Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

WIDOWISKO BALETOWE „JEZIORO ŁABĘDZIE”

Miejsce: Regionalne Centrum Kultur Pogranicza, sala widowiskowa, ul. Kolejowa 1, Krosno, woj. podkarpackie
Termin: 15 czerwca 2025, godzina 17.00
Szczegóły: www.rckp.krosno.pl

Bilety: 35 zł normalny, 30 zł ulgowy, 25 zł z Krośnieńską Kartą Mieszkańca
Kasa biletowa: Regionalne Centrum Kultur Pogranicza (p. 231), ul. Kolejowa 1, Krosno | Godziny otwarcia kasy: poniedziałek - piątek 10.00-17.30 oraz na godzinę przed wydarzeniami | w sprzedaży online: https://bilety.rckp.krosno.pl/

Regionalne Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie zaprasza na widowisko baletowe „Jezioro łabędzie” w wykonaniu młodych artystek z Grup baletowych RCKP. W jednej z najbardziej znanych opowieści baletowych, klasyczna historia zaklętej księżniczki i miłości wystawionej na próbę ożywa w choreografii Moniki Wagi, nabierając wyjątkowego, poruszającego wymiaru. Na scenie - światło, ruch, muzyka Czajkowskiego i blisko 80 młodych tancerek, które udowadniają, że prawdziwe wzruszenie nie zna wieku.

Widowisko baletowe „Jezioro łabędzie”
„Jezioro łabędzie” to ponadczasowe arcydzieło baletu klasycznego z muzyką Piotra Czajkowskiego, w wykonaniu młodych artystów Grup baletowych działających w Regionalnym Centrum Kultur Pogranicza. To spektakl szczególny - zarówno ze względu na swoją rangę w historii baletu, jak i emocjonalny wymiar pracy nad nim w młodym zespole. W interpretacji choreografki Moniki Wagi klasyczna opowieść o miłości, przeznaczeniu i walce dobra ze złem nabiera nowego, poruszającego wymiaru. Na scenie zobaczymy tancerki z czterech grup baletowych - dzieci i młodzież, które przez wiele miesięcy pracowały nad choreografią, techniką, ruchem scenicznym i aktorskim wyrazem postaci. Spektakl - jak co roku - przygotowany został z rozmachem: setki szytych na miarę kostiumów, dopracowana scenografia, światło budujące nastrój baśniowej przestrzeni.

„Jezioro łabędzie” to historia księcia Zygfryda i zaklętej w łabędzia księżniczki Odetty - opowieść o czystym uczuciu, zdradzie i poświęceniu. W tej inscenizacji widzowie przeniosą się do świata pełnego magii i dramatyzmu, w którym każda scena opowiadana jest tańcem - precyzyjnym, ekspresyjnym, niosącym silne emocje.

To widowisko nie tylko prezentuje efekty całorocznej pracy zespołu, ale też pokazuje, że młodzieńczy entuzjazm, dyscyplina i artystyczna wrażliwość mogą poruszać równie głęboko, co profesjonalne wykonania. Wzruszenie towarzyszy nie tylko tancerzom i ich bliskim - ale wszystkim, którzy gotowi są na spotkanie z klasyką w jej najpiękniejszym wydaniu: szczerym, pełnym zaangażowania i prawdziwej pasji - mówią organizatorzy.

Czas trwania: 80 minut

Choreografia i reżyseria: Monika Waga
Kostiumy: Barbara Lorens
Muzyka: Piotr Czajkowski
Realizacja świateł: Grzegorz Malinowski
Realizacja dźwięku: Grzegorz Przepióra
Technika sceny: Krzysztof Kubit, Mateusz Pietrasz

Tańczą:
Emilia Drozd - Odetta, dziewczyna zaklęta w królową białych łabędzi
Julia Jurasz - Książę Zygfryd
Zuzanna Wiśniowska - Czarnoksiężnik Rotbart
Amelia Zipper - Odylia, córka Rotbarta, Czarny łabędź
Jagoda Peszke - Księżna
Blanka Olbrycht - Nadworny błazen

Balet - grupa 1: Natalia Biedroń, Iga Chmielewska, Zofia Drozd, Roksana Fejkiel, Zofia Górska, Julia Zych

Balet - grupa 2: Hanna Caban, Aleksandra Wyderka, Jagoda Szczygieł, Maja Ryzner, Nikola Szymańska, Paulina Boczar, Róża Heimroth, Róża Chowaniec, Julia Sładek, Blanka Nawrocka, Aleksandra Stefanik, Ewa Wyderka, Dominika Zakrzewska - Białe łabędzie oraz tańce charakterystyczne

Balet - grupa 2: Anna Fiejdasz, Zofia Rygiel, Antonina Bałut, Emilia Kubacka, Emilia Tasz, Julita Czerska, Milena Tabak, Emilia Wojtowicz, Klaudia Dubis, Kinga Żywicka, Antonina Jasiewicz, Karolina Pelczarska - Damy dworu

Balet - grupa 3: Zofia Bałaban, Liwia Bryndza, Maja Glazer-Twardzik, Lena Gromek, Maria Gromek, Zuzanna Gromek, Zuzanna Haręzga, Nikola Jakubus, Zofia Kubit, Julia Leżoń, Eliza Olbrycht, Izabella Petrocelli, Hanna Sobolewska, Aleksandra Surmacz, Karolina Surmacz, Julia Wierdak, Teresa Wojtynkiewicz, Alicja Żywicka - Księżniczki

Balet - grupa 4: Hanna Biernacka, Daria Caban, Emilia Cecuła, Wiktoria Cichoń, Zofia Czajka, Ania Gaździk, Eliza Habrat, Hanna Jurewicz, Ewa Łękawska, Klara Marczak, Hanna Mioduszewska, Maja Naczas, Hanna Rapa, Iga Wajs, Emilia Woźnik – Łabądki

Jezioro łabędzie (film promocyjny): https://youtu.be/QW-0bqhi8Wc?si=k6SBmetQjqqZPCMr

Grupy baletowe RCKP
Grupy baletowe to zespół taneczny działający w Regionalnym Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie. Tworzy go blisko 80 tancerek, które pracują w czterech grupach - zróżnicowanych pod względem wieku oraz doświadczenia scenicznego. Zajęcia odbywają się raz lub dwa razy w tygodniu, a ich rytm podporządkowany jest planowanej premierze baletowej, nad którą zespół pracuje przez cały sezon. Instruktorką i choreografką zespołu jest Monika Waga, która prowadzi zajęcia w oparciu o metodykę pedagogiczną Agrypiny Waganowej - klasyczną szkołę baletu, znaną z dbałości o technikę, estetykę ruchu i rozwój młodego tancerza w harmonii z jego możliwościami. Proces pracy nad spektaklem przypomina funkcjonowanie profesjonalnego teatru: odbywają się regularne próby w salach tanecznych i na scenie, rozdzielane są role, powstaje scenografia, szyte są kostiumy, a w działania zespołu włączają się realizatorzy światła i dźwięku.

Grupy baletowe sięgają po klasyczne i współczesne baśnie, tworząc pełne magii i obrazów spektakle oparte na technice tańca klasycznego. W ostatnich latach zespół zaprezentował m.in. „Kopciuszka”, „Jak znaleźć prawdziwą księżniczkę”, „Piotrusia Pana”, „Jasia i Małgosię”, „Tajemniczy Ogród” i „Królewnę Śnieżkę”. W tym sezonie Grupy baletowe sięgają po jeden z największych tytułów baletowego repertuaru - „Jezioro łabędzie”, dostosowując go do potrzeb młodego zespołu, ale z zachowaniem klimatu klasycznej baśni i wysokiego poziomu wykonania.

Emocjonalny wymiar pracy i znaczenie zajęć
Dla dzieci i młodzieży uczestnictwo w Grupach baletowych to coś więcej niż zajęcia pozalekcyjne - to droga rozwoju, przestrzeń odkrywania siebie i nauki systematyczności, ale także wspólnoty. Sezon pracy nad spektaklem to czas budowania relacji, rozwijania wrażliwości i uczucia odpowiedzialności za wspólne dzieło. Każda próba uczy cierpliwości, każdy kostium dodaje odwagi, każda rola - niezależnie od wielkości - staje się szansą na wyrażenie siebie.

Emocje towarzyszące premierom są nieporównywalne z niczym innym. Młodzi tancerze wychodzą na scenę ze świadomością, że to ich czas - po miesiącach pracy, zmagań i małych zwycięstw. Dla wielu to pierwszy kontakt z profesjonalną sceną, światłami, publicznością. Dla rodziców i bliskich to chwile ogromnego wzruszenia - widzą swoje dzieci w rolach, które jeszcze niedawno mogły wydawać się odległe, a dziś są wyrazem ich pasji, wytrwałości i odwagi.

64. MFŁ - Paul Young z zespołem

28 MAJA 2025r., środa, godz. 19:00
SALA KONCERTOWA FILHARMONII PODKARPACKIEJ

PAUL YOUNG Z ZESPOŁEM

PAWEŁ SZTOMPKE – słowo o programie

KONCERT REALIZOWANY PRZY WSPARCIU FINANSOWYM GMINY MIASTO RZESZÓW

Paul Antony Young urodził się 17 stycznia 1956 r. jako drugie z trojga dzieci. Już w bardzo młodym wieku zainteresował się muzyką, kiedy zaczął się uczyć gry na fortepianie, a potem na gitarze. Pierwsze zespoły, w których występował nie odniosły jednak większych sukcesów. Grał w nich na basie, natomiast w The Q-Tips wystąpił jako śpiewak. Kolejne trzy lata Paul Young przyniosły mu rozpoznawalność i były zapowiedzią przyszłej wielkiej kariery. Ten okres intensywnej aktywności muzycznej umożliwił mu rozwój wyjątkowego talentu wokalnego i osobowości scenicznej. Na przestrzeni trzech lat w Wielkiej Brytanii i Europie The Q-Tops zagrało ponad 700 występów jako suport, m.in. Boba Marleya i The Who. Przełomem było jednak podpisanie kontraktu na solową płytę z CBS/SONY Records.
Wielkim sukcesem okazał się Wherever I Lay My Hat, który szturmem wdarł się na listę przebojów i przez całe lato 1983 r. utrzymywał się na pierwszym miejscu. Dzięki albumowi No Parlez Paul Young i The Royal Family, jego nowo utworzona grupa, wdarli się na szczyty list przebojów. Come Back & Stay przez sześć tygodni był numerem jeden. Kolejna płyta Paula potwierdziła jego status światowej gwiazdy, a Every Time You Go Away stał się przebojem numer jeden lata 1985 r. – nie tylko w USA.
Artysta jest również szeroko znany z takich przebojów jak (You’re Welcome) Stop On By wykonanej w duecie z Chaka Khan, Senza Una Donna, zaśpiewanej z Zuchero, Don’t Dream It’s Over.
Piosenki Paula Younga były również nagrywane i wykonywane przez artystów country, gatunku, z którym często sympatyzował. Z drugiej strony, na jednej ze swoich płyt wykonał takie utwory jak Tainted Love grupy Soft Cell, Enter Sandman Metalliki czy Lose Yourself Eminema, pokazując swoją wszechstronność muzyczną.
Paul Young nie tylko koncertuje na wielu kontynentach, ale jest także utalentowanym kucharzem. Jego pasja do gotowania stała się jego drugą ścieżkę kariery – wystąpił w popularnych programach kulinarnych Celebrity Masterchef oraz Hell’s Kitchen, przez sześć miesięcy był gościnnym szefem kuchni w jednej ze znanych restauracji, a latem 2012 r. ukazała się jego książka kucharska On My Travels.
Artysta sprawdzał się również jako DJ w radiu.
Koncert Paula Younga w Rzeszowie będzie znakomitą okazją do przypomnienia sobie jego największych przebojów w oryginalnym wykonaniu. Nie zabraknie również muzycznych niespodzianek. Paul Young to artysta wciąż pełen wigoru, który mimo zmieniających się trendów pozostał wierny swojej muzycznej pasji, łącząc pop, soul i R&B z nowymi inspiracjami.

Miałem w życiu szczęście

        Trwa siedemdziesiąty sezon artystyczny Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego w Rzeszowie. Główne uroczystości odbyły się w kwietniu, bowiem dokładnie 29 kwietnia 1955 roku Wojewódzka Orkiestra Symfoniczna wystąpiła z pierwszym koncertem.
        Jubileusz to dobra okazja do przypomnienia Państwu artystów muzyków i osób, którym nasza orkiestra zawdzięcza powstanie i rozwój. Do tego grona należy prof. Adam Natanek, wybitny polski dyrygent urodzony 23 lipca 1933 roku w Krakowie. Studiował w PWSM w Krakowie na Wydziale Pedagogicznym i na Wydziale Teorii, Dyrygentury i Kompozycji w klasie prof. Artura Malawskiego. Od 1 stycznia 1961 roku dyrygent w Państwowej Filharmonii w Lublinie. Od 1969 roku dyrektor naczelny i artystyczny tej placówki do roku 1990. W latach 1992 – 1998 dyrektor artystyczny Filharmonii w Rzeszowie i dyrektor artystyczny Muzycznego Festiwalu w Łańcucie.
         W czasie swojej działalności dyrygenckiej koncertował w kraju i za granicą, prowadząc znakomite zespoły symfoniczne i chóralne, m.in. Orkiestrę Filharmonii Narodowej w Warszawie, Wielką Orkiestrę Polskiego Radia i Telewizji w Katowicach, Orkiestrę Filharmonii Krakowskiej i Orkiestrę PRiTV w Krakowie oraz zespoły symfoniczne w Związku Radzieckim, Czechosłowacji, na Węgrzech, w Bułgarii, Rumunii, NRD, Jugosławii, RFN, Hiszpanii, Holandii, Norwegii, Austrii, USA, Włoszech i Szwajcarii. Dokonał wielu nagrań archiwalnych – radiowych i telewizyjnych.
        27 kwietnia 2025 roku maestro Adam Natanek był honorowym gościem czwartego Koncertu Jubileuszowego w Filharmonii Podkarpackiej, a podczas krótkiego spotkania po koncercie, z ogromną przyjemnością słuchałam ciepłych słów o wykonaniu Etiud symfonicznych Artura Malawskiego przez znakomitą pianistkę Beatę Bilińską i Orkiestrę Filharmonii Podkarpackiej pod batutą Tadeusza Wojciechowskiego oraz dwóch wspaniałych dzieł Wojciecha Kilara (Exodus i Victoria), a także o przebiegu tego uroczystego wieczoru.
       Niedawno mogłam dłużej porozmawiać z maestro Adamem Natankiem, ponieważ miałam zaszczyt gościć w Jego lubelskim mieszkaniu i z ogromną radością zapraszam Państwa na spotkanie z tym wybitnym Artystą.

Maestro, studiował Pan w PWSM w Krakowie pod kierunkiem prof. Artura Malawskiego, patrona Filharmonii Podkarpackiej. Jakim człowiekiem i pedagogiem był Artur Malawski.

         To był znakomity pedagog. Mówię tak, bo najczęściej klasy dyrygentury prowadzili dyrygenci, którzy byli szefami artystycznymi lub naczelnymi filharmonii albo teatrów operowych. Zajmowali się przede wszystkim sprawami tych instytucji, natomiast pedagogika była czymś po drodze. Jak wyjeżdżali na gościnne tournée lub koncerty, to zajęcia dyrygentury w tych ośrodkach nie były systematycznie prowadzone. Na przykład przez dwa tygodnie intensywnie pracowali ze studentami, a potem było trzy tygodnie ciszy…
        Natomiast prof. Artur Malawski był bardzo obiecującym skrzypkiem, ale nie realizował swoich marzeń, bo publiczne występy bardzo go stresowały. Studiował także teorię muzyki w Konserwatorium Warszawskim u Kazimierza Sikorskiego i dyrygenturę u Waleriana Bierdiajewa. W związku z powyższym zajmował się kompozycją i prowadził klasę dyrygentury w PWSM w Krakowie.
        Zajęcia dyrygentury w Jego klasie prowadzone były bardzo systematycznie i wnikliwe. To był bardzo elitarny wydział, bo studia trwały 5 lat i był taki okres, że było tylko czterech studentów, ale nigdy nie było ich więcej niż sześciu na roku.
Od pierwszego do piątego roku mieliśmy zajęcia przez 5 – 6 godzin dwa razy w tygodniu. W tym czasie nie tylko pracowaliśmy nad programem, nie tylko uczyliśmy się dyrygowania najczęściej przy fortepianie, ponieważ dopiero w ostatnich latach uczelnia zainwestowała i mniejszy, kameralny skład filharmoników krakowskich był do naszej dyspozycji. Dzięki temu każdy z nas mógł raz w miesiącu pól godziny dyrygować zespołem. Pamiętam jak 25 i 26 czerwca 1960 roku (to był piątek i sobota) zdałem ostatnie egzaminy dyplomowe – dyrygowałem koncertami w Filharmonii Krakowskiej.
        Dużo rozmawialiśmy z profesorem Arturem Malawskim. Po każdym koncercie w filharmonii dyskutowaliśmy. Prowadziliśmy długie rozmowy na różne tematy związane z muzyką. Malawski był muzykiem o nieprawdopodobnej wrażliwości, był niezwykle utalentowany i wszechstronny – doskonały instrumentalista, świetny kompozytor i bardzo dobry dyrygent. Rzadko dyrygował koncertami, bo nie miał odporności psychicznej, a jak pani doskonale wie, każdy publiczny występ to jest publiczna habilitacja – 99 udanych i jak zdarzy się 1 nieudana , to zawsze pamięta się tę ostatnią.
Miałem szczęście, że trafiłem pod skrzydła profesora Artura Malawskiego.
         Artur Malawski zmarł 26 grudnia 1957 roku i pod koniec studiów trafiłem do klasy prof. Witolda Krzemińskiego, ale pół roku przed moim dyplomem, podczas próby z Wielką Orkiestrą Polskiego Radia w Katowicach, profesor miał zawał serca i wyłączył się z zawodowego życia. Nie przydzielono mi pedagoga i podchodziłem do dyplomu z dyrygentury sam.

Czy Filharmonia Lubelska jako pierwsza zaproponowała Panu stałą pracę?

         Jak odebrałem dyplom, wysłałem kilka podań do filharmonii i teatrów operowych w Polsce m.in. do Lublina. Nie byłem w Lublinie osobą anonimową, bo w czasie studiów byliśmy tutaj gościnnie w 1955 lub 1956 roku. Dyrektorem naczelnym i artystycznym Filharmonii w Lublinie był Andrzej Cwojdziński, który zaprosił swojego byłego pedagoga prof. Artura Malawskiego. Pamiętam, że pojechaliśmy na ten koncert z kolegą, a prof. Malawski dyrygował m.in. IV Symfonią Johannesa Brahmsa. Wtedy poznałem dyrektora Cwojdzińskiego. W 1960 roku w listopadzie zostałem zaproszony do Filharmonii Lubelskiej, aby poprowadzić gościnnie koncert. Podobno bardzo udany był ten koncert i tydzień później otrzymałem od dyrektora Cwojdzińskiego propozycję pracy w charakterze drugiego dyrygenta. Podpisałem umowę na dwa lata. I tak się zaczęło...
         Później otrzymałem wiele innych propozycji: do Szczecina, nawet na asystenturę do Teatru Wielkiego w Warszawie, dlatego, że dużo dzieł operowych realizowałem w estradowym wykonaniu.
Jak pani wie, byłem dokładnie 30 lat związany z Lublinem, w tym przez 21 lat byłem dyrektorem naczelnym i artystycznym, a wcześniej dyrygentem Filharmonii Lubelskiej. Przez pierwsze lata pobytu w Lublinie współpraca z dyrektorem Andrzejem Cwojdzińskim układała się znakomicie. Później Cwojdziński wyjechał do Koszalina i objął tamtejszą filharmonię.
         Kiedy zaproponowano mi kierowanie Filharmonią w Lublinie, byłem młodym człowiekiem i nie miałem wielkiego doświadczenia - po prostu się bałem. Zgodziłem się zająć jedynie muzyczną stroną, za wszelkie sprawy organizacyjne i finansowe odpowiadał kto inny. To był okres wzorcowy, jeżeli chodzi o organizacyjne sprawy Filharmonii Lubelskiej.

Wiem, że Orkiestra Filharmonii Lubelskiej koncertowała także poza swoją siedzibą.

          W 1989 roku mieliśmy 3 zagraniczne tournée koncertowe: do Włoszech, Hiszpanii i Szwecji.
        Wyjeżdżając gościnnie z koncertami za granicę m.in. w latach 1983–1989 byłem I gościnnym dyrygentem Orkiestry Symfonicznej Miasta Valladolid (stolica Kastylii w Hiszpanii). Po pewnym czasie otrzymałem propozycję, aby objąć kierownictwo artystyczne oraz dyrygenckie i po namyśle się zgodziłem na krótki okres. Poprosiłem o krótki urlop w Filharmonii Lubelskiej i 1 stycznia 1990 roku rozpocząłem pracę na stanowisku szefa artystycznego i dyrygenta Orkiestry Symfonicznej w Valladolid.
        Jak Pani wie, w latach 1990 – 1991 nastąpił czas różnych transformacji politycznych w różnych instytucjach. Na przykład Krzysztof Penderecki był dyrektorem artystycznym Filharmonii Krakowskiej, i jak przyjechał z zagranicy, dowiedział się, że już nie jest dyrektorem.
         Po kilku, może kilkunastu dniach po podpisaniu umowy i rozpoczęciu pracy w Valladolid, odebrałem z telefon z prośbą, abym przyjechał chociaż na kilka dni do Lublina. Okazało się, że w Filharmonii Lubelskiej powstała kilkunastoosobowa grupa inicjatywna powołująca Związek Zawodowy „Solidarność”. W krótkim czasie kilka osób sparaliżowało kilkadziesiąt pozostałych.
         Kiedy po przyjeździe do Lublina dowiedziałem się, że spotkanie w Filharmonii nie będzie dotyczyło spraw programowych, finansowych i administracyjnych, pierwsze kroki skierowałem do Urzędu Wojewody Lubelskiego. Po krótkiej rozmowie złożyłem wypowiedzenie i moja umowa zatrudnienia mnie na stanowisku dyrektora naczelnego i artystycznego Filharmonii Lubelskiej została rozwiązana za porozumieniem stron.

Adam Natanek dyryguje Ork. Filh. Narodowej w W wie luty 1979Adam Natanek dyryguje Orkiestrą Filharmonii Narodowej w Warszawie, luty 1979 rok, fot. z albumu Artysty

Wkrótce nadeszła propozycja z Rzeszowa. Proszę o wspomnienia z lat 1992 – 1998, kiedy był Pan dyrektorem artystycznym Filharmonii im. Artura Malawskiego w Rzeszowie.

         Wcześniej otrzymałem z Ministerstwa Kultury i Sztuki propozycję objęcia szefostwa Opery w Bydgoszczy, drugą propozycję otrzymałem po gościnnym koncercie w Filharmonii Poznańskiej, ale w tym samym czasie zaproponowano mi stanowisko dyrektora artystycznego w Filharmonii Rzeszowskiej.
         Zastanawialiśmy się z żoną nad tymi propozycjami. Nie chcieliśmy się wyprowadzać z Lublina, z naszego pięknego mieszkania, ponadto ta trzecia propozycja umożliwiała mi na kontynuowanie pracy pedagogicznej w Instytucie Wychowania Artystycznego Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
         Już podczas pierwszego spotkania z panem Wergiliuszem Gołąbkiem, dyrektorem naczelnym Filharmonii Rzeszowskiej, ustaliliśmy, że ja zajmuję się tylko sprawami artystycznymi, natomiast dyrektor naczelny odpowiada za psychiczny i fizyczny komfort bycia i życia całego pionu artystycznego oraz pozostałych pracowników Filharmonii Rzeszowskiej. Zajmuje się pozyskiwaniem środków na utrzymanie budynku i wynagrodzenia wszystkich pracowników. Natomiast pracownicy pionu artystycznego, począwszy od biura koncertowego będą mnie podlegali i ja będę decydował o wysokości ich wynagrodzeń. Będę także odpowiedzialny za ich dyspozycyjność artystyczną, za repertuar, oraz będę decydował, którzy artyści będą zapraszani i jakie będą ich honoraria.
         Był od razu konkretny podział i nasz tandem z dyrektorem Wergiliuszem Gołąbkiem był wzorcowy. Zawsze starałem się, aby każdy koncert był starannie przygotowany. Jak były w programie bardzo trudne utwory i prowadzili je gościnni dyrygenci, to starałem się w poprzedzającym koncert tygodniu bez koncertu, poprowadzić kilka dodatkowych prób i dobrze rozczytać ten utwór z orkiestrą.

Pamiętam, że bardzo różnorodne i barwne były programy koncertów – od kameralnych aż po wielkie formy wokalno-instrumentalne.

         Starałem się, aby na filharmonicznej scenie występowały także zespoły chóralne, udało się wystawić nawet kilka pozycji operowych w estradowym wykonaniu. Oprócz piątków koncerty często odbywały się również w soboty, a czasem nawet w niedziele.
Planując koncerty wymagające dużej obsady orkiestry, albo z udziałem chóru i solistów, zawsze wcześniej konsultowałem to z dyrektorem naczelnym, bo przecież koszty takiego koncertu były wysokie.

Adam Natanek Leżajsk 16 maja 1982 bazylika bernardynów koncert solistów oraz orkiestry i chóru Filharmonii Rzeszowskiej pod dyr. Adama NatankaAdam Natanek dyryguje Chórem i Orkiestrą Filharmonii Rzeszowskiej, koncert 16 maja 1982 roku w bazylice OO.Bernardynów w Leżajsku

Jak Pan wspomina lata pracy w Rzeszowie ?

        Bardzo dobrze. Zaprzyjaźniłem się z wieloma wspaniałymi ludźmi, a poza tym władze były zainteresowane działalnością Filharmonii. Wojewodowie i prezydent miasta często bywali na koncertach. Poza tym sala wypełniona była zawsze publicznością. Należało do dobrego obyczaju, żeby bywać w Filharmonii. Wspominam ten rzeszowski okres najcieplej i najmilej.

Mógł Pan dłużej pracować z naszą orkiestrą.

        Pewnie tak, ale zakończenie mojej etatowej pracy w Rzeszowie dla nikogo nie było niespodzianką. Dużo wcześniej zakomunikowałem, że nabyłem ten przywilej i chcę przejść na emeryturę.
Zaraz po ukończeniu studiów rozpocząłem intensywną działalność artystyczną. Pracowałem też przez długie lata w Instytucie Wychowania Artystycznego Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, gdzie będąc profesorem, dość długo sprawowałem funkcję kierownika Zakładu Wychowania Muzycznego.
Napracowałem się z życiu i stąd ta decyzja.

Do dzisiaj wspominam bardzo miło Pana pożegnalny koncert.

       Ja także. Tego wieczoru zostałem odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Jest to zasługa Wergiliusza Gołąbka, który wystąpił o przyznanie mi tego odznaczenia.

Adam Natanek otrzymuje odznaczenie podczas koncertu pożegnalengojpgWojewoda rzeszowski Zbigniew Sieczkoś dekoruje Adama Natanka Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, fot. Archiwum Filharmonii Podkarpackiej

Od 1961 roku jest Pan mieszkańcem Lublina.

        To prawda, że tak długo jestem mieszkańcem Lublina. Sporo wyróżnień i miłych gestów spotkało mnie także później, kiedy byłem już poza Rzeszowem i działałem jako freischüt. Niedawno, bo na początku kwietnia tego roku, zostałem zaproszony na koncert, z okazji 550-lecia Województwa Lubelskiego który wypełniła Msza Rossiniego. Przed koncertem na scenę wyszedł Marszałek Województwa Lubelskiego pan Jarosław Stawiarski i dwie osoby ze środowiska muzycznego odznaczone zostały pamiątkowym medalem – pierwszą była Teresa Księska - Falger, a drugą Adam Natanek. Proszę popatrzeć, piękny medal, a potem były życzenia, owacja publiczności na stojąco, kwiaty… Jestem tylko naturalizowanym Lublinianinem, a w dodatku już od 34. lat nie pracuję w Filharmonii Lubelskiej, udzielałem się zawodowo jedynie na emigracji. Dopiero po wielu latach nieobecności, od 20. lat zacząłem chodzić na koncerty, ale do dnia dzisiejszego, jak wchodzę do budynku Filharmonii jestem serdecznie witany. Mam stałe zaproszenie i miejsce na widowni na wszystkie koncerty.
Jestem z Lublinem bardzo związany. Tutaj poznałem wielu wspaniałych ludzi, tutaj dojrzewałem, tutaj się wiele nauczyłem i dlatego kocham to miasto.

W Lublinie założył Pan rodzinę, a rozmawiamy w cudownym, pełnym pamiątek Pana mieszkaniu, ale ukształtował Pana dom rodzinny w Krakowie.

         Powiem tak; szkoły i najbardziej elitarne studia nie uczą kindersztuby – dobrych obyczajów i szacunku dla innych osób – to wynosi się z domu.
Mój rodzinny dom w Krakowie był bardzo skromny, ale zawsze otwarty dla wszystkich przyjaciół rodziny, a przede wszystkim był bardzo prawy i bardzo uczciwy. Nie było żadnych tradycji muzycznych, ale ani w stosunku do siostry, ani do mnie nie było żadnego nacisku. Przypadek rządził.
         Pamiętam, że jak wybuchła II wojna światowa miałem 6 lat. Wkrótce zacząłem się uczyć grać na akordeonie i dopiero jak poszedłem do szkoły, to po pewnym czasie zamieniłem akordeon na fortepian. Robiłem postępy, miałem dar czytania nut a vista, a do tego okazało się, że jestem niezłym jazzmanem i zacząłem grać w zespołach big-bandowych, zarabiałem wielkie pieniądze i byłem finansowo niezależny. Dlatego będąc studentem i równocześnie ucząc w szkole muzycznej w Krakowie mogłem sobie zafundować rower i motocykl Java 250.

Jak to się stało, że został Pan dyrygentem ?

        Moja edukacja muzyczna na początku nie była usystematyzowana. Nie byłem przygotowany do studiów na fortepianie, bo nie potrafiłem siedzieć po pięć godzin dziennie przy fortepianie i ćwiczyć. Dlatego rozpocząłem studia na Wydziale Pedagogicznym w Akademii Muzycznej w Krakowie. Tam nabyłem sporo wiedzy i umiejętności w prowadzeniu chórów. Na tym wydziale asystował m.in. Jerzy Katlewicz, który bacznie obserwował sprawność manualną studentów i polecił mnie prof. Arturowi Malawskiemu.
Wkrótce prof. Malawski zwrócił się do mnie z pytaniem – Na którym roku pan studiuje? – odpowiedziałem; Na trzecim, a wtedy Profesor powiedział: Proszę składać dokumenty.
        W tym czasie otrzymałem propozycję objęcia stanowiska chórmistrza Chóru Filharmonii Krakowskiej, ale Malawski odradził mi, abym nie podejmował tej pracy.
Na egzamin wstępny na Wydział Teorii, Dyrygentury i Kompozycji przygotowałem I część I Symfonii Beethovena. Po egzaminie prof. Malawski powiedział: Dziękuję, jest pan przyjęty.
W nowym roku akademickim studiowałem na dwóch wydziałach Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Krakowie: na czwartym roku Wydziału Pedagogicznego i na pierwszym roku Wydziału Teorii, Dyrygentury i Kompozycji. Dlatego studiowałem w sumie osiem lat.
Podjęcie studiów dyrygenckich zawdzięczam Jerzemu Katlewiczowi.

Kiedy uczestniczył Pan w seminarium dyrygenckim prowadzonym, przez światowej sławy dyrygenta Pawła Kleckiego?

         Byłem po studiach i pracowałem już w Lublinie. Naczelnikiem do spraw filharmonicznych w Ministerstwie Kultury i Sztuki był niejaki pan Szarewski. Od niego dowiedziałem się o tym seminarium, ale oficjalnie nie mogłem w nim uczestniczyć, bo nie pracowałem na stanowisku dyrektora artystycznego.
Wiadomo, że Paweł Klecki musiał wyjechać z Polski ze względu na antysemityzm i był związany z Orkiestrą Szwajcarii Romańskiej w Genewie. W porozumieniu z Ministerstwem Kultury, Klecki zaprosił kilku polskich młodych dyrygentów, którzy objęli szefostwo w różnych mniejszych polskich filharmoniach.
         Ja wtedy byłem jeszcze tylko dyrygentem w Filharmonii Lubelskiej i napisałem do Kleckiego prośbę, że pragnę w tym seminarium uczestniczyć, chociaż nie jestem tylko dyrygentem. Wkrótce otrzymałem odpowiedź, że dodatkowo mnie na seminarium przyjmie.
To był cudowny człowiek. Najpierw siedzieliśmy na próbach, które on prowadził i obserwowaliśmy, a dopiero później odbywały się zajęcia praktyczne, w których mieliśmy do dyspozycji małą orkiestrę kameralną złożona z kilku muzyków Filharmonii Krakowskiej. Uczyliśmy się nie tylko dyrygować, ale także pracować z orkiestrą. To seminarium trwało miesiąc. Nauczyłem się bardzo dużo.
          W życiu trzeba mieć szczęście, a ja je miałem, bo na drodze swojego życia spotykałem wielu ludzi, którzy mnie ubogacali.

Maestro, jak Pan rozpoczynał pracę w Filharmonii Lubelskiej, to nie był to jeszcze znaczący ośrodek muzyczny w Polsce, ale wkrótce zaczął się intensywnie rozwijać, a Pan był już wtedy znanym dyrygentem.

         Jak już wspomniałem, zapraszałem do Filharmonii Lubelskiej artystów Teatru Wielkiego w Warszawie i realizowaliśmy na naszej scenie opery w przekroju. Proszę sobie wyobrazić, że jak w Teatrze Wielkim zaczęło się bezkrólewie, otrzymałem propozycję objęcia dyrekcji tej placówki. Doradzano mi, aby dał sobie spokój, bo nie jestem z Warszawy tylko z Krakowa i nie zostanę zaakceptowany.
Sam doszedłem do wniosku, że obejmując teatr operowy będę utożsamiany z tym gatunkiem muzyki i będę musiał dziesiątki, albo nawet setki razy dyrygować na przykład spektaklem opery Tosca.
         W filharmoniach repertuar bardzo rzadko się powtarza i przygotowując koncerty przez cały czas dyrygent rozwija się. To były najważniejsze argumenty, chociaż później prowadziłem sporo spektakli operowych w Polsce, a także w Jugosławii.
W Filharmonii Lubelskiej poza koncertami symfonicznymi i oratoryjnymi proponowaliśmy melomanom bardzo dużo koncertów kameralnych - recitali oraz koncertów rapsodyczno-muzycznych z udziałem wybitnych solistów i aktorów. Wykonywane były na przykład cykle: 32 Sonaty Beethovena, Das Wohltemperierte Klavier Bacha, wszystkie utwory fortepianowe Szymanowskiego i wiele innych.
Dlatego większość wywodzących się z Lublina studentów, którzy kontynuowali naukę w różnych akademiach muzycznych twierdziło, że już rozpoczynając studia, doskonale znali literaturę muzyczną.

Z pewnością czuje się Pan dyrygentem spełnionym, bo dyrygował Pan wieloma bardzo różnorodnymi koncertami: w Lublinie, Rzeszowie, w różnych ośrodkach muzycznych w Polsce i za granicą.

         Często odwiedzałem duże, bardzo ważne w Polsce ośrodki muzyczne, takie jak Warszawa, Katowice – tam dokonałem także wiele nagrań dla Polskiego Radia i Telewizji Polskiej, ale znam także niewielkie i bardzo skromne sale koncertowe. Byłem jednym z dyrygentów, który dużo pracował na tzw. obrzeżach.
         Występowałem także z czołowymi zespołami w: Związku Radzieckim, Czechosłowacji, na Węgrzech, w Bułgarii, Rumunii, Niemczech, Hiszpanii, Holandii, Norwegii Austrii, Włoszech i Szwajcarii.

Adam Natanek dyrygent Danuta Damięcka Natanek solistkaDanuta Damięcka-Natanek - sopran, przy pulpicie dyrygenckim Adam Natanek, fot. z arch. Artysty

To, że mógł Pan tyle pracować i udzielać się artystycznie, być ciągle w dobrej formie i dyspozycji zawdzięcza Pan z pewnością harmonii panującej w domu. Pana żona Danuta Damięcka – Natankowa nie troszczyła się o swoją karierę, to Pana praca i pasje były najważniejsze. Bez tego nie byłoby tylu sukcesów.

         Miałem w życiu szczęście. Byłem drugim mężem Danusi. Pierwsze jej małżeństwo było cudowne, bo mąż był mądrym, dobrym, kochającym żonę człowiekiem i cenionym lekarzem. Poza tym była znakomitą śpiewaczką, wychowanką słynnej Ady Sari.
         Ona stworzyła mi dom, stworzyła mi psychiczny komfort bycia i życia. Wszystko co nas w tym domu otacza ona stworzyła. Przez 40 lat naszego wspólnego bycia i życia. Nikt nikogo nie obraził, nikt nie podniósł głosu, nie powiedział złego słowa. To wszystko Jej zawdzięczam. Urodziłem się pod znakiem lwa, któremu przypisuje się imperatyw i dumę. Ja jestem sangwinikiem z natury. Z racji swojego zawodu miałem imperatyw przywódczy, chociaż nigdy nie przekraczałem pewnej granicy, nikogo nie obrażałem, nie podnosiłem głosu.
         Rzadko się zdarzało, ale kiedy powiedziałem coś, co Danusię dotknęło, to reagowała dopiero po pewnym czasie mówiąc – Adasiu, jesteśmy teraz spokojni, ale z pewnością wiesz, że wczoraj byłeś na granicy niestosownego zachowania. Doskonale wiedziałam, że miała rację i odpowiadałem – Danusiu, jest mi tym bardziej przykro, że nie mam żadnych argumentów na swoją obronę.
         Mądra kobieta rozbraja. Danusia miała dar zjednywania sobie ludzi, łatwość nawiązywania kontaktu. Miała znakomitą aparycję i była świetnym muzykiem. Miała także ogromną łatwość pisania, mogła być dziennikarzem, świetnie malowała i wszystko potrafiła zaprojektować. Natura obdarzyła Danusię urodą i wieloma talentami…
          Ma Pani zupełną rację mówiąc, że to ona stworzyła mi komfort życia i realizacji zawodowej. W pewnym momencie bardzo ograniczyła swoją działalność artystyczną i tylko od czasu do czasu występowała za granicą. Nie chciała, aby ktoś powiedział, że ją promuję.

Bardzo Państwo kochali zwierzęta i to te najbardziej skazane na cierpienia, porzucone, chore…

        Ja je nazywałem „nędze uszczęśliwione”. W Lublinie ukazywał się miesięcznik „Kamena”, który był założony w 1933 roku w Chełmie. Po drugiej wojnie ukazywał się najpierw jako kwartalnik, a później w Lublinie jako miesięcznik i my przez całe lata z zainteresowaniem czytaliśmy to czasopismo.
         Jeden z dziennikarzy napisał felieton, w którym wywołał moje nazwisko. Napisał tak – Idę Krakowskim Przedmieściem w niedzielę i widzę dyrektora Adama Natanka z kolejnym kundlem. Stosownie do swojej pozycji, jako dyrektor naczelny i artystyczny Filharmonii Lubelskiej, jak również profesor UMCS-u, powinien mieć jakiegoś rasowego psa…”
Spotkałem go niedługo i po przywitaniu powiedziałem – panie Ireneuszu, dziękuję bardzo, są trzy powody dla których ja nie mam rasowego psa. Pierwszy; nie stać mnie na rasowego psa. Drugi powód; nie muszę się dowartościować rasowym psem. Trzeci, najważniejszy powód; ja tylu nierasowych ludzi muszę tolerować na co dzień, że nie muszę mieć rasowego psa. (śmiech…)
         Prawda jest taka, że dzięki Natankowi zostało założone Lubelskie Stowarzyszenie Opieki nad Zwierzętami, które potem zostało przemianowane na Lubelski Animals. Z Danusią doprowadziliśmy do powstania w Lublinie schroniska dla zwierząt. Aktualnie jest to jedno z najnowocześniejszych schronisk w Polsce.

Jak przyjechali Państwo do Rzeszowa, także byli Państwo inicjatorami powstania „Stowarzyszenia Opieki nad Zwierzętami”.

         W Rzeszowie także zostało założone schronisko i było bardzo dobrze prowadzone. Mam nadzieję, że tak samo nadal działa.
Starałem się pozostawić swój ślad w instytucjach, z którymi związany byłem zawodowo, a równocześnie robiłem wszystko, aby wyzwolić wokół wrażliwość, czułość i nawet snobizm, bo snobizm w XIX wieku doprowadził do rozkwitu kultury.
        Stefan Kisielewski mawiał często: „Historia matka nie jest litościwa, ale sprawiedliwa i dokonuje selekcji wcześniej czy później. Za życia często nie byli usatysfakcjonowani, ale po śmierci pozostawili ślad i mają nad głową aureolę”.

Maestro, niech to będzie puenta naszej rozmowy, za którą serdecznie dziękuję.

       Ja także dziękuję za rozmowę i za odwiedziny. Miło było spotkać się po latach.

Zofia Stopińska

TATRZAŃSKIE WARIACJE - PADEREWSKI, TISCHNER I DUSZA PODHALA

29 czerwca (niedziela), godz. 17.00
Sala Koncertowa Stodoła w Kąśnej Dolnej

29 czerwca, w 84. rocznicę śmierci Ignacego Jana Paderewskiego i w 25. rocznicę śmierci ks. prof. Józefa Tischnera, która przypada dzień wcześniej, Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej zaprasza na koncert zatytułowany „Tatrzańskie wariacje. Paderewski, Tischner i dusza Podhala”.
Gościem specjalnym wydarzenia będzie znakomity aktor teatralny, filmowy, radiowy i dubbingowy – Wiktor Zborowski. W jego wykonaniu usłyszymy fragmenty tischnerowskiej „Historii filozofii po góralsku”. W programie koncertu nie może zabraknąć kompozycji naszego Patrona. Album Tatrzańskie op. 12, Melodię op. 16 na skrzypce i fortepian oraz Sonatę a-moll op. 13 na skrzypce i fortepian wykonają pianiści: Mirella Malorny i Grzegorz Biegas oraz skrzypek Adam Mokrus. Tego wieczoru zabrzmi również sopran – Paulina Makarowska, laureatka tegorocznego Międzynarodowego Konkursu Wokalnego Ars et Gloria. Zaprezentuje ona interpretacje wybranych Pieśni Karola Szymanowskiego, który w ostatnich latach swojego życia zamieszkał pod Tatrami, w willi Atma w Zakopanem, gdzie obecnie znajduje się słynne muzeum jego imienia.

Bilety w cenie 70 zł w sprzedaży od 29 maja.

Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej jest instytucją kultury Powiatu Tarnowskiego współprowadzoną przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

plakat 480x680 800

64. MFŁ - Ensemble Peregrina

25 maja 2025 r., godz. 19.00, sala balowa Muzeum Zamku w Łańcucie

Ensemble Peregrina
Agnieszka Budzińska – Benett – śpiew, harfa, kierownictwo artystyczne
Grace Newcombe – śpiew
Lorenza Donadini – śpiew
Babtiste Romain - fidel

Zespół założony w roku 1997 w Bazylei i kierowany przez polską wokalistkę i muzykologa, Agnieszkę Budzińską-Bennett, koncentruje swoje zainteresowania na świeckiej i religijnej muzyce europejskiej z okresu od IX do XV wieku. Główny obszar badawczej i artystycznej działalności zespołu to wczesna polifonia i monodia. Celem śpiewających w ensemble Peregrina wokalistek jest poszukiwanie repertuarów mniej znanych, tworzących zaskakująco oryginalny kontrapunkt dla repertuaru uznawanego za „klasyczny”. Styl interpretatorski Peregriny kształtuje się na bazie analizy oryginalnych źródeł i traktatów oraz w oparciu o najnowsze badania muzykologiczne i historyczne. Zespół stara się zbliżyć jak najbardziej do praktyki wykonawczej, której obraz wyłania się z przekazów źródłowych, ale nie rezygnuje z poszukiwania stylu, w którym w sposób naturalny przemawiać będzie do dzisiejszych słuchaczy.

Każdy z siedemnastu albumów Peregriny spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem przez międzynarodową krytykę. Płyty zespołu otrzymały wiele prestiżowych nagród (m. in. ECHO-KLASSIK 2009, International Classical Music Award ICMA 2019, 5 Diapason) i nominacji (Fryderyk, ICMA). W zeszłym roku ukazał się trzypłytowy box z kompletny nagraniem muzyki z XV-wiecznego Kodeksu Krasińskich (Raumklang 2024) oraz cross-over album Laeta mundus – Echa XV-wiecznego Krakowa (Anaklasis/PWM 2024) z Adamem Bałdychem (skrzypce) i Michałem Górczyńskim (klarnet kontrabasowy). Ensemble wystąpił na licznych prestiżowych festiwalach w całej Europie (np. Lucerne Festival, Misteria Paschalia, Festival Oude Muziek) oraz trzykrotnie w USA.

Nazwa peregrina – wędrowczyni – odnosi się do sposobu, w jaki w średniowieczu następowało rozprzestrzenianie się trendów estetycznych, ale wyraża także nastawienie członkiń zespołu, które w podróżach widzą jeden z czynników kształtujących ich wrażliwość i kreatywność. Muzycy Peregriny – pochodzący z Polski, Szwajcarii, Francji oraz Finlandii – starają się tworzyć całość, która czerpie w harmonijny sposób z różnych tradycji, z jakich się wywodzą, odnajdując w nich liczne związki i wzajemne inspiracje.

Peregrina 2022 nr 2 Fot. Laelia MilleriEnsemble Peregrina, fot. Laelia Milleri

64. MFŁ - Rodrigo Leão z zespołem

24 MAJA 2025r., sobota, godz. 19:00 ,SALA KONCERTOWA FILHARMONII PODKARPACKIEJ

RODRIGO LEÃO z zespołem
Ana Vieira – śpiew
Viviena Tupikova - skrzypce
Carlos Tony Gomes – wiolonczela
Isabel Diamantino - altówka klasyczna
João Eleutério - gitary/ inne instrumenty
Celina da Piedade – akordeon
Sebastião Santos - bębny

Podczas koncertu Rodrigo Leão zaprezentuje po raz pierwszy kompozycje rozpoczynające nowy rozdział w projekcie pod nazwą
“Os Portugueses”, nad którym Rodrigo Leão pracował przez ostatnie lata. Jego cechą charakterystyczną są piosenki napisane w języku
portugalskim. Punktem wyjściowym i inspiracją były – jak powiedział sam artysta – jego wspomnienia muzyki z lat 70. XX wieku, której
słuchał jako dorosły, oraz jego liczne podróże po kraju. Były to krajobrazy, rozmowy, dzielenie się uczuciami melancholii i szczęścia,
obrazy naszych wiosek i ich okolic, naszych miast i kafejek, ludzkie twarze stworzyły w nim przemożną, artystyczną i emocjonalną potrzebę
dalszego komponowania, połączoną z chęcią wyrażenia poczucia portugalskości.

Na scenie Rodrigo Leão towarzyszyć będą Ana Vieira (śpiew), Viviena Tupikova (skrzypce), Carlos Tony Gomes (wiolonczela), Isabel
Diamantino (altówka klasyczna), João Eleutério (gitary i inne instrumenty), Celina da Piedade (akordeon) oraz Sebastião Santos (bębny).

W czasie koncertu, oprócz piosenek z nowego albumu oraz dobrze znanych publiczności utworów instrumentalnych, zaprezentowane
zostaną utwory, które znalazły się na albumach Os Portugueses (2018), Espírito de um País (2014) oraz Portugal, um retrato social (2007).

Wydarzenie zostało starannie przygotowane zarówno wizualnie,dźwiękowo, jak również pod względem oświetlenia, do czego Rodrigo
Leão przyzwyczaił swoich widzów.

Koszt udziału: 120 zł

Mamy nadzieję, że jeszcze kiedyś tu wrócimy.

        Wielu wrażeń i wzruszeń dostarczył zgromadzonej 17 maja 2025 roku w sali balowej Muzeum-Zamku w Łańcucie publiczności koncert w wykonaniu „Gliere Quartet”. Tworzą go cieszący się światową renomą artyści. Założony w 2017 roku zespół działa niezmiennie w składzie: Wladislaw Winokurow (Ukraina/Austria) – prymariusz i założyciel kwartetu, Dominika Falger (Polska/ Austria) – II skrzypce, główna skrzypaczka Wiedeńskiej Orkiestry Symfonicznej, Martin Edelmann (Niemcy) – altówka, muzyk Wiedeńskiej Orkiestry Symfonicznej i Endre Stankowsky (Węgry) – wiolonczela, solista Opery Budapeszteńskiej.
       Program festiwalowego wieczoru w Łańcucie wypełniły dwa wspaniałe dzieła: Kwartet smyczkowy F – dur Maurice’a Ravela i Kwartet smyczkowy nr 2 a-moll op. 13 Feliksa Mendelssohna-Bartholdy’ego. W Kwartecie Ravela artyści zachwycili przede wszystkim śpiewnymi tematami (szczególnie w części pierwszej), lekkością oraz subtelnością brzmienia, niezwykłą precyzją i energią. Fascynująco zabrzmiał również skomponowany przez 18-letniego Mendelssohna Kwartet smyczkowy a-moll op. 13. Po zakończeniu utworu publiczność powstała z miejsc i oklaski trwały długo. "Gliere Quartet" dwukrotnie bisował.

MFŁ 17.05.2025 Gliere Quartet 1"Gliere Quartet" podczas koncertu w sali balowej Muzeum Zamku w Łańcucie, fot. Filharmonia Podkarpacka

Po koncercie poprosiłam o krótkie spotkanie panią Dominikę Falger. Rozmawiałyśmy nie tylko o festiwalowym koncercie.

Gliere Quartet” wystąpił po raz pierwszy w ramach Muzycznego Festiwalu w Łańcucie?

        Zostaliśmy zaproszeni po raz pierwszy i jesteśmy zachwyceni tym miejscem: przepięknym zamkiem, otaczającym go parkiem i salą balową, a także publicznością. Wprawdzie pogoda nie dopisała, ale gorące przyjęcie przez publiczność naszego występu wszystko nam wynagrodziło.

Można powiedzieć, że po latach powróciła Pani w nasze strony; do Łańcuta i Rzeszowa.

       Miło wspominam koncerty z Orkiestrą Filharmonii Rzeszowskiej, a było ich dużo i nawet nagraliśmy utwór współczesnego koreańskiego kompozytora na płytę.

Pamiętam też koncerty kameralne podczas których towarzyszyła Pani mama – Teresa Księska-Falger, znakomita pianistka, Prezes Lubelskiego Towarzystwa Muzycznego im. H. Wieniawskiego, była też dyrektorem naczelnym i dyrektorem artystycznym w Filharmonii Lubelskiej.

        Podczas koncertów kameralnych bardzo często towarzyszyła mi mama i to były cudowne chwile. Kiedy byłam uczennicą szkoły muzycznej i studentką przez 11 lat przyjeżdżałam do Łańcuta w lipcu na Międzynarodowe Kursy Muzyczne. Spędziłam tu wtedy w sumie 11 miesięcy, bo zawsze przyjeżdżałam na dwa turnusy i każdego roku występowałam w sali balowej łańcuckiego Zamku.

Będąc na tych koncertach dowiadywałam się o Pani sukcesach konkursowych – m.in. zdobyła Pani pierwszą nagrodę w Konkursie im. Z. Jahnkego w Poznaniu, Muzyki Kameralnej w Lodzi jak również została Pani laureatką innych krajowych i międzynarodowych konkursów skrzypcowych m. in. Sarasatego w Pamplonie (Hiszpania), Lipizera w Gorizii (Włochy), Brahmsa w Pörtschach (Austria), Wieniawskiego i Lipińskiego w Lublinie, Szymanowskiego w Łodzi, Wrońskiego w Warszawie, Konkursu Muzyki Współczesnej w Warszawie, Szymanowskiego w Zakopanym.

        Cieszę się, że wszystko Pani pamięta. Cudownie było wrócić tu po latach, zobaczyć Zamek i wystąpić w słynnej sali balowej. Mam ochotę jutro rano zwiedzić Zamek aby zobaczyć czy coś się zmieniło.

MFŁ 17.05.2025 Dominika Falger 2Dominika Falger - skrzypce, podczas koncertu w sali balowej łańcuckiego Zamku 17 maja 2025 r. , fot. Filharmonia Podkarpacka

Naukę gry na skrzypcach rozpoczęła Pani w wieku 4 lat i cały czas gra Pani na tym instrumencie?

        Tak, jak miałam 4 lata dostałam skrzypce i to była dla mnie cudowna zabawka, dlatego tato zaczął mnie uczyć, a jak miałam 6 lat rozpoczęłam naukę w szkole muzycznej.
Tato był moim pierwszym nauczycielem i mistrzem do ukończenia szkoły muzycznej II stopnia. Podkreślę, że maiłam szczęście do pedagogów. Jak zdałam maturę wyjechałam na studia do Poznania, gdzie kształciłam się pod kierunkiem prof. Jadwigi Kaliszewskiej i prof. Marcina Baranowskiego. Po ukończeniu studiów w Akademii Muzycznej w Poznaniu otrzymałam międzynarodowe stypendium dla najlepszych studentów. Wyjechałam do Wiednia, aby studiować w Uniwersytecie Muzyki i Sztuk Scenicznych w klasie prof. Edwarda Zbigniewa Zienkowskiego, studiowałam także u prof. Yaira Klessa, a później studiowałam jeszcze muzykę dawną u profesorów Ingomara Rainera i Hiro Kurosaki.

Na początku działalności artystycznej przeważały koncerty solowe. Występowała Pani niemal we wszystkich krajach Europy, w Ameryce oraz na Bliskim i Dalekim Wschodzie.

       To prawda, ale do dzisiaj często występuję jako solistka. We wrześniu ubiegłego roku nagrałam z Orkiestrą Filharmonii Lubelskiej płytę utwory Andrzeja Nikodemowicza. Rok 2025 został ogłoszony przez Radę Miasta Lublin Rokiem Andrzeja Nikodemowicza, w związku z setną rocznicą urodzin wybitnego lwowsko-lubelskiego kompozytora, pianisty i pedagoga oraz Honorowego Obywatela Miasta Lublin. Artysta urodził się 2 stycznia 1925 we Lwowie, zm. 28 stycznia 2017 w Lublinie.

Nagrane przez Panią płyty odzwierciedlają szeroki repertuar – od klasycyzmu aż po utwory współczesne.

        Nagrałam m.in. wszystkie koncerty skrzypcowe Wolfganga Amadeusa Mozarta, Piotra Czajkowskiego, Karola Lipińskiego, utwory Henryka Wieniawskiego, Andrzeja Nikodemowicza, czy Koncert skrzypcowy i Kwartet smyczkowy, które skomponował Jong Uek Woo z Filharmonią Rzeszowską i New Polish String Quartet.
        „Gliere Quartet” nagrał w sumie trzy płyty dla wytwórni DUX z kwartetami smyczkowymi: Reinholda Glièrea (naszego patrona), Henryka Wieniawskiego i Antona Brucknera, oraz tydzień temu nagraliśmy kwartety Feliksa Mendelssohna-Bartholdy’ego i Maurice’ a Ravela, które wypełniły także program dzisiejszego koncertu.
        Za trzy tygodnie gramy koncert w Lublinie, w lipcu mamy zaplanowane koncerty w Berlinie i Wiedniu, a w Lublinie wystąpimy jeszcze w listopadzie tego roku. Często koncertujemy w Polsce.

MFŁ 17.05.2025 Gliere Quartet 3"Gliere Quartet" - koncert w sali balowej Muzeum-Zamku w ramach 64. Muzycznego Festiwalu w Łańcucie, fot. Filharmonia Podkarpacka

Pani działalność artystyczna toczy się w kilku nurtach. Występuje Pani jako solistka, jest Pani koncertmistrzem w grupie II skrzypiec w orkiestrze Wiener Symphoniker, członkiem międzynarodowego zespołu "Gliere Quartet", a do tego jeszcze sporo czasu i uwagi poświęca Pani pracy pedagogicznej. Można to wszystko pogodzić?

        Jestem profesorem MUK - Musik und Kunst Privatuniversität der Stadt Wien i podkreślę, że bardzo lubię uczyć oraz także ja uczę się dużo od studentów. Udaje mi się godzić te wszystkie nurty, bo zawsze byłam dobra w organizowaniu. Zawsze z uśmiechem mówię, że naśladuję Grażynę Bacewicz, która komponowała, była koncertmistrzem w orkiestrze, grała muzykę kameralną i występowała jako solistka. Jeśli coś się bardzo lubi, to można wszystko pogodzić.

Ma Pani receptę na szybkie opanowanie różnorodnego repertuaru?

       Tak. Koncentracja podczas pracy, ale warunek jest jeden – trzeba to naprawdę lubić.

W najbliższych miesiącach poprowadzi Pani kursy mistrzowskie w Wiedniu, Bregenz i Krakowie.

        Bardzo lubię spotkania z utalentowaną młodzieżą z całego świata. Od lat jestem zapraszana do Krakowa przez prof. Andrzeja Pikula, dyrektora artystycznego Letniej Akademii Muzyki w Krakowie do prowadzenia zajęć i z radością przyjeżdżam do miasta w którym się urodziłam.

Z jakimi wrażeniami wyjedziecie z Łańcuta?

        Z fantastycznymi. Dziękujemy za zaproszenie i cieszymy się z gorącego przyjęcia naszego występu przez publiczność. Z radością zagraliśmy dwa krótkie bisy: Scherzo. Presto z Kwartetu smyczkowego c-moll Antona Brucknera i utwór który skomponował Komitas, ormiański mnich, kompozytor, folklorysta, dyrygent chóralny i śpiewak.
Powtórzę słowa moich kolegów z zespołu - Mamy nadzieję, że jeszcze kiedyś tu wrócimy.

Bardzo dziękuję za wspaniały koncert i za rozmowę.

       Ja także bardzo dziękuję.

Zofia Stopińska

64.MFŁ - Koncert Placido Domingo

64. MFŁ – BEZPOŚREDNIA TRANSMISJA KONCERTU PLACIDO DOMINGO W PLENERZE – PARKING FILHARMONII PODKARPACKIEJ, MIEJSCA SIEDZĄCE!

23 MAJA 2025r., piątek, godz. 19:00

PLACIDO DOMINGO oraz
ORKIESTRA SYMFONICZNA FILHARMONII PODKARPACKIEJ
GAETANO LO COCO – dyrygent
RACHEL WILLIS-SØRENSEN – sopran

W programie:
arie i duety z najsłynniejszych oper i operetek

Szanowni Państwo,
uprzejmie informujemy, że plenerowa transmisja koncertu Plácido Domingo, która odbędzie się 23 maja 2025 r., o godz. 19:00, zostanie w pełni zabezpieczona na wypadek niekorzystnych warunków pogodowych.
Dla Państwa komfortu i bezpieczeństwa wydarzenie zostanie zrealizowane w specjalnie przygotowanym, ogrzewanym namiocie koncertowym, który zapewni odpowiednie warunki niezależnie od pogody!

Koszt udziału: 100 zł

Znany na całym świecie, eklektyczny artysta PLACIDO DOMINGO, uznawany za jednego z najznakomitszych śpiewaków operowych, jest także dyrygentem. Ponadto sprawował funkcje honorowego dyrektora artystycznego festiwalu operowego Arena di Verona, głównego dyrektora Opery w Los Angeles i waszyngtońskiej National Opera.
Repertuar Placido Domingo, który w sumie zaliczył ponad 4.400 występów, obejmuje ponad 150 ról, co jest osiągnięciem, którym nie może się poszczycić żaden inny śpiewak. Ma na swoim koncie ponad 100 płyt, 50 nagrań wideo i 12 nagród Grammy. Wystąpił w trzech filmach stworzonych na podstawie oper: CARMEN, wyreżyserowanej przez Rosiego, oraz LA TRAVIATA i OTELLO w reżyserii Zeffirelliego. Do historii przeszła zaśpiewana przez niego partia Cavardossiego, wykonana w Rzymie w miejscach i w porach dnia, w których działa się TOSCA, a którą dzięki transmisji na żywo oglądał ponad miliard ludzi. Placido Domingo eksperymentuje z bel canto i popem. Od 1990 r. przez ponad 10 lat Placido Domingo wspólnie z Carrerasem i Pavarottim występowali przed wielotysięczną publicznością i przyciągali nowych miłośników opery. Placido Domingo wystąpił podczas światowych premier kilku oper i angażuje się w promowanie Zarzueli, idąc tym samym w ślady swoich rodziców. Jest przewodniczącym jury prestiżowych zawodów śpiewaków operowych Operalia, które sam powołał do życia w celu odkrywania talentów i promowania młodych śpiewaków. W 2014 można go było podziwiać jako Hrabiego Lunę w TRUBADURZE r., a także w czterech innych operach: w 2016 r. jako Atanaela w THAIS, w 2017 jako Francesco Foscariego w DWÓCH FOSKARIUSZACH, w 2018 r. zadebiutował partią Zurgi w POŁAWIACZACH PEREŁ, w 2022 r. wystąpił jako Miller w LUIZIE MILLER i na gali „Gala Concert Carmencita & Friends”. Poza śpiewaniem jest także dyrygentem. Ma na swoim koncie ponad 600 występów jako dyrygent oper i koncertów symfonicznych, podczas których dyrygował jednymi z najbardziej prestiżowych orkiestr. Od 2009 r. wykonuje na najważniejszych scenach świata najświetniejsze partie dla barytonów, w szczególności w operach Verdiego.
Do najważniejszych wydarzeń ostatnich lat z jego udziałem należy zaliczyć występy w Madrycie w 2021 r. w Auditorio Nacional oraz w 2022 r. w Teatro Real. W styczniu 2023 r. wspólnie z José Carrerasem wystąpił w Tokio, a w Palm Beach i w Berlinie wykonał dwa Liederabende. W 2023 r. koncertował w Austrii, Francji, Niemczech, Grecji, na Węgrzech, we Włoszech, w Monte Carlo, Portugalii, Szwajcarii, a także poza Europą, m.in. w Uzbekistanie, Kazachstanie, Meksyku, Republice Południowej Afryki, Chinach i Korei. Jego konkurs śpiewaków operowych Operalia odbył się w Republice Południowej Afryki.
Po zakończeniu pandemii ponownie rozpoczął występy, a w lecie 2020 r. za swoją karierę zawodową otrzymał nagrodę austriackiego Teatru Muzycznego za dorobek życia. Następnie wystąpił z koncertami w Pałacu Królewskim w Casercie (Neapol) i w La Scali, który zostały wysoko ocenione przez krytyków. W styczniu 2021 r. obchodził swoje 80. urodziny w wiedeńskiej Staatsoper występując z operą NABUCCO, która była transmitowana na żywo przez telewizję ORF. NABUCCO wykonał ponownie w kwietniu 2024 r. w Paryżu, a następnie wyruszył z tournee po Ameryce Łacińskiej i Japonii. W maju 2024 r. dał wyjątkowy koncert w salzburskim Grossess Spielhaus w 50. rocznicę swojego debiutu. Podczas tego historycznego wieczoru towarzyszyli mu uznani artyści z całego świata. W lipcu 2024 r. wystąpił wspólnie z José Carrerasem ze specjalnym koncertem na Stadionie Olimpijskim w Atenach. W sierpniu 2024 r. wystąpił po raz pierwszy w Mongolii, a w Hiszpanii dał koncerty poświęcone Zarzueli. Po 55 latach od debiutu w Arena di Verona powrócił do niej z triumfalnym koncertem pod nazwą Gala Noche Espanola, w całości poświęconym hiszpańskiej Zarzueli, któremu towarzyszyły sceny, kostiumy i balet z tego musicalu. W 30. rocznicę swojego pierwszego występu w Rumunii ponownie zagościł tam z dwoma koncertami. Rok 2024 zakończył udanymi występami w Seulu, gdzie dyrygował operą TURANDOT i wziął udział we wspaniałym przyjęciu wydanym przez ambasadora Hiszpanii, mającego na celu promocję Zarzueli. Po ubiegłorocznych udanych występach w hamburskiej Elbphilharmonie rok 2025 Placido Domingo rozpoczął od entuzjastycznie przyjętego przez publiczność koncertu w Kolonii i recitalu w niemieckim Blaibach.
W 2021 r. Placido Domingo mianowany został honorowym ambasadorem światowego dziedzictwa Hiszpanii i otrzymał nagrodę Hiszpańskiego Stowarzyszenia Korespondentów Prasy Zagranicznej „za swój wspaniały rozwój zawodowy”. Krytycy opisywali go jako „człowieka renesansu”, jest laureatem licznych nagród za jego wkład w sztukę i zaangażowanie w pomoc humanitarną, w tym Prezydenckiego Medalu Wolności, Commandeur de la Legion d’Honneur, honorowego tytułu szlacheckiego, Orden del Águila Azteca en México, Gran Cruz de la Orden del Mérito Civil Isabel la Católica. Nadano mu honorowe stopnie naukowe uniwersytetów z Oksfordu, Harvardu, Nowego Jorku i Salamanki, a także otrzymał nagrodę przyznawaną przez CC Forum za zaangażowanie w pomoc humanitarną. Jego wyjątkowa kariera artystyczna trwa nieprzerwanie od ponad pół wieku.

CTM 3349Placido Domingo - jeden z najznakomitszych  śpiewaków operowych

Gaetano Lo Coco
Batutę dzierży z wprawą wytrawnego profesjonalisty i wrażliwością wielkiego wykonawcy. Il Secolo XIX

28-letni dyrygent Gaetano Lo Coco płynnie łączy muzyczną doskonałość z wielokulturową wrażliwością. W niespotykanie krótkim czasie udało mu się przyciągnąć uwagę międzynarodowej publiczności dzięki wykonaniom zarówno repertuaru operowego, jak również symfonicznego. Gaetano Lo Coco wychowywał się w Rzymie i Londynie, a korzenie jego rodziny wywodzą się z Włoch, Hiszpanii i Argentyny. Biegle włada sześcioma językami. Studiował literaturę na uniwersytecie Oksfordzkim i dyrygenturę w Wiedniu.
Na arenie międzynarodowej Gaetano Lo Coco zasłyną wykonaniem w Grazu opery Nabucco razem z Plácido Domingo, Słoweńską Orkiestrą Symfoniczną i Chórem wiedeńskiej Opery Państwowej, które spotkało się z wielkim uznaniem. W tym samym roku zadebiutował z Orkiestrą Symfoniczną Austriackiego Radia z Wiednia podczas występu w Musikverein, Orkiestrą Symfoniczną Słowackiego Radia, Orquesta Simfònica de les Illes Balears oraz Śląską Orkiestrą Symfoniczną z Katowic.
Plany Gaetano Lo Coco na rok 2025 obejmują dyrygowanie VII symfonią Beethovena podczas występu z Orchestra Filarmonica Giuseppe Verdi di Salerno, VI symfonią Czajkowskiego podczas występu z Orchestre de l’Opéra national de Lorraine w Nancy, Carmen Bizeta w chilijskim Concepción, a także koncertem galowym z Duet Endowment Trust ze stowarzyszeniem Goldy Schultz, Jacques Imbrailo oraz Orkiestry Symfonicznej z Cape Town. W ostatnim czasie z powodzeniem dyrygował w Teatro de la Maestranza Sevilla (Nabucco), Opéra national de Lorraine (Der Silbersee), Opera Vlaanderen (Pietruszka/ Siedem grzechów głównych) oraz w salach koncertowych w Salerno, Trieście, Piacenzy i Ferrarze. Dzięki swej pianistycznej finezji oraz pouczającemu spojrzeniu na kwestie muzyczne i historyczne regularnie występuje z fortepianowymi koncertami otwierającymi. Ostatni taki występ miał miejsce w Círculo del Liceu Barcelona podczas wykonania Traviaty.
Na wczesnym etapie swojej kariery zasłyną jako założyciel i dyrektor muzyczny odbywającego się w Londynie festiwalu operowego Rossini 2016 Young Artists’ Opera Festival. Od tego czasu brał udział w wystawieniu ponad trzydziestu oper jako asystent Josepa Ponsa, Alejo Péreza i Francesco Ivana Ciampy, a także jako dyrygent oper wystawionych przez niego samego (L’elisir d’amore, L’Italiana in Algeri, Il Barbiere di Siviglia, Nabucco, Rigoletto, La Traviata, Otello, Curlew River). Gaetano Lo Coco współpracował ze światowej klasy śpiewakami, do których należą m.in. Plácido Domingo, Leo Nucci, Saioa Hernández, Erwin Schrott czy María José Siri.

Lo Coco Portrait 1 c Andrej Grilc xsGaetano Lo Coco - dyrygent, fot. Andrej Grilc

Rachel Willis-Sørensen
Amerykańska sopranistka Rachel Willis-Sørensen zasłynęła jako wykonawczyni różnorodnego repertuaru, począwszy od Mozarta po Wagnera. Regularnie gości na deskach wiodących oper na całym świecie „… amerykańska sopranistka dysponuje bez wątpienia jednym z najbardziej imponujących głosów w świecie opery. Marmurowy tembr głosu jest uderzająco piękny, a impostacja (nie)ziemska.” W 2021 r. Rachel Willis-Sørensen podpisała umowę płytową z wytwórnią Sony Classical. Jej debiutancki album został wydany 8 kwietnia 2022 r., a jej druga płyta CD zatytułowana Strauss: Vier Letzte Lieder ukazała się 10 marca 2023 r.
W sezonie 2024/2025 Rachel Willis-Sørensen zaśpiewała cztery partie w operach Verdiego, zadebiutowała partią bel canto oraz zaliczyła debiut w operze Teatro di San Carlo. Sezon występów operowych rozpoczęła ponownym wykonaniem partii Rosalindy (Zemsta nietoperza) podczas występu z Les Musiciens du Louvre pod batutą Marca Minkowskiego. Następnie wystąpiła w Metropolitan Opera, wykonując pierwszą w sezonie partię z repertuaru Verdiego – Leonorę (Trubadur), która ponownie wykona w marcu 2025 r. w Royal Opera House Covent Garden. W zimie w Teatro di San Carlo zadebiutuje jako Elżbieta (Don Carlos), inną partią z repertuaru Verdiego, i po raz pierwszy wystąpi w paryskiej Filharmonii w koncertowej wersji Traviaty Verdiego pod dyrekcją Jérémie’go Rhorera. Na wiosnę Rachel Willis-Sørensen zadebiutuje w berlińskiej Staatsoper w tytułowej partii Normy w operze Belliniego o tej samej nazwie. W miesiącach wiosennym i letnich ponownie zagości w monachijskiej Bayerische Staatsoper, gdzie wystąpi jako Elżbieta, a następnie jako Elsa w wagnerowskim Lohengrinie. We wrześniu wystąpi po raz pierwszy w Bułgarii na koncercie galowym razem z Jonasem Kaufmanem i Sofijską Orkiestrą Filharmoniczną, a w październiku w ramach gali na cześć Richarda Tuckera w Carnegie Hall, gdzie w ubiegłym roku po raz pierwszy wystąpiła z recitalem. W lecie zadebiutuje ze stowarzyszaniem Państwowej Orkiestry Symfonicznej pod batutą Nosedy, wykonując Cztery ostatnie pieśni Straussa. Ze stowarzyszeniem Münchner Philharmoniker zaśpiewa Wesendonck Lieder Wagnera, a następnie wykona ostatnią w tym sezonie partię z repertuaru Verdiego, którą będzie sopran w Messa da Requiem ze stowarzyszeniem Royal Liverpool Philharmonic Orchestra.
We wcześniejszych latach Rachel Willis-Sørensen wystąpiła m.in. jako Elżbieta (Don Carlos, po francusku) razem z Lyric Opera of Chicago oraz Grand Théâtre de Genève, jako Rusałka (Rusałka) w San Francisco Opera oraz w NDR Hamburg, jako Antonia (Opowieści Hoffmanna) w Opéra national de Paris, jako Marszałkowa (Kawaler srebrnej róży) w Glyndebourne, Semperoper Dresden, Santa Fe Opera oraz w Royal Opera House Covent Garden, jako Violetta (Traviata) w Opéra National de Bordeaux, LA Opera oraz w Bayerische Staatsoper, jako Małgorzata (Faust) w ramach tournée Royal Opera House po Japonii, jako Elsa (Lohengrin) w Deutsche Oper Berlin, Opernhaus Zurich, Bayerische Staatsoper oraz w Oper Frankfurt, jako Desdemona (Otello) w Wiener Staatsoper, LA Opera oraz w Bayerische Staatsoper, jako Ariadna (Ariadna na Naksos) w ramach tournée do Hongkongu z Bayerische Staatsoper, jako Mimi (Cyganeria) w Bayerische Staatsoper, Wiener Staatsoper oraz w Semperoper Dresden, jako Hrabina (Wesele Figara) w Metropolitan Opera, Bayerische Staatsoper oraz w Wiener Staatsoper, jako Donna Anna (Don Giovanni) w Royal Opera House Covent Garden, Metropolitan Opera, Lyric Opera of Chicago, Wiener Staatsoper, Houston Grand Opera, Santa Fe Opera oraz w Semperoper Dresden, jako Helena (Nieszpory sycylijskie) w Bayerische Staatsoper oraz jako Elena we włoskiej wersji (Nieszpory sycylijskie) w Wiener Staatsoper, jako Walentyna (Hugenoci) w Grand Théâtre Genève, jako Ewa (Śpiewacy norymberscy) w San Francisco Opera oraz w Royal Opera House Covent Garden, jako Ellen Orford (Peter Grimes) w Bayerische Staatsoper, jako Rosalinda (Zemsta nietoperza) w Deutsche Oper Berlin, Staatskapelle Dresden oraz w Wiener Staatsoper, jako Fiordiligi (Cosi fan tutte) w Houston Grand Opera, jako Leonora (Fidelio) w Accademia di Santa Cecilia, a także jako Leonora (Trubadur) w Teatro Regio di Torino, Royal Opera House oraz w Gran Teatre del Liceu.
Rachel Willis-Sørensen, która równie dobrze czuje się na scenie koncertowej, wielokrotnie wykonywała Cztery ostatnie pieśni Straussa, w tym m.in. w Pałacu Buckingham na urodzinach księcia Karola. W 2019 i 2020 r. brała udział w tournée Jonasa Kaufmana po Europie, w ramach promocji jego płyty, na której także wystąpiła. W kwietniu 2024 r. po raz pierwszy wystąpiła ze recitalem w Carnegie Hall. Do jej repertuaru należą również II, IV oraz VIII symfonia Mahlera, Eliasz Mendelssohna, Stabat Mater Dworzaka, Gurrelieder Schoenberga oraz Messa da Requiem Verdiego.
W 2021 r. Rachel Willis-Sørensen podpisała umowę płytową z wytwórnią Sony Classical. Jej debiutancki album został wydany 8 kwietnia 2022 r., a jej druga płyta CD zatytułowana Strauss: Vier Letzte Lieder ukazała się 10 marca 2023 r.
Przez trzy lata Rachel Willis-Sørensen była członkiem zespołu Dresdner Semperoper, gdzie zaśpiewała partię tytułową (Wesoła wdówka), partię Fiordiligi (Così fan tutte), partię Vitellii (Łaskawość Tytusa), partię Elektry (Idomenusz), partię Diemut (Feuersnot), partię Rosalindy (Zemsta nietoperza) oraz partię Mimi (Cyganeria). W 2014 r. zdobyła pierwszą nagrodę konkursu śpiewaków Operalia w Los Angeles, w 2011 r. pierwszą nagrodę Międzynarodowego Konkursu Wokalnego Belvedere im. Hansa Gabora, a w 2010 r. wygrała przesłuchania w Metropolitan Opera. Uzyskała tytuł licencjata i magistra muzyki na uniwersytecie Brigham Young, a także ukończyła Houston Grand Opera Studio.
Rachel Willis-Sørensen jest aktywna w mediach społecznościowych. Jej konto można znaleźć na Instagramie, Facebooku, i Tiktoku (@rachewillissorensen), a także w serwisie X (@RWSing).

Rachel Willis Sørensen by Lukas Beck 1Rachel Willis-Sørensen - sopran, fot. Lukas Beck

MFŁ - Gliere Quartet

17 MAJA 2025r., sobota, godz. 19:00
SALA BALOWA MUZEUM ZAMKU W ŁAŃCUCIE

GLIERE QUARTET w składzie:
Wladislaw Winokurow - skrzypce
Dominika Falger - skrzypce
Martin Edelmann - altówka
Endre Stankovsky - wiolonczela

W programie:
M. Ravel – Kwartet smyczkowy F - dur
F. Mendelssohn Bartholdy – Kwartet smyczkowy nr 2 a – moll, op. 13
Koszt udziału: 100 zł

MFŁ 2025 program całości

 

64. MFŁ - Zespół Giardino di Delizie i Roberta Memeli

16 MAJA 2025r., piątek, godz. 19:00
SALA BALOWA MUZEUM ZAMKU W ŁAŃCUCIE

Zespól Muzyki Dawnej GIARDINO DI DELIZIE
ROBERTA MAMELI - sopran
I skrzypce
EWA ANNA AUGUSTYNOWICZ - skrzypce barokowe, koncertmistrz
KARLA BOCAZ MUÑOZ - skrzypce barokowe
AZUSA ONISHI - skrzypce barokowe
II skrzypce
YAYOI MASUDA - skrzypce barokowe
NATALIA KIERAKIEWICZ - skrzypce barokowe
LOLA OTTONI - skrzypce barokowe
ANNA SKORUPSKA - altówka i skrzypce barokowe

VALERIA BRUNELLI - wiolonczela barokowa
SOFIA FERRI - teorba
SILVIA DE ROSSO - kontrabas

LILIANNA STAWARZ - klawesyn
ELISABETTA FERRI – pozytyw organowy
EWA ANNA AUGUSTYNOWICZ - kierownik artystyczny
ANNA SKORUPSKA - kierownik projektu

W programie:
A. Caldara -Sinfonia nr 12 a-moll “La Passione di Gesù Signor nostro”
A. Caldara - Aria “In lagrime stemprato il cor qui cade” z oratorium
“Maddalena ai piedi di Cristo”
A. Vivaldi - Sinfonia C-Dur z melodramatu “Dorilla in tempe” RV 709,
Andante
G. B. Ferrandini - Cantata “Il pianto di Maria”
G. Mossi - Koncert na smyczki i basso continuo nr 7 op. 2
L. Colista - Il Ballo g-moll
A. Caldara - Sinfonia nr 6 g-moll “San Elena al Calvario”
A. Scarlatti - Aria “Mentr’io godo in dolce Oblio” z oratorium “Il giardino di rose”
A. Vivaldi - “Sinfonia al Santo Sepolcro” b-moll, RV 169
G. Bononcini - Aria “Voglio piangere” z oratorium “Maddalena ai piedi di Cristo
G. Bononcini - Aria “Da quel Destino” z oratorium “Maddalena ai piedi di Cristo”
A. Vivaldi - Koncert g-moll na smyczki i basso continuo RV 153, Allegro
G. F. Haendel - Aria Adelaidy “Scherza in mar la navicella” z opery Lotario HWV 26
A. Caldara - Aria “Per il mar del pianto mio” z oratorium “Maddalena ai piedi di Cristo
G. Mossi - Koncert na smyczki i basso continuo nr 8 op. 2
A. Vivaldi - Aria“Gelosia, tu già rendi l'alma mia” z opery Ottone in villa, RV 729

Koszt udziału: 80 zł

Zespół Giardino di Delizie
Giardino di Delizie to dynamiczny i kreatywny zespół z Rzymu, założony w roku 2014 przez dr Ewę Annę Augustynowicz, skrzypaczkę i dyrektor artystyczną zespołu. Składa się z profesjonalnych artystek, wyspecjalizowanych w grze na instrumentach dawnych pochodzących głównie z Polski i Włoch, które kształciły się pod czujnym okiem wybitnych specjalistów muzyki dawnej i współpracują̨ i koncertują̨ regularnie ze znanymi zespołami europejskimi.
Zainspirowane słowami Tartiniego artystki są̨ przekonane że “aby dobrze grać, trzeba umieć dobrze mówić”, dlatego też koncerty zespołu, niezwykle intensywne i fascynujące, są rezultatem historycznych i muzykologicznych badań w centrum których znajdują się włoscy i polscy kompozytorzy. To właśnie odkrywanie na nowo, poprzez koncerty i działalność dyskograficzną, zapomnianych autorów muzyki instrumentalnej rzymskiej 17 wieku jak i tych, którzy inspirowali się Polską lub żyli i tworzyli w Polsce jest misją dyrektor artystycznej zespołu doktor Ewy Anny Augustynowicz. Rezultatem tego filologicznego podejścia do wykonawstwa muzyki dawnej są nagrania zespołu. Zespół koncertował podczas wielu ważnych festiwali we Włoszech i w Polsce jak również w Finlandii, Holandii, Hiszpanii, Portugalii i w Niemczech oraz nagrał do tej pory 7 płyt dla renomowanej firmy fonograficznej Brilliant Classic i 1 dla Da Vinci Publishing:

Lonati: Complete Sinfonias (2018 pierwsze nagranie światowe)
Gems of the Polish Baroque (2020)
Colista: Sinfonie a tre (2020 pierwsze nagranie światowe)
Stradella: Complete: Violin Sinfonias (2021)
Isabella Leonarda: Complete Trio Sonatas (2022)
Alla Polacca. Polish influences in Baroque music (04.2022)
Carlo Mannelli: Trio Sonatas op. 3 (3023 pierwsze nagranie światowe)
Colista: Cantatas&Arias (2024 pierwsze nagranie światowe)

Wiele z tych publikacji to pierwsze nagrania światowe, których wydanie spotkało się z bardzo pozytywnymi reakcjami ze strony krytyki międzynarodowej, 3 płyty były nominowane do prestiżowej nagrody Preis der deuschen Schallplattenkritik a ostatnia do prestiżowej nagrody ICMA award. Na jesieni ukaże się najnowsza płyta zespołu, kolejne pierwsze nagranie światowe, z triosonatami op. 2 Carlo Mannellego.

Giadrino Di Delizie Zespół Muzyki Dawnej Giardino di Delizie, fot. Filharmonia Podkarpacka

Urodzona w Rzymie Roberta Memeli ukończyła klasę śpiewu i skrzypiec w Konserwatorium Nicolini w Piacenzy, po czym brała udział w klasach mistrzowskich prowadzonych przez Bernadettę Manca di Nissa, Ugo Benelliego, Konrada Richtera, Claudio Desderiego oraz Enzo Darę.
Jest regularnie zapraszana na występy w najbardziej znaczących operach i salach koncertowych, takich jak: Wiener Konzerthaus, Theater an der Wien, Concertgebouw Amsterdam, Cité de la Musique w Paryżu, Teatro Colón w Buenos Aires, Auditorium National de Lyon, Tokyo Opera City, Teatro del Maggio Musicale Fiorentino, Gran Teatre del Liceu w Barcelonie, Teatro Regio w Turynie, Grand Théâtre w Genewie, Bayerische Staatsoper w Monachium, Staatsoper Unter den Linden oraz Pierre-Boulez Saal w Berlinie, Shanghai Grand Theatre.
Współpracowała z takimi dyrygentami jak: Jordi Savall, Daniele Callegari, Diego Fasolis, Fabio Biondi, Federico Maria Sardelli, Ottavio Dantone, Ton Koopmann, Leonardo García Alarcón, Jean-Christophe Spinosi, Marco Armiliato, Francesco Corti, Enrico Onofri, nieżyjący Claudio Abbado, Alan Curtis, Christopher Hogwood, Václav Luks i Jeffrey Tate.
Memeli, wykonująca utwory z repertuaru muzyki dawnej, koncertuje z wieloma zespołami, jak np. Alte Musik Berlin, Complesso Barocco, Capella Cracoviensis, Accademia Bizantina, Le Concert des Nations, La Venexiana, Modo Antiquo, Europa Galante, I Barocchisti, Cappella Mediterranea czy Il Pomo d’Oro, Collegium 1704, które grają na instrumentach dawnych.
Artystka święciła sukcesy w 2018 r. w berlińskiej Staatsoper i w 2023 r. w Teatro Ponchielli w Cremonie, występując razem z Diego Fasolisem i Akademie für Alte Musik Berlin i śpiewając partię tytułową w operze Menteverdiego „Koronacja Poppei”.
Wystąpiła w licznych operach z epoki baroku, w tym m.in. w „Dydonie i Eneaszu” Purcella (Belinda), „Katonie w Utyce” Vivaldiego (Cezar), „Didone abbandonata” Leonardo Vinciego (rola tytułowa), a także w „Les Indes galantes” Rameau (Amor/Zaira), operze wystawionej przez Leonardo Garcíę Alarcóna/Lydię Steier w Grand Théâtre de Genève.
Podczas festiwalu Drottningholm zaśpiewała partie Ginewry i Poppei w operach Heandla „Ariodante” i „Agrippina”.
Odtwarzała rolę Aci w serenadzie „Aci, Galatea e Polifemo” podczas Międzynarodowego Festiwalu im. George Enescu w Bukareszcie oraz londyńskiego Wigmore Festival.
Z repertuaru Mozarta zachwycała publiczność swoją interpretacją Vitellii w „Łaskawości Tytusa”, opery wystawionej przez Pierre-Emmanuela Rousseau w Théâtre de Rennes, Angers i Nantes.
Zaśpiewała partię Aminty („Król pasterz”) w weneckim Teatro La Fenice oraz Armindy w „Rzekomej ogrodniczce”, spektaklu pod batutą Diego Fasolisa, który został wyprodukowany w La Scala dla szanghajskiego Grand Theatre.
Jest regularnym gościem Music Festival Potsdam Sanssouci, podczas którego wykonuje rzadko wystawiane opery.
Jej dyskografia obejmuje „Koronację Poppei” (Naïve), „Powrót Ulissesa do ojczyzny” Monteverdiego, „L’Artemisia” Cavalliego (Glossa), „Il Diamante” Zelenki (Nibiru), „La scuola de' gelosi” Salieriego (Sony DHM) oraz następujące dzieła Vivaldiego: „Teuzzone”, „Orland szalony” z 1714 r. (Naïve), „Farnace”, „L’Incoronazione di Dario” (Dynamic). Wydała także kilka albumów solowych, z których „Round M: Monteverdi meets Jazz” (Glossa) oraz „Anime Amanti” (Alpha) otrzymały prestiżowe nagrody Diapason d’Or oraz Diapason d’Or de l’Année 2017.
Do najnowszych projektów artystki należą: rola Hrabiny w „Weselu Figara” w trylogii Mozarta/Da Ponte wystawionej przez Marca Minkowskiego i Ivana Alexandre’a w Teatro Verdi di Salerno, Kantata BWV 51 Bacha pod batutą Tona Koopmana w Teatro Petruzzelli w Bari, recital solowy z orkiestrą Il Pomo d’Oro w Wenecji, partie Giunone i Eternity w „La Calisto” Cavalliego w operze wystawionej przez Christophera Mouldsa/Davida Aldena w Bayerische Staatsoper, tournée z „Koronacją Poppei” (rola tytułowa) w Teatro Sociale di Como, Teatro Fraschini di Pavia, Teatro Verdi di Pisa oraz Teatro Alighieri di Ravenna, rola tytułowa Teti w „Le nozze di Teti e di Peleo” pod dyrekcją Václava Luksa w Wiener Konzerthaus, rola Vitellii w „Łaskawości Tytusa” w Tokio oraz solowy recital w berlińskiej Pierre Boulezsaal.

Roberta MameliRoberta Memeli - sopran, fot. Filharmonia Podkarpacka

Subskrybuj to źródło RSS