Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Łukasz Długosz - solo i w duecie

Zofia Stopińska : Z panem Łukaszem Długoszem, uznanym przez krytyków za jednego z najwybitniejszych flecistów, spotykamy się po wspaniałym koncercie, który odbył się w Dworku Ignacego Jana Paderewskiego w Kąśnej Dolnej, w ramach 35. Tygodnia Talentów. Zna Pan zarówno to urokliwe miejsce jak i imprezę.

Łukasz Długosz : Oczywiście. Koncertowałem w tym miejscu pięć lat temu, przy okazji promowania płyty „Four Tune” na flet i trio smyczkowe. Wówczas byłem w tym wspaniałym miejscu po raz pierwszy. Teraz widzę, że nabiera ono nowego blasku. Cieszę się, że wspaniale wygląda duży park otaczający dworek, który jest rewitalizowany oraz zaplecze hotelowe, a przede wszystkim na koncertach jest wspaniała publiczność i jest tu znakomita akustyka. Nadzwyczajnie brzmi też w tym miejscu świetny fortepian Fazioli, jego barwa bardzo mnie inspirowała w czasie gry.

Zofia Stopińska : Program dzisiejszego koncertu był dla bardzo szerokiego grona publiczności, chociaż te utwory wcale nie są łatwe dla wykonawców.

Łukasz Długosz : Grając recital, staram się zestawiać utwory lżejsze z trudniejszymi w odbiorze. Zawsze dbam, aby w programie były utwory kompozytorów polskich. Uważam, że jeżeli my nie będziemy promować swojej muzyki, swojej sztuki - a mamy się czym chwalić, bo jesteśmy potęgą jeżeli chodzi o wspaniałych kompozytorów – to nie zrobią tego za nas wykonawcy z innych krajów.  Dlatego grałem Sonatę na flet i fortepian Tadeusza Szeligowskiego, skomponowaną w 1953 roku, która jest rzadko grywana, a uważam, że jest to wspaniały utwór zawierający wiele motywów tanecznych, wiele elementów z polskiej muzyki ludowej. Pieśń kurpiowska Karola Szymanowskiego również nawiązuje do polskiego folkloru. W przypadku tego utworu „porwałem się” na zrobienie aranżacji na flet t fortepian. Mam nadzieję, że Państwu się podobała.

Zofia Stopińska : Jestem pod wielkim wrażeniem po wysłuchaniu tej pieśni. Została zaśpiewana przez flet na którym Pan grał.

Łukasz Długosz : Bardzo się cieszę słysząc pani słowa. Flet, jeżeli jest dobrze wykorzystywany, jest najbliższy brzmieniem głosowi ludzkiemu. Żaden inny instrument nie jest w stanie się tak w śpiewności zbliżyć do vacalu. Oczywiście musiałem zamieścić w programie utwór Wolfganga Amadeusa Mozarta, bo uwielbiam tego kompozytora. Mozart, a jednocześnie jest to sprawdzian umiejętności wykonawcy. Zawsze staram się wykonać chociaż jeden utwór tego kompozytora – tym razem było to Rondo D – dur na flet i fortepian. Zaprezentowałem także Cecile Chaminade Meditation – ten utwór w oryginale został skomponowany na fortepian, oraz Thobalda Boehma, którego utwory też bardzo często umieszczam w recitalach i chcę w ten sposób podkreślić, że gdyby nie Theobald Boehm -  nie byłoby współczesnego fletu zrobionego z metalu (srebra, złota, et cetera…). My – fleciści powinniśmy codziennie dziękować Theobaldowi Boehmowi za jego wspaniałą pracę, nie tylko jako projektanta współczesnego instrumentu, ale też prekursora pewnego stylu solistycznego gry na flecie oraz wspaniałych utworów w stylu brillante. Tutaj miałem okazję zaprezentować Polonaise de Carafa na flet i fortepian, a to jest zaledwie niewielki ułamek jego twórczości.

Zofia Stopińska : Pan i towarzyszący pianista Andrzej Jungiewicz, zostaliście tak gorąco przyjęci, że nie obeszło się bez bisów.

Łukasz Długosz : Cieszę się bardzo. Publiczność traktuję na równi z artystą, bo ona jest najbardziej istotną częścią tej układanki recitalowej. To dzięki publiczności nam – artystom chce się grać. Często jestem pytany czy mam tremę?  Nie mam tremy, wręcz przeciwnie do gry potrzebna mi jest publiczność. Tak jak potrzebujemy tlenu do oddychania, tak artyści potrzebują publiczności. Bardzo się cieszę, że tym razem również się sprawdziliśmy z Andrzejem. Na bis wykonaliśmy Vocalise Wojciecha Kilara i  „Ave Maria” Giulio Cacciniego.

Zofia Stopińska : Od jutra rozpoczyna Pan pracę z młodymi flecistami. Chce się Pan dzielić swoim doświadczeniem i umiejętnościami z tymi którzy marzą o tym, aby grać tak wspaniale jak Pan.

Łukasz Długosz : Cieszę się bardzo. Mam nadzieję, że chociaż trochę udało mi się zmobilizować ich do ciężkiej pracy, bo wbrew pozorom, nie bywam miły podczas zajęć i bardzo dużo wymagam od młodych adeptów. Jutro rozpoczynamy, mam nadzieję dobrą pracę od 9.30. Cieszę się, że przyjechałem do Kąśnej Dolnej z żoną – Agatą Kielar – Długosz, z którą koncertujemy bardzo często i na pewno będzie uczestniczyć w zajęciach.

Zofia Stopińska : Pana wspaniała żona właśnie weszła do sali w której rozmawiamy – proszę do nas dołączyć, ponieważ chcę porozmawiać o nowej Państwa płycie, którą dobrze znam, bo zawsze jej słucham prowadząc samochód. Wydany w ubiegłym roku przez wytwórnię DUX krążek „Flute Reflections”, zawiera utwory, których z ogromną przyjemnością mogą słuchać nie tylko znawcy muzyki klasycznej. Wszyscy muzycy zachwycą się wspaniałą grą, zwłaszcza solistów, na krążku są utwory na dwa flety, ale najważniejsze jest to, że z ogromną przyjemnością posłuchają jej również wszyscy, nawet ci którzy nie słuchają na co dzień muzyki klasycznej.

Agata Kielar - Długosz : Taki był nasz zamysł. Ta płyta miała być dostępna i przystępna dla szerszej publiczności, a pomysł na nią zrodził się spontanicznie w Łomży, w maju 2014 roku, po koncercie z tamtejszą Orkiestrą Kameralną. Kilka miesięcy później, już nagrywaliśmy płytę. Są na niej dwa koncerty na dwa flety, oraz bardzo popularny Koncert „Szczygieł” na flet i orkiestrę smyczkową – Antonio Vivaldiego, specjalnie dedykowany nam Koncert na dwa flety Janusza Bieleckiego i Hectora Berlioza „L’Enfance du Christ” na 2 flety.

Zofia Stopińska : Obydwoje jesteście znakomitymi flecistami, często razem gracie i nagrywacie, a do tego od kilku lat jesteście małżeństwem. Powszechnie się uważa, w takich przypadkach częściej jest okazja do konfliktu.

Łukasz Długosz : Wszystko wymaga kompromisów na różnych płaszczyznach. Na szczęście nie musimy razem długo ćwiczyć, co eliminuje nieporozumienia. Spotykamy się na scenie i wszystko jest dobrze. Studiując u  wybitnych, światowej sławy profesorów, zdobyliśmy ogromną wiedzę i przede wszystkim podobny styl gry i gust jeżeli chodzi o interpretację, barwę dźwięku i artykulację, że doskonale się rozumiemy. Trochę dłużej trwały przygotowania do wspólnych nagrań. Nadmienię, że nagraliśmy bardzo dużo płyt – ja mam na swoim koncie ponad piętnaście albumów i najczęściej nagrywałem bardzo ambitne, poważne i trudne utwory – między innymi: Pendereckiego, Panufnika, Pstrokońską – Nawratil i wielu innych. W tych utworach ja się spełniałem. Teraz przyszedł czas, że łączymy przyjemne z pożytecznym, czyli sięgnęliśmy po repertuar, który sprawia przyjemność nie tylko nam, ale także publiczności i słuchaczom. Wielokrotnie podczas spotkań po koncertach pytano nas o płytę z repertuarem nieco lżejszym i ten krążek zawiera takie utwory. Naszym obowiązkiem było dokonać takiego nagrania, aby wrażenia tych, którzy kupią płytę były jak najlepsze.

Zofia Stopińska : Jeden z utworów na płycie „Flute Reflections” został Wam dedykowany. Często powstają kompozycje z myślą o Was – na dwa flety, a także dla pani Agaty lub pana Łukasza.

Agata Kielar -Długosz : Dokładnie tak jest. My wykonujemy wszystkie utwory z tak samo wielkim zaangażowaniem i koncerty, które zostały napisane i nam dedykowane, uważam, że mają olbrzymią wartość artystyczną, a to czy one się podobają słuchaczom, czy oceniają je jako trudne w odbiorze, to oceny  dokonane po jednym czy dwóch koncertach. Poczekajmy, zobaczymy co czas pokaże. Z pewnością większość z nich przetrwa.

Łukasz Długosz : Możemy się poszczycić prawykonaniami najważniejszych współczesnych polskich kompozytorów jak: Paweł Mykietyn, Grażyna Pstrokońska – Nawratil, Piotr Moss, Marcin Błażewicz, ta lista jest długa. Niedługo dołączą do niej prof. Paweł Łukaszewski, prof. Eugeniusz Knapik, Marcel Chyrzyński. To jest elita polskich kompozytorów. Wszyscy nas lubią i cenią. Dlatego powstają utwory, które później będą wykonywane na estradach koncertowych nie tylko w kraju, ale także za granicą.

Zofia Stopińska : Podobno bardzo dużo koncertujecie.

Łukasz Długosz : Kończy się dopiero maj, a ja już koncertowałem prawie czterdzieści razy w tym roku kalendarzowym, a w  planach mam jeszcze 36 koncertów – to i tak bardzo skromnie, bo w tym roku mam zaplanowanych tylko 86 koncertów. W ubiegłym roku miałem ich 112. Wszystko jest możliwe dzięki mojej wspaniałej żonie i dzieciom, które nam na to pozwalają – dużo podróżujemy. Byliśmy w tym roku z całą rodziną w Chinach na koncertach i kursach, byliśmy w Katarze , niedawno wróciliśmy z Cypru, a czekają nas ; Hiszpania i Francja. Jest to wielkie wyzwanie, ale patrząc jak się nasze dzieci rozwijają, to wielka frajda  i przede wszystkim pragnę podkreślić, że publiczność na całym świecie jest zachwycona polskimi kompozytorami i myślę, że tych utworów powinno powstawać jeszcze więcej, aby udowodnić, że to nie jest przypadek, tylko mamy wielu wspaniałych kompozytorów.

Zofia Stopińska : Podróżując rodzinnie chyba więcej widzicie. Dzieci mobilizują Was, aby zobaczyć coś więcej niż lotnisko, hotel i salę koncertową.

Łukasz Długosz : Uważam, że moja żona jest najwspanialszą matką. Jeżeli wspólnie koncerujemy, to mamy mniej czasu na zwiedzanie, ale jeżeli gram tylko ja, to Agata zabiera dzieci i zwiedzają różne ciekawe miejsca. W tym roku byli już w ponad dwudziestu muzeach, kilkanaście razy w teatrach i innych kulturalnych placówkach. Do tego należy doliczyć różne ciekawe obiekty, jak chociażby świątynie.

Agata Kielar - Długosz : Podróżując z całą rodziną staramy się wykorzystywać każdą wolną chwilę aby oddziaływać na różne bodźce dzieci. Na temat muzeów i teatrów, tylko na terenie Polski, mogłabym napisać bloga albo przewodnik, radząc co warto zobaczyć i wyrazić swoje opinie na temat zwiedzania tych miejsc z dziećmi. Te wycieczki bardzo rozwijają i wzbogacają nasze dzieci, które uwielbiają wspólne podróże, ale my musimy się maksymalnie mobilizować, bo wiadomo, że jedziemy do pracy, chcemy być profesjonalni i grać najlepiej jak potrafimy. To wymaga bardzo dużej dyscypliny czasowej i energetycznej, bo wiadomo, że dziecko potrafi bardzo "wypalić" energetycznie. Zawsze mamy ułożony grafik i staramy się go realizować. Muszę jednak się przyznać, że nie zawsze udaje nam się wystarczająco odpocząć przed koncertem. Dla mnie każde wyjście na scenę jest odpoczynkiem od obowiązków rodzinnych. Cieszą mnie bardzo te spotkania z publicznością, która prawie zawsze nas gorąco oklaskuje. Jesteśmy po to, aby dawać panstwu radość.

Zofia Stopińska : Powinniśmy uświadamiać, tym którzy odpowiadają za kulturę, tym którzy inwestują  w kulturę, że dzieła polskich kompozytorów, a także polscy wykonawcy są najlepszym towarem eksportowym – może to trochę źle zabrzmiało, ale tak jest.

Agata Kielar - Długosz : To jest prawda. Faktycznie tak jest. Mogę się też pochwalić, że wkrótce ukaże się moja solowa płyta z panem Andrzejem Jungiewiczem przy fortepianie, a znajdą się na niej wyłącznie utwory wybitnych polskich kompozytorów piszących na flet solo i flet z fortepianem, a wśród nich dzieła: Góreckiego, Pendereckiego, Kilara, Tansmana. 

Łukasz Długosz : Dodam nieskromnie, że jest na co czekać, bo wczoraj słuchałem tych utworów po ostatecznej wersji, a moje ucho jest bardzo wybredne jeżeli chodzi o flecistów i jestem przekonany, że to będzie dobra i ciekawa płyta.

Zofia Stopińska : Polecałam niedawno Waszą wspólną płytę, dzisiaj o niej przypomnieliśmy, mam nadzieję, że będę mogła polecić płytę pani Agaty Kielar Długosz zaraz po premierze.

 Z panem Łukaszem Długoszem i panią Agatą Kielar - Długosz rozmawiała Zofia Stopińska 25 maja w Kąśniej Dolnej.

Letnie koncerty w kościołach Rzeszowa, Jarosławia i Starej Wsi

XXVI Festiwal Wieczory Muzyki Organowej i Kameralnej w Katedrze i Kościołach Rzeszowa oraz Muzyka w Jarosławskim Opactwie i Koncerty organowe w Starej Wsi - odbęda się pomiędzy 1 lipca a 15 sierpnia 2017r.

Organizatorzy oraz Dyrektor Festiwalu Marek Stefański, zaplanowali osiem koncertów w świątyniach Rzeszowa, cztery koncerty w Jarosławskim Opactwie i dwa koncerty w Bazylice Jezuitów w Starej Wsi.

 

Gala Operowo - Operetkowa w Przemyślu

Dni Zamku Kazimierzowskiego - Gala Operowo - Operetkowa

11 czerwca (niedziela) ; godz. 18:00 ; sala widowiskowa Zamku Kazimierzowskiego

Wykonawcy: Orkiestra Teatru Narodowego ze Lwowa pod dyrekcją Bogdana Moczurada

Soliści: Renata Johnson - Wojtowicz - sopran, Vasyl Ponajda - tenor ; balet - soliści Teatru Narodowego i Opery Lwowskiej

Wstęp wolny

Gala Operowo Operetkowa na Zamku Kazimierzowskim w Przemyślu

Dni Zamku Kazimierzowskiego

11 czerwca (niedziela) ; godz. 18:00 ; sala widowiskowa Zamku Kazimierzowskiego

Gala Operowo - Operetkowa w wykonaniu Orkiestry Teatru Narodowego ze Lwowa pod dyrekcją Bogdana Moczurada.

soliści : Renata Johnson - Wojtowicz - sopran ; Vasyl Ponajda - tenor ; balet - soliści Teatru Narodowego i Opery Lwowskiej.

wstęp wolny

ZEMSTA NIETOPERZA w Filharmonii Podkarpackiej

Jedna z najsłynniejszych operetek świata, to arcydzieło porywające znakomitą muzyką pióra Johanna Straussa - "Króla walców" i pełnym pikantnych intryg librettem okraszonym szmpańskim humorem. Akcja operetki rozgrywa się w XIX wiecznym kurorcie pod Wiedniem, gdzie główni bohaterowie pojawiają się na balu maskowym. Lekkość i wdzięk straussowskiej muzyki zapowiada błyskotliwa Uwertura, która obok arii Adeli i czardasza Rozalindy, należy do najcelniejszych fragmentów dzieła.

Johann Strauss - "Zemsta nietoperza" - operetka w trzech aktach

25 czerwca 2017 roku, godz. 18:00,sala koncertowa Filharmonii Podkarpackiej

Wykonawcy: Orkiestra Filharmonii Podkarpackiej ; Soliści Teatru Muzycznego w Łodzi ; Artyści Chóru Teatru Wielkiego w Łodzi ; Michał Kocimski - dyrygent ; Dariusz Stachura - reżyseria.

Chopin - Maria Korecka - Soszkowska

Maria Korecka - Soszkowska, znakomita pianistka i doświadczony pedagog, prezentuje swą wizję cyklu Preludiów z opusu 28 -  jednego z najbardziej charakterystycznych dzieł  Fryderyka Chopina. Ten genialny cykl dopracowany i dokończony w czasie zimowego (1838/39) pobytu Chopina na Majorce, nosi w sobie wiele z ciężkiej atmosfery tamtych dni, pogłębionej chorobą kompozytora i zmiennymi kaprysami aury.

Zamykający płytę Grande Polonaise Brillante z Andante Spianato to ukończony w 1836 roku utwór o zupełnie innym charakterze - pełen wirtuozerii, skomponowany jeszcze w romantycznym stylu Brillant, charakterystycznym dla warszawskiego - młodzieńczego okresu twórczości Chopina.

DUX 1372 Fryderyk Chopin - Maria Korecka - Soszkowska.

Rekordowy Festiwal w Łańcucie

Rzeszów, 31 maja 2017 r.

Informacja prasowa

Rekordowy Festiwal w Łańcucie
56. Muzyczny Festiwal w Łańcucie zapisał się na kartach historii

Koncertem na BIS zakończyliśmy wspaniałą podróż po różnych epokach i stylach w ramach 56. Muzycznego Festiwalu w Łańcucie. Przez dziewięć wieczorów Melomani spotykali się, by w magicznych okolicznościach po raz kolejny wpaść w wir muzycznych doznań.

Tegoroczna edycja Festiwalu była wyjątkowa z wielu względów. To przede wszystkim fantastyczny dobór artystów, którzy zaczarowali publiczność swoimi talentami i umiejętnościami. Program obfitował w wielu wybitnych muzyków, wśród których znaleźli się między innymi: Andrzej Dobber, jeden z największych barytonów świata, Ive Mendes, diva jazzowa (bossa nova), Ivan Monighetti, najwyższej klasy wiolonczelista, a także Dina Yoffe, doskonała pianistka i pedagog, czy Gabriela Montero.

Urokliwego klimatu dodała koncertom wyjątkowa sceneria. W tym roku Festiwal odbywał się w czterech lokalizacjach. Występom plenerowym przed Muzeum-Zamkiem w Łańcucie towarzyszyła nie tylko słoneczna pogoda, ale przede wszystkim ogromna scena i publiczność sięgająca przeszło 3 000 widzów. Kolejne wieczory Melomani spędzili we wnętrzu Rezydencji Lubomirskich i Potockich, które zaliczane są do najpiękniejszych w naszym kraju. W Sali Balowej, powstałej na przełomie XVIII i XIX wieku, odbyły się aż cztery koncerty w ramach 56. Muzycznego Festiwalu w Łańcucie. Później wydarzenie przeniosło się do Filharmonii Podkarpackiej, gdzie następnego dnia po koncercie pianistki Gabrieli Montero, nastąpiło oficjalne zakończenie wydarzenia. Podziękowania popłynęły wprost ze sceny od Dyrektor Festiwalu, prof. Marty Wierzbieniec, razem z zapowiedzią kolejnej, już 57 edycji. To nie był jednak koniec wrażeń, jakie przygotował organizator wydarzenia, Filharmonia Podkarpacka im. Artura Malawskiego w Rzeszowie. Na dokładkę zaplanowano Koncert na BIS, który zgromadził fanów muzyki George’a Gershwina w Hotelu Sokół w Łańcucie. Wystąpili Chopin University Big Band oraz Waldemar Malicki. Była to okazja, by jeszcze przez chwilę poczuć magię panującą przez cały Festiwal.

Te wszystkie elementy złożyły się na wielki sukces tej edycji wydarzenia. W tym roku padła rekordowa sprzedaż biletów, dzięki czemu to muzyczne święto przeżywaliśmy w wyjątkowo licznym gronie.

 

 

Taneczne zakończenie roku w Jasielskim Domu Kultury!

 

Serdecznie zapraszamy 2 czerwca o godz. 17.00 na Koncert Tańca zwieńczający zakończenie roku artystycznego w wykonaniu grup tanecznych działających w JDK. Wstęp wolny!

W 15 choreografiach zaprezentuje się prawie 100 tancerzy, którzy pod czujnym okiem instruktorów pracowali przez cały rok, aby pokazać przed większą publicznością efekty swojej pracy.

Wystąpią grupy baletowe prowadzone przez Katarzynę Boroń, grupa tańca współczesnego, której instruktorem jest Łukasz Żółtek, dziecięca i młodzieżowa grupa hip hop oraz zespół R-Revolution Katarzyny Korony, instruktora i choreografa tańca JDK.

kk (JDK)

X Jubileuszowy Ogólnopolski Festiwal Muzyki Dawnej w Leżajsku

Zofia Stopińska : Z panem Grzegorzem Wójcikiewiczemdyrektorem X Jubileuszowego Ogólnopolskiego Festiwalu Muzyki Dawnej w Leżajsku, rozmawiamy tuż przed koncertem kończącym Festiwal. Jakie były początki tej imprezy?

Grzegorz Wójcikiewicz : Zrodził się ten festiwal z innego pomysłu. Mieliśmy zamiar zorganizować festiwal dla dzieci. Chcieliśmy, aby małe dzieci ze szkół muzycznych I stopnia, zapoznały się bliżej z muzyką renesansu i baroku a później popularyzowały ją wśród rówieśników. Po pewnym czasie, okazało się, że zainteresowanie tym festiwalem skierowanym do dzieci, ponieważ pierwsze cztery edycje odbyły się pod nazwą „Dziecięcy Festiwal Muzyki Dawnej w Leżajsku”, było tak duże, że uczniowie szkół muzycznych zaczęli dopytywać się, jaka jest możliwość, aby poszerzyć ten festiwal także o ich grupy wiekowe . Tak też się stało, od piątej edycji był to już Festiwal Muzyki Dawnej, a w związku z tym, że zaczęli do nas przyjeżdżać uczniowie ze szkół muzycznych I i II stopnia z województw: małopolskiego, lubelskiego, łódzkiego i mazowieckiego, a w tym momencie mamy już praktycznie uczniów z całej Polski, stąd trudno mi wymieniać wszystkie województwa i szkoły – stało się tak, że mamy nazwę Ogólnopolski Festiwal Muzyki Dawnej w Leżajsku. Teraz mamy na celu nie tylko przybliżenie uczestnikom muzyki renesansu, baroku i klasycyzmu, ale również przybliżenie dzieciom i młodzieży instrumentarium historycznego. W początkowych edycjach pojawiały się tylko instrumenty współczesne, natomiast teraz coraz częściej pojawiają się takie instrumenty jak : viola da gamba, harfa, klawesyn, flet traverso i wiele innych. Ze skromnego pomysłu zrodziła się duża impreza.

Z. S. : Młodzi ludzie stający w szranki konkursowe przyjeżdżają z nauczycielami i opiekunami, stąd jest sporo emocji, ale staracie się też zapewnić im posłuchania muzyki na najlepszym poziomie.

G. W. : To prawda, bo właściwie ten festiwal rozwija się w dwóch kierunkach. Pierwszy, to rywalizacja solistów i zespołów, przy czym, wszyscy mają możliwość posłuchania także gry kolegów uczestniczących w konkursie, którzy z roku na rok grają coraz lepiej, stąd poprzeczka rośnie. Natomiast drugi tor, to prezentacja wykonań uznanych artystów. Od kilku lat zapraszamy do nas sławnych wykonawców – gościła u nas pani Katarzyna Drogosz – klawesynistka, wystąpił pan Marek Stefański – światowej sławy organista, gościły także zespoły a wśród nich Ensemble Les Savages z Katowic. Co roku mamy kogoś, kto prezentuje muzykę dawną w wykonaniu mistrzowskim. Zdarzało się także, że zapraszaliśmy do występu laureatów z wcześniejszych edycji, którzy zdobyli najwyższe miejsca lub Grand Prix. Tak było także w tym roku, bo rozpoczęły nasz Festiwal trzy zespoły z Państwowej Szkoły Muzycznej I stopnia nr 3 im. Juliusza Zarębskiego w Warszawie : Zespół Muzyki Dawnej „Il Martino”, Kameralna Orkiestra Smyczkowa i Chór Kameralny. Te trzy zespoły zbierały podczas poprzednich edycji dużą pulę nagród stąd uhonorowaliśmy je oddzielnym koncertem i była to nagroda dodatkowa za wcześniejsze zaangażowanie. Natomiast jeśli chodzi o artystę wielkiego formatu, to tym razem gościmy u nas panią Agatę Sapiechę – wspaniałą skrzypaczkę, pedagoga, założyciela i kierownika artystycznego Zespołu „IL Tempo”. Artystka współpracuje z Uniwersytetem Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie, a na Finał X Jubileuszowego Ogólnopolskiego Festiwalu Muzyki Dawnej w Leżajsku, przeprowadziła prezentację Fantazji Georga Philippa Telemanna. Zgłosiło się do nas trzydzieści szkół, między innymi z tak odległych miast jak : Gdynia, Gdańsk, Gliwice, Bytom, Łódź, czy Wrocław. W konkursie wzięło udział 200 uczniów ze szkół muzycznych pierwszego i drugiego stopnia praktycznie z całej Polski.

Z. S. : Razem z nauczycielami, akompaniatorami i opiekunami licząc, ponad 500 osób przyjechało na czas konkursu do Leżajska.

G. W. : Myślę, że nawet trochę więcej. Przychodzili także, aby posłuchać swoich kolegów uczniowie szkół muzycznych w Leżajsku, a także uczniowie innych szkół ogólnokształcących, którzy przychodzili ze swoimi nauczycielami zaciekawieni imprezą odbywającą się w Leżajsku. Pojawia się u  nas namiastka mody , chociaż grupa młodych osób zainteresowanych muzyką klasyczną epok minionych może nie jest jeszcze bardzo duża. Zauważam natomiast inne zjawisko – w rozrywkowej muzyce współczesnej pojawiają się elementy, lub też motywy zaczerpnięte wprost z muzyki na przykład Jana Sebastiana Bacha albo Antonia Vivaldiego i to jest znak, że muzyka zmierza w dobrym kierunku.

Z. S. : Prezentacje konkursowe oceniało jury złożone z autorytetów w tej dziedzinie.

G. W. : Tak jak już pani powiedziała, co roku zapraszamy do jury nauczycieli o uznanym autorytecie, lub wykładowców wyższych uczelni. W ostatnich edycjach przeważają wykładowcy wyższych uczelni. W tym roku pani Agata Sapiecha z Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina jest przewodniczącą komisji konkursowej, zasiadają w jury także: pan Marek Stefański z Akademii Muzycznej w Krakowie, pani Urszula Buda reprezentuje Wydział Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego i pan Grzegorz Wziątka – nauczyciel dwóch szkół muzycznych w Leżajsku i Stalowej Woli.

Z. S. : Ogólnopolski Festiwal Muzyki Dawnej w Leżajsku wkracza w następne dziesięciolecie z dobrymi prognozami.

G. W. : Mam nadzieję, że z dobrymi prognozami. Mamy wiele nowych pomysłów, o których będziemy dyskutować. Pewnie trzeba będzie wydłużyć czas trwania Festiwalu do czterech dni, ale wszystko zależy od tego ilu uczestników się zgłosi, wyznaczyć czas dogodny dla wszystkich jurorów, co nie jest łatwe. Musimy też zorganizować odpowiednie środki na organizację następnej edycji.  W tym roku udało nam się uzyskać znaczące dofinansowanie z Urzędu Marszałkowskiego, ale także i z budżetu Miasta Leżajska. Mamy także sponsorów i w tym roku wspomogli nas: Elektrociepłownia Nowa Sarzyna, pan Jan Ćwikła i firma Multi Dom z Leżajska. Przyczyniają się również organizatorzy do przeprowadzenia tego Festiwalu, a są to : Państwowa Szkoła Muzyczna I stopnia w Leżajsku, Towarzystwo Promocji Kultury Muzycznej w Leżajsku, Fundacja Wspierania Edukacji Artystycznej w Sokołowie Małopolskim, Muzeum Ziemi Leżajskiej i  Miejskie Centrum Kultury w Leżajsku, które nam udostępnia salę koncertową i inne pomieszczenia. Mam nadzieję na pomoc w następnych latach.

Listę laureatów konkursu X Jubileuszowego Ogólnopolskiego Festiwalu Muzyki Dawnej w Leżajsku znajdą Państwo na stronie Państwowej Szkoły Muzycznej I stopnia w Leżajsku.

Z panem Grzegorzem Wójcikiewiczem – dyrektorem X Jubileuszowego Ogólnopolskiego Festiwalu Muzyki Dawnej w Leżajsku rozmawiała Zofia Stopińska 19 maja 2017 roku.

Robert Gierlach na 56. Muzycznym Festiwalu w Łańcucie

Zofia Stopińska : Wśród wykonawców 56. Muzycznego Festiwalu w Łańcucie nie brakuje również sławnych artystów urodzonych na Podkarpaciu, lub działających  w Rzeszowie. Nie do przecenienia jest rola Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego, która grała w czasie trzech koncertów. Wśród solistów inaugurującej Festiwal „Gali Gwiazd” znalazł się „nasz” tenor – Paweł Skałuba, natomiast podczas Koncertu Finałowego, w IX Symfonii d-moll op. 125 Ludwiga van Beethovena, zaśpiewał „nasz” baryton Robert Gierlach, z którym rozmawiałam przed koncertem. Pamięta Pan z pewnością młodość spędzoną na Podkarpaciu.

Robert Gierlach : Bardzo miło być znowu w Rzeszowie. Czuję się tutaj jak w domu. Wprawdzie urodziłem się w Sanoku i tam rozpoczynałem naukę muzyki, ale przez sześć lat uczęszczałam do Liceum Muzycznego w tym uroczym mieście, jakim jest Rzeszów. Dzisiaj jestem już po sentymentalnym spacerze, podczas którego podziwiałem jak wspaniale rozwija się to miasto.

Z. S. : W młodości uczył się Pan grać na akordeonie, ale nie został Pan akordeonistą, natomiast ukończył Pan Akademię Muzyczną w Warszawie, w klasie wspaniałego tenora Kazimierza Pustelaka, który także pochodzi z Podkarpacia. Debiutował Pan jako śpiewak w czasie studiów.

R. G. : Akordeonistą nie zostałem, to prawda, ale chcę podkreślić, że tutaj w Rzeszowie, od mojego nauczyciela pana Jerzego Kołodzieja, bardzo dużo się nauczyłem – między innymi: co to jest frazowanie, pokochałam muzykę Johanna Sebastiana Bacha i muzykę epoki baroku oraz innych epok. Później postanowiłem studiować na Wydziale Wokalno – Aktorskim Akademii Muzycznej w Warszawie i przez sześć lat uczył mnie prof. Kazimierz Pustelak, który także pochodzi z Podkarpacia. Dzięki tym wspaniałym pedagogom udawało mi się później osiągać sukcesy na polskich i światowych scenach operowych.

Z. S. : W sposób znaczący przyspieszyły Pana karierę wygrane konkursy wokalne.

R. G. : To prawda. Pomógł mi bardzo Międzynarodowy Konkurs Wokalny im. Viottiego w Vercelli we Włoszech, na którym otrzymałem I nagrodę. Podkreślę, że to ten sam konkurs, który kiedyś wygrał nasz wspaniały bas Bernard Ładysz. Po tym konkursie otrzymałem sporo propozycji z Włoch i udało mi się zaśpiewać m.in. w La Fenice , w La Scali, w Bolonii i jeszcze w kilku wspaniałych teatrach operowych  Włoch. Później zainteresował się mną manager ze Stanów Zjednoczonych i tam przez dziesięć lat jeździłem. Śpiewałem w wielu prestiżowych teatrach operowych oraz salach koncertowych i trudno je w tej  chwili wymienić, bo lista jest naprawdę długa. Nie mogę narzekać – poszczęściło mi się w artystycznym życiu.

Z. S. : W ostatnich sezonach ma Pan także zapełniony kalendarz.

R. G. : Owszem, ale stwierdziłem, że już odbyłem wiele podróże zagranicznych, a lata lecą i dlatego postanowiłem śpiewać przede wszystkim w Polsce. Decyzja ta związana jest także z nowym zobowiązaniem, bo zacząłem uczyć na Wydziale Wokalno – Aktorskim w mojej macierzystej uczelni – teraz to jest Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina w Warszawie. Zapraszam wszystkich zdolnych śpiewaków z Podkarpacia. Może tak jak kiedyś pan prof. Kazimierz Pustelak pomógł mnie, ja będę mógł pomóc jakiemuś „ziomkowi”.

Z. S. : Lubi Pan uczyć?

R. G. : To jest bardzo interesująca praca i bardzo odpowiedzialna. Młodzi ludzie, którzy przychodzą uczyć się śpiewu, mają ogromne nadzieje, wierzą, że mogą gdzieś później zaistnieć, występować i pragną być znanymi śpiewakami. Dlatego na nauczycielu śpiewu spoczywa ogromna odpowiedzialność.

Z. S. : Najczęściej występuje Pan w teatrach operowych, w koncertach muzyki operowej i w repertuarze oratoryjno – kantatowym, ale wiem, że bardzo sobie Pan ceni również współpracę z Filharmonią im. Romualda Traugutta, gdzie najczęściej występuje Pan jako kameralista, śpiewając pieśni.

R. G. : Bardzo lubię występować w formach kameralnych, nawet doktorat pisałem z tej dziedziny, a był to cykl pieśni „Schwanengesang” Franciszka Schuberta, który nagrałam na płytę. Zawsze interesowała mnie muzyka kameralna i faktycznie od wielu lat, każdego roku, występuję na festiwalach pieśni polskiej  i europejskiej, organizowanych przez Filharmonię im. Romualda Traugutta w Warszawie.

Z. S. : Występował Pan kiedyś w ramach Muzycznego Festiwalu w Łańcucie?

R. G. : Nigdy nie śpiewałem na Festiwalu w Łańcucie, ale często jako uczeń Liceum Muzycznego w Rzeszowie jeździłem na koncerty do Łańcuta lub chodziłem do Filharmonii Rzeszowskiej, bo tutaj także odbywały się festiwalowe koncerty i spektakle. Pamiętam doskonale spektakl „Wesele Figara” w reżyserii Adama Hanuszkiewicza. To był pierwszy spektakl operowy jaki zobaczyłam w swoim życiu.

Z. S. : Pana żona – Tatiana Hempel-Gierlach jest znakomitą śpiewaczką, pana brat – Wojciech Gierlach to świetny bas – często śpiewacie razem?

R. G. : Ostatnio trochę rzadziej, ale śpiewaliśmy sporo razem. Śpiewaliśmy w tak znanych operach jak „Don Giovanni” w inscenizacji Mariusza Trelińskiego w  Teatrze Wielkim w Warszawie. Ja śpiewałem Don Giovanniego, mój brat śpiewał Leporella. Kto zna tę operę, to wie jak wiele mają wspólnych scen i jak dużo mogą wspólnie grać na scenie. Również występowaliśmy w „Weselu Figara” – Wojtek śpiewał partie Figara, ja śpiewałem Hrabiego, a moja żona kreowała partię Hrabiny, albo Donny Elwiry w „Don Giovannim”. Mieliśmy okazję wiele razy występować rodzinnie.

Z. S. : Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś zaśpiewacie w takim rodzinnym składzie na Podkarpaciu – w Rzeszowie, Sanoku lub w Łańcucie.

R. G. : Bardzo chętnie, ale to nie od nas zależy, mam nadzieję, że otrzymamy niedługo zaproszenie i z wielką radością wystąpimy na Podkarpaciu.

Subskrybuj to źródło RSS