Zofia Stopińska

Zofia Stopińska

email Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Beethoven i Koczalski w Filharmonii Podkarpackiej

AB 2 marca 2018, PIĄTEK, GODZ. 19:00
ORKIESTRA SYMFONICZNA FILHARMONII PODKARPACKIEJ
ŁUKASZ WÓDECKI - dyrygent
TOMASZ JOCZ - fortepian
MARIUSZ PATYRA - skrzypce
BARTOSZ KOZIAK - wiolonczela

W programie:
L. van Beethoven – Koncert potrójny C – dur op. 56
R. Koczalski – I Symfonia E-dur op. 73 "Évocation - Symphonie fantastique" (Przypomnienie - Symfonia fantastyczna)

Koncert potrójny na fortepian, skrzypce i wiolonczelę C - dur (1803) powstał, kiedy Beethoven był już dojrzałym kompozytorem. Wykorzystał w nim twórca doświadczenia w pracy nad najważniejszymi utworami tego okresu oraz własne umiejętności w grze na skrzypcach i fortepienie. Postępująca głuchota artysty pozostawiła ślad w utworze - część II Largo jest – jak pisał francuski pisarz Romain Rollanda -„krzykiem głęboko czującego twórcy rozdartego pomiędzy chęcią uczestniczenia w prostych radościach życia, a przejmującym cierpieniem chorego i nieszczęśliwego człowieka”. W drugiej części koncertu światowe prawykonanie Symfonii fantastycznej (1915) Raula Koczalskiego – wybitnego polskiego pianisty i kompozytora zmarłego w 1948 roku w Poznaniu.

Mariusz Patyra ur. 21 listopada 1977 w Orzyszu.Naukę gry na skrzypcach rozpoczął w wieku siedmiu lat.
Jego nauczycielami byli: Z. Ciucias, A. Hoffmann w Olsztynie, A. Cypryk-Chmielewska
J.Kucharski w Warszawie, K. Węgrzyn w Hanowerze i Maestro Salvatore Accardo w Cremonie.

Jest pierwszym Polakiem, który wygrał „ Premio Nicolo Paganini” ( Genua 2001) i zdobył specjalną nagrodę za najlepsze wykonanie Kaprysów Nicolo Paganiniego oraz kopię skrzypiec
„ Il Cannone” ( Armata), które należały do wielkiego wirtuoza.

Mariusz Patyra jest także laureatem Międzynarodowego Konkursu
Skrzypcowego J. Joachima w Hanowerze (1997) i finalistą
Międzynarodowego Konkursu Stradivariusa w Cremonie (1988).
Artysta zdobył 4 nagrodę na Międzynarodowym Konkursie Skrzypcowym
Carla Nielsena w Odense a także nagrodę specjalną Odense Sinfonie Orchester (2000)

W 2006 Mariusz Patyra zostal zwyciezca konkursu na stypendium
Japonskiej Fundacji Muzycznej J.E.S.C. oraz laureatem nagrody “Premio Pressenda 2006” (Alba/Wlochy).

Występował w Europie, Japonii, Stanach Zjednoczonych Ameryki i w
Ameryce Południowej. Koncertował m.in. z Royal Chamber Orchestra
Tokyo, Orchestra Fondazione Arturo Toscanini, Orchestra di Roma,
Orchestra Filarmonica Marchigiana, Polska Orkiestra Radiowa, Orkiestra
Kameralna Polskiego Radia „ Amadeusz”, Orkiestra Filharmonii Narodowej w
Warszawie, Orkiestra Sinfonia Varsovia.

Nagrywał dla Polskiego, Niemieckiego (NDR, WDR) i Włoskiego Radia (RAI TRE).

Nagrania plytowe:

Vivaldi: The Four Seasons, Lipinski Royal Fidelity, 2008
Paganini: Violin Concerto No 1, Saint Saens: Introduzione e Rondo Capriccioso,
Massenet: Meditation DUX, 2008
Wieniawski: Violin Concertos No 1 in f# minor & No 2 in d minor, DUX, 2008

Mariusz Partyra gra na kopii skrzypiec „ Il Cannone”( Armata) 1742,
J.B. Erwin ( Dallas 2000), na kopii Guarneri del Gesu 1733, Ch. Erichson (Hanower 2003)
oraz na skrzypcach Giulio Degani (Venezia 1914).

Bartosz Koziak jest zwycięzcą III Międzynarodowego Konkursu Wiolonczelowego im. Witolda Lutosławskiego w 2001 r. w Warszawie, zdobywcą II nagrody na konkursach Isang Yun’a w Tongyeong (Korea) i Kijowie im. Mikola Lysenki, laureatem oraz zdobywcą nagrody specjalnej na konkursie „Praska Wiosna”, zdobywcą I nagrody na XI Międzynarodowym Konkursie Współczesnej Muzyki Kameralnej w Krakowie. Otrzymał także nagrody na Konkursach im. P. Czajkowskiego w Moskwie oraz ARD w Monachium. W 2003 roku otrzymał nagrodę specjalną Fundacji Kultury Polskiej przyznaną przez Ewę Podleś. Występował m.in. w Konzerthaus w Berlinie, Rudolfinum w Pradze, Cité de la Musique w Paryżu, Teatro Politeama w Palermo, Studiu im. Witolda Lutosławskiego i Filharmonii Narodowej w Warszawie. Jako solista współpracował z takimi orkiestrami jak: Filharmonia Narodowa, NOSPR, Sinfonia Varsovia, Sinfonietta Cracovia, Orchestre Philharmonique de Monte Carlo, Münchener Kammerorchester, Praska Filharmonia, Orkiestrami Radiowymi w Warszawie i Budapeszcie, Narodową Orkiestrą Ukrainy, Młodzieżową Orkiestrą Armenii pod dyrekcją Krzysztofa Pendereckiego, Jana Krenza, Antoniego Wita, Gabriela Chmury, Jacka Kaspszyka, Massimiliano Caldi, Volodymira Syrenki, Ole Rudnera. Jako kameralista współpracuje m.in. z Kają Danczowską, Elżbietą Stefańską, Anną Marią Staśkiewicz, występuje z pianistami Justyną Danczowską, Marcinem Koziakiem, Radosławem Sobczakiem, Agnieszką Kozło . Współtworzy Warszawską Grupę Wiolonczelową „Cellonet”. Jest zapraszany na znane festiwale m.in. Warszawską Jesień, Young Euro Classic w Berlinie, Wielkanocny Festiwal im. L. van Beethovena, Mecklemburg Vorpommern, Musica Polonica Nova, Festiwal Muzyczny w Łańcucie, Chopin i jego Europa w Warszawie, Yerevan Music Perspecitves, East meets West w Korei. Od kilku lat jest regularnie zapraszany do udziału w projektach koncertowych Krzysztofa Pendereckiego. Brał udział w pierwszym nagraniu płytowym „Concerto grosso” pod dyrekcją Kompozytora. Ponadto w dyskografii Bartosza Koziaka znajdują się między innymi nagrania II Koncertu wiolonczelowego Grażyny Bacewicz, wyróżnione przez magazyn „Pizzicato” w Luksemburgu, a także, z Justyną Danczowską, utworów na wiolonczelę i fortepian w tym Sonaty „Arpeggione” F. Schuberta i „Märchenbilder” Roberta Schumanna.
W lipcu 2017 miała premierę nowa płyta nagrana z Anną Marią Staśkiewicz - Duos for Violin & Cello Staśkiewicz & Koziak z duetami Ravela, Kodálya i Martinů. Bartosz Koziak ukończył z odznaczeniem „Magna cum Laude” Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina w Warszawie w klasie Profesora Kazimierza Michalika i Andrzeja Bauera oraz Conservatoire National Superieur de Musique de Paris w klasie Philippe’a Muller’a. Dzięki uprzejmości Kai Danczowskiej gra na XIX-wiecznej kopii instrumentu J. Guadagniniego, na którym koncertował wybitny polski wiolonczelista Dezyderiusz Danczowski. Bartosz Koziak reprezentowany jest przez Stowarzyszenie im. Ludwiga van Beethovena.

Tomasz Jocz ukończył z wyróżnieniem Akademię Muzyczną w Gdańsku, w klasie fortepianu profesora Zbigniewa Śliwińskiego. Swoje umiejętności rozwijał pod kierunkiem wybitnych pianistów i pedagogów: Bernarda Ringeissena (Francja), Aleksandra Orlowieckiego (Rosja), Bernarda Robertsa (Wielka Brytania). Stypendysta Ministerstwa Kultury i Sztuki. Był nagradzany i wyróżniany na wielu konkursach pianistycznych i kameralnych; do najważniejszych zalicza: Ogólnopolski Konkurs Pianistyczny na Stypendia Towarzystwa im. F. Liszta we Wrocławiu (laureat dwóch edycji konkursu), Ogólnopolski Konkurs Pianistyczny im. I. J. Paderewskiego w Bydgoszczy (otrzymał również nagrodę specjalną za najlepsze wykonanie utworu z orkiestrą), Grand Prix Festiwalu Kameralistyki Młodych w Kłodzku oraz Międzynarodowy Konkurs Współczesnej Muzyki Kameralnej im. K. Pendereckiego w Krakowie (kategoria duety).
Ma w swoim dorobku liczne nagrania radiowe i telewizyjne, spośród których na szczególną uwagę zasługuje jedyne w Polsce zarejestrowane wykonanie Koncertu D-Dur op. 21 na skrzypce i fortepian i kwartet smyczkowy E. Chaussona (partia kwartetu została opracowana na orkiestrę kameralną). Nagranie zrealizowała wytwórnia DUX (nominacja Płyta Roku - Fryderyk 98 w kategorii - muzyka symfoniczna).
Prowadzi aktywną działalność koncertową w kraju i za granicą. Był gościem festiwali: Festival Musica De La Villa Rialp (Hiszpania), Festival De Musica Felip Pedrell w Tortosie (Hiszpania), Rassegna Internazionale Pianistica Mario Ghislandi w Cremie (Włochy), Gdański Festiwal Muzyczny, Międzynarodowy Festiwal Muzyki Współczesnej im. W. Lutosławskiego w Szczecinie, Clarimania we Wrocławiu, NEOARTE Spektrum Muzyki Nowej w Gdańsku, 4 Europejski Kongres Klarnetowy w Katowicach, Festiwal Muzyki Współczesnej Nowe Fale w Gdańsku.
W repertuarze pianisty specjalne miejsce zajmuje nowa muzyka polskich kompozytorów. Dokonał licznych prawykonań ich utworów, z których część jest mu dedykowana. Dzięki współpracy z twórcą muzyki elektroakustycznej - Dariuszem Mazurowskim pianista jest jej częstym wykonawcą. Natomiast wybitna kompozytorka Joanna Bruzdowicz-Tittel chętnie powierza mu prezentacje swoich dzieł. Owocem tej kilkuletniej współpracy jest nagranie trzech płyt z utworami kameralnymi i solowymi kompozytorki (wydawnictwo Acte Prealable). Na ostatniej z nich został zarejestrowany jej Koncert fortepianowy. Podkarpacką Orkiestrę Symfoniczną poprowadził Łukasz Wódecki.
Tomasz Jocz jest współzałożycielem i członkiem zespołu FRACTUS SEXTET, wykonującego muzykę młodego kompozytora, aranżera i multiinstrumentalisty Beniamina Baczewskiego. Prezentowana przez zespół muzyka to fuzja przeróżnych gatunków i stylów: jazzu, rocka, funku, folku, muzyki klasycznej.
Obecnie jest zatrudniony w macierzystej uczelni na stanowisku adiunkta doktora habilitowanego.

Łukasz Wódecki - absolwent Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy w klasie skrzypiec prof. Jadwigi Kaliszewskiej oraz dr hab. Bolesława Siarkiewicza, a także Dyrygentury Symfoniczno-Operowej, którą ukończył z wyróżnieniem pod kierunkiem prof. Zygmunta Rycherta.

Finalista II Międzynarodowego Konkursu Dyrygenckiego w Mołdawii (2011) na którym otrzymał nagrodę specjalną, finalista I Ogólnopolskiego Konkursu Studentów Dyrygentury im. Adama Kopycińskiego we Wrocławiu (2013) gdzie otrzymał wyróżnienie oraz półfinalista 2nd International Conducting Competition „Nino Rota” - Matera 2017. Stypendysta Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego w roku 2013.

Jako dyrygent zadebiutował w już trakcie pierwszego roku studiów prowadząc orkiestrę symfoniczną Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego podczas koncertu w Filharmonii Pomorskiej w Bydgoszczy. W 2013 roku został zaproszony do udziału w Festiwalu Muzyki i Sztuki Krajów Bałtyckich „Probaltica” w Toruniu, gdzie podczas kolejnych edycji miał przyjemność dyrygować takimi dziełami jak: „Rémanences” Piotra Mossa (2013), operą „Flis” Stanisława Moniuszki (2014) oraz operą „Il mondo della luna” Józefa Haydna (2015). Od 2014 dyryguje projektem „Steve Nash & Turntable Orchestra”, z którym występował już kilkanaście razy m.in. w studiu koncertowym Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego podczas Red Bull Music Academy Weekender Warsaw. W 2014 roku poprowadził orkiestrę Akademii Muzycznej w Łodzi, z którą nagrał muzykę do autorskiego projektu „N.K.D.M” Sergeya Badalova, który zdobył II miejsce na „Sunriver Composition Competition” w Chengdu w 2015 roku oraz I miejsce na „Gradus ad Parnassum Composition Competition 2016” na Ukrainie. W trakcie piątej edycji „Light Move Festival” w Łodzi zadyrygował projektem audio-wizualnym „Asweja” również Sergeya Badalova. W maju 2016 wraz z orkiestrą Filharmonii Podkarpackiej oraz pianistą Tomaszem Joczem poprowadził polskie prawykonanie koncertu fortepianowego Joanny Bruzdowicz. Jako dyrygent gościnnie współpracował m.in. z Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Częstochowskiej, Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej, Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Szczecińskiej oraz Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej, Toruńską Orkiestrą Symfoniczną oraz Strauss Waltz Orchestra którą poprowadził podczas tournée po Chinach. Dyrygował również pierwszym polsko-ukraińskim zespołem muzyki współczesnej Neo Temporis Group, z którym również odbył tournée tym razem po Ukrainie występując w filharmoniach m. in. we Lwowie, Iwano-Frankowsku, Kijowie a także podczas XXII Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Współczesnej „Two Days and Two Nights of New Music” w Odessie. W swoim dorobku ma już kilka albumów muzycznych m.in. płytę „Dialogue Without Borders” nagraną wraz z Neo Temporis Group dla wytwórni Requiem Records, płytę „Steve Nash & Turntable Orchestra – Out of Fade” nagraną wraz z Orkiestrą Kameralną Cosmopolis w studiu koncertowym Polskiego Radia, a także płytę z dziełami symfonicznymi Joanny Bruzdowicz nagraną wraz z Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Podkarpackiej dla polskiego wydawnictwa fonograficznego Acte Préalable.

Kocham grać na fortepianie

        Zofia Stopińska: Ze świetną pianistką Panią Dominiką Peszko spotykamy się w Jarosławiu. Czasami odwiedza Pani to piękne miasto, bo tutaj mieszkają Pani rodzice, tutaj zaczęła się Pani przygoda z muzyką i pewnie podczas każdego pobytu w Jarosławiu wspomina Pani lata dzieciństwa.

        Dominika Peszko: Tak, w Jarosławiu wszystko się zaczęło, bo tutaj spędziłam całe moje dzieciństwo i rozpoczęłam moją edukację muzyczną. Wszystko rozpoczęło się od Państwowego Ogniska Baletowego, które w Jarosławiu działa. Rodzice zapisali mnie do tego Ogniska, kiedy miałam 6 lat. Chcieli, abym trochę potańczyła z rówieśnikami i rozwinęła się też trochę muzycznie, ale od początku najbardziej byłam zachwycona panią, która podczas zajęć grała na fortepianie, i powiedziałam mamie, że koniecznie chcę grać na tym dużym pianinie i tak się zaczęła moja przygoda z fortepianem. Po egzaminie wstępnym rozpoczęłam edukację w Państwowej Szkole Muzycznej I stopnia w Jarosławiu. Ukończyłam tę Szkołę z wyróżnieniem, a później, w wieku 13-tu lat, rozpoczęłam kolejny etap nauki w Krakowie.

        Pamiętam, że od czasu do czasu występowała Pani, jako dobrze zapowiadająca się pianistka, podczas różnych koncertów w Jarosławiu.

        Zawsze lubiłam i nadal lubię tutaj wracać, bo tutaj są moje korzenie i mieszka tu moja rodzina. Mogę zawsze dla nich zagrać, mogę zagrać dla moich przyjaciół, jest to także miejsce, gdzie mogę odpocząć, bo tutaj jest moja „oaza spokoju”. W tym mieście panują także nadzwyczajny nastrój i bardzo przyjemna atmosfera, stąd nic dziwnego, że lubię tutaj występować. Będąc studentką wróciłam do Jarosławia w „Roku Chopinowskim” z Koncertem Chopina, który wykonałam z towarzyszeniem kwartetu smyczkowego, występowałam na otwarcie Sali Koncertowej w Szkole Muzycznej, a grałam wówczas z Orkiestrą Fresco Sonare pod dyrekcją pani Moniki Bachowskiej. Grałam także w Jarosławiu wielokrotnie podczas różnych koncertów kameralnych i organizowanych z różnych okazji imprez. Jak tylko mogę, to zawsze wracam do rodzinnego miasta i mam nadzieję, że będę wracać częściej.

        W Akademii Muzycznej w Krakowie studiowała Pani najpierw fortepian, a później kameralistykę.

        Mówiąc dokładniej, to było tak, że rozpoczęłam studia fortepianu w klasie Pana prof. Andrzeja Pikula i ukończyłem najpierw studia licencjackie, magisterskie, a później pod kierunkiem Pana prof. Andrzeja Pikula pisałam pracę doktorską, którą obroniłam w zeszłym roku. Moja działalność artystyczna tak się potoczyła, że rozpoczęłam pracę na Wydziale Wokalno-Aktorskim Akademii Muzycznej w Krakowie jako pianista-korepetytor i wkrótce zaczęła się moja przygoda z kameralistyką już „na poważnie”. Owszem, na studiach mamy zajęcia z kameralistyki, ale nie zawsze są to trwałe zespoły, a jak zaczęłam pracę ze śpiewakami – głównie w klasie Pani prof. Olgi Popowicz, to okazało się, że daje mi ta praca mnóstwo satysfakcji i radości, a w dodatku mogę występować na estradzie co kilka dni i jestem śpiewakom po prostu potrzebna.
        Jest to także bardzo ciekawa praca, która pozwala na rozwijanie mojej indywidualnej wrażliwości i ciągle przebywam z ludźmi, a ja uwielbiam pracować z ludźmi. Każda próba jest jednocześnie spotkaniem towarzyskim z osobami, z którymi lubię pracować. Dowiedziałam się, że przy Teatrze Wielkim – Operze Narodowej istnieje Program Kształcenia Młodych Talentów – Akademia Operowa. Program ten jest skierowany zarówno do śpiewaków, jak i do pianistów. Kształci on pianistów do zawodu korepetytora-coacha wokalistów. Nasze kształcenie polega na uczestnictwie w comiesięcznych warsztatach i jesteśmy uczeni przez wybitnych artystów – wielkie sławy świata opery i fantastycznych pianistów. Starczy, jak wymienię takie nazwiska jak: Izabela Kłosińska, Eytan Pessen (który współpracuje z operą we Frankfurcie), czy kontratenor Matthias Rexroth, ale współpracuje z Akademią Operową także Olga Pasiecznik, Neil Shicoff (który przez wiele lat śpiewał w Metropolitan Opera). Prawie w każdym miesiącu mamy spotkanie z nowym wybitnym artystą i wiele się uczymy, bo dzielą się z nami swymi doświadczeniami i wiedzą. Uwielbiam zajęcia z panią Anną Marchwińską – wspaniałą pianistką z Teatru Wielkiego, mieliśmy bardzo ciekawe zajęcia z panem Jerzym Marchwińskim (ojcem pani Anny) oraz jego żoną, panią Ewą Podleś. Są to wielcy artyści, których pozostając w kręgu krakowskim nie mogłabym spotkać, a Akademia Operowa Teatru Wielkiego umożliwiła ten kontakt i zaraziła mnie wielką pasją grania kameralnego ze śpiewakami, i grania muzyki operowej, chociaż teraz w kręgu moich zainteresowań są pieśni, które bardzo mnie fascynują. Wiele projektów w tym roku i myślę, że w przyszłych latach też, będzie dotyczyć wykonawstwa pieśni.

        Pieśń jest bardzo trudną formą, bo krótką – często pieśń trwa krócej niż 2 minuty i w tym czasie trzeba utwór rozpocząć, osiągnąć kulminację i zakończyć go. Myślę, że czasami jest to utwór trudniejszy od części sonaty.

        Z pewnością jest to coś innego. W zawodzie pianisty-korepetytora trzeba się całe życie uczyć i rozwijać. Gra się mnóstwo repertuaru, który trzeba przyswajać bardzo szybko. Bardzo często otrzymujemy propozycje koncertowe z niewielkim wyprzedzeniem i nagle trzeba przygotować na przykład dwa cykle pieśni. Trzeba świetnie czytać nuty a vista, panować nad stresem, przygotować repertuar w czasie kilku prób, a do tego jeszcze trzeba znać języki obce. Jeśli pracujemy nad pieśniami, to musimy rozumieć każde słowo wykonywane przez śpiewaka. Ja nie mogę prosić śpiewaka podczas próby, żeby mi te pieśni tłumaczył. Aktualnie przez cały czas doskonalę języki włoski i niemiecki, bo angielski już znam, a w najbliższym czasie planuję nauczyć się języka francuskiego. Pianiści-korepetytorzy muszą także wiedzieć wszystko o aparacie wokalnym i słuchać, co się dzieje w głosie śpiewaka. Często także trzeba potrafić pomóc śpiewakowi, aby dopracować wszystko do stopnia perfekcji, żeby te pieśni, czy inne utwory, były perełkami podczas koncertu.

        Ktoś z pianistów powiedział mi, że trzeba razem ze śpiewakiem oddychać.

        Tak, oddychać, razem budować formę, podobnie rozumieć słowo i to wszystko przygotowuje się w czasie prób. Od dwóch lat współpracuję z bardzo młodym śpiewakiem Hubertem Kowalczykiem (bas), który jest studentem Hochschule für Music "Hanns Eisler" Berlin i są to bardzo inspirujące próby, podczas których najpierw wykonujemy utwór zgodnie ze swoimi odczuciami, a później wiele rozmawiamy na temat interpretacji – szukamy „złotego środka”. Próba znalezienia – nawet nie kompromisu, a konsensusu, bo nie chodzi tu bynajmniej o dominację, ale o znalezienie wspólnej przestrzeni i narracji, bo to w efekcie przekłada się na siłę przekazu, i później przyjemność występu na estradzie ze świadomością, że to jest nasze wspólne dzieło, daje ogromną satysfakcję i radość. Najbardziej nas cieszy, kiedy publiczność odbiera nasze wykonania w ten sam sposób.

        Niedawno w Rzeszowskim Ratuszu miałam okazję obserwować Panią w czasie występu, bo towarzyszyła Pani młodej śpiewaczce – studentce Akademii Muzycznej w Krakowie – pani Justynie Bluj. Wasz świetny kontakt po prostu się czuło. Byłam zachwycona Waszym występem.

        Bardzo mi miło. Dziękuję za ciepłe słowa. Z Justyną Bluj pracujemy już od pięciu lat i była ona jedną z moich pierwszych studentek. Nie miałam wówczas doświadczenia jako pianistka-kameralistka, a ona także stawiała pierwsze kroki w Akademii Muzycznej w Krakowie. Po roku mojej nauki w Akademii Operowej przy Teatrze Wielkim w Warszawie, Justyna również została wybrana do tego programu. Trzeba podkreślić, że do uczestnictwa w nim zgłaszają się setki śpiewaków, a przyjmowanych jest kilka osób i Justyna miała ogromne szczęście. Z pewnością kolosalne znaczenie miał fakt, że była świetnie prowadzona i przygotowana do tych przesłuchań przez panią prof. Olgę Popowicz. Jesteśmy dobrymi przyjaciółkami, ale Justyna jest także jedną z moich najwdzięczniejszych studentek i z wielką przyjemnością się z nią pracuje. Od pewnego czasu traktuję ją już jako równorzędną partnerkę w muzyce kameralnej. Jesteśmy dobrymi partnerkami na scenie i w życiu. Jest osobą niezwykle utalentowaną, ma przepiękny głos, który fantastycznie się rozwija, jest też obdarzona wielką wrażliwością. Wiele godzin wspólnej pracy sprawiły, że już słychać na scenie, iż doskonale się rozumiemy.

        Do tej pory rozmawiałyśmy wyłącznie o muzyce kameralnej, ale przecież zdarzają się także recitale i koncerty z orkiestrą. Nie czuje się Pani w roli solistki trochę samotna na scenie?

        Może tak, ale występ solowy to zupełnie coś innego. Inaczej przygotowuję się do takich koncertów. Mam świadomość, że jestem odpowiedzialna sama za siebie. Nie twierdzę, że to odpowiedzialność mniejsza lub większa – po prostu inna. Jako kameraliści odpowiadamy za siebie nawzajem i towarzyszy nam świadomość, że jeśli ktoś ma jakieś chwilowe problemy, to ta druga osoba stara się zawsze pomóc. Jak sama gram recital, to jest to dla mnie ogromny wysiłek, bo zagranie trwającego półtorej godziny recitalu musi się wiązać z wysiłkiem dla pianisty, a poprzedzają taki występ setki godzin przygotowań, ale jesteśmy odpowiedzialni wyłącznie za siebie i pracujemy tylko na swoje nazwisko. Tylko o nas będzie się dobrze lub źle mówiło i otrzymamy ponowne zaproszenie albo nie.
Muszę także się przyznać, że lubię robić różne rzeczy i nie chciałabym się zamykać w jednym nurcie i mieć przyklejonej etykietki pianistki, która towarzyszy tylko śpiewakom. Występuję również jako solistka. Czasami gram z orkiestrą – mam w repertuarze m.in.: Koncert na lewą ręką D-dur i Koncert fortepianowy G-dur Maurice Ravela, Koncert fortepianowy Beethovena, kilka koncertów Mozarta, Koncert fortepianowy nr 1 Johannesa Brahmsa. Wykonuję również recitale solowe, chociaż ostatnio rzadziej występowałam jako solistka, bo sporo czasu zajęła mi praca doktorska.

        Niedawno dowiedziałam się, że jest już Pani doktorem nauk muzycznych. Czy praca doktorska związana była z wykonawstwem muzyki kameralnej?

        Nie, moja praca doktorska dotyczyła muzyki solowej i zabrała mi trzy lata różnych przygotowań. Dotyczyła solowej muzyki fortepianowej węgierskiego kompozytora Beli Bartoka. Materiał, który stanowił dzieło artystyczne dołączone do pracy to około 90 minut solowej muzyki fortepianowej Beli Bartoka. Musiałam te utwory nagrać, a są one bardzo trudne zarówno pod względem muzycznym, jak i warsztatowym – pianistycznym. Praca dotyczyła nie tylko problematyki interpretacji, ale także zawierała analizy wszystkich utworów i wpływ analizy na moje interpretacje. Wnikliwe badania dotyczące twórczości fortepianowej Beli Bartoka zajęły prawie 200 stron i będę się starała, żeby ta praca została wydana w formie książki.

        Będzie to pewnie pierwsza publikacja w Polsce.

        W Polce na pewno tak, a z moich informacji wynika, że będzie to czwarta książka na świecie o muzyce fortepianowej Beli Bartoka i chyba pierwsza, która jest indywidualnym spojrzeniem wykonawcy, czyli kogoś, kto także grał te utwory.

        Mam nadzieję, że zostaną wydane także płyty z kompletem nagrań Beli Bartoka.

        Tak, część tego materiału jest już dostępna na moim koncie SoundCloud, będą się tam pojawiać kolejne utwory w najbliższym czasie.
Jako pianistka solistka zajmuję się także ostatnio wykonawstwem muzyki współczesnej. Niedawno występowałam podczas Festiwalu Audio Art w Krakowie. To był bardzo ciekawy projekt, w którym wystąpiłam wspólnie z artystkami z Uniwersytetu Muzycznego w Korei. Otrzymałam zaproszenie i niedługo wystąpię na Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Kompozytorów Krakowskich, będą tam 20 kwietnia wykonywane utwory kameralne współczesnych kompozytorów krakowskich z moim udziałem.
Nawiązałam również kontakt z Piotrem Nowotnikiem – polskim kompozytorem, który mieszka na stałe w Australii. Stało się to dzięki moim nagraniom, które Piotr usłyszał w Internecie, co najlepiej świadczy o tym, jak ogromną siłę ma Internet, który po prostu zmniejsza nam świat.

        Kontaktujecie się wyłącznie przez Internet?

        Tak, Piotr wysłał mi swoje utwory, które zamierzam w najbliższym czasie nagrać i w ślad za tym pójdą prapremiery jego utworów fortepianowych, i będę miała w repertuarze kolejne dzieła współczesne, a jeszcze wcześniej, bo 4 marca we Wrocławiu czekają mnie warsztaty i Koncert Muzyki Musicalowej – czyli zupełnie coś innego. Ostatnio rozpoczęliśmy współpracę z Jarosławem Kozielskim, który studiował w London College of Music śpiew musicalowy, a obecnie jest studentem Akademii Muzycznej w Krakowie na Wydziale Wokalno-Aktorskim, ale nadal występuje w repertuarze musicalowym.

        Wynika z tego, że cały czas, jakim Pani dysponuje, poświęca Pani muzyce.

        Niekoniecznie, bo jeszcze znajduję czas na hobby. Kocham chodzić po górach i jak tylko mam możliwość, wyjeżdżam w góry. Zajmuję się także rękodziełem artystycznym, którym zajmuje się również moja mama: robię na drutach, dziergam, zajmuję się również decoupagem.

        Pewnie te różne zainteresowania sprawiają nie tylko satysfakcję, ale także w ten sposób Pani wypoczywa.

        Tak, to jest relaks, który mnie uspokaja, a w dodatku zadziwiam wszystkich znajomych, bo te moje zajęcia wymagają dużej cierpliwości, chociaż ja uważam, że powtarzanie dwieście razy tego samego fragmentu utworu podczas ćwiczenia wymaga więcej cierpliwości niż wydzierganie szalika.

        Jest Pani artystką bardzo zajętą, bo umawiałyśmy się na tę rozmowę dosyć dawno i dopiero teraz mogła Pani przyjechać do Jarosławia, aby odwiedzić rodziców. Będzie czas na spotkania z dalszą rodziną i znajomymi?

        Przyjechałam tylko na kilka dni i nie będzie czasu na spotkania. Muszę wracać do Krakowa, bo na Uczelni rozpoczynamy pracę nad operą „Eugeniusz Oniegin”. Jest to duże przedsięwzięcie, które zabierze sporo czasu, a mnie czeka dość odpowiedzialna praca, bo opera będzie wystawiana z fortepianem. Zaplanowane są dwa spektakle. To poważne przedsięwzięcie dla pianistki, która musi być w pełnej koncentracji przez dwie i pół godziny na scenie. Wcześniej muszę z każdym solistą pracować jako pianista-korepetytor.

        Myślę, że dokonała Pani właściwego wyboru i ta tytaniczna wręcz praca sprawia także wiele przyjemności, zwłaszcza kiedy po wykonaniu utworu publiczność okazuje swoje uznanie i zadowolenie gorącymi oklaskami.

        Ja kocham pracować. Kocham grać na fortepianie i od najmłodszych lat marzyłam o tym, żeby moje dorosłe życie było związane z graniem na fortepianie i tak się stało. Jestem bardzo szczęśliwa, że każdego dnia siadam do tego instrumentu z przyjemnością i nie traktuję tego jako pracę – to jest po prostu przyjemność – przyjemność spotykania się z ludźmi, przyjemność otwierania nut z kolejnym utworem, przyjemność kupowania nowych nut i poznawania nowej twórczości, nowej stylistyki. Do tego wszystkiego trzeba jeszcze dodać wielką przyjemność występów estradowych, które z jednej strony są stresujące, bo trema towarzyszy muzykowi zawsze, jest potrzebna i mobilizująca, ale satysfakcja po takim koncercie jest ogromna.
        Ważne jest także to, jak reaguje publiczność i jak odbiera muzykę. Zawsze wyczuwa się moment, w którym publiczność jest już nasza – w stu procentach oddana muzykowi, najczęściej publiczność jest entuzjastyczna, ale bywa też czasami tak, że jest po prostu chłodno i nie wiadomo, od czego to zależy – od dnia, pogody, nastroju? Może także czasami nam się wydaje, że robimy wszystko na sto procent, a efekt taki nie jest. Najczęściej opuszczamy estradę usatysfakcjonowani i szczęśliwi, ale czasem porażki są potrzebne, bo uczą nas pokory, mobilizują, aby nie zatrzymywać się w rozwoju. Trzeba także pamiętać, że każdy sukces podnosi poprzeczkę, bo w pewnym momencie już nie wypada ponosić porażek – po prostu nie wypada.

        Dlatego życzę wyłącznie sukcesów, czekamy na dobre wiadomości i bardzo dziękuję za spotkanie.

        Ja również dziękuję i mam nadzieję, że już niedługo zobaczymy się w Filharmonii Podkarpackiej.

Drugi wieczór Dni Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej

6 marca (wtorek), godz. 18.00
Bilety: 20 zł
Recital Fortepianowy Aleksandry Czernieckiej
Kwartet smyczkowy Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie:
Emilia Łapko – I skrzypce
Sylwia Gołębiowska – II skrzypce
Marcin Studniarz – altówka
Aneta Stefańska – wiolonczela
Bogusław Pawlak – prowadzenie koncertu

Aleksandra Czerniecka – Jarosławianka, studentka II roku studiów licencjackich na UMFC w Warszawie w klasie fortepianu prof. Anny Jastrzębskiej-Quinn oraz asystentki Moniki Quinn.
Ukończyła z wyróżnieniem Państwową Szkołę Muzyczną I st. w Jarosławiu oraz
Ogólnokształcącą Szkołę Muzyczną II st. im. K. Szymanowskiego w Rzeszowie.
W swojej edukacji miała okazję kształcić się podczas kursów mistrzowskich pod
kierunkiem, m. in. profesora Andrzeja Jasińskiego, prof. Bronisławy Kawalla-Ryszka, prof.
Iriny Rumiancewy-Dabrowski, prof. Waldemara Wojtala. Współpracowała również
z Eugenem Indjicem, Michaiłem Woskriesieńskim, Philippe Giusiano czy Kevinem
Kennerem.
W lipcu 2016 roku została uczestniczką Bowdoin International Music Festiwal
odbywającego się w Brunswick w Stanach Zjednoczonych. Tam miała przyjemność
pracować nad repertuarem solowym pod kierunkiem prof. Douglasa Humpherys’a
z Eastman School of Music w Rochester oraz z prof. Kurtem Muroki nad repertuarem
kameralnym.
Aleksandra jest laureatką konkursów krajowych i zagranicznych, między innymi
Międzynarodowego Festiwalu Chopinowskiego na Mazowszu, II nagrody na
Międzynarodowym Konkursie Młodych Muzyków „Citta di Barletta” w Barletcie, III nagrody
na Międzynarodowym Konkursie Chopinowskim w Rzeszowie, III nagrody na
Międzynarodowym Konkursie Interpretacji Muzycznej w Krasiczynie.
Ponadto jest zdobywczynią wielu nagród podczas Międzynarodowego Forum
Pianistycznego „Bieszczady bez granic” odbywającego się rok rocznie w Sanoku, m. in.
Nagrody Chopinowskiej NIFC, Nagrody prof. Ludmiły Zakopets (zaproszenie na recital
w Czerniowcach), Nagrody prof. Aleksandry Zvilbryte (zaproszenie na Festiwal-Konkurs
w Druskiennikach), Nagrody „Indywidualność Forum”.
Stypendystka Prezesa Rady Ministrów, Marszałka Województwa Podkarpackiego,
Prezydenta Miasta Rzeszowa, Fundacji Zielińskich, Krajowego Funduszu na rzecz Dzieci.
Za ubiegły rok akademicki otrzymała również Stypendium Rektora dla najlepszych
studentów.

Inauguracja Dni Muzyki Fortepianowej w Jarosławiu

To jedno z ważniejszych wydarzeń kulturalnych organizowanych przez Centrum Kultury i Promocji w Jarosławiu. Sam festiwal jest wydarzeniem innowacyjnym, przy czym odwołuje się do starych wartości – muzyka jest od dawna zakorzeniona w tradycji Jarosławia. Jest hołdem i pośmiertnym ukłonem w stronę naszych wybitnych rodaków – Marii Turzańskiej i Fryderyka Chopina.
Dni Muzyki Fortepianowej promują i zaznajamiają mieszkańców regionu z jednej strony z muzyką klasyczną, a z drugiej z wywodzącymi się z regionu artystami, którzy realizują się właśnie w tej dziedzinie muzyki.
Ideę promocji lokalnych artystów widać już w samej nazwie – Dni Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej, pianistki, założycielki Towarzystwa Muzycznego im. F. Chopina i Szkoły Muzycznej w Jarosławiu, mających siedzibę w Kamienicy Attavantich– budynku obecnie mieszczącym Centrum Kultury i Promocji, które jest współczesnym spadkobiercą idei Towarzystwa – ze względu na siedzibę oraz przejętą misję krzewienia kultury, w tym kultury wyższej. Postać Marii Turzańskiej była większości współczesnych jarosławian nieznana. Dzięki organizacji festiwalu sytuacja ta uległa zmianie – Turzańska stała się rozpoznawalna wśród mieszkańców miasta, a w 2013 r., decyzją Rady Miasta, Sala Lustrzana otrzymała jej imię. W obecnym roku obchodzimy 140 rocznicę urodzin znakomitej pianistki.
Podczas VII Dni Muzyki Fortepianowej wystąpią artyści pochodzący i związani z Jarosławiem, mianowicie: Monika Bachowska, Aleksandra Czerniecka oraz Jacek Ścibor, któremu towarzyszyć będą m.in. uczennice klasy śpiewu ZPSM w Jarosławiu.

3 marca (sobota), godz. 18.00
Bilety: 30 zł
Koncert inauguracyjny
Orkiestra Kameralna Fresco Sonare
Monika Bachowska – dyrygent
Bogusław Pawlak – prowadzenie koncertu

Monika Bachowska – Jarosławianka, dyrygent, chórmistrz, pedagog. Absolwentka krakowskiej Akademii Muzycznej. Od 1995r. pracuje z chórami oraz orkiestrami dziecięcymi, młodzieżowymi, zawodowymi. Od 1998r. prowadzi Młodzieżową Orkiestrę Kameralną Fresco Sonare wykonując kompozycje różnych epok oraz gatunków muzycznych. Od 2015 Chór Kameralny Insieme.
W latach 1998-2011 była śpiewakiem Chóru Polskiego Radia w Krakowie, który także koncertował pod jej ręką. Posiada w dorobku nagrania dla Programu 2 Polskiego Radia. Przygotowywała kilkakrotnie orkiestrę Corda Cracovia dla festiwalu Wawel o Zmierzchu. W czerwcu 2014 prowadziła orkiestrę Sinfonietta Cracovia w koncercie z okazji Dnia Dziecka. We wrześniu 2014 oraz maju 2015 i 2016 na zamówienie Krakowskiego Biura Festiwalowego stworzyła orkiestrę złożoną z najzdolniejszych uczniów krakowskich szkół muzycznych (FMF Youth Orchestra) i poprowadziła koncert na Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Filmowej. W maju 2016 wspłpracowała z kompozytorami tworzącymi dla Warner Bros pod nazwą Dynamic Music Partners (Lolita Ritmanis, Michael McCuistion, Kristopher Carter).
Jako dyrygent wspłpracowała z takimi postaciami świata muzyki jak: Krzysztof Penderecki, Maciej Małecki, Maciej Zieliński, Jacek Kaspszyk, Tadeusz Strugała, Marek Moś, Łukasz Borowicz, Paul Esswood, Jorge Cardoso, Kaja Danczowska, Elżbieta Stefańska, Daniel Stabrawa, Agata Szymczewska, Marcin Dylla, Tomasz Strahl, Klaudiusz Baran, Stefan Kamasa, Jerzy Kosmala. W 2008 otrzymała Nagrodę Prezydenta Miasta Krakowa za szczególne osiągnięcia w pracy dydaktycznej. W 2016 r. uzyskała tytuł Doktora Habilitowanego Sztuki Muzycznej w dyscyplinie Dyrygentura na UMFC w Warszawie.
W latach 2012-2016 opiekowała się programami edukacyjnymi w Europejskim Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach. Dla Centrum prowadzi Lusławicką Orkiestrę Talentów, z którą wystąpiła m. in. w Teatrze Wielkim w Warszawie oraz nowej siedzibie NOSPR w Katowicach. W 2014 i 2016 wytwórnia DUX wyprodukowała płyty z nagraniem orkiestry kończące dwie edycje programu.
Od października 2017 rozpoczęła pracę na stanowisku profesora nadzwyczajnego w Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego. W listopadzie 2017 została odznaczona Brązowym Medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis".
Pod jej kierownictwem zespoły uczestniczyły w licznych konkursach, każdorazowo będąc ich laureatami, min.: Międzynarodowy Festiwal Orkiestr Młodzieżowych Nyiregyhaza (Węgry) 1999 2miejsce (1 nie przyznano) dla OSM Ist., Nyiregyhaza 2002 1 miejsce z najwyższym wyróżnieniem „Summa cum Laude” dla MOK Fresco Sonare, Nyiregyhaza 2008 1 miejsce Cum Laude dla orkiestry OSM I st., Festiwal Orkiestr Szkół Muzycznych Będzin 1999 1 miejsce dla OSM I st., 2001 Grand Prix dla OSM I st.; 2005, 2011 1 miejsce dla OSM I st. Na konkursach Nyiregyhaza 1999, 2002 oraz Będzin 2001, 2011 Monika Bachowska została uhonorowana tytułem „Najlepszego Dyrygenta Festiwalu”.

Fresco Sonare (Młodzieżowa Orkiestra Kameralna) istniejąca w Krakowie od 1997 roku. Cechy szczególne: profesjonalizm, młodość, pasja i potencjał.
Fresco Sonare na konkursie w Nyiregyhaza (Węgry, 2002r.) otrzymała I miejsce z wyróżnieniem „Summa cum Laude” (Międzynarodowy Festiwal Orkiestr Młodzieżowych)

Młodzi muzycy z Fresco Sonare pracują od początku pod kierownictwem charyzmatycznej dyrygentki, Moniki Bachowskiej, która porywa ich swoją osobowością i dzięki której osiągnęli tak wysoki poziom artystyczny. Indywidualność i sztuka dyrygencka Moniki Bachowskiej zostały nagrodzone tytułem ,,Najlepszego dyrygenta Festiwalu” na konkursach na Węgrzech w 1999 i 2002 oraz w Będzinie w 2001 r. W 2016r uzyskała tytuł Doktora Habilitowanego Sztuki Muzycznej w dyscyplinie Dyrygentura. W X 2008 otrzymała Nagrodę Prezydenta Miasta Krakowa za szczególne osiągnięcia w pracy dydaktycznej.
Gra orkiestry Fresco Sonare charakteryzuje się nie tylko najwyższym poziomem warsztatowym, ale i wielką radością muzykowania, którą młodzi muzycy zarażają słuchaczy swoich koncertów oraz ogromną pozytywną energią, jaka rodzi się z porozumienia pomiędzy młodymi muzykami a dyrygentką.
Zespół Fresco Sonare koncertował m.in. z Chórem Polskiego Radia, Krzysztofem Pendereckim, Paullem Esswoodem, Brianem Kayem, Henningiem Voss, solistami i chórem z Londynu ,,East Sussex Bach Choir”, Choir, Kantorei St. Michaelis Lűneburg, Zespołem aktorów Teatru Gardzienice oraz wybitnymi solistami: Jorge Cardoso, Kają Danczowską, Elżbietą Stefańską, Tomaszem Strahlem, Klaudiuszem Baranem, Łukaszem Długoszem, Michałem Białko, Michałem Nagy, Piotrem Tarcholikiem, Mariuszem Pędziałkiem, Waldemarem Malickim, Grzegorzem Turnauem, Stanisławem Sojką, Renatą Przemyk.
Dotychczas orkiestra występowała m.in. w Filharmonii Krakowskiej, Muzeum Narodowym w Krakowie, Radiu Kraków, Akademii Muzycznej, Teatrze Groteska i znanych krakowskich kościołach: św. Katarzyny, OO. Bernardynów, OO.Franciszkanów i Ss. Norbertanek na Salwatorze.

O możliwościach zespołu Fresco Sonare świadczy fakt, że wykonuje on zarówno muzykę klasyczną (Vivaldi, Bach, Mozart) jak również z powodzeniem i talentem interpretuje muzykę kompozytorów współczesnych (K.Penderecki, M.Małecki, W.Kilar, M.Zieliński, M.Chyrzyński), muzykę rozrywkową (A.Piazzolla, S.Sojka, G.Turnau) oraz muzykę do spektakli teatralnych i muzykę filmową (Z. Konieczny). Posiada nagrania w archiwum Programu 2 Polskiego Radia.

Cały czas, jakim dysponuję, poświęcam muzyce

        Naszym gościem jest Pan Dawid Runtz, który 23 lutego 2018 roku dyrygował koncertem w Filharmonii Podkarpackiej. Spotykamy się po roku, bo dokładnie w marcu 2017 roku, podczas poprzedniego pobytu w Rzeszowie, poprosiłam Pana o dłuższy wywiad dla portalu „Klasyka na Podkarpaciu”. Rozmawialiśmy o Pana edukacji muzycznej, mistrzach, którzy czuwali nad Pana rozwojem, osiągnięciach i planach artystycznych. W czasie tego roku wiele różnych wydarzeń miało ogromny wpływ na Pana rozwój i postanowiłam o niektóre zapytać dzisiaj.

        Zofia Stopińska: Podczas poprzedniej rozmowy wspominał Pan spotkania z Maestro Riccardo Mutim i pracę nad operą „Traviata” w Ravennie oraz o planowanym wyjeździe na bardzo ekskluzywne kursy mistrzowskie z Maestro Daniele Gattim i słynną The Royal Concertgebouw Orchestra w Amsterdemie. Wydarzenie zaplanowane było na czerwiec 2017 roku i ciekawa jestem, jak spędził Pan czas na kursach w Amsterdamie.

        Dawid Runtz: W kursach uczestniczyło czterech młodych dyrygentów: Jiři Rožeň z Czech, Valentina Peleggi z Włoch, Sergey Neller z Rosji i moja osoba reprezentująca Polskę. Przed Maestro Daniele Gattim dyrygowałem Symfonią nr 40 g-moll Wolfganga Amadeusza Mozarta, IV Symfonią Gustava Mahlera i „Pietruszką” Igora Strawińskiego. Chociaż kursy trwały tylko cztery dni, myślę, że były to, jak dotąd, jedne z najważniejszych dni w moim życiu. Przede mną otworzyły się zupełnie nowe perspektywy i możliwości. Zacząłem słyszeć dźwięki i jakości, których wcześniej na żywo nie miałem okazji usłyszeć. Orkiestrę Concertgebouw słyszałem zawsze tylko na płytach i na nagraniach, a kiedy sam miałem okazję stanąć przed tym fantastycznym zespołem, dostrzegłem, jak wiele jeszcze przede mną trudnej i ciężkiej pracy, żeby być w stanie pracować z orkiestrą tej klasy.

        W lipcu ubiegłego roku z radością przeczytałam informację, że dyryguje Pan w Japonii na „Pacific Music Festival” w Sapporo.

        „Pacific Music Festival” w Sapporo jest organizowany od 1990 roku, a założycielem tego wydarzenia był legendarny amerykański dyrygent Leonard Bernstein. To jeden z najważniejszych festiwali przeznaczonych dla młodych artystów, w którym co roku trzech młodych dyrygentów ma szansę zaprezentować się na Festiwalu, wziąć udział w kursach dyrygenckich i na zakończenie zadyrygować koncertem z Orkiestrą Festiwalową „Pacific Music Festival”. Podczas ubiegłorocznej edycji byli to: Ken Yanagisawa z Nowego Jorku, Su-Han Yang – mój przyjaciel z Tajwanu i zarazem zwycięzca ostatniej edycji Międzynarodowego Konkursu Dyrygentów im. Grzegorza Fitelberga w Katowicach, i moja osoba. Przez tydzień pracowaliśmy pod kierunkiem mistrza, którym był niemiecki dyrygent Jun Märkl – uważany za specjalistę w interpretacjach muzyki francuskiej. Przygotowywaliśmy różnorodny repertuar, między innymi „Iberię” Claude'a Debussy’ego. Podczas koncertu poprowadziłem „Don Juana” Ryszarda Straussa. To był mój debiut w Japonii.

        Ważnym koncertem, którym Pan dyrygował w sierpniu ubiegłego roku, była Gala Finałowa Ogólnopolskiego Konkursu Kompozytorskiego im. Krzysztofa Pendereckiego w Sopocie.

        Do tej pory dyrygowałem dwoma Koncertami Galowymi Konkursów im. Krzysztofa Pendereckiego – pierwszy odbył się w sierpniu w Sopocie, a drugi w listopadzie na Międzynarodowym Konkursie im. Krzysztofa Pendereckiego w Radomiu. Przygotowując nowe utwory współczesnych kompozytorów, rozmawiając z nimi, wspólnie kreując pierwsze publiczne wykonanie, przeżywam niezwykle inspirujący czas. Czuję wówczas bardzo dużą odpowiedzialność za to, że od mojego przygotowania orkiestry i wykonania zależy w dużym stopniu, w jaki sposób utwór zostanie odebrany przez publiczność. W programach moich koncertów coraz częściej pojawia się muzyka współczesna, co sprawia mi ogromną przyjemność i daje mnóstwo satysfakcji.

        W październiku ubiegłego roku dyrygował Pan kilkoma koncertami w Warszawie i chyba bardzo ważnym występem było wykonanie z Sinfonią Varsovią „Requiem” Wolfganga Amadeusza Mozarta w 168. rocznicę śmierci Fryderyka Chopina.

        To było dla mnie ogromnym wyróżnieniem, że zaproponowano mi poprowadzenie tego ważnego, tradycyjnego koncertu z Orkiestrą Sinfonia Varsovia i Chórem Collegium Vocale 1704 z Pragi. Bardzo się cieszę, że miałem możliwość poznać znakomitych muzyków z Sinfonii Varsovii, co zaowocowało tym, że już w kwietniu tego roku poprowadzę Sinfonię Varsovię na koncertach w Kłajpedzie na festiwalu na Litwie oraz w Wilnie, gdzie wystąpimy w Sali koncertowej Narodowej Orkiestry Litewskiej.

        W grudniu został Pan pierwszym dyrygentem Polskiej Opery Królewskiej - nowego teatru operowego w Warszawie.

        Objęcie tak odpowiedzialnego stanowiska to dla mnie nowe, wielkie wyzwanie. Prowadząc własną orkiestrę, jestem odpowiedzialny za jej funkcjonowanie, za jej brzmienie, za ustalanie pewnych reguł funkcjonowania tej orkiestry i bardzo chciałbym – podobnie jak wszyscy pracownicy, aby Orkiestra Polskiej Opery Królewskiej stała się niedługo zespołem o znaczeniu co najmniej ogólnopolskim.

        Oprócz pracy z orkiestrą trzeba także współdecydować o repertuarze i innych sprawach dotyczących funkcjonowania teatru operowego.

        Dyrektorem Artystycznym Polskiej Opery Królewskiej jest polski reżyser, prof. Ryszard Peryt, który z ogromną uwagą dobiera repertuar dla naszej instytucji. W kwietniu poprowadzę pierwsze przedstawienie w Polskiej Operze Królewskiej, a będzie to „Wesele Figara” Wolfganga Amadeusza Mozarta, które mamy w planie powtórzyć w Rzeszowie 27 maja bieżącego roku, na zakończenie Muzycznego Festiwalu w Łańcucie. W czerwcu zadyryguję koncert w Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie oraz serię koncertów z symfoniami Mozarta na Zamku Królewskim.

        Należy jeszcze wspomnieć jedno ważne wydarzenie w Pana dotychczasowej karierze – w styczniu bieżącego roku uczestniczył Pan w I Międzynarodowym Konkursie Dyrygenckim w Hong Kongu. Na tym Konkursie decyzją jury otrzymał Pan III miejsce oraz bardzo ważne wyróżnienie – nagrodę publiczności.

        Nagroda Publiczności jest cennym wyróżnieniem, gdyż świadczy ona o tym, iż wykonanie III Symfonii Brahmsa w finale konkursu spotykało się z pozytywnym odbiorem.
Do Konkursu Dyrygenckiego w Hong Kongu zgłosiło się 310 kandydatów, a do udziału zaproszonych zostało 16 -tu młodych dyrygentów – również Polacy – Marta Gardolińska oraz mój kolega ze studiów, Maciej Kotarba. Udało mi się sięgnąć po laury i znaleźć się w finałowej trójce w ostatnim etapie Konkursu. Jako najmłodszy uczestnik Konkursu otrzymałem znaczące wyróżnienie, które jest impulsem do mojej dalszej pracy nad sobą.

        Czy ten konkurs zaowocował konkretnymi propozycjami koncertowymi?

        Pokłosiem konkursu jest kilka koncertów w Polsce, a także za granicą, między innymi w Buffalo Philharmonic Orchestra w USA. Cieszę się, że już w kwietniu stanę przed Boston Symphony Orchestra, ponieważ otrzymałem zaproszenie na przesłuchania na asystenta Orkiestry bostońskiej. Myślę, że moje dotychczasowe osiągnięcia, w tym również nagroda na Konkursie w Hong Kongu, przyczyniły się do otrzymania takiego zaproszenia.

        Trzeba także powiedzieć o wczorajszym wydarzeniu. Podczas święta Pana uczelni – Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie, otrzymał Pan Medal „Magna cum Laude” przyznawany przez kapitułę za wybitne osiągnięcia artystyczne młodym absolwentom. Dodam, że w tym roku zostało przyznane jedno takie wyróżnienie. Gratuluję serdecznie.

        Cieszę się, że moja ciężka praca została doceniona przez Uczelnię, której bardzo wiele zawdzięczam. Dzięki Uczelni przez pięć lat mogłem kształcić się u wybitnego Mistrza – prof. Antoniego Wita i Jemu zawdzięczam mój warsztat i umiejętności dyrygenckie. To wyjątkowy moment, że w tym roku Kapituła Medalu „Magna cum Laude” postanowiła mnie w ten sposób wyróżnić.

        Z Uniwersytetem Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie jest Pan nadal związany.

        Owszem, jestem wykładowcą UMFC w Warszawie, jestem też studentem drugiego roku studiów doktoranckich i mam w planie w tym roku obronić tytuł doktora.

        W wywiadzie przed rokiem mówił Pan wiele o codziennym kontakcie z partyturami i to nie tylko podczas prób, także każdą wolną chwilę poświęca Pan na studiowanie partytur.

        Nic się nie zmieniło od zeszłego roku, powiem, że pracy nad partyturami jest coraz więcej. Kontakt z muzyką mam nie tylko podczas prób i koncertów, cały czas, jakim dysponuję, poświęcam muzyce i sprawia mi to ogromną radość i satysfakcję. Kiedy podczas koncertu, który jest przecież uwieńczeniem całej pracy, mogę przedstawić swoją wizję – czy to symfonii, czy opery przed publicznością, czuję się spełniony.

        Przed rokiem bardzo gorąco oklaskiwaliśmy Orkiestrę Filharmonii Podkarpackiej pod Pana batutą, a na program koncertu złożyły się Uwertura Leonora III Ludwiga van Beethovena, Koncert fletowy G-dur Carla Philippa Emanuela Bacha i Symfonia „Odrodzenie” Mieczysława Karłowicza.
Dzisiaj wystąpił Pan z naszą Orkiestrą z zupełnie innym programem. Wieczór rozpoczął się Mazurem z opery „Halka” Stanisława Moniuszki, a później wykonane były dwa wspaniałe utwory Piotra Czajkowskiego: Koncert skrzypcowy D - dur, w którym partie solowe wspaniale wykonał Rzeszowianin z urodzenia - Szymon Naściszewski oraz V Symfonia e –moll.

        Zaproponowałem V Symfonię Piotra Czajkowskiego, ponieważ mam ogromny sentyment do tego dzieła. W 2016 roku – kiedy debiutowałem z Orkiestrą Filharmonii Narodowej w Warszawie, dyrygowałem właśnie V Symfonią Piotra Czajkowskiego. Ucieszyłem się, że po dwóch latach mogę powrócić do tego wspaniałego utworu i wykonać tę Symfonię z Orkiestrą Filharmonii Podkarpackiej.
W koncercie skrzypcowym D-dur partie solowe wykonał znakomity skrzypek Szymon Naściszewski, który obecnie jest studentem Konserwatorium w Hanowerze. Solista dostarczył nam niezapomnianych wrażeń.

        To prawda, bo w moim odczuciu grał przepięknie i nie tylko mnie ujął swoim wykonaniem, bo oklaski trwały bardzo długo i publiczność w ten sposób poprosiła o bis. W sukcesie solisty był także spory udział Orkiestry pod Pana batutą i tę dobrą współpracę było słychać i widać.

         Koncert Czajkowskiego jest w dużym stopniu znany orkiestrze, ponieważ to jeden z najczęściej wykonywanych koncertów skrzypcowych. Przy wykonywaniu koncertów duże znaczenie ma porozumienie z solistą w zakresie jego interpretacji i dostosowanie orkiestry do jego wizji. Zależy mi zawsze, aby w koncertach instrumentalnych dać solistom jak największy komfort i poczucie swobody.

        W drugiej części koncertu został usunięty pulpit dyrygencki, bo V Symfonię Czajkowskiego poprowadził Pan z pamięci. Zawsze się zastanawiam, czy uczenie się na pamięć tak długich utworów ma sens – czy pozwala dyrygentowi bardziej skupić się na interpretacji?

         Oczywiście przygotowując się do koncertu, staram się robić to jak najlepiej, chociaż nie jest to dla mnie punktem honoru, żeby dyrygować z pamięci. Z drugiej strony jest to wynik moich studiów u Maestro Antoniego Wita. Od samego początku czymś naturalnym było przygotowywanie partytury na pamięć. Bardzo lubię mieć jak najbliższy kontakt z muzykami podczas wykonania, a właśnie wzrok i spojrzenie pozwalają mi na to. Podziwiam zawsze dyrygentów, którzy prowadzą opery Wagnera bez partytury. Mają oni nadprzyrodzony dar.

        Zachwycały pięknie wykonane solówki, których jest w tym utworze sporo oraz brzmienie orkiestry od pierwszego do ostatniego taktu. Wzruszały i poruszały zmienne nastroje, barwy, wspaniałe, nasycone piana rozpływające się w zupełną ciszę. Po żywiołowym zakończeniu publiczność długo i gorąco dziękowała Panu i Orkiestrze. Mam nadzieję, że jest Pan usatysfakcjonowany i zechce Pan do Rzeszowa wracać, aby poprowadzić następne koncerty.

        Dziękuję. W Rzeszowie pojawię się jeszcze na koncercie 11 listopada z okazji 100. Rocznicy odzyskania niepodległości oraz w czerwcu 2019 z IX Symfonią Antonina Dvoraka. Zawsze bardzo chętnie będę wracał do Państwa miasta i do Filharmonii Podkarpackiej.

Z Panem Dawidem Runtzem - wybitnym dyrygentem młodego pokolenia, który 23 lutego 2018 roku dyrygował koncertem abonamentowym w Filharmonii Podkarpackiej rozmawiała Zofia Stopińska po zakończeniu koncertu.

Inaugiracja Dni Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej w Jarosławiu

3 marca (sobota), godz. 18.00
Bilety: 30 zł
Koncert inauguracyjny

Orkiestra Kameralna Fresco Sonare
Monika Bachowska – dyrygent
Bogusław Pawlak – prowadzenie koncertu

Monika Bachowska – Jarosławianka, dyrygent, chórmistrz, pedagog. Absolwentka krakowskiej Akademii Muzycznej. Od 1995r. pracuje z chórami oraz orkiestrami dziecięcymi, młodzieżowymi, zawodowymi. Od 1998r. prowadzi Młodzieżową Orkiestrę Kameralną Fresco Sonare wykonując kompozycje różnych epok oraz gatunków muzycznych. Od 2015 Chór Kameralny Insieme.
W latach 1998-2011 była śpiewakiem Chóru Polskiego Radia w Krakowie, który także koncertował pod jej ręką. Posiada w dorobku nagrania dla Programu 2 Polskiego Radia. Przygotowywała kilkakrotnie orkiestrę Corda Cracovia dla festiwalu Wawel o Zmierzchu. W czerwcu 2014 prowadziła orkiestrę Sinfonietta Cracovia w koncercie z okazji Dnia Dziecka. We wrześniu 2014 oraz maju 2015 i 2016 na zamówienie Krakowskiego Biura Festiwalowego stworzyła orkiestrę złożoną z najzdolniejszych uczniów krakowskich szkół muzycznych (FMF Youth Orchestra) i poprowadziła koncert na Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Filmowej. W maju 2016 wspłpracowała z kompozytorami tworzącymi dla Warner Bros pod nazwą Dynamic Music Partners (Lolita Ritmanis, Michael McCuistion, Kristopher Carter).

Światowe prawykonanie Symfonii fantastycznej Raula Koczalskiego

AB 2 marca 2018, PIĄTEK, GODZ. 19:00
ORKIESTRA SYMFONICZNA FILHARMONII PODKARPACKIEJ
ŁUKASZ WÓDECKI - dyrygent
TOMASZ JOCZ - fortepian
MARIUSZ PATYRA - skrzypce
BARTOSZ KOZIAK - wiolonczela

W programie:
L. van Beethoven – Koncert potrójny C – dur op. 56
R. Koczalski – I Symfonia E-dur op. 73 "Évocation - Symphonie fantastique" (Przypomnienie - Symfonia fantastyczna)

Koncert potrójny na fortepian, skrzypce i wiolonczelę C - dur (1803) powstał, kiedy Beethoven był już dojrzałym kompozytorem. Wykorzystał w nim twórca doświadczenia w pracy nad najważniejszymi utworami tego okresu oraz własne umiejętności w grze na skrzypcach i fortepienie. Postępująca głuchota artysty pozostawiła ślad w utworze - część II Largo jest – jak pisał francuski pisarz Romain Rollanda -„krzykiem głęboko czującego twórcy rozdartego pomiędzy chęcią uczestniczenia w prostych radościach życia, a przejmującym cierpieniem chorego i nieszczęśliwego człowieka”. W drugiej części koncertu światowe prawykonanie Symfonii fantastycznej (1915) Raula Koczalskiego – wybitnego polskiego pianisty i kompozytora zmarłego w 1948 roku w Poznaniu.

Kultura Wieków Dawnych jest wspaniałym przedsięwzięciem

        Zofia Stopińska: Spotkania z artystami, którzy wystąpili podczas cyklu Kultura Wieków Dawnych (odsłona VI), który odbył się od 16 do 21 lutego w Regionalnym Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie, kończy rozmowa z Panem Tomaszem Fryczem – świetnym wiolonczelistą i kierownikiem artystycznym zespołu Musicalia, którego poprosiłam o przedstawienie zespołu.

        Tomasz Frycz: Pomysł na zespół Musicalia powstał kilka lat temu. Zamiarem było regularne granie we w miarę stałym składzie, dobranym z muzyków skupionych przede wszystkim przy zespole instrumentów historycznych Warszawskiej Opery Kameralnej, czyli Musicae Antiquae Collegium Varsoviense. Osoby zapraszane do współpracy to muzycy z dużym doświadczeniem zawodowym, posiadający w swoim repertuarze większość niezbędnych dla nas „barokowców” pozycji – muzykę instrumentalną, ot chociażby prezentowane przez nas w minioną niedzielę „Cztery Pory Roku” Vivaldiego, jak również muzykę wokalno - instrumentalną, najczęściej sakralną. Wykonujemy dzieła od wczesnego baroku do późnego klasycyzmu. Skład zespołu jest zmienny. Mam wielką przyjemność zapraszać moich przyjaciół do repertuaru, w którym najlepiej się czują lub – proza życia – kiedy po prostu mogą.

        Jest Pan wielkim pasjonatem muzyki minionych wieków – kiedy zaczął Pan się interesować muzyką dawną i jak przebiegała Pana artystyczna droga.

        Zainteresowanie wykonawstwem historycznym to pierwszy rok studiów. Miałem szczęście spotkać na swojej drodze wybitnych dziś wykonawców muzyki dawnej, takich jak Aureliusz Goliński, Dymitr Olszewski, Marcin Sompoliński, Jan Tomasz Adamus, z którymi słuchaliśmy, dyskutowaliśmy, porównywaliśmy otaczający nas muzyczny świat i pochłonęło mnie to bez reszty. Pierwsze kroki stawiałem na kursach muzyki dawnej w Wilanowie, Sandomierzu i Amsterdamie, w klasach Jaap’a ter Lindena, Mark’a Caudle’a. Po drugim pobycie na Wilanowskich kursach (rok 1995) zostałem zaproszony do współpracy z Warszawską Operą Kameralną przez kolejną wybitną postać – Liliannę Stawarz – i tam zapuściłem korzenie na dobre. Studia na wiolonczeli barokowej ukończyłem u Markusa Moellenbecka, obecnie mojego przyjaciela, człowieka, który pomógł mi odkryć najciekawsze kolory wiolonczeli jako instrumentu, który nauczył mnie cieszyć się tym, co robię i dawać tę radość innym – mam nadzieję, że wspaniała krośnieńska publiczność choć troszkę tę radość odebrała. W WOK pracuję do dziś, a praca w tym miejscu pozwoliła mi na poznanie ogromnej ilości arcydzieł muzycznych. Jako przykład podam, że samych oper barokowych/klasycznych mam w repertuarze ponad 70. Utworów instrumentalnych czy muzyki wokalno-instrumentalnej nie zliczę. Mogę śmiało powiedzieć, ze uwielbiam to, co robię. Mam możliwość zagrania koncertu zarówno z kilkoma osobami, jak i w ogromnym aparacie orkiestrowym, jak chociażby IX Symfonia Beethovena. A takie spektrum daje wiele satysfakcji i radości.

        Może nam Pan opowiedzieć o mistrzach, którzy Pana fascynowali i podziwia ich Pan do dzisiaj?

        Na to pytanie nie potrafię udzielić jednoznacznej odpowiedzi. To nie jest tak, że Bach i długo, długo nic. Oczywiście i Bach, i Haendel, i Vivaldi, Mozart, dlaczego, bo znam ich dość dobrze, bo zagrałem wiele ich dzieł. Ale nasza droga to spotykanie kolejnych, mniej znanych, ale nie mniej wartościowych. Fascynacje pojawiały się i pojawiają w miarę poznawania repertuaru. Troszkę na zasadzie – festiwal Claudio Monteverdiego i natychmiast Monteverdi ulubionym kompozytorem jest. Kocham barok za tak nieprawdopodobnie szeroki wachlarz aspektów, które trzeba zgłębić. Bo przecież zupełnie inny jest barok Monteverdiego, Lullyego i Bacha. Jeśli chodzi o mój instrument, to moim ulubionym mistrzem wiolonczeli jest Jean Barriere...

        Działa Pan w kilku zespołach specjalizujących się w wykonawstwie muzyki dawnej – są to głównie zespoły działające w Warszawie, czy też współpracuje Pan na stałe z innymi ośrodkami muzycznymi?

        Tak jak wspomniałem wcześniej, przede wszystkim Musicae Antiquae Collegium Varsoviense przy Warszawskiej Operze Kameralnej, ale oczywiście współpracuję z kilkoma zespołami zarówno w Warszawie, jak i poza nią. Rynek w tej chwili zapełnił się świetnymi muzykami, doskonale wykształconymi i będącymi "na miejscu”, więc współpraca poza Warszawą po prostu się zmieniła. Raz jest więcej wyjazdów, raz mniej. Normalna kolej losu.

        Czy często wykonujecie cykl „Cztery pory roku” na instrumentach historycznych?

        W tym składzie, z Judytą Tupczyńską – solistką – koncerty z cyklu „Czterech pór roku” graliśmy po raz trzeci. Chciałbym odnieść się do drugiego członu pytania – nie wyobrażam sobie innego niż historyczne wykonywanie tej muzyki. Od ponad 20 lat gram tylko na instrumentach historycznych, to jest mój świat i przez taki pryzmat widzę w ogóle sens wykonywania dzisiaj muzyki.

        Niedzielny koncert w RCKP w Krośnie został gorąco przyjęty przez publiczność i sądzę, że opuściliście Krosno z dobrymi wrażeniami.

- Zawsze każdego z nas bardzo cieszy, kiedy jest kontakt z publicznością, kiedy wyczuwa się, jak słuchacze biorą oddech razem z nami, kiedy uśmiechają się albo zamyślą. Reakcja publiczności jest bardzo ważna, bo w pewien sposób razem z nią współtworzymy koncert. To jest bardzo ważne dla nas, to nas pozytywnie napędza w trakcie grania. A krośnieńska publiczność jest wspaniała i bardzo było miło zobaczyć pełną widownię, fantastyczną salę! Grało nam się naprawdę wspaniale i bardzo chcielibyśmy zagrać dla Państwa ponownie.

        Wiem, że nie po raz pierwszy występował Pan w Krośnie w ramach cyklu Kultura Wieków Dawnych – jak Pan wspomina poprzednie koncerty, które odbywały się w innych wnętrzach i co Pan sądzi o tym cyklu?

        Jeżeli dobrze pamiętam, wystąpiłem w Krośnie dwu lub trzykrotnie. Zawsze byliśmy dobrze przyjęci przez publiczność, a do domu wracaliśmy pełni pozytywnej energii. Na pewno jeden z koncertów odbył się w Sali, w której graliśmy teraz Vivaldiego, tylko przed pełną widownią obiektu. Pozostałe koncerty to na pewno kościoły. W zależności od repertuaru miejsce jest istotne. Niedzielne „Cztery pory roku” jak najbardziej „mieściły się” we wnętrzu nowoczesnej dobrze oświetlonej sali koncertowej, gdyby to była muzyka sakralna – wiadomo lepszy, bardziej nastrojowy byłby kościół. Musimy pamiętać też o tym, że temperatury, które mamy w kościołach w okresie od października do kwietnia, niemal wykluczają możliwość koncertowania w świątyniach. Nasze instrumenty są dużo bardziej wrażliwe na wszelkie tego typu okoliczności. Temperatura, wilgotność często determinują możliwość występu. A i dla nas samych jest to wysoce niekomfortowe, kiedy nie jesteśmy w stanie rozgrzać rąk, a co dopiero opanować instrument. Gramy na strunach jelitowych, które są wielokrotnie bardziej wrażliwe na temperaturę, wszelkie podmuchy, czy zmiany wilgotności. Jednakże kiedy gramy w pięknej barokowej świątyni często musimy pogodzić się z warunkami i zagrać jak najlepiej. Cykl „Kultura Wieków Dawnych” jest wspaniałym przedsięwzięciem. Melomani mają możliwość posłuchać, obejrzeć w przypadku tancerzy, artystów, na których koncerty musieliby przejechać pół Polski, a tak w ciągu kilku dni, na przestrzeni kilku lat mogli obcować z genialną muzyką minionych wieków w wykonaniu wspaniałych artystów. Krosno nie ma takich możliwości jak inne wielkie miasta, nie ma tu takich możliwości, jakie ma stolica, nie dzieje się aż tyle i niestety gwiazdy najwyższego światowego formatu raczej nieczęsto odwiedzają sale inne niż te największe, najbardziej znane, dlatego istnienie tego cyklu i jego kontynuacja wydaje mi się niezwykle istotna. Tzw. zaplecze macie Państwo fantastyczne w Krośnie. Regionalne Centrum Kultur Pogranicza jest nowoczesnym, doskonale zaprojektowanym obiektem, to jest miejsce, do którego chętnie wracamy. Historia Krosna zapiera dech w piersiach, warto pamiętać o niej i mówić o niej poprzez kulturę – muzykę. Bardzo ważny jest też aspekt edukacyjny, to wszystko, co robimy, musi być kontynuowane. Dlatego historia zajmuje tak ważne miejsce w edukacji, my mówimy o niej dźwiękami. Warto sięgać do tego, co było kiedyś, bo jest to piękne. To nas wzbogaca.

Z Panem Tomaszem Fryczem – wiolonczelistą i kierownikiem artystycznym zespołu Musicalia rozmawiała Zofia Stopińska 18 lutego 2018 roku w Krośnie.

Zespół Musicalia wystąpił w składzie:
Judyta Tupczyńska - skrzypce solo
I skrzypce: Ludmiła Piestrak, Magdalena Kuźmińska, Beata Kozyra
II skrzypce: Ewa Chmielewska, Małgorzata Góraj
altówka – Małgorzata Feldgebel
cello – Tomasz Frycz
bas – Grzegorz Zimak
chittarone - Anton Birula
klawesyn – Patrycja Domagalska - Kałuża

Moje skrzypce posiadają także prawdziwą duszę

        Zofia Stopińska: Pani Judyta Tupczyńska jest artystką grającą na skrzypcach barokowych, ale nie tylko muzyka dawna Panią interesowała, bo ukończyła Pani studia i zdobyła dyplom z wyróżnieniem na Wydziale Kompozycji, Dyrygentury i Teorii Muzyki w Akademii Muzycznej w Warszawie.

        Judyta Tupczyńska: Tak, różne nurty muzyki w mojej działalności artystycznej się uzupełniają, ponieważ faktycznie pierwsze moje studia to była teoria muzyki, bo teoretyczna strona muzyki oraz historia muzyki i sposób, w jaki dzieła były komponowane, zawsze mnie fascynowały – stąd wybór tego kierunku, ale jednocześnie przez cały czas grałam na skrzypcach, a później moje zainteresowania dawnymi epokami zadecydowały o tym, że poszłam w stronę wykonawstwa muzyki dawnej i to nie tylko na skrzypcach barokowych, ale też na wcześniejszych instrumentach – na przykład fidelach średniowiecznych i skrzypcach renesansowych. Muszę powiedzieć, że te różne spojrzenia na muzykę tylko mi pomagają, bo jeżeli trzeba pracować nad utworem, to świadomość znajomości zasad, według których był komponowany, kontekstu, w jakim się pojawił, wpływają na wykonanie – jest to zupełnie innego rodzaju gra.

        Dawne instrumenty nie tylko często różnią się wyglądem od współczesnych, ale także mają swoje tajemnice, które trzeba poznać i trochę czasu pewnie to zajmuje.

        Studia na skrzypcach barokowych także rozpoczęłam w Warszawie w Międzywydziałowym Studium Muzyki Dawnej, które prowadziła wówczas pani Agata Sapiecha. Wkrótce rozpoczęłam równolegle studia w Niemczech u Simona Standage, a po otrzymaniu dyplomu zdecydowałam się pojechać na studia do Bazylei w Szwajcarii, gdzie jest najstarsza i najsłynniejsza Szkoła Muzyki Dawnej – Schola Cantorum Basiliensis i tam studiowałam u Chiary Banchini. Ta edukacja trwała dosyć długo, ale to jest konieczne, żeby zgłębić tajniki tego instrumentu – zarówno od strony technicznej, wykonawstwa, bo jest ono zupełnie odmienne od gry na instrumentach współczesnych – inna technika wydobycia dźwięku, a poza tym trzeba było także poznać różnorodny repertuar i różnorodność stylistyczną, bo w baroku nie było jednego stylu, a wiele różnych stylów, które trzeba w odmienny sposób również wykonywać i wiele lat trzeba poświęcić na to, żeby rzeczywiście się poruszać swobodnie w tej materii.

         Opanowała Pani te wszystkie tajniki, ale wiadomo, że dla muzyków nauka nigdy się nie kończy.

         To prawda, cały czas odkrywam nowych kompozytorów, różne nowe aspekty, a także pojawiają się nowe pomysły na wykonanie tych samych utworów, które już kiedyś się grało. Najlepszym przykładem są „Cztery pory roku”, które mamy dzisiaj w programie. Trzeci raz gramy z zespołem „MUSICALIA” ten cykl i za każdym razem coś innego odkrywamy – ta muzyka po prostu jest żywa, pomimo, że powstała ponad 300 lat temu – każdy może w niej odkryć coś za każdym razem.

        W działalności koncertowej najczęściej występuje Pani z zespołami kameralnymi.

        Najbardziej interesuje mnie gra solistyczna i kameralna, chociaż nie unikam także gry w orkiestrze, ale jeżeli mam wybór, wolę grę, podczas której jest się odpowiedzialnym za to, co się kreuje i można mieć większy wpływ na to, co się dzieje w zespole czy na ostateczny kształt wykonywanego utworu.

       Dobrzy muzycy grający muzykę dawną zwykle nie są związani z jednym tylko zespołem, a często są zapraszani do wykonywania konkretnych koncertów.

        To jest specyfika naszego zawodu, ponieważ mało jest zespołów, które zatrudniają na etat. W Polsce znam tylko jeden i to nas zmusza do ciągłego poszukiwania nowych możliwości i współpracujemy z różnymi zespołami, a często się zdarza, że te same osoby pojawiają się w różnych zespołach. To także jest dla nas dużą wartością, ponieważ spotykamy się w różnych składach, dobrze znamy środowisko muzyków barokowych w Polsce, ciągle także odwiedzamy różne ciekawe miejsca – między innymi Krosno. Chwalę sobie, że mam możliwość poznać dużo różnych miejsc, różnych ośrodków muzycznych w Polsce. Przedwczoraj grałam koncert w Kaliszu i często tak jest, że dosyć szybko trzeba zmieniać miejsca, ale gdybym uprawiała inny zawód, nie byłoby możliwości poznawania tak wielu ludzi i różnych miejsc.

        Tym razem gra Pani z zespołem MUSICALIA, ale proszę wymienić zespoły, z którymi najczęściej Pani występuje.

        Z polskich zespołów najczęściej gram z zespołami: Il Tempo, którym kieruje pani Agata Sapiecha, zespół Concerto Polacco czy Arte dei Suonatori. Występowałam również z zespołami zagranicznymi – na przykład: Brevis Consort – świetny zespół z Wilna, Academia Montis Regalis – to z kolei zespół włoski oraz Les Ambassadeurs – tworzony przede wszystkim przez Francuzów, ale grają w nim także muzycy z całej Europy.

        Zgodzi się Pani z moim stwierdzeniem, że jest duże zainteresowanie muzyką sprzed wieków, a epoką baroku w szczególności.

        Tak, to zainteresowanie zaczęło się pół wieku temu i coraz bardziej wzrasta. W Europie Zachodniej wykonywanie muzyki na instrumentach autentycznych jest bardzo powszechne. Wiadomo, że wykonania utworów Bacha, Haendla, Vivaldiego wiążą się z instrumentami dawnymi. W Polsce coraz częściej także tak jest, ale cały czas wykonują je przeważnie muzycy grający na instrumentach współczesnych. Rośnie jednak świadomość, że muzykę dawną trzeba wykonywać w trochę inny sposób, brać pod uwagę intencje kompozytora i intencje epoki, w której te utwory powstały. Coraz więcej jest kierunków instrumentów dawnych na akademiach muzycznych. Ja także zajmuję się pracą pedagogiczną – uczę gry na skrzypcach barokowych w Akademii Muzycznej w Łodzi, gdzie mamy kilka klas instrumentów dawnych i coraz to więcej młodzieży kształci się w tym kierunku.

        Ciągle także powiększa się repertuar koncertowy, chociaż utworów mało znanych albo nieznanych jest bardzo dużo.

        Tak, wszyscy interesują się muzyką Bacha, Vivaldiego, Haendla, a jeżeli chodzi o muzykę skrzypcową, to Heinrich Franz Biber jest kompozytorem, po którego utwory często się sięga, natomiast jest wiele takich obszarów, które pozostają właściwie nieznane – na przykład w Polsce takim obszarem jest muzyka francuska, która wykonywana jest bardzo rzadko – może dlatego, że wymagają te utwory znajomości specjalnych technik gry, bo to jest jakby zupełnie inny świat. Wydaje mi się, że w Polsce większą popularnością cieszy się dawna, emocjonalna muzyka włoska czy niemiecka. Dzieła Bacha czy Telemanna są nam bliższe niż utwory wczesnego baroku i muzyka francuska. Wspólnie z kolegami staramy się to zmieniać i często proponujemy podczas koncertów także te mało znane utwory.

        Nasze rodzime utwory też nie są dobrze znane nawet polskiej publiczności.

        Mamy prawdziwe perełki z muzyki polskiej, a „złotym wiekiem” jest wiek XVI. Powstawało wówczas dużo utworów wokalnych, wielogłosowych, ale można je także grać na instrumentach, natomiast w XVII wieku polska muzyka była pod wpływem muzyki włoskiej, stąd utwory polskich twórców tego okresu są w stylu włoskim, ale mamy tak świetnych kompozytorów, jak chociażby Mikołaj Zieleński – kompozytor z początku XVII wieku, który śmiało mógł konkurować z kompozytorami weneckimi, takimi jak Claudio Monteverdi czy Giovanni Gabrieli. Utwory Zieleńskiego są przepiękne i wymagają dużej obsady wykonawców. Jest też muzyka Adama Jarzębskiego i jego zbiór Canzoni concerti – zawierający 27 utworów instrumentalnych. Pojawiają się także pojedyncze utwory instrumentalne, ale większość utworów z polskich zbiorów z tego okresu to utwory wokalne albo wokalno-instrumentalne, wymagające dużych zespołów.

        Gra Pani na kopii barokowych skrzypiec?

        Ten instrument jest oryginalnym instrumentem niemieckim z XVIII wieku. Mam wielkie szczęście, że taki instrument „wpadł mi w ręce” i bardzo mnie inspiruje do szukania nowych możliwości dźwiękowych. Jestem szczęśliwa, że mogę grać muzykę barokową na instrumencie, który pamięta te czasy. Czuwam nad nim, bo moje skrzypce posiadają oprócz duszy – czyli małego drewnianego kołeczka w środku, posiadają także prawdziwą duszę.

        Przed Panią mnóstwo planów koncertowych.

        Tak, dotyczą one przede wszystkim muzyki solowej i kameralnej. Jest wiele projektów, które mnie czekają w 2018 roku.


Z Panią Judytą Tupczyńską grającą na skrzypcach barokowych rozmawiała Zofia Stopińska 18 lutego 2018 roku w Krośnie.

Jak narodziła się KULTURA WIEKÓW DAWNYCH w Krośnie

        Na tegoroczną – szóstą już odsłonę cyklu „Kultura Wieków Dawnych”, organizowanego przez Regionalne Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie, złożyły się: spektakl baletowy „Szachy” wg Jana Kochanowskiego w wykonaniu wspaniałego Baletu Dworskiego „Cracovia Danza”, który odbył się 16 lutego, dwa dni później publiczność krośnieńska entuzjastycznie przyjęła koncert, który wypełniły „Cztery Pory Roku” A. Vivaldiego, wykonane przez wyśmienity Zespół Muzyki Dawnej „Musicalia” i dwie Lekcje o muzyce – „Brzmienie starych strun” (20 lutego) i „Zakamarki renesansu” (21 lutego), przeznaczone dla młodzieży szkół podstawowych. Po koncercie Zespołu „Musicalia” mogłam porozmawiać z artystami, wśród których była znakomita klawesynistka urodzona na Podkarpaciu – Pani Patrycja Domagalska-Kałuża, która parę lat temu pomyślała o przybliżeniu muzyki minionych epok mieszkańcom Krosna i dlatego moją pierwszą rozmówczynią jest ta Artystka.

        Zofia Stopińska: Myślę, że po raz pierwszy w Krośnie zabrzmiało dzieło Vivaldiego na instrumentach historycznych, a słuchająca z zainteresowaniem publiczność inspirowała Was od pierwszego do ostatniego taktu?

        Patrycja Domagalska-Kałuża: Tak, zgadza się. Zastanawiając się nad tegorocznym koncertem w ramach Kultury Wieków Dawnych pomyślałam, że należy odwołać się do roku 2018, w którym wypada 340 rocznica śmierci Antonio Vivaldiego. Jest więc okazja, aby zagrać jedno z jego największych dzieł „Cztery pory roku”(„Le quattro stagioni”). Dla większości melomanów dzieło z pewnością znane, ale tutaj w Krośnie zabrzmiało w całości pierwszy raz na instrumentach historycznych. Te 4 koncerty solowe, wypełnione bogatą retoryką barokową, są doskonałym przykładem muzyki ilustracyjnej, co sprawia, że są przede wszystkim przystępne w odbiorze. Dodatkowo przed każdą częścią cyklu został odczytany sonet, gdyż te utwory powstały na podstawie anonimowych sonetów (możliwe, że autorem był sam Vivaldi). W partyturze zaznaczono, które fragmenty sonetów ilustrowane są muzycznie. Publiczność ciepło przyjęła zarówno zespół, jak i muzykę, a to dla mnie najważniejsze.

        Jak narodziła się ”Kultura Wieków Dawnych” w Krośnie?

        Po ukończeniu studiów w Holandii i powrocie do Polski jednym z moich marzeń było stworzenie oferty kulturalnej, która ukazywałaby w ciekawy sposób dawną kulturę, nie tylko muzykę, ale i taniec, który jest z nią związany, a także architekturę i malarstwo. Chciałam, aby młodzież wyszła poza szkołę i podstawę programową, aby uczestniczyła w warsztatach i lekcjach artystyczno-edukacyjnych, bo najważniejsze jest doświadczenie, a nie tylko teoria. Oczywiście chciałam także pokazać, że muzyka klasyczna też jest interesująca i ma wiele odcieni. Dyrektor RCKP w Krośnie pani Dorota Cząstka także entuzjastycznie przyjęła nową propozycje i wspólnie zastanawiamy się nad jej całokształtem. Gdyby nie pani dyrektor i pracownicy RCKP nie dałabym rady stworzyć takiej imprezy. Współorganizatorem merytorycznym jest Fundacja Krośnieńska im. Ignacego Paderewskiego

        Wydarzenia kolejnych edycji skierowane są do szerokiego grona publiczności i mają także cele edukacyjne.

        Edukacja to cel nadrzędny imprezy. Nie chcieliśmy stworzyć kolejnego festiwalu muzyki dawnej. Dzięki takiej formule dzieci, młodzież mają okazję zapoznać się z dawnym instrumentarium: klawesyn, viola da gamba, gemshorny, renesansowe flety podłużne, flet traverso, wiolonczela i skrzypce barokowe, lutnia i teorba. Uczestniczą także w warsztatach tańców narodowych i dawnych.

        Warto przypomnieć koncerty i ich wykonawców oraz tematy spotkań z młodzieżą podczas poprzednich edycji.

        Każda edycja podyktowana była jakąś rocznicą, jubileuszem albo związana z konkretnym dworem, królem. Pierwsza edycja przypadła na jesień 2011 roku i ukazywała dwór francuski króla Ludwika XIV. Powołana przez mnie Karpacka Orkiestra Barokowa wspólnie z baletem dworskim Cracovia Danza wykonała wspaniałe widowisko taneczno-muzyczne „Z dworu Ludwika XIV”. Podczas kolejnych edycji mieliśmy rokoko i styl galant w muzyce, były lekcje o sztuce zawierające wspaniałe przykłady architektury, a także koncert kameralny z utworami C. Ph. E. Bacha i F. Couperina. Rok 2015 był okazją do uczczenia 330 rocznicy urodzin J. S. Bacha. Z tej okazji zaproszeni muzycy związani z nurtem wykonawstwa historycznego w Polsce przepięknie wykonali 2 kantaty Bacha: „Non sa che sia dolore” BWV 209 i „Ich habe genug” BWV 82a. Lekcja artystyczno-edukacyjna: „Dźwięki i obrazy epoki J. S. Bacha” nawiązywała do sylwetki wielkiego kompozytora wykorzystując wiele z jego utworów, np. arie i tańce z Notatnika dla Anny Magdaleny Bach. W tej edycji wystąpiła ponownie Karpacka Orkiestra Barokowa i balet dworski Cracovia Danza w przedstawieniu mojego scenariusza: „Mistrz i Uczeń”. W widowisku wykorzystałam muzykę J. S. Bacha, a choreografię ułożyła pani Romana Agnel. W kolejnej edycji zespół Filatura di Musica przeniósł nas do muzyki renesansu i wczesnego baroku, wykonując dzieła polskich kompozytorów: Wacława z Szamotuł, Mikołaja Gomułki i Adama Jarzębskiego na tle muzyki europejskiej, głównie Girolamo Frescobaldiego. W tej edycji punkt ciężkości stanowiła moda renesansu, a podczas jednej z lekcji artystyczno-edukacyjnych wystąpił teatr Nomina Rosae ze spektaklem „Płoche miłości Stańczyka, czyli zabawne opowieści o perypetiach słynnego błazna”. Rok 2017 był rokiem Telemanna i z tej okazji my również chcieliśmy uczcić tego kompozytora. Ponowne zespół Filatura di Musica wystąpił ze wspaniałym programem: „Telemann między sacrum a profanum”, który prezentował kantaty sakralne ale także mało grywane utwory jak Trio F-dur TWV 42:F3 ze zbioru Essercizzi musici na flet podłużny, violę da gamba i basso continuo czy Kwartet d-moll TWV 42:d1 ze zbioru Tafelmusik na flet podłużny, dwa flety traverso i basso continuo. Zaproszenie do udziału w spektaklu przyjął balet dworski Sotto le Stelle i wspólnie z zespołem wykonał widowisko taneczno-muzyczne: „Serce nie sługa”, bazujące na muzyce Telemanna, oparte na moim scenariuszu i choreografii Katarzyny Borstyn. Lekcje artystyczno-edukacyjne związane były z dawnym savoir-vivre, młodzi uczyli się witać, spacerować, poruszać.

        Nasza rozmowa jest okazją do przedstawienia Pani sylwetki w „Klasyce na Podkarpaciu”, bo pochodzi Pani z tego pięknego zakątka i tutaj rozpoczęła się Pani przygoda z muzyką. Wszystko zaczęło się chyba od lekcji gry na fortepianie?

        Dobrze to Pani powiedziała, bo faktycznie były to lekcje gry na fortepianie. Rodzice widząc moje zainteresowanie instrumentem i muzyką, zapisali mnie do Ogniska Muzycznego, później prywatnej szkoły umuzykalniającej Pro Musica. Dalej w przyspieszonym trybie skończyłam Szkołę Muzyczną I stopnia, aby rozpocząć naukę w krośnieńskim Liceum Muzycznym. Tu miałam szczęście pracować z panią Dorotą Skibicką, wspaniałym człowiekiem i pedagogiem, która wykształciła i nadal kształci wielu znakomitych pianistów. Pani Dorocie zawdzięczam przede wszystkim to, że umiała słuchać i poprowadzić mnie jako młodą osobę i że była szczera mówiąc, iż obrana droga nie będzie łatwa. Praca pedagoga to nie tylko lekcje, to przede wszystkim szczere rozmowy, próba poznania i dotarcia do każdego ucznia.

        Kiedy zafascynował Panią klawesyn i jak przebiegała Pani edukacja na tym instrumencie? Studiowała Pani w Polsce i za granicą.

        Tak, studiowałam najpierw w Akademii Muzycznej w Łodzi, a później w Królewskim Konserwatorium w Hadze. Z perspektywy czasu wiem, że klawesyn jest mi znacznie bliższy osobowościowo. Uwielbiam kameralistykę, a praca klawesynisty to przede wszystkim granie z innymi muzykami i w orkiestrze, improwizacja basso continuo, współdziałanie i współreagowanie na muzykę. Kiedy pierwszy raz wyjechałam na kurs do Wilanowa i usłyszałam wspaniałych artystów, wtedy większość z nich była zapraszana z zagranicy, postanowiłam, że kiedyś też będę tak grała. Ówczesne realia nie za bardzo pozwalały na rozwój w naszym kraju. Nie było jeszcze instrumentów dawnych na akademii, a klawesyn niestety uważano priorytetowo za instrument wirtuozowski. Nie przeczę, że tak jest, ale jak podkreślam, chciałam grać basso continuo i muzykę kameralną. Kiedy dostałam się do Królewskiego Konserwatorium w Hadze, jednego z najlepszych ośrodków akademickich związanych z muzyką dawną, byłam bardzo szczęśliwa. To właśnie tam zetknęłam się ze wspaniałymi artystami, bo wszyscy pedagodzy prowadzili intensywną działalność artystyczną. Być może dlatego potrafili zafascynować klawesynem, improwizacją, muzyką dawną. Początkowo uczyłam się u Patricka Ayrtona, później Fabio Bonizzoniego. Miałam także lekcje z legendarnym Tonem Koopmanem. Moim największym osiągnięciem było zaproszenie, po kursie orkiestrowym, który stanowił przesłuchania, do European Union Baroque Orchestra. Jak się okazało, byłam jedyną polską klawesynistką w składzie tej orkiestry na przestrzeni jej działalności. Grałam tam pod czujnym okiem charyzmatycznego Larsa Ulrika Mortensena, Tona Koopmana i Christiny Pluhar. Było to największe moje doświadczenie w orkiestrze barokowej. Przez pół roku koncertowaliśmy po Europie: Niemcy, Belgia, Francja, Luxemburg, Malta, Słowacja, Portugalia, Serbia, Macedonia, Anglia, goszcząc na renomowanych festiwalach i salach koncertowych.
        Wracając do edukacji; miałam także to szczęście, aby dostawać stypendia. Dzięki nim wzięłam udział w mistrzowskich kursach w Norwegii, Austrii i Niemczech. Tam pracowałam pod okiem wybitnych klawesynistów: Ketila Haugsanda, Roberta Hilla, Jespera de Christensena. Odbyłam także staż klawesynowy w Academie de Villecroze we Francji w klasie Huguette Dreyfus, a także kurs w Abbaye de Royaumont we Francji, gdzie pracowałam nad repertuarem kantat francuskich z Blandine Rannou i Gerardem de Lesne. Wszystkie te spotkania wiele mnie nauczyły i dały bardzo duże doświadczenie, które wykorzystuję dzisiaj w mojej pracy artystycznej.

        Podczas studiów miała Pani szczęście pracować pod kierunkiem najwybitniejszych mistrzów. Jak wyglądały te lekcje?

        Tak jak powiedziałam, studiowałam w klasie klawesynu i kameralistyki, najpierw u Patricka Ayrtona, który jest wspaniałym pedagogiem i muzykiem nie tak bardzo rozpoznawalnym na scenie europejskiej, jak mój kolejny wybitny profesor Fabio Bonizzoni, założyciel międzynarodowej orkiestry barokowej La Risonanza. U Fabio byłam także na kursie orkiestrowym w Atelier departemental de musique ancienne w St. Quentin we Francji. Brałam lekcje u Tona Koopmana i Tini Mathot i jeździłam do ich posiadłości na wykłady i audycje klawesynistów. Uczęszczałam na zajęcia moich kolegów, którym akompaniowałam, stąd zetknęłam się z Michaelem Chancem, Jill Feldmann, Ryo Terakado, Eizabeth Wallfisch, Franck de Bruine. Brałam czynny udział w akademickiej orkiestrze barokowej, wystawialiśmy m.in. operę „Euridice” Jacopo Peri w Amuz Augustinus Muziekcentrum w Antwerpii (Belgia) pod kierownictwem artystycznym Christiny Pluhar czy muzykę Händla „This is the Day/Parnasso in festa”, gdzie realizowałam basso continuo na pozytywie na festiwalu Händel Jaar pod dyrekcją Petera van Heyghena. Jednym słowem, uczyłam się od najlepszych.

        Pani osiągnięcia zostały docenione – dwukrotnie była Pani stypendystką Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Marszałka Województwa Podkarpackiego.

        W zasadzie trzykrotnie Ministra Kultury w 2006, 2009 i 2016 roku. Ostatnie stypendium było dla mnie wielką nagrodą i uhonorowaniem mojej działalności artystycznej, jak powiedział do nas sam Minister prof. Gliński, są to „stypendia dla najlepszych z najlepszych” Młoda Polska. Dzięki stypendium mogłam sobie pozwolić na zakup koncertowego klawesynu, kopia Pascal/Taskin 1769 z 3 transpozycjami: standardowe 415/440 Hz oraz dodatkowo w 392Hz (obniżony strój do wykonywania muzyki francuskiej). Instrument zbudował Matthias Kramer w Berlinie w 2017 roku.

        Proszę nam przybliżyć Pani dotychczasową działalność artystyczną.

        Podczas studiów w Hadze założyliśmy z kolegą gambistą Mateuszem Kowalskim trio Ensemble Barocum, do którego zaprosiliśmy wspaniałą kanadyjską sopranistkę Stefanie True. Daliśmy szereg koncertów w Holandii i Polsce, jako wtedy jeszcze młodzi muzycy zostaliśmy zaproszeni na fringe Oude Muziek w Utrechcie oraz Muscia Antigua w Barcelonie. Koncertowaliśmy także w Polsce, m.in. na festiwalach w Brzegu (Europa Consociata), Iwoniczu (Ars Musica), Krośnie (Krośnieńska Jesień Muzyczna), Krakowie czy Jaśle. Na projekty autorskie stworzyłam Karpacką Orkiestrę Barokową, która zrzesza moich kolegów muzyków kształcących się w konserwatoriach głównie w Hadze i Brukseli. Wykonywaliśmy m.in. muzykę taneczną do oryginalnych choreografii, a także muzykalia jasnogórskie, w tym Msze B-dur J. Żebrowskiego i Magnificat A. Dankowskiego w ramach programu Instytutu Muzyki i Tańca „Nowe Interpretacje”. Jestem także współzałożycielką zespołu Filatura di Musica, którego jednym z nurtów programowych jest muzyka renesansu. Zespół powstał w 2016 roku, ale grał już na wielu znaczących festiwalach: Forum Musicum we Wrocławiu, Festiwal Muzyki Organowej i Kameralnej w Częstochowie, Barok na Spiszu, Frankofonia 2016. Bardzo cenię sobie projekty orkiestrowe z Capellą Cracoviensis, w 2012 roku miałam przyjemność zagrać operę G. Händla „Ariodante” na Festiwalu Bachowskim w Świdnicy, a w 2013 „Kunst der Fuge” pod dyrekcją Alessandro di Moccia, zaś w 2015 muzykę włoskich kompozytorów wspólnie z zespołem Oltremontano pod dyr. Wim Becu na Kromer Festiwal w Bieczu.
W zeszłym roku podjęłam także współpracę ze świetną polską wiolonczelistką barokową Agnieszką Oszańcą, wspólnie razem wystąpiłyśmy na festiwalu Letnie Koncerty w Świątyniach w Krośnie, a także cyklu koncertowym „Sul Palco de la Risonanza” w Mediolanie i Festiwalu „La Scintilla della Creazione” w Verbanii (Włochy). Grając w European Union Baroque Orchestra w 2010 roku wystąpiłam na wielu znaczących festiwalach w Europie, m.in.: Festival Levocske Babie Leto (Słowacja), York Early Music Festival (Anglia), Malta Arts Festival (Malta), Echter Barok (Luxemburg), Międzynarodowy Festiwal Tansmana (Łódź) i wielu innych.

        Prowadzi Pani także działalność pedagogiczną?

        Obecnie nie uczę klawesynu, ale chciałabym bardzo stworzyć gdzieś taką klasę, aby przekazywać swoją wiedzę, umiejętności i zaszczepić w młodych adeptach sztuki muzycznej pasję do tego instrumentu. Po powrocie do kraju przez kilka lat pracowałam na łódzkiej akademii, gdzie oprócz akompaniamentu wykładałam klawesyn i basso continuo dla instrumentów dawnych. Obecnie pracuję zawodowo jako freelancer.

        Stara się Pani na różne sposoby propagować muzykę dawną na Podkarpaciu.

        Mieszkam teraz na stałe w Warszawie, dlatego nie jest łatwo organizować festiwale i koncerty w tak odległym miejscu. Staram się jednak w miarę możliwości kontynuować projekt Podkarpackiej Letniej Akademii Muzyki, która najpierw odbywała się w Lesku, później w Olszanicy. Podczas akademii daliśmy wspólnie z zespołem szereg koncertów. Jestem pomysłodawcą projektu „Z Kulturą w Bieszczady!” realizując szereg działań edukacyjno-artystycznych w Bieszczadach. Staram się współtworzyć Kulturę Wieków Dawnych, a w tym roku będę odpowiedzialna za koordynację Pasji Janowej, która jesienią po raz pierwszy zabrzmi w Krośnie na instrumentach historycznych. Koncert poprowadzi światowej sławy włoski klawesynista, organista i dyrygent, a mój zaprzyjaźniony były profesor Fabio Bonizzoni. Serdecznie już zapraszam na to wyjątkowe wydarzenie!

Ze znakomitą klawesynistką – Panią Patrycją Domagalską-Kałużą rozmawiała Zofia Stopińska 18 lutego 2018 roku w Krośnie.


Cykl Kultura Wieków Dawnych, który odbył się od 16 do 21 lutego 2018 roku w Regionalnym Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie, oraz sylwetki wykonawców przybliżymy w rozmowach z Panią Judytą Tupczyńską – świetną skrzypaczką grającą na skrzypcach barokowych oraz z Panem Tomaszem Fryczem – wyśmienitym wiolonczelistą i szefem artystycznym Zespołu Muzyki Dawnej „Musicalia”.

Subskrybuj to źródło RSS