Wydrukuj tę stronę
Z Katarzyną Oleś-Blachą nie tylko o Konkursie im. Barbary Kostrzewskiej
Katarzyna Oleś-Blacha - sopran koloraturowy fot. z arch. Filharmonii Podkarpackiej

Z Katarzyną Oleś-Blachą nie tylko o Konkursie im. Barbary Kostrzewskiej

       Zapraszam Państwa na spotkanie z prof. dr hab. Katarzyną Oleś Blachą, wybitną polską śpiewaczką obdarowaną przez naturę pięknym sopranem koloraturowym, solistką Opery Krakowskiej, pedagogiem Akademii Muzycznej im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie.
        Rozmowa zastała zarejestrowana podczas trwania X Ogólnopolskiego Konkursu Wokalnego im. Barbary Kostrzewskiej w Rzeszowie organizowanego przez Fundację Szkolnictwa Muzycznego we współpracy z Zespołem Szkół Muzycznych nr 1 w Rzeszowie i Filharmonią Podkarpacką.

Została Pani zaproszona do udziału w pracach jury Ogólnopolskiego Konkursu Wokalnego im. Barbary Kostrzewskiej nie po raz pierwszy.

        - Po raz trzeci mam zaszczyt zasiadać w jury i jest to dla mnie wielkie wyróżnienie. Z Rzeszowem czuję się mocno zawiązana, bo realizowałam tu mnóstwo projektów artystycznych i mam w planie kolejne.
       Jeżeli zdrowie pozwoli, to niedługo tu wystąpię. Bardzo się z tego cieszę, bo Rzeszów jest niezwykle dynamicznym miastem, które kocha kulturę i sztukę wysoką. Jednym z przejawów tej miłości jest trwający Konkurs Wokalny im. Barbary Kostrzewskiej. To wyjątkowe wydarzenie przeznaczone dla najzdolniejszej młodzieży, która uczy się w szkołach muzycznych II stopnia śpiewu solowego.
        Uważam, że promowanie młodych artystów jest bardzo ważne i zachęcanie ich do pracy. Pamiętam siebie, kiedy byłam młoda i podczas organizowanych wówczas konkursów zawarłam przyjaźnie, które trwają do tej pory. Wprawdzie są to przyjaźnie z pierwszych lat akademickich, bo w szkole muzycznej II stopnia uczyłam się gry na fortepianie. Jako rozpoczynająca naukę śpiewu młoda studentka pamiętam konkursy i kursy wokalne: im. Ady Sari w Nowym Sączu, w Dusznikach Zdroju, słynny konkurs im. Stanisława Moniuszki i inne.
Podczas tych wydarzeń zaprzyjaźniłam się z naszą czołówką śpiewaków solistów.
         Spotykając się teraz często z nimi przy okazji różnych występów, może nie pamiętamy dokładnie ówczesnych zmagań konkursowych, ale pamiętamy spotkania towarzyszące podczas których się poznaliśmy. Poznałam wtedy i zaprzyjaźniłam się m.in. z: Arturem Rucińskim, Rafałem Siwkiem… Ostatnio rozmawiałam z moim znakomitym kolegą Adamem Zdunikowskim, który jest jednym z organizatorów Konkursu im. Bogdana Paprockiego w Bydgoszczy i powiedział, że to nie jest bez znaczenia, w jaki sposób zrobi się harmonogram prób. Zdarzyło się mu, że konkurs zeswatał pewną parę, która miała wspólną salę do rozśpiewywania się i od lat są parą na całe życie. To bardzo miły przykład obrazujący sens i istotę zmagań wokalnych.
Powiem jeszcze, że to była dekada złotych głosów, ale kolejne dekady przynoszą kolejne złote głosy.
          Cudownie, że na początku swoich wokalnych zmagań, młodzi ludzie mogą spotkać się w pięknym Rzeszowie, w pięknej szkole i równie pięknej filharmonii, które mają sale kameralne ze świetną akustyką, a młodzież może w tych znakomitych warunkach zaprezentować swój kunszt.
Być może w przypadku młodych osób, które uczestniczą w Kursach im Barbary Kostrzewskiej w Rzeszowie, zawarte tu znajomości będą kontynuowane podczas dalszych lat nauki i później podczas wykonywania zawodu artysty, czego im z całego serce życzę.

W pierwszym etapie konkursu wystąpili wszyscy uczestnicy, ale do drugiego wybrali Państwo tylko niektórych.

         - Bardzo żałujemy, że nie mogliśmy promować wszystkich do drugiego etapu, bo z pewnością byłyby to interesujące prezentacje.
Chcę także mocno podkreślić, że w tym roku nie tylko w mojej ocenie, ale również znakomitych kolegów jurorów, poziom był bardzo wyrównany.         Świetne głosy, pięknie przygotowane i prowadzone, stąd pewnie ponad połowa uczestników czuła wielkie rozczarowanie. Niestety, taki jest mankament konkursów, że w pewnym momencie dla części uczestników konkurencja się kończy, ale to nie jest żaden koniec. Zawsze powtarzam swoim uczniom, którzy chcą uczestniczyć w konkursach: „… przygotowujmy się do konkursu, bo to jest zawsze skok w rozwoju, który nas mobilizuje i towarzyszy mu trema. Napięcie wliczone w przygotowanie do zawodu. Jest okazja do posłuchania występów innych osób, poznania kolegów, pedagogów, jurorów. To wszystko jest bezcenne. Możesz jechać, ale nie możesz zakładać, że musisz zdobyć laury, czy być w finale. Przecież to nie o to chodzi. Możesz mieć gorszy dzień, może inni zaprezentują się korzystniej”.
        My ze swojej strony dokładamy wszelkich starań, żeby jak najlepiej, jak najsprawiedliwiej wszystkich ocenić. Chętnie nagrodzilibyśmy jak najwięcej osób, ale musimy przestrzegać regulaminu konkursu. Jak na pewnym etapie konkurs się kończy, nie można traktować tego jako porażki. Jesteśmy zwycięzcami jeżeli przyjeżdżamy na konkurs przygotowani. 

Katarzyna Oleś Blacha 2025 jury konkursu w pełnym składzieJury Ogólnopolskiego Konkursu Wokalnego im. Barbary Kostrzewskiej podczas I etapu przesłuchań - od lewej: Małgorzata Drzewicka-Dudek - z-ca dyrektora ZSM nr 1 w Rzeszowie, sekretarz jury, prof Katarzyna Oleś-Blacha - sopran koloraturowy, członek jury, prof. Ryszard Cieśla - baryton, przewodniczący jury, dr. hab. Bernadetta Grabias - mezzosopran, członek jury, fot. ZSM nr 1 w Rzeszowie

Konkurs Wokalny im. Barbary Kostrzewskiej w Rzeszowie, dla wielu uczestników jest być może pierwszym konkursem, ale trzeba podkreślić, że wcale nie jest łatwy, bo w pierwszym etapie wszyscy muszą wykonać pieśń polską i arię starowłoską, a w drugim arię barokową lub klasyczną, pieśń romantyczną i utwór dowolny.

         - Drugi etap jest rozbudowany i zróżnicowany, bo ma pokazać wszechstronne przygotowanie młodego adepta sztuki wokalnej.
Aria klasyczna, barokowa, czy starowłoska i pieśń polska to znakomity sprawdzian najwyższych kompetencji. Świetnym pomysłem jest także to, że w drugim etapie jest utwór dowolny, w którym uczestnik może wykonać swój ulubione utwór, wartościowy pod względem artystycznym. Chcę podkreślić, że utwory zostały wybrane przez pedagogów bardzo dobrze, z wielkim znawstwem.
        W tej edycji konkursu występowali bardzo młodzi uczestnicy, niektórzy mieli zaledwie 15 lat, a także nieco bardziej dojrzali, nawet o 10 lat starsi. Dla jurorów to dodatkowa trudność w dokonaniu obiektywnych ocen. Trzeba było znaleźć osobę, która na ten moment posiada najszerszy ogół kompetencji, której głos jest najlepiej wykształcony i najlepiej się zaprezentowała.
Chcę wyraźnie zaakcentować, że występująca w tym konkursie młodzież wokalna, dysponuje pięknymi ciekawymi głosami i to bogactwo jest naszym wielkim narodowym skarbem.

Wysoko oceniła Pani umiejętności pedagogów wszystkich uczestników. Nie wszyscy czytelnicy wiedzą, że z każdym adeptem sztuki wokalnej trzeba pracować inaczej, nie ma jednej metody na prowadzenie głosu.

       - Dokładnie tak jest. Mój nieżyjący już prof. Wojciech Jan Śmietana, wieloletni kierownik Katedry Wokalistyki w Akademii Muzycznej w Krakowie, zwykł mawiać „…ile krtani tyle metod” i wiele w tym było prawdy. Spełnianie roli pedagoga śpiewu, tak naprawdę polega na ciągłym uczeniu się tego trudnego zawodu przez całe życie. Jak była młodym pedagogiem, a uczę już prawie 25 lat, czułam wielki respekt przed uczeniem, bo wiedziałam, że jest to bardzo trudne. Doświadczenie wynika z obcowania z dużą ilością młodzieży. Teraz już z większym spokojem przyglądam się tym procesom. Jeżeli w danym momencie znajdziemy dobre rozwiązanie (opanujemy z uczniem jakiś trik), to nie oznacza, że to jest na stałe, bo w miarę upływu czasu głos się rozwija i zmienia.
        W zawodzie artysty muzyka, kogoś kogo nazywa się mistrzem, największa satysfakcja płynie z faktu, że osoba, która trafiła do nas jako niemowlę wokalne, staje na scenie i jest fantastycznym artystą, z osobowością, z wizją, z prawdą przekazu i dysponuje znakomitym warsztatem oraz ma jeszcze „iskrę bożą”.
        Muszę powiedzieć, że najpiękniejsze chwile mojej kariery zawodowej, to nie były największe sceny, najważniejsze sale koncertowe, w których miałam zaszczyt wystąpić. To były momenty, kiedy mogłam kreować partie wokalne, w tym operowe, mając u boku swych wychowanków. To był najbardziej wzruszający czas i nawet jak wspominam go mówiąc, to jestem wzruszona.
         Przypominam sobie taki moment, jak w „Cosi van tutte” Mozarta, mój amant (tenor), był moim absolwentem, moje siostry sceniczne Dorabella i Despina również. Zorientowałam się, że otaczają mnie fantastyczni moi wychowankowie, którzy są obecnie moimi przyjaciółmi.
Nawet mój mąż powiedział ze wzruszeniem „…no Kasiu, dzisiaj mieliście większość na scenie”.
To dla mnie największa nagroda, którą otrzymałam za lata pracy na scenie i jako pedagog śpiewu.

Najlepiej, aby pedagoga śpiewu łączyły z uczniem czy studentem bardzo bliskie relacje polegające na wzajemnym zaufaniu i akceptacji.

        - Śpiewając wyrażamy najbardziej intymne uczucia, bez zaufania i bez uczucia, którego nie boję się nazwać miłością, bo to jest rodzaj pięknej artystycznej miłości, bez wzajemnego przywiązania i uczciwości trudno byłoby osiągnąć postępy i sukcesy w nauce. Dotyczy to również mnie, bo uważam, że nie śpiewałabym pięknie bez moich uczniów.
Namawiając mnie do podjęcia pracy pedagogicznej mój Profesor powiedział – Zachęcam cię do zawodu nauczyciela, bo dzięki temu przez cały czas będziesz także pracować nad swoim warsztatem rozwiązując różne problemy, a to pomoże ci coraz lepiej śpiewać.
To była prawda.
        Największą sztuką jest, wydobycie maksimum możliwości z młodego człowieka, który zostaje naszym uczniem i jego prawdziwego głosu, nie udawanego, nie naśladowczego, żeby ten młody człowiek śpiewał swoim głosem. Tak mówią najwięksi pedagodzy i ja także mówię to każdemu nowemu uczniowi: Nikt cię nie nauczy śpiewu, ani ja, ani największe gwiazdy występujące na scenach. To ty, to pan, to pani nauczy się śpiewać. Proszę, miej do mnie zaufanie, ale musisz się wsłuchać w swoje ciało, w swoje serce, w swój umysł… Tylko ty jesteś w stanie ćwicząc wykształcić swój głos. Ja zrobię wszystko co jest w mojej mocy, żeby ci w tym pomóc.
Uważam, że na tym polega istota dobrej nauki śpiewu, żeby ten proces wspomagać, kierować nim, ale pozwolić każdemu głosowi osiągnąć swoje indywidualne piękno i jego indywidualność pomóc wykształcić. 

Katarzyna Oleś Blacha 2025 jury konkursu podczas koncertu laureatówjpgKoncert Laureatów X Ogólnopolskiego Konkursu Muzyki wokalnej im. Barbary Kostrzewskiej w Rzeszowie, od lewej: Marta Dybka-Tyczyńska - prezes Fundacji Szkolnictwa Muzycznego, z-ca dyrektora ZSM nr 1 im. Karola Szymanowskiego w Rzeszowie, Krystyna Stachowska - zastępca Prezydenta Miasta Rzeszowa. dr hab. Bernadetta Grabias - mezzosopran, członek jury. prof. Katarzyna Oleś-Blacha - sopran koloraturowy, członek jury, prof. Ryszard Cieśla - baryton, przewodniczący jury, fot. ZSM nr 1 w Rzeszowie

Urodziła się Pani w miejscu, skąd pochodzi wielu słynnych muzyków, ale znalazła Pani miejsce na ziemi w Krakowie.

        - Jestem z pochodzenia Ślązaczką i czuję się Ślązaczką, ale będąc młodą dziewczyną moje serce i mój głos wybrały Kraków. Z tym miastem jestem związana od 18. roku życia, czyli większość życia mieszkam i pracuję w Krakowie.
To miasto chętnie się do mnie przyznaje i z wzajemnością. Otrzymałam różnego rodzaju nagrody i wyróżnienia, moje fotografie zamieszczane są w pamiątkowych albumach jako krakowskiej divy operowej. Powodem do dumy jest fakt, kiedy wielu krakowian interesujących się operą jest zdziwionych kiedy dowiadują , że nie urodziłam się w Krakowie.
         Nigdy nie ukrywałam moich związków z Rybnikiem, w którym urodzili się: Lidia Grychtołówna, Piotr Paleczny, Adam Makowicz, Sławomir Chrzanowski czy Henryk Mikołaj Górecki. Jeśli kogoś z kochanych rybniczan pominęłam to proszę mi wybaczyć, bo wszystkich bardzo kocham. Jest to ziemia, która wydała na świat mnóstwo utalentowanych osób i jestem z tego dumna. Korzenie muzykalności, uczciwości, pracowitości to jest nasz herb.
        Z drugiej strony, jestem szczęśliwa że mieszkam w Krakowie, jestem bardzo związana z krakowską alma mater i od 2001 roku pracuje tam nieprzerwanie.
Mój dom jest w Akademii Muzycznej im. Krzysztofa Pendereckiego i w Operze Krakowskiej, na której bardzo mi zależy, bo przez lata budowaliśmy jej prestiż i dobre imię i to jest mi bardzo drogie.
        Cechą Krakowa jest, że oprócz fantastycznej sztuki, cudownej historii i całej plejady znakomitych artystów jest to wielokulturowe, barwne miasto. To jest siła Krakowa. To miasto „wypluwa” kolejne wielkie talenty dzięki temu, że możemy się tam spotykać i przekuwać je w działa artystyczne. Na przykład jednym z takich moich miejsc, w którym często jestem jako artystka, staram się je wzbogacać swoim śpiewem i czerpię tam także swoje siły, ładuję akumulatory, jest bazylika św. Michała Archanioła i św. Stanisława Biskupa na Skałce. W Panteonie Zasłużonych również wybitni artyści znaleźli miejsce swojego pochówku. 3 listopada w tej krypcie mieliśmy niezwykły, pełen refleksji koncert.
Czuję się ambasadorką tego miejsca, bo tam religia i sztuka wysoka są silnie związane. Obcowanie z tak niezwykłym miejscem jest dla artystów bardzo ważne.

Pani życie jest bardzo ciekawe. Wczoraj i dzisiaj ocenia Pani w Rzeszowie umiejętności bardzo młodych śpiewaków rozpoczynających muzyczną drogę, kalendarz ma Pani wypełniony różnymi koncertami. Nawet w ciągu tygodnia wykonuje Pani różnorodny repertuar. Zawsze trzeba być w doskonałej formie. Za to Panią podziwiam. Cieszę się, że niedługo będziemy mieć zaszczyt oklaskiwać Panią w Filharmonii Podkarpackiej.

        - To ja będę miała zaszczyt wystąpić przed fantastyczną publicznością rzeszowską, którą bardzo kocham i cenię za obeznanie w sztukach muzycznych. Rzeszowska publiczność zawsze docenia dobre wykonania i potrafi nagradzać gromkimi brawami także trudne utwory.
        Z wielką przyjemnością tu przyjeżdżam. Tym razem zapraszam na koncert specjalny. W andrzejki odbędzie się koncert, który pięknie się wpisuje w ostatni rzut zabaw przed adwentem, a także obchodzimy 200. rocznicę urodzin Johanna Straussa. Dlatego spotykamy się z fantastycznym zespołem Arso Ensemble po raz kolejny, aby zaprezentować publiczności jakże lubianą muzykę Johanna Straussa.
Arso Ensemble wystąpi w składzie: Robert Naściszewski – skrzypce. Orest Telwach – skrzypce, Urszula Ostrouch – altówka, Anna Naściszewska – wiolonczela, Sławomir Ujek – kontrabas. Ja wystąpię nie tylko w charakterze śpiewaczki, ale również pozwolę sobie parę słów do publiczności powiedzieć.
         Wykonamy utwory obu Straussów – ojca i syna, ale będą także dzieła prekursora walca Josepha Lannera.
Zachęcam do udziału w tym koncercie, bo program jest ciekawy i różnorodny. Nie ma lepszego sposobu na świętowanie urodzin kompozytora od prezentowania jego muzyki w tak szerokiej perspektywie przed publicznością, która kocha takie kameralne składy. W Rzeszowie wpływy kultury Wiednia były zawsze bardzo silne.
        Bez względu na aurę, zapraszamy 30 listopada o 17.00 do sali kameralnej Filharmonii Podkarpackiej. Będzie bardzo ciepło, słonecznie, łącznie z powiewami wiosny i odgłosami Wiednia.

Zofia Stopińska

 

Wszelkie prawa zastrzeżone. Udostępnianie, wykorzystywanie, kopiowanie jakichkolwiek materiałów znajdujących się na tej stronie bez zezwolenia zabronione.
Copyright by KLASYKA NA PODKARPACIU | Created by Studio Nexim | www.nexim.net