Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Lubię uczyć, ale jestem przede wszystkim kompozytorem

           Na spotkanie z panem prof. Sławomirem Czarneckim umawialiśmy się jeszcze w listopadzie ubiegłego roku w Rzeszowie, po koncercie w Filharmonii Podkarpackiej, podczas którego byliśmy świadkami wspaniale wykonanego Pana utworu, zatytułowanego Concerto „Liliowe”, przez Krzysztofa i Jakuba Jakowiczów i Polskiej Orkiestry Sinfonia Iuventus pod batutą Jerzego Salwarowskiego. Chyba intuicja podpowiadała mi, że koniecznie musimy się spotkać w marcu, tuż po ogłoszeniu laureatów Fryderyków 2019, bowiem wydana przez DUX Recording Producers płyta zatytułowana „Polskie koncerty współczesne”, zawierająca obok Koncertu na gitarę i orkiestrę smyczkową Marcina Błażewicza oraz Trinity Concerto na saksofon sopranowy i orkiestrę smyczkową Pawła Łukaszewskiego, także Concerto Lendinum op. 44 na skrzypce, wiolonczelę i orkiestrę smyczkową Sławomira Czarneckiego, została nagrodzona statuetką „Fryderyk 2019” w kategorii „Album Roku Muzyka Symfoniczna i Koncertująca”.
          O płycie, utworze i wykonawcach powiemy więcej w czasie rozmowy zarejestrowanej w budynku Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych w Warszawie przy ul. Miodowej.

          Zofia Stopińska: Na przełomie lat 60. i 70. ubiegłego stulecia studiował Pan kompozycję w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Warszawie, bo taką nazwę nosił wówczas Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina w Warszawie. Ciekawa jestem, jak przygotowywał się Pan do tych studiów, bo przecież kompozytor, oprócz talentu, musi mieć dużą wiedzę na temat teorii muzyki, instrumentów oraz ich możliwości.
          Sławomir Czarnecki: Musiałem wcześniej ukończyć liceum i zdać egzamin maturalny. Jednocześnie uczęszczałem do średniej szkoły muzycznej w Częstochowie, bo tam mieszkaliśmy z rodzicami w latach 60-tych, ukończyłem tę szkołę w klasie fortepianu. Szczęśliwie się złożyło, że przydzielono mnie do klasy pana Romualda Twardowskiego – znanego i cenionego kompozytora, który po repatriacji z Wilna otrzymał razem z matką mieszkanie w Częstochowie, później wyjechał na stypendium do Paryża do Nadii Boulanger, a po powrocie z tego stypendium, jako młody wówczas człowiek, podjął pracę jako nauczyciel fortepianu.     Uważam go za znakomitego pedagoga. Ja naukę muzyki i gry na fortepianie rozpocząłem trochę później, ale Maestro Twardowski szybko zorientował się, jakie mam braki oraz predyspozycje i tak dobierał mi program, że mogłem robić duże postępy. Jednocześnie bardzo interesowała mnie muzyka współczesna, więc sam zacząłem pisać utwory, których na początku nikomu nie pokazywałem. Kiedyś przypadkowo kartka z moim utworem znalazła się w nutach z utworami, które miałem zaprezentować pedagogowi fortepianu podczas lekcji. Kartka go zainteresowała i zapytał: „Co to jest?”. W krótkiej rozmowie przyznałem się, że interesuje mnie komponowanie, pan Romuald Twardowski przeglądnął moją kompozycję i poprosił, abym mu pokazał nowy utwór za tydzień, po tygodniu znowu otrzymałem polecenie napisania nowego utworu i po pewnym czasie zapytał, czy chciałbym pobierać u niego lekcje kompozycji. Kiedy wyraziłem swój entuzjazm, otrzymałem warunki: dyscyplina, regularna praca, bo nie interesuje go zabawa. Mnie także bardzo zależało na rzetelnej pracy i tak się zaczęło. Po lekcjach fortepianu pokazywałem moje nowe kompozycje, a pan Twardowski mówił mi o różnych strukturach, skalach itd.
           Później musiałem zmienić pedagoga fortepianu, bo Maestro Twardowski przeniósł się do Katowic, a niedługo po tym do Warszawy. Wtedy, kończąc fortepian w średniej szkole muzycznej w Częstochowie, raz w miesiącu jeździłem do niego na kilkugodzinną lekcję.
          Po ukończeniu Państwowej Szkoły Muzycznej II stopnia w Częstochowie w klasie fortepianu, złożyłem papiery do Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Warszawie na Wydział Kompozycji.

          Czy nadal pracował Pan pod kierunkiem Romualda Twardowskiego?
          - Nie, przydzielono mnie do prof. Piotra Perkowskiego i prawie przez całe studia byłem pod jego kierunkiem. To był zupełnie inny rodzaj pracy, bo pan Romuald Twardowski był bardzo wymagający i konkretny, dyskutowaliśmy nad każdym dźwiękiem. Natomiast prof. Piotr Perkowski patrzył na moje prace inaczej, szerzej, nie wdawał się w szczegóły, ale wymagał od studentów ciągłego pisania nowych kompozycji. Uważał, że młody kompozytor powinien ciągle szukać inspiracji i ciągle przenosić je na papier nutowy. Wymagał kompozycji na różne instrumenty, na różne składy, bo uważał, że kompozytor musi mieć szeroki wachlarz możliwości, powinien mieć do zaoferowania utwory na instrumenty solowe, małe zespoły kameralne o różnych składach, orkiestry kameralne czy symfoniczne. Profesor Piotr Perkowski wymagał od nas kompozycji finezyjnych, o bardzo delikatnych strukturach, bo uważał, że każdy instrument ma swoją barwę i trzeba ją w kompozycji pokazać.

          Może w młodości ktoś tak ukierunkował prof. Piotra Perkowskiego?
          - Był między innymi uczniem Karola Szymanowskiego, który był wielkim lirykiem, jego partytury są bardzo finezyjne, bogate harmonicznie, wszystko jest logicznie ułożone i każdy instrument ma swoje miejsce. W związku z tym, uważam, że jestem bezpośrednim spadkobiercą idei Szymanowskiego.

          Dlatego można powiedzieć, że jest Pan muzycznym wnukiem Karola Szymanowskiego. Nie ukończył Pan jednak studiów u prof. Piotra Perkowskiego.
          - Nie, bo prof. Perkowski odszedł na emeryturę i na roku dyplomowym, decyzją rektora, powróciłem pod skrzydła Romualda Twardowskiego i pod jego kierunkiem pisałem pracę dyplomową.

          Później studiował Pan jeszcze w Paryżu.
          - Tak, bo wygrałem stypendium do Paryża w konkursie dla młodych kompozytorów, który w tej chwili nosi imię Tadeusza Bairda, ale wtedy mogli w tym konkursie uczestniczyć młodzi absolwenci wydziałów kompozycji akademii muzycznych. Pierwszą nagrodą było stypendium zagraniczne i laureat mógł wybrać miejsce studiów: Anglię, Austrię albo Francję. Ja oczywiście wybrałem Francję, bo prof. Piotr Perkowski także studiował kiedyś we Francji , u A.Roussela, zakładał też Związek Polskich Muzyków w Paryżu. Z tym miastem mieli kontakty także Karol Szymanowski i Aleksander Tansman, a u Nadii Boulanger studiowała większość młodych polskich kompozytorów.
          Ja otrzymałem to stypendium rok po śmierci Nadii Boulanger i dlatego napisałem list do Oliviera Messiaena, ponieważ tuż po studiach byłem na dwutygodniowym pobycie w Paryżu, ufundowanym dla młodych kompozytorów przez Ministerstwo Kultury, i tam dwukrotnie spotkałem się w Konserwatorium z prof. Messiaenem, któremu miałem zaszczyt pokazać swoje partytury. Ten wielki Mistrz otrzymuje ogromną ilość listów i podobno wszystkie czyta, ale nie jest w stanie na nie odpowiadać i dlatego nikt z moich znajomych nie rokował, że otrzymam odpowiedź. Niedługo wszystko się wyjaśniło, bo otrzymałem list od prof. Oliviera Messiaena, który pisał, że pamięta mnie, i zgadza się przyjąć mnie jako stypendystę rządu francuskiego, a zajęcia będą się odbywać u niego w domu przy ulicy Marcadet, ponieważ w tym czasie już przeszedł na emeryturę. W latach 1980 -1981 przychodziłem tam na lekcje, które trwały po około 3 godzin. To było dla mnie wielkie szczęście i wielkie wyróżnienie.

           Indywidualne lekcje i możliwość przebywania w domu Mistrza były w pewnością inspirujące.
           - Olivier Messiaen nie traktował mnie jako ucznia - twierdził, że po ukończeniu studiów jestem już kompozytorem. Czułem się tym określeniem nieco zażenowany.

          Miał Pan już na swoim koncie sporo kompozycji i nagrody otrzymane na konkursach.
          - To prawda, już miałem jakiś dorobek, ale z Mistrzem nie mogłem się porównywać.

           Proszę powiedzieć, jakie wartości preferował w twórczości Olivier Messiaen?
           - Dla Mistrza ważny był przekaz emocjonalny. Każdy utwór musi coś wyrażać. Pamiętam, że wtedy pisałem Magnificat na sopran, chór i orkiestrę. Myślałem o nowoczesnym utworze, próbowałem traktować chór niemal sonorystycznie - i to spotkało się z krytyką Messiaena. Twierdził, że łaciński tekst religijny o tak wielkim znaczeniu kulturowym i religijnym nie powinien być kanwą do eksperymentów brzmieniowych. Tekst musi być czytelny dla publiczności. Brzmienia muszą być klarowne .Duże znaczenie ma także umiejętne prowadzenie dźwięków w dolnych partiach, co daje podstawę do uzyskania dobrego brzmienia harmonicznego. Oczywiście, zastosowałem się do tych uwag wówczas i pamiętam o nich zawsze, komponując.

           Po powrocie do Polski zamieszkał Pan w Warszawie.
           - Tak, bo przed wyjazdem do Francji podjąłem etatową pracę w Państwowej Szkole Muzycznej II stopnia im. J. Elsnera w Warszawie, aby mieć stały dochód, powróciłem więc do pracy pedagogicznej. W Warszawie miałem także żonę i synka oraz mieszkanie. Zaczęły się interesujące kontakty ze środowiskiem muzycznym, komponowałem muzykę do sztuk teatralnych, szczególnie dla dzieci i młodzieży oraz słuchowisk radiowych. Napisałem około 20 piosenek dla dzieci na zamówienie pani Jadwigi Mackiewicz, która kierowała redakcją audycji muzycznych dla dzieci i młodzieży. Wiele zmieniło się w czasie stanu wojennego, to był bardzo zły czas zarówno pod względem artystycznym, finansowym, jak i emocjonalnym.

           Czas szybko biegnie i już pół wieku Pana działalności kompozytorskiej minęło.
           - W 2018 roku minęło 50 lat mojej twórczości kompozytorskiej, którą liczę od pierwszego utworu. To był czas zajęć z Maestro Romualdem Twardowskim, kiedy pisałem wiele drobnych utworów – ćwiczeń. Wtedy powstała też Canzona da chiesa op. 1 na skrzypce i organy. Poprosiłem Jadwigę Stolarczyk, koleżankę ze szkoły muzycznej, żeby wykonała go razem z panem Józefem Siedlikiem, nieżyjącym już organistą grającym w kaplicy Matki Bożej Jasnogórskiej. Pierwsze wykonanie odbyło się 26 maja 1968 roku. Obecni byli moi rodzice, brat, zaprosiłem kilku znajomych, w Kaplicy było także sporo osób - pielgrzymów. Pan Siedlik napisał na tej partyturze adnotację, że to było o 16.15, 26 maja 1968 roku i zapisał również nazwiska wykonawców.
Trzy, może cztery lata temu znalazłem tę partyturę i z nostalgią pomyślałem, że zbliża się 50-lecie mojej twórczości kompozytorskiej.

           Po zaanonsowaniu tego faktu, w roku jubileuszu odbyło się sporo koncertów.
           - Wielu dyrektorów filharmonii, organizatorów różnych koncertów odpowiedziało na to i już w 2017 roku rozpoczęła się seria koncertów, podczas których wykonywane były moje kompozycje.
          Właśnie w 2017 roku, na zamówienie pana Marka Mosia dla orkiestry kameralnej AUKSO, odbyło się prawykonanie mojego „Divertimento” w ramach Festiwalu Prawykonań Polskich w wielkiej sali NOSPR-u. To było preludium mojego jubileuszu. W październiku 2017 roku Zespół Szkół Muzycznych nr 1 przy ul. Miodowej w Warszawie rozpoczął oficjalnie mój jubileusz, wykonując „Mszę Jasnogórską” na sopran, bas, chór i orkiestrę. Wykonawcami byli soliści i Szkolna Orkiestra Symfoniczna, oraz Jasnogórski Chór Chłopięco-Męski Pueri Claromontani. Całością dyrygował Radosław Labahua. Najpierw odbył się koncert w Katedrze Warszawskiej, 8 października 2017 , a drugi odbył się 12 października w Bazylice Jasnogórskiej. Dwie potężne świątynie – Katedra Warszawska i Bazylika Jasnogórska wypełnione były po brzegi publicznością, która bardzo gorąco przyjęła mój utwór i wykonawców. Ojcowie z Jasnej Góry, także przywitali mnie serdecznie i gratulowali. Były to dwa piękne wieczory.
           Później zaczęły się inne koncerty kompozytorskie – zamówienie Filharmonii Lubelskiej na „Te Deum” z okazji 100-lecia KUL i 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Prawykonanie utworu odbyło się 6 maja 2018 roku w Lublinie, a 25 maja jeszcze odbyło się wykonanie „Concerto Lendinum”, zaś 18 maja odbył się wielki benefis w Częstochowie. Dyrekcja Filharmonii Częstochowskiej postanowiła uczcić mój jubileusz, organizując mój cały koncert kompozytorski, podczas którego wykonane zostały: „Wałaski” na orkiestrę smyczkową, „Concerto Liliowe”, w którym partie solowe wykonali Krzysztof i Jakub Jakowiczowie, zaś w drugiej części zabrzmiały utwory na większy skład orkiestry – Uwertura koncertowa „Cervus Elaphus” i prawykonanie nowej kompozycji specjalnie pisanej na tę okazję kantaty „Adoracja Grobu Bożego” na chór i orkiestrę. Koncert został entuzjastycznie przyjęty, o czym najlepiej świadczyły wypełniona sala i burzliwe oklaski. Muszę podkreślić, że organizatorzy mocno ten koncert reklamowali, zamieszczając w centralnych miejscach banery i afisze, były wywiady ze mną w lokalnych gazetach oraz w Informatorze kulturalnym.
          Kolejne prawykonanie mojego utworu „Nieszporów na Święto Podwyższenia Krzyża” na chór, tenor, bas i dziesięć instrumentów dętych odbyło się w Krakowie 15 sierpnia 2018 roku w kościele św. Marka w ramach 11. Nocy Cracovia Sacra. Kościół św. Marka był wypełniony po brzegi publicznością, nawet w konfesjonale widziałem siedzących ludzi, a sporo osób wysłuchało utworu stojąc, a jest to duża, trwająca godzinę kompozycja. Wykonanie było przepiękne, a wystąpili Chór Kantorei Sankt Barbara oraz orkiestra L’Estate Armonico pod dyrekcją Wiesława Delimata. Jako soliści wystąpili: Przemysław Borys – tenor i Dawid Biwo – bas.
          Kolejna uroczystość odbyła się w Warszawie na Ursynowie, gdzie mieszkam. Tam, w dolnym Kościele Wniebowstąpienia Pańskiego, odbył się uroczysty koncert polskiej muzyki z okazji rocznicy 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Nowopowstała Kameralna Orkiestra Ursynowska wykonała mój Koncert Jurajski na 4 skrzypiec i orkiestrę smyczkową. W programie były też utwory Karłowicza, Twardowskiego i Paderewskiego ze Suitą G-dur. Ignacy Jan Paderewski skomponował ten jeden utwór na orkiestrę smyczkową, której niestety nie dokończył. Czwarta część została rozpoczęta i nigdy Paderewski do tego utworu już nie wrócił, a ja postanowiłem dokończyć tę kompozycję. Na tym koncercie odbyło się więc pierwsze pełne wykonanie tego utworu. Musiałem wniknąć w estetykę, styl i dodać coś, żeby podsumować wszystkie części.
          9 listopada odbył się wspomniany już koncert w Rzeszowie, a 25 listopada odbył się koncert – benefis mojej muzyki chóralnej, organizowany przez Dzielnicę Ursynów, której jestem jednym z najstarszych mieszkańców. Chór działający w naszej Dzielnicy wykonał moje kompozycje chóralne, a aktor Jerzy Zelnik czytał poezje Jana Pawła II. Koncert miał miejsce w mojej parafii Wniebowstąpienia Pańskiego, której to dolny Kościół ze świetną akustyką pełni rolę sali koncertowej Ursynowa.
          12 stycznia 2019 roku w Sali Polskiego Wydawnictwa Muzycznego w Warszawie odbył się koncert kameralny złożony z moich kompozycji, zorganizowany przez Fundację Józefa Elsnera działającą w Zespole Szkół Muzycznych nr 1 w Warszawie przy współpracy Stowarzyszenia Autorów ZAiKS, ZKP i PWM. Przyjechali na ten koncert wszyscy moi muzycy- przyjaciele: skrzypaczka Paula Preuss z Gdańska, altowiolista Lech Bałaban z Poznania, Trio fletowe z Bydgoszczy, oraz z Warszawy skrzypkowie Krzysztof i Jakub Jakowiczowie, a także kontrabasista Andrzej Kaczanowski.
To był już chyba ostatni koncert związany z moim jubileuszem 50-lecia pracy twórczej, a teraz trzeba już myśleć o kolejnych kompozycjach i wyzwaniach.

          W Pana kompozycjach często słychać inspiracje folklorem, także skomponował Pan dużo utworów o tematyce religijnej.
          - Tak, w 1995 roku powstała pierwsza kompozycja mojego nowego stylu postmodernistycznego „Hombark Concerto”. Będąc młodym kompozytorem szukałem różnych inspiracji – najpierw powstało kilka utworów neoklasycznych, później próbowałem szukać różnych elementów współczesności: sonoryzmów i różnych kombinacji strukturalnych, aż przyszedł czas na odejście od eksperymentalnej muzyki i inspiracje tradycją, i to mi bardzo odpowiadało. Postanowiłem, że rozpocznę ten element poprzez penetracje muzyki ludowej. W tej chwili Europa się unifikuje i powiem wprost, że nie podobają mi się tendencje unifikacji kulturowej, bo uważam, że to byłoby ogromne zubożenie kultury europejskiej, gdyby wszyscy się podobnie ubierali, podobnie zachowywali, uprawiali podobną sztukę. Każdy region Europy ma swoją tradycję, swoje zwyczaje, swoje bogactwo kulturowe i uważam, że to należy zachować i promować. Europa jest bogata, bo tworzy ją wiele krajów, a w każdym z nich są charakterystyczne mikroregiony i trzeba je zachowywać.
Ciągle polscy kompozytorzy mogą na nowo sięgać do źródeł muzyki narodowej i ja tym torem poszedłem, komponując „Hombark Concerto”.

           Dlaczego akurat muzyka góralska tak Pana inspiruje?
           - Ponieważ zawsze lubiłem góry i w każde wakacje, od czasów licealnych, spędzałem 2 lub 3 tygodnie, a później nawet dłużej w Tatrach. Dzięki temu kultura góralska jest mi szczególnie bliska, a od 30 lat zakorzeniłem się najbardziej w regionie Spisza – na wschód od Podhala (Jurgowa, Czarna Góra, Trypsz, Łapsze, Nidzica). Tam sobie zbudowałem góralski domek, który traktuję jako moją siedzibę letnią i jednocześnie letnią pracownię. Sporo kompozycji tam powstało. Zapoznałem się oczywiście ze wszystkimi zespołami, muzykantami, zainicjowałem festiwal „Watra spiska”, który zawsze odbywa się w pierwszą niedzielę lipca.

          Zauważyłem, że ten mikroregion spiski nie został jeszcze dokładnie opracowany i postanowiłem zebrać wszystkie utwory, które słyszałem na różnych przeglądach, występach, podczas których czasami grałem na kontrabasie, jak basisty nie było. Zapisałem te wszystkie melodie i jednocześnie poprosiłem o dawne nagrania z lat 70-tych, 80-tych ubiegłego wieku, a także sięgnąłem do starych archiwalnych zapisków, które znajdują się w Muzeum Etnograficznym przy ulicy Długiej w Warszawie. Opracowałem to wszystko, prosząc panią prof. Marię Szurmiej-Bogucką z Krakowa, specjalizującą się w tym regionie, o pomoc w usystematyzowaniu zebranego materiału. Przy pomocy miejscowych działaczy wydaliśmy książkę „Zbiór Pieśni Ludowych Zamagórza Spiskiego”. Zostało tam zamieszczonych prawie 160 pieśni, a część z nich z wariantami, bo często zdarzało się, że kilka nut dawniej śpiewanych było inaczej, a teraz troszeczkę inaczej. Bywa również, że w jednej miejscowości śpiewają inaczej daną pieśń niż w innej. Te wszystkie warianty zostały ujęte.
Te piękne melodie inspirują mnie do komponowania utworów.

          Skąd wspomniany już tytuł „Hombark Concerto”?
           - Hombark to jest najwyższe wniesienie spośród wzgórz w paśmie pienińsko-spiskim. Jak się wejdzie na szczyt Hombarku, to widać piękną panoramę Tatr. W tym utworze są zakodowane motywy pieśni tego regionu. Jak napisałem tę kompozycję, to w rozmowie z panem Krzysztofem Jakowiczem zapytałem, który instrument poza skrzypcami jest najpiękniejszy i otrzymałem odpowiedź, że poza skrzypcami najpiękniejsze jest dwoje skrzypiec. Jego syn Jakub rozpoczynał już karierę koncertową i napisałem dla nich kompozycję „Concerto Liliowe” na dwoje skrzypiec, a nazwa Liliowe pochodzi od przełęczy Liliowe. Są w tym utworze elementy tańca krzesanego w trzeciej części, ale także szereg motywów z regionu Spisza. Skomponowałem też Kwartet smyczkowy „Spiski” – dwuczęściowy, na wzór czardasza, w którym zawsze jest część wolna i szybka.

           A skąd nazwa „Concerto Lendinum”?
           - Moje kompozycje są związane z moim życiorysem, z regionami, gdzie przebywam, z różnymi sytuacjami, które mnie bezpośrednio dotyczą, lub dotykały.   Tytuł Lendinum czyli lendziański – to odniesienie do regionu mojego pochodzenia po mieczu, jakim jest Lubelszczyzna, a zwłaszcza jej południowe regiony, gdzie moi przodkowie zamieszkiwali od wielu pokoleń (domniemam, że co najmniej od XIII wieku).Tam są groby moich dziadów i praprapradziadów, stąd w tym utworze zastosowałem elementy pieśni ludowej tego regionu.

           „Concerto Lendinum” to utwór niedawno utrwalony. Wkrótce po naszym spotkaniu w Rzeszowie otrzymałam w wytwórni DUX płytę, na której znajduje się ten utwór, a partie solowe wykonują wspaniali polscy soliści, bo aktualnie jednym z najlepszych polskich skrzypków jest Jakub Jakowicz, a z wiolonczelistów Tomasz Strahl.
          - Zamówienie na tę kompozycję złożył pan Tomasz Strahl, który po wysłuchaniu „Hombark Concerto” i „Concerto Liliowe”, powiedział: „...ja też chciałbym mieć taką ładną kompozycję” i dodał później, aby oprócz solowej partii dla wiolonczeli i orkiestry dodać jeszcze solowe skrzypce.
           Niedawno zgłosił się pan Jan Miłosz Zarzycki, znakomity dyrygent, który poprosił o zgodę na nagranie tego utworu na płycie „Polskie Koncerty Współczesne”, którą chce wydać ze swoją Filharmonią Kameralną w Łomży. Ucieszyłem się z tej propozycji i wypożyczyłem cały materiał orkiestrowy. Jestem pod wrażeniem, bo to wykonanie jest cudowne. Różni się nieco od poprzednich. Ja zresztą dopuszczam różne interpretacje, moje kompozycje nie są bardzo ściśle określone, jeśli chodzi o tempo, dynamikę czy artykulację. Pozostawiam dużo swobody wykonawcom. Cieszę się z wielkiego sukcesu, bo płyta otrzymała nagrodę „Fryderyk 2019” w kategorii „Album Roku Muzyka Symfoniczna i Koncertująca”. Wielka Gala rozdania „Fryderyków” muzyki poważnej odbyła się 12 marca tego roku w wielkiej sali NOSPRu w Katowicach.

           Proszę jeszcze powiedzieć o inspiracjach w nurcie muzyki religijnej.
           - W muzyce religijnej inspiruje mnie chorał gregoriański i słychać to już w „Mszy Jasnogórskiej”. Moje „Nieszpory na Święto Podwyższenia Krzyża” zawierają kompendium tego, co działo się w muzyce wokalnej, od chorału gregoriańskiego, poprzez organum, elementy Ars Nova, polichóralność renesansową, a w dramatycznych momentach ostre brzmienia współczesne – sekundowe, trytonowe, nonowe.

          Inspiracje są dla kompozytora bardzo ważne, ale najbardziej dyscyplinuje kompozytora w procesie tworzenia utworu zamówienie, które określa dokładny termin.
           - Tak, to jest straszna inspiracja (śmiech).
To jest wielka mobilizacja. Muszę przyznać, że nigdy nie przeżywałem czegoś takiego, jak w drugiej połowie 2017 roku i pierwszej połowie 2018 roku. Komponowałem dwie wielkie formy: „Te Deum” na sopran, tenor, bas, chór i orkiestrę – dzieło, które ma około 20 minut oraz jednocześnie „Adorację Grobu Bożego” – 25 minut na chór i wielką orkiestrę. Musiałem te dwa utwory skomponować w ciągu 7 miesięcy. Oprócz moich zajęć pedagogicznych, nie myślałem o niczym innym tylko o tych kompozycjach i cały czas poświęcałem pracy twórczej. Na szczęście zdążyłem.

           Rozmawiamy w jednym z dwóch Pana miejsc pracy – w Szkole Muzycznej w Warszawie, gdzie uczy Pan obecnie kompozycji.
           - Obecnie Zespół Państwowych Szkół Muzycznych w Warszawie. To można powiedzieć najstarsza szkoła muzyczna w Polsce. Jej początki sięgają czasów Józefa Elsnera, który założył ją na początku XIX wieku. Jednym z jej absolwentów był nie kto inny jak Fryderyk Chopin. Po II wojnie światowej, szkoła, która miała status Konserwatorium podzielana została na etap wyższy (obecnie Uniwersytet F. Chopina) oraz etap niższy, czyli PSM II stopnia im. J.Elsnera, która to szkoła obecnie wchodzi w skład kilku szkół muzycznych. Uczę w niej już 44 lata. Obecnie już tylko prowadzę zajęcia z „Propedeutyki kompozycji”, pomagając młodym uczniom, którzy są zainteresowani kompozycją, przypominając sobie moje zmagania twórcze w młodzieńczym wieku, gdzie miałem szczęście spotkać znakomitego nauczyciela i kompozytora, jakim był wspomniany wcześniej Romuald Twardowski. Najwięcej zajęć z młodzieżą mam w tym pokoju, gdzie obecnie rozmawiamy, przy pianinie marki Blüthner. Na początku uczyłem przedmiotów teoretycznych: harmonii i kształcenia słuchu, improwizacji. Jednocześnie zaczęła się do mnie zgłaszać młodzież, która ma potrzeby i zacięcie kompozytorskie. Stworzyłem więc przedmiot „Propedeutyka kompozycji”. Napisałem odpowiedni projekt, który został zaakceptowany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Po zakończeniu przewodu na stopień naukowy doktora habilitowanego, podjąłem także pracę na Wydziale Edukacji Muzycznej Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, gdzie mnie zaproszono. W 2012 roku otrzymałem tytuł profesora sztuk muzycznych.

          Lubi Pan uczyć?
           - Lubię, chociaż zaraz po studiach uważałem, że nie jestem do tego stworzony. Wolałem komponować, ale będąc młodym człowiekiem nie miałem zbyt wielu zamówień, a środki do życia są potrzebne i zacząłem uczyć. Początkowo musiałem się przygotowywać do prowadzenia lekcji harmonii czy kształcenia słuchu. Po niedługim czasie okazało się, że dobrze uczę, otrzymywałem pochwały, nagrody dyrektora i polubiłem tę pracę.
           Jestem jednak przede wszystkim kompozytorem, a pedagogikę traktuję jako spłatę moich długów, bo wielokrotnie na swojej drodze spotkałem pedagogów, którzy zafascynowali mnie sztuką muzyczną.

          Czy teraz może Pan trochę odpocząć, czy są zamówienia i terminy na kolejne nowe kompozycje?
          - Skomponowałem niedawno utwór na chór a’capella, który po raz pierwszy zostanie wykonany w maju. W tej chwili komponuję utwór na skrzypce i altówkę, który zamówił u mnie świetny altowiolista pan Lech Bałaban dla siebie i swojego syna – skrzypka. Prawykonanie także planowane jest w maju w Bydgoszczy. Pan Jan Miłosz Zarzycki także zamówił u mnie kompozycję dla swojej Łomżyńskiej orkiestry. Myślą wyprzedzam jeszcze dalej, aby zdrowia i życia starczyło.

           Polecamy uwadze czytelników „Klasyki na Podkarpaciu” płytę zatytułowana „Polskie Koncerty Współczesne” zdobywcy „Fryderyka” za 2019 rok, z trzema bardzo interesującymi kompozycjami: Koncertem na gitarę i orkiestrę smyczkową Marcina Błażewicza, Trinity Concerto na saksofon sopranowy i orkiestrę smyczkową Pawła Łukaszewskiego oraz Concerto Lendinum op. 44 na skrzypce, wiolonczelę i orkiestrę smyczkową naszego znakomitego gościa – Sławomira Czarneckiego.
          - Jeszcze raz podkreślę, że mój utwór jest świetnie wykonany, bowiem Jakub Jakowicz i Tomasz Strahl należą do najwyższej klasy nie tylko polskich wykonawców, a Orkiestra Łomżyńska jest bardzo czujna, a maestro Jan Miłosz Zarzycki jest świetnym muzykiem, który znakomicie rozumie muzykę współczesną. Nie byłem na sesjach nagraniowych, nie chciałem muzyków krępować swoją obecnością. Miałem do nich pełne zaufanie. Zanim otrzymałem egzemplarze autorskie, zobaczyłem w sklepie płytę i natychmiast ją kupiłem, włożyłem do odtwarzacza i zachwycony byłem wykonaniem, bo jest wyjątkowe. Nagroda jest więc w pełni zasłużona.

           Spotkaliśmy się już na Podkarpaciu podczas Międzynarodowych Kursów Muzycznych w Łańcucie i ostatnio w Rzeszowie po wykonaniu wspomnianego już urzekającego dzieła „Concerto Liliowe”. Może niedługo będzie okazja do następnego spotkania?
           - Mam taką nadzieję. Zawsze po wykonaniu tego utworu jest owacja i przynajmniej jeden bis, a w Rzeszowie było coś takiego, co zdarza się bardzo rzadko, że publiczność natychmiast poderwała się z miejsc i na stojąco długo oklaskiwała wykonawców. Trzeba podkreślić, że wykonanie utworu przez Krzysztofa i Jakuba Jakowiczów było wprost porywające. Polska Orkiestra Sinfonia Iuventus pod batutą Jerzego Salwarowskiego była także doskonała. Myślę, że pani prof. Marta Wierzbieniec zechce kiedyś zamieścić w programie kolejny mój utwór. Może właśnie wyróżnione „Fryderykiem” Concerto Lendinum?... A co łączy mnie z Rzeszowem – coś pewnie w genach pozostało, moja pra,pra,prababcia pochodziła z okolic Rzeszowa.

Z prof. Sławomirem Czarneckim rozmawiała Zofia Stopińska 14 marca 2019 roku w Warszawie

ORKIESTRA BAROKOWA Z PRAGI - G. F. Haendel

AB 22 marca 2019r., PIĄTEK, godz. 19:00

ORKIESTRA BAROKOWA Z PRAGI
JIŘÍ PETRDLÍK – dyrygent

W programie:
G. F. Haendel - Muzyka na wodzie - Suita nr 3 HWV 350
G. F. Haendel - Sinfonia (Uwertura) i Pifa (Pastoral Symphony) z Oratorium "Mesjasz"

G. F. Haendel – Uwertura do Oratorium Kserkses,
J.S. Bach – III Koncert Brandenburski,
F. Telemann – Koncert G-dur na altówkę,
H. Purcell – Sonata smyczkowa,
G. Tartini –Symfonia D-dur,
A. Vivaldi – Wiosna,
J. Pachelbel - Kanon

Oratorium "Mesjasz" i "Muzyka na wodzie", to utwory, które zapewniły Haendlowi nieśmiertelność. Niemiecki kompozytor urodzony w tym samym roku, co J. S. Bach już za życia zyskał sławę jednego z najwybitniejszych kompozytorów swoich czasów. "Muzyka n wodzie", to wspaniały przykład barokowej muzyki "rozrywkowej". Dzieło powstało po osiedleniu się kompozytora w Londynie, a wykonane zostało po raz pierwszy na łodzi podczas przejażdżki króla Anglii Jerzego I po Tamizie. Z trzech Suit, które wchodzą w skład "Muzyki na wodzie" usłyszymy kameralną i pełną wdzięku Suitę Nr 3 G-dur. Przypomniane zostaną również dwa fragmenty z "Mesjasza" - dzieła skomponowanego przez Haendla dla Irlandczyków, z myślą o szeregu koncertów w Dublinie. Wiekopomne oratorium było i jest przedmiotem zachwytu. "To co religijne i boskie - pisał niemiecki historyk literatury G. G. Gervinus -podniósł Haendel do wyżyn poznania najczystszego człowieczeństwa, wyprzedzając wolnością ducha wszystko, co najszlachetniejsze w epoce klasycznego oświecenia".

 

.

Ludovico Einaudi - Seven Days Walking - Day I

Ludovico Einaudi powraca z nowym wyjątkowym projektem. Świeże połączenie barwy fortepianu, wiolonczeli i skrzypiec przywołuje rozpoznawalne brzmienie, które uczyniło go jednym z najważniejszych współczesnych artystów.
7 albumów ukaże się w ciągu kolejnych 7 miesięcy.
„Wyobraź sobie, że każdego ranka wyglądasz przez okno, a widok, jaki masz przed oczami daje ci codziennie inne wyjątkowe emocje i nastrój na cały dzień”.
- Ludovico Einaudi

Inspiracją projektu były zimowe spacery w górach. „W styczniu ubiegłego roku często chodziłem na długie spacery, zawsze podążając mniej więcej tym samym szlakiem. Padał gęsty śnieg, a moje myśli wędrowały swobodnie pośród zamieci, gdzie wszystkie kształty traciły swoje kontury i kolory”.
Pierwszy album skupia się na kilku głównych motywach, które następnie ponownie pojawią się w różnych wariacjach na kolejnych albumach.

„Postanowiłem połączyć je wszystkie w swoisty muzyczny labirynt. Pozwala to w pewnym sensie zilustrować proces twórczy, ukazujący, jak muzyczny pomysł może rozwijać się w różnych kierunkach”.

Seven Days Walking zostało nagrane między wrześniem a październikiem ubieglego roku w Schloss Elmau w Niemczech i londyńskim Air Studios. Oprócz samego Ludovica na fortepianie zagrał tu również Federico Mecozzi na skrzypcach i altówce oraz Redi Hasa na wiolonczeli.

Oto przed Państwem Dzień 1...

Spis utworów:

1. Low Mist Var 1 (Day 1)
2. Low Mist (Day 1)
3. Gravity (Day 1)
4. Matches (Day 1)
5. Cold Wind Var 1 (Day 1)
6. Golden Butterflies (Day 1)
7. Fox Tracks (Day 1)
8. A Sense of Symmetry (Day 1)
9. The Path of the Fossils (Day 1)
10. Ascent (Day 1)
11. Low Mist Var 2 (Day 1)

KAMERTON - zapraszamy do lektury

           Polecam Państwu gorąco lekturę 61. numeru czasopisma „Kamerton”, który ukazał się niedawno staraniem Towarzystwa im. Zygmunta Mycielskiego w Wiśniowej i redaktora naczelnego Andrzeja Szypuły.
          Tych z Państwa, którzy do tej pory nie zetknęli się z „Kamertonem”informuję, że pismo prezentuje głównie życie kulturalne regionu podkarpackiego i znaleźć w nim można artykuły na temat: festiwali, konferencji i innych przedsięwzięć związanych z muzyką oraz działalnością ważniejszych lokalnych instytucji muzycznych. Wiele miejsca zajmują prezentacje sylwetek osób związanych z kulturą, a przede wszystkim Zygmunta Mycielskiego, patrona Towarzystwa i wydarzenia ważne dla życia muzycznego całego kraju.

          W najnowszym numerze Michał Głowiński pisze o Dzienniku 1960 – 1969 Zygmunta Mycielskiego, publikowane są listy Zygmunta Mycielskiego do Jarosława Iwaszkiewicza – opracowane przez Radosława Romaniuka, oraz korespondencja Zygmunta Mycielskiego z Andrzejem Panufnikiem opracowana przez Beatę Bolesławską-Lewandowską, a także przeprowadzoną przez tę autorkę rozmowa „O Zygmuncie Mycielskim” z Zofią Mycielską-Golik. Rozdział poświęcony życiu i twórczości Zygmunta Mycielskiego kończy artykuł Andrzeja Szypuły „Fiat voluntas tua. O Zygmuncie Mycielskim, malarstwie, muzyce i poezji.
          Sporo miejsca zajmują także materiały z Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej „Artur Malawski – życie i twórczość. 60 lat od śmierci artysty” Rzeszów 2017. W tym rozdziale warto szczególną uwagę zwrócić na artykuły autorstwa Marty Wierzbieniec i Anny Sienkiewicz poświęcone patronowi Filharmonii Podkarpackiej i Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych w Przemyślu. O muzyce Artura Malawskiego dowiemy się wiele czytając artykuły: Sylwii Michalik-Bednarczyk, Barbary Mielcarek-Krzyżanowskiej i Tomasza Chmiela.
          W dziale „Muzyczne Podkarpacie” na szczególną uwagę zasługują: Kronika Klubu Miłośników Muzyki przy Wojewódzkim Domu Kultury w Rzeszowie, Działania Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie, Reminiscencje z XXVIII Festiwalu im. Adama Didura w Sanoku, Wspomnienie o wybitnej śpiewaczce i nauczycielce Elżbiecie Mach, oraz o powstaniu Rzeszowskiego Teatru Muzycznego „Olimpia”.
          Nie jest to oczywiście pełna lista bardzo interesujących artykułów z historii życia muzycznego i odbywających się niedawno wydarzeń poświęconych muzyce klasycznej na Podkarpaciu.

          Zachęcam Państwa do lektury najnowszego Kamertonu, którego wydawcą jest Towarzystwo im. Zygmunta Mycielskiego w Wiśniowej.
Adres redakcji: 38 – 124 Wiśniowa 102, tel. kom. 606 362 865, e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Zofia Stopińska

Orkiestra Barokowa z Pragi - G. F. Haendel

AB 22 marca 2019r., PIĄTEK, godz. 19:00

ORKIESTRA BAROKOWA Z PRAGI
JIŘÍ PETRDLÍK – dyrygent

W programie:
G. F. Haendel - Muzyka na wodzie - Suita nr 3 HWV 350
G. F. Haendel - Sinfonia (Uwertura) i Pifa (Pastoral Symphony) z Oratorium "Mesjasz"

G. F. Haendel – Uwertura do Oratorium Kserkses,
J.S. Bach – III Koncert Brandenburski,
F. Telemann – Koncert G-dur na altówkę,
H. Purcell – Sonata smyczkowa,
G. Tartini –Symfonia D-dur,
A. Vivaldi – Wiosna,
J. Pachelbel - Kanon

Oratorium "Mesjasz" i "Muzyka na wodzie", to utwory, które zapewniły Haendlowi nieśmiertelność. Niemiecki kompozytor urodzony w tym samym roku, co J. S. Bach już za życia zyskał sławę jednego z najwybitniejszych kompozytorów swoich czasów. "Muzyka n wodzie", to wspaniały przykład barokowej muzyki "rozrywkowej". Dzieło powstało po osiedleniu się kompozytora w Londynie, a wykonane zostało po raz pierwszy na łodzi podczas przejażdżki króla Anglii Jerzego I po Tamizie. Z trzech Suit, które wchodzą w skład "Muzyki na wodzie" usłyszymy kameralną i pełną wdzięku Suitę Nr 3 G-dur. Przypomniane zostaną również dwa fragmenty z "Mesjasza" - dzieła skomponowanego przez Haendla dla Irlandczyków, z myślą o szeregu koncertów w Dublinie. Wiekopomne oratorium było i jest przedmiotem zachwytu. "To co religijne i boskie - pisał niemiecki historyk literatury G. G. Gervinus -podniósł Haendel do wyżyn poznania najczystszego człowieczeństwa, wyprzedzając wolnością ducha wszystko, co najszlachetniejsze w epoce klasycznego oświecenia".

 

 

Moniuszko - Śpiewnik domowy

Estrada Rzeszowska i Rzeszowski Teatr Muzyczny „Olimpia” zapraszają na koncert zatytułowany

Śpiewnik domowy

Poezja Adama Mickiewicza i pieśni Stanisława Moniuszki

Wykonawcy:
Natalia Cieślachowska -Trojnar, Beata Kraska, Alicja Płonka - soprany
Tomasz Furman - tenor, Jan Michalak - bas baryton
Wojciech Styś, Janusz Tomecki - fortepian
Jacek Zawada - recytator Andrzej Szypuła - narrator
Scenariusz i reżyseria: Jan Michalak

20 marca 2019 r. środa godz.17.00
sala kameralna Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie ul. Chopina 30

Bilety – informacja na stronie Estrady Rzeszowskiej
Kultura w Rzeszowie - Estrada Rzeszowska - Rzeszów Stolica Innowacji - Olimpia Rzeszowski Teatr Muzyczny

W programie - poezja Adama Mickiewicza, pieśni ze słynnego zbioru „Śpiewnik domowy” Stanisława Moniuszki, listy kompozytora. Koncert w Roku Moniuszkowskim z okazji 200. rocznicy urodzin kompozytora zwanego ojcem polskiej opery narodowej. „Jestem natchniony duchem polskich pieśni ludowych i z nich czerpię natchnienie do moich dzieł” - pisał kompozytor. A tworzył je z potrzeby serca dla wszystkich słuchaczy.

Gościem koncertu będzie prapraprawnuczka kompozytora Elżbieta Janowska-Moniuszko.
O Międzynarodowym Konkursie Muzyki Polskiej im. Stanisława Moniuszki w Rzeszowie w 2019 roku mówić będzie prof. Marta Wierzbieniec, dyrektor Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie.

XI Wiosenne Kursy Muzyczne w Przemyślu

Z ogromną przyjemnością informujemy o nadchodzących XI Wiosennych Kursach Mistrzowskich, które odbędą się w dniach 26 kwietnia - 2 maja 2019 w Przemyślu.
Tegoroczna edycja kursów jest wyjątkowa ze względu na rozszerzenie oferty o instrumenty dęte (flet, klarnet, saksofon)!

Zaproszeni wykładowcy:
prof. Marcin Baranowski - skrzypce, altówka
prof. Piotr Tarcholik - skrzypce
prof. Adam Krzeszowiec - wiolonczela
prof. Wojciech Fudala - wiolonczela
prof. Maria Peradzyńska–Filip - flet
prof. Arkadiusz Adamski - klarnet

prof. Marcin Duś - saksofon
prof. Monika Wilińska -Tarcholik - kameralistyka  fortepianowa
prof. Magdalena Duś - kameralistyka fortepianowa
prof. Sławomir Cierpik - kameralistyka fortepianowa
Zapraszamy serdecznie do udziału!

Szczegóły na stronie:
http://wiosennekursy.pl/

Żegnamy ostatniego klezmera Galicji

           Ze smutkiem żegnamy Leopolda Kozłowskiego – znakomitego muzyka i kompozytora, zwłaszcza muzyki filmowej, którego burzliwe losy rzuciły w latach 70. do Mielca, gdzie pełnił funkcję konsultanta muzycznego Zespołu Pieśni i Tańca „Rzeszowiacy” oraz kierownika artystycznego „Big-Bandu” Robotniczego Centrum Kultury.
           Jego powrót do Mielca nastąpił w 2007 roku – 28 sierpnia wystąpił w ramach X Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego z koncertem Rodzynki z migdałami czyli Leopold Kozłowski i jego goście. Ten koncert był wyjątkowy i wzruszający. Jacek Tejchma, wieloletni dyrektor SCK w Mielcu, w 2017 r. tak go wspominał w filmie z okazji 20. edycji Festiwalu: „Które koncerty mnie urzekły? Koncert poświęcony twórczości Leopolda Kozłowskiego, o tym Mielec musi pamiętać. Człowiek związany z Mielcem, dziś dobiegający prawie setki, człowiek, któremu Mielec, jak sam kiedyś powiedział, podał kiedyś rękę. W czasach trudnych. Spędził tutaj ledwie 2.5 roku, ale odcisnął głębokie piętno na muzyce, na twórczości amatorskiej tego miasta. Po blisko 40. latach zaprosiliśmy go do Mielca. I widzę tego starszego, uśmiechniętego pana, który w blasku światła stoi na scenie w przydługiej marynarce i płacze, po prostu płacze, nic nie mówi. Potem powiedział, że przygotował sobie powitanie, ale mu nie wyszło, jak zobaczył publiczność, która powitała go stojąc. Stracił rezon, zupełnie stracił wątek, skłonił się nisko, uścisnął się z panem prezydentem na scenie i to był jego powrót do Mielca.”

           Leopold Kozłowski to postać znana na ogólnopolskich scenach muzycznych, człowiek legenda. Muzyczną drogę rozpoczął we Lwowie, gdzie kształcił się w klasie fortepianu konserwatorium lwowskiego. W 1956 r. ukończył studia dyrygenckie Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Krakowie. Od 1950 do 1968 r. kierował Zespołem Pieśni i Tańca Krakowskiego i Warszawskiego Okręgu Wojskowego. W latach 70., wskutek politycznych zawirowań, szukał pracy poza Krakowem. Tak znalazł się w Mielcu, gdzie pracował z ZPiT „Rzeszowiacy” i Big-Bandem RCK (obecnie SCK), z którym zdobył prestiżowe nagrody. W Mielcu pracował ponad 2 lata.
We wczesnych latach 70. XX wieku był też kierownikiem muzycznym cygańskiego zespołu artystycznego.
           Od lat 70. był kierownikiem muzycznym Państwowego Teatru Żydowskiego im. Estery Rachel Kamińskiej w Warszawie. Jako dyrygent i muzyk koncertował w wielu krajach w Europie i w USA. Muzykę żydowską promował także licznymi wykładami na wyższych uczelniach muzycznych w wielu krajach.
Leopold Kozłowski uznawany był za wybitnego znawcę muzyki żydowskiej. Nic dziwnego, jego dziadek wraz ze swoimi 12 synami, z których wszyscy mieli wykształcenie muzyczne, założył najsłynniejszą w Galicji kapelę klezmerską. Właśnie dlatego Leopold Kozłowski nazwał się ostatnim klezmerem Galicji, nagrał nawet dwupłytowy album pod takim właśnie tytułem.
           Także jego twórczość kompozytorska związana była z muzyką żydowską. Napisał muzykę m.in. do filmów: „Austeria” w reżyserii J. Kawalerowicza, do sekwencji polskiej w amerykańskich filmach „Wichry wojny” i „Wojna i miłość”. Jest autorem cygańskich sekwencji muzycznych w filmie „Wiosenne wody” Jerzego Skolimowskiego. Był konsultantem muzycznym przy filmie „Lista Schindlera” Stevena Spilberga oraz autorem opracowań muzycznych wielu spektakli muzycznych w polskich teatrach, m.in. we Wrocławiu, Warszawie, Gdyni, Krakowie czy Chorzowie.
Do śmierci mieszkał w Krakowie, którego był Honorowym Obywatelem z nadania Rady Miasta.

Dyrekcja i pracownicy Samorządowego Centrum Kultury w Mielcu

Muzyczny Festiwal w Łańcucie - Koncert Finałowy

26 maja 2019 r. niedziela, godz. 18. 00
SALA FILHARMONII PODKARPACKIEJ W RZESZOWIE

POLSKA FILHARMONIA KAMERALNA SOPOT
WOJCIECH RAJSKI - dyrygent
PIOTR BECZAŁA – tenor

PROGRAM:
Najpiękniejsze arie tenorowe St. Moniuszki, G. Bizeta, G. Verdiego, G. Pucciniego

Podczas finałowego koncertu Festiwalu wystąpi wielka gwiazda scen operowych Piotr Beczała – jeden z najwybitniejszych tenorów lirycznych na świecie. W 2018 roku został okrzyknięty najlepszym śpiewakiem i nagrodzony Operowym Oscarem – International Opera Award. Od lat kreuje najważniejsze partie tenorowe na tak prestiżowych scenach jak Metropolitan Opera czy Wiener Staatsoper. Maestria wokalna Beczały porównywana jest często do głosu legendarnego Luciano Pavarottiego. Piotr Beczała wystąpi u boku Polskiej Filharmonii Kameralnej Sopot pod batutą Wojciecha Rajskiego.

100 zł (K)

Piotr Beczała
Tenor

Zaliczany do ścisłej czołówki najlepszych światowych tenorów. Wykonuje główne partie na najważniejszych scenach Europy i Stanów Zjednoczonych.

Piotr Beczała urodził się w Czechowicach-Dziedzicach. Ukończył Akademię Muzyczną w Katowicach, gdzie studiował pod kierunkiem tak uznanych osobowości muzycznych, jak Pavel Lisitsian czy Sena Jurinac. Po studiach został zaangażowany w Landestheater Linz. Następnie w 1997 roku dołączył do zespołu Zürich Opera. Tam publiczność miała okazję usłyszeć go w partii Alfredo w Traviacie, Edgardo w Łucji z Lammermoor, tytułowego Fausta w operze Gounoda, Tamino w Czarodziejskim flecie, Elwina w Lunatyczce Belliniego, Riccarda w Balu maskowym oraz Rodolfa w Cyganerii. Wykonał także Cztery ostatnie pieśni Richarda Straussa.

Piotr Beczała debiutował jako Książę Mantui w Rigoletcie w 2006 roku w Teatro alla Scala w Mediolanie, gdzie następnie wystąpił jako Rodolfo w Cyganerii. Artysta po raz pierwszy otworzył sezon w 2013 roku, kreując partię Alfredo w nowej inscenizacji Traviaty Verdiego. Występuje regularnie na scenach oper w Monachium i Wiedniu. W Bayerische Staatsoper w Monachium kreował partie Księcia, Alfreda, Śpiewaka w Kawalerze srebrnej róży R. Straussa oraz tytułowego Wertera w operze Masseneta. Podczas Monachijskiego Festiwalu Operowego artysta zaprezentował się jako Alfredo w Traviacie. W Wiedniu kreował partię Romea w Romeo i Julii w reżyserii Jürgena Flimma pod batutą Plácido Domingo. W 2012 roku zadebiutował w Gran Teatre del Liceu w Barcelonie, uczestnicząc w wykonaniach koncertowych Fausta. W londyńskiej Royal Opera House Covent Garden artysta zadebiutował w operze Kawaler srebrnej róży, a następnie wystąpił w inscenizacjach Fausta, Rigoletta, Eugeniusza Oniegina, Cyganerii, Romeo i Julii, Traviaty oraz w Requiem Verdiego. W Stanach Zjednoczonych wykonywał partię Leńskiego w Eugeniuszu Onieginie i Edgara w Łucji z Lammermoor Donizettiego w San Francisco Opera, Tamina w Czarodziejskim flecie Mozarta oraz Rodolfa w Cyganerii. Artysta wystąpił także gościnnie m.in. w Nederlandse Opera, Théâtre de la Monnaie/de Munt, Staatsoper Hamburg, Deutsche Oper Berlin, Staatsoper Berlin, Grand Théâtre de Genève, Teatro Comunale di Bologna, Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie, Teatrze Maryjskim, Opéra National de Paris.
Na scenie Metropolitan Opera w Nowym Jorku wystąpił w nowej inscenizacji Rigoletta jako Książę Mantui, jako Leński w Eugeniuszu Oneginie Czajkowskiego u boku Anny Netrebko, jako Książę w Rusałce Dvořáka, Edgardo w Łucji z Lammermoor Donizettiego, Rodolfo w Cyganerii Pucciniego oraz partiach tytułowych w Romeo i Julii oraz Fauście Gounoda. W 2011 roku towarzyszył zespołowi MET podczas tournée po Japonii, śpiewając partie Rodolfa i Edgarda. W 2012 roku artysta zadebiutował jako Kawaler des Grieux obok Anny Netrebko w nowej inscenizacji Manon w reżyserii Laurenta Pelly’ego pod dyrekcją Fabio Luisiego. Przedstawienie było pokazywane na żywo na ekranach kin w całych Stanach Zjednoczonych i ponad 50 krajach na świecie w ramach transmisji Live in HD. Zostało także wydane na płycie DVD, podobnie jak występ Piotra Beczały w partii Księcia Mantui w nowej inscenizacji Rigoletta w styczniu 2013, za który artysta otrzymał nagrodę ECHO Klassik dla Najlepszego Śpiewaka Roku 2014.

Piotr Beczała regularnie gości na Festiwalu w Salzburgu. Od czasu debiutu jako Tamino w Czarodziejskim flecie w 1997 roku, wystąpił jako Książę w Rusałce, Romeo w Romeo i Julii, w kantacie Rinaldo Johannesa Brahmsa pod batutą Sir Elliotta Gardinera na Whitsun Festival oraz Rodolfo w nowej inscenizacji Cyganerii w reżyserii Damiano Michieletto obok Anny Netrebko na Festiwalu Letnim. Przedstawienie zostało pokazane w telewizji oraz wydane na płycie DVD przez Deutsche Grammophon. Piotr Beczała wystąpił także w wykonaniach koncertowych Jolanty Czajkowskiego w 2011 roku. W 2013 roku publiczność w Wiedniu miała okazję wysłuchać Requiem Verdiego w wykonaniu Piotra Beczały i Filharmoników Wiedeńskich pod kierownictwem Riccardo Muttiego.
Artysta posiada także bogaty repertuar koncertowy, który wykonywał z najbardziej znanymi orkiestrami i dyrygentami na świecie. Z okazji 20-lecia swojej kariery scenicznej w 2012 roku Piotr Beczała zaśpiewał koncert w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. W tym samym roku drugi raz z rzędu wziął udział w koncertach noworocznych w Semperoper Dresden pod dyrekcją Christiana Thielemanna. Koncerty były transmitowane w telewizji i wydane na płytach CD i DVD przez Deutsche Grammophon.

W 2013 roku artysta został uhonorowany „Gwarancją kultury”- nagrodą przyznawaną przez TVP Kultura.

W 2014 roku Piotr Beczała dołączył do prestiżowego grona śpiewaków uczestniczących w dorocznym koncercie Le Concert de Paris na Polach Marsowych pod wieżą Eiffla w Paryżu, którego wysłuchało na żywo ponad pół miliona osób.

W 2015 roku artysta wziął udział pierwszej w historii wspólnej produkcji Teatru Wielkiego – Opery Narodowej i nowojorskiej Metropolitan Opera. Piotr Beczała zaśpiewał partię Vaudemonta w operze Jolanta Czajkowskiego w reżyserii Mariusza Trelińskiego pod batutą Valerego Gergieva.

Dyskografia śpiewaka obejmuje dziesiątki albumów CD z szerokim wyborem utworów, od dobrze znanych pozycji repertuarowych, takich jak nagranie live wykonania Fausta z Wiednia (Orfeo) czy Traviaty z Monachium (Farao), które otrzymało nominację do Nagrody Grammy w 2008 roku, do rzadko wykonywanych utworów, jak Król Roger Szymanowskiego, Die Rheinnixen Offenbacha (Accord) czy Simplicius Johanna Straussa syna (EMI). Artysta wziął także udział w nagraniu opery Łucja z Lammermoor z Natalie Dessay w roli tytułowej pod dyrekcją Valeregom Gergieva (Teatru Maryjski St. Petersburg).
Wytwórnia Ofreo wydała trzy albumy solowe Piotra Beczały: Salut zawierający arie kompozytorów francuskich i włoskich (2008), Slavic Opera Arias z utworami Borodina, Czajkowskiego, Rimskiego-Korsakowa, Rachmaninowa, Moniuszki, Żeleńskiego, Nowowiejskiego, Smetany i Dvořáka, a także wybór kompozycji Verdiego. W 2012 roku Piotr Beczała podpisał kontrakt na wyłączność z wydawnictwem Deutsche Grammophon. W lutym 2015 roku niemiecka wytwórnia wydała drugi album artysty pod tytułem The French Collection.
W sezonie 2016/17 Piotr Beczała ponownie gościł na scenach w Chicago, Nowym Jorku, Berlinie, Barcelonie, Wiedniu i Zurichu. W San Diego wystąpił z recitalem w tamtejszym teatrze operowym, a w Lyric Opera w Chicago kreował partię Edgarda w Łucji z Lammermoor. W Nowym Jorku wystąpił we wznowieniu Cyganerii w Metropolitan Opera. Dołączył także do znakomitego grona śpiewaków podczas uroczystej gali z okazji pięćdziesięciolecia obecności nowojorskiej opery w Lincoln Center. W Barcelonie, wystąpił we wznowieniu Werthera Masseneta w Gran Teatre del Liceu oraz z recitalem na scenie Palau de la Música. Recitale artysty odbyły się także we Frankfurcie, Grazu, Berlinie i Hamburgu. Wiedeńska publiczność miała okazję zobaczyć Piotra Beczałę w Staatsoper, we wznowieniu Balu maskowego. Artysta wystąpił następnie w Zurychu, gdzie wykonał partię Księcia Su-Czonga w nowej inscenizacji Krainy uśmiechu Léhara w Opernhaus Zürich.
W 2017 roku powrócił do Warszawy, na scenę Teatru Wielkiego - Opery Narodowej. Podczas recitalu z akompaniamentem fortepianu wykonał utwory: Roberta Schumanna, Richarda Straussa, Siergieja Rachmaninowa i Mieczysława Karłowicza.
W lipcu 2018 roku Piotr Beczała został zaproszony do wykonania partii tytułowej w Lohengrinie Wagnera na Festiwalu w Bayreuth.
Sezon 2018/19 Piotr Beczała rozpoczyna nowymi produkcjami w czołowych hiszpańskich operach - Fausta Gounoda w Teatro Real Madryt oraz Luisy Miller Verdiego w Gran Teatre del Liceu Barcelona. Wraca do Metropolitan Opera New York na nową produkcję Adriany Lecouvreur i jako Cavaradossi w Tosce Pucciniego w Wiedniu. Publiczność w Zurichu może usłyszeć go w nowej produkcji Masseneta Manon. Piotr Beczała występuje z koncertami i recitalami m. in. w londyńskiej Wigmore Hall, Teatrze Wielkim w Warszawie, Gran Teatre del Liceu Barcelona, Konzerthaus i Musikverein w Wiedniu, w Genewie i Dublinie. Dodatkowo dołącza do Chicagowskiej Orkiestry Symfonicznej i Riccardo Muti, aby wziąć udział w wykonaniu Requiem Verdiego. Latem 2019 roku powróci do Bayreuth, by ponownie uczestniczyć w wystawieniu Lohengrina. W 2018 roku Piotr Beczała został okrzyknięty najlepszym śpiewakiem i nagrodzony Operowym Oscarem – International Opera Award.

Muzyczny Festiwal w Łańcucie - KONCERT W BAZYLICE LEŻAJSKIEJ

25 maja 2019 r. sobota, godz. 17. 00
BAZYLIKA OO. BERNARDYNÓW W LEŻAJSKU

WROCŁAWSKA ORKIESTRA BAROKOWA
CHÓR NARODOWEGO FORUM MUZYKI
ANDRZEJ KOSENDIAK -dyrygent
ZBIGNIEW PILCH – skrzypce
JOANNA DOBRAKOWSKA – mezzosopran
BOŻENA BUJNICKA – sopran
ALDONA BARTNIK – sopran
MACIEJ GOCMAN – tenor
SZYMON KOMASA – baryton
AGNIESZKA FRANKOW – ŻELAZNY – przygotowanie chóru

PROGRAM:
J. S. Bach - Msza h –moll

W Bazylice OO Bernardynów w Leżajsku zabrzmi monumentalna Masza h- moll J. S. Bacha. Arcydzieło muzyki dawnej zabrzmi w wykonaniu Wrocławskiej Orkiestry Barokowej, Chóru Narodowego Forum Muzyki oraz solistów. Wrocławska Orkiestra Barokowa jest zaliczana do najważniejszych polskich zespołów grających na instrumentach historycznych. Została założona w 2006 r. przez Andrzeja Kosendiaka
i jest zespołem działającym w ramach Narodowego Forum Muzyki, jednej z niewielu instytucji kulturalnych w Polsce mogących poszczycić się posiadaniem orkiestry barokowej grającej na instrumentach historycznych
20 zł

Chór NFM został założony w 2006 roku przez Andrzeja Kosendiaka w ramach Filharmonii Wrocławskiej. Od początku kieruje nim Agnieszka Franków-Żelazny. Współpracował z tak znakomitymi dyrygentami, jak B. Chilcott, I. Fischer, J. Kaspszyk, S. Layton, J. MacMillan, K. Penderecki. Wystąpił na ponad 300 koncertach, m.in. w Barbican Centre i Royal Albert Hall w Londynie, Gewandhausie w Lipsku, Filharmonii Paryskiej i w Salle Pleyel w Paryżu.
Chór NFM był wielokrotnie zapraszany na międzynarodowe festiwale muzyczne, takie jak BBC Proms, Ankara Music Festival, Klarafestival, Choral Festival w Washington DC, Warszawska Jesień. Zespół nawiązał współpracę m.in. z Budapest Festival Orchestra, Gabrieli Consort & Players, Il Giardino Armonico i NOSPR.
W dyskografii zespołu znajdziemy serię nagrań pod dyrekcją P. McCreesha wydanych przez Winged Lion, jak również nagrania a cappella, w tym nagrodzone Fryderykiem De profundis. W 2018 r. obok płyty Ubi caritas ukazało się premierowe nagranie oryginalnej wersji Widm Stanisława Moniuszki oraz nagrana dla Sony Classical IX Symfonia Ludwiga van Beethovena pod dyrekcją G. Antoniniego.
Dyrektor artystyczny zespołu pracuje z chórami od 1999 roku. W dorobku ma 13 płyt oraz ponad 70 nagród indywidualnych i zespołowych. W latach 2013–16 była kuratorem priorytetu „Muzyka” Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016.

Wrocławska Orkiestra Barokowa
Została założona w 2006 r. przez Andrzeja Kosendiaka i jest zespołem działającym w ramach Narodowego Forum Muzyki, jednej z niewielu instytucji kulturalnych w Polsce mogących poszczycić się posiadaniem orkiestry barokowej grającej na instrumentach historycznych.

Podczas każdego z sezonów artystycznych w NFM orkiestra prezentuje własny cykl koncertów, który zawsze jest gorąco przyjmowany przez audytorium. Jej repertuar obejmuje utwory od wczesnego baroku do romantyzmu, od kompozycji kameralnych po wielkie dzieła oratoryjne. Od początku dyrektorem artystycznym orkiestry jest znakomity wiolonczelista – Jarosław Thiel.

Dzisiaj Wrocławska Orkiestra Barokowa jest zaliczana do najważniejszych polskich zespołów grających na instrumentach historycznych. Jej dorobek i poziom artystyczny – doceniony przez publiczność i krytykę – owocuje współpracą z największymi sławami międzynarodowej sceny muzyki dawnej. Zespół występował pod batutą Philippe’a Herreweghe, Giovanniego Antoniniego, Andrew Parrotta, Paula McCreesha, Andreasa Speringa, Hansa-Christopha Rademanna, Laurence’a Cummingsa, Rubéna Dubrovsky’ego i Christiana Curnyna, jak też gościł znakomite zespoły, m.in. Collegium Vocale Gent, Cantus Cölln, Taverner Consort, Dresdner Kammerchor, Gli Angeli Genève, oraz wybitnych solistów, takich jak Olga Pasiecznik, Vivica Genaux, Julia Lezhneva, Renata Pokupić, Nicholas Mulroy, Daniel Taylor czy Aleksandra Kurzak. Orkiestra jest zapraszana na prestiżowe festiwale oraz bierze udział w transmisjach radiowych i sesjach nagraniowych.

Pierwsza płyta Wrocławskiej Orkiestry Barokowej zdobyła Fryderyka 2011 w kategorii „Fonograficzny debiut roku”, a następne nagrania zespołu wyróżniono szeregiem nominacji do tej nagrody. W 2017 r. ukazał się album z Porami roku J. Haydna, który jest efektem współpracy orkiestry z Paulem McCreeshem i jego Gabrieli Consort & Players (był nominowany do nagrody magazynu „Gramophone” w kategorii „Najlepsze nagranie chóralne 2017” i został płytą miesiąca „BBC Music Magazine” w czerwcu 2017 r.). W 2018 r. wydano płytę z premierowym nagraniem oryginalnej wersji Widm S. Moniuszki z udziałem orkiestry, a także album 17th-century Sacred Music in Wrocław (Muzyka w XVII-wiecznych kościołach Wrocławia), zarejestrowany z Gli Angeli Genève i Concerto Palatino pod kierunkiem Stephana MacLeoda dla wytwórni Claves. Ostatnia z wymienionych płyt otrzymała International Classical Music Award 2019 w kategorii „Baroque Vocal”.

Subskrybuj to źródło RSS