Biały Anioł - Piosenki Anny German w Rzeszowie

        Biały Anioł... Tak ją nazywano. Swoim talentem zachwyciła cały świat. Anna German – symbol dobroci, piękna, szlachetności, uroku osobistego, pięknego śpiewu. Urodziła się w 1936 roku, zmarła w 1982 roku. Zniknęła jak kometa na firmamencie niebios... Ale piosenki pozostały.
        Niektórzy twierdzą, że nie należy ich śpiewać. Bo nikt ich tak nie zaśpiewa, jak ona. Ale może warto czasem podjąć próby, by zgłębić ich treść, wyraz, nastrój, filozoficzną wymowę, ludzką prawdę o naszym losie. By były nadal obecne w naszym życiu. Zwłaszcza mojego pokolenia, które je jeszcze pamięta. A i młodzi mogą się wiele od nich nauczyć.
        Taką próbę, bardzo udaną, podjęła Ewa Korczyńska, śpiewaczka, piosenkarka, reżyserka, współzałożycielka i animatorka Rzeszowskiego Teatru Muzycznego Olimpia”, który niedawno pojawił się na kulturalnej mapie Rzeszowa. Artystka wybrała do swego recitalu najpiękniejsze piosenki Anny German, z których wymienię tylko niektóre: „Bal u Posejdona”, „Człowieczy los”, „Tańczące Eurydyki”, „Być może”, „Jesteś moją miłością”, „Greckie wino”, „Pomyśl o mnie”, „Tango d’amore”, „Dziękuję ci moje serce”, „Cyganeria”.
        W ramach działalności Rzeszowskiego Teatru Muzycznego „Olimpia”, pod Honorowym Patronatem Prezydenta Rzeszowa Tadeusza Ferenca, odbyły się dwa koncerty z piosenkami Anny German zatytułowane „Tańczące Eurydyki”, dofinansowane z budżetu Gminy Miasto Rzeszów: 16 września 2018 roku w sali koncertowej Wydziału Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego i 23 września 2018 roku w sali posiedzeń rzeszowskiego Ratusza. W tym ostatnim koncercie wziął udział i obdarował artystów kwiatami prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc, który przybył wraz z małżonką, obecny był także wiceprezydent Stanisław Sienko wraz z dyrektorką Wydziału Kultury, Sportu i Turystyki Urzędu Miasta Rzeszowa Katarzyną Pawlak.
        W obu koncertach licznie uczestniczyli rzeszowscy melomani, mieszkańcy Rzeszowa. Niektórzy z nich pamiętają czasy, kiedy to początkiem lat 60. minionego XX wieku Anna German wraz z kompozytorką Katarzyną Gertner mieszkała w Rzeszowie, pracowała w Estradzie Rzeszowskiej, której przewodził wówczas dyrektor Julian Krzywka, no i czarowała publiczność swoim nieziemskim głosem. Opowiadał o tych czasach podczas pierwszego koncertu Dariusz Dubiel, wieloletni dyrektor Estrady Rzeszowskiej, oddany animator i propagator idei teatru muzycznego w Rzeszowie. Warto dodać, iż piosenkę „Tańczące Eurydyki” skomponowała w Rzeszowie Katarzyna Gertner i po praz pierwszy była ona wykonana przez Annę German właśnie w Rzeszowie.
        Nie sposób oddać atmosferę tych dwóch niepowtarzalnych koncertów. Ewa Korczyńska, w białej sukni, niczym Biały Anioł, czarowała publiczność cudownymi piosenkami Anny German, budząc szczery zachwyt i aplauz, z owacją na stojąco włącznie. Dzielne towarzyszył jej Tomasz Furman, tenor, śpiewając niektóre piosenki Anny German z całym ich dramatyzmem i głębią wyrazu artystycznego. Piosenkom towarzyszyły świetne aranżacje fortepianowe w wykonaniu rzeszowskiego pianisty i pedagoga Janusza Tomeckiego. Pierwszy koncert słowem opatrzył Mariusz Zieliński, a drugi moja skromna osoba.
        W drugim koncercie miałem zaszczyt prezentować m.in. wiersze o miłości K.I. Gałczyńskiego („A ty mnie wyspy szczęśliwe zawieź”), Adama Asnyka („Między nami nic nie było”), własne („Srebrny sen pozostanie już we mnie”) i Ewy Korczyńskiej („Aniele Boży obudź serce by nie odeszła miłość ze świtem”), która wydała już 7 tomików poetyckich, ofiarowując niektóre chętnym słuchaczom, a zwłaszcza, jak widziałem, słuchaczkom, podczas uroczego koncertu w rzeszowskim ratuszu.
        Byłem szczęśliwy, słuchając piosenek mojej młodości, a już najbardziej tej o jakże głębokiej wymowie pt. „Człowieczy los”, której fragment na koniec cytuję, ku zastanowieniu nas wszystkich - czymże jest ten człowieczy los dla każdego z nas...
        „Człowieczy los nie jest bajką ani snem, człowieczy los jest zwyczajnym, szarym dniem, człowieczy los niesie z sobą żal i łzy, a mimo to można los zmienić w dobry lub zły.”


                                                                                                                                                                                                             Andrzej Szypuła