanie Międzynarodowym Konkursem Muzyki Polskiej im. Stanisława Moniuszki jest tak duże wśród kameralistów. To pokazuje, że muzyka polska jest wartościowa i warta poznawania, zarówno przez samych muzyków, jak i publiczność. Do pierwszego etapu komisja konkursowa zakwalifikowała w myśl regulaminu w naborze regularnym maksymalną liczbę dwudziestu zespołów, które reprezentują wysoki poziom wykonawczy. Cieszy również różnorodność składów, zarówno pod względem liczby muzyków – od duetów, przez tria, kwartety, do kwintetu, jak i zaproponowanego instrumentarium. Będzie to na pewno stanowić o bogactwie repertuaru i ciekawości samego konkursu – powiedział na zakończenie obrad Andrzej Tatarski.


W ramach eliminacji krajowych, które odbyły się w Warszawie w dniach 4-5 maja br., do konkursu zostało już także zakwalifikowanych sześciu pianistów i dziesięć zespołów kameralnych, reprezentantów Polski. Pełna lista znajduje się pod linkiem: https://www.konkursmuzykipolskiej.pl/artykul/wyniki-eliminacji-krajowych-do-ii-midzynarodowego-konkursu-muzyki-polskiej


Organizatorem konkursu jest Narodowy Instytut Muzyki i Tańca oraz Filharmonia Podkarpacka im. Artura Malawskiego w Rzeszowie. Konkurs jest finansowany ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu oraz objęty honorowym patronatem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy. Konkurs należy do sieci konkursów pianistycznych Fundacji Alink-Argerich.

Biuro konkursu:
Lilianna Zalesińska (Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript., 785 360 000)

Kontakt dla mediów:
Agata Szymczak (Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript., 785 310 000)

PO INAUGURACJI 60. MUZYCZNEGO FESTIWALU W ŁAŃCUCIE

           Trwający od 20 czerwca 60. Muzyczny Festiwal w Łańcucie będzie z wielu względów wyjątkowy. Z powodu epidemii koronawirusa to wielkie święto muzyki nie mogło odbyć się w maju i organizatorzy zdecydowali zrealizować je od 20 czerwca do 2 lipca, a publiczność może zająć tylko 50% miejsc. Cztery z ośmiu zaplanowanych koncertów odbędzie się w Łańcucie, a pozostałe w Filharmonii Podkarpackiej. Wystąpią artyści o światowej renomie, którzy wykonają wspaniałe dzieła muzyki klasycznej z różnych epok.

            Za nami niezwykle interesujący wieczór inauguracyjny, który odbył się 20 czerwca w Filharmonii Podkarpackiej. Bardzo ciekawa była formuła tego koncertu. W części pierwszej publiczność zaproszona została do mediolańskiej La Scali, gdzie zarejestrowany został przez maestro Massimiliano Caldiego i Włoską Orkiestrę Kameralną I Virtuosi Teatro alla Scala, film przygotowany specjalnie na potrzeby łańcuckiego Festiwalu. Program wypełniły następujące utwory:
G. Rossini – „Il Signor Bruschino” – Sinfonia
K. Penderecki – „Trzy utwory w dawnym stylu
G. Verdi / S. Squarzina – „Grand duo concertant” na obój, klarnet i smyczki
G. Rossini – „La scala di seta” – Sinfonia
N. Rota - „Koncert na smyczki”
N. Rota – „Ballabili” z filmu „Lampart”.
             Realizatorzy filmu pokazali nam również najsłynniejsze miejsca Mediolanu: Galerię Vittorio Emanuele II oraz plac przed mediolańską katedrą. Oczywiście mogliśmy oglądać gmach jednego z najsłynniejszych Teatrów Operowych świata, ale przede wszystkim poczuć atmosferę słynnej, wspaniałej sali w której realizowany był koncert.
             Druga część wieczoru odbyła się na żywo, a w programie usłyszeliśmy arie i duety z najsłynniejszych oper Giuseppe Verdiego, Charlesa Gounoda, Georges’a Bizeta w wykonaniu znakomitych polskich śpiewaków – sopranistki Iwony Sochy i tenora Adama Zdunikowskiego oraz Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Podkarpackiej pod batutą Massimiliano Caldiego.
             Publiczność gorąco oklaskiwała wykonanie wszystkich utworów, ale szczególną owację otrzymała pani Iwona Socha, za brawurowo wykonaną " Arię z klejnotami" z opery "Faust" Charlesa. Gounoda. W świat rozbrzmiewającej na ekranie i estradzie muzyki wprowadzał publiczność interesująco i profesjonalnie red. Marek Zając.
Wieczór inaugurujący 60. Muzyczny Festiwal w Łańcucie był wspaniały i bardzo się cieszę, że wcześniej miałam okazję spotkać się z panią Iwoną Sochą, znakomitą sopranistką, którą podziwiam i cenię. Zapraszam do przeczytania zarejestrowanej rozmowy.

             Nie po raz pierwszy wystąpi Pani podczas inauguracji.
             - Bardzo się cieszę z zaproszenia na jubileuszową edycję i z wielką radością zaśpiewałam, ale miałam przyjemność już występować podczas kilku poprzednich festiwali. Miło wspominam koncerty plenerowe przed Muzeum-Zamkiem m.in. w Carmina Burana Carla Orffa pod batutą Tadeusza Wojciechowskiego i Napoju miłosnym Gaetano Donizettiego przygotowanym przez Operą Krakowską z udziałem Orkiestry Filharmonii Podkarpackiej.

             Wielokrotnie występowała Pani także pod batutą maestro Massimiliano Caldiego.
             - Owszem, wiele razy, nawet trudno byłoby policzyć.

             Jest Pani solistką Opery Krakowskiej, ale także bardzo często występuje Pani z orkiestrami filharmonicznymi.
             - To prawda. Czerpię z tego ogromna radość, ale przede wszystkim doskonalę technikę śpiewu i poznaję ciągle nowe utwory. Zdarza się, że uczę się utworu, aby zaśpiewać go tylko raz (zwłaszcza utwory współczesne), ale w teatrach operowych także przygotowywane są spektakle premierowe spektakle i wówczas trzeba uczyć się nowych partii.

             Woli Pani koncerty czy spektakle operowe?
             - Jako śpiewaczka rozpoczynałam od występów z orkiestrami symfonicznymi, poznałam i uwielbiam bezpośredni kontakt z publicznością, który dodatkowo mnie dyscyplinuje i inspiruje. Zupełnie inaczej jest przy zgaszonych światłach w teatrach operowych. Tam mogę sobie pozwolić na pewne dowolności i inne elementy, które absolutnie nie mogą się pojawić w utworach oratoryjno-kantatowych.
             Trudno jednak jednoznacznie powiedzieć co wolę. Podczas spektaklu operowego kreuję postać od początku do końca, a w przypadku koncertów wypełnionych ariami muszę za każdym razem wcielić się w inną postać i jeszcze śpiewać w duetach, najczęściej z głosem tenorowym. Tym razem śpiewałam ze znakomitym Adasiem Zdunikowskim i też trudno mi powiedzieć ile wspólnych koncertów już wykonaliśmy.
Bardzo lubię takie koncerty, bo po pozwalają one przenieść się wykonawcom i publiczności w piękny świat opery.

             Opera Krakowska także często organizuje koncerty muzyki operowej. Po pandemicznej przerwie zaproponowaliście takie koncerty publiczności.
             - Tak odbyły się koncerty w Ogrodzie Botanicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego, również ubiegły sezon kończyliśmy koncertem plenerowym, a wypełniły go fragmenty z oper, które uwielbia publiczność: arie, duety, tercety, kwartety…

             Jest Pani absolwentką Wydziału Wokalno-Aktorskiego Akademii Muzycznej w Katowicach w klasie prof. Jana Ballarina, ale ukończyła Pani także studia na Wydziale Radiowo-Telewizyjnym Uniwersytetu Śląskiego. Czy była szansa pracy w drugim wyuczonym zawodzie?
             - Nie, ale te studia umożliwiły mi poznanie wielu ciekawych ludzi, z którymi do tej pory utrzymuję kontakty. Dużo więcej wiem na temat produkcji filmów. Wiele razy ta wiedza mi się przydała. Studiowałam równolegle w obydwu uczelniach i mogłam też wykorzystać swoją wiedzę z dziedziny reżyserii filmowej pisząc prace magisterskie.

             Zbliża się czas wakacji, czy Pani będzie mieć okazję dłużej odpocząć?
             - Nie, bo mam dużo propozycji występów i bardzo się z tego cieszę. Będą koncerty na festiwalach i różne okolicznościowe koncerty. Niedługo jadę do Łodzi, gdzie będę miała zaszczyt wykonać "Glorię" Francisa Pouleca, biorę udział w wykonaniu "Rapsodu o cudzie nad Wisłą", którego twórcami są poetka Monika Partyk i Włodzimierz Korcz – kompozytor, pianista, aranżer, dyrygent, twórca wielu niezapomnianych przebojów. Później wystąpię jeszcze w "Così fan tutte" Wolfganga Amadeusza Mozarta i w "Napoju miłosnym" Gaetano Donizettiego.

             Wiem, że jeszcze 15 sierpnia przyjedzie Pani na Podkarpacie do pięknego Krosna, gdzie z organistą Marcinem Kucharczykiem wystąpicie w kościele oo. Franciszkanów.
             - Tam odbędzie się Koncert Maryjny i wystąpię w bardzo różnorodnym okolicznościowym repertuarze – od dzieł Johanna Sebastiana Bacha poprzez klasycyzm, romantyzm, a koncert zakończy "Ave Maria" – przepiękna aria Desdemony z opery "Otello" Giuseppe Verdiego. Bardzo się cieszę na ten koncert i serdecznie Państwa zapraszam.
             Pragnę gorąco podziękować pani dyrektor Marcie Wierzbieniec za zaproszenie mnie do udziału w koncercie inaugurującym 60. Muzyczny Festiwal w Łańcucie, maestro Massimiliano Caldiemu i Orkiestrze Filharmonii Podkarpackiej za współpracę oraz wspaniałej publiczności za gorące brawa, które inspirowały i uskrzydlały wszystkich wykonawców tego wieczoru.

Z Iwoną Sochą - znakomitą polską sopranistką rozmawiała i koncertu inaugurujacego 60. Muzyczny Festiwal w Łańcucie wysłuchała Zofia Stopińska

Odszedł Kazimierz Wolan

         Znakomity śpiewak, czołowy baryton Opery Krakowskiej i Śląskiej Kazimierz Wolan odszedł do wieczności 16 maja 2021 roku w wieku 92 lat w Bytomiu, pochowany w rodzinnym Grodzisku koło Strzyżowa. O jego życiowej i artystycznej drodzę pisałem w „Kamertonie” nr 58/2014 s.125-135 i „Nasz Dom Rzeszów” nr 8/106/2014 s.16-17, także na portalu Maestro w październiku 2014 r.
         Pochodził z muzykalnej rodziny. Ojciec Stanisław grał na skrzypcach, brat Tadeusz na klarnecie, a Kazimierz trafił do klasy skrzypiec Józefa Dziedzica i organów Tadeusza Kochańskiego w szkole muzycznej przy ul. Sobieskiego w Rzeszowie. Dyrektorką szkoły była wówczas znakomita śpiewaczka Zofia Stachurska, która pomogła młodemu Kazimierzowi rozwinąć skrzydła wokalne w Krakowie.
         Ponadto w Rzeszowie uczyła śpiewu Maria Świeżawska, do której trafił utalentowany młody artysta, wraz z Kazimierzem Pustelakiem i całą plejadą śpiewaków rzeszowskich. W Studio Operowym działającym przy Wojewódzkim Domu Kultury w Rzeszowie w latach 1952-1966 w premierowym przedstawieniu „Halki” St. Moniuszki w dniu 20 lutego 1954 roku Kazimierz Wolan zagrał Stolnika, u boku Janiny Maciejewskiej, która kreowała rolę tytułową.
         W Operze Krakowskiej Kazimierz Wolan pojawił się w 1958 roku, by w 1963 roku przenieść się do Opery Sląskiej, gdzie występował do lat 90. XX wieku. Prof. Jan Ballarin pisał do mnie. „Przez kilkanaście lat śpiewałem z p. Wolanem, byliśmy w bliskiej przyjaźni. Dysponował pięknym głosem barytonowym o zachwycającej barwie, dużym wolumenie i rozległej skali. Śpiewał główne partie w setkach przedstawień, będąc czołowym solistą Opery Śląskiej. Był bardzo koleżeński, o dużym poczuciu humoru.”
         Z podziwem i uznaniem pochylamy się nad znakomitym dorobkiem artystycznym Kazimierza Wolana, wspaniałego artysty śpiewaka, który z Grodziska koło Strzyżowa wyszedł na wielkie sceny operowe. Spełnił swoje powołanie, któremu na imię Muzyka, dająca nam, słuchaczom, poczucie piękna i dobra.

                                                                                                                                                                                                           Andrzej Szypuła

 

Subskrybuj to źródło RSS