relacje

Wieczór pełen zachwytów i wzruszeń

            Drugim wspaniałym wydarzeniem IX Dni Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej w Jarosławiu, był wspaniały koncert kameralny podczas którego wystąpili: Jarosławianin z urodzenia i Honorowy Obywatel Miasta Jarosławia, znakomity tenor Jacek Ścibor, świetny pianista Paweł Węgrzyn oraz w roli recytatora Kacper Bluczak, uczeń klasy śpiewu Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych w tym mieście. Gospodarzem wieczoru był pan Bogusław Pawlak.
            Wieczór wypełniła muzyka naszego stulecia do staropolskich tekstów, a była to kompozycja Dominika Lasoty „Treny na głos i fortepian do słów Jana Kochanowskiego”.
            Sala koncertowa Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych w Jarosławiu wypełniona była po brzegi publicznością, która z wielką uwagą słuchała wspaniałego wykonania Trenów przez Jacka Ścibora i Pawła Węgrzyna. Swoje miejsce w tym spektaklu znalazła także recytacja XIX Trenu (najdłuższego i zarazem ostatniego) przez Kacpra Bluczaka.
           Długo trwała owacja na stojąco publiczności, która oklaskiwała nie tylko mistrzowskie wykonania, ale także obecnego podczas wykonania kompozytora Dominika Lasotę.

           Oto co powiedział na temat Trenów pan Jacek Ścibor : "Treny na głos i fortepian Dominika Lasoty do słów Jana Kochanowskiego to utwór, który spełnia moje oczekiwania estetyczne. Harmonia, zastosowanie techniki wokalnej, użyte środki kompozytorskie - wszystko to służy temu, aby wiernie przekazać tekst i jego afekt.
Śledząc twórczość zarówno chóralną jak i solową niejednokrotnie przekonałem się, że Dominik dobiera teksty do swojej muzyki w sposób staranny i przemyślany.
           Szuka takich, które niosą zarówno dla Niego samego jak i śpiewaków istotną treść, angażują emocjonalnie twórcę, odtwórcę jak i słuchacza. Zatem dzieła te mają niewątpliwie charakter inkluzywny.
           Niełatwe zadanie muzyczne jakie przed śpiewakiem postawił kompozytor tym razem komplikuje trudność wynikająca z języka prezentacji. Jest to język zdecydowanie archaiczny, staropolski, wymagający nienagannej dykcji.
           Kompozytor poza klasyką potrafi z równym zainteresowaniem wsłuchiwać się w konceptualne kompozycje współczesne, z których być może też czerpie natchnienie oraz wyraz własnej wypowiedzi artystycznej.
Jestem przekonany, że Treny do słów Jana Kochanowskiego to utwór, który może poruszyć, co poniektórych sprowokować do pewnych przemyśleń czy też zachwycić". 


Po zakończeniu koncertu mogłam przez chwilę porozmawiać z panem Dominikiem Lasotą.

           Jak zrodził się pomysł tej kompozycji?
           - Od dawna chciałem napisać utwór dla pana Jacka Ścibora i towarzyszącego mu najczęściej pianisty Pawła Węgrzyna. Szukałem odpowiedniego tekstu i w końcu znalazłem dzieło, którego tematyka skłania do refleksji i medytacji oraz jest idealne do kameralnej formy muzycznej – to cykl Trenów Jana Kochanowskiego. Postanowiłem nieco odświeżyć te XVI-wieczne arcydzieła dając im nową muzykę.
           Podczas komponowania miałem szczęście, bo słuchałem koncertów w wykonaniu panów Jacka Ścibora i Pawła Węgrzyna, stąd poznałem ich preferencje. Rozmawiałem w trakcie komponowania z prof. Jackiem Ściborem i dowiedziałem się, które rejestry wokalne są dla niego najwygodniejsze, jakie techniki śpiewania najbardziej preferuje i mogłem to uwzględnić w tym utworze. Dzięki temu udało mi się skomponować uniwersalny utwór, chociaż pisałem go z myślą o tych wykonawcach.
           „Treny na głos i fortepian do słów Jana Kochanowskiego” powstały w 2015 roku, ale czekały na odpowiedni czas o dobre miejsca do wykonania. Ponadto na przygotowanie tego utworu wykonawcy musieli mieć sporo czasu ze względu na dość duży materiał muzyczny, a po drugie tekst jest staropolski wymagający innej akcentacji sylab i pełen słów, które zostały już wyparte z naszego języka.

          Przed chwilą zakończyła się jarosławska premiera Trenów, ale były one już wykonywane.
          - Tak, prawykonanie tego utworu odbyło się w sali kameralnej Filharmonii Podkarpackiej. To był także bardzo ciekawy koncert, ale okazuje się, że każde wykonanie jest zupełnie inne. Wynika to z pewnością z doświadczenia scenicznego oraz z warunków, które otaczają wykonawców. Przekonałem się, że ma to duży wpływ na wykonanie.

          Dzisiaj wszyscy słuchaliśmy Trenów w wielkim skupieniu i zupełnej ciszy. To było bardzo wymowne.
          - Uważam, że zaplanowanie i zaprogramowanie tego utworu jest moim osobistym sukcesem, natomiast wykonawcy dołożyli wszelkich starań, abyśmy razem z nimi oddychali, smucili się czy radowali słysząc kolejne wykonania Trenów.

           Jestem przekonana, że warto, aby pokazać to dzieło także w innych ośrodkach muzycznych w Polsce.
           - Myślę, że po dwóch niezwykłych, pełnych emocji, doskonale wykonanych koncertach, uda się je powtórzyć jeszcze nie raz.

           Być może po sukcesach Trenów powstaną kolejne wspólne projekty.
           - Mam nadzieję na kolejne koncerty i kolejne utwory. W mojej głowie rodzą się już nowe pomysły, zobaczymy co przyniesie przyszłość.

            Jestem przekonana, że jeszcze nie raz będziemy mieć szczęście słuchać kompozycji Dominika Lasoty, który także urodził się na Podkarpaciu i w Zespole Szkół Muzycznych nr 1 w Rzeszowie rozpoczynał swą muzyczną drogę, a jednocześnie długo związany był z rzeszowskim Katedralnym Chórem Chłopięco-Męskim „Pueri Cantores Resovienses”.
            Dominik Lasota jest absolwentem Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie na dwóch wydziałach: Kompozycji w klasie dr hab. Aleksandra Kościówa, oraz Prowadzenia Zespołów Muzycznych w klasie prof. dr hab. Sławka A. Wróblewskiego i prof. Henryka Wojnarowskiego.
Jest Laureatem ogólnopolskich konkursów kompozytorskich. Dotychczas zostało wykonanych ponad 80 jego utworów. Wiele z nich zarejestrowały i emitowały stacje radiowe i telewizyjne.
            Od maja 2014 roku jest członkiem Koła Młodych Związku Kompozytorów Polskich, a w latach 2015 – 2017 dwukrotnie pełnił funkcję prezesa Koła Naukowo-Artystycznego Wydziału Kompozycji, Dyrygentury i Teorii Muzyki UMFC.
            We wrześniu 2017 roku, w ramach Krajowego Kongresu Federacji „Pueri Cantores”, 1200 chórzystów wraz z Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej dokonało prawykonania jego hymnu „ Da pacem, Domine”. W 2018 roku Dominik Lasota został wybrany do programu „Muzyka Naszych Czasów” organizowanego przez Stowarzyszenie „Akademia Imienia Krzysztofa Pendereckiego”.
            Od października 2018 roku Dominik Lasota jest asystentem w Instytucie Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego oraz studentem studiów doktoranckich w zakresie kompozycji w klasie prof. Pawła Łukaszewskiego.

            Kompozytorowi i wykonawcom drugiego koncertu w Ramach IX Dni Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej w Jarosławiu gratuluję i dziękuję za wspaniały wieczór oraz życzę wielu wspaniałych sukcesów.

           Kolejny koncert w ramach tego święta muzyki w Jarosławiu odbędzie się 5 marca 2020 roku. Będzie to recital fortepianowy Wojciecha Świtały, który wypełnia utwory Fryderyka Chopina.

Zofia Stopińska

IX Dni Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej w Jarosławiu - Inauguracja

           Koncertem muzyki włoskiej zainaugurowane zostały 29 lutego 2020 roku w sali koncertowej Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych IX Dni Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej w Jarosławiu.
           Program koncertu wypełniły dzieła dwóch znakomitych twórców włoskich, najpierw wysłuchaliśmy słynnego cyklu koncertów „Cztery pory roku” op. 8 Antonio Vivaldiego, jednego z najwybitniejszych kompozytorów XVIII w., natomiast w części drugiej zabrzmiały I Suita „Dawne tańce i arie na lutnię” w opracowaniu na orkiestrę smyczkową Ottorino Rerspighiego, czołowego przedstawiciela symfoniki włoskiej pierwszej połowy XX w.
           Przed jarosławską publicznością wystąpiła orkiestra „Sinfonia Galicya” pod kierownictwem artystycznym znakomitego polskiego skrzypka Piotra Tarcholika, który wykonał również rewelacyjnie partie solowe w „Czterech porach roku”. Wspaniałe kreacje przyjęte zostały bardzo gorąco. Na zakończenie koncertu długo trwały gorące owacje na stojąco, za które wykonawcy podziękowali znakomitym wykonaniem dwóch fragmentów z Suity „Z czasów Holberga” Edwarda Griega, a zabrzmiały kolejno: cz. I Preludium (Allegro vivace) i cz. V Riagudon (Allegro con brio).
           Utwory i wykonawców przybliżył publiczności pan Bogusław Pawlak. Po koncercie mogłam przez chwilę porozmawiać z panem Piotrem Tarcholikiem.

           Zofia Stopińska: Przyjechał Pan do Jarosławia z nieznanym nam zespołem kameralnym „Sinfonia Galicya”.
           Piotr Tarcholik: Tak, bo orkiestra gości w tych stronach po raz pierwszy, a tworzą ją moi przyjaciele zarówno z NOSPR-u, orkiestr krakowskich, czasem także występują z nami koledzy z Teatru Wielkiego i Filharmonii Narodowej.

           Ma Pan dar do skupienia wokół siebie świetnych wykonawców i do tworzenia różnych zespołów kameralnych.
           - Ciągle odczuwam niedosyt i tworzę nowe formacje, współpracując także z tymi, które już działają. Z artystami, którzy dzisiaj wystąpili w Jarosławiu, można bardzo szybko osiągać wspaniałe rezultaty. Słyszała Pani świetnych skrzypków, wspaniałe wiolonczele, uważam, że kontrabasista jest mistrzem świata – trudno znaleźć lepszych muzyków.

           Dlatego pracując bardzo intensywnie, możecie w krótkim czasie przygotować program koncertu.
           - Owszem, bo właściwie nie potrzebujemy wiele powtarzać. Wrażliwość muzyków gwarantuje, że bardzo szybko osiągamy cel. Starałem się zaprosić do zespołu osoby, które są bardzo elastyczne w graniu i bardzo empatyczne, które pozwalają na wiele i jeszcze dodają drugie tyle. Ci muzycy są wielkim skarbem.

           Stąd występowaliście już z koncertami w poważnych ośrodkach muzycznych.
           - Zadebiutowaliśmy w głównej Sali Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach. Graliśmy także w Europejskim Centrum Kultury Krzysztofa Pendereckiego i niedługo tam powrócimy na zaproszenie Dziewczęcego Chóru „Puellae Orantes” z Tarnowa. Ten znakomity zespół zaprosił nas na swój jubileusz. W najbliższym czasie czeka nas koncert w Zakopanem.
Nie jesteśmy zespołem etatowym, tylko zbieramy się i koncertujemy, jak mamy interesujące zaproszenia.

           Wiem, że macie już także nagrania.
           - Tak, nagraliśmy płytę z Chórem „Puellae Orantes” z bardzo ciekawym współczesnym, chociaż brzmiącym bardzo klasycznie, utworem „Missa pro Patria” Łukasza Farcinkiewicza.

           Jarosław to Pana rodzinne miasto i myślę, że z radością przyjął Pan zaproszenie, aby zainaugurować święto muzyki klasycznej, któremu patronuje Maria Turzańska, znakomita pianistka, która założyła Szkołę Muzyczną w Jarosławiu.
           - Dla mnie ten koncert był bardzo ważny. Pragnąłem tutaj powrócić i zagrać najlepiej, jak potrafię koncert dla Jarosławian, których znam i nie znam. Grałem tu z wielką radością.
Do tej pory współpracowałem i nadal współpracuję z Towarzystwem Muzycznym w Przemyślu, natomiast nie miałem okazji występować w sali koncertowej Zespołu Szkół Muzycznych w Jarosławiu.
           Wszystko wskazuje na to, że ten kontakt będzie już częsty, ponieważ niedługo przyjeżdżam tutaj ponownie – będę kierował pracami jury IV Ogólnopolskiego Konkursu Muzyki Polskiej, który organizowany jest przez Zespół Szkół Muzycznych w Jarosławiu.
Jak otrzymuję zaproszenie do Jarosławia, to staram się planować wszystko tak, aby tu być.

           Pod koniec kwietnia będzie Pan słuchał młodych adeptów sztuki muzycznej, a później udaje się Pan do Przemyśla na Wiosenne Kursy Mistrzowskie, które trwać będą od 24 kwietnia do 1 maja 2020 r.
           - To prawda, zapraszam serdecznie uczących się grać na instrumentach do udziału. Planujemy także zorganizować bardzo interesujący koncert, podczas którego zabrzmią wyłącznie instrumenty smyczkowe: skrzypce, altówka, wiolonczela – w różnych konfiguracjach. Wykonamy krótkie utwory z różnych epok: duety, tria, kwartety, kwintet. Myślę, że takiego koncertu jeszcze w Przemyślu nie było.

           O tym wydarzeniu z pewnością Państwa poinformujemy. Widzę, że ustawiła się długa kolejka osób, które pragną z Panem porozmawiać oraz poprosić o autografy i dlatego musimy już kończyć rozmowę. Pragnę jeszcze podziękować Panu i wszystkim muzykom Orkiestry „Sinfonia Galicya” za wspaniały wieczór i mam nadzieję na spotkanie pod koniec kwietnia.
           - Dziękuję bardzo. Do zobaczenia.

Pragnę jeszcze podkreślić, że organizatorami IX Dni Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej są: Centrum Kultury i Promocji w Jarosławiu i Zespół Państwowych Szkół Muzycznych w Jarosławiu. Patronatem Honorowym objął to wydarzenie Burmistrz Miasta Jarosławia Waldemar Paluch, który podczas otwarcia mówił o idei popularyzacji kultury wysokiej wśród mieszkańców miasta oraz wspominał Marię Turzańską i jej wielkie zasługi w zakresie popularyzacji muzyki.
Bardzo interesująco zapowiadają się kolejne wieczory, a najbliższy odbędzie się już 3 marca, a wśród wykonawców usłyszymy tenora Jacka Ścibora, który podobnie jak Piotr Tarcholik urodził się w Jarosławiu.

Zofia Stopińska

Rocznica urodzin Fryderyka Chopina

           21 lutego 2020, koncert abonamentowy w Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie. Koncert wyjątkowy. Z okazji zbliżającego się jubileuszu 210 rocznicy urodzin Fryderyka Chopina w programie nie mogło zabraknąć jego dzieła. Co prawda od lat nie ustalono ostatecznej daty urodzin Wspaniałego Fryderyka - czy 22 lutego, czy 1 marca, ale 21 lutego to też właściwa data.
          A w programie usłyszeliśmy Koncert fortepianowy e - moll op.11 Fryderyka Chopina w wykonaniu laureata II nagrody na Międzynarodowym Konkursie im. Fryderyka Chopina w 2010 roku - Ingolfa Wundera.
Dziś artysta ma na koncie nagrania czterech płyt CD dla prestiżowej wytwórni Deutsche Grammophon oraz występy w najsłynniejszych salach koncertowych Europy, Azji i obu Ameryk.
          Rzeszowska publiczność przyjęła występ gorącą owacją. Nie obeszło się bez bisu - Solista wykonał bardzo piękną własną kompozycję.
Artyście wspaniale towarzyszyła Orkiestra Symfoniczna Filharmoni Podkarpackie pod batutą Piotra Sułkowskiego.
          Pan Piotr jest dyrektorem naczelnym i artystycznym Filharmonii Warmińsko - Mazurskiej w Olsztynie. Posiada ogromne doświadczenie operowe zdobyte w okresie kierowania Operą Krakowską jak też jako dyrektor muzyczny Wildwood Festival Opera Orchestra AR w USA.
Współpracuje z wieloma orkiestrami oraz teatrami operowymi w kraju i za granicą. Podejmuje wiele działań propagujących twórczość Feliksa Nowowiejskiego - patrona Filharmonii Olsztyńskiej.             W 2016 roku w ramach obchodów roku Nowowiejskiego zrealizował z kierowaną Orkiestrą oraz Górecki Chamber Choir oratorium "Quo Vadis". W projekcie wystąpili światowej sławy soliści ; Aleksandra Kurzak, Artur Ruciński oraz Rafał Siwek. Z tym składem wykonawców dokonano pierwszego studyjnego nagrania fonograficznego.
          W drugiej części koncertu wysłuchaliśmy II Symfonii D - dur op.36 Ludwiga van Beethovena.
Z tym programem jak i wykonawcami dzisiejszy wieczór na długo pozostanie w pamięci rzeszowskich melomanów i duża w tym zasługa maestro Piotra Sułkowskiego.

Tadeusz Stopiński

Wspaniały karnawałowy wieczór w Filharmonii Podkarpackiej

           7 lutego 2020 roku Orkiestrą Symfoniczną dyrygował Wiktor Bockmann, z wykształcenia skrzypek, absolwent krakowskiej Akademii Muzycznej, uczestnik wielu kursów mistrzowskich i artysta koncertujący po całej Europie. Spotkanie z Leonardem Bernsteinem skierowało go w stronę dyrygentury i od 2001 roku odnosi sukcesy na międzynarodowych scenach koncertowych i operowych w roli dyrygenta.
Wiktor Bockmann od 2015 roku jest dyrektorem naczelnym i muzycznym festiwalu "Oprnspiele Munot Schaffhausen" w Szwajcarii.
           Pan Bockmann zaprosił do Rzeszowa Laureatki kolejnej edycji tegoż festiwalu, a mianowicie:
- Giulię Bolcato /Włochy/,
- Lisę Algozzini / urodzona w Los Angeles, aktualnie mieszka w Wiedniu/,
- Lucię Kañkovą / Czechy/,
- Mariane Mazur / solitkę Lwowskiego Narodowego Akademickiego Teatru Opery i Baletu im. Salomei Kruszelnickiej/,
- Shiki Inoue / urodzona w Japonii, absolwentka Uniwersytetu Artystycznego w Kioto, aktualnie mieszka w Berlinie/.
Wszystkie Panie to soprany koloraturowe i w tym repertuarze m.in. zaprezentowały się rzeszowskim melomanom.
             Ale w koncercie znalazły się również zachwycające orkiestrowym blaskiem utwory instrumentalne m.in. kompozycje Suppe'go, Offenbacha, Straussów - ojca i syna, Rossiniego, czy pełne hiszpańskiego temperamentu Intermedio de "La boda de Luis Alonzo" Gerónima Gimeneza . Koncert zakończył bis, jak przystało na karnawał "Marsz Radetzky'ego" Johana Straussa - ojca i długotrwała owacja na stojąco.
            Należy podkreślić, że nasi melomani dziękowali solistkom goracymi brawami po każdym ich występie. Adresatem końcowego aplauzu była wspaniała Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej, maestro Wiktor Bockmann, młode Solistki oraz prowadząca koncert z charakterystyczną dla niej perfekcją i humorem pani Regina Gowarzewska.
            Dla mnie na długo pozostanie w pamięci występ Lucie Kan'kovej, obdarzonej nie tylko wspaniałym sopranem ale i doskonałymi warunkami scenicznymi. Była rewelacyjna w Donizettim ale niemal na kolana rzuciła mnie swoją interpretacją arii Kunegundy "Glitter and be gay" z "Kandyda" dwuaktowej operetki legendarnego Leonarda Bernsteina.
            Dla nas Bernstein to przede wszystkim twórca takich dzieł jak komponowane dla Broadwayu musicale "West Side Story" , " On the Town", "Trouble in Tahiti" ale to właśnie "Kandyd" urzeka słuchaczy wspaniałą muzyką pełną wdzięku, dowcipu ale też i ironii i sarkazmu. Tekst oparty jest na filozoficznej opowiastce Woltera pod tym samym tytułem.
Chętnych zapraszam na spektakl "Kandyda" w krakowskiej Operze we wspaniałej inscenizacji Michała Znanieckiego.
            Nadmienię tylko, że ten sam repertuar i ci sami artyści wystąpili w czwartkowy wieczór w ramach realizowanego przez Filharmonię Podkarpacką przy finansowym wsparciu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego programu BOOM czyli Balet, Opera, Operetka i Musical.
Frekwencja na obu koncertach była 100% i takaż była satysfakcja publiczności.

Tadeusz Stopiński

"Zaślubiam Cię... Stulecie powrotu Polski nad Bałtyk" - wydarzenie w Parlamencie Europejskim w Brukseli

           Z okazji setnej rocznicy powrotu Polski nad Morze Bałtyckie w siedzibie Parlamentu Europejskiego w Brukseli odbyło się niepowtarzalne wydarzenie artystyczne promujące polską sztukę. Pierwsza część wydarzenia odbyła się w dniu 5 lutego 2020 r. i rozpoczęła się od wystawy malarstwa marynistycznego. Wśród wystawianych prac znalazły się dzieła takich artystów jak Marian Mokwa, Tadeusz Kantor, Jan Cybis, Henryk Baranowski, Czesław Tumielewicz, Marek Wyrzykowski, Roman Usarewicz, Maksymilian Kasprowicz, Piotr Potworowski, Kazimierz Śramkiewicz, Władysław Lam, Antoni Suchanek, Arika Medejska, Wojciech Weiss, Arkadiusz Sylwestrowicz. Wystawie towarzyszyło wydanie katalogu.
Wystawa obejmuje oprócz dzieł malarskich dokumentację zdjęciową happeningu morskiego autorstwa Józefa Piątkowskiego oraz film video „Beta Nassau” autorstwa Piotra Wyrzykowskiego.
Kuratorem wystawy jest prof.ASP dr hab. Arkadiusz Sylwestrowicz.

            Równolegle do wystawy miał miejsce koncert renomowanych muzyków w składzie Agata Długosz - flet, Łukasz Długosz - flet i Andrzej Jungiewicz - fortepian. Głównym elementem koncertu było światowe prawykonanie kompozycji Iwony Kisiel "Once Upon the Sea", utworu skomponowanego specjalnie na tą okazję. Poza tym, w programie koncertu znalazły się utwory:
Karol Szymanowski - Pieśń kurpiowska na flet i fortepian
Fryderyk Chopin - Wariacje na flet i fortepian
Wojciech Kilar - Wokaliza na flet i fortepian
Kazimierz Serocki - Arrangements na 2 flety solo
Ignacy Jan Paderewski - Melodia Op.16 nr.2 na flet i fortepian
Franciszek Doppler - Andante i Rondo op.26 na flet i fortepian
Podobnie jak w przypadku wystawy, która została udokumentowana na kartach katalogu, tak i koncertowi towarzyszyła płyta wydana specjalnie na tę okazję z następującym repertuarem. Na repertuar płyty pt. "Zaślubiam Cię... Polska muzyka klasyczna w stulecie powrotu Polski nad Bałtyk"/ "I Thee Wed... Polish Classical Music to Commemorate the Centennial Anniversary of Poland's Return to the Baltic Sea" złożyły się będą utwory odegrane na koncercie oraz dzieła innych kompozytorów, jak: Ryszard Klisowski, Adam Świerzyński, Henryk Mikołaj Górecki, Robert Muszyński, Zygmunt Noskowski.

           W ramach uroczystości upamiętniających setną rocznicę odzyskania dostępu do Morza Bałtyckiego zaplanowana została również realizacja przez Szkołę Filmową w Gdyni dwóch krótkometrażowych filmów fabularnych tematem nawiązujących do tego historycznego wydarzenia. Filmy zostaną zaprezentowane w Parlamencie Europejskim w Brukseli pod koniec marca 2020 r. podczas konferencji historycznej dotyczącej powrotu Polski nad Bałtyk.
Całość wydarzenia odbędzie się z inicjatywy Europosłanki Pani Anny Fotygi. Organizatorem jest grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w Parlamencie Europejskim, Akademia Sztuk Pięknych w Gdańsku, która rozpoczyna w roku 2020 jubileusz 75-lecia oraz Muzeum Narodowe w Gdańsku.
Dostęp Polski do Bałtyku i zaślubiny z morzem to nie tylko symbol niepodległości, ale również niezależności gospodarczej. Polskie firmy z sektora energii wiedzą, że bezpieczeństwo w ty m sektorze i nowe inwestycje przekładają się na dalszy rozwój Polski.
Partnerami są Muzeum w Koszalinie, BWA w Olsztynie i Fundacja im. Tadeusza Kantora. Patronat medialny nad wydarzeniem objęły telewizja TVP3 Gdańsk oraz Radio Gdańsk.
Sponsorami, bez których wydarzenie nie mogłoby się odbyć są Fundacja LOTOS – katalog wystawy prezentowanej w ramach wydarzenia "Zaślubiam Cię... Stulecie powrotu Polski nad Bałtyk", ENERGA – płyta z koncertu w ramach wydarzenia "Zaślubiam Cię... Stulecie powrotu Polski nad Bałtyk" oraz PKN ORLEN – filmy, które zostaną zaprezentowane podczas konferencji historycznej nt. odzyskania Pomorza przez Polskę w Parlamencie Europejskim w Brukseli.

Muzyka kładzie się w ciszy

Spektakl o Zygmuncie Mycielskim

           „Kto chce słuchać muzyki, musi najpierw wyczyścić wszystkie hałasy i dopiero wtedy słuchać. Muzyka kładzie się w ciszy, cisza jest gruntem jak białe płótno dla malarza i więcej, bo cisza jest częścią składową muzyki.”
           Ten fragment z tomu „Ucieczki z pięciolinii” Zygmunta Mycielskiego (1907-1987), kompozytora i pisarza pochodzącego z Wiśniowej w pow. strzyżowskim na Podkarpaciu, stał się kanwą spektaklu pt. „Muzyka kładzie się w ciszy” obrazującego ostatnie dziesięć lat życia artysty. Prapremiera miała miejsce w poniedziałek 13 stycznia 2020 roku o godz.18.00 w sali koncertowej Instytutu Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego przy ul. Dąbrowskiego 83 w Rzeszowie.
           Spektakl przygotowała Scena Propozycji Uniwersytetu Rzeszowskiego prowadzona przez prof. Janusza Pokrywkę, który jest autorem scenariusza wg tekstów Zygmunta Mycielskiego i Andrzeja Szypuły, zarazem inscenizatorem i scenografem wydarzenia. Reżyseria spoczęła w rękach znanego rzeszowskiego aktora Ryszarda Szeteli, asystent reżysera – Paulina Zając, kostiumy i rekwizyty – Beata Klimkowska, koordynacja działań programowych - Jan Wolski, elektroakustyka i oświetlenie – Radosław Bocheński. W spektaklu grają: Joanna Sitarz, Paulina Zając, Szymon Dorak, Robert Nowak, Jan Wolski. Ważnym dopełnieniem akcji scenicznej stała się muzyka Fryderyka Chopina i Zygmunta Mycielskiego. Realizację spektaklu finansowo wsparli: Uniwersytet Rzeszowski i Towarzystwo im. Zygmunta Mycielskiego w Wiśniowej.
           W słowie wstępnym dr Jan Wolski z Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Rzeszowskiego mówił, iż akcje w spektaklu mają charakter symboliczny. Scena Propozycji, to scena plastyczna odwołująca się do obrazów malarskich, przemawiająca do wyobraźni za pomocą skromnych rekwizytów, światłocieni, nastrojów malowanych obrazem, słowem, dźwiękiem. Zygmunt Mycielski, to człowiek wielu talentów, który wyrokami historii opuścił rodzinne gniazdo w Wiśniowej, by po śmierci do niej powrócić. Ten kontekst znajduje w spektaklu swoją nostalgiczną realizację, skłaniającą do refleksji współczesnego odbiorcę. To traktat o wolności, która nie uznaje kompromisów, o mądrości, która otwiera horyzonty, o dobroci, która, jak pisał o swym przyjacielu Jarosław Iwaszkiewicz, jest cechą naczelną osobowości kompozytora i pisarza z Wiśniowej. Ta postawa zbliża go do Cypriana Kamila Norwida, jego widzenia spraw Polski i świata. Zygmunt Mycielski jest niedościgłym memuarystą, a jego „Niby-dzienniki” są najdonioślejsze w swej formie gatunkowej.
           Spektakl obrazuje dziesięć ostatnich lat życia kompozytora, w których napisał najważniejsze swoje kompozycje muzyczne na głosy, chóry i orkiestrę symfoniczną o charakterze religijnym: „Trzy psalmy”, „Liturgia sacra”, „Fragmenty”. Jest ten niecodzienny spektakl swoistym rachunkiem sumienia artysty chorego na polskość, przypowieścią o losie Polaka na tle historii, trudnej i poplątanej, traktatem filozoficznym stawiającym pytania jak żyć w warunkach trudnych, ekstremalnych, jaka jest istota, sens sztuki i cel jej uprawiania.
          „Zabierz moje wspomnienia niech giną w niepamięci zachodzącego słońca”, „codziennie przychodzę z krainy snu jak zapomniany okręt z kotwicą na przylądku dobrej nadziei” – cytuje autor scenariusza we fragmentach kilka moich niby-wierszy. Może są one próbą ponadczasowego porozumienia światów – minionego i obecnego, w którym zmieniają się dekoracje, a człowiek pozostaje zawsze taki sam – „opancerzony pozorami i wychowaniem, ale z nerwami na wierzchu, jak pył na skrzydłach motyla”, jak pisał Zygmunt Mycielski o Chopinie we fragmencie cytowanym w spektaklu.

           Wyprawa do Kozłówka koło Wiśniowej za dziecięcych lat, artystyczna atmosfera rodzinnego dworu w Wiśniowej, II wojna światowa, obozy, wysiedlenie po wojnie z Wiśniowej, mały pokoik na Chmielnej w Warszawie, utarczki z władzą komunistyczną, fenomen „Solidarności”, wizyty Jana Pawła II w Polsce – wszystko to znajduje swoją dramatyczną artykulację w scenerii pełnej prostoty i tekstach przejmująco i wyraziście podawanych przez aktorów znakomicie prowadzonych przez wytrawnego reżysera Ryszarda Szetelę. Oszczędna scenografia Janusza Pokrywki, który po raz pierwszy w tym spektaklu nie reżyseruje, przemyślane kostiumy i rekwizyty Beaty Klimkowskiej, precyzyjne oświetlenie Radosława Bocheńskiego dopełniają wrażenia teatru cieni, wzruszającego i zastanawiającego. Zygmunta Mycielskiego trafnie kreuje Szymon Dorak, student Uniwersytetu Rzeszowskiego, a Muzy (jedna z nich recytuje m.in. „Brzezinę” Jarosława Iwaszkiewicza, do której muzykę napisał Zygmunt Mycielski), stąpające boso po scenie niczym po łące o porannej rosie – Joanna Sitarz i Paulina Zając.
           Przejmująco brzmią na koniec gorzkie refleksje Zygmunta Mycielskiego wyjęte z jego „Niby-dzienników”: „Ludziom, a zwłaszcza naiwnym Polakom wydaje się, że wystarczy znieść komunizm, ustrój zwany tu socjalizmem, żeby wszystko było bardzo dobre. Że wystarczy przywrócić demokrację, kapitalizm, wolność konkurencji itd., a będzie tu Eldorado. Złudzenia. Świat staje się podobny do ula, z którego wyjęto królową. Pięć miliardów pszczół nie wie, kto ma pracować, kto walczyć, kto żywić, kto robić plastry, a kto zbierać miód.”
           „A sztuka? Jaka powinna być sztuka? Sztuka zawsze jest dialogiem z Bogiem. Innej nie ma. Z Bogiem, w którego wierzymy albo nie, którego chwalimy albo z którym jest awantura. A więc jeśli nie Bóg, to kto?” – pyta w spektaklu Zygmunt Mycielski.
           Zdmuchnięcie świecy kończy spektakl. Ale nie daje odpowiedzi na pytania - co dalej, jaka przyszłość świata, pojedynczego człowieka, który często nie radzi sobie w tłumie, który go porywa i niesie za niepewny i niewiadomy horyzont zachodzącego słońca.

Andrzej Szypuła

W karnawałowym nastroju

          Taki tytuł nosił koncert kameralny, który miał miejsce w niedzielę 26 stycznia 2020 roku w rzeszowskim ratuszu. Jego organizatorem był Rzeszowski Teatr Muzyczny „Olimpia” wraz z Estradą Rzeszowską, a honorowy patronat nad koncertem objął prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc.
           Zaczarowany świat muzyki... Pozwala oderwać się od codziennych spraw i spojrzeć na człowieczy los z optymizmem i nadzieją. Bo mimo trosk i kłopotów ten świat jest piękny i warto żyć. Zwłaszcza sztuka wokalna, łącząca muzykę i słowo, przemawia do każdego słuchacza szczególną głębią uczuć i przeżyć, pozwalającą unieść się na wyżyny tajemniczego świata ducha.
          Wspomniany koncert w zabytkowym wnętrzu rzeszowskiego ratusza brzmiał nad wyraz ciepło, nastrojowo i kolorowo, bowiem w repertuarze znalazły się pełne uroku pieśni, arie i duety z dzieł różnych kompozytorów, mistrzów pięknego śpiewu. Bohaterem wieczoru był Feliks Widera, znakomity tenor związany z Operą Śląską, artysta wszechstronny, poruszający się ze swobodą, znawstwem i profesjonalizmem w świecie opery, operetki, repertuarze oratoryjno-kantatowym, będąc nie tylko świetnym wykonawcą głównych ról, ale i reżyserem, realizatorem licznych koncertów i przedstawień zyskujących zawsze ogromny aplauz publiczności. Mogliśmy podziwiać Mistrza w takich spektaklach, jak „Trawiata”, „Baron cygański”, „Ptasznik z Tyrolu”, „Wesoła wdówka”, „Orfeusz w piekle”.
          Od pięciu lat Profesor Feliks Widera organizuje Kursy Wokalistyki Operowej w Iwoniczu-Zdroju dla młodych artystów śpiewaków połączone z ciekawymi koncertami. Jest także pedagogiem Wydziału Wokalno-Aktorskiego Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach, całym sercem oddany sprawom nauczania i promocji młodych adeptów pięknego śpiewu. Swego czasu jednym z jego studentów był Bartosz Urbanowicz z Podkarpacia, absolwent Zespołu Szkół Muzycznych Nr 1 im. Karola Szymanowskiego w Rzeszowie w klasie śpiewu Anny Budzińskiej, obecnie związny z Nationaltheater w Mannheimie w Niemczech.
          W styczniowym koncercie w rzeszowskim ratuszu w wykonaniu Feliksa Widery – tenor, w otoczeniu kwiatów i blasku świec, słuchaliśmy czarujących utworów: I. Friedman „Leci piosenka”, W. Friemann - „Modlitwa”, „Noc majowa”, C. Böhm – „Still wie die Nacht”, C.A. Bixio – „Solo per te Lucia”, C. Arona – „Dzwony mej wioski”, E. di Capua – „O Mari”, G. Malgoni – „Amor mon amour”, F. Lehár – Aria Paganiniego z operetki pt. „Paganini”, K. Millöcker – Pieśń o Polce z operetki pt. „Student żebrak”, C. Zeller – Aria Adama z operetki pt. „Ptasznik z Tyrolu”.
           W koncercie wystąpiło także dwoje utalentowanych studentów Profesora Feliksa Widery z Akademii Muzycznej w Katowicach: pochodząca z Tarnowa Adriana Garstka – sopran i z Nowego Sącza Kamil Górowski – baryton, zbliżający się już do dyplomu ukończenia studiów. W wykonaniu świetnie zapowiadających się artystów - uroczej sopranistki o słonecznym głosie słuchaliśmy utworów: F. Lehár – „Hej, komu srebrem błyszczy trzos” i P. Raymond – „Czardasz z operetki pt. „Perła tokaju”, a w wykonaniu barytona o męskim, okrągłym głosie: C. Loewe – „Erlkönig”, G. Swiridow – „Bogomatier w gorodie”, G. Rossini – Aria Figara z opery pt. „Cyrulik sewilski”. Wszystkim w sposób precyzyjny towarzyszyła przy fortepianie Małgorzata Wilga, a koncert z wielką swadą, słowem ubarwionym anegdotami, prowadził Profesor Feliks Widera.
          I ja tam byłem, miód i wino piłem, dziękując miłym, sympatycznym i wrażliwym Artystom za wieczór pełen wzruszeń i przeżyć z zaczarowanego świata muzyki.

Andrzej Szypuła

Pójdźmy do Betlejem

Uciszyło się morze i ziemia i powietrze.
Wstawaj! Z pieśniami idźmy pasterskimi
Pozdrowić dziecko... świat cały w rozruchu,
Zagrody w ogniu – trzody nasze w duchu,
Psy drżą i siedzą z oczyma złotymi
Podnosząc w górę nastrzyżone słuchy.
Pan przyszedł: wdziejmy baranie kożuchy
I chodźmy – ranni ludzie z pozdrowieniem.
Pan Światłość! Pokój nad całym stworzeniem.

            Ten fragment poezji o Bożym Narodzeniu Juliusza Słowackiego ze zbioru „Ja Orfeusz” stał się mottem wieczoru muzyczno-literackiego zatytułowanego „Pójdźmy do
Betlejem”, który odbył się w środę 22 stycznia 2020 roku w rzeszowskim ratuszu pod honorowym patronatem prezydenta Rzeszowa dr h.c. Tadeusza Ferenca.
           I choć śniegu jak na lekarstwo, to przecież nastrój najpiękniejszych świąt w polskiej tradycji udzielił się wszystkim licznie zebranym słuchaczom. A w programie – polskie kolędy i pastorałki, od tych najstarszych po współczesne, a także wzruszająca poezja bożonarodzeniowa, podkreślająca znaczenie i wagę przyjścia na świat Bożej Dzieciny.
           W pierwszej części wieczoru wystąpił Chór Kameralny „Collegium Musicum” Towarzystwa Muzycznego im. Leszka Mazepy w Rzeszowie pod moją dyrekcją pracujący w rzeszowskim środowisku muzycznym od 1992 roku, czyli już 28 lat. W jego wykonaniu ciepło i nastrojowo zabrzmiały kolędy: „Wielka Boska Moc”, „Rozkwitnęła się lilija”, „Zaśnij Dziecino”, „Ach, śpij Maleńki”, „Moja kolęda”, „Nad Betlejem złota gwiazda”, „Narodził się Jezus Chrystus”.
            W drugiej części wieczoru wystąpiły dwie znakomite artystki śpiewaczki: Alicja Płonka i Sylwia Wojnar z towarzyszeniem przy fortepianie Katarzyny Leśniak-Skóry. Prawdziwe anioły sfrunęły z nieba do rzeszowskiego ratusza i śpiewały natchnionymi głosami na chwałę Narodzonego Pana! Cudowne brzmienie głosów, idealne zespolenie muzyki i słowa, głęboki liryzm bardzo wzruszyły zasłuchaną publiczność, która gorącymi oklaskami nagradzała kolejne wykonania kolęd, śpiewanych solo i w duecie: „Święta Panienka”, „Gdy śliczna Panna”, „Jezusek czuwa”, „O Gwiazdo Betlejemska”, „Kolędowy czas”, „W Betlejem cicho”, „W żłobie leży”, „Z Narodzenia Pana”. A na koniec, artyści i słuchacze, z wielkim oddaniem zaśpiewali kolędy: „Bóg się rodzi” i „Pójdżmy wszyscy do Stajenki”.
           Wieczory muzyczne w ratuszu cieszą się wśród rzeszowiam ogromnym powodzeniem. Zaproszenia rozchodzą się w ciągu kilku dni. Bywają na nich rozmiłowani w muzyce melomani, a także wszyscy szukający ukojenia od codziennych trosk i kłopotów. Wszak muzyka łagodzi obyczaje, budzi optymizm, pozwala dojrzeć piękno świata i drugiego człowieka. Jak powiada jedna z kolęd: „Narodził się Jezus Chrystus, bądźmy weseli! Chwałę Mu na wysokości nucą anieli!”
           Oby ten duch radości i dobrych nadziei towarzyszył nam każdego dnia. Szczęśliwego Nowego Roku!

Andrzej Szypuła

Kandyd czyli optymizm

Wolter i Bernstein w Operze Krakowskiej

           Oświeceniowy optymizm nie przekonywał Woltera (1694-1778), francuskiego pisarza i filozofa o przewrotnej naturze. Tak powstała jego alegoryczna powiastka „Kandyd czyli optymizm”, opublikowana anonimowo w 1759 roku, będąca satyryczną krytyką słodkiego obrazu świata ujętego choćby w doktrynie Leibniza (1646-1716), niemieckiego filozofa i matematyka („żyjemy w najlepszym ze światów”). Dwieście lat później, czyli w połowie lat pięćdziesiątych XX wieku, amerykańska pisarka Lilian Hellman (libretto) oraz dyrygent i kompozytor Leonard Bernstein (muzyka), podjęli pracę nad operetką opartą na wspomnianej powiastce Woltera. Premiera miała miejsce 1 grudnia 1956 roku w Martin Beck Theatre na Broadway’u. Odbyły się tylko 73 przedstawienia. Ostateczna wersja „Kandyda” przerobionego przez Lenarda Bernsteina została przedstawiona w 1988 roku w Theatre Royale w Glasgow.
           Opera Krakowska sięgnęła po to dzieło w 2019 roku (premiera 7 czerwca), powierzając jego reżyserię Michałowi Znanieckiemu, wytrawnemu dramaturgowi, realizatorowi ponad 200 spektakli na najważniejszych scenach operowych świata. Kierownictwo muzyczne objął dyrygent Sławomir Chrzanowski, dyrektor Filharmonii Zabrzańskiej, scenografię przygotował Luigi Scoglio z Włoch, choreografię – Jarosław Stanek, który przygotował wiele znanych musicali, chór – Jacek Mentel, dyrektor Chóru Opery Krakowskiej. Obsada artystów śpiewaków i aktorów znakomita! 12 stycznia 2020 roku odbyło się dziesiąte przedstawienie, w którym podziwiałem Jarosława Bieleckiego w roli Kandyda i Gabrielę Gołaszewską w roli Kunegundy, by wymienić tylko te dwie główne role.
           Jak na karnawał przystało, mieliśmy widowisko wystawne, barwne, żywe, pełne zwrotów akcji i szalonych pomysłów, nie pozbawione wszakże filozoficznego zamyślenia – dokąd tak pędzisz, człowiecze? Czy nie wystarczą ci ciepłe kapcie i własny ogródek? Konformizm, samozadowolenie, wygodnictwo bez większych ambicji – czy to napawa optymizmem? Może warto poszukać czegoś nowego, nieznanego, ale pozwalającego na realizację samego siebie, kosztem porażek i niepewności, ale twórczego? Czy warto rezygnować ze swoich planów, marzeń, dążeń, kosztem małej stabilizacji? Czy takie życie, pozbawione wyższych aspiracji, sztuki, książek, ma sens? Nieprzypadkowo solistka śpiewa w złotej klatce, a biblioteka z książkami podczas spektaklu zamienia się w supermarket...
           Niewątpliwie czynnikiem zespalającym dzieło jest muzyka, świetnie napisana przez Leonarda Bernsteina, autora musicalu „West Side Story”, zrealizowana w „Kandydzie” przez znakomitych solistów, chór, balet i orkiestrę Opery Krakowskiej. Zachwycałem się cudownym brzmieniem śpiewaków, zwłaszcza tenorem Jarosława Bieleckiego, który przenosił nas swym liryzmem i szerokością fraz w cudowną podróż nie z tego świata, podziwiałem kolorystykę dźwiękową orkiestry, jakże ubogaconą wyrazistymi partiami instrumentów dętych i perkusji, mistrzowsko dopełniały spektakl dopracowane brzmienia chóru, wyrazisty balet przy jakże oszczędnej, acz czytelnej w swej filozoficznej wymowie scenografii i dopełniającym akcję oświetleniu.
           Niewątpliwie nad spektaklem unosił się duch Woltera, mający wiele odniesień do aktualnej rzeczywistości. Ale czy kiedykolwiek słowo zdoła przeważyć nad głębią muzyki, nad tym swoistym i niepowtarzalnym układem dźwięków, rytmów, harmonii inspirowanym wyobraźnią kompozytora? Śmiej się, pajacu... Czy bez muzyki ten fragment znanej arii miałby swój dramatyczny wydźwięk i przejmującą wymowę?
          Ludwig van Beethoven pisał: „Muzyka jest objawieniem wyższym niż wszelka mądrość i filozofia. Kto wniknie w znaczenie muzyki, będzie wolny od nędzy, w jakiej wloką się inni ludzie.” Niewątpliwie poszukujący Kandyd Woltera i Bernsteina niesie z sobą przesłanie o losie, który warto samemu kreować, budować, nieść jego brzemię. Ale życie, to nie tylko operetka, często śmieszna i nieprawdziwa, ale to także sens naszego istnienia, nie zawsze łatwy do odkrycia i optymistycznego zakończenia.

Andrzej Szypuła

WIRTUOZOWSKI KARNAWAŁ W SANOKU

Sanok, 18 stycznia 2020r., sala widowiskowa Sanockiego Domu Kultury.
Koncert karnawałowy w wykonaniu dwóch wspaniałych artystów Piotra Pławnera - skrzypce oraz towarzyszącego mu pianisty - Piotra Sałajczyka.
Ten wspaniały duet zachwycił sanockich melomanów programem w którym znalazły się trzy utwory George'a Gershwina w opracowaniu Jashy Heifetza, słynny "Caprice" Maurycego Moszkowskiego, "Melodię" Piotra Czajkowskiego, " Mazur" Emila Młynarskiego, "Polonez A-dur" Henryka Wieniawskiego i trzy miniatury Fritza Kreislera - "Cierpienia Miłosne", "Piękny Rozmaryn" i "Radość Życia"
Szczególną pozycją programu była arcytrudna zarówno dla skrzypka jak i dla pianisty "Sonata na skrzypce i fortepian" amerykańskiego kompozytora Philipa Glassa.
Sanoccy melomani podziękowali artystom długotrwałą owacją na stojąco.

Tadeusz Stopiński

Subskrybuj to źródło RSS