relacje

Recital mistrzowski Janusza Olejniczaka w Sanockim Domu Kultury

6 listopada 2022 w Sanockim Domu Kultury odbył się recital Janusza Olejniczaka, doskonałego pianisty, znawcy i interpretatora muzyki Fryderyka Chopina. Z bogatej twórczości kompozytora artysta wybrał utwory reprezentujące najbardziej charakterystyczne gatunki muzyczne uprawiane przez Chopina.

Program recitalu artysta komponował na bieżąco, budując tym samym nastrój oczekiwania i absolutnego podziwu każdą kolejną kreacją dzieł Chopina w mistrzowskim wykonaniu. Usłyszeliśmy najsłynniejsze nokturny, mazurki, polonezy, walce.
Pan Olejniczak prowadził recital od fortepianu, w ramach żartu przed koncertem wykonał słynny utwór Astora Piazzolli - Oblivion, zaznaczając, że jest to utwór na bis.
W repertuarze znalazł się jeszcze, zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią utwór Clade'a Debussy'ego, preludium "Feux d'artifice".

Po burzliwej, długotrwałej owacji na stojąco, zgotowanej artyście przez sanockich melomanów, pan Olejniczak wykonał na bis brawurowo, Poloneza As - dur op.53 zwanego Heroicznym. To był wspaniały wieczór.

Pan Janusz Olejniczak jest jednym z najwspanialszych pianistów polskich z przełomu XX i XXI wieku. Wśród jego pedagogów byli m.in Ryszard Bakst, Zbigniew Drzewiecki, a w Paryżu Konstanty Schmaeling i Witold Małcużyński. Po powrocie do kraju ukończył Akademię Muzyczną w Warszawie w klasie Barbary Hesse - Bukowskiej, kontynuując jednocześnie studia u Wiktora Mierżanowa .
Janusz Olejniczak był najmłodszym uczestnikiem i laureatem VIII Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina/1970r/ oraz Konkursu Pianistycznego Alfredo Caselli w Neapolu /1972 /.

Dziś jest artystą znanym i cenionym zarówno w kraju, niemal w całej Europie, a także Japonii, Australii, obu Amerykach i Kubie, grając w najbardziej prestiżowych salach koncertowych. Grał pod batutą najwybitniejszych dyrygentów polskich.
Jest jednym z niewielu pianistów koncertujących na instrumentach historycznych / Érard i Pleyel /. Dokonał ponad 40 nagrań nie tylko z muzyką klasyczną ale i współczesną muzyką polską / Kilar, Górecki/.
Jego płyty otrzymały wiele nagród, w tym pięciokrotnie nagrody "Fryderyk". W 2022 został uhonorowany za całokształt osiągnięć artystycznych statuetką "Złotego Fryderyka ".
Prowadził też działalność pedagogiczną. Był jurorem konkursów pianistycznych w kraju jak i za granicą. W 2015 roku był jurorem XVII Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina. Prowadzi też kursy mistrzowskie.

Tadeusz Stopiński

Wielogłos o 31. Festiwalu im. Adama Didura

       Tegoroczna edycja Festiwalu im. Adama Didura przeszła do historii, ale pozostały niezapomniane wspomnienia i wrażenia po wspaniałych spektaklach, i koncertach. Staraliśmy się na bieżąco, na różne sposoby, informować Państwa o planowanych wydarzeniach, a później relacjonować poszczególne wieczory festiwalowe. O wszystkich jego nurtach i przebiegu Festiwalu rozmawiałam z panem Waldemarem Szybiakiem, dyrektorem Sanockiego Domu Kultury oraz dyrektorem didurowskich festiwali. Pomyślałam, że warto jeszcze przedstawić kilka krótkich rozmów z dobrze znanymi nie tylko sanockiej publiczności artystami, dziennikarzami i krytykami muzycznymi, których od wielu lat spotykamy na Festiwalach im. Adama Didura w Sanoku. Dowiedzą się Państwo, jak ten festiwal się rozwijał i co sądzą o tegorocznym wielkim świecie muzyki w Sanoku.

        Wielki znawca sztuki operowej - pan Sławomir Pietras, wprowadzał publiczność w świat muzyki Gioacchino Rossiniego. W bardzo interesujący sposób przybliżał nam Pan wykonawców, ale odniosłam wrażenie, że publiczność wypełniająca salę Sanockiego Domu Kultury dobrze wiedziała, na co przychodzi.

        Festiwal w Sanoku odbywa się już po raz 31 i organizatorzy wykształcili sobie znakomite grono melomanów i to nie tylko ja czułem, ale także znakomici wykonawcy Polskiej Opery Królewskiej z Warszawy. Publiczność zachwycona była muzyką Rossiniego, która jest łatwa w odbiorze, ale niezwykle trudna dla wykonawców, wymagająca niezwykłej, wirtuozowskiej precyzji. Gorące przyjęcie przez publiczność najlepiej świadczyło o jakości wykonania. To był piękny wieczór.

        Ten wieczór rozpoczął 31. Festiwal im. Adama Didura. Wiem, że nie pozostanie Pan z nami do końca, ale nawet z Pana wypowiedzi na scenie wynikało, że dokładnie zapoznał się Pan z programem tegorocznego festiwalu i był Pan na prawie wszystkich poprzednich.

        Tak, pan dyrektor Waldemar Szybiak niezmiennie wykazuje wielopłaszczyznową inwencję, konstruując program. Ja co roku wspominam o jednej tylko rzeczy, której mi w tym festiwalu brakuje, ale mówię to nie słowami, a sercem – jest za mało Didura. Dlatego zaproponowałem, aby w przyszłym roku zaplanować galę tenorową, w centrum której będzie bas. Wybierzemy młodych, nieznanych jeszcze w Sanoku śpiewaków. Bas zaśpiewa po jednym duecie z każdym tenorem, a potem jedną z najważniejszych arii z repertuaru Adama Didura. W ten sposób znów wzbogacimy o tematykę didurowską ten bezcenny festiwal na południu Polski.

        O Adamie Didurze czasem wspomina się w Metropolitan Opera w Nowym Jorku, bowiem przez ćwierć wieku był solistą tego teatru, najczęściej wspomina się na Śląsku, ale to dzięki temu festiwalowi, odbywającemu się w pobliżu miejsca urodzenia wielkiego basa, pamięć o nim będzie trwała. Organizatorzy na różne sposoby przybliżają publiczności życie i działalność artystyczną Adama Didura.

        Ja myślę, że należy go oprawić warstwą patriotyzmu polskiego, bo Didur robiąc wielką, światową karierę, zwłaszcza tę amerykańską, był wielkim polskim patriotą. Do tego mamy olbrzymi polski repertuar. Opera Królewska wyjątkowo pięknie się wpisuje w ten festiwal. Artyści tego teatru przyjadą za kilka dni po raz drugi, aby zaprezentować pięknie zainscenizowane fragmenty „Śpiewnika domowego” Stanisława Moniuszki.
Polska Opera Królewska podjęła ideę „opery w drodze”, przygotowywane przedstawienia operowe są przystosowane do różnych miejsc, w których występują artyści, a Sanok powinien być na tej drodze stałą, nieocenioną przystanią.

Didur Inauguracja Szponarski Radziejewska Żołądkiewicz                          Występ Polskiej Opery Królewskiej - na pierwszym planie Jacek Szponarski - tenor, Anna Radziejewska - mezzosopran, Witold Żołądkiewicz - baryton, fot. SDK

        Andrzej Lampert, jeden z najlepszych polskich tenorów swego pokolenia, wystąpił w tym roku w Sanoku dwukrotnie – najpierw z recitalem mistrzowskim, a później brał udział w spektaklu operowym. Dziękuję Panu za wspaniałe dwa wieczory. Jestem pod ogromnym wrażeniem wspaniałych interpretacji polskich pieśni i muszę się przyznać, że po raz pierwszy słyszałam recital liryki wokalnej w Pana wykonaniu. Często Pan występuje z takim repertuarem?

         Nie, to był pierwszy po bardzo długim czasie występ poświęcony w całości pieśniom, ale bardzo lubię tę formę. Pieśni dają ogromne pole do interpretacji i jest to bardzo intymna, kameralna forma.
Przez cały koncert pozostaję na scenie tylko z pianistą i muzyką. Był to jeden z nielicznych moich recitali i bardzo dziękuję za to zaproszenie.
Jestem również bardzo szczęśliwy, że mogłem wystąpić z Mirellą Malorny-Konopką, z którą znamy się i współpracujemy od wielu lat.

       Aktualnie najczęściej Pan występuje w spektaklach operowych. Na drugi dzień po recitalu oklaskiwaliśmy Pana w Sanoku w operze "Jaskółka" Giacomo Pucciniego, a wystąpił Pan jako Ruggero, jeden z głównych bohaterów.

       To jest świeża produkcja Opery Śląskiej w Bytomiu, bo pracowaliśmy nad Jaskółką w czasie pandemii w koprodukcji z Meininger Staatstheater, a reżyserem jest Bruno Berger-Gorski. Mam przyjemność śpiewać ze znakomitymi solistami. W Sanoku wystąpiłem z Iwoną Sobotką, która jest moim zdaniem jedną z najlepszych polskich śpiewaczek i najczęściej występuje poza granicami Polski, a w "Jaskółce" znakomicie wpisała się w postać Magdy.
        Po raz pierwszy wystąpiłem u Was jako solista Opery Śląskiej, ale z tym teatrem śpiewałem już w Sanoku – miałem okazję wykonywać z Ewą Majcherczyk operę "Romeo i Julia" Charles’a Gounoda.

        Mamy nadzieję, że za rok znowu przyjedziecie do Sanoka, bo przecież patron tego festiwalu urodził się w tych stronach, a po zakończeniu wielkiej kariery założył Operę Śląską, która ma wspaniałe tradycje.

         Wiem, że Adam Didur urodził się w pobliżu Sanoka. W budynku naszej opery jest Sala im. Adama Didura. Organizowany jest u nas Konkurs Wokalistyki Operowej im. Adama Didura. Tradycje Opery Śląskiej są wspaniałe i chcielibyśmy do nich nawiązywać. W Operze Śląskiej śpiewali znakomici śpiewacy, a niektórzy występowali także w Sanoku – wymienię tylko Andrzeja Hiolskiego, Bogdana Paprockiego i wielu innych.
Zawsze chcemy przekazywać piękne emocje, prawdę, uczucia, które niosą dzieła, a my mamy zaszczyt z nimi obcować. Bez tej muzyki bylibyśmy tylko stojącymi na scenie wokalistami. Tak naprawdę niesie nas muzyka i mamy wielki zaszczyt prezentować ją również Państwu. Dzielić się tym, co zostało tak pięknie stworzone.

Didur Jaskółka Iwona Sobotka i Andrzej Lampert                            Na scenie Sanockiego Domu Kultury: Iwona Sobotka (Magda) i Andrzej Lampert (Ruggero) w operze Jaskólka Giacomo Puccinieg, fot SDK

        Pan Piotr Nędzyński, dziennikarz muzyczny i krytyk operowy, jest wierny sanockiemu festiwalowi od wielu lat.

        Prawie od samego początku. Po raz pierwszy byłem na Festiwalu im. Adama Didura, który wtedy jeszcze nie nazywał się festiwalem, ale już de facto festiwalem był, w roku 1994. Później byłem na każdym, aż do tegorocznego festiwalu. Początki były skromniejsze, ale dość szybko, bo już po paru festiwalach, z tych, na których byłem, osiągnął bardzo wysoki poziom, który utrzymuje do dzisiaj.
Rozmawiamy po zakończeniu 31 edycji, ale trudno powiedzieć, czy tegoroczny festiwal był lepszy niż w roku ubiegłym, a któryś się szczególnie wyróżniał.
Największą siłą Festiwalu im. Adama Didura w Sanoku jest bogactwo form.

        Możemy powiedzieć, że pewna formuła została już dość dawno wypracowana i sprawdza się.

        Ona polega na bogactwie form. Od wielkich spektakli operowych, czyli normalnych inscenizacji przeniesionych na tę mniejszą scenę, a więc czasem z mniejszą dekoracją, ale to są normalne przedstawienia operowe z najlepszymi śpiewakami, przedstawienia baletowe, są koncerty kameralne, bywały też koncerty symfoniczne. Są recitale, a na kolejnych bywali tutaj najwięksi polscy śpiewacy. Przypomnę tylko kilka nazwisk: Andrzej Hiolski, Stefania Toczyska, Bernard Ładysz, Ewa Podleś, Aleksandra Kurzak, Andrzej Dobber, Tomasz Konieczny, Artur Ruciński. W tym roku był śpiewak jeszcze młody, a właściwie można powiedzieć, że w rozkwicie kariery, bo 40-letni tenor - to jest szczyt możliwości.
         Andrzej Lampert jest to śpiewak obdarzony głosem tenorowym wyjątkowej urody, o ciepłej, szlachetnej barwie, o wielkim bogactwie brzmienia. Nie ma żadnej ostrości w tym głosie, ale jest blask – bo to są dwie różne rzeczy. Potrafi tym głosem przepięknie cieniować.
Mieliśmy możliwość oglądać go w przedstawieniu operowym i to było chyba największe wydarzenie festiwalu, a mianowicie „Jaskółka” Giacoma Pucciniego („La Rondine” po włosku). Ta opera niespecjalnie miała szczęście do takich licznych wystawień jak inne arcydzieła Pucciniego, ale godna jest swojego mistrza.
Wystawiła ją w ubiegłym sezonie Opera Śląska w Bytomiu, byłem na premierze i tutaj z tą premierową obsadą usłyszałem i zobaczyłem tę operę ponownie. Andrzej Lampert jako świetny Ruggero i Iwona Sobotka w partii tytułowej Jaskółki – Magdy. Też wyjątkowej piękności głos sopranowy o charakterze liryczno-dramatycznym. Artystka stworzyła wspaniałą kreację, a dyrygował młodziutki, bo zaledwie dwudziestoparoletni Yaroslav Shemet, niezwykle utalentowany dyrygent z Ukrainy.
         Chcę jeszcze powrócić do recitalu pieśni w wykonaniu Andrzeja Lamperta. W pierwszej części były to dwa opusy pieśni Mieczysława Karłowicza, a w drugiej części pieśni innych kompozytorów polskich – między innymi Fryderyka Chopina i Stanisława Moniuszki. Miałem przyjemność ten recital zapowiadać. Śpiewał bardzo pięknie, a towarzyszyła mu przy fortepianie Mirella Malorny.
Pierwszego dnia był koncert muzyki Gioacchina Rossiniego – fragmenty z oper: „Włoszka w Algierze”, „Kopciuszek” i "Cyrulik sewilski” w wykonaniu artystów Polskiej Opery Królewskiej z Warszawy.

Sanok Lampert i Malorny                                                               Recital mistrzowski: Andrzej Lampert - tenor, Mirella Malorny-Konopka -fortepian, fot. SDK

         Nie mogłam być na wieczorach baletowych, a słyszałam mnóstwo ciepłych słów o tych spektaklach.

          Wydarzeniem na pewno było przedstawianie baletowe „Pan Twardowski” Ludomira Różyckiego, to jest najlepszy polski balet, od którego prapremiery w 1921 roku niedawno minęło 100 lat. Opera Krakowska wystawiła „Pana Twardowskiego” w bardzo ciekawej inscenizacji, bo autorka choreografii, a zarazem właściwie twórczyni libretta (bo to libretto jest inne niż je znamy), a mianowicie pani Violetta Suska, wymyśliła sobie własną opowieść opartą na motywach legendy o Panu Twardowskim. Na przykład nie ma sceny, która na mnie w wieku dziewięciu lat, kiedy po raz pierwszy oglądałem „Pana Twardowskiego”, zrobiła największe wrażenie, kiedy Pan Twardowski wywołuje ducha Barbary Radziwiłłówny przed królem Zygmuntem Augustem – ożywia jej obraz. Tej sceny nie ma w tej inscenizacji, a w zamian jest scena wskrzeszenia czy uzdrowienia małej dziewczynki przez Pana Twardowskiego, a diabeł się na to zgadza. Według mnie jest to dość dziwnie pomyślane, bo można wywnioskować, że to diabeł uzdrawiał tę dziewczynkę za pośrednictwem Twardowskiego, otrzymując w zamian cyrograf. Nie wiem, czy to jest pomysł całkiem logiczny, ale tak sobie pani Suska wymyśliła. Dzisiaj żyjemy w czasach, kiedy autorzy inscenizacji wymyślają sobie własne historie, nie licząc się z tym, co jest treścią dzieła, a nawet często sprzecznie z logiką.

Didur Pan Twardowski                        Klasyka baletu - spektakl "Pana Twardowskiego" Ludomira Różyckiego w wykonaniu baletu Opery Krakowskiej, fot. SDK

         Bardzo dobry był też wieczór baletowy zatytułowany „Echoes of Life”, czyli „Echa życia”, w którym wystąpiło tylko dwoje tancerzy: Silvia Azzoni i Oleksandr Ryabko.
Można było podziwiać sprawność techniczną w tańcu współczesnym tych dwojga tancerzy do muzyki na żywo. Byłem zachwycony pianistą, który nazywa się Michał Białk, a grał na fortepianie o niezwykle pięknym brzmieniu. Dyrektor Waldemar Szybiak wypożyczył na czas festiwalu doskonały fortepian Yamaha. Pan Michał Białk wykonywał wspaniałe utwory m.in. Claude'a Debussy'ego, Roberta Schumanna, Franza Schuberta, Marurice’a Ravela i Johanna Sebastiana Bacha. To był też wspaniały wieczór.

Didur Szybiak Silvia Azzoni Oleksander Ryabko i Michał Białk                                   Polska premiera "Echoes of Life" - Silvia Azzoni i Oleksandr Ryabko - soliści Baletu Hamburskiego, przy fortepianie Michał Białk, fot. SDK

       Ciekawa jestem, jak się Panu podobała operetka, czyli kolejna forma Festiwalu im. Adama Didura.

       Muszę powiedzieć, że jestem pod wielkim wrażeniem „Zemsty nietoperza” Johanna Straussa wystawionej przez Operę Śląską w Bytomiu. Znakomicie wyreżyserowany spektakl przez mistrza Henryka Konwińskiego, bardzo dobra obsada. Niedawno oglądałem ten spektakl w Operze Śląskiej i też byłem zachwycony.
Nie mogłem być na przedstawieniu „Śpiewnik domowy” Stanisława Moniuszki w wykonaniu artystów Polskiej Opery Królewskiej.

       Jestem także ciekawa, jak się Panu podobała kompozycja nagrodzona w XXX Ogólnopolskim Konkursie Kompozytorskim im. Adama Didura, której prawykonanie rozpoczęło ostatni festiwalowy wieczór, czyli Jakuba Borodziuka „Nokturn. Pieśń na tenor /mezzosopran/ i kwartet smyczkowy” do słów Tadeusza Micińskiego. Ja Jestem pod wrażeniem wielkich umiejętności Ewy Biegas - mezzosopran i Airis String Quartet.

        To trudne pytanie. Nie podobała mi się i postaram się uzasadnić, dlaczego. Otóż poza wszelkimi innymi podziałami są dwa podstawowe. Absolutnie nie zgadzam się z tym, że nie ma różnicy między muzyką poważną a muzyką (nazwijmy ją umownie) rozrywkową.
        Porównywanie muzyki klasycznej, czyli poważnej, z muzyką popularną to jest mniej więcej tak, jakbyśmy chcieli porównać freski Michała Anioła z modnymi ostatnio muralami. To nie jest to samo. Ten podział uznaję. Poza tym mam jeszcze drugi, własny – muzyka przyjemna dla ucha i nieprzyjemna dla ucha. Z całą pewnością dzieła Mozarta, Chopina czy Bacha są przyjemne dla mojego ucha, natomiast ten utwór sprawiał mi przykrość, bo był zgrzytliwy.

Didur Finał wykonanie kompozycji nagrodzonejEwa Biegas - mezzosopran i Airis String Quartet na scenie Sanockiego Domu Kultury podczas prawykonania utworu nagrodzonego w XXX Ogólnopolskim Konkursie Kompozytorskiem im. Adama Didura, fot. SDK

       Pozostał jeszcze jeden wieczór, koncert finałowy, w którym podziwiałem wielką artystkę Bożenę Zawiślak-Dolny. Mogłem ją podziwiać, kiedy jej nie zagłuszała potwornie nagłośniona orkiestra. Można ją było podziwiać jako kobietę o wielkich umiejętnościach aktorskich, ona jest postacią sceniczną nawet w koncercie. Wystąpiła także jej córka Katarzyna Zawiślak – Dolny i jeszcze dwóch panów, którzy brzmieli bardzo głośno i trudno mi ocenić ich głosy.
        Mam nadzieję, że za rok spotkamy się znowu w Sanoku na 32. Festiwalu im. Adama Didura, który utrzyma swój znakomity poziom.

Didur Finał Bożena Zawiślak Dolny z Jakubem Milewskim                               Finałowy koncert muzyki filmowej: Bożena Zawiślak-Dolny i Jakub Milewski oraz Orkiestra Arte Symfoniko pod dyrekcją Mieczysława Smydy, fot. SDK

         Pragnę Państwu przedstawić fragment rozmowy z panem Juliuszem Multarzyńskim, wybitnym polskim artystą fotografikiem, inżynierem, dziennikarzem, menagerem kultury i wydawcą w jednej osobie.
        Podczas trwania sanockich festiwali zawsze mieszka Pan we dworze w Woli Sękowej, którego właścicielem był ojciec Adama Didura i wiadomo, że patron Festiwalu był tam częstym gościem. Wola Sękowa i Sanok, a dokładnie Sanocki Dom Kultury, z pewnością są dla Pana inspirujące i wyjątkowe.

         Jestem pełen podziwu i uznania dla dyrektora Waldemara Szybiaka, który Festiwalem im. Adama Didura kieruje od początku jego powstania. W tym roku odbył się po raz 31-szy. Przyglądając się programowi festiwalu na przestrzeni lat i porównując go z innymi operami, a mamy ich w tej chwili w Polsce jedenaście, to dochodzę do wniosku, że żaden z nich nie powstydziłby się takiej ilości i jakości repertuarowej. Sanoczanie na tej małej scenie w ciągu tych lat mogli zobaczyć kameralne spektakle z Warszawskiej Opery Kameralnej czy Polskiej Opery Królewskiej, ale także monumentalne opery takie, jak "Nabucco", czy "Borys Godunow". Myślę, że pokochali operę. Sala widowiskowa jest zawsze wypełniona po brzegi publicznością przy wszystkich wydarzeniach festiwalowych. Można powiedzieć, że Sanocki Dom Kultury jest nieformalnie dwunastą sceną operową w Polsce.

         Mam nadzieję, że pozostanie Pan wierny Festiwalowi im. Adama Didura i będziemy się spotykać na następnych edycjach. Nie wyobrażam sobie tego festiwalu bez Pana obecności, bez zdjęć, które są trwałą pamiątką festiwalowych wydarzeń. Dzięki Panu możemy oglądać na zdjęciach występy w Sanockim Domu Kultury: Andrzeja Hiolskiego, Bogdana Paprockiego, Krzysztofa Pendereckiego i wielu innych wspaniałych artystów, którzy już odeszli.

          We dworze w Woli Sękowej jest księga pamiątkowa. Przeglądając ją odnalazłem ślady pobytu wielu najwybitniejszych polskich artystów, a wśród nich bardzo inspirujący wpis i autograf Krzysztofa Pendereckiego. Jest to miejsce bardzo szczególne, magiczne, bardzo inspirujące. Spacerując po zabytkowym parku, kiedy się słucha szumu platanów pamiętających Adama Didura, ma się wrażenie, że słyszy się w oddali jego śpiew.

Zofia Stopińska

 Dworek w Woli SękowejJuliusz Multarzyński2

                                                                                               Dwór w Woli Sękowej, fot. Juliusz Multarzyński

Wspominamy 6. Rzeszowską Jesień Muzyczną

Tegoroczna edycja Rzeszowskiej Jesieni Muzycznej, która odbyła się po raz szósty od 8 do 30 października, moim zdaniem, była co najmniej tak samo barwna i ciekawa jak w poprzednim roku.

Bardzo interesujący i piękny był w następnym dniu (30.10) Koncert finałowy w wykonaniu Orkiestry Extra Sounds Ensemble z Alicją Śmietaną w roli skrzypaczki i liderki.
Zespoły smyczkowe w kościele Dominikanów w Rzeszowie brzmią szczególnie pięknie, cudowne kompozycje takich mistrzów jak Antonio Vivaldi, Giuseppe Tartini czy Maurice Ravel sprawiają, że ręce same składają się do braw.

1. Extra Sounds Ensemble p k Alicji Warty Śmietany fot. Janub Kwaśniewicz SPMK                             Extra Sounds Ensemble z Alicją Śmietaną w roli skrzypaczki i liderki, fot. Jakub Kwaśniewicz/SPMK

Rewelacyjny koncert odbył się 29 października w Instytucie Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego. Wykonawcami byli znani i podziwiani nie tylko przez polskich melomanów muzycy: skrzypek Jakub Jakowicz, altowiolistka Katarzyna Budnik, wiolonczelista Marcin Zdunik i pianista Grzegorz Mania.
Wieczór rozpoczęło Trio e-moll op. 121 na skrzypce, altówkę i fortepian Philippa Schwarwenki.
Środkowym ogniwem było światowe prawykonanie Kwartetu fortepianowego Marcina Zdunika, a na zakończenie wysłuchaliśmy Kwartetu fortepianowego Es-dur op. 47 Roberta Schumanna.
Publiczność bardzo gorąco przyjęła wszystkie wykonywane tego wieczoru dzieła okazując swój zachwyt długimi brawami.

 

Rzeszowska Jesień Muzyczna Kwartet koncert fot. Jakub Kwaśniewicz

                     Kwartet w składzie: Jakub Jakowicz - skrzypce, Grzegorz Mania - fortepian, Katarzyna Budnik - altówka, Marcin Zdunik - wiolonczela, fot. Jakub Kwaśniewicz/SPMK

Poprzedni weekend (22 i 23. 10) należał do młodych wykonawców. W sobotę w kościele Dominikanów wystąpili laureaci II nagrody Międzynarodowego Konkursu Muzyki Polskiej im. Stanisława Moniuszki w Rzeszowie, czyli zespół Kwintofonia w składzie: Jagoda Krawczewska (flet), Jakub Jackowski (obój), Adam Eljasiński (klarnet), Michał Kanawka (waltornia), Rafał Zason (fagot). W wykonaniu tych świetnych muzyków usłyszeliśmy bardzo ciekawy program.
Natomiast w niedzielę gościły w Instytucie Muzyki Uniwersytetu Muzycznego laureatki VII Międzyuczelnianego Polskiego Konkursu Duetów Instrumentalnych i Wokalnych – czyli duet, który tworzą Justyna Khil (sopran) i Rozalia Kierc (fortepian). Młode artystki znakomicie wykonały pieśni różnych kompozytorów, między innymi takich jak: Richard. Strauss, Carl Maria von Weber, Karol Szymanowski, Mieczysław Karłowicz i Szymon Laks.

Jesień kwintet 600

                      Kwintofonia w składzie: Jagoda Krawczewska (flet), Jakub Jackowski (obój), Adam Eljasiński (klarnet), Michał Kanawka (waltornia), Rafał Zason (fagot).

15 października 2022r. w gościnnych progach kościoła Ojców Dominikanów w Rzeszowie odbył się 3. koncert 6. edycji Rzeszowskiej Jesieni Muzycznej.
Wykonawcami byli członkowie duetu akordeonowego Accosphere : Alena Budziňáková i Grzegorz Palus. W programie znalazły się transkrypcje i opracowania akordeonowe utworów: - Chaconna d - moll Jana Sebastiana Bacha w opracowaniu Luzzato i własnym duetu,
Suita "Peer Gynt" nr 1 op. 56 Edwarda Griega
Suita "Moja Matka Gęś" Maurycego Ravela:
Koncert zakończyły opracowane przez duo Accosphere fragmenty muzyki do baletu "Harnasie" op.55 Karola Szymanowskiego.
Wypełniająca świątynię publiczność zgotowała wykonawcom zasłużoną długotrwałą owację.

6. Rzeszowska Jesień Muzyczna duo Accosphere fot Zofia Goraj

                                                                                                            Duo Accosphere. fot. Zofia Goraj

Na zakończenie, jeszcze o dwóch koncertach, którymi rozpoczęła się 6 Rzeszowska Jesień Muzyczna. Pierwszy odbył się 8 października w kościele Dominikanów, gdzie wystąpiło LLLeggiero Woodwind Trio, które tworzą: Maksymilian Lipień (obój), Piotr Lato (klarnet), Damian Lipień (fagot). Wszyscy są absolwentami Akademii Muzycznej w Krakowie, z którą aktualnie są związani. Prowadzą bardzo aktywną działalność koncertową współpracując z wieloma orkiestrami i zespołami.
W Rzeszowie wysłuchaliśmy w wykonaniu LLLeggiero Woodwind Trio wirtuozowskich kreacji:
- Divertimenta nr 4 B-dur KV 439 b Wolfganga Amadeusa Mozarta,
- Tria pour D’anches – Aleksandra Tansmana
- Preludia trzygłosowe op. 38 nr 9, nr 10, nr 11 i nr 12 Władysława Żeleńskiego.
Trzeba dodać, że w oryginale Preludia op. 38 Władysława Żeleńskiego zostały skomponowane na organy, ale wybrane przez wykonawców cztery preludia trzygłosowe, doskonale zabrzmiały w opracowaniu na obój, klarnet i fagot.
Maksymilian Lipień, Piotr Lato i Damian Lipień zachwycili publiczność znakomita grą i po zakończeniu planowanej części koncertu brawa trwały bardzo długo, a wykonawcy podziękowali za gorące przyjęcie wykonaniem fragmentu Tria na obój, klarnet i fagot Witolda Lutosławskiego.

Drugi koncert odbył się 9 października 2022r, sali koncertowej Instytutu Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego.
Był to jeden z najpiękniejszych recitali pieśniarskich w jakich uczestniczyłam w ostatnich latach, pomijając sanocki recital Andrzeja Lamperta. Wysłuchaliśmy prawdziwe mistrzowskie wykonania pieśni Debussego, Szymanowskiego, Ravela i Obradorsa .
Bohaterką wieczoru była Ewa Leszczyńska - sopran, obdarzona głosem o pięknej barwie i wspaniałą muzykalnością, przy fortepianie towarzyszył jej Paweł Popko.
W wykonaniu tych artystów usłyszeliśmy:
- 6 pieśni z cyklu Fetes galantes Claude'a Debussy'ego do poezji Paula Verlaine'a,
- 7 pieśni do słów Jamesa Joyca op.54 Karola Szymanowskiego/ tłum. Jarosława Iwaszkiewicza/.
- 5 pieśni z cyklu Mélodies populaires grecques Maurice Ravela,
- 4 pieśni Fernando Obradorsa z cyklu Canciones Clásicas Españolas.
Podziwialiśmy nie tylko piękno głosu i wspaniałą interpretację wykonywanych pieśni, ale też doskonałą znajomość języków francuskiego i hiszpańskiego dzięki czemu, wykonywane pieśni nabierały finezji i autentycznego piękna. To był wspaniały wieczór.

Jesień Dzikowiec fot. Jakub Kwaśniewicz

               Ewa Leszczyńska - sopran i Paweł Popko - fortepian podczas koncertu towarzyszącego w Samorządowym Centrum Kultury w Dzikowcu, fot. Jakub Kwaśniewicz/SPMK

Siedem wspaniałych wieczorów 6. Rzeszowskiej Jesieni Muzycznej i 3 koncerty towarzyszące w: Szkole Muzycznej I stopnia w Niwiskach, Samorzadowym Centrum Kultury w Dzikowcu oraz w Gminnym Ośrodku Kultury w Raniżowie już za nami. Dziękujemy znakomitym wykonawcom oraz organizatorowi, którym jest Stowarzyszenie Polskich Muzyków Kameralistów prowadzone przez dr hab. Grzegorza Manię, a także partnerom: Instytutowi Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego, Ojcom Dominikanom w Rzeszowie i współorganizatorom koncertów nadzwyczajnych w: Niwiskach, Dzikowcu oraz Raniżowie.

Mamy nadzieje, że za rok będziemy świadkami równie ciekawej edycji Rzeszowskiej Jesieni Muzycznej. 

Zofia Stopińska

I Ogólnopolskie Dni Muzyki Chóralnej i Liturgicznej w Sanoku

W dniach 19-21 października w Sanoku znów rozbrzmiała muzyka, a to za sprawą I Ogólnopolskich Dni Muzyki Chóralnej i Liturgicznej, które zostały zorganizowane przez Stowarzyszenie PRO ARTIS.

I Ogólnopolskie Dni Muzyki Chóralnej i Liturgicznej w Sanoku to projekt, którego celem było upowszechnienie dorobku kultury muzycznej, zwiększenie świadomości artystycznej wśród członków chórów i zespołów wokalnych, zajmujących się wykonywaniem muzyki chóralnej i liturgicznej, ale także zwiększenie obecności kultury w innej odsłonie. Podczas I Ogólnopolskich Dni Muzyki Chóralnej i Liturgicznej w Sanoku, odbyły się wykłady i warsztaty z zakresu emisji głosu, stylowości wykonywanych utworów, historii chorału gregoriańskiego, ale także koncerty w wykonaniu zaproszonych zespołów wokalnych i chórów. Wszystkie wydarzenia były dedykowane młodzieży szkół muzycznych Podkarpacia, jak również melomanom i całej społeczności lokalnej.
Wykłady i warsztaty muzyczne, dzięki świetnej współpracy Stowarzyszenia z dyrekcją PSM I i II st., odbywały się w sali koncertowej szkoły muzycznej w Sanoku, natomiast wszystkie koncerty odbyły się w przestrzeni sakralnej, w sanockich kościołach.
To wyjątkowe przedsięwzięcie charakteryzował wysoki poziom merytoryczny i artystyczny dzięki znakomitym pedagogom, wykładowcom i artystom.
Bogate programy koncertów dostarczyły nie tylko artystycznych przeżyć, ale też z pewnością poszerzyły wśród odbiorców znajomość literatury muzycznej różnych epok.
To kolejny udany projekt, którego inicjatorem i organizatorem był Łukasz Kot, prezes Stowarzyszenia PRO ARTIS.

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Narodowego Centrum Kultury Kultura - Interwencje. Edycja 2022

Fot. Emilia Kot

Kot Szkoła Zajęcia

Kot Szkoła Zajecia

Kot Szkoła Zajęcia2

Kot Kościół Franciszkanów 1200

 

Kot Kościół Franciszkanów 2

Kot Kościół Franciszkanów 3

Kot Kościół Zespół

Kot pro artis logo 1785x17851

Irena Jarocka pozostała i pozostanie w naszych sercach

       Wzruszające spotkanie połączone z promocją książki „Irenie Jarockiej, Żyjąc – miłuję, miłując – istnieję” odbyło się 17 października w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Jarosławiu. Książka została wydana z inicjatywy Fundacji Ireny Jarockiej w przypadającą w tym roku dziesiątą rocznicę śmierci Artystki. Wydawnictwo pod redakcją Grażyny Stopy zawiera czterdzieści cztery wiersze o Irenie Jarockiej, napisane przez autorów z Podkarpacia oraz innych miejsc w Polsce, a także tyle samo zdjęć Ireny Jarockiej autorstwa Renaty Pajchel.

       Obszerna sala audiowizualna jarosławskiej biblioteki wypełniła się po brzegi wielbicielami talentu Ireny Jarockiej. Przyjechał do Jarosławia mąż Artystki, pan Michał Sobolewski, obecni byli także autorzy wierszy.
       Dlaczego to spotkanie odbyło się w Jarosławiu? Wyjaśniła pani Grażyna Stopa: „Irena Jarocka była w Jarosławiu czterokrotnie. Pierwszy raz w czerwcu 2005 roku, w 2006 roku była dwukrotnie - w styczniu i w grudniu (wtedy to był koncert charytatywny w Rokietnicy k. Jarosławia ) oraz w lutym 2010 r. w ramach innego projektu Stowarzyszenia „Grupa poetycka” „Powroty” wystąpiła w Sali Lustrzanej Jarosławskiego Centrum Kultury i Promocji.
Tym razem, w trochę innej odsłonie, spotykamy się w Miejskiej Bibliotece dzięki gościnności pani dyrektor Elżbiety Tkacz po to, by wspominać Irenę Jarocką nie tylko przez pryzmat piosenek, ale także wierszy, które jej fani napisali dla niej lub o niej.
Większość wierszy powstała po śmierci Artystki. To był wyraz żalu i niepogodzenia się, bo odeszła zbyt wcześnie, nagle, ale pozostała i pozostanie w naszych sercach.
       Kiedy w ubiegłym roku pan Michał Sobolewski zadzwonił do mnie z propozycją zebrania tych wszystkich wierszy w książkę, byłam zaskoczona, przerażona i mówiąc szczerze myślałam, że nie podołam. Ale jak odmówić człowiekowi, który założył Fundację Ireny Jarockiej i w 10-tą rocznicę śmierci, która w tym roku przypada, zaplanował wiele różnych wydarzeń, które mają upamiętniać Irenę Jarocką.
Moim zadaniem było spośród wszystkich wierszy, które zostały mi przesłane, wybrać te, które uważałam, że powinny w książce się znaleźć. Wybrać do tych wierszy korespondujące z treścią wiersza, bądź z przesłaniem, które z niego wynika, zdjęcie Ireny Jarockiej. To jest zbiór wierszy, ale tak naprawdę nie jest to książka poetycka ani historyczna, ale książka emocjonalna. Każdy wiersz pełen jest emocji, a moje emocje też temu towarzyszyły.
       Książka powstawała w sposób zdalny, bo pan Michał przez cały czas przebywał w Stanach Zjednoczonych, ja w Jarosławiu, Fundacja Ireny Jarockiej w Warszawie, a drukarnia w Szczecinie.
Cieszę się, że są z nami autorzy wierszy z Podkarpacia: pani Urszula Grzyś i pani Jolanta Kułakowska z Rzeszowa, pani Anna Dul-Żółcińska i pan Maciej Żółciński z Jarosławia.
Wiersze znajdujące się w książce napisały osoby, które nie parają się działalnością literacką, są to utwory amatorskie, ale są też utwory osób, które mają dorobek twórczy - na przykład pani Hanna Ewa Mordawska z Gdańska czy pani Edyta Warszawska z Łodzi – autorka większości piosenek do ostatniej studyjnej płyty Ireny Jarockiej zatytułowanej „Małe rzeczy”, która ukazała się w 2008 roku”.

 Grażyna Stopa, redaktorka i współautorka książki„Irenie Jarockiej, Żyjąc – miłuję, miłując – istnieję” podczas spotkania w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Jarosławiu, fot. Klaudia Oronowicz-Chudzik

Jarocka Grażyna Stopa fot Klasudia Oronowicz Chudzik

        Spotkanie rozpoczęło się odtworzeniem fragmentu ostatniego koncertu Ireny Jarockiej w Jarosławiu w Sali Lustrzanej Centrum Kultury i Promocji w 2010 roku.
Po wprowadzeniu pani Grażyny Stopy usłyszeliśmy kilka przebojów Ireny Jarockiej w wykonaniu wokalistek Jarosławskiej Sceny Piosenki Aktorskiej: Mileny Czereby, Nikoli Hulak, Gabrieli Jędruch, Martyny Stec oraz instruktorki Justyny Woty.
        Później niektóre wiersze zamieszczone w promowanej książce w niepowtarzalny sposób przedstawiła pani Beata Zarembianka – aktorka teatralna i filmowa, która zdradziła, że także dorastała przy przebojach Ireny Jarockiej. Przypomniała także, że Irena Jarocka wystąpiła jako aktorka w filmie Jerzego Gruzy „Motylem jestem, czyli romans 40-latka”.

                                        Beata Zarembianka czyta wiersze zamieszczone w promowanej książce, fot. Klaudia Oronowicz-Hudzik

Jarocka Beata Zarembianka fot Klaudia Oronowicz Chudzik

         Na zakończenie wieczoru prof. Michał Sobolewski, mąż Artystki, mówił ze wzruszeniem: „Bardzo się cieszę, że tyle jest upamiętnień Ireny Jarockiej. Szczególnie mnie cieszy, że jest upamiętniana nie tylko jako artystka, co jest oczywiste, bo jest ikoną polskiej piosenki, ale w tekstach prezentowanej dzisiaj poezji usłyszeliśmy, że była wspaniałym człowiekiem.
Jak mam okazję, to często podkreślam, że była taką spójną harmonią umysłu, ciała i ducha. Promieniowała ciepłem, energią i miłością, co jednocześnie odbijało się w tym, jak wyglądała. Jeszcze raz chcę podkreślić, że dla mnie najcenniejsze jest to, że pamiętamy ją jako wspaniałego człowieka – nie tylko jako wielką artystkę”.

                 prof. Michał Sobolewski (na pierwszym planie), z wiekim wzruszniem słuchał wierszy poświęconych Irenie Jarockiej, fot. Klaudia Oronowicz-Chudzik

Irena Jarocka Michał Sobolewski fot. Klaudia Oronowicz Chudzik

        Po spotkaniu można było otrzymać pamiątkowy egzemplarz książki wraz z dedykacją prof. Michała Sobolewskiego.
Unikatowy album “Irenie Jarockiej, Żyjąc – miłuję, miłując – istnieję”, zawierający wiersze dedykowane Irenie Jarockiej, mogą Państwo otrzymać wchodząc w Internecie na Irena Jarocka – Strona Oficjalna lub na stronę Fundacji Ireny Jarockiej.

Irena Jarocka książka
Z pięknych wierszy wybrałam jeden z najkrótszych, ale bardzo wymowny, a jego autorem jest Gregorek.
„Bóg ukołysał w wieczny sen Życie,
Szczęśliwa gwiazda spadła z nieba,
Serce umilkło, zgasły źrenice,
Dziś wszystko boli, bo Ciebie nie ma…”.

Zofia Stopińska

XVI Przegląd Twórczości Plastycznej Dzieci i Młodzieży: Czy to bajka czy nie bajka

        Kolejna edycja cieszącego się dużym zainteresowaniem konkursu dotyczy tym razem twórczości Marii Konopnickiej. Opiewane przez nią piękno otaczającego świata oraz szacunek do człowieka i natury jest inspiracją do stworzenia ciekawych prac artystycznych. Przegląd adresowany jest do uczniów szkół podstawowych z powiatu jasielskiego. Zainteresowani uczestnictwem powinni złożyć prace najpóźniej do 25 listopada br. do Jasielskiego Domu Kultury. Rozstrzygniecie oraz wręczenie nagród nastąpi 9 grudnia br. godz. 14.00 w Jasielskim Domu Kultury.

      Celem konkursu jest rozwijanie wyobraźni i wrażliwości estetycznej, wspieranie rozwoju talentów i umiejętności plastycznych oraz prezentacja i popularyzacja plastycznej twórczości dzieci i młodzieży. Poprzez swoją literaturę Maria Konopnicka pobudza wyobraźnię swoich odbiorców, zachęca do kreatywnego działania. Zainteresowani udziałem mają za zadanie wykonać prace w dowolnej technice płaskiej (malarstwo, pastel, grafika warsztatowa i komputerowa, kolaż itp.) z wyłączeniem technik nietrwałych (np. plastelina, materiały sypkie) w formacie dowolnym (max. 50x70 cm). Powołana przez organizatora komisja dokona kwalifikacji prac na wystawę oraz przyzna nagrody i wyróżnienia w dwóch kategoriach: uczniowie klas od I do IV oraz od V-VIII. Wystawa pokonkursowa czynna będzie od 9 grudnia 2022 do 5 stycznia 2023.

(JDK)

„Filatura w Bieszczadach”

W sierpniu tego roku znakomity zespół muzyki dawnej Filatura di Musica ponownie gościł w Bieszczadach w ramach wędrownego autorskiego cyklu koncertów „Filatura w Bieszczadach”. Wydarzenie zrealizowała Fundacja Krośnieńska im. Ignacego Paderewskiego, a jego pomysłodawczynią była klawesynistka zespołu Patrycja Domagalska - propagatorka muzyki dawnej na terenach Podkarpacia.

W ramach zadania zespół zaprezentował programy koncertowe z repertuarem XVI-XVII wieku w tym unikatowe psalmy Jakuba Lubelczyka pochodzące z „Psałterza Dawida” 1558 w opracowaniu Marka Nahajowskiego – kierownika artystycznego zespołu. W Gminie Olszanica odbyły się dwa koncerty: 13 sierpnia w Kościele w Stefkowej oraz 14 sierpnia w Kościele w Uhercach Mineralnych.

Po raz pierwszy zespół zawędrował do Baligrodu. Ostatni z koncertów miał miejsce 20 sierpnia w zabytkowej, odrestaurowanej Cerkwi w Baligrodzie dzięki współpracy ze Stowarzyszeniem Ratowania Cerkwi w Baligrodzie. Kierownictwo artystyczne nad projektem objął - dr hab. Marek Nahajowski – teoretyk muzyki i flecista, który też przed każdym z koncertów wygłosił znakomitą prelekcję przybliżającą kontekst historyczny, prezentowane dzieła i estetykę muzyczną. Podczas koncertu w Baligrodzie odbył się także pokaz instrumentów historycznych, każdy z członków zespołu krótko opowiedział o instrumencie na którym grał.

Projekt oprócz walorów muzycznych posiadał także cel edukacyjny. Podczas koncertu w Uhercach Mineralnych z zespołem wystąpili uczestnicy warsztatów śpiewu, które poprowadziła sopranistka zespołu – Katarzyna Bienias. Chórzyści złożeni z mieszkańców gminy mieli okazję do zaprezentowania wybranych psalmów Jakuba Lubelczyka i Wacława Bazylika w towarzystwie profesjonalnych muzyków. Partnerami wydarzenia byli: Gmina Olszanica, Niepubliczna Szkoła Muzyczna I st. w Lesku, Stowarzyszenie Miłośników Olszanicy i Okolic, Stowarzyszenie Ratowania Cerkwi w Baligrodzie, Nadleśnictwo Lesko Zadanie wsparło Nadleśnictwo Ustrzyki Dolne.

"Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Narodowego Centrum Kultury Kultura - Interwencje. Edycja 2022".

Zdjęcia – materiały organizatora

                                                                                                                Zespół muzyki dawnej Filatura Musica

Filatura koncert

                                                                                                               Wielkim zainteresowaniem cieszył sie klawesyn, o którym mówiła Patrycja Domagalska

Filatura Patrycja o klawesynie

                                                                                                                Marek Nahajowski prezentował flety podłużne

Filatura Marek Nahajowski flety podłużne

                                                                                                                Piotr Młynarczyk prezentował violę da gamba

Filatura o violi da gamba

                                                                                                               Katarzyna Bienias - sopranistka zespołu

Filatura śpiew

                                                                                                                Judyta Tupczyńska prezentuje publiczności skrzypce barokowe

Filatura Tupczyńska skrzypce

                                                                                                                 Zespół Filatura di Musica - koncert w kościele w Uhercach

Filatura Uherce kościół ludzie

Filharmonia Podkarpacka - Sibelius, Penderecki, Franck - relacja

Piątkowy wieczór w Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie na długo pozostanie w pamięci rzeszowskich melomanów.
W wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii pod batutą młodego gruzińskiego dyrygenta Miriana Khukhunaishvili oraz również młodego, flecisty Stathisa Karapanosa wysłuchaliśmy kolejno :
- Poematu symfonicznego "Córka Pohjoli" op.49. Jana Sibeliusa,
- Koncertu na flet i orkiestrę Krzysztofa Pendereckiego,
- Symfonii d - moll Césara Francka.

Jan Sibelius to najwybitniejszy kompozytor fiński, tworca 7 Symfonii, 10 poematów symfonicznych i tak znanych kompozycji jak: Karelia, Valse triste, Peleas i Melizanda, Koncert skrzypcowy, Humoreska na skrzypce I orkiestrę. Sibelius jest autorem licznych kompozycji na skrzypce, wiolonczelę i fortepian.
Glebą na której wyrosła muzyka Sibeliusa, była przyroda, historia i pieśń ludowa Finlandii. Sibelius nigdy nie cytował ludowych melodii, nie posłużył się ani jednym ich motywem, ale z wyjątkową intuicją komponował w duchu tych melodii. Pierwszym poematem symfonicznymi Sibeliusa, który odniósł sukces był skomponowanawy wieku 27 lat poemat - Saga, utworem zamykającym twórczość Sibeliusa był skomponowany w wieku 60 lat poemat Tapiola. W piątkowy wieczór Mirian Khukhunaishvili bardzo sprawnie i z wielką kulturą poprowadził utwór Sibeliusa.

Kolejnym utworem był Koncert na flet i orkiestrę Krzysztofa Pendereckiego w wykonaniu 26 letniego flecisty Stathisa Karapanosa. Koncert ten Krzysztof Penderecki zadedykował światowej sławy fleciście Jean - Pierre Rampalowi, który był też jego pierwszym wykonawcą.
Utwór rozpoczyna recytatyw klarnetu , co zapowiada wspaniały dialog na przestrzeni całego utworu międz fletem a klarnetem. Koncert jest jednoczęściowym utworem, złożonym z sześciu wewnętrznych ogniw. Zarówno Stathis Karapanos jak i klarnecista naszej Filharmonii Robert Mosior doskonale współpracowali.
Stathis Karapanos urodził się w Atenach. Był uczniem Myrto Tsakiri w Konserwatorium w Atenach. Kolejnym etapem jego edukacji była Hochschule für Musik w Karlsruhe. Jest laureatem licznych międzynarodowych konkursów muzycznych . Występował m.in. z orkiestrą Teatru i Opery w Karlsruhe, Orkiestrą Radia Francuskiego. Przed nim występy m.in. w Pekinie, Chicago, Tokio i Monachium.
Owacja zgotowana artyście przez rzeszowskich melomanów nagrodzona została bisem. Była to kompozycja na flet solo zatytułowana "Syrinx" Claude'a Debussy'ego.

                                             Stathis Karapanos - flet, fot. ze zbiorów Filharmonii Podkarpackiej Filharmonia flecista


Drugą część wieczoru wypełniła Symfonia d - moll francuskiego kompozytora Cesara Francka. Rzeszowscy melomani podziwiali wielokrotnie twórczość tego kompozytora, ale tylko jego dzieła organowe w wykonaniu najwybitniejszych mistrzów tego instrumentu zarówno krajowych jak i światowych, a to z racji odbywających się w Rzeszowie i na Podkarpaciu Międzynarodowych Festiwali Muzyki Organowej.
Powstanie wszystkich dzieł orkiestrowych Césara Francka przypadło na ostatni, najdojrzalszy okres jego twórczości. Szereg ten zamyka Symfonia d - moll, która wraz z Wariacjami symfonicznymi na fortepian i orkiestrę należy do kanonu repertuaru koncertowego.
Symfonia składa się z III części, w przeciwieństwie do klasycznego czteroczęściowego schematu. Pierwsze wykonanie Symfonii odbyło się w Paryżu 17 lutego 1889 roku i spotkało się z bardzo chłodnym przyjęciem. Przyczyną niezrozumienia tego dzieła przez krytykę i publiczność, było nowatorskie przeniesienie do muzyki francuskiej harmonicznych zdobyczy Wagnera, łączonych z osiągnięciami Brahmsa.
To francusko - niemieckie dziedzictwo muzyczne krzyżuje się wyraźnie w Symfonii d - moll, będącej sumą artystycznych I technicznych możliwość Francka. Z czasem znawcy muzyki dostrzegli wielkość arcydzieła Césara Francka, również publiczność wszystkich sal koncertowych świata oklaskuje owacyjnie to dzieło, tak było i w Rzeszowie. Niemała w tym zasługą młodego gruzińskiego dyrygenta, Miriana Khukhunaishvili. Dziś jest on jednym z najbardziej fascynujących i najlepszych dyrygentów młodego pokolenia. Jego kunszt docenili melomani m.in.amsterdamskiej Royal Concertgebouw, Orkiestr Symfonicznych Kopenhagi, Radia Francuskiego, jak też Akademii Beethovenowskiej, czy Filharmonii Bałtyckiej.
W wiedeńskiej Musikverein debiutował z Wiener Konzertverein. W obecnym sezonie prowadził koncerty z Konzerthausorchester Berlin oraz z takimi solistami jak Christoph Eshenbach, Iddo Bar - Shai, Valery Sokolov, i Alexey Shadrin.
W 2020 roku Mirian Khukhunaishvili uzyskał stopień doktora w dziedzinie dyrygentury Akademii Muzycznej w Krakowie.
Wieczór był wspaniały długotrwałą owacją rzeszowscy melomani dziękowali wszystkim wykonawcom.

Tadeusz Stopiński

       Dyrygent Mirian Khukhunaishvili dziękuje Robertowi Naściszewskiemu, koncertmistrzowi Orkiestry Filharmonii Podkarpackiej za wspólny koncert, fot. ze zbiorów Filharmonii Podkarpackiej

Filharmonia dyrygent

Msza F- dur J.M.K. Poniatowskiego w Filharmonii Podkarpackiej - relacja

18 października 2022r w Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie odbył się nadzwyczajny koncert.
W wykonaniu Orkiestry Lwowskiej Filharmonii Narodowej, Galicyjskiego Chóru Kameralnego oraz solistów Opery Lwowskiej wysłuchaliśmy Mszy F - dur na głosy solowe, chór i orkiestrę Józefa Michał Ksawerego Poniatowskiego w wersji opracowanej przez Macieja Jabłońskiego i Sebastiana Perłowskiego.
Całością dyrygował Sebastian Perłowski.

Msza F - dur to jedyne dzieło religijne Józefa Poniatowskiego. Jej powstanie datuje się na rok 1867. Poniatowski ukończył wówczas 50 lat. Została wydana w Londynie w wydawnictwie Boosey & Co. Niestety nie zamieszczono daty wydania.
Msza dedykowana była królowi Portugalii Ludwikowi I. Pierwsza wersja przeznaczona była na głosy solowe, chór i fortepian lub organy.
Utwór odnaleziono w archiwum Brytyjskim.
27 czerwca 2015 roku ta pierwotna wersja zabrzmiała w katedrze westmisterskiej w Londynie . W lipcu 2015 wykonana była w Krakowie w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach.

Dzięki inicjatywie Przemysława Firka , prezesa Instytutu Promocji Kultury Polskiej, Msza F - dur została zorkiestrowana przez Michała Jabłońskiego oraz Sebastiana Perłowskiego. Dzięki ich pracy, utwór otrzymał drugie życie. W nowej szacie, brzmi w pełnej krasie symfonicznej. Twórcy orkiestracji wydobyli z tekstu nutowego Poniatowskiego blask i szerokie spektrum barw oraz potęgę brzmienia. Msza Poniatowskiego ma szansę wejść do żelaznego repertuaru utworów religijnych obok mszy i "Requiem" Wolfganga Amadeusza Mozarta czy Mszy Gioacchino Rossiniego. Jak napisał prof. Maciej Negrej "Nowe opracowanie Mszy F - dur Poniatowskiego dokonane zostało w sposób kompetentny, przemyślany, z wielkim wyczuciem smaku i stylu. Powinno ono utorować drogę na estrady koncertowe dziełu dotychczas nieznanemu, a bardzo pięknemu, wartościowemu i przy tym przystępnemu szerokiej publiczności."
Koncert w Rzeszowie był 25. wykonaniem Mszy. Z ważniejszych miejsc, w których zabrzmiało to dzieło wymienić należy: kościół św. Magdaleny w Paryżu, Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie, Chicago, Barcelonie, Lwowie, Lizbonie, Rzymie, Wiedniu, Bratysławie, Budapeszcie, a nawet w Bogocie.

Józef Michał Ksawery Poniatowski to postać w kulturze wyjątkowa, to nie arystokrata amator, ale wspaniały artysta, tenor, kompozytor, dyplomata, patriota, polityk - mówiąc krótko człowiek renesansu. Poniatowski skomponował 12 oper /w Polsce opera "Don Desiderio" jest od 4 lat w repertuarze Opery Śląskiej/.
Urodzony w Rzymie, mieszkał w Toskanii, pracując w toskańskiej dyplomacji. Kolejnym krajem zamieszkania była Francja tu przyjaźnił się z Napoleonem III, z którym po 1871 r. dzielił wygnanie w Anglii, gdzie sam zmarł 3 lipca 1873 roku i został pochowany na katolickim cmentarzu w Chislehurst.
Józef Michał Ksawery Poniatowski był bratankiem ostatniego króla I Rzeczypospolitej Stanisława Augusta Poniatowskiego, oraz założycielem włosko - francuskiej linii Poniatowskich żyjących współcześnie.

Wtorkowy wieczór był szczególny, artyści byli po poniedziałkowych bombardowaniach Lwowa i ponad 12 godzinnym oczekiwaniu na wjazd do Polski. Niemal wprost z autokaru wchodzili na estradę Filharmonii. Koncert odbywał się bez próby akustycznej. Wzruszenie i emocje płynęły zarówno z estrady, jak i z widowni. Długotrwała owacja publiczności na stojąco była najlepszym dowodem uznania i sympatii.
I jeszcze jeden akcent tragedii wojennej w koncercie nie mogła uczestniczyć z przyczyn rodzinnej tragedii - mezzosopranistka Tetyana Vakhnovska, zastąpiła ją Aleksandra Kunitsyna.

MSZA Rzeszow plakat 800

Inauguracja 68. Sezonu Artystycznego w Filharmonii Podkarpackie - relacja

14 października 2022r, długotrwałą owacją rzeszowscy melomani dziękowali wykonawcom koncertu inaugurującego 68 sezon artystyczny 2022/2023 w Filharmonii Podkarpackiej.
Wykonawcami byli Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego pod batutą Davida Giméneza (pierwszy, gościnny dyrygent naszej orkiestry) oraz pianista Roberto Prosseda.

David Giménez urodził się w 1964 roku w Bacelonie. Tu ukończył studia muzyczne w Conservatori Superior de Música del Liceu.
Kolejnymi etapami edukacji były studia w Hochschule für Musik w Wiedniu u prof. Karla Osterreichera oraz w Royal Academy of Music w Londynie u Colina Mettersa i Sir Colina Davisa.
Jako dyrygent zadebiutował w 1994 roku. Dyrygował koncertami z wybitnymi śpiewakami operowymi m.in. Montserrat Caballè, Agnes Baltsa, Placido Domingo, Bryn Terfel, Angela Gheorghiu i Roberto Alagna. Dyrygował w najbardziej prestiżowych salach koncertowych i operowych Europy , Izraela, USA, Chin, Japonii I Australii.
Aktualnie David Gimenez jest honorowym dyrygentem Orquesta Symfonia dell Vallès w Barcelonie, oraz głównym gościnnym dyrygentem Orkiestry Filharmonicznej George Enescu w Bukareszcie, a od października 2022r. głównym gościnnym dyrygentem w Filharmonii Podkarpackiej w Rzeszowie. Dokonał nagrań CD m.in. z Montserrat Caballé, Jose Carrerasem, Tallin Chamber Choir z Londynu

              Na pierwszym planie dyrygent David Giménez i pianista Roberto Prosseda na scenie Filharmonii Popdkarpackiej w Rzeszowie, fot. ze zbiorów Filharmonii Podkarpackiej

Filharmonia Inauguracja Gimenez Prosseda


Roberto Prosseda urodził się w 1975 roku. Mając 6 lat rozpoczął edukację muzyczną - grą na fortepianie.
W 1985 wstąpił do Conservatorio Ottorino Respighi w Latinie, gdzie uczył się w klasie Anny Marii Martinelli. Kolejnymi etapami były studia u Alexandra Lonquicha, Borisa Petrushansk'ego i Franco Scali w Accademia Pianistica " Incontri col Maestro " w Imoli.
Prosseda jest laureatem licznych nagród konkursów pianistycznych m.in. w Mediolanie, Dortmundzie, Salzburgu. W 2000 roku zakwalifikował się wśród pięciu Włochów do udziału w Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina. Jak sam wspomina, już sam fakt, że mógł wziąć udział w tym Konkursie, był fundamentalny w jego pianistcznej drodze.Wspomina serdeczność polskiej publiczności i szczególną atmosferę panującą wówczas w Warszawie.
Posseda słynie szczególnie z wykonań nowootkrytych dzieł Mendelssohna jak też Mozarta, Chopina, Liszta i zapomnianych twórców włoskich. Na swym koncie posiada bogaty zbiór blisko 30 płyt CD dla wytwórni DECCA, NAXOS, Foné, z utworami m.in. Mozarta, Mendelssohna, Chopina, Liszta, Schumanna,
Wraz z żoną, również pianistką, Aleksandrą występują jako duet fortepianowy.

   Roberto Prosseda podczas koncertu z towarzyszeniem Orkiestry Filharmonii Podkarpackiej, fot. ze zbiorów Filharmonii PodkarpackiejFilharmonia Inauguracja Prosseda 800

Na program koncertu inaugurującego sezon artystyczny w Filharmonii Podkarpackiej złożyły się:
- Uwertura do opery Sroka Złodziejka Gioacchino Rossiniego,
- Koncert fortepianowy B - dur KV 595 Wolfganga Amadeusa Mozarta,
- IV Symfonia B - dur op.60 Ludwiga van Beethovena.

Maestro Giménez zarówno uwerturę Rossiniego jak i symfonię Beethovena prowadził z pamięci.To dało wspaniałe efekty. W wykonaniu Mozartowskiego koncertu doskonale wypełniał zadanie jakie kompozytor postawił przed orkiestrą w tym utworze. Akompaniament orkiestry spełnia tu niemal równorzędną rolę z fortepianem. To "dialogowanie" orkiestry z pianistą poprowadził Pan Giménez po mistrzowsku.

Mozart napisał ogółem 25 koncertów fortepianowych. Wywarły one duży wpływ na dalszy rozwój tej formy. Jego koncerty stanowią po dziś dzień kamień probierczy dla sztuki melodyjnnego wykonania pianistycznego.
Koncert B - dur KV 595 zaliczany jest do typu "refleksyjnego". Jest to ostatni koncert fortepianowy kompozytora, który wykononując go, po raz ostatni wystąpił na estradzie. Niektórzy krytycy twierdzą, że komponując Koncert B - dur. Mozart przeczuwał bliską śmierć.
Pianista Roberto Prosseda zachwycił nas swym wirtuozowskim wykonaniem Koncertu, czarował nas pięknym dźwiękiem i cudownymi pianami, wspaniałą techniką i muzykalnością. To było wykonanie mistrzowskie. Po długotrwałej owacji na bis artysta wykonał Andante z mozartowskiej Sonaty. Znów porwał publiczność swą grą, znów zabrzmiały cudowne piana.

Kończąca koncert IV Symfonia B - dur Ludwiga van Beethovena skomponowana była przez kompozytora dwa lata po Eroice, rękopis nosi datę 1806, natomiast pierwsze wykonanie publiczne odbyło się w marcu 1807 roku.
Robert Schumann nazwał ją "smukłą dziewczyną grecką pomiędzy olbrzymami północnego kraju". Posiada ona bardzo subtelne rysy oraz klasyczną równowagę proporcji i na pewno nie ustępuje pozostałym ośmiu symfoniom kompozytora. Jasno przemawia jej pogodna muzyka.
Taką interpretację podarował nam w piątkowy wieczór maestro David Giménez.

Tadeusz Stopiński

           Maestro David Giménez. składa podziękowania za koncert dla Orkiestry na ręce koncertmistrza Roberta Naściszewskiego, fot. ze zbiorów Filharmonii Podkarpackiej

Filharmonia Inauguracja Gimenez 800

 

Subskrybuj to źródło RSS