relacje

Gore gwiazda - kolędy w rzeszowskim ratuszu

           Mizerna cicha, Gore gwiazda, My też pastuszkowie, Adeste fideles, Cicha noc, Tryumfy Króla Niebieskiego, Jezus malusieńki, W Dzień Bożego Narodzenia, Gdy śliczna Panna, Przystąpmy do szopy, Oj Maluśki, Lulajże Jezuniu, Raduj się świecie, Gaudete, Za gwiazdą – to 15 kolęd i pastorałek, które z wielkim oddaniem śpiewał Katedralny Chór Chłopięco-Męski „Pueri Cantores Resovienses” pod dyrekcją Marcina Florczaka podczas koncertu w rzeszowskim ratuszu w niedzielę 29 grudnia 2019 roku. Organizatorem koncertu był Rzeszowski Teatr Muzyczny „Olimpia” z Estradą Rzeszowską. Patronat honorowy nad koncertem objął Prezydent Rzeszowa dr h.c. Tadeusz Ferenc.
           Pełen nastrojowych, świątecznych klimatów to był wieczór. Wypełniona po brzegi sala posiedzeń rzeszowskiego ratusza radowała serce, dodawała otuchy i dobrych nadziei zarówno młodym artystom, jak i słuchaczom. Bo czas Bożego Narodzenia zbliża ludzi, każe wsłuchać się w Tajemnicę Betlejemskiego Żłóbka, w którym przyszedł na świat Bóg Człowiek Zbawiciel Świata.
           Znakomity, reprezentacyjny Chór pracujący pod opiekuńczymi skrzydłami Katedry
Rzeszowskiej pokazał w rzeszowskim ratuszu swój wysoki kunszt artystyczny w świetnych opracowaniach kolęd i pastorałek, od najdawniejszych, jeszcze w języku łacińskim po współczesne, z których szczególnie te góralskie wzruszały rzewnymi melodiami i porywały wesołymi, skocznymi rytmami. Staranność wykonania, czystość intonacji, wyraziste brzmienie, ciekawe interpretacje wzruszały zasłuchaną publiczność, która na koniec dała się porwać nastrojom świąt Bożego Narodzenia i pełnym głosem śpiewała, wraz z chórem i niżej podpisanym prowadzącym ten niezwykły koncert, kolędy Pójdźmy wszyscy do stajenki, Lulajże Jezuniu i Dzisiaj w Betlejem.
          Żmudna praca, wymagająca sporego poświęcenia działalność Chóru zasługuje na najwyższy szacunek i uznanie. Warto przypomnieć, iż jego inicjatorką była Urszula Jeczeń-Biskupska, znakomity pedagog i dyrygent, która prowadziła Chór w latach 1985-2010. Od 2010 roku Chórem dyryguje Marcin Florczak, ambitny muzyk młodego pokolenia, wkładający wiele pracy i serca w przygotowanie Chóru do licznych występów w kraju i za granicą.
          Warto dodać, iż od 1993 roku Chór jest członkiem Polskiej i Światowej Federacji Chórów „Pueri Cantores”, której celem jest pielęgnowanie śpiewu chóralnego, rozwijanie kontaktów między narodami z różnych stron świata, szerzenie pokoju i religijne formowanie dzieci i młodzieży zgodnie z ewangelicznym systemem wartości.
          A ja byłem szczęśliwy, że mogłem w rzeszowskim ratuszu, wraz z licznie zebraną publicznością, słuchać pięknych kolęd i pastorałek w w tak znakomitym wykonaniu, dopełniając te cudowne perełki naszej narodowej kultury fragmentami poezji bożonarodzeniowej z dawnych kantyczek, ks. Jana Twardowskiego i innych autorów.
          Chrystus się narodził! Oby narodził się także w naszych sercach!

Andrzej Szypuła

Sentymentalny świat

Gdzie białe mgły nad Wisłokiem i oczy twe tak zielone,
nasze zgubione marzenia i złote sny niespełnione.

           W romantycznym nastroju przebiegał wieczór autorski Andrzeja Szypuły, muzyka, dyrygenta, kompozytora, poety. Rzecz działa się w niedzielę 8 grudnia 2019 roku w sali posiedzeń rzeszowskiego ratusza. Ten niecodzienny wieczór zorganizowany przez Rzeszowski Teatr Muzyczny „Olimpia” wraz z Estradą Rzeszowską pod honorowym patronatem Prezydenta Rzeszowa dr h.c. Tadeusza Ferenca bardzo podobał się rzeszowskiej publiczności.
          Sam autor wystąpił w pełnej gali – we fraku, z muszką, w lakierkach i w dobrym humorze. Towarzyszyła mu urocza Muza, czyli Beata Kraska – sopran i przy fortepianie Krzysztof Mroziak, znany rzeszowski pianista, kompozytor i aranżer.
          W blasku świecy niosły się po zaułkach zabytkowego rzeszowskiego ratusza wiersze i piosenki o miłości, zaczarowanym Wisłoku, spacerach po bulwarach, o Rzeszowie w złotojesiennych nastrojach, oczarowaniu... Cały ten sentymentalny świat poniósł nas daleko poza horyzont codziennych spraw, w rajską krainę ułudy, pełnej szczęścia, zadumy, dobrych nadziei...
           Wrażliwy muzyk i poeta Andrzej Szypuła uraczył nas swoimi poetycko-muzycznymi zamyśleniami w prosty i przekonujący sposób, trafiający do wyobraźni.
Ta zwięzłość wypowiedzi, jasność przekazu, dobór porównań i metafor przemawiał do słuchacza – pięknem słowa, dźwięku, starannością wykonania, szczerością serca... To był bardzo osobisty wieczór autora, który nie krył wzruszenia, dzieląc się ze słuchaczami swoimi przemyśleniami na temat ludzkiej kondycji, człowieczego losu, dramatem przemijania, egzystencjalnymi niepokojami, miłości, która niejedno ma imię.
          W programie wieczoru znalazły się wiersze z wydanych tomików poetyckich autora: „Białe tulipany”, „Srebrny sen”, „Wielki Wóz”, „Dobre anioły”, „Głogi przydrożne” a także piosenki ze zbioru „Wiosenny wiatr”, m.in. „Ty i ja”, „Ach, cóż to za romans”, „Jesienna ballada”, „Tylko ty”, „Jest taka miłość”. Cały ten liryczny, sentymentalny świat przywołuje na myśl wiersze młodopolskich poetów, które fascynują naszego rzeszowskiego muzyka i poetę, wrażliwego na muzyczność słowa, głębię wyrazu, rytm i formę.
          Nastrojowość wieczoru znakomicie dopełniała Muza, czyli Beata Kraska – sopran, która przekonująco interpretowała romantyczne piosenki bohatera wieczoru:
„Pieśń miłości” (o wiolonczeli), „Zimowy nokturn” ( o Adamie Harasiewiczu), „Stary walc” (o straussowskich koncertach w Zamku w Łańcucie i Rzeszowie), „Cygański romans” (o cygańskich tęsknotach i marzeniach). Hitem wieczoru okazała się bisowana piosenka
„Gdzie białe mgły nad Wisłokiem”, zaśpiewana w duecie przez Beatę Kraskę i Andrzeja Szypułę, który w eleganckim fraku dzielnie sekundował uroczej Muzie w długiej, wieczorowej sukni o turkusowym kolorze, dając dowód niewątpliwego talentu wokalnego i aktorskiego. Mistrzem nastroju okazał się także Krzysztof Mroziak, pianista wrażliwy na niuanse i poetyckie frazy, idealnie wpisujący się w klimat prezentowanych utworów.
          Swój wiersz o artystach Podkarpacia czytał Mieczysław A. Łyp, znany rzeszowski poeta i animator kultury, który wraz z Adamem Decowskim, obaj ze Związku Literatów Polskich Oddział w Rzeszowie, wręczył bohaterowi wieczoru piękny kwiat, Gwiazdę Betlejemską.

Jan Poleski

O miłości i szczęściu, smutku i samotności

Piosenki z dawnych lat

           „Co nam zostało z tych lat” – taki tytuł nosił nastrojowy koncert piosenek, tych z dwudziestolecia międzywojennego i tych powojennnych, wzruszających, budzących wspomnienia i nostalgie za czasem minionym, zorganizowany przez Rzeszowski Teatr Muzyczny „Olimpia” wraz z Estradą Rzeszowską pod honorowym patronatem prezydenta Rzeszowa dr h.c. Tadeusza Ferenca w wieczór andrzejkowy 30 listopada 2019 roku w sali koncertowej Instytutu Sztuk Muzycznych Uniwersytetu Rzeszowskiego. Koncert zgromadził liczną rzeszę publiczności zasłuchanej w cudowne, romantyczne melodie i poetyckie słowa tych małych arcydzieł słowno-muzycznych do dziś poruszających serca wrażliwych słuchaczy, czyli piosenek o miłości i szczęściu, smutku i samotności...
           W przyćmionych światłach ramp niosły się ze sceny wzruszające wyznania i wzruszenia najróżniejszych poruszeń ludzkich serc - te o miłości i zdradzie, żalu i tęsknocie, nadziei i rozpaczy... A teksty i muzykę prezentowanych na koncercie piosenek, a także arii i duetów opretkowych, napisali znakomici poeci, m.in. Julian Tuwim, Jerzy Jurandot, Emanuel Schlechter, Jerzy Nel, Konrad Tom, Andrzej Włast, Agnieszka Osiecka, jak i kompozytorzy – Roman Palester, Robert Stolz, Henryk Wars, Artur Gold, Jerzy Petersburski, Mieczysław Mierzejewski, Stanisław Renz. A wszystko z repertuaru Hanki Ordonówny, Toli Mankiewiczówny, Eugeniusza Bodo, Aleksandra Żabczyńskiego, Adolfa Dymszy, Mieczysława Fogga... Dawnych wspomnień czar!
            „Co bez miłości wart jest świat”, „Odrobinę szczęścia w miłości”, „Historia jednej miłości”, ,,Miłość w Portofino”, „Pokochaj mnie”, „Co ja zrobię, że mi się podobasz”, „Ty, tylko ty”, „Taka noc i walc i ty”, „Nic o tobie nie wiem”, „Na pierwszy znak”, „Trudno”, „Nie smuć się”, „Całuję twoją dłoń, madame”, „Szkoda twoich łez”, „Ty i ja, twój cień”, „Powróćmy jak za dawnych lat”, „To ja, twój cień”, a na finał – „Umówiłem się z nią na dziewiątą” – to prawdziwy kosz poetycko-muzycznych kwiatów dla imieninowych Andrzejów i kochanej rzeszowskiej publiczności, która zawsze chętnie przychodzi na koncerty i spektakle niedawno powstałego Rzeszowskiego Teatru Muzycznego „Olimpia”.
           Na andrzejkowym koncercie w sali koncertowej Instytutu Sztuk Muzycznych Uniwersytetu Rzeszowskiego przy ul. Dąbrowskiegpo 83 w Rzeszowie powiało wielkim światem – śpiewające artystki w wieczorowych toaletach, z pióropuszami, koliami, złoceniami, panowie we frakach, muszkach, lakierkach, orkiestra o szlachetnym brzmieniu, podkreślająca lekkim i naturalnym dźwiękiem wszelkie niuanse muzycznych wzlotów i kulminacji – to pełne uroku 110 minut niezapomnianych wrażeń z cudownych ogrodów muzycznego piękna, kojących skołatane życiowymi troskami serca i dusze...
           Swym talentem i artystyczną wrażliwością, pięknymi głosami czarowały publiczność prawdziwe gwiazdy Rzeszowskiego Teatru Muzycznego „Olimpia”: Natalia Cieślachowska-Trojnar, Beata Kraska, Ewa Korczyńska, Sylwia Wojnar, Kamil Pękala, Tomasz Furman, a i prowadzący koncert, piszący te słowa, odważył się zaśpiewać „Całuję twoją dłoń, madame”, dedykując tę nastrojową piosenkę wszystkim uroczym paniom przybyłym na andrzejkowy wieczór. Solistkom i solistom towarzyszył znakomity Kwartet Fortepianowy „Team for Voices”, który już na stałe wpisał się w krajobraz artystycznej działalności rzeszowskiej „Olimpii”, w składzie: Anna Stępień – skrzypce, Izabela Tobiasz – altówka, Halina Hajdaś – wiolonczela i Janusz Tomecki – fortepian, kierownik zespołu.
           A już niebawem - w niedzielę 5 stycznia 2020 r. o godz.18.00 w sali koncertowej Instytutu Sztuk Muzycznych Uniwersytetu Rzeszowskiego przy ul. Dąbrowskiego 83 - wspaniały koncert karnawałowy z udziałem solistów i Rzeszowskiej Orkiestry Kameralnej z muzyką wiedeńskich Straussów, F. Lehára, E. Kálmána. Informacje na stronie Estrady Rzeszowskiej. 

Andrzej Szypuła

Remedium - Nastrojowy wieczór literacko-muzyczny w rzeszowskim ratuszu

           „Wierzę, los szczęśliwy przyjdzie i słowa poetów znów rozpłomienią zmierzch” – to fragment wiersza Mieczysława A. Łypa pt. „Remedium”, który stał się tytułowym symbolem nastrojowego wieczoru literacko-muzycznego zorganizowanego w niedzielę 17 listopada 2019 roku w zabytkowej sali posiedzeń rzeszowskiego ratusza przez Rzeszowski Teatr Muzyczny „Olimpia” wraz z Estradą Rzeszowską i Związkiem Literatów Polskich Oddział w Rzeszowie. Honorowy patronat nad spotkaniem objął Prezydent Rzeszowa dr h.c. Tadeusz Ferenc.

           Podczas tego niezwykłego wieczoru, pełnego artystycznych natchnień i inspiracji, w złotym blasku świecy jarzącej się na płycie tajemniczego, błyszczącego czernią fortepianu, słowo i dźwięk przeplatały się razem, by wzruszać i zachęcać licznie przybyłych słuchaczy do głębokich refleksji zawartych w poetycko-muzycznych wizjach ujętych w tych małych dziełach stworzonych przez poetów i kompozytorów zwanych pieśniami, piosenkami, improwizacjami...

          Piosenka literacka... Dobrze, że rzeszowscy i podkarpaccy poeci chętnie poszukują nowego wyrazu. Ich wiersze w muzycznej oprawie nabierają nowego kształtu, głębi, stają się nośnikami nie tylko poetyckich zamysłów i przeżyć wyrażanych słowem, ale zaczynają brzmieć, rzec można - w nowych przestrzeniach wyobraźni...

           W znakomitej, jakby trochę tajemniczej akustyce sali posiedzeń rzeszowskiego ratusza, która pełni na codzień ważne funkcje w życiu miasta, niosły się w listopadową niedzielę, ponad stylowe okna, rzeźbione drzwi, ozdobne krzesła, obrazy w artystycznych ramach, natchnione dźwięki i słowa wierszy i piosenek artystów nie z tego świata... „Cień słonecznego zegara”, „Złote skrzypce”, Cień nadziei”, „Jesień w Bieszczadach”, „Kto mi zabroni”, „Jesienna piosenka”, „Przemyski walczyk”, „Wariatka”, Wspomnienia...”, „Remedium”, „Rozmowa z gołębicą”, „Ulica Spokojna”, „Piosenka o błękitnym Chagallu”, „Do Leonarda Cohena”, „Miriam”, „Są takie dni”, „W parku”, „Jesienna Rapsodia”.

          Nie brakło jesiennych klimatów... Podczas wieczoru swoje wiersze czytali i użyczyli do opracowania piosenek: Mieczysław A. Łyp, Adam Decowski, Celina Depa, Teresa Paryna, Zbigniew Michalski, Stefan M. Żarów, Maria Stefaniak, a śpiewali i muzykowali: Wiktor Bochenek, Renata Kątnik, Małgorzta Stankiewicz, Andrzej Szypuła, Gabrysia Tomaka, Woytek Vard-Miśków, Dominka Syrek, Michał Szmyd. Z wielką swadą i elegancją nastrojowy wieczór w rzeszowskim ratuszu prowadzili: Małgorzata Żurecka i Stefan M. Żarów, zachęcając artystów i słuchaczy do wspólnych przeżyć duchowych i artystycznych.

           Jesienny wieczór literacko-muzyczny pozostawił wrażenia o nieprzemijającym pięknie słowa i muzyki, kreowanych przez naszych rodzimych twórców i wykonawców i ich własnej, rodzimej twórczości, tej sercu najbliższej, przy której, jak to przy ogniu sztuki, zziębnięte ręce, serca i dusze można ogrzać...

Andrzej Szypuła

„Rapsodie... wieczór z muzyką klasyczną”

           Staraniem Centrum Kultury i Promocji w Jarosławiu 23 listopada odbył się koncert muzyki klasycznej w ramach XI Sezonu Artystycznego u Attavantich. Wykonawcami byli znakomici artyści młodego pokolenia: Renata Johnson-Wojtowicz – sopran, Jagoda Pietrusiak-Kasprzyk – flet, Marcin Kasprzyk – fortepian i Michał Rot – fortepian. Mieniącą się różnorodnymi barwami, pochodzącą z różnych epok muzykę i wykonawców przybliżał publiczności pan Bogusław Pawlak.

           Wieczór rozpoczął się bardzo interesującym utworem zatytułowanym Choreae vernales (Wiosenne tańce) czeskiego kompozytora Jana Nováka, w wykonaniu Jagody Pietrusiak-Kasprzyk i Marcina Kasprzyka.
Pierwotnie, w 1977 roku, utwór został skomponowany na flet i gitarę, a wkrótce powstała wersja, której wysłuchaliśmy.
           Dzięki muzyce przenieśliśmy się prawie 50 lat wstecz, do krainy operetki i pięknie zabrzmiała w wykonaniu Renaty Johnson-Wojtowicz aria Giuditty z operetki Franza Lehara pod tym samym tytułem.
           Później wykonawcy powrócili do twórczości Jana Nováka. Marcin Kasprzyk i Michał Rot dołożyli wszelkich starań, aby na znajdującym się w Sali Lustrzanej fortepianie jak najpiękniej zabrzmiał cykl pod nazwą Rustica Musa II, zawierający osiem tańców morawskich, opracowanych przez Jana Nováka na cztery ręce.
Marcin Kasprzyk pozostał przy fortepianie i wykonał niezwykłej urody Etiudę "Un Sospiro" (Westchnienie) Franciszka Liszta.
           Kolejnym punktem programu była cudowna aria Lauretty O mio babbino caro z jednoaktowej opery Gianni Schicchi Giacomo Pucciniego, którą wykonała Renata Johnson-Wojtowicz z towarzyszeniem pianisty Michała Rota.
           Równie gorąco, jak poprzednie utwory, oklaskiwany był przez publiczność Carnival of Venice (Karnawał w Wenecji), który skomponował Giulio Briccialdi, zwany także „Paganinim fletu”. Wykonawcami byli flecistka Jagoda Pietrusiak-Kasprzyk i pianista Marcin Kasprzyk.
           Później znowu słuchaliśmy przepięknej arii operowej. Tym razem była to słynna, przepiękna i zarazem popisowa dla Renaty Johnson-Wojtowicz aria Rusałki Měsičku na nebi hlubokém z opery Rusałka Antonina Dvořaka.
           Na zakończenie wykonawcy zaplanowali utwór uzasadniający tytuł koncertu: „Rapsodie... wieczór z muzyką klasyczną”, a była to Rapsodia węgierska nr 2 Franciszka Liszta w opracowaniu na cztery ręce, w wykonaniu Michała Rota i Marcina Kasprzyka.
          Brawurowe wykonanie było długo i gorąco oklaskiwane przez publiczność, pojawiły się prośby o bis i ostatecznie wieczór zakończyła jeszcze jedna aria w wykonaniu Renaty Johnson-Wojtowicz, która tego wieczoru po raz pierwszy polecała swoją nowiuteńką płytę, zatytułowaną „Ah! Mia vita!”. Kto chciał, mógł po koncercie nabyć płytę i otrzymać autograf solistki. O zawartości tego starannie nagranego i opracowanego wydawnictwa napiszę wkrótce.

            Ponieważ do tej pory skupiłam się głównie na odnotowaniu bardzo różnorodnego i ambitnego programu, chcę na zakończenie podkreślić, że wszystkie utwory zostały świetnie wykonane.
Pani Renata Johnson-Wojtowicz obdarowana została przez naturę przepięknym głosem sopranowym i zachwyciła jarosławska publiczność.
Pani Jagoda Pietrusiak-Kasprzyk potwierdziła, że jest świetną flecistką.
Z zachwytem słuchałam wszystkich wykonawców, ale na szczególne uznanie, według mnie, zasłużyli pianiści, którzy nie mieli szans przyniesienia własnego instrumentu i swoje wielkie umiejętności wirtuozowskie oraz kameralne udowodnili grając na zabytkowym fortepianie, który znajduje się w Sali Lustrzanej Centrum Kultury i Promocji w Jarosławiu.
            Wszyscy, którzy byli na tym wydarzeniu, z pewnością będą o nim długo pamiętać.

Listopadowy wieczór pełen wspaniałych muzycznych wrażeń

           Bardzo interesujący dla licznie zgromadzonej publiczności okazał się koncert, który odbył się 22 listopada 2019 roku w Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie. Na program wieczoru złożyły się: Cztery monologi antyczne Piotra Mossa, do tekstów napisanych specjalnie przez Antoniego Liberę, Pięć miniatur na fortepian Artura Malawskiego w opracowaniu na orkiestrę Piotra Mossa oraz Bolero Maurycego Ravela.Partie solowe w pierwszym z wymienionych utworów wykonała Ewa Wolak, Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej dyrygował Bassem Akiki.

           Aby przybliżyć Państwu skomponowane w 2012 roku Cztery monologi antyczne wybrałam kilka zdań z zamieszczonego w programie tekstu napisanego przez kompozytora: „Są to cztery portrety antycznych bohaterek. Poszczególne części to Ifigenia, Medea, Klitemnestra i Hekabe. Taki, a nie inny wybór bohaterek określa naturalnie dramaturgię muzyczną. Utwór jest groźny, poważny, mroczny... Pełen gwałtownych kontrastów, bardzo ekspresyjny. Monologi zostały napisane na kontralt i orkiestrę. Obok klasycznego składu wielkiej orkiestry symfonicznej występuje tu także klawesyn i dwa saksofony (altowy i barytonowy).
Prawykonanie Czterech monologów odbyło się 9 lutego 2018 roku w Katowicach. Śpiewała Ewa Wolak, a NOSPR poprowadził Łukasz Borowicz”.
          W Rzeszowie mogliśmy także podziwiać cudowny, o niezwykłej ciemnej barwie, dużej skali, a także biegłości głos Ewy Wolak. Artystka śpiewała rewelacyjnie i trzeba także podkreślić, że bardzo dobrze grała także Orkiestra Filharmonii Podkarpackiej, prowadzona przez Bassema Akiki. Publiczność długo oklaskiwała wykonawców i obecnego na koncercie pana Piotra Mossa, który był bardzo zadowolony z wykonania i przyjęcia utworu.

          Po przerwie słuchaliśmy Miniatur Artura Malawskiego, opracowanych na orkiestrę przez Piotra Mossa. Jak Artysta napisał w programie, ta muzyka Malawskiego towarzyszy mu przez całe zawodowe życie:
„Z Miniaturami na fortepian Malawskiego zetknąłem się po raz pierwszy będąc jeszcze w szkole średniej. Byłem zachwycony ich nowoczesną harmonią, nie umiałem ich jeszcze wszystkich zagrać, ale coś mnie z tym utworem związało. I kiedy trzeba było na egzamin z instrumentacji, już w wyższej szkole muzycznej, zrobić jakieś opracowania – wybrałem pierwszą z cyklu pięciu miniatur.
Było to dla mnie ogromne przeżycie, orkiestrą szkolną dyrygował Wojciech Michniewski (teraz bym napisał: „sam” Wojciech Michniewski!), moja praca się podobała i egzamin zdałem; zdaje się, że z jakąś niezłą oceną.
           Po raz drugi wróciłem do Miniatur, gdy ówczesny dyrektor Orkiestry Polskiego Radia, Stefan Rachoń (jakie to dawne czasy!), założył kameralny zespół. Zinstrumentowałem wtedy dla tego zespołu drugą miniaturę.
Po wielu już latach, a dokładnie w 2018 roku, postanowiłem zinstrumentować wszystkie miniatury na wielką orkiestrę symfoniczną i dedykować tę pracę Filharmonii Podkarpackiej, która, jak wiemy, nosi imię autora Miniatur. W ten sposób chciałem wyrazić podziękowanie Filharmonii za tyle wspaniałych wykonań mojej muzyki w Rzeszowie. To są na pewno niezapomniane chwile w mojej kompozytorskiej karierze”.
           22 listopada po raz pierwszy wysłuchaliśmy Miniatur na orkiestrę Artura Malawskiego w instrumentacji Piotra Mossa. Zabrzmiały przepięknie, stąd znowu publiczność oklaskiwała je długo i gorąco. Jestem przekonana, że nasi Filharmonicy tymi Miniaturami jeszcze nie raz podbiją serca publiczności.
          Na finał wieczoru zabrzmiał wielki przebój muzyki klasycznej Bolero Maurycego Ravela. To bardzo znany utwór i nie wymaga dłuższego komentarza. Każde dobre wykonanie Bolera nagradzane jest przez publiczność długimi brawami. Tak też było w piątkowy wieczór w Filharmonii Podkarpackiej. Prawdziwa burza oklasków trwała bardzo długo, a znakomity dyrygent Bassem Akiki (urodzony w Libanie, a wykształcony i zamieszkały w Polsce), kilkakrotnie pojawiał się przed publicznością, dziękując jej za gorące przyjęcie, a Orkiestrze Symfonicznej Filharmonii Podkarpackiej za wspaniałą grę.
           Pełni wspaniałych wrażeń wychodziliśmy tego wieczoru w Filharmonii Podkarpackiej, tym bardziej, że zarówno z Piotrem Mossem, jak i Bassemem Akiki spotkamy się w Rzeszowie prawdopodobnie już w przyszłym roku kalendarzowym.

Zofia Stopińska

„Verbum nobile’ – premiera akademicka w Operze Śląskiej w Bytomiu

           Trzy spektakle opery „Verbum nobile” Stanisława Moniuszki, które odbyły się 16, 17 i 21 listopada2019r, w Operze Śląskiej w Bytomiu, zostały przygotowane we współpracy z Wydziałem Wokalno-Aktorskim Akademii Muzycznej w Katowicach.
Przed rozpoczęciem spektaklu padło wiele ciepłych słów.
          Pan Łukasz Goik, Dyrektor Opery Śląskiej witając zgromadzoną publiczność przed spektaklem premierowym 16 listopada podkreślił, że „współpraca Opery Śląskiej i Akademii Muzycznej trwa już od dawna, ale od ubiegłego sezonu nabrała ona innego wymiaru. Akademia Muzyczne jest bowiem współproducentem tych spektakli. Wspólnie wybierane są pozycje repertuarowe, realizatorzy spektaklu i młodzież, która wystąpi na scenie. Sezon artystyczne 2019/2020 to czas trzech łączących się ze sobą trzech wielkich jubileuszy: 90-lecia powstania Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach, 75-lecia istnienia Opery Śląskiej w Bytomiu oraz 200-lecia urodzin Stanisława Moniuszki, wybitnego polskiego kompozytora”.
           Pani prof. Ewa Biegas, Dziekan Wydziału Wokalno-Aktorskiego Akademii Muzycznej w Katowicach dziękowała Dyrektorowi Opery Śląskiej panu Łukaszowi Goikowi za współpracę z Akademią Muzyczną im. Karola Szymanowskiego w Katowicach. JM Rektorowi prof. dr hab. Władysławowi Szymańskiemu, dziękowała za obdarowanie pedagogów i studentów Wydziału Wokalno-Aktorskiego dużym zaufaniem w to, że w ciągu sześciu tygodni pracy potrafią pracować jak profesjonalny teatr operowy i przygotować premierę spektaklu operowego. Podkreślała, że występują na scenie Opery Śląskiej studenci nie tylko najwyższych lat, ale również roku pierwszego i drugiego, co jest ogromnym sukcesem”.
            Rektor AM w Katowicach prof. Władysław Szymański podkreślał jak ważny jest debiut młodego śpiewaka na scenie operowej, bowiem pierwszy spektakl pamięta się do końce życia. Szczególnie ważny jest on na deskach Opery Śląskiej, gdzie występowali najznakomitsi śpiewacy naszych czasów, którzy budowali siłę i potęgę polskiej wokalistyki powojennej. Prosił także, aby przyjąć młodych wykonawców życzliwie.

           Premiera Akademicka „Verbum nobile” Stanisława Moniuszki została przygotowana przez: znakomitego Henryka Konwińskiego (reżyseria, inscenizacja i choreografia),
spektaklem dyrygował sprawujący kierownictwo muzyczne Tomasz Tokarczyk,
Chór Akademii Muzycznej przygotowała Krystyna Krzyżanowska-Łoboda
W głównych partiach solowych wystąpili:
Serwacy – Jakub Szmidt,
Zuzia – Karolina Podolak,
Stanisław - Dawid Czerwiński
Marcin – Patryk Wyborski
Bartłomiej – Jakub Borgiel
Grała Orkiestra Opery Śląskiej w Bytomiu

           Spektakl udał nadzwyczajnie. Młodych solistów gorącymi brawami nagrodzili melomani i koledzy z uczelni. Mnie także spektakl bardzo się podobał, a moją szczególną uwagę zwrócili: Jakub Szmidt, Karolina Podolak i Dawid Czerwiński, którzy popisali się nie tylko pięknymi głosami, ale także dojrzałą grą aktorską.
Po spektaklu miałam okazję zarejestrować krótkie rozmowy z wymienionymi młodymi artystami.

           Z serdecznymi gratulacjami zwracam się do pani Karoliny Podolak, która była znakomita w roli Zuzi.
           - Mam nadzieję, że rozmowa w języku polskim przebiegnie sprawnie, bo posługuję się wyłącznie nim od października, ale nie mam większych kłopotów.

           Musi Pani jednak dość dobrze znać język polski, ponieważ podczas spektaklu nawet przez chwilę nie pomyślałam, że do niedawna przebywała Pani za granicą.
           - Do tej pory mieszkałam i uczyłam się w Toronto w Kanadzie, gdzie zamieszkali moi rodzice, którzy są Polakami. Przyjechałam do Polski specjalnie na studia magisterskie w Akademii Muzycznej w Katowicach w klasie prof. Ewy Biegas.

            Rola Zuzi nie jest łatwa zarówno pod względem wokalnym, jak i aktorskim.
            - Przygotowania do wykonania tej partii rozpoczęłam od słuchania nagrań i wtedy wszystko wydawało mi się łatwe. Jak zaczęłam nad nią pracować przekonałam się, że są także trudniejsze momenty w tej partii, ale jest to w sumie wspaniała rola i bardzo się cieszę, że mogłam ją zaśpiewać.
            Wielkim przeżyciem był fakt, że mogłam wystąpić w profesjonalnym teatrze operowym, pracować ze wspaniałymi doświadczonymi artystami jak reżyser Henryk Konwiński, czy dyrygent Tomasz Tokarczyk. Bardzo dużo się nauczyłam w krótkim czasie.

           W Kanadzie studiowała Pani śpiew?
           - Ukończyłam studia dziennikarskie i pracowałam w radiu, ale prywatnie uczyłam się przez kilka lat śpiewu i to przygotowanie było na tyle solidne, że mogę w Polsce studiować w Akademii Muzycznej. Cieszę się bardzo z tego występu i mam nadzieję, że będę mogła brać udział w następnych spektaklach i koncertach.

           Z pewnością zostanie Pani śpiewaczką.
           - Mam nadzieję, że tak będzie. Marzę o tym.

            Życzę Pani tego z całego serca i mam nadzieję, że będę mogła często Panią oklaskiwać.
            - Dziękuję za ciepłe słowa i mam nadzieję, że niedługo się spotkamy

            Jest mi ogromnie miło, że mogę rozmawiać z panem Jakubem Szmidtem, którego podziwiałam i oklaskiwałam w roli Serwacego. Myślę, że nie jest łatwo młodemu śpiewakowi kreować postać starszego pana.
            - Ma pani rację, tym bardziej, że jako Serwacy mam już dojrzałą córkę. Trzeba się do takiej roli przygotować i ja pracowałem nawet w domu. Non stop moja wyobraźnia pracowała. Najwięcej zawdzięczam wspaniałemu reżyserowi, który od początku do końca kierował mną tak jak trzeba. Jestem za to mistrzowi Henrykowi Konwińskiemu bardzo wdzięczny. Trudności było dużo, ale mam nadzieję, że udało się je pokonać.

            Na jakim etapie edukacji jest Pan aktualnie?
           - W tej chwili jestem na trzecim roku, czyli przymierzam się w tym roku akademickim do ukończenia studiów licencjackich. Mam szczęście studiować u wspaniałego pedagoga ks. prof. Pawła Sobierajskiego. Wiele mu zawdzięczam i dzięki niemu mogłem wystąpić w tym spektaklu, a polegało to nie tylko na przygotowaniu wokalnym, ale także na wsparciu psychicznym, które jest bardzo ważne.

            Po raz pierwszy uczestniczy Pan w spektaklu operowym?
            - Tak, to mój debiut.

            Trochę szkoda, że odbędą się tylko trzy akademickie spektakle „Verbum nobile”, bo jesteście wspaniale przygotowani.
            - Cieszę się z gorącego przyjęcia publiczności, a o nasze przygotowanie zadbali znakomici znawcy sztuki operowej.

             Witam serdecznie pana Dawida Czerwińskiego, czyli Stanisława w operze „Verbum nobile”. Jednoaktówki są często niedoceniane, a Pana słuchało się dzisiaj z wielką przyjemnością, bo odnosiłam wrażenie, że ta partia nie sprawiała Panu żadnych problemów.
            - Nie jest to do końca prawda, Moniuszko jest bardzo wymagający i każdy dźwięk musi być dokładnie dopracowany, wszystko musi być perfekcyjne. Nie jest to wcale takie proste. Polski kompozytor, polska muzyka, mu jesteśmy Polakami, ale nawet nad dobrym przygotowaniem jednoaktówki trzeba solidnie popracować. Tym bardziej, że to był mój debiut na profesjonalnej scenie i po raz pierwszy wystąpiłem z orkiestrą. Jest to dla mnie duże doświadczenie i ogromna przyjemność dla tak dużej publiczności na deskach wspaniałej Opery Śląskiej, a do tego podczas premiery. Jestem szczęśliwy.

            W sumie odbędą się trzy akademickie spektakle „Verbum nobile”, a Pan jest przewidziany tylko w jednym.
            - Tak, ponieważ w każdym spektaklu kto inny śpiewa partię Stanisława.

            Wszystko przed Panem, bo niedawno rozpoczął Pan studia.
            - Tak, bo jestem na drugim roku studiów licencjackich i jeszcze dużo nauki przede mną pod kierunkiem ks. prof. Pawła Sobierajskiego.

            Gratuluję udanego debiutu i życzę powodzenia w następnych spektaklach oraz koncertach.
            - Dziękuję bardzo.

             Kilku moich przyjaciół z którymi spotykam się najczęściej w Operze Śląskiej, witając się ze mną przed akademicką premierą „Verbum nobile” wyraziło zdziwienie pytając: „...chciało ci się jechać tak daleko na jednoaktówkę w wykonaniu studentów?”. Przyznam się, że nie wiedziałam co mam powiedzieć.
             Po spektaklu utwierdziłam się w przekonaniu, że dobrze zrobiłam wybierając się 16 listopada na premierę opery „Verbum nobile” Stanisława Moniuszki do Opery Śląskiej, a rozwój utalentowanych studentów z którymi mogłam zamienić kilka zdań będę pilnie obserwować. Są utalentowani, pracowici i pełni zapału. Życzę im dużo szczęścia.

Zofia Stopińska

XIV Festiwal Muzyki Organowej i Kameralnej "Ars Musica" przeszedł do historii

          Z dwóch ważnych powodów poprosiłam o spotkanie dr hab. Bartosza Jakubczka, znakomitego organistę i pedagoga Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie. Pierwszym był zakończony 20 października XIV Festiwal Muzyki Organowej i Kameralnej „Ars Musica 2019”, a drugim bardzo ciekawa płyta zatytułowana „Patmos”, zawierająca muzykę na organy i perkusję w wykonaniu Bartosza Jakubczaka i Miłosza Pękali. Krążek ukazał się nakładem Chopin University Press, UMFC. Pierwsza część rozmowy poświęcona jest podsumowaniu iwonickiego Festiwalu, który w tym przepięknym zakątku Podkarpacia należy do najważniejszych wydarzeń poświęconych muzyce klasycznej. Pan Bartosz Jakubczak jest współtwórcą tego wydarzenia, dyrektorem artystycznym, a w tym roku również przybliżał publiczności utwory i wykonawców koncertów.

           Tegoroczny XIV Festiwal Muzyki Organowej i Kameralnej „Ars Musica” w Iwoniczu zamknął się cyklem trzech koncertów. Pierwszy z nich odbył się w Kościele Parafialnym w Iwoniczu-Zdroju i pięknie zabrzmiały w tym wnętrzu utwory wykonywane głównie na instrumentach dętych.
           - Pierwszy koncert odbył się 29 września i był on niezwykle atrakcyjny dla publiczności i dlatego tak wiele osób postanowiło spędzić ten wieczór, słuchając muzyki w wykonaniu znakomitych artystów. Wystąpiło Krakowskie Trio Stroikowe oraz grający na pozytywie szkatulnym Marcin Armański wraz z Władysławem Kosendiakiem, który grał na saksofonie sopranowym.

           Chyba nie wszyscy czytelnicy Klasyki na Podkarpaciu wiedzą, jak wygląda instrument o nazwie pozytyw szkatulny i jak się na nim gra.
           - To była absolutna ciekawostka tego wieczoru, ponieważ pan Marcin Armański, który na co dzień jest organistą, sam zbudował instrument z grupy organów, zwany także regałem, i podczas koncertu opowiedział o tym instrumencie, niezwykle pięknie brzmiącym. Podobnie jak większość publiczności zgromadzonej na tym koncercie, jestem pełen podziwu dla artysty, który jest nie tylko świetnym wykonawcą, ale także potrafi zbudować taki instrument. Nazwa pozytyw szkatulny pochodzi stąd, że z zewnątrz instrument ma postać drewnianego kufra czy szkatuły.

           Trzeba jeszcze podkreślić, że w tej świątyni brak jest instrumentu, który nadaje się do celów koncertowych, a znajdujące się tam organy można czasami jedynie wykorzystać do muzyki kameralnej. Jest tam jednak bardzo dobra akustyka, sprzyjająca muzyce kameralnej i nie bez znaczenia jest fakt, że kościół znajduje się w sercu Iwonicza-Zdroju.
           Na kolejne koncerty Festiwal przeniósł się do pięknego, urokliwego miejsca, w którym się narodził.
           - Tak, dwa pozostałe koncerty odbyły się w Kościele Parafialnym p.w. Wszystkich Świętych w Iwoniczu, który jest oddalony ponad 6 kilometrów od centrum Iwonicza-Zdroju. Jestem bardzo wdzięczny panu Witoldowi Kocajowi, Burmistrzowi Gminy, że zgodził się na sfinansowanie transportu dla kuracjuszy i część publiczności mogła przyjechać na koncerty do przepięknego, drewnianego kościoła w Iwoniczu. 6 października odbył się tam bardzo udany koncert, podczas którego wystąpili klarnecista Jacek Sribniak i organista Jerzy Kulka.
            Po raz pierwszy w historii tego Festiwalu słuchaliśmy klarnetu solo. Muszę się przyznać, że przez cały czas szukam zarówno utworów, jak i instrumentów, których iwonicka publiczność jeszcze nie słyszała. Gościł u nas już kiedyś kwartet klarnetowy CLARIBEL, ale klarnetu jako instrumentu solowego nie mieliśmy. W wykonaniu Jacka Sribniaka mogliśmy usłyszeć piękne Adagio Jana Sebastiana Bacha i wszyscy się przekonali, że jego muzyka na każdym instrumencie brzmi bardzo dobrze, bo to twórca genialny.
           Podczas tego koncertu zabrzmiały także m.in. dzieła innego geniusza Wolfganga Amadeusza Mozarta, działającego w XIX wieku nieznanego włoskiego zakonnika, organisty i kompozytora Padre Davide de Bergamo oraz cieszące się aktualnie dużym powodzeniem Astora Piazzolli.

           Różnorodny był także koncert finałowy, podczas którego oprócz puzonu i organów publiczność mogła posłuchać brzmienia fisharmonii, instrumentu już zapomnianego.
           - To była kolejna nowość w historii festiwali w Iwoniczu. Pan Michał Kopyciński specjalizuje się w grze na fisharmonii. Odbył nawet studia podyplomowe w tym zakresie w Belgii. Publiczność mogła zobaczyć tradycyjną fisharmonię, która jest instrumentem bardzo wymagającym i trudnym. Podczas finałowego koncertu pan Michał Kopyciński grał na fisharmonii solo i na organach, ale wystąpił także ze swoim ojcem Wojciechem Kopycińskim, który jest puzonistą. Podkreślę jeszcze, że puzon także zabrzmiał po raz pierwszy w ramach naszych festiwali.
           W programie znalazły się prawdziwe perły muzyki klasycznej, od dzieł Johanna Jakoba Frobergera, Gerorge’a Friedricha Haendla, Johanna Sebastiana Bacha poprzez Gabriela Faure, aż po Sigfrida Karg-Elerta.
Cieszy mnie, że publiczność tak serdecznie przyjmowała występy wszystkich artystów, którzy gościli podczas tegorocznego Festiwalu w Iwoniczu.

           Mam nadzieję, że wspólnie z głównym organizatorami myślicie już o przyszłorocznej edycji Festiwalu „Ars Musica”.
           - Była to już czternasta edycja i wszystko na to wskazuje, że w przyszłym roku zorganizujemy kolejną. Z władzami Gminy Iwonicz-Zdrój oraz z Gminnym Ośrodkiem Kultury rozmawiamy już o jubileuszowej – XV edycji. Trzeba się cieszyć, że impreza trwa i w dalszym ciągu możemy spełniać misję polegającą na umuzykalnianiu społeczeństwa, proponując mu wartościowe koncerty.
          Chcemy zaproponować serię ciekawych koncertów w wykonaniu znakomitych mistrzów, ale jeszcze za wcześnie, aby mówić o szczegółach. Z pewnością z odpowiednim wyprzedzeniem poinformujemy Państwa o jubileuszowej edycji.

Z dr hab. Bartoszem Jakubczakiem, znakomitym organistą, dyrektorem Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej „Ars Musica 2019”, adiunktem Wydziału Instrumentalnego Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie rozmawiała Zofia Stopińska w październiku 2019 roku.

Wspominamy III Rzeszowską Jesień Muzyczną

           III Rzeszowska Jesień Muzyczna trwała od 5 do 27 października. Głównym organizatorem Festiwalu było Stowarzyszenie Polskich Muzyków Kameralistów, kierowane przez pana Grzegorza Manię – pianistę, doświadczonego kameralistę i prawnika. Organizatorami tegorocznej edycji byli także: Instytut Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego oraz rzeszowscy Dominikanie.
W czasie trzech październikowych weekendów odbyło się sześć koncertów w sali Instytutu Muzyki UR oraz w Kościele Dominikanów.

          W tej świątyni Festiwal został zainaugurowany występem Orkiestry kameralnej Extra Sounds Ensemble. To zespół złożony z wybitnych młodych muzyków, który kiedyś grał bardzo często z Nigelem Kennedy’m. Solistkami koncertu w Rzeszowie były skrzypaczki: Alicja Śmietana i Maria Sławek. Przepięknie zabrzmiały w akustyce świątyni: Concerto grosso D-dur op. 6 Arcangelo Corelliego, Wariacje b-moll Karola Szymanowskiego oraz Pieśni (Dumka, Dwie zorze, Pieśń wieczorna) Stanisława Moniuszki w aranżacji na orkiestrę kameralną Alicji Śmietany, Kwartet smyczkowy d-moll Franciszka Schuberta w wersji na orkiestrę kameralną Gustava Mahlera oraz Koncert podwójny d-moll Jana Sebastiana Bacha.
          Już w następnym dniu, w sali koncertowej Wydziału Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego, rozpoczął się recital wokalny Hanny Hipp - wspaniałej mezzosopranistki, która podbija światowe sceny operowe. Śpiewała m.in. w mediolańskiej La Scali oraz Covent Garden Theatre. W Rzeszowie Hanna Hipp wystąpiła z towarzyszeniem znakomitego pianisty Grzegorza Mani z bardzo ciekawym repertuarem. Koncert rozpoczął bardzo rzadko wykonywany cykl "8 polskich pieśni" Francisa Poulenca, który opracował bardzo popularne pieśni, m.in. "Płynie Wisła, płynie" , "Jezioro", "Polska młodzież". Później wysłuchaliśmy trzech pieśni: "Dalibóg", "Przyczyna", "Do Niemna" Stanisława Moniuszki, nieznanych, cudownych pieśni ludowych Benjamina Brittena, oraz bardzo popularnych pieśni Maurice Ravela i Manuela de Falli. To bardzo różnorodny i jednocześnie wymagający dla wykonawców program. Trudno słowami opisać piękno głosu i umiejętności wokalne pani Hanny Hipp. Znakomita współpraca śpiewaczki i pianisty sprawiała, że publiczność była oczarowana. Dawno nie byłam na tak znakomitym recitalu.
           19 października odbył się drugi koncert w Kościele oo. Dominikanów, gdzie wystąpił znany z wykonań muzyki polskiej Messages Quartet w składzie: Małgorzata Wasiucionek - skrzypce, Oriana Masternak - skrzypce, Maria Shetty - altówka i Beata Urbanek-Kalinowska - wiolonczela. Program wypełniły: Kwartet smyczkowy d-moll Stanisława Moniuszki, Wariacje na temat własny g-moll op. 21 Władysława Żeleńskiego oraz III Kwartet smyczkowy B-dur op. 67 Johannesa Brahmsa. Doskonałe wykonanie i szlachetne brzmienie zespołu bardzo spodobały się licznie zgromadzonej publiczności, która nagrodziła wykonawców długimi brawami.
          W następnym dniu w sali Wydziału Muzyki UR wystąpił jeden z najlepszych polskich duetów fortepianowych – Ravel Piano Duo, który tworzą Agnieszka Kozło i Katarzyna Ewa Sokołowska. Ten Duet ma w repertuarze ogromną ilość utworów, a w Rzeszowie wykonał kilka wspaniałych arcydzieł. Wysłuchaliśmy Fantazji f-moll Franciszka Schuberta i Legend op.59 (wybór) Antonina Dvořaka, ale w programie przeważały mało znane polskie utwory: Polonez D-dur i Kontredanse Stanisława Moniuszki, Dwa tańce polskie op. 37 (Polonez i Mazur) Władysława Żeleńskiego, 5 Walców op. 51 Ignacego Friedmana oraz wybrane Mazury z op. 38 Zygmunta Noskowskiego. Koncert był świetny, a kto nie był, może tylko żałować.
          Wspaniałymi wydarzeniami były koncerty, które odbyły się w sali Instytutu Muzyki UR na zakończenie III Rzeszowskiej Jesieni Muzycznej. 26 października odbył się wyjątkowy koncert, którego wykonawcami byli: pianista Krzysztof Książek, skrzypkowie Jakub Jakowicz i Maria Sławek, altowiolistka Katarzyna Budnik i wiolonczelista Bartosz Koziak. Trudno sobie wyobrazić lepszych muzyków, a w tym składzie wystąpili chyba po raz pierwszy. Rewelacyjnie wykonane zostały wszystkie utwory, a były to: Kwartet fortepianowy Gustava Mahlera, Fantazja na kwartet fortepianowy Franka Bridge’a oraz Kwintet fortepianowy f-moll Johannesa Brahmsa.
           W następnym dniu gorącymi brawami na stojąco rzeszowscy melomani dziękowali za wspaniały występ wykonawczyniom finałowego koncertu. Oklaskiwaliśmy legendę polskiej wiolinistyki Maestrę Kaję Danczowską, której przy fortepianie towarzyszyła jej córka Justyna Danczowska. W programie znalazły się: Preludium i Rondo z Partity Grażyny Bacewicz, Sonata na skrzypce i fortepian Philipa Glassa oraz Sonata na skrzypce i fortepian Fazila Say’a. Pomimo, że są to mało znane utwory, rzeszowska publiczność przyjęła je entuzjastycznie, a jej owację Artystki nagrodziły bisami i tak usłyszeliśmy: Humoreskę Antonina Dvořàka, Kujawiaka a – moll Henryka Wieniawskiego oraz Poemat Zdenka Fibicha.
           Cokolwiek napiszę o wirtuozerii Maestry Kai Danczowskiej zabrzmi banalnie. Była rewelacyjna. Justyna Danczowska to wspaniała pianistka i kameralistka, operująca znakomitą techniką, a zarazem delikatnym, subtelnym brzmieniem. Koncert ten był wspaniałym zwieńczeniem III Rzeszowskiej Jesieni Muzycznej.

Zofia Stopińska

Inauguracja obchodów 75. rocznicy utworzenia Muzeum w Łańcucie

           4 listopada 2019 roku w sali balowej łańcuckiego Zamku odbyła się bardzo ważna uroczystość. W obecności Marszałka województwa podkarpackiego Władysława Ortyla, Wojewody Ewy Leniart, Przedstawiciela Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego , Starosty Powiatu, Burmistrza Łańcuta, Dyrektorów placówek muzealnych z kraju, zagranicy i regionu odbyła się uroczysta inauguracja obchodów 75 rocznicy powołania " Muzeum- Zamek w Łańcucie".
          W uroczystości uczestniczyli również przedstawiciele rodzin spokrewnionych z ostatnim właścicielem Zamku - Alfredem Antonim Potockim m.in. Maciej Radziwiłł z "Fundacji Trzy Trąby" oraz Michał Sobański reprezentujący "Fundację im. Feliksa hr. Sobańskiego" wraz z rodzinami.
W części oficjalnej wystąpili; Władysław Ortyl, Ewa Leniart, odczytano listy gratulacyjne.
          Dyrektor Muzeum Wit Karol Wojtowicz w swym wystąpieniu w dużym skrócie przedstawił najważniejsze momenty z historii Zamku, jego właścicieli ale przede wszystkim historii placówki, którą kieruje od ponad 30 lat.
Z kolei przedstawiciel Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w imieniu Ministra prof. Piotra Glińskiego wręczył najwyższe resortowe odznaczenie Złoty medal "Zasłużony Kulturze Gloria Artis" dla Muzeum-Zamek w Łańcucie jak też takim samym medalem udekorował Dyrektora Muzeum Wita Karola Wojtowicza.
Brązowy medal "Zasłużony Kulturze Gloria Artis "otrzymała wicedyrektor - Grażyna Ulma.
Wystąpili również m.in Maciej Radziwiłł , Michał Sobański i Jerzy Roman Potocki.
          W części artystycznej wystąpili wspaniali artyści: Roman Lasocki - skrzypce i słowo, Tomasz Strahl - wiolonczela, Marta Gębska - skrzypce. Solistom towarzyszyli pianiści: Agnieszka Przemyk-Bryła oraz Grzegorz Skrobiński. Wybitny polski skrzypek Roman Lasocki wykonał Witolda Rudzińskiego - Ricercar sopra "Roman Lasocki" na skrzypce solo, w wykonaniu niezwykle utalentowanej skrzypaczki Marty Gębskiej i pianisty Grzegorza Skrobińskiego wysłuchaliśmy Henryka Wieniawskiego - Fantazji na temat z opery Faust Charlesa Gounoda, zaś wspaniały wiolonczelista Tomasz Strahl i pianistka Agnieszka Przemyk-Bryła zachwycili nas świetnym wykonaniem Poloneza C-dur na fortepian i wiolonczelę Fryderyka Chopina. 
          Warto podkreślić, że przez cały okres obchodów, w "Jadalni nad bramą" eksponowane będą "Łańcuciana" ze zbiorów "Fundacji Trzy Trąby " oraz " Fundacji im Feliksa hr. Sobańskiego " warto więc odwiedzić Muzeum - Zamek w Łańcucie.

Tadeusz Stopiński

Subskrybuj to źródło RSS