Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Zespół Parnassos wystąpił w Przemyślu

Zofia Stopińska: Po niezwykłym i wspaniałym koncercie Zespołu „Parnassos” na 17. Międzynarodowym Przemyskim Festiwalu Salezjańskie Lato Muzyczne rozmawiam z panią Martyną Pastuszką - skrzypaczką, która ten zespół w 2001 roku założyła i nadal nim kieruje. Poruszyli Państwo przemyską publiczność tak, że ludzie nie wytrzymywali i po bardzo dynamicznych częściach rozlegały się oklaski.

Martyna Pastuszka: Rzeczywiście, ale to jest bardzo miłe, kiedy jest prośba, aby nie klaskać, a te oklaski są, tak jak na koncercie jazzowym. Świadczy to o tym, że komuś się bardzo podobało i chce nagrodzić oklaskami. W tym momencie odczuwamy, że to jest bardzo naturalne i nie polega to na przyjętych zasadach, że nagradzamy artystów po zakończeniu utworu, tylko ktoś bije brawo, bo jest tak „naładowany emocjami”, że nie może czekać na koniec. Myślę, że to jeden z najlepszych komplementów, jakie możemy dostać.

Z. S.: Czy wszystkie osoby grające w zespole związały życie z muzyką minionych epok?

M. P.: Różnie. Dla mnie i dla Adama Pastuszki minione epoki to rzeczywiście chleb powszedni, ale coraz bardziej przesuwamy się w kierunku początku XX wieku. Dla Anny Firlus, która jest też organistką, a może przede wszystkim, całe życie poświęciła organom i gra na tym instrumencie także olbrzymi repertuar XIX – wieczny i współczesny, a ulubioną jej formą są wielkie symfonie organowe. Krzysztof Firlus jest I kontrabasistą w Narodowej Orkiestrze Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach i nieustannie ma kontakt ze współczesną muzyką, jest jednym z bardziej pożądanych kameralistów, a na violi da gamba także często gra muzykę współczesną. W poszukiwaniu innego brzmienia, delikatności i zmysłowości dźwięku współcześni kompozytorzy często tworzą utwory z udziałem instrumentów dawnych. Te instrumenty mają w brzmieniu coś organicznego, ludzkiego – może przez to, że używamy jelitowych strun, na których gra się tak, jakby się dotykało kogoś. To nie jest tylko taka rozmowa – krótko, długo, ostro, piano, forte. Mówi się na przykład, żeby smyczek był wolniejszy albo wszedł w głąb struny i to jest porównywalne z dotykiem.

Z. S.: Swoje organizacyjne zdolności i pasje przełożyła Pani nie tylko na niewielki zespół, ale także na orkiestrę.

M. P.: Tak. Od pięciu lat tworzymy w tym gronie, w którym jesteśmy wspólnie - orkiestrę. Ja jestem przewodnikiem, szefem artystycznym i koncertmistrzem, menager Artur Malke dba o to, abyśmy gościli na łamach prasy oraz innych mediów i działa fantastycznie. Bez współpracy Pastuszka – Malke nie byłoby zespołu, jakim jest Orkiestra Historyczna. Mamy ogromny repertuar, który się powiększa, bo ciągle mamy pasję spoglądania w partytury i zjadania ich oczami. Jak do stałego składu zaangażujemy dawne oboje i fagoty, i jak wszystko zagrają dokładnie tak, jak jest zapisane w partyturze, to jest dopiero ogromna przyjemność. Udaje nam się funkcjonować na polskim rynku muzyki klasycznej. W ciągu pięciu lat nagraliśmy pięć płyt. Dwie płyty czekają na wydanie. Do końca roku Musicon wyda naszą płytę z Mszą Wojciecha Dankowskiego ze Zbiorów Jasnogórskich, a także pod koniec bieżącego roku lub na początku przyszłego belgijska wytwórnia wypuści nasz album z concerti grossi włoskimi w Anglii – czyli: Avizon, Francesco Scarlatti, Francesco Geminiani. To wspaniała muzyka – dosyć późne concerti grossi z solującymi: partią skrzypiec, fantastyczną partią wiolonczeli i do tego duże continuo.

Z. S.: W Zespole Parnassos grają małżeństwa.

M. P.: Tak i to powoduje, że relacje pomiędzy ludźmi są inne. Wszystkie małżeństwa są bardzo udane i bardzo zżyte, chociaż nie oznacza to wcale, że rodzinnie to bezkonfliktowo, ale nam akurat się udaje bezkonfliktowo przechodzić przez życie w związku. To ma trochę inny poziom ciepła, zaufania i emocjonalności pomiędzy muzykami, kiedy mamy ze sobą dobre relacje i one muszą być naznaczone troską i szczerością. Słychać to także w muzyce. Na przykład jeśli pomylę się, albo jeżeli próbuję coś zrobić, to osoby, które są przyjaciółmi, wiedzą, że ja teraz się uczę coś robić. W tym przypadku spotykam się z „parasolem ochronnym” i większym zrozumieniem. Powtarzamy, uczymy się, bo to, czego się nauczymy jako grupa, to jest nasz kapitał.

Z. S.: Od początku do końca słuchałam Waszej wspaniałej gry z wielkim zainteresowaniem, a patrząc na Was w trakcie koncertu odnosiłam wrażenie, że Wy jesteście muzyką, która wychodzi z Waszych serc, poprzez mózg , ręce i palce przenosi się na smyczki, struny...

M. P.: Ładnie powiedziane. W sumie takie jest nasze założenie. W życiu dobieramy sobie przyjaciół i partnerów, a tworząc muzykę dobieramy sobie tych samych ludzi. Tworzymy grupę osób, dla których w momencie grania muzyka jest najważniejsza, co wcale nie oznacza, że w życiu jesteśmy wolni od trosk i obowiązków. Jesteśmy młodzi, mamy dzieci, prowadzimy domy i może dlatego jak wychodzimy z domu i bierzemy instrumenty, to myślimy wyłącznie o muzyce. Gramy z „apetytem” – można wyjść z domu i grać. W czasie próby czy koncertu cały czas odczuwamy przyjemność ze wspólnego grania i w każdym z nas cały czas coś drży w środku z niecierpliwości. Jesteśmy szczęśliwi, że tak wspaniale zostaliśmy przyjęci w Przemyślu, ale zapraszamy na nasze koncerty także do innych miast, a przede wszystkim do Katowic, gdzie występujemy najczęściej.

Z panią Martyną Pastuszką, założycielką i szefem artystycznym Zespołu „Parnassos” rozmawiała Zofia Stopińska 29 lipca 2017 roku w Przemyślu.

Zespół muzyki dawnej „Parnassos” wystąpił w Przemyślu w składzie: Martyna Pastuszka – skrzypce, Adam Pastuszka – skrzypce, Anna Firlus – klawesyn i Krzysztof Firlus – viola da gamba. Wystąpiła także gościnnie, współpracująca często z Zespołem sopranistka - Karolina Brachman.
Zespół „Parnassos” powstał w 2001 roku. Specjalizuje się w wykonywaniu muzyki okresu przedromantycznego, zgodnie z przyjętymi zasadami tzw. wykonawstwa historycznego, a więc grając na kopiach instrumentów właściwych danej epoce z użyciem dostępnych wówczas środków wykonawczych. Wszyscy są absolwentami katowickiej Akademii Muzycznej. W marcu roku 2004 członkowie zespołu wraz z sopranistką Karoliną Brachman i lutnistą Christophem Barthem zdobyli drugą nagrodę na Konkursie muzyki kameralnej „Concerto Barocco” w Wuppertal (Niemcy). Od chwili powstania zespół występował na niezależnych koncertach, był również gościem wielu festiwali w Polsce i za granicą. Zaproszenia do współpracy z zespołem przyjmują tak uznani soliści, jak Simon Standage, Barthold Kuijken, Dariusz Paradowski, Piotr Olech. We wrześniu 2007 roku ukazała się pierwsza płyta zespołu zatytułowana „O piękny czasie! O godzino wieczorna!” zawierająca utwory kompozytorów niemieckich XVII stulecia.

ANNA NETREBKO & YUSIF EYVAZOV - ROMANZA

Premiera 8 września

Romanza“ to nie tylko pierwszy album Anny Netrebko nagrany w duecie z mężem, ale także pierwsza w jej repertuarze pozycja wykraczająca poza ściśle rozumianą muzykę klasyczną. Na dwóch płytach znalazły się: miłosne duety autorstwa znanego rosyjskiego kompozytora i producenta Igora Krutoya oraz antologia najwybitniejszych interpretacji pieśni i arii operowych dokonanych przez światowej sławy sopranistkę.

Anna Netrebko i jej mąż, tenor Yusif Eyvazov prezentują 18 romantycznych pieśni miłosnych skomponowanych specjalnie dla nich przez Igora Krutoya.
Rosyjski producent i kompozytor stworzył wszystkie osiemnaście utworów z myślą o Annie i Yusifie. Wiele lat bliskiej współpracy z małżeństwem śpiewaków pozwoliło mu napisać pieśni, które idealnie pasują do ich głosów. Przede wszystkim jednak kompozycje Igora są po prostu hołdem złożonym miłości.

Poprzedni album Anny Netrebko - Verismo (2016) - przeprowadził fanów śpiewaczki przez okres rewolucyjny dla stylu operowego (od 1890 do 1920 roku). Znalazły się na nim utwory takich mistrzów jak Francesco Cilea, Umberto Giordano, czy Giacomo Puccini. Netrebko otrzymała za niego przyznawaną w Niemczech nagrodą Echo Klassik w kategorii “Wokalistka Roku”. Była też nominowana do nagrody Grammy za “Najlepszy Klasyczny Solowy Album Wokalny.”
Anna spotkała swojego męża, tenora Yusifa Eyvazova, podczas wystawiania Manon Lescaut w Operze Rzymskiej w marcu 2014 roku. Od ich ślubu w grudniu 2015 roku, para koncertuje wspólnie na całym świecie. 7 grudnia 2017 r., operą Andrea Chénier, słynne małżeństwo zainauguruje sezon w La Scali. Dla Anny będzie to debiut w roli Maddaleny.

Album ukazuje się w wersji 1 CD (duety) oraz 2CD Deluxe (duety + wyselekcjonowane przez artystkę jej solowe nagrania arii operowych).

Zakochałam się w tym miejscu i chętnie powrócę do Przemyśla

Znakomity koncert Zespołu „Parnassos” odbył się 29 lipca w Kościele Salezjanów w Przemyślu w ramach 17. Międzynarodowego Przemyskiego Festiwalu Salezjańskie Lato Muzyczne. Zespół „Parnassos” wystąpił w składzie: Karolina Brachman – sopran, Martyna Pastuszka – skrzypce, Adam Pastuszka – skrzypce, Anna Firlus – klawesyn, Krzysztof Firlus – viola da gamba.
Wspaniale zabrzmiały podczas tego wieczoru dzieła Georga Friedricha Haendla oraz utwory znakomitych polskich twórców: Adama Jarzębskiego i Stanisława Sylwestra Szarzyńskiego.
Po koncercie był czas na krótka rozmowę ze śpiewaczką Karoliną Brachman, która oczarowała licznie zgromadzoną publiczność niezwykłej urody sopranem i interpretacją utworów Stanisława Sylwestra Szarzyńskiego i Georga Friedricha Haendla.

Zofia Stopińska: Serdecznie gratuluję i dziękuję za wspaniały wieczór, dzięki któremu mogliśmy poznać bardzo rzadko wykonywane utwory Georga Friedricha Haendla i kompozytorów polskich. Przepięknie i wzruszająco zabrzmiała we wnętrzu Kościoła Salezjanów kompozycja Stanisława Sylwestra Szarzyńskiego „Jesu spes mea”. Dowiedziałam się, że Pani repertuar i doświadczenia obejmują także różne gatunki muzyki wokalnej późniejszych epok oraz muzykę współczesną. To wielka sztuka, wymagająca wiedzy i umiejętności.

Karolina Brachman: Nie wiem, czy to wielka sztuka, ale przede wszystkim wielka frajda. To są różne światy i za każdym razem jest to ogromny przywilej móc wtopić się w świat danej epoki. Przede wszystkim za pomocą muzyki, bo to jest mój zawód, ale też literatury i innych dziedzin sztuki. To mi daje poczucie, że wiem, w jakim miejscu jestem. Samodzielnie robię programy z muzyką dawną. Jeśli chodzi o muzykę nową, to raczej jestem „muzykiem do wynajęcia”, a także śpiewaczką, dla której różni kompozytorzy piszą. Ostatnio połączenie muzyki dawnej i najnowszej spotyka się bardzo często, ponieważ twórcy muzyki współczesnej bardzo cenią sobie rodzaj dźwięku bardzo klarowny, czysty i dlatego muzyka dawna, i współczesna nie są trudne do połączenia. To są bardzo bliskie światy i obydwa polegają również na improwizacji.

Z. S.: Podziwiałam Panią dzisiaj, z jaką łatwością i dokładnością wykonywała Pani wszystkie ozdobniki, których w muzyce dawnej jest bardzo dużo. Wielokrotnie trwały one długo i realizowane były na jednym oddechu, przepona musi wówczas pracować bardzo sprawnie.

K. B.: Wszystko musi wtedy pracować – serce, przepona, głowa. To musi stanowić jedność, aby można się było zacząć bawić tym, czego przez długie lata uczyliśmy się.

Z. S.: Dzisiaj miała Pani bardzo dobre towarzystwo do kreowania muzyki ponad trzech wieków.

K. B.: Towarzystwo miałam znakomite. To koledzy, z którymi współpracuję już bardzo długo. To wspaniali muzycy. Pani Martyna Pastuszka od jakiegoś czasu prowadzi także orkiestrę i uważam, że jest to najbardziej żywiołowa orkiestra, jaką w tym kraju można usłyszeć.

Z. S.: Zamieszczone w programie koncertu utwory Georga Friedricha Haendla stanowiły pewną spójną całość, jednak wspaniałe wykonanie sprawiło, że kilkakrotnie ręce publiczności same składały się do braw i pewnie to trochę Wam przeszkadzało.

K. B.: To w zasadzie nie przeszkadzało. Pewne części były tak dynamiczne, że brawa były naturalnym efektem. Może nawet byłoby bardzo dziwnie, gdyby muzycy skończyli z taką ekspresją, a później byłaby cisza. Mieliśmy inne plany, ale publiczność je zmieniła i to jest właśnie ta fantastyczna rzecz na żywych koncertach, że dynamika z muzyków przechodzi na publiczność i to jest jeden z najważniejszych powodów, dla którego my ten zawód wykonujemy.

Z. S.: Większość Pani występów odbywa się niestety poza granicami Polski. Podobnie jak działalność pedagogiczna.

K. B.: Tak, już od piętnastu lat mieszkam w Niemczech i tam obecnie też pracuję na uczelni, ale moje kontakty z Polską i polskimi muzykami są bardzo częste. Dotyczy to zarówno muzyki dawnej, jak i współczesnej. Najczęściej współpracuję z Orkiestrą Historyczną i z tym zespołem.

Z. S.: Była już Pani w tych stronach?

K. B.: Byłam w Przemyślu parę lat temu, kiedy wykonywaliśmy program „Welon i tonsura” złożony z utworów kompozytorów duchownych – zakonników i zakonnic. Jednym z ważnych punktów mojej działalności jest twórczość kompozytorek i bardzo wiele z nich było zakonnicami, najczęściej we Włoszech albo w Austrii.

Z. S.: Wiele osób, które przyjeżdżają na Podkarpacie z koncertami mówi, że od razu wiedzą, że są na terenie dawnej Galicji.

K. B.: To prawda. Jak byłam tu pierwszy raz parę lat temu, to się absolutnie zakochałam w tym miejscu i od razu pomyślałam, że muszę tu wrócić. Jestem bardzo wdzięczna panu Tomaszowi Ślusarczykowi, że mnie zaprosił, ponieważ od jutra rozpoczynam urlop w Krasiczynie. Bardzo się cieszę, bo Galicja ma niesamowity, nigdzie niespotykany klimat i taką dobroczynną powolność. Zazwyczaj wszystko robimy szybko, ciągle się śpieszymy i bez przerwy żyjemy w stresie – starczy chwila w Przemyślu, a wszystko robimy wolniej i spokojniej. Okazuje się, że mam więcej czasu i potrafię się bardziej skupić na pracy. Jest w tym coś, co mnie bardzo uwiodło. Myślę, że w czasie urlopu te moje odczucia i miłość do tych stron jeszcze bardziej się ugruntują. Z niecierpliwością będę czekać na następne zaproszenie. Dziękuję publiczności za wspaniałe przyjęcie i mówię do zobaczenia.

Z sopranistą Karoliną Brachman rozmawiała Zofia Stopińska 29 lipca w Przemyślu.

Nie było czasu na dłuższą rozmowę i dlatego pozwolę sobie zamieścić krótki życiorys Artystki.
Karolina Brachman urodziła się w Rudzie Śląskiej, obecnie mieszka w Wuppertalu. Studiowała teorię muzyki oraz śpiew w Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach. Studia wokalne kontynuowała w Hochschule für Musik w Kolonii w klasie prof. Barbary Schick. Ukończyła je w 2007 roku, uzyskując dyplom z wyróżnieniem. Działalność artystyczna Karoliny Brachman związana jest najsilniej z nurtem historycznej praktyki wykonawczej muzyki dawnej. Artystka współpracuje z wieloma dyrygentami i zespołami. Jej repertuar i doświadczenia obejmują jednak nie tylko muzykę średniowieczną, w tym chorał gregoriański, czy wszystkie gatunki muzyki wokalnej baroku i klasycyzmu, ale też romantyczną muzykę kameralną i oratoryjną, pieśni oraz muzykę współczesną. Projekty koncertowe i nagrania płytowe z muzyką średniowieczną i barokową z udziałem Karoliny Brachman zdobywały w ostatnich latach uznanie międzynarodowej krytyki oraz liczne nagrody. Od kilku lat sopranistka prowadzi wykłady i warsztaty poświęcone historycznym praktykom wykonawczym, zaś w roku 2012 objęła klasę śpiewu solowego w Instytucie Muzyki Hochschule Osnabrück.

XI Wieczór z Operą i Operetką w Krośnie

Regionalne Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie oraz Krośnieńskie Towarzystwo Muzyczne zapraszają do udziału w XI Wieczorze z operą i operetką.

XI WIECZÓR Z OPERĄ I OPERETKĄ

6 sierpnia 2017, godzina 19.00
Letnia scena w Rynku, Krosno*

W programie znane arie i duety z oper, operetek i musicali.

Wykonawcy:

Anna Bacciarelli - sopran
Dominika Farbaniec - sopran
Tomasz Furman - tenor
Paweł Trojak - baryton
Małgorzata Busz-Perkins - mezzosopran

Kwartet fortepianowy "Team for Voices"

Anna Stępień - skrzypce
Izabela Tobiasz - altówka
Halina Hajdaś - wiolonczela
Janusz Tomecki - fortepian

Zespół, znany już krośnieńskiej publiczności, powstał w lutym 2011 roku na zapotrzebowanie wokalistów i organizatorów koncertów, którzy preferują pełniejszą formę brzmieniową akompaniamentów. Kwartet tworzą muzycy Podkarpackiej Filharmonii im. Artura Malawskiego w Rzeszowie.

Muzycy występowali między innymi w Podkarpackiej Filharmonii, w Regionalnym Centrum Kultur Pogranicza, na Rynku w Krośnie oraz na Politechnice Rzeszowskiej.

Koncert poprowadzi Małgorzata Busz-Perkins

*W przypadku deszczowej pogody koncert zostanie przeniesiony do sali widowiskowej

Koncert mistrzów w Przemyślu

17. Międzynarodowy Przemyski Festiwal Salezjańskie Lato Muzyczne - „Wielcy mistrzowie znani i nieznani”.

Piątek 04.08.2017r. ; godz.19.30 ; Kościół Salezjanów w Przemyślu

Wystąpią światowej sławy polscy artyści: Łukasz Długosz – flet i Roman Perucki – organy

W programie:

Johann Sebastian Bach (1685-1750)
Preludium i fuga Es-dur BWV 552

Hermann Schroeder (1904-1984)
Sonata for flute
Allegro animato, Larghetto cantabile, Vivace

Antonio Vivaldi (1678-1741)
La Stravaganza, op. 4
Allegro, Grave, Allegro

Cecile Chaminade (1857-1944)
Meditation

Julien Bret (*1974)
Hevelius

Wojciech Kilar ( 1932-2013)
Aria

Wstęp wolny

Zapraszamy na Salezjańskie Lato Muzyczne do Przemyśla

Zofia Stopińska: Na półmetku 17. Międzynarodowego Przemyskiego Festiwalu Salezjańskie Lato Muzyczne rozmawiam z panem Tomaszem Ślusarczykiem – dyrektorem artystycznym tej imprezy. „Wielcy mistrzowie znani i nieznani” - ten tytuł łączy wszystkie koncerty, ale trzeba podkreślić, że tych wielkich nieznanych mistrzów jest ciągle wielu.

Tomasz Ślusarczyk: Skupiamy się wokół twórców, którzy goszczą na scenach koncertowych świata, ale jesteśmy przekonani, że także warto pokazywać tych zapomnianych. W Polsce jest ich wielu i pewnie nie wszystkich będziemy mogli pokazać, bowiem przez nasz kraj przetoczyło się mnóstwo wojen. Przykładowo potop szwedzki zniszczył ponad czterdzieści procent populacji, nie mówiąc już o zbiorach dzieł sztuki, wśród których były także muzykalia, które zaginęły. Później, w czasach saskich, kryzys w działalności muzycznej był bardzo widoczny i dopiero pod koniec XVII wieku Polska trochę odetchnęła, ale większość dzieł minionych epok przepadła. Stąd koncert Zespołu Parnassos, podczas którego zabrzmiały wspaniałe dzieła Georga Friedricha Haendla, stanowiące koronę epoki baroku, a do tego polscy kompozytorzy – Stanisław Sylwester Szarzyński i Adam Jarzębski. Okazuje się, że ich muzyka wcale nie odbiegała poziomem od dzieł powstających na terenie innych krajów europejskich. Jakże często o tym zapominamy i skupiamy się na wychwalaniu zachodnich kompozytorów, a zapominamy, że mieliśmy naprawdę wielkich twórców – do wymienionych przed chwilą dodajmy jeszcze Mielczewskiego i Zieleńskiego, który wydawał swe dzieła w weneckiej oficynie. „Mistrzowie znani i nieznani” – ten tytuł odnosi się także do muzyków, szczególnie tych młodych, bo zadaniem naszego festiwalu jest zapraszanie nie tylko sławnych muzyków, którzy mają już ugruntowaną karierę w Polsce i na świecie, ale także zapraszanie młodych artystów, którzy dopiero rozpoczynają działalność artystyczną na estradach polskich i europejskich. Staram się zapraszać utalentowanych studentów z akademii muzycznych, w których pracuję – Akademii Muzycznej w Bydgoszczy, Akademii Muzycznej w Krakowie i Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie. Chcemy ich w ten sposób promować. Kolejnym celem Festiwalu jest także propagowanie koncertów. Wiele osób zbyt wielką wagę przykłada do nagrań i słucha prawie wyłącznie utworów utrwalonych na płytach, nie doceniając odbioru na żywo.

Z. S.: Na szczęście nic nie zastąpi koncertu i kontaktu z artystą podczas koncertu.

T. Ś.: To są inne wrażenia, inne emocje. Będąc na koncercie łatwiej nam się przenieść w czasy, kiedy te dzieła powstawały z potrzeby duszy oraz do określonych pomieszczeń (kościoły, dwory) i na specjalne okazje. To pomaga spojrzeć na te dzieła oczami ówczesnych twórców.

Z. S.: Do końca „Salezjańskiego Lata Muzycznego”, czyli do 12 sierpnia będą jeszcze bardzo różnorodne koncerty; jutro (30 lipca) zapraszacie na Zamek Kazimierzowski na recital chopinowski, w piątek (4 sierpnia) w Kościele Salezjanów wystąpią artyści koncertujący na całym świecie – flecista Łukasz Długosz i organista Roman Perucki, po raz pierwszy na tym Festiwalu wystawiona zostanie opera.

T. Ś.: Jestem bardzo dumny, że udało nam się zorganizować spektakl operowy. Tej formy brakowało mi bardzo. Do tej pory były recitale organowe, skrzypcowe, wokalne, przez kilka lat przyjeżdżały do nas wielkie orkiestry symfoniczne z Anglii, orkiestry dęte, rozbrzmiewała muzyka dawna sakralna i świecka, muzyka cerkiewna, chorał gregoriański, a w tym roku przyszedł czas na operę. W sobotę (5 sierpnia) w Sali Zamku Kazimierzowskiego wystawiona zostanie „La Serva Padrona” Giovanniego Battisty Pergolesiego, którą wykonają artyści z Białegostoku, działający w tamtejszej filii Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie.

Z. S.: Oczekiwany jest także koncert muzyki z dawnych źródeł, odnalezionych w tych stronach.

T. Ś.: Jak zwykle takiego koncertu nie zabraknie. Będzie to koncert z muzyką cerkiewną w Katedrze Greckokatolickiej w środę 9 sierpnia w wykonaniu zespołu Exchatofonia. Program wypełnią opracowania zachowanych rękopisów z tzw. Skitu Maniawskiego z XVII wieku. Skit Maniawski to prawosławny klasztor mieszczący się niedaleko Stanisławowa, był ostatnim z klasztorów prawosławnych, który kontynuował tradycje muzyczne dawnej prawosławnej eparchii przemyskiej. Usłyszymy śpiewy, które kiedyś istniały i były kultywowane na tych ziemiach, a klasztory prawosławne były ośrodkami, w których kształtowano ten styl. Źródła zachowały się na Ukrainie i opracował je nieżyjący już prof. Roman Stelmaszczuk z Akademii Muzycznej we Lwowie. W tym koncercie wystąpi także saksofonista, który będzie improwizował na tematy utworów w wykonaniu śpiewaków. Ostatni koncert poświęcony będzie muzyce odnalezionej. Pojawią się utwory, które w XVIII wieku skomponowali: Jan Krtitel Dolar, który działał prawdopodobnie na dworze cesarza Leopolda II , a usłyszymy jego Sonatę na trąbkę, cztery puzony i basso continuo, drugim kompozytorem jest Augustin Kerzinger i na sam koniec Creato Butner – znakomity organista i kompozytor działający w Gdańsku. W ubiegłym roku odnaleziono jego monumentalne „Te Deum” na 3 chóry, 2 trąbki, kotły, 4 puzony, 4 viole da gamba i koncertujące skrzypce. Ten utwór zabrzmi na zakończenie Festiwalu 12 sierpnia.

Z. S.: Dodajmy jeszcze, że koncert odbędzie się w Kościele Karmelitów w Przemyślu.

T. Ś.: Mamy taką możliwość w Przemyślu, że często muzyka może rozbrzmiewać we wnętrzach z epoki. Kościół Karmelitów to jedna z najpiękniejszych świątyń w tej części Polski, posiadająca piękną bryłę i jedną z najlepszych akustyk. Muzyka, która powstała w tym samym czasie, co świątynia, zabrzmi w jej wnętrzach z pewnością znakomicie.

Z. S.: Na większość z koncertów wstęp jest wolny.

T. Ś.: Festiwal został dofinansowany ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, i zgodnie z wnioskiem sporządzonych przez Przemyskie Centrum Kultury i Nauki Zamek, część koncertów powinna być biletowana. Pani Renata Nowakowska – Dyrektor Festiwalu zadecydowała, że będą to: koncert Leszka Możdżera i opera. Odbędzie się jeszcze 10 sierpnia w Kościele Salezjanów impreza towarzysząca zorganizowana w ramach obchodów 50. Rocznicy śmierci Zoltana Kodalya. Wkrótce pojawią się afisze.

Z. S.: Należy zaglądać na strony Przemyskiego Centrum Kultury i Nauki Zamek i Klasyki na Podkarpaciu, gdzie wkrótce będą szczegółowe informacje.


Z dr Tomaszem Ślusarczykiem – dyrektorem artystycznym 17. Międzynarodowego Przemyskiego Festiwalu Salezjańskie Lato Muzyczne rozmawiała Zofia Stopińska 29 lipca 2017r.

Witold Zaborny z recitalem organowym w Katedrze Rzeszowskiej

 XXVI Festiwal "Wieczory Muzyki Organowej i Kameralnej w Katedrze i Kościołach Rzeszowa":

niedziela, 6 sierpnia, godz. 20.00, Rzeszów, Katedra, recital organowy

Wystąpi Witold Zaborny (Katowice) - organy

W programie koncertu utwory organowe J.S. Bacha, G. Boehma, L. Vierne'a, C. Francka i P.E. Fletchera

Wstęp wolny

Dr hab. Witold Zaborny jest adiunktem w Katedrze Organów Akademii Muzycznej im. K. Szymanowskiego w Katowicach, specjalizuje się w wykonawstwie muzyki organowej kompozytorów Śląska. Artysta po raz pierwszy wystąpi w Rzeszowie.

KRZYSZTOF LASOŃ A VIOLINO SOLO

Płyta zawiera trzy arcydzieła na skrzypce napisane przez: Jana Sebastiana Bacha, Eugéne Ysaÿe’a oraz Aleksandra Lasonia.
Jest to przekrój różnych epok w których wykorzystano ten instrument solo.
Dowodzi to również temu, iż skrzypce solo są w stanie brzmieć okazale w monumentalnych formach.
Po Bachu i jego Trzech sonatach i partitach przez około 200 lat nie powstał żaden utwór na skrzypce solo. Nastąpiło to dopiero w XX wieku za sprawą "cesarza skrzypiec" Eugéne Ysaÿe’a. W czasie Wielkiej wojny stworzył on sześć sonat i zadedykował je sześciu wielkim wykonawcom takim jak: J. Szigeti , J. Thibaud, G. Enescu, F. Kreisler, M. Crickboom, M. Quiroga.
I Sonatę Aleksandra Lasonia wykonał w 1978 roku znakomity polski skrzypek Aureli Błaszczok.

W wykonaniu znakomitego, młodego artysty - Krzysztofa Lasonia mamy okazję posłuchać trzech sonat na skrzypce solo pochodzących z różnych epok:
Jan Sebastian Bach - II sonata a- moll BWV 1003 (napisana w 1720 roku)
Eugéne Ysaÿe - II Sonata a - moll op. 27 Jacques Thibaud (napisana w 1923 roku)
Aleksander Lasoń - I Sonata na skrzypce solo (napisana w 1975 roku)

Krzysztof Lasoń studiował w Katowicach, Warszawie i Grazu u Janusza Skramlika, Mirosława Ławrynowicza i Yaira Klessa. Oprócz tego pobierał lekcje u Zakhara Brona, Gyorgy Pauka, Andrzeja Grabica, Hana Górskiego, Roberta Szredera, Piotra Pławnera, Jadwigi Kaliszewskiej.
Koncertował w 25 krajach Europy, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Japonii, Chinach, Indiach i Nepalu.
Wykłada na Akademii Muzycznej w Katowicach, jest koncertmistrzem Orkiestry Muzyki Nowej oraz pierwszym skrzypkiem Lasoń Ensemble.

Spis utworów:
Jan Sebastian Bach - II Sonata a - moll BWV 1003 części:
I Grave
II Fuga
III Andante
IV Allegro

Eugene Ysaye - II Sonata op. 27 części:
I Obsession, Prelude. Poco vivace
II Malinconia. Poco lento
III Danse des ombres. Sarabande
IV Les furies. Allegro furioso

Aleksander Lasoń - I Sonata na skrzypce solo części:
I Allegro furioso con calore
II Alla burlesca
III Molto lento cantabile
IV Allegro con anima

Krzysztof Lasoń - skrzypce

DUX, DUX 1378, 2017

Reżyser nagrania i montaż - Beata Jankowska – Burzyńska
Płytę poleca Państwa uwadze Anna Stopińska-Paja

Urszula Kryger wystąpiła po raz pierwszy na Festiwalu w Leżajsku

Wybitna polska mezzosopranistka Urszula Kryger wystąpiła w Bazylice OO. Bernardynów w Leżajsku 17 lipca z towarzyszeniem świetnego organisty Bartosza Jakubczaka. Przed rozmową, którą wówczas utrwaliłam, chcę przybliżyć sylwetkę tej wspaniałej śpiewaczki.
Urszula Kryger jest absolwentką dwóch wydziałów Akademii Muzycznej w Łodzi: Instrumentalnego w klasie fortepianu (1988 r.) i Wokalno-Aktorskiego w klasie Jadwigi Pietraszkiewicz (1992 r.). Studia wokalne kontynuowała pod kierunkiem Andrzeja Orłowicza w Kopenhadze. Uczestniczyła w wielu międzynarodowych konkursach muzycznych, otrzymując ważne nagrody.
Do jej największych sukcesów należą zwycięstwa w I Międzynarodowym Konkursie dla Młodych Wokalistów im. St. Moniuszki w Warszawie (1992 r.), w VI Międzynarodowym Konkursie Wokalnym im. J. Brahmsa w Hamburgu (1994 r.) oraz 43. Międzynarodowym Konkursie Muzycznym ARD w Monachium (1994 r.) Odtąd jej karierze towarzyszy niesłabnące zainteresowanie melomanów i krytyki. W 1995 r. wystąpiła w La Scali z recitalem pieśni Fryderyka Chopina. Rok później z wielkim sukcesem debiutowała na scenie Semper Oper w Dreźnie w operze „Kopciuszek” G. Rossiniego w partii Angeliny. Publiczność polska i wielu krajów świata ma okazję często podziwiać jej kreacje w dziełach oratoryjnych wykonywanych pod batuta tak znakomitych mistrzów, jak Jan Krenz, Jerzy Semkow. Rafael Frühbeck de Burgos, Sir Colin Davis, Armin Jordan. Szczególną uwagą obdarza muzykę kameralną – jej sztuka interpretacji pieśni łączy w sobie perfekcyjność z niezwykłą naturalnością. Doceniają to towarzyszący jej muzycy, wśród których znajdują się wybitni pianiści: Hartmut Hõll. Charles Spencer, Melvyn Tan i Pascal Rogé, klarnecista Paul Meyer oraz zespoły Tokyo String Quartet, Petersen Quartet.
Urszula Kryger dokonała wielu nagrań dla rozgłośni radowych w Polsce, Francji, Niemczech i Szwajcarii. Jej dyskografia powiększa się z roku na rok. Dokonała nagrań dla angielskich wytwórni Decca (Pieśni polskie Poulenca), i Hyperion (Pieśni Chopina), niemieckiej CPO (Ballady Lowego), polskiej DUX (duety rosyjskie – płyta nagrodzona Fryderykiem 2001, Pieśni Moniuszki oraz Pieśni Karłowicza i Szymanowskiego – płyta nagrodzona Fryderykiem 2002). W roku 2003 ukazała się płyta z ariami Beethovena (BNL), a w roku 2004 kompletne wydanie Pieśni K. Szymanowskiego, nagrane dla firmy Channel Classics, nagrodzone Fryderykiem 2004 za najwybitniejsze nagranie muzyki polskiej. W 2012 roku nagrodzono Fryderykiem płytę Żeleński – Pieśni (DUX). W 2006 roku wyróżniona została nagrodą Fundacji im. K. Szymanowskiego za przemyślane i wysoce artystyczne interpretacje pieśni tegoż kompozytora.
Urszula Kryger jest również pedagogiem. Prowadzi liczne kursy mistrzowskie w Polsce i za granica. Zasiada w jury konkursów muzycznych. Od 2002 roku prowadzi klasę śpiewu w Łódzkiej Akademii Muzycznej. W latach 2008 – 2012 była Kierownikiem Katedry Wokalistyki, a od roku akademickiego 1016/2017 pełni funkcję Dziekana Wydziału Wokalno-Aktorskiego Akademii Muzycznej im. G. i K. Bacewiczów w Łodzi.

Zofia Stopińska : Spotykamy się tuż przed koncertem w Bazylice OO. Bernardynów w Leżajsku i muszę przyznać, że nie pamiętam koncertu z Pani udziałem w tej świątyni.

Urszula Kryger : Nie może pani pamiętać, bo będę tutaj występować po raz pierwszy i muszę powiedzieć, że jestem zachwycona i zastanawiam się, dlaczego wcześniej mnie tu nie było. Nie chodzi nawet o koncert, ale o zwiedzenie Bazyliki.

Z. S. : Będzie czas na zwiedzanie.

U. K. : Już zwiedziłam, bo przyjechałam wcześniej po to, aby obejrzeć wszystko, żeby się zadomowić i poczuć atmosferę tego miejsca. Jest tutaj wspaniale, przepięknie i są idealne warunki do uprawiania muzyki. Można się skoncentrować i przestać myśleć o sprawach, które na co dzień nas trapią. Piękne miejsce.

Z. S. : Pewnie wkrótce rozpocznie Pani wakacje.

U. K. : Niestety, wakacji w tym roku nie mam, może uda się zorganizować krótki wypoczynek wczesną jesienią, ale mimo, że mam dużo pracy, którą wzięłam ze sobą i każdą wolną chwilę wykorzystuję na naukę - warunki mam idealne, bo jest tutaj spokój i dobra atmosfera. Kiedy przyjechałam tutaj – siostra pełniąca dyżur w Domu Pielgrzyma z uśmiechem powiedziała: „Czekam na panią”. Od pierwszej chwili poczułam panujący wokół spokój. Tutaj czas inaczej płynie.

Z. S. : Utwory, które wykonacie z panem Bartoszem Jakubczakiem, nie są często wykonywane i dla publiczności tego Festiwalu będą nowe, ale dla wykonawców nie są one łatwe.

U. K. : Faktycznie, te utwory nie są zbyt często wykonywane i dlatego trochę się obawiam, jak publiczność je przyjmie, ostatnio dość często spotykają mnie dyrektywy dotyczące programów koncertów, że ma to być muzyka dla ludzi i dlatego muszą to być łatwe utwory. Najlepiej, żeby po raz setny zaśpiewać znane wszystkim utwory jak „Ave Maria” Schuberta, bo publiczność lubi takie utwory i nie będzie chciała słuchać czegoś innego. Jestem jednak przekonana, że ludzie są ciekawi ciągle muzyki, której nie znają i jeśli to jest miejsce, do którego od lat przychodzą na koncerty, to zechcą posłuchać czegoś, czego nie znają, a co posunie ich widzenie muzyki w trochę inną stronę.

Z. S. : Stąd pieśni Maxa Regera, Petra Ebena czy „Pieśni biblijne” Antonina Dvoraka.

U. K. : „Pieśni biblijne” Dvoraka są najbardziej przystępne, w utworach Maxa Regera za każdym razem odkrywamy coś nowego, ale dla mnie szalenie ciekawy jest utwór Ebena. Mówiąc szczerze Ebena odkryłam dzięki organistom i to są wspaniałe utwory, a dla mnie szczególnie bliski i interesujący jest ten który zabrzmi dzisiaj – „Lied der Ruth”.

Z. S. : Po raz pierwszy posłucham Pani głosu z towarzyszeniem organów. Często Pani współpracuje z organistami.

U. K. : To trudno powiedzieć, ponieważ bywa, że mam kilka koncertów z towarzyszeniem organów, a później następuje dłuższa przerwa. Kiedyś wspólnie z Jadwigą Rappe miałyśmy specjalny program złożony z duetów – śpiewałyśmy duety Stanisława Moniuszki, Litanię skomponowaną dla nas przez pana Stanisława Morytę i także solowe utwory z organami. Swego czasu często występowałam z towarzyszeniem organów w mojej najbliższej okolicy, czyli w okolicach Łodzi. Później miałam długą przerwę - do czasu, jak spotkaliśmy się z Bartkiem przy Regerze i tak trwamy od jakiegoś czasu. Mnie te wspólne koncerty sprawiają wiele radości.

Z. S. : Łódź jest ważnym dla Pani miejscem, bo w tym mieście studiowała Pani w Akademii Muzycznej, a na początku obecnego stulecia rozpoczęła Pani pracę na tej uczelni.

U. K. : Moje życie związane jest z Łodzią, ponieważ tam się urodziłam i chodziłam do szkoły, a później dopiero studiowałam. Czuję, że jestem stamtąd i tam wrosłam, a wrosłam tam między innymi z powodu rodziców. Moja siostra mieszka daleko od Łodzi, ktoś musiał tam zostać. Wybór był prosty i nigdy się nad tym nie zastanawiałam, chociaż kiedyś myślałam o wyprowadzeniu się z Polski, ale myślę, że szczęśliwie to nie nastąpiło. Wkrótce trzeba było zaopiekować się rodzicami, a teraz mamą, bo tylko ona mi pozostała. Muszę także podkreślić, że jest mi bardzo dobrze w tym mieście, w którym wreszcie zaczyna się coś dziać. Miasto podnosi się z upadku, w którym trwało przez wiele lat i być może będzie to jedno z najbardziej interesujących polskich miast, przez swoją historię i przez to, jakie jest. Mam taką nadzieję, ponieważ kocham Łódź miłością bezgraniczną i zamierzam tam trwać do końca.

Z. S. : Wczoraj od znajomych z łódzkiej Akademii Muzycznej otrzymałam pocztą elektroniczną „spacer” wirtualny po Akademii. Jeszcze nie miałam czasu „pospacerować”.

U. K. : Mamy jeszcze grę, która się rozgrywa we wnętrzach, bo mamy pałac wspaniale odnowiony. Zapraszam wszystkich, bo jest u nas przepięknie w tej chwili. Spacerujcie wirtualnie albo najlepiej przyjeżdżajcie, oprowadzimy was po pałacu, zagramy wam, zaśpiewamy – będzie pięknie.

Z. S. : Mówiła Pani, że nawet do Leżajska zabrała Pani nuty i każdą wolną chwilę zajmuje nauka. Nad czym Pani pracuje?

U. K. : Na początku września, na inaugurację III Festiwalu Oper Barokowych zostanie wystawiona po raz pierwszy w Polsce bardzo ciekawa opera „Farnace” – Antonio Vivaldiego z librettem Antonio Marii Lucchniego. Już dzieliłam się z Bartkiem moimi wątpliwościami co do postaci, którą mi przyszło w tym dziele śpiewać – dlatego, że jest to osoba, która od początku do końca tej opery – mówi tylko o zemście, jest zła do tego stopnia, że nawet dręczy swoją córkę, czyha na swojego wnuka. Mówiąc krótko – jest straszna. Wiele pracy trzeba włożyć, aby się dobrze przygotować do tej kreacji i dlatego tak kuję. Spektakle odbędą się 2, 3 i 5 września w Teatrze Stanisławowskim w Łazienkach Królewskich w Warszawie. Będzie pięknie – zapraszam.

Z. S. : Mam nadzieję, że po dzisiejszym koncercie wyjedzie Pani z Leżajska zadowolona i zechce Pani tutaj powrócić, a może spotkamy się niedługo w innym mieście na Podkarpaciu.

U. K. : Oczywiście, że chętnie tutaj wystąpię ponownie. Jak otrzymam zaproszenie, to chętnie także zaśpiewam w Rzeszowie lub w Łańcucie, bo dawno mnie tam nie było. Chce jednak podkreślić, że głównym bohaterem dzisiejszego wieczoru jest Bartosz Jakubczak, bo organy są w roli głównej, a ja jestem tylko dodatkiem.

Z dr hab. Urszulą Kryger rozmawiała Zofia Stopińska 17 lipca 2017 roku w Leżajsku.

Ponieważ z panią Urszulą Kryger rozmawiałam przed koncertem i mówiłyśmy, że program nie jest łatwy zarówno dla wykonawców, jak i odbiorców – pragnę podkreślić, że był to znakomicie przyjęty przez publiczność koncert. To zasługa wspaniałych dzieł i bardzo przemyślanego ich zestawienia, ale także – a może przede wszystkim wykonawców, którzy zasłużenie zaliczani są do ścisłej czołówki polskich muzyków. Bartosz Jakubczak zachwycał nie tylko wirtuozerią, ale także odpowiednim doborem rejestrów, co sprawiało, że każdy utwór brzmiał niezwykle interesująco i pokazywał nowe barwy i wielkie możliwości głównych organów leżajskiej Bazyliki. Wielką muzykalnością i wrażliwością wykazał się także jako kameralista towarzyszący rewelacyjnie śpiewającej Urszuli Kryger. Natura hojnie obdarzyła Artystkę niezwykle pięknym, rzadko spotykanym głosem mezzosopranowym, wielkim talentem muzycznym i urodą. Licznie zgromadzona publiczność była oczarowana mistrzowskimi kreacjami i muzyką, która pewnie dla większości miała także wielkie walory poznawcze. Ten koncert pozostanie na długo w pamięci wszystkich, którzy go wysłuchali.

Finał Festiwalu w Bazylice Leżajskiej

Poniedziałek 31 lipca 2017 r. ; godz.19:00 ; Bazylika OO. Bernardynów w Leżajsku

Wykonawcy: Piotr Rojek - organy ; Igor Cecocho - trąbka

W Koncercie Finałowym XXVI Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej Leżajsk 2017

Program:

Johann Sebastian Bach (1685-1750)
Preludium i Fuga e-moll BWV 548
Johann Sebastian Bach (1685-1750)
Adagio BWV 1055
Johann Sebastian Bach (1685-1750)
Nun komm, der heiden Heiland BWV 659
Henry Purcell (1659-1695)
Sonata na trabkę solo i basso continuo
(części: Pomposo, Adagio, Allegro)
Piotr Rojek (1975)
Improwizacje na zadane tamaty
Luboš Fišer (*1935)
Dialog, per Tromba e Organo
Jehan Alain (1911-1940)
Litanies
Giovanni Viviani (1638-1693)
Sonata C-dur
(części: Andante, Allegro, Presto, Allegro, Andante)

Wstęp wolny

Subskrybuj to źródło RSS