Wydrukuj tę stronę
Z prof. Romanem Lasockim o 51. Międzynarodowych Kursach Muzycznych w Łańcucie
Roman Lasocki - skrzypce fot. Archiwum Filharmonii Podkarpackiej

Z prof. Romanem Lasockim o 51. Międzynarodowych Kursach Muzycznych w Łańcucie

        Zapraszam na spotkanie z prof. Romanem Lasockim, wybitnym skrzypkiem wirtuozem, pedagogiem i popularyzatorem wiolinistyki. Nasz gość studia ukończył z wyróżnieniem w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Łodzi w klasie prof. Franciszka Jamrego. Kontynuował je u profesorów: Andre Gertlera, Henryka Szerynga, Tadeusza Wrońskiego i Stanisława Lewandowskiego. Występował na najważniejszych estradach świata. Wielu kompozytorów dedykowało mu swoje utwory. Profesor i prorektor (4 kadencje) Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie i profesor Akademii Muzycznej w Katowicach. Wykładał w uczelniach na czterech kontynentach. Jego absolwenci, laureaci renomowanych konkursów, zajmują ważne miejsce w życiu muzycznym w kraju i za granicą pełniąc funkcje koncertmistrzów, profesorów, solistów, czy prymariuszy znanych kwartetów. Juror licznych konkursów krajowych i międzynarodowych. Uhonorowany najwyższymi odznaczeniami i nagrodami państwowymi i resortowymi.

Jak długo jest Pan Profesor związany z Międzynarodowymi Kursami Muzycznymi w Łańcucie?

        Od prawie 40-tu lat przyjeżdżam w lipcu do Łańcuta. Pamiętam jak ogromnym zaszczytem był dla mnie fakt zaproszenia na te Kursy przez Zenona Brzewskiego, który był dla mnie najpierw mentorem, a potem serdecznym przyjacielem. Byłem wtedy najmłodszym wykładowcą. Dzisiaj jestem najstarszy. Tak się złożyło, że trzy lub cztery razy nie mogłem przyjechać na łańcuckie kursy, bo mieszkałem wtedy w Seulu, Tokio oraz w Stanach Zjednoczonych. Wtedy nie dałem rady przylecieć, ale zawsze byłem wierny Łańcutowi i odrzucałem inne propozycje kursowe.
Lipiec zawsze należy do Łańcuta.

Łańcuckie Kursy różnią się od innych organizowanych w Polsce i na świecie?

        Bardzo się różnią. Dla przykładu powiem o kursach odbywających się w Paryżu na Sorbonie, w których uczestniczyłem. Kursy trwały dziesięć dni, było około dwudziestu uczestników i czterech pedagogów. Pierwszego dnia ja wykonałem koncert, później grali m.in. Zakhar Bron, Siergiej Kravchenko, a ostatniego Vadim Repin (wszyscy związani z Łańcutem) i na tym kurs się kończył.
       Nie spotkałem nigdzie na świecie kursów, które miały w I turnusie dwadzieścia lub więcej klas, w II turnusie tak samo, a prowadzą je najwspanialsi artyści. Nie jest to impreza komercyjna i wszyscy profesorowie przyjeżdżają do Łańcuta z potrzeby serca, dla podtrzymania wspaniałej tradycji.
Ja nawet po cichu burzę się na określenie kursy. To jest konglomerat, bo z jednej strony w tych dwudziestu klasach codziennie są lekcje, a słuchacze są przydzieleni do jednego pedagoga, ale mogą chodzić i obserwować lekcje w innych klasach.

Jest Pan Profesor szefem kursu metodycznego dla pedagogów szkół muzycznych oraz studentów kierunku pedagogika instrumentalna.

       Mam zaszczyt być kierownikiem tego kursu, który został nazwany „Forum myśli muzycznej”. Wszystkich pedagogów, którzy przyjechali na I turnus zaprosiłem do wygłoszenia referatów dla kilkudziesięciu nauczycieli oraz rodziców uczestników. Staram się, aby one trwały około godziny i były urozmaicone. Ja przez dwa dni opowiadałem o aparacie skrzypcowym, o każdym elemencie, każdym przygięciu palca, szybkości smyczka, spiccato, saltato itd. – o całej kuchni skrzypcowej. Profesor Paweł Radziński mówił o Bachu, poprosiłem prof. Janusza Wawrowskiego, aby opowiedział o Bacewiczównie bo teraz zaczyna nagrywać jej utwory… Każdy z pedagogów dzieli się swoimi spostrzeżeniami i wiedzą z kursantami.

Podczas obydwu turnusów odbywają się także wieczorne koncerty.

        To trzeci niemniej ważny filar. Ten wieczorny festiwal utrzymany jest przeważnie w formule "Mistrz i uczeń". Wybitni pedagodzy i artyści opromieniają swoją sławą swoich następców, bo posiadanie afisza z mistrzem to wielka sprawa.
Oferta dla kursanta jest bardzo bogata. Rano słucha wykładu, później biegnie na swoją lekcję do mistrza, po południu ćwiczy, a o 19.00 rozpoczyna się koncert.
        Do tego wszyscy uczestnicy występują podczas tak zwanych koncertów klasowych, które odbywają się w Auli im. prof. Zenona Brzewskiego w Szkole Muzycznej, a na zakończenie turnusów są koncerty zespołów i orkiestr kursowych w Miejskim Domu Kultury oraz koncert wybranych przez profesorów przedstawicieli klas w Sali Balowej Muzeum – Zamku.

MKM Łańcut 2024 prof. Roman Lasocki 2Prof. Roman Lasocki podczas wykładu "Forum myśli muzycznej", fot. lykografia.pl

Wśród wykładowców łańcuckich Kursów jest obecnie wielu artystów, którzy w młodości w nich uczestniczyli.

       Tak, profesorami są wychowankowie. Powiem tylko, że pamiętam jak wspaniały, fenomenalny skrzypek, prof. Janusz Wawrowski przyjeżdżał na Kursy jako malutki Januszek.
       Mnie się to zawsze kojarzy z wielkim rozłożystym dębem. Każdego roku jak przyjeżdżam widzę nowe, piękne słoje. Kursy w Łańcucie zawdzięczamy ich twórcy, Zenonowi Brzewskiemu, który od lat im patronuje, ale prof. Brzewski był także twórcą wielkich konkursów skrzypcowych w Lublinie, gdzie zwycięzcami zostali m.in.: Wadim Riepin, Maksim Wiengierow, Ilja Gringolc, Bartłomiej Nizioł, Monika Jarecka, a także wielu słynnych polskich skrzypków znalazło się w gronie laureatów.
       W jury tych konkursów zasiadali najwybitniejsi polscy skrzypkowie i pedagodzy, a wśród nich: Irena Dubiska, Eugenia Umińska, Zenon Brzewski, Wanda Wiłkomirska, Edward Zienkowski i wielu innych.
Stworzył także Ogólnokształcącą Szkołę Muzyczną II stopnia w Warszawie, która także nosi jego imię.

Profesor Zenon Brzewski kierował łańcuckimi Kursami w latach 1974 – 1992. 

         Za czasów prof. Zenona Brzewskiego Kursy Muzyczne w Łańcucie bardzo szybko osiągnęły wysoki poziom, bo pedagogami byli najlepsi wioliniści z całej Europy. Większość z nich już niestety odeszła.
        Zgodnie z wolą prof. Zenona Brzewskiego, w 1993 roku dyrektorem artystycznym i naukowym Kursów został jego wychowanek, wybitny polski skrzypek prof. Mirosław Ławrynowicz, który także po kilku latach odszedł od nas i powołana została na to stanowisko prof. Krystyna Makowska-Ławrynowicz, jedna z najwybitniejszych pianistek – kameralistek, długoletni prorektor Uniwersytetu Muzycznego w Warszawie, osoba wielkiego talentu artystycznego i serca.
        Przez dwie ostatnie dekady tandem: prof. Krystyna Makowska-Ławrynowicz i pan Krzysztof Szczepaniak, przewodniczący Komitetu Organizacyjnego Kursów, długoletni wizytator Centrum Edukacji Artystycznej, świetny menedżer i animator kultury, rozwija kolejne słoje w dębie, o którym mówiłem.
        W tym czasie ważnym problemem była zmiana generacyjna w gronie pedagogów. Zaproszeni zostali najwybitniejsi instrumentaliści związani z Uniwersytetem Muzycznym w Warszawie, (ale nie tylko), którzy mogą stanowić elitę elit. Są to znakomici, doświadczeni i energiczni artyści w wieku około 40 lat, którzy wytrzymują wielogodzinne, codzienne zajęcia po zakończonym sezonie koncertowym i roku akademickim.
Podziwiam także umiejętności logistyczne kierujących Kursami i umiejętności integrowania wszystkich osób, bo to jest budowla wznoszona na dwa tygodnie.
         W naszym kraju często mówi się, że „nie ma ludzi niezastąpionych”, a to nieprawda, bo „nie daj Boże”, żeby pani prof. Marta Wierzbieniec, wybitny artysta –muzyk, który poświęcił się Filharmonii Podkarpackiej, zakończyła swoją kadencję. Obawiam się o to, co by się wówczas stało ze wspaniałym zespołem. Marta zrobiła z tego imperium zapraszając najlepszych solistów i dyrygentów. Ja już mówię z pozycji artysty obiektywnego, który zakończył karierę. Tam się przyjeżdża dla przyjemności, nie tylko dla spełnienia misji.
         Wracając do Kursów w Łańcucie, „nie daj Boże”, żeby pani prof. Krystyna Makowska-Ławrynowicz albo pan prezes Krzysztof Szczepaniak poczuli się zmęczeni, bo to są ludzie niezastąpieni. Nie tylko dlatego, że od 20 lat kierują kursami i są z nimi związani o wiele dłużej, a pan Krzysztof Szczepaniak rozpoczynał swoją działalność u boku pana Władysława Czajewskiego. Kurs wciąż żyje i rozwija się, a ja powtórzę - nie znam ani w Europie, ani w Azji gdzie przez kilka lat uczyłem w Japonii i Korei Południowej, oraz w USA gdzie sporo wykładałem, nie spotkałem się z przedsięwzięciem, które chociaż w zarysie przypominałyby rozmach i rangę łańcuckiego Kursu.

Należy podkreślić, że odbyło się już 50 edycji Kursów.

        Międzynarodowe Kursy Muzyczne w Łańcucie trwają już ponad pół wieku i przyjeżdżają na nie tłumy ludzi, a to oznacza, że są potrzebne. Dlatego kierownictwo Kursów zabiega na wszystkie możliwe sposoby, aby w momencie, kiedy kultura wysoka jest w tak głębokim kryzysie, kiedy media nie odnotowują ważnych wydarzeń muzycznych, recenzje w codziennych gazetach się nie pojawiają, a w szkołach powszechnych muzyka właściwe nie istnieje, Kursy się rozwijały.
        Zadaniem akademii muzycznych i kursów muzycznych jest kształcenie najwyższej jakości kadr, które zastępują mistrzów – wykonawców. Nasi absolwenci i uczestnicy kursów są w czołówce europejskiej najlepiej przygotowanych do wykonywania zawodu muzyków.
W pierwszych dekadach uczestnikami łańcuckich kursów byli utalentowani studenci polskich akademii muzycznych, którzy pod kierunkiem wybitnych mistrzów gry na instrumentach smyczkowych przygotowywali się do udziału w międzynarodowych konkursach muzycznych. Później z kursy otworzyły się dla najzdolniejszych uczniów szkół muzycznych II stopnia, a także przyjeżdżali uczestnicy z zagranicy.
        Obecnie mogą w Łańcucie doskonalić swoje umiejętności także najmłodsi adepci gry na instrumentach smyczkowych. Biorąc pod uwagę fakt, że zaczęły pojawiać się w Łańcucie także uzdolnione dzieci, bo wiadomo, że podstawy, a przede wszystkim dobry aparat gry jest bardzo ważny, kierownictwo kursów zaczęło zapraszać także najlepszych pedagogów trudniących początkowym nauczaniem gry na instrumentach smyczkowych. Ta inicjatywa ze prof. Krystyny Makowskiej-Ławrynowicz i prezesa Krzysztofa Szczepaniaka była odpowiedzią na zapotrzebowanie.

Każdy uczestnik oprócz 5 lekcji indywidualnych może też grać w zespole kameralnym lub orkiestrze, uczestniczyć w zajęciach kształcenia słuchu, w lekcjach otwartych, wykładach i seminariach oraz bezpłatnie zwiedzić Muzeum-Zamek. Ponoszona opłata w wysokości 1500 złotych za jeden turnus, nie pokrywa w całości kosztów oferty dydaktycznej.

        Dodajmy jeszcze, znakomite wieczorne koncerty pedagogów w Miejskim Domu Kultury w Łańcucie. Wstęp na te koncerty jest wolny, stąd jest to ciekawa ofert kulturalna dla mieszkańców Łańcuta. Każdy może przyjść i posłuchać wspaniałej muzyki w mistrzowskich interpretacjach.
Trochę szkoda, że o tych koncertach jest mało informacji w codziennych mediach: prasie, radiu , telewizji…
        Ze wzruszeniem wczoraj z obejrzałem wspaniały materiał o Filharmonii Podkarpackiej, z którą czuje się bardzo związany. Ten świetny, bogato ilustrowany program był emitowany tylko na kanale TVP Rzeszów, a powinien być emitowany w dobrych godzinach oglądalności w ogólnopolskim programie TVP, bo Filharmonia Podkarpacka jest wielką polską instytucją kultury. Cieszę się, że ten mogłem ten reportaż zobaczyć, ale gdybym był w domu w Warszawie to nie mógłbym go obejrzeć.
         Wracając do trwających Międzynarodowych Kursów Muzycznych w Łańcucie, które są także wielkim, ważnym wydarzeniem muzycznym realizowanym ze względu na skromne środki finansowe z coraz większym trudem.
         Zapewniam, że nikt z pedagogów nie przyjeżdża na łańcuckie Kursy zarabiać pieniędzy, bo wynagrodzenia są niewielkie. Ja na przykład od początku przyjeżdżam, aby oddać wszelkie dobro, wspaniałe dary, które otrzymywałem od swoich mistrzów. Uważam, że to jest mój obowiązek.
Oby tylko można było realizować wszystkie nurty łańcuckich kursów, bo są cenne i potrzebne. Światli obywatele, którzy są elitą finansową powinni przejmować ciężar utrzymania kultury wysokiej. Z tym jest skromniutko, owszem pan prezes Krzysztof Szczepaniak znalazł w Łańcucie kilku biznesmenów, którzy kursy wspierają. Są to niewielkie przedsiębiorstwa prowadzone przez mądrych, wspaniałych ludzi, ale nie są w stanie utrzymać tak dużych przedsięwzięć. Organizatorzy są w trudnej sytuacji, bo przyznawane środki finansowe są niewielkie.

Na zakończenie naszego spotkania poinformujmy i zachęćmy wszystkich, którzy czytają ten wywiad, aby do 27 lipca wybrali się chociaż na jeden koncert organizowany w ramach 51. Międzynarodowych Kursów Muzycznych im. Zenona Brzewskiego w Łańcucie. Szczegółowe informacje znajdą Państwo na stronie https://www.kursymuzyczne.pl

          Bardzo serdecznie zapraszamy do Łańcuta w tym oraz w przyszłym roku na koncerty w ramach 52 edycji.
Muzycy są ludźmi bardzo skromnymi. U nas proces kształcenia i stania się zawodowym muzykiem trwa 17 lat. To są lata pełne wyrzeczeń. Konieczność codziennego ćwiczenia na instrumencie buduje pewną pokorę u artystów muzyków, muszą być zdyscyplinowani, muszą planować swoje działania z wyprzedzeniem kilkumiesięcznym i rygorystycznie wykonywać ten plan, bo inaczej nie są w stanie zaistnieć. To jest bardzo skromne środowisko. Nie potrafi uprawiać autopromocji. Zapraszamy z największą atencją i wielką nadzieją.

Bardzo dziękuję za rozmowę

          Ja także bardzo dziękuję

Zofia Stopińska

Wszelkie prawa zastrzeżone. Udostępnianie, wykorzystywanie, kopiowanie jakichkolwiek materiałów znajdujących się na tej stronie bez zezwolenia zabronione.
Copyright by KLASYKA NA PODKARPACIU | Created by Studio Nexim | www.nexim.net