Wydrukuj tę stronę
Sławomir Tomasik: "Kontynuuję dzieło profesora Tadeusza Wrońskiego" - część III
Sławomir Tomasik i Robert Morawski podczas uroczystości wręczania nagrody Fryderyk 09 maja 2011 Fabryka Trzciny fot., z albumu prof. Sławomira Tomasika

Sławomir Tomasik: "Kontynuuję dzieło profesora Tadeusza Wrońskiego" - część III

            Działalność profesora Sławomira Tomasika toczy się w kilku nurtach. W poprzednich częściach wywiadu poznaliśmy znakomitego pedagoga, autora metodycznych książek oraz inicjatora i organizatora kursów, i konkursów skrzypcowych. Będąc świetnym skrzypkiem, od lat zapraszany jest do wykonania licznych koncertów z orkiestrami symfonicznymi oraz recitali. Profesor Sławomir Tomasik dokonał wielu nagrań dla polskich i zagranicznych stacji telewizyjnych i radiowych oraz dla wytwórni płytowych. W tej części wywiadu rozmawiać będziemy głównie o nagraniach.

           Dwa nurty w Pana działalności łączą się ze sobą - występy koncertowe łączy Pan się z ważnymi, wysoko ocenianymi nagraniami.
           - To ostatnie dziesięciolecie upłynęło nie tylko na koncertach i pracy pedagogicznej, ale także na organizacji różnych ważnych dla skrzypków imprez, pisaniu książek i podręczników, wierszy i kompozycji. Tak, w istocie sporo się działo i w dziedzinie dyskografii z moim udziałem. Przez ostatnie 9 lat wydałem pięć albumów, czyli mniej więcej co dwa lata ukazywał się nowy album.
Większość albumów jest dwupłytowych, a trzy z nich nagrałem z pianistą Robertem Morawskim, z którym gramy razem już 13 lat i mamy swój, dosyć rozpoznawalny idiom brzmieniowy.

           Pierwszym Waszym wydanym nagraniem był album z kompletem utworów na skrzypce i fortepian Karola Szymanowskiego, nagrodzony Fryderykiem w 2011 roku.
           - Ta pierwsza nasza płyta, o dziwo, dostała Fryderyka, chociaż w komisji, która ją doceniła, nie znaliśmy nikogo. Po prostu wygrała piękna muzyka Karola Szymanowskiego – wszystkie dzieła napisane na skrzypce i fortepian.
           Przez jakiś czas kojarzeni byliśmy jako „Szymanowszczacy”, ale też często graliśmy dzieła Ignacego Jana Paderewskiego, Grażyny Bacewicz, Henryka Wieniawskiego czy Karola Lipińskiego. I oczywiście kompozytorów zagranicznych – Mozart, Beethoven, Brahms, Bartók, Kreisler i innych.
           Robert Morawski, który stanął niegdyś na mojej artystycznej drodze jest dla mnie darem od losu. Zawsze inspirujący artystycznie, a jako człowiek bardzo ciepły i dobry. Nawet, kiedy czasami „intensywnie” spieramy się o muzyczne szczegółu (to nieuniknione w pracy twórczej), to nie wpływa to nigdy na naszą osobistą przyjaźń i szacunek do siebie.
           Później była płyta z dziełami symfonicznymi z moim udziałem i Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia, ale także z Orkiestra Kameralną „Subito Strings”. W tym albumie zamieszczony został napisany dla mnie przez Bartosza Kowalskiego Mały Koncert Polski, ale też III Koncert e-moll op. 24 Karola Lipińskiego z moją kadencją oraz monumentalny, genialny i niestety zapomniany I Koncert skrzypcowy Zbigniewa Turskiego.
           Zbigniew Turski był przyjacielem profesora Tadeusza Wrońskiego i dlatego Profesor grywał ten utwór, później ja zacząłem grać to dzieło, a teraz włączył je do swego repertuaru Jakub Jakowicz, który także nagrał ten koncert dwa lata temu (Jakub przed laty był moim uczniem).
           Album zawiera także Wariacje op. 11 na temat opery Gioacchino Rossiniego „Kopciuszek” Karola Lipińskiego oraz Allegro de Concert g-moll Ignacego Jana Paderewskiego, które nagrałem razem z Robertem Morawskim.

           Niezwykle cenna płyta została nagrana w 2014 roku przez Pana i Edwarda Wolanina z Sonatami na skrzypce i fortepian Józefa Elsnera – nagranie zostało utrwalone na instrumentach historycznych. Zachwycali się tą płytą polscy krytycy i tak wielki autorytet, jak prof. Jerzy Marchwiński.
           - Są na tej płycie dzieła odnalezione - trzy Sonaty op. 10 , a także dwa polonezy. Polonez D-dur dedykowany Zofii Czartoryskiej oraz Polonez E-dur, który jest z Edwarda i moim opracowaniem Poloneza Elsnera na motywach opery „Lodoiska” - Rodolphe’a Kreutzera.
           Chcę podkreślić, że trzecia z Sonat – Sonata Es-dur została odnaleziona w bibliotece Muzeum Zamku w Łańcucie, wśród znajdującego się tam zbioru muzykaliów. Od kustosza biblioteki otrzymałem kopię pierwodruku Elsnera. Prawdopodobnie nasze wykonanie było pierwszym od czasów Józefa Elsnera. Mogę powiedzieć, że było to może nie prawykonanie, ale taka nowa odsłona, a już na pewno pierwsze nagranie w historii światowej fonografii.
           Nuty pierwszej Sonaty F-dur na skrzypce i pianoforte były wydane przez PWM, można było znaleźć także nuty drugiej Sonaty D-dur, bo zostały wydane jako dodatek do książki o Józefie Elsnerze autorstwa Aliny Nowak-Romanowicz. Mam nadzieję, że PWM wyda wszystkie dzieła sonatowe Elsnera, bo naprawdę warto, ponieważ to są perły polskiej muzyki klasycznej.
           Gdyby te sonaty były autorstwa Józefa Haydna, bo ich styl jest zbliżony do jego muzyki, to cieszyłyby się wielkim powodzeniem. Profesor Jerzy Marchwiński, wielki autorytet w dziedzinie muzyki kameralnej, który bardzo lubi nowe odkrycia rzeczywiście zachwycał się utworami Elsnera. Ale i nie tylko on, bo to naprawdę bardzo interesujące dzieła.

            Wymienionym płytom sporo miejsca poświęcił specjalistyczny amerykański miesięcznik „Strings”, poświęcony nagraniom, a pisał o nich wybitny skrzypek profesor Tyrone Greive z Medison-Wisconsin University Scholl of Music – tytułując artykuł: „Rare Polish Works”. O płycie z utworami Józefa Elsnera profesor Tyrone Greive napisał między innymi: „W nagraniu tym Tomasik i Wolanin grają jak jedna osoba, w obrębie historycznego podejścia i wiedzy o tym, jak wspaniale wydobywać charakter tych Sonat napisanych w duchu eleganckiego stylu wiedeńskiego, z ich kontrastami, urzekającą, jakby ludową, melodyjną rozmaitością i typowo polskimi efektami rytmicznymi, jak też zaskakującą harmonią, strukturalnością i frazowaniem. Polonezy są grane z czystym urokiem. Rozkoszą jest ich słuchać”. Z zachwytem pisze także o albumie z utworami Szymanowskiego i o albumie „The Power of the Polish Violin”.
            - Miałem przyjemność poznać profesora Tyrone’a Greive’a, kiedy przyjeżdżał do Poznania na Międzynarodowe Konkursy Skrzypcowe im. Henryka Wieniawskiego w Poznaniu. On też opracował pierwszą Sonatę F-dur Józefa Elsnera. Był bardzo zainteresowany naszym wykonaniem utworów Józefa Elsnera, zamieszczonych na płycie, że sięgnął także po dwa pozostałe albumy. Był zachwycony polską muzyką i dlatego napisał tę recenzję, która znalazła się pomiędzy recenzjami płyt takich gwiazd, jak Anne-Sophie Mutter czy Maxim Vengerov. To było dla mnie bardzo miłe.

            Proszę jeszcze powiedzieć o instrumentach, na których graliście podczas realizacji płyty z utworami Józefa Elsnera.
            - Graliśmy wtedy na instrumentach historycznych i aura dźwiękowa była zupełnie inna niż zazwyczaj. Od wielu lat gram na skrzypcach na stroju 440 Hz. Musiałem obniżyć ją o ćwierć tonu (tj. do 425 Hz), a muzycy barokowi grają zazwyczaj na instrumentach nastrojonych pół tonu niżej. Muszę przyznać się, że bardzo trudno mi było grać na instrumencie nastrojonym ćwierć tonu niżej. Grałem na jelitowych strunach, założonych na skrzypce Marcina Groblicza z około 1763 roku. Do tego używałem kopii smyczka Francois’a Tourte’a z około 1785 roku, wykonanej przez Michała Więckowskiego. Edward Wolanin grał na pianoforte wykonanym przez Paula Mc Nolty’ego według instrumentu Waltera z 1792 roku. Ten instrument udostępniła nam Warszawska Opera Kameralna. Instrument się ciągle rozstrajał i podczas nagrania trzeba go było co godzinę stroić. Ponadto każdy klawisz był o dwa milimetry krótszy, a Edward Wolanin wykazał się nie lada talentem, aby podczas półgodzinnej próby musiał się nauczyć posługiwać pedałami kolanowymi. To są ciekawostki związane z nagraniem płyty z utworami Józefa Elsnera.

            W 2017 roku nagrali Panowie album z pięcioma sonatami na skrzypce i fortepian Johannesa Brahmsa i było to pierwsze, i chyba jedyne nagranie tych dzieł w światowej fonografii.
            - To było pierwsze nagranie pięciu sonat, bo szczerze powiedziawszy pierwsze trzy sonaty: G-dur, A-dur i d-moll skomponował Johannes Brahms na skrzypce i fortepian. Pod koniec życia skomponował również dwie klarnetowe Sonaty op. 120 – f-moll i Es-dur, które później na prośbę swojego przyjaciela, Jozepha Joachima opracował na skrzypce z fortepianem oraz na altówkę z fortepianem. Po śmierci kompozytora chyba nikt nie interesował się skrzypcową transkrypcją tych sonat, gdyż do dziś – poza tą wydaną w 1895 roku u Nikolausa Simrocka w Berlinie – nie została wznowiona drukiem. Natomiast altowioliści nie mając „własnych” brahmsowskich sonat, dość często pokazują słuchaczom ich kunszt i piękno podczas swych recitali. Kiedyś Jascha Heifetz nagrał Sonatę Es-dur op. 120 w wersji na skrzypce i fortepian jako oddzielny utwór. Z okazji 10-lecia naszej wspólnej pracy postanowiliśmy z Robertem Morawskim nagrać wszystkie – pięć sonat. Uważam, że op. 120 jest także bardzo skrzypcowe i skrzypkowie powinni go wykonywać na koncertach zwłaszcza, że transkrypcja jest oryginalna – brahmsowska! Ten dwupłytowy album został wydany przez firmę Sarton.

            Od niedawna możemy sięgnąć po kolejna płytę nagraną przez Pana i Roberta Morawskiego - tym razem z utworami na skrzypce i fortepian Ignacego Jana Paderewskiego – zawierający kilka oryginalnych miniatur oraz transkrypcji oraz jak również wspaniałą Sonatę a-moll op.13.
            - Dzieła Ignacego Jana Paderewskiego, które znalazły się na tej płycie, gramy z Robertem Morawskim od wielu lat, poza naszą wspólną transkrypcją pieśni „Szumi w gaju brzezina”. Tę zaaranżowaliśmy specjalnie na nagranie.
            Kiedyś z utworami Paderewskiego występowaliśmy także m.in. w Filharmonii Podkarpackiej, gdzie miałem przyjemność poznać Panią. Pomyśleliśmy, że należy te dzieła Paderewskiego nagrać na płycie. Wprawdzie kiedyś już nagrałem te dzieła dla Polskiego Radia (oprócz pieśni „Szumi w gaju brzezina”) z moją małżonką Izabelą Tomasik, która jest także znakomitą pianistką i, z którą koncertowałem ponad 25 lat! Wtedy Allegro de Concert zostało nagrane z towarzyszeniem Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia pod batutą Bogusława Madeya.
            W najnowszym nagraniu z Robertem gramy ten utwór (oraz wszystkie pozostałe) w wersji na skrzypce i fortepian, ponieważ najpierw Paderewski napisał Allegro de Concert na skrzypce z towarzyszeniem fortepianu. Ta wersja została częściowo zniszczona i rekonstruował ją profesor Arnold Rezler, który później opracował ten utwór z towarzyszeniem orkiestry. Paderewski nie ukończył pracy nad Koncertem skrzypcowym i nasza płyta jest bardziej zbliżona do oryginału.
            Ta płyta nagrana z Robertem Morawskim, wydana przez FFV Records, jest płytą bardzo osobistą, bo obaj bardzo cenimy muzykę Ignacego Jana Paderewskiego, który jest nam także bardzo bliski, jako człowiek. W tym roku mija 160-ta rocznica urodzin tego wspaniałego pianisty, kompozytora i męża stanu i dlatego dobrze, że ta płyta się ukazała, że cieszy się zainteresowaniem.

            Wasze wykonania zachwycają. Pan profesor Jerzy Marchwiński napisał, że są to mistrzowskie wykonania. Zachwycony był aranżacją pieśni „Szumi w gaju brzezina” (Tomasik – Morawski), kapitalną Kadencją prof. Tomasika do Allegro de Concert oraz wykonaniem tego utworu. Nade wszystko podobało mu się wykonanie Sonaty op. 13. Słowa, że jest to jedna z najlepszych płyt, jakie słyszał w ostatnich latach, są zarazem najwyższą oceną nagrań. Dodam, że płyta została bardzo elegancko wydana i z ogromną przyjemnością się po nią sięga.
             - Profesor Jerzy Marchwiński to wybitny kameralista, który zawsze ma w swoich refleksjach dużo pokory i mądrości, gdyż uważa, że to, co dobre, trzeba zawsze docenić. Ogromnie nam miło, że te jego refleksje o naszym nagraniu wyartykułował w tak pięknych słowach. Cieszy nas także zainteresowanie płytą melomanów.
             Dziękuję za miłe słowa dotyczące oprawy graficznej. Tu wspomnę, że szatę graficzną do wszystkich powyżej wymienionych płyt zaprojektowała Agnieszka Tomasik – moja córka. Jej osobowość artystyczna twórczo mnie inspiruje, a także dodaje otuchy. Sama kiedyś też grała na skrzypcach i można powiedzieć, że od lat współtworzymy zespół. Agnieszka upięknia wszystko, co zrobię. Otacza to szalem plastycznego artyzmu. Dotyczy to nie tylko płyt, ale także wszystkich moich książek, wydań nutowych, poezji. Jest moją muzą. Dziękuję Ci Agnieszko!

Polecamy Państwa uwadze nową płytę „Ignacy Jan Paderewski – All Violin and Piano Works – Sławomir Tomasik, Robert Morawski”.     

Z prof. dr hab. Sławomirem Tomasikiem rozmawiała Zofia Stopińska.

Galeria

Wszelkie prawa zastrzeżone. Udostępnianie, wykorzystywanie, kopiowanie jakichkolwiek materiałów znajdujących się na tej stronie bez zezwolenia zabronione.
Copyright by KLASYKA NA PODKARPACIU | Created by Studio Nexim | www.nexim.net