PO INAUGURACJI 60. MUZYCZNEGO FESTIWALU W ŁAŃCUCIE
Iwona Socha - sopran, Adam Zdunikowski - tenor i Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej pod batutą Massimiliano Caldiego fot. Filharmonia Podkar

PO INAUGURACJI 60. MUZYCZNEGO FESTIWALU W ŁAŃCUCIE

           Trwający od 20 czerwca 60. Muzyczny Festiwal w Łańcucie będzie z wielu względów wyjątkowy. Z powodu epidemii koronawirusa to wielkie święto muzyki nie mogło odbyć się w maju i organizatorzy zdecydowali zrealizować je od 20 czerwca do 2 lipca, a publiczność może zająć tylko 50% miejsc. Cztery z ośmiu zaplanowanych koncertów odbędzie się w Łańcucie, a pozostałe w Filharmonii Podkarpackiej. Wystąpią artyści o światowej renomie, którzy wykonają wspaniałe dzieła muzyki klasycznej z różnych epok.

            Za nami niezwykle interesujący wieczór inauguracyjny, który odbył się 20 czerwca w Filharmonii Podkarpackiej. Bardzo ciekawa była formuła tego koncertu. W części pierwszej publiczność zaproszona została do mediolańskiej La Scali, gdzie zarejestrowany został przez maestro Massimiliano Caldiego i Włoską Orkiestrę Kameralną I Virtuosi Teatro alla Scala, film przygotowany specjalnie na potrzeby łańcuckiego Festiwalu. Program wypełniły następujące utwory:
G. Rossini – „Il Signor Bruschino” – Sinfonia
K. Penderecki – „Trzy utwory w dawnym stylu
G. Verdi / S. Squarzina – „Grand duo concertant” na obój, klarnet i smyczki
G. Rossini – „La scala di seta” – Sinfonia
N. Rota - „Koncert na smyczki”
N. Rota – „Ballabili” z filmu „Lampart”.
             Realizatorzy filmu pokazali nam również najsłynniejsze miejsca Mediolanu: Galerię Vittorio Emanuele II oraz plac przed mediolańską katedrą. Oczywiście mogliśmy oglądać gmach jednego z najsłynniejszych Teatrów Operowych świata, ale przede wszystkim poczuć atmosferę słynnej, wspaniałej sali w której realizowany był koncert.
             Druga część wieczoru odbyła się na żywo, a w programie usłyszeliśmy arie i duety z najsłynniejszych oper Giuseppe Verdiego, Charlesa Gounoda, Georges’a Bizeta w wykonaniu znakomitych polskich śpiewaków – sopranistki Iwony Sochy i tenora Adama Zdunikowskiego oraz Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Podkarpackiej pod batutą Massimiliano Caldiego.
             Publiczność gorąco oklaskiwała wykonanie wszystkich utworów, ale szczególną owację otrzymała pani Iwona Socha, za brawurowo wykonaną " Arię z klejnotami" z opery "Faust" Charlesa. Gounoda. W świat rozbrzmiewającej na ekranie i estradzie muzyki wprowadzał publiczność interesująco i profesjonalnie red. Marek Zając.
Wieczór inaugurujący 60. Muzyczny Festiwal w Łańcucie był wspaniały i bardzo się cieszę, że wcześniej miałam okazję spotkać się z panią Iwoną Sochą, znakomitą sopranistką, którą podziwiam i cenię. Zapraszam do przeczytania zarejestrowanej rozmowy.

             Nie po raz pierwszy wystąpi Pani podczas inauguracji.
             - Bardzo się cieszę z zaproszenia na jubileuszową edycję i z wielką radością zaśpiewałam, ale miałam przyjemność już występować podczas kilku poprzednich festiwali. Miło wspominam koncerty plenerowe przed Muzeum-Zamkiem m.in. w Carmina Burana Carla Orffa pod batutą Tadeusza Wojciechowskiego i Napoju miłosnym Gaetano Donizettiego przygotowanym przez Operą Krakowską z udziałem Orkiestry Filharmonii Podkarpackiej.

             Wielokrotnie występowała Pani także pod batutą maestro Massimiliano Caldiego.
             - Owszem, wiele razy, nawet trudno byłoby policzyć.

             Jest Pani solistką Opery Krakowskiej, ale także bardzo często występuje Pani z orkiestrami filharmonicznymi.
             - To prawda. Czerpię z tego ogromna radość, ale przede wszystkim doskonalę technikę śpiewu i poznaję ciągle nowe utwory. Zdarza się, że uczę się utworu, aby zaśpiewać go tylko raz (zwłaszcza utwory współczesne), ale w teatrach operowych także przygotowywane są spektakle premierowe spektakle i wówczas trzeba uczyć się nowych partii.

             Woli Pani koncerty czy spektakle operowe?
             - Jako śpiewaczka rozpoczynałam od występów z orkiestrami symfonicznymi, poznałam i uwielbiam bezpośredni kontakt z publicznością, który dodatkowo mnie dyscyplinuje i inspiruje. Zupełnie inaczej jest przy zgaszonych światłach w teatrach operowych. Tam mogę sobie pozwolić na pewne dowolności i inne elementy, które absolutnie nie mogą się pojawić w utworach oratoryjno-kantatowych.
             Trudno jednak jednoznacznie powiedzieć co wolę. Podczas spektaklu operowego kreuję postać od początku do końca, a w przypadku koncertów wypełnionych ariami muszę za każdym razem wcielić się w inną postać i jeszcze śpiewać w duetach, najczęściej z głosem tenorowym. Tym razem śpiewałam ze znakomitym Adasiem Zdunikowskim i też trudno mi powiedzieć ile wspólnych koncertów już wykonaliśmy.
Bardzo lubię takie koncerty, bo po pozwalają one przenieść się wykonawcom i publiczności w piękny świat opery.

             Opera Krakowska także często organizuje koncerty muzyki operowej. Po pandemicznej przerwie zaproponowaliście takie koncerty publiczności.
             - Tak odbyły się koncerty w Ogrodzie Botanicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego, również ubiegły sezon kończyliśmy koncertem plenerowym, a wypełniły go fragmenty z oper, które uwielbia publiczność: arie, duety, tercety, kwartety…

             Jest Pani absolwentką Wydziału Wokalno-Aktorskiego Akademii Muzycznej w Katowicach w klasie prof. Jana Ballarina, ale ukończyła Pani także studia na Wydziale Radiowo-Telewizyjnym Uniwersytetu Śląskiego. Czy była szansa pracy w drugim wyuczonym zawodzie?
             - Nie, ale te studia umożliwiły mi poznanie wielu ciekawych ludzi, z którymi do tej pory utrzymuję kontakty. Dużo więcej wiem na temat produkcji filmów. Wiele razy ta wiedza mi się przydała. Studiowałam równolegle w obydwu uczelniach i mogłam też wykorzystać swoją wiedzę z dziedziny reżyserii filmowej pisząc prace magisterskie.

             Zbliża się czas wakacji, czy Pani będzie mieć okazję dłużej odpocząć?
             - Nie, bo mam dużo propozycji występów i bardzo się z tego cieszę. Będą koncerty na festiwalach i różne okolicznościowe koncerty. Niedługo jadę do Łodzi, gdzie będę miała zaszczyt wykonać "Glorię" Francisa Pouleca, biorę udział w wykonaniu "Rapsodu o cudzie nad Wisłą", którego twórcami są poetka Monika Partyk i Włodzimierz Korcz – kompozytor, pianista, aranżer, dyrygent, twórca wielu niezapomnianych przebojów. Później wystąpię jeszcze w "Così fan tutte" Wolfganga Amadeusza Mozarta i w "Napoju miłosnym" Gaetano Donizettiego.

             Wiem, że jeszcze 15 sierpnia przyjedzie Pani na Podkarpacie do pięknego Krosna, gdzie z organistą Marcinem Kucharczykiem wystąpicie w kościele oo. Franciszkanów.
             - Tam odbędzie się Koncert Maryjny i wystąpię w bardzo różnorodnym okolicznościowym repertuarze – od dzieł Johanna Sebastiana Bacha poprzez klasycyzm, romantyzm, a koncert zakończy "Ave Maria" – przepiękna aria Desdemony z opery "Otello" Giuseppe Verdiego. Bardzo się cieszę na ten koncert i serdecznie Państwa zapraszam.
             Pragnę gorąco podziękować pani dyrektor Marcie Wierzbieniec za zaproszenie mnie do udziału w koncercie inaugurującym 60. Muzyczny Festiwal w Łańcucie, maestro Massimiliano Caldiemu i Orkiestrze Filharmonii Podkarpackiej za współpracę oraz wspaniałej publiczności za gorące brawa, które inspirowały i uskrzydlały wszystkich wykonawców tego wieczoru.

Z Iwoną Sochą - znakomitą polską sopranistką rozmawiała i koncertu inaugurujacego 60. Muzyczny Festiwal w Łańcucie wysłuchała Zofia Stopińska