relacje

Rocznica urodzin Fryderyka Chopina

           21 lutego 2020, koncert abonamentowy w Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie. Koncert wyjątkowy. Z okazji zbliżającego się jubileuszu 210 rocznicy urodzin Fryderyka Chopina w programie nie mogło zabraknąć jego dzieła. Co prawda od lat nie ustalono ostatecznej daty urodzin Wspaniałego Fryderyka - czy 22 lutego, czy 1 marca, ale 21 lutego to też właściwa data.
          A w programie usłyszeliśmy Koncert fortepianowy e - moll op.11 Fryderyka Chopina w wykonaniu laureata II nagrody na Międzynarodowym Konkursie im. Fryderyka Chopina w 2010 roku - Ingolfa Wundera.
Dziś artysta ma na koncie nagrania czterech płyt CD dla prestiżowej wytwórni Deutsche Grammophon oraz występy w najsłynniejszych salach koncertowych Europy, Azji i obu Ameryk.
          Rzeszowska publiczność przyjęła występ gorącą owacją. Nie obeszło się bez bisu - Solista wykonał bardzo piękną własną kompozycję.
Artyście wspaniale towarzyszyła Orkiestra Symfoniczna Filharmoni Podkarpackie pod batutą Piotra Sułkowskiego.
          Pan Piotr jest dyrektorem naczelnym i artystycznym Filharmonii Warmińsko - Mazurskiej w Olsztynie. Posiada ogromne doświadczenie operowe zdobyte w okresie kierowania Operą Krakowską jak też jako dyrektor muzyczny Wildwood Festival Opera Orchestra AR w USA.
Współpracuje z wieloma orkiestrami oraz teatrami operowymi w kraju i za granicą. Podejmuje wiele działań propagujących twórczość Feliksa Nowowiejskiego - patrona Filharmonii Olsztyńskiej.             W 2016 roku w ramach obchodów roku Nowowiejskiego zrealizował z kierowaną Orkiestrą oraz Górecki Chamber Choir oratorium "Quo Vadis". W projekcie wystąpili światowej sławy soliści ; Aleksandra Kurzak, Artur Ruciński oraz Rafał Siwek. Z tym składem wykonawców dokonano pierwszego studyjnego nagrania fonograficznego.
          W drugiej części koncertu wysłuchaliśmy II Symfonii D - dur op.36 Ludwiga van Beethovena.
Z tym programem jak i wykonawcami dzisiejszy wieczór na długo pozostanie w pamięci rzeszowskich melomanów i duża w tym zasługa maestro Piotra Sułkowskiego.

Tadeusz Stopiński

Wspaniały karnawałowy wieczór w Filharmonii Podkarpackiej

           7 lutego 2020 roku Orkiestrą Symfoniczną dyrygował Wiktor Bockmann, z wykształcenia skrzypek, absolwent krakowskiej Akademii Muzycznej, uczestnik wielu kursów mistrzowskich i artysta koncertujący po całej Europie. Spotkanie z Leonardem Bernsteinem skierowało go w stronę dyrygentury i od 2001 roku odnosi sukcesy na międzynarodowych scenach koncertowych i operowych w roli dyrygenta.
Wiktor Bockmann od 2015 roku jest dyrektorem naczelnym i muzycznym festiwalu "Oprnspiele Munot Schaffhausen" w Szwajcarii.
           Pan Bockmann zaprosił do Rzeszowa Laureatki kolejnej edycji tegoż festiwalu, a mianowicie:
- Giulię Bolcato /Włochy/,
- Lisę Algozzini / urodzona w Los Angeles, aktualnie mieszka w Wiedniu/,
- Lucię Kañkovą / Czechy/,
- Mariane Mazur / solitkę Lwowskiego Narodowego Akademickiego Teatru Opery i Baletu im. Salomei Kruszelnickiej/,
- Shiki Inoue / urodzona w Japonii, absolwentka Uniwersytetu Artystycznego w Kioto, aktualnie mieszka w Berlinie/.
Wszystkie Panie to soprany koloraturowe i w tym repertuarze m.in. zaprezentowały się rzeszowskim melomanom.
             Ale w koncercie znalazły się również zachwycające orkiestrowym blaskiem utwory instrumentalne m.in. kompozycje Suppe'go, Offenbacha, Straussów - ojca i syna, Rossiniego, czy pełne hiszpańskiego temperamentu Intermedio de "La boda de Luis Alonzo" Gerónima Gimeneza . Koncert zakończył bis, jak przystało na karnawał "Marsz Radetzky'ego" Johana Straussa - ojca i długotrwała owacja na stojąco.
            Należy podkreślić, że nasi melomani dziękowali solistkom goracymi brawami po każdym ich występie. Adresatem końcowego aplauzu była wspaniała Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej, maestro Wiktor Bockmann, młode Solistki oraz prowadząca koncert z charakterystyczną dla niej perfekcją i humorem pani Regina Gowarzewska.
            Dla mnie na długo pozostanie w pamięci występ Lucie Kan'kovej, obdarzonej nie tylko wspaniałym sopranem ale i doskonałymi warunkami scenicznymi. Była rewelacyjna w Donizettim ale niemal na kolana rzuciła mnie swoją interpretacją arii Kunegundy "Glitter and be gay" z "Kandyda" dwuaktowej operetki legendarnego Leonarda Bernsteina.
            Dla nas Bernstein to przede wszystkim twórca takich dzieł jak komponowane dla Broadwayu musicale "West Side Story" , " On the Town", "Trouble in Tahiti" ale to właśnie "Kandyd" urzeka słuchaczy wspaniałą muzyką pełną wdzięku, dowcipu ale też i ironii i sarkazmu. Tekst oparty jest na filozoficznej opowiastce Woltera pod tym samym tytułem.
Chętnych zapraszam na spektakl "Kandyda" w krakowskiej Operze we wspaniałej inscenizacji Michała Znanieckiego.
            Nadmienię tylko, że ten sam repertuar i ci sami artyści wystąpili w czwartkowy wieczór w ramach realizowanego przez Filharmonię Podkarpacką przy finansowym wsparciu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego programu BOOM czyli Balet, Opera, Operetka i Musical.
Frekwencja na obu koncertach była 100% i takaż była satysfakcja publiczności.

Tadeusz Stopiński

"Zaślubiam Cię... Stulecie powrotu Polski nad Bałtyk" - wydarzenie w Parlamencie Europejskim w Brukseli

           Z okazji setnej rocznicy powrotu Polski nad Morze Bałtyckie w siedzibie Parlamentu Europejskiego w Brukseli odbyło się niepowtarzalne wydarzenie artystyczne promujące polską sztukę. Pierwsza część wydarzenia odbyła się w dniu 5 lutego 2020 r. i rozpoczęła się od wystawy malarstwa marynistycznego. Wśród wystawianych prac znalazły się dzieła takich artystów jak Marian Mokwa, Tadeusz Kantor, Jan Cybis, Henryk Baranowski, Czesław Tumielewicz, Marek Wyrzykowski, Roman Usarewicz, Maksymilian Kasprowicz, Piotr Potworowski, Kazimierz Śramkiewicz, Władysław Lam, Antoni Suchanek, Arika Medejska, Wojciech Weiss, Arkadiusz Sylwestrowicz. Wystawie towarzyszyło wydanie katalogu.
Wystawa obejmuje oprócz dzieł malarskich dokumentację zdjęciową happeningu morskiego autorstwa Józefa Piątkowskiego oraz film video „Beta Nassau” autorstwa Piotra Wyrzykowskiego.
Kuratorem wystawy jest prof.ASP dr hab. Arkadiusz Sylwestrowicz.

            Równolegle do wystawy miał miejsce koncert renomowanych muzyków w składzie Agata Długosz - flet, Łukasz Długosz - flet i Andrzej Jungiewicz - fortepian. Głównym elementem koncertu było światowe prawykonanie kompozycji Iwony Kisiel "Once Upon the Sea", utworu skomponowanego specjalnie na tą okazję. Poza tym, w programie koncertu znalazły się utwory:
Karol Szymanowski - Pieśń kurpiowska na flet i fortepian
Fryderyk Chopin - Wariacje na flet i fortepian
Wojciech Kilar - Wokaliza na flet i fortepian
Kazimierz Serocki - Arrangements na 2 flety solo
Ignacy Jan Paderewski - Melodia Op.16 nr.2 na flet i fortepian
Franciszek Doppler - Andante i Rondo op.26 na flet i fortepian
Podobnie jak w przypadku wystawy, która została udokumentowana na kartach katalogu, tak i koncertowi towarzyszyła płyta wydana specjalnie na tę okazję z następującym repertuarem. Na repertuar płyty pt. "Zaślubiam Cię... Polska muzyka klasyczna w stulecie powrotu Polski nad Bałtyk"/ "I Thee Wed... Polish Classical Music to Commemorate the Centennial Anniversary of Poland's Return to the Baltic Sea" złożyły się będą utwory odegrane na koncercie oraz dzieła innych kompozytorów, jak: Ryszard Klisowski, Adam Świerzyński, Henryk Mikołaj Górecki, Robert Muszyński, Zygmunt Noskowski.

           W ramach uroczystości upamiętniających setną rocznicę odzyskania dostępu do Morza Bałtyckiego zaplanowana została również realizacja przez Szkołę Filmową w Gdyni dwóch krótkometrażowych filmów fabularnych tematem nawiązujących do tego historycznego wydarzenia. Filmy zostaną zaprezentowane w Parlamencie Europejskim w Brukseli pod koniec marca 2020 r. podczas konferencji historycznej dotyczącej powrotu Polski nad Bałtyk.
Całość wydarzenia odbędzie się z inicjatywy Europosłanki Pani Anny Fotygi. Organizatorem jest grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w Parlamencie Europejskim, Akademia Sztuk Pięknych w Gdańsku, która rozpoczyna w roku 2020 jubileusz 75-lecia oraz Muzeum Narodowe w Gdańsku.
Dostęp Polski do Bałtyku i zaślubiny z morzem to nie tylko symbol niepodległości, ale również niezależności gospodarczej. Polskie firmy z sektora energii wiedzą, że bezpieczeństwo w ty m sektorze i nowe inwestycje przekładają się na dalszy rozwój Polski.
Partnerami są Muzeum w Koszalinie, BWA w Olsztynie i Fundacja im. Tadeusza Kantora. Patronat medialny nad wydarzeniem objęły telewizja TVP3 Gdańsk oraz Radio Gdańsk.
Sponsorami, bez których wydarzenie nie mogłoby się odbyć są Fundacja LOTOS – katalog wystawy prezentowanej w ramach wydarzenia "Zaślubiam Cię... Stulecie powrotu Polski nad Bałtyk", ENERGA – płyta z koncertu w ramach wydarzenia "Zaślubiam Cię... Stulecie powrotu Polski nad Bałtyk" oraz PKN ORLEN – filmy, które zostaną zaprezentowane podczas konferencji historycznej nt. odzyskania Pomorza przez Polskę w Parlamencie Europejskim w Brukseli.

Muzyka kładzie się w ciszy

Spektakl o Zygmuncie Mycielskim

           „Kto chce słuchać muzyki, musi najpierw wyczyścić wszystkie hałasy i dopiero wtedy słuchać. Muzyka kładzie się w ciszy, cisza jest gruntem jak białe płótno dla malarza i więcej, bo cisza jest częścią składową muzyki.”
           Ten fragment z tomu „Ucieczki z pięciolinii” Zygmunta Mycielskiego (1907-1987), kompozytora i pisarza pochodzącego z Wiśniowej w pow. strzyżowskim na Podkarpaciu, stał się kanwą spektaklu pt. „Muzyka kładzie się w ciszy” obrazującego ostatnie dziesięć lat życia artysty. Prapremiera miała miejsce w poniedziałek 13 stycznia 2020 roku o godz.18.00 w sali koncertowej Instytutu Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego przy ul. Dąbrowskiego 83 w Rzeszowie.
           Spektakl przygotowała Scena Propozycji Uniwersytetu Rzeszowskiego prowadzona przez prof. Janusza Pokrywkę, który jest autorem scenariusza wg tekstów Zygmunta Mycielskiego i Andrzeja Szypuły, zarazem inscenizatorem i scenografem wydarzenia. Reżyseria spoczęła w rękach znanego rzeszowskiego aktora Ryszarda Szeteli, asystent reżysera – Paulina Zając, kostiumy i rekwizyty – Beata Klimkowska, koordynacja działań programowych - Jan Wolski, elektroakustyka i oświetlenie – Radosław Bocheński. W spektaklu grają: Joanna Sitarz, Paulina Zając, Szymon Dorak, Robert Nowak, Jan Wolski. Ważnym dopełnieniem akcji scenicznej stała się muzyka Fryderyka Chopina i Zygmunta Mycielskiego. Realizację spektaklu finansowo wsparli: Uniwersytet Rzeszowski i Towarzystwo im. Zygmunta Mycielskiego w Wiśniowej.
           W słowie wstępnym dr Jan Wolski z Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Rzeszowskiego mówił, iż akcje w spektaklu mają charakter symboliczny. Scena Propozycji, to scena plastyczna odwołująca się do obrazów malarskich, przemawiająca do wyobraźni za pomocą skromnych rekwizytów, światłocieni, nastrojów malowanych obrazem, słowem, dźwiękiem. Zygmunt Mycielski, to człowiek wielu talentów, który wyrokami historii opuścił rodzinne gniazdo w Wiśniowej, by po śmierci do niej powrócić. Ten kontekst znajduje w spektaklu swoją nostalgiczną realizację, skłaniającą do refleksji współczesnego odbiorcę. To traktat o wolności, która nie uznaje kompromisów, o mądrości, która otwiera horyzonty, o dobroci, która, jak pisał o swym przyjacielu Jarosław Iwaszkiewicz, jest cechą naczelną osobowości kompozytora i pisarza z Wiśniowej. Ta postawa zbliża go do Cypriana Kamila Norwida, jego widzenia spraw Polski i świata. Zygmunt Mycielski jest niedościgłym memuarystą, a jego „Niby-dzienniki” są najdonioślejsze w swej formie gatunkowej.
           Spektakl obrazuje dziesięć ostatnich lat życia kompozytora, w których napisał najważniejsze swoje kompozycje muzyczne na głosy, chóry i orkiestrę symfoniczną o charakterze religijnym: „Trzy psalmy”, „Liturgia sacra”, „Fragmenty”. Jest ten niecodzienny spektakl swoistym rachunkiem sumienia artysty chorego na polskość, przypowieścią o losie Polaka na tle historii, trudnej i poplątanej, traktatem filozoficznym stawiającym pytania jak żyć w warunkach trudnych, ekstremalnych, jaka jest istota, sens sztuki i cel jej uprawiania.
          „Zabierz moje wspomnienia niech giną w niepamięci zachodzącego słońca”, „codziennie przychodzę z krainy snu jak zapomniany okręt z kotwicą na przylądku dobrej nadziei” – cytuje autor scenariusza we fragmentach kilka moich niby-wierszy. Może są one próbą ponadczasowego porozumienia światów – minionego i obecnego, w którym zmieniają się dekoracje, a człowiek pozostaje zawsze taki sam – „opancerzony pozorami i wychowaniem, ale z nerwami na wierzchu, jak pył na skrzydłach motyla”, jak pisał Zygmunt Mycielski o Chopinie we fragmencie cytowanym w spektaklu.

           Wyprawa do Kozłówka koło Wiśniowej za dziecięcych lat, artystyczna atmosfera rodzinnego dworu w Wiśniowej, II wojna światowa, obozy, wysiedlenie po wojnie z Wiśniowej, mały pokoik na Chmielnej w Warszawie, utarczki z władzą komunistyczną, fenomen „Solidarności”, wizyty Jana Pawła II w Polsce – wszystko to znajduje swoją dramatyczną artykulację w scenerii pełnej prostoty i tekstach przejmująco i wyraziście podawanych przez aktorów znakomicie prowadzonych przez wytrawnego reżysera Ryszarda Szetelę. Oszczędna scenografia Janusza Pokrywki, który po raz pierwszy w tym spektaklu nie reżyseruje, przemyślane kostiumy i rekwizyty Beaty Klimkowskiej, precyzyjne oświetlenie Radosława Bocheńskiego dopełniają wrażenia teatru cieni, wzruszającego i zastanawiającego. Zygmunta Mycielskiego trafnie kreuje Szymon Dorak, student Uniwersytetu Rzeszowskiego, a Muzy (jedna z nich recytuje m.in. „Brzezinę” Jarosława Iwaszkiewicza, do której muzykę napisał Zygmunt Mycielski), stąpające boso po scenie niczym po łące o porannej rosie – Joanna Sitarz i Paulina Zając.
           Przejmująco brzmią na koniec gorzkie refleksje Zygmunta Mycielskiego wyjęte z jego „Niby-dzienników”: „Ludziom, a zwłaszcza naiwnym Polakom wydaje się, że wystarczy znieść komunizm, ustrój zwany tu socjalizmem, żeby wszystko było bardzo dobre. Że wystarczy przywrócić demokrację, kapitalizm, wolność konkurencji itd., a będzie tu Eldorado. Złudzenia. Świat staje się podobny do ula, z którego wyjęto królową. Pięć miliardów pszczół nie wie, kto ma pracować, kto walczyć, kto żywić, kto robić plastry, a kto zbierać miód.”
           „A sztuka? Jaka powinna być sztuka? Sztuka zawsze jest dialogiem z Bogiem. Innej nie ma. Z Bogiem, w którego wierzymy albo nie, którego chwalimy albo z którym jest awantura. A więc jeśli nie Bóg, to kto?” – pyta w spektaklu Zygmunt Mycielski.
           Zdmuchnięcie świecy kończy spektakl. Ale nie daje odpowiedzi na pytania - co dalej, jaka przyszłość świata, pojedynczego człowieka, który często nie radzi sobie w tłumie, który go porywa i niesie za niepewny i niewiadomy horyzont zachodzącego słońca.

Andrzej Szypuła

W karnawałowym nastroju

          Taki tytuł nosił koncert kameralny, który miał miejsce w niedzielę 26 stycznia 2020 roku w rzeszowskim ratuszu. Jego organizatorem był Rzeszowski Teatr Muzyczny „Olimpia” wraz z Estradą Rzeszowską, a honorowy patronat nad koncertem objął prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc.
           Zaczarowany świat muzyki... Pozwala oderwać się od codziennych spraw i spojrzeć na człowieczy los z optymizmem i nadzieją. Bo mimo trosk i kłopotów ten świat jest piękny i warto żyć. Zwłaszcza sztuka wokalna, łącząca muzykę i słowo, przemawia do każdego słuchacza szczególną głębią uczuć i przeżyć, pozwalającą unieść się na wyżyny tajemniczego świata ducha.
          Wspomniany koncert w zabytkowym wnętrzu rzeszowskiego ratusza brzmiał nad wyraz ciepło, nastrojowo i kolorowo, bowiem w repertuarze znalazły się pełne uroku pieśni, arie i duety z dzieł różnych kompozytorów, mistrzów pięknego śpiewu. Bohaterem wieczoru był Feliks Widera, znakomity tenor związany z Operą Śląską, artysta wszechstronny, poruszający się ze swobodą, znawstwem i profesjonalizmem w świecie opery, operetki, repertuarze oratoryjno-kantatowym, będąc nie tylko świetnym wykonawcą głównych ról, ale i reżyserem, realizatorem licznych koncertów i przedstawień zyskujących zawsze ogromny aplauz publiczności. Mogliśmy podziwiać Mistrza w takich spektaklach, jak „Trawiata”, „Baron cygański”, „Ptasznik z Tyrolu”, „Wesoła wdówka”, „Orfeusz w piekle”.
          Od pięciu lat Profesor Feliks Widera organizuje Kursy Wokalistyki Operowej w Iwoniczu-Zdroju dla młodych artystów śpiewaków połączone z ciekawymi koncertami. Jest także pedagogiem Wydziału Wokalno-Aktorskiego Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach, całym sercem oddany sprawom nauczania i promocji młodych adeptów pięknego śpiewu. Swego czasu jednym z jego studentów był Bartosz Urbanowicz z Podkarpacia, absolwent Zespołu Szkół Muzycznych Nr 1 im. Karola Szymanowskiego w Rzeszowie w klasie śpiewu Anny Budzińskiej, obecnie związny z Nationaltheater w Mannheimie w Niemczech.
          W styczniowym koncercie w rzeszowskim ratuszu w wykonaniu Feliksa Widery – tenor, w otoczeniu kwiatów i blasku świec, słuchaliśmy czarujących utworów: I. Friedman „Leci piosenka”, W. Friemann - „Modlitwa”, „Noc majowa”, C. Böhm – „Still wie die Nacht”, C.A. Bixio – „Solo per te Lucia”, C. Arona – „Dzwony mej wioski”, E. di Capua – „O Mari”, G. Malgoni – „Amor mon amour”, F. Lehár – Aria Paganiniego z operetki pt. „Paganini”, K. Millöcker – Pieśń o Polce z operetki pt. „Student żebrak”, C. Zeller – Aria Adama z operetki pt. „Ptasznik z Tyrolu”.
           W koncercie wystąpiło także dwoje utalentowanych studentów Profesora Feliksa Widery z Akademii Muzycznej w Katowicach: pochodząca z Tarnowa Adriana Garstka – sopran i z Nowego Sącza Kamil Górowski – baryton, zbliżający się już do dyplomu ukończenia studiów. W wykonaniu świetnie zapowiadających się artystów - uroczej sopranistki o słonecznym głosie słuchaliśmy utworów: F. Lehár – „Hej, komu srebrem błyszczy trzos” i P. Raymond – „Czardasz z operetki pt. „Perła tokaju”, a w wykonaniu barytona o męskim, okrągłym głosie: C. Loewe – „Erlkönig”, G. Swiridow – „Bogomatier w gorodie”, G. Rossini – Aria Figara z opery pt. „Cyrulik sewilski”. Wszystkim w sposób precyzyjny towarzyszyła przy fortepianie Małgorzata Wilga, a koncert z wielką swadą, słowem ubarwionym anegdotami, prowadził Profesor Feliks Widera.
          I ja tam byłem, miód i wino piłem, dziękując miłym, sympatycznym i wrażliwym Artystom za wieczór pełen wzruszeń i przeżyć z zaczarowanego świata muzyki.

Andrzej Szypuła

Pójdźmy do Betlejem

Uciszyło się morze i ziemia i powietrze.
Wstawaj! Z pieśniami idźmy pasterskimi
Pozdrowić dziecko... świat cały w rozruchu,
Zagrody w ogniu – trzody nasze w duchu,
Psy drżą i siedzą z oczyma złotymi
Podnosząc w górę nastrzyżone słuchy.
Pan przyszedł: wdziejmy baranie kożuchy
I chodźmy – ranni ludzie z pozdrowieniem.
Pan Światłość! Pokój nad całym stworzeniem.

            Ten fragment poezji o Bożym Narodzeniu Juliusza Słowackiego ze zbioru „Ja Orfeusz” stał się mottem wieczoru muzyczno-literackiego zatytułowanego „Pójdźmy do
Betlejem”, który odbył się w środę 22 stycznia 2020 roku w rzeszowskim ratuszu pod honorowym patronatem prezydenta Rzeszowa dr h.c. Tadeusza Ferenca.
           I choć śniegu jak na lekarstwo, to przecież nastrój najpiękniejszych świąt w polskiej tradycji udzielił się wszystkim licznie zebranym słuchaczom. A w programie – polskie kolędy i pastorałki, od tych najstarszych po współczesne, a także wzruszająca poezja bożonarodzeniowa, podkreślająca znaczenie i wagę przyjścia na świat Bożej Dzieciny.
           W pierwszej części wieczoru wystąpił Chór Kameralny „Collegium Musicum” Towarzystwa Muzycznego im. Leszka Mazepy w Rzeszowie pod moją dyrekcją pracujący w rzeszowskim środowisku muzycznym od 1992 roku, czyli już 28 lat. W jego wykonaniu ciepło i nastrojowo zabrzmiały kolędy: „Wielka Boska Moc”, „Rozkwitnęła się lilija”, „Zaśnij Dziecino”, „Ach, śpij Maleńki”, „Moja kolęda”, „Nad Betlejem złota gwiazda”, „Narodził się Jezus Chrystus”.
            W drugiej części wieczoru wystąpiły dwie znakomite artystki śpiewaczki: Alicja Płonka i Sylwia Wojnar z towarzyszeniem przy fortepianie Katarzyny Leśniak-Skóry. Prawdziwe anioły sfrunęły z nieba do rzeszowskiego ratusza i śpiewały natchnionymi głosami na chwałę Narodzonego Pana! Cudowne brzmienie głosów, idealne zespolenie muzyki i słowa, głęboki liryzm bardzo wzruszyły zasłuchaną publiczność, która gorącymi oklaskami nagradzała kolejne wykonania kolęd, śpiewanych solo i w duecie: „Święta Panienka”, „Gdy śliczna Panna”, „Jezusek czuwa”, „O Gwiazdo Betlejemska”, „Kolędowy czas”, „W Betlejem cicho”, „W żłobie leży”, „Z Narodzenia Pana”. A na koniec, artyści i słuchacze, z wielkim oddaniem zaśpiewali kolędy: „Bóg się rodzi” i „Pójdżmy wszyscy do Stajenki”.
           Wieczory muzyczne w ratuszu cieszą się wśród rzeszowiam ogromnym powodzeniem. Zaproszenia rozchodzą się w ciągu kilku dni. Bywają na nich rozmiłowani w muzyce melomani, a także wszyscy szukający ukojenia od codziennych trosk i kłopotów. Wszak muzyka łagodzi obyczaje, budzi optymizm, pozwala dojrzeć piękno świata i drugiego człowieka. Jak powiada jedna z kolęd: „Narodził się Jezus Chrystus, bądźmy weseli! Chwałę Mu na wysokości nucą anieli!”
           Oby ten duch radości i dobrych nadziei towarzyszył nam każdego dnia. Szczęśliwego Nowego Roku!

Andrzej Szypuła

Kandyd czyli optymizm

Wolter i Bernstein w Operze Krakowskiej

           Oświeceniowy optymizm nie przekonywał Woltera (1694-1778), francuskiego pisarza i filozofa o przewrotnej naturze. Tak powstała jego alegoryczna powiastka „Kandyd czyli optymizm”, opublikowana anonimowo w 1759 roku, będąca satyryczną krytyką słodkiego obrazu świata ujętego choćby w doktrynie Leibniza (1646-1716), niemieckiego filozofa i matematyka („żyjemy w najlepszym ze światów”). Dwieście lat później, czyli w połowie lat pięćdziesiątych XX wieku, amerykańska pisarka Lilian Hellman (libretto) oraz dyrygent i kompozytor Leonard Bernstein (muzyka), podjęli pracę nad operetką opartą na wspomnianej powiastce Woltera. Premiera miała miejsce 1 grudnia 1956 roku w Martin Beck Theatre na Broadway’u. Odbyły się tylko 73 przedstawienia. Ostateczna wersja „Kandyda” przerobionego przez Lenarda Bernsteina została przedstawiona w 1988 roku w Theatre Royale w Glasgow.
           Opera Krakowska sięgnęła po to dzieło w 2019 roku (premiera 7 czerwca), powierzając jego reżyserię Michałowi Znanieckiemu, wytrawnemu dramaturgowi, realizatorowi ponad 200 spektakli na najważniejszych scenach operowych świata. Kierownictwo muzyczne objął dyrygent Sławomir Chrzanowski, dyrektor Filharmonii Zabrzańskiej, scenografię przygotował Luigi Scoglio z Włoch, choreografię – Jarosław Stanek, który przygotował wiele znanych musicali, chór – Jacek Mentel, dyrektor Chóru Opery Krakowskiej. Obsada artystów śpiewaków i aktorów znakomita! 12 stycznia 2020 roku odbyło się dziesiąte przedstawienie, w którym podziwiałem Jarosława Bieleckiego w roli Kandyda i Gabrielę Gołaszewską w roli Kunegundy, by wymienić tylko te dwie główne role.
           Jak na karnawał przystało, mieliśmy widowisko wystawne, barwne, żywe, pełne zwrotów akcji i szalonych pomysłów, nie pozbawione wszakże filozoficznego zamyślenia – dokąd tak pędzisz, człowiecze? Czy nie wystarczą ci ciepłe kapcie i własny ogródek? Konformizm, samozadowolenie, wygodnictwo bez większych ambicji – czy to napawa optymizmem? Może warto poszukać czegoś nowego, nieznanego, ale pozwalającego na realizację samego siebie, kosztem porażek i niepewności, ale twórczego? Czy warto rezygnować ze swoich planów, marzeń, dążeń, kosztem małej stabilizacji? Czy takie życie, pozbawione wyższych aspiracji, sztuki, książek, ma sens? Nieprzypadkowo solistka śpiewa w złotej klatce, a biblioteka z książkami podczas spektaklu zamienia się w supermarket...
           Niewątpliwie czynnikiem zespalającym dzieło jest muzyka, świetnie napisana przez Leonarda Bernsteina, autora musicalu „West Side Story”, zrealizowana w „Kandydzie” przez znakomitych solistów, chór, balet i orkiestrę Opery Krakowskiej. Zachwycałem się cudownym brzmieniem śpiewaków, zwłaszcza tenorem Jarosława Bieleckiego, który przenosił nas swym liryzmem i szerokością fraz w cudowną podróż nie z tego świata, podziwiałem kolorystykę dźwiękową orkiestry, jakże ubogaconą wyrazistymi partiami instrumentów dętych i perkusji, mistrzowsko dopełniały spektakl dopracowane brzmienia chóru, wyrazisty balet przy jakże oszczędnej, acz czytelnej w swej filozoficznej wymowie scenografii i dopełniającym akcję oświetleniu.
           Niewątpliwie nad spektaklem unosił się duch Woltera, mający wiele odniesień do aktualnej rzeczywistości. Ale czy kiedykolwiek słowo zdoła przeważyć nad głębią muzyki, nad tym swoistym i niepowtarzalnym układem dźwięków, rytmów, harmonii inspirowanym wyobraźnią kompozytora? Śmiej się, pajacu... Czy bez muzyki ten fragment znanej arii miałby swój dramatyczny wydźwięk i przejmującą wymowę?
          Ludwig van Beethoven pisał: „Muzyka jest objawieniem wyższym niż wszelka mądrość i filozofia. Kto wniknie w znaczenie muzyki, będzie wolny od nędzy, w jakiej wloką się inni ludzie.” Niewątpliwie poszukujący Kandyd Woltera i Bernsteina niesie z sobą przesłanie o losie, który warto samemu kreować, budować, nieść jego brzemię. Ale życie, to nie tylko operetka, często śmieszna i nieprawdziwa, ale to także sens naszego istnienia, nie zawsze łatwy do odkrycia i optymistycznego zakończenia.

Andrzej Szypuła

WIRTUOZOWSKI KARNAWAŁ W SANOKU

Sanok, 18 stycznia 2020r., sala widowiskowa Sanockiego Domu Kultury.
Koncert karnawałowy w wykonaniu dwóch wspaniałych artystów Piotra Pławnera - skrzypce oraz towarzyszącego mu pianisty - Piotra Sałajczyka.
Ten wspaniały duet zachwycił sanockich melomanów programem w którym znalazły się trzy utwory George'a Gershwina w opracowaniu Jashy Heifetza, słynny "Caprice" Maurycego Moszkowskiego, "Melodię" Piotra Czajkowskiego, " Mazur" Emila Młynarskiego, "Polonez A-dur" Henryka Wieniawskiego i trzy miniatury Fritza Kreislera - "Cierpienia Miłosne", "Piękny Rozmaryn" i "Radość Życia"
Szczególną pozycją programu była arcytrudna zarówno dla skrzypka jak i dla pianisty "Sonata na skrzypce i fortepian" amerykańskiego kompozytora Philipa Glassa.
Sanoccy melomani podziękowali artystom długotrwałą owacją na stojąco.

Tadeusz Stopiński

Wspaniały koncert w Filharmonii Podkarpackiej.

17 stycznia 2020, wspaniały koncert w Filharmonii Podkarpackiej.
Wspaniały za sprawą doskonałej gry naszej Orkiestry Symfonicznej pod batutą Miłosza Kuli oraz doskonałego pianisty Szczepana Kończala.
W ich wykonaniu usłyszeliśmy;
- Uwerturę koncertową "Karnawał" op.92 Antonina Dvoraka,
- Koncert fortepianowy G - dur Maurycego Ravela
oraz I Symfonię C - dur op.21 Ludwika van Beethovena.
Pierwszy utwór wykonany był perfekcyjnie. Orkiestra doskonale zrealizowała koncepcję dyrygenta.
Również doskonale zabrzmiał Koncert fortepianowy Ravela, a szczególnie partie solowe w wykonaniu Szczepana Kończala.
Gorąca owacja zgotowana przez publiczność zaowocowała bisem artysty, a usłyszeliśmy Mazurka g-moll op. 24 nr 1 Fryderyka Chopina.
Z wielką przyjemnością wysłuchałem rzadko wykonywanej zarówno na estradach jak i w mediach I Symfonii C-dur op.21 Ludwika van Beethovena.
Przyjęta przez pana Miłosza Kulę koncepcja podkreśliła wpływ na ten utwór zarówno Haydna jak i Mozarta, ale już czuło się w nim powiew nowych czasów . Rzeszowscy filharmonicy wykonali ten utwór doskonale.
Gorąca owacja publiczości zakończyła ten wieczór.

Tadeusz Stopiński

„Nad pięknym modrym Dunajem” - Koncert karnawałowy rzeszowskiej „Olimpii”

          Stało się już tradycją, że co roku w okresie karnawału Rzeszowski Teatr Muzyczny „Olimpia” proponuje swoim melomanom nadzwyczajny koncert karnawałowy z udziałem Rzeszowskiej Orkiestry Kameralnej i znakomitych solistów.
           Tym razem w niedzielę 5 stycznia 2020 roku w sali koncertowej Instytutu Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego zabrzmiały prawdziwe przeboje muzyki operetkowej i musicalowej: „Kiedy skrzypki grają” i „Pokochaj mnie” z operetki F. Lehára pt. „Cygańska miłość”, „Co się dzieje, oszaleję” z operetki pt. „Księżniczka czardasza” E. Kálmána, „Dziewczęta z Barcelony” z operetki pt. „Clivia” N. Dostala, pieśń meksykańska „Granada” A. Lary, „Przetańczyć całą noc” z musicalu „My fair Lady” F. Loewe, „Wiedeń miasto moich marzeń”, romantyczna pieśń R. Sieczyńskiego uwielbiana na całym świecie, zarówno przez światowych artystów śpiewaków, jak i słuchaczy.
          Te wspaniałe przeboje śpiewały gwiazdy rzeszowskiej „Olimpii”: Beata Kraska – sopran i Tomasz Furman – tenor, ambitni artyści młodego pokolenia, realizujący swoje partie z wielką starannością i oddaniem, ku zadowoleniu rozentuzjazmowanej publiczności, która gorącymi oklaskami nagradzała występy solistów i orkiestry. Ach, i te cudowne kreacje artystów, dodające smaku muzycznym prezentacjom, przywołujące na myśl dawne wiedeńskie bale w rytnie walca, czardasza, wesołej polki...
          Z wielką precyzją towarzyszyła solistom Rzeszowska Orkiestra Kameralna. To doświadczony 18-osobowy zespół złożony ze znakomitych artystów instrumentalistów Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie, zbliżający się od jubileuszu 25-lecia swego istnienia. Rzeszowska Orkiestra Kameralna ma w swym repertuarze ambitne dzieła wielkich kompozytorów, w tym także muzykę o lżejszym charakterze. Mam wielki zaszczyt dyrygować tą Orkiestrą, zwłaszcza w repertuarze muzyki o lżejszym charakterze, m.in. wiedeńskich Straussów.
           Toteż nie brakło na karnawałowym koncercie rzeszowskiej „Olimpii” nieśmiertelnych i nieustannie wzruszających walców Jana Straussa Syna: „Cesarskiego”, „Odgłosy wiosny” i oczywiście „Nad pięknym modrym Dunajem”. Wszak w rytmie walca toczy się świat... Z wielką finezją Orkiestra grała pod moim kierunkiem polki: „Anna”, „W lesie pawłowskim”, „Proszę bardzo”, „Na polowaniu”, a pod kierunkiem koncertmistrza Roberta Naściszewskiego: „Tik-Tak”, „Tritsch-Tratsch”, „Błyskawice i pioruny”. Oczywiście, nie brakło na koniec „Marsza Radetzky’ego” Jana Straussa Ojca, przywołującego na myśl dawne czasy, kiedy w Galicji miłościwie panował Cesarz Franciszek Józef I. To na 40-lecie Jego rządów w 1888 roku walc „Cesarski” napisał i wykonał w Wiedniu z orkiestrą swoją Jan Strauss Syn.
           Koncert karnawałowy rzeszowskiej „Olimpii” zorganizowany pod honorowym patronatem prezydenta Rzeszowa dr h.c. Tadeusza Ferenca przy współpracy z Estradą Rzeszowską mienił się różnymi kolorami muzycznych fraz, życiodajnych rytmów i cudownych harmonii. Rozbawiona publiczność wcale nie chciała opuszczać sali koncertowej gościnnego Instytutu Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego. Jeszcze na bis „Dziewczęta z Barcelony” – i do zobaczenia i usłyszenia za rok!

Andrzej Szypuła

Subskrybuj to źródło RSS